Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie akceptuje swojego miejsca w życiu
Autor Wiadomość
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-12, 01:52   Nie akceptuje swojego miejsca w życiu

Jestem z urodzenia płci męskiej, orientacja w kierunku mężczyzn, tożsamość płciowa kobieca, nie transseksualista (nie chcę zmieniać płci fizycznej). Zazdroszczę nie gejom, a heteroseksulist(k)om zycia o którym marze, a nigdy go nie osiągnę. Nie mogę mieć ani własnego fizycznego domu stworzonego z mężczyzną i własnymi dziećmi. Zupełnie nie odnajduję się w środowisku gejów, w ich świecie. Próbowałem, ale mi nie wychodzi. Nie bawi mnie to, nie cieszy, wręcz wprowadza w depresje, czuje że bycie "gejem" to nie moja bajka. Nie chcę być kobietą, zmieniać płci fizycznej, bo po prostu nie "czuję tego". Nie wyobrażam sobie i nie chcę mieć już kobiecego ciała, choć w wieku 5-17 lat odczuwałem jakieś "braki" i "nadmiary" w pewnych partiach ciała. Nie wiem po co żyję i jaki jest sens tego dziwaka którym jestem. Wszyscy już patrzą na mnie z politowaniem, jak na takiego dziwnego, hetero, nie-hetero, geje, ludzie w ogóle. Widzą że nie chcę, nie potrafię się dostosować, wejść w "ramki", jakąś szufladę...którą oni uznają za "normalną". Z tego też powodu w ogóle nie funkcjonuję społecznie. Nie przebywam wśród ludzi żadnego z tych światów. Frustracja u mnie zamienia się tylko miejscami z fiksacją. Raz jedno górą, raz drugie dołem, ustępują miejsca takim uczuciom jak zazdrość, niechęć, nicość, bezsens. W sumie to żyję już tylko bo "inni tak robią", coraz częściej zwracając uwagę na osoby takie jak ja, "nieszablonowe", bo np. hetero a nigdy nie w związkach, stare panny i kawalerów, lepiej mi się patrzy niż na innych wolnych gejów.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-12, 02:03   

Podsumujmy, marzy ci się:
- zachowanie obecnego męskiego ciała,
- społeczne funkcjonowanie jako kobieta,
- cis heteronormatywne, mieszczańskie życie.
Nie wiem, czy uda ci się to wszystko razem zrealizować, ale są osoby, które żyją okrakiem pomiędzy płciami i budują przy tym satysfakcjonujące związki.

Pytanie może niedyskretne, ale problem z własnym ciałem ujawnia się między innymi w seksie. Rozumiem, że ty nie masz na tym polu problemu?
_________________
Freja Draco
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-12, 12:49   

Tak i tak.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-12, 13:04   

carol.queer napisał/a:
Tak i tak.

Ale które tak i na co? ;)
_________________
Freja Draco
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-12, 13:06   

Tak z podsumowaniem i niby tak z seksem...choć czego nie lubię w seksie, to na pewno gdy facet dotyka mojego penisa, chce mi go walić i robić loda. Nie czuje wtedy nic, żadnej przyjemności a wręcz przeciwnie - dyskomfort. Za to mój tył i jego wnętrze zupełnie inaczej funkcjonuje. ;) Co nie znaczy że przód leży "odłogiem", bo nim lubie się w tym czasie zajmować tylko ja. I teraz nie wiem czy to praktycznie od zawsze moje przyzwyczajenie do własnej ręki powoduje te fizyczne odczucia czy jeszcze coś innego jak tam piszesz Freja.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-12-12, 14:46   

wygląda jak by trzeba troszkę pogrzebać w podświadomości, bo można by wiele odnaleźć. No ale do tego potrzeba "Dobrego" specjalistę, no i chęć przystąpienia do grzebań które na ogół nie są przyjemne

