Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Relacja pan-niewolnica w związkach lesbijskich
Autor Wiadomość
kyoto
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-27, 17:16   Relacja pan-niewolnica w związkach lesbijskich

I nie chodzi mi tu o jakieś hardcore'y w stylu bicie, wiezienie lub inne formy znęcania się fizycznego jakie z taka relacja mogą przychodzić na myśl.

Bardziej skłaniam się ku rodzajowi specyficznego związku lesbijskiego, gdzie w sposób radykalny widać stronę dominującą i stronę ulegla i mam tu na myśli nie tylko seks ale też calą sferę zycia. Uległa dziewczyna doradza swojej dominującej partnerce jednak ta druga ma ostateczny wpływ na podjęcie decyzji której ta pierwsza musi ulec. To samo gdy uległa dziewczyna chce cokolwiek zrobić to pyta się o zgodę swojej dominującej partnerce (ofc bez przesady w stylu "czy mi wolno iść do wc). Gdy ta dominujaca np. bierze udział w awanturze to ta ulegla przeprasza i ulega dominujacej.Typ związku gdzie dominująca jest miłością życia ale też jest "opiekunem" tej słabszej uleglej.

Wszystko za obustronna zgoda bez patologii w stylu bicia czy znęcania się.

Zastanawiało mnie zawsze jakie są psychologiczne podstawy istnienia takich związków u lesbijek. Skąd bierze się przyjemność z bycia tą uległa, gorszą ? Czy można tutaj mówić o skłonnościach masochistycznych czy czymś innym np. wzorzec kulturowy ?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2018-08-27, 20:33   

kyoto napisał/a:
Skąd bierze się przyjemność z bycia tą uległa, gorszą?

Bycie uległą, nie oznacza bycia gorszą. Równie dobrze możesz pytać, skąd bierze się przyjemność z bycia penetrowaną/ym skoro osoba penetrująca jest lepsza. Albo dlaczego ktoś chciałby być kobietą, skoro faceci są silniejsi :p

Cytat:
I am a Submissive Woman

i am a submissive woman,
i stand strong and proud,
Never weak or stupid.

i will look to my loving Master for guidance and protection,
for never will i be more complete than when He is with me.

i am a submissive woman,
i serve without weakness,
i serve with pride.

My body is His, and if He says i am beautiful, then i am.
No matter what i look like to others, i am beautiful in His eyes.

I am a submissive woman,
a Pet
a Slut
a Whore
i am what He wants me to be

i am proud to call myself that,
my submission is a gift that i do not give lightly,
and can only be given to the One who can appreciate that gift and return it tenfold.
Only to my Master who has that strength, will i give myself fully

i am a submissive woman.

https://deepundergroundpoetry.com/poems/105735-i-am-a-submissive-woman/
 
 
wij
użytkownik
xaos in my mind


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 171
Posty: 760
Skąd: Wawa Szity
Wysłany: 2018-08-27, 21:07   

Pani niewolnica. Jak już. Jeśli dwie kobiety.
_________________
"Do what thou wilt shall be the whole of the Law"
"Love is the law, love under will."
 
 
Mr. X
użytkownik

Punktów: 87
Posty: 495
Wysłany: 2018-08-27, 21:54   Re: Relacja pan-niewolnica w związkach lesbijskich

kyoto napisał/a:
Uległa dziewczyna doradza swojej dominującej partnerce jednak ta druga ma ostateczny wpływ na podjęcie decyzji której ta pierwsza musi ulec. To samo gdy uległa dziewczyna chce cokolwiek zrobić to pyta się o zgodę swojej dominującej partnerce (ofc bez przesady w stylu "czy mi wolno iść do wc). Gdy ta dominujaca np. bierze udział w awanturze to ta ulegla przeprasza i ulega dominujacej.Typ związku gdzie dominująca jest miłością życia ale też jest "opiekunem" tej słabszej uleglej.

Heh znałem taką parę plus była między nimi dość spora różnica wieku :P Ogólnie po roku granica uległości pękła i dominująca dowiedziała się od swojej już ex że jest psychopatycznym potworem :V A ta uległa zaczęła właśnie drążyć czemu do tego doszło czemu była tak zależna od swojej "pani" i doszła do wniosku że jest kobietą kochająca za mocno..ogólnie są o tym takie dziwaczne psycho kobiece książki które wszystko pięknie wyjaśniają możesz sobie poszukać tego w internecie :)
A tak ogólnie to takie relacje są toksyczne i jak na to patrzysz z boku (bliskiego boku) to ewidentnie widzisz że dominująca po prostu zabawia się kosztem tej słabszej i żadnej miłości w tym nie ma.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-28, 00:24   

