To jest tylko wersja do druku, aby zobaczyć pełną wersję tematu, kliknij TUTAJ
Wolne Forum Transowe
transowe forum pomocowo-towarzyskie

pogaduchy - Rozmowy o akceptacji części ciała

wendigo - 2016-08-19, 03:19

ElżbietaFromage napisał/a:
Ale może uleczyć twoje myślenie o sobie, pomóc zaakceptować swoje ciało takim jakim ono jest i poczuć je jako własne. Czym to różni się od wszystkich operacji, które mają zrobić to samo?

No właśnie tym się różni - możesz zaakceptować większy lub mniejszy brzuch/nos/biust, bo mniejszy czy większy, ale ten sam narząd. A jak tu zaakceptować coś zupełnie nie na miejscu?

ElżbietaFromage - 2016-08-19, 07:02

@wendigo
A jak zaakceptować brak nogi, czy rąk?

@hikaru
Nie jest to prawdą.

salamandra - 2016-08-19, 09:49

ElżbietaFromage napisał/a:
A jak zaakceptować brak nogi, czy rąk?
akceptacja wbrew obiegowej opinii to nie jest to samo co tolerancja, a przyjęcie do świadomości stanu faktycznego. inną kwestią jest godzenie się na coś.

nie akceptacja z gruntu jest nieadaptacyjna, pozostawia nas na pastwę zdarzeń których nie rozumiemy, bo wypieramy czynnik je generujący, ale gdy już zaakceptujemy niekorzystny stan faktyczny mamy kwestię rozróżnienia stopnia w jakim na ten czynnik mamy wpływ. jeśli nie mamy wpływu to nieadaptacyjne będzie z tym walczyć i należy się pogodzić. jeśli możemy zmienić ten niekorzystny czynnik, to nieadaptacyjnym jest się z tym godzenie, warto jednak pokalkulować czy osiąganie tego co chcemy nie będzie kosztować nas zbyt wiele czy droga, którą chcemy iść do celu jest odpowiednia.

jak już stwierdzimy że śrubka pomimo naszej woli by było inaczej tkwi w ścianie to możemy zacząć działać to nie powinniśmy jej tam zostawiać, tylko spróbować ją wydobyć, ale nie na siłę, nie gołymi rękoma, możemy wziąć śrubokręt, a jak nie mamy siły śrubokrętem to możemy wziąć wkrętarkę, jak jej nie mamy to możemy ją kupić, jak nie mamy pieniędzy to możemy ją pożyczyć, jak nie mamy od kogo pożyczyć (...) aż w końcu śrubka nie będzie w naszych rękach, możemy też uznać, że nie jest to warte naszego wysiłku, ale głupio wtedy płakać nad swoim losem.

tak samo z tranzycją i każdym przedsięwzięciem, analizujemy: stan, cel, możliwości, potencjalne przeszkody, ich rozwiązania, potrzebne narzędzia i dopiero potem możemy coś zdziałać.

problem Hikaru nie jest tak trudny do rozwiązania, jak problem tych biednych otherkinów cierpiących, że zamiast smokami czy elfami urodzili się tylko jako te nudne, najdoskonalsze ze wszystkich zwierząt na tej planecie. problemy z rozwiązaniem to betka, nie użalaj się nad sobą, to nie to samo co brak ręki.

sorki, noł pejn noł gejn, lajf iz brótal.

wendigo - 2016-08-19, 10:11

ElżbietaFromage napisał/a:
@wendigo
A jak zaakceptować brak nogi, czy rąk?

To pewnie bardzo trudne. Na szczęście mamy protezy. Wtedy wystarczy już tylko zaakceptować niedoskonałość tej nogi czy rąk.
A resztę bardzo dobrze ujęła Salamandra - właściwie może to chodzi o to co można zmienić a czego nie. Płeć ciała jak widać można.

ElżbietaFromage - 2016-08-19, 17:11

wendigo napisał/a:
To pewnie bardzo trudne. Na szczęście mamy protezy. Wtedy wystarczy już tylko zaakceptować niedoskonałość tej nogi czy rąk.

