Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Ja jestem ts?Sam juz do konca niewiem
Autor Wiadomość
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-23, 21:50   Ja jestem ts?Sam juz do konca niewiem

Kiedys na forum wyczytalam zeby przed comming outem poznać siebie.
W przypadku m/k np.zastanowić się czy chce się być dziewczyną taką jak inne przez 24h.I tu właśnie zaczyna się mój problem:zastanowiłam się.
Chcę byc w koncu sobą tj normalna dziewczyną!!,ale nadal mam wątpliwości czy z wiekiem mi to nie minie oraz czy napewno(chociaz marze o tym od kilku lat)tego chce.
Licze na waszą pomoc.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-23, 21:53   

Bycie dziewczyną przez 24 godziny-hmmm, ale to dość szerokie pojęcie. Chcesz mieć ciało kobiety i czujesz niechęć do swojego męskiego? Chcesz już zawsze funkcjonować jako kobieta? Napisz coś więcej może. ;-)
A jeśli już chodzi o ten wiek, to masz co przeciwko, żeby nam powiedzieć ile masz lat? (ja-22:))
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-23, 21:59   

Mam 14 lat chce mieć cialo kobiety i funkcjonować jako "ona" w społeczeństwie.Do swojego męskiego ciała czuje niechęć.Jednak moim głównym zmartwieniem pozostają nietolerancyjni rodzice.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-23, 22:23   

Tzn, że rodzice wiedzą? Czy nie wiedzą a uważasz, że by tego nie zaakceptowali, gdybyś im powiedziała?
Z tego co piszesz wynika, że bardziej się martwisz o reakcję rodziców, niż to, że masz ciało chłopca a czujesz się kobietą, albo tak sformułowałaś zdanie po prostu:)

Jesteś bardzo młoda, co nie zmienia faktu, że możesz już wiedzieć kim jesteś.
A od kiedy zdajesz sobie z tego sprawę/ masz myśli, że chcesz być kobietą? Od dzieciństwa nie pasowałaś do chłopców, nie czułaś się chłopcem, wolałaś przebywać z dziewczynami? Miałaś ochotę się malować, ubierać w damskie ubrania już od dziecka?
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-23, 22:29   

Rodzice nie wiedza o moim TS.Wiem tylko ze (w szczegulnosci tata) sa raczej nietolerancyjni.Moje poczucie przynaleznosci do dziewczynek zaczelo sie gdzies w okolicach 5-6 lat.
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2015-09-23, 22:43   

Nietolerancyjni rodzice będą problemem w sumie do momentu, kiedy nie ukończysz 18 lat. I powiem takie cliché... 14 lat to młody wiek, więc może jeszcze coś się zmieni? ;)

Nie będę już rzucać banałami, więc jeśli masz już pewność co do swoich odczuć, to warto popracować nad rozmową z rodzicami, prędzej czy później musisz to zrobić. A w ten sposób dasz im więcej czasu na zrozumienie i przyzwyczajenie się, że mają córkę a nie syna. ;)
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-23, 22:56   

Zagubiony napisał/a:
Rodzice nie wiedza o moim TS.Wiem tylko ze (w szczegulnosci tata) sa raczej nietolerancyjni.Moje poczucie przynaleznosci do dziewczynek zaczelo sie gdzies w okolicach 5-6 lat.

Nie jesteś przypadkiem ze Szczytna?
Rok temu , jeszcze na tranfuzji jakieś dziecko z stamtąd pisało.
A to moje województwo , to zawsze zwracam uwagę i myślę czy to nie byłaś Ty.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-24, 07:09   

Jestem ze Szczytna
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2015-09-24, 13:05   

Ja jestem stary koń i żem z rodzicami szczerej rozmowy nie przeprowadził do tej pory.. nie wiem, chyba się boję a z drugiej strony chyba bym ich skrzywdził takim wyznaniem..szczypię się z tym.. choć nie mieszkam z nimi i w sumie jestem na swoim od wielu lat to odwagi brak.. ale coś się domyślają na pewno ale raczej żem less niż że facet więc chyba póki co wychodzi gorzej dla mnie bo nie lubię takich pomówień ale nie wiem czy to nie lżejsze dla nich.. ehh za dużo "nie wiem" w tym wszystkim
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-24, 14:11   

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie tolerancyjni rodzice mogą bardzo utrudnić życie nawet jak się jest sporą starszą. Jeżeli już chcesz im to powiedzieć, to zrób to tak, byś się nie znalazła sama z tym i twoimi rodzicami. Polecałabym poszukać pomocy, by ktoś jeszcze wiedział o twojej sytuacji i byś miała też wsparcie z zewnątrz. Nie myślałaś może, by porozmawiać na ten temat z psychologiem? Jak nie masz możliwości pójścia samej, to może psycholog szkolny? Nie jest to perfekcyjne rozwiązanie ale lepsze niż nic.. Albo do jakiejś fundacji, która zajmuje się osobami z rożnymi problemami zdrowotnymi? Jak przyjdzie do coming outu to postaraj się, też by ktoś był razem z tobą w tej chwili. By rodzice mieli jasny przekaz, że to jest na prawdę i nie jest to tylko twoja fanaberiami czy chwilowy kaprys.

