Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Chłopczyce
Autor Wiadomość
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-07, 17:35   Chłopczyce

Kiedyś widziałam w jakiejś definicji, której teraz nie mogę znaleźć, że pewne ekstremalne chłopczyce i "butch" zaliczają się pod transgenderyzm. Choć może zmieniło się słownictwo od tamtego czasu? Jak to w końcu jest?
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-07, 21:27   

Płynnie. Nie ma ścisłych definicji, są tylko tożsamości.
Widziałem kiedyś, powiedzmy, Kasię. Kasia miała jakoś inaczej na imię, ale nie pamiętam jak. Chodziła na spotkania dla lesbijek. Wyglądała tak męsko, że zazdrościłem, w klubach LGBT podrywali ją geje, miała całkowicie męski sposób bycia. Była grubo po czterdziestce. Powiedziała mi, że gdyby była młodsza, to może skorygowałaby płeć, ale że przeżyła całe życie tak, to jej już nie zależy.
Aha, poznałem ją na spotkaniu poświęconym książce transseksualnego autora. Temat ją interesował.
Kontakt się urwał, więc nie wiem jak teraz żyje i jako kto się identyfikuje. Wiem, że na oko to był rasowy K/M, no ale własna samoidentyfikacja jest najważniejsza.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-01-07, 21:42   

Znam inną historię, udokumentowaną w badaniu naukowym nt interseksualizmu i zaburzeń różnicowania płci. Była też taka osoba, z pozoru bardzo podobna do opisywanej przez ciebie Kasi, która w wieku ok. 40 lat dowiedziała się od lekarza do którego trafiła przypadkiem, że jest zwykłym, płodnym, biologicznym mężczyzną, 46,XY, tylko na skutek wady genetycznej i niejednoznaczności genitaliów błędnie przypisano jej płeć żeńską przy urodzeniu. Po tym ta osoba doszła do wniosku też że nadal woli jednak zostać w środowisku lesbijskim i identyfikować się jak wcześniej.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-07, 22:07   

To ja znam podobną historię, jeszcze z XIX wieku: niejaka Sophie przyszła do lekarza, bo nie dawała rady z mężem skonsumować małżeństwa. W trakcie badania okazało się, że jest biologicznie mężczyzną, tylko że też z niejednoznacznymi genitaliami, ma jedno jądro, ślepo zakończoną pochwę ... Lekarz chciał ją nawrócić na "jej prawdziwą płeć", ale Sophie odmówiła, bo przecież żyła całe życie jako Sophie, wszyscy ją znają jako Sophie, ma i kocha swojego męża.
Żeby nie robić z tego strasznego offtopu, wrócę do myśli z mojej poprzedniej wypowiedzi - identyfikacja jest najważniejsza. Definicje są tylko po to, by (pozornie) uporządkować świat.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-01-07, 22:11   

Ryu napisał/a:
identyfikacja jest najważniejsza. Definicje są tylko po to, by (pozornie) uporządkować świat.


Czyli "czujesz sie ts, nie zastanawiaj sie i idz pod noz? Pisze ogolnie.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-01-07, 22:18   

Jak dla mnie to u niektórych butch jest więcej tego "wewnętrznego faceta" niż u mnie, który się identyfikuję jako tranchłopak.
Naprawdę:P A butch to w sumie dla mnie taka odrębna płeć. Byłem zafascynowany tym fenomenem w pewnym okresie. Czasem się ich boję :lol: (poczucie zagrożenia)..ale generalnie mam szacunek. Przyznam, że czasem (może niesłusznie) postrzegam je jako facetów w ciele kobiety. Ale też ponoć potrafią być bardzo kobiece, delikatne, czułe...
Hej, czy w ogóle te tożsamości nie są czasem zabardzo/wyłącznie oparte na wyglądzie...? :roll:
Ja ostatnio sam się we wszystkim znów gubię...
Jak się rozpoczyna tranzycję, to rozumiem automatycznie z lesbisjkiego towarzystwa out, no nie? przecież się popełnia najgorszy grzech wtedy, przechodzi na tą zUą stronę ;-)

Ponoć jest jakiś fenomen butchów dokonujących tranzycji...ktoś o tym słyszał? :-P
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-07, 22:31   

Belial napisał/a:
Ryu napisał/a:
identyfikacja jest najważniejsza. Definicje są tylko po to, by (pozornie) uporządkować świat.


