Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Nazwijmy to semi-coming-outem
Autor Wiadomość
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-02, 12:43   Nazwijmy to semi-coming-outem

Siemka, jako, że nie za bardzo chciało mi się wcześniej przedstawiać, pokrótce zrobię to tutaj. Jestem Marta (przynajmniej oficjalnie) choć generalnie nie znoszę tego imienia i (nie mając jeszcze ustalonego męskiego odpowiednika) wolę jak wołają na mnie Czołgu. Tak, jestem (tak mi się wydaje) transem k/m. W sumie zawsze coś mi nie grało w mojej przypisanej płci ale uważałem, że po prostu jestem chłopczycą (taką dziwną, co lubi grać męskie role w przedstawieniach, udaje tatę w zabawie w dom i chciałaby mieć umięśnione ręce i móc sikać na stojąco). Później zaczęły się wątpliwości. Rosnące obrzydzenie do własnych narządów płciowych. Kwestionowanie własnej płciowości. Krótka faza bycia "agenderem". I wielkie zamieszanie w głowie. Dopiero jakieś parę miesięcy temu odważyłem się stanąć twarzą w twarz z tematem transseksualizmu i im dłużej się w niego zagłębiałem i im mocniej zaczynałem postrzegać siebie jako faceta, tym lepiej się czułem sam ze sobą. Przynajmniej mentalnie, bo ciało mam do d...
Ponieważ zawsze byłem w bliskiej relacji z matką, opowiedziałem jej jakiś czas temu o swoich odczuciach. Ona zawsze była osobą otwartą na "takie tematy" i przyjęła to...dosyć...bardzo...strasznie...lajtowo. Coś na zasadzie: "czyli chcesz mieć fi*ta?". Cóż... Podczas, gdy doceniam jej akceptację, to jednak mam wrażenie, że jej potraktowanie tematu w taki sposób, jakbym powiedział, że chyba się przeziębiłem, było dla mnie dość...nie wiem...niekomfortowe?
No ale nic. Pogadaliśmy trochę, pouśmiechałem się trochę nerwowo, skończyliśmy rozmowę...i temat zniknął. Znowu było wołanie: "Curuś! Pomogłabyś mi może?" pomimo mojego subtelnego grymasu dezaprobaty :P
W końcu zaczęła się łapać. Ale wyglądało to mniej więcej tak:
- To co, może pojedziemy sobie razem na babski wyjazd?
- *gorzkie westchnienie pełne bólu i cierpienia*
- *przetwarzanie*...A, no tak, zapomniałam, że mam tak nie mówić!
- *dyskretny facepalm*
Cóż, ten coming out uznałem za wpół-udany. Potem, zresztą za namową, postanowiłem outnąć się przed babcią, również otwartą i pełną tolerancji. Tu już było nieco lepiej. Babcia przynajmniej nie pisała sms-ów z koleżanką, kiedy ze mną o tym rozmawiała, w przeciwieństwie do mamy. Doceniłem to, zwłaszcza, że przyznała, że już od jakiegoś czasu coś podejrzewała (sounds a bit creepy).
No i nic. Razem z moją dwuosobową grupą wsparcia postanowiliśmy zapisać mnie do seksuologo-psychologa. No i poszedłem. Parę dni temu. Było spoko, dobrze było wreszcie móc porozmawiać z kimś, kto wykazywał choć najmniejsze zainteresowanie tematem od strony moich odczuć.
Problem jest taki, że nie wiem, co dalej. Zależy mi na coming-oucie przy reszcie rodziny, przy znajomych (no dobra, nie oszukujmy się, przy JEDNEJ jedynej znajomej).
No i nieważne, jak bardzo tolerancyjne jest moje środowisko, nie czuję się na siłach, aby coś popchnąć do przodu. Moi młodsi bracia, zdaniem rodziców, nie nadają się na świadków mojego coming-outu, co w perspektywie tranzycji maluje się niespecjalnie. Mój ojciec "już wie". Ale co z tego, że wie (mama mu powiedziała za moją zgodą), skoro nie zadaje KOMPLETNIE żadnych pytań i nie wykazuje ŻADNEGO zainteresowania tematem. Nie było ŻADNEGO szoku ani nawet zaskoczenia. Po prostu zwykłe "Aha, ok".
Błagam, ludzie, powiedzcie mi, że oni wcale mnie nie zlewają, tylko są wyluzowani do granic wytrzymałości.
Dla odmiany, z moją koleżanką jest trochę inny problem, ponieważ z powodu mojej nieco obniżonej samooceny i kłopotów z "normalnym" zachowywaniem się spowodowanym zespołem Aspergera, nie traktuje mnie ona zbyt poważnie. W sensie, w ogóle. Już jej mówiłem, że niewygodnie mi jest w moim ciele i nie umiem sobie siebie wyobrazić w związku jako kobiety. A ona chyba nic z tego nie zrozumiała i nadal sobie ze mnie żartuje. Ja wiem, że nie ma złych intencji, tylko odreagowuje w ten sposób stres związany z przebywaniem ze mną. :roll:
Nie wiem, może ja po prostu nie umiem się outować? W sumie i tak brakuje mi wielu podstawowych jak i bardziej zaawansowanych umiejętności społecznych. Może moglibyście mi podpowiedzieć, jak jeszcze raz to wszystko przedyskutować z moimi bliskimi na poważnie, tak, żeby ich nieco zainteresować tematyką trans i być może nastawić na perspektywę przyszłych zmian, których chcę dokonać? I co zrobić z przyjaciółką, żeby nie traktowała mnie jako "nieco zboczonej koleżanki, która lubi błaznować i robić z siebie wariatkę", a jako "nieco zboczonego kolegę, który zasługuje mimo wszystko na akceptację"? Zaznaczę jeszcze, że ona ma starszego brata, który tym bardziej zna mnie tylko od strony "człowieka bez piątej klepki". Tak, wiem, że sam sobie na to zapracowałem, bo przez te wszystkie lata uważania, że jestem kobietą, nie miałem do siebie za grosz szacunku i w sumie wisiało mi kompletnie, co ludzie sobie o mnie pomyślą, byleby zrobić z siebie błazna. Teraz trochę się zmieniłem, być może nieco spoważniałem, ale nadal jestem tą samą osobą, tylko tym razem chciałbym mieć od strony innych trochę szacunku do mojej osoby. Tak samo, jak mam go teraz więcej od samego siebie. Rozumiecie?
Dobra, to tyle, wiem, że ten post jest tak cholernie długi, że nadawałby się na powieść ale niestety nie mam streszczenia. Najbardziej wytrwałym dziękuję za doczytanie do końca i już nie przeciągając, czekam na wasze odpowiedzi ;)
 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-02, 13:36   

