Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Moje refleksje i przemyślenia
Autor Wiadomość
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-03-11, 19:39   Moje refleksje i przemyślenia

Witam ponownie :)

Przedstawiłam się już na tym forum i przywitałam, a teraz zebrało mi się na pogaduchy i
napisanie swoich refleksji i przemyśleń, które przychodzą mi podczas stopniowego wchodzenia w
damski świat.

Tak jak pisałam w jednej ze wcześniejszych wiadomości, chciałabym przedstawić rozważania, jak
potoczyłoby się moje życie, gdyby plemnik mojego taty, który zapłodnił komórkę jajową mojej mamy
przed moimi narodzinami miał chromosom X, a nie Y, oraz o tym jakie są (w mojej subiektywnej
opinii) zalety bycia kobietą.

Ktoś może powiedzieć, że się powtarzam, bo to, co napisałam przypomina to, co już kiedyś
pisałam, jednak - tamta wiadomość dotyczyła mojego rzeczywistego życia, a tutaj rozważam, co by
było, gdybym od urodzenia miała przypisaną płeć żeńską.

Zacznijmy od samego początku, a więc jak wyobrażałabym sobie swoje życie (jako kobieta) od
wczesnego dzieciństwa...

W czasach przedszkola i podstawówki z dużym prawdopodobieństwem rodzice ubieraliby mnie w
sukienki lub spódniczki i do tego rajstopki. Być może miałabym też w dzieciństwie przekłute uszy.
Czy byłabym tak szczęśliwa? Trudno gdybać, bo takie małe dziecko zazwyczaj jeszcze nie odróżnia
płci i wpasowuje się je w domyślne normy.
Jednak, gdybym zaprotestowała i wolała ubierać spodnie, zapewne nikt nie robiłby z tego problemu.
Podobnie z zabawkami - prawdopodobnie rodzice kupowaliby mi lalki, jednak gdybym poprosiła, żeby
kupili mi klocki czy samochodziki - to też byłoby w porządku. Tak, dziewczynka jest uniwersalna,
a gdyby to chłopiec chciał bawić się tym, lub ubierać to, co dziewczynki, to pewnie od razu
dostałby lanie...

Ponadto grupa chłopców, którzy znali się z pódworka (o której pisałam we wcześniejszej wiadomości)
nie zainteresowałaby się mną, a ja od początku bawiłabym się w towarzystwie dziewczynek.
Wtedy raczej nikt by mnie nie uderzył, bo istnieje zwyczaj, że "dziewczyn się nie bije".
Jak chłopak uderzy dziewczynę, to się nad nią znęca, a jeśli odwrotnie - to dziewczyna na pewno
musiała mieć jakiś wyraźny powód.

Jak przebiegałoby moje dojrzewanie? Pomijając oczywiste fakty biologiczne, tj. że zaczęłyby mi
rosnąć piersi, pojawiłyby mi się miesiączki itd., zapewne dorastałabym w grupie koleżanek, które
mają podobne problemy, z pewnością mogłybyśmy wzajemnie doradzać sobie o tym, jak się ubierać,
malować... Zdaję sobię sprawę, że w odróżnieniu od faceta, dla dziewczyny, dobrać ubrania, tak
żeby wszystko do siebie pasowało, i tworzyło zgraną stylizację, to nie lada sztuka... ale za to
jak już będziemy potrafiły wszystko ze sobą zgrać - fryzurę, ubranie, makijaż... to chłopacy
mogliby nam tylko pozazdrościć... Ponadto temat ubioru, fryzur czy makijażu byłby przysłowiowym
młynem na wodę przy nawiązywaniu przyjaźni z innymi dziewczynami, bo jak wiadomo, bardzo wiele
kobiet lubi się tym zajmować.

Co byłoby dalej, w dorosłości? Jaką drogę życiową wybrałabym, gdybym od urodzenia była dziewczynką?
Na co poszłabym wówczas na studia? Przy założeniu, że zmienilibyśmy tylko jeden bit informacji,
oznaczający płeć, z którą się urodziłam, a uzdolnienia zostałyby te same, byłabym nadal umysłem
ścisłym. Jako typowa dziewczyna niekoniecznie musiałabym być dobrze obeznana z komputerem,
więc mój wybór nie musiałby paść akurat na informatykę (jak w rzeczywistości), może poszłabym na
matmę, ale czysta matma jest nieatrakcyjna na rynku pracy (a uczyć w szkole nigdy nie chciałam),
więc pewnie rodzice doradziliby mi jakiś praktyczniejszy kierunek, np. ekonomię czy finanse.
W każdym razie nie lubiłam za bardzo wykonywać doświadczeń, czyli nie dla mnie byłaby fizyka lub
chemia, ani też nie przepadam za majsterkowaniem przy urządzeniach, tak więc odpadałyby również
kierunki politechniczne.
Ale równie dobrze mogłoby się okazać, że zainteresowałoby mnie coś zupełnie innego, o czym nawet
nie mam pojęcia i moja ścieżka życiowa, którą wybrałabym będąc zwykłą, biologiczną kobietą, byłaby
zupełnie rozbieżna w porównaniu z rzeczywistą.

Jak wyglądałoby moje dalsze życie, po studiach, jaka praca? To już zależałoby od wielu różnych
czynników. Zwykle tak jest, że trzeba się, po prostu, znaleźć we właściwym czasie i miejscu...

Co by mnie ponadto różniło? Na pewno byłabym bardziej otwarta na świat, na nowe znajomości, na
kontakty z ludźmi, i przede wszystkim czułabym się swobodniej. Zapewne nie zamykałabym się tak
bardzo i miałabym wiekszą radość z życia, mogąc być sobą.

Podsumowując, jakie widzę (przynajmniej w swojej opinii) zalety bycia kobietą?

- miałabym uniwersalny wybór ubrań. Chciałabym założyć sukienkę, rajstopy i buty na obcasie?
Mogłabym. Chciałabym się ubrać po męsku? Też mogłabym, i nikt nie uznałby mnie za zboczeńca

- mogłabym się malować, czy to paznokcie, czy usta, czy podkład do twarzy i przepięknie wyglądać.
Podkreślam. Mogłabym, a absolutnie nic bym nie musiała. Gdy kobieta chce nosić tylko spodnie i
się nie malować, to nikt nie robi jej problemów

- w związku z poprzednim punktem, miałabym od razu sporo tematów do rozmowy z przyjaciółkami,
doradzałybyśmy sobie w sprawach ubrań, makijażu, biżuterii itp.
Mogłybyśmy na przykład robić współne zakupy i prowadzić dyskusję o tym czy np. lepiej kupić
adidasy na platformie, czy botki na koturnie, albo czy bardziej mi (lub koleżance) podoba się
sukienka w kwiaty, czy w grochy

- byłabym uniwersalna jeśli chodzi o zachowanie i charakter. Chcę być delikatna, uczuciowa i
kobieca? Mogę. Chcę być waleczna, mężna i odważna? Też mogę, i jeszcze byłabym za to podziwiana.
Jak powszechnie wiadomo, dużo łatwiej jest zaakceptować kobietę chłopczycę niż mężczynę lalusia

- mogłabym chodzić z koleżankami na babskie wieczory, czy inne spotkania w damskim gronie,
gdzie mogłybyśmy wspólnie plotkować, jak również integrować na inne sposoby. Mogłabym też
zaprosić przyjaciółki (lub być zaproszona) na jakieś wydarzenie tylko dla kobiet, np.
"Kino na obcasach". A gdyby ktoś chciał zorganizować wydarzenie tylko dla mężczyzn, na które
kobietom wstęp wzbroniony, to od razu zostałby okrzyknięty "męską szowinistyczną świnią".

- byłabym fizycznie bezpieczniejsza i nikt nie odważyłby się mnie uderzyć, czy w inny sposób
zaatakować, bo jak wiadomo, "dziewczyn się nie bije" (wspomniałam o niezbyt miłych
doświadczeniach z chłopcami z dzieciństwa).
Także w dorosłym życiu, gdy dojdzie do bójki między kobietą a mężczyzną, to osoby
postronne niemal zawsze będą bronić kobiety. Także policja z dużym prawdopodobieństwem
prędzej w takiej sytuacji uwierzy kobiecie niż mężczyźnie, niezależnie od tego, kto faktycznie
jest winny.
Wprawdzie nie zdarzyło mi się jeszcze, żeby w dorosłym życiu ktoś mnie fizycznie zaatakował,
to jednak, gdybym zaczęła przemianę i pojawiła się na ulicy w damskim ubraniu, to...

- to ja byłabym podrywana i o moje względy staraliby się mężczyźni, ponadto zwyczajowo miałabym
pierwszeństwo w róznych sprawach, a nawet byłabym przepuszczana w drzwiach.
(Chociaż, jak pokazuje przykład z filmiku wyszukanego w Google pod frazą "rodzina+ odc. 4",
to wcale niekoniecznie moją drugą połówką musiałby być facet. Tożsamość płciowa, a orientacja
seksualna to w rzeczywistości dwie różne sprawy)

- i wiele innych, o których pisanie tak mocno wydłużyłoby wiadomość, że nikomu nie chciałoby
się tego czytać, lub takich, o których na dzień dzisiejszy nawet nie mam pojęcia :-)


Jaki byłby mój wymarzony wygląd i ubiór, jako dziewczyna?

Jeśli chodzi o wygląd, w jednej z wiadomości w dziale powitalnym pokazałam przykłady
transseksualistek, którym przemiana się naprawdę udała, i nie obraziłabym się, gdyby przyszło
mi mieć urodę zbliżoną do którejś z nich.

A jakie ciuchy najbardziej lubiłabym nosić?

Na pewno chciałabym swoim stylem ubierania podkreślić swoją kobiecość, co mogłabym zrobić na
wiele sposobów, w zależnosci od tego, na jaką okazję potrzebuję się aktualnie wystroić,
ale też od mojego nastroju danego dnia :-) . Jak wiadomo, kobieta zmienną jest, i raz mogłabym
się ubrać elegancko, np. w jednokolorową spódnicę, do niej jakąś ładną bluzkę/sweterek, rajstopy
i buty na obcasie, a ponadto, jeśli jest zimno, to nałożyć też elegancki płaszcz, tak jak
zrobiła na przykład ta Pani:
http://woman-with-class.b...nica-szary.html

a innym razem mogłabym ubrać się luźniej, ale też kobieco, np. w sukienkę w kwiaty i założyć do
niej trampki lub adidasy, na przykład tak:
https://www.olivkablog.pl...-w-wersji-midi/

a od czasu do czasu ubierałabym się też "zwyczajnie" w spodnie i bluzkę/koszulę.

Jak widzicie, z przyjemnością (i niestety trochę też zazdrością) przeglądam blogi o modzie, z
których czerpię inspiracje dotyczące swojego wymarzonego ubioru. Ale kto wie, może kiedyś, w
przyszłości nie skończy się tylko na przeglądaniu...

Jeśli mogłabym pomarzyć, to chciałabym mieć w swojej szafie od koloru do wyboru - spódnic,
sukienek, spodni, bluzek, kurtek, płaszczy, butów... i innych ubrań, których dusza zapragnie.
Chociaż, oczywiście, każdy ma swoje osobiste preferencje, na przykład ja nie lubię za bardzo
cienkich szpilek (i nie chciałabym ich nosić nawet gdybym była stuprocentową, biologiczną
kobietą), ale za to podobałyby mi się buty na grubszym obcasie, np. na słupku lub klocku.

Ufff... myślę, że dosyć na jedną wiadomość - ciąg dalszy nastąpi...
 
 
klaudia233
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 31
Posty: 221
Wysłany: 2021-03-11, 20:48   

Te normy narzucane przez społeczeństwo są głupie, mnie denerwuje to, że jak jeszcze nie przyjmuję hormonów muszę się w to wpasowywać. Nawet więcej, przez zacofanie ludzi, nieszanowanie odmienności i inne takie rzeczy muszę czekać. Tylko trzeba wiedzieć, że HRT nie jest rozwiązaniem jak ktoś tylko chce zakładać "kobiece" ubrania, malować się itd.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-03-12, 01:14   

Socjalizując się w ramach pewnej płci, dostrzegamy ograniczenia typowe dla tej płci.
Gdybyś socjalizowała się jako dziewczynka, potrafiłabyś wymienić najróżniejsze dzieczynkowe: nie wolno i nie wypada, a z powyżej wymienionych ograniczeń mogłabyś sobie nawet nie zdawać sprawy.

Przypomnij sobie np. ile razy wracałaś samotnie przez miasto pomiędzy 00:00 a 6:00 rano, nie obawiając się przy tym specjalnie, że ktoś ci coś zrobi.
_________________
Freja Draco
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-03-12, 01:49   Re: Moje refleksje i przemyślenia

ona84 napisał/a:
zalety bycia kobietą.

