Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Tranzycja a (poważne) schorzenia autoimmunologiczne
Autor Wiadomość
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-05-18, 15:15   Tranzycja a (poważne) schorzenia autoimmunologiczne

Hej,
Mam pytanie z cyklu poważnych, ale nie chodzi mi oczywiście o żadne rady życiowe, bo to zbyt poważna sprawa, żeby się sugerować czyjąś historią.
Bardziej chciałem sobie dodać otuchy, że może jest ktoś i jednak jest możliwe uporanie się z tego typu chorobami (które wg medycyny (akademickiej) są nieuleczalne, można tylko łagodzić objawy ale ryzyko remisji zawsze jest) na tyle by móc rozpocząć przygodę hormonalną z organizmem, co jest dla niego nie lada szokiem jednak (o czym sam się przekonałem ;-) ).

Ehhh, na razie moja tranzycja jest w t*łku za przeproszeniem, ja nie jestem w stanie zaryzykować takich powikłać jak niewydolność nerek, tudzież inne uszkodzenia narządów za to by stać się fizycznie mężczyzną, ale łudzę się, że może kiedyś coś jednak, i tak szukam kogoś kto przez to może przeszedł, kto miał/ma jakieś powarzne schorzenie a jednak wskoczył na hormony..:) I nie pytam co dokładnie oczywiście, jeśli ktoś się nie chce dzielić.
Choć sam nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek podejmę się HRT, bo to może mnie...cóż zabić, wg obecnych rokowań, może mastektomia tylko, a może życie genderqueer...
Wiem, trochę dziwnym pewnie się wyda dostosowywanie swojej tożsamości do stanu zdrowia i możliwości jakie mi dała natura, ale ja i tak już dawno ześwirowałem... ;-)
A teraz szukam pocieszenia, po prostu. ;-)
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-05-18, 16:07   

..hm...hm.. ja bym chyba na pierwszym miejscu stawiał swoje zdrowie niż "jestetswo fizyczne męskie"..no bo co, wiadomo jak teraz jest i to jest pewne, a jak pewne jest to że przy HRT będzie gorzej, a radość z efektów HRT można doczekać albo istnieje ryzyko że nie no to dla mnie wybór byłby jasny.. wolałbym zyć jak żyje niż ryzykować aż tak swoim zdrowiem czy życiem by doczekać efektów hrt lub nie doczekać - lub się zawieść... noooo .. to może Trochę Cię pocieszyłem ;)
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-18, 16:20   

No wiesz, tu po środku nie jest tak źle ;) Należy sobie zadać pytanie czego chcesz i jak to można osiągnąć. Jeżeli chcesz brody albo budowy Pudzianowskiego, to rzeczywiście przetereferzone, ale jeżeli chcesz traktowania jak mężczyznę, to są inne sposoby. Wiesz, to nie jest tak że jak nie dostaniesz wszystkiego, to musisz poprzestawać na niczym. Pocieszony?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-05-18, 16:26   

nie no jasne. (choć może nie do końca takie jasne, bo wcześniej byłem niemalże pewien, że lepiej pożyć choć chwilę "jako facet", nawet za cenę życia) dlatego też nie zadawałem pytania: co robić?! ryzykować własnym życiem, czy nie?! :P i tak już to na swój sposób zrobiłem, ale są tego pewne plusy, bo się paru rzeczy dowiedziałem o swoim zdrowiu i już nie mogę ich ignorować, a niepowiązane ze sobą symptomy by sobie były, ja bym je ignorował, bo przecież mam jeszcze siłę wstać z wyra (choć czasem bywa ciężko, ale nie wiem czy bardziej źródłem tego nie jest deprecha, choć to i tak jest powiązane).
raczej szukałem źródła inspiracji, że może komuś się udało, :o ) a czy i mi kiedyś będzie to dane-zobaczymy. zresztą człowiek jest się w stanie zaadaptować, tylko, że ja nawet myślę nad pewną "zmianą" tożsamości (albo mój mało męski wizerunek też działa jak sprzężenie zwrotne), a może mam faktycznie płynną tożsamość, czy teń niebinarną...w każdym razie nie chcę o sobie myśleć jak o TS w (narazie dość prawdopodobnej) perspektywie tego, że więcj nie podejmę HRT, bo to będzie mnie doprowadzać do rozpaczy. marzyć o czymś i wiedzieć, że to się nie zrealizuję...
Więc łatwiej mi będzie żyć jako...no nie wiem "non-binary butch"/trans...coś w tym stylu, bardziej tam obecnie pasuje, a im bardziej sobie lawiruję między genderami, i analizuję co jest od kogo wymagane, (co od mężczyzn i kobiet), nie mam ochoty spełniać norm (np. zachowania w grupie) żadnej z płci, więc jest to też na swój sposób dogodna opcja....do życia w internecie :lol: bo w real life czuję się niepasujący nigdzie, a może czas do tego przywyknąć...
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-18, 16:56   

Ale że jak nie pasujesz? Że co na przykład?