PS; witaj
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-12, 15:04   

inka, jakiego specjalistę masz na myśli, oraz dlaczego i jak tam "grzebać" oraz jak nieprzyjemne? Mam za sobą nieprzyjemne doświadczenie na tym gruncie z którego sam zrezygnowałem kilka lat temu. Choć wtedy występowałem przed psycholog w roli homoseksualnego mężczyzny cis, tak sam się zdefiniowałem mówiąc o sobie w zaimku męskim i psycholog na to (chyba) przystała. Często za to zwracała się do mnie osobowo, "Pan", "Panie (imię)", nie wiem czy to było celowe, czy po prostu...od tak. Może dlatego zwracałem na to uwagę, jakby chciała to podkreślać, a może się tylko czepiam bo rzadko ktoś do mnie zwraca się per pan, a zwykle raczej tylko po imieniu albo per Ty? Ogólnie jestem bardzo czepliwą, dociekliwą, analizującą sytuacje i ludzi osobą więc proszę mieć to też tu na uwadze. Z psychologa zrezygnowałem ostatni raz bodaj już 2 lata temu, jak poczułem z jego strony presję w kierunku robienia czegoś co mi się nie podobało. Dodam że to było już po depresji, wyleczonej. Podziękowałem po ponad roku. Jakiś czas po tym chciałem wrócić, choć mojej już nie było, poszła na macierzyński. Nowa pptraktowała mnie z buta, zresztą jak cała poradnia. Poszedłem więc do tamtej, poprzedniej poradni z ktorej zrezygnowałem 2 lata wcześniej również po około roku. Niestety tam również mają moją kartoteke i chyba znają sytuacje, bo wzięły mnie pod włos. Wkurzyłem się i od tamtej pory nie chcę znać psychologów i ich "psycho" porad. Choć muszę przyznać że ta ostatnia wiele mi pomogła, zrozumiec i sie nauczyc rozumiec i myslec o innych. Ale tez pokazala swoje prywatne stanowisko na pewne sprawy co dla mnie bylo nis do przyjecia i nie do zaakceptowania. Dlatego ucieklem, jak ucieka sie gdy jest sie jednym w stadzie trans-homo-fobow. Zreszta co moze o tym wiedziec ktos kto jsst w ciazy, ma meza i dom...
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-12, 16:07   

Widzę dwie możliwości:
1) Jesteś transem ale to wypierasz.
2) Jesteś pasywnym, kobiecym gejem / tv / osobą niebinarną.

I nie wiem, co "fajniejsze".

Hm... może pomogłoby ci pogadanie z Emmą Peel z Crossdressing.pl
http://www.crossdressing.pl/familia/Emma_Peel
Laska ma chyba trochę podobnie, jak ty to opisujesz, ale jest dużo starsza i ma to wszystko już pewnie porządnie przemyślane.

Z drugiej strony, dwa lata temu poznałam parę gejów, z czego jeden taki kobiecy był i obecnie chyba już z rok jest na hormonach.
_________________
Freja Draco
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-12-12, 16:14   

Niezmiernie skomplikowany temat. Mówiąc o terapii i psychologu mam na myśli kogoś z długoletnim stażem w psychologii LGBT. Po drugie sposób terapii powinien nadać pacjentowi kojący efekt a nie podrażnienie. Ciężko znaleźć takiego specjalistę, a zwłaszcza w Polsce, no ale chyba tacy gdzieś tam są?
Dlaczego nie przyjemne, dlatego że większość nieprzyjemnych zdarzeń i świadomości na ogół są zmiatane do podświadomości aby zamaskować ból i cierpienie i aby pozwolić na codzienność w świecie codzienności.
Sama pamiętam jak mi nie raz szczeka opadła kiedy dowiedziałam się od swojej psycholog w jaki sposób sama maskowałam swój ból.
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-12, 18:43   

Takie skojarzenie :-)
Cytat:
Oracle: Do you know what that means?

[points to a banner]

Oracle: It means know thy self. I wanna tell you a little secret, being the one is just like being in love. No one needs to tell you you are in love, you just know it, through and through.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-12-12, 20:41   

Jenny napisał/a:
Takie skojarzenie :-)
Cytat:
Oracle: Do you know what that means?

[points to a banner]

Oracle: It means know thy self. I wanna tell you a little secret, being the one is just like being in love. No one needs to tell you you are in love, you just know it, through and through.


Chyba jesteś z podobnego algorytmu co i ja... <gra> <pocieszacz>
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 03:11   

Freja, w jaki sposób mogę dojść do tego by spośród tych dwóch "opcji" odkryć u siebie tą jedną, prawdziwą? Może powiem jeszcze więcej jak to u mnie wygląda w stosunkach moich z otoczeniem i otoczenia ze mną.

