Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Kto ty jesteś? Schizofrenik mały ;)
Autor Wiadomość
Kluska
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 19
Posty: 243
Wysłany: 2016-03-11, 01:44   Kto ty jesteś? Schizofrenik mały ;)

Siema, przywitałam się już w stosownym dziale, więc teraz może opowiem wam bardziej szczegółowo moją historię.

Mam 30 lat, od dziecka byłam tzw chłopczycą. Krótkie włoski, spodnie, autka i misie, psoty z chłopakami. Szczerze nienawidziłam warkoczyków, spinek, sukienek, lalek i innego różowego szmelcu. Pamiętam jak raz mama wysłała mnie do przedszkola w sukience, awanturowałam się chyba godzinę... Jako dziecko zawsze mówiłam, że chciałabym być chłopcem. Pierwsza komunia, pierwszy okres i rośnięcie piersi to była dla mnie trauma porównywalna z tym, co przeżywają k/m. Przez pewien czas myślałam, że ja również jestem ts...
Niestety moja "chłopięcość" i ogólnie fakt, że odstawałam od normy na kilku płaszczyznach średnio podobała się innym dzieciom - przez całą szkołę byłam kozłem ofiarnym i ogólnie miałam opinię dziwoląga (jest to również związane z moją chorobą psychiczną, która zaczęła się powolutku uaktywniać jak miałam ~11 lat). No a dziwolągów trzeba gnoić... "Obojniak", "babochłop", "pedał" - moja szkolna codzienność aż do końca gimnazjum. Zresztą co wam będę gadać... Nawet ze strony nauczycieli spotykała mnie niechęć lub wręcz chamstwo.

W liceum zaczęło mi na dobre odwalać, nie chcę tutaj dokładnie pisać, bo to nie forum psychiatryczne, ale zaczęły się objawy psychotyczne i... zachorowałam na schizofrenię. Obyło się bez szpitala. Połowę roku 2007 spędziłam uczęszczając na dzienny oddział psychiatryczny, skończyłam szkołę policealną, potem pomimo choroby i konieczności zażywania psychotropów zrobiłam licencjat.

No i co jest ze mną nie tak?
Biologicznie jestem kobietą, psychicznie niby też, tzn nie czuję się w pełni kobietą, ale też nie czuję się mężczyzną. W każdym bądź razie trzymajmy się faktu, że na dzień dzisiejszy akceptuję to co mam w majtkach i staniku. :P
Na czym polega "feler"?
Otóż noszę męskie ciuchy. Nienawidzę babskich ubrań, żadnych. Noszę tylko damską bieliznę, a tak to wszystko "chłopskie". Najbardziej lubię ciuszki wojskowe. Nie maluję się, ba, w ogóle się nie orientuję w kosmetykach innych niż żel pod prysznic, dezodorant i szampon. Mam też mało kobiecą fryzurę - krótkie włosy i podgolony łeb po bokach. Tak jak pisałam w powitalni, większości ludzi bardzo się to nie podoba i są do mnie nastawieni anty lub wręcz wrogo. Często jestem traktowana jak śmieć lub w najlepszym wypadku jak ufoludek. Różne "uczone psycholożki" próbowały mnie "nawracać" na kobiecość, ale skończyło się to tym, że metaforycznie pokazałam im środkowy palec. :mrgreen:
Oczywiście jestem singlem i nigdy nie miałam faceta - jestem hetero, ale ze względu na moją dziwaczność i trudności w nawiązywaniu relacji spowodowane schizofrenią żaden facet nie jest mną zainteresowany. Nie przeszkadza mi to, bo nie mam nawet minimalnego parcia na związek, a psychotropy skutecznie wytłumiają mój popęd, więc nie potrzebuję seksu, załatwiam sprawy we własnym zakresie ;) i to mi wystarcza.
Jako ciekawostkę dodam, że moje relacje z kobietami są poprawne i dobrze się dogaduję z babskim towarzystwem, największe chamstwo i nietolerancja spotyka mnie natomiast ze strony mężczyzn...
To tyle o mnie. Może potem jeszcze coś dopiszę. ;)
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-03-11, 10:41   