Jak jesteś też już pewna, że chcesz mieć kobiece ciało, to w twoim wieku jest taka kwestia, że trzeba by pomyśleć możliwie szybko o antyandrogenach, by zahamować niepożądane dojrzewanie płciowe w kierunku męskim. Co w późniejszym etapie życia w dużej mierze jest już nie odwracalne. Dlatego powinnaś zdobyć pomoc z zewnątrz. Bo jak zostaniesz sama z rodzicami to jeżeli są przeciwni to zrobią wszystko, by zostało po staremu tak jak oni chcą. A sama tego nie osiągniesz zwłaszcza, ze nie jesteś pełnoletnia.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-24, 14:15   

Jeden moj bliski przyjaciel wie o moim TS.Problemem jest to ze sie z nim poklucilam
 
 
Crystalka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 3
Posty: 103
Skąd: Trojmiasto
Wysłany: 2015-09-24, 14:47   

Zagubiony napisał/a:
Rodzice nie wiedza o moim TS.Wiem tylko ze (w szczegulnosci tata) sa raczej nietolerancyjni.Moje poczucie przynaleznosci do dziewczynek zaczelo sie gdzies w okolicach 5-6 lat.


Z nietolerancja rodzicow to roznie bywa. Ja myslalam, ze moj tata tez jest jakis nietolerancyjny, a okazalo sie, ze to nie do konca prawda i przyjal to lepiej niz moja mama po ktorej spodziewalam sie lepszej reakcji. Co prawda moze to tez z wiekiem stal sie bardziej tolerancyjny, bo ja zbieralam sie w sobie dlugo by komus o tym powiedziec. Wiedzialam o TS w wieku 11 lat(pod wzgledem znajomosci pojecia, odczucia mialam juz we wczesnym dziecinstwie), a dopiero ktos o mnie sie dowiedzial ok. 25 roku zycia. Co prawda rozne rzeczy na to wplynely, ale glownie moje leki i wielkie poswiecenie by nie ranic rodziny. Jednak sama wiem, ze to negatywnie na mnie wplynelo i nigdy bym tego nie powtorzyla i teraz postawilabym na konkretne kroki duzo szybciej. Obecnie mam od rodzicow wsparcie, chociaz nadal jest to dla nich ciezki temat. Od taty ciagle mam wieksze wsparcie, ale juz moja mama tez sie powoli przelamuje. Tak jak osoby przede mna mowily, dobrze bys znalazla jakiegos psychologa, a z rodzicami moze okazac sie roznie. Na pewno bedzie to dla nich trudny temat, ale moze pozytywnie Cie zaskocza zrozumieniem tej sytuacji. W koncu inaczej patrzy sie na swoje dziecko, niz na obcych ludzi o ktorych ktos wspomina w TV. Trzymam kciuki, aby wszystko bylo ok.
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-24, 14:50   

Ok.. Ale chodziło mi o to, by była to osoba dorosła. Która będzie możliwie jakimś autorytetem dla rodziców, albo by przynajmniej mogła z nimi rozmawiać na równym poziomie i przedstawić im tą sytuację tak by się z nią zapoznali a nie z góry przekreślali i próbowali ciebie naprawiać. Ktoś kto mógłby ci pomóc też wtedy kiedy by się okazało że mimo to rodzice chcą cię naprawiać.
Bo niestety ale sama nie dasz rady, zwłaszcza w tym wieku. Jak się jest starszą to też to wcale nie jest łatwe. A nie życzę tobie byś musiała najpierw czekać do 18 roku życia i potem kombinować jak tu przeżyć..
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-24, 18:49   

Zagubiony napisał/a:
Jestem ze ...

Więc to Ty.
Skoro przez rok Ci nie przeszło ... to nie żarty.
Cóż , tylko Ty sama wiesz, czy jesteś czy nie jesteś trans.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-25, 18:04   

No czuje sie kobieta i bardzo chcialabym nia byc.Wiec jestem?Sama juz do konca nie wiem
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-25, 19:37   

To musisz sama wiedzieć. Nikt ci nie powie, czy jesteś kobietą czy też nie.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-25, 19:42   

Ale skad mam wiedzieć.Co do bycia kobietą w społeczeństwie jestem juz dawno zdecydowana.Ale nadal nie wiem co robić.
Jak żyć jako osoba prawdopodobnie transseksualna?
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-25, 22:25   

Zagubiony napisał/a:
Ale skad mam wiedzieć.Co do bycia kobietą w społeczeństwie jestem juz dawno zdecydowana.Ale nadal nie wiem co robić.
Jak żyć jako osoba prawdopodobnie transseksualna?


Pierwsze znajdź sojuszników. Przydałoby ci też się byś miała jakiegoś psychologa, albo kogoś innego, kto jest dorosłą osobą, ma wiedzę i mógłby potwierdzić że to nie fanaberia. Ważne by ta osoba mogła rozmawiać na równym poziomie z twoimi rodzicami.

Potrzebujesz też zdobyć możliwie szybko antyandrogeny, by zatrzymać nie pożądane w takim wypadku męskie dojrzewanie płciowe. Ale do tego potrzebujesz lekarza, który ci takowe przepisze. Co bez wsparcia przynajmniej jednego z rodziców może być nie wykonalne, bo jesteś nie pełnoletnia.

Co do rzeczy które już teraz możesz zacząć robić to możesz zapuścić długie włosy, możesz zacząć ubierać się bardziej uniseksowo albo nawet dziewczęco (to zależy od ciebie na co i kiedy będziesz na to gotowa).