Mam problem z tym że inni często wymagają ode mnie bycia "facetem" i spełniania się w tej roli funkcjonalnie, a ja kompletnie się z tym źle czuje, nie czuję tego, nie chcę, nie kręci mnie to, nie bawi, nie mam ku temu smykałki, zdolności, ani predyspozycji. Zarówno manualnych, jak i fizycznych. To znaczy, w domu odkąd pamiętam zawsze było oczekiwane, że jako facet będę pomagał tacie w majsterkowaniu, pracach przy domu, w samochodzie, w ogrodzie, itd. czy w tzw. "męskich zajęciach/robotach/pracach", a nie mamie w domu przy sprzątaniu, czy gotowaniu jak to lubię zwłaszcza pierwsze i wiele razy w życiu było mi to wypominane, także przez siostry gdy z nami jeszcze mieszkały, że nie robię tego co "powinienem". To samo dalsza rodzina, siostra mojej mamy do dziś to wypomina że moje problemy (nie przepracowałem dotąd nigdzie ani roku i mam problem ze znalezieniem i utrzymaniem sie w jakiejkolwiek pracy) i to jaki jestem (homo?) wzięło się z winy moich rodziców, a zwłaszcza mojego taty który "nie nauczył mnie roboty", takiej "męskiej" rzecz jasna, czyli "fachu" jak to określa moja mama. Bo moi kuzyni czy szwagier mają pracę, bo mają fach, bo sobie radzą, bo chcą i nie są leniami. A są pracownikami budowlanymi. Moja mama wierzy że taka praca by mnie uzdrowiła. Z kolei mój tato w ogóle się tym nie interesuje, znaczy moją zawodową stroną, tym że nie pracuje, czy gdzie pracuje, tylko pyta "znalazłeś jakąś pracę?", on nigdy się nie wcinał jeśli chodzi o to jaką pracę szukałem, czy szukałem i gdzie. W ogóle go to nie interesowało, może też dlatego że wie jaki jestem i że nie doradziłby mi niczego co bym chciał. Zwłaszcza że jakieś 5 lat temu, gdy byłem jeszcze na studiach (których nie ukończyłem), to zabierał mnie parę razy w trakcie wakacji do pracy u ludzi u których pracował jeszcze dorabiajac na emeryturze, byly to prace wlasnie takie przy domu, w ogrodzie, budowa ogrodzenia,stawianie murków, czy inne tego typu. Ja się wtedy strasznie migałem od tego, męczyłem fizycznie, kompletnie się nie czułem w tym dobrze, nie chcialem tego robić. On mnie zmuszał. W końcu się poddał, ale bardzo źle wspominam ten czas. W sumie ciesze sie ze to się skonczylo, ze jest juz starszy, ze do takiej roboty sie nie rwie, bo w ostatnich latach podupadl na sile, jest juz starszy. Natomiast jeszcze meczy mnie moja mama, ktora jest jeszcze mlodsza, choc wlasnie na emeryturze, to chce ciagle jezdzic za granice. To ona mnie tylko pcha tu i tam, choc wcale nie chce. Nie widze sie nigdzie, bo w kazdej pracy w jakiej bylem nie podobalo mi sie to, ze wymagano ode mnie wiecej niz od kobiet, za tą samą stawkę. Musialem wykonywac ciezkie fizycznie prace, np. w sklepie dzwigac ciezki towar bo jestem facetem, a one a tym czasie np. ukladaly drobnice, mialy lzejsza prace. I nikogo nie obchodzilo ze jestem chudy, ektomorfik, czy coś...a co dopiero gdyby ktos wiedzial jaki jestem. To juz w ogole by mi pracy nie dal. Choc juz mialem taką sytuacje, ze pracodawca mnie zdyskryminowal w trakcie rekrutacji do jednego z marketow budowlanych, gdzie pracuja takze kobiety. Kierownik stwierdzil ze mu sie nie nadam, bo on szuka faceta takiego krzepkiego, silnego, zbudowanego <wskazujac gestem rąk na swoją klate i bicepsy> ktorej ja nie mam. I nie zamierzam miec. Nie czuje, aby to byla moja powinnosc, choc mam plec fizyczna męską. Nie mam zamiaru wpychac sie na sile zmuszajac w jakies szufladki, bo ktos to uwaza za "normalne". Chocbym mial z glodu umrzec, nigdy pracy nie znajdujac. Moja mama jest zalamana, bo stwierdzila mi po takim wyznaniu ze "tak to Ty nigdy pracy nie znajdziesz". Wiem o tym. Sam jestem zalamany, bo nie widze z tej sytuacji wyjscia. W przeciwienstwie do pani psycholog z ktorą jako ostatnią mialem do czynienia - a rowniez chciala mnie wepchnac na sile w taką szuflade. Jakbym musial dokonac wyboru: albo woz albo przewoz. Jak jestes gej, to badz facet, a jak trans to zmien plec i badz faktycznie ta kobietą. Inaczej nie oczekuj cudu, ze ktos zacznie Cie "specjalnie" traktowac. Wiec innej opcji juz nie mam? Tak tez mysla niestety faceci homo (zwlaszcza uni i aktywi), ktorzy podkreslają to na kazdym kroku, ze jakby szukali kobiety, to nie byliby gejami i nie szukali na tym (gejowskim) portalu. Znaczy, nie szukają facetów ktorzy zachowują się, myslą, ubierają (rurki, "legginsy") jak kobiety. Goryczy dopelnia fakt, ze jest takze wielu gejow pasywnych, bardzo meskich ktorzy szczyca się tym ze poza lozkiem gdzie są pasywni to w zyciu juz nie, tam sie nie wyrozniaja, są aktywni, mescy, itd. W srodowisku gejow jest jakas paranoja na tym punkcie meskosci. Juz nawet męskie getry do biegania są "legginsami" i kojarzą się anty-męsko, przekreslają Cie. Chociaz są męskie, kupione na dziale męskim. To samo ze spodniami slim-fit, zwanymi przez takich "rurkami", rowniez kupionymi na dziale meskim. "Facet to ma byc facet, a nie ciepla pizda" czytam na portalu dla gejow i zastanawiam sie kto to pisze. Pół biedy jak wielkomiejski gej, ale wiecej mialo tak panów którzy twarzy na profilu nie pokazali. Więc facet to ma ubierac szerokie, proste nogawki. A jak sie ubiera inaczej, to przegiety. Wiem, jestem w najgorszej mozliwej grupie. Zadna z tych 2 opcji nie jest lepsza.

