Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Czy na pewno jestem TS(m/k)? Co zrobić?
Autor Wiadomość
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-03, 18:38   Czy na pewno jestem TS(m/k)? Co zrobić?

Heej,
mam dość spory dla mnie problem, dylemat życiowy, który postaram się opisać poniżej. Z góry bardzo dziękuję za pomoc.

Z tego co wiem to mogę być TS m/k. Byłam u Libera, dostałam recepty, bo nie chciałam zwlekać. HRT zaczęłam 10 dni temu i zastanawiam się czy podjęłam dobrą decyzję, dzisiaj zaczęłam odczuwać lekki ból w okolicach piersi. Mimo wszystko dalej mam ogromne wątpliwości chyba głównie przez reakcję rodziny, przyjaciół i ogólnie otoczenia, nie mam pojęcia czy to co robię jest dobre, czy to w ogóle wyjście z sytuacji.

Więc ogólnie jeśli chodzi o transseksualizm to rozmyślając przez ostatnie kilkanaście dni doszłam do wniosku, że w dzieciństwie prawdopodobnie miałam już objawy, a konkretniej przebierałam się w ubrania matki, siostry - siostra również mnie w nie ubierała i z tego co pamiętam to nie protestowałam. Później, to jest jak miałam około 12 lat w górę przebierałam się w żeńską garderobę, bo czułam się wtedy chociaż chwilę jak kobieta. Lubiłam się też bawić lalkami - na ile to możliwe, bawiłam się lalkami "męskimi", tj bohaterami bajek/filmów - opiekowałam się nimi, zabierałam je kiedy gdzieś z rodzicami wyjeżdżałam, no ogólnie coś takiego. W młodości również próbowałam się bawić z dziewczynkami, po prostu wolałam ich towarzystwo, ale niezbyt mnie lubiły ze względu na rudy kolor włosów(który to ogólnie nie jest do końca rudy), dlatego czas spędzałam raczej z kolegami. Dorastałam z matką, starszą o 9 lat siostrą, i młodszą o 9 lat siostrą oraz ojcem który to raczej nie miał czasu, bo pracował i prowadził firmę internetową. Czas spędzałam z nim tylko kiedy pomagałam mu w owej firmie. Czy mogło to mieć wpływ na to, że prawdopodobnie jestem TS?

Depresję mam już dość długo ogólnie rzecz biorąc, no odkąd pamiętam, czyli pewnie dłużej niż cztery lata - myślałam, że podczas HRT trochę się ona zmniejszy i będę się już wysypiała. Nic bardziej mylnego, nic się nie zmieniło, jest to samo, dalej nie mam na nic siły itp. Zastanawiam się ogólnie znowu nad przerwaniem HRT, nie chcę w żadnym wypadku krzywdzić rodziców i sióstr. Zastanawiam się również dlaczego akurat jestem TS? Jakoś po prostu nie chcę być transseksualna, a mimo wszystko może jestem. Czytałam o tym dość dużo, szukałam jakiegoś leczenia, ale żadnego oprócz korekcji płci i ciepłej kulki w łeb niestety nie ma.

W poprzednim wątku pisałam, że moja rodzina to absolutely konserwa, więc raczej na pewno wyrzucą mnie z domu - będę musiała znaleźć sobie mieszkanie. Aktualnie zarabiam około 500 zł per miesiąc pracując z domu po 13h tygodniowo. Dalej się uczę, jestem na trzecim roku technikum informatycznym. Pewnie za 3 miesiące zmiany w moim ciele, tj piersi mogą być już widoczne i będę musiała się wyprowadzić, ale jak pogodzę szkołę z obecną pracą + pracą ewentualnie dodatkową i szukaniem mieszkania? Okropnie nie chcę też tracić rodziny, bo jednak ją kocham mimo wszystko. Kolegów z którymi znam się 12 lat też nie chciałabym tracić.

Niby bardzo chciałabym być kobietą, mieć kobiece ciało, ale z drugiej strony konsekwencje tej decyzji będą katastrofalne - rodzina się odwróci, koledzy również. Stawiam również, że i mój wygląd będzie po HRT kiepski, jeśli nie katastrofalny, bo aktualnie wyglądam chyba dość męsko, ważę mało, bo 55kg przy 175 cm wzrostu więc piersi się pewnie nie będą nawet miały z czego wykształcić. Nie mogłabym też spojrzeć ojcu w oczy i powiedzieć mu, że chcę być kobietą, bo mógłby to uznać za porażkę życiową, bo przecież do niedawna miał syna.

Po prostu ogólnie mimo, że chciałabym być kobietą to jednak coś mi mówi, że to bardzo, ale to bardzo kiepski pomysł. Przecież stracę wszystko na co dotychczas pracowałam. I jednak tych argumentów przeciw tranzycji jest więcej niżeli tych za. Czuję się bardzo egoistycznie i mam wyrzuty sumienia, że przyjmuję hormony za plecami rodziców i, że w ogóle im to robię. Koledzy raczej mogą coś podejrzewać, matka z siostrą też żartowały czy może "hehe" nie przyjmuję hormonów żeby "być babą".

Czy za przykładowe trzy miesiące kiedy już będę musiała się wyprowadzić to dam sobie radę? Zapewne musiałabym szukać mieszkania gdzieś w Krakowie lub Katowicach, czyli 40 km dalej od mojej szkoły i aktualnego mieszkania do obu miejscowości. Oszczędności nie mam, bo nie umiem oszczędzać.

Co myślicie? Co powinnam zrobić? Nie mogę się jednak zdecydować, bo co jeśli jednak nie jestem TS, tylko mi się wydaje? U psychologa/psychiatry jeszcze nie byłam. Codziennie nie daje mi to spokoju i zastanawiam się czy w ogóle dobrze robię. Powinnam kontynuować HRT? Osoby z tego forum z którymi rozmawiam nie mają niby wątpliwości, że jestem TS, ale może ja to jakoś wszystko wyolbrzymiam i jednak nie jestem?
_________________
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-03, 19:39   

Jeśli zaczęłaś brać leki, to sama ich nie odstawiaj, bo odstawiać się powinno pod kontrolą lekarza. Same skutki uboczne leków hormonalnych nie muszą oznaczać, że ktoś nie jest TS, bo skutki uboczne przy lekach się zdarzają. Hormony to są substancje bardzo wolno działające na organizm, dlatego nie jest wykluczone, że u osoby, która rzeczywiście jest TS, 10 dni przyjmowania nie przyniesie poprawy nastroju. Dodatkowo jeśli długotrwale chorujesz na depresję, to być może też trzeba się będzie tym zająć, bo nawet jeśli jesteś TS, same hormony nie naprawią sytuacji (analogicznie jest mnóstwo osób cis, bez żadnej niezgodności płci z ciałem i rolą społeczną, a też z powodu depresji się czują fatalnie).

