Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Kolejny temat jakich kilka już było...
Autor Wiadomość
mou
użytkownik


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 79
Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-12-06, 21:08   Kolejny temat jakich kilka już było...

Wiem, że już były takie tematy, ale naprawdę nie wiem co ze sobą zrobić, więc naiwnie liczę że może wy mi doradzicie co dalej.

Jeśli nie czujesz się na siłach czytać całości spójrz tylko na wytłuszczone pytanie na dole ;-)

No to zaczynam wywód...

Jako dziecko wolałem latać z kolegami u babć i bawić się w policję i wojsko, ale lalkami też się bawiłem. W podstawówce mnie gnębili, autoagresja zaczęła się w 6 klasie.
W 1 gimnazjum zaczęły mi rosnąć piersi, nienawidziłem tego, tak zaczęła się moja anoreksja. Nie jadłem, żeby nie mieć tego nie-mojego tworu organizmu.
17 kg mniej w 1.5 miesiąca, depresja, wciąż okaleczanie się. W międzyczasie odkryłem ze pociągają mnie dziewczyny. Straciłem przyjaciół, nękanie, zmiana gimnazjum.
Z początku ok, wyszło że jestem lesbijką, znowu nękanie, znowu cięcie się, depresja, próba samobójcza (na szczęście nikt nic nie zauważył). Fobia społeczna, fobia szkolna, więcej nękania.

Przestałem chodzić do szkoły, a szkoła mnie wysyłała do psychologów.
W międzyczasie po 1 gimnazjum odszedł od nas ojciec, w sumie ja go wyrzuciłem z domu jak mamę próbował udusić, zagoniłem ją na policję i do sądu, dzięki mojemu pchaniu mamy do tego wzięli rozwód.
Technikum, typowo męski profil. Było ok póki się nie zwierzyłem jednemu koledze że też lubię dziewczyny i jestem bi.
Nękanie, depresja, epizody anoreksji i bulimii. Zmiany szkół 4 razy w ciągu jednego roku.

Trochę sobie ułożyłem w głowie i poszedłem do liceum. Praktycznie od startu nie kryłem się z byciem bi (nie ciągnie mnie do mężczyzn, łatwiej mówić jednak o biseksualizmie niż homoseksualizmie), znalazłem w necie coś takiego jak tomboy, myślałem że znalazłem siebie, jak obciąłem włosy w październiku 1 klasy zostałem mianowany Kamilem. Akceptacja w pełni.
Było cudownie... póki ktoś nie puścił plotki, a ludzie się odwrócili. Depresja, autoagresja i anoreksja... Walczyłem. Wyjaśniłem. Było ok.

Jakoś rok temu odkryłem takie coś jak genderqueer. Myślałem że to to.
Próbowałem nawet się dopasować do tego jak inni chcą mnie widzieć. Zapuściłem włosy, kupowałem sukienki i je nosiłem. Nasiliły się somatyczne objawy ranionej psychiki i depresja.
Nie pasowało mi wpasowywanie się w to jak inni chcą mnie widzieć. Obciąłem znów włosy
Przypadkiem trafiłem w necie na taki twór jak binder. Szukałem dalej. Odkryłem coś takiego jak agender.

Trafiłem na to forum. Poznałem tu 2 wspaniałych chłopaków.
Gadając z jednym z nich wyraziłem niedawno swoje wątpliwości kim jestem, na próbę zacząłem używać męskich form. Zacząłem ich używać do jeszcze jednej osoby, bo to było tak naturalne dla mnie... Zacząłem tak pisać do wszystkich 'nowych' osób w moim życiu, niekiedy przez przypadek też do ludzi, których znam dłużej.

To było... Jakieś 2 tygodnie temu.
Zaczęło się szukanie. Kanały na youtube, tumblry osób trans... To jest tak jakbym czytał / słuchał o sobie!


W sobotę był zlot osób LGBT w moim mieście. Poszedłem tam jako Aleks (w snach często mówią do mnie per Aleks lub Maks, sprawdziłem znaczenia imion i jakoś tak mi przypasowało). Poszedłem nikogo nie znając.
Pierwszy raz mówiłem o sobie jako on.
Wciąż niepewnie, często pomiędzy, takie "chciałeaem" albo "chciałm" i co cudowne, spotkałem się z pełną akceptacją, przyjęli mnie jako... Mnie.
Momentami mówię do mamy nawet takie coś między "a" a "e". Bo mówienie bezpłciowo już mi weszło w nawyk bardziej niż w piśmie.