Ja przez większość życia ubierałem się tak, że ludzie na to dziwnie reagowali. Najpierw w luźne spodnie i workowate swetry i militarne ciuchy, potem w pstrokate kolory. Dopiero po jakimś czasie się zorientowałem, że dziwnie na mnie patrzą. Spotykałem się też z zaczepkami mniej lub bardziej agresywnymi. Też głównie ze strony mężczyzn. Nie wiem. Może jakieś kompleksy leczą, albo się boją.
Jak byłem na grupowej terapii to raz poruszyliśmy temat mojej aparycji i spora część ludzi zgodziła się z tym, że jak mnie pierwszy raz zobaczyli to się wystraszyli. Sprawiałem wrażenie agresywnego, chociaż się tak nie zachowywałem. Podejrzewam, że militarne skojarzenia tak na ludzi działają.
Zbulwersiło mnie to wtedy, ale po jakimś czasie sobie to przemyślałem i stwierdziłem, że no cóż - mają prawo do takich skojarzeń.
Teraz mam na to po prostu wywalone.
Przez jakiś czas ubierałem się tak, by mnie społeczeństwo akceptowało. Nałożyłem kobiecą maskę i w niej ćwiczyłem relacje społeczne i pewność siebie.
W końcu tę maskę odrzuciłem, ale pewność siebie została.
Teraz ubieram się w co chcę, czasem wyglądam jak menel, ale nie jest to powodem, bym opuszczał głowę.
Zauważyłem, że chamskie traktowanie zdarza mi się teraz bardzo sporadycznie, bo ludzie prędzej zaatakują osobę wyglądającą na niepewną siebie.
Poza tym przez jakiś czas pracowałem w usługach i sam nauczyłem się, że pozory potrafią bardzo mylić.Nie raz zdarzali się klienci nie sprawiajacy wrażenia majętnych, a okazywało się, że to bardzo dobrze sytuowani ludzie. Więc na tym etapie mogę jedynie współczuć braku wychowania i głupoty innym ludziom.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Kluska
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 19
Posty: 243
Wysłany: 2016-03-11, 10:53   

Armand napisał/a:
Zauważyłem, że chamskie traktowanie zdarza mi się teraz bardzo sporadycznie, bo ludzie prędzej zaatakują osobę wyglądającą na niepewną siebie.

I chyba tutaj jest pies pogrzebany... Od dziecka tkwię w roli ofiary, zresztą poniekąd wyniosłam to z domu bo moja mama też jest taka, że ktoś może jej za przeproszeniem nas... na głowę, a ona jeszcze za to przeprosi. Zawsze najbardziej martwiła się tym, co ludzie powiedzą. Wiecie, takiej bluzki nie kupi, bo ludzie powiedzą, że jest gruba! i tak dalej
W liceum, kiedy zaczęłam chorować, byłam dość agresywna i chamska wobec ludzi. Po prostu się "broniłam", bo wydawało mi się, że wszyscy mnie atakują i obrażają. Kiedy zaczęłam brać neuroleptyki to przeszło i pomału zaczęłam zmieniać się w takie kompletnie nieasertywne, niepewne, wystraszone cielątko... A ludzie to widzą i sobie używają.
Dodam, że nigdy nikogo nie prowokuję moim zachowaniem jako takim. Jestem spokojna, kulturalna, nie szukam z nikim zwady. Ale ludzie w większości są jak bezmózgie zwierzęta (bez obrazy dla zwierząt), widzą osobnika, który odstaje to atakują...
Oprócz zaczepek słownych i komentarzy "najlepsze" jest to mierzenie wzrokiem z góry na dół... :-?
Potem wam jeszcze opowiem o psychologu (płci żeńskiej), do którego kiedyś chodziłam na "terapię" :lol:

ps. W lecie jest nieco lepiej - mam spory biust, więc jak paraduję w t-shircie to zwykle wszyscy dobrze widzą moją biologiczną płeć :P Ale oczywiście nie może być idealnie - wtedy słyszę komentarze, jakim to pasztetem jestem...
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2016-03-11, 22:42   

Nie ma nic lepszego niż dziewczyna w bojówkach :D
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-03-11, 23:45   

Hej :) fajna historia, dzięki za podzielenie się.

Moja brzmi nawet bardzo podobnie, minus schizofrenia, plus zamknięty oddział :P

Otwarte chamstwo i nietolerancja również najbardziej ze strony samców, ale kobiety równie często wyczuwały i wykorzystywały w non-violent sposób bijącą ze mnie aurę ofiary.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-03-12, 00:21   

Armand napisał/a:
Podejrzewam, że militarne skojarzenia tak na ludzi działają.

Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale to może być prawda... Na pewno widok broni wzbudza w ludziach agresję (gdzieś czytałem o takich badaniach), może ogólnie militaria też?
_________________
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-03-12, 00:54   

wendigo napisał/a:
Armand napisał/a:
Podejrzewam, że militarne skojarzenia tak na ludzi działają.

Wcześniej o tym nie pomyślałem, ale to może być prawda... Na pewno widok broni wzbudza w ludziach agresję (gdzieś czytałem o takich badaniach), może ogólnie militaria też?

Ludzie zdecydowanie mocniej reagują na fenotyp/mowę ciała niż na to w jak bardzo militarnych ktoś chodzi ciuchach.
Chodzenie z kałachem na wierzchu to jednak inny klimat.
 
