Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Rozmowy o patriarchacie, problemie kobiecej roli i męskiego
Autor Wiadomość
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-02, 23:21   

Ale ciekawą rzecz zauważyłyście. Że często dziewczyny cis, oraz k/mowie, dużo piszą o tym, że kobieca rola jest problemem, a m/k odwrotnie, że rola nie jest problemem, a dokucza im przede wszystkim dysforia cielesna. To sugeruje że kobieca rola jest po prostu bardziej opresyjna niż męska bez względu na tożsamość.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-02, 23:48   

nunumu napisał/a:
Ale ciekawą rzecz zauważyłyście. Że często dziewczyny cis, oraz k/mowie, dużo piszą o tym, że kobieca rola jest problemem, a m/k odwrotnie, że rola nie jest problemem, a dokucza im przede wszystkim dysforia cielesna. To sugeruje że kobieca rola jest po prostu bardziej opresyjna niż męska bez względu na tożsamość.


Coś w tym musi być.

Choć kobiecie bardziej uchodzi męskie zachowanie niż mężczyźnie kobiece. Męska rola wydaje się jednak trochę bardziej sztywna.

A dysforii cielesnej można się nabawić bardzo łatwo przez myślenie typu część ciała = potrzebna po coś, albo = jakiś atrybut osobowości. Albo że co widzą inni. Albo nawet na zasadzie normalnego kompleksu w stylu, że życie byłoby łatwiejsze np. "gdybym nie była gruba". Można się nabawić dysforii za pośrednictwem ról też.

To wszystko wcale nie jest takie jednoznaczne.

Ja się kiedyś tak nabawiłam dysforii, ale udało mi się samodzielnie z tego wyleczyć, bo nie zdążyła się wryć głęboko, na szczęście.
Ostatnio zmieniony przez 2015-12-03, 00:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 00:07   

Bzdurzysz Freja. To wszystko, to co najwyżej jak chcesz pokazać że jesteś Panem Zajebistym.

Ale gdy jesteś kobietą Pan Pokaziciel będzie ci pokazywał jak podłączać kabelki w sali konferencyjnej, nawet, gdy masz 2 lata doświadczenia w stawianiu linii produkcyjnych w przemyśle. I to nawet nie o sam fakt zignorowania kompetencji chodzi, tylko o nieustanie reprodukowaną tą samą scenę. I nie zapomni przypomnieć, jak ważna dla twoich kompetencji jest twoja cielesność. A ten jest nawet względnie spoko, natrafisz na gorszych, to pewne. Przez ten krótki okres życia w kobiecej roli już coś przerobiłam, a analityczne spojrzenie nie znika. Co najwyżej to co wcześniej można było wydedukować z kontekstów, teraz widać jeszcze wyraźniej.

http://psycho-kit.pl/?p=8686 <- artykuł na ten temat, dostatecznie dobrze oddaje to co czuję także ja, i to co mnie też dotyczyło. Choć autorka być może nie wie co to feminizm skoro się od niego odcięła na początku, ale to mniej ważne; ważniejsza jest treść.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-03, 00:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 00:12   

Freja napisał/a:
Masz przepuszczać przodem, nosić bagaże, prawić komplementy, przynosić kwiatki, przybijać gwoździe, otwierać drzwi w pociągu itp.


No widzisz, a ja z własnej nieprzymuszonej woli zapieram się, że dam radę z tym gwoździem i won wszyscy, co chcę mi tego gwoździa zabrać i wyręczyć... Zupełnie nielogiczne. Muszę się mocno powstrzymywać przed przynoszeniem kwiatków, to też.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2015-12-03, 00:22   

Freja napisał/a:
nunumu napisał/a:
Ale ciekawą rzecz zauważyłyście. Że często dziewczyny cis, oraz k/mowie, dużo piszą o tym, że kobieca rola jest problemem, a m/k odwrotnie, że rola nie jest problemem, a dokucza im przede wszystkim dysforia cielesna. To sugeruje że kobieca rola jest po prostu bardziej opresyjna niż męska bez względu na tożsamość.

D... tam. Masz przepuszczać przodem, nosić bagaże, prawić komplementy, przynosić kwiatki, przybijać gwoździe, otwierać drzwi w pociągu itp.


dla mnie to wygląda tak: osoby wychowywane w żeńskiej roli są tresowane do poddaństwa, dbania o wizerunek i bezpieczną pozycję w grupie, a wychowywane do roli męskiej są poddawane treningowi samodzielności, wytrwałości czy nieugiętości, za co akurat jestem wdzięczna moim gwiazdom.

dlatego (a przynajmniej tak jest w moim przypadku) nie przejmowanie się rolą dla k/m jest błahostką, czymś co mamy wytrenowane od lat dziecięcych, za to frustruje nas, kiedy co i rusz ktoś wyzywa nas na nierówny pojedynek, przestawia nam nos w bok, czy wylewa nam wrzątek na twarz, bo "tak można postępować z facetami, jak mu się nie podoba, to niech pokaże, że ma jaja" i przynajmniej ja kobiecym wyglądem rozwiązałam sobie ten problem.

myślę, że ustalanie czy gorzej jest mieć jazdę w głowie, czy w terenie jest jałowe. kiepsko jest mieć jazdę. ale to, że nie np. masz nogi znaczy, że musisz ciężej pracować niż reszta, a nie, że możesz sobie poleżeć.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 00:27   

nie podoba mi się język jakiego używasz, Salamandro

i o ile zauważasz słusznie część rzeczy, to zwróć uwagę na dobór słów do płci - bo możesz sama reprodukować wciąż te same schematy których nienawidzisz (np. jakie emocje wywołuje twój post w czytelniczce)

jesteś niedługo na HRT więc może masz jeszcze niepełny ogląd sytuacji - kto wie, może jest szansa, że nie będzie ci dane zauważyć i doświadczyć tego co mi, co da ci spokój duszy?

jak się ma szerszy ogląd, to trudno jest podejść do tego spokojnie

@wendigo
Cytat:
No ja nie zauważyłem, bo ja akurat chyba więcej piszę o cielesności :P

No właśnie, chciałabym pogadać z tobą o cielesności bo mam takie rozkminy. :/ A nie mam jak. Ale może spać pójdę, i jeżeli będziesz chciał, napiszę kiedy indziej...
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-03, 01:18   

ElżbietaFromage napisał/a:
Alpaka napisał/a:
Rudy kolor włosów to cecha, albinizm to wada (bo np. ludzie dotknięci tą anomalią są wrażliwi na promienie UV i mają problemy skórne).
Oczywiście, też mogę powiedzieć, że np.. hmmm... ciemnoskórość to wada, ponieważ w naszym klimacie powoduje, że takie osoby są nie dość wrażliwe na promienie UV, a przez to są narażone na krzywice oraz wszelkie inne choroby spowodowane niedoborem witaminy D.
Z kolei w klimacie tropikalnym jasny odcień skóry można uznać za wadę, gdyż prowadzi do nadwrażliwości na promienie UV oraz inne problemy skórne.
[terefere]. Albinizm to nie tylko ładne jasne oczka, różane rumieńce i śnieżnobiałe włoski. To duża wada wzroku, ocierająca się nawet o niepełnosprawność. Ciągłe problemy z UV. O jak fajnie, straciłem wzrok, bo zapomniałem okularów przeciwsłonecznych z cholernie drogim specjalnym filtrem. Szyt, krem z filtrem miliard się skończył, a ja nie mogę po niego wyjść, bo dostanę oparzeń. Ale nie, to żadna wada.

Swan napisał/a:
nunumu napisał/a:
Ale ciekawą rzecz zauważyłyście. Że często dziewczyny cis, oraz k/mowie, dużo piszą o tym, że kobieca rola jest problemem, a m/k odwrotnie, że rola nie jest problemem, a dokucza im przede wszystkim dysforia cielesna. To sugeruje że kobieca rola jest po prostu bardziej opresyjna niż męska bez względu na tożsamość.


Coś w tym musi być.

Choć kobiecie bardziej uchodzi męskie zachowanie niż mężczyźnie kobiece. Męska rola wydaje się jednak trochę bardziej sztywna.
Akurat to, że żeńska rola jest opresyjna, to mit feministek, ale musiałyby wyjrzeć poza demonizację i czubek własnego nosa, by zauważyć, że męska rola jest o wiele sztywniejsza, a jednocześnie o wiele bardziej radykalna, by można było ją tak po prostu odrzucić bez narażania się na przemoc i ostracyzm. Bo taaak, mężczyzna to wróg i po prostu pragnie zaznaczyć swoją lepszość, nie jest to wcale wtłoczona mu do łba na siłę rola, wymagająca tego właśnie ciągłego potwierdzania się i pokazywania w lepszym świetle. Niechże się panna ubierze w garniak - ok. Pan w spódnicy dostanie w mordę.
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 01:38   

To wszystko opiera się na jednej stałej bzdurze: "po tamtej stronie płotu trawa zieleńsza"
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2015-12-03, 01:40   

hehe. ale fopa. widzisz nie przywykłam do określania ludzi tytułami "k/m" czy "m/k" czy w ogóle "transami" itd. stąd pomyłka, jestem "m/k" i do tego odnosi się drugi akapit. sorawa, pokiełbasiło się.

nie wiem, czy dobrze zinterpretowałam to, co powiedziałaś na temat języka. jeśli chodzi o dresiarską rozlazłość, to nie poradzę, jestem prostaczką, ale mogę się postarać.

jeśli jednak według ciebie słowa takie jak "tresura" z kolei są nieodpowiednie, to cóż - jest to środek wyrazu służący precyzyjnemu przedstawieniu moich wyrazistych poglądów, co zostało zaznaczone na początku wypowiedzi. jeśli padnie temat religii w którym bym się chciała wypowiadać, to zaznaczę, że to mój pogląd, ale potem powiem rzeczy które urażą wiele uczuć religijnych, tak, jak wypowiedzi religijne urażą moje uczucia naukowe. takie życie.

nie mniej może chodziło o coś jeszcze, co umknęło mojej uwadze - wtedy powiedz. faktycznie zdziwiła mnie twoja wypowiedź, bo nie było moją intencją nikogo urazić.

na koniec wytłumaczę, że wyrzucono mnie z domu po uprzednim wylaniu mi wrzątku na twarz, a wcześniej dwukrotnie złamano mi nos w (można się domyślić) nierównej walce. to miała być moja polemika z "niższą opresyjnością" roli męskiej.

to hrt coś tak drastycznie zmienia/ utrudnia? bo nie rozumiem jak krótki czas bycia na hrt ma się przekładać na przykre doświadczenia? może czegoś nie rozumiem, albo ty zakładasz coś czegoś nie wiesz.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 02:07   

Hjalmar napisał/a:
Akurat to, że żeńska rola jest opresyjna, to mit feministek,


Kiedyś była. Ale kiedyś też nie było porządnej antykoncepcji ani medycyny, co było głównym motorem "roli kobiecej".
 
 
Gabi
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 02:07   

Kurcze, próbuję czytać ostatnio aktywne tematy i.... chyba muszę po tym udać się na jakąś psychoterapię :mrgreen: Bo już nie mam pojęcia co jest czym a kto kim jak i dlaczego. :mrgreen:
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-03, 02:10   

Swan napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Akurat to, że żeńska rola jest opresyjna, to mit feministek,


Kiedyś była. Ale kiedyś też nie było porządnej antykoncepcji ani medycyny, co było głównym motorem "roli kobiecej".
Tylko że one nadal tym żyją. I świętym przekonaniem, że istnieje antykobiecy męski spisek i wojna przeciwko kobietom.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 02:10   

Też przestałam cokolwiek rozumieć :P

High five.

