Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Żyć pomiędzy?
Autor Wiadomość
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 08:26   Żyć pomiędzy?

Ok, po raz kolejny nie wiem, gdzie wstawić temat.

W jaki sposób żyje się "pomiędzy"? Niestety moja wyobraźnia i pomysłowość się skończyły. Ktoś tam był? Jak, którędy się tam dochodzi? Co zrobić? Czy da się, żeby traktowali człowieka jak płeć nie jedną i nie drugą w całości? Jak się to osiąga?
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2015-08-31, 08:53   

Także się nad tym zastanawiam od dłuższego czasu. Niestety nie miałam nigdy styczności z osobami "pomiędzy". Nasuwa mi się jednak myśl, że nie byłoby to tak proste w interakcjach międzyludzkich, chociażby ze względu na nasz język. Nasz język jest bardzo mocno oparty właśnie na kategoryzacji płci. On, ona, ono jest małym wyznacznikiem w jaki sposób ułożymy zdanie i o co zapytamy lub co w nim przekażemy, do tego odmiana czasowników i przymiotników. Jako pracownik biurowy sama muszę kategoryzować płeć aby wykonać moje zadania związane z wszechobecną papierologią. Muszę w pracy zwracać się do klientów w formie "Pan/Pani", więc sama miałabym problemy z unikaniem kategoryzacji.
Ciekawi mnie opinia innych użytkowników forum.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 09:18   

Mnie też bardzo ciekawi. Gdzie jak gdzie, ale tu chyba najłatwiej spotkać kogoś, kto właśnie żyje pomiędzy, albo komu się to przytrafiło w trakcie tranzycji z jednej płci binarnej do drugiej, jako stan niepożądany i pośredni.

Nie wiem, moim zdaniem nie do końca chodzi tu o język, ale o multum subtelności. "Pan/(i)" przebrzmi bardzo szybko, ale płeć wiąże się z pewnym oczekiwaniem pewnego zestawu zachowań niekoniecznie związanych z kulturą, np. jak przepuszczanie w drzwiach, ale też oczekiwanie pewnych reakcji, myślenia. Więc jeśli ma się passing jako genderqueer, jeżeli coś takiego istnieje, to też oczekiwane zachowania i myśli nieco będą rozmyte. Ale jak to osiągnąć, to już inna bajka. Jak wymusić niejednoznaczność swojej płci na pospolitym zbinaryzownaym człowieku, nawet jeśli nie wierzy on(a) w gendery inne tym podobne rzeczy.
 
 
avery
użytkownik


Kim jesteś: tg
Posty: 97
Wysłany: 2015-08-31, 10:09   

Cytat:
Jak wymusić niejednoznaczność swojej płci na pospolitym zbinaryzownaym człowieku, nawet jeśli nie wierzy on(a) w gendery inne tym podobne rzeczy.

nie da się. taka jest moja opinia i moje dotychczasowe doświadczenie. niestety.
_________________
używam form żeńskich, jestem płci niebinarnej (nie kobietą)

for every warrior down a million born in his place
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-31, 10:41   

Bez odpowiednio pośredniego wyglądu raczej ciężko by było.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 10:55   

A z? :D I co to wogóle znaczy pośredni wygląd?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 10:56   

Tak Waszym zdaniem
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-08-31, 10:58   

Mam na myśli taki, że na ulicy ludzie robią głupią minę, jak muszą się odezwać. Jeśli nie wiedzą, baba czy facet, to można z tego korzystać, wiesz, np. wziąć imię neutralne płciowo, trochę kombinacyj z końcówkami (o, np. zjadanie ich, i od razu nie wiadomo, czy tam było "widziałem" czy "widziałam", jak powiesz "widziałm") i coś można jakoś zdziałać chyba.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 11:16   

Haha, te głupie miny są zabawne :D Zdarzyły mi się ze dwa takie dni, nienaumyślnie, kiedy przechodnie patrzyli góra-dół-góra-dół i się zacinali na tym ze zdziwioną miną. Zabawni ci ludzie czasem :lol:
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-08-31, 11:18   

Gorzej jak już się kogoś zna, albo zapoznaje
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-08-31, 15:07   

Żyłem tak całkiem niedawno przez parę miesięcy, gdy naszły mnie wątpliwości. Długie włosy, odgrzebanie starych damskich ciuchów, czasem łączenie ich z uniseksowymi lub męskimi... Nie da się za bardzo pomiędzy funkcjonować. Przynajmniej mnie się nie udawało w sposób, w jaki Tobie by chyba odpowiadał. Bo jeśli za "pomiędzy" uznamy przypisywanie naprzemiennie do jednej lub drugiej płci, to jest to jak najbardziej osiągalne. Funkcjonowanie natomiast jako, hm, "ono" (nie w sensie obraźliwym, brak mi odpowiedniego określenia) lub inny ktoś... Moim zdaniem to przejdzie tylko w miejscach takich jak to forum i we własnej głowie (co ja chętnie wykorzystuję). Człowiek jest tak skonstruowany, że postrzega innych (w aspekcie płci) w kategoriach albo-albo. A jak ma wątpliwości, to stara się je rozwiać, niekoniecznie zaczepiając taką osobę, ale przykładowo zastanawiając się przez chwilę, kim ta osoba może być. Też tak miewam na ulicy, gdy widzę kogoś nietypowego. To odruch.
Można oczywiście próbować, ale będzie to ciężka praca. :P
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2015-09-01, 18:17   

Jak bylem jeszcze przed wszystkim to ludzie na ulicy za wszelka cene chcieli miec pewnosc do jakiej plci naleze. Czesto wiec wprost mnie pytali czy jestem dziewczyna czy chlopak lub dochodzilo do bardziej absurdalnych sytuacji gdy np ktos odgarnial mi grzywke aby zobaczyc linie wlosow lub dotykal mojego obojczyka aby przekonac sie czy pod koszula nosze biustonosz. Intencja ich nie bylo wysmianie mnie czy zrobienie mi przykrosci - kierowala tymi ludzmi zwykla potrzeba zaklasyfikowania osobnika do jednej z plci. Jesli juz ktos mnie zaliczyl do plci meskiej to ze wzgledu na szczupla budowe i wysoki glos dawano mi najwyzej 12 -13 lat. Bedac wtedy dorosla juz osoba z pewnymi osiagnieciami w zyciu gralem w obecnosci takich nieznajomych osob role dwunastolatka. Tak jak na przyklad wtedy gdy jechalem w jednym przedziale z reprezentantem Polski w boksie i ten przez cala droge zachecal mnie do tego aby zaczac uprawiac ten sport. Od samego poczatku wzial mnie za malolata i ja tego nie skorygowalem. Przez cala droge po tym sluchalem opowiesci o jego karierze zawodowej, o wyjazdach, turniejach, o tym jak kobiety leca na bokserow. Czulem sie niezrecznie oszukujac go co do mojego wieku, bylo tez dla mnie przykre to, ze uwazany jestem za niedoswiadczonego zyciowo malolata. Sytuacje takie byly dla mnie bardzo upakarzajace tak wiec odetchnalem z ulga w momencie, gdy nadszedl dzien gdy wszyscy jednoznacznie zaczeli mnie odbierac jako doroslego faceta.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-02, 08:40   

Wednesday napisał/a:
Bo jeśli za "pomiędzy" uznamy przypisywanie naprzemiennie do jednej lub drugiej płci,


Chyba nawet trzeba tak uznać, nie widzę alternatywy. Dla mnie tam w porządku.