Hej, cześć c:
Jako że udało mi się wytrwać do końca i mam nieco do powiedzenia w tym temacie, to uznałem, że nie zostawię Cię samego z Twoimi pytaniami. Tym bardziej, że w momencie, kiedy to piszę, jeszcze żadne odpowiedzi się nie pojawiły.
Wydaje mi się, że Twoi rodzice nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Jako że są wyluzowani i tolerancyjni, jak sam wspomniałeś, nie postrzegają tego jako koniec świata. Z jednej strony, to bardzo dobrze; wielu trasnów z bardziej konserwatywnych środowisk mogłoby Ci pozazdrościć takiej sytuacji. Ale z drugiej, jak zauważyłeś, nie najlepiej, bo wygląda to trochę, jakby Cię olewali. Tymczasem jak dla mnie to nie tyle ignorowanie problemu, ile brak pełnego zrozumienia. Możesz spróbować porozmawiać z nimi jeszcze raz, na spokojnie, z góry zaznaczając, że transseksualizm nie ogranicza się tylko do tego, że "chcesz mieć fi*ta". Nie zaszkodzi powiedzieć, że funkcjonowanie jako kobieta jest dla Ciebie męczące. Już samo to pokaże Twoim bliskim, że to znacznie głębszy problem, niż im się wydaje.
U mnie było właściwie podobnie. Z tą różnicą, że mama jest nieco przewrażliwiona i zaczęła czytać, przez co zrozumiała, że w momencie, kiedy myślała, że rozumie, co czuję, tak naprawdę niczego nie wiedziała. A jeśli Twoi rodzice nie zmobilizują się sami do zajrzenia do internetu w tym temacie, to musisz sam rzucić im tymi informacjami w twarz, prawda? ;-)
Co do Twoich relacji ze znajomą... Myślę, że rozwiązanie jest bardzo podobne. Musiałbyś porozmawiać z nią naprawdę poważnie. Nie napomknąć raz, czy dwa, na co reakcją może być "Tak, tak, okej, fajnie", tylko usiąść, porozmawiać, wyjaśnić. Jeśli będzie to konieczne, podkreśl, że to zupełnie nie ma związku z Twoimi "odpałami", zespołem Aspergera, ani robieniem z siebie debila, jeśli mogę tak to ująć xD
No i cóż, powodzenia życzę, mam nadzieję, że to, co napisałem, okaże się w jakimś stopniu pomocne c:
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-02, 22:41   