Mr. X, mówisz o strasznie toksycznych relacjach..
uległość i dominacja odbywa się na pewnych zasadach, wyjaśnionych, nie toksycznych (Ja się powyżywam, a Ty, Ty to traktuj jako mantrę) Już pomijając sadystycznego markiza z XVII (chyba) wieku
William Moulton Marston wprowadził w środowisko SM troszkę urozmaicenia, które miało feir role.
Dominacja wywołuje aktywność w antagonistycznym środowisku
Zachęta do podejmowania działalności w sprzyjającym środowisku
Złożenie powoduje bierność w sprzyjającym środowisku.
Przestrzeganie przepisów prowadzi do bierności w antagonistycznym środowisku.
cytat z wiki.
w SM ważne jest określenie swojej roli, która powoduje przyjemność np. z Bondage
Określenia swojej roli w danej "konfiguracji" związku, gdzie każda ze stron określa jasno swoje preferencje i strona bierna wyraża zgodę na dane działanie,.
Nie ma w tym nic toksycznego i jest bardziej zbliżone do:
Freja napisał/a:
Cytat:
I am a Submissive Woman

i am a submissive woman,
i stand strong and proud,
Never weak or stupid.

i will look to my loving Master for guidance and protection,
for never will i be more complete than when He is with me.

i am a submissive woman,
i serve without weakness,
i serve with pride.

My body is His, and if He says i am beautiful, then i am.
No matter what i look like to others, i am beautiful in His eyes.

I am a submissive woman,
a Pet
a Slut
a Whore
i am what He wants me to be

i am proud to call myself that,
my submission is a gift that i do not give lightly,
and can only be given to the One who can appreciate that gift and return it tenfold.
Only to my Master who has that strength, will i give myself fully

i am a submissive woman.

Strona bierna wcale nie musia taka być w normalnym środowisku, może być bardziej dominująca wręcz w stosunku do bardziej biernych osób.
dominantem nie jest sadysta psychopata, dominantem jest osoba, która zdaje sobie sprawę ze swojej dominacji a osoba bierna jest tylko bierną w jego kierunku a nie wszystkich do okoła, więc nie mylmy toksycznego związku ze świadomym uczestnictwem w BDSM
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-28, 19:57   

Znam takie związki, ale heteroseksualne. Jeżeli chodzi o życie erotyczne na pewno się spełniają, ale relacja ta nie wychodzi poza sypialnie.
Sama kiedyś czegoś takiego próbowałam również, ale to nie dla mnie. Uważam jednak, że dopóki obydwie strony się odnajdują w takim związku i są szczęśliwe, to jak najbardziej jest to pozytywna relacja.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
wij
użytkownik
xaos in my mind


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 171
Posty: 760
Skąd: Wawa Szity
Wysłany: 2018-08-29, 17:49   

Jest pozytywna, póki nie wychodzi za ramy sypialni i nie dochodzi do absurdów typu podpisywanie "kontraktow" i zapisow typu "niewolnik/niewolnica zobowiązuje się oddawać swojemu Panu/Pani całych swoich dochodów do dyspozycji".
_________________
"Do what thou wilt shall be the whole of the Law"
"Love is the law, love under will."
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2018-08-30, 01:40   Re: Relacja pan-niewolnica w związkach lesbijskich

No urwa, no nie.
Jako, że łóżko zostało omówione dogłębnie, przejdę do "całej sfery życia" która wydaje się mieć większe znaczenie w tym poście.
Jedźmy z tą oświatą.
Zacznę od podstaw, bo jak widać przemoc jest rozumiana głównie na poziomie fizyczności. Definicja z wiki:

Przemoc – wywieranie wpływu na proces myślowy, zachowanie lub stan fizyczny osoby pomimo braku przyzwolenia tej osoby na taki wpływ, przy czym wyróżnia się dwa zjawiska: przemoc fizyczną i przemoc psychiczną.

kyoto napisał/a:

Uległa dziewczyna doradza swojej dominującej partnerce jednak ta druga ma ostateczny wpływ na podjęcie decyzji której ta pierwsza musi ulec. To samo gdy uległa dziewczyna chce cokolwiek zrobić to pyta się o zgodę swojej dominującej partnerce (ofc bez przesady w stylu "czy mi wolno iść do wc). Gdy ta dominujaca np. bierze udział w awanturze to ta ulegla przeprasza i ulega dominujacej (w domyśle, że zawsze).Typ związku gdzie dominująca jest "miłością życia" ale też jest "opiekunem" tej słabszej uleglej.