Bycie kobietą nie ma żadnych zalet XD no nie, chociaż są dwie: można mieć seks praktycznie kiedy się tylkoc hce i w kandydatach można przebierać, bo popyt jest wielokrotnie większy niż podaż :D I ma się też chyba trochę więcej opcji w seksie :P
Aczkolwiek żeby dostrzec te zalety trzeba być chyba mężczyzną :lol:

ona84 napisał/a:
Jednak, gdybym zaprotestowała i wolała ubierać spodnie, zapewne nikt nie robiłby z tego problemu.

Za wyjątkiem uroczystych okazji...

ona84 napisał/a:
Podobnie z zabawkami - prawdopodobnie rodzice kupowaliby mi lalki, jednak gdybym poprosiła, żeby
kupili mi klocki czy samochodziki - to też byłoby w porządku. Tak, dziewczynka jest uniwersalna,

Wcześniej czy później pojawiły by się komentarze: "to nie dla dziewczynki", "ale jak to dziewczynka tak...", "haha, co z ciebie za dziewczyna", "ona jest jakaś dziwna..."

ona84 napisał/a:
Ponadto grupa chłopców, którzy znali się z pódworka (o której pisałam we wcześniejszej wiadomości)
nie zainteresowałaby się mną, a ja od początku bawiłabym się w towarzystwie dziewczynek.
Wtedy raczej nikt by mnie nie uderzył, bo istnieje zwyczaj, że "dziewczyn się nie bije".

Chyba że przez inne dziewczyny :D No tak, chłopcy mogliby faktycznie trzymać się z daleka, za to miałabyś okazję poznać jak wredne, złośliwe i okrutne potrafią być inne dziewczynki psychicznie :P Nie wiem czy nie bardziej niż chłopcy.

ona84 napisał/a:
Jako typowa dziewczyna niekoniecznie musiałabym być dobrze obeznana z komputerem,

ee, bez przesady, to nie średniowiecze ;) No może nie zostałabyś programistką (a może tak), ale taką normalną wiedzę komputerową pewnie byś zdobyła.

ona84 napisał/a:
- miałabym uniwersalny wybór ubrań. Chciałabym założyć sukienkę, rajstopy i buty na obcasie?
Mogłabym. Chciałabym się ubrać po męsku? Też mogłabym, i nikt nie uznałby mnie za zboczeńca

za zboczeńca może faktycznie nie, tylko za kogoś kto jest śmieszny, dziwaczny, nie umie się ubrać, nienormalny, rozczarowujesz...

ona84 napisał/a:
Gdy kobieta chce nosić tylko spodnie i
się nie malować, to nikt nie robi jej problemów

Jak wyżej...

ona84 napisał/a:
Jeśli mogłabym pomarzyć, to chciałabym mieć w swojej szafie od koloru do wyboru - spódnic,
sukienek, spodni, bluzek, kurtek, płaszczy, butów... i innych ubrań, których dusza zapragnie.

Męskich ubrań też w dzisiejszych czasach jest ogrom wyboru :P
_________________
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-03-12, 11:10   

Do mnie też się przyczepiali o ubrania. Pamiętam jak koleżanka krytykowała mnie za trampki albo jak było nie okej, że oodoba mi się jakieś ubranie dla chłopaków. Krótkie włosy też były "brzydkie". Z zabawkami to nie wiem, bo nie ciągnęło mnie ani do stereotypowo dziewczęcych ani chłopięcych.

Na komputerach może się nia znałem jakoś bardzo przed studiami, ale to nie było przeszkodą. Myślę, że to większy problem na poziomie technikum.
 
 
Leesh
użytkownik
Laura


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 108
Posty: 1019
Skąd: Belgia
Wysłany: 2021-03-12, 19:06   Re: Moje refleksje i przemyślenia

ona84 napisał/a:
W każdym razie nie lubiłam za bardzo wykonywać doświadczeń, czyli nie dla mnie byłaby fizyka lub chemia, ani też nie przepadam za majsterkowaniem przy urządzeniach, tak więc odpadałyby również
kierunki politechniczne.

A to zupełnie na odwrót niż ja :-D Ja akurat w tej kwestii mało kobieca jestem :lol:

A szpilek też nie lubię. Są piękne, ale ludzie, jak w tym chodzić :lol: uwielbiam obcasy i koturny, ale takie bardziej stabilne. Podobnie jak Ty :-D
_________________
One dream, one vision
The state of perfection, a streamline direction
One day there will be a way
To the state of perfection, the only direction
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-03-17, 20:57   

Hej!

Poruszyliśmy wspólnie sporo spraw, tak więc ich przemyślenie zajęło mi dość długi czas, tym niemniej spróbuję
stopniowo, w punktach odpowiedzieć, dodając też trochę nowych kwestii i rozwijając wcześniejsze.

Co do dopuszczalnego ubioru dla jednej i drugiej płci, ustosunkuję się do wypowiedzi wendigo:

"za zboczeńca może faktycznie nie, tylko za kogoś kto jest śmieszny, dziwaczny, nie umie się ubrać, nienormalny, rozczarowujesz... "
"Męskich ubrań też w dzisiejszych czasach jest ogrom wyboru"

Może nieprecyzyjnie się wyraziłam, pisząc, że dziewczyny mogą się ubierać "po męsku", mając na myśli, że te części garderoby, które noszą mężczyźni, mają też fasony damskie, a odwrotnie już niekoniecznie.
Kobieta ubrana np. w garnitur ze spodniami i płaskie buty (albo damskie dżinsy i adidasy) nadal pozostanie kobietą, a facet w sukience i/lub butach na obcasie będzie dziwolągiem.

"Za wyjątkiem uroczystych okazji..."

Kobieta może założyć na uroczystą okazję np. eleganckie spodnium.
Ponadto, kolejna przewaga płci żeńskiej, jeśli chodzi o uroczystości, jest widoczna przy wysokiej temperaturze.
Gdy jest gorąco, dziewczyna może przyjść na uroczystość w krótkiej i/lub zwiewnej sukience/spódniczce
(choć jeszcze zależy jakiego rodzaju wydarzenie by to konkretnie było).
A facet musi się gotować w garniturze, bo szortów na taką okazję ubrać nie wypada...

Faktycznie, jak obserwowałam w czasach szkolnych swoje koleżanki z klasy, rzeczywiście na rozpoczęcie/zakończenie roku wszystkie, bez wyjątku, ubierały się w sukienki lub spódnice, i do tego damskie buty.
Nie wiem, ile z nich się z tego cieszyło, a ile się tak ubrało, bo po prostu musiało.
Tym niemniej, jeśli mówimy o _mojej_ tożsamości i tranzycji, to byłabym z takiego ubioru dumna... jeśli mogłabym wtedy się tak ubrać.
Na co dzień, jednak, tak jak obserwowałam (i nadal obserwuję) dziewczyny/kobiety na ulicy, w szkole (gdy do niej chodziłam), w pracy (przed koronawirusem, dopóki nie przyszło mi pracować zdalnie), wiele z nich woli nosić spodnie i jakieś ogólnodostępne buty (nie z typowo damskiego rodzaju), czyli np. dżinsy i trampki (co najwyżej ich damskie modele), bo jako codzienny ubiór są one po prostu wygodniejsze niż spódnica i obcasy.
I jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś im docinał, że są "śmieszne, dziwaczne, nie umieją się ubrać, nienormalne".

Gdy zaś mówimy o mojej osobie, to jeśli miałoby dojść do tranzycji, i będąc na hormonach, moje ciało nabrałoby wystarczająco damskich kształtów, z pewnością zaczęłabym chodzić w spódnicach i sukienkach, ciesząc się, że już mogę być sobą i wreszcie mogę ubierać się kobieco.

Podoba mi się inicjatywa "100 dni bez spodni" wymyślona przez blogerkę Anię:
https://www.aniamaluje.co...acz-sie-do.html
Nie chodzi tu o to, żeby 100 kolejnych dni bez przerwy nie ubierać spodni, ale o tym, żeby pamiętać, że kobiety mogą też nosić spódnice i sukienki, i należy się z tego cieszyć :)
Jeśli danego dnia chociaż raz ubierzemy sukienkę/spódnicę (ale nie w bezsensowny sposób, np. ubranie spódniczki i zdjęcie jej po kilku sekundach, a następnie założenie spodni się nie liczy) - dopisujemy sobie punkt za ten dzień.
I sprawdzamy, po ilu dniach zbierzemy 100 punktów.

Sama chętnie przyłączyłabym się do takiej akcji, ale w praktyce będę mogła to zrobić dopiero jak będę mieć wystarczająco damski wygląd, no i, tak jak pisałam w dziale powitalnym, dopiero jak wyprowadzę się z mieszkania rodziców.
Idealnie byłoby znaleźć jakąś wspaniałą, miłą, zaufaną i serdeczną przyjaciółkę i zamieszkać z nią.
Wtedy będę mogła bezpiecznie przechowywać tam wszystkie damskie rzeczy, bo gdy nas ktoś odwiedzi, to może pomyśleć, że to są rzeczy tej koleżanki. No i także przyjaźniłybyśmy się, rozmawiałybyśmy na różne tematy, a i przyjaciółka pomagałaby mi na przykład dobierać ubrania, makijaż, nauczyć damskich zachowań itd.


Napiszę teraz o komputerach i informatyce.

wendigo:
"ee, bez przesady, to nie średniowiecze ;) No może nie zostałabyś programistką (a może tak), ale taką normalną wiedzę
komputerową pewnie byś zdobyła."

Los chciał, że miałam w domu komputer od wczesnego dzieciństwa (Commodore 64 z zielonym monitorem - ach, to były czasy...)
i to właśnie nim najbardziej lubiłam się bawić, a że byłam odmienna i społeczeństwo nie za bardzo mnie akceptowało (tak jak pisałam o grupie chłopców z podwórka) to często zamykałam się w pokoju z komputerem, wiedząc, że komputer mnie nie pobije, nie ugryzie, nie będzie przezywał od zboczeńców, ani nic z tych rzeczy, i z nim mogę się poczuć swobodnie.

W pracy zawodowej istotnie dość długo byłam programistką, głównie języka C. Później (kilka lat temu) przestawiłam się jednak na inną specjalność - Software QA Engineer, lub jak kto woli - Specjalista d/s jakości oprogramowania.
Moje aktualnie zajęcie polega na testowaniu już gotowego programu, sprawdzając, czy spełnia on określone standardy, czy określone funkcjonalności działają prawidłowo. Zajmuję się między innymi wyszukiwaniem i raportowaniem błędów, i to wszystkich możliwych ich rodzajów - od prostych literówek czy innego koloru napisu niż ten podany w dokumentacji, poprzez sytuacje, gdy dla określonego zestawu danych program wypisze inny wynik niż oczekiwaliśmy, lub przejdzie na niewłaściwą stronę, aż po przypadki, gdy podczas testowania programu wykonanie jakiejś czynności może zawiesić cały system.
Programy, owszem, w mojej obecnej specjalności, są pisane (np. czasami trzeba zakodować skrypt, który uruchomi testowanie w sposób automatyczny), ale jest to raczej działalność pomocnicza, a nie podstawowa.

Jeśli chodzi o strukturę płciową zespołów projektowych, w których pracuję lub dawniej pracowałam, to istotnie, zazwyczaj na jedną dziewczynę przypada zazwyczaj kilkunastu chłopaków. Ale są wyjątki, byłam kiedyś w projekcie, gdzie było kilka programistek, testerka, a nawet administratorka sieci. Tak więc, na szczęście, mogłabym się dalej realizować w swojej dziedzinie nawet po tranzycji i nie musiałoby to wzbudzić zdziwienia.

Za to w działach HR jest chyba 100% kobiet :) Uczestniczyłam już w swoim życiu w kilkudziesięciu rozmowach kwalifikacyjnych do różnych firm - i jak sięgam pamięcią to ani razu nie trafiłam na mężczyznę HR-owca...


Kontynuując sprawy związane z karierą zawodową, kolejną rzeczą nad którą powinnam się zastanowić jest to, jak tranzycja wpłynęłaby na moje CV i zatrudnienie.

CV istotnie mam już w tej chwili bogate, ale jak wyglądąłoby po tranzycji? Nadal będę mieć świadectwa pracy i inne dokumenty wypisane na moje poprzednie, męskie dane. Tak więc musiałabym wymazać to z życiorysu (a co ja wtedy robiłam przez tyle lat?), albo przyznać się, że zmieniłam płeć i wcześniej nazywałam się [tu moje stare imię i nazwisko].
Nawet jeśli dałoby się pozmieniać wszystkie dokumenty, i wydać nowe wersje na żeńskie dane, to prędzej, czy później pojawi się problem, gdy np. ktoś zapyta któregoś z moich poprzednich pracodawców o referencje, a ten odpowie
"Taka Pani u nas nigdy nie pracowała...".

