Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jestem TSką czy wariatką?
Autor Wiadomość
Emilia
użytkownik
Nie chcę SRS :)


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 134
Posty: 357
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2019-01-06, 19:48   Jestem TSką czy wariatką?

Cześć.

Chciałabym poznać Waszą opinię czy naprawdę jestem TSką czy może mam jakieś urojenia.

"Nie prosiłem Cię byś pisała swoją autobiografie":
Urodziłam się jako dosyć drobny i chuderlawy chłopiec. W dzieciństwie (do 13 lat) bawiłam się wszystkim, trochę zabawy w dom z siostrą, gadania z pluszakami ale też zabawy kolejką i klockami. Nigdy mnie nie interesował sport, wojsko i motoryzacja, toteż odmawiałam takich zabaw z chłopakami z ulicy, oraz zabawek związanych z tym. Miałam znacznie więcej koleżanek niż kolegów ale dobrze się dogadywałam z każdą osobą.
Mimo że nie byłam jakoś ekstremalnie gnębiona w szkole, to i tak to ja zawsze byłam tą najsłabszą osobą w klasie. W podstawówce jeszcze nie było tak źle, moja nieśmiałość nie była aż tak wielkim problemem. Gorzej z gimnazjum, nie zawarłam z nikim żadnej znajomości, co jakiś czas zdarzały się pojedyncze akty dokuczania. To był też czas gdy różnice pomiędzy dziewczynami i chłopakami rozpoczęły się uwypuklać. Zauważyłam że chłopcy byli strasznie agresywni i wulgarni, stale ze sobą rywalizowali, chwalili się "długością", pokazywali jacy to mają popęd seksualny, ja ich nie rozumiałam, nadal nie rozumiem tych zachowań. Z charakteru bliżej mi było do dziewczyny, choć nie do końca. Obecnie mogę stwierdzić iż mam tyle samo cech i zainteresowań kobiecych co męskich, czyli po 50%.