Nikt z zewnątrz nie jest Ci w stanie zajrzeć do głowy, czy jesteś kobietą czy mężczyzną, ale psychiatra + psycholog są w stanie powiedzieć, czy nie dzieje się z Tobą coś innego, co może mieć wpływ na to, jak odbierasz swoją płeć. Dlatego zapisz się jak najszybciej do psychiatry (do tego lekarza nie trzeba skierowania).

Nie jestem pewien, czy w końcu jesteś z okolic Krakowa czy Katowic? W tych drugich jest stowarzyszenie Tęczówka, jeśli się nie mylę, to zapewniają tam też wsparcie psychologiczne, więc może byś mogła się umówić i opracować na konsultacjach plan dotyczący tej wyprowadzki, oszczędzania, coming outu itd. :)
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-03, 19:47   

Do Krakowa i Katowic mam po 40 km, także tu i tu mogę dojechać. U psychiatry odnośnie depresji już byłam ale nie Pani psychiatra stwierdziła, że moje objawy są "mocno internetowe", wypisała mi dutilox, pramolan i tyle, odstawiłam po dwóch tygodniach. Zapisać się do psychiatry na NFZ? Jakiegoś konkretnego, ts-friendly? Pytałam już w tęczówce o psychologa i polecili mi Panią Martę Dora, ale wizyta u tej Pani kosztuje 150 zł za 50 minut, to trochę sporo jak dla mnie.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2019-03-03, 22:15   

Axea, w Dąbrowie Górniczej jest poradnia "Droga". Przyjmuje w niej pani magister Bednarz, która jest specjalistką w dziedzinie TS. Przyjmuje wyłącznie na NFZ ale trzeba się naczekać. Ja byłem w listopadzie 2017 na pierwszej wizycie diagnostycznej, teraz czekam na terapię z panią Bednarz. Czas oczekiwania to przynajmniej rok więc trzeba się uzbroić w cierpliwość, ale myślę, że warto. Pani Bednarz na pewno nie spławia człowieka jakimiś dropsami.
Ta psycholog, która Ci powiedziała, że masz objawy z internetów to jakaś nie teges jest moim zdaniem. Jak człowiek czuje się źle psychicznie to jest podstawa do porządnej diagnostyki i leczenia. Zwłaszcza jeśli ciągnie się to za Tobą tak długo. Niestety długotrwała depresja nieraz przeradza się w dystymię, która jest formą przewlekłej i głębszej depresji. Nawet jeśli człowiek funkcjonuje i nie próbuje się zabić to jego komfort życia jest dość marny, bo trudno jest żyć w cieniu nieszczęścia całe życie.

Musisz się też zastanowić dla kogo żyjesz. Sama mierzysz się ze swoim nieszczęściem, Twoja rodzina Ci nie pomaga. I sama musisz odnaleźć swoją drogę nawet jeśli to nie jest po ich mysli. Ale oni nie będą żyć w Twoim nieszczęściu. Obawiam się, że tak jak Ty dbasz o ich komfort tak oni mają Cię w [terefere]. To nie jest równanie, którego wynik jest dobry dla kogokolwiek. Oni mają zupełną możliwość być szczęśliwi bez Twojego nieszczęścia. Pytanie czy Ty masz możliwość by być szczęśliwą z samą sobą.

I tak jak widzę, że jesteś uzależniona od tego co powie Twoja rodzina, tak obawiam się, że za bardzo obarczasz odpowiedzialnością nieznajomych z internetu za decyzje dotyczące Twojego życia i tego kim jesteś lub kim chcesz być w przyszłości. To nie jest dobra droga, bo na nikogo z tych osób nie spadną konsekwencje wyboru dokonanego pod ich wpływem czy namową. Jedynie Ty będziesz je ponosić.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Jangmi
[Usunięty]

Wysłany: 2019-03-03, 23:17   

Axea, W Hostelu gdzie mieszkam ciągle zwalniają się miejsca więc będzie dobrze.
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-03, 23:44   

Oj to chyba jeśli o termin chodzi to poczekam, a zależy mi na jakimś szybkim terminie w celu diagnozy. W sumie nawet nie wiem, może już mam Dystymię, bo trwa to dość długo - z 5 lat na pewno. Ogólnie szczerze mówiąc nie umiem podejmować decyzji, więc po prostu bez pomocy osób trzecich nie jestem w stanie nic postanowić. Ale faktycznie chyba zapytam o termin do tej Pani psychiatry którą polecasz.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2019-03-03, 23:48   

Axea napisał/a:
Ogólnie szczerze mówiąc nie umiem podejmować decyzji, więc po prostu bez pomocy osób trzecich nie jestem w stanie nic postanowić.


Będziesz musiała się tego nauczyć, bo będziesz musiała podejmować decyzje. Na tym polega dorosłość i od tego nie uciekniesz. Nawet Twoja decyzja żeby inni podejmowali za Ciebie dezycję jest decyzją. Tylko wtedy dostajesz nie to co chcesz i czego potrzebujesz.

W tym temacie może pomóc Ci terapia i raczej bym celował w tę kwestię, bo inaczej nigdy nie będziesz wiedzieć czego chcesz.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-04, 13:22   

Cytat:
Jak piszesz - zaczęłaś 10 dni temu - więc zmian fizycznych w postaci lepszego kobiecego wyglądu jeszcze nie ma. Jeżeli depresja jest na tle dysforycznym - to dopiero widoczna zmiana wyglądu tą depresję zmniejszy - jeżeli jest ona tylko od tego. Ja jednak podejrzewam, że ogólne rozdarcie może Cię pschać do depresji. Rozdarcie typu:
- nie chcę być porzucona przez otoczenie
- chcę by ciało wyglądało kobieco.


Czyli dopiero po widocznych zmianach może się coś zmienić? A co jeśli dalej mimo efektów będę miała objawy depresji?




Cytat:
Może Pani psycholog Marta Dora (Kraków) Ci pomoże odpowiedzieć na to pytanie i rozwiać wątpliwości? Może coś jeszcze Ci uświadomi?


Pewnie tak, aczkolwiek 50 minut kosztuje 150 zł, trochę to sporo, a pewnie na pierwszej wizycie niczego się nie dowiem. Powinnam u niej mówić zaimkami żeńskimi? Raczej będę starała się unikać jakichkolwiek zaimków w miarę możliwości, ale trochę to niekomfortowe, bo jeszcze nawet passingu nie mam. Rozumiem, że iść tam raczej w ubraniu unisex?


