Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: ElżbietaFromage
2016-09-12, 17:06
[Offtop z wątku] Genderqueer/genderfluid/coś innego...
Autor Wiadomość
asdfghj
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 33
Posty: 311
Wysłany: 2016-08-20, 03:53   

Martaa napisał/a:
Całe szczęście, że ja, na pewno Will Young, Carmen Carrera i pewnie wielu użytkowników tego forum mamy te twoje wydumane pseudofilozoficzne teorie i opinie na temat naszej płciowości bardzo głęboko w pupie.


I to powinna być puenta tego tematu. :D
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 08:10   

ElżbietaFromage napisał/a:
salamandra napisał/a:
ElżbietaFromage, więc co dla Ciebie oznacza bycie kobietą?

Jest to modus egzystencjału troski ;)

Mówiąc inaczej bycie kobietą to napięcie między swoją faktycznością bycia, a możliwością bycia ;D

A tak bardziej po ludzku:
- bycie kobietą dla mnie, to napięcie pomiędzy swoją możliwością bycia (idealnego), a stanem faktycznym. Gdzie bycie idealne oznacza "ideał siebie jako kobiety", a faktyczność, to po prostu to jak nam jest. To co rozpościera się pomiędzy tymi dwoma punktami, to właśnie jest dla mnie bycie kobietą.


Stan faktyczny to cialo faceta i brak szans na passing, bycie postrzeganym jako facet i bycie traktowanym przez ludzi jakby sie tym facetem bylo. W kazdym watku wyskakujesz z tym filozoficznym pytaniem- czymze jest kobieta, kobiecosc, pokazac mi tu desygnaty. A jak Ciebie sie ludzie pytaja czym jest dla Ciebie bycie kobieta, ktora tak chcesz byc a nie mozesz to nie potrafisz odpowiedzic? Wiec na czym polega dla Ciebie "ideal siebie jako kobiety"? Potrafisz choc jeden konkret napisac?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 09:10   

Ideał kobiety?
Osoba o fenotypie tzw. żeńskim, posiadająca macicę i jajniki, zdolna do urodzenia dziecka, a także ciesząca się z tego, że jest tym kim jest. Nie mająca też problemów typu. czy mam passing czy go nie mam. Nie musząca przejmować się problemami jakie zwykle towarzyszą kobietom urodzonym z tzw. męskim fenotypem.

I dlaczego wyskakuję z tymi pytaniami? Ponieważ głowa mnie boli kiedy czytam wszystkie esencjalistyczne dywagacje na temat tego czym jest kobieta/mężczyzna wypowiadane przez osoby transseksualne. Dla mnie jest to tak samo żałosne jak próba wykazania, że tranzycja jest zgodna z doktryną katolicką. Rozumiem osoby które są cispłciowe, że tak myślą, ale osoby transseksualne wychodzące ze stanowiska esencjalistycznego w odniesieniu do płci próbujące wpasować swoje odczucia w tę "esencję" wywołują we mnie uśmiech...
Zamiast ubrać ciuch w rozmiarze 42, próbują się wcisnąć w 36.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 09:33   

ElżbietaFromage, Zgodnie z tym co powiedziałaś osoba transseksualna to reprezentant danej płci, który czuje obsesję na punkcie bycia reprezentantem innej płci. Ale odbierasz prawo do Poczucia się reprezentantem upragnionej płci. To dziwne, kiedy osoba transseksualna zarządza wykluczeniem i wydziela prawo do poczucia przynależności. Nikt Ci nie odpowiedział na czym polega poczucie bycia kobietą? To danie sobie prawa by nazywać siebie reprezentantem danej grupy, dla niektórych brzydkie kobiety i słabi mężczyźni też nie zasługują na miano reprezentantów swojej płci, ale to jest okrutne, każdy tutaj zna smak wykluczenia, dlatego staram się przeciwdziałać tej ekskluzywności, identyfikuję Ciebie jako kobietę, mówię w rodzaju żeńskim i przychodzi mi to naturalnie.

jeśli mam obsesję na punkcie tatuaży i się wytatuuje to tego nie będziesz podważać chociaż wszyscy wiemy, że ludzka skóra naturalnie nie wytwarza takich barw i wzorów. Czy jednak mam prawo nazywać siebie kobietą? Ale czy z powodu mojego wyglądu, zachowania czy poczucia identyfikacji z grupą, czy tej tęsknoty, która nie milknie nawet na chwilę?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
Ostatnio zmieniony przez salamandra 2016-08-20, 09:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 09:36   

ElżbietaFromage napisał/a:
Ideał kobiety?
Osoba o fenotypie tzw. żeńskim, posiadająca macicę i jajniki, zdolna do urodzenia dziecka, a także ciesząca się z tego, że jest tym kim jest. Nie mająca też problemów typu. czy mam passing czy go nie mam. Nie musząca przejmować się problemami jakie zwykle towarzyszą kobietom urodzonym z tzw. męskim fenotypem.

I dlaczego wyskakuję z tymi pytaniami? Ponieważ głowa mnie boli kiedy czytam wszystkie esencjalistyczne dywagacje na temat tego czym jest kobieta/mężczyzna wypowiadane przez osoby transseksualne. Dla mnie jest to tak samo żałosne jak próba wykazania, że tranzycja jest zgodna z doktryną katolicką. Rozumiem osoby które są cispłciowe, że tak myślą, ale osoby transseksualne wychodzące ze stanowiska esencjalistycznego w odniesieniu do płci próbujące wpasować swoje odczucia w tę "esencję" wywołują we mnie uśmiech...
Zamiast ubrać ciuch w rozmiarze 42, próbują się wcisnąć w 36.


Srednio rozumiem to co piszesz. " Kobieta urodzona z tzw. meskim fenotypem" to nic innego jak biologiczny facet, ktory czuje sie kobieta. Gdybys nie czula wlasnie " esencji bycia kobieta" to nigdy w zyciu bys nie myslala o tranzycjach.
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-08-20, 09:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 09:37   

Nie wiem skąd taki wniosek salamandro. Napisałam, że dla mnie bycie kobietą, to napięcie między stanem faktycznym, a ideałem siebie jako kobiety.
Inną kwestią jest to, czy jeśli wytatuujesz się na brązowo, od stóp do głowy, to będziesz mogła powiedzieć, że esencjalnie jesteś nigroidką albo Aborygenką?
Dla mnie każda osoba ma prawo robić ze swoim ciałem wszystko, obcinać, przyszywać, tatuować i uważam równocześnie, że nie istnieją esencjalizmy "białej skóry", "bycia Polakiem" "bycia kobietą" czy "osobą z zespołem Downa" czy też "osoby chorej na Parkinsona". Życie jest ciągłą zmianą, przemianą etc. Miejsca na esencje w nim nie ma.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-20, 09:48, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 09:47   

To dziwne, kiedy osoba transseksualna zarządza wykluczeniem i wydziela prawo do poczucia przynależności. Nikt Ci nie odpowiedział na czym polega poczucie bycia kobietą? To danie sobie prawa by nazywać siebie reprezentantem danej grupy, dla niektórych brzydkie kobiety i słabi mężczyźni też nie zasługują na miano reprezentantów swojej płci, ale to jest okrutne, każdy tutaj zna smak wykluczenia

Michael Jackson był biały czy czarny?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 09:54   

Czy bycie człowiekiem nie polega na zarządzaniu tym wykluczeniem (nawiązując do twojej wypowiedzi o wyższości człowieka)?
I czy bycie kobietą polega na daniu sobie prawa do bycia czyimś reprezentantem? Wow... Wow... Wow... Ile osób tyle definicji bycia kobietą, ale proponuję sparafrazować twoje rozumienie:
- bycie osobą czarnoskórą to danie sobie prawa do bycia reprezentantem tej grupy
- bycie Aborygenem to danie sobie prawa do bycia reprezentantem tej grupy
- bycie osobą z zespołem Downa, to danie sobie prawa do bycia reprezentantem tej grupy
- bycie osobą umierającą na nowotwór to danie sobie prawa do reprezentowania tej grupy
- bycie osobą biedną to danie sobie prawa do bycia reprezentantem tej grupy
- bycie...

Twoja wypowiedź śmierdzi patriarchalnym uprzywilejowaniem.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 10:07   

salamandra napisał/a:

Jak już napisałam wcześniej, nikt nie ubierze Ci tego w słowa, nie mowa o zmyśle płci a poczuciu przynależności. Freja mówi, że czarny może mieć obywatelstwo polskie, ale nie będzie polakiem. A jak będzie mówił że czuje się polakiem to nieraz wysłucha różnych przykrych rzeczy na ten temat. Tak samo jak z tożsamością narodową jest z tożsamością płciową. Czy ja identyfikowana jako kobieta należę do tej grupy? Czy jako jej reprezentantka mam prawo zapraszać i wykluczać wedle własnego uznania? Wtedy wykluczam inkubatory, które myślą, że macica czyni kobietą (a nie jedynie samicą) i zapraszam te, które pragną reprezentować, a zostały odrzucone za powierzchowność.

Jeżeli tożsamość narodowa polega na tym samym co tożsamość płciowa, to powiedz mi czy rodzimy się z tożsamością narodową, czy może tożsamość płciowa jest czymś wyuczonym?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 10:17   

ElżbietaFromage, bardzo interesujące pytanie, szkoda, ze odniosłaś się do wypowiedzi z której się wycofałam. jeśli zaprzęgamy do tego naukę, to polecam artykuł na wikipedii dotyczący transseksualizmu, dobry, obszerny, z wnioskiem "nie wiemy co powoduje odmienną tożsamość płciową u osób transseksualnych, ale z pewnością mają określone struktury mózgu przypominające te, które występują u reprezentantów płci odczuwanej."

myślałam, że w tych pseudofilozoficznych rozważaniach chcemy uniknąć odnoszenia się do nauki i badań.

edit: z resztą jako osoba bez tożsamości narodowej uważam ją za głupotę, podobnie jak Hilary, a jednak polaki mają wiele wspólnych cech, wyróżniających ich spośród narodów świata... -,-'
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
Ostatnio zmieniony przez salamandra 2016-08-20, 10:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 10:23   

ElżbietaFromage napisał/a:
proponuję sparafrazować twoje rozumienie:
błędnie rozumiesz. nie powiedziałam, że "bycie organizmem płci żeńskiej to nadanie sobie prawa do bycia reprezentantem", a "czucie się kobietą, to poczucie przynależności do grupy "kobiety", będącej konstruktem społecznym obudowanym dookoła osobników płci żeńskiej"
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 10:23   

salamandra napisał/a:

Michael Jackson był biały czy czarny?

Czy wieloryb jest rybą?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 10:27   

Cytat:
błędnie rozumiesz. nie powiedziałam, że "bycie organizmem płci żeńskiej to nadanie sobie prawa do bycia reprezentantem", a "czucie się kobietą, to poczucie przynależności do grupy "kobiety", będącej konstruktem społecznym obudowanym dookoła osobników płci żeńskiej"

Zatem zacytuję:
Cytat:
Nikt Ci nie odpowiedział na czym polega poczucie bycia kobietą? To danie sobie prawa by nazywać siebie reprezentantem danej grupy


Sama też nie napisałam, ze napisałaś, że bycie organizmem żeńskim to nadanie sobie prawa do bycia reprezentantką kobiet, tylko nadanie sobie tego prawa właśnie na podstawie tego, że tak... się czuje.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-20, 10:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 10:29   

ElżbietaFromage napisał/a:
salamandra napisał/a:

Michael Jackson był biały czy czarny?

Czy wieloryb jest rybą?
ale my rozmawiamy o zmianie cech fizycznych wewnątrz jednego gatunku a nie o podobieństwie między zbiorem kręgowców wodnych oddychających skrzelami a reprezentantem kręgowców wodnych oddychających płucami. odpowiedz na pytanie.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-20, 10:31   

salamandra napisał/a:
z pewnością mają określone struktury mózgu przypominające te, które występują u reprezentantów płci odczuwanej
No to mamy jasność. Jeśli ktoś się wciąż waha kim jest, robi sobie USG mózgu i ma jasność. Struktury podobne - tranzycja, nie podobne - zostaje przy płci z urodzenia. Koniec wątpliwości? ;-)
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 10:33   

"czucie się kobietą(poczucie bycia kobietą), to poczucie przynależności (danie sobie prawa by nazywać siebie reprezentantem) do grupy "kobiety"(danej grupy), będącej konstruktem społecznym obudowanym dookoła osobników płci żeńskiej (z kontekstu)"
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 10:35   

Hilary, ale po kiego grzyba ze mną dyskutujesz? przeczytaj artykuł, odnieś się do źródeł, przeprowadź własne badania i na ich podstawie zakwestionuj." nie będę broniła obalonych hipotez, ale nie będę też dyskutowała z kimś, kto buduje naukową ocenę sytuacji na obserwacjach subiektywnych odczuć na temat semantyki "czemu rozdzielnopłciowe, a nie dwupłciowe, czy może jest jedna płeć? [terefere]! CONSPIRACY!
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
Ostatnio zmieniony przez salamandra 2016-08-20, 10:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 10:38   

Salamandro, pojęcie gatunku jest bardzo problematyczne. Jest ono totalnie przestarzałe - wymyślone przez Arystotelesa. Sam Darwin unikał tego pojęcia jak ognia (użył go w tytule tylko) i wolał pisać o populacji. Więc czy wieloryb należy do populacji ryb? Czy Michael Jackson należy do populacji indo-europejskiej?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 10:42   

Czuć się osobą z zespołem Downa to poczucie przynależności (danie sobie prawa by nazywać siebie reprezentantem) do grupy "osób z zespołem Downa", będącą konstrukcją społeczną obudowaną wokół osób mających inny zestaw 22 pary chromosomów.

Zgadzam się z tym, pytanie tylko czy uznamy to odczucie, za adekwatne do sytuacji faktycznej?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 11:03   

ElżbietaFromage napisał/a:
Zgadzam się z tym, pytanie tylko czy uznamy to odczucie, za adekwatne do sytuacji faktycznej?
hehe! tym pytaniem najbardziej lubię się bawić. nauka sobie bada mózgi i twierdzą, że nie jesteśmy wariatami, ale ja z natury jestem nieufna. więc co jeśli jesteśmy wariatami i faktycznie transseksualizm to obsesja o tyle gorsza, że można zapłacić za to, by ją sobie spełnić? na przykład schizofrenicy też mają określone różnice w budowie pewnych struktur mózgu, co nie znaczy, że ich urojenia są faktem. z resztą jakby dało się uleczyć dysforię bez ingerencji w ciało to chyba bym na to poszła, a Ty?

a co do Michaela Jacksona, to nie pytałam czy był czarnuchem, ani czy był reprezentantem rasy panów, ani czy zmienił rasę, zapytałam o jego kolor skóry. od kiedy pamiętam był biały i przyjęłam to jakoś naturalnie, bez uprzedzeń.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 11:16   

Dlatego właśnie nie uważam, że tłumaczenie od strony "czuję się kobietą" było tym najbardziej odpowiednim. Wolę wyjście od strony: to jest moje życie i powinnam mieć prawo do zrobienia z nim tego co chcę, a chcę być odbierana przez innych jako kobieta, więc mam prawo dążyć do tego, aby tak właśnie było.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 11:20   

Cytat:
a co do Michaela Jacksona, to nie pytałam czy był czarnuchem, ani czy był reprezentantem rasy panów, ani czy zmienił rasę, zapytałam o jego kolor skóry. od kiedy pamiętam był biały i przyjęłam to jakoś naturalnie, bez uprzedzeń

Nie był ani czarny, ani biały, bo ludzie nie mają takich kolorów skóry :P co więcej z pewnością jego skóra, podobnie jak skóra innych ludzi, miała wiele kolorów.
Jeżeli jednak chcesz sprowadzać wszystko do wyglądu, to powiedz mi czy transkobieta bez passingu jest "kobietą" czy "mężczyzną"?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 11:20   

ElżbietaFromage, z tym nie mogę się nie zgodzić. pytanie tylko czemu mówisz o zasługiwaniu i niezasługiwaniu na bycie kobietą w oparciu o poczucie. masz na myśli, że żeby być kobietą trzeba się nią "stać" a nie wystarczy się nią czuć? i że bez aprobaty społeczeństwa nie powinno się aspirować?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 11:24   

ElżbietaFromage napisał/a:
Jeżeli jednak chcesz sprowadzać wszystko do wyglądu, to powiedz mi czy transkobieta bez passingu jest "kobietą" czy "mężczyzną"?
dobrze mnie podważyłaś. ja staram się nie wykluczać ludzi, pamiętam jak mnie bolało wykluczenie. a Ty jak sądzisz?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 11:25   

ElżbietaFromage napisał/a:
Dlatego właśnie nie uważam, że tłumaczenie od strony "czuję się kobietą" było tym najbardziej odpowiednim. Wolę wyjście od strony: to jest moje życie i powinnam mieć prawo do zrobienia z nim tego co chcę, a chcę być odbierana przez innych jako kobieta, więc mam prawo dążyć do tego, aby tak właśnie było.


