Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie radzic
Autor Wiadomość
Shadow1738
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 6
Wysłany: 2018-09-23, 14:37   Jak sobie radzic

Witam. Potrzebuje porady lub slow wsparcia. Praktycznie nikt z rodziny mnie nie akceptuje ale caly czas mam nadzieje. Zaczynam zauwazac zmiany w moim ciele i umysle ktore bardzo mnie ciesza, ale ta radosc odbiera mi otoczenie. Mam wielkie wyrzuty sumienia i czuje sie jak egoista. Moja Mama od jakiegos czasu uswiadamia mi ze odebralem jej zycie. Napisala mi taka wiadomosc :
'Trudno mi nazwac kim jestes, zadaje sobie bez konca to pytanie co czlowiek moze w zyciu zrobic tak strasznego, zeby Bog go az tak ukaral. Klade sie i wstaje kazdego rana, nie wiem po co i dlaczego otwieram oczy , placze, nie chce nigdzie isc ani z nikim rozmawiac. Boli mnie to, ze musze do kogos mowic, odpowiadac na pytania i sie usmiechac. Usmiechac?Usmiech? .... Juz nigdy szczerze nie bede sie usmiechac.Bol rozrywa mi serce. Wszystko to jeden bezsens. Zyje tylko bo wylaczylam myslenie. Musze z tad wyjechac, musze znalesc prace gdzie nie trzeba myslec,gdzie nikt nie bedzie mnie zmuszal do akceptacji czegos czego nigdy nie zakceptuje. Wtedy moze jakos przetrwam do konca . Bol przepelnia mnie kazdego dnia, robie cos I ciagle zadaje sobie pytanie "po co to robisz" nie wiem. Nie wiem po co cokolwiek robie bo mi nic juz nie jest potrzebne, nic mnie juz nie interesuje, niczego nie chce zobaczyc, niczego nie chce wiedziec .Czasami NADZIEJA przebudza mnie z otempienia.Jesli ja trace, trace wszystko, niczego nie chce I niczego nie potrzebuje. Nie chce juz istniec.Kiedys patrzac przed siebie widzialam horyzont, nie konczaca sie przestrzen. Teraz?Patrze przed siebie.... i moj wzrok tak daleko nie siega.... zawiesza sie.....w jakims martwym punkcie.... jestem martwa.... moja dusza jest martwa... moje oczy sa martwie nic juz w nich nie ma... nic juz we mnie nie ma.'
Chodzi tutaj oczywiscie o moja tranzycje. Nie potrafi sie pogodzic ze traci corke. Nie rozmawiamy ani dzwonimy do siebie bo juz mi sie zmienil glos. Nie wiem co robic. Wedlug mnie potrzebuje psychologa ale przeciez jej nie zmusze do niczego. Kiedy pisze jej ze potrzebuje psychologa to odwraca wszystko i mowi ze raczej ja potrzebuje ale pobytuy w psychiatryku. Kiedys reagowala na moje plany agresja i tak bylo latwiej, bo ta agresja rodzila we mnie chec do dzialania i uczucie ze musze walczyc. Lecialy mocne teksty. Kiedys gdy zachorowalem dosc powaznie powiedziala ze lepiej by bylo gdybym umarl, bo wtedy na zawsze by zachowala pamiec o swojej corce, i nie musialaby patrzec na to co robie. A to tylko jeden przyklad z wielu. Teraz nie wiem jak sobie z tym radzic i co robic. Chyba nic nie oczekuje, tylko chce z siebie to wyrzucic osoba ktore rozumieja.
_________________
Tak.
 
 
Discord
użytkownik
1-800-ITSSTABBINTIME


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 176
Posty: 266
Skąd: ur living room
Wysłany: 2018-09-23, 15:01   

To wyjątkowo przykre co mówi Twoja matka. Jedynym egoistą w tej sytuacji jest ona, bo najwyraźniej nie liczy się szczęście jej dziecka, a jakaś jej dziwna potrzeba żeby mieć córkę, nie syna.
Ja bym osobiście po takich tekstach więcej się do kobiety nie odezwał, bo to co ona mówi jest moim zdaniem niewybaczalne. Ale może Ty chcesz jakoś zachować tą relację i szanuję to. Próbowałeś jej powiedzieć, że jesteś zupełnie tą samą osobą, tylko w końcu będziesz szczęśliwszy ze swoim ciałem? Bo co zauważyłem, że ludzie jak dowiadują się o czyjejś tranzycji to dostają małpiego rozumu, jakby conajmniej delikwent miał przejść lobotomię i stać się osobowościowo zupełnie nową osobą. Uświadomienie ich że tak, to nadal Ty, tylko szczęśliwszy może potencjalnie pomóc.