I jestem jeszcze bardziej zdezorientowany kim jestem... Bo kurcze, to takie normalne i zwykłe dla mnie mówić o sobie jako on, i gdy mówią do mnie on, i pierwszy raz w życiu czułem się dobrze przy obcych ludziach czy ludziach w ogóle. Ale... Co jeśli mi się tylko wydaje?

Dlatego chyba potrzebuję wybrać się do psychologa, a już szukałem wszędzie i nikt nikogo z Lublina nie poleca do kwestii dysforii. W tym rzecz. Od kilku dni wydaje mi się że to wszystko, depresja, nienawiść do siebie i powodowana tą nienawiścią autoagresja było winą dysforii.

Przechodząc do sedna - jest sens iść do praktycznie pierwszego z brzegu psychologa, do którego szybko i łatwo można się dostać i mogę np 2 razy w tygodniu mieć wizyty, jeśli nie mam pewności że wie cokolwiek więcej o transseksualizmie niż że istnieje coś takiego?
A jeśli iść - wygadać się tak jak tutaj wam, czy może jakoś to dawkować, coś pominąć?
Wydaje mi się że jeśli nie będzie w stanie mi pomóc to może chociaż kogoś bardziej kompetentnego poleci. A co jeśli wpisze mi jakieś zaburzenie psychiczne typu rozdwojenia osobowości albo jeszcze bardziej nietrafione rzeczy i przymusem zamknie mnie na oddziale we współpracy z psychiatrą?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-12-06, 22:39   Re: Kolejny temat jakich kilka już było...

mou napisał/a:

Przechodząc do sedna - jest sens iść do praktycznie pierwszego z brzegu psychologa, do którego szybko i łatwo można się dostać i mogę np 2 razy w tygodniu mieć wizyty, jeśli nie mam pewności że wie cokolwiek więcej o transseksualizmie niż że istnieje coś takiego?

Niestety uważam, że nie ma zbyt dużego - jest ryzyko, że będzie próbował doszukać się innego źródła Twoich problemów. Ogólnie możesz czuć, że stoisz w miejscu, że pracujecie nad czymś, co nie jest Twoim (głównym) problemem...
Ale z drugiej strony jak już naprawdę potrzebujesz się wygadać, to może iść... zawsze możesz więcej nie przyjść jak Ci nie będzie człowiek odpowiadał (zignoruje Twój problem albo coś).

Cytat:
A jeśli iść - wygadać się tak jak tutaj wam, czy może jakoś to dawkować, coś pominąć?

To już mówiłbym wszystko prosto z mostu.

Cytat:
Wydaje mi się że jeśli nie będzie w stanie mi pomóc to może chociaż kogoś bardziej kompetentnego poleci.

Może tak być... ale może też polecić kogoś niekompetentnego...
_________________
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-12-06, 22:48   

sorki że nie przeczytałam całego tylko tak jak mówiłeś przeczytać pytanie.

Sroga Przestroga!!!

Psycholog który nie ma pojęcia albo ma ograniczone pojecie o temacie trans może, i prawdopodobnie narobi więcej szkody niż tobie pomoże.
Niestety pomoc może tylko nadejść od dobrego ze stażem psycho-terapeuty.

Nawet jeśli musiałbyś dojechać szmat drogi to się nadal będzie opłacało.

Niestety poziom współczesnej wiedzy psychiatryczno/psychologicznej w Polsce a zwłaszcza w temacie trans jest niezmiernie niski.
Taki zły psycholog może spowodować stan zwyższonej dysforii i głębszej depresji co może doprowadzić do tragedii!!!!

PS. OK przeczytałam, (:

A więc, co prawda nie jestem psychologiem ale poprzez chęć wiedzy samej o sobie, przestudiowałam nasz temat głęboko. Z tego o czym piszesz świadczy że prawdopodobieństwo bycia F/M trans jest u ciebie bardzo wysokie.

