Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie radzicie z depresją ?
Autor Wiadomość
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-13, 21:58   Jak sobie radzicie z depresją ?

Postanowiłam napisać jaka jestem porąbana, bo jak się cos nie zmieni w najbliższych miesiącach , to chyba będzie mój ostatni post... Możecie się pośmiać , możecie być zszokowani a nawet obrzydzeni ( głównie wegetarianie ). Ale zaczynając od początku, jak większość osób TS , nie jest łatwo z dysforią i w moim przypadku z rodziną, która nie chce o tym słyszeć. W pracy mam okazje pisać w 100% z niektórymi osobami jako ja ( Anna ) a z niektórymi jako dawna ja ( Andrzej ). Mówiąc szczerze, jak patrzę w lustro to jedyne co mi się chce , to płakać ( tak jak kiedy pisze ten tekst ). Wszystko zaczęło się walić w zeszłym roku , kiedy pękłam i zrobiłam coming out przed rodzicami ( chyba to było w październiku o ile dobrze pamiętam ). Rodzice w szoku , niedowierzanie i teksty , ze nigdy nie będą kobietą i ze właśnie zniszczyłam im życie. Potem zrobiłam do końca opinie na której wyszło, ze jestem TS i ponownie szok po jej przeczytaniu, ze ona nie jest o mnie , tylko jakieś zmyślone wszystko i zmanipulowane. Od tamtego czasu niby się uspokoiło w domu , ale jak tylko wspomnę o Annie, albo powiem coś z żeńskimi zaimkami , to od razy zmiana o 180 stopni i teksty żeby iść się leczyć. Jestem osoba , która przed samą śmiercią musi wszystko zaplanować i mieć dopięte na ostatni guzik, więc pomimo ciągłych myśli samobójczych i zerowej energii do życia mam zaplanowane wszystko co jak i kiedy chce zrobić z terapią oraz zmianami w moim ciele. Teraz trochę o mojej psychice która jest jak to moja matka mówi ( naruszona ) . Od lat staram się dusić w sobie emocje, bo niestety facet który ryczy na filmach albo podczas czytania książki nie wygląda dobrze i dla większości jest co najmniej dziwny. Mam bardzo dziwną pamięć, mianowicie pamiętam wszystko co w jakiś sposób miało na mnie wpływ pozytywny bądź negatywny. Pamiętam w zasadzie każdą radosną , smutną i złą chwile jaka mi się zapisała od czasu kiedy mieszkałam w bloku ( 6 lat ) aż do teraz. Pamiętam te chwile z obrazem , dźwiękiem a jeśli było to intensywne przeżycie , to i z zapachem , po prostu kiedy sobie coś przypomnę albo cos wywołam dane wspomnienie , to to widzę jak przebitka filmowa. Fajnie by było, gdybym pamiętała tylko dobrze rzeczy , ale niestety nie ma tak dobrze , jeśli jestem zła i przypomnę sobie coś z przeszłości , jeszcze bardziej nie to nakręca i wtedy wychodzę z siebie prawie. Kiedy jestem szczęśliwa i w tym momencie połączy się to ze wspomnieniem , czuje się jakby wszystko było możliwe i mam chęć do życia. Gorzej jak jestem mi smutno i dodatkowo przypomnę sobie o wszystkich którzy odeszli ( widok Babci w szpitalu pod respiratorem, albo śmierć kolegi z klasy ), wtedy 30 min płaczu murowane i nie mogę się uspokoić. Nie zawsze byłam taka uczuciowa , to się wszystko zmieniło po przejściu mutacji i kiedy dowaliło mi testosteronem, wtedy się pojawiły pierwsze ciężkie do ogarnięcia umysłem rzeczy włącznie z podejrzeniem porfirii. I dochodzimy do tego co najbardziej mnie rozwala psychicznie , czyli moja inność. Po pierwsze, dysforia u mnie , to jedno , a odmienność fizyczna względem ludzi których znam i widziałam , to drugie. Twarz , typowo męska z tragicznie dużym nosem , a jak jesteśmy przy głowie , to zęby , które przez długi czas mnie dobijałby aż się przestawiła górna szczęka i teraz prawie mogę spać bez języka który musi oddzielać dolna od górnej. Jak każdy miałam mleczaki , które zostały zastąpione zębami stałymi , ale chyba nikomu nie wypadły potem stałe, żeby na ich miejsce wyrosły kły wyższe od reszty i zakrzywione do środka ( górne są prawie na równi z resztą , ale na dolne wystają i to w widoczny sposób , dodatkowo przez pierwszy rok wbijały mi się w dziąsła i je raniły , prze co zawsze jak leże musze oddzielać dół od góry językiem , z czasem przez nacisk zrobiły się miejscówki w górnej szczęce i teraz się jakoś to zamyka. W moim przypadku z porfirią wiąże się anemia i braki żelaza którego mój organizm nie przyjmuje w innej postaci jak jedzenie z dużą jego ilości ( w skrócie krwiste ), więc wątróbka, kaszanka ale też steki i np. czernina ( ale to ostateczność ). Badania były i nie pomagają tabletki , więc zostaje takie jedzenie, czasami przymusowe, i nie jestem fanką krwistych potrwa , więc jem to za rzadko, co w połączeniu z testosteronem na poziomie 800+ ( bez skojarzeń ;) ) skutkuje wypadaniem włosów. Ratuje się biotyną w tabletkach, ale dodatkowo rosną bardzo szybko włosy na ciele które są jedną z najgorszych dla mnie rzeczy. Co do reszty wyglądu , facet 180 cm , aktualnie 63KG wagi ( może i mało , ale mam bardzo leki szkielet, więc wyglądam normalnie przy tej wadze i jeszcze mam trochę brzucha do zrzucenia ). Od zeszłego roku pracuje nad tym co się da , więc udało się na razie uzyskać 70cm w talii i 92 w biodrach ( biodra są naturalnie szerokie bo podobno mam szkielet żeński ). Co do dalszej części o depresji , bo o niej ten cały post, jestem osobą która w środku już chyba nie ma nic, w odniesieniu do samej siebie nie czuje już nic , co mogłoby mnie uratować. Po konsultacji i badaniach dowiedziałam się , ze powinnam dostać hormony w wieku kiedy dopiero zaczęły się te zmiany , bo po rozwoju organizmu widać , ze testosteron zatrzymał niektóre rzeczy ( nie wykształciły się chrząstki w stawach przez co potrafi mi przeskoczyć bark podczas mycia włosów, nie jest to na szczęście bardzo bolesne, bo sam staw ma takie luzy, ze chrupie podczas przekręcania się na drugi bok podczas spania ). Mutacja głosu była połowiczna , bo jak większość/każdy miałam wyższy głos , ale nie miałam okresu przejściowego , głos się obniżył , ale nie ukształtowały się struny w pełni jak trzeba , więc pomimo , ze mam męski głos , nie mogę mówić głośno i długie mówienie skutkuje bólem gardła i puchnięciem. Jak mam chore gardło , mówię np. wyższym głosem , bo jest mi łatwiej. Wysokie testo ma wpływ na serce a dysforia na płuca i nerki ( konkretnie na wizyty w toalecie które kiedyś się kończyły zwijaniem z bólu na podłodze przez cofaniem się wszystkiego do nerek ). Aktualnie mam szanse dotrwać tak do 50tki , tyle mi dają biorąc pod uwagę stan serca , płytkim oddechem który powoduje niedotlenienie krwi i żylaki na nogach, arytmie, nadciśnienie , szumy w uszach, piszczenie w uszach, uderzenie gorąca i denerwujące uczucie wrzątku spływającego po palcach , wtedy też ręce robią się lodowate. Endokrynolog powiedział, ze to wszystko mi minie jak poda mi hormony, bo to ze biorę Soyfem i uspokaja mi serce oraz niweluje część objawów świadczy o tym , ze stymuluje mi mózg i delikatnie go oszukuje , ze dostaje to co powinnam mieć od zawsze. Fakt , od kiedy go biorę , jest sporo lepiej, przynajmniej mogę spać i szum w uszach jest dość rzadko oraz bóle głowy też są sporadycznie a nie jak kiedyś , przez cały tydzień albo 2 aż oszaleć można było. Nie wiem co począć ze sobą , niby HRT to szansa na zakończenie przynajmniej części tej męki , ale patrząc na siebie , nie wierze w to , ze się uda , depresja zalewa mnie ca parę dni a nawet są tygodnie , ze siedzę i gapie się w ścianę i nie wiem po co wstałam. Jedyna rzecz jaka mnie motywuje do życia , to chęć pomagania innym w pracy , czy znajomym , kolegom, koleżankom , w rozwiązywaniu problemów które mają, albo zwyczajne doradzanie. Nie wiem jak to opisać , ale dla tych osób zbieram resztki mnie które jeszcze zostały , uśmiecham się jak mogę , staram się nikogo nie zarażać moja depresją i po prostu jestem dla nich dostępna , zawsze mogę ze mną pogadać , popisać na teams. Kiedy ktoś mnie potrzebuje i cos ode mnie chce , choćby to było zwykłe wykorzystanie mnie do uzyskania informacji bez podziękowania , wtedy czuje , ze po cos żyje , ale dla samej siebie, jest mi całkiem obojętnie co się ze mną stanie. Sporo znajomych odzywa się jak tylko cos ode mnie chce , ale ja nie jestem wstanie odmówić , więc zawsze otrzymają ode mnie pomoc, choćbym miała 10 rzeczy na głowie , to nie olewam ludzi , jacy by nie byli. Kiedyś sporo pisałam na forum Jaguara, ale jakoś teraz mały ruch jest i nie mam już miejsca, żeby się dzielić wiedzą ( czasami cos tam komuś padnie , ale coraz mniej już jeździ tych aut , czasami ja jadę swoim , to wydaje mi się , ze tylko ja użytkuje ta markę na co dzień a reszta trzyma pod kocem tylko, co dla kota nie jest zbyt dobre ). Jest jeszcze jedna rzecz która która potrafi wpompować we mnie trochę życia, mianowicie muzyka , nie wiem czemu , ale jak wpadnie mi w ucho jakiś kawałek, to tak jakbym chłonęła energie z muzyki , na pewien czas wystarcza , więc zwykle słucham z serwera różnych składanek, co pozwala nie raz przetrwać stresujące dni. Są jeszcze ludzie którzy potrafią napełnić mnie pozytywną energią , jak Lilianna ( cudowna koleżanka :) ), czy moja koleżanka z pracy która przyjęła z entuzjazmem moja zmianę , jakby coś przeczuwała ( fakt , ze często piszemy o rzeczach nie związanych z pracą albo gadamy o niczym :) ). Widząc takie osoby jak Lilianna, zastanawiam się, dlaczego ja taka jestem , jak puste naczynie, posiadająca właściwie jako własne uczucia smutek i poczucie przegrania. Wiem , że każda osoba która ma dysforie miała bądź ma depresje, ale dla mnie dysforia w połączeniu z porfirią , całkowitym brakiem akceptacji ze strony rodziny , problemami zdrowotnymi które może naprawić HRT, widokiem krótkiego i dość bolesnego życia oraz perspektywą braku większych zmian na terapii ( podobno może mnie to naprawić, ale istnieją dwie opcje: 1. na hormonach przestawi się wszystko i szybko się zmienię 2. problemy zdrowotne powoli znikną , większych zmian nie będzie bo jak mnie określili , nie jest 100% facetem , więc może być różnie ). Mam tyle wątpliwości , a jednocześnie pierwszy raz w życiu po zrobieniu opinii czuje gdzieś w środku, ze wreszcie po tylu latach idę w dobrym kierunku, cieszę się nawet z tego , ze włosy są coraz dłuższe, chociaż nowe nie rosną , a jedynie wypadają. Aktualnie od poniedziałku zaczynam laser, i się okaże , czy jest to realne u mnie, bo ostatnio na konsultacji ze względu na leki próby nie było, więc nie wiem jak zareaguje moja skóra , która jest w jednym miejsce jakby bez nerwów ( nie czuje gorąca , czy bólu ) a w innym miejscach to co jest normalnie letnie , tam parzy i się robi czerwona. Mogę mieć jedynie nadzieje , że nie zabraknie takich ludzi jak Lilianna na mojej drodze oraz moja koleżanka z pracy. Się rozpisałam jak zwykle , mam nadzieje , ze nikt wszystkiego nie przeczyta , bo może jeszcze mi profil zablokują, jako psychicznej osobie , ale trudno , forum pomocy , to się wyżaliłam i troche mi pomogło.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 126
Skąd: Lublin
Wysłany: 2025-02-14, 10:05   