A potem to tradycyjnie. Czyli rozpoczęcie leczenia hormonalnego, zebranie potrzebnej dokumentacji do sądu i operacje...
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-25, 22:58   

Z ubieraniem i wlosami jest taki problem ze rodzice nie pozwalaja mi ich zmieniac
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-26, 02:13   

To zrób tak. Dowiedz się, czy np twoi rodzice, wujkowie itd, nie nosili kiedyś długich włosów i będziesz miała pretekst by "spróbować jak to jest". Ja tak zrobiłam bo mniej więcej w wieku 13 lat zaczęłam zapuszczać włosy. A poza tym, jesteś też już na tyle duża, że możesz powiedzieć po prostu "NIE" i się uprzeć, że chcesz mieć taką fryzurę i że chcesz się ubierać tak i tak. Co do ubioru to nie musisz od razu chodzić bardzo kobieco, po prostu tak byś się czuła w tym dobrze i bezpiecznie. Ja przykładowo zaczęłam ubierać się kobieco dopiero po pół roku na hormonach jak się już czułam na tyle pewnie by zrobić ten krok. A wcześniej to ubierałam się dosyć militarnie.

Poza tym, jak tego nie zmienisz, to raczej zmniejszasz szanse na sukces w tranzycji w młodym wieku. Bo do tego bardzo często trzeba znaleźć siłę by przeciwstawić się rodzicom i żyć po swojemu, własnym życiem.
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-26, 20:42   

Ktoś (czy nie Freja?) na starym forum ładnie to opisał: aby zostać kobietą trzeba być twardym jak lancknecht , a nie miękkim jak ninja.
I to jest prawda.
A mi się przypomina jeszcze stary kawał:
- dlaczego w Czechach w czasie wojny nie było partyzantki?
- bo Hitler się nie zgodził.
Jeszcze jesteś dzieckiem , ale czas ucieka błyskawicznie. Zastanów się , czyje są włosy na Twojej głowie? Twoje? Czy może rodziców?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7097
Wysłany: 2015-09-26, 22:29   

Zagubiony napisał/a:
Z ubieraniem i wlosami jest taki problem ze rodzice nie pozwalaja mi ich zmieniac

Cóż... w pewnym wieku nastolatkowie, dorastając zaczynają eksperymentować, testować swoje granice, walczyć o swoją niezależność i manifestować ją na różne sposoby.

Zatem podejrzewam, że:
1) ew. bunt nie będzie dla rodziców jakimś wielkim zaskoczeniem (co nie znaczy, że nie będą próbowali tego buntu stłumić),
2) zrzucą wszystko na karb "młodzieńczego buntu" i nie będą raczej podejrzewać żadnych transseksualizmów ani nic.

Więc jeśli miałoby na ten moment chodzić tylko o włosy, to nie będziesz robić niczego innego niż to, co wielu nastolatków robi w pewnym wieku.
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-27, 01:20   

Z tym buntem i mówieniem "nie" to nie do końca jest tak słodko jak się wydaje. Nie zapominajcie, że do czasu kiedy się jest na garnuszku rodziców nie za bardzo można podskoczyć tym bardziej jeśli się ma nieugiętych rodziców. Moi wydawali się tolerancyjni i na wiele mi pozwalali a mimo to były rzeczy nie do przejścia, między innymi własnie włosy. Miały być krótkie i stanowczo chłopięce i basta, nie pomogła nawet przynależność do subkultury HM. Wszystko zależy od stanowiska rodziców. Jeśli podchodzą olewatorsko to często nawet nie wiedza jak ich dziecko wygląda i czym się zajmuje. Gorzej jak np.: ojciec mimo upływu czasu wciąż żyje wojskiem " jak to cudownie było w woju". Należy też pamiętać, że często osoby MK mają łagodne i uległe usposobienie i łatwo cokolwiek na nich wymusić.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-27, 02:08   

Bez przesady, włsoy to akurat tak osobista sprawa, że nikt nie powinien sobie nawet roszczyć praw do tego. Koniec końćów, potem to ta osoba musi chodzić z daną fryzurą i się z nią dobrze czuć. Jej rodzice nie będą za nią jej nosić. Tak samo jak nie przeżyją jej życia za nią.

Gabi napisał/a:
Należy też pamiętać, że często osoby MK mają łagodne i uległe usposobienie i łatwo cokolwiek na nich wymusić.

Trudno się nie zgodzić... Ale nie można tego używać jako uspawiedzliwienie. Choć sama wiem, jak ciężko się jest czasem przeciwstawić, zwłaszcza komuś na kim danej osobie zależy jak na przykład: własni rodzice... Też to przerabiałam i częsciowo dalej przerabiam..
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2015-09-27, 08:32   

Lagertha napisał/a:

Trudno się nie zgodzić... Ale nie można tego używać jako uspawiedzliwienie. Choć sama wiem, jak ciężko się jest czasem przeciwstawić, zwłaszcza komuś na kim danej osobie zależy jak na przykład: własni rodzice... Też to przerabiałam i częsciowo dalej przerabiam..