"To jedno, jedyne marzenie":
Dysforia zaczęła się w wieku około 10 lat, nie lubiłam swojego ciała, szczególną nienawiścią darzyłam własnego penisa. Chciałam aby znikł, ale on nadal tam był, na domiar złego z wiekiem stawał się coraz większy. Wtedy myślałam że to normalne w moim wieku, że to po prostu okres dojrzewania, więc próbowałam się przyzwyczaić. Po dziś dzień nie lubię swojego wyglądu.
Również jestem pewna że nigdy nie czułam się facetem, przez bardzo długi czas nie odczuwałam płci, płynęłam przez życie nie chcąc żadnej zmiany, godząc na to jakie przeznaczenie przygotował dla mnie Los (błąd). I w końcu coś się zmieniło. Niedługo przed osiągnięciem wieku 15 lat zaczęłam myśleć o byciu dziewczyną. Początkowo to był luźny pomysł, bez żadnych nadziei że uda mi się go zrealizować. Mimo to w moje piętnaste urodziny zażyczyłam sobie bym stała się dziewczyną. Przez kolejne dwa lata ta chęć rosła, co roku moje życzenie urodzinowe było takie samo, naprawdę nie miałam innych marzeń. A jednak nic nie robiłam by coś z tym zrobić, wydawało mi się to nieosiągalne. Cały czas myślałam że to normalne, że mi przejdzie, że będę zwyczajnym chłopakiem, a już na pewno zmądrzeje po osiemnastce!
W wieku 17 (a nawet niemal 18) lat nie wytrzymałam i dla świętego spokoju poszukałam informacji o zmianie płci w internecie. I dla jasności, nie wiedziałam że istnieje coś takiego jak transseksualizm. Naczytałam się jakie to długotrwałe, kosztowne a efekty słabe (przez długi czas sądziłam że genitalia po SRS będą niesprawne i chore xD). Więc stchórzyłam, uważałam że to bezsensowne, że nigdy nie będę miała pieniędzy na to, że i tak lekarze mi nie pozwalą się "leczyć" (błąd). Przestałam o tym myśleć, uznałam że należy żyć jako facet, a przynajmniej go udawać. Mimo to w moje najbliższe urodziny po raz kolejny zażyczyłam sobie stania się kobietą a niepokój towarzył mi przez bardzo długi czas.
Lipiec ubiegłego roku był dla mnie przełomowy. Po niemal roku przerwy temat transpłciowości powrócił do mnie z czterokrotną siłą doprowadzając mnie do depresji. Początkowo myśl o byciu kobietą mnie podniecała, po niedługim czasie zaczęłam myśleć o tym bardziej serio. Warto nadmienić iż w tamtym okresie ledwo pamiętałam jakie rozterki płciowe miałam kiedyś. Do końca wakacji starałam sobie to wytłumaczyć że jestem bardziej męska niż kobieca, że to się nie uda, że to po prostu fantazja. Wątpiłam w słuszność zmiany płci, a mimo to ten temat cały czas za mną łaził, powodując depresję związanej z niepewnością tożsamości płciowej. Od września zaczęłam ponownie czytać o zmianie płci biologicznej, tym razem bardziej dogłębnie, okazało się że to nie jest aż tak koszmarne. Potem było rozważanie czy to jest to czego potrzebuje. Czułam jak mi serce mówi "zmień płeć, tego właśnie potrzebujesz" a rozum na to "lepiej nie, przemyśl to". Moja psychika poczęła się toczyć w dół, bez przerwy myślałam o tranzycji, czy to słuszne, czy dam radę, jakie są przyczyny tych rozważań. Dopadł mnie brak apetytu i senności, dosyć często płakałam, nierzadko bardzo długo (i tak mam aż do teraz). A gdy bywałam przygnębiona bolało mnie całe ciało, a zwłaszcza kłuło mnie serce (czyli niemal cały czas).
W październiku trafiłam na to forum, zaczęłam czytać historie innych ludzi, w ich historiach widziałam wiele stycznych ze swoim życiem. Dużo też czytałam o szczegółach tranzycji, przekonując się że bardziej problematyczne jest rozliczenie się ze sobą niż sam proces "leczenia". W tym okresie powoli sobie przypominałam o swojej przeszłości, widząc że moje zachowanie nie jest spontaniczne, ale wynika z moich wcześniejszych działań.
W tym miejscu pragnę zaznaczyć iż nigdy nie przykładałam wagi do swojego wyglądu, podświadomie zawiedziona moim ciałem. Bo i po co? Ja się sobie nie podobam, nie obchodzi mnie opinia innych, nie lubię na siebie patrzeć w lustrze, po co się starać? Miałam przetłuszczone włosy (błąd) i nie pozbywałam się trądziku z twarzy (błąd). I w październiku zmieniło się to. Stwierdziłam że jeśli jednak zmienię płeć to warto zadbać o swój wygląd aby móc wyglądać jak kobieta. To zmotywowało mnie do dbania o siebie.
Październik i listopad były po prostu dalszym rozwojem siebie. Zabijaniem kolejnych przeszkód siedzących w mojej głowie, stojących mi na drodze zmotywowania się do zmiany płci. W tym czasie wyczytałam też że kobiety mają dłuższy palec serdeczny od wskazującego, a faceci mają na odwrót. Równa długość rzeczonych palców w większości przypada mężczyznom. Moje obserwacje potwierdzają tą tezę w 90%. I cóż, ja mam kobiece dłonie.
W grudniu wygoliłam dokładnie całe ciało, dzięki temu zaczęłam czuć się znacznie lepiej. Kupiłam też sobie perfumy damskie i parę razy przebierałam się w ubrania siostry. Wszystkie wyżej wymienione rzeczy pozwoliły mi poczuć się bardziej kobieco.
I mamy teraz styczeń. Jestem świeżo po 19 urodzinach. Po tym wszystkim co przeżyłam w ciągu ostatniego półrocza, mogę powiedzieć że jestem bardziej pewna tranzycji niż jeszcze w lipcu. Jedyną przeszkodą jakiej nie mogę się pozbyć to strach przed zmianami i wczuciem się w nową rolę. Aha, i do tego nadal mi się wydaje że jestem świrnięta. Jako sprostowanie dodam iż nie cierpię na żadne długotrwałe choroby psychiczne i fizyczne. Do tego nikt nic nie wie o mojej prawdziwej naturze.


