Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy można się tego pozbyć?k
Autor Wiadomość
Matrycja
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-17, 23:20   Czy można się tego pozbyć?k

Nie wiem, czy to odpowiedni dział, w każdym razie chodzi tu o coś z pogranicza tożsamości i radzenia sobie z samym sobą.

Daruję sobie moja dokładną historię, bo pewnie nikogo nie obchodzi i nie ma za bardzo znaczenia.

Od jakiś czterech, może pięciu lat zdarza mi się mieć coś w rodzaju napadów dysforii (tak mi się wydaje). Wygląda to w ten sposób, że widząc atrakcyjną dziewczynę albo jakieś ładnie ubrania dosłownie wpadam w rozpacz. Pojawiają się takie myśli jak: nigdy tak nie będę wyglądać, nigdy nie będę mieć takich nóg, nigdy nie będę mógł założyć czegoś takiego. Potem przez jakiś czas nie mogę patrzeć na siebie w lustro, i ciągle fantazjuje o tym jakby to było gdybym urodziła się dziewczyną. Przez to staram się unikać tych wszystkich triggerów i jakoś się egzystuje, mimo że ciągle towarzyszy mi takie obrzydzenie do samego siebie. Ale to mniejsza, bo z tym można żyć. Ostatnio jednak uderzyło nieźle, tak że dziś był niezły płacz. Od jakiegoś czasu było sporo fantazji (nie erotycznych, to nie jest związane z seksem) i tworzenia różnych alternatywnych scenariuszy życia. A potem przeglądanie tych wszystkich transformacji, co z jednej strony daje nadzieje, z drugiej powoduje zazdrość (sic!).

Można byłoby napisać jeszcze wiele rzeczy takich jak sny o byciu kobietą, czy różne odchyły z dzieciństwa, które sugerowałyby, że lepiej byłoby mi od razu w ciele dziewczyny, ale daruje sobie.

Obecnie mam 24 lata, strasznie męskie rysy twarzy - żuchwa, nos, ogólnie duża głowa. Do tego dość szeroki rozstaw ramion, spora klatka, i te ohydne przeguby, kolana, łokcie, no i włosyyy. Pytanie brzmi: Czy jest szansa, że te "dysforię" w końcu po prostu przejdą czy będą się nasilać? A może lepiej starać się to wszystko ignorować czy może decydować się na tranzycję? Po to by za rok bądź dwa nie żałować, że nie zrobiło się tego wcześniej.

Z jednej strony przerażają mnie możliwe skutki uboczne terapii hormonalnej, ilość możliwych operacji plastycznych, albo fakt, że po prostu mimo całego wysiłku mogę nigdy nie osiągnąć tego słynnego passable. Z drugiej strony, nie potrafię, nawet wyrazić jak bardzo chciałbym mieć normalne ciało. Normalnie płakać mi się chce. A do tego życie jest jedno i spędzić je w ciele, którego sie nie akceptuje...
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
  Wysłany: 2020-12-18, 00:10   Ekperymentuj, poznaj siebie :)

Mogę opowiedzieć jak to było u mnie, może będzie to dla Ciebie jakaś pomoc <3
Też mam obecnie 24 lata, urodziłam się w męskim ciele. Bycie kobietą we śnie, damskie zachowania za dawnych lat....brzmi znajomo, choć jednocześnie czułem się ok ze swoim męskim pierwiastkiem, ale to nie było w pełni to. I am non-binary. Co prawda identyfikuję się jako non-binary i jednak w maseczce jestem jakoś nieraz brany za kobietę (aż chyba polubię noszenie nawet jak minie pandemia COVID :-D ), mam inną budowę ciała nieco, wąski rozstaw ramion, klatka mała, cóż mam 177 cm wzrostu i 57/58 kilo, po prostu drobinka ze mnie z włosami. Niemniej dysforia i u mnie się pojawiła i pojawia....a zwłaszcza gdy chodzi o zarost! dramat. Łzy w oczach, silny dyskomfort, ale nie tylko dlatego. U mnie dysforia się nasilała, po prostu w pewnym momencie nie dało się już wytrzymać, więc spróbowałem eksperymentów: staniki, spódniczki, sukienki, malowanie się, w końcu kupiłam protezę biustu, odłożyłem hajs na laserowe usuwanie owłosienia i przystąpiłam do działania czyli korekty. Czuję się ze sobą coraz lepiej, choć nie czuję się 100% ani kobietą ani chłopakiem, ale tranzycji potrzebuję też. Może spróbuj poeksperymentować jak ja i zobacz jak na to zareagujesz - czy też będziesz czuć, że chcesz iść coraz dalej, może przejść korektę, itd. Tak możesz odkryć swoją naturę czy to to. Natura człowieka to nie skarbówka - okłamać się jej nie da, ona i tak się obudzi, Wspieram mocno <3
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2020-12-18, 06:55   

Myślę, że: nie, to nie zniknie.