Cytat:
Zalecam zdrowy egocentryzm. Egocentryzm to nie egoizm. To oni Cię krzywdzą a nie Ty ich, jeżeli nie dają Ci zadecydować o twoim własnym ciele. Jesteś dorosłą osobą. Masz prawo jak będziesz chciała nawet przerobić ciało na podobne do kociego czy alienowatego - to twoja decyzja i twoje ciało, nie ich.


To zależy, bo moja siostra nie jest niczemu winna, a może paść ofiarą kpin że strony swoich kolegów z klasy.


Cytat:
Za niski poziom androgenów (testosteronu) w 3-im miesiącu ciąży? Może matka brała tabletki antykoncepcyjne, DES lub inne specyfiki - poczytaj na stronach dr. Powersa co może być przyczyną TS. Nie wyklucza się też gentyki.


Wydaje mi się, że nic takiego nie brała. Miała tylko problemy z tarczycą kiedyś i do teraz. Faktycznie, potem zobaczę.

Cytat:
Nikt z tu obecnych osób TS prawdopodobnie nie chce być TS, tylko kobietą lub mężczyzną są od urodzenia. Zły gen, zaburzenia w ciąży to spowodowały. Stan jest, nie da się go odwrócić.


W sumie racja, trochę mimo wszystko szkoda, że nie ma innego wyjścia.

Cytat:
Jedynym sposobem leczenia przedstawianym przez WHO jest terapia hormonalna (HRT) i operacje (opcjonalnie)...


To trochę przykre mimo wszystko.

Cytat:
Zdziwię Cię "stare moherowe babcie" okazały się dla mnie bardziej przyjazne i wykazywały się empatią w przeciwieństwie do lewicowych ludzi lub tych nie deklarujących się jak pasztet czy konserwa.


To chyba wyjątki, przynajmniej tak mi się wydaje. Rodzice niestety są konserwatystami o lewackich poglądach.

Cytat:
W opiekuńczej czwórce (carrefour) zarobisz więcej. Podana kwota to 1507zł za standardowe 168 godzin. Czy to jeszcze legalna stawka za pracę, spełniająca wymogi płacy minimalnej? Brzmi jak wykorzystywanie Ciebie.


Tylko, że jednak w przypadku obecnej pracy lubię to robić. A zarobki mam adekwatne do umiejętności, bo sama się na nie zgodziłam, chociaż mówili, że potem pomyślimy nad zwiększeniem stawki.

Cytat:
Szukaj więc pracy i jeszcze raz szukaj pracy! Pracujesz za miskę ryżu. Zastanów się czy są to prawdziwi koledzy, gdy porzucą Cię jedynie o płeć ciała i imię, bo tyle się zmieni. Czy jest to powód uzasadniający agresję, porzucenie itp. Masz też teraz czas znaleźć sobie nowych kolegów i przyjaciół.


Jeśli już to musiałabym pracować dodatkowo w weekend, bo chciałabym dalej się uczyć, a potem studiować na dziennych.

Cytat:
Jedynie zastanawianie się "czy na pewno jestem kobietą" powinno być rozważane przy odstawianiu leków pod kontrolą lekarza. Jeżeli czujesz się kobietą - naturalnym jest, że powinnaś mieć kobiece ciało, więc HRT nie jest tu złem. Jednak, czy jesteś / chcesz być kobietą musisz odpowiedzieć sobie sama. Zalecam znalezienie pracy i przeprowadzkę - najlepiej na początku z drugą osobą na spółe, byś:
- płaciła mniej niż cały czynsz
- miała kogoś przy sobie, bo popadniesz inaczej z samotności w większą depresję.


Myślę, że chciałabym być kobietą mimo wszystkich konsekwencji. Jak znajdę taką osobę, która chciałaby razem ze mną wynajmować? Cis/ciska raczej nie będą zainteresowani mieszkaniem z osobą TS.

Cytat:
To twoja decyzja - zarówno rzucenie HRT, przeprowadzka jak i inne rzeczy będą miały zarówno pozytywne jak i negatywne skutki. Wybierz mniejsze zło dla siebie, ale takie gdzie przeżyjesz. Życie osób z dysforią płciową jest usłane różami, ale tymi z bogatą ilością kolców.


To też chyba pocieszająca prawda xd Niby racja, ale jednak nie mogę przestać myśleć o rodzinie.


Cytat:
Czyli potrzebujesz psychologa i psychoterapeuty. Musisz w życiu nauczyć się podejmować decyzję i wyrobić asertywne podejście w życiu. Nie tylko istnieją ludzie, ale Ty też istniejesz i też masz potrzeby.


Mam sceptyczne podejście do psychologów i psychiatrów, ale faktycznie chyba mimo wszystko powinnam się gdzieś udać. Dziękuję w każdym razie za wyjaśnienie mi większości kwestii :)
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-04, 15:45   

Cytat:
<kot_rozbawiony>
To w czym oni są konserwatywni? W lewicowych poglądach?


[Brzmi jak SLD... / Kicur]

W sumie poglądy ojca ograniczają się do PiSu, bo gdy jeszcze pracował jako górnik to tam mu naobiecywali etc. Konserwatywny w większości, ojciec udaje pobożnego, a w kościele to w tamtym jak i tym roku nie był raczej w ogóle. Matka tylko czasami chodzi. Jak kiedyś próbowałam go przekonać do Korwina, miałam w sumie plakaty/ulotki ogólnie dodatki ze spotkań z Korwinem i to usłyszałam tylko, że "Jeśli zobaczy tego [cenzura] u nas w domu(tj bardziej plakaty) lub o nim usłyszy to [cenzura] mi komputer przez okno" - czyli raczej "nawrócić" się go na pewno nie da. A moje argumenty były dość bardzo w porządku i uzasadnione. Tak samo jak kłóciłam się z bandą decybeli(tak, decybeli xD), tj. kolegami ojca na wakacjach którzy to krzykiem argumentowali, że socjlalizm jest dobry. Porażka.


Cytat:
Proste usuwasz się więc z tej wsi (wyprowadzka) i jeżeli coś na wsi będzie wiadomo to tylko z ust rodziców. Nie możesz czuć się odpowiedzialna za rodziców - są dorosłymi ludźmi - jeżeli coś na wsi powiedzą o TS i będą się śmiali z siostry - jest to wina jedynie rodziców.


To bardziej miasto niżeli wieś - małe, bo małe, ale no cóż. W sumie chyba masz rację, przecież tylko i wyłącznie oni o tym mogą wiedzieć, więc to będzie raczej ich wina. Mimo wszystko i tak miałabym wyrzuty sumienia.

