[sam]

Cześć. Nie zwracajcie szczególnej uwagi na mój pseudonim - miało być agender a jako że kreatywność nie jest moją mocną stroną to wyszło jak wyszło Śledzę to forum już od wielu miesięcy, pomogło mi w zrozumieniu tego, kim jestem. Zdarzają się wątki w których byłoby coś do dodania przeze mnie ale wypadałoby się najpierw przedstawić...
Wypadałoby też zacząć od czegoś pozytywnego lub żartobliwego... ale chyba zacznę od czegoś mało pozytywnego aby później mieć większą przestrzeń na poprawę.
W sumie większość życia zajęło mi zastanawianie się, czemu tak bardzo nienawidzę siebie. Z obecnej perspektywy odpowiedź wydaje się być oczywista, choć dotarcie do niej zajęło mi bardzo dużo czasu.
Czuję niechęć do mojej biologicznej płci, tak silną że wywołującą pragnienie nie posiadania niczego wspólnego z cisowymi reprezentantami w/w. Niektórzy uważają że mizoginia lub mizoandria świadczy o tym że ktoś nie jest "tru ts", ja w sumie jeszcze tego nie mam rozgryzionego.
Teraz mam 25 lat i w sumie zastanawiam się czy po tylu zmarnowanych latach nie jest aby za późno na zmianę, zwłaszcza że anatomia mojego ciała wykazuje się silnymi cechami charakterystycznymi dla mojej płci biologicznej. Brak diagnostyki opartej na dowodach medycznych oraz niedostatecznie zbadane ryzyka powikłań również nie zachęcają do korekty płci - choć może okazać się że innego wyboru po prostu nie ma.
Z pozoru znajdują się osoby które zazdroszczą mi wyglądu, sytuacji materialnej, bezkonfliktowości, nadmiaru czasu wolnego itp itd ale niestety nie pomaga to gdy z każdą kolejną nocą spędzoną w pustym domu czuje się psychicznie coraz gorzej. Niby obracam się wśród wielu ludzi, ale widzą oni tylko iluzję a nie to kim naprawdę jestem. Jeżeli tak pójdzie dalej to mogę stracić wszystko - w przypadku opcji ts też najprawdopodobniej stracę wszystko ale przynajmniej w zamian zyskuje szansę na nowe życie

Poglądy: lewica/anarchizm/racjonalizm (w bardzo ogólnym ujęciu).
Zainteresowania: lubię podróżować, bez względu na to czy chodzi o zwykły spacer po okolicy czy wycieczkę za ocean.
niestety poróżując często miewam uczucia w stylu "cóż za piękne miejsce. jak dobrze byłoby tutaj być... ale w innym ciele".

Cześć. Nie zwracajcie szczególnej uwagi na mój pseudonim - miało być agender a jako że kreatywność nie jest moją mocną stroną to wyszło jak wyszło Śledzę to forum już od wielu miesięcy, pomogło mi w zrozumieniu tego, kim jestem. Zdarzają się wątki w których byłoby coś do dodania przeze mnie ale wypadałoby się najpierw przedstawić...
Wypadałoby też zacząć od czegoś pozytywnego lub żartobliwego... ale chyba zacznę od czegoś mało pozytywnego aby później mieć większą przestrzeń na poprawę.
W sumie większość życia zajęło mi zastanawianie się, czemu tak bardzo nienawidzę siebie. Z obecnej perspektywy odpowiedź wydaje się być oczywista, choć dotarcie do niej zajęło mi bardzo dużo czasu.
Czuję niechęć do mojej biologicznej płci, tak silną że wywołującą pragnienie nie posiadania niczego wspólnego z cisowymi reprezentantami w/w. Niektórzy uważają że mizoginia lub mizoandria świadczy o tym że ktoś nie jest "tru ts", ja w sumie jeszcze tego nie mam rozgryzionego.
Teraz mam 25 lat i w sumie zastanawiam się czy po tylu zmarnowanych latach nie jest aby za późno na zmianę, zwłaszcza że anatomia mojego ciała wykazuje się silnymi cechami charakterystycznymi dla mojej płci biologicznej. Brak diagnostyki opartej na dowodach medycznych oraz niedostatecznie zbadane ryzyka powikłań również nie zachęcają do korekty płci - choć może okazać się że innego wyboru po prostu nie ma.
Z pozoru znajdują się osoby które zazdroszczą mi wyglądu, sytuacji materialnej, bezkonfliktowości, nadmiaru czasu wolnego itp itd ale niestety nie pomaga to gdy z każdą kolejną nocą spędzoną w pustym domu czuje się psychicznie coraz gorzej. Niby obracam się wśród wielu ludzi, ale widzą oni tylko iluzję a nie to kim naprawdę jestem. Jeżeli tak pójdzie dalej to mogę stracić wszystko - w przypadku opcji ts też najprawdopodobniej stracę wszystko ale przynajmniej w zamian zyskuje szansę na nowe życie

Poglądy: lewica/anarchizm/racjonalizm (w bardzo ogólnym ujęciu).
Zainteresowania: lubię podróżować, bez względu na to czy chodzi o zwykły spacer po okolicy czy wycieczkę za ocean.
niestety poróżując często miewam uczucia w stylu "cóż za piękne miejsce. jak dobrze byłoby tutaj być... ale w innym ciele".

[Freja]

Witaj

Po całym tym przedstawieniu, nadal "głupia jestem" i nie mam pojęcia, czy zwrot twojego "transowego wektora" to k->m czy m->k ale jeśli to celowy zabieg, to masz prawo prezentować się również w taki sposób.

[Armand]

sam, witaj na forum.
25 lat to ja miałem szmat czasu temu, a dalej uważam, że zawsze jest czas, żeby się za coś nowego zabrać. Coś trzeba robić w życiu, bo by się człowiek zanudził i w depresję wpadł.

[Lagertha]

Wtaj

Wtaj

[inka]

hejka, ja zaczęłam w wieku 44, z tego co widzę w około to wcale nie byłam za późno, a wiele zaczynało później. Jedno ci powiem, jeśli masz szanse na jakiekolwiek szczęście żyjąc tak jak jest, to dalej tak żyj, natomiast kiedy opcje się skończą i czarność ogarnie każdy zaułek twej eszy wtedy będziesz wiedziała że jest czas na zmianę...

[mou]

Witaj sam
Swoją drogą to imię w stanach jest zarówno kobiece (ot choćby od Samantha) jak i męskie (po prostu sam, albo Samuel itp), więc w sumie agenderowo wyszło.