No wiesz, ja jestem tak potwornym poplątaniem z pomieszaniem, a jakoś gdzieś się wpasowałem. W bandę podobnych dziwolągów :-P

P.S. Żaden z tych dziwolągów nie urodził się kobietą ;) No, mnie pomijając :-P
Ostatnio zmieniony przez 2016-05-18, 17:07, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-05-18, 17:01   

Nie piszesz co to za choroba, jak nie chcesz to ok (to i tak nie najważniejsze), ale ja bym nie szedł w kierunku "co zrobić jak mi się nie uda" tylko raczej: "jak zrobić żeby mi się udało" ;) Z organizmem ludzkim bardzo wiele można zdziałać, tylko trzeba znaleźć ludzi, którzy na tym się znają (odpowiednich lekarzy). Zawsze sobie wtedy przypominam jednego niemieckiego k/m - jeśli z najpoważniejszą postacią hemofilii można przejść wszystkie operacje (w jego przypadku z kilku zrobiło się kilkanaście, może już do dwudziestki nawet dobił, ponieważ każda operacja, każdy etap, powodował chyba zawsze taki krwotok, że na drugi dzień trzeba było ponownie operować żeby krew usuwać), to można wszystko (tylko nie wszędzie - jak się nie da w Polsce, bo nikt się nie zna, warto pomyśleć o emigracji).
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-05-18, 20:42   

Misiek, ja wiem, że jest presja, żeby być tru i jak nie jesteś w stanie zarżnąć się, byle choć przez jeden dzień być na HRT/mieć penisa/ co tam kogo jeszcze cieszy, to czuje się obawę, że ktoś może nam odmówić naszej własnej tożsamości, ale nie ma się tym co przejmować.
Jest to podejście zaprzeczające moim zdaniem istocie tranzycji, czy wszelkich zmian, czyli pragnieniu bycia sobą i życia w zgodzie ze sobą.
I myślę, że życie w zgodzie ze sobą to nie tylko tożsamość płciowa. Jest ważna, ale człowiek składa się z wielu innych cech i przymiotów.

Zdrowie fizyczne też jest nie bez znaczenia. Odkąd mam styczność ze środowiskiem ts, zauważam pewne zjawisko, które oczywiście nie odnosi się do wszystkich.
Osoby TS w pogoni za cielesnością paradoksalnie są w stanie świadomie zniszczyć swoje ciało. Zrobią wszystko, żeby tylko wymazać najdrobniejsze szczególy, które kojarzą im się ze znienawidzonymi cechami, a zanim jeszcze mają możliwość cokolwiek zmienić, katują swój organizm zupełnym brakiem dbałości o niego, o własne zdrowie.
Ja rozumiem, że trudno jest dbać o coś, czego się nienawidzi, ale po tranzycji to będzie to samo ciało, a nie jakieś zupełnie inne, i ono musi unieść cały ten wysiłek.

Nie wiem co tam Cię trapi, ale najlepiej jakbyś pogadał z dobrym endokrynologiem, albo lek. med. fizjoterapeutą. Rozważą czy istnieje jakieś ryzyko i jeśli tak, to co można zrobić, żeby je zminimalizować.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-05-18, 21:55   

Armand dobrze radzi. Dobrze jest zrobic tranzycje i byc w koncu soba jesli chodzi o cielesnosc ale warto potem cieszyc sie tym nowym cialem w zdrowiu przez lata. A nie placic za to najwyzsza cene.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-05-19, 13:04   