Zdecydowanie łatwiej byłoby przechodzić tranzycję z czystą kartą - powiedzmy, zdać maturę jeszcze jako chłopak, a papiery na studia złożyć już jako dziewczyna. Albo skończyć studia jako mężczyzna, zaraz potem przejść przemianę, wyrobić nowe dokumenty (np. dyplom z nowym imieniem i nazwiskiem) i pójść do pracy już z nową tożsamością.
Ale czasu niestety już się nie cofnie.

Czytałam kiedyś o pani prof. Lynn Conway, która pracowała jako programistka w IBM'ie, będąc formalnie mężczyzną, a jak tylko ujawniła swoją tożsamość płciową, to od razu zaczęła mieć problemy. Zwolniono ją, i podobno zabroniono jej też kontaktów z dziećmi (nawet swoimi własnymi). Wprawdzie rzecz działa się ładnych kilkadziesiąt lat temu, ale chciałabym przypomnieć, że tutaj jest Polska, a nie USA. Żyjemy (a przynajmniej ja) w dość zacofanym i niezbyt tolerancyjnym kraju.


Następnym problemem, o którym teraz pomyślałam, a jeszcze go nie poruszyłam, są ubikacje.

Dla każdej osoby trans, w okresie przemiany, zawsze pojawi się dylemat, kiedy wejść do męskiej, a kiedy do damskiej toalety.
Na pewno istnieje dzień, w którym osoba transpłciowa powie "poprzednim razem byłem/am jeszcze w jednej ubikacji, a teraz już pójdę do drugiej".
Jest to niewątpliwie krytyczny moment, ponieważ popełnienie gafy może spowodować poważne konsekwencje, nawet na poziomie prawnym.
Gdybym ze swoim aktualnym wyglądem weszła do damskiego WC, i jakaś kobieta by mnie tam zauważyła, myślę, że natychmiast wezwałaby ochronę, a ta - być może nawet policję - i zrobiłoby się dla mnie naprawdę nieciekawie.
Z drugiej strony, gdybym będąc ucharakteryzowana na kobietę weszła do męskiej toalety, także miałabym problemy.
Dlatego też w tym trudnym okresie przejściowym, jakim niewątpliwie jest tranzycja, musiałabym wielokrotnie stawać przed dylematem: czy akurat teraz wejść do męskiej, czy damskiej? I nie zapomnieć się, bo pomyłka może mi przysporzyć naprawdę sporo problemów.
Problem znika, jeśli jestem w miejscu, gdzie istnieje ogólnodostępne WC, ale poza prywatnymi mieszkaniami oraz hotelami/pensjonatami lub innymi budynkami, w których są ubikacje w pokojach mieszkalnych, takich miejsc jest mało.


Mogłabym jeszcze duuużo pisać na różne tematy, ale myślę, że na jedną wiadomość wystarczy.


PS. Ciekawostka: korektor językowy używany w okienku zawierającym podgląd wiadomości przed jej wysłaniem na tym forum nie zna słowa 'koronawirus' i podkreśla je na czerwono <rotfl>
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-03-17, 21:33   

A tam od razu problemy prawne. Mnie z damskiej zaczęli wypraszać, bo nie byłem w stanie uwierzyć, że mam passing. Dzieje się tyle: chyba pomyliłeś drzwi, męska jest obok.

W sumie spotkałem kiedyś pana od HR.

Cóż, ja tam nie miałem ochoty nosić spódnic w upał. Niezmiennie odbieram je jako niewygodne. Baba jesteś czy co? :-p

Co do świadectw pracy to niestety nie wiem. Jedyne, co mi przychodzi do głowy, to że może nie warto się poddawać? Może tylko jeden pracodawca na kilku vędzie chciał pytać poprzednich albo dowie się jedna osoba i nie rozpowie? I koniec końców, chyba nie warto się męczyć, bo coś takiego ma szansę się stać, że ktoś się dowie. Lepiej chyba być sobą i żeby trafiło się parę osób, które tego nie zaakceptują niż nigdy nawet nie spróbować.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2570
Skąd: Łódź
Wysłany: 2021-03-17, 21:43   

ona84 napisał/a:
Nawet jeśli dałoby się pozmieniać wszystkie dokumenty, i wydać nowe wersje na żeńskie dane, to prędzej, czy później pojawi się problem, gdy np. ktoś zapyta któregoś z moich poprzednich pracodawców o referencje, a ten odpowie
"Taka Pani u nas nigdy nie pracowała...".

Jeśli były pracodawca zgodzi się dokonać poprawek w świadectwie pracy, takie same zmiany musi nanieść w aktach osobowych, które ma obowiązek przechowywać. Nie może więc odpowiedzieć, że taka osoba nigdy nie pracowała.
_________________
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-03-17, 22:18   

Cytat:
Następnym problemem, o którym teraz pomyślałam, a jeszcze go nie poruszyłam, są ubikacje.
[...] Gdybym ze swoim aktualnym wyglądem weszła do damskiego WC, i jakaś kobieta by mnie tam zauważyła, myślę, że natychmiast wezwałaby ochronę, a ta - być może nawet policję - i zrobiłoby się dla mnie naprawdę nieciekawie.


Już tak nie przesadzaj. W swoim życiu zdarzyło mi się trafić faceta w damskiej toalecie i mnie również zdarzyło się skorzystać z męskiej toalety. I ani ja nie wzywałam ochrony czy policji - zresztą nie wiem kto chciałby się w to bawić, ani druga strona. Jedyne co mogłabyś usłyszeć to ewentualne "to jest damska toaleta" albo nawet tego nie. Wiem po sobie, że nie zwróciłabym Tobie uwagi. Jedyne co to pomyślałabym, że bez sensu wchodzisz do damskiej toalety wiedząc, że tam zawsze jest tłum i szybciej byłoby w męskiej lol
Ale to byłaby myśl i do głowy nie przyszłoby mi żeby zwracać uwagę czy ktoś może skorzystać z toalety czy nie - to trochę tak, jakby głodnemu odmawiać jedzenia.
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2021-03-18, 08:26   

Tak właśnie wyglądają transowe fobie. Dotyczy to toalety, ubioru, uczesania...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-03-18, 08:50   

ona84 napisał/a:

Może nieprecyzyjnie się wyraziłam, pisząc, że dziewczyny mogą się ubierać "po męsku", mając na myśli, że te części garderoby, które noszą mężczyźni, mają też fasony damskie, a odwrotnie już niekoniecznie.

No tak, masz oczywiście rację, tylko co to zmienia w losie k/m? W damskim garniturze miałbym się czuć jakoś lepiej niż w sukience? no chyba niewiele lepiej...

ona84 napisał/a:

"Za wyjątkiem uroczystych okazji..."

Kobieta może założyć na uroczystą okazję np. eleganckie spodnium.

Jak wyżej...

ona84 napisał/a:
Tym niemniej, jeśli mówimy o _mojej_ tożsamości i tranzycji, to byłabym z takiego ubioru dumna... jeśli mogłabym wtedy się tak ubrać.

Zdaję sobie z tego sprawę. Chciałem Ci tylko pokazać, że perspektywy "drugiej strony" aż tak lekko "kobiety" nie mają.

ona84 napisał/a:
Na co dzień, jednak, tak jak obserwowałam (i nadal obserwuję) dziewczyny/kobiety na ulicy, w szkole (gdy do niej chodziłam), w pracy (przed koronawirusem, dopóki nie przyszło mi pracować zdalnie), wiele z nich woli nosić spodnie i jakieś ogólnodostępne buty (nie z typowo damskiego rodzaju), czyli np. dżinsy i trampki (co najwyżej ich damskie modele), bo jako codzienny ubiór są one po prostu wygodniejsze niż spódnica i obcasy.
I jakoś nie zauważyłam, żeby ktoś im docinał, że są "śmieszne, dziwaczne, nie umieją się ubrać, nienormalne".

To jeszcze raz się przyjrzyj jak są ubrane - "co najwyżej ich damskie modele" - no właśnie... Ja się oczywiście nie upieram, że nie ma ubrań unisex - są takie t-shirty czy buty, ze spodniami trochę gorzej ale powiedzmy że się też znajdą. Ale spróbuj się naprawdę unisex ubrać na jakąś ważną okazję...

ona84 napisał/a:
Dla każdej osoby trans, w okresie przemiany, zawsze pojawi się dylemat, kiedy wejść do męskiej, a kiedy do damskiej toalety.

Ubikacje to był dla mnie problem zawsze, od przedszkola a nie tylko od przemiany ;) (i w sumie są nadal).
Ale na takie dylematy jest częściowe rozwiązanie: mniej pić :P czy to jest zdrowe? nie ale jest dosyć skutecznym sposobem na uniknięcie wizyt w toalecie więc i związanych z tym dylematów.
_________________
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-03-18, 18:34   

ona84 napisał/a:
Gdy jest gorąco, dziewczyna może przyjść na uroczystość w krótkiej i/lub zwiewnej sukience/spódniczce

Takie sobie wtrącę advocatus diaboli:
Natomiast w środkach komunikacji, pociągach, tramwajach itp w lecie klimatyzacja ustawiona jest pod oczekiwania jakichś nakoksowanych pakerów i od kiedy wprowadzili tą cholerną klimatyzację, jadąc gdzieś w lecie pociągiem, muszę zabierać ze sobą kurtkę. To już wolałam, jak gorąco było, bo przynajmniej człowiek się nie mógł przeziębić.

Więc czasami faceci mają lepiej :>
_________________
Freja Draco
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2021-03-18, 21:19   

Angole nawet w zimie otwieraja w autobusach okna, Z nostalgia wspominam czasy w Polsce kiedy przed otworzeniem okna nawet w lecie pytalo sie innych pasazerow o pozwolenie. Zreszta nawet kilka lat temu w srodku lata mialem taka sytuacje ze pol drogi z Malborka do Ketrzyna jechalem w bardzo dusznym przedziale, bo nikt nie mial odwagi zaproponowac otwarcia okna. Dopiero ja to zrobilem, po czym mlody chlopak odetchnal z ulga i mi podziekowal. Tu w Anglii nikt nikogo nie zapyta czy otwarte okno mu przeszkadza w zimie, a podobniez to taki kulturalny narod.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2021-03-20, 21:32   

Nieodmiennie mnie zaskakuje narzekanie, że kobiety mogą chodzić w róznych ubraniach, a mężczyźni nie.
Kobiety sobie to wywalczyły. 100 lat temu kobiety chodzące w spodniach uważane były za zboczone. Po prostu mężczyźni przespali emancypację i dalej pazurami się trzymają patriarchatu. Gdyby nie to, to też mogliby chodzić w krótkich sukienkach i nikogo by to nie obchodziło.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-03-21, 09:02   

Armand napisał/a:
Kobiety sobie to wywalczyły. 100 lat temu kobiety chodzące w spodniach uważane były za zboczone. Po prostu mężczyźni przespali emancypację i dalej pazurami się trzymają patriarchatu. Gdyby nie to, to też mogliby chodzić w krótkich sukienkach i nikogo by to nie obchodziło.

Dokładnie tak! <spoko> Ja wciąż to samo powtarzam. Z drugiej strony zawsze jest szansa na zmiany, a to za sprawą projektantów mody lol
Do niedawna facet w rurkach był traktowany na ulicach jak jakieś dziwadło, często pewnie słyszeli "nie jesteś facetem tylko babą", a teraz większość chodzi w rurkach, ubiera legginsy do biegania, topy sportowe i stringi - mało kogo to dziwi, przynajmniej w miastach. Na wsi faktycznie może być inaczej. Moda zmienia się od wieków, dawniej panowie nosili gorsety i peruki. Dziś nikogo nie dziwi ani mężczyzna mający długie i zadbane włosy, ani pomalowane paznokcie, kolczyki, klipsy czy inną biżuterię.
Mało tego, są panowie, którzy publicznie pokazali się w kieckach i nie mam na myśli występów drag queen. 1. Marc Jacobs, 2. Lukas Sabat, 3. Jared Leto, a w Polsce zdaje się Szpak wyskoczył kiedyś w kiecce. Poza tym już jakieś 9 lat temu na paryskim wybiegu prezentowali suknie dla panów. Jest szansa, że i suknie i spódniczki w tzw. męskiej garderobie nie będą nikogo dziwić. Tak że kobiety, czy przed czy w trakcie tranzycji to śmiało będziecie mogły wyskoczyć w wypasionych kreacjach. Oczywiście w Polsce musimy poczekać na więcej odważnych, którzy zapoczątkują taką mode. :D
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-03-21, 16:13   

Osobiście uważam, że feminizm osiągnie swoje cele w dniu, w którym facet będzie mógł wyjść na ulicę w kiecce i nie będzie to przez nikogo odbierane jako degradujące.
_________________
Freja Draco
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
Wysłany: 2021-03-22, 16:42   

Ja już się staram wyjść w kiecce będąc AMAB, ale w konkretnym reżimie ubraniowym jak to wymyśliłem ostatnio to określenie. Kocham kiecki <3 a fajnie byłoby móc wyjść od tak, bez tego reżimu :) Freja,
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-03-27, 11:50   

Hej :)

Przemyślałam sobie wiele spraw, o których pisałam i na które mi odpowiedzieliście. Zastanowiłam się nad sobą i nad tym, jakie są moje faktyczne cele i co chciałabym osiągnąć na tym forum.
Przede wszystkim, biorąc pod uwagę swoją sytuację, chciałabym skupić się na problemach związanych z tranzycją m/k oraz na zdobyciu grona zaufanych przyjaciółek, które pomogłyby mi wejść w damski świat i stać się jego pełnoprawną częścią.
Mogą to być zarówno trans m/k, jak i biologiczne kobiety. Chętnie wysłuchałabym rozmaitych porad odnośnie drogi, która mnie czeka, jak również spraw dotyczących kobiecych zachowań, wyglądu, ubioru itd, tak. abym mogła się lepiej wdrożyć i socjalizować w żeńskim gronie.