O, wpadło mi coś do głowy :mrgreen: Może różnie zrozumieliśmy to pojęcie, ale chyba jak się widzi bardzo męską laskę czy bardzo kobiecego faceta, to interakcja jest nieco inna niż w wypadku stereotypowej osoby, nie?
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-09-06, 18:22   

No, jest inna, ale to raczej subtelna różnica, przynajmniej u mnie tak było. W liceum znano mnie jako turbo męską dziewczynę, która wyglądała jak chłopak i nigdy nie nosiła sukienek, więc czasem żartowano w moją stronę w sposób, w jaki zazwyczaj nie żartuje się do zwykłej dziewczyny (bo zwykła dziewczyna maluje się, nosi kiecki itp., upraszczając ich tok rozumowania), ale także padały pytania ''a dlaczego ty nie robisz tego, tamtego?'', faceci (a w tym okresie prawie w ogóle ich nie było) traktowali mnie też raczej jako zwykłą dziewczynę, ewentualnie byłem też dla nich w jakiś sposób aseksualny i nieciekawy, co zmieniło się dopiero wtedy, gdy na moment ''skobieciałem''. :P Sądzę, że w przypadku cischłopaka, który by był kobiecy, dałoby się to zaobserwować wyraźniej. Kwestia tylko, czy to traktowanie nie sprowadzałoby się do wyzwisk i dyskryminacji.
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-09-06, 18:32   

Uciążliwość funkcjonowania "pomiędzy" zależy w dużej mierze od okolicy w której się przebywa. W warszawskiej dzielnicy pełnej band młodych chłopaków dostawało mi się dużo nieprzyjemnych komentarzy i głośnych rozkmin na temat mojej płci, ale nawet tam nikt mnie nie dotykał tak jak Southernera.
Obecnie jest to kłopotliwe tylko w temacie pracy, gdzie rekruterów konfunduje moja aparycja (co uznają za problem).
 
 
Alpaka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Posty: 542
Wysłany: 2015-09-06, 20:51   

Cały czas funkcjonuje pomiędzy, więc się dać się da, ale nie jest to komfortowe życie.
Pomijając powody, wystarczy kupować luźne uniseksowe ciuchy i dobrać odpowiednio fryzurę. Dyskryminacji prawie brak, ale to przez to, że żyję w dużym mieście.

Z danymi nie ma problemu, bo ludzie po prostu dostosowują swoje postrzeganie mnie na ich podstawie.
Z reguły mówią pani, ale drogą eliminacji, bo wyglądam jak km przed hormonami, albo po półrocznej terapii i ich odstawieniu.
_________________
Mam problem neurologiczny - w razie bełkotu poprawcie
 
 
sadgirl
użytkownik

Posty: 25
Wysłany: 2015-09-09, 22:57   

Szczerze - ogromne słowa podziwu dla tych co potrafią żyć pomiędzy i nie popełnili jeszcze samobója
 
 
monomi
użytkownik


Tożsamość płciowa: qg
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 2
Posty: 63
Skąd: Bielsko
Wysłany: 2015-09-19, 21:20   

Da się żyć bez ocierania się o samobójstwo. Moje doświadczenie jest takie, że ludzie różną mi przypisują płeć, choć częściej kobiecą. Mam za sobą bezsensowne wysiłki wpasowywania się na siłę w płeć urodzenia (m) i jakieś tam dbania o to by wyglądać jak facet. Teraz bez większego wysiłku i z pewną ulgą pielegnuję swoją androgyniczność. Z drugiej strony często byłoby mi chyba łatwiej funkcjonować jako określona płeć
_________________
mnmi
 
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-10-19, 02:42   

Alpaka napisał/a:
Cały czas funkcjonuje pomiędzy, więc się dać się da, ale nie jest to komfortowe życie.

sadgirl napisał/a:
Szczerze - ogromne słowa podziwu dla tych co potrafią żyć pomiędzy i nie popełnili jeszcze samobója

Dlaczego?
Do pewnego stopnia to Wasza wina, że niekomfortowe ;> Bo ja sobie bardzo, ale to bardzo chwalę :mrgreen: :mrgreen: :mrgreen: Nie wiem, jaką mam inną opcję, no chyba, że kłamać wszem i wobec, że jestem kobietą, tudzież mężczyzną ;>
Żyje się całkiem fajnie, bo N I E M A tych całych ograniczeń płciowych i praktycznie mógłbym w tej kwestii robić, co chcę, ale nie korzystam do końca z tego przywileju. Funkcjonuję jak kobiecy facet / męska laska ( niepotrzebne skreślić ) i daje mi to pewną przyjemność. W końcu to wolny kraj i mogem ;>
Udało mi się do tego dojść, w ten sposób że miałem ku temu fizyczne predyspozycje, trochę zabiegami kosmetycznymi i trochę estrogen, ale to ostatnie słabo.
Typowe są dla mnie sytuacje w pracy, na budowie, że pracuję z dwoma ekipami i jedni wołają do mnie w stylu : "Kamil byłeś...?" a drudzy "Emilka byłaś..." i jedni słyszą wzajemnie drugich i ani jedni ani drudzy nie wiedzą o co z tym chodzi :evil: I kocham jak dochodzi do takich sytuacji :-P nigdy z tego nie zrezygnuję ^_^
Ja tam nic z tym nie robię, po prostu się tym faktem cieszę, delektuję i upajam do nieprzytomności :mrgreen: Bo jestem z edycji limitowanej ;-)
 
 
Fizia
moderator
MK

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 22
Posty: 386
Skąd: UĆ
Wysłany: 2015-10-19, 13:42   

Emiele napisał/a:
Bo jestem z edycji limitowanej


i to tłumaczy wszystko. Tylko, że trzeba się urodzić już w takiej edycji limitowanej, a taką konfigurację dostać przy narodzeniu to chyba jeszcze rzadziej można niż transseksualizm :D
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-10-19, 19:42   

Emiele napisał/a:

Dlaczego?