Ale to chyba taki pozytywny mętlik, bo stawia pytania i kwestionuje założenia ;)
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 02:15   

Hjalmar napisał/a:
Swan napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Akurat to, że żeńska rola jest opresyjna, to mit feministek,


Kiedyś była. Ale kiedyś też nie było porządnej antykoncepcji ani medycyny, co było głównym motorem "roli kobiecej".
Tylko że one nadal tym żyją. I świętym przekonaniem, że istnieje antykobiecy męski spisek i wojna przeciwko kobietom.


Taaaak, też tym żyłam. Kiedyś. Jest już późno i nie myślę wystarczająco składnie, żeby jakoś streścić tą historię, ale pod latarnią najciemniej i nie wiedziałam, że to wynikało z moich własnych "defaultów" i założeń. Rola kobieca jest opresyjna. Dla tych, którym nie pasuje. Jedna osoba może uwielbiać, kiedy nosi się za nią zakupy, a inna, jak ja, będzie twierdzić, że właśnie że wszystkim dowiedzie że wbije tego gwoździa. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Hej, czy to było odpowiedzią na Twojego posta? Nieważne, wrócę jutro :P
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 08:15   

@Hjalmar
Znałam takiego km który wydawał mi się sympatyczny, zrobił tranzycję, znalazł sobie kumpli, i jakoś bardzo szybko przejął od cisów sposób wypowiadania się o kobietach który sugerował jego pogardę w stosunku do kobiet. Znalazł sobie może w ten sposób kompensację nie wiem czego, czym zresztą faktycznie nie różnił się od cis. A potem moje znajome feministki dyksutowały, że k/mowie może są lepsi niż cis, że skoro przez część życia dzielą ten sam los, to będą bardziej wyrozumiali itd. - gdzież tam.

@Swan
Cytat:
Rola kobieca jest opresyjna. Dla tych, którym nie pasuje. Jedna osoba może uwielbiać, kiedy nosi się za nią zakupy, a inna, jak ja, będzie twierdzić, że właśnie że wszystkim dowiedzie że wbije tego gwoździa. Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

Tak, ale gdy wyjdziemy poza poziom czy ktoś lubi nosić sukienki czy pakować na siłkach, istnieją wciąż pewne bardzo charakterystyczne struktury relacji społecznych które są po prostu dla nas niekorzystne. Jak w artykule który zalinkowałam...

@salamandra
Spoko, że masz zdecydowane poglądy. Ja też nie przebieram w słowach gdy chcę wyrazić co myśle i różnie na tym wychodzę.

I to co ja skrytykowałam w ogóle nie odniosiło się do poglądów. Napisałaś "tresura" o kobietach i "wychowanie" o mężczyznach, mam świadomość co chiałaś wyrazić, ale uzyskałaś efekt odwrotny, bo tresuje się zwierzęta, więc wypowiedź stawiła kobietę w roli podludzkiej. I o ile nie miałaś takich intencji, to nigdy płeć męska nie występuje w ten sposób w języku, chyba że w niszowych i zwykle nawet nietłumaczonych na polski tekstach jakichś mizandryczek.

Co do moich doświadczeń na HRT. Nie są przykre. Po prostu po spojrzeniu bez filtra nieakceptacji swojej roli płciowej i buntowania się głównie przeciwko niej, można spojrzeć bardziej neutralnie i analitycznie na rzeczywistosć nas otaczającą. I z tego wynikaja moje wnioski feministyczne o kulturze. Podobnie, po introspekcji i umiejscowieniu swoich problemów w kontekście społecznym. Tak naprawdę jakiśczas temu mnie uderzyło, że o ile mężczyźni zwykle ksztąłtują swoje definicje męskości i kobiecośći w oparciu o swoje potrzeby i wyobrażenia, to kobiety dużo częściej po prostu próbują odnieść się do zewnętrznej dla nich, obcej, kulturowej kategorii, traktowanej i wykorzystywanej czysto instrumentalnie. I starają się do tego dostosować, bo przecież każdy chce się czuć artakcyjnie w związkach, mk też. I skala tego zjawiska jest przerażająca, tak samo jak skala przemocy wobec kobiet z punktu widzenia płci.

To patologiczne zjawisko (patriarchat i kultura gwałtu) prowadzi po prostu że masa kobiet które czują się kobietami, nie osób trans, zaczyna nienawidzić swojego ciała, kobiecości w ogóle, ponieważ identyfikuje je z konstrukcjami owego systemu. Możemy przejść nad tym jak na normalność, czyli uznać, że to "normalne" że jest masa dziewczynek "pseudo-km" które nienawidzą swojego ciała i nie chcą być kobietami, i nie wnikać w przyczynę, a w procesie "terapii" próbować człowieka jeszcze bardziej upodlić, a możemy poszukać przyczyny społecznej. Wybór należy od nastawienia i poczucia sprawiedliwości. A szczegóły napiszę później bo muszę iść do pracy. :P
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 09:37   

Cytat:
na koniec wytłumaczę, że wyrzucono mnie z domu po uprzednim wylaniu mi wrzątku na twarz, a wcześniej dwukrotnie złamano mi nos w (można się domyślić) nierównej walce. to miała być moja polemika z "niższą opresyjnością" roli męskiej.

Swoją drogą, a co jesteś mężczyzną który został w ten sposób ukarany za to że po prostu chciał być zwykłym chłopakiem a mu nie pozwolili? ;) Więc to taki ma kontekst do "roli męskiej"... Trans-mk, zwłaszcza te true, nie chce pełnić roli męskiej i się jako mężczyzna nie utozsamia, więc jak można w ogóle doświadczenie bycia m/k nazwać doświadczeniem męskości? Społeczne prześladowanie m/k to w ogóle nie jest "prześladowanie mężczyzn" i to pozostaje prawdziwe nawet mimo tego, że kultura odmawia nam statusu w pełni kobiet. W ogóle masie kobiet zwolennicy patriarchatu odmawiają statusu kobiet w pełni, a za bunt karzą przemocą.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 09:45   

nunumu napisał/a:
Więc to taki ma kontekst do "roli męskiej"... Trans mk nie chce pełnić roli męskiej i się jako mężczyzna nie utozsamia więc jak można w ogóle doświadczenie bycia m/k nazwać doswiadczeniem męskości?
Można. Zależy co uznasz za punkt wyjściowy. W medycynie osoba m/k nie funkcjonuje jako kobieta, ale jako mężczyzna, bo punktem wyjścia dla medycyny jest "anatomia", a nie psychika. O doświadczaniu kobiecości po przez bycie m/k można pisać w pamiętnikach ;)
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 09:50   

Cytat:
W medycynie osoba m/k nie funkcjonuje jako kobieta, ale jako mężczyzna, bo punktem wyjścia dla medycyny jest "anatomia", a nie psychika

Medycyna nie zakłada, że psychika w przypadku m/k nie ma znaczenia, a jedynie anatomia. Inaczej nie istniałaby praktyka zmieniania anatomi pod wymogi psychiki. M/k doświadcza kobiecość społeczną tak samo jak reszta, funkcjonując po prostu społecznie jako kobieta. Nie ma za tym wiekiej filozofii. Chociaż wiem że to teraz nie w modzie w środowisku, w ogole mówić o perspektywie dłużej potranzycyjnej. Kobiecości fizycznej nie doświadcza ale bynajmiej wbrew niektórym sugestiom biologia ciała tu nie ma znaczenia - otoczenie zwykle o niej nie wie więc zakłada że jest ciskobieca. Co jeszcze bardziej unaocznia pewne absurdy btw.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 10:18   

nunumu napisał/a:
Medycyna nie zakłada, że psychika w przypadku m/k nie ma znaczenia, a jedynie anatomia.
Nie napisałam, że psychika nie ma znaczenia. Napisałam, że dla medycyna punktem wyjścia jest anatomia, a nie psychika.

nunumu napisał/a:
Kobiecości fizycznej nie doświadcza ale bynajmiej wbrew niektórym sugestiom biologia ciała tu nie ma znaczenia - otoczenie zwykle o niej nie wie więc zakłada że jest ciskobieca.

Oczywiście, w wielu przypadkach masz rację. Jednak nie dotyczą one wszystkich osób m/k
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 10:31   

Oczywiście. Tylko sedno tego co pisałam nie odnosiło się do doświadczeń wszystkich osób m/k tylko do zgeneralizowania społecznej konstrukcji ról płciowych, w których potem owe "osoby mk" mogą funkcjonować. Zresztą nie wiem czemu ze mną polemizujesz. Zależy ci na obronie patriarchatu? I tak na nim nie korzystasz. Osoby chcące wybić się z przypisanych im ról w tym systemie pozostają z niego mniej lub bardziej wykluczone, więc to szczególnie nie w naszym interesie.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 11:01   

nunumu napisał/a:
Oczywiście. Tylko sedno tego co pisałam nie odnosiło się do doświadczeń wszystkich osób m/k tylko do zgeneralizowania społecznej konstrukcji ról płciowych, w których potem owe "osoby mk" mogą funkcjonować.

Czyli twoje uwagi odnoszą się właścieie do konstrukcji mentalnych, a nie do rzeczywistości.

nunumu napisał/a:
Zresztą nie wiem czemu ze mną polemizujesz. Zależy ci na obronie patriarchatu?
Z jakiego jeszcze innego powodu mogę z tobą dyskutować? Z pewnością nie dlatego, że chcę bronić patriarchat. Zresztą moja uwaga do obrony patriarchatu się nie odnosiła.

nunumu napisał/a:
I tak na nim nie korzystasz. Osoby chcące wybić się z przypisanych im ról w tym systemie pozostają z niego mniej lub bardziej wykluczone, więc to szczególnie nie w naszym interesie.
Problem w tym, że jak świat długi i szeroki, nigdy nie było systemu, który by nie wykluczał. Niestety, chcąc nie chcąc, człowiek to po prostu zwykłe zwierze. Odrzucenie inności jest instynktowne. Niezależnie po której stronie barykady się jest, zawsze kogoś się wyklucza gdyż nie pasuje do "standardów".
Nie oznacza to, aby nie walczyć, nie mniej należy mieć świadomość, że jest to tylko walka której sens wyczerpuje się w samej sobie, nawet jeśli przyświeca jej słońce "niedoścignionego lepszego świata".

Pamiętam jak poszłam kiedyś na spotkanie z Agnieszką Graff. W tamtym czasie chciałam jeszcze ukoić swój TS tylko na płaszczyźnie intelektualnej. Na tym spotkaniu Agnieszka spojrzała na mnie i na różnych mężczyzn obecnych w sali i powiedziała coś takiego:
- Po co tu Panowie przyszliście, przecież wy na tym tracicie. Przez feminizm tracicie władzę, jesteście nieracjonalni, będąc tu.
Powiedziała to trochę innymi słowami, ale sens był dokładnie taki. I wówczas mnie olśniło. Feministkom nie chodzi o "równość" czy sprawiedliwość, im chodzi o władzę. A w relacji władzy są zawsze osoby "nad" i "pod". Oczywiście, jako osoba TS nie jestem beneficjentką patriarchatu, ale również nie jestem beneficjentką feminizmu. Feminizm wyklucza osoby transseksualne tylko wychodząc od innej strony.
Tak więc powiedz mi, dlaczego mam walczyć ramię w ramię z wrogiem swoich idei, przeciwko innemu swojemu wrogowi? Bo wróg mojego wroga jest moim przyjacielem? Problem w tym, że niestety, ten "przyjaciel" też jest wrogi i tworzy podziały "my" i "oni".
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 11:25   

nunumu napisał/a:
Tak, ale gdy wyjdziemy poza poziom czy ktoś lubi nosić sukienki czy pakować na siłkach, istnieją wciąż pewne bardzo charakterystyczne struktury relacji społecznych które są po prostu dla nas niekorzystne. Jak w artykule który zalinkowałam...