Ale przeciez chcesz byc tak odbierana przez innych wlasnie dlatego, ze sie "czujesz kobieta" Czy z innego powodu?

Prawo by robic ze swoim zyciem do chcesz- masz. Nie masz mocy by zmusic ludzi zeby widzieli w Tobie kogos kogo nie widza.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 11:54   

bitter napisał/a:


A przeciez chcesz byc tak odbierana przez innych wlasnie dlatego, ze sie "czujesz kobieta" Czy z innego powodu?

Nie wiem czy się czuję kobietą, bo nie wiem jak czują się kobiety, tak samo nie wiem jak czują się mężczyźni. Czy czucie się kobietą to jakieś specyficzne uczucie, jak np. "czucie się smutną"? Jestem sobą, a będą sobą chcę przeżywać swoje życie, będąc odbieraną przez innych jako kobieta, nie chcę również widzieć w sobie tego wszystkiego, co w moim przekonaniu jest cechą typowo męską.
To wszystko.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 12:00   

ElżbietaFromage napisał/a:

Nie wiem czy się czuję kobietą, bo nie wiem jak czują się kobiety, tak samo nie wiem jak czują się mężczyźni. Czy czucie się kobietą to jakieś specyficzne uczucie, jak np. "czucie się smutną"? Jestem sobą, a będą sobą chcę przeżywać swoje życie, będąc odbieraną przez innych jako kobieta, nie chcę również widzieć w sobie tego wszystkiego, co w moim przekonaniu jest cechą typowo męską.
To wszystko.


Jesli nie wiesz czy czujesz sie kobieta, nie wiesz jak czuja inne kobiety i nie wiesz co to za specyficzne uczucie- to jakim cudem chcesz byc odbierana przez innych jak kobieta? Co Ci inni ludzie maja w Tobie widziec? Jak maja Cie odbierac? Przeciez nie wiesz co to znaczy byc odbierana jak kobieta.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 12:08   

Myślałam że uprosciłysmy czucie się kobietą, do uważania siebie za jedną z nich...
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 12:12   

Nie wiem, w moim przypadku stwierdzenie "czuję się mężczyzną" jest skrótem myślowym na "psychicznie wykazuję znacząco większe podobieństwo do mężczyzn niż do kobiet". Chodzi o wspólny podzbiór cech z kobietami i mężczyznami, o poczucie przynależności, wspólnoty. Większość mojej kobiecości paradoksalnie ląduje na fasadzie.

No, salamandra mnie ubiegła.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 12:16   

salamandra napisał/a:
Myślałam że uprosciłysmy czucie się kobietą, do uważania siebie za jedną z nich...


Ale na jakiej podstawie? Chyba tylko na takiej, ze patrzac na kobiety- jakie sa, jak sie zachowuja, jak reaguja- dostrzegam mase podobienstw, identyfikuje sie z nimi. Jesli ktos mowi- nie wiem czy czuje sie kobieta i nie mam pojecia czym jest kobiecosc- to na jakiej podstawie moze uwazac sie za jedna z nich???? A co dopiero wymagac od ludzi by traktowali mnie jak kobiete skoro samemu sie nie ma do tego przekonania.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 12:18   

bitter napisał/a:
Co Ci inni ludzie maja w Tobie widziec? Jak maja Cie odbierac? Przeciez nie wiesz co to znaczy byc odbierana jak kobieta.

Twoja wypowiedź jest po prostu jednym wielkim poplątaniem znaczeń.
Czy jak byłaś dzieckiem, chciałaś być dorosła? Wiedziałaś jak czują się dorośli? Czułaś się dorosła?
Inną sprawą jest to, że jednak wiem co to znaczy być odbieraną jak kobieta... no może jak dziewczynka, bo passing miałam przez większość swojego dzieciństwa i dużą część bycia nastolatką. Okres w którym zaczynałam być odbierana jak chłopak, był dla mnie cholernie trudny i doprowadzało mnie to do totalnych załamań. Czułam jednak, że nie mam już szans na to, aby być odbierana jako kobieta, więc chciałam zaakceptować stan rzeczy.
Nie oznacza to, że w jakimkolwiek czasie czułam się kobietą, mężczyzną, dzieckiem. Czułam jedynie, że jestem tak traktowana przez innych.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 12:20   

Swan napisał/a:
Nie wiem, w moim przypadku stwierdzenie "czuję się mężczyzną" jest skrótem myślowym na "psychicznie wykazuję znacząco większe podobieństwo do mężczyzn niż do kobiet". Chodzi o wspólny podzbiór cech z kobietami i mężczyznami, o poczucie przynależności, wspólnoty. Większość mojej kobiecości paradoksalnie ląduje na fasadzie.

No, salamandra mnie ubiegła.


Zgadzam sie- to skrot myslowy, chodzi o to, ze czesto przylapuje sie na tym albo ktos mnie przylapuje na tym- ze mysle jak facet, zachowuje sie jak facet, mam wiecej wspolnego. No i w relacjach z kobietami- tez slysze- czuje sie z Toba podobnie jak z facetem a nie jak z kobieta. Albo- teoretycznie tworzymy lesbijski zwiazek ale gdyby nie cialo to mialabym poczucie, ze jestem z facetem.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 12:27   

ElżbietaFromage napisał/a:

Nie oznacza to, że w jakimkolwiek czasie czułam się kobietą, mężczyzną, dzieckiem. Czułam jedynie, że jestem tak traktowana przez innych.


Ale co KONKRETNIE masz na mysli piszac, ze chcesz byc traktowana jak kobieta sama sie tak nie czujac? Bylas traktowana jak dziewczynka w dziecinstwie i tez sie nie czulas dziewczynka? Nie czulas zgodnosci, ze to jak jestes traktowana jest zgodne z tym co czujesz?

Zreszta- kobiety sa traktowane bardzo roznie- czasem z uwielbieniem, czasem z pogarda, czasem z szacunkiem, czasem z lekcewazniem, czasem z pozadaniem, czasem ze wstretem, czasem sa noszone na rekach a czasem bite i gwalcone- co to znaczy " chce byc traktowana jak kobieta" w tym kontekscie?
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-08-20, 12:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 12:37   

Ja byłem traktowany jak dziewczynka i na tym opierałem swoje czucie się dziewczynką. Dla mnie takie sformułowanie tego właśnie to oznacza. "Czuję się człowiekiem tylko dlatego że jest to sposób w który jestem traktowana" czy jak to tam szło... Dla mnie odniesienie do traktowania i poczucia kim się jest zdefiniowanego przez traktowanie oznacza że się nie wie kim się jest, lub co gorsza zwiastuje że nacisk na "traktować" oznacza że jest to tylko traktowanie, maska, przyprawiona gęba - i że wcale się tym nie jest. Aczkolwiek mam poczucie że Elżbieta nie to ma na myśli?

Nie wiem czy problem nie rozbija się o poczucie przynależności - na bazie doświadczeń. Ja na przykład z feminizmem może się nie utożsamiam, ale przez fakt bycia odbieranym jako kobieta, buduje się moja tożsamość jako kobiety, może totalnie wyrodnej, pokręconej, transwestytki, ale mimo wszystko. Wspólnym doświadczeniem jest dzielenie sposobu myślenia i odczuwania, ale wspólnym doświadczeniem jest też bycie odbieranym jako XYZ i dzielenie problemów takich jak legalizacja aborcji.

Odbić sytuację w lustrze i mamy "nie czuję się kobietą".
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 12:53   

Czułam, że jestem tak traktowana i mi to na swój sposób odpowiadało. Nie oznacza to, że czułam się dziewczynką, czułam zgodność traktowania ze swoją konstrukcją psychiczną - choć nie całkiem.
Ogólnie płeć dla mnie miała takie znaczenie jak czyjeś imię, zaczeło mnieto dziwić, że nagle "Bartki" nie mogą bawić się lalkami i lubić kwiatów, a "Jole" nie mogą lubić wspinać się po drzewach, czy bawić w ściganego. Zawsze odczuwałam to jako absurd. Dzisiaj jako absurd odczuwam inne podobne wymysły. A to co mi przeszkadza, to fakt iż mam wytatuowane "Bartek" na czole i z tej racji inni traktują mnie inaczej niż te osoby, które mają napisane "Jola". Co więcej, "Jolką" pozwala się i przyklaskuje w pewnych zachowaniach, które są mi bliższe, a z "Bartków" przejawiających je się ludzie śmieją i te zachowania tępią. Z drugiej strony zaskakuje mnie to, że pewne zachowania są uznawane u "Jolek" za "niejolkowe", bo istota bycia "Jolką" polega na zachowaniach uległych. Czucie się więc "Jolką" uznaję za odczucie powinności spełnienia obrazu "Jolki" jakiego się przez życie nauczyło, podobnie jak czucie się "Bartkiem".

Ale to odczucie jest oczywiście znaczniebardziej zaawansowane i czasami zamiast strzępić język, wystarczy wszystko zwulgaryzować i spłycić do powiedzenia "czuję się Jolką"choć uczucie bycia Jolką to tak naprawdę cały zespół odczuć, które są wkładane pod parasol pojęcia "czuć się kimś".
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 12:57   

Swan napisał/a:
Nie wiem czy problem nie rozbija się o poczucie przynależności - na bazie doświadczeń.

Myślę, że o to właśnie chodzi.
Moje tzw. "czucie się kobietą" polega na nieodnajdywaniu się w narracji męskich doświadczeń, przy jednoczesnym częściowym odnajdywaniu się w narracjach używanych przez kobiety. Jednakże ciało jest dla mnie przeszkodą w tym, aby inni uznali mnie za osobę mającą prawo do takiej narracji siebie i swojego życia.

Ciało, jego wygląd etc. jest dla mnie tylko i wyłącznie "legitymacją", która pozwala mi w oczach innych być po prostu sobą, a nie jakimś "świrem", "heretykiem", "odmieńcem jaskiniowym". Aczęścią mojej narracji, mojego "bycia sobą" jest lęk przed odrzuceniem ze strony innych, uznanie za kogoś "gorszego", osobę "godną wzgardy", "wyszydzenia" czy też "potrzebującą litości i współczucia". Chcę po prostu być traktowana jako normalna osoba, mająca prawo do otwartego bycia sobą i czucia się z tym "byciem sobą" dobrze wśród innych.
A czy to oznacza "czucie się kobietą"? Szczerze mówiąc nie interesuje mnie to.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 13:12   

ElżbietaFromage napisał/a:
Chcę po prostu być traktowana jako normalna osoba, mająca prawo do otwartego bycia sobą i czucia się z tym "byciem sobą" dobrze wśród innych.
A czy to oznacza "czucie się kobietą"? Szczerze mówiąc nie interesuje mnie to.


Czyli jesli ludzie akceptowali by fakt, ze Bartek choc ma cialo faceta to blizej mu mentalnie do Jolki i posluguje sie narracja Jolki to bylaby dla Ciebie idealna sytuacja? Nie musisz udawac Jolki, nie musisz udawac Bartka- po prostu jestes soba i ludzie to akceptuja.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 13:21   

bitter napisał/a:
Jesli ktos mowi- nie wiem czy czuje sie kobieta i nie mam pojecia czym jest kobiecosc- to na jakiej podstawie moze uwazac sie za jedna z nich???? A co dopiero wymagac od ludzi by traktowali mnie jak kobiete skoro samemu sie nie ma do tego przekonania.

Ktoś powiedział, że "kobieta" to osoba gatunku ludzkiego, którama cipkę. Oki, ja cipki nie mam, znaczy kobietą nie jestem? Nie odnajduje w końcu podobieństwa.
Z drugiej strony ktoś powiedział, że kobiecość to, to i tamto. I teraz pytanie, czy bycie kobietą wynika z kobiecości, czy kobiecość z bycia kobietą?
Dla mnie "kobieta" to nazwa, nic więcej. Jednak tej nazwie jest przypisane jakieś wartościowanie, a także lifestyle, uznanie, że takie a takie pragnienia są kobiece, a takie kobiece nie są.
Wow. Mam pragnienie posiadania dziecka, chciałabym doświadczyć tzw. macierzyństwa - czy oznacza to, że jestem kobietą? A może jestem kobieca, a tylko ta kobiecość została źle odwzorowana w ciele?
Dla mnie to jakieś fantazmaty. Wiem kim jestem, wiem czego chcę, wiem co czuję. Jeżeli ktoś nazywa to kobiecością - no to niech nazywa to kobiecością. Jeżeli ktoś moje pragnienie posiadania "innego ciała" nazywa transseksualizmem, to niech tak to nazywa.
Jednak mówienie komuś, że nie wie czego chce, bo nie wie jak to jest czuć się kobietą... W.T.F.?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-20, 13:26, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 13:24   

bitter napisał/a:

Czyli jesli ludzie akceptowali by fakt, ze Bartek choc ma cialo faceta to blizej mu mentalnie do Jolki i posluguje sie narracja Jolki to bylaby dla Ciebie idealna sytuacja? Nie musisz udawac Jolki, nie musisz udawac Bartka- po prostu jestes soba i ludzie to akceptuja.

Byłoby super, tylko mi nie podoba się ciało Bartka xD Uważam je za obrzydliwe.Czy to znaczy, że czuję się kobietą? Bo kobiety odczuwają swoje ciała odbiegające od ciała "idealnej Jolki" za obrzydliwe i chcą mieć "jutro" inne ciała? Na jakiej podstawie można tak powiedzieć, że biologiczne Jolki brzydzą się swoim ciałem przypominającym ciało biologicznego Bartka?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 13:29   

apropo bartków i jolek, to na długo przed tranzycją bez żeńskiego passingu ludzie często mówili, że jestem kobietą, że tak mi z oczu patrzy, chociaż się przed nikim nie outowałam, a mówili mi to najczęściej nieznajomi, których właśnie poznawałam, rzeczy w stylu "hej! ty jesteś kobietą! w sensie... wiem, urodziłeś się facetem, ale... mam rację?"

co mieli na myśli? skąd wiedzieli?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 13:35   

ElżbietaFromage napisał/a:
Byłoby super, tylko mi nie podoba się ciało Bartka xD Uważam je za obrzydliwe.
czyli... chcesz mieć kobiece ciało i być postrzegana jako kobieta (transseksualizm), ale nie dajesz sobie prawa do postrzegania siebie jako kobietę(czucia się kobietą)?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 13:40   

salamandra napisał/a:
ale nie dajesz sobie prawa do postrzegania siebie jako kobietę(czucia się kobietą)?