Victaerian napisał/a:
Wydaje mi się, że Twoi rodzice nie zdają sobie sprawy z powagi sytuacji. Jako że są wyluzowani i tolerancyjni, jak sam wspomniałeś, nie postrzegają tego jako koniec świata. Z jednej strony, to bardzo dobrze; wielu trasnów z bardziej konserwatywnych środowisk mogłoby Ci pozazdrościć takiej sytuacji. Ale z drugiej, jak zauważyłeś, nie najlepiej, bo wygląda to trochę, jakby Cię olewali.

Nie zgadzam się. Co najwyżej potrzebują czasu na przemyślenie. A może nie, po prostu co mają mówić? co mają robić?

Czołgu napisał/a:
Tak, wiem, że sam sobie na to zapracowałem, bo przez te wszystkie lata uważania, że jestem kobietą, nie miałem do siebie za grosz szacunku i w sumie wisiało mi kompletnie, co ludzie sobie o mnie pomyślą, byleby zrobić z siebie błazna. Teraz trochę się zmieniłem, być może nieco spoważniałem, ale nadal jestem tą samą osobą, tylko tym razem chciałbym mieć od strony innych trochę szacunku do mojej osoby. Tak samo, jak mam go teraz więcej od samego siebie. Rozumiecie?

Rozumiem, ale skoro mówisz że tyle lat pracowałeś na daną opinię... to po prostu potrzeba czasu żebyś ją teraz zmienił... chyba tylko tyle można tu powiedzieć.
_________________
 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-02, 23:18   

Może rzeczywiście potrzebują czasu, nie będę się kłócił. Ale wiem, jak to może wyglądać z perspektywy samego transa. W każdym razie ja przez pierwsze tygodnie po coming oucie potrzebowałem jakiegoś zainteresowania sprawą. Chociażby rozmowy na ten temat. Nie wiem, jak to wygląda u Czołga (tę ksywkę się odmienia, prawda? ;x), ale jeśli czuje, że temat ts prawie zanikł, to jednak nie wszystko jest, jak powinno. No nie?
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-03, 06:22   

Victaerian napisał/a:
Ale wiem, jak to może wyglądać z perspektywy samego transa. W każdym razie ja przez pierwsze tygodnie po coming oucie potrzebowałem jakiegoś zainteresowania sprawą. Chociażby rozmowy na ten temat.

Ja myślę, że to jest kombinacja naszych własnych charakterów i charakterów rodziców ;) Ja np. wolałem żeby wprost o tej sprawie ze mną nie rozmawiali... ale jeśli Czołgu tego potrzebuje no to chyba najlepiej będzie otwarcie wyrazić taką potrzebę.
_________________
 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-04, 13:30   

Victaerian napisał/a:
W każdym razie ja przez pierwsze tygodnie po coming oucie potrzebowałem jakiegoś zainteresowania sprawą. Chociażby rozmowy na ten temat.

No, właśnie o to chodzi. Ale przyznaję też, że faktycznie chyba nie mam co liczyć na to, że ludzie zmienią podejście do mnie i do tej kwestii, dopóki nie wezmę spraw w swoje ręce i im nie powiem, czego od nich oczekuję, nie?
W sumie to nie byłby problem, gdyby nie to całe moje zażenowanie tą sytuacją. Mam jednoczesny problem z wyrażaniem siebie i silną potrzebę zrozumienia mojego położenia ze strony innych osób. No nic ale chyba użalając się nad tym nic nie zdziałam. :lol:

Jest w sumie jeszcze jedna rzecz, która mnie nieco przeraża. Obawiam się, że oni po prostu mogą się czuć niezręcznie z całym tym tematem, nieważne, jak bardzo są otwarci i tolerancyjni. Nawet jeśli na razie w zasadzie nie ma takiego problemu, to może się on pojawić, gdy zdecyduję się na tranzycję.
Na przykład, gdy sobie wyobrażam, że ich proszę o używanie wobec mnie męskiego rodzaju podczas rozmowy, czy żeby wołali mnie innym imieniem niż to, do którego są przyzwyczajeni, to aż mnie coś ściska w środku.
Po prostu wyobrażam sobie to jako coś...no nie wiem, krępującego. Czy to tylko ja tak mam, czy wy też tak mieliście? Bo ja wiem, że pewnie po jakimś czasie, gdy rodzice oswoją się z faktem, że mają 3 synów, to wzajemne poczucie skrępowania tą sprawą zaniknie. Ale przeraża mnie ten początek...No wiecie, ten pierwszy prawdziwy coming out. Nie, że chcę tranzycji. Tylko, że już coś robię w tym kierunku.
Beznadziejne, jednocześnie czegoś chcieć i się tego bać. I wstydzić, że się tego chce...Przerąbane :roll:
BTW,
Victaerian napisał/a:
(tę ksywkę się odmienia, prawda? ;x)