Przeczytałam Twój tekst w całości zatrzymując się kilka razy, aby pomyśleć, zastanowić się nad tym co przeczytałam. Tak sobie myślę, że pod wieloma względami wszystkie jesteśmy do siebie podobne. Wiele przytoczonych przykładów, opisane problemy mogłabym uznać za swoje i chyba powinnam Cię zapewnić, że z Tobą jest wszystko ok. Też miałam i czasem miewam takie rozterki ale to chyba ci, którzy Ciebie/nas nie akceptują - powinni zrozumieć, że takie się urodziłyśmy. To nie jest nasz wymysł, nasze widzi mi się. Z pełną odpowiedzialnością mówię, że ani transseksualizm, ani transfobia nie powinny się światu przytrafić. Tylko w gruncie rzeczy - to nie transseksualizm nas dobija, a transfobia najbliższych.
Niestety mam nieodparte wrażenie, że depresja jest nieodzownym elementem naszej społeczności. U mnie pojawiła się wówczas, gdy zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo zawiodłam najbliższych. Tylko udawanie przez całe życie kogoś innego jest nie do zaakceptowania. Okazuje się, że inni kochają swoje wyobrażenie o nas, a nie nas. To jest smutne ale z tym trzeba się zmierzyć. Paradoksalnie, to tranzycja pozwoliła mi zobaczyć światełko w tunelu. Chyba nie wiemy w jakim jesteś wieku...
_________________
 