Można się czymś zająć i przez jakiś czas nie myśleć o tym, ale wadą jest wycofanie się z prawdziwego życia.
_________________
Freja Draco
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2020-12-18, 10:10   Re: Czy można się tego pozbyć?k

Matrycja napisał/a:
Nie wiem, czy to odpowiedni dział, w każdym razie chodzi tu o coś z pogranicza tożsamości i radzenia sobie z samym sobą.

Daruję sobie moja dokładną historię, bo pewnie nikogo nie obchodzi i nie ma za bardzo znaczenia.

Od jakiś czterech, może pięciu lat zdarza mi się mieć coś w rodzaju napadów dysforii (tak mi się wydaje). Wygląda to w ten sposób, że widząc atrakcyjną dziewczynę albo jakieś ładnie ubrania dosłownie wpadam w rozpacz. Pojawiają się takie myśli jak: nigdy tak nie będę wyglądać, nigdy nie będę mieć takich nóg, nigdy nie będę mógł założyć czegoś takiego. Potem przez jakiś czas nie mogę patrzeć na siebie w lustro, i ciągle fantazjuje o tym jakby to było gdybym urodziła się dziewczyną. Przez to staram się unikać tych wszystkich triggerów i jakoś się egzystuje, mimo że ciągle towarzyszy mi takie obrzydzenie do samego siebie. Ale to mniejsza, bo z tym można żyć. Ostatnio jednak uderzyło nieźle, tak że dziś był niezły płacz. Od jakiegoś czasu było sporo fantazji (nie erotycznych, to nie jest związane z seksem) i tworzenia różnych alternatywnych scenariuszy życia. A potem przeglądanie tych wszystkich transformacji, co z jednej strony daje nadzieje, z drugiej powoduje zazdrość (sic!).

Można byłoby napisać jeszcze wiele rzeczy takich jak sny o byciu kobietą, czy różne odchyły z dzieciństwa, które sugerowałyby, że lepiej byłoby mi od razu w ciele dziewczyny, ale daruje sobie.

Obecnie mam 24 lata, strasznie męskie rysy twarzy - żuchwa, nos, ogólnie duża głowa. Do tego dość szeroki rozstaw ramion, spora klatka, i te ohydne przeguby, kolana, łokcie, no i włosyyy. Pytanie brzmi: Czy jest szansa, że te "dysforię" w końcu po prostu przejdą czy będą się nasilać? A może lepiej starać się to wszystko ignorować czy może decydować się na tranzycję? Po to by za rok bądź dwa nie żałować, że nie zrobiło się tego wcześniej.

Z jednej strony przerażają mnie możliwe skutki uboczne terapii hormonalnej, ilość możliwych operacji plastycznych, albo fakt, że po prostu mimo całego wysiłku mogę nigdy nie osiągnąć tego słynnego passable. Z drugiej strony, nie potrafię, nawet wyrazić jak bardzo chciałbym mieć normalne ciało. Normalnie płakać mi się chce. A do tego życie jest jedno i spędzić je w ciele, którego sie nie akceptuje...




Mam tak samo i to od małego dziecka. Każdego dnia to sami i wydaje mi się, że dysforia narasta. Straciłam nadzieje na to, że to minie. Nie minie.
 
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 10:28   

Cytat:
Mam tak samo i to od małego dziecka. Każdego dnia to sami i wydaje mi się, że dysforia narasta. Straciłam nadzieje na to, że to minie. Nie minie.

A po co ma mijać? Jesteśmy ludźmi, a nie trybami w systemie. Chyba możemy robić, co chcemy i przeżywać siebie tak jak przeżywamy. Dlaczego jedne pragnienia mają być gorsze od innych, jeżeli nikogo nie krzywadzą?
 