Czyli "czujesz sie ts, nie zastanawiaj sie i idz pod noz? Pisze ogolnie.

Nie, nie tak. "Idź pod nóż" to poważna życiowa decyzja, a zatem wykracza daleko poza kwestie tożsamości. Poważne życiowe decyzje należy przemyśleć i, najlepiej, skonsultować z kimś bardziej doświadczonym.

Misiek napisał/a:
Jak dla mnie to u niektórych butch jest więcej tego "wewnętrznego faceta" niż u mnie, który się identyfikuję jako tranchłopak.

O tak. Podobnie jak ja jestem dużo bardziej męski niż trochę znanych mi cisfacetów bez żadnych transowych zawirowań.

Misiek napisał/a:
A butch to w sumie dla mnie taka odrębna płeć. Byłem zafascynowany tym fenomenem w pewnym okresie. Czasem się ich boję :lol: (poczucie zagrożenia)..ale generalnie mam szacunek. Przyznam, że czasem (może niesłusznie) postrzegam je jako facetów w ciele kobiety. Ale też ponoć potrafią być bardzo kobiece, delikatne, czułe...

Dla mnie to bardziej Two-Spirit niż "facet w ciele kobiety", ale ogólnie tak, zgadzam się z Tobą. Znam jedn...yyy butch/transgender, przyjaźniliśmy się przez wiele lat. Ma sporo cech kobiecych, wpada w opiekowanie się domowym ogniskiem i najbliższymi, nie spłaszcza się, ale energia przeważnie jest typowo męska, zainteresowania obupłciowe, czasami podaje się za mężczyznę, żeby uniknąć misgenderu... Chyba ma sporo wspólnego z osobą, która zaczęła dziś ten wątek: http://transpomoc.pl/viewtopic.php?p=26276#26276

Misiek napisał/a:
Jak się rozpoczyna tranzycję, to rozumiem automatycznie z lesbisjkiego towarzystwa out, no nie? przecież się popełnia najgorszy grzech wtedy, przechodzi na tą zUą stronę ;-)

Zależy. Ja po prostu przestałem mieć wspólne zainteresowania z lesbijkami, ale nie czułem się wykluczony przez te, które znałem. Po prostu w społeczności transów czuję się bardziej u siebie. Ale to odczucie też jest indywidualne, słyszałem o K/M, którzy bardzo lubią towarzystwo les.

Misiek napisał/a:
Ponoć jest jakiś fenomen butchów dokonujących tranzycji...ktoś o tym słyszał? :-P

Tak. "Stone Butch Blues" opowiada historię takiej/go butch. Polecam, jeśli czytasz po angielsku - doskonała książka. Mocno autobiograficzna.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-01-08, 00:27   

Ściągnął. Będzie czytał. ;-)

I właśnie przeczytałem wątek tej osoby.
Taaak...no właśnie. Życie jako taki naprawdę męski butch jest ...trudne. Nie żebym tego osobiście jakoś szczególnie doświadczył, ale rozważając to nawet, po prostu dochodziłem do wniosku, że to musi być walka całe życie.
Chyba, że się mieszka w niektórych, ale to tylko niektórych rejonach USA, czy paru innych miejscach na świecie, i też trafi na odpowiednie towarzystwo, pracę, o co nie łatwo.
Chyba...że jest się np. blogerem.. :-P

W każdym razie wydaje mi się, że wiele, czy też wielu butchów dokonuje tranzycji nawet tej medycznej, nie dlatego, że tak bardzo nie znosi swojego ciała, ale dlatego że już nie ma sił na walkę z rzeczywistością.