No i najważniejsze pytanie. Jesteś samodzielny? Dasz sobie sam radę jakby nie było możliwości dogadać się z matką? Wspominałeś że nie dzwonicie do siebie, ale czy ona w jakikolwiek sposób finansowo Cię wspiera?
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2018-09-23, 15:13   

Shadow1738, jakbym czytał o swojej matce :-| Niestety nic Ci nie poradzę.
_________________
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2018-09-23, 16:55   

1. Gdybyś miał raka, czekał na przeszczep itp. a rodzina, znajomi reagowaliby w ten sposób, czy przestałbyś się leczyć? Czy bycie żywą i prawdziwą osobą jest gorsze, niż skorupką, która w prawie każdej chwili może się potłuc? Bo jakbyś umarł, ona też by była załamana, też by przechodziła przez takie problemy. Czy tak samo silnie, czy gorzej, czy lżej, tego nie sposób jednoznacznie ustalić. Swoim cierpieniem nikogo nie uratujesz. (czym innym jest zignorowanie bólu, by kogoś wyciągnąć z przepaści, czym innym zwisanie z przepaści "bo tylko w ten sposób, ktoś inny nie będzie z niej zwisać" - to iluzja)

2.Czy sobie zdaje z tego sprawę czy nie, jej słowa są okrutne. Na plan pierwszy wybija się dbanie o komfort psychiczny własny, z pominięciem, zignorowaniem cudzych. To prawda, że i jej się należy, ale nie w ten sposób.

3. Jeśli odmawia udania się do pychologa, możesz spróbować namówić, nakłonić itp. na wspólną wizytę. Problem leży między wami, a mówienie "musisz udać się do psychologa/psychiatry", w tym wypadku może być jak dolewanie oliwy do ognia, sugerując, że to jej wina, co może automatycznie wyzwalać reakcje obronne typu "na pewno nie moja tylko twoja!!!" itp. Wizyta wspólna może nie wywoła takiej reakcji i zrobicie krok do przodu.
 
 
Shadow1738
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 6
Wysłany: 2018-09-23, 16:56   

Discord, nie potrafie sie juz nie odzywac, mysle ze to zrozumiale, bo to moja mama. Zawsze bylismy bardzo blisko. Najlepiej w rodzinie sie dogadywalismy. Probowalem wiele, ale niestety ona tego nie potrafi zrozumiec. Mowi ze to moja decyzja i ze ja zostawiam. Kazdy w rodzinie kto podklada mi klody pod nogi tlumaczy sie tym, ze chce mi pomoc. -.- W tym momencie pracuje, mieszkam z tata, ktory przed rozmowa z mama nawet mnie wspieral. Ale gdy porozmawiali i mama powiedziala mu ze nienawidzi jego za to ze mnie nie wyrzucil z domu, jak zaczynalem brac hormomny, to i tata teraz jest przeciw mnie ;/ W najgorszym wypadku sie przeprowadze, ale kontakt z rodzina jest dla mnie jedna z najwazniejszych rzeczy... finansowo to tylko ze mieszkam w rodzinnym domu z tata. Jestem tez wspolwlascicielem mieszkania mamy, ale mimo wszystko, nie zarzadam od niej jakichkolwiek pieniedzy. Ostatnio obiecala mi ze zrobi wszystko co moze zebym nie dostal pozytywnego wyroku w sadzie. Szczerze to ja sie o nia martwie, boje sie ze sobie cos zrobi.
_________________
Tak.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2018-09-23, 17:14   

Niewiele się da poradzić, trzeba żyć po swojemu.

Wielokrotnie już cytowałam tutaj ustępy z "Toksycznych rodziców" Susan Fordward:

Cytat:
W bezpośredniej kontroli nie ma nic wyszukanego. Jest jawna, namacalna, manifestowana otwarcie. „Zrób jak ci każę, albo nie odzywaj się do mnie więcej” „Rób jak ci każę, bo nie dostaniesz kieszonkowego”; „Jeśli nie zrobisz jak każę, nie należysz już do naszej rodziny”; „Jeśli postąpisz wbrew mojej woli, dostanę przez ciebie ataku serca” - nie ma w tym za grosz subtelności.