Tu masz zaznaczone słowa klucze, które świadczą o przemocy. Konkretnie przemocy emocjonalnej, nadmiernej kontroli, braku zaufania. Wzorcowy obrazek związku przemocowego.
Takie związki działają we wszystkich konfiguracjach płciowych i orientacjach, nie tylko lesbijskich.

kyoto napisał/a:

Zastanawiało mnie zawsze jakie są psychologiczne podstawy istnienia takich związków?
Skąd bierze się "przyjemność" z bycia tą uległa, gorszą ?
Czy można tutaj mówić o skłonnościach masochistycznych czy czymś innym np. wzorzec kulturowy ?


Jak ze wszystkimi osobowościowymi problemami, źródło leży w środowisku w jakim dziecko dorasta, ofc są czynniki genetyczne skłaniające ku temu ale znakomita większość to inwalidztwo rodziców w wychowywaniu dzieci.

Będzie duży skrót.

Osoba uległa/zależna:
Zazwyczaj ma to podłoże w niedowartościowaniu, dziecko musi jakoś sobie 'zapracować' na to żeby być kochanym/akceptowanym tzw warunkowa miłość. Bardzo często już na tym etapie rodzice używają przemocy emocjonalnej wobec dziecka. Dochodzi wówczas do wytworzenia poczucia winy, że coś jest z nim nie tak i dlatego trzeba starać się "bardziej" każde próby samodzielnego działania (innego niż rodzic by chciał) skutkują kolejnym psychicznym ciosem, co rodzi osobowość zależną. Dziecko dostaje taki przekaz o miłości i przyjmuje go jako właściwy.
Voila, mamy osobę podporządkowaną.

Osoba ze spektrum zaburzeń z pogranicza, NPD, BPD, socjopata (wstaw dowolne, albo kilka):
Rodzice nie akceptują słabości dziecka, brak empatii, zacierają zdrowe granice miedzy dzieckiem a nimi, uniemożliwia to prawidłowy rozwój "ja" u dziecka, co jest potem łatane idealizacją (cicha nieakceptacja jego ograniczeń). Głębokie zranienie, odrzucenie."Przekaz środowiska brzmi: Jeśli przestaniesz być sobą i będziesz tym kim ja chcę abyś był, będę cię kochał." To z kolei jej (przekazany) sposób na miłość.
Voila, mamy osobę z zaburzeniem z pogranicza.


Myślę, że nie muszę tłumaczyć dlaczego tak wspaniale razem funkcjonują- oczywiście do czasu.
Jak napisał
Mr. X napisał/a:

Ogólnie po roku granica uległości pękła i dominująca dowiedziała się od swojej już ex że jest psychopatycznym potworem. A ta uległa zaczęła właśnie drążyć czemu do tego doszło czemu była tak zależna od swojej "pani" i doszła do wniosku że jest kobietą kochająca za mocno..

Osoba zależna dochodzi do punktu krytycznego i z niemałym pierdolnięciem związek się rozpada. Mamy sukces ewolucyjny, jeśli zastanowi się jak znalazła się w takim szicie i zacznie pracować nad sobą- głownie poczuciem wartości, stawianiem granic i nie powtórzeniem tego samego błędu. Bez sukcesu ewolucyjnego wpada w kolejny taki związek, lub tkwi tym samym przemocowym związku -dzieści-dziesiąt lat. Osoba z zaburzeniem z pogranicza leci szybko pasożytować na kolejnym żywicielu, bo to w skrócie ciężko uleczalne :)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-08-30, 02:41   

wij napisał/a:
Jest pozytywna, póki nie wychodzi za ramy sypialni i nie dochodzi do absurdów typu podpisywanie "kontraktow"

Znaczy to samo w sobie jest dobre

Cytat:
i zapisow typu "niewolnik/niewolnica zobowiązuje się oddawać swojemu Panu/Pani całych swoich dochodów do dyspozycji".

ale takie zapisy już oczywiście nie...
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-30, 06:05   

Rockman, ale pojechałeś. Osobiście nie mogę się z tobą zgodzić odnośnie twojego psychologizowania, jak każde psychologizowanie jest oparte na micie dzieciństwa i na koncepcjach mentalnych, uprzedzeniach etc. „psychologa”.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-30, 08:15   

Zanim burza przyjdzie, to może co o tych różnych interpretacjach powie nam kyoto?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
wij
użytkownik
xaos in my mind


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 171
Posty: 760
Skąd: Wawa Szity
Wysłany: 2018-08-30, 10:33   

@Rockman 100% racji.