 
Kluska
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 19
Posty: 243
Wysłany: 2016-03-12, 09:24   

Spotkałam się z twierdzeniem, że jeśli kobieta nosi coś, co zakrywa jej "wdzięki", to skutecznie zniechęca do siebie facetów, bo daje im sygnał "wypad!" i jak widać niektóre samce reagują na to wręcz agresywnie.
Albo tekst, który zapamiętałam z bloga wendigo (ktoś z rodziny tak powiedział): "Facet chce kobietę, a nie drugiego faceta". :mrgreen:

Myślę, że mowa ciała też ma tu dużo do rzeczy, bo raczej nie wyglądam na osobę, przed którą inni czują respekt... Swój udział mają tu też moje psychotropy, po których często czuję się po prostu na maksa zmęczona i to widać w mojej twarzy.

Aha i jeszcze jakiś czas temu dowiedziałam się od znajomego że wyglądam jak, cytuję "typowa lesba". Takie skojarzenie może też u ludzi wzbudzać niechęć... Nie wiem.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-03-12, 18:00   

Myślę, że najwięcej problemów powoduje to, o czym już sama pisałaś, czyli widoczna niepewność siebie. Z jednej strony jesteś Inna, z drugiej - wyglądasz na ofiarę.

Ja też mam doświadczenia odrzucenia i prześladowań, zwłaszcza ze szkoły, też mam chorobę psychiczną (ChAD) i jestem na lekach plus mam zaburzenie osobowości, ale jakoś tak się złożyło, że w kluczowych momentach znalazłem sporo ludzi, którzy zaakceptowali mnie takiego, jakim jestem, no i rozwinęła mi się większa pewność siebie. Śmieję się ze skutków ubocznych leków, jak ktoś próbuje mi wejść na głowę, to się odgryzam, poruszam się pewnym krokiem (częściowo wyuczonym) - i to chyba stawia mnie w innej sytuacji.

Tak sobie myślę, że przydałby Ci się sensowny psycholog, który pomógłby Ci rozwinąć pewność siebie i nie nawracał na kobiecość. Wiesz, taki akceptujący Ciebie taką, jaka jesteś, z Twoimi męskimi cechami i schizofrenią. Jeśli tak zdefiniujesz cel terapii, to chyba dość łatwo będzie Ci odsiać osoby, które się nie nadają.

Ewentualnie, jeśli Twój uraz do psychologów jest duży, możesz próbować rozwijać się w tym kierunku na własną rękę, otaczając się życzliwymi Ci ludźmi, czytając dużo o asertywności i wykopując ze swojego życia na zbity pysk każdego, kto będzie Ci szkodził.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Kluska
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 19
Posty: 243
Wysłany: 2016-03-12, 21:22   

Sensowny psycholog to jest bardzo sensowny pomysł :) tylko mam straszny problem, żeby takiego znaleźć. I uraz po tym babsztylu, do którego chodziłam.

W sumie chodziłam do dwóch psychologów. Pierwszy, facet był pod względem akceptacji mojej "męskości" :D w porządku, ale miał jedną rzecz która mnie na maxa wkurzała. Otóż wiedział wszystko najlepiej, nawet dlaczego założyłam koszulkę z takim a nie innym nadrukiem (lubię śmieszne koszulki, tak na boku). :| Oczywiście nie miało to nic wspólnego z prawdą, ale on wiedział i ch...
Ta druga kobieta to natomiast była tragedia. Kiedy powiedziałam jej jakie mam hobby (m.in. gry komputerowe) dowiedziałam się, że jestem dziecinna xD Ogólnie baba cały czas mi mówiła, że mam się zająć szukaniem chłopa, a nie jakąś dziecinadą bo "kobieta w pani wieku powinna....." Oczywiście non stop były komentarze odnośnie moich ciuchów. Że mam zacząć wyglądać jak kobieta i dać dojść do głosu mojej kobiecości. W końcu zaczęłam przychodzić do niej w najbardziej nie kobiecych ubraniach, żeby ją wkurzać :P
Ale teraz wam napiszę najlepsze, trzymajcie się :mrgreen: Na którejś wizycie zadała mi pytanie czyyy... mam błonę dziewiczą XD Tak, dokładnie tak jak mnie słyszycie. Nie czy uprawiałam seks, nie ilu partnerów miałam, tylko czy mam błonę dziewiczą. Nie ma to jak pomylić gabinety i zamiast do psychologa wejść do ginekologa. :D
Ogólnie jeśli idzie o sprawy związane z seksem, to każda rozmowa z tą kobietą o tym była okropna. Zero taktu...
Dodam, że baba była "prawdziwą profesjonalistką" - nie wiedziała nawet co to jest transseksualizm. Jej zdaniem transseksualista to hermafrodyta. To już chyba mówi wszystko o jej kompetencjach...
Kiedy mówiłam jej, że nie zgadzam się z rzeczami, które usiłuje mi narzucić, słyszałam że bronię swojej choroby. :D
W końcu zaczęłam mieć tego dosyć. I pewnego razu kiedy oświadczyła mi coś w stylu, że jestem takim chorym biedakiem xD stwierdziłam, że pałka się przegięła i więcej do tego babsztyla nie poszłam.
Pozostał niesmak, ale było minęło. Pogratulować profesjonalizmu :)
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-03-12, 21:56   