Ja Ci to już kiedyś tłumaczyłem - bo kiedy spotykałem się z konsternacją na twarzach ludzi, to mnie to nie upajało tylko sprawiało, że miałem ochotę zapaść się pod ziemię albo paść trupem, przełknąć tą gulę w gardle albo zwymiotować ;)

Aha i teraz też nie mam żadnych ograniczeń i mogę robić co chcę :P a ludzie widzą mężczyznę i o to chodzi :)
_________________
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-02, 12:00   

wendigo napisał/a:
teraz też nie mam żadnych ograniczeń i mogę robić co chcę :P

Właśnie masz, bo ograniczają Cię te wszystkie pseudostereotypy, bo mężczyźnie to tego a tego nie wypada, tego nie wolno, a na tamto paczom z politowaniem. Mi, jako Androgyne, w tych wszystkich względach wolno praktycznie wszystko i nikt mnie nie wsadzi w ramki wypada - nie wypada.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-02, 21:35   

Emiele napisał/a:
Właśnie masz,

Serio? nie zauwazyłem ;)

Cytat:
bo ograniczają Cię te wszystkie pseudostereotypy

stereotypy... no hej, STEREOTYPAMI mamy się przejmować? :) Możesz być kobietą i robić co się Tobie podoba, tak samo mężczyzna.
_________________
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2015-11-02, 23:58   

Ja tez nie zauwazylem, aby mnie cos ograniczalo w moim zyciu jako mezczyzna. Robie to wszystko na co mam ochote. Wyjasnienie tej pozornej sprzecznosci jest proste: osoba pomiedzy plciami ma ochote robic rzeczy, ktore sa typowe dla obu plci, tzn takie ktore sa typowe dla zainteresowan mezczyzn, a takze inne, ktore sa domena kobiet. Jesli ktos z koleji czuje, ze przynalezy tylko do jednej z plci np meskiej to wiekszosc zainteresowan charakterystycznych dla kobiet bedzie mu obca. Tak jest ze mna - nie czuje, ze bycie postrzeganym jako mezczyzna ogranicza mnie w moich pragnieniach - bo te pragnienia sa dalekie od tych jakie posiadaja kobiety. Nie pragne np ubierac sie w kobiece ciuchy, zapuszczac dlugich wlosow, zapisywac sie na kursy szycia czy szydelkowania. Nie mam potrzeby zbytniego uzewnetrzniania swoich emocji, czy np nie czuje psychicznej potrzeby szukania emocjonalnego oparcia w innych. Jakos nie znajduje ani jednej rzeczy, ktora chcialbym robic i nie moge z tego powodu, ze jestem facetem. Nie znajduje tez w sobie stanow emocjonalnych, czy potrzeb, o ktorych chcialbym powiedziec bliskim osobom, ale nie moge zrobic tego obawiajac sie, ze te osoby uznaja mnie wtedy za malo meskiego. Czegos takiego po prostu nie ma w moim zyciu.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-03, 00:15   

Albo i tak jak pisze southener.
Ja natomiast mam trochę "kobiecych" zainteresowań ale jakoś mnie to też nie ogranicza ;)
Btw. kupując kiedyś mulinę, ze zdziwieniem dowiedziałem się jak wielu facetów wyszywa :P serio.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 11:43   

Ja próbuję tak żyć. Pomiędzy.
Zazdroszczę osobom, które od kiedy pamiętają, wiedzą czego chcą. To byłoby dużo prostsze.
Moja przyjaciółka wielokrotnie pytała mnie, dlaczego po prostu nie mogę być pomiędzy, jeśli taki jestem (to jest jeszcze do sprawdzenia).

Nie jest łatwo też z tego względu, że ludzie wpadają w dysonans poznawczy jak mnie widzą, a tego nikt nie lubi.

Jak byłem młodszy, to miałem z tego powodu czasem kłopoty. Które chyba jednak wynikały z tego, że brano mnie za chłopaka, bo ja dostawałem wciry, a znajome nie. Oczywiście, nie wolałbym, żeby było odwrotnie. Wolałbym, żebym wtedy potrafił się obronić i je przy okazji, jeśli by im zagrożono.

Kiedy, bez agresywnych zamiarów, brano mnie po prostu za chłopaka, to czułem przypływ euforii, a zaraz potem ukłucie wstydu, że za chwilę zrozumieją w czym rzecz. Np, jak się odezwę, chociaż mam stosunkowo niski głos.


Zwróciliście moją uwagę na ważną rzecz. Na pytanie, jak wyobrażam sobie swoje życie w przyszłości, jako mężczyzna. Zastanawiam się, czy mężczyźni w ogóle zaakceptowali by mnie na równych prawach, czy zawsze byłbym pariasem traktowanym z podejrzliwością.

Nauczyłem się poniekąd funkcjonować w świecie kobiet, ale mnie to dosyć męczy. Drażnią mnie manieryzmy, których starałem się przez ostatnie kilka lat nauczyć. Teraz będę się ich oduczał xD

Btw. wyszywanie podobno relaksujące jest dla obu płci.
Z resztą też bym poradził. Uzdolniony manualnie jestem. Tzw. artysta. Chociaż zawsze mnie ciągnęło, by robić coś innego. Techniczne kierunki. Za cienki w uszach z matmy jestem niestety, więc trzeba było próbować przekuć talenta na pieniądze.
W sumie dosłownie miałem przekuć, bo kowalem planowałem zostać. Jeszcze zostanę, myślę. Na emeryturze być może, ale zawsze.

Myślałem o charakteryzacji, ale u nas rynek nie istnieje, więc na razie zostałem makijażystą stylistą. Mało męski zawód, choć mężczyźni mają w nim spore wzięcie.
Potrzebuję tworzyć, więc satysfakcja z tej pracy jest. Jeśli oczywiście mogę robić co mi się podoba.
Niestety, w przypadku prywatnych klientów jest to branża usługowa i funkcjonuje zasada "klient nasz pan", a mało kto pragnie spełniać artystyczne wizje xD
Trochę utrudnia mi też funkcjonowanie w tym zawodzie fakt, że ja nie wpisuję się w potrzeby żeńskiego grona.
Udało mi się je rozpoznać i rozumiem, że ktoś może takie mieć, ale mnie to do tej pory zadziwia i czasem drażni.

W zasadzie z tego powodu dałem sobie spokój z tą branżą na razie. Wykańczała mnie psychicznie.

P.S. Southener, na jakiej trasie ten bokser jeździ? Jakbym miał okazję z takim pogadać, to bym się ze... śmiał ze szczęcia.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-11-13, 11:59   

Cytat:
Trochę utrudnia mi też funkcjonowanie w tym zawodzie fakt, że ja nie wpisuję się w potrzeby żeńskiego grona. Udało mi się je rozpoznać i rozumiem, że ktoś może takie mieć, ale mnie to do tej pory zadziwia i czasem drażni.

Che, che. Chyba jeszcze na poprzednim forum przyszła jakaś stylistka/kosmetyczka czy coś w tym stylu. I zaczęła opowiadać o tym, że ma klientkę ts m/k i ta klientka, jak przychodzi na zabieg, to w trakcie nie gada, tylko pozwala się zabiegować i czy ona ją może jakoś ośmielić, żeby zaczęła :D
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 12:21   

Gadanie mi specjalnie nie przeszkadza. Chociaż musiałem się tego nauczyć. Teraz jest to nawet pomocne, np. żeby dowiedzieć się, czy kobita gębą po trotuarze jeździ codziennie z rana, że skóra jest tak fatalna i już lepiej, żebym jej d*** zaszpachlował, bo tam jej się pewnie to będzie lepiej trzymać, nawet jeśli cały dzień będzie na niej siedzieć.