Cytat:
Idź po pomoc do specjalistów, bo sama sobie nie poradzisz. Muszą nauczyć Cię w życie. Jesteś zniewolona, bo tak Cię wychowali! Prawda i wolność nie znają ceny! Czy to życie jest twoje czy osób trzecich? <kot_mrugajacy>


Już byłam i nie pomogli mi w sumie, słyszałam tylko, że to problemy z tarczycą, że moje objawy są "mocno internetowe" i raczej nie mam żadnego problemu. Psycholog była tylko zdziwiona, w sumie Liber też, że w ogóle się nie masturbowałam. Zniewolona? Nie no bez przesady, aż tak źle nie jest. No pewnie znowu masz rację, że to moje życie, ale mimo wszystko jakoś czuję się im coś winna.
_________________
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-04, 16:05   

Socjalizm /socjaldemokracja/ to m.in. studia stacjonarne bezpłatne dla słuchaczy (bo przecież naprawdę to ich organizacja pociąga za sobą koszty, i są one finansowane ze środków publicznych) i konsultacje lekarskie lub psychologiczne bezpłatne dla pacjentów (ich koszty - jw.).

Cytat:
Już byłam i nie pomogli mi w sumie, słyszałam tylko, że to problemy z tarczycą, że moje objawy są "mocno internetowe" i raczej nie mam żadnego problemu. Psycholog była tylko zdziwiona, w sumie Liber też, że w ogóle się nie masturbowałam.


Nie każdy, kto ma literki przed nazwiskiem, jest dobrym specjalistą. Liber nawet nie weryfikuje, czy pacjenci mają myśli samobójcze.

Wiem, że mgr Dora jest dobrą psycholożką - Nadiyah od jakiegoś czasu jest jej pacjentką i trochę ruszyła ostatnio do przodu ze swoją tranzycją, z czym miała wcześniej megaproblem :)

Cytat:
Zniewolona? Nie no bez przesady, aż tak źle nie jest. No pewnie znowu masz rację, że to moje życie, ale mimo wszystko jakoś czuję się im coś winna.


A jakby Ci powiedzieli, że mając wykrytą chorobę nowotworową nie możesz jej leczyć, bo to wstyd i co powiedzą sąsiedzi? :roll: (brzmi jak z kosmosu, ale w mojej rodzinie jest ban na mówienie głośno, że dziadek choruje na nowotwór prostaty)

"Coś" nie znaczy "wszystko".
http://manufaktura-radosc...-innym-ludziom/
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2019-03-04, 16:06   

Axea napisał/a:
Jak znajdę taką osobę, która chciałaby razem ze mną wynajmować? Cis/ciska raczej nie będą zainteresowani mieszkaniem z osobą TS.

Szukaj więc kogoś takiego wśród osób TS.
_________________
 
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-04, 16:16   

Cytat:
Może kłóciłaś się z bandą debecyli? <kot_rozbawiony> <kot_rozbawiony>


Megaherce chędożone <kot_rozbawiony>

Cytat:
Niedługo zaczniesz mieć wyrzuty sumienia, że jesteś kobietą. Proszę idź do psychologa trans-friendly, który Cię zdiagnozuje i doradzi co w tym zas*anym stanie zrobić.


Chętnie bym poszła, ale w tym miesiącu, tj po mojej wypłacie muszę jeszcze wykupić drugą receptę od Libera, a zapewne jedna/dwie wizyty to zdecydowanie za mało u psychologa. Ewentualnie pójdę dopiero po kolejnej wypłacie.

Cytat:
Dziwne, a nie tylko Ty jedna. Istnieją ludzie, którzy się nie masturbują -większość z nich to aseksualiści.


Może i jestem aseksualna, ale nie mam do końca pewności. Wiem tylko, że na pewno mnie to "nie kręci".

Cytat:
W tym zdaniu masz prawdopodobnie cały problem do rozwiązania. Być samodzielna, odpowiadać za swoje życie, nie czuć się ciągle winna.


Wbrew pozorom to dla mnie nie jest łatwe, jakoś wątpię, że kiedyś się usamodzielnie, pewnie to dość niedojrzałe, ale jakoś i tak tego nie widzę. Czuję, że jestem zależna od rodziców w tym momencie.

Cytat:
P.S. W ciągu tego tygodnia zdeptałaś pająka (chyba nieświadomie). Czujesz się też winna aż do tego stopnia by rezygnować z tranzycji?


Nigdy nie zdeptałabym go świadomie. Zawsze jak przypadkiem odebrałam życie owadowi, pająkowi, no po prostu stworzonku to może to głupie, ale i tak miałam wyrzuty sumienia <kot_skolowany> Może nie aż tak by rezygnować z tranzycji <rotfl>
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-04, 16:32   

Cytat:
Nie każdy, kto ma literki przed nazwiskiem, jest dobrym specjalistą. Liber nawet nie weryfikuje, czy pacjenci mają myśli samobójcze.


Teoretycznie tak, ale może i tak mieli rację skoro są psychologami/psychiatrami.

Cytat:
Wiem, że mgr Dora jest dobrą psycholożką - Nadiyah od jakiegoś czasu jest jej pacjentką i trochę ruszyła ostatnio do przodu ze swoją tranzycją, z czym miała wcześniej megaproblem :)


Też słyszałam dużo o niej dobrego, głównie z tęczówki, pisałam z nimi maile. To raczej na nią się zdecyduję jeśli już.

Cytat:
A jakby Ci powiedzieli, że mając wykrytą chorobę nowotworową nie możesz jej leczyć, bo to wstyd i co powiedzą sąsiedzi? :roll: (brzmi jak z kosmosu, ale w mojej rodzinie jest ban na mówienie głośno, że dziadek choruje na nowotwór prostaty)


Nowotwór to jednak nie to samoo, w sensie nie jest tak niekomfortowym tematem jak TS. Pewnie nowotwór prostaty to też nie jest jakoś komfortowy temat, ale jednak nie powinien być wstydliwy.


Cytat:
"Coś" nie znaczy "wszystko".
http://manufaktura-radosc...-innym-ludziom/

Zaraz sobię poczytam, a raczej po pracy.

@AwryBoy tak byłoby najlepiej, ale jakoś wątpie, że trafi mi się ktoś z okolic Krakowa/Katowic kto jeszcze nie mieszka sam.
_________________
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-04, 17:18   

Axea napisał/a:

Cytat:
A jakby Ci powiedzieli, że mając wykrytą chorobę nowotworową nie możesz jej leczyć, bo to wstyd i co powiedzą sąsiedzi? :roll: (brzmi jak z kosmosu, ale w mojej rodzinie jest ban na mówienie głośno, że dziadek choruje na nowotwór prostaty)


Nowotwór to jednak nie to samoo, w sensie nie jest tak niekomfortowym tematem jak TS. Pewnie nowotwór prostaty to też nie jest jakoś komfortowy temat, ale jednak nie powinien być wstydliwy.