inka, mozliwe ze to to, jak chcialem sobie wypelnic pustke z niezaspokajenia tych potrzeb emocjonalnych, ktorych cale lata nie moglem zaspokoic a potem one same jakims cudem odarly mnie w koncu z gosnosci, pchając w ramiona, rozporki, samochody, mieszkania, plenery...z prawie wszystkimi chcacymi.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 04:00   

tv to transwestyta? Freja, dlaczego tak sądzisz, nigdzie nie napisałem że lubię przebieranki w damskie ciuszki.

natomiast nie czaję różnic między:
nb - niebinarny
gq - genderqueer (nienormatywny płciowo)
ag - agender
transgenderysta

jeśli niebinarność, to "ani kobieta ani mężczyzna", a agender to "zaprzeczenie płci", to nie jest to to samo? z kolei genderqueer "brak tożsamości rodzajowych", "bezpłciowowść" to też chyba to samo co tamte. Czy są między nimi jakieś jednak różnice poza użytymi słowami do określenia?

z kolei transgenderyzm zawsze rozumiałem jako osoby nie identyfikzujace się z własną płcią fizyczną, ale nie dążące do jej zmiany - czy słusznie?
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 08:04   

No dobra podsumujmy, jesteś zwykła ciota i żeby nie było, nie chcę by to zabrzmiało negatywnie. Sama jestem ciotka Ada.

Niestety jest tak, że bez zajęcia zarobkowego w Polsce umrzesz z głodu, bo rodzice w końcu odejdą na tamten świat, a z tego co opisujesz to reszta rodziny ma cię w d.

Znaleźć zajęcie, które będzie ci odpowiadało wcale nie będzie łatwo, tym bardziej, że niepokoi mnie np. to, że uwaliłeś studia. Mogę znać powód? Bo zajęcie gdzie pracujesz głową, było by dla ciebie najodpowiedniejsze. Niestety, to też paraca i wymaga wysiłku, czasem większego niż ten fizyczny.

Zatem jeszcze raz, to co z tymi studiami?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-12-13, 09:00   

No niestety zawsze od faceta będą fizycznie więcej wymagać niż od kobiety... Jedyna rada - znaleźć taką pracę gzie by się nie dało dużo więcej wymagać ;) Poza tym Ada ma niestety sporo racji z tymi studiami.... Ale takie życie, też żadnych nie skończyłem i kombinuję tak jak to opisałem Ci w innym temacie. :P
Co do gejów... no wiem czym mówisz ale nie poddawaj się, ja akurat właśnie tych mało męskich i miękkich lubię. :P
_________________
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-13, 09:37   

carol.queer napisał/a:
tv to transwestyta? Freja, dlaczego tak sądzisz, nigdzie nie napisałem że lubię przebieranki w damskie ciuszki.

A to wybacz, źle zrozumiałam :)

Czyli jesteś po prostu gejem, który hm... nie chce być gejem i pragnie normalnego życia?
No to zostaje chyba drugiego "normalnego geja" poszukać i uskuteczniać z nim tyle ile się da z ideałów mieszczańskiego życia.


Cytat:
natomiast nie czaję różnic między: nb / gq / ag / tg.

Spoko, ja też nie :)
Jeszcze 5-10 lat temu określaliśmy jako tg coś pomiędzy tv a ts.
Ale znaczenia pojęć się zmieniają i ludzie importują z angielskiego pierdyliony nowych pojęć. Moim zdaniem zupełnie niepotrzebnie.

Ale na upartego:
- nb / tg - coś pomiędzy tv i ts,
- ag - ktoś negujący pojęcie płci,
- gq /genderfluid - ktoś płynnie wędrujący pomiędzy różnymi tożsamościami.

(A teraz pewnie przyjdzie ktoś, kto napisze, że on rozumie te pojęcia zupełnie inaczej).

Cytat:
jeśli niebinarność, to "ani kobieta ani mężczyzna", a agender to "zaprzeczenie płci", to nie jest to to samo?

Taką analogię można by wymyślić:
- k - katolik,
- m - protestant,
- tg - ekumeniczne dziecko katoliczki i protestanta wychowywane w obu obrządkach,
- ag - żydowski ateista.