moja ksywka nie podlega żadnym regułom gramatycznym i można ją odmieniać lub nie, wedle uznania ;)
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-05-04, 13:41   

Czołgu napisał/a:
Na przykład, gdy sobie wyobrażam, że ich proszę o używanie wobec mnie męskiego rodzaju podczas rozmowy, czy żeby wołali mnie innym imieniem niż to, do którego są przyzwyczajeni, to aż mnie coś ściska w środku.
Po prostu wyobrażam sobie to jako coś...no nie wiem, krępującego. Czy to tylko ja tak mam, czy wy też tak mieliście?

To chyba normalne, ja mam tak do tej pory, a wiedzą o mnie już ładnych parę lat. :P Wiadomo, to dosyć niecodzienna sytuacja. Ja na przykład najlepiej się czuję, gdy unika się wobec mnie końcówek rodzajowych, na żeńskie i męskie reaguję od jakiegoś czasu neutralnie, ale bywało różnie. No ale TS nie jestem, więc inaczej to u mnie wygląda.
Może też na początku spróbuj poprosić, by unikali jakichkolwiek końcówek, a kiedy nieco i Ty, i oni się z tą myślą oswoicie, to wtedy dopiero zaczniesz powoli, konsekwentnie przechodzić na męskie? Wydaje mi się, że wiele osób tak robi, taki etap przejściowy pozwala uniknąć szoku.
Czołgu napisał/a:
No nic ale chyba użalając się nad tym nic nie zdziałam.

To do roboty! :mrgreen:
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-04, 15:19   

Czołgu napisał/a:
Jest w sumie jeszcze jedna rzecz, która mnie nieco przeraża. Obawiam się, że oni po prostu mogą się czuć niezręcznie z całym tym tematem, nieważne, jak bardzo są otwarci i tolerancyjni. Nawet jeśli na razie w zasadzie nie ma takiego problemu, to może się on pojawić, gdy zdecyduję się na tranzycję.

Pewnie mogą. Ale Ty chyba też się czujesz z tym niezręcznie tak po tym co piszesz :P Ale to normalne, też tak się czułem.

Czołgu napisał/a:
Na przykład, gdy sobie wyobrażam, że ich proszę o używanie wobec mnie męskiego rodzaju podczas rozmowy, czy żeby wołali mnie innym imieniem niż to, do którego są przyzwyczajeni, to aż mnie coś ściska w środku.

Też rozumiem. I szczerze... nigdy o to nie prosiłem, sami się jakoś przestawili... chociaż nie od razu.

Czołgu napisał/a:
Po prostu wyobrażam sobie to jako coś...no nie wiem, krępującego. Czy to tylko ja tak mam, czy wy też tak mieliście? Bo ja wiem, że pewnie po jakimś czasie, gdy rodzice oswoją się z faktem, że mają 3 synów, to wzajemne poczucie skrępowania tą sprawą zaniknie. Ale przeraża mnie ten początek...

Ta jak mówię, u mnie było identycznie :P Identycznie. To chyba rzeczywiście normalne.
_________________
 
 
Noctem
użytkownik


Kim jesteś: ts
Posty: 45
Wysłany: 2015-05-04, 22:45   

Czołgu, bardzo zacny nick, pozdrawiam :D

Spoko, jak ja się wyoutowałem rodzinnie to rozpętałem wieloletni armageddon, pierwsze co zrobili to wezwali egzorcystę. Więc wiecie, zawsze może być gorzej ;D
 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-05, 21:30   

