Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Według statystyk w Polsce jest więcej k/m...
Autor Wiadomość
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-02, 22:13   

Według statystyk w Polsce jest więcej k/m. Jest u nas odwrócona proporcja w porównaniu do reszty świata.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-02, 22:16   

Poważnie? A może jest tak samo, jak gdzie indziej, tylko z obaw przed nietolerancją itd. mniej emek decyduje się w ogóle zwierzyć ze swojej tożsamości i nie pokazują ich w ogóle statystyki?
 
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-02, 22:20   

Armand, ciekawe. Skąd masz te statystyki?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-02, 22:20   

To jest możliwe, ale tak jak napisałem - tak mówi statystyka. Za granicą możliwe, że k/m-ów jest mniej, bo tam ludzie mają [terefere] na to, że jakaś laska wchodzi w męską rolę iczuje się mężczyzną i nie ma potrzeby się dostosowywać przez operacje, by nie wzbudzać dyskomfortu w cisach. Hormony są bez recepty w części krajów, więc nie ma jak prowadzić statystyk. Przecież w części zachodniego świata nie ma nawet obowiązku posiadania dowodu tożsamości.

Proszę nie używać wulgaryzmów na forum! /Ryu
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
Ostatnio zmieniony przez Ryu 2016-02-03, 01:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-02, 22:35   

Ok nie neguje. Tylko skad wziales te polskie statystyki?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-02-02, 22:44   

Armand napisał/a:
Według statystyk w Polsce jest więcej k/m. Jest u nas odwrócona proporcja w porównaniu do reszty świata.

Nie tylko Polsce, ogólnie europa środkowa.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-02, 22:49   

Masz racje Jeżynka (btw, swietny avek. Jeżoczołg.). Omawialiśmy te dane na grupie, ale źródła Ci nie podam. Tzn, źródłem był mgr. psych. Tomek - prowadzący xD
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-02-03, 07:49   

Ok to ja podam źródło
statystyki światowe przedstawiają, że 3 razy częściej występuje on u osób genetycznie płci męskiej. Dla porównania, całkiem odmienne dane: w Polsce i w krajach Europy Środkowo-Wschodniej obserwuje się ok. 6-krotną przewagę kobiet obarczonych transseksualizmem.
https://portal.abczdrowie.pl/transseksualizm
http://portalwiedzy.onet....lizm,haslo.html
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-03, 08:02   

Powolywanie sie na jakies mityczne statystyki nie jest rozwiazaniem. Nadal brak zrodla tej wiadomosci.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-03, 13:36   

Nie Arisu to nadal nie sa wartosciowe dane.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-03, 13:39   

też uważam że te dane są terefere warte
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-03, 13:45   

Dziwne, bo mam jakieś takie wrażenie, że jest odwrotnie i to nie tylko w Polsce... Jak idę na grupę w ZH, to, zawsze spotykam więcej KM, niż MK. Wśród chłopaków jest też więcej młodych osób. Szczerze mówiąc, nie mam pojęcia skąd takie różnice.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-03, 13:47   

Moja teoria: dlatego że m/k = wszystko ze spektrum m/k, bo mężczyzna który chce być kobietą to cudaczne zjawisko płciowe, którym musi zainteresować się nauka, więc skrupulatnie zbierane są wszystkie najdrobniejsze przypadki. Za to k/m = tylko hetero true transseksualista, wszystko inne to dla zbierających meh i nie warto gadać, poza tym, Freud pisał że każda laska chce mieć penisa. ;D Nawet w Tajlandii było więcej kmów niż mk.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-03, 14:10   

Belial napisał/a:
Nie Arisu to nadal nie sa wartosciowe dane.

nunumu napisał/a:
też uważam że te dane są terefere warte


Ja tylko podaje statystykę. Co jest ona warta to już inna kwestia.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-02-03, 16:53   

Napisałem już w poprzednim temacie, według mnie km jest więcej niż mk, ponieważ w Polsce rodzi się więcej biologicznych dziewczynek niż chłopców. Stopień feminizacji w Polsce wynosi 107 kobiet na 100 mężczyzn. (ze statystyk :D )

Cytat:
W Polsce na 17 tys. dziewcząt jedna rodzi się z zaburzeniem identyfikacji płci.
Transseksualnych chłopców rodzi się dużo mniej - średnio jeden na 57 tys. Czyli mamy do czynienia ze znaczną przewagą transseksualnych kobiet odwrotnie niż w krajach Europy Zachodniej, w których rodzi się więcej transseksualnych mężczyzn.


Cytaty z: Słowa dr Dulko
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-02-03, 17:19   

a może zamiast całej reszty świata będącej mniej tolerancyjną na K/M to Polskie warunki przedpotopowego podejścia do rytuałów bycia powodują że jest mniejsza tolerancja na M/K niż na K/M???? :roll:
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
Raja
użytkownik
Rawr!


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 7
Posty: 96
Skąd: Trójmiasto
Wysłany: 2016-02-03, 17:24   

inka napisał/a:
a może zamiast całej reszty świata będącej mniej tolerancyjną na K/M to Polskie warunki przedpotopowego podejścia do rytuałów bycia powodują że jest mniejsza tolerancja na M/K niż na K/M???? :roll:


Pomyślałam o tym samym - rola silnego mężczyzny, który jest emanacją walki i władczości nad innymi jest mocno zakorzeniona w naszej kulturze. Z kolei w przypadku k/m już dawno istniał jakiegoś rodzaju stereotyp silnej i 'męskiej' kobiety, co to pośladkami orzechy rozwalała. To by nieco tłumaczyło, czemu m/k jest uważany za większego zdrajcę ideałów społecznych :mrgreen:
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-03, 17:41   

Czyli że w Polsce jest większa stygmatyzacja m/k niż na Zachodzie? Ciekawe jak to wygląda procentowo, czy ilość k/m jest ta sama.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-03, 18:39   

nadreprezentacja k/mów może mieć też charakter endemiczny, nie kulturowy, tak jak występowanie guevedoces na Dominikanie
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-03, 19:20   

hm tak z obserwacji ulicznej wydaje mi się że statystyka nie kłamie bo o ile widuje km to mk zupełnie niee e.. :lol:
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-02-03, 20:24   

jest większe prawdopodobieństwo schematu M/K niż K/M biorąc pod uwagę proces powodujący zjawisko trans .
Bez wdawania się w detale, każdy embrion to dziewczynka (najbardziej zbliżony do kobiety) po krótkim okresie ciąży, genetyka ciała embrionu nadaje impuls do matki a jej organizm reaguje odpowiednio. Jeśli chłopiec to następuje mieszanka T jeśli natomiast dziewczynka takiego procesu hormonalnego nie ma. Biorąc pod uwagę że wyjściową pozycją mózgu jest ta żeńska, jeśli ten hormonalny proces zaistnieje wtedy ten mózg jest przekodowany poprzez T na męski jeśli natomiast ten proces nie zaistnieje, mózg pozostaje kobiecy.
Jest mniejsze prawdopodobieństwo że taki proces wydzielenia T zaistnieje w przypadku dziewczynki.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-03, 20:32   

Zdaniem specjalistów identyfikacja z własną płcią jest silniejsza u kobiet, niż u mężczyzn (bo dziecko po urodzeniu najpierw najbardziej przywiązane jest do matki, jeśli jest chłopcem, to po jakimś czasie ojciec staje się wzorem, a dla dziewczynek jest to cały czas matka). Może dlatego wśród osób, które odczuwają niezgodność swojego ciała i tożsamości, znajduje się więcej M/K, które to odczuwają na tyle silnie, by wystarczyło do przeciwstawienia się przeszkodom dzielącym od stania się osobą swojej płci?
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-03, 20:44   

@inka
Cytat:
Biorąc pod uwagę że wyjściową pozycją mózgu jest ta żeńska, jeśli ten hormonalny proces zaistnieje wtedy ten mózg jest przekodowany poprzez T na męski jeśli natomiast ten proces nie zaistnieje, mózg pozostaje kobiecy.

Mózg zarówno feminizuje jak i androgenizuje estrogen, a testosteron który uwalniają u chłopca jądra ulega aromatyzacji do estrogenu. Bardzo to uprościłaś. Na pewno nie może to tłumaczyć zjawiska transseksualizmu ani dysproporcji między m/k i k/m.

Poza tym to nieprawda co piszesz bo u transów w wieku dziecięcym stosunek m/k do k/m wygląda jak 1:1 z pewną przewagą k/m wręcz, ilość m/k w stosunku do k/m rośnie wraz z wiekiem tranzycji z niewyjaśnionych do tej pory w pełni powodów.

@Kicur
Moim zdaniem twoja hipoteza także nie wytrzymuje trochę konfrontacji z obserwacjami, ponieważ jest zarówno sporo m/k wpatrzonych w ojców jak w obrazek, które totalnie poszły w ich ślady pod względem wartości i zainteresowań (nieśmiało podnosi rękę w górę), jak i takich które były wychowywane nawet w ogóle bez ojców; nie ma tu reguły. Poza tym taka psychoanalityczno-rozwojowa teoria nie tłumaczy czemu w tych statystykach 70-90% m/k jest całkowicie homoseksualna, czyli że rozkład orientacji seksualnej u m/k zachodzi dokładnie tak jak u biologicznych mężczyzn. Homoseskualni transi i późne zmiany z udanymi związkami hetero w poprzedniej płci w ogóle zdają się rozsypywać tu psychoanalizę. Swoją drogą tłumaczenie wszystkiego kompleksem Edypa trochę ssie (ach ta oralność) i dawno sobie darowałam próby robienia tego w taki sposób (choć przez moment naprawdę myślałam że wymyślę trans-psychoanalizę ;) ).
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-02-03, 23:40   

inka napisał/a:
jest większe prawdopodobieństwo schematu M/K niż K/M biorąc pod uwagę proces powodujący zjawisko trans .
Bez wdawania się w detale, każdy embrion to dziewczynka (najbardziej zbliżony do kobiety) po krótkim okresie ciąży, genetyka ciała embrionu nadaje impuls do matki a jej organizm reaguje odpowiednio. Jeśli chłopiec to następuje mieszanka T jeśli natomiast dziewczynka takiego procesu hormonalnego nie ma. Biorąc pod uwagę że wyjściową pozycją mózgu jest ta żeńska, jeśli ten hormonalny proces zaistnieje wtedy ten mózg jest przekodowany poprzez T na męski jeśli natomiast ten proces nie zaistnieje, mózg pozostaje kobiecy.
Jest mniejsze prawdopodobieństwo że taki proces wydzielenia T zaistnieje w przypadku dziewczynki.

To tak dosłownie bez wdawania się w detale :P Żadne geny nie dają impulsu do matki. Pod wpływem ekspresji genów z Y chłopca zaczynają się u niego tworzyć komórki wydzielające testosteron i to jest główne źródło testosteronu.
Gdy kształtuje się mózg - nic nie jest raczej wydzielane specjalnie przez matkę. Ale jeśli ma ona za dużo estrogenów lub testosteronu, może to doprowadzić do złego rozwoju mózgu w kwestii tożsamości płciowej. Więc nie można statystyk transseksualizmu sprowadzić do biologii, bo to sprawa czysto losowa.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 07:32   

Przeszukajcie sobie statystyki zmiany prawnej płci, a zobaczycie, że w Polsce jest miej m/k niż k/m
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2016-04-16, 08:39   

Charlie napisał/a:
Ale jeśli ma ona za dużo estrogenów lub testosteronu, może to doprowadzić do złego rozwoju mózgu


WatDaFuk? Złe to jest co najwyżej twoje rozumowanie.