Pytanie:
Jeśli terapeuta wystawił by ci ocenę 100% trans F/M to czy byś się cieszył? i czy byś czuł uzasadnienie swojej tożsamości?
W głębokiej podświadomości ty już wiesz jaka jest prawidłowa odpowiedz, jedynie świadomie boisz się konsekwencji które ta prawda przyniesie!!!
Ostatnio zmieniony przez inka 2016-12-06, 23:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-12-06, 23:00   

ja tego nie rozumiem, ale tak poważnie, liczycie że wam jakiś psycholog da odpowiedź, czy jesteście ts, crosdreserem, czy tam innym genderem?

Sorka ale ogarnijcie się, dla psychologa to woda na młyn, jak przyjdziesz z watliwosciami to ci bedzie staral sie udowodnic ze nie jestes ts.

Ja ze swoja osoba w sensie otoczką czulam sie zle zawsze, zawsze wiadzialam ze cos jest nie tak, jedyne co zaluje ze nie zrobilam tego wczesniej, do psychologa poszlam bo musze, nie bo chce, czy ze mam watpliwosci i wiem ze on mi w tym nie pomoze. Bo widze ze wychodzi na to ze w rodzinie nie mialam ciepla, ze nie mialam wzorcow, ze mam niska samoocene, w sensie wygladam swietnie, ale ciagle daze do idealu i boje sie jak postrzegaja mie inni.

Ja uwazam ze jesli sam sobie nie jestes pomoc, zaden psychologci nie pomoze, mozesz tam sobie poplakac powiediec ze czujesz sie facetem czy tam dziewczyna, ale jak tylko wypalisz ze : Ja nie wiem kim jestem to masz przegrane. Nie wiem ile masz lat, ale ja bym z tym poczekal min do 18 lat.
bo na twoje watpliwosci moze miec wiele czynnikow z hormonami na czele. No chyba ze jestes osoba co miala np. 6 lat i biegala i pytala czemu ma "pipke" a nie "ptaszka". Zeby bylo tez jasne, znam kilka dziewczyn, bardzo meskich w zachowaniu, ubieranie, niektore nawet potrafia nie jednemu gosciowi naklepac "machę" ale zadna z nich nie mowila ze czuje sie chlopakiem.

u mnie np.manifestacja ze czuje sie kobieta nic nie dala, moze za slabo o to zabiegalam, ale wiem ze Polska to raczej nie kraj dla osob co chca zaczac hrt przed 18, no chyba ze maja mega wyrozumialych rodzicow, bo psycholodzy takiej mlodej osobie potrafia ladnie namieszac w garnku

Twoja wypowiedz została zgłoszona do Moderacji, pamiętaj że nie powinno się generalizować opinii względem wszystkich terapeutów bo są i tacy którzy znają temat. Rozumiem że możesz odnosić frustracje co do korekty względem niskiego poziomu trans medycyny w Polsce ale proszę nie neguj wypowiedzi innych!!!(punktów za to nie dostajesz)
Ostatnio zmieniony przez inka 2016-12-06, 23:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-06, 23:16   

mou napisał/a:

Przechodząc do sedna - jest sens iść do praktycznie pierwszego z brzegu psychologa, do którego szybko i łatwo można się dostać i mogę np 2 razy w tygodniu mieć wizyty, jeśli nie mam pewności że wie cokolwiek więcej o transseksualizmie niż że istnieje coś takiego?


Możesz iść do takiego terapeuty i powiedzieć mu o zaburzeniach odczuwania płci, ale nie liczyłbym na pomoc w tej materii. Nie każdy psycholog ma doświadczenie w tym temacie. Możesz z nim porozmawiać o innych dręczących Cię problemach. Może też okaże się, że zna kogoś w temacie, lub jego promotor zna.

mou napisał/a:
A co jeśli wpisze mi jakieś zaburzenie psychiczne typu rozdwojenia osobowości albo jeszcze bardziej nietrafione rzeczy i przymusem zamknie mnie na oddziale we współpracy z psychiatrą?


Nikt Cię na siłę w psychiatryku nie zamknie, zwłaszcza, że jak widzę jesteś pełnoletni.
Ubezwłasnowolnić dorosłą osobę można tylko na drodze sądowej i trzeba mieć do tego mocne powody, np. stwarzanie zagrożenia dla zdrowia i życia innych lub siebie.