Cytat:
z kolei transgenderyzm zawsze rozumiałem jako osoby nie identyfikzujace się z własną płcią fizyczną, ale nie dążące do jej zmiany - czy słusznie?

Jak już pisałam, ludzie ciągle kombinują ze znaczeniem tych pojęć.

W angielskim:
- pierwotnie transgender to było wszystko, co nie mieściło się w płciowej normie, taka transgender umbrella,
- od paru lat jest tendencja, żeby "transgender" używać zamiast "transsexual" czyli w odniesieniu do osób chcących zmienić płeć.

W polskim tg miało dwa znaczenia:
- szersze - transgender umbrella,
- węższe - stan pomiędzy tv i tg.

Poza tym polecam twojej szanownej uwadze poniższy diagram:
_________________
Freja Draco
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-13, 10:44   

carol.queer napisał/a:
Freja, w jaki sposób mogę dojść do tego by spośród tych dwóch "opcji" odkryć u siebie tą jedną, prawdziwą? Może powiem jeszcze więcej jak to u mnie wygląda w stosunkach moich z otoczeniem i otoczenia ze mną.

Z tego, co później napisałeś, wynika, że jesteś po prostu kobiecym gejem i tyle.
Jeśli nie chcesz się ubierać, jak kobieta, być postrzegany jako kobieta przez innych ani nic z tych rzeczy, to nie ma tu co kombinować.

Co do reszty, to (nie obraź się) ale chyba pochodzisz ze środowiska stosunkowo prostych ludzi (co nie znaczy złych czy głupich, ale zwyczajnie prostych) gdzie faceci zajmują się robotą fizyczną, kobiety domem i tak było, jest, będzie i ma być zawsze ;)

Ale to nieprawda. Istnieje mnóstwo różnych zajęć i różne płci mogą się w nich sprawdzać, ale kwestia jest taka, że albo pracujesz mięśniami, albo głową. I jeśli zamieszasz pracować fizycznie, to rozwijasz mięśnie, a jeśli umysłowo to inwestujesz w głowę. No bo coś trzeba umieć zwyczajnie, żeby móc na siebie zarobić jeśli nie jesteś bogaty z domu.

Cytat:
Musialem wykonywac ciezkie fizycznie prace, np. w sklepie dzwigac ciezki towar bo jestem facetem

Doskonale znam ten wk... Co prawda posturę mam taką, że jak trzeba, to mogę, ale po prostu nie lubię, więc do szału doprowadzały mnie zawsze postawy typu: Wyglądasz jak facet, więc będę oczekiwać, że zrobisz to, co uważam za faceckie.
_________________
Freja Draco
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-13, 11:38   

carol.queer, sporo już wiesz, ale sporo też masz do przepracowania z dobrym psychologiem. Dobrym czyli takim, który nic nie sugeruje. Taki który będzie tylko lustrem dla ciebie. Tak niestety jest, że nie da się tak po prostu usiąść, posiedzieć miesiąc i wykminić "kim ja jestem". Potrzeba do tego innych ludzi, doświadczeń i obserwacji reakcji swoich i cudzych.

Możesz mieć jakieś konflikty wewnętrzne związane na przykład z wychowaniem, czy religią.
Weźmy pierwsze twoje zdanie.
carol.queer napisał/a:
Jestem z urodzenia płci męskiej, orientacja w
kierunku mężczyzn, tożsamość płciowa kobieca, nie transseksualista (nie chcę zmieniać płci fizycznej).

Transseksualistą człowiek nie staje się po operacji czy po zażyciu magicznej pigułki. Człowiek nie decyduje o tym czy jest trans czy nie. Decyduje tylko o tym czy przejść tranzycję czy nie.

Możesz rzucić okiem na dział z newsami. Jest tam niedawny filmik z youtubea o "uzdrowieniu" KMa przez Boga.
Mam wrażenie, że dziewczyna opisuje tam coś podobnego, czyli wie kim jest, ale nic z tym nie zrobi. Modli się tylko do Boga o to, żeby rano obudzić się w innym ciele. Ale to nie zadziałało...
Czy jest szczęśliwa?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 12:20   

Bo z tymi tożsamościami odbiegającymi od k i m to są niuanse, dlatego nie rozumiesz. Moim zdaniem sensownie jest wiedzieć, że:
Gq i nb to ogólne pojęcia
Można utożsamiać się z obiema płciami
Można z żadną
Można mieć "ruchomą" tożsamość lub stałą
Można przechodzić fizyczne zmiany lub nie
Oprócz tego, może być zupełnie dowolna kombinacja tego wszystkiego, płci męskiej i żeńskiej

Ech, z tym czy ktoś jest ts czy nie jest ts, to jest jedna wielka dysputa :P

Coś trzeba umieć nawet jak się jest bogatym z domu, bo jeżeli zależysz finansowo od rodziny, to mają prawo się wtrącać. Odetną pieniądze i będą chcieli różnych rzeczy, inaczej nie dadzą.

