[dedalus_kinch]

No, dobra, oto jestem.
Mieszkam w Toruniu, mam zaraz 30lat. Związek, praca, kredyt... dorosłość dała w mordę, gdzieś przeczytałem, że koło trzydziestki w sumie stajemy się dorośli, organizm nabiera najwyższch obrotów, mózg skleja się do kupy w najlepszą całość.
No, poza tym biologicznie jestem kobietą.

I to w sumie by było na tyle, jeżeli chodzi o rzeczy pewne. Totalnie jara mnie fakt, że zupełnie przypadkiem znalazłem to forum, ostatni raz pisałem na takich forach z dziesięć lat temu. W erze transparetnej czasem tożsamości użytkownika na fejsie jest to odjazd, żołądek mi się rozgrzał od sentymentalnego interfejsu fora, to jest to czego potrzebuję.

Teraz wejdziemy w rzeczy niepewne. Ogólnie ubieram się po męsku, kiecki nie założę za żadne skarby, chyba że w ramach jakiegoś fatalnego zakładu, nie lubię swojego ciała, jego comiesięcznej krwistej reaktywacji, piersi, generalnie wszystkiego co zawiera się w tułowiu. Od kiedy? W sumie od momentu, kiedy zaczęło to być wyraźne i mnie społecznie identyfikujące. Normą jest, że mnie mylą z facetem, pomimo iż w okienku pani trzyma mój dowód osobisty, werfikuje dane i tak mówi per pan. Ojciec się śmiał przekornie "Chyba Cię to jara, kiedy to się dzieje". Na początku wkurzałem się na ten tekst, ale potem już mniej. Bardziej się wkurzam, kiedy osoby kapują się, że biologicznie jestem kobietą, przepraszają za pomyłkę w taki sposób jakby mi zabili kota, mi się robi niezręcznie.

Kocham kiedy ludzie zwracają się do mnie po męsku, świadomie, wiedząc, że to lubię. Brzmi to jak najczulsze przytulenie i przyjęcie, zaakceptowanie w pełni. Jak cudowny werbalny prezent.

Płci nie chcę zmieniać, jeżeli, to "dostosować" ciało do swoich potrzeb - jeżeli bym miał możliwości. Full tranzycja raczej odpada. Syf rodzinny tylko by mi eksplodował powtórnie, gdybym miał wdrożyć znany absurdalny zabieg "Mamo, tato, spotkaliśmy się tutaj by przed sądem pokazać, że jesteście debile i źle oceniliście mi płeć". No way.

Uczę się siebie i innych, by zacząć powoli "prosić" o końcówki w słowach. Nie wiem co z imieniem, lubię je. Nie chce go zmieniać. Trochę na wielu płaszczyznach nie wiem co robić, czego szukać, w sobie i pomocy innych.

Trafiłem tu przypadkiem. Jestem na paru forach na fejsie, ale tu znalazłem tą wytartą miłąchatą kanapę, w której miło się uwalić.

Jeżeli chodzi o teorię, nazewnictwo - jestem w tym totalnie ślepy, więc pewnie jestem tu też by się nauczyć - siebie, tego świata, szacunku i sojusznictwa. Więc nie powiem czy jestem cis-trans-nonbinar-wege-free-nongluten - bo nawet nie mam pojęcia, szczerze mówiąc czym/kim jestem.

Zatem: cześć! Jaram się i cieszę, że tu jestem

Dodałam do użytkowników. /Freja

[blondynek]

Cześć. Na pewno Znajdziesz tu kogoś do właściwych rozmów. Jestem na forum od kilku dni ale wiele się już dowiedziałem. Ps. Jesteśmy w podobnym wieku i mieszkam nieopodal Torunia, tylko moja płciowość jest odwrotna do Twojej.

[Ada75]

Cześć, wita cię zatwardziała w odrzuceniu własnej tranzycji.

Cześć, wita cię zatwardziała w odrzuceniu własnej tranzycji.

[dedalus_kinch]

Zatwardziała w odrzuceniu własnej tranzycji? Rozwiń, plis, nie jestem pewien czy rozumiem.

[Ada75]

A se tu posiedź na wytartej kanapie, posłuchaj, pogadaj to się dowiesz.

Do Torunia, szczególnie do kotłowni mam sentyment.

A se tu posiedź na wytartej kanapie, posłuchaj, pogadaj to się dowiesz.

Do Torunia, szczególnie do kotłowni mam sentyment.

[dedalus_kinch]

Luz. Wyszło szydło z wora, mam idealistyczne podejście, wiem.
Widziałem wątek. Jak osoba nie widzi, że poczyniła coś złego warto jej dac czas na przywitanie tej pięknej myśli, a w międzyczasie omijać jak skwaśniałe mleko. Przestraszyłem się, bo jakby nie patrzeć sam piszę, że pełnej tranzycji nie chcę i że to jakiś przytyk był. No, to jest nas co najmniej dwójka. To co, zakładamy stowarzyszenie zatwardziałych w odrzuceniu własnej tranzycji? Tylko nazwę jakąś chwytliwszą potrzebujemy.

Kotłownia żyje, ale z innym właścicielem, trochę się zmieniła.

[Sven]

Hejka

Ja też... Do sądu ani po hormony się nie wybieram.

Hejka

Ja też... Do sądu ani po hormony się nie wybieram.

[wendigo]