Jeśli w ogóle możemy mówić o pomyłce to jest to pomyłka natury w kwestii kariotypu i co z tego wynika narządów płciowych.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 08:47   

Ogólnie wszelkie te rozważania są G. warte. Nie ma dowodów na żadne z twierdzeń o przyczynie TS. Zresztą jakie to ma znaczenie? Czy komukolwiek z nas pomoże to, że TS wzieło się z nierównowagi hormonalnej, złego wychowania, czy z upadku z dywanu na podłogę?
Będzie komukolwiek lepiej? Wątpię. Jesteśmy TS, bo możemy nimi być.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 11:06   

transseksualizm jak i inne zaburzenia związane z płciowością mają swój początek w 6 tygodniu rozwoju płodu (pierwsza krytyczna faza rozwoju mózgu) poprzez zaburzenie ilości testosteronu u matki (jednym z powodów takich zaburzeń może być bardzo ogromny stres związany z traumatycznymi przeżyciami)
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 11:07   

ElżbietaFromage, bardzo interesujące. mnie jednak to frapuje, zawsze myślę sobie o argumencie prawicy, że "osoby z urojeniami powinny być leczone psychiatrycznie by pozbyć się urojeń, a nie operowane tak, aby dopasować ich rzeczywistość do tych urojeń", jest to chwytliwy argument, bo podstawową cechą urojeń jest to, że osoba, która na nie cierpi nie potrafi odróżnić ich od rzeczywistości, a w niektórych przypadkach nie potrzebuje logicznego uzasadnienia by wierzyć w prawdziwość swoich wymysłów. pozostawiając otwartą furtkę z założeniem, że prawda sama się broni wydaje mi się jak najbardziej na miejscu podważanie: naszego transseksualizmu, konieczności przeprowadzenia operacji, źródła powstania i natury samego zjawiska. ja podchodzę do zbierania danych na ten temat całkiem na luzie, w końcu gdybym mogła dobrze się czuć będąc płodnym mężczyzną (bo najbardziej nie mogę przeboleć macierzyństwa), to bez wątpienia wybrałabym tę drogę. nie chodzi oczywiście o żadne uprzedzenia, chodzi o zdrowe, długie życie, bez zbędnych ingerencji chirurgicznych, przywiązania do leków/lekarzy na całe życie itd. w sensie... daj spokój, "Jesteśmy TS, bo możemy nimi być." coś w stylu "wybieramy życie w cierpieniu w pogoni za nieuchwytną mrzonką, bo możemy tak wybrać"? nie narzekam na swój los, ale jakbym mogła, to bym wybrała inaczej.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 11:13   

Zapewne masz rację w tym co piszesz, ale zauważ, że transseksualizm to nie wybór, to nie zaburzenie psychologiczne lub psychiatryczne nabyte w drodze wychowana lub przyjęte z otoczenia w którym żyje dana osoba. Transseksualizm jest to zaburzenie w rozwoju mózgu, które w wielu wypadkach poprzez nie moc osoby zmiany swojej płci fizycznej prowadzi do myśli suicydalnych lub samobójstwa. Nie da się go leczyć lekami psychotropowymi, leki te tylko mogą złagodzić czasowo zjawisko.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 11:41   

kotka, podajesz istotne argumenty, na temat tego, że transseksualizm jest niemal niemożliwy do uwarunkowania, lecz czuję, że zamykasz się na określone wykorzystanie posiadanej wiedzy, bo przywykłaś do odpierania argumentów przeciw transseksualizmowi, ale tutaj we własnym gronie można pozwolić sobie na luźną dyskusję.

faktycznym określeniem jest, że "zachodzą różnice w budowie mózgu" (dla czego dwie najsilniej podejrzewane przyczyny to endokrynologiczna, lub genetyczna/brak jednoznacznych danych) i teraz trzeba wiedzieć, że na przykład u osób chorych na schizofrenię też zachodzi inna budowa określonych struktur mózgu, więc skoro oni się tacy urodzili to po co podawać im leki? niech żyją w swojej (nieraz koszmarnej) nibylandii.

tak więc określenie "nie ma leku na transseksualizm" jest założeniem na wyrost, owszem nauka nie zna leku na transseksualizm, nie zna też skutecznej terapii, ale to nie są jednoznaczne argumenty stwierdzające, że droga tranzycji jest już tą doskonałą, ona jest odpowiedzią na niewiedzę, łopatologicznym załatwieniem sprawy.

odniesienie do skutecznej terapii z kolei jest kwestią najwyższego dobra i uważam, że ta droga jest zbędnie zamykana (prowadzona jedynie przez niekompetentnych zideologizowanych buraków z KK czy innych zbrodniczych organizacji, którzy już na starcie popełniają niedopuszczalny gwałt na psychologii pobierając swoje teoria z nieempirycznych źródeł), a gdyby spróbować wytworzyć terapię, która miałaby uczyć pogodzenia płci odczuwanej z fizjonomią ciała np. poprzekładanie sobie w głowie tak, żebyśmy mogli poczuć swoją wartość i nadać ekspresję swojej tożsamości poprzez ciało które posiadamy, to może dałoby się uchronić nas przed wieloma przykrościami, takimi jak droga i szkodliwa dla zdrowia terapia...
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 12:11   

z jednym faktem nie mogę się zgodzić. Transseksualizm to rozbieżność płci psychicznej od fizycznej. Tego faktu nie da się pogodzić poprzez terapię psychologiczną, leki, itp.. Uważam, że jeśli osoba poprzez terapię itp. zabiegi zmienia postrzeganie siebie to nie jest to transseksualizm tylko inne zaburzenie psychiczne na polu płciowym. Wybacz, ale wiele faktów odnoszę do siebie patrząc w przeszłość oraz teraźniejszość i jakoś nie potrafię zrozumieć nazywania przez wiele osób siebie osobą transseksualną pomimo akceptacji tego co mają między nogami, bo akceptacja 1 i 2 rzędowych cech płciowych z którymi się urodzili nie jest transseksualizmem.

Może jestem w błędzie... sama nie wiem, ale patrząc na całokształt wypowiedzi ludzi którzy uważają się za transseksualne to uważam, że w wielu przypadkach to może być pomyłka z której sobie sami nie zdają sprawy, a nierzetelność diagnostyki lekarzy (celowo nie piszę Polskich, tylko odnoszę się do całości grona lekarskiego) uważam, że jednym z podstawowych kryteriów diagnostycznym powinien być bardzo restrykcyjny okres życia realnego, po przebyciu którego dopiero będzie można zrobić coś prawnie a tym samym i chirurgicznie.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 12:37   

kotka, spójrz, że znowu się zamykasz. nie chodzi o to, aby wyprzeć się swojej tożsamości, tylko aby nauczyć się godzić ze swoim stanem fizycznym. oczywiście, że jak napisałam wcześniej "nie jest znana skuteczna terapia", która próbowałaby to osiągnąć, a ty już mówisz, "osiągnięcie tego nie jest możliwe, transseksualizm da się wyleczyć jedna drogą", chociaż nie posiadasz sprawdzonej wiedzy by odrzucać moją tezę. z twojego drugiego akapitu wyczuwam sugestię jakoby rozmyślania nad nie zmienianiem fizjonomii definiowały mnie jako "nietrutans", ale ten wniosek jest wyciągnięty pochopnie. widzisz większość ludzi nie widzi nic złego w funkcjonowaniu w społeczeństwie, ale ja z natury jestem koczowniczką, którą nie mogę być, ponieważ kiedy mieszkałam w jaskini to wciąż moja dysforia doprowadzała mnie do szału.

test realnego życia odbywałam przez 3 lata kiedy to moja atrakcyjność na rynku pracy spadła do zera i nie miałam możliwości dokonywania tranzycji, co było dla mnie wysoce dewastujące i wpędziło mnie w fobie społeczne z których nie potrafię wyleczyć się do teraz. tak, że polecam do edukować się na temat testu realnego życia, zanim się komuś zarzuci niekompetencję.
Cytat:
Wymaganie testu realnego życia jest niezgodne z zaleceniami (wersja 7 ) Światowej Organizacji Profesjonalistów na Rzecz Transpłciowego Zdrowia (World Professional Association for Transgender Health)
, jeden z postulatów konferencji rady europy, trans-fuzji i rzecznika praw obywatelskich z 5 lipca 2010, w której wzięli udział międzynarodowo uznani eksperci i naukowcy, między innymi ci z których innych badań bierzesz swoje pozostałe argumenty.

tak więc polecam nie odsądzać od czci i wiary, ponieważ fakt mojego transseksualizmu stoi przeszkodą na drodze moich marzeń, a jestem człowiekiem realizującym swoje marzenia, dlatego boli mnie fakt, że nie umiem odpuścić i dlatego pozostaję otwarta, na rozwiązania, których nauka na dzień obecny nie oferuje. chętnie porzuciłabym drogę tranzycji, otwieranie sklepu w zapyziałej Polsce, pieprzenie się w płacenie podatków tej cholernej mafii i wiele innych łańcuchów, które przykuwa mi do szyi "wybranie życia w zgodzie ze sobą".

zastanawiam się nieraz, skąd biorą się osoby, których całe życie jest zdominowane jednym aspektem, który powinien być kosmetyczny (np ludzie, którzy najpierw są gejami, a dopiero potem ludźmi), czy naprawdę dla nich wszystkich nie ma w życiu nic więcej? robisz implanty w cyckach, daruj sobie tenisa, nurkowanie i jeszcze kilka innych przyjemności, ale dla niektórych próżne zachwalanie swoich bimbałów jest już celem życia i nie rezygnują z niczego, więc nie rozumieją w jakim aspekcie to może być trudna decyzja. dla mnie z kolei jest to fetyszyzacja tego kosmetycznego aspektu i raczej rzuca światełko wątpliwości w odbiorze tego jako szczere.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 13:43   

kotka napisał/a:
nie potrafię zrozumieć nazywania przez wiele osób siebie osobą transseksualną pomimo akceptacji tego co mają między nogami, bo akceptacja 1 i 2 rzędowych cech płciowych z którymi się urodzili nie jest transseksualizmem.

w sumie ten cytat dowodzi aspektu w którym się nie rozumiemy. ja mówię o terapii, która leczyłaby transseksualizm, przy zachowaniu godności i tożsamości zgodnej z odczuwaną płcią. założenie jest takie, że wiele osób doznałoby olbrzymiej ulgi w cierpieniu na możliwości zachowania godności i tożsamości a do tego zdrowia. takie osoby nie byłyby już transseksualne, byłyby uleczone z tej choroby. odrzucanie poszukiwania tego rozwiązania jest krótkowzroczne. jestem niemal przekonana, że prędzej czy później nauka zacznie zgłębiać te ścieżki, może kilka pokoleń od nas osoby transseksualne będą miały wybór, czy naginać umysł, czy ciało. obecnie wszyscy jesteśmy w pułapce, w której stoi przed nami życie w dysforii, lub życie w zdrowotnie szkodliwym, farmakologiczno-chirurgicznym zniewoleniu po kres naszych dni, w którym panowie nie zaznają wytrysku i ich genitalna strefa jest raczej kwestią umowną w porównaniu do cisfacetów, a my bez macicy do zasranej śmierci będziemy się dilować żeby nie pozarastały nam nasze odwrócone na lewą stronę męskie genitalia, które nigdy nie będą czyniły z nas samic zdolnych do prokreacji i nasze wyestrogenowane pupy pociągające panów iluzją tego, że gdybyśmy zaszły w ciąże, to mamy zapasy, by generować silne potomstwo będą tylko atrapą. wcale mnie nie zadowala fakt, że na końcu drogi będę mogła się kochać tak, jak pragnę, seks nie ma dla mnie na dłuższą metę wartości bez płodności, a dziecka nie urodzę nigdy. nie pogodzę się nigdy z faktem, że ten bolesny kompromis jest sukcesem i końcem drogi.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 14:01   

Dlatego uważam, że TS to nie choroba czy zaburzenie, tylko potencjał bycia. Podobnie jak są ludzie, którzy mają potrzebę wędrowania, ryzykowania itd. Nie widzę powodów do leczenia transseksualizmu - w sensie leczenia z pragnienia "korekty" płci. Fakt czy okaże się, że wynika to z socjalizacji, doświadczeń rodzinnych, anomalii w rozwoju płodu etc. nic nie zmienia.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-04-16, 15:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 14:25   

Darth Wrono, ale czy przez to uważasz, że transseksualizm nie narzuca nam niczego i w związku z tym nie jest istotne zgłębienie jego natury?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-04-16, 15:13   

kotka napisał/a:
Transseksualizm to rozbieżność płci psychicznej od fizycznej.
Nie. Ts to uwierzenie w istnienie "płci psychicznych/genderów" i fizycznych jako dwóch odrębnych, różnych. Psychika jest jedna, ludzka. Płeć jest jedna, jako system. W ramach tego systemu występują różne kombinacje. Np. "żeńska" i "męska" część płci oraz ciała, które je zawierają, mają wspólną podstawę - tzw. komórkę jajową z chromosomem X. Ten z kolei występuje w niemal każdej komórce każdego ludzkiego ciała. Część "męska" i "żeńska" różnią się m.in. "wykończeniem" morfologicznym i funkcjonalnym. Są one jednak wzajemnie homologiczne, wykształcają się na jednym, wspólnym schemacie. Obie części systemu produkują gametę X (kom. jajowa i część plemników).