No, ludzie, trochę mnie uspokoiliście, bo już się obawiałem, że tylko ja tak się cykam tego całego tematu.
Czyli powiadacie, że to taki "etap przejściowy", który najzwyczajniej trzeba przetrwać, tak? Hm, no dobrze, dopóki nie zacznę "właściwej" terapii, chyba nie mam się co denerwować...Pytanie, co później?
Czyli jak przyjdzie pora na zmiany w moim wyglądzie...Podczas, gdy umiem sobie wyobrazić (jako tako) tranzycję wśród moich bliskich, to jednak jak sobie pomyślę o tym, jak przyjdę do moich znajomych, którzy znają mnie tylko jako dziewczynę, i oświadczę im niskim głosem, że teraz mogą do mnie mówić per "kolego", to... :shock:
Hehe, szczególnie nie umiem sobie wyobrazić tłumaczenia np. rodzicom mojej koleżanki albo mojej dalszej rodzinie całej tej sytuacji... :-P "Ciociu Jadziu, chcę być prawdziwym chłopcem".
No nie wiem, macie może jakieś techniki tłumaczenia "szarej masie" zjawiska transowego? Co zrobić, żeby matka przyjaciółki nie zasadziła mi dożywotniego zakazu wstępu na ich posiadłość, skoro już teraz patrzy na mnie dość nieprzychylnym okiem bo, rzekomo, demoralizuję jej córkę? A zaznaczam, że nie mam innych przyjaciół...Ani znajomych...Forever alone :roll:
Noctem napisał/a:
Spoko, jak ja się wyoutowałem rodzinnie to rozpętałem wieloletni armageddon, pierwsze co zrobili to wezwali egzorcystę. Więc wiecie, zawsze może być gorzej ;D

Osz w mordę...chyba raz na zawsze przestanę narzekać na moich rodziców :-D
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-05, 22:32   

Czołgu napisał/a:
Czyli powiadacie, że to taki "etap przejściowy", który najzwyczajniej trzeba przetrwać, tak? Hm, no dobrze, dopóki nie zacznę "właściwej" terapii, chyba nie mam się co denerwować...Pytanie, co później?

Hmm, może będzie jak u mnie? że to oni sami pierwsi się przestawią i Tobie będzie wtedy łatwiej :P

Czołgu napisał/a:
Czyli jak przyjdzie pora na zmiany w moim wyglądzie...Podczas, gdy umiem sobie wyobrazić (jako tako) tranzycję wśród moich bliskich, to jednak jak sobie pomyślę o tym, jak przyjdę do moich znajomych, którzy znają mnie tylko jako dziewczynę, i oświadczę im niskim głosem, że teraz mogą do mnie mówić per "kolego", to... :shock:
Hehe, szczególnie nie umiem sobie wyobrazić tłumaczenia np. rodzicom mojej koleżanki albo mojej dalszej rodzinie całej tej sytuacji... :-P "Ciociu Jadziu, chcę być prawdziwym chłopcem".
No nie wiem, macie może jakieś techniki tłumaczenia "szarej masie" zjawiska transowego?

Powiem tak: ja powiedziałem tylko jednej jedynej osobie - mamie, ona powiedziała całej reszcie (rodziny i znajomych), także poniekąd miałem szczęście i nie musiałem nic nikomu więcej mówić ;) (tzn. to też nie było tak, że ona wszystkim powiedziała, część rodziny przekazała to sobie dalej - np. ciotka powiedziała dziadkom itp. - po prostu tak jakoś... mówił ten, kto wiedział co i jak i komu powiedzieć).
Jeśli zaś chodzi o mich znajomych (w zawrotnej liczbie 3 osób :P ), to do wszystkich napisałem listy i poczekałem na odpowiedzi :P Natomiast z rodzicami niektórych z tych (i innych) koleżanek to miałem o tyle dobrze, że moja mama się z nimi znała, więc przy okazji jakiejś wizyty powiedziała też im ;)
_________________
 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-05, 22:41   

Czołgu napisał/a:
Hehe, szczególnie nie umiem sobie wyobrazić tłumaczenia np. rodzicom mojej koleżanki albo mojej dalszej rodzinie całej tej sytuacji... "Ciociu Jadziu, chcę być prawdziwym chłopcem".