ElżbietaFromage napisał/a:
Osobiście nie mogę się z tobą zgodzić

Wystarczy chwilę pośledzić fora bedeesemowe i pogadać z uległymi.

wendigo napisał/a:
Znaczy to samo w sobie jest dobre

Znaczy zależy w jakim zakresie :P Osoboście, przy ograniczeniu tego typu aktywności tylko do łóżka, nie widzę zasadności pisania kontraktów. Takowe zazwyczaj podpisuje się żyjąc 24/7. IMHO do łóżka wystarcza safeword.
_________________
"Do what thou wilt shall be the whole of the Law"
"Love is the law, love under will."
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-30, 11:42   

wij napisał/a:

ElżbietaFromage napisał/a:
Osobiście nie mogę się z tobą zgodzić

Wystarczy chwilę pośledzić fora bedeesemowe i pogadać z uległymi.

Czytając fora dla osób transseksualnych mogłabym stwierdzić, że przyczyną transseksualizmu jest trudne dzieciństwo, nieobecność (choćby "duchowa") postaci ojca w domu oraz ogólna dysfunkcyjność rodziny.

Z pewnością takie osoby są i da się znaleźć przez to podparcie dla takiej tezy. Niemniej są również odwrotne przypadki, które potwierdzałyby odwrotne twierdzenie o genezie pojawienia się takich skłonności.

Psychologia, szczególnie psychoanalityczna koncepcja osobowości, tyle razy sprowadzała ludzi na manowce, że moim zdaniem cnotą jest zwyczajne zawieszenie sądu bazującego na takich konstruktach.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-30, 13:18   

Hmmm uważam, że z jednej strony jest to zupełnie normalne, żeby lubić dominować czy ulegać, a z drugiej strony nie można popadać w przesadę. Kontrakt brzmi dziwnie.

No z tym dzieciństwem... jest kupa rzeczy, które na nas wpływają. Zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz. W domu i poza nim. Inni na nas wpływają, ale sami też na siebie wpływamy.

Podrzucę jeszcze perspektywę z drugiej strony: nie jest fajnie związać się z kimś, kto próbuje przepchnąć na ciebie odpowiedzialność za siebie i chce, żeby się nim opiekować jak dzieckiem.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-30, 14:58   

Cytat:
Kontrakt brzmi dziwnie.

Jak dla mnie to jest część zabawy, nadająca pikanterii, ale przecież nie niesie ze sobą innych skutków poza samą fantazją.

Cytat:
Podrzucę jeszcze perspektywę z drugiej strony: nie jest fajnie związać się z kimś, kto próbuje przepchnąć na ciebie odpowiedzialność za siebie i chce, żeby się nim opiekować jak dzieckiem.

Póki to tylko role playing to chyba coś innego. Zupełnie inaczej, kiedy druga strona faktycznie jest takim „dzieckiem”... ale znam i takie związki, które są w tym szczęśliwe (ale z bdsn niewiele mają wspólnego albo zbyt wiele ;) )
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-08-30, 15:11   

ElżbietaFromage napisał/a:
Cytat:
Kontrakt brzmi dziwnie.

Jak dla mnie to jest część zabawy, nadająca pikanterii, ale przecież nie niesie ze sobą innych skutków poza samą fantazją.

Powiedz to kobietom żyjącym w toksycznych związkach.
"Przesadzasz. Pewnie to tylko zabawa".
Tylko co jeśli za tym "zabawnym" kontraktem idzie połowa mieszkania, na które płaciłaś, a na co nie ma dowodu?
A intercyzy nie ma...
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-30, 17:06   

Fakt, partner(ka)-pasożyt to właśnie nie jest odgrywanie ról, fantazja. Może w tym jest właśnie problem niektórych takich osób, że nie rozpoznają tego jako potrzeby emocjonalnej i wychodzi im bokiem.

Ogólnie to mam mieszane uczucia. Z jednej strony rozumiem skąd to się bierze. Z drugiej strony temat jest kontrowersyjny. Czy męczenie kogoś (innej osoby, siebie) w zabawie, fantazji, jest okej? W jakim stopniu? Jak daleko można tą zabawę posunąć? Kiedy ten żart przestaje być śmieszny a jest bardziej straszny? Dla mnie kontrakt nawet dla zabawy jest już nie zabawny.
 
 
wij
użytkownik
xaos in my mind


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 171
Posty: 760
Skąd: Wawa Szity
Wysłany: 2018-08-30, 18:55   

ElżbietaFromage napisał/a:
Quote:
Kontrakt brzmi dziwnie.

Jak dla mnie to jest część zabawy, nadająca pikanterii, ale przecież nie niesie ze sobą innych skutków poza samą fantazją.