Freja napisał/a:
Wyglądasz jak facet, więc będę oczekiwać, że zrobisz to, co uważam za faceckie.

Też tego nie znoszę. Jasne, frytki do tego? :mrgreen:

Co do partnerów... każda potwora znajdzie swego amatora :-p Nie wiem, może poszukaj gdzie indziej, inaczej? Jak szukasz w internecie, to może na żywo, w klubie? A może umów się z kimś innym nietypowym płciowo? Z mojego doświadczenia, to potrafi sporo ułatwić.

No właśnie, kto to pisze o tych ciepłych pizdach? Chcesz się z nim umawiać? :/ To co, dlaczego on jest gejem w takim razie? Przecież jest tyle fajnych seksownych lasek, które są wysportowane, dajmy na to. Przecież dużo facetów hetero lubi chłopczyce, takie prostolinijne, wysportowane laski.

A jak faceci nie szukają stałych związków, to sporo dobrego ich omija. Naprawdę.
To nie jest tak, że wszyscy faceci nie szukają stałego związku. Tylko wiesz, patrzę po hetero kolegach. Dużo z nich chciałoby mieć żonę, nie kochankę na każdy dzień tygodnia.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 12:35   

@Ada75

a czytałem niedawno że "cipa" od jednego geja z mojego powiatu który najpierw mnie internetowo stalkował (na portalu randkowym), a potem jak zrobiłem go w konia podając się na pewnej aplikacji za kogoś innego (nie pozdrawiam :mrgreen: ) zwyzywał mnie od "cipa z którą nigdy by się nie spotkał"...serio, facet tak mnie zirytował, bo ni stad ni z owąd postanowił, to już bedzie kilka lat temu urządzić sobie jakieś podchody, z początku niby zarywał, ale to było tak że napisał mi gdy byłem w naszym miasteczku powiatowym że mnie widzial na przystanku, ja mając randko-apkę w telefonie tą informacje zdazylem wyswietlić z kilkunastominutowym opuznieniem. Napisalem mu zeby sie pokazal, a ten jakies glupie, zartowniosiowe teksty. Potem zaczal mnie odwiedzac tam bez slowa (profile odwiedzajacych sie wyswietlają), pozniej wypisywac jakies glupoty, obrazac, itd. znikal, usuwal konto, potem wracal po pol roku, znowu mnie odwiedzal, pisal mi oszczerstwa i obrazliwe komentarze pod moim adresem. Nie mialem zamiaru mu za to odpuscic i w koncu go wysledzilem, a nie bylo to trudne, jak spotkalem go w centrum miasteczka na przystanku z gimnazjalistkami w wieku mojej siostrzenicy ;-) wiadomo dzieci w tym wieku są podatne na dociekanie dorosłych. No i gdy wlazl w koncu do busa (jadącego w kierunku jego miejscowosci :mrgreen: ) wzialem dwie dziewczynki co tam staly z nim na spytke i mi pieknie wypaplaly: nauczyciel, jednego z gimnazjow w jednej z gmin. Ten sie szczerzy jak debil przez szybe. A ja juz wszystko o nim wiem. Niesamowite ze facet, mysle w moim wieku, albo i starszy ma tak zjebany beret a do tego jest nauczycielem. Odwrocilem sie na piecie i odszedlem. Bylem w szoku, ale czulem w koncu satysfakcje, ze koles przestal byc anonimowy i w koncu wiem rowniez kim on jest, a nie tylko on mnie sledzi. Na portalu randkowym dla geji nigdy twarzy nie ukrywalem, bylem jednym z niewielu (doslownie kilku) w tych 50 profilach w moim powiecie ktorzy tego nie robili. Zawsze irytowalo mnie gdy ktos pisal, ze mnie widzial tu i tam, no i tyle tego. Jakies podchody, potem sledzenia. Jeszcze dwoch lub trzech tak namierzylem, ale to w samym miasteczku. Zrobili mi chamstwo, zeby nie bylo sami tego chcieli, wiec ja sie odplacilem tym samym. Ogolnie w lokalnym gej-swiatku jestem chyba rozpoznawalny, znany, geje o mnie wiedzą. Przez ostatnie 8 lat nie poznalem wsrod nich jednak ani jednego, ktory by byl normalny.