Co do mediów zgodzę się z artykułem.
Cytat:
Po drugie, elementem wspólnym cytowanych wywiadów jest temat: „kobieta”, „kobiecość”. Nawet jeśli gada się o związkach, partnerstwie, upadku współczesnej kultury etc, etc to temat dziwnie ześlizguje się na (niedobre) kobiety. Niektórym interlokutorom marzy się przywrócenie patriarchatu. Po co? Przecież ten daleko nie odszedł.

To, zwłaszcza to. Kwintesencja pism kobiecych. No i: ile jest fajnych protagonistek w filmach, książkach? W pop-kulturze? Zgodzę się, że media zdecydowanie patrzą oczami mężczyzny. Kiedyś próbowałam policzyć w kinie, ile jest głównych bohaterek na plakatach, które nie występują w podrzędnej roli, w odniesieniu do mężczyzny np. kochanki, matki. Doliczyłam się jednej.

A co do tych struktur poza ekranem... Nie, nie wiem. Gdybym miała wyrazić w pełni swoje zdanie, wyszłaby praca magisterska na 5000 słów :lol: Ten problem ma miliard stron, od których można do niego podejść. Te struktury i są i ich nie ma. Jestem zbyt leniwa, żeby jeszcze pisać pościsko na 5000 słów. Może jak będę stara i na emeryturze, to napiszę o tym książkę. :mrgreen:
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2015-12-03, 12:10   

@Nunumu - zdaje mi się, że nie zrozumiałaś. przykre sytuacje nie spotkały mnie, bo w oczach społeczeństwa (rodziny) nie realizowałam się dostatecznie w roli żeńskiej, ale były karą za odrzucenie roli męskiej, stąd wykazuję jej opresyjność - narzucana rola męska jest nad wyraz opresyjna, nie sądzisz? brzydkich kobiet w sejmie na pęczki, ale to z Anny Grodzkiej się śmiali, pogardzali, a pewno niektórzy to za społecznym przyzwoleniem by zlinczowali, bo ona złamała oficjalne tabu podporządkowania się roli męskiej i fakt, to jest przejaw patriarchatu; (z punktu widzenia zacofanego społeczeństwa) kobieta ubiegająca się o pozycję mężczyzny zasługuje na szacunek (nie mówię, że tak mają k/m, bo nie znam dokładniej przypadków), a mężczyzna "zniżający się" do poziomu kobiety zasługuje na pogardę.

dalej niezależnie od tego no którego wychowania się odnosiłam, nazwałam je wychowaniem, ale dalej rozdzieliłam je na tresurę, bo uległości i trening, bo samodzielności. takie są fakty, w naszych czasach dyskryminacja leży w wychowaniu, to o to walczy kościół katolicki; żeby kobietom "nie popuszczać smyczy", co jest moim zdaniem oburzające.

podsumowując: "jazda w głowie" - miało znaczyć ciągłą próbę złamania kobiecego charakteru w procesie wychowawczym, co niejednokrotnie u bardzo otwartogłowych jednostek pozostaje problemem na resztę życia. "jazda w terenie" - odnosi się do społecznej wrogości względem odrzucania roli klasycznie męskiej (niekiedy tyczy się to bycia metalem, czy posiadania delikatnych rysów twarzy), co kończy się atakami, czasami zagrażającymi zyciu.

a puentą było to, że trudno realnie ocenić "kto ma gorzej" bo obie sytuacje społeczne są ograniczeniem wolności, więc łamaniem praw człowieka, więc należy je zwalczać Ogniem i Mieczem.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 12:14   

salamandra napisał/a:
w naszych czasach dyskryminacja leży w wychowaniu

^^ To. *potakuje*
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 12:47   

salamandra napisał/a:
to jest przejaw patriarchatu; (z punktu widzenia zacofanego społeczeństwa) kobieta ubiegająca się o pozycję mężczyzny zasługuje na szacunek (nie mówię, że tak mają k/m, bo nie znam dokładniej przypadków), a mężczyzna "zniżający się" do poziomu kobiety zasługuje na pogardę.

A może to nie chodzi o to, że "rola męska" jest nobilitująca, a kobieca niska, tylko chodzi o coś zupełnie innego? Po prostu pewne zachowania i pozycje zawsze będą traktowane jako coś pozytywnego. Rola przywódcy zawsze będzie bardziej wartościowa, niż rola sprzątacza - niezależnie kto będzie ją pełnił, czy kobieta, czy mężczyzna. Problemem więc nie jest to, że rola kobieca jest gorsza, ale to, że pewne role zostały zablokowane przed kobietami (a inne przed mężczyznami).
Z różnych racji - głównie związanymi z doborem płciowym - zarezerwowanie ról przywódczych przez mężczyzn ma istotne znaczenie, głównie dla mężczyzn. Dla kobiet bez znaczenia jest, który samiec jest alfą - jeśli jest alfa, to ma dobre geny. Patriarchat ułatwia więc kobietom wybór odpowiedniego partnera - najlepszy jest na szczycie, na którym znalazł się wkładając wysiłek w pokonanie innych. Kobieta, w tym przypadku jedyne co, to po prostu musi być. Niezależnie czy panowałby matriarchat, czy patriarchat, to i tak dziecko będzie na jej karku, mężczyzna jest tylko dawcą genów. Tylko, że w patriarchacie przynajmniej nie musi wkładać wysiłku w ocenienie, które geny są lepsze. Lepsze geny ma ten samiec, który pokonał innych - proste.
W przypadku samców z kolei patriarchat jest areną walki o względy samic. Kobiety znajdują się poza areną, gdyż są widownią spektaklu, zwanego doborem płciowym. Kobiety są konsumentkami patriarchatu.
Samiec na szczycie, samiec alfa rozmnaża się, samiec beta, zeta, omega już nie. W przypadku samic jest tak, że każda się rozmnoży - no, prawie każda ;) A każda chce mieć geny tego najsilniejszego, najlepszego - Leonardo di C. Johnego Deepa lub innego.
Patriarchat - w sensie darwinowskim - jest co najwyżej obojętny dla samic, a szkodliwy dla wszystkich samców, które nie są alfa.
Beneficjentami patriarchatu są samce alfa, a jego najbardziej poszkodowanymi osobnikami, samce beta-zeta-omega, a nie kobiety. Najgorsze zawody świata wykonują mężczyźni, nie kobiety. Podobnie jak najlepiej płatne, również wykonują mężczyźni.
I właśnie dlatego osobom k/m jest łatwiej, niż m/k w relacjach społecznych - ponieważ osoby m/k wciąż - biologicznie - są samcami, a nasze poczynania są traktowane nie jako zachowania samic, ale zachowania samców, którzy popełniają błędy w walce o samice, a nie dlatego, że rola kobieca jest gorsza, niższa etc. Po prostu aby być alfą trzeba niszczyć konkurencje, a potencjalnie jesteśmy konkurencją dla samców pretendujących do miana alfa... i to wszystko. A dla kobiet, jeśli nie jesteśmy alfami, to równie dobrze możemy być kobietami, przyjaciółeczkami, gejami, czy zbzikowanymi koleżkami... to jest obojętne.

No dobra, trochę przesadzam. Kobiety również są poszkodowane w patriarchacie, ale nie jet to ten sam poziom poszkodowania, co nie bycie samcem alfa, w przypadku mężczyzn.

I patrząc na wszystko "po darwinowsku", to jednak patriarchat jest skuteczniejszy niż inne opcje konstrukcji społecznej. Gdyby było inaczej, patriarchat albo byłby marginalnym zjawiskiem albo przynajmniej miałby konkurencję, a tak nie jest. Dlaczego?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 14:23   

Odnośnie artykułu, nie wiem, wielokrotnie zaznałam swojej skórze męskiego zachowania typu "uprzedmiotowienie" albo traktowanie z góry, czy takie tam. Na początku mnie to obchodziło. Potem przyłapałam się, że po to żeby unikać jakichś idiotów mam zamiar postąpić wbrew sobie i dać sobie wcisnąć zupełnie nie pasujący zawód. Wymagający ciągłego kontaktu z ludźmi, a ja jestem intowertyczką (to słowo brzmi źle, nie ważne...). Można się tym przejmować dopóki ma to wpływ na decyzje typu z kim będę gadać, a z kim nie. Na szczęście jakoś otrzeźwiałam. Czasami trzeba się nauczyć mieć niektóre rzeczy głęboko w poważaniu, albo cierpi się jak dusze na wietrze w piekle Dantego, miotane każdym podmuchem. Mądremu Panu trzeba się wciąć w słowo, jeśli ma się na to ochotę (sam przecież nie przerwie, ma się za zbyt ważnego ;) ) Po prostu problem leży w tym, że niektórych rzeczy nikt nie da, trzeba je wziąć samemu. Tak jak głos w dyskusji.

Moim zdaniem autorka chciałaby, żeby nie panowało "prawo dżungli". Błędem jest czekanie na czyjeś przyzwolenie, szukanie akceptacji. Nikt nie da przyzwolenia, bo każdy inna ma już wizję co inni powinni robić i na ogół: powinni usługiwać. Także przyzwolenie od "stada" dostaje się tylko na pozycję służącego. Autorka przez cały tekst mówi o innych ludziach i o tym jak ją traktują. Czeka, aż ktoś da jej sprawiedliwość, głos itd. Tymczasem to jest daremne czekanie. Bo inni, bo inni. Bo mężczyźni, bo media, bo patriarchat. Co kto mówi. To jest sposób myślenia: skoncentrowany na poszukiwaniu akceptacji, na innych, żeby ktoś coś dał. Tymczasem Pan Mądrala różni się od niej jedynie tym, że ona zważa na niego, obchodzi ją jego zdanie, zastanawia się nad nim, a on ma jej opinię głęboko w poważaniu. I moim zdaniem na tym polega problem wielu kobiet. Nie wyciągną ręki, tylko będą czekać aż ktoś łaskawie poda. Jak nie poda to dyskryminacja. Takie postawy też wspiera się w kobietach, bo to takie kobiece, żeby zajmować się w kółko innymi ludźmi: plotki, dzieci, sąsiadki, mężowie. Skoncentrowanie na innych, nie na sobie. Bo tak. Jest w tym też jakaś naturalna inklinacja, kobiety mają do tego większą skłonność. Ewolucyjnie byłoby to nawet uzasadnione. Co nie usprawiedliwia dlaczego różnice między płciami są uwypuklane w społeczeństwie do patologicznego stopnia, np. że taka wychowana na potulną kobieta zaniedbuje swoje własne potrzeby i pragnienia podczas dbania o rodzinę i współpracowników. Dbanie o innych też jest ważne - ale pytanie brzmi: jakim kosztem?