Dlatego też postanowiłam, że odejdę od takich tematów jak problematyka trans k/m (bo jest to trochę z boku i nie dotyczy mnie osobiście, a ja pragnę dołączyć do _damskiego_ świata), a także od dyskusji o tym, co kobieta powinna założyć na ważną uroczystość.
Nawet jeśli faktycznie byłoby mi mniej wygodnie, niż facetowi w garniturze, to ja na pewno ubrałabym się elegancko i kobieco, i byłabym z tego dumna. Gdybym rzeczywiście poszła na takie wydarzenie jako prawdziwa dziewczyna, i miałabym przyjaciółki, które też się na to wydarzenie wybierają, to chętnie wciągnęłabym się w dyskusję odnośnie tego, jaki kolor czy wzór spódnicy/sukienki/kostiumu dobrać, jakie buty najlepiej by doń pasowały, jaką biżuterię założyć, jaki makijaż itd.
Byłaby to dla mnie, rzeczywiście, kolejna okazja do integrowania się w damskim świecie i pokazania, że jestem już przynależna do tej płci, z którą się utożsamiam.
Tak więc, nawet jeśli ktoś by mnie przekonał, że to mężczyzna ma przewagę w ubiorze na ważną okazję, to ja osobiście byłabym szczęśliwa w damskim ubraniu.
O ile w dzieciństwie nie mogłam bawić się lalkami (bo nie miałam od kogo ich brać), o tyle nadrobiłam to później.
Grałam kiedyś w nieistniejącą już internetową grę ubierankową (fashionstyle.pl), co było dla mnie pewnego rodzaju pocieszeniem, bo przynajmniej tam mogłam poczuć się sobą, i wyobrazić siebie taką jaką chciałabym być (jeśli chodzi o wygląd i ubiór), w rozmaitych kreacjach, czy to codziennych, czy na specjalne okazje. Istnieje oczywiście wiele innych ubieranek i nadal mogłabym to robić - tym niemniej, biorąc pod uwagę swój wiek, muszę myśleć o swojej realnej przyszłości i nie zamierzam się już wkręcać w takie zabawy.

Pisałam wcześniej o tym, że wstydzę się wracać do tematu swojej transpłciowości w domu w rozmowie z rodzicami.
Kto mógłby dodać mi odwagi? Niewątpliwie, tak jak też wcześniej mówiłam, chciałabym mieć wspaniałą przyjaciółkę, która mnie zrozumie i docelowo uda mi się zamieszkać u niej. Fajnie byłoby się zaprzyjaźnić, rozmawiać na różne tematy, zasięgnąć u niej rozmaitych porad, w tym także tych dotyczących damskich zachowań i ubioru.
Z czasem zapoznałabym się też z innymi koleżankami, i grono moich przyjaciółek zaczęłoby się powiększać.

Ach, to byłoby wspaniałe, pójść z przyjaciółkami na damskie spotkanie, na przykład na zakupy lub pogaduchy, albo pojechać z nimi na wspólny wyjazd, na którym będziemy się integrować w całkowicie damskim gronie (o ile również ja zostałabym do niego przyjęta). Oczywiście w najbliższym czasie nie będzie to możliwe, ale jak się poprawi sytuacja z koronawirusem...

Gdybym sobie mogła trochę pofantazjować, to może doczekam się kiedyś na przykład takiej oto rozmowy (lub zbliżonej):

Ja: Cześć [imię]! Co tam słychać u Ciebie?
Koleżanka: Cześć [imię]! (tu koleżanka mówi co słychać u niej) A u Ciebie?
J: U mnie fajnie, kupiłam właśnie nową spódnicę, myślę, że ładnie się komponuje z tymi botkami na słupku, bluzką i torebką?
K: Och, tak, jaka ona elegancka! A skąd ją masz, też bym taką chciała!
J: Z wyprzedaży w [nazwa jakiegoś sklepu]. Jak się pośpieszysz to może i ty zdążysz ją złapać!
K: Och, spróbuję, bo też mi się ona bardzo podoba. Aha, zapomniałam Ci powiedzieć, że spotkałam wczoraj [imię], chciała Cię
pozdrowić i też jest ciekawa co słychać u Ciebie.
J: [imię]? Dawno jej nie widziałam! Też jestem ciekawa, jak jej się powodzi! Może zorganizowałybyśmy jakieś damskie spotkanie,
przy okazji zaprosiłabym też [imię] i [imię].
K: Tak! Myślę, że damskie spotkanie do bardzo dobry pomysł. Myślę, że świetnie będziemy się bawiły, a przy okazji poznasz też
moje nowe przyjaciółki.
J: Jestem za. Zdzwonimy się z dziewczynami i spróbujemy znaleźć termin, który wszystkim pasuje i miejsce spotkania.
K: Jasne. A teraz niestety muszę już iść, bo się śpieszę. Trzymaj się [imię]!
J: Trzymaj się! Do zobaczenia!
(damskie uściski)


Postaram się teraz odpowiedzieć na Wasze wiadomości w tym wątku.

klaudia233 - Tak, to prawda, że sama chęć malowania się i ubierania w damskie ciuchy nie stanowi jeszcze podstaw do stwierdzenia transseksualizmu, jednak wykorzystywanie symboli kobiecości przez osobę trans m/k byłoby (i jest) oznaką, że
ktoś wreszcie może być sobą, i może korzystać z możliwości, jakie daje jej nowa tożsamość. Jeśli ktoś decyduje się na długi, ciężki, bolesny, i niosący ze sobą wiele możliwych nieprzyjemności proces tranzycji, to z całą pewnością nie po to, żeby po jego przejściu nosić tylko spodnie i się nie malować (oczywiście mówię cały czas o trans m/k).
Zauważ, że często transdziewczyny są, nie tylko wyglądem, ale i zachowaniem, bardziej kobiece niż większość biologicznych kobiet.

Freja - jak sięgam pamięcią, to bardzo rzadko wracałam skądś w nocnych godzinach, jeśli byłam na jakiejś imprezie to zazwyczaj wracałam samochodem z rodziną lub znajomymi, chociaż są wyjątki, na przykład wracając z otrzęsin I roku studiów
musiałam przejść kawałek drogi z przystanku do domu. Na szczęście nic się nie stało i bezpiecznie doszłam.
Rozpatrując ten problem pod kątem bezpieczeństwa myślę jednak, że taki samotny powrót nocą jest niebezpieczeństwem dla każdego - mężczyznę też mógłby np. napaść w nocy bandyta.
Natomiast faktycznie masz trochę racji - gdybym była wtedy normalną dziewczyną, zapewne wzięłabym ciuchy na zmianę, żebym w czasie powrotu nie wyglądała zbyt atrakcyjnie, np. wymieniłabym obcasy na jakieś wygodne, płaskie buty, w których mogłabym szybko biegać, co w razie ewentualnego niebezpieczeństwa dałoby mi większą szansę ucieczki.

K-passion - pisałam o ubikacjach i faktycznie, może trochę przesadziłam z tą ochroną i policją, ale po co niepotrzebnie ryzykować? Sam problem, w czasie okresu przejściowego, jakim jest tranzycja, będzie dotyczył każdorazowego podjęcia decyzji -
czy tym razem wejść jeszcze do męskiej toalety, czy już do damskiej?

Piccola - tak, zdaję sobie sprawę, że zarówno bycie kobietą, jak i mężczyzną ma zarówno swoje zalety jak i wady, i gdybym od urodzenia była dziewczynką, to także miałabym pewne ograniczenia. Jednak w moim odczuciu, biorąc pod uwagę swoje
cechy charakteru i swoją historię - jestem delikatna, uczuciowa, bojaźliwa, w szkole nie lubiłam bawić się z chłopcami i uciekałam do dziewczyn - więc faktycznie stwierdzam, że mimo pewnych niedogodności moje męskie, dane przy urodzeniu, ciało, jest do mnie niedopasowane. Nie wyobrażam siebie jako twardego faceta, od którego wymaga się męskości.
Tak więc w tej kwestii podzielam Twoje zdanie.

Leesh (najdłuższą odpowiedź zostawiłam na koniec) - tak, ja też lubię buty na grubszym, stabilnym obcasie lub koturnie, ale na dzień dzisiejszy niestety mogę je sobie co najwyżej pooglądać. Nawet gdyby mi się udało takie kupić (a niemal na pewno ludzie dziwnie by się na mnie patrzyli), to nie miałabym ich gdzie przechowywać, żeby nie wzbudzić podejrzeń.
To samo dotyczy nie tylko butów, ale też innych damskich części garderoby, np. spódnic czy sukienek.
W praktyce będę mogła o tym realnie pomyśleć dopiero jak przeprowadzę się do mieszkania z poszukiwaną przyjaciółką, o której pisałam we wcześniejszej części tej wiadomości.
Wtedy, gdybym poszła z nią (a nie sama) na zakupy, mogłybyśmy to inteligentnie rozegrać - najpierw koleżanka wzięłaby buty/sukienkę/spódnicę (tak, żeby sprzedawca i ew. osoby postronne, które nas widziały) myślały, że ona chce to kupić dla siebie, a potem pójdziemy do przymierzalni, i tam, będąc zasłonięta, przymierzyłabym ja. Gdyby pasowało - to oficjalnie oczywiście ona by to kupiła, i wtedy nie wzbudziłoby to aż takich poważnych podejrzeń.

Co do butów, mam to szczęście, że noszę numer 40, 40,5 lub 41, a nie np. 45, więc damskie buty w moim rozmiarze łatwo dostać.
Pytanie tylko, czy byłoby mi w nich wygodnie i czy by mnie nie obcierały
(trzeba sobie zdawać sprawę, że zwykłe, biologiczne kobiety mają nieco inny kształt stopy niż ja).
Ale, gdybym mogła pomarzyć, że jestem tym, kim chciałabym być, to z przyjemnością założyłabym na przykład któreś z poniższych:

https://ibb.co/GtBSgg6 - wygodne, a jednocześnie eleganckie i kobiece
https://ibb.co/Z8qHXXH - tak samo
https://ibb.co/DQ2xhf3 - przepiękne i mogłabym je nosić zarówno na ważne okazje, jak i na co dzień, np. do miasta
https://ibb.co/WcpTgd6 - gdyby zrobiło się zimniej...
https://ibb.co/68jk9L4 - ...lub cieplej
https://ibb.co/XXfVPH3 - czasem lepiej pasowałyby do ubrania jasne buty
https://ibb.co/SQy0fTQ - jak wyżej
https://ibb.co/fXPJk7b - mogłabym te buty ubrać zarówno do aktywności sportowej (np. biegania lub ćwiczeń fitness), jak i do
zwykłych, codziennych wyjść w różne miejsca i łączyć zarówno z dżinsami, jak i ze zwiewną sukienką/spódnicą, naprawdę można tu przebierać w możliwościach

... i wiele, wiele innych - to tylko kilka przykładów, ale one z grubsza pokazują, jaki byłby mój wymarzony styl.

W przypadku innych ubrań - sukienek czy damskich bluzek mógłby być problem, czy pasowałyby do mojej figury.
Dla przykładu, bohaterka tego filmiku (również osoba transpłciowa):
https://www.youtube.com/watch?v=05TuXfwRqOo
ubrana w sukienkę wygląda koszmarnie, widać jej męskie, muskularne ramiona. Niewykluczone, że podobnie byłoby w moim przypadku.
Ale pewnie dałoby się odpowiednio dobrać bluzkę/sukienkę zakrywającą ramiona i mogłabym w niej całkiem ładnie wyglądać.


