[Sven]

Jakie są Wasze relacje z Zygmuntem Freudem, oraz psychoanalizą, i jego teoriami na temat seksualności?

Jakie są Wasze relacje z Zygmuntem Freudem, oraz psychoanalizą, i jego teoriami na temat seksualności?

[Jeżynka]

Moja laicka opinia brzmi: nie lubię i uważam, że za dużo go we wspołczesnej psychologii.
Zwrócił uwagę na rzeczy, którymi niewielu wcześniej się dostatecznie zajmowało, co doprowadziło do przyspieszenia rozwoju niektórych dziedzin, ale niewiele poza tym.

Niezmiernie dziwi mnie to, że współcześnie jest tak wielu kultystów Freuda i poglądy tych osób mnie odstręczają. Ciekawsza jest już Jungowska psychoanaliza.

[Hjalmar]

Freud merytorycznie jest fatalny. Opierał swoje teorie na teoriach i opracowaniach kulturowych przestarzałych lub zdyskredytowanych długo przed tym, nim zaczął do nich sięgać, ignorując wszystko, co nie pasowało do jego teorii. Sama zaś psychoanaliza to po prostu stek bzdur, które powstały w wyniku, nomen omen, projekcji jego własnych obsesji na cały świat. Zaś rzekome efekty, z tego co czytałem, jego terapii i terapii jego mentora, były po prostu przekłamane i nie prowadziły do wyleczenia tych pacjentów, których w swoich publikacjach opisywali jako skutecznie wyleczonych. Wskutek tego, co Freud i psychoanaliza wyczyniała, rozwój psychiatrii został zastopowany na dziesięciolecia, bo na co komu leki, jak wiadomo, że to lęk kastracyjny? A nadal te bzdury pokutują jeszcze i są kultywowane.
Dla mnie osobiście wywody Freuda są dość sztampowe, przynajmniej te bardziej idące w stronę kultury: zauważał coś ciekawego... a do tego, co uznał za powód, dochodził wariacką trollową logiką. Moim zdaniem był po prostu trollem, który wyparł w nieświadomość swe pragnienie trollowania.

[Ryu]

Teorie Freuda to generalnie kreatywna zżynka z tego, co było już obecne w jego czasach (facet miał niesamowite zdolności do syntezy i fantastyczne wyczucie ducha epoki, więc przeszedł do historii, a o tych, o których zżynał, mało kto pamięta), ale warto wiedzieć, że bez Freuda nie byłoby psychoterapii. Rozpoznał i opisał większość podstawowych technik terapeutycznych, etapy relacji terapeutycznej, problemy, na jakie terapeuta może napotkać. Oczywiście to była pionierka, x rzeczy zrobił źle, x razy się pomylił, ale bez niego...
Może inaczej. Nie można prowadzić psychoterapii bez potykania się na każdym kroku o Freuda / dziedzictwo jego uczniów / polemikę z Freudem i jego uczniami. Po prostu się nie da. Freud zrobił coś mega wielkiego i co prawda student psychologii boi się otworzyć lodówkę, bo tam też pewnie znajdzie Freuda, ale facet zapracował sobie na miano ojca psychoterapii.