Źródła: moje krótkie doświadczenie życiowe i wieloletnia praktyka jako "sfrustrowana feministka", która czuje się dyskryminowana.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 14:28   

Swan napisał/a:
Co nie usprawiedliwia dlaczego różnice między płciami są uwypuklane w społeczeństwie do patologicznego stopnia, np. że taka wychowana na potulną kobieta zaniedbuje swoje własne potrzeby i pragnienia podczas dbania o rodzinę i współpracowników. Dbanie o innych też jest ważne - ale pytanie brzmi: jakim kosztem?

Nieważne jakim kosztem. Póki takie zachowanie przynosi więcej korzyści prokreacyjnych, to będzie ono maksymalizowane. Podobnie jak ogon pawia - piękny, ale jakim jest on ogromnym kosztem dla właściciela.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 15:21   

Ostatni raz coś takiego jak ty tłumaczysz, Wrona, tłumaczył mi jakiś buc od PUA. W skrócie: brzmi to jak niedopasowana do rzeczywistości społecznej 'ideologia' gwałcicieli.

Za dużo wysiłku by z tym polemizować, wystarczy stwierdzić fakt, że absolutyzujesz na ludzi zachowania które nie są wśród zwierząt nawet powszechne, a w dodatku ludzkei społeczeństwa w większości "samców alfa" wsadzają do więzienia, a państwami rządzą osobniki o cechach "samców beta" i to jest właśnie patriarchat istniejący w ludzkich społeczeństwach. To jakimi regułami kuierują się gangi jest trochę mniej ważne w tym kontekście.

[ciach przytyki osobiste + ostrzeżenie w bounusie] /Freja
Ostatnio zmieniony przez Freja 2015-12-03, 16:21, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 15:34   

nunumu napisał/a:
Ostatni raz coś takiego jak ty tłumaczysz, Wrona, tłumaczył mi jakiś buc od PUA. W skrócie: brzmi to jak niedopasowana do rzeczywistości społecznej 'ideologia' gwałcicieli.

Nie wiem, nie znam. Może "coś takiego" tłumaczył, a może "coś takiego" zrozumiałaś. Zamiast buców z PAU (Państwowa Akademia Umiejętności?), polecam poczytać ewolucjonistów - chyba, że nie uznajesz teorii ewolucji.

[zgłoszenie przyjęte i rozpatrzone pozytywie, kasuję zatem zgłoszony cytat i nawiązania do niego] /Freja
Ostatnio zmieniony przez Freja 2015-12-03, 16:23, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-03, 16:40   

nunumu napisał/a:
@Hjalmar
Znałam takiego km który wydawał mi się sympatyczny, zrobił tranzycję, znalazł sobie kumpli, i jakoś bardzo szybko przejął od cisów sposób wypowiadania się o kobietach który sugerował jego pogardę w stosunku do kobiet. Znalazł sobie może w ten sposób kompensację nie wiem czego, czym zresztą faktycznie nie różnił się od cis. A potem moje znajome feministki dyksutowały, że k/mowie może są lepsi niż cis, że skoro przez część życia dzielą ten sam los, to będą bardziej wyrozumiali itd. - gdzież tam.
Powinnaś rozumieć, jak opresyjna jest rola męska, skoro przez część życia dzieliłaś ten sam los. Ale nie, to kaem-który-był-kobietą-i-pozostaje-w-kręgu-zainteresowania-feministek-jako-kobieta jest zdrajcą i to, że żyje zgodnie z tym, jak przewidziano wychowanie męskie, jest okropne. Powinien na zawsze pamiętać, że musi pozostać w rejonach girl's power i gardzić swą płcią. Yup. To ma sens.
Rola męska wcale nie jest mniej opresyjna niż żeńska. Tylko że żeńska nie zakłada, że będziecie gotowe oddać swoje życie w imię jakichś głupot i że przepuścicie kobiety z dziećmi do szalupy. Że poświęcicie siebie, bo stado tak chce, że będziecie ściśle przestrzegać sztywnych wzorców zachowsń przewidzianych dla waszej płci pod rygorem przemocy. Że będziecie uskuteczniać niemożliwy pościg za mentalnym ideałem, z którym żaden realny osobnik nie ma szans się zrównać. A kobiety podtrzymują takie wymagania.
Albo wręcz twierdzą, że to wojna mężczyzn przeciwko kobietom. Serio, kto miałby czas na knucie, jak uprzykrzyć życie swojej mamusi, jak ma tyle pozorów do utrzymania? To wszystko wciskają matki swoim synusiom, najbardziej utrzymując patriarchalny porządek. Same sobie ich wychowują tak, by można było przeciwko nim wysuwać teorie spiskowe.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 16:46   

ElżbietaFromage napisał/a:
salamandra napisał/a:
to jest przejaw patriarchatu; (z punktu widzenia zacofanego społeczeństwa) kobieta ubiegająca się o pozycję mężczyzny zasługuje na szacunek (nie mówię, że tak mają k/m, bo nie znam dokładniej przypadków), a mężczyzna "zniżający się" do poziomu kobiety zasługuje na pogardę.

A może to nie chodzi o to, że "rola męska" jest nobilitująca, a kobieca niska, tylko chodzi o coś zupełnie innego? Po prostu pewne zachowania i pozycje zawsze będą traktowane jako coś pozytywnego. Rola przywódcy zawsze będzie bardziej wartościowa, niż rola sprzątacza - niezależnie kto będzie ją pełnił, czy kobieta, czy mężczyzna. Problemem więc nie jest to, że rola kobieca jest gorsza, ale to, że pewne role zostały zablokowane przed kobietami (a inne przed mężczyznami).
Z różnych racji - głównie związanymi z doborem płciowym - zarezerwowanie ról przywódczych przez mężczyzn ma istotne znaczenie, głównie dla mężczyzn. Dla kobiet bez znaczenia jest, który samiec jest alfą - jeśli jest alfa, to ma dobre geny. Patriarchat ułatwia więc kobietom wybór odpowiedniego partnera - najlepszy jest na szczycie, na którym znalazł się wkładając wysiłek w pokonanie innych. Kobieta, w tym przypadku jedyne co, to po prostu musi być. Niezależnie czy panowałby matriarchat, czy patriarchat, to i tak dziecko będzie na jej karku, mężczyzna jest tylko dawcą genów. Tylko, że w patriarchacie przynajmniej nie musi wkładać wysiłku w ocenienie, które geny są lepsze. Lepsze geny ma ten samiec, który pokonał innych - proste.
W przypadku samców z kolei patriarchat jest areną walki o względy samic. Kobiety znajdują się poza areną, gdyż są widownią spektaklu, zwanego doborem płciowym. Kobiety są konsumentkami patriarchatu.
Samiec na szczycie, samiec alfa rozmnaża się, samiec beta, zeta, omega już nie. W przypadku samic jest tak, że każda się rozmnoży - no, prawie każda ;) A każda chce mieć geny tego najsilniejszego, najlepszego - Leonardo di C. Johnego Deepa lub innego.
Patriarchat - w sensie darwinowskim - jest co najwyżej obojętny dla samic, a szkodliwy dla wszystkich samców, które nie są alfa.
Beneficjentami patriarchatu są samce alfa, a jego najbardziej poszkodowanymi osobnikami, samce beta-zeta-omega, a nie kobiety. Najgorsze zawody świata wykonują mężczyźni, nie kobiety. Podobnie jak najlepiej płatne, również wykonują mężczyźni.
I właśnie dlatego osobom k/m jest łatwiej, niż m/k w relacjach społecznych - ponieważ osoby m/k wciąż - biologicznie - są samcami, a nasze poczynania są traktowane nie jako zachowania samic, ale zachowania samców, którzy popełniają błędy w walce o samice, a nie dlatego, że rola kobieca jest gorsza, niższa etc. Po prostu aby być alfą trzeba niszczyć konkurencje, a potencjalnie jesteśmy konkurencją dla samców pretendujących do miana alfa... i to wszystko. A dla kobiet, jeśli nie jesteśmy alfami, to równie dobrze możemy być kobietami, przyjaciółeczkami, gejami, czy zbzikowanymi koleżkami... to jest obojętne.

No dobra, trochę przesadzam. Kobiety również są poszkodowane w patriarchacie, ale nie jet to ten sam poziom poszkodowania, co nie bycie samcem alfa, w przypadku mężczyzn.

I patrząc na wszystko "po darwinowsku", to jednak patriarchat jest skuteczniejszy niż inne opcje konstrukcji społecznej. Gdyby było inaczej, patriarchat albo byłby marginalnym zjawiskiem albo przynajmniej miałby konkurencję, a tak nie jest. Dlaczego?

To jest jakieś dziwaczne pogranicze trollingu którego nie za bardzo potrafię zrozumieć. Tzn. wydaje mi się że rozumiem ale to brzmi jak absurd. Mężczyźni którzy nienawidzą kobiet/Kobiety które nienawidzą kobiet? To jest jakiś front poparcia dla kultury gwałtu?
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2015-12-03, 17:01   

przepraszam, bo kolejny raz przejawia się tu taki wyraz "kultura gwałtu" i przyznam, że brzmi chwytliwie (podrzucę to chłopakowi, jak będzie miał zdanie odrębne), ale tak serio? stawiam, że autorka tego wymysłu jest jakaś działaczka feministyczna.

a tak swoją droga, to może nie mowa o całej wielkiej kulturze, a subkulturze, bo nie kojarzę specjalnie jakiejś kultury gwałtu. chyba, że mowa o kulturze osobistej, np. do gwałtu należy korzystać z zabezpieczenia i nie zostawiać zbyt dotkliwych obrażeń itd. taki zbiór zasad i postępowań jak w sytuacji gwałtu gwałceni z gwałcącymi powinni się zachowywać, by było ok. :D
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 17:20   

DeadSally napisał/a:
To jest jakiś front poparcia dla kultury gwałtu?


Ooo z grubej rury...

Nie, to darwinizm chłodny i bezwzględny jak pył międzygwiezdny, tak że aż krystalizuje powietrze. W jaskrawej postaci. To skąd w ogóle pomysł na patriarchat. Tzn. pierwsze 80% posta. Pierwszy akapit.

Ludzie, tu wcale nie jest mowa o jednostkach. Jednostki to tylko punkty na krzywej Gaussa. Są i te po środku, i te mniej pospolite, z brzegu.

ElżbietaFromage napisał/a:
No dobra, trochę przesadzam. Kobiety również są poszkodowane w patriarchacie, ale nie jet to ten sam poziom poszkodowania, co nie bycie samcem alfa, w przypadku mężczyzn.

I patrząc na wszystko "po darwinowsku", to jednak patriarchat jest skuteczniejszy niż inne opcje konstrukcji społecznej. Gdyby było inaczej, patriarchat albo byłby marginalnym zjawiskiem albo przynajmniej miałby konkurencję, a tak nie jest. Dlaczego?


Nie zgodzę się, kobiety są poszkodowane podobnie jak samce nie-alfy, ponieważ dobór płciowy się kończy a agresja zostaje i ofiarą pada to, co się nawinie.

Poza tym to nie do końca tak, bo jesteśmy monogamicznym gatunkiem. No, mniej więcej. W każdym razie wiążemy się w pary, tworzymy związki. Tak jak to opisałaś to może u lwów, które są poligamiczne.