Na podstawie 'zaślepienia absolutną "różnicą"' tych części - wytworzono szereg pojęć, które zniekształcają nasz obraz płciowości.

Cytat:
Może jestem w błędzie... sama nie wiem
Ludzka rzecz. A może błądzenia ma płeć? :shock:
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2016-04-16, 15:26   

Hilary napisał/a:
Ts to uwierzenie w istnienie "płci psychicznych/genderów" i fizycznych jako dwóch odrębnych, różnych.
Ja nie wierzę gendery, ale po rozpoczęciu terapii hormonalnej czujęsię o wiele lepiej i fizycznie i psychicznie :P Także chyba musi byćjakieś biologiczne podłoże?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 15:26   

salamandra napisał/a:
Darth Wrono, ale czy przez to uważasz, że transseksualizm nie narzuca nam niczego i w związku z tym nie jest istotne zgłębienie jego natury?

Posiadania żołądka również narzuca pewne rzeczy, czyż nie? Co jednak z tego wynika? Oczywiście, podobnie jak w przypadku transseksualizmu, okazuje się, że pewnych pokarmów nie można spożywać - bo są nieczyste albo są niezdrowe.
Pytanie tylko dlaczego nikogo nie interesuje cispłciowość, czy heteroseksualność?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-04-16, 15:48   

antnieszka napisał/a:
Ja nie wierzę w gendery, ale po rozpoczęciu terapii hormonalnej czuję się o wiele lepiej i fizycznie i psychicznie :P Także chyba musi być jakieś biologiczne podłoże?
Jakie to są hormony? I biologiczne podłoże czego?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-04-16, 15:50   

transseksualizm jak by nie było to usterka, jeśli by tej usterki nie było nikt by sobie Terefere nie zawracał!

Dla mnie to jest coś tak jak: Wsiadam do auta, zapala. Zaczynam jazdę a ono tylko do tylu. Czy można się nauczyć tak prowadzić, zapewne!
Czy jest uciążliwe, No Jest!, czy wszyscy się będą gapili jak na wariata, zapewne, czy jest niebezpieczne, no! no ale jeździć można!!!
Ale dla mnie najlepiej zajechać tyłem do warsztatu a tam pan Wacek Specjalista od TRANSmisji (lol) skrzynie biegów rozkręci i zreperuje, i ja będę jeździła tak jak przystało, Do Przodu!
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 15:58   

inka napisał/a:
transseksualizm jak by nie było to usterka, jeśli by tej usterki nie było nikt by sobie Terefere nie zawracał!

W tym sensie to całe życie jest usterką.

inka napisał/a:
Ale dla mnie najlepiej zajechać tyłem do warsztatu a tam pan Wacek Specjalista od TRANSmisji (lol) skrzynie biegów rozkręci i zreperuje, i ja będę jeździła tak jak przystało, Do Przodu!



Hilary napisał/a:
Jakie to są hormony? I biologiczne podłoże czego?

Np twojego pytania.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 16:17   

wszystkie zaburzenia orientacji seksualnych oraz rozbieżności płci psychicznej od fizycznej jest wynikiem błędnego rozwoju podwzgórza w mózgu w pierwszym okresie krytycznym rozwoju mózgu.

nikomu niczego nie zarzucam. broń boże.

jestem mniej otwarta widocznie na innych ludzi.

test realnego życia przeszłam. na początku miałam olbrzymie problemy ze sobą. nie miałam zbytnio wsparcia od najbliższych. kilkukrotnie się załamywałam. ale te załamania nie prowadziły mnie do zmiany kierunku swego życia bądź zastanawiania się czy dobrze robię. jak się trochę otrząsnęłam, poszłam do pracy. nie dotknęło mnie nic szczególnego w pracy. trafiałam zawsze na otwartość kierownictwa w firmach których pracowałam.
jak już zrobiłam coming out, to żyłam od tamtej pory w 100% zgodnie ze swoją psychiką. nie umiałam żyć w podwójnej roli - w pracy on, reszta dnia ona. straciłam bardzooooooooooooooo dużo, ale otworzyły się przede mną nowe perspektywy jak wymieniłam dokumenty, powoli moje życie nabiera nowego rozpędu, dzięki temu może uda mi się w niedalekiej przyszłości zamknąć proces leczenia

nie ma żadnych innych wymiarów życia niż dążenie do dostosowania ciała do psychiki
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-04-16, 16:20   

ElżbietaFromage napisał/a:

W tym sensie to całe życie jest usterką.


A no jest, ale na pociechę, życie jest śmiertelne!
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 16:29   

kotka napisał/a:
wszystkie zaburzenia orientacji seksualnych

Zaburzenia orientacji seksualnej?

kotka napisał/a:
oraz rozbieżności płci psychicznej od fizycznej jest wynikiem błędnego rozwoju podwzgórza w mózgu w pierwszym okresie krytycznym rozwoju mózgu.

No no, skąd masz te rewelacje? I co oznacza w tym przypadku "błędne"?

kotka napisał/a:
nie ma żadnych innych wymiarów życia niż dążenie do dostosowania ciała do psychiki

W takim przypadku faktycznie można mówić o chorobie psychicznej i błędach w rozwoju psychiki.

inka napisał/a:
A no jest, ale na pociechę, życie jest śmiertelne!


I porzuciwszy gniew, nadzieję, pychę,
Wolni od pragnień i wolni od burz,
Dziękczynnych westchnień ślemy modły ciche,
Ktokolwiek jest tam pośród gwiezdnych głusz,
Za to, że minąć dniom żywota dano,
Za to że nigdy raz zmarli nie wstaną
i rzek gwałtownych nurt zmącony pianą,
Zawinie kiedyś w głąb wieczystą mórz.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 16:33   

salamandra napisał/a:
kotka napisał/a:
nie potrafię zrozumieć nazywania przez wiele osób siebie osobą transseksualną pomimo akceptacji tego co mają między nogami, bo akceptacja 1 i 2 rzędowych cech płciowych z którymi się urodzili nie jest transseksualizmem.

w sumie ten cytat dowodzi aspektu w którym się nie rozumiemy. ja mówię o terapii, która leczyłaby transseksualizm, przy zachowaniu godności i tożsamości zgodnej z odczuwaną płcią. założenie jest takie, że wiele osób doznałoby olbrzymiej ulgi w cierpieniu na możliwości zachowania godności i tożsamości a do tego zdrowia. takie osoby nie byłyby już transseksualne, byłyby uleczone z tej choroby. odrzucanie poszukiwania tego rozwiązania jest krótkowzroczne. jestem niemal przekonana, że prędzej czy później nauka zacznie zgłębiać te ścieżki, może kilka pokoleń od nas osoby transseksualne będą miały wybór, czy naginać umysł, czy ciało. obecnie wszyscy jesteśmy w pułapce, w której stoi przed nami życie w dysforii, lub życie w zdrowotnie szkodliwym, farmakologiczno-chirurgicznym zniewoleniu po kres naszych dni, w którym panowie nie zaznają wytrysku i ich genitalna strefa jest raczej kwestią umowną w porównaniu do cisfacetów, a my bez macicy do zasranej śmierci będziemy się dilować żeby nie pozarastały nam nasze odwrócone na lewą stronę męskie genitalia, które nigdy nie będą czyniły z nas samic zdolnych do prokreacji i nasze wyestrogenowane pupy pociągające panów iluzją tego, że gdybyśmy zaszły w ciąże, to mamy zapasy, by generować silne potomstwo będą tylko atrapą. wcale mnie nie zadowala fakt, że na końcu drogi będę mogła się kochać tak, jak pragnę, seks nie ma dla mnie na dłuższą metę wartości bez płodności, a dziecka nie urodzę nigdy. nie pogodzę się nigdy z faktem, że ten bolesny kompromis jest sukcesem i końcem drogi.


a myślisz, że zmiana psychiki będzie na czym polegać? jeśli to jest błędnie ukształtowana część mózgu. w jaki sposób ktoś to naprawi? lekami? a może interwencja chirurga? nie umiem sobie wyobrazić takiego zabiegu pomimo otwartości na naukę oraz nowe rzeczy. dlaczego homoseksualnych osób już się nie leczy z ich orientacji seksualnej? bo nie da się tego zrobić. tak nas nie da się wyleczyć lekami które miały by ingerować w psychikę. tylko chirurg może nam pomóc, taka jest prawda, ja to zrozumiałam i nie doszukuję się już innego sposobu leczenia.

o jakiej godności mówisz? oczywiście przykre było dla mnie to, że musiałam czasami tłumaczyć że osoba na dowodzie to ja, ale zawsze to robiłam z uśmiechem i godnością,
jesteśmy tacy wyczuleni na swoją godność, nie zauważając faktu, że często sami prowokujemy negatywne zachowania obcych wobec nas. spójrzmy na swoje zachowania wobec innych. oczekujemy od nich zachowań godnych wobec nas, sami często robiąc coś przeciwnego wobec nich.
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-16, 16:35   

proponuję trochę poczytać o rozwoju płodu, w szczególności o rozwoju mózgu, a może dowiecie się skąd biorą się te różności
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 17:36   

dla mnie przykre było jak obudzono mnie poprzez wylanie mi garnka wrzątku na twarz by mi pokazać, że nie jestem mile widziana w domu. jak potem na skłocie przez ponad miesiąc patrzyłam jak skóra z twarzy schodzi mi płatami. jak w grudniu umierałam śmiertelnie chora na bruku to też mi było przykro. różne ludzie mają doświadczenia związane z transseksualizmem, to, że ciebie nie spotkały takie rzeczy jakie spotkały innych nie znaczy, że wszyscy mieli lajtowo i bezproblemowo.

1 homoseksualizmu nie leczy się, ponieważ nie jest chorobą

2 homoseksualizm jest warunkowalny, w związku z czym warunkowanie na heteroseksualizm przynosi rezultat u 60% pacjentów terapii reparatywnej

3 terapia reparatywna ujmuje godności człowieka, dlatego jest uznana za szkodliwą

4 to o tej godności mówię, co jak widzę wciąż jest dla ciebie niejasne, by nie nazywać tego kim ktoś jest czymś złym i warunkować negatywnie.

5 homoseksualizm - preferencja seksualna, transseksualizm - tożsamość płciowa.

6 o ile potrzeby leczenia homoseksualizmu nie ma, ponieważ homoseksualiści w obiektywnym rozumieniu nie robią sobie krzywdy by być sobą, o tyle potrzeba leczenia transseksualizmu jest, ponieważ osoby transseksualne po1 są bardzo podatne na samookaleczenia i samobójstwa, po2 dokonują drastycznych zmian chirurgicznych i farmakologicznych w swoim ciele, czyniąc siebie uzależnionymi od dozgonnego leczenia. chcesz mi powiedzieć, ze człowiek, który nie zazna spokoju póki nie okaleczy się w stopniu wymagającym przewlekłego, dożywotniego leczenia jest zdrowy i tak powinno pozostać?

7 wciąż nie rozumiesz, mówię o terapii, która leczyłaby dysforię (która nie wynika z kształtu naszego mózgu, tylko rozbieżności ciała z tożsamością), a nie zmieniała naszą tożsamość (która wynika budowy naszego mózgu i jak dowiodły badania niewarunkowalna i niezmienna)

8 jeśli chcesz serio podawać mi dokładne i znane różnice w budowie mózgu, które definiują transseksualizm, to możemy sobie darować dalsza dyskusję, ponieważ gdyby nauce było to znane, to transseksualizm diagnozowany byłby skanem mózgu po urodzeniu i nikt z nas nawet nie wiedziałby, że jest ts. podejrzewam twoje źródło o bycie upraszczającym sprawę popularno naukowym serwisem, albo ciebie o nieumiejętność czytania ze zrozumieniem.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-04-16, 17:44   

salamandra napisał/a:
ja mówię o terapii, która leczyłaby transseksualizm, przy zachowaniu godności i tożsamości zgodnej z odczuwaną płcią. założenie jest takie, że wiele osób doznałoby olbrzymiej ulgi w cierpieniu na możliwości zachowania godności i tożsamości a do tego zdrowia.