A żeby zdiagnozować schizofrenię to tez trzeba mieć mocne przesłanki. Jak nie słyszysz głosów i nie masz omamów to nic Ci nie jest.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2016-12-06, 23:26   

mou napisał/a:
Co jeśli mi się tylko wydaje?

Nie jesteś odosobniony w podobnych rozkminach. Ale prędzej (oby) lub później, ludziom się to przeważnie klaruje i wiedzą, już czego chcą.

Pytanie brzmi: jeśli czujesz, że lubisz truskawki, to skąd bierzesz pewność, że na pewno lubisz truskawki a nie tylko ci się tak wydaje?
_________________
Freja Draco
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-06, 23:29   

mou: Przeczytałam wszystko co piszesz. Pierwsze i najbardziej rzuciło mi się w oczy to powtarzające się regularnie przejawy autoagresji o których mówisz (cięcie się i zaburzenia odżywiania), próba samobójcza i poważna depresja. To co opisujesz to można podciągnąć pod wiele różnych rzeczy, dlatego najlepiej zrobisz jak zgłosisz się z tym do psychiatry. Bo coś mi się wydaje, że to taki lekarz może Ci najlepiej pomóc.

A jak chodzi o zainteresowania "typowo męskie" to wiesz, to może być podpowiedzią, ale to nie jest reguła. Piszesz, że bawiłeś się w wojsko... Widzisz, ja się "bawię" w nie do dziś i to dosłownie... Więc tak jak mówiłam, zainteresowaniami się tak bardzo pod tym względem nie kieruj. Skup się lepiej na tym by rozwiązać problem depresji i autoagresji. Ale jak już mówiłam, najlepiej zrobisz jak pójdziesz z tym do lekarza psychiatry.

Cytat:
A jeśli iść - wygadać się tak jak tutaj wam, czy może jakoś to dawkować, coś pominąć?
Nic nie pomijaj. W tym wypadku pomijanie czegokolwiek byłoby działaniem na własną szkodę.

Cytat:
A co jeśli wpisze mi jakieś zaburzenie psychiczne typu rozdwojenia osobowości albo jeszcze bardziej nietrafione rzeczy i przymusem zamknie mnie na oddziale we współpracy z psychiatrą?
To nie jest takie proste. By kogoś ubezwłasnowolnić trzeba mieć mocne podstawy. Takie coś może też tylko zarządzić sąd. To nie działa na zasadzie "widzimisię" lekarza.
Ostatnio zmieniony przez Lagertha 2016-12-06, 23:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-06, 23:30   

Ubezwłasnowolnienie a przymusowe umieszczenie w szpitalu psychiatrycznym to dwie różne rzeczy, ale ogólnie Armand ma rację, trzeba mieć naprawdę bardzo mocne podstawy do tego drugiego - jak agresywne zachowania i stwarzanie zagrożenia dla osób trzecich.

Mam naprawdę sporo znajomych, którym proponowano szpital psychiatryczny w związku z depresją i się nie zgadzali :) (gdyż pobyt na oddziale dziennym kolidowałby ze studiami/pracą).
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
mou
użytkownik


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 79
Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-12-07, 15:23   

To tak po kolei...
wendigo napisał/a:
Ogólnie możesz czuć, że stoisz w miejscu, że pracujecie nad czymś, co nie jest Twoim (głównym) problemem...

Może się okazać że mój główny problem nie jest moim głównym problemem, a tylko mi się wydaje że jest! Taka incepcja trochę. Zresztą praca nad sobą zawsze jest wskazana moim zdaniem.

@inka
Boję się właśnie tego że nic dobrego nie wyjdzie, pogłębi mi się dysforia albo coś nowego dojdzie (lub otworzą się stare rany). Zdaję sobie sprawę że ogólny poziom wiedzy jest przerażająco niski, no ale z drugiej strony jestem na takim etapie, że jak mi ktoś powie że moje życie nie ma sensu to nie potwierdzę i ochoczo pójdę się zabić. No bez przesady. Znam siebie lepiej niż ktokolwiek nowy może mnie znać.
inka napisał/a:
Jeśli terapeuta wystawił by ci ocenę 100% trans F/M to czy byś się cieszył? i czy byś czuł uzasadnienie swojej tożsamości?