Jeżeli rodzic ma na tyle w sobie toksyn by narzucać przemocą sposób ubioru i fryzury (presja psychiczna i histeria to przemoc) to jedyne na kim mu zależy to on sam i co "ludzi powidzo". Jemu nie zależy na szczęściu jego dziecka. Taka osoba nie zasługuje na szacunek. Normalny rodzic nie stosuje z tego powodu żadnego nacisku więc mając posraną matkę należy położyć na jej opinie pałę a nie się dostosować "bo to przecież matka i ciebie urodziła"
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-27, 16:29   

Z moimi rodzicami jest tak ze nie pozwalaja mi przekrczać granic "chłopięcości"
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-27, 17:07   

Jeżeli jesteś osobą true ts ( bo jak nie jesteś, to dalsze rozważania nie mają sensu i możesz ich nie czytać) to i tak przyjdzie moment kiedy im będziesz musiała powiedzieć prawdę.
Nie da się tego ominąć.
I zawsze będzie ZŁY CZAS , aby im to powiedzieć.
Bo na takie wiadomości nigdy nie ma dobrego czasu i odpowiedniego momentu.
:-(
A ich reakcja zależny tylko od tego czy Cię faktycznie kochają.
Bo najpierw oczywiście pomyślą o sobie , dlaczego takie nieszczęście ICH spotyka.
Ale ono nie spotyka ICH , tylko CIEBIE. Bo to jest Twoje nieszczęście , nie ma co do tego dwóch zdań.
Ale jeżeli nieszczęście już się stało , to nie się go nie odwróci lamentowaniem, ani nie zniknie ono po wsadzeniu głowy w piasek.
Nakłanianie osób ts przez rodzinę , do rezygnacji z tranzycji, prowadzi do prób samobójczych.
Bo jeżeli jesteś ts, to tylko tranzycja doprowadzi Cię do poczucia jakiej takiej harmonii.
Wszystkie osoby TS jakie znam miały próby samobójcze, lub przeszły przez depresje z myślami samobójczymi.
Tylko wiedza nt tego zjawiska jaką muszą zdobyć Twoi rodzice pomoże Ci. Jeżeli poznają rzetelną wiedzę ( nie prawicowe i kościelne stereotypy) i jeżeli rzeczywiście Cię kochają, to będziesz mieć szanse być sobą. A to się nie stanie , jeżeli się nie dowiedzą.
Inaczej nie masz szans. Bo jeszcze przez wiele lat nie będziesz samodzielna, to nic nie zrobisz.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-27, 19:54   

Zagubiony napisał/a:
Z moimi rodzicami jest tak ze nie pozwalaja mi przekrczać granic "chłopięcości"

Pokazuj im chłopaków z dłuższymi włosami czy ubranych bardziej w Twoim stylu. Coś na pewno znajdziesz, a w ten sposób trochę rozciągniesz ich granice "chłopięcości". Powolutku, kroczek po kroczku...
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-27, 22:18   

Tak jak Ryu pisze, bo przecież długie włosy nie muszą być kobiece.
_________________
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 00:55   

Lagertha napisał/a:
włsoy to akurat tak osobista sprawa, że nikt nie powinien sobie nawet roszczyć praw do tego

Jak najbardziej masz rację i tak powinno być, niestety nie jest to powszechna forma podejścia do sprawy a już na pewno nie w Polsce, i choć to się powoli zmienia to nadal zarówno w rodzinach jak i w szkołach bądź innych instytucjach jest to problem, i osoby odbiegające od przyjętej normy mają problemy. za sam wygląd, bo albo są gorzej postrzegani na przykład w szkole, bądź jest na nich wymuszany wygląd zgodny z przyjętym wizerunkiem na przykład w pracy. I nie mówię tu już o jakiejkolwiek różnorodności a jedynie o wyglądzie. Co do różnorodności jest jeszcze gorzej. Niedawno w trakcie rozmowy z osobą bądź co bądź wykształconą bo nauczycielką padły z jej ust w trakcie narzekania na rząd i warunki bytowe w kraju czyli tematy niezwiązane z różnorodnościami, takie słowa "I jeszcze te cholerne gendery przebierańcy, zboczeńcy jedni, powinni ich rozpędzić pałami z nie tolerować zwyrodnialców". A co dopiero w rodzinach gdzie kościłek to jedyne źródło światłości i prawdy? A wy chcecie aby dziecko z tym walczyło samo? Łatwo się mówi "idź postaw się" komuś u kogo to przeszło w miarę lajtowo lub jest już osobą dorosłą i niezależną.
Zagubiony,
Na początek zadbaj o swoje samopoczucie, to dużo zmieni. Wcale nie musisz robić od razu rewolucji. Na przykład: Gdyby twoi rodzice zobaczyli Cię w sukience zapewne doszło by do tragedii, ale jest na to sposób, wcale nie musisz od razu próbować "forsować rzeki w pław" dobieraj sobie ubrania, które dla Ciebie będą dawały poczucie że sa dziewczęce mimo, że są chłopięce i przez innych za takie będą odbierane. Ty poczujesz się lepiej i nikt nie będzie Ciebie nękać. Musisz tylko ruszyć wyobraźnią i troszkę po kombinować.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 01:21   

Co do ubioru to myślę, że Gabi dobrze mówi. Ja przykładowo chodziłam dosyć militarnie ubrana i sobie tłumaczyłam to tak, że w końcu w wojsku to niezależnie od płci i tak wszyscy ubierają się tak samo i to mi pomagało.