Nie niesie? Hmmm... ciekawe. Bo o ile wiem są zapisy o karach. A bywają takie i o finansowych. Także ten. Tym bardziej, że zazwyczaj osoby podpisujące takowe są wybitnie uległe i ani im w głowie nei postanie, żeby potem protestować.
Do tego IMHO łatwo tu o związki toksyczne.
_________________
"Do what thou wilt shall be the whole of the Law"
"Love is the law, love under will."
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-30, 20:10   

W Polskim prawie takie umowy są nieważne, co więcej mogą zostać uznane za rodzaj przemocy i osoba "dominująca" w rzeczywistości ryzykuje więcej ;) Nie wiem jak w innych krajach, ale aby umowa była ważna, musi być zgodna z prawem cywilnym.
W świetle polskiego prawa jedyną legalną umową mówiącą o sadomasochistycznej relacji jest małżeństwo.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2018-08-31, 02:32   

Osobiście nie pojmuję jak zadawanie cierpienia nawet w zabawie może sprawiać przyjemność. Pisania chorych kontraktów zakazano 150 lat temu. Zostawiam te łóżkowe szczegóły, niech se każdy robi co chce. Dopóki nie krzywdzi drugiej osoby :->
ElżbietaFromage napisał/a:
Rockman, ale pojechałeś. Osobiście nie mogę się z tobą zgodzić odnośnie twojego psychologizowania, jak każde psychologizowanie jest oparte na micie dzieciństwa i na koncepcjach mentalnych, uprzedzeniach etc. „psychologa”.


Lubię takie dyskusje. Nie bo uważam że nie, koniec. Bez jakichkolwiek racjonalnych kontr-hipotez i popierających je argumentów. No bo w sumie skąd, jak się nie zaznajomiło z tematem?

ElżbietaFromage napisał/a:

Czytając fora dla osób transseksualnych mogłabym stwierdzić, że przyczyną transseksualizmu jest trudne dzieciństwo, nieobecność (choćby "duchowa") postaci ojca w domu oraz ogólna dysfunkcyjność rodziny.



Rzecz podstawowa-pomylenie przyczyny ze skutkiem. Większość transów od małego ma w środowisku przerąbane bo są trans i to głównie powoduje dalsze konflikty z otoczeniem, niezrozumienie, odtrącenie itd. Ci z dobrych domów są transami i ci ze złych, nie ma reguły. Przyczyna endogenna, niezależna od nas. (ofc bycie trans nie wyklucza posiadania wachlarza zaburzeń)
Wszyscy z zaburzeniami z pogranicza mieli trudne dzieciństwo, toksyczne matki, chore relacje w rodzinie, bla bla. Przyczyną ich zaburzenia jest środowisko w którym dorastali, przyczyna egzogenna, z zewnątrz. Gdyby po urodzeniu zostali adoptowani przez rodziców z prawidłowym obrazem miłości to byliby zdrowi.

Moje psychologizowanie.
Rozumiem, że cały dorobek wybitnych psychiatrów klinicystów, doktorów habilitowanych nauk medycznych którzy stworzyli DSM 4-5 Kryteria Diagnostyczne, jak i amerykańską klasyfikację ICD można sobie wsadzić w du*ę. Wieloletni doświadczeni terapeuci też mają na pęczki naiwnych klientów, bo głupi ludzie nie wiedzą, że wystarczy wyzbyć się uprzedzeń i zmienić punkt widzenia.

Dlaczego napisałem poprzedni post.
Zatrważająca jest niewiedza i lekceważenie przemocy psychicznej. Do tego stopnia, że mamy takie kwiatki jak "przyjemność z bycia gorszą, poniżaną".

Dla uzmysłowienia cierpienia dzieci, a potem dorosłych osób powtarzających wyuczone schematy: Jako że pierwotnie jesteśmy istotami stadnymi, nasze przetrwanie zależy od przebywania w grupie. Nasz mózg skonstruowany jest w taki sposób by każde oderwanie, odtrącenie od grupy sprawiało DUŻO większy ból niż ten fizyczny, by organizm za wszelką cenę dążył do powrotu do grupy, inaczej czeka go śmierć. Powoduje to szereg objawów psychosomatycznych, które są bardzo dotkliwe.
Przypomnijcie sobie wasze osobiste dramy ze szkół i podwórek. A potem zwielokrotnijcie i zapętlijcie to uczucie.

Chcę tu podkreślić jak ogromny wpływ ma rodzic na dorosłe życie dziecka, jak emocjonalni inwalidzi skazują swoje dzieci na cierpienie przez całe życie, bo niestety aktualnie nie ma skutecznych metod na 100% remisje, nie da się wyleczyć z osobowości z pogranicza, bo to tak jakby leczyć człowieka z "siebie".
Na szczęście w drugim przypadku istnieje możliwość wyleczenia, co jest zdobyciem jednego z everestów w życiu, biorąc pod uwagę wyżej opisane trudności w tym procesie i 100 nieopisanych.