Oczywiście że tak. Jestem człowiekiem logiki i jeśli coś jest nielogiczne to mnie przeraża, jeśli znajduję logiczny argument, potwierdzenie, nawet teorię dlaczego jest tak a nie inaczej to od razu jakoś mi lepiej.


Katja napisał/a:
jak tylko wypalisz ze : Ja nie wiem kim jestem to masz przegrane. Nie wiem ile masz lat, ale ja bym z tym poczekal min do 18 lat.
bo na twoje watpliwosci moze miec wiele czynnikow z hormonami na czele.

Mam 19 lat. To nie hormony. Nie mam aż takich wahań. Umiem określić swoją orientację, swój charakter, słabe i mocne strony, wiem co lubię a czego, nie wiem jakie mam poglądy... Tylko no kurczę, mam wątpliwości czy moje "najnowsze odkrycie dlaczego jestem taki a nie inny" jest trafne.

@Armand, @Freja - w sumie potwierdzacie moje myśli i rozterki...

@Lagertha
Samookaleczanie mam za sobą, "wyleczyłem" się sam, a nawet opierając się na swoich doświadczenia z lepszym lub gorszym skutkiem próbowałem/próbuję pomóc paru osobom, które znam. Co do zaburzeń odżywiania to one chyba na zawsze zostaną gdzieś w zakamarku mojego umysłu i mam tego świadomość. I tak samo świadomie pilnuję ich, żeby nie doszły do głosu. Od około 1,5 roku nawet skutecznie :-> tylko że wiem że to może wrócić w najmniej spodziewanym momencie i jeśli nie będzie obok nikogo mi bliskiego to rozszaleją się na dobre...

@Armand, @Lagertha i @kicur
Jeśli trafię na tak cudownego psychologa lub psychiatrę jak kiedyś i znów razem zgodnie uznają że chwila milczenia przed odpowiedzią na pytanie czy myślałem kiedyś o samobójstwie, lub informacja o cięciu się znaczą ze zagrażam swojemu zdrowiu i życiu to znów będą chcieli mnie zamknąć na oddziale zamkniętym. Tak, miałem taki etap. Wtedy jeszcze jako nieletni i mama wzięła za mnie odpowiedzialność i nie zgodziła się. A teraz nie byłoby chyba opcji veto na taką decyzję.



Ja tak coraz bardziej myślę, że Lublin naprawdę ssie pod względem lekarzy zdrowia psychicznego...
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-07, 15:41   

mou napisał/a:

@Lagertha
Samookaleczanie mam za sobą, "wyleczyłem" się sam, a nawet opierając się na swoich doświadczenia z lepszym lub gorszym skutkiem próbowałem/próbuję pomóc paru osobom, które znam. Co do zaburzeń odżywiania to one chyba na zawsze zostaną gdzieś w zakamarku mojego umysłu i mam tego świadomość. I tak samo świadomie pilnuję ich, żeby nie doszły do głosu. Od około 1,5 roku nawet skutecznie :-> tylko że wiem że to może wrócić w najmniej spodziewanym momencie i jeśli nie będzie obok nikogo mi bliskiego to rozszaleją się na dobre...
Niezrozum mnie źle. Ale to co opisujesz to nie jest wyleczeniem tego. Musisz móc umieć funkcjonować samodzielnie bez bliskiej osoby obok. Z takmi problemami sam sobie nie pomożesz.

Jak chodzi o pomaganie innym. To nie pomożesz nikomu, do póki nie dasz sobie sam pomóc. Dopiero jak sam będziesz zdrów to będziesz mógł pomóc innym. Tak to w życiu działa.

A jak chodzi o ewntualne leczenie stacjonarne. Czasem bywa konieczne. Ja też kiedyś byłam, z innego powodu i się sama zgłosiłam, ale byłam. Ale nie osiągnęłabym tego co dziś mam gdybym w pewnym momencie życia nie dała sobie pomóc.
 
 
mou
użytkownik


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 79
Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-12-07, 18:16   

To nie jest że potrzebuję. W praktyce nikogo bliskiego nie mam. Po prostu łatwiej na co dzień funkcjonować jak się mogę do kogoś odezwać nawet z banalnymi 'cześć, co tam', a do tego osoby bliskiej i zwierzeń nie potrzebuję. Jak kilka dni z nikim nie rozmawiam o niczym to zaczyna być trochę gorzej, ale chyba dlatego że ludzie to zwierzęta stadne i to raczej normalne.
Trochę sprzecznie piszę... Cóż. To nie jest takie proste do nazwania i określenia.