Poza tym, patriarchat ma konkurencję. Dla naszej biologii się sprawdził. Dla innych sposobów rozmnażania zadziałało co innego. Co na przykład powiesz o mrówkach? Większość - bezpłodne robotnice. Jedna królowa i jeden truteń na mrowisko. Moim zdaniem robotnice mają się tam najlepiej. Albo modliszki?

W jakichś egzotycznych miejscach ponoć bywa też ludzki matriarchat, choć nie jest bardzo różny od patriarchatu, bo wykonywane przez mężczyzn i kobiety role są bardzo podobne do tych w społeczeństwach patriarchalnych.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 17:25   

Kultura gwałtu - promowanie społecznej akceptacji dla seksu bez zgody obydwu stron. Na przykład: "Prosiła się o to". Gloryfikowanie gwałtu w mediach. Przedstawianie go jako ok. Mówienie że to ok, bo facet(/kobieta) też ma swoje potrzeby albo że jak się napali to już musi.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 17:29   

@salamandra
Jakiego chłopaka? Przecież według Fromage tylko konkurujesz z samcami alfa o względy samic, no jakżeśby nie chciała. ;)

@kultura gwałtu
To pseudonaukowe wynurzenia Fromage możnaby dopisać do tego terminu.

[osobiste przytyki] /Freja

PS. Dla naszego gatunku patriarchat się nie sprawdza. Za jego zgubne skutki zapłacimy wszyscy i to już bez względu na płeć. Ale akurat 'dobro gatunku' tak samo jak klasy czy narodu mnie interesuje najmniej.

Usunęłam wulgaryzm. / Lagertha
Ostatnio zmieniony przez Freja 2015-12-07, 10:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2015-12-03, 17:41   

Mam chłopaka i to prawdziwego! ;D

A propos 'kultury gwałtu' to właśnie to tego się obawiałam.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 17:50   

Swan napisał/a:
Poza tym to nie do końca tak, bo jesteśmy monogamicznym gatunkiem. No, mniej więcej. W każdym razie wiążemy się w pary, tworzymy związki. Tak jak to opisałaś to może u lwów, które są poligamiczne.
W żadnym wypadku nie jesteśmy monogamicznym gatunkiem. Dzisiejsze czasy, kiedy rozluźniły się normy obyczajowe, doskonale to pokazują - mamy tzw. monogamię seryjną, a wraz z dość dużą ilością zdrad, przypominamy raczej wszystkie gatunki ptaków, które łączą się w pary, tylko na okres lęgowy, a nie na całe życie ;) I podobnie jak u ludzi, rozwody (jeśli pojawi się dziecko) najczęściej zdarzają się po 10 latach.
W każdym razie ludzie są pod względem zachowań damsko-męskich bardziej podobni do
Swan napisał/a:
Nie zgodzę się, kobiety są poszkodowane podobnie jak samce nie-alfy, ponieważ dobór płciowy się kończy a agresja zostaje i ofiarą pada to, co się nawinie.
Nie, dobór płciowy się nie kończy...
Ewolucjoniści wciąż zastanawiają się właśnie nad tą kwestią. Ciekawe badania były ostatnio prowadzone na pająkach i próbie odpowiedzi na pytanie: dlaczego niektóre pajęczyce wolą zjadać każdego samce (czy genetycznie spoko, czy jakiegoś genomatołka), niż się rozmnożyć - niestety nie doczytałam go, a gdzieś przepadł.

Tak, kobiety są poszkodowane przez patriarchat, to nie ulega wątpliwości. Chciałam tylko przekierować uwagę z tego, że - IMHO - osoby m/k nie spotykają się z większą agresją społeczną dlatego, że wybierają gorszą rolę, ale dlatego, że w oczach walczących o samicę samców, są doskonałym celem ataków - ponieważ w ich oczach są dalej samcami.

Swan napisał/a:
Poza tym, patriarchat ma konkurencję. Dla naszej biologii się sprawdził. Dla innych sposobów rozmnażania zadziałało co innego. Co na przykład powiesz o mrówkach? Większość - bezpłodne robotnice. Jedna królowa i jeden truteń na mrowisko. Moim zdaniem robotnice mają się tam najlepiej.

Mrówki i pszczoły są doskonałym przykładem tego, że organizmy osobników są tylko instrumentem w przekazywaniu genów, niczym więcej. U błonkówek mamy robotnice, ale u termitów już robotników, nie ma to znaczenia. I tu przechlapane i tu. Albo jest się samcem rozpłodowym i masz szansę 1/1000 że będziesz tym, który umrze z orgazmem w "żądle", ale raczej padnie z głodu, albo skończy w dziobie jaskółki, albo jest się rozpłodową "krową", która jest pilnowana przez robotnice niczym "panny na wydanie" w patriarchacie (i matriarchacie również ;) ), albo jesteś tyrającą robotnicą/robotnikiem.

Swan napisał/a:
Albo modliszki?

Które zabijają samca, tylko z tego powodu, że jego penis jest niczym hak, wchodzi w "dziurkę" i ją zatyka, a sama samica zdycha zaraz po złożeniu jaj.

Swan napisał/a:
W jakichś egzotycznych miejscach ponoć bywa też ludzki matriarchat, choć nie jest bardzo różny od patriarchatu, bo wykonywane przez mężczyzn i kobiety role są bardzo podobne do tych w społeczeństwach patriarchalnych.

Ponoć tak. Jednak wszelkie badania pokazały, że mityczna "kraina kobiet" nie istnieje i nigdy w historii naszego gatunku nie istniała.

Jak na razie, kultura atlantycka jest najbardziej szanującą kobiety i wszelkie mniejszości kulturą, jaka kiedykolwiek istniała.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 17:52   

Cytat:
Tylko że żeńska nie zakłada, że będziecie gotowe oddać swoje życie w imię jakichś głupot i że przepuścicie kobiety z dziećmi do szalupy.

Żeńska zakłada, że gdy jakis opresjonowany chłopak poczuje opresję za bardzo, to np. utopi mnie w sedesie (niedawno była taka akcja na Filipinach), ewentualnie otworzy ogień do randomowych ludzi albo nawróci się na religię pokoju i dołączy do ISIS rabować, palić i gwałcić. Więc lepiej nie opresjonowac chłopaków oj nie. Lepiej siedzieć cicho i milczeć gdy mówią o swojej doli obrońców ojczyzny etc. ;) Albo o darninizmie.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-03, 17:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 17:53   

nunumu napisał/a:
@kultura gwałtu
To pseudonaukowe wynurzenia Fromage możnaby dopisać do tego terminu.

Szczerze mówiąc, poziom głupoty jaki prezentują Wrona i Hjalmar rozkurwił mi mózg.

Ponownie pozwoliłam sobie zgłosić twój post jako obraźliwy. Dostałabyś za niego ostrzeżenie ode mnie - ale wspominasz w nim również o mnie, więc nie mogę być sędzią w swojej sprawie i przekazuję sprawę innym moderatorom :)
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 17:54   

możesz kogoś cenzurować, mogłabyś nawet zamknąć w więzieniu, ale nie zmusisz do pisania i mówienia nieprawdy

ps. dalej czekam na jakiekolwiek dowody potwierdzające twoje paszkwile
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-03, 17:58   

Swan napisał/a:
Kultura gwałtu - promowanie społecznej akceptacji dla seksu bez zgody obydwu stron. Na przykład: "Prosiła się o to". Gloryfikowanie gwałtu w mediach. Przedstawianie go jako ok. Mówienie że to ok, bo facet(/kobieta) też ma swoje potrzeby albo że jak się napali to już musi.


Polecam przeczytać wobec tego wstęp do "Fenotypu rozszerzonego", w którym Dawkins opisuje właśnie jak błędnie rozumiany jest darwinizm (szczególnie w ujęciu "samolubnego genu") w kontekście walki o równouprawnienie.

To, że coś jest ewolucyjnie skuteczne, daje wymierne korzyści nie oznacza, że POWINNO BYĆ PRAWEM i głoszenie, że zgodnie z teorią ewolucji jest tak czy siak, nie oznacza promocji, czy też nobilitacji takich zachowań. Tak samo jak NAUCZANIE CZYM JEST HOMOSEKSUALIZM, nie jest jego PROMOCJĄ!!!

Niektóre osoby - swoim wnioskowaniem - przypominają mi żywcem "pisarzy" z Frondy.

nunumu napisał/a:
możesz kogoś cenzurować, mogłabyś nawet zamknąć w więzieniu, ale nie zmusisz do pisania i mówienia nieprawdy

ps. dalej czekam na jakiekolwiek dowody potwierdzające twoje paszkwile
Dla mnie istotniejsza jest kultura dyskusji i nie obrażanie innych osób. Później możemy porozmawiać o tym co jest prawdą, a co nie. Na razie, przez swoją kulturę osobistą, nie jesteś dla mnie partnerem, do dalszej dyskusji.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 19:07   

nunumu napisał/a:
Szczerze mówiąc, poziom głupoty jaki prezentują Wrona i Hjalmar

Ej, no... Hjalmar jest wypieprzony w kosmos. Chyba sobie wydrukuję kilka jego postów i w ramki oprawię. I jak naziści dojdą do władzy to swoją szansę widzę w tym że "patrzcie, przecież mam cytaty takie jak wasze"
ElżbietaFromage napisał/a:
Tak samo jak NAUCZANIE CZYM JEST HOMOSEKSUALIZM, nie jest jego PROMOCJĄ!!!

Co? Co? Co? Chwila, czas! Możesz coś więcej na temat? A co jest promocją homoseksualizmu według ciebie? Często widujesz takie promocje? Bo faktycznie "promocja homoseksualizmu" to poziom Frondy z twojego następnego zdania.
Nie zakładam twoich złych intencji(chyba) ale masz jakieś niefortunne te porównania...
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 20:15   

Hjalmar napisał/a:
Powinien na zawsze pamiętać, że musi pozostać w rejonach girl's power i gardzić swą płcią. Yup. To ma sens.


Nie usprawiedliwia to wspomnianego gościa. :roll: I nie chodzi o to by pogardzał swoją płcią, a żeby właśnie nie pogardzał ani kobietami ani mężczyznami. Z resztą, kobiet które pogardzają kobietami też jest sporo. Pozdrawiam takie laski :-) Feminizm to nie mizandria, to patrzenie ponad płcią. Mimo tego że feminizm jest często przedstawiany jako mizandria lub też tak pojmowany.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 20:50   

ElżbietaFromage napisał/a:
mamy tzw. monogamię seryjną

Czyli jednak rodzaj monogamii ;)

I tworzymy pary, a nie haremy z np. 1 samcem i 10 paniami do kompletu. No, zwykle :-P W takim systemie rzeczywiście pozostali panowie się nie rozmnażają w ogóle, poza alfą.

ElżbietaFromage napisał/a:
Nie, dobór płciowy się nie kończy...

Chyba nie to miałam na myśli :lol:

Jeśli chodzi o mrówki, to ja tam lubię tyrać, ale to już moje własne autodestrukcyjne zapędy :mrgreen:

Oj, chyba się muszę doedukować na temat owadów. Nie wiedziałam, że samica też umiera, a wypowiedziałam się na temat.

ElżbietaFromage napisał/a:
Ponoć tak. Jednak wszelkie badania pokazały, że mityczna "kraina kobiet" nie istnieje i nigdy w historii naszego gatunku nie istniała.