Jeśli jesteście świadkami przemocy psychicznej to reagujcie, tak samo jak bylibyście fizycznej. Ofiara zazwyczaj jest nieświadoma, zmanipulowana i czuje się winna za sytuację w której jest oskarżana. A sprawca czuje się bezkarny, na psychice nie widać blizn. Macie listę sposobów znęcania, żeby nikt nie miał wątpliwości:

– ataki personalne
– obwinianie oraz oskarżanie
– zawstydzanie i osądzanie
– sarkazm i przekręcanie tego co mówisz
– przekręcanie wydarzeń z przeszłości (gasnący płomień, ang. gasligtning)
– odgrywanie ofiary
– manipulacja, kontrola i wymuszanie
– niespodziewane wybuchy złości
– ostra i niezasłużona krytyka
– zastraszanie
– nasilanie emocji w sytuacji konfliktowej- dalsze “nakręcanie się” zamiast dążenia do porozumienia lub odmawianie rozwiązania konfliktu poprzez milczenie
– projekcje własnych negatywnych myśli, cech czy zachowań na innych
– kłamanie i zaprzeczanie
– minimalizowanie i racjonalizowanie przeżyć innych
– "podwójne standardy", ' ja mogę- ty nie' zasady respektowane selektywnie w zależności od osoby
– nierespektowanie granic.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-08-31, 03:30   

Swan napisał/a:
Dla mnie kontrakt nawet dla zabawy jest już nie zabawny.

Zalezy co rozumieć pod słowem "kontrakt", gdybym ja miał się zaangażować w relację BDSM i jeszcze miał być stroną uległą, to właśnie bardzo chciałbym mieć wszystko na piśmie - tak rozumiem "kontakt".

Rockman napisał/a:
Wszyscy z zaburzeniami z pogranicza mieli trudne dzieciństwo, toksyczne matki, chore relacje w rodzinie, bla bla. Przyczyną ich zaburzenia jest środowisko w którym dorastali, przyczyna egzogenna, z zewnątrz. Gdyby po urodzeniu zostali adoptowani przez rodziców z prawidłowym obrazem miłości to byliby zdrowi.

(...)

Jeśli jesteście świadkami przemocy psychicznej to reagujcie, tak samo jak bylibyście fizycznej. Ofiara zazwyczaj jest nieświadoma, zmanipulowana i czuje się winna za sytuację w której jest oskarżana. A sprawca czuje się bezkarny, na psychice nie widać blizn. Macie listę sposobów znęcania, żeby nikt nie miał wątpliwości:

– ataki personalne
– obwinianie oraz oskarżanie
– zawstydzanie i osądzanie
– sarkazm i przekręcanie tego co mówisz
– przekręcanie wydarzeń z przeszłości (gasnący płomień, ang. gasligtning)
– odgrywanie ofiary
– manipulacja, kontrola i wymuszanie
– niespodziewane wybuchy złości
– ostra i niezasłużona krytyka
– zastraszanie
– nasilanie emocji w sytuacji konfliktowej- dalsze “nakręcanie się” zamiast dążenia do porozumienia lub odmawianie rozwiązania konfliktu poprzez milczenie
– projekcje własnych negatywnych myśli, cech czy zachowań na innych
– kłamanie i zaprzeczanie
– minimalizowanie i racjonalizowanie przeżyć innych
– "podwójne standardy", ' ja mogę- ty nie' zasady respektowane selektywnie w zależności od osoby
– nierespektowanie granic.

No wszystko fajnie, tylko praktycznie nie ma tak całkiem zdrowych i idealnych rodzin. Ciekaw jestem czy znajdzie się choć jedna osoba, która nigdy nie doświadczyła niczego z tej listy ze strony swoich, nawet najbardziej kochających rodziców.
_________________
 
 
Katarzyna
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-31, 07:54   

Rockman,
Nie wiem czy zawsze jest korelacja po między dzieciństwem i dorosłością. Mam za sobą patologiczne dzieciństwo z kablem w roli wychowawcy. Mam też dziecko którego z racji tego co przeżyłem nie uderzyłem nigdy. Strach i nie ma dokąd uciec. Bo przecież rodzic ma Cię chronić a jeśli nie on to pozostaje samotność. :(
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2018-08-31, 08:14   

Przez kontrakt rozumiem każdy udawany bądź nie udawany kontrakt na papierze lub elektroniczny, o dowolnej treści.