Dzięki za komenty:)
@Wendigo - nie jest to jakaś tajemnica, ale powiem, żeby naświetlić sprawę, czemu mam takiego pietra: toczeń się nazywa to świństwo. (jak ktoś kiedyś oglądał chirurgów, czy house'a to ten słynny lupus).
A problem jest taki, że to schorzenie ...jakby całego organizmu, i nieprzewidywalne. Tzn, niewiadomo co i kiedy znów zaatakuje, i to jest najgorsze. Bo gdybym miał problem z czymś konkretnym i wiedział: okej na to będę musiał brać zawsze leki, czy nie będę mógł robić tego czy tego, wiem, że HRT nie pomoże, ale dam radę jeśli odpowiednio o to zadbam (załóżmy nerki, czy z czym kto ma problem). A w tym można mieć problem i to dosłownie ze wszystkim. A najgorsze jest zespół chronicznego zmęczenia. (czy jak to jest po polsku). to naprawdę odbiera radość z życia, więc i z życia po tranzycji pewnie też, tak czy siak. A hormony niestety tu mają duże znaczenie, bo to "obce ciała" m.in. mogą wywołać nawrót/zaostrzenie, więc nawet jak się poczuję lepiej w przyszłości, każdy zastrzyk może przynieść nawrót, tzn. nikt nie zagwarantuje, że tak się niestanie, bo to z cyklu tych schorzeń, których objawy się po prostu łagodzi, a predyspozycje pozostają na całe życie (ale medycyna idzie do przodu....).
No chyba się za dużo o tym nagadałem.
A cd tego k/ma - podziwiam, acz ja nie z tych, i na takie cierpienie nie byłbym gotów, choć pytanie co gorsze: dysforia, czy ten fizyczny ból przez jaki przeszedł. Podziwiam gościa za samozaparcie i dążenie do celu, ale dla mnie to kompletne szaleństwo. Zresztą ja i tak bardziej cierpię na dysforię społeczną.

@Swan- no mówisz, że nie tak źle tam jest? pewnie i nie, koniec końców gdzieś tam żyję, nie tu nie tam, wciąż jednak nie do końca z tym pogodzony, wciąż odczuwam stres z byciem w mniejszości (mniejszości tak naprawdę)...i to jest chore, że jeszcze się nie nauczyłem ze sobą żyć. Nie mam ambicji spełniać norm społecznych, z drugiej strony np. życie zawodowe wydaje się tak trudne kiedy się tego nie robi. Może powinienem być bardziej kreatywny, pracować zdalnie, zostać informatykiem....albo artystą...? jak Ryan Cassata. Ziomek nie zamierza nawet brać T, żyje jako facet, jest dość znany nawet, tylko sobie jedynkę zrobił.
https://www.youtube.com/watch?v=ZnQ_AUYDZw4
Albo też wyemigrować do bardziej przyjaznego miejsca dla ludzi gender non comforming, bo u nas to zjawisko marginalne. ..no nie licząc naszego forum.

@Armand - moja lekarka mi powiedziała, że z punktu widzenia medycznego (przynajmniej na ten moment) HRT to kompletna głupota na ten moment, i w przyszłości, i ona mnie nie będzie w tym wspierać. ale ...w razie gdybym się kiedyś jeszcze decydował, szukał bym innych medyków i ...prawdopodobnie innego kraju, bo wciąż mam wrażenie u nas te procedury tranzyji nie są ujednolicone, a wiele rzeczy robi się na dziko. nie ma współpracy między lekarzami, a w razie komplikacji ogarnianie tego samemu jest dość przerażające.
A cała Twoja rozkminka nt. bycia tru czy nie godna przemyślenia-dzięki:)

@Maja-masz rację:)
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-19, 15:11   

Ja to jestem i tak wieczny nonkonformista w każdym względzie, więc ciężko mi się ustosunkować. Nie wiem, co Ty lubisz czy chcesz robić, co umiesz robić. Ale jeżeli widzisz dla siebie jakieś rozsądne rozwiązanie to warto do niego dążyć i się nie poddawać. Akurat artystom chyba jest ciężko, zdaje mi się, że trzeba mieć wybitnie hardą osobowość albo umieć się sprzedać. Ja na przykład niweczę wszelkie szanse na sprzedanie się na starcie. Informatyka - jak uważasz, że się w tym odnajdziesz, to jak najbardziej. Mnie pasuje, odnajduję się w tym. W każdym razie - a co Ty chcesz robić? Nie oglądaj się, czy są tacy, czy inni ludzie. Co z tego, że nie ma? Ty jesteś.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-05-19, 19:20   

Misiek napisał/a:
Zresztą ja i tak bardziej cierpię na dysforię społeczną.

Rozumiem :) Ale nie powiedziane, że jak ją zniwelujesz, to nie odezwie się ta względem ciała (u mnie tak jakoś było, a może to apetyt rośnie w miarę jedzenia...).

Właśnie mi się zdaje, że lekarze w Polsce na tych wszystkich korelacjach się nie znają i na wszelki wypadek powiedzą Ci: "lepiej nie..." Co nie znaczy, że nikt nigdzie się nie zna. Jak znasz angielski, może spróbuj poszukać po angielsku coś :)
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 11