 
OneLotusPetal
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 11:34   

Sven napisał/a:
A po co ma mijać?

Gdyby minęła, to dla wielu z nas byłoby to wybawieniem. Osobiście wolałbym nie mieć dysforii, nie dopatruję się też żadnej cnoty w cierpieniu.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2020-12-18, 12:45   

Sven napisał/a:
Cytat:
Mam tak samo i to od małego dziecka. Każdego dnia to sami i wydaje mi się, że dysforia narasta. Straciłam nadzieje na to, że to minie. Nie minie.

A po co ma mijać? Jesteśmy ludźmi, a nie trybami w systemie. Chyba możemy robić, co chcemy i przeżywać siebie tak jak przeżywamy. Dlaczego jedne pragnienia mają być gorsze od innych, jeżeli nikogo nie krzywadzą?


Dysforia zaczęła mi doskwierać na kilkanaście lat lat przed pojawieniem się internetu "w obiegu powszechnym", w encyklopediach też niewiele o tym pisano. Dla mnie to był dramat, bo nie wiedziałam o co chodzi. Nikt mi tego nie wyjaśnił, ale też nikomu się z tego nie zwierzałam. Uważałam to za totalny wstyd. Chciałam, żeby się to skończyło, ale to narastało. Teraz można zdobywać nieograniczoną wiedzę na ten temat. Istnieje też wiele możliwości.
 
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 13:11   

Nie mam na myśli gloryfikacji cierpienia, ale że mamy prawo do przeżywania siebie na swój sposób, a nie tak jak by chciało od nas społeczeństwo czyli zgodnie z płcią przypisaną przy urodzeniu. Ja w takim postawieniu sprawy, że ktoś „ma dysforię”, przywodzi na myśl, że to jakby twierdził, że „ma smutek” albo „ma radość”, a to postawienie sprawy na głowie. To ta osoba odczuwa daną rzecz, to jej emocje. Ona jest smutna, zadowolona, czuje się źle ze swoim ciałem. Chodzi mi o eksternalizację, brak akceptacji tej części siebie. Wiadomo, że lepiej jest być cis, zawsze jeden problem mniej. Niemniej wmawianie sobie, że wszystko jest okej jak nie jest - średnia strategia. I koniec końców - człowiek ma prawo do irracjonalnych pragnień, takich, których realizacja będzie tylko np kosztować pieniądze, a nic materialnego z nich nie przyjdzie, odbierzemy sobie płodność, itp.

No ale każdy odbiera jakieś wypowiedzi przez pryzmat własnych doświadczeń. To alurat moja perspektywa.
 
 
OneLotusPetal
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 14:08   

Sven napisał/a:
Nie mam na myśli gloryfikacji cierpienia, ale że mamy prawo do przeżywania siebie na swój sposób, a nie tak jak by chciało od nas społeczeństwo czyli zgodnie z płcią przypisaną przy urodzeniu.

Temat jest o odczuwaniu dysforii, a nie o prawie do przezywania siebie na swój sposób, chyba że coś źle zrozumiałem. Jeśli jednak mam rację, to nie widzę ani jednej pozytywnej rzeczy w dysforii, więc rozumiem sposób myślenia niektórych transów, którzy przez jakiś czas mają cichą nadzieję, że im mimo wszystko to minie. Sam bym tak chciał, bo jedyne, co mi dysforia dała, to lęki, bezsenność i niską samoocenę.

Sven napisał/a:
Ja w takim postawieniu sprawy, że ktoś „ma dysforię”, przywodzi na myśl, że to jakby twierdził, że „ma smutek” albo „ma radość”, a to postawienie sprawy na głowie. To ta osoba odczuwa daną rzecz, to jej emocje.