 
 
Nataliaa
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 11
Posty: 157
Wysłany: 2025-02-14, 12:39   

Przeczytałam Twój wpis i zrobiło mi się smutno :cry: Współczuję sytuacji i rodzinnej transfobii oraz uprzedzenia... Sama przechodziłam przez depresję związaną z dysforią, która ujawniła się w trakcie długotrwałego "życia w szafie" czego do dzisiaj żałuję. Wpadałam w dołki, miałam wszystkiego dość, do tego stany lękowe i nadużywanie używek :( Odkrycie siebie, zasięgnięcie dokładnej wiedzy na temat transpłciowości aż w końcu rozpoczęcie terapii hormonalnej wyprowadziły mnie z tego dołka i dzięki temu wszystko wraca na swoje tory po latach "wykolejenia". Także na tym forum spotkało mnie wiele dobrego i podobnie jak Ty, jestem wdzięczna że poznałam wspomnianą Liliannę, dwie inne bliskie mi koleżanki z tego forum oraz kilka innych osób wspierających mnie w tranzycji. Wsparcie bliskich jest bardzo ważne i cenne, możesz na nie liczyć z mojej strony jak i całej społeczności. Będę Cię wspierać, idź do przodu, bądź przede wszystkim sobą i rób wszystko, żeby dążyć do osiągnięcia "idealnej siebie". Przykro mi z powodu rodziny, jednak niestety czasami tak jest :( Jednak życia za Ciebie nikt nie przeżyje a dalsza męczarnia w szafie naprawdę nie ma sensu. W zeszłym roku rozpoczęłam hrt, w pełni wyouowałam się w pracy oraz przed wszystkimi bliskimi, zaufanymi znajomymi i naprawdę zaczęłam czuć, że żyję i widzieć przyszłość w kolorowych barwach, czerpiąc pozytywną energię. Trzymam kciuki i wspieram <serce>

P.S. Historie takie jak Twoja powinny być lekturą obowiązkową dla wszystkich polityków i zapędzić ich jak najszybciej do roboty, żeby to chore i opresyjne, odczłowieczające prawo (a raczej absurd, demon przeszłości) wymagające pozywania rodziców w celu tranzycji prawnej trafiło na śmietnik historii a nasze życie stało się w pełni godne.
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-14, 13:11   

dorota745! napisał/a:

Niestety mam nieodparte wrażenie, że depresja jest nieodzownym elementem naszej społeczności. U mnie pojawiła się wówczas, gdy zdałam sobie sprawę z tego, jak bardzo zawiodłam najbliższych. Tylko udawanie przez całe życie kogoś innego jest nie do zaakceptowania. Okazuje się, że inni kochają swoje wyobrażenie o nas, a nie nas.



Dziękuję Ci za Twój wpis , i przepraszam , ze czytałaś moje chore myśli , ale jak nie tutaj , to nigdzie tego nie zapiszę, a tak przynajmniej zostanie po mnie wpis na forum. Właśnie od kiedy powiedziałam rodzicom jak się czuję i dlaczego mając 32 lata nikogo nie mam ani się z nikim nie umawiam zobaczyłam prawdziwy obraz mojej osoby w ich oczach. Dla nich jestem synem i się ode mnie oczekuje, ze narąbie drewna, albo przytacham worki z cementem , pomogę zrobić remont. Ale mając 32 lata ja fizycznie się czuje jakbym miała 32 lata więcej niż mam, ale jak ja mam się inaczej czuć jak siedzą przy laptopie , po 2 godzinach wstaje i czuje , ze mam przyblokowane kolana i musze je nastawiać , bo inaczej nogę ciężko postawić. Idę się myć , i nie mogę wstać z wanny , bo nogi mi momentalnie puchną , przydałby się uchwyt dla starszych osób. Nawet gdybym jakimś cudem wyładniała ( o ile jest to realne w moim przypadku ) na HRT, to wraz będę fizycznym wrakiem, który nawet nie może podbiec do autobusu , bo serce wysiada, albo pojechać w trasę 300km, bo po wyjściu z auta po takim dystansie ja idę jak 90 latek , ledwo noga za nogą przez spuchnięte kolana. Pewnych rzeczy już nie naprawie w sobie. To mnie dołuje , ze jedni zaczynają w wieku 20 lat inni 40 albo i więcej HRT i potem się cieszą życiem, mogą tańczyć , jeździć na rowerze , czy uprawiać sport, dla mnie większość ćwiczeń jest poza zasięgiem a dodatkowo rola syna i dyganie czasami po 20 KG albo 50 KG tylko bardziej wyciera już i tak beznadziejne ( nie wykształcone ) chrząstki. Te defekty mojego ciała wpływają na moja samoocenę , która jest niska ( żeby nie powiedzieć bliska 0). Żeby nie było , ze moi rodzice są jacyś źli, oni maja swoja opinie na wszystko i na każdego według nich tylko oni mają racje , a moje zdanie za bardzo się nie liczy , więc wielokrotnie musze im udowadniać , ze można inaczej albo , ze w tej kwestii się mylą. Ale co innego udowadniać np. że mogę cos zrobić , a co innego udowodnić, ze nie jest się taką osoba jaka widzą i znają. Taka nauka mowy, kiedy się uczymy mówić wyższym głosem , jak się mam nauczyć jak w domu ani słowa nie mogę wypowiedzieć tak jakbym chciała zabrzmieć. Staram się powoli zmieniać , żeby się zbytnio nie bulwersowali, ale włosy ich drażnią , bo są już ich zdaniem za długie ( około 10 cm ). Pozostaje mi po kilku sesjach na całe ciało lasera zacząć HRT i liczyć na cud, ze odmieni mnie w mniej dołującą wizualnie osobę niż jestem teraz.
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-14, 13:56   