Chcę siebie postrzegać jako kobietę, ale nie widząc jej w lustrze czuję jakbym nie miała prawa do bycia nią.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 13:44   

salamandra napisał/a:
"hej! ty jesteś kobietą! w sensie... wiem, urodziłeś się facetem, ale... mam rację?"

Mnie też się to zdarzało i zdarza... "Jesteś facetem" - "Ja? Co ty? Skąd znowu?" - "Tak, jesteś, daj spokój"
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 13:47   

Swan napisał/a:
Mnie też się to zdarzało i zdarza... "Jesteś facetem" - "Ja? Co ty? Skąd znowu?" - "Tak, jesteś, daj spokój"

Mi wciskali tylko, że jestem gejem.
"Jesteś gejem?", "Nie, nie jestem." "Przecież widać, że jesteś"
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 13:50   

ElżbietaFromage napisał/a:
Chcę siebie postrzegać jako kobietę, ale nie widząc jej w lustrze czuję jakbym nie miała prawa do bycia nią.

Ja w lustrze widzę mężczyznę. Po prostu kwestia nadawania znaczeń.

Mi też wciskają że jestem lesbijką... Dziadek mi wyjechał przy stole świątecznym że mam rzucić tą "koleżankę" i znaleźć sobie chłopaka. Szkoda gadać. Raz kolega zapytał się mnie dla żartu czy podoba mi się wykładowca, zakładając że chłopaków nie lubię pod tym względem.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 14:05   

Cytat:
Ja w lustrze widzę mężczyznę. Po prostu kwestia nadawania znaczeń.

Czasami widzę kobiety, które biorę początkowo za nastolatków, dopiero ramiona je zdradzają.
Kiedy masz jednak twarz przeżartą przez testosteron, trudno nadać jej kobiece znaczenie.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-20, 14:14   

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Wampiry i elfy nie istnieją, a kobiety i mężczyźni owszem.
(chociaż to trochę żenujące, że w ogóle odpowiadam na takie "argumenty")

Jakie warunki musi spełniać byt, aby być desygnatem pojęcia "mężczyzna" albo pojęcia "kobieta"?

Tomek1995 już to tłumaczył.
Ty z resztą też dalej dobrze to ujęłaś (ostatni cytat, który w tym poście zacytuję).

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Przykro mi, że tego nie wiesz. Może właśnie masz z tym problem? Że Ty tego nie wiesz, a my to czujemy? Bo tak brzmi jakbyś miało z tym (z nami?) problem.


Obrazek

No i na co to jest argument ten obrazek? Nie rozmawiamy o religii, więc moim zdaniem pasuje to tutaj jak pięść do nosa. Z resztą facet ma rację - może ma piłkę np. w domu (tylko agresywna reakcja jest nie na miejscu, ale rozumiem że to jest obrazek do kwestii religijnych, więc przedstawione nieźle).

ElżbietaFromage napisał/a:
Hmmm... Może bycie mężczyzną czy bycie kobietą, to po prostu właśnie takie posiadanie cech, które zawężają człowieczeństwo?

Albo inaczej: człowieczeństwo to twór jeszcze bardziej abstrakcyjny niż męskość czy kobiecość?

No, to już bardziej... Podoba mi się to wyjaśnienie na zasadzie zbiorów cech.
Albo jeszcze inaczej: może to jednak rola w której "chcemy" żyć, nie mogąc znieść życia w tej drugiej?

Hilary napisał/a:
Ash napisał/a:

Jeśli ktoś powie, że lubi truskawki, to musisz mu uwierzyć na słowo, bo nie wejdziesz do jego głowy, żeby sprawdzić, czy on odczuwa to lubienie tak samo, jak Ty.
Uwierzysz mi na słowo, że jestem Elfem? W kwestii poczucia płci aspekt wierzeniowy powoduje, iż wkładam to między bajki.

Nie uwierzę, bo elfy nie istnieją w naszej rzeczywistości, a truskawki owszem.

Hilary napisał/a:
Cytat:
jednak większość osób, które rodzą się z penisami, czują się mężczyznami i większość osób, które mają pochwy, czuje się kobietami.
skąd masz te dane?

Z życia.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Nie zacznie. To kwestia ewolucyjna. Przynajmniej dopóki ludzie głównie płciowo się rozmnażają.
No to się słabo orientujesz, bo stan na dziś to rzeczywistość z serii zjawisk typu unisex, gender-neutral parenting, serie typu 'ungendered' i 'agender', odrzucenie rodzajowego/genderowego samookreślania się osób (tendencja nieustannie wzrastająca), odejście od kategoryzacji rodzajowej dzieci interseksualnych (np. Niemcy), opcja inna niż K i M (lub: M or F) w dokumentach kilku państw (tendencja wzrastająca), powszechne rozmywanie się granic i 'nachodzenie na siebie' "tzw. "kobiecości" i "męskości", polityka równości płciowej, przekonstruowywanie języka na formy neutralne (Szwecja). Nawet w Polsce obecny jest wzmożony monitoring procesów edukacyjnych, kładący akcent na spełnianie wymogów dotyczących ustawowego "odrodzajowienia (de-gendering)" procesu kształcenia i socjalizacji dzieci.

No ale co Ty mi tutaj piszesz? Co to zmienia w skali ogólnej? O dokumentacji KILKU państw (nawet gdyby wszystkie państwa wprowadziły w dokumentach płeć nieokreśloną, z resztą jestem za, to i tak tylko promil obywateli by taką wybrał), polityka równości płciowej - też nie ma nic wspólnego z odpłciowieniem społeczeństwa...

Hilary napisał/a:
A co stoi na przeszkodzie w rozmnażaniu w świecie genderowo zdekategoryzowanym?

Obecnie nic, kiedyś gdyby mężczyzn nie pociągały kobiety i odwrotnie, to społeczeństwo by się nie rozwinęło. Ale nadal działa ten system, nadal pociąg działa na tej zasadzie.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Oddziela... pociąg seksualny? Seksualność?
Co sugerujesz? Rozwiniesz, bo nie wiem czy chodzi ci o seksualną cielesność, orientację, czy w ogóle o co?

W sumie o wszystko, bo to przecież nie są jakoś sprawy bardzo od siebie oderwane.
Przede wszystkim mam na myśli że to nadal tak działa: większość kobiet myśli - pociąga mnie facet, jak widzę faceta to chcę z nim iść do łóżka... itd.

Hilary napisał/a:
Cytat:
No nie wiem, a dlaczego ma płacić za przyszycie jak komuś rękę odetnie? Przecież trzeba było bardziej uważać na tą rękę. Ktoś miał rękę, nie uważał, sorry, jego strata.
Na dzień dzisiejszy, naszą gatunkową kompletność cielesną definiują głowa, tułów i 4 kończyny i dodatki, więc jak ktoś w jakiś sposób doznał braku np. dłoni, to w przypadku refundacji jestem na tak. A jeśli komuś kto nie ma penisa, zachciewa się takowego, wbijając się w subiektywną narrację "czucia płci", to jak dla mnie niech sobie poluje na złotą rybkę.

A naszą płciowość definiuje posiadanie określonych genitaliów. A Ty nie możesz tego zaakceptować, że jednak nasz gatunek dzieli się na kobiety i mężczyzn a nie jest jednolity.

Hilary napisał/a:
To jest podszyte jakimś szowinizmem płciowym i terapia tego co wchodzi w ramy tzw. ts powinna iść w stronę wypracowania akceptacji swojej cielesnej płciowości. A jak nie akceptujesz i chcesz sobie coś przerobić, to za to zapłać.

Dobrze, że co raz więcej krajów uznaje jednak inaczej (popatrz, nawet wspomniane przez Ciebie Niemcy, które pozwalają wpisać dziecku płeć nieokreśloną jakoś obok tego dziwnym trafem refundują korektę płci...).

Hilary napisał/a:
Stwórz sobie dowolną osobowość, styl, zajmij się tym co ci pasuje, Twojej płci jest to obojętne.

Ale mnie nie jest to obojętne. Nie jest mi to obojętne ani stojąc przed lustrem, ani śpiewając sobie pod prysznicem /ani tym bardziej oglądając się pod tym prysznicem/, ani chodząc do łóżka z drugim człowiekiem.

Hilary napisał/a:
A to że płciowość określa naszą podmiotowość poprzez słowa 'kobieta' 'mężczyzna' jest podważalne, bo równie dobrze możemy to zamienić na podmiotowość względem innych czynników z układów fizjologiczno-anatomicznych jak np. grup krwi, i powymyślać jakieś podmiotowości typu KrewA, KrewBe, KrewO, KrewABe i wpoić sobie, że za każdą z owych związany jest specyficzny gender nazwany np. krewkością. I za każdą z nich powinna iść specyficzna dieta, aktywność ruchowa, profesje, temperament, wygląd, gramatyka i inne bzdety podobne obecnym genderowym. I tylko czekać, aż pojawią się transkrwiowcy, bo im tożsamość krwi się nie zgadza z rzeczywistą. Fundacja Transfuzja bedzie mogła pozostać przy swojej nazwie i zbierać żniwo na prawie do bycia sobą wedle "krwi odczuwanej".

Kompletnie się mylisz. Ponieważ biorąc dwie osoby z dowolną grupą krwi nie możesz nigdy powiedzieć tylko na tej podstawie czy one będą w stanie się ze sobą rozmnożyć. A biorąc kobietę i mężczyznę możesz (przynajmniej teoretycznie, nie wchodźmy już w szczegóły). I na tym opiera się świat od tysięcy lat. Dlatego mówiłem że to kwestia ewolucyjna. Widocznie dlatego płeć jest ważniejsza niż grupa krwi.

Hilary napisał/a:
Wendigo, jeśli Ci przepowiem, że odwiedzi Cię dziś osoba o kobiecej identyfikacji - co czujesz na samą myśl o tym, tak duchowo - co?

Czuję: ok, porozmawiamy, może będzie fajnie, miło, sympatycznie.

Cytat:
A jutro męska - co czujesz?

Hmm, może pójdę z nim do łóżka?!

- I myślę, że moja różnica w reakcjach dość dużo tłumaczy i tłumaczy właśnie to o czym cały czas piszę.

Hilary napisał/a:
Jeśli nie mają przeszczepionych allosomów, to nich tacy ts jak ze mnie wiewiórka.

Hę?
Transseksualizm: https://pl.wikipedia.org/wiki/Transseksualizm
Płeć: https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82e%C4%87 - zwłaszcza polecam zwrócić uwagę na akapit "Płeć człowieka".

ElżbietaFromage napisał/a:

Nie wiem czy się czuję kobietą, bo nie wiem jak czują się kobiety, tak samo nie wiem jak czują się mężczyźni. Czy czucie się kobietą to jakieś specyficzne uczucie, jak np. "czucie się smutną"?

A co to właściwie znaczy "czucie się smutną"? Skąd wiesz, że się czujesz smutna? Przecież nie wiesz jak się czują smutni? Właściwie dobre porównanie. Chyba w życiu uczysz się co to znaczy "czuć się smutną", tak samo jak się uczysz co to znaczy "czuć się kobietą/mężczyzną" i wtedy możesz stwierdzić: "teraz czuję się smutna" tak jak: "czuję się kobietą".

ElżbietaFromage napisał/a:
Swan napisał/a:
Nie wiem czy problem nie rozbija się o poczucie przynależności - na bazie doświadczeń.

Myślę, że o to właśnie chodzi.
Moje tzw. "czucie się kobietą" polega na nieodnajdywaniu się w narracji męskich doświadczeń, przy jednoczesnym częściowym odnajdywaniu się w narracjach używanych przez kobiety. Jednakże ciało jest dla mnie przeszkodą w tym, aby inni uznali mnie za osobę mającą prawo do takiej narracji siebie i swojego życia.

Noo i to jest sensowne co tutaj napisałaś, z tym się zgadzam.
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 14:20   

Rozumiem o co Ci chodzi. Ja też mam fatalne warunki i do zobaczenia mężczyzny doszedłem jakąś pokrętną ścieżką której pewnie nikt by nie zrozumiał. Tranzycja w moim przypadku pod wieloma względami nie ma sensu.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 14:28   

Cytat:

Nie uwierzę, bo elfy nie istnieją w naszej rzeczywistości, a truskawki owszem.

Czyli uwierzysz w to, że ktoś jest truskawką?
Czyli jednak mój obrazek pasuje tu doskonale.

A skąd wiem, że czuję się smutna? Ponieważ doświadczam stanu odmiennego, który nie jest przyjemny i potrafię odnieść go do stanu innego, różnego od tego, który uznaję za przyjemny.
Zmianów poczucia tożsamości nie doświadczam.

Cytat:
Tomek1995 już to tłumaczył.
Ty z resztą też dalej dobrze to ujęłaś (ostatni cytat, który w tym poście zacytuję).

Tylko w tym zdaniu desygnatem słowa mężczyzna jest "samiec gatunku ludzkiego"
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 17:16   

ElżbietaFromage napisał/a:
A to co mi przeszkadza, to fakt iż mam wytatuowane "Bartek" na czole i z tej racji inni traktują mnie inaczej niż te osoby, które mają napisane "Jola". Co więcej, "Jolką" pozwala się i przyklaskuje w pewnych zachowaniach, które są mi bliższe, a z "Bartków" przejawiających je się ludzie śmieją i te zachowania tępią.


No ok- masz wytatulowane na czole bartek i marne szanse by to zmienic ale mozesz nawiazujac blizsze kontakty z wybranymi jolkami- powiedziec im- sluchajcie, wiem, ze wygladam jak typowy bartek ale moje cialo to pomylka, tak naprawde blizsza mi jest wasza narracja, mysle podobnie jak Wy i lubie sie tak zachowywac. Jesli w przypadku gejow mowi sie, ze gej to najlepsza przyjaciolka kobiety( wlasnie z powodu kobiecego pierwiastka rozwinietego u niektorych gejowa) no to w przypadku bartkow czujacych sie jolkami- powinno byc jeszcze łatwiej- one powinny wziac Cie za swoja. Chyba, ze by sie okazalo, ze jednak one nie czuja podobienstwa do Ciebie. I nie wiadomo czy dlatego nie czuja, ze fizycznosc jest bariera nie do przeskoczenia czy jednak Twoje bycie soba a ich bycie soba to dwie rozne bajki i tylko Ci sie wydaje, ze macie ze soba cos wspolnego.

Odwracajac ja mam wytatulowane na czole jolka a czuje sie czasem bartkiem ale z typowym bartkiem tez nie zawsze mi po drodze i czesto nie widze nic wspolnego poza tym, ze pociagaja nas podobne kobiety. A kobiety czasem widza we mnie kogos bartkopodobnego nawet jesli nic im o tym nie mowie. Intuicja. ;-)
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 17:29   

bitter napisał/a:
Chyba, ze by sie okazalo, ze jednak one nie czuja podobienstwa do Ciebie. I nie wiadomo czy dlatego nie czuja, ze fizycznosc jest bariera nie do przeskoczenia czy jednak Twoje bycie soba a ich bycie soba to dwie rozne bajki i tylko Ci sie wydaje, ze macie ze soba cos wspolnego.

Akurat tak właśnie funkcjonuję. Mimo wszystko z racji swojego wyglądu one mają inne doświadczenia niż ja... więc to ja przede wszystkim odczuwam tą przepaść, one mają ją gdzieś.
A czy wydaje mi się, że mamy coś wspólnego? Wiem gdzie są moje granice. Wiem ile mam wspólnego w doświadczeniachz nimi, a ile z facetami, których znam. W sumie jestem po środku i tak usłyszałam od wielu osób. Niemniej jednak nie za bardzo chcę mieć coś wspólnego z facetami - mam z nimi wspólnątę doświadczeń "siłą rzeczy", co nie znaczy, że ta wspólnota doświadczeń wpisuje się w tę samą narrację.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 18:10   

ElżbietaFromage napisał/a:
Mimo wszystko z racji swojego wyglądu one mają inne doświadczenia niż ja...