Z dalszą rodziną to rzeczywiście bywa problem, sam teraz stoję przed wizją wyoutowania się przed tą dalszą, ale na tyle bliską, że spotkań nie sposób uniknąć. Więc obaj mamy podobny problem, ale myślę, że trzeba do tego podejść na względnym luzie ;-) Trzeba mieć nadzieję, że przynajmniej postarają się zrozumieć i zaakceptują.
Wiesz co... Ja bym rodzicom koleżanki w ogóle nie tłumaczył. Jeśli chodzi o rodziny znajomych, u których przesiaduję większą część mojego życia, to jest dość różnie, ale efekt generalnie jest ten sam. Mama przyjaciółki przestawiła się całkowicie na rodzaj męski po wyjaśnieniach swojej córki, choć nadal twierdzi, że "znudzi MU się" XD Mama przyjaciela z kolei nigdy informacji na tacy nie dostała, ale słyszy jakiego rodzaju i imienia używamy przy niej, więc... Się rozpisuję niepotrzebnie, a chodzi mi tylko o to, że nie musisz się z niczego tłumaczyć. W szczególności, jeśli nie masz z nią zbyt bliskich kontaktów. W pewnym momencie zauważy, jeśli zdecydujesz się na HRT, ale nie stanie się to nagle ;-) A wcześniej pewnie i tak sprawa wyjdzie, tak myślę.
 
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-06, 09:54   

Nie żeby coś, ale czy rodzina nie za bardzo się przejmuje tsem, bo może to wina tego Twojego Aspergera? Bardzo mozliwe jest, że po prostu nyślą, że to jest tylko Twoja fanaberia aktualnie i nic poza tym. Nie wiem czemu, ale ja bym się przygotowała na prawdziwy coming out dopiero jak pójdziesz do lekarza i lada moment zaczniesz brać HRT, bo dopiero wtedy do nich dotrze, że to jest coś więcej niż tylko 'wymysł'.
Fakt, że traktują Cię bardzo otwarcie świadczy o tym, że są świadomi Twojego Aspergera i chcą dla Ciebie jak najlepiej. Podsuń im jakieś materiały - może to im trochę ułatwi zrozumienie pojęcia Ts?
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-06, 20:16   

Dobra, więc sprawa wygląda tak: pogadałem trochę z mamą na temat moich wątpliwości i dowiedziałem się, że jej zbytnie nieporuszanie tematu było spowodowane tym, że się w rzeczywistości mocno przejęła i nie chciała mnie martwić. Po tym wszystkim już się trochę zaczęła "przestawiać" i nawet przywitała mnie dzisiaj słowami "Cześć, chłopcze"...Szkoda, że zaraz potem dodała "Wiesz, mówię tak do ciebie bo naprawdę zaczynasz wyglądać coraz bardziej jak chłopak" ale no nic...Nie mogę jej przecież stawiać od razu zbyt wysokich wymagań ;-)
Także z mamą sprawa coraz bardziej opanowana.
Pozostała jeszcze cała reszta. Z tego, co się dowiedziałem, moja babcia i ojciec nic w tej kwestii nie mówią bo myślą, że mam "fazę" na transseksualizm. No nic, niech im będzie. Jeszcze zobaczymy, czy mają rację :roll: Trza ich będzie nieco doinformować chyba. To da się zrobić, przynajmniej jeśli chodzi o babcię bo z ojcem to wolę nie gadać.
Do koleżanki zamierzam zadzwonić, wytłumaczyć jej wszystko jeszcze raz, tym razem całkiem na poważnie, i, stosując się do waszych rad, zostawić jej rodziców w spokoju. Może uda mi się ją namówić, żeby to ona, w razie czego, im powiedziała. Co sądzicie?
W ogóle może spróbuję powierzyć rozpowszechnianie mojej wieści najbliższym mi osobom, aby powiedziały dalszej rodzinie? Bo jak tak sobie o tym myślę, to chyba ma szansę się sprawdzić i u mnie. :-)
Teraz...jest jeszcze coś, o czym zapomniałem. A to coś jest czymś, o czym się zapominać nie powinno. :-P Moi ukochani bracia. Co ja mam z nimi zrobić? Jeden ma 8 lat, czyli jest w tzw. "głupim wieku", a drugi 14, czyli jest w tzw. "jeszcze głupszym wieku". Nie wiem, jak im to wszystko wytłumaczyć, a przecież to przede wszystkim oni będą "w centrum" mojej tranzycji.
Także zapytuję wprost.: jak się outować przed gówniarzami? :-D
 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-06, 21:04   

Czołgu napisał/a:
Pozostała jeszcze cała reszta. Z tego, co się dowiedziałem, moja babcia i ojciec nic w tej kwestii nie mówią bo myślą, że mam "fazę" na transseksualizm. No nic, niech im będzie. Jeszcze zobaczymy, czy mają rację Trza ich będzie nieco doinformować chyba. To da się zrobić, przynajmniej jeśli chodzi o babcię bo z ojcem to wolę nie gadać.