Gabi napisał/a:
"I jeszcze te cholerne gendery przebierańcy, zboczeńcy jedni, powinni ich rozpędzić pałami z nie tolerować zwyrodnialców"

Ja to slyszę bardzo często. Niestety. Sporo ludzi których znam jak i prawie cała moja rodzina tak uważają. Mnie akceptują, bo jestem interseksualna... Wiem.. nie komentujcie tego..

Gabi napisał/a:
" A co dopiero w rodzinach gdzie kościłek to jedyne źródło światłości i prawdy? A wy chcecie aby dziecko z tym walczyło samo? Łatwo się mówi "idź postaw się" komuś u kogo to przeszło w miarę lajtowo lub jest już osobą dorosłą i niezależną.

Wiesz, ja nie mówię, że będzie łatwo. Zresztą dlatego pisałam jej by znalazła sojuszników.

A co do łatwego i bezbolesnego przechodzenia i niezależności... U mnie nie było łatwo i dalej jest ciężko. Przeszłam piekło, wszystko co wcześniej miałam legło w gruzach. Przez całe życie byłam kontrolowana w wszystkich aspektach szczególnie przez mamę. To co pisał Ryu kilka postów wyżej o przemocy, było dla mnie codziennością. Do tej pory przechodzę PTSD i kilka innych rzeczy, które mi się zrobiły od ekstremalnego stresu. Musiałam uciekać z domu i walczyć o własne życie. Obecnie żyję ponad 1000 km od domu, w innym kraju, sama. Bez wsparcia. Całą tranzycję przechodzę sama. Wszystko buduję od zera.
A do tego wszystkiego rodzice wiedzieli od moich narodzin, że jestem interseksualna i miałam się tego nigdy nie dowiedzieć...

Na prawdę nie piszę z pozycji osoby uprzywilejowanej, gdzie wszystko jest epicko jak być powinno.
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 01:30   

Więc Ty wiesz dokładnie co mam na myśli ;-) , i że rady typu "postaw się" dla tak młodej osoby są jak abstrakcja. Tu trzeba konkretnych rad, ja niestety nie mam aż takiego doświadczenia aby pomóc tak młodej osóbce ale dość aby widzieć, że nie wystarczy poradzić "postaw się". Chociaż zgadzam się z tym, że nie można dać sobie po układać życia według cudzego punktu widzenia, bo może się później okazać, że to mur nie do przebicia, niestety.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 02:07   

To też wiem. Ale ja jej nie pisałam tylko "postaw się". Ale niestety trochę musi. Bo inaczej obudzi się w wieku 20 kilku lat i dalej będzie potulnie robiła co jej każą..

Ale nie polecałabym jej robienia teraz już na szybko coming out'u, zmieniana garderoby i chodzenia w sukienkach. To nie. Ona musi mieć kogoś na kogo może liczyć, nie na forum czy w internecie, a kogoś w realnym życiu. To może być ktokolwiek. Myślę, że najlepiej jakby to była osoba dorosła, która będzie "na równym poziomie co jej rodzice" (wiekowo, społecznie itd). Może jakaś ciotka, nauczyciel albo jakiś lekarz. Ważne by w razie czego ta osoba mogła pokazać rodzicom że to nie fanaberia i być po jej stronie. Ważne by nie była z tym sama i by w razie czego nie była potem sama przeciw rodzicom. Musi być pewna swojego i znaleźć siłę by się przebić, jak trafi się najgorsze trzeba działać, nie można panikować. To podstawa. Trzeba działać, nawet jak się nie wie co dokładnie robić. Bo lepsze jest podjęcie próby ratowania siebie niż od razu się podać. Żelazna zasada nie panikuj - w podręcznikach survivalowych też jest pierwszą zasadą. Druga to rozeznać się w sytuacji i stworzyć narzędzia z tego co jest dostępne.

Podam taki przykład z mojego życia:
U mnie to było tak, że gdy już wszystko zawiodło, przypomniałam sobie, że przecież ja do Polski przyjechałam i wróciłam w miejsce urodzenia. Na początku zatrzymałam się u dziadków, a gdy okazało się, że się z nimi też nie da (bo dżender to zło) to poszłam do Sozialdienst w miejscu zamieszkania i mi przyznali pomoc. Nie jestem z tego dumna, ale nie miałam innego wyjścia. A teraz szukam drogi by się całkowicie usamodzielnić, znaleźć pracę i uzbierać na SRS. Mimo że szanse mam w granicach zera. Ale się nie podaję. W miedzy czasie byłam już ponad 4 miesiące bezdomna, wszędzie słyszałam, że nie mam szans cokolwiek znaleźć i znalazłam...

Jakbym spanikowała i nic nie zrobiła.. to albo by mnie już nie było, albo nie wiem... Wolę nie wiedzieć...
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 16:42   

Lagertha napisał/a:
To też wiem. Ale ja jej nie pisałam tylko "postaw się". Ale niestety trochę musi. Bo inaczej obudzi się w wieku 20 kilku lat i dalej będzie potulnie robiła co jej każą..

