Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sprawdzić, czy to nie faza?
Autor Wiadomość
Hanadji
użytkownik
homotransowyrostek


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 26
Wysłany: 2018-03-18, 11:17   Jak sprawdzić, czy to nie faza?

Beep, mam problem.
Obliczyłem, że transseksualistą czuję się od roku i 4 miesięcy. Jednak miałem w tym coś, co nazwałbym przestojem.
Trwało to jakoś od marca zeszłego roku aż do końcówki wakacji. Krótko mówiąc, wówczas nie robiłem postępów na swojej drodze ku wymarzonemu ciału. Zdarzyło mi się nosić spódnice, ponieważ namawiał mnie do tego kolega. Jednak nie czułem się nigdy w pełni kobietą, nic z tych rzeczy.
Nosiłem stanik sportowy (spłaszczał nieco piersi), męskie ubrania i wciąż miałem krótkie włosy. Nie zbliżałem się do damskiego wyglądu i roli społecznych, ale też nie robiłem postępów jako transseksualista.
Straciłem kontakt z tym kolegą, który prawdopodobnie "wywołał" u mnie ten przestój (bardzo chciałem, żeby mnie polubił i zaakceptował).
Tak więc - czy macie może pomysł, jak mógłbym się "upewnić", czy to nie długa faza? Wierzę, że jestem transseksualny i uważam, że to nie faza, ale nie przekonuje to moich rodziców. Coś w stylu testu prawdziwego życia. Jestem otwarty na propozycje. Testy itp.
Dziękuję
 
 
skasowany
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-18, 11:30   

Houston, mamy problem...

osoby TS zazwyczaj czują, że ich ciała są złe albo od czasu dojarzewania (transgenderyści), albo już od samego dzieciństwa, gdy nie akceptują swich organów płciowych. Rok i 4 miesiące, o ile nie jesteś osoba młodą (10-14 lat, zależnie kiedy zaczęło się dojrzewania płciowe) to trochę późno. Na pewno przydałaby się wizyta u psychologa lub psychiatry celem zbadania co się stało.

Cytat:
ponieważ namawiał mnie do tego kolega.

Osoby TS robią to bez namowy.

Może jesteś tv? To powinien określić terapeuta lub lekarz (psycholog, psychiatra).
Poza tym podobne objawy mogą dawać inne choroby. Warto je wykluczyć.

To forum, jest jak najbardziej również dla Ciebie.
 
 
Sindorei
użytkownik
Anar'alah belore


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 29
Posty: 191
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-03-18, 11:54   

Potrzebny jest dobry psycholog. Nawet jeśli to "faza" to znikąd się nie wzięła.

Nie znam też historii twojego życia, a traumatyczne przeżycia potrafią stłumić takie myśli (bo masz inne problemy) lub najzwyczajniej w świecie nie dopuszczałeś do siebie takie myśli (bo nie wypada, bo to "zboczenie", bo nigdy nie miałeś okazji poznać kogoś takiego). To jednak nie jedyna opcja, żebyś miał tego świadomość - możliwości jest tyle co gwiazd na niebie i nie odrzucaj ich pochopnie.

Jak pisze Ahsoka - psycholog/psychiatra.
 
 
 
Hanadji
użytkownik
homotransowyrostek


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 26
Wysłany: 2018-03-18, 12:31   

AhsokaTano napisał/a:
Houston, mamy problem...

osoby TS zazwyczaj czują, że ich ciała są złe albo od czasu dojarzewania (transgenderyści), albo już od samego dzieciństwa, gdy nie akceptują swich organów płciowych. Rok i 4 miesiące, o ile nie jesteś osoba młodą (10-14 lat, zależnie kiedy zaczęło się dojrzewania płciowe) to trochę późno. Na pewno przydałaby się wizyta u psychologa lub psychiatry celem zbadania co się stało.

Cytat:
ponieważ namawiał mnie do tego kolega.

Osoby TS robią to bez namowy.

Może jesteś tv? To powinien określić terapeuta lub lekarz (psycholog, psychiatra).
Poza tym podobne objawy mogą dawać inne choroby. Warto je wykluczyć.

To forum, jest jak najbardziej również dla Ciebie.