A jak chodzi o cięcie się i pomoc innym. Pomaga, da się pomóc. Tak jak mi udało się to zwalczyć. Wystarczy jedna osoba, która nawet na krótki okres czasu zainteresuje się i zależy jej żeby pokonać ten głupi nawyk. Potem samemu znajduje się powody by dla odmiany tego nie robić. I to też zazwyczaj działa na innych z tego co zauważyłem, więc tu wiele więcej jak odrobiny wsparcia i akceptacji nie trzeba ;)

U mnie okaleczanie się to etap zamknięty i mam pewność że nie wróci już. Do zaburzeń odżywiania tej pewności nie mam i jeśli już terapia to w tę stronę.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-07, 19:15   

mou napisał/a:

Jeśli trafię na tak cudownego psychologa lub psychiatrę jak kiedyś i znów razem zgodnie uznają że chwila milczenia przed odpowiedzią na pytanie czy myślałem kiedyś o samobójstwie, lub informacja o cięciu się znaczą ze zagrażam swojemu zdrowiu i życiu to znów będą chcieli mnie zamknąć na oddziale zamkniętym. Tak, miałem taki etap. Wtedy jeszcze jako nieletni i mama wzięła za mnie odpowiedzialność i nie zgodziła się. A teraz nie byłoby chyba opcji veto na taką decyzję.


Już Ci to tłumaczyłem. Nikt Cię z takiego powodu nie zamknie. Masz prawo popełnić samobójstwo. Zazwyczaj zamykają przymusowo ludzi, którzy zagrażają życiu innych, albo już kogoś skrzywdzili/ zabili. Ale nawet jak są świrnięci i grożą sąsiadom, to bardzo trudno jest wyegzekwować jakiekolwiek działania od państwa.
Ja byłem pełnoletni jak poszedłem do psychiatryka i miałem prawo się nie zgodzić, a też się tam znalazłem z powodu myśli samobójczych. Oddział był zamknięty, ale miałem prawo się z niego wypisać kiedy by mi się spodobało.
Twoi rodzice nie mają nic do gadania, ani nie mają prawa wglądu w Twoją dokumentację medyczną,
chyba, że im pozwolisz. Teraz o wszystkim decydujesz Ty.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
mou
użytkownik


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 79
Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-12-07, 19:24   

Mając te 15 lat nie wymagali zgody rodziców, wymagali sprzeciwu rodziców. Taki paradoks. Mimo że nie zagrażałem nikomu poza sobą.
Tak, cieszy mnie to że wszędzie i zawsze wpisuję z premedytacją "nie udostępniać mojej dokumentacji medycznej nikomu" i że w końcu mam do tego prawo :)
 
 
Autumnus
użytkownik
Król w sukni balowej

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 3
Posty: 22
Wysłany: 2016-12-09, 13:37   Re: Kolejny temat jakich kilka już było...

Cytat:

Przechodząc do sedna - jest sens iść do praktycznie pierwszego z brzegu psychologa, do którego szybko i łatwo można się dostać i mogę np 2 razy w tygodniu mieć wizyty, jeśli nie mam pewności że wie cokolwiek więcej o transseksualizmie niż że istnieje coś takiego?


Ja bym nie ryzykował zbytniego zaufania do psychologów, zwłaszcza pierwszych z brzegu, bo już nie raz się na tym przejechałem (dokładniej około 10 razy).
A jeśli już przychodzisz ze sprawą, która jest raczej niecodzienna, to tym bardziej nie bawiłbym się w zgadywanie "a może on będzie okej".
Uwierz mi, nie warto szukać psychologa na chybił-trafił bo przez podejście wielu z nich można się zrazić do psychologii w ogóle.
Szukałbym raczej kogoś, kto się specjalizuje w transseksualizmie i - co ważne - jest polecany przez innych transów.
_________________
Ludzie są jak ziemniaki - jak ich zjesz, to umrą.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 10