Chwila!
Przecież rodzice to też ludzie! I to Wasi najbliżsi.
Czy zamiast szokowania ich i ustawiania od razu na NIE , przez rozpoczęcie paradowania w sukienkach lub w męskich spodniach ( bo to jednak zawsze będzie szok!) nie powinno się z nimi po prostu porozmawiać ? PRZED uzewnętrznieniem czegokolwiek? PRZED tzw COMING OUTEM?
Czy nie powinno być tak, że cywilizowani kochający się ludzie o problemach rozmawiają , a nie muszą się ich domyślać?
Czy dziecko mając tak olbrzymi życiowy problem przed sobą , nie powinno zwyczajnie zwrócić się do rodziców i po prostu powiedzieć: mamo ... tato ... mam Wam coś bardzo ważnego do przekazania. Moja prawdziwa, wewnętrzna płeć jest inna niż to ciało jakie widzicie. Tak naprawdę jestem dziewczyną (chłopakiem). Jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa(-y).
Nie chcę i nie mogę dalej żyć w nie swoim ciele. Teraz jak nigdy indziej, potrzebuję Waszej pomocy. Jeżeli mnie kochacie , jeżeli chcecie abym była(był) szczęśliwy proszę Was o pomoc w tym szalenie trudnym procesie jakim jest tranzycja czyli przemiana mojego ciała. Bo nie zamierzam wcale zmieniać płci. Płeć mam cały taką samą, od urodzenia zawsze czułam( em) się dziewczyną (chłopakiem). Każdego dnia, w każdej godzinie , myślę o tym, aby w końcu być sobą. Pomóżcie mi dostosować to ciało do mojej płci. Wchodzę w okres dojrzewania i za kilka lat ten proces będzie o wiele trudniejszy, a może i niewykonalny. Bez Waszej pomocy do końca życia będę nieszczęśliwa ( -wy) :-(


Pewnie mało kto tak postępuje, bo wymaga to wielkiej wiary w miłość rodziców i dużej odwagi cywilnej , ale chowanie głowy pod kołdrę pomaga tylko na bajkowe strachy. W dodatku tylko na krótki czas.
Naturalne jest ukrywanie transowości jak najdłużej się da. To bardzo ludzki odruch.
Ale przecież to się i tak kiedyś wyda. I zawsze będzie bardzo trudne dla matki i ojca.
Czy nie lepiej ... ZROBIĆ TO TAK , ABY POKAZAĆ RODZICOM KTO JEST NAM NAJBLIŻSZY NA ŚWIECIE, KOMU NAJBARDZIEJ UFAMY , NA KOGO LICZYMY W OBLICZU TAKIEGO NIESZCZĘŚCIA?

Fajnie by było jakby dał się wywołać pan TOMEK_WAWA.
To chyba jedyny rodzic dziecka TS , jaki miał odwagę odezwać się na forum.
Ale skoro On potrafi tak kochać swoją córkę, to czemu inni rodzicie by nie mogli?
( Panie Tomku ... szacun, szacun i jeszcze raz szacun :-) ).
 
 
Kor22p
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Punktów: 1
Posty: 95
Wysłany: 2015-09-28, 18:24   

Andreja183 napisał/a:

mamo ... tato ... mam Wam coś bardzo ważnego do przekazania. Moja prawdziwa, wewnętrzna płeć jest inna niż to ciało jakie widzicie. Tak naprawdę jestem dziewczyną (chłopakiem). Jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa(-y).
Nie chcę i nie mogę dalej żyć w nie swoim ciele. Teraz jak nigdy indziej, potrzebuję Waszej pomocy. Jeżeli mnie kochacie , jeżeli chcecie abym była(był) szczęśliwy proszę Was o pomoc w tym szalenie trudnym procesie jakim jest tranzycja czyli przemiana mojego ciała. Bo nie zamierzam wcale zmieniać płci. Płeć mam cały taką samą, od urodzenia zawsze czułam( em) się dziewczyną (chłopakiem). Każdego dnia, w każdej godzinie , myślę o tym, aby w końcu być sobą

Nie zawsze to działa. U mnie mijają już dwa lata, a nic się nie zmieniło, moja mama nadal twierdzi, że marnuję sobie życie przez hormony. I chociaż na początku zaoferowała mi pomoc (w takim sensie, żebym poczuł się dziewczyną), to teraz mi wyrzuca, że nie próbuję walczyć o siebie - "o siebie", czyli o bycie dziewczyną. I generalnie to twierdzi, że sobie wszystko ubzdurałem, bo naczytałem się głupot w internecie i je sobie wmówiłem. ;)
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2015-09-28, 18:37   

Kor22p napisał/a:
Andreja183 napisał/a:

mamo ... tato ... mam Wam coś bardzo ważnego do przekazania. Moja prawdziwa, wewnętrzna płeć jest inna niż to ciało jakie widzicie. Tak naprawdę jestem dziewczyną (chłopakiem). Jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa(-y).
Nie chcę i nie mogę dalej żyć w nie swoim ciele. Teraz jak nigdy indziej, potrzebuję Waszej pomocy. Jeżeli mnie kochacie , jeżeli chcecie abym była(był) szczęśliwy proszę Was o pomoc w tym szalenie trudnym procesie jakim jest tranzycja czyli przemiana mojego ciała. Bo nie zamierzam wcale zmieniać płci. Płeć mam cały taką samą, od urodzenia zawsze czułam( em) się dziewczyną (chłopakiem). Każdego dnia, w każdej godzinie , myślę o tym, aby w końcu być sobą

Nie zawsze to działa. U mnie mijają już dwa lata, a nic się nie zmieniło, moja mama nadal twierdzi, że marnuję sobie życie przez hormony. I chociaż na początku zaoferowała mi pomoc (w takim sensie, żebym poczuł się dziewczyną), to teraz mi wyrzuca, że nie próbuję walczyć o siebie - "o siebie", czyli o bycie dziewczyną. I generalnie to twierdzi, że sobie wszystko ubzdurałem, bo naczytałem się głupot w internecie i je sobie wmówiłem. ;)