Nie napisałem tego, ale mam właśnie 14 lat, jeszcze niedawno miałem 13. Zacząłem mieć problemy z identyfikacją w wieku 12 lat. Co do tv, myślałem o tym, ale to nie chodzi tylko o styl ubierania i wygląd. Spódnicę założyłem dwukrotnie, tylko na spotkania z tym kolegą. Nie podobało mi się to, ale robiłem to, ponieważ byłem zakochany. Proponował mi to od dawna, bo twierdził, że wszystkie postacie w anime noszą, to ja też powinienem.
Innym powodem, dla którego nosiłem spódnice było to, że miałem robić cosplay żeńskiej postaci (również ze względu na tego kolegę) i chciałem przyzwyczaić się do ubierania się tak (cosplayu nigdy nie zrobiłem).
Byłem u psychologa chyba 4 razy, ale nic nie wiem. Psycholog rozmawiał potem z rodzicami i ponoć uznał, że to może być wywołane przez tego kolegę. Nie wiem, na ile matma była ze mną szczera na temat ich rozmowy z psychologiem. Stwierdzenie, że to przez kolegę jest bardzo błędne, ponieważ z kolegą nie mam już i nie chcę mieć kontaktu, a o transseksualizmie i możliwości, że może mnie dotyczyć dowiedziałem się około pół roku zanim w ogóle poznałem tego kolegę.
 
 
Sindorei
użytkownik
Anar'alah belore


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 29
Posty: 191
Skąd: Gdańsk
Wysłany: 2018-03-18, 12:53   

Mniej więcej Aristokrat opisałeś moje pierwsze rozmowy z psycholog, gdzie przyszłam do niej i mówię "Mam prawie 30 na karku, łarzą za mną fazy od czasu gdy udało mi się uwolnić od moich rodziców (długo ok 6-7 lat, mniej więcej od momentu gdy udało mi się przestać być chodzącym warzywem), wydaje mi się ze jestem już za stary by iść w tą stronę (tranzycji), ale muszę coś z tym zrobić, bo oszaleję + półmiarda wątpliwości (czy to nie fetysz, czy nie okłamuję samą siebie etc etc etc)". Jakieś 3 lata temu gdy pierwszy raz zebrałam się na odwagę by w końcu zebrać się do psychologa trafiłam na ścianę "not-true-enough" co wraz z reakcja rodziny (próbowałam odbudować jakiekolwiek relacje) sprawiło ze przez kolejne 3 lata błąkałam się. czy fazy zniknęły ? Ni cholery tylko rosły w siłę.

Tym razem przynajmniej nie było to randomowa Pani seksuolog znaleziona w necie tylko z polecenia (okazało się bowiem w miedzy czasie ze osoba która znam jako "on" na codzień jest "nią" i to ona poleciła mi Martę Kosińską).

Życie płata figle - sporo role jak się dowiedziałam np ma wychowanie (jestem z ultrakatolickiej rodziny więc wiecie "dewiacje", "zboczenia" etc etc) cholernie wpływa na sposób myślenia i nie dopuszczanie pewnych możliwości do siebie (ze hey jeśli "czuję się kobietą, wyobrażam siebie jako kobietę to nie mam ochoty skoczyć przez okno" i ze nie muszę tego wstydzić jak cholera i wtrącać się w zamek wyrzutów sumienia)

Jest to oczywiście uproszczona wersja, ale tak jakoś ... mocne skojarzenia .....
 
 
 
skasowany
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-18, 14:12   

Aristocat napisał/a:
trzeciorzędowych cech płciowych

Przecież o tym pisałam w kontekście okresu dojrzewania - to w tym okresie te cechy się pojawiają i są nieakceptowane. Wiele jednak z tych osób nie podejmuje SRS i tradycyjnie nazywa się ich tg lub jak kto woli nie tru ts.

Faktem jednak jest, że w powyższym przypadku potrzebna jest diagnoza psychiatry/psychologa. Ja minimum od 6 roku byłam w stanie wskazać co jest nie tak, jeżeli nie słownie, to zachowaniem, ale po prostu chciałam funkcjonować jak kobieta (początkowo dziewczyna). Wtedy jeszcze nad narządami się nie zastanawiałam. Jednak z czasem, gdy wiedziałam co się stanie i że funkcjonowanie nie będzie możliwe - nienawidziłam też tej części ciała + depresja od dziecka.