Dzięki za wsparcie Nataliaa <spoko> widzisz obraz mojej osoby dla rodziny i znajomych jest jaki jest , od gimnazjum miałam zarost i wyglądałam na silna osobę, co mnie uchroniło w tym okresie przed zaczepkami kolegów z którymi nie chciałam mieć wiele wspólnego , bo nie interesowała mnie gra w piłkę, zabawy w zabijanie itp. Byłam najsilniejsza w klasie i dzięki temu miałam spokój , nikt się na mnie nie porywał , i bardzo dobrze , bo dzięki temu nikt się nie dowiedział jak słaba jestem jako osoba i jak bardzo brakuje mi wiary w siebie. Nikt się tez przez lata nie dowiedział o tym jak ja się naprawdę czuję , bo gdybym miała pokazywać publicznie co czuje , chodziłabym zawsze zgarbiona, zrezygnowana i pozbawiona chęci do życia. Codziennie udaję , ze jest wszystko OK , jeśli musze , uśmiecham się, ale prawdziwe uczucia są w środku i wychodzą jak już jestem sama. Nie lubię dołować innych ( czytacie moje wpisy z własnej woli , więc nie mam na to wpływu ), więc poza domem jestem raczej normalną osobą , bez większego entuzjazmu. Moim problemem może jest to co ja potrafię zrobić , bo zwykle osoby maja jakieś hobby albo interesują się modą np. i to pokazuje innym że bardziej są jak kobieta albo jak mężczyzna ( tak tez widzą mnie rodzice , ale oni nie wiedzą jeszcze o wszystkim). Myślę , ze w ocenie mojej osoby dużą role odgrywa co robię i czym się interesuje, a robię duuuuużo rzeczy. Interesuje się ubraniami ( damskimi , bo na męskie nie patrzę i nie lubię ich), grą na fortepianie/pianinie ( czasu na naukę mało a depresja nie sprzyja wyczuciu klawiszy ), komputerami ( składałam na zamówienie kiedyś , teraz buduje sama dla siebie, doradzam innym , składam stacjonarne jak i serwery , czy stacje robocze ), głośnikami ( buduje od podstaw kolumny głośnikowe , zwrotnice ) sprzętem audio i car audio ( renowacje wzmacniaczy, budowa wzmacniaczy w oparciu o gotowe układu ), samochodami i motocyklami ( motocykla już nie mam, ale autko mam i bardzo bym chciała mieć takie w którym mogłabym sama podłubać, bo to jest trochę za bardzo skomputeryzowane i zabudowane osłonami ), gotowaniem i pieczeniem ( uwielbiam piec , wypróbowywać nowe przepisy , modyfikować pod siebie itp. ), roślinkami ( nic mnie tak na dworze nie ucieszy jak kwitnące kwiaty które posadzę , albo owocujące krzewy czy drzewa, mam też zacięcie do robienia oczek wodnych , wodospadów i potoczków ), fotografią ( jestem fotografem stockowym, pykam sobie zdjęcia w wolnym czasie z nadzieja , ze kiedyś będę mogła poświęcić temu trochę więcej czasu i rozbudować moje portfolio), makijażem (na razie jest to na etapie oglądania i nauki bez praktyki, ale liczę , ze kiedyś będę miała po co kupić sobie jakiś zestaw i choćby wycieniować nos , żeby optycznie był mniejszy ) Tak więc jak widać jest tego sporo i jestem dość uniwersalna, co niestety jest na moją niekorzyść w oczach rodziny ( bo dziewczyny takich rzeczy nie robią ).
 
 
Nataliaa
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 11
Posty: 157
Wysłany: 2025-02-14, 14:20   

Jesteś bardzo ciekawą i wszechstronną osobą. Naprawdę jest przed Tobą przyszłość i duże możliwości. Jesteś pełnoletnia, więc masz prawo do stanowienia o sobie i podejmowania najlepszych dla siebie decyzji. Pomyśl o terapii, spotkaniach z psychologami i rozpoczęciem hrt. Wyglądem aż tak bardzo się nie przejmuj i nie przywiązuj do niego aż takiej wagi (mnie mój też bardzo dołuje, ale postanowiłam działać i pracować nad sobą). Jestem praktycznie pewna, że hrt to będzie przełom, Twój mózg zyska właściwy hormon którego tak bardzo potrzebuje (jest na głodzie, do tego testosteron to dla niego toksyna, stąd tak się czujesz i to normalne). Zobaczysz, że wszystko jeszcze wróci na właściwe tory i bardzo mocno Cię w tym wspieram. Będziesz mogła dążyć do spełnienia swoich marzeń. Na początek spotkania z psychologiem trans-friendly, opinia i możesz zaczynać terapię hormonalną. Zauważam zmiany w myśleniu u siebie i mogę potwierdzić, że hrt uzdrawia umysł, to naprawdę działa :-)
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 20
Posty: 248
Skąd: Lublin
Wysłany: 2025-02-14, 16:40   

Hej,dzięki za miłe słowa, cieszę się, że mogę was wszystkie poznać, nawet osobiście. Wszystkie jesteście dla mnie wsparciem, choć myślę,.że nawet lokalna transfobia nie ma szans równać się dysforii i bólu tracenia siebie. Dlatego też gorzej niż przed startem hrt być nie może. Bardzo chętnie dodam Cię do grupy moich zaufanych koleżanek na facebook, choć wiem, że wystapiły jakieś problemy z profilem a nie chcę Cię też zmuszać dołączaniem z deadname, więc musimy to razem skonsultować. Na grupce są zaufane moje koleżanki, wspieramy się wzajemnie także myślę, że znalazłabyś tam jeszcze więcej wsparcia.
_________________
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-14, 23:26   

Dzięki za dodanie do grupy i dziękuje wszystkim za ciepłe przywitanie. Ten rok ma być przełomowy , więc mam zamiar się ruszyć z domu nie raz a wiele razy i jeśli będzie mi dane poznać nowe osoby , to spotkać się, pogadać , może nie będę za bardzo straszyć swoim wyglądem. Dziękuje Ci za spotkanie Lilianna , było super jak zwykle :) <spoko> . HRT zacznę w tym roku , powiedziałam sobie , ze co by się nie działo , to je zacznę , bo nie chce tracić zdrowia i życia na dopasowywanie się do czyjejś wizji mojej osoby. Wszystko co potrzebne już jest , tylko iść po receptę, ale najpierw musze się rozliczyć z owłosieniem, bez tego nie mam co startować. Dziękuje wszystkim jeszcze raz za dobre słowo i wsparcie, gdyby ktoś chciał się spotkać , albo popisać przez forum , czy facebook , to serdecznie zapraszam :) ( nic tak mnie nie motywuje do działania jak spotkanie i rozmowa z drugą osobą, nawet na dowolny temat )
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 188
Posty: 2540
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2025-02-15, 09:12   

Czy zabrzmi to dziwnie, gdy napiszę, że brzmi to znajomo? Plan na wszystko (łącznie z samobójstwem), pamięć autobiograficzna od najmłodszych lat, poczucie "tragicznie męskiego" wyglądu, wzrost powyżej 180 cm i ogólnie ta cała inność... A może nie tyle inność, a powtarzalność samej siebie? Powtarzalna jak rytm zegarka to-samość... jednakowość, bekształtność... I ten brak wiary, że cokolwiek się uda, ponieważ "monady nie mają okien, ani drzwi". Skazana na sobość.



Kiedy przychodzłam na początku, na to forum (a raczej na jego poprzedniczkę), byłam kompletnym wrakiem, chcącym jedynie otulić się w objęciach śmierci. Skuteczne i możliwie bezbolesne samobójstwo było moją idee fixe. Po długich poszukiwaniach znalazłam książkę "Peacefull pill", a tam odpowiednią dla siebie metodę. Znalezienie odpowiedniej, racjonalnej, metody odejścia było momentem przełomowym - znałam wyjście ewakuacyjne, wiedziałam jak uciec. Bardzo tego chciałam, pragnęłam niczym wampir krwi. Wówczas przyszła też myśl: skoro już wiem jak odejść i pogodziłam się z tym, że tego chcę, pomyślałam o tym aby spróbować. Niech się świat wali, niech wszyscy się ode mnie odwrócą, niech wszystko zwrócic się przeciwko mnie: TERAZ WIEM, ŻE ZAWSZE MOGĘ ODEJŚĆ, dlaczego więc nie spróbować zobaczyć do jakich katastrofalnych rzeczy doprowadzi mnie tranzycja?