Nie bardzo rozumiem jak to sobie wyobrażasz - tożsamość zgodna z płcią odczuwaną ma pozostać, ale ma zajść brak konieczności dostosowania ciała operacyjnie? no to ja tego nie widzę.
Bo jeszcze rozumiem jakbyś powiedziała, że zmiana tej tożsamości odczuwanej na tożsamość zgodną z płcią biologiczną - ok, to kontrowersyjne ale jeśliby się miało naprawdę wtedy już dobrze czuć jako osoba, którą się jest biologicznie to spox. Ale tak jak to opisujesz, to nie kumam.

ElżbietaFromage napisał/a:
Dlatego uważam, że TS to nie choroba czy zaburzenie, tylko potencjał bycia. Podobnie jak są ludzie, którzy mają potrzebę wędrowania, ryzykowania itd.

Zupełnie tak tego nie widzę. Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica, tak uważam ;)

inka napisał/a:

Ale dla mnie najlepiej zajechać tyłem do warsztatu a tam pan Wacek Specjalista od TRANSmisji (lol) skrzynie biegów rozkręci i zreperuje, i ja będę jeździła tak jak przystało, Do Przodu!

To mi się podoba :D

kotka napisał/a:
wszystkie zaburzenia orientacji seksualnych oraz rozbieżności płci psychicznej od fizycznej jest wynikiem błędnego rozwoju podwzgórza w mózgu w pierwszym okresie krytycznym rozwoju mózgu.

Najprawdopodobniej. Ale jednak 100% dowodów na to nie ma. Salamandra dobrze to opisała.
_________________
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 18:47   

Cytat:
Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica
na tym polu się spotykamy. Tłumacząc moją tezę powiedziałabym, że chodzi o szukanie zgody dwóch pozornie wykluczajacych się aspektów, które czy tego chcesz czy nie tworzą ciebie. Aspektu mężczyzny, którym jesteś i samicy, którym pomimo sterylizacji też jesteś.

Wiem, że to brzmi wręcz ofensywnie, ale jeśli wyobrazimy sobie, że za naszego życia tranzycja nie będzie możliwa, to jedyną drogą zachowania godności i wyleczenia się z deprechy jest nie negowanie któregokolwiek z wymienionych aspektów, a pogodzenie ich, pogodzić się ze sobą, to byłoby jedyne wyjście, nie rozumiem czemu nauka nie eksploruje tej drogi. Bo jedyną nietranzycyjną próbą leczenia dysforii było zaprzeczanie naszej naturze, nazywanie naszej tożsamości urojeniem, co jak można się spodziewać było nieskuteczne, gdyż założeniem wyjściowym dla konstrukcji terapii był błąd.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-16, 19:00   

wendigo napisał/a:
Zupełnie tak tego nie widzę. Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica, tak uważam

Możliwe, że nie spotkałeś osób, które naprawdę mają takie potrzeby. One naprawdę wpadają w depresję, kiedy nie mogą realizować swoich pragnień. Swoją tożsamość mają zbudowaną na filarach potrzeb. I umierają na nudę etc. czasami próbują popełnić samobójstwo.

salamandra napisał/a:
Wiem, że to brzmi wręcz ofensywnie, ale jeśli wyobrazimy sobie, że za naszego życia tranzycja nie będzie możliwa, to jedyną drogą zachowania godności i wyleczenia się z deprechy jest nie negowanie któregokolwiek z wymienionych aspektów, a pogodzenie ich, pogodzić się ze sobą, to byłoby jedyne wyjście, nie rozumiem czemu nauka nie eksploruje tej drogi.

Zgadzam się z tobą, a uważam, że droga do akceptacji obydwu aspektów czasami jest jedyną możliwą dla danej osoby. Ogólnie temat transseksualizmu jest mocno zideologizowany przez wszystkie środowiska, a to nie sprzyja otwartemu i liberalnemu podejściu do tej sprawy.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-16, 19:34   

Cytat:
Ogólnie temat transseksualizmu jest mocno zideologizowany przez wszystkie środowiska, a to nie sprzyja otwartemu i liberalnemu podejściu do tej sprawy.
dzieki Wrono, już umierałam z osamotnienia w tej rozkminie. Zideologizowanie naszej sprawy przez naukę może (chociaż nie musi) być dla nas szkodliwe, odrzucanie tematów podważających kierunek głównego nurtu przed empirycznym niezdogmatyzowanym sprawdzeniem uzależnia nas od tylko jednej jedynej właściwej drogi...
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-04-17, 03:44   

salamandra napisał/a:
Cytat:
Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica
na tym polu się spotykamy. Tłumacząc moją tezę powiedziałabym, że chodzi o szukanie zgody dwóch pozornie wykluczajacych się aspektów, które czy tego chcesz czy nie tworzą ciebie. Aspektu mężczyzny, którym jesteś i samicy, którym pomimo sterylizacji też jesteś.

Ok, ale na tym etapie na którym jestem, mogę szukać tego pogodzenia, co też robię.
Ale Ty piszesz o nie poddawanie się korekcie, a to jest moim zdaniem nie do zaakceptowania (chyba żeby medycyna znalazła sposób zmiany tożsamości - ale Ty też nie o tym mówisz, bo mówisz o zachowaniu tożsamości).

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Zupełnie tak tego nie widzę. Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica, tak uważam

Możliwe, że nie spotkałeś osób, które naprawdę mają takie potrzeby. One naprawdę wpadają w depresję, kiedy nie mogą realizować swoich pragnień. Swoją tożsamość mają zbudowaną na filarach potrzeb. I umierają na nudę etc. czasami próbują popełnić samobójstwo.

Ok, mogę sobie wyobrazić że są osoby, które np. umierają na nudę kiedy nie podróżują. Tylko ja bym tego wtedy nie nazwał potrzebą, a koniecznością. Niby mała różnica, a jednak.
_________________
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2016-04-17, 07:18   

salamandra napisał/a:
samicy, którym pomimo sterylizacji też jesteś.



Samicy co za brzydkie słowo fu!

Z jakiej racji facet jest "samicą"?
Ech wydaje mi się, że czasami ubliżacie sobie bardziej niż ubliżają wam ci 'nietolerancyjni paskudni członkowie rodziny wylewający wrzątek na wasze twarze'
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-17, 08:45   

Wild, twój post jest poniżej wszelkiego poziomu. Uraziło cię stwierdzenie faktu, w rozmowie hipotetycznej, na co odpowiedziałeś z miejsca wycieczką osobistą, gdzie wykorzystałeś wiedzę, ktorej człowiek o jakiejkolwiek kulturze osobistej by nie ruszył w celu dokopania komuś.

Ignore.

Buraku.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-17, 09:00   

wendigo napisał/a:
Ok, mogę sobie wyobrazić że są osoby, które np. umierają na nudę kiedy nie podróżują. Tylko ja bym tego wtedy nie nazwał potrzebą, a koniecznością. Niby mała różnica, a jednak.

Dalej nie sądzę, aby stwierdzenie "konieczność" zarówno w ich przypadku, jak i naszym była odpowiednim stwierdzeniem - właśnie przez tę delikatną różnicę.

wendigo napisał/a:
Ale Ty piszesz o nie poddawanie się korekcie, a to jest moim zdaniem nie do zaakceptowania

Dla Ciebie jest to nie do zaakceptowania gdyż?
Są jednak osoby, dla których, z różnych powodów, niepoddawanie się pełnej tranzycji jest jedynym racjonalnym wyjściem.

wendigo napisał/a:
chyba żeby medycyna znalazła sposób zmiany tożsamości

A ja uważam, że właśnie "zmiana tożsamości" jako forma terapii jest nie do zaakceptowania. Z etycznego punktu widzenia wręcz karygodna.

salamandra napisał/a:
Zideologizowanie naszej sprawy przez naukę może (chociaż nie musi) być dla nas szkodliwe, odrzucanie tematów podważających kierunek głównego nurtu przed empirycznym niezdogmatyzowanym sprawdzeniem uzależnia nas od tylko jednej jedynej właściwej drogi...

Dokładnie, dróg może być dziesiątki, ale ideologie w ich odnajdywaniu i podążaniu nimi nie pomagają. Z całą pewnością należy jednak prawa do ciał oddać ich posiadaczom.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-17, 10:00   

wendigo napisał/a:
salamandra napisał/a:
Cytat:
Ja nie miałem "potrzeby bycia mężczyzną" tylko "umierałem wewnętrznie na bycie kobietą", a to spora różnica
na tym polu się spotykamy. Tłumacząc moją tezę powiedziałabym, że chodzi o szukanie zgody dwóch pozornie wykluczajacych się aspektów, które czy tego chcesz czy nie tworzą ciebie. Aspektu mężczyzny, którym jesteś i samicy, którym pomimo sterylizacji też jesteś.

Ok, ale na tym etapie na którym jestem, mogę szukać tego pogodzenia, co też robię.
Ale Ty piszesz o nie poddawanie się korekcie, a to jest moim zdaniem nie do zaakceptowania (chyba żeby medycyna znalazła sposób zmiany tożsamości - ale Ty też nie o tym mówisz, bo mówisz o zachowaniu tożsamości).


Wendigo, przecież hipotezujemy. dobrze wiesz, że ja też nie potrafię pogodzić swojej tożsamości z fizycznością i dlatego jestem w trakcie przechodzenia tranzycji. jeśli ta rozmowa w ogóle miałaby się odbyć, to musimy sobie wszyscy uświadomić, że od początku chodzi mi o luźną dyskusję w gronie ludzi, którzy moją świadomość tego kim są i potrafią na luzie pogadać, podstawą dostępu do tej rozmowy musi być dystans.

więc cofając się do rozmowy, całkowicie zgadzam się z tym, co napisze Darth Wrona:

1. zmiana tożsamości jest prawdopodobnie niemożliwa/potencjalnie bardzo szkodliwa/dla mnie nie do zaakceptowania. nie naszą tożsamość powinno się leczyć, a dysforię, która jest stanem chorobowym. swoją drogą leczenie z tożsamości płciowej to pomysł KK, który został sprawdzony i okazał się nieskuteczny

2. tranzycja lub niepełna tranzycja, czy brak tranzycji mogą być drogami dopasowanymi do różnych przypadków i ludzi, których tożsamość płciowa niezgodna z płcią biologiczną/ czy mówiąc poprawniej Rodzaj(ang.gender) nie zgodny z Płcią(ang.sex) może nie dawać spokoju i powodować dysforię, w której tranzycja nie daje ulgi (z powodu różnych czynników), lub powoduje zbyt duże ograniczenia/zagrożenia.

3. głównym pytaniem jest "czemu nauka nie zgłębia drogi pogodzenia przeciwstawnego rodzaju i płci w celu wyeliminowania dysforii, a co za tym idzie dyskomfortu?" hipoteza jest taka, że brak tej terapii pozostawia wiele osób bez pomocy, np. Maja o ile mi wiadomo jest nieskłonny do tranzycji z powodu przewidywań kiepskich rezultatów. jeśli się pomyliłam, to przepraszam, ale faktem pozostaje, że z punktu widzenia nauki, która zachwyciła się SRSem, świadczącym o tolerancji i akceptacji tożsamości osób trans, wyrzuca się na transwysypisko osoby u których SRS nie rozwiązuje problemu. uważam, że bez tego typu terapii tranzycja też pozostaje niepełna, wiele osób w drodze do końca korekty bardzo długo zmaga się z $przeciwnościami losu$, a w tym czasie dysforia odbiera smak życia, na tym etapie terapia, która pomagałaby w samoakceptacji pozwalałaby wielu ludziom dojść do korekty w stanie - powiedzmy - mniej zdezelowanym.