No ale przyjmuję do wiadomości, że mogę być w błędzie - choć mi sobie ciężko wyobrazić, by w wieku 20 lat nie uświadamiać sobie co jest nie tak w moim życiu. Ale zgodzę się, że ludzie robią z tym coś w wieku 20-45 lat, bo w końcu jest dostęp do literatury i forów i dowiadują się jak tą sprawę rozwiązać i co najważniejsze, że się "w miarę" da.

Cytat:
"Nigdy nie czułem się do końca kobietą", "nosiłem stanik sportowy, bo zakrywał piersi", "kolega chciał, żebym nosił spódnice i spowodował u mnie przestój"...


No tu mój fail. Niestety "stanik" wzięło górę nad "sportowy". Nigdy ich nie widziałam ;)

Cytat:
Wybacz, ale jak widzę tezy o tym, że jeśli ktoś w wieku 10-14 lat nie czuje sprecyzowanej niechęci do narządów płciowych

Tak nie twierdzę. Moim zdaniem wystarczy niechęć do tego co z ciałem zrobi produkt tych narządów, czyli testosteron lub estradiol i to miałam na myśli pisząc zdanie:
Cytat:
osoby TS zazwyczaj czują, że ich ciała są złe albo od czasu dojarzewania (transgenderyści),

Fakt powinnam jawnie napisać, że z powodu tego, co te narządy produkują.
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2018-03-18, 14:33   

Hanadji, powinieneś pójść do psychiatry, POLECAM, na swoim przykładzie dobrze zrobiłam idąc do tej paszczy zła, ale po czasie się taka zła nie wydawała.
Zdiagnozowano to co zdiagnozowano: F20.0.
Faktem jest, że przez okres brania leków, miałam różne fazy i wiele rzeczy znacznie się zmieniało (co niekiedy widać na forum) ale teraz wszystko wróciło do normy i najważniejsze, nie wybiło mi z głowy mojego poczucia płci - tej jedynej, prawdziwej płci :)
Tak więc głowa do góry i idź pogadaj.
Lepiej się zbadać niż później obudzić się, że to wszystko było wielkim urojeniem.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-18, 17:12   

Hmmm. Mnie zawsze nt osób młodych się nasuwa na myśl historia Ruby Rose. Zbierała jako dziecko na tranzycję. Robiła się na chłopaka, czuła się chłopakiem. Dorosła, cieszy się z nie zrobienia tranzycji, bo chce urodzić dzieci, jest lesbijką, gender fluid, dalej czuje się męsko. (Moja historia jest podobna) Więc... może nie warto w pełną tranzycję od razu wskakiwać, a po prostu poznawać siebie :-) i poeksperymentować z wizerunkiem, rolami płciowymi itd

Spokojnie, dwa razy założenie spódnicy kobiety nie czyni ;) Szczególnie jeżeli to z powodu chłopaka.
 
 
Hanadji
użytkownik
homotransowyrostek


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 26
Wysłany: 2018-03-20, 18:29   

Swan napisał/a:
Hmmm. Mnie zawsze nt osób młodych się nasuwa na myśl historia Ruby Rose. Zbierała jako dziecko na tranzycję. Robiła się na chłopaka, czuła się chłopakiem. Dorosła, cieszy się z nie zrobienia tranzycji, bo chce urodzić dzieci, jest lesbijką, gender fluid, dalej czuje się męsko. (Moja historia jest podobna) Więc... może nie warto w pełną tranzycję od razu wskakiwać, a po prostu poznawać siebie :-) i poeksperymentować z wizerunkiem, rolami płciowymi itd

Spokojnie, dwa razy założenie spódnicy kobiety nie czyni ;) Szczególnie jeżeli to z powodu chłopaka.


Słyszałem o tym i pomyślałem, że może u mnie będzie podobnie. Ale nie wiem. Jestem obrzydzony wizją seksu kobiety i mężczyzny, w którym miałbym być stroną uległą, jednak nie mam nic przeciwko seksowi między dwoma mężczyznami (nawet, jeśli miałbym być czasem w nim bierny).
Nie widzę się też w sukni ślubnej. Nie widzę siebie w ciąży, albo z dzieckiem. Nie widzę siebie jako staruszki.
Za to widzę siebie dorosłego, za granicą, z miłością mego życia (prawdopodobnie mężczyzną). Widzę siebie w garniturze, z męską fryzurą, z zarostem.