Dzisiaj minęło już ponad 10 lat od tamtego czasu. Kleszcze depresji trzymały mnie jednak jeszcze długo, może dalej w nich jestem, tylko trochę rozluźniły swoje obślizgłe macki? Gdzie jestem? W innymi miejscu, walczę z innymi demonami. Czasami płaczę, ale chyba częściej się śmieję. Kiedy patrzę wstecz, cieszę się, że przeszłam każdy zakręt, każdą przeszkodę. I nie dlatego, że je pokonałam, ale dlatego, że były i pozwoliły mi stanąc w tym miejscu, w którym jestem. 



Choć nie wiadomo co się stanie i kiedy, gdy zaczniesz brać hormony, to postawisz kolejny krok w kierunku innych doświadczeń niż te, które masz dzisiaj. Czy coś się zmieni? Powoli, każdego dnia, krok po kroczku, tak samo jak dzisiaj wszystko się zmienia, niezauważalnie niczym wypadający włos po włosie...
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-15, 09:59   

Dziękuj Ci Elżbieto za Twój wręcz poetycki wpis :) powoli zaczyna do mnie docierać, że ani kolejny Jaguar ani kolejna stacja robocza za 20K którą złożę nie wypełni pustki jaka w sobie noszę. Przez lata maniakalnie składałam i naprawiałam różne rzeczy , żeby tylko nie mieć nawet chwili na refleksje i zastanawianie się kim ja jestem i po co to robię, chciałam jedynie móc cos dla kogoś zrobić albo komuś pomagać możliwie jak najdłużej , a najlepiej od początku do końca dnia. Za mną wiele projektów których nikt by się nie podjął ( moje komputery nie są standardowe ani małe , bo ważą tyle co ja :D ), ale każdy z nich ma w sobie cząstkę mnie, bo zawsze wkładam całe serce w to co robię. Plan odejścia mam, więc pozostaje wybrać dzień i mieć to z głowy , ale w ostatnim roku po nieznośnych 2 miesiącach narastającego bólu powiedziałam sobie dość i zaczęłam szukać co mi jest i dlaczego taka jestem. Moje problemy pokrywały się z objawami menopauzy , więc postanowiłam zaryzykować i kupiłam Soyfem , i po paru dniach szok, mogłam spać , szumy w uszach się uspokoiły, jakby ktoś wpompował we mnie trochę życia i zabrał część bólu. Ale to nie dało mi żadnej odpowiedzi kim jestem, więc szukając w internecie dalej w końcu trafiłam tutaj. Mam nadzieje , ze to forum będzie działać wiecznie, bo ludzie których tutaj można spotkać , kontakty które można nawiązać i nawet (nawiązując do postów w ostatnim czasie) znaleźć drugą połówkę, to jest cos niesamowitego. Myślę, ze to forum i ludzie na nie zaglądający i wyciągający pomocną dłoń do innych w potrzebie jest często ostatnią deska ratunku dla takich zrezygnowanych ludzi jak ja oraz wszystkich szukających pomocy i odpowiedzi na pytania co z czym , kiedy i gdzie. W razie problemów z serwerem (gdyby kiedyś w przyszłości jakieś były) piszcie, może zdołam pomóc. Po pierwszym wejściu na forum , gdyby nie napis i grafika , pomyślałabym, ze jestem na forum V12, bo ten sam silnik i podobny układ strony ( no i kolor niebieski ).
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 188
Posty: 2540
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2025-02-15, 12:50   

Niebieskość forum... choć pewnie przypadkowa - i nic z V12 raczej wspólnego nie ma - to czasami można dostrzec echa odległej transowej przeszłości :)

Cieszę się, że potrafiłaś powiedzieć sobie "dość" i czujesz, że znalazłaś się w odpowiednim miejscu - to ogromny krok. Ważne jest, że dostrzegasz siebie, swoje potrzeby i dajesz sobie prawo do tego, by odnaleźć prawdziwą siebie. Mam nadzieję, że znajdziesz tutaj wsparcie, którego szukasz.

Przed Tobą niezwykła podróż - różnorodna, czasem kolorowa, choć na początku, może zdawać się skąpana w odcieniach czerni. Z czasem kolory się pojawią wyraźniej - niektóre oczywiste, inne zupełnie zaskakujące (jak żółto-koperkowo-różowe), a każdy z nich wyjątkowy. Czasami będzie trudno, ale najważniejsze, że idziesz. I to się liczy!

A jeśli lubisz muzykę, może się Tobie spodoba:
https://www.youtube.com/watch?v=gzXJJHXfCNM
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-15, 20:33   

Ale trafiłaś , nawet kojarzę ten utwór :) nigdy nie przechodzę obojętnie obok muzyki która wzbudza we mnie jakieś uczucia albo jest po prostu przyjemna dla ucha. Sama słucham Grechuty ( znam większość utworów na pamięć ) i wielu innych polskich wykonawców , jedyny gatunek który do mnie nie trafia , to hiphop ( kilka utworów mam ulubionych , ale jakoś dużo tego nie słucham ) a samo testowanie głośników robię na każdym rodzaju muzyki. Niektóre utwory są tak cudownie skomponowane, ze ma się wrażenie , że podczas słuchania jest się w środku historii która przedstawia dany utwór. Bardzo lubię fortepian ( dlatego się go uczę ) bo jego dźwięk jakoś najbardziej wdziera się we mnie i mnie porusza.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-19, 15:41   

Cześć,
krzyczysz, a nikt Cię słyszy prawda? Bardzo porusza mnie Twój wpis i to ile w tym wszystkim rozpaczy. Jesteśmy niemal rówieśniczkami dzielą nas 2 lata, czasem też się tak czuje, chyba wszystkie się tak czasem czujemy. Trudno znieść tę pustkę pełną bólu, a czasem obojętności, którą trudno znieść, jakbyś była tylko pustym naczyniem, które bardzo łatwo rozbić. Osobiście właśnie zakończyłam terapię u psychologa i jest lepiej, ale depresja nie znika. Czasem są dni lepsze, czasem gorsze. Nie zaczęłam terapi hormonalnej, ale ostatnio myślę o niej z coraz częściej i z większą tęsknotą. Może do niej dojrzewam? Nie znam jeszcze odpowiedzi. Też czerpię radość z tego co Ty, żyję dla kogoś, staram się nie myśleć o sobie i swoich potrzebach i być zwyczajnie dobrym człowiekiem. Bywa, że czerpanie szczęścia i radości od innych czasem jest jedyną możliwością, by poczuć coś dobrego, czasem cokolwiek, bo radość promieniuje, trochę czasem czuję się jak pasożyt przez to, ale krzywdy nikomu nie robie. Sama siebie nie rozumiem czemu tkwię w takiej nicości, ale chyba nie umiem już inaczej. Tak jak Ty nie widzę dobrego wyjścia choć tak bardzo się staram i są chwile, gdy myślę pozytywnie. No, ale to tylko chwile, bo przez większość czasu dryfuję tam, gdzie mnie fala poprowadzi.