4. uważam, że każdy człowiek niezależnie od odczuwanej płci powinien móc sprzedać nerkę, czy przejść SRSa, kastrację itd, aczkolwiek jestem zdania, ze w przypadku dobrze i naukowo usystematyzowanej diagnozy i tylko wtedy osoby z diagnozą transseksualizmu powinny mieć ten zabieg (srs) refundowany, a cała reszta niech robi ze sobą co chce w granicach finansów. za skandal uważam państwo udające, że trzyma obywatela za rękę, by przypadkiem się nie uszkodził, ale nie pozwalające z tej pomocy się nikomu oswobodzić.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-04-17, 12:21   

salamandra napisał/a:
tożsamość płciowa niezgodna z płcią biologiczną/ czy mówiąc poprawniej Rodzaj(ang.gender) nie zgodny z Płcią(ang.sex)
'Gender' "niezgodny" z 'sex' ? Skoro 'gender' nie wynika w żaden bezpośredni sposób z biologicznych różnic pomiędzy danymi kombinacjami płciowej cielesności, to nie można tu mówić o "zgodności" czy "niezgodności". Gender/tożsamość płciowa/płeć psych./stereotyp płci/psychiczne poczucie, odczuwanie że jest się "płci" (sex?) odmiennej niż fizyczna - to są fikcje, sztucznie wytworzone konstrukcje społeczno-kulturowo-psychologiczne.

Cytat:
"czemu nauka nie zgłębia drogi pogodzenia przeciwstawnego rodzaju i płci w celu wyeliminowania dysforii, a co za tym idzie dyskomfortu?"
Nauka wykazała dobitnie iż owe fikcje (rodzaje/gendery) nie mają żadnego zaczepienia w ludzkim ciele, płci, mózgu. No chyba że to "zaczepienie w mózgu" tłumaczyć jako kurczowe, myślowe trzymanie się tych fikcji.
Osoby ujmowane jako transgenderowe czy niebinarne są dowodem na to, że można pogodzić owe fikcje z jakąkolwiek płciową cielesnością. Pytaniem jest: czemu osoby ts nie potrafią wyciągnąć wniosków z doświadczenia tg i nb, czy chociażby z analiz będących refleksją w ramach "studiów o rodzajach/gender studies". Nauka podważyła esencjalne myślenie o płci. Natomiast dla osób ts nieustanna wiara w owe esencje jest niezbędna do niekończących się dywagacji, rozterek i problemów, na które nauka znalazła już dawno odpowiedź. Osoby ts tego nie widzą lub nie chcą dojrzeć.

Ciału jest wszystko jedno. M i K są kategoriami umownymi. Możecie się umówić, że wszyscy jesteście mężczyznami, produkującymi X i Y, X lub żadne. Albo kobietami. W obu wariantach możecie sobie przyjąć dowolny 'rodzaj', a i tak każde z was pozostanie jedyne w swoim rodzaju.

Jeśli chcesz sobie "przerobić" ciało w ramach innej płciowej "wykończeniówki", to to zrób. I jeśli tłumaczysz to "czuciem", że Twoja obecna "wykończeniówka" jest 'niewłaściwa', to miej świadomość, że nikt z ludzi nie rodzi się we właściwym ciele. W momencie poczęcia nie pojawia się opcja: - wybierz sobie wcielenie, formę, ilość kończyn, system płciowy czy cokolwiek. I albo się to ciało akceptuje jakim jest, albo się ulega jakimś schematom postrzegania, kanonom piękna/brzydoty ukutym przez ślepych na wartość ludzkiego ducha, dla ślepych im podobnym.

Osoby cis "umówiły się" same ze sobą, między sobą, że jedne są M, a inne K, i że M akceptują się w jakichś 'męskościach', a K - 'kobiecościach'. Nie-cisy mogą się umówić inaczej.

Dowiedzione przez konstruktywistów mechanizmy "wytwarzania" identyfikacji płciowej, stawiają na równi sposób w jaki świat osób cis, tg czy ts manipuluje "esencjami płciowości".
Zrób sobie tak jak Ci dobrze. Świat fikcji zezwala na dowolność.

Mi osobiście wystarcza termin gatunkowy - "człowiek". A raczej "człowieczę", trzymając się kurczowo preferowanej fikcji językowej rodzaju n.(eutralnego). :-P
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-17, 13:36   

Hilary, źródła, badania, rok. Sorry, ale masz dostęp do innej nauki, która osiągnęła inne odkrycia, bardzo mnie ciekawią twoje źródła, jeśli możesz to mi je podaj, bo bez nich stwierdzenia zaprzeczające opracowaniom, które czytam od dawna w odniesieniu do nieprzybliżonego autorytetu to dla mnie mowa trawa.

wcześniej zignorowałam twój post, ponieważ wybacz, ale z twoich wypowiedzi bije jakiś agenderowy szowinizm, zdaję się jakbyś próbowało powiedzieć "bo operacja to zachcianka, a tożsamość płciowa to wymysł". Nie chcę cię dyskryminować, ale osoba która nie oczuwa czegoś takiego jak tożsamość płciowa i wmawia innym, że coś takiego nie istnieje to jak osoba niewidoma przekonująca widzących, że kolorynie ististnieją. Możesz opowiedzieć jak to wygląda u ciebie, ale nie wymądrzaj się na temat tego, jak to wygląda u nas. Uprzejmie proszę. Szczególnie, że dostrzegam tego typu wypowiedzi dotyczące płciowości w serii niepowiązanych tematów, trochę tak, jakbyś zarejestrowało się na tym forum by nas nawracać, lub siebie przekonać do prawdziwości tego, kim się nazywasz/określasz.

Więc podsumowując jesteś zdania, że u osób transseksualnych nie zachodzi faktyczny a fikcyjny konflikt o naturze zacietrzewienia w błędnych przekonaniach, o tym, że tożsamość płciowa jest samoistnym tworem , a nie z umów społecznych, jak uważasz, w związku z czym nie trzeba nic godzić, tylko powinniśmy się ogarnąć, bo jesteśmy ludźmi, a reszta jest nie istotna i problemem jest nasza obsesja na punkcie tej plci. Dobrze rozumiem?

W pełni zgadzam się z określeniem, że jesteśmy ludźmi, ale unikalne cechy budujące naszą osobowość składają się z części zupełnie niezmiennych, takich jak temperament, czy właśnie tożsamość płciową, która owszem definiuje mnie także społecznie, ale wierz mi, że to, jaka jestem czując się kobietą jest rzutem znacznie bliżej środka skali niż ci się wydaje, powiedzmy, że archetyp chłopczycy przy mnie jest raczej archetypem madonny, jakoś nie czuję się zniewolona społecznie. Tożsamość płciowa jest jak papryczka peperocino, która nie tworzy całego dania, ale sprawia że moje życie smakuje mi mną.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-17, 13:42   

Hilary napisał/a:
Dowiedzione przez konstruktywistów mechanizmy "wytwarzania" identyfikacji płciowej, stawiają na równi sposób w jaki świat osób cis, tg czy ts manipuluje "esencjami płciowości".

Tak, tak. Pięknym dowodem na tezy konstruktywistów jest David Reimer, a także rzesze osób interseksualnych, którym skorygowano narządy po urodzeniu itd.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-04-17, 14:39   

salamandra napisał/a:
unikalne cechy budujące naszą osobowość składają się z części zupełnie niezmiennych, takich jak temperament, czy właśnie tożsamość płciową, która owszem definiuje mnie także społecznie, ale wierz mi, że to, jaka jestem czując się kobietą jest rzutem znacznie bliżej środka skali niż ci się wydaje, powiedzmy, że archetyp chłopczycy przy mnie jest raczej archetypem madonny, jakoś nie czuję się zniewolona społecznie. Tożsamość płciowa jest jak papryczka peperocino, która nie tworzy całego dania, ale sprawia że moje życie smakuje mi mną.
"Tożsamość płciowa" zanika, po uświadomieniu sobie jej ułudy (osoby ag będące kiedyś cis/ts/i.s./tg; także osoby cis wykazują 'brak poczucia płci/rodzaju') czyli nie jest 'niezmienna'.
Oczekujesz, bym Ci uwierzyło. Nie. Intersuje mnie tylko, co jestem w stanie pojąć, nie 'zawierzyć'.
Ale i tak czytam Twoje posty, pomimo ich "szowinistycznego binaryzmu". :-P
Polecam prace Foucault, Butler, Mead czy Bem.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Dowiedzione przez konstruktywistów mechanizmy "wytwarzania" identyfikacji płciowej, stawiają na równi sposób w jaki świat osób cis, tg czy ts manipuluje "esencjami płciowości".

Tak, tak. Pięknym dowodem na tezy konstruktywistów jest David Reimer, a także rzesze osób interseksualnych, którym skorygowano narządy po urodzeniu itd.
Tak samo można zarzucić, że "powrót" do jego "zgodnej, esencjalnej tożsamości płciowej" ma być niby dowodem na uzyskanie komfortu poprzez funkcjonowanie wedle "odczuwanej, właściwej płci". Money zabawił się esencjalizmem na modłę kostrukcjonistyczną. Jego metoda była na tyle "ślepa" jak 'świat powszedni', w którym miała być zrealizowana.
Dla mnie przypadek Reimer'a nie różni się niczym od poddawania codziennej socjalizacji rodzajowej (niemalże) każdego dziecka. Tyle że on był w tej swojej tragedii osamotniony i być może nigdy nie dowiemy się, co w jego rodzinie 'unosiło się w powietrzu'. Niemniej 'wychów' dzieci cisowych jest zasadzony na przekonaniu, że jest to "naturalne" i one nabierają się na to dzięki strategii 'identyfikacji' z fizyczną płciowością.
I żeby nie było zbędnych nieporozumień. Moja styczność z tezami konstr. nastąpiła po uświadomieniu sobie tej genderowej szopki i jedynie potwierdziła to, co samo dostrzegłom. Nie obstaję ani za zamianą rodzajów, ani za potrzebą jakiegokolwiek "urodzajawiania" kogokolwiek, czy to cis, czy tg/ts. Zauważ, że są miejsca, gdzie wobec interseksualistów wychodzi się z pozycji agenderowej. Niemniej jednak zakłada się, iż z czasem opowiedzą się za jednym z biegunów. A wg. mnie jest to żenujący przykład funkcjonowania reżimu "binarnej tożsamości płciowej". Niemniej nie wszyscy się na to nabierają i nie ulegają tej sztuczce.
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-17, 15:00   

Ganialne spostrzeżenia Hilary, a teraz z łaski swojej pozwól nam kontynuować naszą szopkę, czy jak bym to nazwała rozmowę, którą przerywasz gadaniem o sobie i negowaniem natury transpłciowości na forum transpomocy. Nie rozumiesz? Nie interesuje nas, a przynajmniej mnie dołączenie do twojej agenderowej sekty, idź i nawracaj tych, co pytają o radę, bo póki co wchrzaniasz się bardziej natrętnie niż świadkowie jehowy. Załóż sobie temat w którym będziesz dowodzić, że wszystkie osoby nie ag to ofiary prania mózgu, ale pozwól mi w tym temacie porozmawiać na ten temat z innymi zainteresowanymi tym tematem.

Boże, kto tu wpuścił tego trolla?
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-17, 15:06   

Hilary, ale Ty nigdy nie byłoś cis. Ty tylko tak myślałoś. Cały myk polega na tym, że uczucia związane z płcią nie mają źródła w świecie zewnętrznym. Ty możesz ich nie mieć, jak najbardziej, ale dla wielu osób jest to jak najbardziej naturalne. Nie trzeba wierzyć w binarną płeć, żeby być osobą binarną. Tak jak nie trzeba wierzyć w orientację, żeby być hetero lub homo.Można nie wierzyć w nic, a i tak podobają Ci się osoby tylko jednej płci, albo możesz mieć preferencję. Z tożsamością płciową jest tak samo.
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-17, 16:50   

wow,

czytając to wszystko jestem zaskoczona. dlaczego nie zauważacie pewnej prawidłowości, osoby które dopiero są na początku drogi do zmiany mają w ogóle inne poglądy do osób które są w środku, a osoby które są na końcu mają w ogóle odmienne zdanie niż cała reszta. patrząc na to wszystko ze swego miejsca na skali drogi przebytej stwierdzam, że brakuje mi tylko jednego kroku aby się uwolnić od całego tego szufladkowania kim byłam, jestem albo kim będę. ja odcinam się od tego świata, świata dyskusji co to jest ts, itp., z czym to się je itd.

ludzie którzy już doświadczyli akceptacji samej siebie przez siebie i społeczeństwo, którzy zamknęli definitywnie poprzedni rozdział życia przestają się identyfikować ze społecznością ts i tych podobnych wariacji płciowych. ja żyję normalnie, normalnie funkcjonuję, nie zamierzam spoglądać za siebie co było i co się wydarzyło.

zalogowałam się tutaj tylko dla pewnych informacji, najprawdopodobniej uzyskałam już te informacje, czekam tylko na pozytywną wiadomość zwrotną. podzielę się tym co dostanę w niedalekiej przyszłości, bo uważam, że wiadomości te będą bardzo pomocne innym. przestałam gonić króliczka zwanego tajlandią bo on po prostu nie jest w moim zasięgu. moje życie nie polega tylko na wykrwawianiu się na odkładanie kasy na zabieg, którego cena jest bardzo wysoka. obok tego jest normalne życie, które nie może być zachwiane żyłowaniem się na każdą złotówkę do skarpety aby uzbierać około 60000 zł aby być do końca zadowoloną z siebie. nie jestem osobą majętną, umiem pieniądze zarabiać, jestem już zmęczona tą pogonią. mam też inne priorytety, bardzo ważne, w pewnym momencie zgubiłam je patrząc tylko i wyłącznie na siebie. teraz na końcówce drogi naprawiam ten błąd, ale zrozumiałam to dopiero po pewnym czasie.

ps.