Po prostu nie umiem sobie wyobrazić życia jako kobieta.
 
 
skasowany
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-20, 19:25   

Czyli i tak czeka Cię psychiatra lub psycholog (w celu uzyskania opinii). Jeżeli rodzice są nieporzychylni - raczej korzystaj z usług psychiatry (ktoś wymieniony na niebieskim lub tu). Wtedy jak dostaniesz diagnozę, że brak przeciwwskazań do zmiany płci - możesz jeszcze trochę pomyśleć, czy na pewno chcesz na zawsze być facetem, na zawsze mieć ten zarost, ale też pełnić rolę społeczną faceta. Zmiany po testosteronie jest ciężko cofnąć, podobnie ciężko jest cofnąć tak zwaną 1 operację u k/m. Więc przemyśl i jeżeli na prawdę nie ma dla Ciebie miejsca na tym marnym świecie jako kobieta - rozpocznikj wtedy terapię.

U Libera w Warszawie łatwo dostaniesz hormony, ale pamiętaj: zmiany są nieodwracalne przynajmniej w części lub trudno odwracalne (liczne zabiegi, operacje itp.).

W przypadku k/m nie jest tak bardzo istotne ze względu na wygląd czy dokonasz tranzycji mając 18 czy 28 lat. Sprawę dobrze przemyśl i nie spiesz się po leki, jeżeli nie masz 100% pewności, że zmiany te zawsze będą Ci się podobać. Pamiętaj też o roli w społeczeństwie, formie gramatycznej, skutkach prawnych (ewentualna emerytura) i wszystkim czym różni się w społeczeństwie facet od baby.
 
 
skasowany
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-21, 01:02   

Nie - celowo o tym nie piszę. Moim zdaniem sex to ostatnia rzecz, w której organy płciowe się liczą. Poza tym co z trans asexualnymi? Im te narządy są potrzebne tylko do sikania...

Wracając jeszcze do autora posta:
zadaj sobie też pytanie - co wybierasz - gdybyś teraz opuścił ciało i miał do wyboru: życie przez 60 lat jako kobieta, czy 5 lat jako facet. Myślę, że odpwiedź na to pytanie choć abstrakcyjne dużo Ci podpowie. Ale pozostałe też sobie odpowiedż.
 
 
Hanadji
użytkownik
homotransowyrostek


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 26
Wysłany: 2018-03-21, 15:06   

AhsokaTano napisał/a:
Nie - celowo o tym nie piszę. Moim zdaniem sex to ostatnia rzecz, w której organy płciowe się liczą. Poza tym co z trans asexualnymi? Im te narządy są potrzebne tylko do sikania...

Wracając jeszcze do autora posta:
zadaj sobie też pytanie - co wybierasz - gdybyś teraz opuścił ciało i miał do wyboru: życie przez 60 lat jako kobieta, czy 5 lat jako facet. Myślę, że odpwiedź na to pytanie choć abstrakcyjne dużo Ci podpowie. Ale pozostałe też sobie odpowiedż.


Jedno wiem na pewno. Nie wytrzymałbym 60 lat jako kobieta. Chyba wybrałbym opcję z pięcioma latami życia jako mężczyzna. Po prostu 60 lat w damskim ciele byłoby dla mnie gorsze, niż bycie sobą. Nawet, jeśli to "bycie sobą" miałoby trwać pięć lat...
 
 
skasowany
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-21, 16:40   

więc warto odpowiedzieć sobie na pozostałe kwestie i zagaić psychiatrę lub psychologa o wykluczenie przeciwwskazań i postawienie ostatecznej diagnozy. Ważne by znał się na TS, bo inni od razu mogą Ci powiedzieć, że jesteś chory na schizo lub wyśmiać sprawę. Oczywiście nie jest to regułą, bo są odkrywani cały czas przychylni nam lekarze, ale czarne listy lekarzy i psychologów też są długie.
 