Ostatecznie mi też jest dziwnie jak nie gadają, a to z tego powodu, że nie mówią czy im się podoba czy nie. Czy coś zmienić, itp. Człowiek ma wrażenie, że klient wtedy czeka, aż to się skończy i będzie mógł uciec do kibla, żeby się umyć xD Albo, że to go tak boli.

Co innego gadanie o [terefere] maryni, a co innego kontakt z klientem, żeby wiedzieć czego ten chce.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-13, 14:04   

Armand napisał/a:
Zwróciliście moją uwagę na ważną rzecz. Na pytanie, jak wyobrażam sobie swoje życie w przyszłości, jako mężczyzna. Zastanawiam się, czy mężczyźni w ogóle zaakceptowali by mnie na równych prawach, czy zawsze byłbym pariasem traktowanym z podejrzliwością.

Czemu miałbyś być? nie byłbyś chyba że masz zamiar się wszędzie outować ;)
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 15:29   

wendigo napisał/a:
Czemu miałbyś być? nie byłbyś chyba że masz zamiar się wszędzie outować ;)


Nie jestem obeznany ze slangiem. Co rozumiesz przez "outować"?
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-11-13, 15:33   

Ujawniać swoją transpłciowość przed innymi.
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-11-13, 15:54   

Chociaż odnośnie ujawniania swojej tożsamości używa się raczej zwrotu "zrobić coming out".

Natomiast o "outowaniu" mówimy zwykle wtedy, kiedy ktoś zdradza w jakimś środowisku cudzą tożsamość.

No chyba, że właśnie "outowanie się" j.w.
_________________
Freja Draco
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-13, 19:16   

W określeniu do siebie nie widzę specjalnej różnicy pomiędzy "outować" a "zrobić coming out", a nawet pasuje mi bardziej "się outować" ;) No nic, już chyba wiadomo o co chodzi.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 21:18   

Szczerze, to wolałbym się móc outować bez ograniczeń. W innym temacie opisałem swój przypadek. Coś jak two-spirit. Chociaż nie miałbym nic przeciwko męskiemu ciału. Zazdroszczę facetom tego. A swoimi cyckami czasem się bawię xD Niechże się na coś przydadzą.



P.S. Śmieję się, ale mi przykro. Dawno mnie przestały bawić x:
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-13, 21:44   

Wiesz no jak powiesz, że jesteś inny, to możesz być traktowany jak inny - tak to niestety jest nie tylko w odniesieniu do TS.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 22:21   

wendigo napisał/a:
Wiesz no jak powiesz, że jesteś inny, to możesz być traktowany jak inny - tak to niestety jest nie tylko w odniesieniu do TS.


To zrozumiałe. Chociaż ja po prostu nie chciałbym być inny. Idealnie byłoby być zwyczajnym mężczyzną. Albo kobietą. Bez wątpliwości. Ale jak się nie ma co się lubi, to się kradnie co popadnie.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-14, 12:19   

No to jak nie powiesz, to będziesz zwyczajnym mężczyzną :P
_________________
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-16, 10:12   

wendigo napisał/a:
No to jak nie powiesz, to będziesz zwyczajnym mężczyzną :P

Niektórzy, po prostu nie chcą być zwyczajni ;>
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-11-16, 11:51   

Ale Armand jak sam napisał chciałby, to mu mówię jak jest.
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-16, 14:20   

O, a tak żeby jak ktoś się kiedyś będzie błąkał po internecie i tym forum i zastanawiał co do jasnej anielki stało się z OP, to napiszę, co z tym zrobiłam...

No więc podjęłam się wyzwania "Żyć pomiędzy" - przemyślałam strategię bardzo dokładnie i ruszyłam na pole bitwy ;-) Właściwie to przymierzałam się od dawien dawna, analizując taktykę wroga, jego zasoby i ścieżki komunikacji.

No więc nauczyłam się zwyczajów plemiennych mężczyzn (oraz kobiet, chyba za pierwszym razem mi nie wyszło, wtedy kiedy uczą się wszyscy :lol: ), poprzez uważną obserwację zza krzaków. Także żongluję wedle uznania różnymi zwyczajami od chodu i intonacji po sposób wysławiania i siadanie. Na koniec przyszła wisienka na torcie: garderoba.

Tak więc, ruszyłam w pełnym rynsztunku. Wyrzuciłam też przez okno pojęcie "powinnam to czy tamto bo płeć".

No i co z tego wyszło? Zakumplowałam się z facetami i się z tego cieszę, bo w końcu nie czuję się kosmitą :lol: Nie czuję w tych kumplowskich relacjach jakby traktowali mnie jakoś inaczej. Czasem palą z automatu, jakbym była kumplem a nie kumpelą, np. "stary" czy coś, co później muszą poprawić, żeby uwzględnić kobiety. Automat bierze się stąd, że mało kobiet zajmuje w ich życiu akurat to miejsce. "Pana" dostałam chyba raz, więcej było skonfudowanych spojrzeń. O dziwo, "panem" pozostałam nawet po odezwaniu się - wiedziałam, że mój głos jest niski, ale żeby aż tak? Ktoś zastanawiał sie niezbyt dyskretnie z moimi plecami, czy jestem lesbijką. Co nie przeszkadza innym w rozpoczynaniu otwartego podrywu.

Na pewno wyszło mi na dobre porzucenie presji zadawania się z kobietami. Po prostu to nie działa jak próbują mnie upchnąć w swoje schematy. Mają wyżej wspomniany dysonans poznawczy (to przytrafiało mi się od zawsze, nie ze względu na ekspresję teraz) i w związku z tym przerzucają swoje frustracje na mnie. Głupie, nie? :P Nie to, że nie gadam z kobietami, ale nie wywieram na sobie presji, żeby to robić. Po prostu się zadaję z kim mi leży, a częściej leżą faceci.

Do tego zaraz złapałam fazę na sukienki i inne tak damskie ciuchy, jakich nie nosiłam od dawien dawna. Złapałam zupełnie inne podejście do kobiecości, bardziej się tym bawię niż traktuję na serio, i mam z tego mnóstwo radości. I to też mi wyszło na zdrowie. Bawię się w bycie laską wśród bandy samców, z zewnątrz to wygląda jakbym miała gigantyczne powodzenie ;) Odgrywam sobie rolę damy na mieście i w po prostu czuję się jak dziecko. Bawi mnie to wszystko. A jak mi się znudzi to zrzucam tę skórę. Chyba zaczęło mnie to tak uszczęśliwiać, bo mam w końcu do czego wracać, mam dokąd wyjść, jak już się zmęczę. No i i tak kumplem jestem nawet w sukience i tapecie.