Jezeli zaoferowała ci poczucie się dziewczyną to żadna pomoc. Pomoc bylaby wtedy gdyby pozwoliłaby ci w spokoju być sobą, nie mówię już o spokojnej akceptacji zażywania hormonu bo to jednak szok dla rodzica - hormony to związki syntetyczne i nie są obojętne więc może być lęk u rodziców ale załóżmy widziałaby cię jak męską dziewczynę. Skoro jednak chciała cię nawrocic to jeszcze większy wrzód na [terefere] niż miałaby nic nie robić, dlatego nie rozumiem skąd zdziwienie u ciebie że ci wypomina że "nie próbujesz być nią"
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2015-09-28, 18:40   

co do tego co piszesz = zgoda. Czasami taki coming out przez szczere wyznanie zostaje potraktowane z pobłazaniem i uznane za wymysł
 
 
Andreja183
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 18:42   

Kor22p napisał/a:

Nie zawsze to działa. U mnie mijają już dwa lata, a nic się nie zmieniło, moja mama nadal twierdzi, że marnuję sobie życie przez hormony...)

Oj , ja nie twierdzę ze to jakiś "cudowny sposób".
to może podziałać na normalnych, kochających i myślących rodziców, którzy zechcą poznać zjawisko i wyrobić sobie na jego temat swoje własne zdanie, a nie oceniać wg stereotypów głoszonych przez klechów i pisiorów.
Ale sądzę , że w większości przypadków to najrozsądniejszy sposób . I nie traci się tak cennego dla tranzycji czasu!
Na pewno lepszy niż wpadanie przez lata w samotności w depresję, kiedy dopiero psychiatra na wizycie uświadamia rodzicom , co się dzieje z ich dzieckiem.
A i Ty nie wiesz co by było , jakbyś mamie to zakomunikował w inny sposób - pewnie było by jeszcze gorzej. :-(
Ale masz też rację : jeżeli ktoś na np trunkowego ojca , albo matkę dewotkę , to lepiej najpierw uciec z domu. Stanąć na swoje nogi i dopiero wtedy robić coming out.
 
 
Kor22p
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Punktów: 1
Posty: 95
Wysłany: 2015-09-28, 18:51   

Defiant, wiem, że to żadna pomoc, powiedziałbym raczej, że to "pomoc". ;)
Generalnie moi rodzice niby chodzili do jakichś lekarzy ( do dziś nie wiem jakich), żeby dowiedzieć się czegoś więcej na temat ts, ale jeżeli nawet coś do nich trafiło, to nie przyjmują do wiadomości, że może to dotyczyć mnie. No bo jak to niby możliwe. I właściwie to do innych osób ze środowiska lgbt nie mają żadnych "wątów", ale mnie się cały czas czepiają i coś im nie odpowiada. I wychodzi na to, że żyję teraz pomiędzy jedną płcią a drugą, bo muszę cały czas udawać kogoś, kim nie jestem. Oczywiście chodzi mi o ich towarzystwo, czy rodziny. Albo naszych wspólnych znajomych.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-28, 18:56   

Andreja183 napisał/a:

Ale masz też rację : jeżeli ktoś na np trunkowego ojca , albo matkę dewotkę , to lepiej najpierw uciec z domu. Stanąć na swoje nogi i dopiero wtedy robić coming out.

nawet nie musi to byc od razu tradycyjna patologia- ojciec alkoholik czy matka dewotka. Czasem rodzice z normalnych domow gdzie wszyscy sa wyksztalceni i nigdy biedy nie bylo, tez nie potrafia wykazac sie zrozumieniem. Nie rozumieja dlaczego to ich spotkalo, dlaczego ich zdrowe i normalne dziecko postanowilo przestalo byc "normalne", oczywiscie w ich odczuciu. Dlaczego niszczy sobie zycie, kto ma na niego zly wplyw, jak przemowic do rozsadku. Tak to z ich strony wyglada. Nieraz latami...
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 18:59   

ojciec alkoholik, matka dewotka oraz rodzice z normalnych domow gdzie wszyscy sa wyksztalceni i nigdy biedy nie było to nie są wykluczające się zbiory...
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-28, 19:07   

DeadSally napisał/a:
ojciec alkoholik, matka dewotka oraz rodzice z normalnych domow gdzie wszyscy sa wyksztalceni i nigdy biedy nie było to nie są wykluczające się zbiory...

to nie sa wykluczajace sie zbiory. To teraz wyobraz sobie rodzine gdzie nie ma zadnych patologii ani wysokow, wszyscy sa stereotypowo normalni- i tez nie okaza zrozumienia ani wsparcia. Beda sie ciebie wstydzic, beda przekonywac ze wcale tego nie chcesz, ze ktos ma na ciebie zly wplyw, a na koncu beda prosic o dyskrecje- bys przy znajomych nie robila skandalu. A najlepiej bys wyjechala na druga półkule ziemska i nie pokazywal sie nikomu na oczy przez najblizsza dekade.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 19:17   

ależ wiem. rozumiem. niczego tu nie neguję. tak, tylko wtrąciłam.
https://www.youtube.com/watch?v=Ljz6AGunHWc
 
 
Alpaka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Posty: 542
Wysłany: 2015-09-28, 20:31   

Andreja183 napisał/a:
Czy nie powinno być tak, że cywilizowani kochający się ludzie o problemach rozmawiają , a nie muszą się ich domyślać?