"A może ja to sobie wmawiam?... Tylko po co?":
Mam kilka wątpliwości co do tego czy jestem TS. Po pierwsze, kiedy miałam te 16-17 lat wyobrażenie o byciu kobietą mnie podniecało, nie wiem czy to jest normalne. Po drugie, ciągle mam przeświadczenie iż to jedynie chwilowa fantazja, że jeśli zacznę brać hormony to będę tego żałować, bo tak naprawdę nic mi nie dolega. Tylko jakie ja miałabym korzyści ze zmiany płci jeśli nie czułabym się kobietą? I do tego ta depresja i ciągłe rozmyślania o mojej płciowości. Po trzecie, boję się zmian, bardzo, nigdy nie podejmowałam decyzji które zmieniały w jakiś sposób moje życie. Po czwarte, czuję pociąg seksualny do kobiet, to może być nieco problematyczne przy rozmowach z lekarzami, i mi samej ujmuję pewności.


Pytania końcowe:
1. Czy uważacie że jestem transseksualistką?
2. Czy moja historia przekona lekarzy?
3. Czy gdybym, przykładowo, zaczęła brać hormony w lutym, to udałoby mi się uzyskać kobiecy wygląd do września? Chciałabym wejść w nowy rok szkolny już jako dziewczyna, być może ze zmienionymi dokumentami.

Po tym wszystkim pewnie macie przeświadczenie że znam odpowiedzi moje pytania, ale nie, nie znam.
Co do oznaczenia płci w profilu, po tym co przeczytaliście być może jesteście zdania iż powinnam się oznaczyć jako NB, nie zrobiłam tego ponieważ na chwilę obecną najbliżej mi do TS.
Po prawdzie ten tekst jest także moim rachunkiem sumienia, próbą poukładania sobie wszystkiego. Dlatego też wyszedł mi taki blok tekstu i kilka sprzeczności. Wybaczcie mi to.

Pozdrawiam
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2019-01-06, 20:50   

Cytat:
po pierwsze, kiedy miałam te 16-17 lat wyobrażenie o byciu kobietą mnie podniecało, nie wiem czy to jest normalne.

Zdarza się u osób TS, to trochę wstydliwy temat, ale nic nadzwyczajnego.

Cytat:
że jeśli zacznę brać hormony to będę tego żałować

A stracisz przez to coś, na czym ci zależy?

Cytat:
czuję pociąg seksualny do kobiet, to może być nieco problematyczne przy rozmowach z lekarzami, i mi samej ujmuję pewności

Nie ma zakazu bycia TS i jednocześnie homo.

Cytat:
1. Czy uważacie że jestem transseksualistką?

Na to pytanie nikt ci nie odpowie, bo nikt nie weźmie odpowiedzialności za twoje życie. Ale nie powiedziałaś niczego, co by to wykluczało.

Cytat:
2. Czy moja historia przekona lekarzy?

Sądzę, że tak.

Cytat:
3. Czy gdybym, przykładowo, zaczęła brać hormony w lutym, to udałoby mi się uzyskać kobiecy wygląd do września?

To kwestia indywidualna, ale jest szansa, że zmiany będą wystarczające, zwłaszcza jak dodać do tego odpowiednią stylizację.

Cytat:
Chciałabym wejść w nowy rok szkolny już jako dziewczyna, być może ze zmienionymi dokumentami.

Do września się raczej nie uwiniesz z prawą zmianą danych.
_________________
Freja Draco
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 21:14   

Ufff....