...
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-04-17, 17:22   

" osoby które dopiero są na początku drogi do zmiany mają w ogóle inne poglądy do osób które są w środku, a osoby które są na końcu mają w ogóle odmienne zdanie niż cała reszta. "
Czyli że jakie poglądy mają na którym etapie?
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-04-17, 17:45   

Wild napisał/a:
Charlie napisał/a:
Ale jeśli ma ona za dużo estrogenów lub testosteronu, może to doprowadzić do złego rozwoju mózgu


WatDaFuk? Złe to jest co najwyżej twoje rozumowanie.

Jeśli w ogóle możemy mówić o pomyłce to jest to pomyłka natury w kwestii kariotypu i co z tego wynika narządów płciowych.


Żeby winić naturę za pomyłkę, trzeba wierzyć w to, że faktycznie natura wybiera, a tak nie jest. Plemnik losowo trafia do komórki jajowej, przeżywają te najsilniejsze. Problem transseksualizmu nie jest istoty genetycznej, a rozwojowej, według mnie i książek, które przeczytałem. Nie problemem jest kariotyp (który nie decyduje o naszej płci psychicznej), a rozwój mózgu - w tym wypadku nie adekwatny do płci wg kariotypu.

Wytłumacz mi więc w jaki sposób może to być pomyłka natury, bo ze strony naukowej nie widzę żadnego poparcia dla tej teorii. Że niby nasza płeć jest ukształtowana jeszcze przed zapłodnieniem? I to ten zły plemnik zapłodnił komórkę jajową? Nie ogarniam.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-04-17, 21:32   

Wild napisał/a:
salamandra napisał/a:
samicy, którym pomimo sterylizacji też jesteś.



Samicy co za brzydkie słowo fu!

Z jakiej racji facet jest "samicą"?
Ech wydaje mi się, że czasami ubliżacie sobie bardziej niż ubliżają wam ci 'nietolerancyjni paskudni członkowie rodziny wylewający wrzątek na wasze twarze'

A mnie się wydaje, że bierzesz za dużo do siebie, każde słówko, zamiast spojrzeć trochę inaczej. Ja się nie obraziłem, bo wiem co Salamandra miała na myśli.

ElżbietaFromage napisał/a:

wendigo napisał/a:
Ale Ty piszesz o nie poddawanie się korekcie, a to jest moim zdaniem nie do zaakceptowania

Dla Ciebie jest to nie do zaakceptowania gdyż?
Są jednak osoby, dla których, z różnych powodów, niepoddawanie się pełnej tranzycji jest jedynym racjonalnym wyjściem.

Chyba znowu rozmywa się nam temat, a bardzo bym nie chciał odpływać znowu w jakiś inne obszary. Mnie chodziło konkretnie o to co proponowała Salamandra. Jeśli proponuje pogodzenie tożsamości męskiej z żeńskim ciałem u ts k/m (bo nadal nie mam 100% pewności czy o to chodzi, czy dobrze ją zrozumiałem), to dla mnie, dla mojego przypadku nie byłoby to do zaakceptowania, ponieważ nie chciałbym być mężczyzną w kobiecym ciele.
Myślę, że to też przeczy definicji transseksualizmu, gdzie właśnie dopasowanie ciała jest bardzo ważne.
Natomiast nie krytykuję kompletnie pomysłu, to może pomóc osobom tg czy tv podwójnej roli.

Cytat:
wendigo napisał/a:
chyba żeby medycyna znalazła sposób zmiany tożsamości

A ja uważam, że właśnie "zmiana tożsamości" jako forma terapii jest nie do zaakceptowania. Z etycznego punktu widzenia wręcz karygodna.

Generalnie też tak uważam ALE byłbym prędzej w stanie zaakceptować zmianę mojego poczucia płci z męskiej na żeńską i w tym układzie pozostanie w żeńskim ciele, niż to co wyżej opisałem - bez zmiany tożsamości pozostanie w żeńskim ciele.

salamandra napisał/a:
Wendigo, przecież hipotezujemy. dobrze wiesz, że ja też nie potrafię pogodzić swojej tożsamości z fizycznością i dlatego jestem w trakcie przechodzenia tranzycji. jeśli ta rozmowa w ogóle miałaby się odbyć, to musimy sobie wszyscy uświadomić, że od początku chodzi mi o luźną dyskusję w gronie ludzi, którzy moją świadomość tego kim są i potrafią na luzie pogadać, podstawą dostępu do tej rozmowy musi być dystans.

Oczywiście, wiem że tylko teoretyzujemy :) Z tym że ja nawet w teorii nie umiem sobie wyobrazić pogodzenia męskiego poczucia płci z żeńskim ciałem bez przechodzenia tranzycji.

Cytat:
4. uważam, że każdy człowiek niezależnie od odczuwanej płci powinien móc sprzedać nerkę, czy przejść SRSa, kastrację itd, aczkolwiek jestem zdania, ze w przypadku dobrze i naukowo usystematyzowanej diagnozy i tylko wtedy osoby z diagnozą transseksualizmu powinny mieć ten zabieg (srs) refundowany, a cała reszta niech robi ze sobą co chce w granicach finansów. za skandal uważam państwo udające, że trzyma obywatela za rękę, by przypadkiem się nie uszkodził, ale nie pozwalające z tej pomocy się nikomu oswobodzić.

Tu się zgadzam całkowicie.

Hilary napisał/a:
Osoby ujmowane jako transgenderowe czy niebinarne są dowodem na to, że można pogodzić owe fikcje z jakąkolwiek płciową cielesnością. Pytaniem jest: czemu osoby ts nie potrafią wyciągnąć wniosków z doświadczenia tg i nb, czy chociażby z analiz będących refleksją w ramach "studiów o rodzajach/gender studies".

Niemal wszyscy ludzie mają wszystkie członki w porządku, pytanie dlaczego apotemnofile nie mogą wyciągnąć z tego wniosków i swoich nie mogą zaakceptować? A zamiast tego nawet niektórym amputuje się te części, które odczuwają jako obce! ...

Cytat:
Ciału jest wszystko jedno. M i K są kategoriami umownymi.

Ok, a możemy się umówić że będziemy M i K postrzegać teraz tak, jak postrzega je 95, czy niech będzie choćby 90% społeczeństwa? ;)

Charlie napisał/a:

Wytłumacz mi więc w jaki sposób może to być pomyłka natury, bo ze strony naukowej nie widzę żadnego poparcia dla tej teorii.

Oj, to tylko taki skrót myślowy - pomyłka natury, która pokierowała rozwojem mózgu tak, że rozwinął się niezgodnie z kariotypem :)
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-17, 21:49   

lexel napisał/a:
" osoby które dopiero są na początku drogi do zmiany mają w ogóle inne poglądy do osób które są w środku, a osoby które są na końcu mają w ogóle odmienne zdanie niż cała reszta. "
Czyli że jakie poglądy mają na którym etapie?

Też jestem ciekaw.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
  Wysłany: 2016-04-17, 22:38   

Wendigo napisał/a:

ElżbietaFromage napisał/a:

wendigo napisał/a:
Ale Ty piszesz o nie poddawanie się korekcie, a to jest moim zdaniem nie do zaakceptowania

Dla Ciebie jest to nie do zaakceptowania gdyż?
Są jednak osoby, dla których, z różnych powodów, niepoddawanie się pełnej tranzycji jest jedynym racjonalnym wyjściem.

Chyba znowu rozmywa się nam temat, a bardzo bym nie chciał odpływać znowu w jakiś inne obszary. Mnie chodziło konkretnie o to co proponowała Salamandra. Jeśli proponuje pogodzenie tożsamości męskiej z żeńskim ciałem u ts k/m (bo nadal nie mam 100% pewności czy o to chodzi, czy dobrze ją zrozumiałem), to dla mnie, dla mojego przypadku nie byłoby to do zaakceptowania, ponieważ nie chciałbym być mężczyzną w kobiecym ciele.
Myślę, że to też przeczy definicji transseksualizmu, gdzie właśnie dopasowanie ciała jest bardzo ważne.
Natomiast nie krytykuję kompletnie pomysłu, to może pomóc osobom tg czy tv podwójnej roli.

salamandra napisał/a:
2. tranzycja lub niepełna tranzycja, czy brak tranzycji mogą być drogami dopasowanymi do różnych przypadków i ludzi, których tożsamość płciowa niezgodna z płcią biologiczną/ czy mówiąc poprawniej Rodzaj(ang.gender) nie zgodny z Płcią(ang.sex) może nie dawać spokoju i powodować dysforię, w której tranzycja nie daje ulgi (z powodu różnych czynników), lub powoduje zbyt duże ograniczenia/zagrożenia.

3. głównym pytaniem jest "czemu nauka nie zgłębia drogi pogodzenia przeciwstawnego rodzaju i płci w celu wyeliminowania dysforii, a co za tym idzie dyskomfortu?" hipoteza jest taka, że brak tej terapii pozostawia wiele osób bez pomocy, np. Maja o ile mi wiadomo jest nieskłonny do tranzycji z powodu przewidywań kiepskich rezultatów. jeśli się pomyliłam, to przepraszam, ale faktem pozostaje, że z punktu widzenia nauki, która zachwyciła się SRSem, świadczącym o tolerancji i akceptacji tożsamości osób trans, wyrzuca się na transwysypisko osoby u których SRS nie rozwiązuje problemu. uważam, że bez tego typu terapii tranzycja też pozostaje niepełna, wiele osób w drodze do końca korekty bardzo długo zmaga się z $przeciwnościami losu$, a w tym czasie dysforia odbiera smak życia, na tym etapie terapia, która pomagałaby w samoakceptacji pozwalałaby wielu ludziom dojść do korekty w stanie - powiedzmy -mniej zdezelowanym.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-17, 22:47   

wendigo napisał/a:
Oj, to tylko taki skrót myślowy - pomyłka natury, która pokierowała rozwojem mózgu tak, że rozwinął się niezgodnie z kariotypem

Jak mózg może rozwinąć się niezgodnie z kariotypem?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-04-17, 22:48   

Cytat:
Jak mózg może rozwinąć się niezgodnie z kariotypem?

normalnie, rozwój mózgu nie jest definiowany przez kariotyp
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-17, 22:53   

ElżbietaFromage napisał/a:
Jak mózg może rozwinąć się niezgodnie z kariotypem?


Hormony matki
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-04-18, 01:16   

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Oj, to tylko taki skrót myślowy - pomyłka natury, która pokierowała rozwojem mózgu tak, że rozwinął się niezgodnie z kariotypem

Jak mózg może rozwinąć się niezgodnie z kariotypem?

Wiesz... bardzo Cię lubię, ale ostatnio Twoje rozbijanie wszystkiego na atomy, dochodzenie do precyzji precyzji itp., bardzo mnie męczy... Ja nie jestem filozofem, jestem ścisłowcem, wczoraj w teście na dominację lewej/prawej półkuli wyszła mi ogromna dominacja lewej ;) w abstrakcję rzadko popadam, ja jestem prosty ;) więc nie każ mi wyjaśniać każdego skrótu myślowego.
Niech będzie, że obszar odpowiedzialny za identyfikację płciową rozwinął się niezgodnie z kariotypem - lepiej?
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-18, 01:25   

A ja jestem ścisłowcem i filozofem w jednym :mrgreen: Rozbijanie wszystkiego na atomy to właśnie rozumowanie matematyczno-logiczne. Jeśli nie umiesz rozwiązać problemu - rozbij go na części pierwsze i rozwiąż każdą z osobna ;-) Podstawa zakodzenia czegoś użytecznego.
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2016-04-18, 05:06   

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Oj, to tylko taki skrót myślowy - pomyłka natury, która pokierowała rozwojem mózgu tak, że rozwinął się niezgodnie z kariotypem

Jak mózg może rozwinąć się niezgodnie z kariotypem?