Uff... myślę że dosyć na jedną wiadomość, ciąg dalszy kiedy indziej.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-03-27, 16:23   

ona84 napisał/a:
Natomiast faktycznie masz trochę racji - gdybym była wtedy normalną dziewczyną, zapewne wzięłabym ciuchy na zmianę, żebym w czasie powrotu nie wyglądała zbyt atrakcyjnie, np. wymieniłabym obcasy na jakieś wygodne, płaskie buty, w których mogłabym szybko biegać, co w razie ewentualnego niebezpieczeństwa dałoby mi większą szansę ucieczki.

Nie przesadzajmy też w drugą stronę ;-) Po prostu nie włócz się po ciemnych zaułkach, siadaj blisko innych ludzi w autobusie, omijaj podchmielonych kibiców szerokim łukiem i to wystarczy. Jesteś kobietą, a nie kaleką. A porada swoją drogą: zawsze bierz na takie wyjścia baleriny w torebce, bo buty mogą się okazać piekielnie niewygodne i możesz po jakimś czasie nie móc zrobić w nich kroku. Bierz też jakiś sweter lub inne okrycie, bo nawet latem w zwiewnej sukience potrafi być zimno. Koszula i spodnie to jednak cieplejszy zestaw.

ona84 napisał/a:
pisałam o ubikacjach i faktycznie, może trochę przesadziłam z tą ochroną i policją, ale po co niepotrzebnie ryzykować? Sam problem, w czasie okresu przejściowego, jakim jest tranzycja, będzie dotyczył każdorazowego podjęcia decyzji -
czy tym razem wejść jeszcze do męskiej toalety, czy już do damskiej?

No trochę wariowania z tym jest :mrgreen:
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-03-28, 07:56   

ona84 napisał/a:
pisałam o ubikacjach i faktycznie, może trochę przesadziłam z tą ochroną i policją, ale po co niepotrzebnie ryzykować? Sam problem, w czasie okresu przejściowego, jakim jest tranzycja, będzie dotyczył każdorazowego podjęcia decyzji - czy tym razem wejść jeszcze do męskiej toalety, czy już do damskiej?


Jedno jest pewne. Nie zazdroszczę takich dylematów i niezręcznych sytuacji z jakimi mierzycie się na co dzień. I nie pozostaje mi nic innego, jak życzyć bardziej przychylnego i tolerancyjnego społeczeństwa.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-03-29, 01:33   

ona84 napisał/a:
Freja - jak sięgam pamięcią, to bardzo rzadko wracałam skądś w nocnych godzinach, jeśli byłam na jakiejś imprezie to zazwyczaj wracałam samochodem z rodziną lub znajomymi, chociaż są wyjątki, na przykład wracając z otrzęsin I roku studiów
musiałam przejść kawałek drogi z przystanku do domu. Na szczęście nic się nie stało i bezpiecznie doszłam.
Rozpatrując ten problem pod kątem bezpieczeństwa myślę jednak, że taki samotny powrót nocą jest niebezpieczeństwem dla każdego - mężczyznę też mógłby np. napaść w nocy bandyta.

A myślałam, że to ja byłam nołlajfem :) Ale po nocy to ogólnie zawsze lubiłam się włóczyć nawet dla samego spaceru, a i od dziewczyny zdarzało mi się wracać już po północy i po ostatni autobusie trasą na 45 minut marszu.

Ostatni raz podobny numer odwaliłam 5 lat temu, jak wracając ze spotkania po 3-4 piwach wsiadłam do pociągu w ogóle nie w tą stronę co trzeba i później wysiadłszy na jakiejś stacji Wrocław-Cośtam-Koniec-Świata, stwierdziłam, że nie będę przecież do szóstej rano na tej stacyjce na następny transport czekać. I wspominam w sumie jako całkiem przyjemną przygodę.

I zawsze się czułam raczej bezpiecznie, ale może to też trochę kwestia rozmiarów jest. Bo z jednej strony wyrzekam na swój wzrost, ale z drugiej, jak usłyszałam od kumpla, który jest ciut niższy nawet od mojej partnerki, że jego wiecznie na mieście jakieś dziwne typy się czepiają, to stwierdziłam, że może czasem nie dostrzegam profitów jakie ten wzrost daje, bo wcześniej nawet nie pomyślałam, że może w ogólne być inaczej.

To też tak w kontekście wymienionych przez ciebie zalet z bycia kobietą. Dostrzegasz, te problemy, których doświadczyłaś i które znasz. A o tych, których nigdy nie doświadczyłaś nie masz często nawet pojęcia, że w ogóle istnieją.

A koniec końców, chęć bycia kobietą/mężczyzną to nie jest kwestia jakiegoś racjonalnego bilansu. "Słuchajcie, podliczyłam sobie w Excelu i stwierdzam, że będę kobietą". To jest kwestia dojmującego: "Chcę, ja pragnę, ja k... muszę być kobietą!", z którym się nawet nie dyskutuje, bo to i tak nic nie da.
_________________
Freja Draco
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2021-03-29, 01:59   

Racjonalny bilans w przypadku metod zmiennoprzecinkowego liczenia w excelu, jeśli wiedzieć, że tam jest metoda kolejnych przybliżeń użyta, jest mało racjonalna. Wręcz chaotycznie bezsensowna, choć prowadząca do celu, który nigdy nie będzie dokładnie osiągnięty. W sumie to bardzo o mnie, tylko jeszcze dochodzi losowy wybór wartości zmiennych do tego wyrażenia i omyłkowe użycie negacji na początku jego tworzenia.

Lubię się włóczyć, droga to mój świat, czy dlatego nigdy nie znajdę dokładnego wyniku bilansu?

Pomieszałam rodzaje, jakie to ma znaczenie?
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-03-29, 20:12   

Freja napisał/a:

A koniec końców, chęć bycia kobietą/mężczyzną to nie jest kwestia jakiegoś racjonalnego bilansu. "Słuchajcie, podliczyłam sobie w Excelu i stwierdzam, że będę kobietą". To jest kwestia dojmującego: "Chcę, ja pragnę, ja k... muszę być kobietą!", z którym się nawet nie dyskutuje, bo to i tak nic nie da.


Jeśli zdecyduję się na tranzycję, to i tak będę musiała przejść szereg testów psychologicznych i seksuologicznych sprawdzających, w ilu procentach jestem kobietą, a w ilu mężczyzną, tak, aby na podstawie wyników testów lekarze i psycholodzy mogli ocenić, jakie byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie. To samo dotyczy każdej osoby trans.

Istnieją w internecie przykłądy takich testów, np. tutaj:
http://www.crossdressing....v2_id=5&lang=pl

choć akurat ten, przynajmniej w mojej opinii, nie jest za dobry. Niektóre pytania nie dotyczą w ogóle tożsamości płciowej tylko tego, czy ktoś ma umysł ścisły czy humanistyczny.

Tym niemniej, u dobrych specjalistów na pewno przechodziłabym przez poważniejsze, i bardziej profesjonalnie skonstruowane testy. Tak więc podliczanie w Excelu na ile jestem kobietą byłoby w tym momencie jak najbardziej na miejscu.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-03-30, 04:03   

ona84 napisał/a:
Jeśli zdecyduję się na tranzycję, to i tak będę musiała przejść szereg testów psychologicznych i seksuologicznych sprawdzających, w ilu procentach jestem kobietą, a w ilu mężczyzną, tak, aby na podstawie wyników testów lekarze i psycholodzy mogli ocenić, jakie byłoby dla mnie najlepsze rozwiązanie. To samo dotyczy każdej osoby trans.

yyeee... nie. Może Cię to rozczaruje ale nie ma takich testów poza jakimiś w stylu "psychozabawa" :P U diagnosty nie przechodzi się testów, które ocenią w jakim procencie jesteś kobietą albo mężczyzną, bo właśnie tak jak Freja napisała - to nie jest coś co możesz sobie podliczyć. I lekarz żaden nie powie Ci także jakie rozwiązanie będzie dla Ciebie najlepsze (psycholog może Cię co najwyżej nakierować na to, żebyś sama znalazła odpowiedź jeśli nie jesteś pewna). Tak nie działa diagnostyka. COGIATI chyba nawet nie wchodzi w skład diagnostyki, ja przynajmniej go nie miałem. Przejdziesz testy, ale to będą testy w rodzaju "Kwestionariusz osobowości nerwicowej KON", "badanie stanu funkcjonowania ośrodkowego układu nerwowego" itp. (to przynajmniej z mojej diagnostyki) - czyli będą to testy mające na celu wykluczenie innych zaburzeń i ewentualnie sprawdzenie jak sobie radzisz (czy nie masz nerwic, depresji itp.).
_________________
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-04-02, 22:31   

Witam ponownie :)

Ciekawe co mówisz, bo z całą pewnością zespół specjalistów musi na podstawie kompleksowych badań ocenić, czy rzeczywiście jestem osobą transseksualną i czy moja chęć bycia kobietą nie wynika z innego zaburzenia i czy będę wtedy szczęśliwa.
Rozumiem konieczność takiego sprawdzenia, bo proces zmiany płci to nie przelewki i lekarze/psycholodzy muszą się upewnić, że "to jest to" i że tranzycja jest właściwą formą leczenia.

Zgadzam się, że akurat COGIATI nie jest zbyt dobrym testem, ale widziałam w inernecie też lepsze, np. ten:

http://www.hemingways.org/GIDinfo/sage/

Powyższy test (S.A.G.E.) sprawdza do jakiej płci pasujesz pod różnymi względami - ubiór, zachowanie, itp. itd.
Tyle tylko, że jest on ułożony pod Amerykanów, którzy mają trochę inną kulturę i obyczaje. Są tam pytania np. o to, do której z postaci z kreskówki, o której większość Polaków nawet nie słyszała, jesteś najbardziej podobny/a.

Jeśli już mówimy o testach, to czytałam, że czeka mnie w przyszłości, (jeśli zdecyduję się na tranzycję) coś takiego jak test realnego życia. Wtedy przez 2 lata (podobno) muszę funkcjonować w swojej odczuwalnej (żeńskiej) płci i pokazać, jak sobie radzę w życiu w swojej wymarzonej roli, zanim zostałabym dopuszczona do właściwej operacji.
Tylko że w mojej opinii taki test jest okrutny z tego względu, że nawet jeśli terapia hormonalna sprawi, że z zewnątrz będę wyglądać jak typowa kobieta, to w dokumentach nadal będę mężczyzną. Za każdym razem, gdy pójdę do jakiegoś urzędu, banku czy innego miejsca, gdzie trzeba pokazać dowód osobisty (lub inny dokument) to będę musiała przedstawiać się męskimi danymi. Boję się, jak ludzie na to zareagują, tj. że będą się ze mnie naśmiewali, albo że wręcz ktoś mnie zaczepi i pobije na ulicy.
Jeśli w ogóle dojdzie do mojej przemiany, to wolałabym to zrobić dyskretnie i absolutnie nie chciałabym, żeby osoby postronne wiedziały o tym, że jestem w trakcie procesu zmiany/korekty płci.
W praktyce domyślam się, że kiedy (w końcu) dostałabym dokumenty na nowe dane, to musiałabym szybko przeprowadzić się do innego miasta, gdzie mnie ludzie nie znają, i tam rozpocząć zupełnie nowe życie.

Ale może nadejdzie ten upragniony dzień, kiedy będę mogła już oficjalnie stać się tym, kim pragnę.
Jeśli już, to tak - orientacyjnie - ile mógłby zająć cały proces tranzycji, licząc od pierwszej wizyty do ostatniej operacji?
 