 
Forteca
użytkownik
Mariusz z Jelitowa

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 43
Skąd: Lublin
Wysłany: 2018-04-19, 22:24   

Hej.
Tak właściwie to nie do końca rozumiem, co rozumiesz przez zastój. Transseksualista nie składa się tylko i wyłącznie z dysforii płciowej, nie jest li i jedynie pragnieniem zmiany płci, tylko normalną, złożoną osobą. Oznacza to że potrzeba funkcjonowania jako płeć odczuwana jest tylko jedną z wielu potrzeb takiej osoby i nie zawsze jest ona na pierwszym planie. Ja w swoim życiu miewałem i takie momenty, że czułem, że chcę tranzycji już, teraz, bo nie wytrzymam, a były momenty, gdzie zajmowało mnie coś innego (np. studia, problemy zdrowotne, pisanie opowiadania) i w ogóle o tym nie myślałem. Jest to absolutnie normalne ;)
Jeżeli w ciągu tego "zastoju" dalej czułeś się facetem, tylko nie dążyłeś aktywnie do zmiany płci (bo zaabsorbowało Cię co innego - zakochanie) to dla mnie żaden zastój ;)

Co do pytania o to co może być taką "próbą prawdziwego życia" to najlepszą próbą jest... prawdziwe życie :) Mi się wydaje, że jak człowiek dopiero odkrywa siebie jako trans (a nie miał tego "szczęścia", że od początku życia wiedział co z nim nie tak), to na początku zawsze odczuwa pewne płciowe fluktuacje, bo płeć mózgu to jedno, a jakieś nasze nawyki wynikające z tego, że człowiek był wychowywany na kobietę, traktowany jak kobieta, sam o sobie myślał o kobiecie przez x lat to drugie. Potrzeba czasu, żeby te nawyki wygasły. Trzeba się po prostu obserwować. Jeżeli po latach te "fluktuacje"/"zastoje" są coraz mniejsze, to znaczy że jest się trans, natomiast jeżeli z wiekiem odczuwa się coraz mniejszą dysforię - to pewnie jest się tg/tv/kimś niebinarnym, albo miało się rzeczywiście taką przejściową fazę.
Dla mnie taką "próbą prawdziwego życia" było tak naprawdę wejście w związek, bo o ile konceptualnie mogłem jeszcze sobie wyobrażać że mam jakieś kobiece potrzeby, to jak wszedłem w relację romantyczną w realu to wszelkie te złudzenia się rozwiały - nie potrafiłem ani zachowywać się jak kobieta, albo czerpać przyjemność z bycia traktowanym jak kobieta w relacji. To mi potwierdziło tożsamość.
Niestety moim zdaniem nie ma żadnego testu, który pozwalałby jednoznacznie i z dużym prawdopodobieństwem zdiagnozować transseksualizm "na już". Stabilizowanie się tożsamości płciowej to proces. Ważne jest żeby dać sobie czas, ustabilizować się, poczekać, nie podejmować żadnej decyzji pochopnie. Jak już przedmówcy mówili, osoby k/m tak naprawdę są w lepszej sytuacji niż m/k bo późna tranzycja nie daje złych efektów, dlatego w tym wypadku lepiej być cierpliwym i się obserwować, niż podejmować jakieś gwałtowne decyzje w wieku dojrzewania, a potem żałować.

Co do rodziców, to musisz pogodzić się z sytuacją, że na dany moment nic co powiesz nie będzie prawdopodobnie dla nich przekonywające, zwłaszcza jeżeli ten temat jest dla nich czymś stosunkowo nowym. Rodzice mają to do siebie że często wypierają wiadomość o tym, że ich dziecko jest trans i szukają alternatywnych wyjaśnień, nawet wtedy gdy ich dziecko jest in fact bardzo "binarne" i typowe dla płci odczuwanej. To działa trochę na zasadzie zaprzeczenia "Nie, to nie może mnie/mojego dziecka spotkać" i poniekąd trudno się dziwić - większość rodziców chcę, żeby ich dzieci miały jak najłatwiejsze i bezproblemowe życie a bycie trans kojarzy się z czymś trudnym, jakimś cierpieniem, stygmatyzacją społeczną, problemami ze znalezieniem partnera czyli wszystkim tym czego rodzice zwykle NIE chcą dla swoich dzieci. A więc nie dziwota że rodzice wolą czepiać nawet bardzo naciąganych alternatywnych wyjaśnień niż zaakceptować bolesną prawdę (to najczęściej robią w ostateczności).
Druga sprawa to kwestia schematów poznawczych - jeżeli zna się kogoś całe jego życie i przez całe jego życie zna się go jako dziewczynę, trudno i nienaturalnie się nagle "przestawić", więc rodzice mogą nie dostrzegać Twoich męskich cech nawet jak wyłożysz im je bardzo racjonalnie.
Tak czy inaczej - to się z czasem poprawia. Jeżeli dziecko obstaje konsekwentnie przy swoim, rodzice zwykle przekonują się, że to dla dziecka ważne i nie przejdzie ot tak. Zaczynają więc to bardziej szanować, nabierają wrażliwości. Jednocześnie coraz bardziej oswajają się z sytuacją i nie jest to dla nich takie dziwne, nienaturalne czy budzące poczucie zagrożenia. Niestety z tranzycją bez ich zgody może być ciężko, ale masz całe życie przed sobą. Kiedyś będziesz niezależny i będziesz mógł to zrobić, nie pytając nikogo o zdanie.
 