Cytat:
No wszystko fajnie, tylko praktycznie nie ma tak całkiem zdrowych i idealnych rodzin. Ciekaw jestem czy znajdzie się choć jedna osoba, która nigdy nie doświadczyła niczego z tej listy ze strony swoich, nawet najbardziej kochających rodziców.

Nooo...

Ale do bordera też trzeba mieć predyspozycje, nie tylko warunki zewnętrzne. Kto inny w takiej sytuacji zamknąłby się w sobie. Na przykład.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-31, 10:12   

Rockman napisał/a:

ElżbietaFromage napisał/a:
Rockman, ale pojechałeś. Osobiście nie mogę się z tobą zgodzić odnośnie twojego psychologizowania, jak każde psychologizowanie jest oparte na micie dzieciństwa i na koncepcjach mentalnych, uprzedzeniach etc. „psychologa”.


Lubię takie dyskusje. Nie bo uważam że nie, koniec. Bez jakichkolwiek racjonalnych kontr-hipotez i popierających je argumentów. No bo w sumie skąd, jak się nie zaznajomiło z tematem?

ElżbietaFromage napisał/a:

Czytając fora dla osób transseksualnych mogłabym stwierdzić, że przyczyną transseksualizmu jest trudne dzieciństwo, nieobecność (choćby "duchowa") postaci ojca w domu oraz ogólna dysfunkcyjność rodziny.



Rzecz podstawowa-pomylenie przyczyny ze skutkiem. Większość transów od małego ma w środowisku przerąbane bo są trans i to głównie powoduje dalsze konflikty z otoczeniem, niezrozumienie, odtrącenie itd. Ci z dobrych domów są transami i ci ze złych, nie ma reguły. Przyczyna endogenna, niezależna od nas. (ofc bycie trans nie wyklucza posiadania wachlarza zaburzeń)
Wszyscy z zaburzeniami z pogranicza mieli trudne dzieciństwo, toksyczne matki, chore relacje w rodzinie, bla bla. Przyczyną ich zaburzenia jest środowisko w którym dorastali, przyczyna egzogenna, z zewnątrz. Gdyby po urodzeniu zostali adoptowani przez rodziców z prawidłowym obrazem miłości to byliby zdrowi.

Moje psychologizowanie.
Rozumiem, że cały dorobek wybitnych psychiatrów klinicystów, doktorów habilitowanych nauk medycznych którzy stworzyli DSM 4-5 Kryteria Diagnostyczne, jak i amerykańską klasyfikację ICD można sobie wsadzić w du*ę. Wieloletni doświadczeni terapeuci też mają na pęczki naiwnych klientów, bo głupi ludzie nie wiedzą, że wystarczy wyzbyć się uprzedzeń i zmienić punkt widzenia.

Dlaczego napisałem poprzedni post.
Zatrważająca jest niewiedza i lekceważenie przemocy psychicznej. Do tego stopnia, że mamy takie kwiatki jak "przyjemność z bycia gorszą, poniżaną".


Moja odpowiedź nie wyglądała tak jak opowiadasz, więc myślę, że tutaj trochę insynuujesz. Jeżeli jednak chciałbyś trochę więcej dowiedzieć się w temcie to polecam książkę "Zakazana psychologia" napisaną przez Tomasza Witkowskiego.
Tutaj fragment dostępny online (niestety tylko wstęp i pierwszy rozdział):
http://www.tomaszwitkowsk...na-fragment.pdf

Jako osoba należąca do grona LGBTQ+ myślę, że zdajesz sobie również sprawę jak nasze skłonności oraz tożsamość były tłumaczone na gruncie psychologi własnie, głównie za pomocą różnych odniesień do dzieciństwa, które od czasu Freuda są fetyszem wszelkiej psychoanalizy właśnie, choć dowodów na to, że dzieciństwo ma aż tak wielki wpływ na życie, upodobania etc. osób dorosłych trochę brakuje. Jeżeli się jednak mylę, to poprosiłabym o jakieś badania dotyczące tego, że skłonności BDSM są związane z "trudnym dzieciństwem".

Sama znalazłam tylko takie odniesienie do badań w tym temacie:

Richters et al. (2008): Demographic and psychosocial features of participants in bondage and discipline, "sadomasochism" or dominance and submission (BDSM): data from a national survey. Journal of Sexual Medicine, 5 (7) 1660-1668.

Inne badania pokazujące, że BDSM nie jest przejawem psychopatologii:

https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pubmed/23679066

i z nich nie wynika bynajmniej to, że skłonności BDSM są związane z wykorzystaniem seksualnym dzieci. Może jednak są związane z ich "poniżaniem" i "niekochaniem" przez rodziców. Jednak temu przeczy moje własne doświadczenie i relacje rodzinne jakie są wśród osób, które BDSM są mocno zainteresowane i wkręcone w nie.