 
NadiaWalevska
użytkownik
IS : TrapGirlLikeMe


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 35
Posty: 150
Skąd: Śląsk
Wysłany: 2021-04-03, 22:49   

Postaram się napisać o swoim doświadczeniu z testem realnego życia, a może będzie to dla Ciebie pomocne.
Generalnie każdy seksuolog czy psycholog, od samego początku będzie Ci się bacznie przyglądał, robił notatki i starał się ocenić twoją sytuację. Nawet jeżeli testy psychologiczne wskazują na transpłciowość, to może się okazać, że proces tranzycji przerośnie możliwości psychiczne osoby transpłciowej. Test realnego życia w założeniu ma na celu sprawdzenie jak Sobie poradzisz w społeczeństwie i czy nie okaże się, że jednak jest to dla Ciebie zbyt wiele. Moim zdaniem to katastrofa, ponieważ tranzycja to proces i niestety wymaganie od kogoś kto dopiero zaczął korektę płci, aby już ubierał się jak kobieta i funkcjonował w społeczeństwie w 100% jako kobieta to nieporozumienie.
Jest to oczywiście tylko moja opinia, jednak uważam, że jesteśmy wtedy narażeni na szereg nieporozumień i rzeczywiście może się to skończyć bardzo źle dla osoby transpłciowej. Niestety wiem, że niektórzy lekarze niby nie wymagają testu, jednak zaczynają poddawać wątpliwościom twoją odczuwalną płeć gdy przez kilka lat wizyt ciągle przychodzisz w męskich ubraniach itp.
Ja poszłam na taki sposób, że zapuszczam włosy, co uważam za normalne i niezbyt zagrażające mi, ponieważ zarówno kobiety jak i mężczyźni noszą długie włosy. Gdy mam wizytę u seksuologa, spinam w kucyk, albo robię Sobie bardziej damską fryzurę. Dodatkowo, kolega przebił mi uszy i przed wejściem do lekarza zakładam Sobie kolczyki :) . W ruch idzie również błyszczyk, a ubrania zakładam takie unisex, żeby nikt nie miał mi nic do zarzucenia. Gdy ktoś jest w poczekalni - trudno, ludzie przychodzą tutaj również ze swoimi problemami, być może poważniejszymi niż moje, więc to co o mnie pomyślą to ich sprawa. Dzięki temu, Pani Doktor widzi progres, Ja z kolei powoli oswajam się że Sobą w sytuacjach kiedy robi mi się gorąco na samą myśl, że ktoś się dziwnie patrzy. Ostatnio zauważyłam, że coraz bardziej mam wywalone na to czy ktoś się dziwnie patrzy czy nie, nawet gdy chodzę po mieście z grzywką na boku i kucykiem. Czasem nawet widzę, że ktoś się zaśmieje, albo coś mówi do drugiej osoby, niby dyskretnie wskazując na mnie(przeważnie są to nastolatki, a w szczególności laski) . Osoby starsze nie mają z tym problemu. Ja jednak ciągle chodzę w słuchawkach i słucham jakichś podcastów, muzyki, lub uczę się języków. Mam swój świat i nawet jeśli ktoś głośno komentuje, to jeszcze nigdy nie słyszałam :P . Kupiłam Sobie również gaz pieprzowy na allegro. Powodem były powroty z pracy w nocy, jednak uznałam, że teraz będę go nosiła cały czas przy Sobie. Może przesadzam, ale jeśli już miałoby mi się coś przydarzyć to nie chciałabym być bierną ofiarą. Póki co mija kolejny miesiąc na hormonach, moja twarz zaczęła się zmieniać i widzę, że bardzo zmalały mi pory, dzięki czemu buzia staje się łagodniejsza, co bardzo mnie cieszy :) Czasami łapie mnie chandra i czuję się z tym wszystkim samotna, jednak zauważyłam, że wzrosła mi pewność Siebie i więcej jest tych lepszych dni niż gorszych. A wcześniej byłam na totalnym zakręcie życiowym i w zasadzie to tych lepszych dni prawie nie było.
Kupiłam hula-hop i ćwiczę praktycznie codziennie aby mieć węższą talię, czasem noszę gorset uciskowy, aby schudnąć i wymodelować sylwetkę. Nie każdy popiera gorsety, ale Ja zaryzykowałam i noszę. Na ostatniej wizycie Pani Doktor uznała, że możemy się już rzadziej widywać i tak jak na początku twierdziła, że dopiero za dwa lata wystawi mi dokumenty potrzebne do rozprawy (ponieważ test realnego życia trwa dwa lata) tak teraz uznała, że skrócimy czas do 1,5 roku. Może trochę naginam prawdę z tym zakładaniem kolczyków przed wizytą itp, ale poza tym mówię tylko i wyłącznie prawdę, nie ściemniam na temat swoich odczuć, wahań nastrojów, sytuacji rodzinnej i całej reszty spraw, które są dla niej istotne. To bardzo ważne aby na testach pisać to co myślisz i czujesz, a nie to co myślisz, że powinno się zaznaczyć. Tranzycja to poważna sprawa i kłamstwa tutaj nie wchodzą w grę, bo finał może być tragiczny w skutkach. Ja uznałam, że trochę podreperuję sprawę z wyglądem na wizyty, że względu na to, że po prostu póki co boję się chodzić tak na co dzień i czuję, że jeszcze nie nadszedł ten czas. Opowiadam również o zaplanowanych zabiegach, zbieram rachunki i dzielę się doświadczeniami z moją Panią seksuolog. Ona nawet zapisuje Sobie w notatniku adresy miejsc : gdzie usuwałam włoski laserem, gabinet w którym będę miała elektrolizę, jak wygląda sprawa z feminizacją twarzy w Polsce i za granicą, różnice cenowe itp. Mówi, że ma inne dziewczyny, a Ja dość szybko ruszyłam do przodu, więc będzie przekazywała moją wiedzę dalej. Dodało mi to skrzydeł i czuję, że zmierzam ciągle w dobrym kierunku :) Jeśli jednak ktoś ma odwagę już na samym początku zakładać damskie ubrania i być Sobą 24/h to chylę czoło i proszę o zignorowanie mojego punktu widzenia na test realnego życia. Życzę wszystkiego dobrego.
P.s : bardzo podobały mi się niektóre buty z twojego ostatniego postu, jednak jak klikałam w link to zauważyłam, że to tylko zdjęcia, a nie przekierowanie do jakiegoś sklepu. Mogłabyś się podzielić gdzie je znalazłaś? Wiem, że to niefajne, chodzić w takich samych butach co inna laska :P ale raczej na Siebie w mieście nie trafimy ;) Z góry dzięki. Pozdrawiam
_________________
 
 
Misiek9999
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 23
Wysłany: 2021-04-04, 09:47   

W czasach tak pogmatwanych jak teraźniejsze chyba jednak łatwiej ma facet niż kobieta i mówię to z mojego punktu widzenia (wieloletniej praktyki). Wielokrotnie udawało mi się wychodzić z różnych dziwnych sytuacji czasami nawet trochę niebezpiecznych ale mając prawie 2metry i prawie 100kg bardzo ułatwiało mi takie rozwiązanie sprawy ale nie zawsze tak było w szkole średniej co prawda byłem bardzo wysoką osobą jak na wiek ale byłem też osobą która była dość chuda a dla niektórych dość lichej postury a,że miałem dość długie włosy bo prawie do pasa i do tego ciemny blond i ubierałem się spodnie dość dopasowane a dużo biegając z piłką powiem nieskromnie z tyłu był na co popatrzeć ale to tez dostarczało mi masę dziwnych sytuacji typu zaczepek czasami całkiem nieprzyzwoitych,na różnych imprezach też tak było a szczególnie w lokalach.

Rozmawiając kiedyś z znajomą powiedziała mi "że facet wystarczy jak będzie dwa gramy ładniejszy od diabła i to mu wystarczy w życiu" wystarczy,że jest ogarnięty i się nie boi podejmować dyskusji, a z racji tego że jestem w gronie osób które są właśnie 2 gramy ładniejsze od diabła to zawsze musiałem sobie radzić werbalnie i jakoś dawałem radę i daję radę.


Freja napisał/a:
Osobiście uważam, że feminizm osiągnie swoje cele w dniu, w którym facet będzie mógł wyjść na ulicę w kiecce i nie będzie to przez nikogo odbierane jako degradujące.


będzie to bardzo ciekawe doświadczenie


wendigo napisał/a:

Bycie kobietą nie ma żadnych zalet XD no nie, chociaż są dwie: można mieć seks praktycznie kiedy się tylkoc hce i w kandydatach można przebierać, bo popyt jest wielokrotnie większy niż podaż :D I ma się też chyba trochę więcej opcji w seksie :P
Aczkolwiek żeby dostrzec te zalety trzeba być chyba mężczyzną :lol:


Dużo racji jest w tym stwierdzeniu, ale ile to powoduje głupiego dogadywania jednym słowem złych emocji i jest to powodem , że bardzo dużo osób zamyka się na powiedzmy to tak "nowych znajomych " na czym tracą Ci normalni a przykładem są różnej maści portale.

w ramach żartu aczkolwiek nie do końca:

Tytuł: "Feministki same już gubią się w tym czego chcą"

K: Skorzystałam z neutralnej płciowo toalety i kiedy myłam ręce, weszło do niech dwóch mężczyzn. Pierwszy mężczyzna się nie przejął i skorzystał z toalety przy mnie. Drugi mężczyzna, kiedy zobaczył mnie w środku, poczekał na zewnątrz, aż wyjdę.
Podziękowałam temu drugiem zz uszanowanie mojej prywatności. Poczułam się taka zbrukana.

odpowiedz : Mężczyzna numer jeden potraktował Cię jak równą sobie w neutralne płciowo toalecie. Drugi mężczyzna potraktował Cię jak kobietę. Nie wiem które z tych zachowań bardziej Ci pasuje, ale obaj potraktowali Cię szacunkiem i żaden Cię nie zbrukał.
_________________
Szacunek należy się Każdej osobie i nie ma znaczenia kolor skóry, przynależność rasowa sposób ubierania,tożsamość płciowa, poglądy.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-04-04, 11:40   

Ty sobie żartujesz, a to są prawdziwe sytuacje z tą feministką. Wiesz ile razy usłyszałem, że mam się brzydzić i bać mężczyzn w ten sposób? Miałem kolegów jako "dziewczyna" i w kółko słyszałem, że powienienem raczej trzymać ich z daleka i się nie zadawać, bo jeszcze mnie będą molestować czy coś. Akurat w takich sytuacjach nigdy się to nie stało. Znaczy, mógłbym się pienić, że ktoś się wysikał jak miałem prawo to zobaczyć, ale osobiście mnie to nie rusza.
 
 
Misiek9999
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 23
Wysłany: 2021-04-04, 12:13   

Nie żartuje tylko już samo stwierdzenie "neutralnej płciowo toalety" mówi bardzo dużo i w takiej sytuacji obydwa zachowania tych facetów było normalne więc o co pani miała pretensje jeżeli toaleta była opisana w taki sposób.
Jak ja by się zachował w takiej sytuacji sumie nie należę do osób które się wstydzą więc nie widzę problem ale szanuje osoby które mają a z tym problem więc prawdopodobnie bym wyszedł żeby pani mogła w spokoju i komforcie dokończyć, dla jednej osoby pierwsze zachowanie jest spoko dla innej drugie zachowanie jest spoko.


Sam parę razy miałem takie sytuacje(dworzec,koncert) z zasady do męskiej jest mniej osób więc wpada mi kobietka do toalety i się zaczyna tłumaczyć,że było pusto, pomyliła drzwi reakcja była prosta otworzyłem kabinę i powiedziałem, żeby się uspokoiła i skorzystała z toalety po czym wyszedłem i poczekałem aż wyjdzie była w tak duży szoku,że aż zaniemówiła uśmiechnąłem się do Niej i życzyłem miłego dnia. Oczywiście mogłem zostać w ale sam nie lubię jak ktoś mi pod kabiną koczuje.
_________________
Szacunek należy się Każdej osobie i nie ma znaczenia kolor skóry, przynależność rasowa sposób ubierania,tożsamość płciowa, poglądy.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-04-04, 13:26   

No tak, ja też bym zaczekał niezależnie od płci tej drugiej osoby w łazience <rotfl3> Cenię sobie przestrzeń.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-04-04, 15:17   

ona84 napisał/a:
z całą pewnością zespół specjalistów musi na podstawie kompleksowych badań ocenić, czy rzeczywiście jestem osobą transseksualną i czy moja chęć bycia kobietą nie wynika z innego zaburzenia i czy będę wtedy szczęśliwa

Nie. Psychiatra i psycholog mogą ocenić tylko, czy masz równo pod sufitem i czy np. nie składasz wzajemnie sprzecznych zeznań.

Nikt ci natomiast do głowy nie zajrzy, nie rozezna się lepiej od ciebie w tym, czego najbardziej pragniesz i co będzie dla ciebie najlepsze. No i nikt nie weźmie za ciebie odpowiedzialności za twoje życiowe decyzje.

Niestety, ale to ty musisz zdecydować.
_________________
Freja Draco
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-04-04, 15:43   

Odnośnie neutralnych płciowo toalet, to stwierdzam, że wyrosło ostatnio jakieś pokolenie, które absolutnie wszędzie stara się znaleźć jakiś problem, a później skrytykować, zrobić hasztaga, aplikację i startup mający służyć "rozwiązaniu" tegoż "problemu".

Dawno temu, jak pracowałam na poczcie w placówce była koedukacyjna toaleta. I ludzie wchodzili tam tak samo jak wszędzie, nie zwracając uwagi na płeć obecnych aktualnie osób i nie robiąc z chodzenia do kibla żadnej filozofii.
_________________
Freja Draco
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-04-04, 16:23   

No ale wariactwo z toaletami. Najpierw mam się bać swoich kolegów, bo na pewno mnie będą molestować, potem okazuje się, że to ja, wyglądając jak ni to facet ni to baba, na pewno próbuję kogoś molestować w damskiej toalecie (fetysz sikania?). Ciężko się uchować. I litości trochę... facet też człowiek i czasem nie ma niczego na myśli, ma po prostu potrzebę skorzystać z toalety jak każdy.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-04-04, 17:02   

A co do testu realnego życia, to mam złe dokumenty i nie odczuwam tego za specjalnie. Czasami trzeba się wylegitymować, ale nikt mi jeszcze nie robił problemu, a trochę czasu już tak funkcjonuję. Dużo osób trans ma nie zmienione dokumenty i da się żyć.