 
Hanadji
użytkownik
homotransowyrostek


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 26
Wysłany: 2018-04-25, 13:02   

Forteca napisał/a:
Hej.
Tak właściwie to nie do końca rozumiem, co rozumiesz przez zastój. Transseksualista nie składa się tylko i wyłącznie z dysforii płciowej, nie jest li i jedynie pragnieniem zmiany płci, tylko normalną, złożoną osobą. Oznacza to że potrzeba funkcjonowania jako płeć odczuwana jest tylko jedną z wielu potrzeb takiej osoby i nie zawsze jest ona na pierwszym planie. Ja w swoim życiu miewałem i takie momenty, że czułem, że chcę tranzycji już, teraz, bo nie wytrzymam, a były momenty, gdzie zajmowało mnie coś innego (np. studia, problemy zdrowotne, pisanie opowiadania) i w ogóle o tym nie myślałem. Jest to absolutnie normalne ;)
Jeżeli w ciągu tego "zastoju" dalej czułeś się facetem, tylko nie dążyłeś aktywnie do zmiany płci (bo zaabsorbowało Cię co innego - zakochanie) to dla mnie żaden zastój ;)

Co do pytania o to co może być taką "próbą prawdziwego życia" to najlepszą próbą jest... prawdziwe życie :) Mi się wydaje, że jak człowiek dopiero odkrywa siebie jako trans (a nie miał tego "szczęścia", że od początku życia wiedział co z nim nie tak), to na początku zawsze odczuwa pewne płciowe fluktuacje, bo płeć mózgu to jedno, a jakieś nasze nawyki wynikające z tego, że człowiek był wychowywany na kobietę, traktowany jak kobieta, sam o sobie myślał o kobiecie przez x lat to drugie. Potrzeba czasu, żeby te nawyki wygasły. Trzeba się po prostu obserwować. Jeżeli po latach te "fluktuacje"/"zastoje" są coraz mniejsze, to znaczy że jest się trans, natomiast jeżeli z wiekiem odczuwa się coraz mniejszą dysforię - to pewnie jest się tg/tv/kimś niebinarnym, albo miało się rzeczywiście taką przejściową fazę.
Dla mnie taką "próbą prawdziwego życia" było tak naprawdę wejście w związek, bo o ile konceptualnie mogłem jeszcze sobie wyobrażać że mam jakieś kobiece potrzeby, to jak wszedłem w relację romantyczną w realu to wszelkie te złudzenia się rozwiały - nie potrafiłem ani zachowywać się jak kobieta, albo czerpać przyjemność z bycia traktowanym jak kobieta w relacji. To mi potwierdziło tożsamość.
Niestety moim zdaniem nie ma żadnego testu, który pozwalałby jednoznacznie i z dużym prawdopodobieństwem zdiagnozować transseksualizm "na już". Stabilizowanie się tożsamości płciowej to proces. Ważne jest żeby dać sobie czas, ustabilizować się, poczekać, nie podejmować żadnej decyzji pochopnie. Jak już przedmówcy mówili, osoby k/m tak naprawdę są w lepszej sytuacji niż m/k bo późna tranzycja nie daje złych efektów, dlatego w tym wypadku lepiej być cierpliwym i się obserwować, niż podejmować jakieś gwałtowne decyzje w wieku dojrzewania, a potem żałować.