Nie wiesz czy to jest tylko kwestia wygladu. Jak Cie czytam to moim zdaniem psychiki rowniez.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 18:32   

bitter napisał/a:

Nie wiesz czy to jest tylko kwestia wygladu. Jak Cie czytam to moim zdaniem psychiki rowniez.

Widać jestem rasowym samcem. Tylko w głowie mi się poprzestawiało. Może psychiatra pomoże i elektrowstrząsy?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-20, 18:49   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:

Nie wiesz czy to jest tylko kwestia wygladu. Jak Cie czytam to moim zdaniem psychiki rowniez.

Widać jestem rasowym samcem. Tylko w głowie mi się poprzestawiało. Może psychiatra pomoże i elektrowstrząsy?


Nie napisalam, ze masz psychike rasowego samca tylko, ze byc moze jest wiecej roznic miedzy Toba a kobietami niz sam wyglad. Zreszta tez to potwierdzasz piszac, ze jestes gdzies pomiedzy i inni ludzie tez Cie tak odbieraja. Piszesz rowniez, ze nie wiesz co to znaczy czuc sie kobieta, ze czujesz sie po prostu soba- o tym wlasnie mowie.
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2016-08-20, 18:55   

asdfghj napisał/a:
Martaa napisał/a:

Całe szczęście, że ja, na pewno Will Young, Carmen Carrera i pewnie wielu użytkowników tego forum mamy te twoje wydumane pseudofilozoficzne teorie i opinie na temat naszej płciowości bardzo głęboko w pupie.



I to powinna być puenta tego tematu. :D


Popieram.

____________

ElżbietaFromage napisał/a:
Mimo wszystko z racji swojego wyglądu one mają inne doświadczenia niż ja... więc to ja przede wszystkim odczuwam tą przepaść, one mają ją gdzieś.
A czy wydaje mi się, że mamy coś wspólnego? Wiem gdzie są moje granice. Wiem ile mam wspólnego w doświadczeniachz nimi, a ile z facetami, których znam.


Ja jedyną przepaść między sobą a chłopakami których znam, odczuwam ze względu na moje ciało. Wiem, że na tst i po pierwszej operacji nie będę odczuwał, aż takiej przepaści jak teraz.

_____________

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:

Nie wiesz czy to jest tylko kwestia wygladu. Jak Cie czytam to moim zdaniem psychiki rowniez.


Widać jestem rasowym samcem. Tylko w głowie mi się poprzestawiało. Może psychiatra pomoże i elektrowstrząsy?


Ehh... więc co może jednak teraz uważasz, że powinniśmy się leczyć na głowę?
Sam nie wiem po co biorę udział w tej dyskusji..
Jak nie z jakimiś wielorybami wyskakujecie (czy są rybami czy jednak nie) to teraz takie rzeczy...

Robicie tu takie filozoficzne rozmowy... Które w realnym życiu nie mają znaczenia.
Zajmijcie sie życiem do choler.y... bo zamiast je przeżyć to do usrane.j śmierci będziecie myśleć o tym czym jest istota męskości czy kobiecości,
czy transi jednak powinni leczyć umysł czy ciało.
I zamiast żyć tak jak byście chcieli, umrzecie dalej rozważając co jest czym i co jest właściwe.

Dziękuję skończyłem.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 19:32   

bitter napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:

Nie wiesz czy to jest tylko kwestia wygladu. Jak Cie czytam to moim zdaniem psychiki rowniez.

Widać jestem rasowym samcem. Tylko w głowie mi się poprzestawiało. Może psychiatra pomoże i elektrowstrząsy?


Nie napisalam, ze masz psychike rasowego samca tylko, ze byc moze jest wiecej roznic miedzy Toba a kobietami niz sam wyglad. Zreszta tez to potwierdzasz piszac, ze jestes gdzies pomiedzy i inni ludzie tez Cie tak odbieraja. Piszesz rowniez, ze nie wiesz co to znaczy czuc sie kobieta, ze czujesz sie po prostu soba- o tym wlasnie mowie.

W sumie słyszę, że styl bycia mam męski, ale nie osobowość, że tu niby jestem żeńska. Jak cukierki wpakowane do szarej tytki po drożdzówce...
chyba czuję się tomboyem xd tylko emkom to nie przystoi...

Cytat:
kie filozoficzne rozmowy... Które w realnym życiu nie mają znaczenia.
Zajmijcie sie życiem do choler.y... bo zamiast je przeżyć to do usrane.j śmierci będziecie myśleć o tym czym jest istota męskości...

Zarabiam tym na życie, więc nie wiem o czym mówisz xD

Powiedz mi tylko czym jest "realne życie" userze?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-08-20, 19:44   

Tomek1995 napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:
Widać jestem rasowym samcem. Tylko w głowie mi się poprzestawiało. Może psychiatra pomoże i elektrowstrząsy?

Ehh... więc co może jednak teraz uważasz, że powinniśmy się leczyć na głowę?

Tomku, to był sarkazm, jestem tego pewna.
Tomek1995 napisał/a:
Robicie tu takie filozoficzne rozmowy... Które w realnym życiu nie mają znaczenia.

Też w większości wypadków nie cierpię kiedy Ela odpływa w filozoficzny kosmos, ale za to dokładnie wiem i rozumiem co przeżywa patrząc w lustro.
Tomek1995 napisał/a:
I zamiast żyć tak jak byście chcieli

No właśnie cały problem polega na tym, że Ela (ciągle o tym mówi jeśli nie wprost, to między wierszami) i pewnie kilka innych osób nie może żyć jakby chcieli, bo nie są w stanie przynajmniej na tę chwilę przeskoczyć bariery swojej fizyczności, no ale Ty to przecież rozumiesz, bo:
Tomek1995 napisał/a:
jedyną przepaść (...), odczuwam ze względu na moje ciało.

Wydaje mi się, ze ciało, passing, jednoznaczny wygląd dla transseksualisty (przynajmniej dla mnie) jest podstawą do życia w zgodzie ze sobą, od ciała się wszystko zaczyna, jeśli masz jednoznaczne ciało zgodne z płcią odczuwalną, to reszta przychodzi sama z łatwością, bo jest tego naturalną konsekwencją. Jeśli nie masz zwyczajnie passingu, to próby życia zgodnie z płcią odczuwalną są tylko frustrującym zaklinaniem rzeczywistości i zawracaniem kijem Wisły.
_________________
 
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 20:31   

ElżbietaFromage napisał/a:
chyba czuję się tomboyem
jak możesz się czuć tomboyem, skoro czujesz się sobą? a poza tym, czy jako tomboy przedstawiasz się "cześć, jestem chłopczycą Elą!"?

ja na przykład jestem nieco niebinarna, w wyglądzie też niejednoznaczna, moją ulubioną fryzurą jest na łyso, albo irokez (ostatnio społecznie dozwolony dla zadeklarowanych lesbijek i lewaczek Razemek), nie maluję się, nie noszę kolczyków, nie lubię plotek, zakupów (no dobra, lubię, ale nie robię, bo uznaję je za pustactwo), od kilku lat nie byłam u fryzjera, nie nacieram się olejkami, nie stosuję perfum, moja tożsamość nie polega na odtwarzaniu roli stereotypowej kobiety, a na życiu w zgodzie ze sobą, nawet jakby odbierało to innym poczucie mojej autentyczności jako kobieta (nieraz słyszałam "jak już zrobisz sobie operację to nadal będziesz się facetami pojedynkować w zapasach?" kiedyś mnie to zawstydzało, teraz odpowiadam "pewnie!", bo szczególnie mnie jara zawiązywanie w supeł silniejszych ode mnie), ale ostatecznie czuję potrzebę posiadania kobiecego ciała i bycia odbieraną przez innych jako samica/kobieta, współżyć z z ludźmi dowolnej płci jako kobieta, w związku z tym nazywam siebie kobietą, dążę do passingu, srsu, by w końcu zaznać spokoju w tej materii i nie mędrkuję dalej nad wyborem najodpowiedniejszej metki.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-20, 20:46   

ElżbietaFromage napisał/a:
transchłopakiem urodzonym w złym ciele
hehehe! to jest to, moja dziewczyna, która okazała się moim transchłopakiem rozbudzała we mnie taką obsesję, sama chciałam być crossdresserką, zawsze mnie takie dziewczyny rozpalały... a on ucharakteryzowany na drag queen robił furorę... :)

ale mamy tak już mamy, nie wszystko nam wypada by nam co innego nie wypadło... ja tam trzymam za Ciebie kciuki niezmiennie i uważam, że najgorzej jeśli staniesz po stornie tych, co przed Tobą zamykają drzwi do damskiej toalety, zamiast przez nie przejść niezależnie od tego ile ciężkiej pracy to ma Cię kosztować... :)
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-20, 21:04   

salamandra napisał/a:
hehehe! to jest to, moja dziewczyna, która okazała się moim transchłopakiem rozbudzała we mnie taką obsesję, sama chciałam być crossdresserką, zawsze mnie takie dziewczyny rozpalały... a on ucharakteryzowany na drag queen robił furorę... :)

xDDD

Nie wiem, nie wiem... chyba w tym temacie walczyłam ze swoimi demonami bezsilności, a się totalnie rozleciałam... :(
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 22:24   

ElżbietaFromage napisał/a:
salamandra napisał/a:

Michael Jackson był biały czy czarny?

Czy wieloryb jest rybą?


Ludzie, ale Wy macie rozkminy :roll:
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 22:32   

To jest jakieś serio dziwne. Ostatnio mocno eksperymentuję z wizerunkiem. Tematu passingu totalnie nie ogarniam i nie mam pojęcia co ludzie we mnie widzą. Chyba totalnie co im się podoba :roll: Już nie zaprzątam sobie tym głowy, bo ja nad tym mam prawie zero panowania. Potrafię ujść za tv m/k. To znaczy... ja wiem czemu... po prostu mam trochę niedamski gust... gdzieś wyczytałem że trans kobiety ubierają się jak normalne kobiety, dziewczyny z sąsiedztwa, a tv jak z wybiegu, glamour itp itd i uważam, że w moim przypadku... to jest taki trochę transwestytyzm, z tym że paradoks polega na tym, że jednak jestem biologiczną kobietą. Lubię te ubrania. Bo to ubrania. Taki trochę fetyszyzm kawałka materiału, szminki, paznokci, koronkowej bielizny... Te ubrania mają przemawiać do zmysłów mężczyzn, bo takie mamy głowy, no i do mnie też przemawiają, tylko to trochę pokręcone. W każdym razie trochę ze mnie drag queen ;-) Kiedyś moje ciasteczka uznały że jestem tv m/k, bo jakieś torebeczki sobie wyszukuję, po czym powracam do słuchania Nirvany, do jakiejś dokumentacji Javy... W każdym razie z eksperymentów z wizerunkiem wyszło mi coś bardzo dziwnego :P Mianowicie, bardzo kobiece ciuszki we florystyczne wzorki to mogę sobie nosić po domu jak mi się podobają, albo bieliznę jak nikt nie widzi. I paradoksalnie, jak wystylizuję się mega kobieco w stylu jakieś makijaż, paznokcie itepe to też uchodzi, bo moja kobiecość robi się przedstawieniem i grą, dziełem sztuki, a tym samym traci na realności. Gdybym chciał, nie wymyśliłbym niczego równie pokręconego :lol:
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2016-08-20, 22:45   

salamandra napisał/a:
, moja tożsamość nie polega na odtwarzaniu roli stereotypowej kobiety, a na życiu w zgodzie ze sobą, nawet jakby odbierało to innym poczucie mojej autentyczności jako kobieta
[...]
czuję potrzebę posiadania kobiecego ciała i bycia odbieraną przez innych jako samica/kobieta, współżyć z z ludźmi dowolnej płci jako kobieta, w związku z tym nazywam siebie kobietą, dążę do passingu, srsu, by w końcu zaznać spokoju w tej materii i nie mędrkuję dalej nad wyborem najodpowiedniejszej metki.


brawo. podpisuje się pod (tylko na odwrót, bo jestem k/m)
_____________

ElżbietaFromage napisał/a:
Zarabiam tym na życie, więc nie wiem o czym mówisz xD

Powiedz mi tylko czym jest "realne życie" userze?


Mam was dość. Zamiast rozprawiać nad prawdziwą istotą męskości i kobiecości i innymi filozoficznymi rzeczami, idę zmieniać siebie, tak by "przepaść" między mną, a innymi facetami zmienić. Żeby z przepaści zrobić rów przy drodze (którego i tak nie przeskoczę i nie będę w 100% facetem, ale jestem z tym pogodzony), ten rów nie będzie tak bolesny jak przepaść. Po prostu będzie, a ja będę szczęśliwy, że zmieniłem tą przepaść. I będę żyć sobie swoim życiem nie martwiąc się tym, tylko żyjąc i spełniając się na innych płaszczyznach.

Myślę że znajdą się osoby, które uważają tak jak ja.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-21, 00:18   

ElżbietaFromage napisał/a:
A skąd wiem, że czuję się smutna? Ponieważ doświadczam stanu odmiennego, który nie jest przyjemny i potrafię odnieść go do stanu innego, różnego od tego, który uznaję za przyjemny.

A skąd wiesz, że czujesz się radosna? Że to uczucie radości, a tamto smutku? Że nie jest odwrotnie?
_________________
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-21, 00:50   

wendigo napisał/a:

No i na co to jest argument ten obrazek? Nie rozmawiamy o religii, więc moim zdaniem pasuje to tutaj jak pięść do nosa. Z resztą facet ma rację - może ma piłkę np. w domu (tylko agresywna reakcja jest nie na miejscu, ale rozumiem że to jest obrazek do kwestii religijnych, więc przedstawione nieźle)
Nie chodzi o religię, a o logikę typu religijnego, czyli opartą na 'zawierzeniu', 'wierzeniu na słowo'. Dokładnie na tym się opierasz, przekonując mnie o posiadaniu swojej podmiotowości 'mężczyzny' (o tym że psychicznie jesteś bytem typu 'mężczyzna').

Cytat:
No ale co Ty mi tutaj piszesz? Co to zmienia w skali ogólnej?
Zmienia to, że wobec dotychczasowej jedynej i jedynie słusznej socjalizacji rodzajowej i podziału genderowego, pojawiła się alternatywa, której wcześniej w Kulturze Zachodu nie było. Jej obecność wzrasta, a to zmienia proporcje na niekorzyść genderyzmu. Z historii wiemy, że z czasem nowe wersje alernatywne wypierają te stare opcje. Tak przebił się np. heliocentryzm i darwinizm.

Cytat:
polityka równości płciowej - też nie ma nic wspólnego z odpłciowieniem społeczeństwa
Bywa że ma. Znamienny chociażby przykład Brytyjski, i idea równości dla każdej jednostki, gdzie(cytat:) „rodzaj przestał stanowić [...] podstawę społecznej organizacji sfery publicznej” – nastąpiło „od-rodzajowienie życia społecznego”, również i w sferze edukacji."

I nie piszę o odpłciowieniu, a o dekategoryzacji genderowej/rodzajowej.

Cytat:
Hilary napisał/a:
A co stoi na przeszkodzie w rozmnażaniu w świecie genderowo zdekategoryzowanym?