Ja jeśli byłbym butch, to..takim bez cycków, używającym męskiej gramatyki, imienia w najlepszym wypadku androgynicznego.
O ile można tak funckjonować w tęczowym świecie (a i to nie wszędzie i nie z każdym), tak wykonywanie pewnych, w sumie to nawet wielu zawodó staje się wręcz niemożliwe.

I nachodzi mnie też takie filozoficzne pytanie: czy tak naprawdę możemy być zawsze i wszędzie sobą...? (i nie chodzi mi tu tylko o płeć). W ogóle ekspresję własnej osoby. Wszędzie przywdziewamy jakieś maski, a już napewno w pracy. Ten świat prawie zawsze wymusza na nas jakiś kompromis. Być może warto się postarać, żeby był jak najmniejszy. No chyba, że ktoś chce być aktywistą 24/7 no i ...umie się odżywiać np, światłem.
niestety jesteśmy uwięzieni w normach, jakichś.
Najgorszy, a bardzo istotny to jest temat pracy moim zdaniem, z czegoś żyć trzeba. :(

Ja osobiście uwielbiam różnorodność, i smutno mi jak sobie pomyślę, że ktoś miałby być zmuszony do tranzycji, żeby móc normalnie żyć.
ehh, może kiedyś wejdziemi na taki poziom empatii, żeby siebie przede wszystkim traktować jak ludzi, i to wciskanie się na siłę w ramy męskości i kobiecości dla niektórych przestanie być koniecznością.

No nic..coś się w butchowe klimaty zapędzam dziś.. :-P
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-08, 01:57   

Heh, mam w sumie farta, bo zarabiam, a raczej będę zarabiać, intelektem i ma być zrobione, nie ważne przez jakiego diabła. ;) Nie powiem, celowo się tak ustawiłam. Zorientowałam się w liceum, że typ pracy, gdzie mogą wymagać konkretnego wyglądu czy szczerzenia się w kółko do ludzi, to nie dla mnie. Moja przygoda z androgynią może zaczęła się niedawno dopiero kilka miesięcy temu, ale od dawna nie przepadałam spędzać godzin przed lustrem ani nie lubiłam nosić tych typowo damskich, niewygodych ubrań, np. damskie buty albo spódnice, nie lubiłam falban, koronek itp.

To ja chyba z tych, co mają w sobie więcej "wewnętrznego faceta" niż naprawdę spora część cis mężczyzn. Z kobiecością mam dziwny stosunek, bo w sumie estetyka jest dla mnie ważna i trochę gotuję, w ogóle robię trochę rzeczy kulturowo kobiecych, mam długie włosy, ostatnio nawet chodzę czasami w sukienkach, tylko z innymi kobietami jest trochę gorzej, bo nie dogaduję się z nimi i ich ani odrobinę nie rozumiem. Chyba że są nerdówami, to wtedy można razem ponerdzić. A z lesbijkami nie mam się po co zadawać, bo mi się nie podobają kobiety. :P Więc jeśli chodzi o LGBT to tylko internetowo, po prostu nie mam czego szukać w LGBT. Ale ze trzy butch i tak poznałam. Okropnie im zazdrościłam. Tak bardzo okropnie. :roll:

Ja myślę, że można być zawsze i wszędzie sobą. Przez bycie sobą rozumiem nie robienie niczego wbrew sobie, prezentowanie w miarę autentycznych reakcji. Nie znaczy to że inni widzą to prawidłowo albo że wtedy wszystko się udaje albo idzie po naszej myśli. Pojmuję to jako samo-wiedzę i szczerość wobec otoczenia, niezależnie jak tą szczerość ono zrozumie. Taka uczciwość wobec siebie. To tak jak da się zawsze postępować uczciwie.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-01-08, 13:57   