Co do rodziców, to musisz pogodzić się z sytuacją, że na dany moment nic co powiesz nie będzie prawdopodobnie dla nich przekonywające, zwłaszcza jeżeli ten temat jest dla nich czymś stosunkowo nowym. Rodzice mają to do siebie że często wypierają wiadomość o tym, że ich dziecko jest trans i szukają alternatywnych wyjaśnień, nawet wtedy gdy ich dziecko jest in fact bardzo "binarne" i typowe dla płci odczuwanej. To działa trochę na zasadzie zaprzeczenia "Nie, to nie może mnie/mojego dziecka spotkać" i poniekąd trudno się dziwić - większość rodziców chcę, żeby ich dzieci miały jak najłatwiejsze i bezproblemowe życie a bycie trans kojarzy się z czymś trudnym, jakimś cierpieniem, stygmatyzacją społeczną, problemami ze znalezieniem partnera czyli wszystkim tym czego rodzice zwykle NIE chcą dla swoich dzieci. A więc nie dziwota że rodzice wolą czepiać nawet bardzo naciąganych alternatywnych wyjaśnień niż zaakceptować bolesną prawdę (to najczęściej robią w ostateczności).
Druga sprawa to kwestia schematów poznawczych - jeżeli zna się kogoś całe jego życie i przez całe jego życie zna się go jako dziewczynę, trudno i nienaturalnie się nagle "przestawić", więc rodzice mogą nie dostrzegać Twoich męskich cech nawet jak wyłożysz im je bardzo racjonalnie.
Tak czy inaczej - to się z czasem poprawia. Jeżeli dziecko obstaje konsekwentnie przy swoim, rodzice zwykle przekonują się, że to dla dziecka ważne i nie przejdzie ot tak. Zaczynają więc to bardziej szanować, nabierają wrażliwości. Jednocześnie coraz bardziej oswajają się z sytuacją i nie jest to dla nich takie dziwne, nienaturalne czy budzące poczucie zagrożenia. Niestety z tranzycją bez ich zgody może być ciężko, ale masz całe życie przed sobą. Kiedyś będziesz niezależny i będziesz mógł to zrobić, nie pytając nikogo o zdanie.


Bo w sumie tak było. Nie czułem się jakby "kobietą". Poniekąd chciałem być uroczy, aby spodobać się temu chłopakowi, który namawiał mnie do noszenia spódnic (nie mam już z nim kontaktu).
Ale nie robiłem typowo "damskich rzeczy", nie malowałem paznokci, nie malowałem się et cetera. Po prostu czasem ubrałem spódnicę, a nie spodnie (tylko na spotkania z tym kolegą i na zakończenie roku szkolnego).
Ale nie chciałem zapuszczać włosów, malować się właśnie, czy czegokolwiek innego. Po prostu istniałem w takiej ćwierć-formie płciowej.
Dla nich to może być świeży temat (wyoutowałem się chyba koło 18 grudnia 2017. Generalnie tuż przed gwiazdką).
Ja pierwszy raz usłyszałem o transseksualiźmie i zacząłem się z nim utożsamiać w sumie w okolicach października-listopada 2016. A więc po wakacjach będą dwa lata.
Chciałem wejść do liceum już jako facet, z męskim imieniem (nadal waham się między dwoma imionami, swoją drogą), mówić "poszedłem, byłem, chciałem" etc. Ale chyba się nie uda i znowu przez cztery lata będę tonął w żeńskiej formie udając, że wszystko jest okej. To mnie najbardziej martwi.
Jestem aktualnie w 7 klasie podstawówki, a trans czuję się właściwie od początku szóstej klasy.
 
 
Forteca
użytkownik
Mariusz z Jelitowa

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 43
Skąd: Lublin
Wysłany: 2018-05-03, 12:08   

Czyli skoro nie czułeś się kobietą, to dla mnie żaden zastój (chociaż fakt, że z własnej woli nosiłeś spódnicę pewnie może być teraz wykorzystywany przeciwko Tobie przez ludzi którzy szukają wymówek, żeby Cię jako faceta nie uznawać, np. rodziców).
Może nie powinienem tak mówić, ale chlopak wydaje się być mi totalnym bucem, cieszę się, że nie masz już z nim kontaktu.
Jeżeli wyoutowałeś się dopiero w grudniu, to rzeczywiście jest świeży temat - na tym etapie rodzice pewnie mają nadzieję, że Ci się odmieni, że to z powodów jakichś innych, bardziej przejściowych problemów, albo są w szoku. Moja mama nie jest jakimś transfobem ani nic, nie słyszałem nigdy żeby mówiła źle o jakichkolwiek osobach transpłciowych, natomiast jak się okazało że problem dotyczy jej jedynego dziecka... ściana. Moja matka wie o temacie już osiem lat, w rodzaju męskim zaczęła mówić dopiero po dwóch latach (i to po tym jak miałem deprechę, myśli samobójcze i już nie mogłem za bardzo funkcjonować społecznie), a dopiero teraz chyba dociera do niej że to tak na poważnie i że ja serio chcę w którymś momencie życia tranzycji. Chociaż fakt, że u mnie wspólwystępowały inne zaburzenia psychiczne, więc pewnie mogła żywić nadzieję, że to tylko ich efekt i mi się odmieni, dopóki nie leczyłem się psychiatrycznie.
Cytat:
Chciałem wejść do liceum już jako facet, z męskim imieniem (nadal waham się między dwoma imionami, swoją drogą), mówić "poszedłem, byłem, chciałem" etc. Ale chyba się nie uda i znowu przez cztery lata będę tonął w żeńskiej formie udając, że wszystko jest okej. To mnie najbardziej martwi.
Jestem aktualnie w 7 klasie podstawówki, a trans czuję się właściwie od początku szóstej klasy.