Obecnie nic, kiedyś gdyby mężczyzn nie pociągały kobiety i odwrotnie, to społeczeństwo by się nie rozwinęło. Ale nadal działa ten system, nadal pociąg działa na tej zasadzie.
A w przyszłości? Co ma wspólnego dekategoryzacja z ewentualnym zanikiem ochoty na sex i potrzeby podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy?

Cytat:
W sumie o wszystko, bo to przecież nie są jakoś sprawy bardzo od siebie oderwane.
Jednakże pytałom wyłącznie o kwestie fizyczności ciał, a nie o orientację.

Cytat:
Przede wszystkim mam na myśli że to nadal tak działa: większość kobiet myśli - pociąga mnie facet, jak widzę faceta to chcę z nim iść do łóżka... itd.
Rzeczywiście znasz życie.

Cytat:
naszą płciowość definiuje posiadanie określonych genitaliów.
To wedle definicji, aby określić płeć biologiczną jako 'męską' trzeba też spełniać kilka innych kryteriów. Jest to dla Ciebie nierealne do spełnienia, zatem biorąc pod uwagę wszystkie kryteria, Twoja faktyczna płeć fizyczna jest "mieszaniną k. i m."

Cytat:
A Ty nie możesz tego zaakceptować, że jednak nasz gatunek dzieli się na kobiety i mężczyzn a nie jest jednolity.
Nie muszę akceptować ujęcia tego podziału w użytych przez Ciebie słowach, tym bardziej że to ujęcie jest niepełne i wykluczające. Obstaję przy sformułowaniu, że nasz gatunek dzieli się na posiadaczy pewnych kombinacji tego co zawiera się w zjawisku zwanym płcią biologiczną, gdzie dana kombinacja nie jest podstawową wytyczną dla określania podmiotowości jednostki. I tylko w takim sensie neguję użycie słów typu 'mężczyzna' i 'kobieta' (wszakże te słowa można zamienić na jakieś inne i nie muszą być koniecznie gramatycznie urodzajownione, a neutralne, w jednym rodzaju). Jako skróty do "żeńskiego/męskiego systemu płciowości" mogą one funkcjonować. Jeśli ktoś ma potrzebę obrania ich za centrum swego 'ja', nic mi do tego.

Gdzie twierdzę, że nasz gatunek jest jednolity?

Cytat:
Dobrze, że co raz więcej krajów uznaje jednak inaczej (popatrz, nawet wspomniane przez Ciebie Niemcy, które pozwalają wpisać dziecku płeć nieokreśloną jakoś obok tego dziwnym trafem refundują korektę płci...).
Nigdzie nie jest napisane, że pewnych refundacji nie można zablokować.

Cytat:
Kompletnie się mylisz. Ponieważ biorąc dwie osoby z dowolną grupą krwi nie możesz nigdy powiedzieć tylko na tej podstawie czy one będą w stanie się ze sobą rozmnożyć.
A gdzie ja piszę że kwestie płci będą ukryte? W przypadku podziału na "Krewosoby" nie ma problemu z rozmnażaniem. Wszyscy wiedzą o co chodzi, tylko wytyczna do nazwy się zmienia. Zresztą to był tylko przykład. A i nazwy osób odnoszące się do krwi mogą być inne.

Cytat:
A biorąc kobietę i mężczyznę możesz (przynajmniej teoretycznie, nie wchodźmy już w szczegóły).
Wejdę jednak w pewne szczegóły i biorę Wendigo i jakąś kobietę, i? rozmnożycie się?

Cytat:
I na tym opiera się świat od tysięcy lat. Dlatego mówiłem że to kwestia ewolucyjna. Widocznie dlatego płeć jest ważniejsza niż grupa krwi.
Specyfika krwi jest bardzo istotna w rozmnażaniu. Gdyby nie brano jej pod uwagę, to np. choroba hemolityczna noworodka zbierałaby całkiem niezłe żniwo. Także ostatecznie, przed porodem, to fakt uwzględnienia i wiedzy na temat specyfiki krwi wpływa na rozrodczość. Kwestia rozróżnienia płciowego wobec tego konfliktu jest nieistotna. Krew rządzi.

Poza tym, nazwy od - m. i k. nie odnoszą się niestety jedynie do rozróżnień w kwestiach płci biologicznej na potrzeby rozmnażania. Te nazwy przerobiono na dwa pryzmaty przez który patrzymy na podzielony nimi świat. A z wszystkich tych oznaczonych bytów, jedynie te biologiczne desygnaty mają jakieś funkcjonalne uzasadnienie.

Cytat:
Hilary napisał/a:
Wendigo, jeśli Ci przepowiem, że odwiedzi Cię dziś osoba o kobiecej identyfikacji - co czujesz na samą myśl o tym, tak duchowo - co?

Czuję: ok, porozmawiamy, może będzie fajnie, miło, sympatycznie.
Cytat:
A jutro męska - co czujesz?

Hmm, może pójdę z nim do łóżka?!
Czy mi się wydaje, czy zneutralizowałeś m. i k. do "szansy na przyjemność płynącą z obcowania z kimś"?
Jedyne pewne co opisujesz, to to, że masz jakieś wyobrażenia, oczekiwania, a nic pewnego w kwestii odczucia. A jeśli ten m. to tg k/m?

Cytat:
I myślę, że moja różnica w reakcjach dość dużo tłumaczy i tłumaczy właśnie to o czym cały czas piszę.

Czy nie jest tak, że w obu przypadkach jedyne co czujesz to - NIEPEWNOŚĆ (może, może).
Czyż nie to kryje się za "męskością" i "kobiecością"?

Cytat:
Hilary napisał/a:
Jeśli nie mają przeszczepionych allosomów, to z nich tacy ts jak ze mnie wiewiórka.

Hę?
Transseksualizm: https://pl.wikipedia.org/wiki/Transseksualizm
Płeć: https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82e%C4%87 - zwłaszcza polecam zwrócić uwagę na akapit "Płeć człowieka".
Jedno z kryteriów płci to tzw. "płeć chromosomowa" - czyli allosomy, leniu dociekliwości.

Inna kwestia. Czy widząc np. jedynie popiersie jakiegoś mężczyzny, czujesz że przynależycie (lub nie) do tej samej płci, wyczuwasz tą identyfikację? Nawet jeśli to ktoś wystylizowany w sposób stereotypowo nie-męski, odczujesz tą tożsamość płciową, która was łączy? Z oczu, twarzy, intuicyjnie? W przypadku każdego mężczyzny?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-21, 09:35   

wendigo napisał/a:
A skąd wiesz, że czujesz się radosna? Że to uczucie radości, a tamto smutku? Że nie jest odwrotnie?

Chodzi ci o "nazywanie" czy może o fakt, że jedno odczucie różni się od drugiego i to, że wiem, iż w jednym jest mi dobrze, a w drugim nastroju jest mi źle?

Skąd wiem, że to co czuję to smutek, a nie radość i nie jest odwrotnie?
Ponieważ nauczyłam się w drodze socjalizacji, że stan A nazywamy "smutkiem" a stan B "radością".

Skąd wiem, że w jednym nastroju jest mi niefajnie, a w drugim jak najbardziej ok?
Pytanie to dość trudno zadać w języku naturalnym, ponieważ właściwie zapytujemy z metapoziomu, o poziom zwyczajny, korzystajac na metapoziomie z pojęć poziomu zwyczajnego, a także z całej jego terminologii - jest to niestety inny problem filozofii języka, który można - aby nie odejść od meritum twojego pytania - tutaj co najwyżej zaanonsować.

Zatem skąd wiem, że smutek jest zły, a radość jest super? Z prostego wręcz biologiczno-instynktownego wręcz poziomu. Nasze mózgi są tak skonstruowane, aby doświadczenia uznawane za "przyjemne" chcieć kontynuuować, a od doświadczeń tzw. nieprzyjemnych uciekać. Prostym przykładem może tu być oparzenie ręki, kiedy się oparzysz reagujesz automatycznie uciekając od źródła nieprzyjemnego bodźca.

Można jednak zadać pytanie "skąd wiem, że dany bodziec jest nieprzyjemny?"
I tu muszę odpowiedzieć, że jest to automatyzm, zasadzony na naszej nieświadomości. Sama często siadam i medytuję na temat nieprzyjemnych bodźców właśnie, które skłaniają mnie do tego, aby od nich uciekać,przynajmniej w swojej świadomości. Często kiedy mnie coś boli, pozwalam sobie na luksus poczucia czym naprawdę ten ból jest. Siadam i medytuję, próbując smakować co nieprzyjemnego jest w odczuwaniu bólu, medytuję, medytuję, smakuję ten ból i za każdym razem ze zdziwieniem zauważam, że jest on niczym hologram, który próbuję dotknąć, ten ból nie ma istoty, jest tylko "widmem", polegającym na przemożnej chęci ucieczki od danego odczucia.
Z pewnością z przyjemnymi bodźcami jest podobnie, ale jest je zbyt przyjemnie odczuwać, aby katować się medytowaniem nadnimi :)
Kiedy medytuję nad uczuciem tzw. tożsamości kobiecej, czy nad odczuciem siebie samej jako siebie. To doświadczam podobnego stanu, okazuje się, że to odczucie niczym fatamorgana rozpływa się przede mną, za każdym razem kiedy próbuję je złapać, rozebrać na części pierwsze. Substancjalnie to odczucie zatem nie różni się od innych wytworów wyobraźni, na których zafiksowujemy się, które wciąż odtwarzamy na nowo i nowo, nie wnikając w samą istotę tego odczucia "czym ono do cholery naprawdę jest", a jest tylko echem na wietrze.

Polecam spróbować medytować nad głodem. Kiedy poczujesz się głodny, spróbuj usiąść i odczuć czym ten głód, jest, jak naprawdę "smakuje", postarać się wytrzymać jego "nakaz: idź jedz, idź jedz" i jego batożenie, że jeszcze go nie spełniłeś.
Naprawdę polecam - Elżbieta Fromage

Tomek1995 napisał/a:
Mam was dość. Zamiast rozprawiać nad prawdziwą istotą męskości i kobiecości i innymi filozoficznymi rzeczami, idę zmieniać siebie, tak by "przepaść" między mną, a innymi facetami zmienić.

Brawo, zmieniaj siebie, unicestwiaj przepaści. Bądź bohaterem w swoim domu.

Tomek1995 napisał/a:
Po prostu będzie, a ja będę szczęśliwy, że zmieniłem tą przepaść. I będę żyć sobie swoim życiem nie martwiąc się tym, tylko żyjąc i spełniając się na innych płaszczyznach.

Tak DOKŁADNIE!!! Ty będziesz szczęśliwy, a my nie!! NANA NANANA!!!
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-21, 10:26   

ElżbietaFromage napisał/a:

Kiedy medytuję nad uczuciem tzw. tożsamości kobiecej, czy nad odczuciem siebie samej jako siebie. To doświadczam podobnego stanu, okazuje się, że to odczucie niczym fatamorgana rozpływa się przede mną, za każdym razem kiedy próbuję je złapać, rozebrać na części pierwsze.


Ja w kontakcie z kobiecymi kobietami zaczynam czuc wyraznie swoja meska tozsamosc jako rodzaj komplementarnosci wobec ich kobiecosci. Odczuwam to jako rodzaj gry pomiedzy kobieca i meska energia. Mam wtedy kontakt z czyms w sobie co dokladnie wie jak ta gre prowadzic, w ktorym kierunku, jak unikac pulapek i jak czytac to co miedzy wierszami. Sa tez osoby tak bardzo neutralne dla mnie pod wzgledem plciowym, ze wtedy nawet nie mysle o swojej tozsamosci- jestem po prostu czlowiekiem a plec schodzi na bardzo daleki plan.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-21, 10:35   

bitter napisał/a:
Ja w kontakcie z kobiecymi kobietami zaczynam czuc wyraznie swoja meska tozsamosc jako rodzaj komplementarnosci wobec ich kobiecosci.

Ciekawe to co piszesz. Dla mnie trochę abstrakcyjne, więc tym ciekawsze. Sama często czuję się jak obserwator, jakbym była "poza tym wszystkim" i obserwowała film. Jednak to nie dotyczy tylko tego elementu, w ogóle na całe życie trochę patrzę tak, jakbym oglądała przedstawienie, które mnie z lekka nudzi, niczym nie zaskakuje. Jedynie rozpacz - taka najprawdziwsza - daje mi wrażenie, że żyję, jestem częścią tego całego przedstawiwenia, a także daje mi specyficzną rozkosz tego, że coś czuję (jakkolwiek dziwnie to nie brzmi).
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-21, 10:50   

Dokladnie tak to czuje. Jakbym w kontakcie z kobieta( yin) uruchomiala w sobie energie yang i te energie sie komunikuja ze soba na roznych poziomach.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-21, 11:02   

Ja mam naprawdę bardzo różnie. Nie zaprzątam sobie głowy próbą kategoryzacji tego.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-08-21, 11:38   

Hilary napisał/a:

ElżbietaFromage napisał/a:
Wyobraźcie sobie, że tracicie całą pamięć dotyczącą wydarzeń ze swojego życia, doświadczeń etc. Zachowujecie jednak wszystkie umiejętności, a także rozumiecie dalej słowa i potraficie się nimi posługiwać.?
Jak możesz posiadać umiejętności, także językowe, bez pamięci doświadczeniowej?
Akurat tu wyskoczyłaś poza bandę.


Nie pamiętam prawie połowy swojego życia (od dzieciństwa), jestem poliglotą. :D Pozdrawiam!
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-08-21, 11:44   

ElżbietaFromage napisał/a:

W sumie słyszę, że styl bycia mam męski, ale nie osobowość, że tu niby jestem żeńska. Jak cukierki wpakowane do szarej tytki po drożdzówce...
chyba czuję się tomboyem xd tylko emkom to nie przystoi...


Czuję się wywołany do tablicy. Starasz się mieć dosyć męski styl bycia :P Emkom przystoi wszystko, tak jak każdej innej kobiecie. Nie ma obowiązku bycia kobiecą kobietą :P

Ty wiesz, że nie wszyscy ogarniają słowo "tytka"? ;)

Cytat:

Cytat:
filozoficzne rozmowy... Które w realnym życiu nie mają znaczenia.
Zajmijcie sie życiem do choler.y... bo zamiast je przeżyć to do usrane.j śmierci będziecie myśleć o tym czym jest istota męskości...

Zarabiam tym na życie, więc nie wiem o czym mówisz xD

Powiedz mi tylko czym jest "realne życie" userze?


Dla mojej matki "realne życie" to np. sprzątanie i cała cishetnorma. :P
_________________
Male inside, human outside.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-21, 14:32   

Hilary napisał/a:
Nie chodzi o religię, a o logikę typu religijnego, czyli opartą na 'zawierzeniu', 'wierzeniu na słowo'. Dokładnie na tym się opierasz, przekonując mnie o posiadaniu swojej podmiotowości 'mężczyzny' (o tym że psychicznie jesteś bytem typu 'mężczyzna').

No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?

Hilary napisał/a:
Z historii wiemy, że z czasem nowe wersje alernatywne wypierają te stare opcje. Tak przebił się np. heliocentryzm i darwinizm.

I myślisz, że ludzie będą kiedyś bezpłciowi (bezgenderowi)? Ok, powodzenia.

Hilary napisał/a:
Cytat:
polityka równości płciowej - też nie ma nic wspólnego z odpłciowieniem społeczeństwa
Bywa że ma. (...)

No ale widzisz ja też jestem całkowicie za równością płciową, a mimo to lubię binarny podział.

Hilary napisał/a:
Co ma wspólnego dekategoryzacja z ewentualnym zanikiem ochoty na sex i potrzeby podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy?

Myślisz, że będzie ludziom zanikać ochota na seks? To by było bardzo przykre ;)

Hilary napisał/a:
Rzeczywiście znasz życie.