No właśnie, wszyscy wyobrażają sobie Amazonki (te mityczne, nie rzeczywiste), jak myślą o matriarchacie, a ten prawdziwy matriarchat różni się od patriarchatu tylko tym, kto prowadzi obrady starszyzny i kto dziedziczy ziemię, na ile które zajęcia się ceni, czy darzy szacunkiem, i inne tego typu sprawy. Panowie dalej rywalizują i polują, a panie dalej wykonują bardziej domowe zajęcia w tych społecznościach.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 20:54   

Fromage zaraz chyba oświadczy że ISIS jest wygrywającą strategią ewolucyjną dla naszego gatunku albo że Armia Czerwona wyświadczyła Polkom przysługę w wybieraniu własnych hm.. lepszych genów.

I przede wszystkim ważna kultura dyskusji. Ludobójstwo też można przeprowadzić po kulturalnej dyskusji.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-03, 21:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 21:02   

Tak a pro pos nazizmu...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Prawo_Godwina

;-)
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 21:03   

A: Nasze państwo powinno wprowadzić higienę rasową.
B: Jesteś jak Hitler.
C: Prawo Godwina.

----

Pamiętam jak jeszcze za czasów życia w roli płciowej poprzedniej pewien koleś argumentował mi w tym stylu sposób jak zgwałcić kobietę. Wszystko oczywiście grzecznie, i poparte literaturą No i oczywiście - homoseksualizm nie istnieje. Bo jest sprzeczny z ewolucją (gdyby homoseksualiści istnieli to nie mogliby się rozmnażać, więc musieliby wyginąć, czyż nie?).

Ewolucjonizm w ogóle jest dobrą bazą to uzasadniania różnych ideologii pseudonaukowych na jego bazie. Nie tylko on. Bo kto to obali? Wystarczy przejechać linią od punktu A do punktu B a wszystko co drodze zahaczy już zabetonować jako jedyną słuszność.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-03, 21:11, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 21:07   

Ups, przegrałam :lol:

Nie, serio. Sory. :-/
Ostatnio zmieniony przez 2015-12-03, 21:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 21:19   

A tak w ogóle to różnorodność też jest ewolucyjnie uzasadniona, i w związku z tym rzeczy "ewolucyjnie nieuzasadnione" są uzasadnione potrzebą różnorodności, żeby adaptacja do nowych warunków miała w ramach czego zachodzić.

Dużo rzeczy jest nielogiczne na tym świecie, np. to że ludzie w ogóle istnieją. Przecież to jest tak duży zbieg okoliczności, że wszechświat nie implodwał ani nie eksplodował, a tym bardziej, że atomy mogą być stabilne...

Tu nie chodzi o promowanie czyjejś wyższości (no, chyba że chodzi?), tu chodzi o zrozumienie skąd coś się wzięło.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-12-03, 21:25   

Może ewolucjonizm jest bazą dla różnych ideologii, można go źle używać, jak wielu innych rzeczy. Ogniem można podpalać wszystko dookoła, a można mieć go w silniku samochodu.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-03, 23:45   

Swan napisał/a:
DeadSally napisał/a:
To jest jakiś front poparcia dla kultury gwałtu?


Ooo z grubej rury...

Nie, to darwinizm chłodny i bezwzględny jak pył międzygwiezdny, tak że aż krystalizuje powietrze. W jaskrawej postaci. To skąd w ogóle pomysł na patriarchat. Tzn. pierwsze 80% posta. Pierwszy akapit.

Ludzie, tu wcale nie jest mowa o jednostkach. Jednostki to tylko punkty na krzywej Gaussa. Są i te po środku, i te mniej pospolite, z brzegu.

ElżbietaFromage napisał/a:
No dobra, trochę przesadzam. Kobiety również są poszkodowane w patriarchacie, ale nie jet to ten sam poziom poszkodowania, co nie bycie samcem alfa, w przypadku mężczyzn.

I patrząc na wszystko "po darwinowsku", to jednak patriarchat jest skuteczniejszy niż inne opcje konstrukcji społecznej. Gdyby było inaczej, patriarchat albo byłby marginalnym zjawiskiem albo przynajmniej miałby konkurencję, a tak nie jest. Dlaczego?


Nie zgodzę się, kobiety są poszkodowane podobnie jak samce nie-alfy, ponieważ dobór płciowy się kończy a agresja zostaje i ofiarą pada to, co się nawinie.

Poza tym to nie do końca tak, bo jesteśmy monogamicznym gatunkiem. No, mniej więcej. W każdym razie wiążemy się w pary, tworzymy związki. Tak jak to opisałaś to może u lwów, które są poligamiczne.

Poza tym, patriarchat ma konkurencję. Dla naszej biologii się sprawdził. Dla innych sposobów rozmnażania zadziałało co innego. Co na przykład powiesz o mrówkach? Większość - bezpłodne robotnice. Jedna królowa i jeden truteń na mrowisko. Moim zdaniem robotnice mają się tam najlepiej. Albo modliszki?

W jakichś egzotycznych miejscach ponoć bywa też ludzki matriarchat, choć nie jest bardzo różny od patriarchatu, bo wykonywane przez mężczyzn i kobiety role są bardzo podobne do tych w społeczeństwach patriarchalnych.
Hieny cętkowane żyją w matriarchalnych klanach. I nie debatują nad szansami, jakie mógłby im dać patriarchat. Tuż obok lwy sobie żyją w stadach 1 samiec + stadko samic. Większość samotnych wielkich kotów żyje samotnie i to samica decyduje, którego z petentów sobie życzy. Wilki żyją w stadach, gdzie jest para alfa i reszta stada się nie rozmnaża. Patriarchat rozwinął się w ludzkich stadach, bo ludzie to naczelne, a takie modele stad są najczęstsze akurat u naczelnych. Co nie znaczy, że nie-alfy samce szympansów nie dostają się do samic. Patriarchat bynajmniej nie jest najpowszechniejszy, bo jednak wiele zwierząt nie jest stadne, a ze stadnych tylko część żyje w stadach z dominującym samcem, większość nie.

I nie, nie będę bronił bab, którym się wydaje, że istnieje jakiś męski spisek, a one są jedynymi poszkodowanymi przez złych mężczyzn. Skoro dla was utłuczenie na śmierć jest mniej straszne niż "uprzedmiatawiające spojrzenia" i inne bzdury, które zawsze idą tylko w jedną stronę, to nie pozostaje nic więcej, jak wynieść się z tej planety. Bo, wzajemnie, poziom głupoty waszego feministycznego pierdolenia sprawia, że obawiam się o moje zdrowie psychiczne.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-03, 23:57   

Cytat:
Patriarchat rozwinął się w ludzkich stadach, bo ludzie to naczelne, a takie modele stad są najczęstsze akurat u naczelnych.

Proszę cię, dowody... Bo moim zdaniem patriarchat rozwinął się podczas przejścia ludzi z pierwotnej kultury zbieracko-łowieckiej do osiadłej kultury rolniczej a obecnie postrzegamy jego zmierzch związany z kolejną ważną zmianą warunków gospodarczych i bytowych. Jeżeli chcesz mogę przedstawić źródła na moje przekonanie o istnieniu ludów zbieracko-łowieckich które bynajmniej nie posiadają patriarchalnych struktur społecznych.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-04, 00:18   

nunumu napisał/a:
Cytat:
Patriarchat rozwinął się w ludzkich stadach, bo ludzie to naczelne, a takie modele stad są najczęstsze akurat u naczelnych.

Proszę cię, dowody (nie, nie skacz, tylko podaj).

Bo moim zdaniem patriarchat rozwinął się podczas przejścia ludzi z kultury zbieracko-łowieckiej do osiadłej kultury rolniczej. A zaczął się wycofywać wraz z rewolucją naukowo-techniczną gdy wywołane władzą męską wojny zaczęły zagrażać istnieniu całej populacji.
Goryle? Szympansy (z wyjątkiem bonobo)? Orangutany? Człowiekowate działają w haremach. Pawiany, koczkodany zdaje się też. To struktury stad bazujące na władzy pojedynczego samca nad samicami. Skoro już zajęliśmy się darwinizmem i biologizowaniem. Zresztą pogubiłem się trochę w tym chaosie i tym, kogo trollować. To miało polemizować z twierdzeniem, jakoby haremowe zachowania były z punktu widzenia darwinizmu najpowszechniejsze i najskuteczniejsze, a takie postrzeganie jest skrzywieniem związanym z przynależnością do gatunków, które żyją w takich o patriarchalnych, haremowych stadach i uważają, że tak robią wszyscy. I że nie, nie jest to ani naturalne, ani najlepsze dla wszystkich gatunków.

Kultura rolnicza to zmierzch roli łowcy. Łowcy w społecznościach uprawiających rolę i hodujących zwierzęta są niepotrzebni, więc zajęli się kolejnymi ciężkimi zadaniami w swoich społecznościach, o ile pamiętam. Przejęli wtedy od kobiet zajmowanie się siewem. Co więcej, to kultury rolnicze wprowadziły do religii pojęcie bogiń i kultu płodności, bo nagle płodność ziemi zaczęła robić różnicę.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 00:34   

Cytat:
Goryle? Szympansy (z wyjątkiem bonobo)? Orangutany?

Prosiłam o dowody, że tak było u ludzi. Ponieważ rozmawiamy o ludziach. Inne naczelne nie są ludźmi, oddzieliliśmy się od nich dawno w linii ewolucyjnej i mamy cechy odróżniające. Przecież taka zależność może służyć co najwyżej do stawienia hipotezy, a nie gotowego wniosku.

Sam napisałeś "szympansy z wyjątkiem Bonobo". Przecież kierując się twoim rozumowaniem, to niemożliwe jest, żeby szympansy Bonobo nie tworzyły patriarchalnych struktur.

Problem z takim teoriami jakie głosisz jest to, że mimo gładkiej ewolucyjnej teorii dorobionej do uzasadniania patriarchalnych stosunków społecznych post hoc nie znajdują one odzwierciedlenia w faktach antropologicznych, ani w zapisie archeologicznym. (antropologia, pierwsze z brzegu: https://wiki.geneseo.edu/pages/viewpage.action?pageId=89260700 ) To mocna przesłanka, że najprawdopodobniej nie są prawdziwe. Podobnie jak np. tezy o nieistnieniu męskiego homoseksualizmu z przyczyn ewolucyjnych nie mogą być obronione w konfrontacji z rzeczywistością.
Cytat:
Kultura rolnicza to zmierzch roli łowcy. Łowcy w społecznościach uprawiających rolę i hodujących zwierzęta są niepotrzebni, więc zajęli się kolejnymi ciężkimi zadaniami w swoich społecznościach, o ile pamiętam. Przejęli wtedy od kobiet zajmowanie się siewem. Co więcej, to kultury rolnicze wprowadziły do religii pojęcie bogiń i kultu płodności, bo nagle płodność ziemi zaczęła robić różnicę.

"Łowcy" przejęli od "kobiet" i to rolę siewcy. No ja dziękuję...
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-04, 00:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-04, 00:39   

nunumu napisał/a:

Cytat:
Kultura rolnicza to zmierzch roli łowcy. Łowcy w społecznościach uprawiających rolę i hodujących zwierzęta są niepotrzebni, więc zajęli się kolejnymi ciężkimi zadaniami w swoich społecznościach, o ile pamiętam. Przejęli wtedy od kobiet zajmowanie się siewem. Co więcej, to kultury rolnicze wprowadziły do religii pojęcie bogiń i kultu płodności, bo nagle płodność ziemi zaczęła robić różnicę.