No to masz farta, albo sobie zapracowałaś dobrze, żeby się tak "ustawić".
Ja myślę co by tu zrobić ze sobą, żeby nie mieć na sobie ciągle tej presji podziału kobiety-mężczyźni.
Na razie pracuję w kawiarni. Mam dobry passing, i chrypę...jest okej.
Ale w dalszej perspektywie....?

ps. Swan, powiem Ci, że jesteś bardzo ciekawą osobowością. (potraktuj jako komplement) ;-)
 
 
andrzej
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 56
Posty: 159
Skąd: W-wa
Wysłany: 2016-01-08, 17:31   

Swan napisał/a:
Heh, mam w sumie farta, bo zarabiam, a raczej będę zarabiać, intelektem i ma być zrobione, nie ważne przez jakiego diabła. ;) Nie powiem, celowo się tak ustawiłam. Zorientowałam się w liceum, że typ pracy, gdzie mogą wymagać konkretnego wyglądu czy szczerzenia się w kółko do ludzi, to nie dla mnie.


Zazdroszczę samozaparcia w szukaniu i dążeniu do wykonywania takiego zawodu. Ja przez naście lat zmieniałam firmy i szukałam jakiejś pracy, która by mnie nie ograniczała w żaden sposób i dodatkowo dawałaby mi satysfakcję ale się nie udało. Tzn. dwa razy się udało ale nie było z tego godziwych pieniędzy... Moim "problemem" w życiu zawodowym jest ciągła potrzeba poznawania i szeroko pojętego rozwoju. Musi się nieprzerwanie coś dziać. Każdy dzień musi być inny. Do tego nienawidzę mieć przełożonego. Zawsze chciałam być swoim szefem i do tego dążę.

Presja podziału na facetów i kobiety w ostatnim czasie zmniejszyła się znacząco, jednakże nadal występuje i ma ogromny wpływ na społeczeństwo. Dopóki będziemy w tym kraju pielęgnować nietolerancję, a ludzie uważający wszelkie odstępstwa od reguły za dewiacje będą rządzić tym krajem, to niewiele może się zmienić. Natura człowieka jest taka, że boi się tego co nieznane, a jak inność może stać się powszechnie znana skoro nie ma w tym kraju żadnych praw? Ogrom osób homoseksualnych woli żyć w ukryciu, niż narażać się niejednokrotnie na ciężki uszczerbek na zdrowiu i jeszcze zostać za niewinność ukaranym (za rzekome prowokowanie, a w skrajnych przypadkach policja potrafi odwrócić kota ogonem i zatrzymać pokrzywdzonych pod zarzutem napaści). Sam fakt, że np. kobiety nie depilujące nóg są uważane za odpychające, a facet z ogolonymi nogami staje się głównym obiektem zainteresowania przechodniów na ulicy (przykład z życia wzięty, zaobserwowane na muranowie) daje dużo do zrozumienia. Oczywiście są osoby, które się tym nie przejmują i skutecznie burzą ogólnie przyjęte normy ale nie każdy może sobie na to pozwolić. Wyobraźcie sobie np. pediatrę jawnego geja. Śmiem przypuszczać, iż nie miałby zbyt dużo pacjentów, jeśli w ogóle zostałby przyjęty do jakiejkolwiek placówki.

Także nie zawsze i nie wszędzie można być sobą. Chyba, że jest się hetero i cis ;-)
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-01-08, 18:09   

O, Andrzej prawie sasiedzie. ;) W obecnej pracy moj wyglad nie ma znaczenia, dresscode nie mamy, a klientow obsluguje zdalnie. Da sie.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-09, 01:07   

Ryu napisał/a:
Płynnie. Nie ma ścisłych definicji, są tylko tożsamości.


Czyli w ten sposób? Ok. Zależnie od tego, z jakim określeniem komu lepiej.

Misiek napisał/a:
Ale też ponoć potrafią być bardzo kobiece, delikatne, czułe...