Myślisz, że człowiek bez protezy nie jest w stanie zaakceptować tej "niedoskonałości"?

wendigo - 2016-08-20, 11:22

hikaru napisał/a:
Niemniej jednak nie pomogła ta terapia, skończyła się propozycją, żebym spróbowała robić to, czego uważam że nie mogę, tak, jakbym wcale nie była brzydka; oczywiście nie mogłam tego zrobić i tak też to się skończyło. :X

To jest to o czym mówiłem - udawaj (że nie masz problemu), na początek, potem stwierdzisz, że to nie ma znaczenia.

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
To pewnie bardzo trudne. Na szczęście mamy protezy. Wtedy wystarczy już tylko zaakceptować niedoskonałość tej nogi czy rąk.

Myślisz, że człowiek bez protezy nie jest w stanie zaakceptować tej "niedoskonałości"?

Tego nie powiedziałem. Podobno są też nie leczeni transseksualiści, którzy swój stan akceptują. Być może też jedni ludzie potrafią to brak ręki i protezy, inni niezbyt (i tym się przyda jednak proteza).

ElżbietaFromage - 2016-08-20, 14:08

Zatem śmiało można polecić @hikaru terapię, może zdarzy się cud i ją ona uleczy?

Cytat:

To jest to o czym mówiłem - udawaj (że nie masz problemu), na początek, potem stwierdzisz, że to nie ma znaczenia.

Robiłam tak z transseksualizmem i nie tylko z nim. Ostatecznie problemy były jeszcze większe.[/quote]

wendigo - 2016-08-20, 14:18

ElżbietaFromage napisał/a:
Zatem śmiało można polecić @hikaru terapię, może zdarzy się cud i ją ona uleczy?

Uważam, że gdyby znalazła dobrego terapeutę, to by jej terapia pomogła i nie byłoby w tym żadnego cudu.

ElżbietaFromage - 2016-08-22, 07:46

wendigo napisał/a:
Uważam, że gdyby znalazła dobrego terapeutę, to by jej terapia pomogła i nie byłoby w tym żadnego cudu.

Czy jakbyś ty znalazł dobrego terapeutę, zaakceptowałbyś swoje piersi, okres i pochwę?

wendigo - 2016-08-22, 09:35

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Uważam, że gdyby znalazła dobrego terapeutę, to by jej terapia pomogła i nie byłoby w tym żadnego cudu.

Czy jakbyś ty znalazł dobrego terapeutę, zaakceptowałbyś swoje piersi, okres i pochwę?

Myślałem, że mamy już przerobioną różnicę pomiędzy zaakceptowaniem przez faceta u siebie pochwy a niedoskonałego penisa?

ElżbietaFromage - 2016-08-22, 10:16

wendigo napisał/a:
Myślałem, że mamy już przerobioną różnicę pomiędzy zaakceptowaniem przez faceta u siebie pochwy a niedoskonałego penisa?

Nie widzę, aby zostało to przerobione.

wendigo - 2016-08-22, 21:51

No to tak: jest o wiele trudniej zaakceptować facetowi (mnie przynajmniej) coś, co w ogóle nie jest męskie, od czegoś co jest męskie tylko nieidealne.
Czy widzisz różnicę pomiędzy brakiem ręki a protezą ręki?

Poza tym, ktoś wcześniej pisał (bitter?) że nie trzeba tracić energii na akceptację czegoś co można zmienić/poprawić. Dopiero jak nie można, to jest zasadne zaakceptowanie tego.

lexel - 2016-08-22, 22:07

Mi się podobało stwierdzenie Pawlikowskiej że jeśli się nie jest gotowym na wszystko co związane z operacją aby coś poprawić (koszta, możliwe powikłania, ból) to TRZEBA zaakceptować daną niedoskonałość u siebie.
ElżbietaFromage - 2016-08-23, 07:54

wendigo napisał/a:
Czy widzisz różnicę pomiędzy brakiem ręki a protezą ręki?