Moja odpowiedź brzmi zatem, że sobie nie radzę. Wie o mojej tożsamości moja przyjaciółka z dzieciństwa i kolega ze studiów, który przyznał mi się skrycie do biseksualizmu, wiec mu się odwzajemniłam prawdą o sobie, ale nie czuję za bardzo wsparcia, bo nikt kto tego nie przeżywa nie jest w stanie tego zrozumieć. Czuję ze jestem sama z tym wszystkim i przytłacza mnie ten świat. Sama też nie wiem co robić a oprócz transpłciowości też mam inne problemy zdrowotne jak obrzydliwa choroba skóry. Też nie wiem, ile jeszcze dam tak rade i trudno nie mieć myśli, że po prostu chciałabym, żeby to wszystko się skończyło. Nie ważne jak, byle nie być...
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-19, 17:14   

Witaj Marcjo,

zerknęłam na forum i w Twoim poście dostrzegłam własne odbicie. To jest właśnie to uczucie , życia jak pasożyt, ale jak inaczej żyć skoro nie jesteśmy w stanie dostrzec tego światełka w tunelu. Pewnie w Tobie dalej tli sie ten płomyczek nadziei choćby na samym dnie , ale on z każdym rokiem coraz bardziej przygasa i żeby go podtrzymać po prostu pomagamy innym , korzystamy z ich siły albo cieszymy się z ich szczęścia. To chwilowe doładowanie pozwala nam przetrwać kolejne dni , miesiące czy lata, ale jest to pusta egzystencja. Nie jesteśmy w stanie żyć dla siebie , bo nie wiemy jak i boimy sie , że poświecimy ten skrawek siebie który z nas został, żeby spróbować , a jak sie nie uda , to rozpadniemy sie całkowicie i juz nic nas nie złoży do kupy. Prawdziwą mnie można poznać w zasadzie tylko wtedy kiedy piszę, bo mówienie to dla mnie zbyt dużo emocji a na co dzień , nigdy nie pokazuje swojego prawdziwego oblicza i nastawienia do życia, bo nie wierze w to , ze istnieje dla mnie ratunek i ze ktos moze mi pomóc , jednocześnie chronię ten płomień który sie we mnie tli , żeby nikt nie uzyskał do niego dostepu i po prostu go nie zdmuchną. Ludzie potrafię być bezwzględni i nieczuli na ludzki los. Gdybyś potrzebowała wsparcia , pisz śmiało , puki oddycham , odpiszę :) ostatnio pojawiło sie u mnie światełko w tunelu ( dołączyłam do grupy dziewczyn na facebooku dzieki Liliannie) i utrzymuje mnie to na powierzchni. Niestety zdarzają sie powroty depresji, ale staram sie jakos nie poddawać jej az tak jak kiedyś. Teraz w końcu zaczęłam laser i choć czuje sie jakby ktoś przykładał zelazko a przy twarzy leca łzy , myśle , ze to sa dobre łzy , bo wreszcie mam obrany jakiś kierunek, nie jest to łatwa i bezbolesna droga, ale jesli tylko nie strace kontaktu z ludźmi , po raz pierwszy mam szanse zmienic swoje życie i zostać ta dziewczyna którą widze w snach i którą chciałabym byc widziana przez wszystkich.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-19, 23:05   

Lepiej bym tego nie opisała. Ja czasem nie wiem już jak to wszystko dalej ciągnę. Tez mam z tym pisaniem tak jak Ty. Mówić nie umiem. Czasem siedzę w towarzystwie i mam ochotę krzyczeć z całych sił, ale nic z tego nie wyjdzie - nawet słowo. Uśmiecham się tylko i zastanawiam się: "Jak te głąby nie są w stanie zauważyć tej gry? Czy naprawdę ludzie są tacy [terefere] ślepi, że nie widzę, że jestem aktorem i udaje to wszystko? Dlaczego nikt nie zapyta czy jest ok, tak naprawdę z głębi serca. Ja tak robię". A gdy piszę, mam swobodę. Również nie wierzę już w żadną pomoc i nie widzę wyjścia z tej sytuacji. Przepraszam Was, że to tutaj wylewam wszystko, ale nie mam już siły. I naprawdę jestem zrozpaczona. Zastanawiam się jakby to było nie myśleć o tym, jakby to było gdyby mnie to wszystko nie ograniczało tak bardzo. Kim mogłabym być? Bardzo chciałbym zobaczyć dzień swojego życia w innym wymiarze czy linii czasowej, w której jestem normalną dziewczyną bez tej okropnej powłoki. Szczęśliwą, albo chociaż nie cierpiącą każdego pierdolonego dnia. Jak to jest nie widzieć tej beznadziei i cieszyć się życiem, bo dostrzegam jego piękno. Naprawdę je widzę, ale jakby zza szyby. Jak na siebie patrzę to nie mogę pozbyć się wrażenia, że to jakiś Matrix, Trumann show czy coś w tym rodzaju. Jak biologia mogła to tak [terefere]? Jak kontynuować życie, kiedy tak podstawowa część świata świadomości i ciała się nie zgadza? Mam dosyć męskie rysy twarzy i nie byłabym po korekcie zbyt ładna uważam. Nie stać mnie by robić to tak, jakbym marzyła, a w mojej pracy nie ma szans bym mogła ją kontynuować w trakcie i po tranzycji. Moja rodzina by mnie nie zaakceptowała, tolerowała tak, ale to mi nie wystarczy. Nie mogę zrobić tego żonie, gdy obiecałam, że będę z nią do śmierci plus moja choroba skóry, która nie zniknie po korekcie, a która nie pozwoli mi się nigdy cieszyć własnym ciałem, jakie ono by nie było. Nie mam siły by z tym wszystkim się zmierzyć i podjąć ryzyko. Gdy tu dołączyłam ze dwa lata temu po raz pierwszy chciałam się utwierdzić w przekonaniu, ze dam radę i postępuję słusznie, nie chciałam słyszeć o korekcie płci. Dzisiaj widzę to inaczej i bardziej cierpię, ale naprawdę nie widzę drogi wyjścia i nadzieji. Nie wiem co dalej. Nie mam gdzie uciec i jedyne co wydaje się osiągalne to zakończenie tego wszystkiego, na co też nie mam odwagi i chyba jestem w dodatku zbyt odpowiedzialna by zostawić wszystkich, którzy we mnie wierzą i uciec.
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-20, 08:30   