A przerwalem studia z powodu załamania psychicznego i depresji które dopadly mnie akurat po 1 roku. Przerwalem, potem wznowilem po pol roku zeby znowu je przerwac, tym razem nie zaliczylem jednego przedmiotu i dalem sobie siana zwlaszcza ze okazalo sie ze to nie to co chce robic (meski zawod, studia techniczne, elektrotechnika). Nie widzialem sie w zyciu, w tej roli. Ja delikatny, wrazliwy, empatyczny, kobiecy, mialbym siedziec na jakiej pod-stacji trafo, gdzie grube kable, trafo, uczy prąd, no niee ..brr. Koniec koncow udalo m isie zrobic studium polidealne, technik hotelarz. Jednak i tu sie nie odnalazlem, bo okazalo sie ze pokojowym nie bede. Pracodawcy nei szukają na to stanowisko faceta. Recepcje i obsluge kelnerską z gory odrzucam, w praktyce sie juz nie sprawdzilem, jedna wlascicielka hotelu stwierdzila ze mam "glos jak baba" i ona tego nie bedzie tolerowac, mam go zmienic, byc meski. Podziekowalem tej burej suce, na którą szczerze leje...

@wendigo

czyli jaką? :-)
właśnie "poddałem się", usunąłem profile na portalach i apkach randkowym, nareszcie dotarło do mnie, poszedłem po ten rozum do głowy że nikogo takiego nie poznam. Geje w większości nie szukają stałych relacji, tylko przygody. Ci co nawet szukają, a na tych kilku-dziesięciu których poznałem w ostatnich 8 latach było dosłownie ich kilku, nie mają ze mną żadnych zbieznosci. Albo ja im nie odpowiadają, albo oni mnie. Powodow jest mnostwo, niedopasowanie wizualne (wygląd, typ), wiekowe (duzo mlodsi, starsi), seksualne (nie ta rola w lozku), tożsamościowe (ja kobiecy, on szuka meskiego, albo obaj kobiecy), swiatopogladowe (on wielkomejski, ja malomiasteczkowy-wsiowy), wreszcie miejsce zamieszkania (ja wies, on miasto)...i tak to wyglada, ze koniec koncow jest sie samemu.

@Freja

nie, chce byc kim jestem, ale nie w formie ktorą oferuje mi sie obecnie. Nie ukrywam sie i chce by ludzie to akceptowali, chocby tylko w pracy. Bo na co dzien, na ulicy, w sklepach, czy gdziekolwiek indziej nie doswiadczam jakos fobii ze strony innych. Problemem jest ta praca. No i dom w ktorym mieszkam ze swoimi rodzicami. Ogolnie ta miejscowosc, w ktorej mieszkam od dziecka i wszyscy "starzy" znajomi mnie znają. Jest tolerancja, bo nikt mnie nie bije an inie wyzywa na ulicy. Ale nie mam np. przyjaciol, bo z kim i o czym mam, z heterykami jak ich zycie mnie nie dotyczy? geje nie chcą mnie poza jakimis dziwnymi dyskretnymi spotkaniami znać.

Problem w tym że "normalni" geje nie szukają takich jak ja, bo dla nich jestem nienormalny. Ile ja sie naczytalem o tym ze jestem "nienormalny", bo przegiety od innych gejow, ktorzy są "normalni" bo heteronormatywni wizualnie i tylko roznia sie od heterykow tym co i z kim robią w lozku...a ja przecież nie tylko tym sie roznie. Nie jestem dla wiekszosci atrakcyjny poza lozkiem. Zauwazylem ze w lozku to przeszkadzalo jaki jestem (moze trafialem na samych frustratow...?), ale w znajomosci innej niz jedno i kilku-razowa juz tak.

Tak, moi rodzice nie są wyksztalceni, nie mają nawet wyksztalcenia średniego. Jednak byli pracowici, nie pili, nawet nei palili i mieszkamy w ładnym, dosyć dużym, wykończonym domu. Wielu ludzi nam zazdrości, wiem to z doswiadczenia z innym gejem (duzo starszym) z innej miejscowości z mojej gminy, który tak stwierdził, bo sam mieszka w podobnym domu, ale zupelnie nie wykonczonym (swoją drogą ma ojca pijaka). U mnie w rodzinie sami pracowici ludzie są poza mną. Ja się wyrodzilem. Bo nie widzialem i nie widze w tym sensu zeby sie starac, bo po co i dla kogo jak nikt mi nie daje nawet szansy. Przynajmniej w rodzinie ze strony mojej mamy, wszystkie wujki ciotki mają łądne wykonczone, domy a wręcz posesje (na innych wsiach) no i teraz kuzynostwo powoli tez i moje siostry to samo.

Z tym diagramem dam sobie spokój, mam już taki mętlik, że serio nie chce. Nie chce do psychologa znowu iść :-( mam tego po dziurki...tych rozkmin już. Ostatni raz gdy tam rozkminiałem, to było z 5-8 lat temu, właśnie dziwnym trafem zbiegło się to z moim załamaniem i deprechą...