Nie wiem co masz na myśli. Ale jeśli zrozumiałoś, że mam na myśli, że tylko o tym kobiety myślą albo coś takiego, to oczywiście nie o to mi chodziło, a tylko po prostu o to, że większość kobiet ma ochotę iść z facetem do łóżka, a większość facetów z kobietą, a nie odwrotnie czy nie jest im obojętne to z kim pójdą do łóżka.

Hilary napisał/a:
zatem biorąc pod uwagę wszystkie kryteria, Twoja faktyczna płeć fizyczna jest "mieszaniną k. i m."

No owszem. I?

Hilary napisał/a:
Gdzie twierdzę, że nasz gatunek jest jednolity?

No "jednolity" to może nieodpowiednie słowo. Ale próbujesz wymazać podział.

Hilary napisał/a:
Nigdzie nie jest napisane, że pewnych refundacji nie można zablokować.

Tak jak i nigdzie nie jest powiedziane, że pewnych rozwiązań prawnych nie można cofnąć.


Hilary napisał/a:
A gdzie ja piszę że kwestie płci będą ukryte? W przypadku podziału na "Krewosoby" nie ma problemu z rozmnażaniem. Wszyscy wiedzą o co chodzi, tylko wytyczna do nazwy się zmienia. Zresztą to był tylko przykład. A i nazwy osób odnoszące się do krwi mogą być inne.

Jak kwestie płci nie będą ukryte to do grupy krwi musisz jeszcze dodać płeć. Bo przecież biorąc osobę z gr A i osobę z gr B nie jesteś w stanie powiedzieć czy się ze sobą choć teoretycznie mogą rozmnożyć czy nie.

Hilary napisał/a:
Cytat:
A biorąc kobietę i mężczyznę możesz (przynajmniej teoretycznie, nie wchodźmy już w szczegóły).
Wejdę jednak w pewne szczegóły i biorę Wendigo i jakąś kobietę, i? rozmnożycie się?

Biorąc osobę z płcią metrykalną męską i osobę z płcią metrykalną żeńską tak, możesz powiedzieć, że teoretycznie są w stanie się rozmnożyć. A tylko raz na ileś tysięcy trafi się taki wendigo co się nie rozmnoży :P ale szanse na to masz o wiele mniejsze niż jeśli zaczniesz dobierać ludzi po grupie krwi.

Hilary napisał/a:
Czy mi się wydaje, czy zneutralizowałeś m. i k. do "szansy na przyjemność płynącą z obcowania z kimś"?

Zapytałoś mnie co czuję na taką informację, to Ci napisałem co pierwsze czuję.

Hilary napisał/a:
Jedyne pewne co opisujesz, to to, że masz jakieś wyobrażenia, oczekiwania, a nic pewnego w kwestii odczucia. A jeśli ten m. to tg k/m?

Jeśli ten m, to k/m, to może stwierdzę, że nie jest dla mnie atrakcyjny. Albo z resztą w ogóle ten m może się okazać strasznie odpychający itp., a ta k tą jedną na tysiące, która tak mi się spodoba, że to z nią będę miał ochotę iść do łóżka (mimo wszystko identyfikuję się jako bi raczej), oczywiście to wszystko może się zdarzyć, ale Ty pytasz o moje pierwsze myśli, a one są takie jak napisałem, co chyba potwierdza, że tak działa ludzki umysł - na zasadzie upraszczania. I w sumie w całej naszej dyskusji, także tej poprzedniej w innym temacie, o to mi chodzi! Po to jest właśnie binarność na świecie, żeby człowiek (mający instynkt popychający go do rozmnażania) nie musiał tracić energii na nawiązywanie kontaktów ze 100% ludzi, skoro interesuje go tylko te 50% (i tylko z tymi 50% może się rozmnożyć) - tylko na 50% przypadków może wydatkować energię, co jest po prostu oszczędnością energetyczną z puntu widzenia organizmu.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Hilary napisał/a:
Jeśli nie mają przeszczepionych allosomów, to z nich tacy ts jak ze mnie wiewiórka.

Hę?
Transseksualizm: https://pl.wikipedia.org/wiki/Transseksualizm
Płeć: https://pl.wikipedia.org/wiki/P%C5%82e%C4%87 - zwłaszcza polecam zwrócić uwagę na akapit "Płeć człowieka".
Jedno z kryteriów płci to tzw. "płeć chromosomowa" - czyli allosomy, leniu dociekliwości.

Tak, masz rację - JEDNO z dziesięciu kryteriów płci. A Ty nadajesz mu taką rolę jakby było jedynym. Jednocześnie twierdzisz, że kryterium dziesiąte w ogóle nie istnieje.

Hilary napisał/a:
Inna kwestia. Czy widząc np. jedynie popiersie jakiegoś mężczyzny, czujesz że przynależycie (lub nie) do tej samej płci, wyczuwasz tą identyfikację? Nawet jeśli to ktoś wystylizowany w sposób stereotypowo nie-męski, odczujesz tą tożsamość płciową, która was łączy? Z oczu, twarzy, intuicyjnie? W przypadku każdego mężczyzny?

Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie jest dla mnie ważne identyfikowanie się z każdym mężczyzną.

ElżbietaFromage napisał/a:
Skąd wiem, że to co czuję to smutek, a nie radość i nie jest odwrotnie?
Ponieważ nauczyłam się w drodze socjalizacji, że stan A nazywamy "smutkiem" a stan B "radością".

Podobnie, wydaje mi się, uczysz się tego, że czujesz się kobietą/mężczyzną, a nie odwrotnie. Mimo że nie masz porównania.
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-21, 15:20   

wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?


Cytat:
Rozdział II, w którym Tygrys przybywa do Lasu i zjada śniadanie - fragment
- Jestem Puchatek – rzekł Puchatek.
- Jestem Tygrys – powiedział Tygrys.
- Aha – powiedział Puchatek, bo nigdy przedtem takiego zwierzęcia nie widział. – Czy Krzyś cię zna?
- Pewnie, że zna – odparł Tygrys.
- No dobrze – powiedział Puchatek – teraz jest noc, czyli odpowiednia pora, żeby spać. A jutro rano będziemy mieli miód na śniadanie. Czy Tygrysy lubią miód?
- Tygrysy wszystko lubią – odpowiedział tygrys radośnie.
(...)
Puchatek rozłożył obrus na stole i postawił na nim spory garnuszek miodu i razem z Tygrysem zasiedli do śniadania. I gdy tylko siedli, Tygrys nabrał pełne usta miodu... po czym spojrzał w sufit z głową przechyloną na bok, mlasnął parę razy językiem i powiedział stanowczym tonem:
- Tygrysy nie lubią miodu.
- Ach – rzekł Puchatek i starał się, aby to zabrzmiało Smutno i Żałośnie – myślałem, że one lubią wszystko.
- Wszystko prócz miodu – powiedział Tygrys.
Puchatek był z tego poniekąd zadowolony i oświadczył, że gdy tylko skończy śniadanie, zaprowadzi Tygrysa do Prosiaczka i Tygrys będzie mógł spróbować Prosiaczkowych żołędzi.
- Dziękuję ci, Puchatku – powiedział Tygrys – bo żołędzie to jest coś, co Tygrysy lubią najbardziej.
(...)
- Tygrysy lubią żołędzie – powiedział Puchatek – i właśnie dlatego przyszliśmy, bo biedny tygrysek nie jadł dziś jeszcze śniadania.
Prosiaczek podsunął Tygrysowi salaterkę żołędzi i powiedział – Pozwól, proszę – po czym przytulił się do Puchatka i, czując się znacznie mężniejszym, powiedział jakby od niechcenia:
- Więc ty jesteś Tygrys? To świetnie.
Ale Tygrys nic na to nie odpowiedział, bo miał usta pełne żołędzi.
Przez jakiś czas słychać było chrupanie, po czym Tygrys powiedział:
- Y-ggy-hy-e-u-ią-o-ę-i...
A gdy Puchatek z Prosiaczkiem spytali: - Co takiego? – Tygrys powiedział: - Pchepracham – i wyszedł na chwilę z pokoju.
Gdy wrócił, powiedział stanowczym tonem:
- Tygrysy nie lubią żołędzi.
- Przecież mówiłeś, że lubią wszystko prócz miodu – powiedział Puchatek.
- Wszystko prócz miodu i żołędzi – wyjaśnił Tygrys.
Gdy Puchatek to usłyszał, powiedział – Aha, rozumiem. – A Prosiaczek, który był poniekąd zadowolony z tego, że Tygrysy nie lubią żołędzi, zapytał: - Więc może lubią oset?
- Dobrze trafiłeś – rzekł Tygrys – bo właśnie oset to jest coś, co Tygrysy lubią najbardziej.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-21, 16:20   

wendigo napisał/a:
Podobnie, wydaje mi się, uczysz się tego, że czujesz się kobietą/mężczyzną, a nie odwrotnie. Mimo że nie masz porównania.

Tylko z czuciem się "męzczyzną" lub "kobietą" jest znacznie większy problem, ponieważ nie masz punktu odniesienia względem swoich odczuć.Tu już nie chodzi tylko o to, czy to, co ja nazywam "smakiem czekoladowym" jest tożsame z twoim odczuciem smaku, który zwiesz tak samo. Jednakże możesz powiedzieć, że smak czekoladowy jest dla ciebie inny niż smak ogórka, ponieważ masz punkt odniesienia. Nie masz jednak takiego w kontekście swojej tożsamości.... chyba, że masz tożsamość zmienną i na jej podstawie potrafisz zidentyfikować swoje odczucie.
Podobnie można powiedzieć, że nie masz punktu odniesienia swojego sposobu widzenia świata (trichromatycznego), zdecydowanie nie możesz wiedzieć jak to jest być daltonistą, ani daltonista nie wie jak to jest być trichromatykiem. Ogólnie do czasu Daltona, który odkrył, że coś z jego wzrokiem jest nie tak, nikt nie zdawał sobie sprawy z istnienia czegoś takiego, ani daltoniści, ani trichromatycy, nie mówiąc już o tetrachromatyczkach, których istnienie było przewidywane od 70 lat, a dopiero niedawno została odkryta jedna taka kobieta - myślisz, że zanim dowiedziała się, że jest tetrachromatyczką, czuła się nią?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-21, 17:37   

ElżbietaFromage napisał/a:

Tylko z czuciem się "męzczyzną" lub "kobietą" jest znacznie większy problem, ponieważ nie masz punktu odniesienia względem swoich odczuć.


Jak to nie masz? :shock: Masz chyba wokol siebie ludzi, ktorych mozesz obserwowac, rozmawiac, wymieniac sie myslami, uczuciami, doswiadczeniami i na tej podstawie mozesz stwierdzic do kogo Ci blizej, jakie widzisz podobienstwa, jakie roznice, z czym sie identyfikujesz a z czym nie.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-21, 18:10   

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Podobnie, wydaje mi się, uczysz się tego, że czujesz się kobietą/mężczyzną, a nie odwrotnie. Mimo że nie masz porównania.

Tylko z czuciem się "męzczyzną" lub "kobietą" jest znacznie większy problem, ponieważ nie masz punktu odniesienia względem swoich odczuć.

Uważam że mam. Jeśli 4 na pięć moich koleżanek piszczy z zachwytu na myśl że cały przyszły tydzień będzie mogła w sukienkach od komunii i w wianuszku chodzić dookoła kościoła i sypać kwiatki, piąta po prostu stwierdza że ją to nie interesuje i to nie w jej stylu, a ja mam puls 180, chce mi się płakać i krzyczeć, mam gulę w gardle i najchętniej zapadłbym się pod ziemię na choćby myśl, że miałbym też tak te kwiatki sypać i jeśliby mi ktoś kazał to chyba umarłbym na miejscu, to chyba coś jest nie tak... (umyślnie podałem tą jedną, której "to nie interesuje", bo oczywiście nawet kobiet może to nie interesować, ale jednak nawet w tym przypadku różnica reakcji jest).
(taki przykład, jeden z tysięcy)
_________________
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-21, 19:21   

wendigo napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Podobnie, wydaje mi się, uczysz się tego, że czujesz się kobietą/mężczyzną, a nie odwrotnie. Mimo że nie masz porównania.

Tylko z czuciem się "męzczyzną" lub "kobietą" jest znacznie większy problem, ponieważ nie masz punktu odniesienia względem swoich odczuć.

Uważam że mam. Jeśli 4 na pięć moich koleżanek piszczy z zachwytu na myśl że cały przyszły tydzień będzie mogła w sukienkach od komunii i w wianuszku chodzić dookoła kościoła i sypać kwiatki, piąta po prostu stwierdza że ją to nie interesuje i to nie w jej stylu, a ja mam puls 180, chce mi się płakać i krzyczeć, mam gulę w gardle i najchętniej zapadłbym się pod ziemię na choćby myśl, że miałbym też tak te kwiatki sypać i jeśliby mi ktoś kazał to chyba umarłbym na miejscu, to chyba coś jest nie tak... (umyślnie podałem tą jedną, której "to nie interesuje", bo oczywiście nawet kobiet może to nie interesować, ale jednak nawet w tym przypadku różnica reakcji jest).
(taki przykład, jeden z tysięcy)
A co wspólnego ma poczucie, że jest się niewłaściwej lub właściwej płciowości biologicznej z chęcią czy niechęcią do sypania kwiatków itd?

W jaki sposób płciowość tzw. "dziewczynek" wysyła sygnał, że to one powinny sypać kwiatki i czuć to w zgodzie ze swoją płciowością?

Gdzie z Twojej "płci mózgu", tej psychicznej, wynika, że stosunek do sypania kwiatków to jest wyznacznik Twojej lub nie Twojej płci odczuwanej?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-21, 21:02   

wendigo napisał/a:
a ja mam puls 180, chce mi się płakać i krzyczeć, mam gulę w gardle i najchętniej zapadłbym się pod ziemię na choćby myśl, że miałbym też tak te kwiatki sypać i jeśliby mi ktoś kazał to chyba umarłbym na miejscu, to chyba coś jest nie tak...


No tak ale gdyby zalozyc czysto teoretycznie, ze to bylaby domena chlopcow- sypanie kwiatkow w czasie komuni- to czujac sie chlopcem bys pewnie plakal, ze nie mozesz sypac choc bardzo chcesz. Wiec to jest troche wzgledne.

Co do sukienki i wianka vs garniturku- mysle, ze to ma zwiazek z ksztaltujaca sie plciowoscia i seksualnoscia dziecka. Tzn. mama nosi sukienke, sukienka podkresla jej kobiece ksztalty, czyni ja atrakcyjna dla taty. Mala dziewczynka chetnie przymierza jej ubrania, ubiera sie w mamy buty, chce sie malowac itd. Tym samym utozsamia sie i identyfikuje z tym wszystkim co mama soba reprezentuje. Wyobraza sobie, ze w przyszlosci bedzie taka jak ona( to nie musi byc oczywiscie mama, moze byc ciocia, starsza siostra) Dziecko trans k/m nie identyfikuje sie z dziewczecoscia ani nie wyobraza sobie siebie w przyszlosci jako kobiety. Zwykle znajduje sobie jakies wzory do nasladowania i identyfikacji wsrod osob plci przeciwnej- taty, wujka, kolegow a oni sukienek nie nosza. Wiec przywdzianie tej sukienki i wianuszka jest wbrew naturze tego dziecka, dodatkowo "kompromituje je" wsrod rowiesnikow- chlopcow, z ktorymi to dziecko sie identyfikuje.
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-21, 22:18   

wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?
Pokażesz mi że je jesz

Cytat:
Hilary napisał/a:
zatem biorąc pod uwagę wszystkie kryteria, Twoja faktyczna płeć fizyczna jest "mieszaniną k. i m."