W moim porównaniu kluczowy nie był rodzaj czy intensywność przeżywanej emocji (mniejszy lub większy wstyd), ale powaga stanu (nowotwór / TS). :|

Edit: Liber jest ginekologiem, nie psychiatrą.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-04, 23:25   

Offtop został wydzielony do działu "Co tam panie w polityce"./ Kicur
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2019-03-04, 23:32   

Axea napisał/a:

Nowotwór to jednak nie to samoo, w sensie nie jest tak niekomfortowym tematem jak TS. Pewnie nowotwór prostaty to też nie jest jakoś komfortowy temat, ale jednak nie powinien być wstydliwy.


A depresja? Stany lękowe? Schizofrenia? AIDS? Rak szyjki macicy? Impotencja? Łuszczyca?
Co czyni przypadłości i choroby wstydliwymi?
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
OlaHime
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 24
Posty: 79
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-05, 16:00   Re: Czy na pewno jestem TS(m/k)? Co zrobić?

Axea napisał/a:
koledzy również.


Wystarczy nie mieć zbyt wielu znajomych lokalnie.
Wolę walidację i wsparcie od australijczyka na Telegramie, aniżeli dostosowywać się do jakiegoś koleżki z Krakowa, tylko dlatego, że to polak.
_________________
Have you ever thought what it's like to be wanderers in the Fourth Dimension? Have you? To be exiles?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2019-03-07, 04:51   Re: Czy na pewno jestem TS(m/k)? Co zrobić?

Axea napisał/a:
Czas spędzałam z nim tylko kiedy pomagałam mu w owej firmie. Czy mogło to mieć wpływ na to, że prawdopodobnie jestem TS?

Nie mogło. Ja większość czasu spędzałem z mamą i jakoś kobietą nie zostałem :P

Cytat:
Depresję mam już dość długo ogólnie rzecz biorąc, no odkąd pamiętam, czyli pewnie dłużej niż cztery lata - myślałam, że podczas HRT trochę się ona zmniejszy i będę się już wysypiała. Nic bardziej mylnego, nic się nie zmieniło, jest to samo,

Bo hormony to nie antydepresanty. Owszem, czasami pomagają, bo człowiek czuje się lepiej że już dąży do tego stanu, który osiągnąć pragnie, ale wcale nie zawsze. Jeszcze u k/m to testosteron może pomóc, ale wcale nie tak rzadko piszą jakieś m/k, że hormony wręcz nawet pogorszyły ich samopoczucie psychiczne... no bo generalnie w ogóle kobiety są bardziej podatne na depresyjne nastroje niestety...

Cytat:
W poprzednim wątku pisałam, że moja rodzina to absolutely konserwa, więc raczej na pewno wyrzucą mnie z domu - będę musiała znaleźć sobie mieszkanie. Aktualnie zarabiam około 500 zł per miesiąc pracując z domu po 13h tygodniowo. Dalej się uczę, jestem na trzecim roku technikum informatycznym. Pewnie za 3 miesiące zmiany w moim ciele, tj piersi mogą być już widoczne i będę musiała się wyprowadzić, ale jak pogodzę szkołę z obecną pracą + pracą ewentualnie dodatkową i szukaniem mieszkania?

Dziwne, że nikt tego tu nie napisał, ale dopóki się uczysz, rodzice mają obowiązek Cię utrzymywać. Jak się wyprowadzisz, to po prostu będą musieli płacić Ci alimenty.

Cytat:
Nie mogłabym też spojrzeć ojcu w oczy i powiedzieć mu, że chcę być kobietą,

Faktycznie tak powiedzieć zabrzmiałoby trochę głupio :D Ale jeśli jesteś ts, to nie CHCESZ być kobietą tylko JESTEŚ kobietą. Jak Ci trudno mówić, że jesteś kobietą, to przynajmniej powiedz "czuję się kobietą", a nie "chcę być kobietą", bo to faktycznie brzmi niepoważnie.

Cytat:
bo mógłby to uznać za porażkę życiową,

To byłby już jego problem, nie Twój.

Cytat:
bo przecież do niedawna miał syna.

Raczej tylko się mu tak wydawało.

Axea napisał/a:
czyli raczej "nawrócić" się go na pewno nie da.

To akurat całe szczęście :D Z PiSu na Korwina to akurat dla nas jak z deszczu pod rynnę :lol:
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-07, 22:40   

OlaHime napisał/a:
Wystarczy nie mieć zbyt wielu znajomych lokalnie.
Wolę walidację i wsparcie od australijczyka na Telegramie, aniżeli dostosowywać się do jakiegoś koleżki z Krakowa, tylko dlatego, że to polak.


No teoretycznie tak, ale ja się z obecnymi znam dość długo, bo 12 lat już i trochę mi szkoda też to zaprzepaścić.

wendigo napisał/a:
Nie mogło. Ja większość czasu spędzałem z mamą i jakoś kobietą nie zostałem


No w sumie fakt, tak tylko pytam z ciekawości <kot_rozbawiony>

wendigo napisał/a:
Bo hormony to nie antydepresanty. Owszem, czasami pomagają, bo człowiek czuje się lepiej że już dąży do tego stanu, który osiągnąć pragnie, ale wcale nie zawsze. Jeszcze u k/m to testosteron może pomóc, ale wcale nie tak rzadko piszą jakieś m/k, że hormony wręcz nawet pogorszyły ich samopoczucie psychiczne... no bo generalnie w ogóle kobiety są bardziej podatne na depresyjne nastroje niestety...


No niby taak, w sumie nie wiem czemu nastawiałam się na poprawę samopoczucia, szczególnie po tak krótkim czasie.

wendigo napisał/a:
Dziwne, że nikt tego tu nie napisał, ale dopóki się uczysz, rodzice mają obowiązek Cię utrzymywać. Jak się wyprowadzisz, to po prostu będą musieli płacić Ci alimenty.


Nie chcę im tego robić, bo już teraz mają trochę problemów finansowych - mimo wszystko ich bardzo szanuję.

wendigo napisał/a:
Faktycznie tak powiedzieć zabrzmiałoby trochę głupio Ale jeśli jesteś ts, to nie CHCESZ być kobietą tylko JESTEŚ kobietą. Jak Ci trudno mówić, że jesteś kobietą, to przynajmniej powiedz "czuję się kobietą", a nie "chcę być kobietą", bo to faktycznie brzmi niepoważnie.