Tak, to trochę beznadziejny przypadek, jeśli ktoś tak właśnie myśli... Ale cóż Ci innego pozostaje, jak nie udowodnić, jak bardzo się mylą? ;-) Doinformowanie też nie zaszkodzi, kto wie, może to zmieni ich pogląd na całą sytuację.

Czołgu napisał/a:
Do koleżanki zamierzam zadzwonić, wytłumaczyć jej wszystko jeszcze raz, tym razem całkiem na poważnie, i, stosując się do waszych rad, zostawić jej rodziców w spokoju. Może uda mi się ją namówić, żeby to ona, w razie czego, im powiedziała. Co sądzicie?


Nie znam jej rodziców, ale myślę, że jest spora szansa, że to rozsądniejsze niż wychodzenie do nich z tekstem "Dzień dobry, jestem trans". W szczególności, jeśli nie mają o Tobie najlepszego zdania i istnieje szansa, że uznają, że "demoralizujesz ich córkę". Jeśli to ona wyjaśni, może uda się załagodzić ich reakcję, jeśli nie będzie to przyjęcie z otwartymi ramionami, czego Ci jak najbardziej życzę c:

Czołgu napisał/a:
Także zapytuję wprost.: jak się outować przed gówniarzami?


Myślę, że najbardziej obrazowa i skuteczna metoda, to postawić ich przed pytaniem, jak by się czuli, gdyby ktoś kazał im ubierać sukienki i mówić w rodzaju żeńskim. Reakcja młodszego jest do przewidzenia, ale starszy już zaczął sobie kształtować jakiś głębszy światopogląd, więc radzę się przygotować na odpowiedź z serii "jak się rodzisz kobietą, to musisz żyć jako kobieta". Nie wiem, czy wtedy zadziała tłumaczenie czegokolwiek, bo jak już sam zauważyłeś, głupi wiek, to już zależy od osobowości.
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-06, 23:48   

Czołgu napisał/a:
Do koleżanki zamierzam zadzwonić, wytłumaczyć jej wszystko jeszcze raz, tym razem całkiem na poważnie, i, stosując się do waszych rad, zostawić jej rodziców w spokoju. Może uda mi się ją namówić, żeby to ona, w razie czego, im powiedziała. Co sądzicie?

Najlepsze wyjście, w sumie nie rozumiem czemu to Ty miałbyś coś mówić. To są jej rodzice. I ona wie na pewno lepiej jak z nimi rozmawiać.

Czołgu napisał/a:
W ogóle może spróbuję powierzyć rozpowszechnianie mojej wieści najbliższym mi osobom, aby powiedziały dalszej rodzinie? Bo jak tak sobie o tym myślę, to chyba ma szansę się sprawdzić i u mnie. :-)

Tak jak napisałem - u mnie się sprawdziło. Możesz czasem nie wiedzieć jak dotrzeć np. do jakiejś ciotki, ale może to wiedzieć ktoś z rodziny między Tobą a nią ;) To bardzo dobra metoda.

Czołgu napisał/a:
Co ja mam z nimi zrobić?

A musisz Ty? Rodzice nie mogą? Nie wiem, nie mam rodzeństwa ale jak tak się napatrzyłem na rodzeństwo innych... to różnie to bywa. Często bywa, że zdania rodzeństwa się nie słucha, a to rodzice są większym autorytetem - nie wiem jak jest u Ciebie ale jeśli tak jest, to może też lepiej dotrze jak powiedzą im to rodzice.
_________________
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-05-07, 03:10   

Szczerze mówiąc nie rozumiem tej częstej potrzeby informowania całego świata o tym, że podjęło się tranzycję. Jak wyjdzie to wyjdzie, po co się wszystkim zawczasu tłumaczyć? W rodzinie szybko się rozejdzie, a znajomym palniesz dwa słowa przy następnej okazji i tyle.

Rodzice mają prawo tego "nie kupić", ale jeśli nie mają jakichś głębokich uprzedzeń to szybko się przestawią jeśli będziesz konsekwentnie działać w kierunku zmiany.
 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-07, 07:49   

Jeżynka napisał/a:

Szczerze mówiąc nie rozumiem tej częstej potrzeby informowania całego świata o tym, że podjęło się tranzycję. Jak wyjdzie to wyjdzie, po co się wszystkim zawczasu tłumaczyć? W rodzinie szybko się rozejdzie, a znajomym palniesz dwa słowa przy następnej okazji i tyle.