Moj jest prawidłowo rozwinięty. Nie moja wina, że dostałem zły kariotyp. Nie moja też wina, że niektórzy tu mają źle rozwinięte mózgi. Trochę mnie dziwi to stwierdzenie z ich ust no ale cóż. Rozumiem że to jakaś nowa prawacka ideologia wśród transów
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-18, 07:09   

wendigo napisał/a:
Generalnie też tak uważam ALE byłbym prędzej w stanie zaakceptować zmianę mojego poczucia płci z męskiej na żeńską i w tym układzie pozostanie w żeńskim ciele, niż to co wyżej opisałem - bez zmiany tożsamości pozostanie w żeńskim ciele.

Wolałabym jednak zostać w męskim ciele - cokolwiek nie zrobię i tak w nim "zostanę" - niż aby ktoś gmerał mi w tożsamości i sprawił, że będę czuła się kimś innym niż się czuję.

wendigo napisał/a:
Niech będzie, że obszar odpowiedzialny za identyfikację płciową rozwinął się niezgodnie z kariotypem - lepiej?

Wciąż nie wiem jak mógł się jakiś fragment mózgu rozwinąć niezgodnie z kariotypem. O ile wiem kariotyp nie determinuje identyfikacji płciowej. Nie ma nigdzie w genotypie zapisanej w genach informacji na temat tego jaką będziesz mieć tożsamość płciową.

Twierdzenie, że twój mózg rozwinął się niezgodnie z twoim kariotypem jest podobne do tego jakbyś powiedział, że twój dom został wybudowany wbrew prawom fizyki.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-04-18, 08:07   

Cytat:
Twierdzenie, że twój mózg rozwinął się niezgodnie z twoim kariotypem jest podobne do tego jakbyś powiedział, że twój dom został wybudowany wbrew prawom fizyki.

Nieprawda, nikt nie twierdził, że nasze mózgi rozwinęły się wbrew prawu biologii, a niezgodnie z kariotypem. Kariotyp nie jest determinującym czynnikiem wpływającym na rozwój mózgu. Bardzo duży wpływ mają też czynniki hormonalne i środowiskowe.

To co mówi Wendigo brzmi, jakby twierdził, że jego dom został zbudowany niezgodnie z planem budowlanym. Relacja genów i środowiska do gotowego organizmu jest bowiem taka sama jak planu i warunków podczas budowy do gotowego domu.
Cytat:
Rozumiem że to jakaś nowa prawacka ideologia wśród transów

Stara i głupia - więc przez to prawacka, więc z tym określeniem mogłabym się zgodzić. :D
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-18, 09:12   

nunumu napisał/a:
To co mówi Wendigo brzmi, jakby twierdził, że jego dom został zbudowany niezgodnie z planem budowlanym.

Też się nie zgodzę. Raczej brzmi jakby dom został wybudowany niezgodnie z harmonogramem prac (i niezgodnie z regułami pracy). W genach nie ma zapisanego "wyglądu człowieka", a jedynie funkcje, które zostają załączone wówczas gdy pojawi się jakiś faktor.

Wielu ludzi wyciąga wniosek, że skoro (prawie) zawsze na bazie danego harmonogramu prac (i reguł pracy) powstaje dom, to znaczy, że harmonogram prac jest planem budowlanym.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7097
Wysłany: 2016-04-18, 11:01   

wendigo napisał/a:
Wiesz... bardzo Cię lubię, ale ostatnio Twoje rozbijanie wszystkiego na atomy, dochodzenie do precyzji precyzji itp., bardzo mnie męczy...

Wiesz, w pierwszym odruchu chciałam, się w sumie z tobą zgodzić, niemniej tu akurat Wrona ma rację i nawiązuje do meritum wątku. Chociaż mogła poniższe od razu napisać:

ElżbietaFromage napisał/a:
W genach nie ma zapisanego "wyglądu człowieka", a jedynie funkcje, które zostają załączone wówczas gdy pojawi się jakiś faktor.

Bo w genach nie jest zapisane:
- zrób lewą nóżkę, siusiaczka, prawą nóżkę

W genach są raczej i instrukcje typu:
- jeżeli jesteś komórką typu AB3,
- pomiędzy 14 a 23 podziałem,
- i rejestrujesz w swoim otoczeniu następujące poziomy hormonów (tu stosowna lista).

to:
- przekształć się w komórkę typu AB4,
- wypluj do otoczenia następującą ilość hormonów (tu stosowna lista),
- dokonaj następnego podziału za nn jednostek czasu.

Zatem zewnętrzne czynniki i różne losowe wypadki przy pracy mogą zawsze modyfikować cały ten proces i końcowy efekt.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-18, 11:03   

trudno uznawać, że to źle że tak wyszło, że jesteśmy kim jesteśmy. nawet czasami naprawdę łączę się w bólu z ciskobietami , że nas, transkobiety uzyskanie społecznego statusu kobiety kosztuje bardzo dużo, ale nie tyle ile cis kobiety kosztuje oswobodzenie się z mentalnych łańcuchów wychowania do bezmyślnej, pasywnej uległości. miejscami faktycznie czuję, że to nie wada, a cecha, a nawet zdarza mi się polubić moje ciało w niekobiecych aspektach, jako po prosu też siebie. może nie genitaliów, ale np. zarysowane mięśnie na ramionach, czy szersze ramiona, podobają mi się, patrzę na to trochę tak, jakbym była hybrydą i trochę coś w tym jest. jak w Alienie czwórce. science fiction. xD

edit:Freja, fajny post!hoho! fajny. fajny.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-18, 11:08   

Freja napisał/a:
W genach są raczej i instrukcje typu - jeżeli jesteś:
- komórką typu AB3,
- pomiędzy 14 a 23 podziałem,
- i rejestrujesz w swoim otoczeniu następujące poziomy hormonów (tu stosowna lista).

Myślę, że jest jeszcze prościej ;)
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-18, 11:17   

salamandra napisał/a:
patrzę na to trochę tak, jakbym była hybrydą i trochę coś w tym jest. jak w Alienie czwórce. science fiction. xD


Ja też XD
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-18, 11:49   

Swan napisał/a:
salamandra napisał/a:
... xD


Ja też XD

highfive!
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-18, 13:51   

jak już wcześniej wspomniałam, transseksualizm i inne odchyłki od normy nie są przekazywane raz z genami od rodziców tylko powstają poprzez zaburzenie poziomu testosteronu u matki w pierwszych tygodniach rozwoju płodu, następnie może być związane z nadproduktywnością testosteronu u płodu, ale to już po pierwszych 6-8 tygodniach rozwojowych płodu. Stąd bierze się błędny rozwój części mózgu zwanym podwzgórzem, która to część odpowiada za odczuwanie poczucia własnej płci, własnej seksualności oraz preferencji seksualnych. Nic więcej. Nie doszukujcie się tłumaczeń innych bo na ten stan wiedzy z neurobiologii ich nie ma. Nie ma aspektów społecznych, nabywania pewnych zachowań ze środowiska w którym się żyje. Oczywiście mają one wielki wpływ na taką osobę, ale podstawą jest błędnie ukształtowana biologia mózgu. Kariotyp nie ma z tym nic wspólnego.

Z tego wynika, że całości zajścia jest winny Testosteron, niezależnie od płci fizycznej czy to chłopczyk czy dziewczyna.

Ale proszę, nie bieżcie tego do siebie, że tak za tym obstaję.

Co do ilości k/m i m/k to mogę udostępnić następujące opracowanie: Sądowa zmiana płci. Analiza orzecznictwa z lat 1991-2008. Wg tego opracowania było w tamtych czasach więcej k/m niż m/k.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-18, 14:32   

kotka napisał/a:
jak już wcześniej wspomniałam, transseksualizm i inne odchyłki od normy nie są przekazywane raz z genami od rodziców tylko powstają poprzez zaburzenie poziomu testosteronu u matki w pierwszych tygodniach rozwoju płodu,

Piszesz jakby to był pewnik, a jak na razie jest tylko i wyłącznie hipotezą, która jest niezgodna z niektórymi innymi hipotezami dotyczącymi rozwoju mózgu (np. powstaniem leworęczności).

kotka napisał/a:
Ale proszę, nie bieżcie tego do siebie, że tak za tym obstaję.

ależ ja nie biorę tego do siebie, sama uważam że tłumaczenie, które podajesz, jest jednym z bardziej obiecujących, ale nadal pozostaje tylko koncepcją eksplanacyjną pochodzenie transseksualizmu.

Zupełnie inną kwestią jest to, że używasz pojęcia "zaburzenia poziomu testosteronu". Nie wiem skąd bierzesz pojęcie "normy poziomu testosteronu"? Chodzi o to, że ta "norma" jest zapisana w genach, czy może dlatego, że uważasz, że istnieje jakaś "norma rozwojowa", którą organizm rozwijający się (jak i matka) powinien spełnić? Jakiś rodzaj ISO (certyfikat ISO 520 "Normalność testosteronowa")?

kotka napisał/a:
Nie doszukujcie się tłumaczeń innych bo na ten stan wiedzy z neurobiologii ich nie ma.

Trudno na gruncie neurobiologii szukać np. przyczyn takiej a nie innej socjalizacji. Neurobiologia może wyjaśnić tylko pewne tendencje, ale nie daje pełnego spektrum. Więc jeżeli będziesz ograniczać się tylko do neurobiologii w swoich poszukiwaniach przyczyn, to nie znajdziesz żadnych innych, poza neurobiologicznymi i wówczas nigdy nie dowiesz się dlaczego pojawiły się "odejścia od normy" testosteronu - a te mogą mieć przyczynę genetyczną i być przekazywane z pokolenia na pokolenie, podobnie jak instrukcje związane z tym ile receptorów testosteronu mają mieć określone komórki oraz na jakim poziomie mają mieć aromatazę.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-04-18, 16:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-04-18, 15:17   

kotka napisał/a:
jak już wcześniej wspomniałam, transseksualizm i inne odchyłki od normy nie są przekazywane raz z genami


Dasz za to głowę? Bo ja nie, zważywszy, że są rodziny gdzie i jedno z rodziców i dziecko są transpłciowe. Albo rodziny, gdzie jest więcej niż jedna osoba transpłciowa...
_________________
Male inside, human outside.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-04-18, 15:25   

ludzie i ludziska i kochane dziwolągi, rozmawiać na temat "z czego to siem wzięło" i "jaka teoria bardziej pasuje do przygnębienia rzeczywistości by bardziej zrozumieć to co już dobrze wiemy"to raczej tracenie cennego czasu na dołowanie samych siebie.

Sama się przyznaje że moja Homo rozrośnięta Sapiens kora mózgowa chce więcej wiedzieć z dnia na dzień, ale wyjście z sytuacji dołującej rzeczywistości nie jest zawarte w wiedzy o teoriach!

Wyjście jest jedno, DO ROBOTY!!!

Do czasu kiedy wymyślą pigułki które spowodują przywrócenie tożsamości płci do tej cielesnej niestety jest tylko jedyne sprawdzone wyjście z sytuacji. A mianowicie, skalpelek i dłutko, albo pogodzenie się z dożywociem w dwoistości rozbieżności tożsamości.