Problem w tym, że np. mojej matki do cywilizowanych ludzi bym nie zaliczyła. Nie życzę nikomu takiego przerycia psychiki jakie ona mi zafundowała.
Andreja183 napisał/a:
Czy dziecko mając tak olbrzymi życiowy problem przed sobą , nie powinno zwyczajnie zwrócić się do rodziców i po prostu powiedzieć: mamo ... tato ... mam Wam coś bardzo ważnego do przekazania. Moja prawdziwa, wewnętrzna płeć jest inna niż to ciało jakie widzicie. Tak naprawdę jestem dziewczyną (chłopakiem). Jestem z tego powodu bardzo nieszczęśliwa(-y).

Nie. To tak nie działa. Twoja wizja jest utopijna, 90% rodziców będzie chciało dziecku to wybić z głowy przy okazji niszcząc jego tożsamość i psychikę.
Andreja183 napisał/a:
Pewnie mało kto tak postępuje, bo wymaga to wielkiej wiary w miłość rodziców i dużej odwagi cywilnej , ale chowanie głowy pod kołdrę pomaga tylko na bajkowe strachy. W dodatku tylko na krótki czas.
Naturalne jest ukrywanie transowości jak najdłużej się da. To bardzo ludzki odruch.

Ludzki - czyli samozachowawczy.
To, że za wcześnie powiedziałam rodzicom zrujnowało mi życie. Lepiej zacząć tranzycję potem niż rozwalić sobie wszystko wcześnie.
Andreja183 napisał/a:
Ale skoro On potrafi tak kochać swoją córkę, to czemu inni rodzicie by nie mogli?

Bo są ludźmi? Znam wiele matek, które mają w [terefere] swoje dzieci.
Andreja183 napisał/a:
to może podziałać na normalnych, kochających i myślących rodziców,

Tacy rodzice z reguły nie zabraniają dziecku nosić długich włosów, także marne szanse.
Moja rodzina w teorii była stereotypowa, kochająca, a w praktyce wyszło na odwrót. Kiedy rodziców potrzebowałam najbardziej - to ich nie było.
_________________
Mam problem neurologiczny - w razie bełkotu poprawcie
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7097
Wysłany: 2015-09-28, 20:34   

Alpaka napisał/a:
Ale skoro On potrafi tak kochać swoją córkę, to czemu inni rodzicie by nie mogli?

Bo większość rodziców kocha nie tyle swoje dzieci, co swoje wyobrażenia na ich temat. I to nie tylko w kwestii płci, ale po całości w stylu: mój syn skończy studia, których mi się nie udało, zostanie lekarzem i będę z niego dumna :P
_________________
Freja Draco
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-28, 23:32   

Ale nie zawsze problemem jest brak zrozumienia czy dewotyzm. Czasem rodzice doskonale znają problematykę. I ich negatywny stosunek może być pokierowany właśnie miłością i strachem o los dziecka. Owszem zanegowanie ma fatalne skutki ale i zaakceptowanie niesie ze sobą również zagrożenie. Prześladowania, odrzucenie społeczne, samotność, no i ryzyko samej terapii czy późniejszych zabiegów. To też często bywa przyczyna problemów i uświadamianie rodziców na niewiele się zda bez namacalnych dowodów, że takie osoby mogą żyć szczęśliwie. Ale i nawet wtedy strach o los dziecka zawsze jest. To zawsze będzie trudne do przejścia.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-12-26, 22:55   

Po dosc dlugim czasie myslenia nad sobą dotarlo do mnie ze chyba jednak nie jestem ts.Ze okres w ktorym byly u mnie watpliwosci co do plci minal i prawdopodobnie nie wroci.Przez ten czas zdobylem jednak duza wiedze na temat mojej osobowosci oraz bardzo sie zmienilem.Chyba jednak jestem zwyklym chlopakiem,chyba gdyz nadal zdarza mi sie myslec jakimbymbyl czlowiekiem gdybym urodzil sie kobieta i tak funkcjonowal w spoleczenstwie.Z gory pragne podzienkowac takze osobom ktore odpowiadaly na moje posty oraz pytania na tym forum jak i wczesniejszym.

Przepraszam za brak polskich znakow
 
 
ewww
użytkownik
dis gusting


Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: ts
Posty: 25
Skąd: /lgbt/, /cd/
Wysłany: 2015-12-27, 00:10   Re: Ja jestem ts?Sam juz do konca niewiem

Zagubiony napisał/a:
Kiedys na forum wyczytalam zeby przed comming outem poznać siebie.
W przypadku m/k np.zastanowić się czy chce się być dziewczyną taką jak inne przez 24h.I tu właśnie zaczyna się mój problem:zastanowiłam się.
Chcę byc w koncu sobą tj normalna dziewczyną!!,ale nadal mam wątpliwości czy z wiekiem mi to nie minie oraz czy napewno(chociaz marze o tym od kilku lat)tego chce.
Licze na waszą pomoc.


jesli nienawidzisz swojego ciala, zrob wszystko zeby je zmienic


nie ma co gdybac
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 9