No owszem. I?
Jeśli w każdej komórce mózgu masz XX, to w jaki sposób psychika, jako jego wytwór, odczuwa jakąś inną płeć?

Cytat:
I myślisz, że ludzie będą kiedyś bezpłciowi (bezgenderowi)? Ok, powodzenia.
Cytat:
Hilary napisał/a:
Gdzie twierdzę, że nasz gatunek jest jednolity?

No "jednolity" to może nieodpowiednie słowo. Ale próbujesz wymazać podział.

Celowo używasz absurdalnego słowa - "bezpłciowi"? Gdzie ja go używam? Sprecyzowałom wyraźnie, że chodzi mi 'dekategoryzację genderową' ('d.r.'). Czy rozumiesz to wyrażenie? Rezygnacja z etykietek, a nie z tego, co było nimi oznaczone (z wyjątkiem typów płci biologicznej, j.w. - no niestety nie czytasz uważnie moich odpowiedzi).
I nie kiedyś, ale już współcześnie ludzie się dekategoryzują rodzajowo. Tak czy owak, dzięki.
Ten podział zostanie, 'd. r.' nie wpłynie na zanik biol. płciowości, spokojnie.

Cytat:
widzisz ja też jestem całkowicie za równością płciową, a mimo to lubię binarny podział.
No są jeszcze ludzie, że to lubią. Ciekawe ile z tej 'binarnej większości' wie że są określani jako binarni? Można by zapytać. Coś mi się zdaje, że to wyjdzie podobnie do tej sondy ulicznej o 'homo sapiens'.

Cytat:
Hilary napisał/a:
Co ma wspólnego dekategoryzacja z ewentualnym zanikiem ochoty na sex i potrzeby podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy?

Myślisz, że będzie ludziom zanikać ochota na seks? To by było bardzo przykre ;)
Nic takiego nie stwierdzam. Zadałom pytanie. Nie zrozumiałeś. Spróbujesz ponownie?
Bo wg. mnie 'd. r.' nie przełoży się na zanik ochoty na sex i potrzebę podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy.

Cytat:
Jak kwestie płci nie będą ukryte to do grupy krwi musisz jeszcze dodać płeć. Bo przecież biorąc osobę z gr A i osobę z gr B nie jesteś w stanie powiedzieć czy się ze sobą choć teoretycznie mogą rozmnożyć czy nie.

Cytat:
Biorąc osobę z płcią metrykalną męską i osobę z płcią metrykalną żeńską tak, możesz powiedzieć, że teoretycznie są w stanie się rozmnożyć. A tylko raz na ileś tysięcy trafi się taki wendigo co się nie rozmnoży :P ale szanse na to masz o wiele mniejsze niż jeśli zaczniesz dobierać ludzi po grupie krwi.

Cytat:
Po to jest właśnie binarność na świecie, żeby człowiek (mający instynkt popychający go do rozmnażania) nie musiał tracić energii na nawiązywanie kontaktów ze 100% ludzi, skoro interesuje go tylko te 50% (i tylko z tymi 50% może się rozmnożyć) - tylko na 50% przypadków może wydatkować energię, co jest po prostu oszczędnością energetyczną z puntu widzenia organizmu.

Którą płeć muszę dodać? Psychicznie odczuwaną? Nawet jeśli w nazwę wpisze się coś, co będzie wskazywać pł. biol, to nie zmieniłoby możliwości ukucia 4 genderów podług grup krwi.

Serio myślisz że ludzie zakładają rodziny z mocy jakichś instynktów popychający ich do rozmnażania? I że będą zakładać rodziny wedle - jak to nazywasz - 'branki'? Info o krwi i wzajemnej płci biologicznej to kwestia wypowiedzenia 2, 3 zdań w konwersacji.
Przeceniasz priorytet 'rozmnażania'. Wiekszość sexu jest dla frajdy, a tu w rzeczywistości ani etekietki, ani heteronorma do niczego nie jest potrzebna.

Cytat:
Zapytałoś mnie co czuję na taką informację, to Ci napisałem co pierwsze czuję.
I wykazałom, że miałeś jedynie domysły, nie opisałeś żadnych odczuć, poza niepewnością.

Cytat:
Tak, masz rację - JEDNO z dziesięciu kryteriów płci. A Ty nadajesz mu taką rolę jakby było jedynym. Jednocześnie twierdzisz, że kryterium dziesiąte w ogóle nie istnieje.
Jako kryterium istnieje - w definicji wg. zestawienia S. Dulko. Jakby Dulko za nim nie obstawał i go nie propagował jako najważniejszego czynnika, to może by mu się uszczupliła potencjalna klientela.

Cytat:
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie jest dla mnie ważne identyfikowanie się z każdym mężczyzną.
Nie chodzi mi o zastanawianie się, ale czy intuicyjnie to wyczuwasz, na widok takiego konkretnego np. zdjęcia popiersia faceta wystylizowanego nawet w sposób stereotypowo nie-męski? Pytam o odczucie występowania przynależności (lub nie) do tej samej płci, czy wyczuwasz łączącą was tożsamość cielesnej płciowości?
Nie pytałom czy jest dla Ciebie ważne identyfikowanie się z każdym mężczyzną. Czyli z jakimiś znanymi ci facetami się identyfikujesz. A z jakimiś kobietami, w innym niż płciowym wymiarze?

bitter napisał/a:
Co do sukienki i wianka vs garniturku- mysle, ze to ma zwiazek z ksztaltujaca sie plciowoscia i seksualnoscia dziecka. Tzn. mama nosi sukienke, sukienka podkresla jej kobiece ksztalty, czyni ja atrakcyjna dla taty. Mala dziewczynka chetnie przymierza jej ubrania, ubiera sie w mamy buty, chce sie malowac itd. Tym samym utozsamia sie i identyfikuje z tym wszystkim co mama soba reprezentuje. Wyobraza sobie, ze w przyszlosci bedzie taka jak ona( to nie musi byc oczywiscie mama, moze byc ciocia, starsza siostra) Dziecko trans k/m nie identyfikuje sie z dziewczecoscia ani nie wyobraza sobie siebie w przyszlosci jako kobiety. Zwykle znajduje sobie jakies wzory do nasladowania i identyfikacji wsrod osob plci przeciwnej- taty, wujka, kolegow a oni sukienek nie nosza. Wiec przywdzianie tej sukienki i wianuszka jest wbrew naturze tego dziecka, dodatkowo "kompromituje je" wsrod rowiesnikow- chlopcow, z ktorymi to dziecko sie identyfikuje.

Ta świadomość płciowości to się tak sama z siebie wykształca?
Skąd dane dziecko wie, że powinno identyfikować się z 'jedną płcią' i tylko z nią?
Skąd dziecko wie kim jest?
Kiedy kobiety zaczęły nosić sukienki?
Które kobiece kształty podkreśla sukienka?
Czy każda ma co podkreślać sukienką?
Co znaczy że mama jest atrakcyjna dla taty?
Czy bez sukienki kobieta jest nieatrakcyjan?
Skąd tata wie że mama w sukience jest dla niego atrakcyjna?
Jak ubieranie się w gadżety 'dziewczęcości' (sukienka, wianek) wynika w sposób naturalny z płci biologicznej?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-21, 23:28   

Hilary napisał/a:

Ta świadomość płciowości to się tak sama z siebie wykształca?
Skąd tata wie że mama w sukience jest dla niego atrakcyjna?
Jak ubieranie się w gadżety 'dziewczęcości' (sukienka, wianek) wynika w sposób naturalny z płci biologicznej?


Tak, swiadmosc plciowosci pojawia sie kolo 3 roku zycia.

Staje mu?

Ubieranie sie w gadzety dziewczecosci zwiazne jest z identyfikacja dziecka z innymi kobietami w jego otoczeniu. Jesli one nosza sukienki to dziecko identyfikujac sie z nimi- nasladuje i tez chce je nosic. Dziecko k/m nie identyfikuje sie z kobietami ani dziewczynkami wiec odrzuca tez sukienki.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-22, 01:49   

Hilary napisał/a:
A co wspólnego ma poczucie, że jest się niewłaściwej lub właściwej płciowości biologicznej z chęcią czy niechęcią do sypania kwiatków itd?

No właśnie może by tak nie rozdzielać płci biologicznej i genderu na każdym kroku? Dla kilkuletniego dziecka to chyba i tak obce zagadnienia.
Nie umiem Ci na to odpowiedzieć (i na pozostałe pytania), nie wiem dlaczego tak czułem, po prostu tak czułem.

bitter napisał/a:
No tak ale gdyby zalozyc czysto teoretycznie, ze to bylaby domena chlopcow- sypanie kwiatkow w czasie komuni- to czujac sie chlopcem bys pewnie plakal, ze nie mozesz sypac choc bardzo chcesz.

Możliwe. Ale nie jest domena. I było tak jak było.

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?
Pokażesz mi że je jesz

No brawo, zgadza się. Pokazałem więc, że staję się mężczyzną, co oznacza że jestem i czuję się mężczyzną :P

Hilary napisał/a:
Jeśli w każdej komórce mózgu masz XX, to w jaki sposób psychika, jako jego wytwór, odczuwa jakąś inną płeć?

Skąd mam wiedzieć? Widocznie nie poszczególne komórki za to odpowiadają (raczej struktury najprawdopodobniej się różnią).

Hilary napisał/a:
Cytat:
I myślisz, że ludzie będą kiedyś bezpłciowi (bezgenderowi)? Ok, powodzenia.
Cytat:
Hilary napisał/a:
Gdzie twierdzę, że nasz gatunek jest jednolity?

No "jednolity" to może nieodpowiednie słowo. Ale próbujesz wymazać podział.

Celowo używasz absurdalnego słowa - "bezpłciowi"? Gdzie ja go używam? Sprecyzowałom wyraźnie, że chodzi mi 'dekategoryzację genderową' ('d.r.'). Czy rozumiesz to wyrażenie?

Nie celowo, było mi po prostu łatwiej go użyć. Ale tak, rozumiem o co Ci chodzi i ok, możemy używać "dekategoryzacji genderowej".

Hilary napisał/a:
Rezygnacja z etykietek, a nie z tego, co było nimi oznaczone (z wyjątkiem typów płci biologicznej, j.w. - no niestety nie czytasz uważnie moich odpowiedzi).

Czytam. Ale powiedz mi po co w takim razie rezygnować z etykietek, jeśli stany nimi nazwane pozostaną bez zmian?
(Dlaczego nie nazywać kobiety kobietą, a mężczyzny mężczyzną dopóki oni sami nie będą chcieli nazwać się inaczej?)

Hilary napisał/a:
I nie kiedyś, ale już współcześnie ludzie się dekategoryzują rodzajowo.

Tak... jakiś 0,001%? (czy ile jest osób pragnących określać się ag, gq itp?)

Hilary napisał/a:
Ciekawe ile z tej 'binarnej większości' wie że są określani jako binarni? Można by zapytać. Coś mi się zdaje, że to wyjdzie podobnie do tej sondy ulicznej o 'homo sapiens'.

Pewnie tak. Tylko że to co oni wiedzą na temat nazw nie zmienia faktu że są homo sapiens. I są kobietami bądź mężczyznami.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Hilary napisał/a:
Co ma wspólnego dekategoryzacja z ewentualnym zanikiem ochoty na sex i potrzeby podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy?

Myślisz, że będzie ludziom zanikać ochota na seks? To by było bardzo przykre ;)
Nic takiego nie stwierdzam. Zadałom pytanie. Nie zrozumiałeś. Spróbujesz ponownie?
Bo wg. mnie 'd. r.' nie przełoży się na zanik ochoty na sex i potrzebę podtrzymania gatunku poprzez stosunek płciowy.

No nie wiem, jak nie wiem jakiej płci jest osoba przede mną, to nieszczególnie mam ochotę na seks z nią. Jestem gotów się założyć, że podobnie ma większość ludzi. To ma właśnie wspólnego - żeby mieć ochotę na seks, ktoś nas musi pociągać. Jak sobie to wyobrażasz, że heteroseksualny facet spotka przed sobą osobę nieokreśloną i włączy sobie ochotę na seks jak tylko uprzednio zada pytanie: "jesteś może kobietą?" i otrzyma odpowiedź twierdzącą? Albo że sama mu się ta ochota włączy po usłyszeniu komunikatu?

Hilary napisał/a:
Serio myślisz że ludzie zakładają rodziny z mocy jakichś instynktów popychający ich do rozmnażania?

Ludzie jako gatunek? Tak.

Hilary napisał/a:
I że będą zakładać rodziny wedle - jak to nazywasz - 'branki'? Info o krwi i wzajemnej płci biologicznej to kwestia wypowiedzenia 2, 3 zdań w konwersacji.

Cała rzecz polega na tym żeby nie musieć pożytkować swojej energii na konwersację z osobą płci, którą nie jesteśmy w ogóle erotycznie zainteresowani.

Hilary napisał/a:
Przeceniasz priorytet 'rozmnażania'.

I to ja, aż dziwne :P Ale to dlatego, że ta dyskusja toczy się na dwóch płaszczyznach, a tu się wypowiadam z ten ewolucyjnej.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Zapytałoś mnie co czuję na taką informację, to Ci napisałem co pierwsze czuję.
I wykazałom, że miałeś jedynie domysły, nie opisałeś żadnych odczuć, poza niepewnością.

Nie, czuję określone nastawienie - dla mnie to dość jasne.

Hilary napisał/a:
Cytat:
Nigdy się nad tym nie zastanawiałem. Nie jest dla mnie ważne identyfikowanie się z każdym mężczyzną.
Nie chodzi mi o zastanawianie się, ale czy intuicyjnie to wyczuwasz, na widok takiego konkretnego np. zdjęcia popiersia faceta wystylizowanego nawet w sposób stereotypowo nie-męski? Pytam o odczucie występowania przynależności (lub nie) do tej samej płci, czy wyczuwasz łączącą was tożsamość cielesnej płciowości?

Strasznie abstrakcyjne pytanie. Ale jeśli widzę płaską klatę to tak, pewnie w jakiś sposób bym się zidentyfikował.

Hilary napisał/a:
Skąd dane dziecko wie, że powinno identyfikować się z 'jedną płcią' i tylko z nią?
Skąd dziecko wie kim jest?

Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 07:44   

wendigo napisał/a:
Uważam że mam. Jeśli 4 na pięć moich koleżanek piszczy z zachwytu na myśl że cały przyszły tydzień będzie mogła w sukienkach od komunii i w wianuszku chodzić dookoła kościoła i sypać kwiatki, piąta po prostu stwierdza że ją to nie interesuje i to nie w jej stylu, a ja mam puls 180, chce mi się płakać i krzyczeć

I ta chęć płakania i krzyczenia, to czucie się mężczyzną? Właśnie na tym polega "czucie się nim"?

Ja miałam dokładnie odwrotne odczucia od ciebie. Podczas komunii byłam smutna, że nie będę sypać tych kwiatków, że nie mam białej sukienki i wianka na głowie. Jednak nie nazwałabym tego "czucia się dziewczyną", a raczej smutkiem i żalem, że nią nie jestem, dobitnym uświadomieniem sobie, że dziewczynki mają to, co jest zgodne z moim "chcę i pragnę". Daleko tym odczuciom jednak, do jakiegoś metafizycznego "czucia się kobietą".

bitter napisał/a:
Tak, swiadmosc plciowosci pojawia sie kolo 3 roku zycia.

Czy świadomość płciowości jest uczuciem płciowości?

wendigo napisał/a:
Ludzie jako gatunek? Tak.

Ludzie jako gatunek? Co to za twór? Czy są ludzie jako nie-gatunek?

wendigo napisał/a:
Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.

Bo zostały "uświadomione" przez rodziców?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 08:22   

ElżbietaFromage napisał/a:

wendigo napisał/a:
Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.