"Łowcy" przejęli od "kobiet" i to rolę siewcy. ;) No ja dziękuję...
O? A jak jest według ciebie? Mężczyźni, dotąd zajęci ganianiem z maczugami za mamutami nagle odkryli rolnictwo i stwierdzili, że to doskonały moment, by udupić te baby w domu? To kobiety miały styczność z owocami i nasionami, rolnictwo musiało się zacząć od nich. I nie, Freud nie miał racji, że rolnictwo powstało, bo tak bardzo się panom chciało podymać swoje matki.

I, serio, użyłem tego o haremach, by polemizować z tymi pseudoewolucyjnymi bzdurami, a nie żeby uzasadniać patriarchat. Jeśli człowiek wywodzi się od małp żyjących w haremach, jego najbliższymi krewnymi są małpy żyjące w haremach, to doskonały przyczynek, by uznać, że wszystko z natury żyje w haremach. Bo u ludzi dawno dawno temu też pojawiły się haremy i popacz, goryle, szympansy, co tam jeszcze żyje w haremach, to musi być najdoskonalsze ever.
Ostatnio zmieniony przez Hjalmar 2015-12-04, 00:45, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 00:51   

szczerze mówiąc, chciałabym poznać skąd te tezy antropologiczne (np. "To kobiety miały styczność z owocami i nasionami")
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-04, 01:02   

Rosemary Ruether Radford w swojej historii bogiń. Czyli według ciebie, owszem, goniąc za mamutem, ktoś wpadł na to, żeby wymyślić rolnictwo i zepsuć fajne egalitarne społeczności? Nie właśnie ktoś, kto na co dzień zbiera owoce i styka się z nasionami, tylko ten, który lata za grubym zwierzem i nie myśli o roślinkach? To w owocach są nasiona. Łosi się nie sieje. Czy też może w społecznościach zbieracko-łowieckich to mężczyźni, według ciebie, zajmowali się i łowiectwem, i zbieractwem?

Edycja: poza tym nie rozmawiamy o ludziach, tylko o wszystkim, bo, hm, komuś się uwidziało uogólniać na całą przyrodę. Więc tak: może i u naczelnych to stosunkowo częsty motyw, ale ogółem - ani najczęstszy, ani najlepszy. I tłukę to kolejny raz, ale i tak zaraz znów będziemy przy punkcie wyjścia i będziesz mi pewnie wmawiać, że głoszę pierwotność patriarchatu.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 01:06   

Społeczności egalitarne nie zostały zepsute na skutek czyjejś złej woli. A to od której płci i kto miał styczność z czym, to sorry, o czym my mówimy? Na jakiej podstawie można by stawiać takie tezy? Zmiana wynikła z przywiązania się do osiadłego trybu życia i wartości reprodukcji kolejnych pokoleń zapewniających kontynuację pracy i utrzymanie własności. Dla społeczności koczowniczej to było mało ważne. Wtedy też status kobiet spadł istotnie, bo z roli równoprawnej przeszły bardziej na środek zapewnienia reprodukcji. I przynależność dzieci też stała się ważna, ponieważ mogły pracować na roli. Spowodowało to przejście do patriarchalnych rodów. Oczywiście - być może. To tylko gdybanie.

BTW W wielu obecnych społecznościach łowiecko-zbierackich ci sami ludzie zajmują się zarówno łowiectwem jak i zbieractwem. Łowiectwo w przeciwieństwie do zbieractwa, szczególnie na przysłowiowego "mamuta" :roll: wymaga dużego nakładu sił w stosunku do efektu. Dlatego też ludy zbieracko-łowieckie ogólniej są bardziej zbierackie niż łowieckie.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-12-04, 01:27   

nunumu napisał/a:
Społeczności egalitarne nie zostały zepsute na skutek czyjejś złej woli. A to od której płci i kto miał styczność z czym, to sorry, o czym my mówimy? Na jakiej podstawie można by stawiać takie tezy? Zmiana wynikła z przywiązania się do osiadłego trybu życia i wartości reprodukcji kolejnych pokoleń zapewniających kontynuację pracy i utrzymanie własności. Dla społeczności koczowniczej to było mało ważne. Wtedy też status kobiet spadł istotnie, bo z roli utrzymującej społeczność przeszły bardziej na środek zapewnienia reprodukcji. I przynależność dzieci też stała się ważna, ponieważ mogły pracować na roli. Spowodowało to przejście do patriarchalnych rodów. Oczywiście - być może. To tylko gdybanie.

BTW W wielu obecnych społecznościach łowiecko-zbierackich ci sami ludzie zajmują się zarówno łowiectwem jak i zbieractwem. Łowiectwo w przeciwieństwie do zbieractwa, szczególnie na przysłowiowego "mamuta" :roll: wymaga dużego nakładu sił w stosunku do efektu. Dlatego też ludy zbieracko-łowieckie ogólniej są bardziej zbierackie niż łowieckie.
pierwszy akapit: nie neguję, tak było. Ale to nie jest proces taki jednostronny, to też czas symbolicznego wyobrażenia ziemi jako kobiety. Koczownicy nie potrzebują się modlić o płodność ziemi i nie nadają ziemi, kobiecości i symbolice lunarnej takiego znaczenia. Drugi akapit: tak czy inaczej oznacza to, że to zbieracze mieli styczność z owocami i nasionami. Więc skąd to zdziwienie, że kobiety miały styczność z owocami? Nie siedziały w wieżach i nie czekały na swego księcia, tylko trzeba zbierać, to zbierały, i żadne mamuty nie odwracały ich uwagi. Jeśli domeną mężczyzn, jako wojowników i łowców, nawet jeśli obecnie zrywają jagody, są zadania takie szalenie ważne i doniosłe jak łowy i walka, a nie generalnie monotonne zbieranie i codzienne prace, to raczej nie po nich należy oczekiwać pomysłowości w dziedzinie takowych prac, natomiast zapewne chętnie zrezygnowali z łowów na rzecz nowego wynalazku i sobie go przejęli. A przy okazji dorobiono trochę fikuśnej symboliki, którą jarał się Freud.

Jeszcze co do naczelnych: człowiekowate (minus człowiek, ale o tym pewnie darwiniści nie wiedzą) żyją w stadach haremowych. Człowiek zaczął się interesować przyrodą, będąc już patriarchalnym, nie koczowniczo-egalitarnym. Uznał zatem (np. taki Ghiglieri), że skoro i ludzie, i najbliżsi krewni ludzi mają dysproporcje społeczne z silnymi samcami i słabymi społecznie samicami, to jest to najdoskonalsze i musi być szczytem ewolucji. Ewentualnie dowodzi, jakim paskudnie zakłamanym zwierzęciem jest człowiek, jak mamy kogoś z bólem [terefere]. Stąd wyprowadzam popularność poglądów tego typu.
 
 
Alpaka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Posty: 542
Wysłany: 2015-12-04, 01:42   

@nunumu
Cytat:

To patologiczne zjawisko (patriarchat i kultura gwałtu) prowadzi po prostu że masa kobiet które czują się kobietami, nie osób trans, zaczyna nienawidzić swojego ciała, kobiecości w ogóle, ponieważ identyfikuje je z konstrukcjami owego systemu. Możemy przejść nad tym jak na normalność, czyli uznać, że to "normalne" że jest masa dziewczynek "pseudo-km" które nienawidzą swojego ciała i nie chcą być kobietami, i nie wnikać w przyczynę, a w procesie "terapii" próbować człowieka jeszcze bardziej upodlić, a możemy poszukać przyczyny społecznej.

A czemu nie możesz tego odnieść do mk? MK tak samo cierpi z powodu swojej roli społecznej, zaczyna jej nienawidzić właśnie przez opresyjność męskiej roli. Słabi mężczyźni również cierpią - są bici, poniżani, tylko dlatego, że zachowują się inaczej, delikatniej.
Patrzysz na to z punktu widzenia samca alfa, a jak ktoś nie jest samcem alfa, to wcale nie ma łatwiej niż kobieta.
Na każdą płeć są nakładane jakieś projekcje, u niektórych (jak np. u mnie) wzmagały dysforię i sprawiały, że poza byciem na nieswoim miejscu czułam się jak g****.
To jest tylko częściowo wina patriarchatu, bo duży wpływ ma też wpojona nam ewolucyjna zasada "silny dominuje", a że kobiety z natury są słabsze... to wszystko rzutuje na ich sytuacje.

Przykłady z życia mojego i mojej dziewczyny:
"jestes facetem, przezyjesz" - i teraz ona ma krzywą rękę po złamaniu
-mam krzywe zęby, bo nikt się nie zatroszczył o mnie, mnóstwo blizn "bo facet musi mieć blizny"
-krzywe nogi, bo nikt nie fatygował się ruszyć ze mną do ortopedy
-ona ma krzywą przegrodę - bo również nikt nie fatygował się ruszyć z nią do lekarza
-szacunek w gimbazjum zyskałam pięścią i spuszczaniem wpierdolu każdemu, kto miał czelność mnie obrażać

Z doświadczenia i praktyki wiem, że ludzie z klasy średniej częściej dbają o swoje córki niż o facetów. Cały czas panuje podejście, że facet ma być twardy jak kamień, gorzej jak podczas rzucania tym kamieniem okaże się, że pęknie.


Cytat:
Swoją drogą, a co jesteś mężczyzną który został w ten sposób ukarany za to że po prostu chciał być zwykłym chłopakiem a mu nie pozwolili? ;)

Jestem transkobietą, która podczas męskiego życia była karana za to jaka byłam, za to że byłam inna.
_________________
Mam problem neurologiczny - w razie bełkotu poprawcie
Ostatnio zmieniony przez 2015-12-04, 02:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 08:30   

Cytat:
MK tak samo cierpi z powodu swojej roli społecznej, zaczyna jej nienawidzić właśnie przez opresyjność męskiej roli. Słabi mężczyźni również cierpią - są bici, poniżani, tylko dlatego, że zachowują się inaczej, delikatniej.

Mk różni się od 'słabego meżczyzny' tym że gdy 'słaby mężczyzna' dostanie możliwość żeby stać się 'silnym mężczyzną' to zajmie jego miejsce. Tymczasem jednostki o których piszemy funkcjonują w społecznościach jako kobiety i nie dość, że nie "konkurują o samice" to aktywnie robią wszystko w przeciwną stronę, łącznie z ubezpłodnieniem. Więcej - wchodzą w relacje sksualne z mężczyznami i to według dokładnie tych samych schematów, co biologiczne kobiety. A ich sytuacja nie jest tak inna od kobiet w społeczeństwach które nie zostaly skażone religią bliskowschodnią. Cała ta ideologia że mk i geje po prostu failują w konkurencji o kobiety bo przyjęli złą strategię, i że mężczyźni traktuja je i ich wyłącznie w kategoriach konkurencji, nie trzyma się totalnie kupy.

@Alpaka
Współczuję ci. Ale sytuacja trans-mk to nie jest sytuacja większości mężczyzn. Według mnie, większość mężczyzn nie odczuwa takich problemów z "męską rolą" jak m/k. W związku z czym nasze przeżycia nie mogą być dowodem na to, że męska rola jest opresyjna, skoro nie jesteśmy mężczyznami i nie robimy nic, żeby tą rolę wypełniać.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-12-04, 08:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 08:35   

DeadSally napisał/a:
Co? Co? Co? Chwila, czas! Możesz coś więcej na temat? A co jest promocją homoseksualizmu według ciebie?
ehhhh.... czy tak nieumiejętnie napisałam to co miałam na myśli?