Kiedyś już pisałem, że to przynajmniej w moim przypadku nie jest to samo, bo emocje jak smutek czy radość są odpowiedzią na konkretny bodziec i trwają przez pewien czas, a nie non stop 24h na dobę, jak to jest w przypadku dysforii. Chyba że porównać to do smutku trwającego cały czas, ale taki smutek to przecież właśnie zaburzenie (jedna z wytycznych do rozpoznania depresji) i mówienie o prawie do odczuwania dysforii brzmi w mojej opinii właśnie jak mówienie, że każdy ma prawo mieć depresję. No ma, ale raczej nikt nie chce mieć depresji i będzie chciał z tym walczyć w jakiś sposób.
 
 
mulan
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 6
Posty: 23
Skąd: Kłodzko
Wysłany: 2020-12-18, 14:22   

Matrycja, czytałam rano Twój post, ale chciałam by pobrzmiał we mnie. Właściwie to brzmi od jakiegoś czasu. Ja wypierałam długo swoją kobiecość jak tylko przychodziła.. teraz widzę i czuję jak bardzo chcę być kobietą i jak to jest dla mnie niedostępne głównie ze względu na to, że mam dzieci nie chcę im mieszać w glowach, nie mówiąc jak może to wykorzystać przeciw mnie ich..

Wiesz jak sobie z tym radzę.. rada jest prosta ale trudna do zrealizowania, mnie zajęła wiele lat i jest skuteczna na wiele jeśli nie wszelkie trudności.. najtrudniej ją przekazać by nie podnosiły się "ale ale ale"

Cieszę się z tego co jest, potrafię uwolnić się od obsesyjnych myśli bo one nas unieszczęśliwiają ale to proces pracy nad sobą, warto znaleźć czas, trudności nas szlifują pod warunkiem, że nie upadniemy na dno wiec nigdy nie wolno się poddawać, bycie dobrym dla innych, przynajmniej w myślach czyni nas szczęśliwszymi a los w końcu nas za to nagradza, naprawdę..

Nie wiem czy pisać dalej długo bym tak mogła ale wiem, że te słowa rzadko trafiają jak ktoś czuje się źle wtedy czasem bardziej potrzebuję by ktoś z nim po prostu był w tym wszystkim. Takie coś znaczy więcej niż słowa i też więcej niż nasze myśli.
_________________
ważniejsze od bycia kobietą czy mężczyzną jest bycie człowiekiem
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 14:55   

Cytat:
mówienie o prawie do odczuwania dysforii brzmi w mojej opinii właśnie jak mówienie, że każdy ma prawo mieć depresję.

I mniej więcej o to mi chodziło. W sumie jest duże zaparcie społeczeństwa również w kierunku „wcale nie masz depresji, jesteś leniem i weź się w garść”. Moje zdanie jest takie: człowiek ma prawo dostać depresji / czuć się jak ściek, jeżeli go spotyka wiele złych doświadczeń. Lepiej by było tych złych doświadczeń nie mieć, ale zarzekanie się, że to nie moja depresja tylko utrudnia poradzenie sobie z nią.

No ale jak mówiłem, każdy mówi przez pryzmat swoich doświadczeń i widzi ich elementy u innych osób, ja mam jakąś swoją historię, narrację, a Ty masz swoją. Tak ogólnie, życiowo. Nie tylko w kontekście ts. Przecież nie da się tych dwóch rzeczy zupełnie oddzielić.
 
 
OneLotusPetal
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 15:06   

Spoko, tylko cały sens moich wypowiedzi odnosił się do tego zdania:
Sven napisał/a:
A po co ma mijać?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-18, 15:10   

No to żeśmy się dogadali :-p
 
 
Matrycja
[Usunięty]

Wysłany: 2020-12-19, 22:10   Re: Ekperymentuj, poznaj siebie :)

światełkoPEACE napisał/a:
mam inną budowę ciała nieco, wąski rozstaw ramion, klatka mała, cóż mam 177 cm wzrostu i 57/58 kilo, po prostu drobinka ze mnie z włosami.


bosz jaka słodycz, ale zazdro mam teraz. a tak serio, to naprawdę ciekawe rady. chociaż z tym eksperymentowaniem, to nie czuję konieczności. ja wiem, jak chce wyglądać, a gdy patrze w lustro, to mam taką dysocjację. jednak, to trochę z mojej winy, bo wszystkie moje akcje były nastawione na to, żeby zignorować i ukryć tę prawdziwą (?) część mnie. a teraz się nienawidzę i nie mogę na siebie patrzeć.

w każdym razie dzisiaj już jest nieco stabilniej. dziękuje za wszystkie odpowiedzi, jesteście naprawdę kochani
wydaje mi się, że jedynym wyjściem jest działanie w kierunku tego, żeby wyglądać, tak jak się czuje i dać upust moim odczuciom (niektórym).