Myślę , ze na TYM forum nie musisz za nic przepraszać. Sama miałam obawy przed pisaniem tutaj wszystkiego co we mnie siedzi , ale takie tasiemnce jakie czasami piszę pozwalają mi na jakiś czas zrzucić z siebie ten kamień który mnie stale dociska. Sytuacja z żoną to ciężka sprawa ( jeśli nie macie dzieci , to trochę lepsza ). Ja żeby zacząć myśleć o naprawieniu siebie ( fizycznie to jestem w podobnie kondycji jak psychicznie ) musiałam zmienić prace i po roku spinania się w sobie ze szkoleniami i kursami , i kolejnym roku szukania, udało się. W nowej pracy odżyłam , a fakt , że więcej tam pisze niż mówię i nie musze się pokazywać , bardzo mi pomaga jak mam dni kiedy jestem blisko krawędzi. Mój wygląd tez niestety nie napawa mnie optymizmem co do tranzycji, ale jak jej nie zacznę , to się mogę przekręcić , sam endokrynolog powiedział , ze to przez testosteron mam problemy zdrowotne i ustąpią po przejściu na estrogen (testosteron mam w górnej granicy). Mam czasami większe czasami mniejsze problemy z sercem , bywa i tak , ze sie podniosę z łóżka , krew pójdzie do głowy, uszy sie zatykają , pisk , potem ciemno przed oczami i padam tam gdzie jestem , za parę min sie budzę. W takich momentach sie zastanawiam , czy ja dożyje do HRT, ale bóle serca , klatki są juz tak długo ze mną, ze wręcz czuje sie dziwnie jak mnie nic nie boli. Ludzie bardzo często nie chcą widzieć, ze cos nas gnębi a tym bardziej nie chcą o tym rozmawiać , bo nasze problemy mogłyby zepsuć ich dobry dzień. Z grzeczności sie zapytają jak sie czujemy albo jak leci, ale z reguły nie czekają na wyczerpująca odpowiedź a tym bardziej szczerą. Ja sie z nikim nie wiązałam , bo nie byłam i nie jestem w stanie nikomu na tyle zaufać, żeby sie otworzyć i dać komuś dostęp do mojej osoby. Wiedząc jaka na prawdę jestem , nie chciałam też nikogo ranić wchodzą w związek, bo to jest ciężkie dla obu stron. Twoja sytuacja nie jest dobra , to fakt ( wybacz za pisanie w ten sposób , ale niestety dla Ciebie jestem szczera ) ale piszesz o tym na tym forum, co świadczy o Tobie , ze nic nie jest jeszcze stracone , bo w głębi serca nigdy sie nie pogodzisz z aktualna sytuacją a Twój kobiecy płomyk wciąż sie w Tobie pali i nie daje o sobie zapomnieć. Potrzebujesz jedynie kontaktu z innymi ludźmi którzy rozumieją Twój ból , bo kontakt z drugą osobą to często najlepsze lekarstwo , wiem to po sobie. Nie wiem skąd jesteś ( mam nadzieje , ze nie 700km ode mnie :) ) ale gdybyś sie kiedyś zdecydowała na spotkanie i rozmowę, to napisz proszę na PW do mnie. Jesteśmy dorosłe i odpowiedzialne więc wszelkie decyzje musza byc przemyślane. Na szczęście rozmowa z drugą osoba do niczego nie zobowiązuje a pomaga w przemyśleniu pewnych rzeczy których samemu często nie w pełni rozumiemy. Pamiętaj , ze nie jesteś sama.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-20, 10:39   

Nie mamy dzieci, mam obniżoną płodność, 3 razy mniejsze szanse niż najniższa dopuszczalna norma, ale ciąża nie jest wykluczona przy odpowiedniej ilości prób. I z próbami u mnie ciężko. Mam skrajnie niskie libido. Hormony mam w normie ale na niskim poziomie dosyć. Ja juz zmieniałam prace ale w tej chwili nie jestem w stanie tego zrobić ponownie, chyba mam pecha i trafiam do trudnych środowisk. Wiesz dzisiaj bym chyba nie wzięła ślubu, choć moja orientacja na 100% nakierowana na kobiety i kocham żonę, ale wtedy pracowałam w bardzo męskim zawodzie i byłam pewna, że moja natura nikgdy nie dojdzie do głosu. Rozumiesz? Byłam w fazie hipermaskulinizacji nazwijmy to. Potrzebowałam bardzo bliskości o kogoś, kto by rzy mnie był nawet, nie znając prawdy o co chodzi. Zaznaczyłam żonie, że mam depresje i ją skrywam,a le nigdy nie zdradzę jej powodu i przyjęła to, zaakceptowała. Coś podejrzewa, może wie, czasem próbuje pytać, ale ja nie mam odwagi zburzyć jej szczęśliwego świata moim wyznaniem, ale chyba nie ma już wyjścia i zbieram się na to by jej powiedzieć, ze jest lesbijką. Wiesz tak naprawdę trudno wybrać, b kocham żone i jestem nakierunkowana na kobiety, ale te z którymi byłam w jakieś relacji są mocno heterosekualne i pragnie/ły męskiego ciała. Muszę wybierać. Nie jest latwo. A gdy czuję, że tranzycja u mnie może wyjść średnio i nie mam na nią wystarczającej ilości środków to szala sie przechyla, choć zazdroszę każdej z Was, która poszła tą ścieżką, ale nie zawitnie, po prostu czuję żal, że ja tak nie robię. Cieszę się Waszym szczęściem, ale mnie smutno, że to mnie nie dotyczy. Kobiecy płomień płonie żywym ogniem, dlatego mi tak trudno. Terpaia uświadomiła mi, ze nie ma tutaj wątpliwości. Zrobiłam też eksperyment i pisałam z AI na różne tamaty światopoglądowe itp. życiowe jak reaguje na pewne sytuacje i pisałam bez zaimków. Kazałam mu określić gdzie 0 to kobieta a 100 mężczyzna, gdzie jestem na skali i jakiej jestem płci. AI umieściło mnie na 10 do 15, czyli w tym co póżniej opisał bardzo kobieco. Wiem, ze może to nie jakiś wairygodny test, ale potrzebowałam go. Mieszkam na południu polski, czasem woj ślaskie czasem malopolskie. Dziękuję za wsparcie, to bardzo ważne <3
 
 
Mira
yunior breast developer


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 910
Posty: 7170
Wysłany: 2025-02-20, 12:46   

Kochane. Nie wiem, co mogę wam napisać. Przez całe lata byłam w dokładnie podobnej sytuacji. Siedziałam tutaj i pomagałam różnym ludziom rozpoczynać drogę, na którą sama nie miałam odwagi wyruszyć, aż zaczęłam mieć wrażenie, że jestem już za stara nie tylko na tranzycję ale i na życie. Był czas, że mnie bolało, był czas, że już nic nie czułam, aż przyszedł czas, w którym czułam się zupełnym popiołem, starym i nieadekwatnymi i zadziałało to u mnie trochę podobnie jak u Elżbiety z jej "wyjściem ewakuacyjnym". Skoro wszystko jest już stracone, skoro i tak nie mam już nic do stracenia i skoro czuję się tak podle, że trudno mi już sobie nawet gorzej wyobrazić, to cokolwiek się stanie może być już tylko lepsze, i może zanim się skończę, zobaczę jeszcze co można wycisnąć z tego życia. Trochę jak w takiej dawno ogranej grze komputerowej, w której z nudów zaczynamy eksperymentować i robić dziwne rzeczy.