Jeśli przyjmę danego dnia bardziej adrogyniczną ekspresję, to jest pewna różnica w traktowaniu niż jak mam ekspresję jednoznacznie kobiecą. Człowiek pomyśli dwa razy zanim rzuci we mnie jakimś stereotypem, bo nie wie, który rzucić :lol: Jakoś jak założę workowate spodnie i t-shirt, to ludzie są bardziej skłonni uwierzyć, że nie lubię chodzić do kosmetyczki albo że słucham ciężkiej muzyki. Chociaż teoretycznie spodnie do kosmetyczki mają się jak słoń do fortepianu. Ogólnie, bardziej mi wierzą, jak wypowiadam się na temat swoich gustów i guścików, i biorą bardziej serio tę mniej stereotypowo kobiecą stronę mojej osobowości, nie rzucają na jej temat niemiłych komentarzy i wykazują dla niej więcej szacunku. W zasadzie to było moim celem, więc jestem bardzo zadowolona.

Nie wiem, czy wyszło mi "pomiędzy", niemniej jednak jestem zadowolona z tego, co wyszło. Według mojego uznania jest to "pomiędzy", ale to chyba zależy od uznania. Jest to "pomiędzy" jeśli chodzi o interakcje z innymi, takie bycie jedną nogą tu, a drugą tam, i mnie to odpowiada. No i zabawa z kawałkami genderów jest po prostu przednia, uwielbiam nosić różowy plecak do męskiej koszulki, zmieniać gestykulację według uznania, czy zmieszać coś innego jak mi się podoba. Czuję się jak ryba w wodzie, w końcu wolność. Tzn, w końcu nie czuję się ograniczana.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-11-16, 14:54   

Myślę, że sporo ludzi chciałoby żyć "pomiędzy" w takim rozumieniu :roll:

Z tym, że to żadne "pomiędzy", tylko zwykła zabawa konwencjami w wykonaniu kogoś, kto może sobie na to pozwolić.
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-16, 16:40   

Swan napisał/a:
No i zabawa z kawałkami genderów jest po prostu przednia, uwielbiam nosić różowy plecak do męskiej koszulki, zmieniać gestykulację według uznania, czy zmieszać coś innego jak mi się podoba. Czuję się jak ryba w wodzie, w końcu wolność. Tzn, w końcu nie czuję się ograniczana.

A jak ja piszę podobne rzeczy, to mi zaraz zarzucają schizofrenię .... :roll: ale fajnie, że przynajmniej innym wolno
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-16, 19:31   

1. No mówię przecież, że to kwestia uznania i standardu jaki się przyjmie. Tak nawiasem, to "nie wiem czy wyszło mi pomiędzy" ozanacza, że trochę wyszło, a trochę nie.
2. Kto powiedział, że mało ludzi tak chce? Ja się wcale za wyjątkową w kwestii płci nie uważam. W ogóle uważam, że gdyby zgłębić temat, to sporo "cisów" (przez "sporo" mam na myśli ok. 5%, mniej więcej tyle, ile nie-hetero) ma poczucie płci nie-cis (różne kombinacje, włączając niebinarne), ale nigdy ich to nie obchodziło, bo im to nie przeszkadza w żaden sposób. Mnie też by tożsamość płciowa nie obeszła, gdyby nie to, że LGBT jest obecnie bardziej widoczne niż feminizm, jeżeli przyjdzie komuś do głowy, że coś związanego z płcią mu nie gra. Ze sto lat temu to po prostu zostałabym sufrażystką, paliła gorsety i uczestniczyła w praktyce ścinania warkoczy, jak moja pra-babcia. I nigdy w życiu nie zadałabym sobie pytania, kim się czuję lub jaką mam orientację. Wszystko byłoby czarno na białym: po prostu patriarchat. Słowem, okoliczności określają świadomość.
3. Nie martw się, Emiele, mnie też zaraz zarzucą schizofrenię lub coś innego. Tylko, że mnie tam rybka co kto uważa o moim zdrowiu psychicznym.
4. A piszę dla zagubionych duchów przyszłości ku inspiracji, a nie ku krytyce. Ja po prostu relacjonuję, żeby było więcej informacji w necie.
5. Nie wiem, w czym komu przeszkadzam. Ja nawet nie aspiruję do uwzględnienia w T w LGBT, ani nie uważam, że jestem trans, ani nie rozpowszechniam tego stwierdzenia ani IRL, ani nawet na tumblrach :-> Siedzę co najwyżej pod "parasolem transpłciowości" z paru powodów.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-16, 20:07   

Jeżynka napisał/a:
Myślę, że sporo ludzi chciałoby żyć "pomiędzy" w takim rozumieniu :roll:

Z tym, że to żadne "pomiędzy", tylko zwykła zabawa konwencjami w wykonaniu kogoś, kto może sobie na to pozwolić.


Wierz mi, byłoby mi dużo łatwiej gdybym nie miał wątpliwości. Nie ważne czy byłbym cis czy trans. Przynajmniej wiedziałbym, do czego dążyć i nie byłoby zagrożenia, że nagle obudzę się z ręką w nocniku.

Ostatecznie, każdy radzi sobie jak umie. Ja nie sądzę, że jest dużo ludzi, którzy się nad tym w ogóle zastanawiają.
Rozmawiałem o tym z kilkoma osobami. Wiem, że grupa niemiarodajna, ale były to osoby bliskie, które wiedziałem, że nie będą ściemniać.
Moja siostra powiedziała, że może nie czuje się specjalnie kobieco, ale nie miała nigdy pragnienia, by być innej płci. A wychowywalismy się razem, w tych samych warunkach i poniekąd nawzajem. Rozumiemy się bez słów.

Ja kilka dobrych lat temu, po terapii, wywaliłem wszystkie męskie i unisex ciuchy i kupiłem sporo damskich, bo niespecjalnie je posiadałem. Nie miałem na stanie żadnych spodni. Miałem sukienki i spódnice, chociaż rzadko je zakładałem. Skończyło się na legginsach, chociaż czasem miałem taką myśl, że nie mam co na siebie włożyć, bo nie mam spodni w szafie.
Ale, że stwierdziłem, że muszę spróbować, to byłem wyposażony w sporo samozaparcia.
Nie było najgorzej, chociaż miałem poczucie, że noszę maskę. Że traktuję swoje ciało jak lalkę do przebierania. Takie założenie nawet mi pomagało.

Noszenie tej maski przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ludzie mnie zupełnie inaczej traktowali. Nie z rezerwą i podejrzliwością, lub nawet wrogością. Nie wyglądam na swój wiek, nawet jako kobieta, ale jak się pomalowałem, to mi trochę dodawało lat. Nie zwracali się już do mnie jak do licealisty.Nie było już "Ty", było "pani". Nie traktowano mnie już w sklepach jak menela i potencjalnego złodzieja.

Z racji edukacji jaką obrałem, nauczyłem się jak wywrzeć strojem dobre wrażenie. Wygląd otwiera wiele drzwi, cokolwiek byśmy nie chcieli o tym myśleć.