Tak. "Brak ręki" to stan faktyczny danej osoby, a "proteza ręki" to przedmiot.

ElżbietaFromage - 2016-08-23, 07:57

Cytat:

No to tak: jest o wiele trudniej zaakceptować facetowi (mnie przynajmniej) coś, co w ogóle nie jest męskie, od czegoś co jest męskie tylko nieidealne.

Pytanie tylko, czy na podstawie tego, że "coś jest trudniejsze" chcesz unieważnić zasadność prowadzenia terpaii w danym kierunku?

wendigo - 2016-08-23, 16:38

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Czy widzisz różnicę pomiędzy brakiem ręki a protezą ręki?

Tak. "Brak ręki" to stan faktyczny danej osoby, a "proteza ręki" to przedmiot.

Wiesz, że nie o to chodzi. Może inaczej: czy widzisz różnicę pomiędzy nie posiadaniem ręki, a posiadaniem protezy ręki?

ElżbietaFromage napisał/a:
Cytat:

No to tak: jest o wiele trudniej zaakceptować facetowi (mnie przynajmniej) coś, co w ogóle nie jest męskie, od czegoś co jest męskie tylko nieidealne.

Pytanie tylko, czy na podstawie tego, że "coś jest trudniejsze" chcesz unieważnić zasadność prowadzenia terpaii w danym kierunku?

A chcę? Nic takiego nie napisałem. To Ty zadałaś pytanie czy mogłem zaakceptować swoje ciało tylko z pomocą psychoterapii - nie, uważam, że nie mogłem zaakceptować kobiecego ciała u siebie, uważam że się nie da. Mogłem natomiast zaakceptować niedoskonale męskie z pomocą psychoterapii.

ElżbietaFromage - 2016-08-26, 08:39

Wiesz, że nie o to chodzi. Może inaczej: czy widzisz różnicę pomiędzy nie posiadaniem ręki, a posiadaniem protezy ręki?
Nie. Proteza to nie część ciała, tylko artefakt. Nawet najlepsza proteza, która umożliwia pewne funkcjonowanie, nie jest integralną częścią ciała. Pomaga, jednak nie znaczy, że należy do części "obrazu własnego ja".

uważam, że nie mogłem zaakceptować kobiecego ciała u siebie, uważam że się nie da. Mogłem natomiast zaakceptować niedoskonale męskie z pomocą psychoterapii.
Hikaru też uważa, że nie może zaakceptować swojego ciała psychoterapią. Dlaczego zatem ją przekonujesz, skoro sam mówisz, że "jakiegoś stanu ciała" nie mogłeś zaakceptować tego rodzaju wsparciem? Może twoje przekonania były/są błędne, tak samo jak przypuszczasz, że przekonania @hikaru takie mogą być.

wendigo - 2016-08-26, 13:50

ElżbietaFromage napisał/a:
Wiesz, że nie o to chodzi. Może inaczej: czy widzisz różnicę pomiędzy nie posiadaniem ręki, a posiadaniem protezy ręki?
Nie. Proteza to nie część ciała, tylko artefakt. Nawet najlepsza proteza, która umożliwia pewne funkcjonowanie, nie jest integralną częścią ciała. Pomaga, jednak nie znaczy, że należy do części "obrazu własnego ja".

No to może dlatego się nie rozumiemy - ja widzę różnicę pomiędzy nie posiadaniem ręki a posiadaniem protezy ręki (oczywiście różnica między posiadaniem sprawnej zdrowej ręki a tymi dwoma poprzednimi stanami też jest).

Cytat:
uważam, że nie mogłem zaakceptować kobiecego ciała u siebie, uważam że się nie da. Mogłem natomiast zaakceptować niedoskonale męskie z pomocą psychoterapii.
Hikaru też uważa, że nie może zaakceptować swojego ciała psychoterapią. Dlaczego zatem ją przekonujesz, skoro sam mówisz, że "jakiegoś stanu ciała" nie mogłeś zaakceptować tego rodzaju wsparciem? Może twoje przekonania były/są błędne, tak samo jak przypuszczasz, że przekonania @hikaru takie mogą być.