No nie, bo teoretycznie jak i praktycznie nie jestem jeszcze kobietą fizycznie, a psychicznie to nie wiem. Faktycznie "czuję się kobietą" brzmi lepiej, raczej to zastosuję.

wendigo napisał/a:
To akurat całe szczęście Z PiSu na Korwina to akurat dla nas jak z deszczu pod rynnę


Nie no nie chodziło mi nawet o poglądy Korwina, bo na to i tak w jego przypadku nie ma szans, a na mniej toksyczne podejście do TS.
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-08, 13:49   

Arisa napisał/a:
Przepraszam, ale jeżeli ktoś jest gotów mnie nazywać p...łem, nie jest gotów przyjąć, że jestem kobietą mimo, że mu się wydaje że nie jestem i wie lepiej to już wolę koty ➔ one takie nie są i one się dalej przyjaźnią i mają w du... czyjąś płeć.

Na prawdę tak zależy Ci Axea na ludziach, którzy nie są choćby porównywalnie dobrzy jak te koty i mają gdzieś twoje prawa?



Nikt nawet do końca nie wie, że jestem TS więc w sumie nikogo o to nie obwiniam. Bardzo mi na nich zależy, szczególnie na rodzinie. Przyjaciele mimo, że są jacy są to jednak mamy podobne charaktery. Dzisiaj tylko śmiali się z moich paznokci z innymi kolegami z klasy i "szkalowali" mnie, mówili, żebym obcięła, bo wyglądam jak "p..dał" etc. Zakładam też nogę na nogę, bo to dość wygodne i ciągle mnie o to upominają, żebym siedziała normalnie, ale no cóż. Myślę, że to żartobliwie i nie mają na myśli nic złego.

Arisa napisał/a:
W twojej sytuacji nie byłabym rozbawiona.


Nie wiem czemu dałam tę emotkę, racja.

Arisa napisał/a:
Na prawdę, zmień otoczenie - wbrew pozorom się to da zrobić i nie trzeba od razu atomówki spuszczać - wystarczy się przeprowadzić i zdobyć nowe znajomości. Wtedy może nie będziesz się musiała matwić co powie Marian bo możesz mieć go w pi . Zadowolona to może będziesz gdy zobaczysz jakieś zmiany zachodzące od hormonów, ale uwierz mi że głównym źródłem smutku są ludzie. Podświadomie wiesz co się stanie i dlatego tego wszystkiego się boisz i "nie wiesz co zrobić".


"Wystarczy" - dla mnie to nie takie proste, nie widzę jakoś tej przeprowadzki, zaczynania życia od nowa bez żadnej rodziny, bez dawnych przyjaciół. Nowych znajomości nie umiem zdobywać, tj. po prostu jest to dla mnie trudne. Co do zmian po hormonach to byłabym pewnie z jednej strony usatysfakcjonowana/szczęśliwa, a z drugiej strony raczej zdruzgotana, bo kończyłby mi się czas i musiałabym się wkrótce wyprowadzić. Pewnie tu też masz rację, często myślę jak to wszystko będzie i dochodzę do wniosku, że kiepsko.

Arisa napisał/a:
Zobaczymy czy na starość będą żądać alimentów od Ciebie czy od siostry lub brata. Czy wtedy ich będzie obchodziło to że natura Cię pokrzywdziła i masz więcej wydatków o operacje czy dożywotnią HRT. Mają obowiązek płacić - jeżeli nie będą płacić mimo wezwań - masz potem dokument do sądu, że nie dbali o Ciebie należycie, gdyby doszło do sprawy o alimenty dla bezrobotnych staruszków. Wpłat dla celów dowodowych żądaj na konto. Nie musisz wtedy też podawać gdzie mieszkasz.


Ale ja im tego nie chcę robić, bo zapewnili mi wszystko co mogli mimo, że o to nie prosiłam. Dostałam samochód, motorower, no ogólnie sporo rzeczy więc wbrew pozorom nie są tacy źli. Na pewno nie chciałabym od nich pieniędzy, szczególnie drogą sądową, bo na to po prostu nie zasłużyli - odwdzięczyłabym się im w bardzo chamski sposób.

Arisa napisał/a:
Nie teoretycznie tylko praktycznie. Ja byłam, jestem i będę "zawsze kobieta" ... no może kiedyś... byłam "zawsze dziewczyna".


Ja nie wiem, bo mimo iż czuję się kobietą, a raczej chciałabym nią być to jednak wiem, że aktualnie nią nie jestem więc noo... spadają mi jakoś morale.

Arisa napisał/a:
Proszę, przestańmy o tych ludziach pracujących dla kasy (nazwijmy to po imieniu) pisać w tym wątku. Jest drugi wydzielony. Tu Ci tylko tyle napiszę - jeszcze byś się zdziwiła.


Nie no nie chcę już drążyć tematu polityki.
_________________
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-03-08, 19:20   

Całkowicie popieram Arisę z kotami. <kot_wesoly>

Axea napisał/a:
Dzisiaj tylko śmiali się z moich paznokci z innymi kolegami z klasy i "szkalowali" mnie, mówili, żebym obcięła, bo wyglądam jak "p..dał" etc. Zakładam też nogę na nogę, bo to dość wygodne i ciągle mnie o to upominają, żebym siedziała normalnie, ale no cóż. Myślę, że to żartobliwie i nie mają na myśli nic złego.


Jeśli mają dobre chęci i nie wiedzą, że się niekomfortowo czują z takimi uwagami, to wezmą na poważnie Twój coming out. Jeśli nie - to będzie znaczyło, że nigdy nie byłaś dla nich specjalnie ważna.

Axea napisał/a:
Nowych znajomości nie umiem zdobywać, tj. po prostu jest to dla mnie trudne.


To brzmi jak temat do przepracowania z psychologiem. (Jak poszło spotkanie?)

Axea napisał/a:
Ale ja im tego nie chcę robić, bo zapewnili mi wszystko co mogli mimo, że o to nie prosiłam. Dostałam samochód, motorower, no ogólnie sporo rzeczy więc wbrew pozorom nie są tacy źli. Na pewno nie chciałabym od nich pieniędzy, szczególnie drogą sądową, bo na to po prostu nie zasłużyli - odwdzięczyłabym się im w bardzo chamski sposób.


[Moje kwalifikacje - tytuł zawodowy magistra prawa (studia stacjonarne); od 2014 r. praktykuję zawodowo w kancelariach prawnych i firmach doradczych w obszarze prawa podatkowego.]