Wnioskuję, że większość neagatywnych opinii dotyczących BDSM w tym wątku jest oparta na uprzedzeniach, podobnie jak na uprzedzeniach oparty jest negatywny stosunek do osób LGBTQ+

Cytat:
Rozumiem, że cały dorobek wybitnych psychiatrów klinicystów, doktorów habilitowanych nauk medycznych którzy stworzyli DSM 4-5 Kryteria Diagnostyczne, jak i amerykańską klasyfikację ICD można sobie wsadzić w du*ę.

Jeżeli wnioski tam zawarte nie są oparte na solidnych badaniach naukowych (które charakteryzowałaby metodologiczna rzetelność oraz trafność), to niestety można je o kant tyłka roztrzaskać. Warto zauważyć, że sądy w USA nie chcą korzystać z DSM-5 uznając je za nierzetelne właśnie.[/quote]
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2018-08-31, 10:46   

Jeszcze dorzucę artykuł na temat BDSM:
https://www.psychologytod...psychology-bdsm

A tam coś takiego widnieje:

Cytat:
2. Are they sick?

For Freud, the answer was a clear yes: Anyone interested in S&M was in need of treatment—treatment that, by fine coincidence, he and his contemporaries were qualified to provide.

But recent research tells a different story.

Pamela Connolly (2006) compared BDSM practitioners to published norms on 10 psychological disorders. Compared to the normative samples, BDSM practitioners had lower levels of depression, anxiety, post-traumatic stress disorder (PTSD), psychological sadism, psychological masochism, borderline pathology, and paranoia. (They showed equal levels of obsessive-compulsive disorder and higher levels of dissociation and narcissism.)

Similarly, Andreas Wismeijer and Marcel van Assen (2013) compared BDSM practitioners to non-BDSM-practitioners on major personality traits. Their results showed that in comparison to non-practitioners, BDSM practitioners exhibited higher levels of extraversion, conscientiousness, openness to experience, and subjective well-being. Practitioners also showed lower levels of neuroticism and rejection sensitivity. The one negative trait that emerged? BDSM practitioners showed lower levels of agreeableness than non-practitioners.

This is not to say that everyone into sadism or masochism is doing so for psychologically healthy reasons. The latest version of the Diagnostic and Statistical Manual of Mental Disorders (DSM-5) still includes Sexual Sadism Disorder and Sexual Masochism Disorder as potential diagnoses. But a diagnosis now requires the interest or activities to cause “clinically significant distress or impairment in social, occupational, or other important areas of functioning” (or to be done with a non-consenting partner). BDSM between consenting adults that does not cause the participants distress no longer qualifies.


Myślę, że jako osoby LGBTQ+ powinnyśmy/powinniśmy patrzeć krytycznie na nasze własne oceny odmiennych zachowań, jeżeli chcemy być akceptowaną częścią społeczeństwa. Jak w innym przypadku powiedzieć, że mamy jakiekolwiek prawo moralne do negatywnej oceny dyskryminowania nas? Moim zdaniem ulegając "przesądom" nie różnimy się niczym od osób, których postawa przyczynia się do naszej dyskryminacji społecznej.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2018-09-03, 23:07   

Ja nie wiem czy piszę po chińsku, ale w pierwszym akapicie powyżej jest napisane że nie poruszam fetyszów łóżkowych, więc tyle w kwestii BDSM.

wendigo napisał/a:

No wszystko fajnie, tylko praktycznie nie ma tak całkiem zdrowych i idealnych rodzin. Ciekaw jestem czy znajdzie się choć jedna osoba, która nigdy nie doświadczyła niczego z tej listy ze strony swoich, nawet najbardziej kochających rodziców.


Wendigo, zazwyczaj takim zabiegom możesz przypisać kilka/naście wyżej wymienionych cech, które nie są pojedynczymi przypadkami. Takie regularne kombo. W ramach ćwiczeń spróbuj dopasować ile pasuje do tego krótkiego opisu relacji z pierwszego posta w temacie. A to tylko 4 suche zdania, co dopiero jak w realu widzimy i słyszmy sto razy więcej bodźców. Jak na osi czasu u ofiary widzisz systematycznie pogarszające się samopoczucie, objawy psychosomatyczne, wycofanie społeczne, "chodzenie na palcach" wokół agresora, i życie jego życiem a nie swoim, to wiedz że jest źle. Ale fakt faktem, że "pograniczni" manipulację mają w małym palcu, przez co na zewnątrz mogą starać się 'wyglądać' normalnie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 9