Ponieważ uważam, że jest różnica między byciem mężczyzną a byciem kobietą, oraz różnica między byciem niedoskonałym mężczyzną a byciem kobietą. Ale o tych sprawach rozmawiamy już w sumie w innym temacie. Po prostu uważam, że jest różnica między płcią a nadwagą, płcią a za dużym nosem, płcią a trądzikiem itp.

ElżbietaFromage - 2016-08-26, 15:10

Cytat:
Ponieważ uważam, że jest różnica między byciem mężczyzną a byciem kobietą, oraz różnica między byciem niedoskonałym mężczyzną a byciem kobietą. Ale o tych sprawach rozmawiamy już w sumie w innym temacie. Po prostu uważam, że jest różnica między płcią a nadwagą, płcią a za dużym nosem, płcią a trądzikiem itp.

Są ludzie, którzy odnośnie tego tematu uważają inaczej niż ty. Co o nich sądzisz?

wendigo - 2016-08-26, 15:20

Cóż mam sądzić? Są raczej w mniejszości. Ja także się z nimi nie zgadzam. Zawsze mogą spróbować jeszcze jakieś argumenty przedstawić.
ElżbietaFromage - 2016-08-27, 08:51

wendigo napisał/a:
Zawsze mogą spróbować jeszcze jakieś argumenty przedstawić.

A jakie ty masz argumenty na obronę tezy, że @hikaru jest w stanie zaakceptować z pomocą psychologa swoje obecne ciało, chociaż wcześniej (przed SRS) tego zrobić nie mogła?

hikaru - 2016-08-27, 12:16

Powiem rozjemczo, że zarówno przed jak i po mogłam, tylko po prostu nie chciałam tego robić. I to tyle na ten temat. :)
wendigo - 2016-08-28, 03:31

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Zawsze mogą spróbować jeszcze jakieś argumenty przedstawić.

A jakie ty masz argumenty na obronę tezy, że @hikaru jest w stanie zaakceptować z pomocą psychologa swoje obecne ciało, chociaż wcześniej (przed SRS) tego zrobić nie mogła?

No już napisałem: jest kobietą, ma ciało kobiety, teraz musi tylko zaakceptować niedoskonałości tego ciała.

Ale - przede wszystkim - nie przypominam sobie żebym pisał, że każdy "za pomocą psychoterapii" siebie zaakceptuje - to przecież nie czarodziejska różdżka taka psychoterapia... to praca nad sobą...

ElżbietaFromage - 2016-08-28, 09:02

@wendigo
Dlaczego sprowadzasz całą kobiecość i męskość ciała do posiadania pipki lub... konara?

hikaru - 2016-08-28, 15:13

Cytat:
Dlaczego sprowadzasz całą kobiecość i męskość ciała do posiadania pipki lub... konara?

W sumie szczerze mówiąc ja też trochę sprowadzam. Czemu? Nie wiem. Ale bardzo dobrze rozumiem Wendigo. :P

wendigo - 2016-08-28, 16:13

Ja uważam, że nie sprowadzam. Uważam, że męskość i kobiecość to jest całokształt i większości osób transseksualnych jest po prostu bardzo ciężko żyć jak to ciało się nie zgadza z ich psychiką.
ElżbietaFromage - 2016-08-28, 19:36

wendigo napisał/a:
Ja uważam, że nie sprowadzam. Uważam, że męskość i kobiecość to jest całokształt i większości osób transseksualnych jest po prostu bardzo ciężko żyć jak to ciało się nie zgadza z ich psychiką.