Natomiast z tym ubiorem, sposobem bycia, nie ma co wywierać na sobie presji czasowej. Tej męskości czy kobiecości trzeba się też w pewnym stopniu nauczyć i się oswoić, a hormonom zajmuje trochę czasu, żeby zadziałały - zwykle kilka miesięcy do widocznych efektów, a wszystkie zmiany zachodzą przez kilka lat. Trzeba podejść do tego w swoim tempie.
 
 
Coffecat
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 49
Posty: 222
Wysłany: 2021-04-04, 19:21   

Co to za gadanie o tym "tescie realnego zycia"? Tego nikt juz nie stosuje. Jak i w procesie diagnostycznym powinno byc bez znaczenia jak kto sie ubiera.
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-04-04, 22:44   

Hej!

Dziękuję za Wasze odpowiedzi i wszelkie informacje, których udzieliliście.

Zastanowiłam się nad dalszym postępowaniem i tak jak pisałam, chciałabym wejść w damski świat z pomocą miłych, serdecznych i zaufanych przyjaciółek oraz na zdobyciu niezależności od rodziców, tak, żebym mogła, tak jak planuję, o ile jest to dobry pomysł, znaleźć rozsądną koleżankę, z którą możemy zamieszkać razem i się wzajemnie wspierać oraz integrować jako dziewczyny.

Wtedy byłoby mi znacznie łatwiej, mogłybyśmy same rozmawiać o damskich sprawach, jak i o innych aspektach życia. Przykładowo, idąc na zakupy z koleżanką byłoby raźniej, pomagałaby mi dobierać ubrania, makijaż, jak również mogłybyśmy spotykać się w innych miejscach, i być może dzięki przyjaciółce znalazłabym też jakieś nowe zainteresowania - czemu nie. Jestem otwarta na znajomości.

Co do ubioru, to, nawet gdy już będę mieć nowe mieszkanie z przyjaciółką, w którym mogłabym swobodnie przechowywać typowo damskie ubrania, akcesoria do makijażu i ew. inne rzeczy, to z całą pewnością byłaby to powolna, lecz płynna przemiana. Na dzień dzisiejszy nie odważyłabym się (przynajmniej publicznie) założyć spódnicy, sukienki, butów na obcasie, czy widocznego makijażu, choć mogłybyśmy wtedy z tą koleżanką eksperymentować z ubiorami wewnątrz mieszkania i mogłabym zobaczyć, jak będę wtedy wyglądać, i czy podobałabym się sama sobie.

Jako że przemiana byłaby stopniowa i płynna, to myślę, że mogłabym pozwolić sobie na początek na noszenie ciuchów, które są "lekko" kobiece - np. damskie dżinsy (byle nie ze zbyt wieloma ozdobami, rysunkami kwiatów itp. - na to jest jeszcze za wcześnie i rzucałyby się w oczy), damskie adidasy z różowymi elementami i jakąś obcisłą bluzkę.
Później, w miarę postępu tranzycji i działania hormonów, kiedy mój zewnętrzny wygląd będzie coraz bardziej kobiecy, będę mogła pozwolić sobie na coraz odważniejsze kroki.

Fajnie się stało, że mogę już nosić rajstopy, i w domu rodzice nie robią mi już z tym problemów.
A w jaki sposób do tego doszło? Pewnego razu, jak było bardzo zimno, a chciałam wyjść na spacer, podeszłam do swojej mamy i powiedziałam: "Mam pomysł, mogę pod spodnie założyć Twoje rajstopy, wtedy nie będzie mi tak zimno w nogi". Nie było problemów, a potem nawet mama kupiła specjalnie dla mnie kilka par rajstop, raz żebym nie musiała jej podkradać, a dwa - żeby pasowały pod mój wzrost. Sama, przynajmniej na obecną chwilę, wstydziłabym się kupić rajstopy.
Ponadto mam też elegancki sweterek, który mogę trochę rozciągnąć w dół - i wygląda wtedy jak krótka sukienka. W połączeniu z rajstopami mogę się w takim ubraniu poczuć naprawdę kobieco :) lecz na razie chodzę tak tylko po domu, pomijając wkładanie rajstop pod spodnie, gdy rzeczywiście jest bardzo zimno na dworze.

NadiaWalevska - dziękuję bardzo za informacje o teście realnego życia, naprawdę podniosłaś mnie na duchu.
Jeśli chodzi o buty, to są to zdjęcia wykonane przez "Print screen" ze stron różnych sklepów, w większości z DeeZee. Ale faktycznie, lepiej byłoby wysłać bezpośredni link do produktu w sklepie, następnym razem tak zrobię.
"Wiem, że to niefajne, chodzić w takich samych butach co inna laska" - niestety, tak jak pisałam wcześniej, na obecną chwilę mogę sobie te buty co najwyżej pooglądać :( Ale może się to kiedyś zmieni.


Pomijając ubrania, na pewno brakuje mi trochę towarzystwa przyjaciółek, z którym mogłabym się integrować nie tylko na forum, i stopniowo zacząć wchodzić w damski świat. Ale o tym napiszę już w następnych wiadomościach, no i muszę zyskać na to jeszcze więcej odwagi i pewności siebie, a ponadto musiałaby się poprawić sytuacja z koronawirusem, bo teraz spotkania w większej grupie osób zdecydowanie nie byłyby wskazane.

... ciąg dalszy nastapi...
 
 
Freddie86
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Punktów: 4
Posty: 60
Skąd: Kraków (okolice)
Wysłany: 2021-04-05, 00:39   

Rozumiem Cię.
Mi też brakuje kontaktów. Jestem K/M i chciałbym pogadać z kolegami tak po prostu, żeby traktowali mnie jak kumpla, a nie jak babkę, która może ich podrywa.
Lubię gadać z mężczyznami na męskie tematy, a teraz spotkania z kimkolwiek są utrudnione.

Ja też wolę powoli zmieniać mój styl.

Co do Twojej zmiany wizerunku na bardziej kobiecy, to teraz nawet mężczyźni ubierają się na różowo, noszą obcisłe bluzki...

Pozdrawiam i życzę jak najwięcej chwil przyjemności z bycia sobą.
_________________
Peace & Love
All You Need Is Love
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-04-05, 04:50   

ona84 napisał/a:

Jeśli już mówimy o testach, to czytałam, że czeka mnie w przyszłości, (jeśli zdecyduję się na tranzycję) coś takiego jak test realnego życia. Wtedy przez 2 lata (podobno) muszę funkcjonować w swojej odczuwalnej (żeńskiej) płci i pokazać, jak sobie radzę w życiu w swojej wymarzonej roli, zanim zostałabym dopuszczona do właściwej operacji.

Mało który diagnosta już to stosuje... a jak trafisz na takiego, który to stosuje to zmień diagnostę :P
Wszystko można robić stopniowo, ale ważne żeby robić. Nie radzę nastawiać się tak, że do chwili zmiany dokumentów będziesz funkcjonować po staremu, a jak zmienisz, to nagle w ciągu jednego dnia wszystko zmienisz, cała garderobę i sposób bycia - tego się nie da zrobić w jeden dzień, poza tym jak nie zaczniesz wcześniej, to po zmianie dokumentów też będziesz się bała...

ona84 napisał/a:
Sama, przynajmniej na obecną chwilę, wstydziłabym się kupić rajstopy.

Dlaczego? Kupowałem kiedyś (i to chyba nawet nie raz, choć nie pamiętam już) rajstopy dla mamy, bo przecież kto powiedział, że wszystko co kupujesz musi być dla Ciebie? Jak chcesz uwiarygodnić swoją historyjkę, to zapisz sobie na kartce czego dokładnie szukasz i potem stoisz przed regałem i zerkasz to na rajstopy, to na karteczkę, że niby sprawdzasz czy to na pewno to co miało być ;)
Nie mówiąc już o tym, że z rajstop i żwirku dla kota można podobno zrobić dobry pochłaniacz wilgoci do samochodu :D
_________________
 
 
Coffecat
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 49
Posty: 222
Wysłany: 2021-04-05, 15:14   

Jakieś dwa lata temu zostalam zaproszona na sylwestrową domowke. Oczywiscie nie bylo mowy o ubieraniu portek. Poszlam więc na pobliski bazarek do budki z rajstopami. A tam sprzedawal pan. Dzielnie wydukalam czego potrzebuje. Mam passing typu PaniTransPoCzterdziestce wiec czasem wzbudzam zaciekawienie... No i zakup dokonany, pieknie podziekowalam odwrocialam sie i na odchodne sprzedawca mi powiedzial: miłej zabawy! :D Ubawilo mnie to. Zadumalam sie kogo on widzial? Transkobiete czy meżczyzne? :D Czy ta mila zabawa miala tyczyc sie milej atmosfery na sylwestrze czy temu co czasem mężczyźni ubierajac rajstopy robią? :D

Pisze o tym. Bo czasem od nas zalezy jak dana sytuacje widzimy. Zakup garderoby to zakup rzeczy i tak naprawde wiekszosci nie obchodzi co i po co kupujemy.
 
 
Misiek9999
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 23
Wysłany: 2021-04-06, 07:31   

Ja się przestałem przejmować zdaniem osób postronnych po akcji dzięki psu który postawowił się pobawić kolorówką mojej partnerki (oczywiście moja pełna wina a pieseł to wykorzystał), więc cóż mi pozostało porobić zdjęcia i wyruszyć do sklepu, teraz się z tego śmieje ale wtedy nie było mi do śmiechu jak pani w sklepie zobaczyła listę to tak się delikatnie uśmiechnęła pod nosem i powiem, że przeszło jej jak niepotrafiła przeczytać i pokazałem zdjęcia zniszcznych (pogryzione) rzeczy . Sytuacja ta nauczyła mnie, że każdą rzecz można kupić i załatwić a jeżeli ktoś się śmieje to tylko świadczy o tej drugiej osobie która stoi za ladą w sklepie. Tylko jedna zasada jest, trzeba podejść do tematu spokojnie i być pewnym siebie a można wszystkie cele osiągnąć.
_________________
Szacunek należy się Każdej osobie i nie ma znaczenia kolor skóry, przynależność rasowa sposób ubierania,tożsamość płciowa, poglądy.
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-04-11, 22:22   

Hej!

Przeczytałam Wasze odpowiedzi i zastanowiłam się spokojnie nad wieloma poruszanymi sprawami.

Przeanalizowałam, jak wygląda moja obecna sytuacja i jak może wyglądać przyszłość.
Niewątpliwie, ostatnimi czasy dużo czasu spędzam przy komputerze, uważam, że zbyt długo, ale biorąc pod uwagę swój zawód i oprócz tego konieczność ciągłego dokształcania, a nawet poza pracą, wyszukiwania wielu rzeczy w internecie oraz pisania (na przykład na tym forum) nie jest to nic dziwnego.
A tak marzyłoby mi się trochę popodróżować, pojechać na wycieczkę, pójść od czasu do czasu z przyjaciółkami do kina, teatru, muzeum czy gdziekolwiek spotkać się na żywo.
Tyle tylko, że obecna sytuacja na świecie nas nie rozpieszcza i w tych czasach byłoby to niezwykle trudne... można zwariować od tego, co się teraz dzieje.

Jak będzie w przyszłości? Obawiam się, że jeśli sama nie zacznę poważnie działać, to już niewiele się zmieni. Kolejna praca, nowy projekt, dokształcanie się... jeśli miałoby się coś zmienić, to na moją niekorzyść - bo przecież rodzice nie będą żyć wiecznie i kiedyś ich zabraknie. A ja już teraz spokojnie mogłabym się sama utrzymać i być od nich niezależna.

Mówiłam wcześniej o przeprowadzce i zamieszkaniu z przyjaciółką. Zastanowiłam się głębiej i nasunęło mi się w takim razie pytanie, kto mógłby być poszukiwaną koleżanką i w jaki sposób mogłabym ją znaleźć.
Niewątpliwie, musiałaby zaakceptować mnie jako dziewczynę i wspierać, czy to w procesie tranzycji (o ile w ogóle do niej dojdzie), czy to w innych sprawach życia, tak żebyśmy zostały serdecznymi przyjaciółkami, miały wspólne tematy do rozmowy (w tym także chciałabym, żeby pomogła mnie wprowadzić w damski świat), powinna być też w zbliżonym wieku.