Kluska, są terapeuci i parapety. Co zrobisz. Też mi się zdarzyło z takimi spotkać. Ale na szczęście są też tacy, co nie oceniają pacjenta, nie narzucają swojej wizji i mają dużo więcej taktu, nawet jeśli potrafią być bezpośredni w pytaniach o sferę intymną.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-03-14, 10:59   

Pamiętaj, że psycholodzy są tylko ludźmi, których wiedza o świecie, motywach konkretnych ludzi średnio nie różni się od dowolnego innego człowieka.
Wszystko co mówią tobie psycholodzy więcej mówi o nich samych niż o tobie.

Kluska napisał/a:
Dodam, że baba była "prawdziwą profesjonalistką" - nie wiedziała nawet co to jest transseksualizm. Jej zdaniem transseksualista to hermafrodyta. To już chyba mówi wszystko o jej kompetencjach...

W takim momencie poprosiłabym o zwrot kosztów takiego spotkania towarzyskiego.

Kluska napisał/a:
Pogratulować profesjonalizmu

Jak widać wyleczyła Ciebie z jednej choroby - choroby poświęcania czasu na niedouczonych specjalistów.

Unikałabym rad dotyczących "sensownych psychologów", bo ich zwyczajnie nie ma - wybacz, ale mam zboczenie zawodowe związane z tym typem fachowców. Moim zdaniem warto byś zadała sobie pytanie: czego chcesz, jak chcesz spędzić swoje życie i co tobie w tym przeszkadza. I następnie, jeżeli znajdzie się w tej wizji miejsce dla jakiegoś rodzaju specjalisty, który mógłby w tym tobie pomóc, poszukać go.

Kluska napisał/a:
Dodam, że nigdy nikogo nie prowokuję moim zachowaniem jako takim. Jestem spokojna, kulturalna, nie szukam z nikim zwady. Ale ludzie w większości są jak bezmózgie zwierzęta (bez obrazy dla zwierząt), widzą osobnika, który odstaje to atakują...

Skoro ludzie to bezmózgie zwierzęta, to dlaczego nie traktujesz ich w taki sam sposób? Ludzie są tak samo niewinni jak ty, niczym się od Ciebie nie różnią - nie jesteś od nich inna. Warto zastanowić się jak w tym bezmózgim świecie przetrwać. Pamiętaj ludzie są takimi samymi potworami jak ty, drzemią w nich te same motywacje, te same "inspiracje", różni się tylko to jakim inspiracjom/motywacjom dają się porwać.

Kluska napisał/a:
Różne "uczone psycholożki" próbowały mnie "nawracać" na kobiecość, ale skończyło się to tym, że metaforycznie pokazałam im środkowy palec.

Tak z czystej ciekawości zapytam, bez podtekstów, czy ukrytych intencji: Czy z tego powodu czerpiesz poczucie własnej wartości, jakiegoś rodzaju dumy?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-03-14, 16:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Kluska
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 19
Posty: 243
Wysłany: 2016-03-14, 12:55   

ElżbietaFromage napisał/a:
Tak z czystej ciekawości zapytam, bez podtekstów, czy ukrytych intencji: Czy z tego powodu czerpiesz poczucie własnej wartości, jakiegoś rodzaju dumy?

Nieee. Czułam coś w rodzaju ulgi, że jak sama to ujęłaś, wyleczyłam się z "choroby poświęcania czasu na niedouczonych specjalistów". Zawsze to jakiś krok do przodu.

ElżbietaFromage napisał/a:
Unikałabym rad dotyczących "sensownych psychologów", bo ich zwyczajnie nie ma - wybacz, ale mam zboczenie zawodowe związane z tym typem fachowców. Moim zdaniem warto byś zadała sobie pytanie: czego chcesz, jak chcesz spędzić swoje życie i co tobie w tym przeszkadza. I następnie, jeżeli znajdzie się w tej wizji miejsce dla jakiegoś rodzaju specjalisty, który mógłby w tym tobie pomóc, poszukać go.

Co do celów terapeutycznych, to pomału je ustalam i odpowiadam sobie na te pytania :) Kawał czasu trwało zanim pozbierałam to do tzw kupy (pamiątki popsychotyczne, że tak powiem), ale jestem już bliżej niż dalej.

Scaliłam posty - Wrona
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-03-14, 16:01, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 11