Dobrze ci zrobi jeśli przestaniesz myśleć w kategorii "zmiany płci" bo to nie jest żadna zmiana, tylko adaptacja ciała do tego kim jesteś. A jesteś w zasadzie od zawsze.

Twoja historia niewiele różni się od schematu i w sumie, to można by postawić diagnozę "zespół dezaprobaty płci" ale hellllllooooł, nikt na tym forum nie jest od stawiania diagnoz, od tego to są wszak specjaliści, szkoleni, doskonaleni doświadczeniem i zawodową intuicją. Co prawda, to i tak ty podejmujesz decyzję, ale z nimi jest łatwiej.

"Do września", ech młodzi narwani, a czemu nie do środy, do środy było by fajniej, a jak byś przykładowo do września nie zdążyła, to... No nic, bo życie przed tobą i nawet roczna obsuwa nic tu nie zmieni. Ważne, żeby to była twoja, dojrzała, przemyślana decyzja ze świadomością konsekwencji.

Szczęścia ci życzę, powodzenia w odkrywaniu siebie i wyglądu przystającego do duszy.
 
 
Emilia
użytkownik
Nie chcę SRS :)


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 134
Posty: 357
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2019-01-06, 22:44   

Freja napisał/a:
A stracisz przez to coś, na czym ci zależy?

W sumie to nie, może paru kolegów, ale osobami postronnymi się nie przejmuje.
Freja napisał/a:
Na to pytanie nikt ci nie odpowie, bo nikt nie weźmie odpowiedzialności za twoje życie.

Wiem, nie mam zamiaru na nikogo zwalać odpowiedzialności.
Ada75 napisał/a:
Dobrze ci zrobi jeśli przestaniesz myśleć w kategorii "zmiany płci"

Spokojna głowa, wiem o tym. Tak mi się napisało :-)
Ada75 napisał/a:
"Do września", ech młodzi narwani, a czemu nie do środy, do środy było by fajniej

Dopiero po wysłaniu tekstu spostrzegłam jakie to pytanie jest głupie :(
Arisa napisał/a:
To co Cię czeka prócz hormonów:bla, bla, bla

Jeszcze pół roku temu byłam nastawiona do tego pesymistycznie, teraz przepełnia mnie nadzieja i optymizm.

Dziekuje za odpowiedzi miśki :-D
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2019-01-06, 23:49   

Ada75 napisał/a:
"Do września", ech młodzi narwani, a czemu nie do środy, do środy było by fajniej, a jak byś przykładowo do września nie zdążyła, to... No nic, bo życie przed tobą i nawet roczna obsuwa nic tu nie zmieni.


Nie gaście dziewczyny.

Ponieważ masz 19 lat, to myślę, że jak najbardziej jest wykonalne, żebyś poszła do szkoły (jak rozumiem nowej) jako dziewczyna, nawet jeśli nie wyrobisz się do tego czasu ze zmianą płci metrykalnej - na tej zasadzie, że powiedziałabyś dyrekcji, że zaczęłaś korektę płci i dlatego życzysz sobie funkcjonować w roli żeńskiej (papierek od lekarza seksuologa/ psychologa może być tu pomocny).

Tylko rzeczywiście przydałoby się zacząć terapię hormonalną - nie wiem, czy ktoś przepisuje leki szybciej od Libera, oprócz tego ogarnąć nowy styl ubierania, makijaż i przyuczyć się do funkcjonowania społecznego w roli żeńskiej. :)

Na pierwszą wizytę u seksuologa poszedłem na początku marca 2015 r., a w połowie stycznia 2016 r. zacząłem funkcjonować w pracy jako facet. ;) (byłoby szybciej, gdybym w tym czasie nie szukał nowej pracy)

EDIT: lekarz prowadzący + biegły sądowy na pewno uznają, że prawidłowe funkcjonowanie w żeńskiej roli płciowej potwierdza, że jesteś TS M/K, więc warto to zrobić, jeśli tylko się czujesz gotowa!
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 10