Przeczytałam poradnik początkującej transseksualistki:
https://www.salon24.pl/u/...ansseksualistki

i ona napisała tak (z czym się całkowicie zgadzam):

1.Częsty błąd jaki popełniają transseksualistki na początku tej drogi,to nadmierne eksponowanie swojej kobiecości.Czyli mówiąc wprost pokazywanie zbyt wiele:).Oczywiście jest to jak najbardziej zrozumiałe.
Ponieważ wszystkie bardzo,bardzo cieszymy się z tego,że w końcu możemy wyjść na miasto ubrane jak kobiety. I chciałybyśmy powiedzieć całemu światu jak bardzo jesteśmy teraz szczęśliwe. Oczywiście ja to bardzo dobrze rozumiem. Ale wiesz "Jak Cię widzą,tak Cię piszą". Pamiętaj, że umiejętność odpowiedniego dobrania ubrania, a już w przypadku nas, kobiet to jest prawdziwa sztuka. Wiesz, szczególnie na początku przemiany, ubieraj się jak zupełnie zwyczajna kobieta. A dopiero jak nauczysz się dobrze ubierać, to przyjdzie czas na ewentualną ekstrawagancję i własną oryginalność ubioru.Ponadto bardzo dobrze by było abyś miała zaufaną koleżankę, która nauczy Cię sztuki ubierania się i dokładnie to samo dotyczy makijażu,bo musisz wiedzieć, że zrobienie dobrego makijażu to już jest prawdziwa sztuka.


Mówiąc o przyjaźni dziewczyna-dziewczyna, faktycznie trochę szkoda, że nie zaczęłam wcześniej, bo wtedy byłoby mi łatwiej nie tylko z powodów hormonalnych, ale i społecznych. Integrując się w gronie dziewczyn na różnych etapach życia, na pewno lepiej rozumiałabym damski świat i łatwiej byłoby mi się odnaleźć w kobiecej roli. Koleżanki idą na zakupy wybrać dla siebie sukienki na jakąś uroczystość?
Chciałabym iść razem z nimi i również kupić sukienkę dla siebie.
Koleżanki chcą się wybrać na damskie spotkanie? Również chciałabym w nim uczestniczyć.
Chcą wspólnie pomalować sobie paznokcie? Także bym chciała, przy okazji wciągając się w dyskusję (na przykłąd odnośnie tego, jaki kolor wybrać, czy lepsze są lakiery żelowe czy hybrydowe, itd.)
Chcą mieć swoje damskie tajemnice? Jestem ich pełnoprawną przyjaciółką i są to _nasze_, a nie _ich_ tajemnice.
Chcą ... i tak dalej.

Ustosunkuję się teraz do Waszych wypowiedzi:

wendigo:
Nie radzę nastawiać się tak, że do chwili zmiany dokumentów będziesz funkcjonować po staremu, a jak zmienisz, to nagle w ciągu jednego dnia wszystko zmienisz, cała garderobę i sposób bycia - tego się nie da zrobić w jeden dzień, poza tym jak nie zaczniesz wcześniej, to po zmianie dokumentów też będziesz się bała...

Oczywiście, sama zmiana dokumentów, bez zmiany zewnętrznego wyglądu nic nie da. Sam proces tranzycji jest powolny i płynny. Jednakże zmiana dokumentów w odpowiednim momencie ma krytyczne znaczenie i będzie punktem zwrotnym w życiu. Czytałam artykuł o innej transseksualistce, która, dopóki miała męską tożsamość, miała bardzo ciężko w życiu, czy to ze znalezieniem pracy (i utrzymaniem się w niej), czy to z mieszkaniem lub innymi sprawami... a po zmianie dokumentów bez większych problemów znalazła mieszkanie, pracę i mogła odetchnąć - no i wreszcie być właściwą sobą i rozpocząć nowe życie.

https://zwierciadlo.pl/psychologia/relacje-spoleczne/uwieziona-w-ciele-mezczyzny

Freja:
Nikt ci natomiast do głowy nie zajrzy, nie rozezna się lepiej od ciebie w tym, czego najbardziej pragniesz i co będzie dla ciebie najlepsze. No i nikt nie weźmie za ciebie odpowiedzialności za twoje życiowe decyzje.
Niestety, ale to ty musisz zdecydować.

Podjęcie takiej decyzji to ogromna odpowiedzialność, i zespół specjalistów musi ustalić czy rzeczywiście jestem osobą transseksualną. Popełnienie błędu i zastosowanie niewłąściwej metody leczenia mogłoby tutaj mieć katastrofalne skutki. Wykonanej operacji nie będzie się dało już cofnąć. Nie wiem, jakie są Wasze doświadczenia, ale czytałam na jakiejś stronie (nie pamiętam już gdzie dokładnie), że lekarz musi mieć pewność, że "to jest to" i nie przyjdę do niego z reklamacją, że "z poprzednią tożsamością było mi jednak lepiej" i jeżeli będzie miał wątpliwości, to będzie starał się odwieść mnie od chęci zmiany płci
(choć oczywiście zależy to na jakiego lekarza trafię).

Nasuwa mi się natomiast pytanie, czy transseksualizm ma podłoże genetyczne, czy też może on zostać nabyty?
Innymi słowy, czy jeśli za pierwszym razem lekarze stwierdzą, że jednak nie jestem osobą transseksualną i nie kwalifikuję się do rozpoczęcia procesu korekty płci, czy innym razem, jeśli zgłoszę się ponownie w przyszłości, może być inaczej?


Mogłabym pisać jeszcze bardzo dużo na różne tematy, ale to już kiedy indziej...
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 538
Wysłany: 2021-04-12, 11:53   

Cytat:
Podjęcie takiej decyzji to ogromna odpowiedzialność

Jak wiele innych rzeczy. Wybierasz to mieszkanie, a nie inne, bierzesz na nie kredyt na lata, wybierasz tę pracę, a nie inną, związyjesz się z kimś - nikt Ci już tego czasu i wysiłku, często bardzo dużego, nie zwróci. Jak masz inne problemy zdrowotne, też musisz podjąć decyzję, na jakie leczenie się zgadzasz, czy się leczysz, czy nie leczysz, a leki lub brak leczenia mogą być opłakane w skutkach (niestety moje doświadczenia osobiste, zarówno leki jak i nie wyleczona choroba mogą niszczyć organizm).

Jak zareagowałabyś, gdyby lekarz odmówił Ci leczenia i powiedział, że masz iść na psychoterapię, bo to, dajmy na to, brak samodzielności tak na Ciebie wpływa albo jesteś crossdresserem i masz żyć jako taka płeć, którą Ci przypisano, bo masz niedostateczną dysforię, np. nie masz obrzydzenia do swojego ciała biorąc prysznic, nie masz za sobą prób samobójczych, nie płaczesz w gabinecie?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2021-04-12, 21:09   

ona84 napisał/a:
Podjęcie takiej decyzji to ogromna odpowiedzialność, i zespół specjalistów musi ustalić czy rzeczywiście jestem osobą transseksualną. Popełnienie błędu i zastosowanie niewłąściwej metody leczenia mogłoby tutaj mieć katastrofalne skutki. Wykonanej operacji nie będzie się dało już cofnąć.


Nie da rady. Nikt na świecie nie wie lepiej od ciebie, czego ty sama chcesz. Nikt inny nie weźmie odpowiedzialności za twoje życie. Nikt nie da ci też gwarancji. Nic nie da ci gwarancji. Późniejsze detranzycje tyczą się kilku procent osób decydujący się na przemianę.
_________________
Freja Draco
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2021-04-26, 20:23   

Denver:
Jak zareagowałabyś, gdyby lekarz odmówił Ci leczenia i powiedział, że masz iść na psychoterapię,
bo to, dajmy na to, brak samodzielności tak na Ciebie wpływa albo jesteś crossdresserem i masz żyć
jako taka płeć, którą Ci przypisano, bo masz niedostateczną dysforię, np. nie masz obrzydzenia do
swojego ciała biorąc prysznic, nie masz za sobą prób samobójczych, nie płaczesz w gabinecie?


Już kiedyś mi się taka sytuacja zdarzyła. Jak raz rodzice wysłali mnie do lekarza, to oczekiwałam, że
da mi szansę, że przebada moją tożsamość płciową, że być może zaproponuje mi jakieś pośrednie
rozwiązanie - np. dołączenie do jakiegoś klubu zainteresowań, gdzie mogłabym przyjąć rolę kobiecą
i zobaczyć, jak się w tej roli czuję, czy jest mi wtedy lepiej i czy "to jest to".
Ale gdzie tam, jedyne co on zaoferował to beznadziejne tabletki (Rispolept) na uspokojenie organizmu,
żeby mi się odwidziało być dziewczyną. Jak to się skończyło to w wiadomości w dziale
powitalnym. I od tego czasu minęło bardzo długo, zanim znów odważyłam się wrócić do tematu i
napisać o tym wśród osób, które mogą mieć podobną sytuację i mogą być "po mojej stronie", czyli na
tym forum. Co było dalej to już pisałam i nie chcę do tego wracać, ani się powtarzać.


W każdym razie doszłam do wniosku, po przeczytaniu Waszych porad, że na obecną chwię muszę się
skupić na zdobyciu niezależności od rodziców, co dałoby mi większą swobodę, i zamieszkania z
przyjaciółką, z którą mogłabym się przyjaźnić jak dziewczyna z dziewczyną i socjalizować z
płcią żeńską. Jak się trochę poprawi sytuacj z koronawirusem, to będziemy mogły się swobodnie
integrować, w tym także spotykać z innymi koleżankami, chodzić na damskie spotkania, dobierać
sobie damskie ciuchy i makijaż, rozmawiać o kobiecych sprawach i tak dalej.
Dopiero wtedy będę mogła swobodnie ruszyć dalej ze swoją przemianą.


Pomyślę, gdzie mogłabym ową serdeczną i zaufaną przyjaciółkę znaleźć, w każdym razie spotkania
na żywo są, i będą w najbliższym czasie mocno utrudnione ze względu na koronawirusa i panujące
obostrzenia, ale może będę mogą z kimś porozmawiać na jakimś portalu znajomościowym, a także
socjalizować się również na tym forum. W gruncie rzeczy nie musi to być jedna przyjaciółka, jeśli
będą miała większe grono zaufanych koleżanek, które pomogą mi swobodnie wejść w damski świat, to
jeszcze lepiej.

Myślę zatem, że na razie wstrzymam się przed pisaniem kolejnych wiadomości w tym wątku, bo chyba
już napisałam wszystko co chciałam i musiałabym się powtarzać. Teraz muszę już sama zacząć działać.

Natomiast, jak znajdę trochę więcej czasu, to chętnie wciągnę się w dyskusje w innych wątkach na
forum, bo ewidentnie brakuje mi trochę towarzystwa i znajomości, które również bardzo pomogłyby
mi w tej trudnej i długiej drodze do bycia sobą, a może i ja mogłabym kogoś wesprzeć.
 
 
ona84
użytkownik
Być i wspierać m/k


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 8
Posty: 131
Wysłany: 2024-02-20, 22:32   

No cóż, trochę już jestem na tym forum i chciałabym znów co nieco napisać w
założonym niegdyś przez siebie wątku.

Muszę powiedzieć, że jestem zadowolona ze swojej aktywności na forum.
Co tutaj osiągnęłam? Nie tylko otrzymałam od Was sporo przydatnych porad, dzięki
którym (powoli, ale zawsze) posuwam się do przodu, ale przede wszystkim
cieszę się z tego, że poznałam tutaj dwie wspaniałe przyjaciółki, z którymi
świetnie się dogadujemy i nawiązałyśmy wspólną, damską przyjaźń.
Jest szansa, że niedługo spotkamy się w rzeczywistości, choć nie będzie to
łatwe, bo każda z nas mieszka w innej części Polski - tym niemniej, posuwamy się
do przodu, wspólnie się wspieramy i bardzo się z tego cieszymy.

Jak to powiedział narrator w jednym z odcinków serialu "Miasto kobiet":
https://player.pl/programy-online/miasto-kobiet-odcinki,33004 (czas około 2:00)
Nauczycielka, koleżanka, przyjaciółka, siostra, mama. Kim są dla nas inne
kobiety? Czy potrafimy się wzajemnie wspierać i inspirować? Czy to prawda, że
nikt nie zrozumie kobiety lepiej niż druga kobieta?
To czas, w którym kobiety odkrywają swoje siły, ale też wspierają inne kobiety,
które są wokół nich.


Takie przyjaciółki, jak te, o których myślę, to prawdziwy skarb :)
Kto wie, być może dołączy do naszego zaufanego grona ktoś jeszcze.
I pamiętajmy, że my nie chcemy być traktowane jako osoby zupełnie odmiennej
kategorii, które nie będą akceptowane ani w gronie cis-mężczyzn, ani cis-kobiet.
My chcemy docelowo funkcjonować w życiu, i być traktowane, tak samo jak
nasze cis-koleżanki. Nieważne, czy cis, czy trans, wszystkie jesteśmy kobietami i
bądźmy z tego powodu dumne i szczęśliwe :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,47 sekundy. Zapytań do SQL: 9