To dlaczego, kiedy napisałam o SRS, to napisałeś, że
wendigo napisał/a:
jest kobietą, ma ciało kobiety, teraz musi tylko zaakceptować niedoskonałości tego ciała.
a w momencie, w którym pisałam o akceptacji twojego ciała przez ciebie, to napisałeś, że:
wendigo napisał/a:
Ponieważ uważam, że jest różnica między byciem mężczyzną a byciem kobietą, oraz różnica między byciem niedoskonałym mężczyzną a byciem kobietą. Ale o tych sprawach rozmawiamy już w sumie w innym temacie. Po prostu uważam, że jest różnica między płcią a nadwagą, płcią a za dużym nosem, płcią a trądzikiem itp.

Twoje "uważanie" więc jest trochę niezgodne z twoimi słowami - nie sądzisz?

ElżbietaFromage - 2016-08-28, 19:39

hikaru napisał/a:
W sumie szczerze mówiąc ja też trochę sprowadzam. Czemu? Nie wiem. Ale bardzo dobrze rozumiem Wendigo.

Sama całą kobiecość i męskość sprowadzam do zdolności produkowania odpowiednich gamet i zdolności rozmnożenia się za pomocą nich. Cała reszta to zwykły epifenomen.

inka - 2016-08-28, 19:57

uważam że istnieje zdrowy mechanizm "zaprzeczenia czy wyparcia" powodujący możliwość znalezienia się w tym binarnym świecie jako trans.
Zapewne nie jest do zaprzeczenia że bycie biologicznym mężczyzną czy kobieta to sfera dla nas do tej pory nie do przeskoczenia. Jedyne co nam zostaje to upodobnić się do tożsamości wewnętrznej i przywrócić awatara jakim jest nasze ciało do topologii danej płci. Jesteśmy jak by nie było uwiezieni pomiędzy duchowym stanem tożsamości i cielesnym charakterem naszego awatara.

wendigo - 2016-08-28, 20:03

ElżbietaFromage napisał/a:
wendigo napisał/a:
Ja uważam, że nie sprowadzam. Uważam, że męskość i kobiecość to jest całokształt i większości osób transseksualnych jest po prostu bardzo ciężko żyć jak to ciało się nie zgadza z ich psychiką.

To dlaczego, kiedy napisałam o SRS, to napisałeś, że
wendigo napisał/a:
jest kobietą, ma ciało kobiety, teraz musi tylko zaakceptować niedoskonałości tego ciała.
a w momencie, w którym pisałam o akceptacji twojego ciała przez ciebie, to napisałeś, że:
wendigo napisał/a:
Ponieważ uważam, że jest różnica między byciem mężczyzną a byciem kobietą, oraz różnica między byciem niedoskonałym mężczyzną a byciem kobietą. Ale o tych sprawach rozmawiamy już w sumie w innym temacie. Po prostu uważam, że jest różnica między płcią a nadwagą, płcią a za dużym nosem, płcią a trądzikiem itp.

Twoje "uważanie" więc jest trochę niezgodne z twoimi słowami - nie sądzisz?

Przeczytałem posta dwa razy i nadal zupełnie nie wiem o co Ci chodzi. Musisz mi to inaczej napisać.

bitter - 2016-08-28, 20:34

ElżbietaFromage napisał/a:
hikaru napisał/a:
W sumie szczerze mówiąc ja też trochę sprowadzam. Czemu? Nie wiem. Ale bardzo dobrze rozumiem Wendigo.

Sama całą kobiecość i męskość sprowadzam do zdolności produkowania odpowiednich gamet i zdolności rozmnożenia się za pomocą nich. Cała reszta to zwykły epifenomen.


Serio? No to masz w sobie sama meskosc.

ElżbietaFromage - 2016-08-28, 21:45

bitter napisał/a:
Serio? No to masz w sobie sama meskosc.

Od długiego czasu już nie. Z dużym prawdopodobieństwem, że nigdy tej męskości nie miałam.

Swoim postem natchnęłaś mnie do założenia pewnego tematu :)

bitter - 2016-08-28, 22:31

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Serio? No to masz w sobie sama meskosc.

Od długiego czasu już nie. Z dużym prawdopodobieństwem, że nigdy tej męskości nie miałam.