Nabrałem przez to pewności siebie, bo wiedziałem, że maska działa.
Ale potem przyszedł moment, kiedy zdałem sobie sprawę, że dłużej tak nie chcę. Chcę być sobą. Chcę, żeby moje prawdziwe ja się rozwinęło do takiego stopnia. Żebym mógł czuć się pewnie, taki jaki jestem. Miałem wrażenie strasznego zaniedbania i porzucenia przez samego siebie.

No i poleciałem kupić bojówki xD Obciąłem włosy. Wszystkie damskie ciuchy poszły w kąt, do śmieci, na allegro.

Jedna rzecz jaką zmieniłem, to przestałem upierać się przy męskich ubraniach, które naprawdę nie chcą na mnie leżeć, jak marynarki i koszule. Z racji zawodu mam takie zboczenie, żeby ubierać jednak to, co dobrze leży. Trudno, że cycki. Pod workowatą koszulą wcale nie wyglądają jakby ich nie było. Nachodziłem się trochę, żeby kupić klasyczną koszulę uszytą na moją figurę, bo rynek nie przewidział, że ktoś mógłby chcieć ubrać się w coś normalnego, bez cekinów i jakiś dupereli, ale dało radę.
Znalazłem nawet koszule na spinki. Jedyne co mnie wkurza, to to, że płaszcze, marynarki itp. szyje się zapinane z innej strony dla mężczyzn, a z innej dla kobiet. Nigdy nie zwracałem na to uwagi, ale jak się okazuje, ludzie tak. I to mnie deprymuje, bo czuję się zdemaskowany.

No cóż, pozostaje mi popracować jeszcze nad muskulaturą, a potem może dać uszyć smoking na miarę. Nauczyłem się już wiązać muszkę x)
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-16, 22:14   

Armand napisał/a:
Moja siostra powiedziała, że może nie czuje się specjalnie kobieco, ale nie miała nigdy pragnienia, by być innej płci.

Ja znam ze trzy dziewczyny, które chciały być chłopcami w pewnym momencie (+ja). Nie wiem na ile. Taką kulturę chyba mamy, najwyraźniej.

Armand napisał/a:
Nie miałem na stanie żadnych spodni.

:shock: Nawet damskich spodni? Wysoko postawiłeś sobie poprzeczkę.

Armand napisał/a:
Że traktuję swoje ciało jak lalkę do przebierania.

To jak widzę nie jestem jedyna.

Armand napisał/a:
Noszenie tej maski przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Ludzie mnie zupełnie inaczej traktowali. Nie z rezerwą i podejrzliwością, lub nawet wrogością.

No mnie jakoś to aż tak nie szło. Mam na odwrót. Z uber kobiecą prezencją był zgrzyt, coś ludziom nie grało, zawsze z góry, jakoś nieuprzejmie. Chociaż może to być efekt drastycznego wzrostu mojej pewności siebie w ciągu ostatnich miesięcy. Zaczęli też przeceniać mój wiek, a wcześniej to dawali 16 :P Naprawdę, chyba "robiłam kobietę" nie tak jak trzeba. Poza tym, mam więcej entuzjazmu niż dajmy na to rok temu.

Armand napisał/a:
Wygląd otwiera wiele drzwi, cokolwiek byśmy nie chcieli o tym myśleć.

Entuzjazm i uprzejmość też, dlatego warto żyć w zgodzie ze sobą :-) Jak człowiek lubi swoje życie to od razu jest inny.

Armand napisał/a:
bo rynek nie przewidział, że ktoś mógłby chcieć ubrać się w coś normalnego, bez cekinów i jakiś dupereli,

Też mam z tym problem... Łączę się w bólu. Po prostu nie mogę tych "ozdób", reaguję na nie alergicznie.
 
 
Fadi
użytkownik
Stary pierdziel


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 12
Posty: 380
Wysłany: 2015-11-16, 23:17   

Ja też staram się żyć pomiędzy... włosy ścinam krótko (wtedy wśród nieznajomych uchodzę za faceta) i czekam aż odrosną trochę (wtedy nikt mnie nie myli, jest "proszę pani" cały czas).

Ubrania raczej męskie, choć nie pogardzę damskimi spodniami czy bluzką... był czas, że nosiłam wszystko damskie, ale stylizowane na unisex. Choć jak mam wybór, wolę męskie.

I tak się "przestrajam" w zależności od okoliczności ;) Uchodzę czasem za kobietę czasem za faceta, ale generalnie staram się korygować pierwsze wrażenie i tłumaczyć, że jednak ma się do czynienia z kobietą, choć jak się śpieszę/nie zależy mi - puszczam mimo uszu i zajmuję się ważniejszymi sprawami.

Ogólnie bawię się konwencją i o ile w okresie dojrzewania stanowiło to dla mnie spory problem, na starość polubiłam tę zabawę i czuję się WRESZCIE na swoim miejscu - POMIĘDZY. :)
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-18, 01:06   

Żyłam pomiędzy przed coming outem i na początku tranzycji. Choć włosy noszę długie od gimnazjum. Po pół roku na HRT zdecydowałam się skończyć z życiem pomiędzy i zaczęłam używać publicznie mojego nowego imienia i ubierać się kobieco. Choć tak szczerze mówiąc, mimo zaawansowania w mojej drodze dalej jestem gdzieś pomiędzy. A to z kilku powodów.

Przykładowo, wszystkie dokumenty mam na stare dane. Jak muszę załatwić coś oficjalnie to za każdym razem muszę robić coming out przed różnymi urzędnikami, albo pracownikami, np bankowymi. Spotkałam się też z wielokrotną dyskryminacją i utrudnieniami z tego powodu. Kolejna rzecz, to ubiór. Jako że zostałam wychowana po męsku, to nigdy wcześniej nie nauczyłam się typowo kobiecych trików stylowo ubiorowych. No i teraz muszę wszystko nadganiać albo naginać do nowej rzeczywistości. Co też w pewien sposób stawia mnie pomiędzy.
To samo tyczy się odbierania oficjalnej poczty u listonosza. Na prawdę głupio się czuję, jak przychodzą listy polecone na stare dane, i muszę odebrać je osobiście, mając passing jako kobieta. Ale mając męskie dokumenty. No bo tak. Listonosz widzi kobietę, która mu mówi, że te męskie dane na przesyłce się zgadzają i ona to on... :-/

W ogóle też ten cały "proces przejścia" wytworzył u mnie takie coś, że przykładowo, jak jestem w miejscu publicznym, a przed toaletą jest długa kolejka, to jak nie mogę już wytrzymać to idę normalnie do męskiej. Nie mam tej blokady. Z doświadczenia wiem, że faceci nie robią problemów. W końcu przez prawie całe życie z tamtej strony korzystałam. Niema się czym przejmować. :-P To samo tyczy się wspólnych wyjść do toalety będąc w grupie dziewczyn.. Jakoś nie bardzo łapię o co w tym chodzi, dla mnie to dziwne jest.. i uciążliwe.