Alimenty to obowiązkowe, okresowe świadczenia na rzecz osób fizycznych, które wynikać mogą z relacji pokrewieństwa, powinowactwa lub małżeństwa. Nie muszą być pieniężne - udostępnienie mieszkania, albo płodów rolnych uprawnionemu to też alimenty. Mogą być przymusowe (zasądzone prawomocnym wyrokiem i wyegzekwowane przez komornika, ale nie muszą - zobowiązany może je przekazywać dobrowolnie albo po jakiejś ugodzie; domyślam się, że z wynagrodzenia za pracę nie utrzymujesz się całkowicie sama, więc już teraz masz alimenty od rodziców.

Zobowiązani do alimentacji nie muszą dawać drobnych podarków w celu spełnienia kaprysu uprawnionego (np. pojazdy mechaniczne), tylko środki niezbędne do zaspokojenia usprawiedliwionych potrzeb życiowych (w przypadku dziecka także środków wychowania i wykształcenia). Przez samo to rozumie się, że jeśli dziecko uczy się/studiuje zaocznie, to rodzice nie muszą płacić alimentów (lub tak wysokich jak przy nauce dziennej), gdyż dziecko samo ma możliwość zarabiania.

Nie muszę tłumaczyć, że osiągnięcie pewnego wykształcenia jest kluczowe w dalszym życiu, bo umożliwia wykonywanie pracy dającej stosowne zarobki. Chyba nie sądzisz, że skończyłbym te dzienne studia, gdyby mój ojciec nie dawał mi pieniędzy na utrzymanie??

Axea napisał/a:
Ja nie wiem, bo mimo iż czuję się kobietą, a raczej chciałabym nią być to jednak wiem, że aktualnie nią nie jestem więc noo... spadają mi jakoś morale.


Jak ktoś jest trans i sądzi, że równowaga hormonalna, genitalia itd. wyznaczają, jakiej jest płci (=czy może prosić innych o takie traktowanie), to znaczy że przejawia zinternalizowaną transfobię. <kot_smutny>
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-08, 20:45   

kicur napisał/a:
To brzmi jak temat do przepracowania z psychologiem. (Jak poszło spotkanie?)


Spotkanie opiszę poniżej, bo trochę tego jest.

kicur napisał/a:
Nie muszę tłumaczyć, że osiągnięcie pewnego wykształcenia jest kluczowe w dalszym życiu, bo umożliwia wykonywanie pracy dającej stosowne zarobki. Chyba nie sądzisz, że skończyłbym te dzienne studia, gdyby mój ojciec nie dawał mi pieniędzy na utrzymanie??


Jestem tego absolutnie świadoma, dlatego chcę skończyć studia dzienne w kierunku sieci komputerowych. Być może pracując w weekend jakoś dam radę. Co do alimentów to no po prostu nie chcę ich, czułabym się z tym źle mimo, że masz rację.

Arisa napisał/a:
Brzmi jak #hipokryzja. Wyzywają Cię - potrzebni Ci są tacy ludzie? Jak pisałam wolę 100 kotów wziąć od kogoś i będę szczęśliwsza. No może nie 100, ale 10 bo trzeba im zapewnić wszystko co potrzebują.
Możesz mi zacytować definicję słowa przyjaciel tutaj na forum? Ci ludzie Cię nie akceptują skoro zakładanie nogi na nogę im przeszkadza, czy długie pazurki. Ja gdy widzę długie pazurki, stylizację kobiecą, zapytam tego człowieka jak się zwracać, zapytam jak ma na imię. Spróbuję zagadać w formie żeńskiej, najwyżej dostanę ochrzan i przeproszę.


Może tak reagują, bo jednak w przypadku bycia m nie jest to do końca normalne i chcą dobrze? Nie mam pojęcia. Co do definicji przyjaciela to po prostu zwykle mogę na nich polegać i dobrze się razem dogadujemy.

Arisa napisał/a:
Jeszcze masz czas by terapię rzucić gdy terapia czyni Cię bardziej nieszczęśliwą niż jesteś. Tylko odstawiając leki - zgłoś się do lekarza. Androcuru nie można odstawić z dnia na dzień, estrogenów też nie - lekarz czyni to stopniowo i kontrolować będzie Ci między innymi parametry krwi.


Jeśli odstawiałabym leki to raczej sama, po prostu przestałabym je przyjmować. Pomimo "szoku" potem powinno być już okej.

Arisa napisał/a:
Że tak zacytuję klasyka: "I can't keep calm because I want SEX" (tu jako płeć biologiczna). Czy wiesz, że gdyby Cię zaprowadzili do seksuologa (dobrze wiedzą, że ubierałaś się dziewczęco, słowo transwestyta znają, wiedzą że da się leczyć w kierunku kobiety) - nie dali Ci właściwego ciała mimo, że mogli. ROZUMIESZ? Wystarczyła ich zgoda pisemna u lekarza i dostałabyś w wieku 12-13 lat hormonoterapię wtedy - gdy dojrzewałaś płciowo. Nie trzeba by nigdy myśleć FFS, nigdy nie miałabyś zarostu, nie trzeba by uczyć głosu. Trafia to do Ciebie? Ważniejsze było ich wyobrażenie, że chcą worek mięsny w kształcie faceta - przepraszam, że tak piszę, ale oni nie zauważają twojej duszy, ego, twojej świadomości.


Nie wiem czy wiedzieli, ale każdego dnia żałuję, że nie przeszłam tranzycji w tak wczesnym wieku. Chce mi się płakać z tego powodu, ale nie mogę przecież nikogo obwiniać. Jestem tego wszystkiego absolutnie świadoma, boli mnie fakt, że potrzebuję FFS by wyglądać choć trochę jak kobieta. Już nie wspominając o SRS.

Arisa napisał/a:
Chciałabyś nią być, a nie jesteś? Czyli nie czujesz wstrętu do męskich cech? Bo jeżeli czujesz i jednocześnie chcesz żeńskie, to sorry, ale też jesteś "zawsze dziewczyną / kobietą".


Oczywiście, że czuję wstręt do wszystkich cech męskich i chcę mieć cechy żeńskie - to moje największe marzenie. Zawsze kobieta? Nie do końca rozumiem.
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-08, 20:47   

*Byłam dzisiaj na konsultacji psychologicznej. Poniżej wypracowanko na ten temat.*

Psycholog otworzył mi drzwi, był bardzo miły, powitał mnie z uśmiechem i od początku naszego spotkania traktował jak kobietę.

Gdy już doszliśmy do jego jakby pokoiku w którym rozmawia z ludźmi zapytał się mnie jak ma się do mnie zwracać – odpowiedziałam, że tak jak chce, bo mi to obojętne, bo wyglądam jeszcze jak wyglądam, tj nie mam passingu i głos również mam jaki mam. Zaczął więc zwracać się do mnie jak do kobiety więc również przestawiłam się na żeńskie końcówki – było to bardzo miłe doświadczenie.