A wiec:

1. godzę się na bycie tym kim jestem
2. hak im w smak, robię wszystko przeciwne biologicznemu losowi, i przeinaczam wygląd własnego ciała względem tego co czuje.
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-18, 15:43   

kotka, przestań nazywać niewiadome wiadomymi. podwzgórze to nie jest jednolita cześć mózgu odpowiadająca za jedną konkretna funkcję! zbudź się! ten mózg służy do ogarniania procesów o których istnieniu nie masz pojęcia! ludzie wciąż g*wno wiedzą o mózgu i bardzo ostrożnie wysuwają hipotezy na temat swoich spostrzeżeń, które są wynikami wieloletnich badań, ludzi z tytułami naukowymi, a ty upraszczasz wszystko do poziomu przedstawionego na biologii w gimnazjum sposobu działania stawu kolanowego i wypowiadasz się jakbyś pozjadała wszystkie rozumy.

a jeśli nie mam racji, to pokaż mi do jasnej cholery to opracowanie naukowe, które jednogłośnie potwierdza tezę, którą prezentujesz jako potwierdzoną teorię.

bo wybacz, ale podejrzewam, że jak byś zobaczyła opracowanie wyników badań, to tak, jak ja nie miałabyś pojęcia co tam pisze, więc przepraszam za zajadłość, ale nie trawię dezinformacji popartej wielką pewnością siebie z kartonu.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-18, 15:53   

Belial napisał/a:
Dasz za to głowę? Bo ja nie, zważywszy, że są rodziny gdzie i jedno z rodziców i dziecko są transpłciowe. Albo rodziny, gdzie jest więcej niż jedna osoba transpłciowa...


Nie dam głowy, nie jestem w mojej rodzinie pierwszy.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-18, 16:21   

inka napisał/a:
rozmawiać na temat "z czego to siem wzięło" i "jaka teoria bardziej pasuje do przygnębienia rzeczywistości by bardziej zrozumieć to co już dobrze wiemy"to raczej tracenie cennego czasu na dołowanie samych siebie.

Zależy. Jeżeli czas byłby formą pieniądza, to mogłabym się zastanowić, czy chcę wydać go na takie pierdoły. Niestety czas leci i nie może zostać wydany, tylko spędzony, a z racji lepszych zajęć taka rozmowa jest dla mnie przyjemnością (czasem wątpliwą).

Drugą kwestią jest to, że mnie nie przygnębia dochodzenie skąd się coś wzięło, jeżeli dyskutuję wśród osób, których dana rzecz również dotyczy - inaczej uważam to za rodzaj pacyfikacji (choć nie w każdym przypadku) i faktycznie mnie to wkurza. Szczególnie jeżeli muszę jakieś osobie tłumaczyć, że jestem czarna bo jestem czarna, a nie dlatego, że się nie umyłam.

inka napisał/a:
Do czasu kiedy wymyślą pigułki które spowodują przywrócenie tożsamości płci do tej cielesnej niestety jest tylko jedyne sprawdzone wyjście z sytuacji

Mam nadzieję, że taki czas nie nastąpi, a przynajmniej, że nie będzie to obligatoryjny (i jedyny) sposób "leczenia" transseksualizmu.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-04-18, 18:17   

ElżbietaFromage napisał/a:
Mam nadzieję, że taki czas nie nastąpi, a przynajmniej, że nie będzie to obligatoryjny (i jedyny) sposób "leczenia" transseksualizmu.
wszystko w rekach Konstantego Radziwiłła! :)
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-18, 19:47   

jo, pytanie z innej beczki trochę,

czy można zmierzyć fizycznie potencjał inteligencji ludzkiej, czy tylko dokonać tego można poprzez wszelkiej maści testy?
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-04-19, 17:42   

Nie można tego zmierzyć fizycznie. Ani jego wielkość ani ciężar ani żaden inny fizyczny wymiar nie powie nam o inteligencji. Może ilość neuronów + ilość połączeń między nimi + ich aktywność mogłaby coś powiedzieć, ale to raczej nie jest możliwe do zbadania.

Nawiasem, winą w rozwoju mózgu nie jest bezpośrednio testosteron. To estrogeny odpowiadają za rozwój męskiego modelu mózgu i zachowań. Nadmiar testosteronu u genetycznych dziewczynek będzie powodował jego przedostawanie się do neuronów i tam zamianę na estrogeny, które spowodują rozwój chłopięcego zachowania. Niedobór testosteronu u genetycznych chłopców spowoduje kontynuację rozwoju dziewczęcego zachowania.

Wild napisał/a:
Moj jest prawidłowo rozwinięty. Nie moja wina, że dostałem zły kariotyp. Nie moja też wina, że niektórzy tu mają źle rozwinięte mózgi. Trochę mnie dziwi to stwierdzenie z ich ust no ale cóż. Rozumiem że to jakaś nowa prawacka ideologia wśród transów


Może jestem ograniczony, ale jak można dostać zły kariotyp? Musiałbyś założyć, że mózg tworzy się przed kariotypem, albo jakaś siła wybiera nam płeć jeszcze przed poczęciem - co ma sens jeśli jest się wierzącym, ale tylko wtedy. Mózg może rozwinąć się nieprawidłowo na wielu płaszczyznach, ale odczuwanie innej tożsamości płciowej niż kariotyp jest nieprawidłowością w rozwoju pewnych ośrodków w mózgu, nie wiem co tu jest trudnego do zrozumienia? Mózg rozwinął się dobrze, ale nie dla kariotypu który posiada osoba ts, tylko dla jego płci psychicznej. Nie można więc uznawać takich bzdur jak 'mam nieodpowiedni kariotyp do prawidłowego mózgu' bo to przeczy logice. Kariotyp jest podstawą rozwoju mózgu i całego organizmu. Zresztą... w neuronach też są XX i XY.

wendigo napisał/a:
Oj, to tylko taki skrót myślowy - pomyłka natury, która pokierowała rozwojem mózgu tak, że rozwinął się niezgodnie z kariotypem

W porządku, ale to nie to o czym pisał Wild i ja. Napisał, że pomyłka jest w kwestii kariotypu, a nie jest. Pomyłka jest na poziomie rozwoju mózgu, jak napisałeś.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2016-04-19, 18:42   

Wild napisał/a:
Moj jest prawidłowo rozwinięty. Nie moja wina, że dostałem zły kariotyp. Nie moja też wina, że niektórzy tu mają źle rozwinięte mózgi. Trochę mnie dziwi to stwierdzenie z ich ust no ale cóż. Rozumiem że to jakaś nowa prawacka ideologia wśród transów

Cytat:

Może jestem ograniczony, ale jak można dostać zły kariotyp? Musiałbyś założyć, że mózg tworzy się przed kariotypem


Mózg może i rozwija się później ale nie wiesz kiedy i na jakim etapi ejest zaprogrmowany. No i jst ważniejszy niż jakiś kariotyp który może być XXy XXYY itd. Ts to forma Is. I tego sie będę trzymać.
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-04-19, 19:10   

Wild, doskonale wiemy [embriologia] na jakim etapie i w jaki sposób powstaje mózg. Wymyśliłeś sobie swoją teorię, ok, możesz sobie to wmawiać, ale biologicznie nie jest to prawda. W kariotypie oczywiście mamy geny, wiadoma sprawa, ale transseksualizm nie jest genetycznie uwarunkowany. Nie ma na to ani dowodów ani żadne badania tego nie potwierdzają, natomiast różnice w mózgu zostały znalezione. I nie jest to forma Is, bo nie jest genetyczna, nie następuje tu żadne złe rozejście chromosomów, ucięcie chromosomów ani inne nieprawidłowości, po to badamy kariotyp, który nie wykazuje żadnych zmian.

I nie może, a na pewno mózg rozwija się później, najpierw musi dojść do zapłodnienia. I nie jest ważniejszy, bo bez kariotypu nawet mózg Ci się nie rozwinie, nic się nie rozwinie. Kariotyp to geny, ekspresja genów to rozwój i działanie organizmu.

Możesz się trzymać, ale poparcie takiej teorii zyskać możesz tylko u jakichś liberalnych wyznań religijnych.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
kotka
użytkownik

Posty: 80
Wysłany: 2016-04-19, 21:10   

wyczytałam w jednym z opracowań branżowych, że można zmierzyć fizycznie poziom inteligencji zawartej w mózgu. nie dokonuje się pomiaru ilości neuronów itp. połączeń w jednostce objętości. doświadczanie dowiedziono, że ilość połączeń między półkulami czyli wielkość ciała modzelowatego jest odzwierciedleniem poziomu inteligencji. a tą ilość połączeń można zmierzyć, czyli im więcej połączeń łączy półkule tym osobnik noszący taki mózg dysponuje wyższym poziomem inteligencji.

ilość neuronów tutaj nic nie zmienia. do niedawna uważano, że neurony są najważniejszym elementem w mózgu, a nowe badania nad substancją szarą w mózgu dowodzą, że zawiaduje ona w pracą neuronów, i same neurony nic bez niej by nie zdziałały. substancja szara jest zawiadowcą, dróżnikiem oraz dostawcą pokarmu dla neuronów, potrafi ona kontrolować naprawę uszkodzonych miejsc w mózgu, blokować uszkodzone neurony, wykrywa i przenosi na duże odległości aktywność neuronalną. itp
kilka dekad temu wierzono, że jest ona tylko i wyłącznie wypełnieniem przestrzeni między neuronami.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-04-19, 21:22   

kotka napisał/a:
a tą ilość połączeń można zmierzyć, czyli im więcej połączeń łączy półkule tym osobnik noszący taki mózg dysponuje wyższym poziomem inteligencji.

W związku z tym, każda kobieta, bez względu na swoje faktyczne predyspozycje, jest inteligentniejsza średnio 0 15-20% od każdego (bez wzgledu na faktyczne predyspozycje) mężczyzny.
kotka napisał/a:
a nowe badania nad substancją szarą w mózgu dowodzą, że zawiaduje ona w pracą neuronów, i same neurony nic bez niej by nie zdziałały. substancja szara jest zawiadowcą, dróżnikiem oraz dostawcą pokarmu dla neuronów

Chyba mylisz substancję szarą z białą - bo substancja szara, to neurony. Do tego substancja biała, a nie substancja szara, znajduje się w ciele modzelowatym.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-04-19, 23:55   

kotka napisał/a:
do niedawna uważano, że neurony są najważniejszym elementem w mózgu, a nowe badania nad substancją szarą w mózgu dowodzą, że zawiaduje ona w pracą neuronów, i same neurony nic bez niej by nie zdziałały. substancja szara jest zawiadowcą, dróżnikiem oraz dostawcą pokarmu dla neuronów, potrafi ona kontrolować naprawę uszkodzonych miejsc w mózgu, blokować uszkodzone neurony, wykrywa i przenosi na duże odległości aktywność neuronalną. itp

Uśmiechnąłem się czytając to. Istota szara to też neurony... i istota biała też. Tyle że w szarej są ciała neuronów, a w białej ich wypustki. Neurony to najważniejszy element mózgu. To o czym mówisz... dostawca, naprawa itp. to komórki glejowe, ale one wspomagają neurony, zapewniają szybszy transport impulsów, ale w żadnym razie nie są głównym elementem mózgu, czy najważniejszym. Bez neuronów nic by nie było.

ElżbietaFromage napisał/a:
W związku z tym, każda kobieta, bez względu na swoje faktyczne predyspozycje, jest inteligentniejsza średnio 0 15-20% od każdego (bez wzgledu na faktyczne predyspozycje) mężczyzny.


Zgodzę się, niemal każda kobieta ma więcej połączeń niż mężczyzna, wynika to z bardziej rozrzuconych ośrodków niż u mężczyzn, które po prostu muszą się lepiej komunikować.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-04-20, 00:30   

Nieeee no ja Was proszę, mózg to maszyneria jak każda inna. To jak, co jest ważniejsze w komputerze - połączenia, zasilanie, dysk twardy, procesor? To dokładnie ta sama sytuacja, to pytanie jest bez sensu. To ma współpracować i działać. To delikatna równowaga. Mózg należy rozważać jak maszynę, a nie "co jest ważniejsze".

Ej, faceci wcale nie są głupsi ;) :P
 
 
Emu
użytkownik
zewsząd i znikąd

Posty: 271
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-04-20, 04:19   

Bzdura. Mózg nie jest po prostu maszyną. Przecież nawet nie wiadomo, jak działa, czy raczej - z grubsza wiadomo jak, ale prawie dosłownie nic nie wiemy o tym, w jaki sposób to skutkuje zagadką świadomości. To trochę tak, jakby pokazać małpie komputer - małpa może widzieć, że coś się dzieje, w jakimś zakresie go używać (istnieją nawet gry na urządzenia z ekranem dotykowym dla kotów - łapanie wirtualnych myszy), ale nie ma pojęcia o tym, jak on działa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,42 sekundy. Zapytań do SQL: 11