Co do reakcji na ulicy. To przed HRT, wielokrotnie słyszałam komentarze typu "to facet, czy kobieta? Pewnie dziewczyno - chłopak" albo podobne. Wytykania palcem i wyśmiewania też się zdarzały. Albo najbardziej wkurzające było podejście ludzi, którzy dowiedzieli się, że nie jestem normalną laską. A podejście najczęściej było takie, że ta osoba zaczynała nagle w pół zdania używać formy męskie i z politowaniem w głosie, mówiono mi, że "jestem jeszcze młody i oni wiedzą, że sobie jeszcze eksperymentują i szukam własnego miejsca"... I w takiej sytuacji, co z tego, że ma się passing jako kobieta, skro biorą cię za freak'a, któremu coś się pomieszało i używają męskich form i jeszcze innym to rozgłaszają.

Albo sytuacja z mojej ostatniej podróży do Polski, jakiś rok temu. Jechałam autobusem przez ponad 20 godzin. Wszyscy pasażerowie brali mnie za kobietę. Ale obsługa już nie. Po pierwsze tradycyjnie posadzili mnie pomiędzy mężczyznami, bo z jakiś powodów segregują podróżnych według płci. Po drugie personel używał do mnie cały czas męskich form. Nie zwracali uwagi na to, że z wyglądu, ubioru, zachowania i mowy jestem kobietą. Na końcu podróży wszyscy mieli totalny mętlik odnośnie mojej osoby i to do tego stopnia, że współpasażerowie używali wobec mnie obu form osobowych i głośno mówili, że oni już nie wiedzą jak mają się do mnie zwracać. :-(

Będąc przykładowo w szpitalu miałam wielokrotnie problemy by iść na odział żeński. Często pytano inne kobiety czy pasuje im być z taką MKą w pokoju. Albo dawano od razu inne pomieszczenie. To samo z wypowiadaniem się lekarzy o mnie. Często używano form męskich, takie też używali w dokumentacji... Po prostu masakra.

Podsumowując.. Nie da się tak żyć przez dłuższy czas. U mnie przykładowo skutkuje to większymi oporami by załatwiać te rzeczy, które wymagają legitymowania się oficjalnymi dokumentami. To samo tyczy się podróży. Tak na prawdę obu unikam jak ognia. Za każdym razem jestem też cała zestresowana jak to będzie. Chciałabym już móc żyć normalnie jak każda inna kobieta i nie musieć nikomu się z tego tłumaczyć. :-|
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-19, 01:21   

Lagertha napisał/a:
(...)

Sporo tego... ale mnie takie sytuacje nie spotykały, a nawet jeśli już to sporadycznie. I nawet sprawiały mi pewną radość :mrgreen:

Lagertha napisał/a:
Nie da się tak żyć przez dłuższy czas. |

No jak to nie !??? :shock: Ja jestem Androgyne łącznie 15 lat i upajam się tym faktem do nieprzytomności :mrgreen: I zamierzam tak żyć CAŁY CZAS, bo tylko to mnie rajcuje a bycie tylko facetem czy tylko kobietą, uważam za nudne, przestarzałe, passe i jako relikt poprzedniej epoki ;> Właśnie WIĘCEJ osób powinno tak żyć i pokazać, że Androyne są wsród nas :-D I ja bym tam nie narzekał, bo lubię się wyróżniać - ale tylko pozytywnie i ZAWSZE genderowo. Mówisz, że takie sytuacje są dla Ciebie trudne - ok, ale dla mnie byłyby rajem na ziemi i chciałbym bardzo, żeby zdarzały mi się częściej ;>
Jestem Androgyne i uwielbiam tym prowokować. A najlepiej na każdym kroku ;-) Polecam i pozdrawiam.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-19, 13:31   

Emiele napisał/a:
Lagertha napisał/a:
(...)

Sporo tego... ale mnie takie sytuacje nie spotykały, a nawet jeśli już to sporadycznie. I nawet sprawiały mi pewną radość :mrgreen:

Nie jestem masochistką i doświadczanie dyskryminacji mnie nie jara. Poza tym, ja nie jestem jak to ująłeś "androgyne" tylko kobietą.
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2015-11-19, 13:51   

ja rozumiem że jarać może sam fakt, że łamie się pewne stereotypy i ramy a ludzie o wąskich horyzontach po prostu zabawnie reagują jak widzą coś do czego nie są przyzwyczajeni, ale sam fakt dyskryminacji, tai jak na przykład konieczność tłumaczenia sie dlaczego wygląda się tak jak się wygląda choć w dokumentach ma się przeciwną płeć (np. przed zmianą dokumentów) to jakoś nie bardzo wyobrażam se jak to może sprawiać przyjemność
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-11-19, 21:50   

Defiant napisał/a:
ja rozumiem że jarać może sam fakt, że łamie się pewne stereotypy i ramy a ludzie o wąskich horyzontach po prostu zabawnie reagują jak widzą coś do czego nie są przyzwyczajeni, ale sam fakt dyskryminacji, tai jak na przykład konieczność tłumaczenia sie dlaczego wygląda się tak jak się wygląda choć w dokumentach ma się przeciwną płeć (np. przed zmianą dokumentów) to jakoś nie bardzo wyobrażam se jak to może sprawiać przyjemność

niektórzy bardzo lubia szokowac innych, szczegolnie bardzo młode osoby. Moja dziewczyna tak kiedys miala. Często chodziła do zboru (taka spolecznosc protestantow) zeby wywolac sensacje swoim wygladem czy zachowaniem. Wiekszosc z tego wyrasta ale niektorym zostaje...
 
 
Emiele
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-19, 23:34   

Maja napisał/a:
Wiekszosc z tego wyrasta ale niektorym zostaje...

Całe życie szokuje innych "zachowaniem". To teraz miałbym nagle przestać ?? ? :shock: NIEDOCZEKANIE ! ;>
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-20, 01:27   

http://www.mtv.com/news/2...rans-awareness/

Nie moje, ale wrzucam
 
 
Alex
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 138
Skąd: Poznań
Wysłany: 2015-11-20, 15:35   

Armand napisał/a:


Wierz mi, byłoby mi dużo łatwiej gdybym nie miał wątpliwości. Nie ważne czy byłbym cis czy trans. Przynajmniej wiedziałbym, do czego dążyć i nie byłoby zagrożenia, że nagle obudzę się z ręką w nocniku.

Ostatecznie, każdy radzi sobie jak umie. Ja nie sądzę, że jest dużo ludzi, którzy się nad tym w ogóle zastanawiają.

(...)

Ale potem przyszedł moment, kiedy zdałem sobie sprawę, że dłużej tak nie chcę. Chcę być sobą. Chcę, żeby moje prawdziwe ja się rozwinęło do takiego stopnia. Żebym mógł czuć się pewnie, taki jaki jestem. Miałem wrażenie strasznego zaniedbania i porzucenia przez samego siebie.

(...)