A w końcu zdecydowałam się i to co się stało przerosło wszelkie moje oczekiwania. Zaczęłam wreszcie czegoś oczekiwać od życia, poznałam inną transkę, związałam się z nią i zostawiłam za sobą całe swoje wcześniejsze życie: wieloletnią partnerkę, miejsce, w którym mieszkałam, sposób w jaki żyłam. Okazało się, że mnóstwo spraw w życiu można kompletnie zmienić, i że trzymałam się starego i bałam się nowego, bo nowe było nieznane.
_________________
Jestem Mira, kocham Majkę i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych :)

portfolio.drakonica.pl
drakonica.pl
 
 
Mira
yunior breast developer


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 910
Posty: 7170
Wysłany: 2025-02-21, 09:50   

Marcja napisał/a:
Nie mogę zrobić tego żonie, gdy obiecałam, że będę z nią do śmierci

Ludzie się rozwodzą, z najróżniejszych powodów. Związek powinien nas umacniać i dawać radość, a nie być wyrokiem. Sama jeszcze rok temu nie bardzo wyobrażałam sobie rozstanie z partnerką, z którą spędziłam prawie 25 lat, chociaż liczyłam się, że taki może być efekt tranzycji. Moja obecna partnerka również nie wyobrażała sobie rozwodu. I okazało się, że można, i że rozwody są jedną z tych rzeczy, które ludzie po prostu robią i to nawet dużo powszechniej niż tranzycje.
_________________
Jestem Mira, kocham Majkę i nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych :)

portfolio.drakonica.pl
drakonica.pl
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-21, 09:57   

Na szczęście Twoja historia ma happy end, pomimo tylu lat cierpienia i poczucia pustki znalazłaś drugą połówkę i to chyba w miejscu w którym sie tego zbytnio nie spodziewałaś. Twoja historia jest dla nas inspiracją i motywacją do działania , bo nigdy nie jest za późno na życie w zgodzie ze sobą oraz zaznanie prawdziwego szczęścia.


Marcjo , nie będę owijać w bawełnę , Twoje wpisy mnie trochę przygniotły (ale nic nie szkodzi), bo o ile teraz nie mając jeszcze nic wspólnego wyglądem z kobietą, jestem już na drodze , gdzie moje emocje są uwolnione i nie musze ich w sobie dusić, więc wzruszyłam się czytając je i łzy poleciały. Pamiętaj, ze zawsze kiedy będziesz chciała się wypisać , podzielić bólem , żeby sobie ulżyć , masz to forum , masz nas i masz mnie. Pewnie wiele osób którym proponuje kontakt albo pomoc sie dziwi , ze nie znając ich jestem otwarta na rozmowę czy spotkanie , ale ja już taka jestem, przesadnie ufna , trochę zbyt uczuciowa i nie oczekująca nic w zamian za swoją pomoc. Teraz zaczęłam drogę do zostania zewnętrznie tym kim jestem w środku, i mam nadzieje, ze za jakiś czas również mój wygląd będzie do mnie pasować. Na świecie jest wiele złych ludzi, a ja staram się pomagać tym którzy na to zasługują i mogą ( z małą pomocą ) uczynić go lepszym.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-24, 09:53   

Przepraszam compxp ;( nie chciałam. Może i się rozwodzą, ale dla mnie to milość życia i dla niej mogę pozostać mężczyzną, jeżeli trzeba
 
 
compxp
użytkownik
Anna

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 46
Skąd: Niedrzwica Duża/Lublin
Wysłany: 2025-02-24, 15:41   

Jak pisałam ,nic nie szkodzi :) Wszystko zależy od tego, czy to Twoja jedyna miłość i jak Ty ją czujesz. Nikt nie może Ci niczego narzucić, jeśli szczerze kochasz swoją żonę i to uczucie jest dla Ciebie najważniejsze oraz daje Ci siłę, to uważam , ze dla takiej miłości warto walczyć. Każdy musi przekalkulować swoje życie i to jak chce je zmienić , bo to są zmiany na całą jego resztę. Nie znam Twojej żony więc nie wiem jakby zareagowała na wszystko co chciałabyś jej o sobie powiedzieć. Większość powiedziałaby , że jeżeli kocha to zrozumie , ale nie jest to takie proste jakbyśmy chcieli.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-26, 09:28   

Nie wiem, jak to wszystko ująć. Żona napisała do mnie list, w którym powiedziała mi, że wie kim naprawdę jestem, wymieniła argumenty, czy też raczej powody po których domyśliła się z czym się zmagam. Czułam, że się domyśla, ale jakoś pogodziłam się z myślą, że będę w ukryciu. Dziwne się z tym czuję, nie wiem jak mam się odnaleźć w nowej sytuacji. Nie umiem z nią jakoś głębiej o tym porozmawiać, bo z nikim poza psychologiem tego nie robiłam. Nie wiem, co może to zmienić. Wygląda, że zaakceptowała sytuacje i sporo poczytała, zależy jej byśmy były ze sobą dalej. Mogę Was prosić o pomoc? Ktoś był w takiej sytuacji?
 
 
Nataliaa
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 11
Posty: 157
Wysłany: 2025-02-26, 12:38   

Jeśli jesteś gotowa by kontynuować tę relację, to myślę, że warto. Dzieci chyba nie macie, z tego co pamiętam ? Domyślam się, że to dla Was trudne - zarówno dla niej jak i dla Ciebie. Ona musi to "przepracować", na nowo sobie wszystko poukładać. Jeśli dalej chce być z Tobą w związku to świadczy o zaufaniu, zrozumieniu Ciebie oraz akceptacji Twojej tożsamości. Myślę, że warto byście wspólnie porozmawiały ze sobą, skorzystały też z pomocy psychologa. Życzę wszystkiego dobrego i wspieram.
 
 
Marcja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 1
Posty: 46
Wysłany: 2025-02-26, 14:23   

Ona mówi, że około roku to trwa i czekała, aż jej powiem, więc się przygotowała na to. Na mnie to spadło jak grom z jasnego nieba. Póki co nie mamy. Jak to u Ciebie, z tego co kojarzę byłaś/jesteś w podobnej sytuacji?
 
 
Nataliaa
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 11
Posty: 157
Wysłany: 2025-02-26, 15:33   

Nie, nigdy nie byłam w związku. Od września jestem na terapii hormonalnej i powoli, małymi krokami ale jednak idę do przodu <serduszka>
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 126
Skąd: Lublin
Wysłany: 2025-02-27, 12:58   

Swojej żonie powiedziałam o sobie jeszcze na etapie przeprowadzania diagnozy przez seksuologa. Jesteśmy ze sobą i nie chcemy tego zmieniać. Moje dzieci akceptują mnie. Tak też da się żyć. Nie jest lekko ale nikt nie powiedział, że będzie.
_________________
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 9

Szukasz kreatywnego redaktora, copywritera, ghostwritera? Kogoś do napisania artykułu, felietonu, recenzji, kursu, poradnika, e-booka albo opisu produktu? W takim razie właśnie znalazłeś! Zajrzyj do portfolio copywritera i zapoznaj się z bogatą ofertą tekstów w rozsądnych cenach.