Swoim postem natchnęłaś mnie do założenia pewnego tematu :)


Ciekawe jakiego :-)

Anonymous - 2016-08-28, 23:16

czy ten temat zbliża się już do "transseksualizm nie istnieje"?
Hilary - 2016-08-29, 15:20

ElżbietaFromage napisał/a:
Sama całą kobiecość i męskość sprowadzam do zdolności produkowania odpowiednich gamet i zdolności rozmnożenia się za pomocą nich. Cała reszta to zwykły epifenomen.
Kryterium gametowe łamią 'produktywne' osoby interseksualne. Nawet przypadki płodności ich gamet nie świadczą o uznaniu biologii ich ciał za wyłącznie męską lub żeńską. Zatem tych czynników jest więcej niż ten jeden.

M/K-ość jako skrót od kwiatka i konara, ukształtowana jest głównie poprzez cechy tych ostatnich. Facet ma być twardy, nieugięty, agresywny, eksploracyjny, "fizyczny", ukierunkowany na zewnątrz (sfera publiczna) itd, a niewiasta - miękka, ciepła, delikatna, wrażliwa, ukierunkowana do wewnątrz (emocjonalna; sfera prywatna) itd; dodatkowo kwestie rozrodu wymuszają na niej przyjęcie innych cech, niejako zbieżnych z ww. Zwykła płytka interpretacja krocza, kultywowana od tysiącleci.

Takie są podstawy "czuciowe" pierwiastów k/m-ości. Niezwykle uduchowione.

ElżbietaFromage - 2016-08-29, 15:32

Hilary napisał/a:
Kryterium gametowe łamią 'produktywne' osoby interseksualne.

To, że istnieją płodne osobniki hermafrodytyczne wcale nie łamie tego kryterium. W przyrodzie hermafrodytyzm czy obojnaczość nie jest niczym niezwykłym.

Hilary - 2016-08-29, 17:51

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Kryterium gametowe łamią 'produktywne' osoby interseksualne.

To, że istnieją płodne osobniki hermafrodytyczne wcale nie łamie tego kryterium. W przyrodzie hermafrodytyzm czy obojnaczość nie jest niczym niezwykłym.
Chodzi mi o przypadki, gdy narządy takiej osoby produkują tylko jeden rodzaj gamet. (Nic mi nie wiadomo o przypadkach osób wytwarzających dwa rodzaje gamet. Były takowe?)
ElżbietaFromage - 2016-08-29, 17:57

Hilary napisał/a:
Chodzi mi o przypadki, gdy narządy takiej osoby produkują tylko jeden rodzaj gamet.

W takim razie tym bardziej nic nie jest łamane ;)

Hilary napisał/a:
Nic mi nie wiadomo o przypadkach osób wytwarzających dwa rodzaje gamet. Były takowe?

Wśród ssaków zaobserwowano kilka takich przypadków w historii, choć z tego co mi wiadomo, gamety męskie posiadały dysfunkcję i były niezdolne do naturalnego zapłodnienia. U ludzi również mi o tym nic nie wiadomo.

Anonymous - 2016-08-30, 20:24

ElżbietaFromage napisał/a:
@wendigo
Dlaczego sprowadzasz całą kobiecość i męskość ciała do posiadania pipki lub... konara?

szkoda, że między pipką i konarem nie ma nic, co by było pośrednie i często spotykane ...


Hilary napisał/a:
Facet ma być twardy, nieugięty, agresywny, eksploracyjny, "fizyczny", ukierunkowany na zewnątrz (sfera publiczna) itd, a niewiasta - miękka, ciepła, delikatna, wrażliwa, ukierunkowana do wewnątrz (emocjonalna; sfera prywatna) itd;

A jak ktoś jest mocną mieszaniną tych cech, to jest jakoś wykluczony społecznie ? ;>


DeadSally napisał/a:
czy ten temat zbliża się już do "transseksualizm nie istnieje"?

W moim przypadku nie istnieje i nigdy nie istniał.



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group