No ok, ale Czołgu napisał, że takie "palnięcie dwóch słów" znajomej, nie przyniosło większych efektów. Nie dla każdego takie rozwiązanie jest skuteczne ;-)
 
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-07, 07:52   

Po co się jeszcze outować przed całym światem? Jeszcze hrt nie zacząłeś, a już chcesz wszystkim tk głosić :P
Rodzeństwo najlepiej bedzie postawić przed faktem dokonanym - jak juz bedziesz podczas tranzycji, zarost czy głos bedzie sie zmieniał itd. Oni są w na tyle głupim wieku, że nie zrozumieją tego i potrzebują dowodu wizualnego - teraz dla nich wygladasz jak siostra/dziewczyna.

Good luck!
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-07, 13:40   

Nadiyah napisał/a:

Po co się jeszcze outować przed całym światem? Jeszcze hrt nie zacząłeś, a już chcesz wszystkim tk głosić


A od kiedy hormony są przepustką do życia zgodnie ze sobą? Rozumiem, że ktoś może woleć poczekać z outowaniem się do momentu, kiedy zaczną się zmiany w wyglądzie, no offence, ale nie rozumiem dlaczego :roll:
Poza tym bliskie osoby mogą mieć później żal, że oznajmiasz im o tym tak późno ;-)
 
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-07, 16:57   

Chodzi mi o oznajmienie tym dzieciom. One mogą nie zrozumieć tych problemów, więc chyba im łatwiej powiedziec jak beda widoczne różnice.
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Victaerian
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 20
Skąd: Katowice
Wysłany: 2015-05-07, 18:09   

Chyba, że tak. Zmyliło mnie określenie "przed całym światem", wybacz c;
 
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-07, 18:14   

Wybaczone! :P
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-07, 21:57   

Victaerian napisał/a:
No ok, ale Czołgu napisał, że takie "palnięcie dwóch słów" znajomej, nie przyniosło większych efektów. Nie dla każdego takie rozwiązanie jest skuteczne

No, właśnie. Szczególnie, że przecież nie outuję się tylko po to, aby ludzie wiedzieli, że jestem transem, tylko po to, aby rozumieli, że widzę siebie jako faceta i chciałbym, aby to zrozumieli i starali się mnie w ten sposób traktować. To jest dla mnie ważne. A myślę, że nie da się komuś wytłumaczyć tak skomplikowanej kwestii w dwóch słowach ;-)
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-08, 07:44   

No to skoro '2 słowa' nie działają, to dobrze byłoby każda osobę z osobna zabrać na rozmowę w cztery oczy i wszystko dokładnie wyjaśnić - kim jestes, co to jest i jak byś chciał żeby Ciebie traktowali. Chyba najlepiej wtedy bedzie zrozumieć ideę problemu i bedą bardziej życzliwi dla Ciebie.
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-10, 20:51   

No, chyba najlepiej będzie faktycznie jeśli tak zrobię. Jak tak sobie podsumowuję to wszystko, to dochodzę do wniosku, że właściwie ten cały coming out nie jest jednym wydarzeniem ale bardziej takim procesem, nie? Co chwila ze strony tych osób, którym się ujawniłem dochodzą sygnały, które sprawiają, że muszę coś jeszcze objaśniać i tłumaczyć od nowa...
Najgorsze jest to takie pierwsze przełamanie się, później, jak już wiedzą, to takie "doinformowywanie" ich idzie jak z płatka...Wiem, wiem, Ameryki nie odkrywam :-)
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-05-10, 21:13   

Czołgu napisał/a:
coming out nie jest jednym wydarzeniem ale bardziej takim procesem, nie?

Właściwie osobie transseksualnej coming out będzie towarzyszył cały czas, nawet po korekcie - a to pójdziesz do innego lekarza (a wtedy przecież dla własnego dobra lepiej nie zatajać), a to poznasz nowego przyjaciela/sympatię, a to cośtam.
Tak to już bywa. ;)
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Nadiyah
użytkownik
użytkowniik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 502
Skąd: EPWA/EPMO
Wysłany: 2015-05-11, 09:55   

Innym z lgbt tak samo trzeba się outowac. Moze zdrowotnie mniej ma znaczenie z bycia gejem/les, ale chociażby nowym przyjaciołom, to faktycznie lepiej powiedziec. Zreszta jak taki/a by miał chłopaka/dziewczynę, to troche trudno ukrywać swoją sympatie, żeby nikt nie wiedział :P
_________________
我喜欢吃鸡

 
 
Czołgu
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Posty: 39
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-11, 22:45   

Nie no racja, taki to już urok bycia T. :-P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,2 sekundy. Zapytań do SQL: 9