Wiesz, do liceum masz jeszcze rok - przez ten czas dużo jeszcze może się zmienić, w tym i stosunek rodziców. Być może, kiedy oswoją się z tym i zobaczą, że jesteś stabilny w swojej tożsamości zaczną być bardziej przychylni do idei tranzycji. Próbowałeś z nimi rozmawiać o tym, jakie to dla Ciebie ważne?
Jeżeli potrzebujesz samej zmiany danych osobowych do funkcjonowania w liceum jako facet, to nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba była kiedyś dla osób niepełnoletnich taka możliwość, że seksuolog wypisuje Ci zaświadczenie że identyfikujesz się jako facet i dostarczasz to do szkoły a wtedy wszyscy nauczyciele są zobligowani żeby używać Twojego męskiego imienia i nie mówić rówieśnikom że legalnie jesteś kobietą. Może spróbuj pogadać z rodzicami chociaż o tym?
Inna sprawa że dużo też zależy od środowiska, i ja np. używałem męskiej formy gramatycznej w liceum przez 50% czasu mimo że nie miałem tranzycji (po prostu żeńska forma czasami nie przechodziła mi przez gardło) i nigdy nic złego mnie z tego powodu nie spotkało, a mieszkałem w małej miejscowości w pisowskiej lubelszczyźnie. Na studiach pilnuję się tylko żeby mówić w formie żeńskiej do moich bezpośrednich przełożonych, a do rówieśników mówię jak mi wygodnie, przeważnie w formie męskiej (mimo że oficjalnie nie jestem wyoutowany) - część "łapie" to i ogarnia że jestem trans, część udaje że nie słyszy lub naprawdę nie słyszy, ale nikt jeszcze nie był względem mnie agresywny z tego powodu. Ale to trzeba indywidualnie wyczuć środowisko, ja pewnie mam szczęście.
Dysforia jest ciężkim doświadczeniem, ale bez względu na wszystko, zawsze pamiętaj, że na liceum świat się nie kończy, że masz całe życie przed sobą - któregoś dnia będziesz na tyle niezależny żeby móc sam decydować o sobie i będzie lepiej.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-05-03, 22:53   

Forteca napisał/a:

Jeżeli potrzebujesz samej zmiany danych osobowych do funkcjonowania w liceum jako facet, to nie wiem czy dobrze pamiętam, ale chyba była kiedyś dla osób niepełnoletnich taka możliwość, że seksuolog wypisuje Ci zaświadczenie że identyfikujesz się jako facet i dostarczasz to do szkoły a wtedy wszyscy nauczyciele są zobligowani żeby używać Twojego męskiego imienia i nie mówić rówieśnikom że legalnie jesteś kobietą. Może spróbuj pogadać z rodzicami chociaż o tym?

Niestety nie ma czegoś takiego - to zawsze tylko dobra wola nauczycieli/dyrekcji. Ale jak się ma wsparcie rodziców, to można pogadać i chyba dość często się wykazują tą dobrą wolą.
_________________
 
 
Forteca
użytkownik
Mariusz z Jelitowa

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 43
Skąd: Lublin
Wysłany: 2018-05-04, 00:55   

A to mogło mi się coś pomylić, kiedyś czytałem wywiad z jakimś polskim seksuologiem i on coś takiego wspominał. Ale to było dawno, więc coś mogło mi się pokręcić.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 10