Cytat:
A po co ma mijać? Jesteśmy ludźmi, a nie trybami w systemie. Chyba możemy robić, co chcemy i przeżywać siebie tak jak przeżywamy. Dlaczego jedne pragnienia mają być gorsze od innych, jeżeli nikogo nie krzywadzą?


chodzi o to, że lepiej tego nie doświadczać. piguła na dysforię to by było coś. oczywiście lepsza byłaby piguła, która zmieni moje ciało na taką pretty girl
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
Wysłany: 2020-12-19, 22:21   

W każdym razie życzę powodzenia w eksploracji siebie i byciu kim jesteś <3 bo sobą być warto
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
mulan
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 6
Posty: 23
Skąd: Kłodzko
Wysłany: 2020-12-20, 19:07   

Tak się odnajduje w niektórych tematach Waszych.. szczególnie w tym wyparciu siebie i teraz eksploracji.
Byłam ostatnio na wigilii firmowej i tez mam teraz takie wewnętrzne mocne poczucie bycia kobietą. Zmienia mi się głos, zawsze starałam się by był męski, twarz mi łagodnieje, zmienia mi się chód, jestem wesoła jako kobieta. Moje ciało jakby cały czas czekało, by być kobietą. Zawsze miałam problem z przyrostem masy mięśniowej, dużo mnie to kosztowało a teraz wreszcie zaczynam się cieszyć, że jestem szczupła
Wracając do tej wigilii.. inaczej patrzyłam na dziewczyny, całkiem inaczej a mianowicie patrzyłam jak się malują, jakie mają ubrania, buty:) Normalnie nie zwracałam na to uwagi, tylko czy mi się podoba czy nie..

Przyłączam się dla wszystkich do życzeń Światełko:)
_________________
ważniejsze od bycia kobietą czy mężczyzną jest bycie człowiekiem
 
 
poziomka123
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: ona
Posty: 8
Wysłany: 2020-12-21, 17:28   

Matrycja napisał/a:
chodzi o to, że lepiej tego nie doświadczać. piguła na dysforię to by było coś. oczywiście lepsza byłaby piguła, która zmieni moje ciało na taką pretty girl


Też tak myślałam ale gdyby była pigułka na usunięcie dysforii to musiałaby też prawdopodobnie usunąć ten "kobiecy pierwiastek" charakteru, przynajmniej w moim odczuciu bo interesuje mnie też sporo kobiecych rzeczy, które robiąc byłabym odbierana jako zniewieściały facet.
Niestety wśród facetów jest taka presja żeby być męskim, silnym zaradnym, a miałam wrażenie, że wszelkie przejawy niemęskich zachowań czy zainteresowań sprawią, że ktoś się połapie, że coś jest ze mną nie tak. Dlatego długo wypierałam te myśli.
Często też widząc fajnie ubrane dziewczyny było mi po prostu przykro, patrzyłam na nie z zazdrością, że one mogą być piękne, mogą nosić to co chcą a ja nie. Po za tym miałam te same wątpliwości co ty, duża głowa, duże czoło niestety spóźniłam się z tranzycją w okresie dorastania i jakoś w wieku 21-22 lat moja żuchwa stała się mocno zarysowana, podobnie nos.

Niestety u mnie te myśli nie odpuszczały a tylko się nasilały, rósł żal do siebie i chociaż miałam ułożone życie to nie byłam szczęśliwa i nie rozumiałam dlaczego. Depresja i lęki się nasilały, a ja nie potrafiłam już normalnie cieszyć się z życia bez używek.
Walczyłam ze sobą do momentu w którym zdałam sobie sprawę, że tak naprawdę ukrywam dużą część mnie, a na samą myśl o tym, że zestarzeję się jako facet płakałam.
Mimo wątpliwości postanowiłam spróbować, a dziś żałuję. Ale nie tranzycji tylko tego że tak późno (26 lat), bo miałam takie myśli jeszcze w okresie dojrzewania tylko bałam się i wolałam być w bezpiecznej strefie komforu - byłam nijaka, ale przynajmniej nikt sie mnie nie czepiał. Na pewno zaoszczędziłoby mi to sporo pieniędzy i nerwów, ale zawsze mogło być gorzej :)
_________________
"We have two lives, and the second begins when we realize we only have one."
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
Wysłany: 2020-12-22, 00:19   

mulan, :) ))
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9