Zaczęłam rozmowę mówiąc, że podejrzewam u siebie transseksualizm. Pytał jak długo, kiedy to zauważyłam, czy identyfikuję się z byciem kobietą. Odpowiedziałam, że w dzieciństwie miałam już objawy, a od wieku 13 lat bardzo dużo o tym myślałam, czytałam niebieskie forum itp. Powiedziałam też, że czuję się kobietą i bardzo chciałabym nią w pełni być, ale to trudne. Opowiedziałam czemu trudne – konsekwencje, utrata rodzina/przyjaciół – skrzywdzenie ich przeze mnie. Nie mogłabym im spojrzeć w oczy itp.

Dowiedziałam się, że składając pozew nie muszą być oni obecni – wystarczy, że złożą wniosek w którym ‘’przyznają się do winy’’, więc to też mnie nawet satysfakcjonuje.

Opowiedziałam o moim dzieciństwie, o mojej rodzinie, firmie ojca no i ogólnie jak to wszystko wyglądało. Opowiedziałam o depresji, tj, że to prawdopodobnie ona i może mieć związek z byciem TS. Wspominałam o bezskutecznej wizycie u psychiatry i psychologa.

Zaczęłam temat odnośnie Libera – że byłam u niego i biorę hormony od 14 dni, był zdziwiony, pewnie słusznie. Powiedziałam o moich wątpliwościach, że nie wiem do końca czy jestem transseksualna. Mówiłam o pierwszych objawach HRT. Mówiłam, że czuję wstręt do swojego ciała, tj cech męskich w moim ciele i o tym, że prawdopodobnie jestem aseksualna, bo nigdy się nie masturbowałam, nie chcę uprawiać seksu i nie chcę z nikim być.

No więc ogólnie sporo tego było, ale po naszej rozmowie, 15 minut przed końcem(wizyta trwała 45 minut) zaproponowano mi diagnozę – bezpłatną i szczerze nie spodziewałam się tego. Byłam bardzo szczęśliwa i oczywiście od razu o nią poprosiłam i teraz będę miała spotkania co dwa tygodnie. Zapytałam też czy dobrze zrobiłam odnośnie HRT i czy może nie powinnam przerwać. Powiedział, że zwykle najpierw robi się diagnozę która trwa od dwóch do pięciu miesięcy i, że to mój wybór. Mówił, że jeślibym przerwała to pięć miesięcy bez hormonów nie zrobi takiej różnicy.

Podczas rozmowy miałam kilkukrotnie łzy w oczach i łamał mi się głos, prawie się kilka razy popłakałam, ale mimo to wyszłam bardzo szczęśliwa z owej konsultacji. Dostałam nawet namiary na endokrynologa.

Mam teraz kilka ważnych dla mnie pytań.

Czy powinnam przerywać HRT(dzisiaj mija czternasty dzień) i poczekać na diagnozę?

Nie do końca mam pewność czy na pewno jestem transseksualna, słusznie?

Z drugiej strony to nie chcę przerywać HRT skoro już zaczęłam, co powinnam zrobić? Słuchać psychologa czy jednak kontynuować?
_________________
 
 
Axea
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 40
Posty: 133
Wysłany: 2019-03-08, 21:18   

Okej, po przemyśleniu i dzięki waszej pomocy doszłam do wniosku, że kontynuuję HRT mimo konsekwencji. Mimo wszystko na prawdę chcę mieć kobiece ciało skoro psychicznie chyba faktycznie się tak czuję. Zrezygnowałam już z myśli o przerwaniu HRT i jakoś to może będzie odnośnie przyszłości. Jeśli rodzice źle zareagują i będę musiała się wyprowadzić to faktycznie zgłoszę do sądu sprawę o alimenty, bo dalej chcę się uczyć. Zaczynam od dzisiaj oszczędzać i zdobywać pieniądze na wyprowadzkę, jakoś powinno to być. Dziękuję bardzo wszystkim za pomoc, szczególnie tobie Arisa :D


Arisa napisał/a:
Niedawno z kimś to przerabiałam. Okazuje się że nie zawsze tak jest - bywa że sąd ignoruje taki wniosek (zdrowy rozsądek by wymagał odpisania na pismo procesowe o tej treści) - niestety rodzice musieli być obecni na posiedzeniu.


I tak warto spróbować, zawsze to dla mnie jakiś cień szansy.

Arisa napisał/a:
Więc dobrze to przemyśl - pamiętaj też, że od Hormonalnej Terapii Zastępczej właściwie jest endokrynolog w drugiej kolejności lekarz. Psycholog nie może Ci nic na ten temat powiedzieć, bo nie jest lekarzem.


Masz rację, pewnie przesadza - kontynuuję HRT.

Arisa napisał/a:
Da to na piśmie? Organizm rozwija się do ok. 25-go roku życia. Zarost potrafi gęstnieć, zaś łysienie postępować jeszcze później.


Rozumiem, czyli jednak dalej byłby spory problem.

Arisa napisał/a:
Jeżeli masz na tyle pieniędzy by wszystko udźwignąć - skorzystaj, bo Liberowe dawki potrafią być toksyczne.


Raczej udam się tam za coś około dwa tygodnie, zależy ile może taka wizyta kosztować.


Arisa napisał/a:
To twoja decyzja - jeżeli zamierzasz to robić bez kontroli lekarza - odpowiedź brzmi nie. Tylko pod kontrolą lekarza. Androcur działa na receptory MR i GR i trzeba to odstawiać umiejętnie - to umie lekarz zrobić (dotyczy też innych kobiet, które np. po orchi odstawiają ten lek).


Jednak zmieniam zdanie, rezygnuję z rezygnacji.


Arisa napisał/a:
Możesz mieć schizofrenię, gdzie twoja płciowość i historia jest tylko wytworem umysłu. Możesz mieć mnogą osobowość, możesz mieć borderline lub zespół Aspergera.Przy wymienionych dolegliwościach należy dojść (robi to psychiatra i psycholog) czy nie jest to źle postrzegana płciowość. Aczkolwiek znam osobę ze schizofrenią, która jednocześnie wiele lat jest jawnie kobietą (po korekcie płci) jak też osobę z Zespołem Aspergera, która po latach obserwacji dostała diagnozę F64.0 (GID). Więc możesz mieć coś z tego, ale nie musisz a jednocześnie nawet jak masz - możesz nadal być obciążona transseksualizmem.


Myślę, że nic z tego nie mam, ale spróbuję zapisać się do psychiatry na NFZ ts-friendly i zobaczę jak to będzie wyglądało.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,31 sekundy. Zapytań do SQL: 9