Chciałam tylko wyrazić to, że wykrzykiwanie, iż promuję jakąś kulturę gwałtu ([terefere]? cywilizacja śmierci, ideologia gender, kultura gwałtu...) tylko dlatego, że poszukuję wyjaśnienia zaistniałego stanu rzeczy posługując się darwinizmem żywcem przypomina mi okrzyki frondowców, moherów etc. w stylu "PROMOCJA HOMOSEKSUALIZMU!!!" zawsze gdy gdziekolwiek pojawi się jakiś artykuł depatologizujący homoseksualizm.

Nie wiem czy teraz wyraziłam się dostatecznie jasno?

Hjalmar napisał/a:
Goryle? Szympansy (z wyjątkiem bonobo)? Orangutany? Człowiekowate działają w haremach.
Hmm... no nie całkiem tak to wygląda. W przypadku goryli samice ze sobą rywalizują o względy samców, u szympansów zwyczajnych i bonobo współpracują, ale u szympansów zwyczajnych panuje silny patriarchat (jest to też jedyny znany gatunek , inny niż człowiek, który prowadzi regularne wojny "plemienne"), u bonobo mamy matriarchat - samice decydują właściwie o wszystkim, jedyne czego nie robią, to nie polują, dzięki czemu samce mogą kupować sobie ich usługi seksualne.
Orangutany w ogóle to inna sprawa, mamy u nich dwa "męskie gendery" i jeden żeński. Są więc u nich samce wędrowne, które niewiele się różnią z wyglądu od samic. Od czasu do czasu w swoich wędrówkach spotkają samicę, której czasami - dość rzadko - się spodobają i może coś z ich przeltnego związku się zrodzi. Drugi typ samców to osiadli samotnicy, mający wielkie talerze, margrabiowie, do których to same samice przychodzą.

W przypadku innych naczelnych jest bardzo, ale to bardzo różnie. U niektórych gatunków pawianów samce, walcząc o względy samic, opiekują się potomstwem. U jeszcze innych trwają samcze walki, a samice są tylko i wyłącznie od zajmowania się maluchami.

Hjalmar napisał/a:
Hieny cętkowane żyją w matriarchalnych klanach. I nie debatują nad szansami, jakie mógłby im dać patriarchat.

Nie debatują co mógłby im dać patriarchat, ale matriarchat to u nich tylko "z nazwy". Samice hien mają znacznie więcej testosteronu niż samce, mają "penisy", którymi na dodatek rodzą młode... ;)

A tak poza tym, w zdaniu:
Cytat:
I patrząc na wszystko "po darwinowsku", to jednak patriarchat jest skuteczniejszy niż inne opcje konstrukcji społecznej. Gdyby było inaczej, patriarchat albo byłby marginalnym zjawiskiem albo przynajmniej miałby konkurencję, a tak nie jest. Dlaczego?

miałam na myśli tylko i wyłącznie społeczeństwa ludzkie ;)
Jednak patrząc na to trochę szerzej, to jako gatunek odnieśliśmy największy sukces ewolucyjny - poza bakteriami ;) i choć u pewnych gatunków matriarchalna konstrukcja społeczna się przyjęła, to wszystkie te gatunki w konfrontacji z patriarchalną kulturą człowieka, zostały zepchnięte na margines i dość prawdopodobne, że w przeciągu najbliższych 100-200 lat zwyczajnie wyginą.

I do tej pory, wszelkie dowody archeologiczne, badań nad człowiekiem i jego różnymi gatunkami pokazują, że nie było w historii człowieka nigdy okresu matriarchalnego. Jedynie jakieś nieliczne społeczności, w których właściwie trudno mówić o matriarchacie, a jedynie o matrylinearności...
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 08:45   

Jeżeli po przeczytaniu Dawkinsa dalej piszesz o walce o byt między gatunkami to tego nie da się komentować bez bluzgów.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 08:57   

nunumu napisał/a:
Jeżeli po przeczytaniu Dawkinsa dalej piszesz o walce o byt między gatunkami to tego nie da się komentować bez bluzgów.

Jak zwykle nie rozumiesz tego co czytasz.
Czy gdzieś napisałam o walce o byt między gatunkami? Napisałam jedynie o konfrontacji gatunków, to jednak nie to samo co "walka o byt między gatunkami". Konfrontacja ma conajmniej kilka znaczeń:
http://sjp.pl/konfrontacja
O dziwo "top of the mind" to nie "walka". Co więcej nigdzie nie użyłam pojęcia "walki o byt" w kontekście gatunku.

Twoja chroniczna nadinterpretacja moich słów (ale nie tylko moich) i agresja wymierzona w ten nadinterpretacyjny konstrukt jest wysoce intrygująca. Z pewnością nie bierze się ze zwyczajnych błędów poznawczych, a musi mieć znacznie głębsze korzenie... ale to już zupełnie inna kwestia.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 09:52   

może dołóż do tych swoich ewolucyjnych analiz naukową psychoanalizę lacanowską to będziemy mieć komplet ;)

piszesz w kontekście ewolucji o lepszości genów albo o skuteczności, w ogóle traktując ewolucję jakby była procesem celowym prowadzącym do jakiegoś postępu czy udoskonalenia gatunku

to jest właśnie bullshit bo u samego Dawkinsa zostało przytoczonych wiele przykładów cech ewidentnie nieprzystystosowawczych które popularyzują się w wyniku ewolucji z jakiegoś powodu

oczywiście też je przytaczasz ale tylko w kontekście forsowanej przez ciebie ideologii że to względne czy coś jest przystosowawcze czy nie, lub czy coś jest chorobą czy nie
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 10:22   

nunumu napisał/a:
piszesz w kontekście ewolucji o lepszości genów albo o skuteczności, w ogóle traktując ewolucję jakby była procesem celowym prowadzącym do jakiegoś postępu czy udoskonalenia gatunku

Cytat, poproszę cytat. Bo jak na razie widzę, że walczysz ze swoimi fantasmagoriami wkładanymi w moje słowa. To już staje się powoli przykre.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 10:35   

Cytat:
Patriarchat ułatwia więc kobietom wybór odpowiedniego partnera - najlepszy jest na szczycie, na którym znalazł się wkładając wysiłek w pokonanie innych. Kobieta, w tym przypadku jedyne co, to po prostu musi być.

Partner który nie ma cech alfy - nieodpowiedni partner.

Najlepszy jest na szczycie - skoro jest "na szczycie", to znaczy że jest "najlepszy".

Etc. - to się przewija we wszystkich wypowiedziach.

Podczas gdy ta "lepszość" odnosić się może tylko do jak największej reprodukcji danego genu. Obojętnie, czy gen ten jest warunkuje cechę przystosowawczą, czy nie. I obojętne, jakie to ma znaczenie dla 'gatunku' który jest sztuczną kategorią, której żadne zwierze ani tym bardziej "natura" w ogólności nie stosuje.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 10:48   

nunumu napisał/a:
Podczas gdy ta "lepszość" odnosić się może tylko do jak największej reprodukcji danego genu.
A do czego innego ma się odnosić w kontekście doboru płciowego?

nunumu napisał/a:
Obojętnie, czy gen ten jest warunkuje cechę przystosowawczą, czy nie.
Jeśli dany gen uwarunkował cechę, która doprowadziła do powielenia tego genu, to w myśl teorii doboru płciowego jest "przystosowawczy".

nunumu napisał/a:
I obojętne, jakie to ma znaczenie dla 'gatunku' który jest sztuczną kategorią, której żadne zwierze ani tym bardziej "natura" w ogólności nie stosuje.

Istnieje przynajmniej jeden rodzaj zwierząt, który używa kategorii gatunku.

Jednak co śmieszniejsze, "natura" i różne zwierzęta również nie używają kategorii choroby, dysfunkcji etc. Dla ludzi zarówno pojęcie gatunku, jak i choroby jest po prostu użytecznym konstruktem znaczeniowym. Więc tym silniej, w duchu, ironicznie śmieję się z twojego argumentu użytego przez ciebie przed chwilą.

Twoim problemem faktycznie są urojenia dotyczące tego co ma na myśli druga strona komunikacji, a przede wszystkim (co z mojego punktu widzenia jest największą wadą, szczególnie u osoby, która z tego co wiem, jest na studiach filozoficznych), brak konsekwencji w argumentacji.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 11:10   

Cytat:
A do czego innego ma się odnosić w kontekście doboru płciowego?

Najbardziej rozpowszechnionym w naturze zestawem cech mrówek jest to co nazywamy gatunkiem pierwomrówka łagodna. Pierwomrówka na każde zagrożenie reaguje ucieczką, daje łapać się w niewole i dziesiątkować przy każdym najeździe. Ta strategia jest więc zdecydowanie "lepsza" niż stategia niewolniczej mrówki amazonki, która "na szczycie" bez wspierania rozmnażania pierwomrówki łagodnej w ogóle nie mogłaby funkcjonować.

Twoje argumentowanie jest opearte na odpowiednim doborze słownictwa w odniesieniu do kontekstu. Kontekstem na początku było równouprawnineie płci i opresyjność roli kobiecej. I mi to wystarczy, żeby połączyć kropki i wyciągnąć wnioski.

Niemcy na I Wojnie Światowej przegrali, bo próbowali przekonać USA do neutralnosci używajac logicznych, racjonalnych argumentów, a Wielka Brytania propagandy. I gdybym ja się teraz chciała bawić w filozoficzną dyksusję z propagandą też bym przegrała. Możesz to uzasadnić ewolucyjnie.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 11:25   

nunumu napisał/a:
Niemcy na I Wojnie Światowej przegrali, bo próbowali przekonać USA do neutralnosci używajac logicznych, racjonalnych argumentów, a Wielka Brytania propagandy. I gdybym ja się teraz chciała bawić w filozoficzną dyksusję z propagandą też bym przegrała.

Ciekawe, ciekawe. Na chwilę obecną zostałam porównana do promotorki kultury gwałtu, odniesiona do nazistów, zwolenniczek postępowania ISIS, bojowniczek o patriarchat, nienawidzącej kobiet osoby (która kobietą nie jest) etc. Tak więc zastanawiam się: po której stronie jest propaganda? ;)

https://www.youtube.com/watch?v=_fKrsGAeX_o
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-12-04, 11:32   

nie, nie promuszesz kultury gwałtu, po prostu napisałaś, że konsensualne relacje seksualne są (z punktu widzneia ewolucji?) nieodpowiednie

to zupełnie coś innego prawda? ;)
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-12-04, 11:34   

nunumu napisał/a:
nie, nie promuszesz kultury gwałtu, po prostu napisałaś, że konsensualne relacje seksualne są (z punktu widzneia ewolucji?) nieodpowiednie


Tego nie napisałam, wkładasz w moje "usta" wytwory swojej (paranoidalnej?) wyobraźni i walczysz z nimi.

Twoje urojenia, przyprawianie mi gęby, a przede wszystkim nieuzasadnione niczym (chyba, że zaburzoną psychiką) insynuacje, coraz mniej mnie bawią - zaczynam myśleć, że zwyczajnie działasz w złej wierze.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,36 sekundy. Zapytań do SQL: 22