Sugeruję odpuścić sobie przekonywanie, tłumaczenie, liczenie na poprawę kontaktów itp. Pogodzić się z faktem, że tak jest, (podobnie jak twojej matce pozostaje pogodzić się z twoją tranzycją) i robić swoje.

Nie masz powodów do poczucia winy. A uświadomienie sobie, że praktycznie nie masz rodziny może być przykre, ale z czasem przestaje cię to ruszać. Świat jest wielki, szkoda marnować życie na użeranie się z jakimiś "cieniami przeszłości".
_________________
Freja Draco
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2018-09-23, 20:48   Re: Jak sobie radzic

Shadow1738 napisał/a:
Napisala mi taka wiadomosc :
'Trudno mi nazwac kim jestes, zadaje sobie bez konca to pytanie co czlowiek moze w zyciu zrobic tak strasznego, zeby Bog go az tak ukaral. Klade sie i wstaje kazdego rana, nie wiem po co i dlaczego otwieram oczy , placze, nie chce nigdzie isc ani z nikim rozmawiac. Boli mnie to, ze musze do kogos mowic, odpowiadac na pytania i sie usmiechac. Usmiechac?Usmiech? .... Juz nigdy szczerze nie bede sie usmiechac.Bol rozrywa mi serce. Wszystko to jeden bezsens. Zyje tylko bo wylaczylam myslenie. Musze z tad wyjechac, musze znalesc prace gdzie nie trzeba myslec,gdzie nikt nie bedzie mnie zmuszal do akceptacji czegos czego nigdy nie zakceptuje. Wtedy moze jakos przetrwam do konca . Bol przepelnia mnie kazdego dnia, robie cos I ciagle zadaje sobie pytanie "po co to robisz" nie wiem. Nie wiem po co cokolwiek robie bo mi nic juz nie jest potrzebne, nic mnie juz nie interesuje, niczego nie chce zobaczyc, niczego nie chce wiedziec .Czasami NADZIEJA przebudza mnie z otempienia.Jesli ja trace, trace wszystko, niczego nie chce I niczego nie potrzebuje. Nie chce juz istniec.Kiedys patrzac przed siebie widzialam horyzont, nie konczaca sie przestrzen. Teraz?Patrze przed siebie.... i moj wzrok tak daleko nie siega.... zawiesza sie.....w jakims martwym punkcie.... jestem martwa.... moja dusza jest martwa... moje oczy sa martwie nic juz w nich nie ma... nic juz we mnie nie ma.'

Piękny opis - tak się właśnie częstokroć czują osoby ts, czasami "od zawsze", od kiedy tylko są siebie świadome. Możesz jej to właśnie powiedzieć. (a ona od kiedy tak czuje? od kilku tygodni, miesięcy? to i tak "ma lepiej" niż my...).
_________________
 
 
Discord
użytkownik
1-800-ITSSTABBINTIME


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 176
Posty: 266
Skąd: ur living room
Wysłany: 2018-09-24, 11:26   

Shadow1738
Wiadomo, że więzi rodzinne są ważne i boli, kiedy się nie układa. Ale musisz pamiętać, że to nie z Twojej winy. Twoja Matka jest klasycznym przykładem toksycznego rodzica, który uważa że ma całkowitą władzę nad dzieckiem tylko dlatego, że jest rodzicem. Do tego widzę, że niezły z niej manipulator, że ojca przeciwko Tobie postawiła.
Z tego co piszesz to problem jest głęboki i to po jej stronie. Bym się nie zdziwił gdyby jak mówisz, postanowiła sobie coś zrobić byleś tylko się jej podporządkował. Ale w przypadku takiego szantażu emocjonalnego najzdrowiej dla Ciebie będzie się po prostu odciąć od tego. Będzie bolało, ale tak jest dla Ciebie po prostu zdrowiej. Nie pozwój się zaszczuć przez osobę, która za nic ma Twoje dobro i szczęście.
Jesteś indywidualną jednostką i Twoje szczęście powinno być dla Ciebie najważniejsze.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,11 sekundy. Zapytań do SQL: 9