Trochę, moim zdaniem, dwie oddzielne kwestie: męskość a wrażliwość. Faceci bardziej chowają uczucia, kobiety z kolei wystawiają na wierzch i często wyolbrzymiają albo pokazują fałszywe uczucia. Więc czy ktoś t a k n a p r a w d ę jest czuły itd, to nie zawsze widać i różnie bywa.

Ryu napisał/a:
żeby uniknąć misgenderu...

Tzn? Myślałam, że misgender to jak się kogoś potraktuje niezgodnie z tożsamością płciową i np. kobiecie powie "pan" (tans, cis) lub na odwrót.

Ryu napisał/a:
"Stone Butch Blues"

Mam na liście "do przeczytania kiedyś", razem z Judith Butler. :)

Misiek napisał/a:
ps. Swan, powiem Ci, że jesteś bardzo ciekawą osobowością. (potraktuj jako komplement) ;-)

Och, dziękuję :mrgreen: Dziwaczność to moja specjalność :P Choć niezbyt wiem, o co Ci chodzi.

andrzej napisał/a:
Zazdroszczę samozaparcia w szukaniu i dążeniu do wykonywania takiego zawodu.

Nie było aż tak ciężko, byłam aspołecznym typem w mat-fizie, więc informatyka wydała się oczywista. Kariera jeszcze przede mną, więc się zobaczy...
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-09, 01:59   

Swan napisał/a:
Ryu napisał/a:
żeby uniknąć misgenderu...

Tzn? Myślałam, że misgender to jak się kogoś potraktuje niezgodnie z tożsamością płciową i np. kobiecie powie "pan" (tans, cis) lub na odwrót.

To skomplikowane.
Generalnie chodzi o to, że "pani" jest dla tej osoby bardzo be i wzbudza negatywne emocje, a "pan" jest ok choć nie jest zgodny z tożsamością.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-01-09, 02:06   

Aaa, ok. :)
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-01-09, 02:59   

Wyciąłem właśnie offtop, w którym Emiele próbuje po raz n-ty zwracać na siebie uwagę i dostaje ją od Swana.
Emiele zyskał moją uwagę, przekładającą się na ostrzeżenie.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Fadi
użytkownik
Stary pierdziel


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 12
Posty: 380
Wysłany: 2016-02-06, 19:50   

To jest wszystko bardzo... dziwne... :)

Rozmawiamy tu chyba o butch, bo tytułowe chłopczyce (tomboy) to takie dziewczęta wspinające się po drzewach i kolegujące z chłopakami, ale nie les - dobrze myślę?

Cóż... ja od lat identyfikuje się jako butch - jest tam gdzieś post z moją historią ;) Jestem coraz grubiej po 30tce i tranzycji nie zamierzam przechodzić... ciało? Jakoś nie oceniam ludzi szczególnie po ciele, więc nie jest dla mnie wielką przeszkodą... no może piersi... ale nie aż tak żeby pchać się pod nóż.

Mam świetny passing - o ile nie mam długich włosów, a od dawna nie mam - biorą mnie za faceta. Np. idę z kolegą przez galerię, a tu akwizytor "Czy mogę Panom zająć chwilę?". Znajomi przywykli, więc reagują odpowiednio: "Nie mamy czasu" - olewając sensację.

Sąsiad moich rodziców długo był przekonany, że jestem synem, a nie córką...

Ciuchy w zasadzie tylko męskie, kosmetyki też...

Problemem jest trochę odnalezienie się w społeczeństwie, poczucie przynależności że tak powiem. Bo tru trans pewnie nie uznają mnie za k/m. Les uznają mnie za kogoś bliżej trans... choć nie przepadam za tzw. "branżą les" dla heteryków to ogólnie kosmos, bo cis mnie chyba nie można nazwać...

Co za tym idzie, niełatwo też znaleźć odpowiednią partnerkę.

Ale ogólnie nie narzekam... Jakoś dla mnie i moich bliskich to wszystko stało się już po tylu latach naturalne... Mam świadomość że mogłoby być dużo gorzej...
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 10