Bo zostały "uświadomione" przez rodziców?


Samo uswiadomienie nie wystarczy. Dziecko slyszy, ze jest dziewczynka lub chlopcem ale jeszcze musi sie w tym dobrze czuc, musi sie identyfikowac jako dziewczynka lub chlopiec i w procesie socjalizacji utozsamiac z innymi dziewczynkami lub chlopcami. I tak sie dzieje. Kilka procent dzieci przejawia zachowania plci odmiennej i znow wiekszosc z tego wyrasta. zostaja promile, ktore czuja niezgodnosc w roznym nasileniu. I nie chodzi o to, ze byly nie wystarczajaco skutecznie uswiadamiane przez rodzicow( choc moze i takie przypadki sa) tylko cos im zgrzytalo z jakiegos powodu( moze wlasnie odmiennego uksztaltowania mozgu a moze z innych podswiadomych przyczyn) I te kilka promili moze sobie to nazywac dowolnie- albo ze jest kobieta w meskim ciele albo ze jest -łosiem albo kwestionowac zasadnosc binarnego podzialu albo czuc zal i rozpacz, ze kobiety maja cos, co jest zgodne i ich chceniem. Nie zmienia to faktu, ze stanowi promil, statystycznie nie istotny a cala reszta nie ma takich problemow i dobrze im z plcia, w ktorej zyje.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-22, 09:37   

To tylko moja obserwacja czy Ty też uważasz że sporo ludzi "normalnieje" z czasem? Mam sporo koleżanek, które po przepychaniu się z chłopakimi i ścinaniu włosów w dzieciństwie czy nastoletniości, nagle zyskały zainteresowanie zakupami, dziećmi, poznajdowały sobie chłopaków, "wyładniały"...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-22, 09:41   

ElżbietaFromage napisał/a:
I ta chęć płakania i krzyczenia, to czucie się mężczyzną? Właśnie na tym polega "czucie się nim"?

Tak, między innymi tak można to wyjaśnić.

ElżbietaFromage napisał/a:

wendigo napisał/a:
Ludzie jako gatunek? Tak.

Ludzie jako gatunek? Co to za twór? Czy są ludzie jako nie-gatunek?

Tak: ja, ty, Hilary - my pojedynczo możemy mieć inne pragnienia i preferencje niż ogół. To miałem na myśli.

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.

Bo zostały "uświadomione" przez rodziców?

Taak, i większość się z tym zgadza. A te kilka procent czy promil myśli/czuje/mówi: "nie, nie, nie... po prostu nie!"
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 09:44   

bitter napisał/a:
Samo uswiadomienie nie wystarczy. Dziecko slyszy, ze jest dziewczynka lub chlopcem ale jeszcze musi sie w tym dobrze czuc, musi sie identyfikowac jako dziewczynka lub chlopiec i w procesie socjalizacji utozsamiac z innymi dziewczynkami lub chlopcami. (i tak dalej)

Zgadzam się, że dziecko może dobrze lub źle czuć się z narzucaną mu rolą społeczną, której przypisywane są zarówno styl ekspresji, etos, nakazy i zakazy, a także pewne "wizje przyszłości". Dzieko w takim konstrukcie albo się odnajduje, albo nie.

Jednak czy odnajdywanie się w danej roli płciowej oznacza, że dana osoba czuje się chłopcem/dziewczynką?

Zgadzam się z @salamandrą, że powiedzieć "czuć się osobą danej płci", to pewnego rodzaju skrót myślowy, który jest użyteczny - jak to mają w naturze skróty - ale jednocześnie zupełnie wypacza rozumienie tego co tak naprawdę osoby transseksualne czują. Sama przykładowo zostałam dość mocno skrzywdzona taką właśnie narracją "na skróty", ponieważ nigdy nie czułam się dziewczynką/kobietą, nie miałam jakiegoś tajemniczego odczucia - "ach jestem kobietą, kobietą" - jedyne co czułam to niedopasowanie do tzw. męskości na wielu płaszczyznach i jednoczesny smutek, że nie jestem dziewczynką/kobietą - a czytałam, że transkobiety "czują się kobietami od najmłodszych lat", że "wiedzą iż nimi są". A ja jedynie czułam żal, że nią nie jestem. Nie miałam żadnego odczucia "pozytywnej kobiecości" (czyli: czuję się kobietą) a jedynie negatywne jej poczucie (nie czuję się nią i to mnie smuci).

Między innymi taka narracja "na skróty" przyczyniła się częściowo do tego, że uwierzyłam w narracje o "wtórnym transseksualizmie", który jest w rzeczywistości nieprawdziwy.

Możliwe, że są osoby, które czują się osobami danej płci na sposób pozytywny. Tylko jednak taka narracja nie tylko jest mi obca, ale przede wszystkim jest totalnie niezgodna z nieesencjalnym rozumieniem rzeczywistości.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 09:56   

ElżbietaFromage napisał/a:

Ja miałam dokładnie odwrotne odczucia od ciebie. Podczas komunii byłam smutna, że nie będę sypać tych kwiatków, że nie mam białej sukienki i wianka na głowie. Jednak nie nazwałabym tego "czucia się dziewczyną", a raczej smutkiem i żalem, że nią nie jestem, dobitnym uświadomieniem sobie, że dziewczynki mają to, co jest zgodne z moim "chcę i pragnę". Daleko tym odczuciom jednak, do jakiegoś metafizycznego "czucia się kobietą".


Czyli mamy komunie i obok siebie wendigo i elzbiete. Wendigo czuje przerazenie na mysl, ze go wcisna w sukienke, w wianku czuje sie jak idiota i jeszcze ma sypac glupie kwiatki choc on chcialby miec garniturek jak inni chlopcy.
Elzbieta stoi w garniturku ale jest nieszczesliwa i z zazdroscia i zalem patrzy na dziewczynki w bialych sukieneczkach, ktore sypia sliczne kwiatuszki.

Jednoczesnie z tych samych przeslanek wendigo wyciaga wniosek- skoro czuje to co czuje w 1000 roznych sytuacji, chce byc chlopcem, zazdroszcze chlopcom, lubimy razem kopac pilke i chodzic po drzewach, nie widze nic wspolnego z dziewczynkaim to znaczy, ze ja jestem/ czuje sie chlopcem a moje cialo jest pomylka.

Elzbieta uwaza, ze nie czuje sie dziewczynka tylko odkrywa, ze ma podobne do nich pragnienia ale to za malo by sie czuc dziewczynka wiec uznaje, ze to glupie, ze tylko dziewczynki moga chciec tego( tyle, ze tak naprawde posrod chlopcow wokol niej tylko ona chce tego co dziewczynki) Wiec przez reszte zycia bedzie podwazac czy pragnienie sukieneczki i wianka jest dziewczecym pragnieniem ignorujac fakt, ze poza kilkoma promilami chlopcy nie pragna sukieneczek.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-22, 10:28   

Od czasu gdy zaczęłam dojrzewać co noc przed zaśnięciem modliłam się do o to by obudzić się dziewczyną, trwało to 7 lat, noc w noc. :oops: Jak można to zakwalifikować?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 10:29   

Nie do końca @bitter, nie do końca. Różnica polega na tym, że @wendigo z tego faktu wyciągnął wniosek "czuję się chłopcem", który dla mnie jest absurdalny - chyba, że to tylko spory skrót myślowy.

A ja wyciągnęłam wniosek, że chcę tego samego co dziewczynki, ale nią nie jestem, więc muszę się nią stać.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 10:31   

salamandra napisał/a:
Od czasu gdy zaczęłam dojrzewać co noc przed zaśnięciem modliłam się do o to by obudzić się dziewczyną, trwało to 7 lat, noc w noc. Jak można to zakwalifikować?

Też tak miałam - modliłam się, o to by obudzić się dziewczynką i obiecywałam bogu, że jak nią mnie uczyni, to zostanę zakonnicą.
Problem w tym, że od piątego roku życia, do siódmego, modliłam się co noc, aby rano obudzić się rarogiem górskim (taki gatunek sokoła). Jak to zakwalifikować?

_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 10:39   

ElżbietaFromage napisał/a:
Nie do końca @bitter, nie do końca. Różnica polega na tym, że @wendigo z tego faktu wyciągnął wniosek "czuję się chłopcem", który dla mnie jest absurdalny - chyba, że to tylko spory skrót myślowy.


Ale co w tym jest absurdalnego? Czul sie chlopcem albo jak chlopiec i mial swiadomosc, ze ma cialo dziewczynki i przez to jest traktowany jak dziewczynka choc w srodku sie tak nie czul.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 10:43   

bitter napisał/a:
Czul sie chlopcem albo jak chlopiec i mial swiadomosc, ze ma cialo dziewczynki i przez to jest traktowany jak dziewczynka choc w srodku sie tak nie czul.

W tym, że jak "bycie chłopcem" może być uczuciem? Możesz mi to powiedzieć?
Czuć się "jak chłopiec" już jest dla mnie bardziej zrozumiałe.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 10:51   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Czul sie chlopcem albo jak chlopiec i mial swiadomosc, ze ma cialo dziewczynki i przez to jest traktowany jak dziewczynka choc w srodku sie tak nie czul.

W tym, że jak "bycie chłopcem" może być uczuciem? Możesz mi to powiedzieć?
Czuć się "jak chłopiec" już jest dla mnie bardziej zrozumiałe.


Czepiasz sie slow. Czul, ze sie z chlopcami identyfikuje, dostrzegal podobienstwa, mial podobne zaintersowania, chcial tak wygladac. To jest skrot myslowy.
Na konkrecie- wendigo np. szedl na podworko, mial krotkie wlosy, chlopiece portki, gral z kolegami w noge i czul- yes, yes, yes! to wlasnie uwielbiam robic, czuje, ze teraz jestem soba, czuje, ze zyje, niczego nie udaje, jestem jak inni chlopcy a w sukience i wianku czul- [terefere], co ja tu robie, to jakies nieporozumienie :lol:
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 10:59   

bitter napisał/a:
Czepiasz sie slow. Czul, ze sie z chlopcami identyfikuje, dostrzegal podobienstwa, mial podobne zaintersowania, chcial tak wygladac. To jest skrot myslowy.

Więc skoro to jest skrót myślowy, to dlaczego podejmujesz obrony stwierdzenia "czuć się mężczyzną/chłopcem", kiedy napisałam, że:
Cytat:
"czuję się chłopcem", który dla mnie jest absurdalny - chyba, że to tylko spory skrót myślowy
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 11:04   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Czepiasz sie slow. Czul, ze sie z chlopcami identyfikuje, dostrzegal podobienstwa, mial podobne zaintersowania, chcial tak wygladac. To jest skrot myslowy.

Więc skoro to jest skrót myślowy, to dlaczego podejmujesz obrony stwierdzenia "czuć się mężczyzną/chłopcem", kiedy napisałam, że:
Cytat:
"czuję się chłopcem", który dla mnie jest absurdalny - chyba, że to tylko spory skrót myślowy


Czy Tobie nie szkoda czasu na takie semantyczne przepychanki i rozkladanie kazdego zdania na czynniki pierwsze? Dla mnie to jest nudne i bezproduktywne.
Kazdy myslacy czlowiek wie, ze jak osoba ts mowi, ze czuje sie k lub m to posluguje sie skrotem myslowym bo inaczej musialaby podawac liste miliona sytuacji, w ktorych zachowywala sie jak k lub m i dlaczego jej to bardziej odpowiadalo
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 11:08   

bitter napisał/a:
Kazdy myslacy czlowiek wie, ze jak osoba ts mowi, ze czuje sie k lub m to posluguje sie skrotem myslowym bo inaczej musialaby podawac liste miliona sytuacji, w ktorych zachowywala sie jak k lub m i dlaczego jej to bardziej odpowiadalo

Tylko faktem jest, że ta dyskusja/ wątek dotyczy zgłębiania tego "skrótu myślowego". Jeżeli Ciebie ona nudzi nie musisz przecież w niej uczestniczyć - nie dostaniesz nieobecności do dziennika.

bitter napisał/a:
Czy Tobie nie szkoda czasu na takie semantyczne przepychanki i rozkladanie kazdego zdania na czynniki pierwsze?

Jak widać nie. Jeżeli mi na coś szkoda czasu, to nie uczestniczę w tym i robię coś ciekawszego, a nie mówię innym "nudzę się" i "czy nie macie nic lepszego do roboty".

**EDIT**
I mogę tobie powiedzieć, że akurat w tym przypadku to nie tylko problem semantyczny (w sensie logicznym). Powiedzenie "czuję się mężczyzną/kobietą" a "czuję, że bycie mężczyzną/kobietą jest zgodne - lub nie - z moją kondycją psychiczną" to zupełnie dwa różne znaczenia, których mieszanie może prowadzić do pewnych komplikacji w postrzeganiu swojego problemu w przypadku osób, które są wrażliwe na znaczenie tego, co pojęcia znaczą - o czym napisałam w jednym z postów, którego rozumienie całkowicie zwulgaryzowałaś, kiedy odpowiadałaś na niego.

Przy okazji o semantyce ogólnej:
Wikipedia napisał/a:
Semantykę ogólną interesował przede wszystkim wpływ języka na świadomość ludzką oraz możliwość przekształcenia tego wpływu. Uzdrowienie języka jako czynnika silnie wpływającego na ludzką aktywność może stać się według semantyki generalnej środkiem naprawy świata. Błędy obciążające język i negatywnie wpływające na społeczeństwo to np. nieprecyzyjność, skłonność do nadmiernej abstrakcji, niejasność, podatność na manipulacje.

Semantyka ogólna nie jest przy tym jedynie teoretycznym opisem relacji między językiem a społeczeństwem i kulturą (jako teoria jest zresztą zbliżona do hipotezy Sapira-Whorfa), ale zakłada możliwość rzeczywistej zmiany kultury i społeczeństwa za pomocą zmiany języka. Na płaszczyźnie politycznej negatywny wpływ języka na społeczeństwo widoczny jest według semantyki ogólnej zwłaszcza w totalitaryzmie i wykształconym przez totalitaryzm specyficznym języku. Dlatego też znaczna część prac teoretyków tego kierunku dotyczy propagandy i popełnianych przez nią językowych nadużyć. Z tych powodów semantyka ogólna stanowi jeden z nurtów krytyki języka
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 11:19   

ElżbietaFromage napisał/a:

Tylko faktem jest, że ta dyskusja/ wątek dotyczy zgłębiania tego "skrótu myślowego".


Czyli jesli uznac " czucie sie dziewczynka" za skrot myslowy to w sytuacji komunijnej " czulas sie dziewczynka" przy jednoczesnej swiadomosci posiadania ciala chlopca? Czy gdyby Ci pozwolono wlozyc ta sukienke i sypac te kwiatki- robilabys to czy nadal bys uwazala, ze majac cialo chlopca to pragnienie nie ma sensu?
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-22, 11:32   

Ja miałam jak Wrona, oglądałam programy o transseksualności i wzdychałam "też bym tak chciała, jaka szkoda że urodziłam się chłopcem" moja matka nie pamięta jak mówiłam jej, że chcę być dziewczynką, traktowała moje malowanie się jak wygłup ostatecznie przez narrację "czucia się" dziewczynką i świadomość "bycia" chłopcem straciłam wiele lat, bliskich, zdrowia fizycznego i psychicznego.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 11:39   

salamandra napisał/a:
ostatecznie przez narrację "czucia się" dziewczynką i świadomość "bycia" chłopcem straciłam wiele lat, bliskich, zdrowia fizycznego i psychicznego.


A jak brzmialaby narracja, ktora bylaby wg Ciebie lepsza?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,64 sekundy. Zapytań do SQL: 15