Od jakiegoś czasu zacząłem mieć wątpliwości i też uważam, że byłoby mi łatwiej, gdybym ich nie miał. Przez te wątpliwości wydłużyłem sobie drogę... no, ale do czego? Jeszcze trzy tygodnie temu skakałem podekscytowany, że za 5 miesięcy dostanę pierwszą receptę na testosteron. Potem naszły mnie rozterki i rozmyślania, różne wątpliwości, którymi podzieliłem się z lekarzem, co spowodowało, że przez najbliższy rok nie rozpocznę hrt. Ale jakoś mnie ten fakt nie boli, bo na chwilę obecną nie wiem, co chcę robić dalej, mimo że jeszcze nie dawno wszystko było jasne i zaplanowane.
Też nie sądzę, że jest wiele ludzi, którzy mają ten problem. Ale ja go niedawno zacząłem mieć, więc wiem, że jest to męczące i niekomfortowe, bo jakby sam nie wiesz na czym dokładnie stoisz i co Ciebie czeka w przyszłości.

Poza tym też miałem okres w swoim życiu, gdy chciałem udowodnić sam sobie, że nie jestem ts i potrafię być kobietą. Dla chcącego nic trudnego, udawanie wychodziło mi wyśmienicie przez jakieś dwa lata, a potem wszystko runęło, bo zapragnąłem być sobą i miałem dosyć odgrywania roli. Przełomowym momentem dla mnie było przyznanie się przed sobą, że ten ktoś w sukienkach, obcasach i długich włosach to nie jestem ja.
Najważniejsze jest to, żeby siebie nie okłamywać i nie udawać kogoś, kim się nie jest. Każdy może robić ze sobą to, co chce tak długo, jak robi to dobrowolnie, a nie pod jakimś naciskiem.

Emiele napisał/a:

No jak to nie !??? :shock: Ja jestem Androgyne łącznie 15 lat i upajam się tym faktem do nieprzytomności :mrgreen: I zamierzam tak żyć CAŁY CZAS, bo tylko to mnie rajcuje a bycie tylko facetem czy tylko kobietą, uważam za nudne, przestarzałe, passe i jako relikt poprzedniej epoki ;> Właśnie WIĘCEJ osób powinno tak żyć i pokazać, że Androyne są wsród nas :-D I ja bym tam nie narzekał, bo lubię się wyróżniać - ale tylko pozytywnie i ZAWSZE genderowo. Mówisz, że takie sytuacje są dla Ciebie trudne - ok, ale dla mnie byłyby rajem na ziemi i chciałbym bardzo, żeby zdarzały mi się częściej ;>
Jestem Androgyne i uwielbiam tym prowokować. A najlepiej na każdym kroku ;-) Polecam i pozdrawiam.


Ziomuś, nie pojmuję Ciebie i za razem podziwiam za takie pozytywne podejście. Jesteś fenomenem, naprawdę. Androgyne czy nie androgyne ważne, że jesteś sobą. Ale zadziwiające jest to, że sytuacje, które są dla większości ludzi niekomfortowe Cię rajcują, hehe.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-20, 18:59   

Alex napisał/a:
Najważniejsze jest to, żeby siebie nie okłamywać i nie udawać kogoś, kim się nie jest. Każdy może robić ze sobą to, co chce tak długo, jak robi to dobrowolnie, a nie pod jakimś naciskiem.


I tu masz rację, ale w naszym pięknym kraju niestety nie obowiązuje zasada "Chcącemu nie dzieje się krzywda".
Hormony są na receptę. A ja naprawdę chętnie bym spróbował chociaż tego. Oczywiście świadomy skutków jakie to będzie miało.
Najwyżej szybciej zrobię masę xD

Oczywiście chcę być zdiagnozowany, ale jaką mam pewność, że ta diagnoza nie powstrzyma mnie od czegoś, co dałoby mi szczęście?

I tak, niezależnie od tego ja poniosę wszelkie konsekwencje, czy to będzie decyzja moja, czy lekarzy. A nie zamierzam nikogo pozywać, bo nie jestem takim idiotą, żeby się w coś pakować nie przemyślawszy tego.

Alex napisał/a:
Ziomuś, nie pojmuję Ciebie i za razem podziwiam za takie pozytywne podejście. Jesteś fenomenem, naprawdę. Androgyne czy nie androgyne ważne, że jesteś sobą. Ale zadziwiające jest to, że sytuacje, które są dla większości ludzi niekomfortowe Cię rajcują, hehe.


Emiele żondzi. xD Nasz mały Liberace.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
lucy
użytkownik


Tożsamość płciowa: qg
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 10
Wysłany: 2016-04-14, 02:34   

Emiele napisał/a:

Lagertha napisał/a:
Nie da się tak żyć przez dłuższy czas. |

No jak to nie !??? :shock: Ja jestem Androgyne łącznie 15 lat i upajam się tym faktem do nieprzytomności :mrgreen: I zamierzam tak żyć CAŁY CZAS, bo tylko to mnie rajcuje a bycie tylko facetem czy tylko kobietą, uważam za nudne, przestarzałe, passe i jako relikt poprzedniej epoki ;> Właśnie WIĘCEJ osób powinno tak żyć i pokazać, że Androyne są wsród nas :-D I ja bym tam nie narzekał, bo lubię się wyróżniać - ale tylko pozytywnie i ZAWSZE genderowo. Mówisz, że takie sytuacje są dla Ciebie trudne - ok, ale dla mnie byłyby rajem na ziemi i chciałbym bardzo, żeby zdarzały mi się częściej ;>
Jestem Androgyne i uwielbiam tym prowokować. A najlepiej na każdym kroku ;-) Polecam i pozdrawiam.



To zależy jaką ma się psychikę i podejście. Też jestem osobą, która lubi szokować i nie ma to nic wspólnego z młodzieńczym buntem ;-) Jakby więcej ludzi tak żyło to z pewnością byłoby śmieszniej :-D Chciałabym być świadkiem takich sytuacji...Póki co rzadko zdarzało się, żeby ktoś wziął mnie za faceta. Chociaż na siłowni aż 2 razy mój karnet został wrzucony na męską kupkę, co wydało mi się już dziwne. I wyłapałam też pewną konsternację w zachowaniu tej Pani, gdy podałam swoje imię a ona nie mogła go znaleźć w kupce dziewczyn :mrgreen: Ubierałam wtedy raczej luźne ciuchy, włosy zawsze spięte, chociaż długie...Widać moja twarz jest jednak nie do końca jednoznacznie kobieca, a przynajmniej chcę w to wierzyć :mrgreen: I też jestem szczęśliwa z tym, co mam. Chociaż gdy komuś o tym mówię, to najczęściej słyszę o współczuciu i pojawiają się próby pocieszania :-D Strasznie trudno ludziom uwierzyć, że w taki stan może komuś naprawdę pasować. Oczywiście strasznie często ludzie po prostu przestają do mnie odzywać.

Póki co olałam temat i nie staram się wyglądać obupłciowo, ale też planuję tak funkcjonować i popracować nad wyglądem. Z tym że raczej już nie w Polsce, bo chcę wyjechać.

......Chociaż zmieniłam fryzurę, jestem trochę bardziej łysa i przez to mam wrażenie wyostrzyły mi się rysy twarzy :-D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 9