Tez tak mysle, kobiecy gej. No nie do konca tak jest, wiekszosc kobiet po pewnym czasie po urodzeniu dzieci jednak poszla do pracy. Moja mama np. strasznie żałuje dziś i wypomina ojcu ze kazał jej siedziec w domu gdy byly dzieci, a trzeba bylo je poslac do przedszkola, a samej isc do pracy...mialaby wyzsza emeryture, zamiast nas nianczyc przez lata. Zamiast 25 mialaby dzis 35 lat pracy.

Skoro to nieprawda, to jakie to są te "różne zajęcia" w których różne płcie wykonują dosłownie te same obowiązki i nikt nie wymaga od mojej czegoś ponad czy wymagajacej wiekszej sprawnosci i sily fizycznej? Ja to rozumiem, robota fizyczna to robota fizyczna. Mowilem ze doskwiera mi jednak fakt ze jestem w tej samej pracy wykorzystywany do wykonywania czynnosci ktore powinni wykonywac faceci, a nie kobiety. To mnie wkurza.
Ostatnio zmieniony przez 2017-12-13, 13:05, w całości zmieniany 8 razy  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 12:43   

To może większe miasto? W większym mieście jest więcej ludzi i w związku z tym więcej gejów.
Oczywiście, łatwiej powiedzieć niż zrobić, ale zawsze możesz zamieszkać na przedmieściach i długo dojeżdżać do pracy, jest taniej.

Może możesz przepisać te przedmioty, które zrobiłeś np na informatykę? Nic lepszego nie przychodzi mi do głowy. Na ekonomię jakąś analizę i algebrę? Ekonomia jest podobno dość znośna tak ogólnie.

Edit:
Ech, marnie to wszystko wygląda :/
Ostatnio zmieniony przez 2017-12-13, 13:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 12:49   

c.d

wiem że musze pracować, ale znowu zdaje sobie sprawe ze musze sie tez szanowac, bo za x lub xx lat jak strace zdrowie to nikt sie mną nie zajmie, jak jeszcze Ci rodzice nie daj zejdą tak jak piszesz to zostane wtedy sam i kto mi w razie "w" pomoze? mieszkamy w wielkim dwu pietrowym domu, to jest jakies 170 metrow, ja zajmuje 2gie pietro, oni pierwsze. Mam tą swoją sypialnie, łazienke, ktos moglby stwierdzic "wygoda" i luksus, ale ile to kosztuje utrzymanie...matka mi tylko powtarza, ze sam sobie nie poradze, zwlaszcza ze nie pracuje. Ze im to kiedys zaopuszcze. Mnie to wnerwia i irytuje, no bo jak ona sobie to wyobraza, ze sam mam to utrzymywac, czy jak?? no serio, to za duzo jak na jednego pracujacego, zwlaszcza ze w zyciu nie dostane pracy za wiecej jak minimum. Oni nie chcą tego nikomu przepisac, bo nie, bo "kto zostanie ten bedzie mial", tym czasem siostra z zagranicy juz kilka razy gadala jej jak byla u nas zeby nie przepisywali, bo co ona bedzie miala jak przyjedzie keidy..[gdzie wroci]. Jakby siostra z zagranicy tu miala mieszkac ze mną to ja pierdole...ona mnie nienawidzi, nie toleruje, nie akceptuje od zawsze. Kpi ze mnie, wysmiewa, traktuje jak robaka, jak chorego i dziada. Co bym nie robil, zawsze bylem porownywany z tymi meskimi kuzynami, ktorzy sobie radzą, mają dziewczyny, zony, budują domy, itd.

Dlatego juz wiele razy sobie myslalem, ze jesli by byla taka sytuacja to zwlaszcza biorac pod uwage przeszlosc z tą rodzinką i jak mnie traktowali, traktują i za kogo uznają, to w takiej sytuacji bym sie nie patyczkowal. Chcialbym dostac swoje i wypiertolic stad, nawet pod las do przyczepy. Niech bedzie podzial majatku, dadza te 50-80tyś i sobie gdzies zamieszkam, w innej gminie, wsi. Moze cos postawie, albo kupie gotowego. Nie wyobrazam sobie juz teraz zyc z rodzicami, bo oni mnei nie zaakceptują nigdy i juz to zapowiedzieli, a co dopiero z siostrą. A chodzi o to ze ja bym chcial miec w koncu kiedys meza i mieszkac razem. Choc poki co to nierealne z innego powodu...jak pisalem w innym temacie, czy tam gdzies wyzej.

@Jennny moi/mój ostatni sugerował mi wiele, nawet wprost w czasie luźnych pogadanek, czy jakby tracił w pewnych momentach cierpliwość...?? od pierwszego spotkania było powtarzane, wielokrotnie potem że "świata i ludzi w nim nie zmienisz", irytowalo mnei to i [terefere], no ale sie nie poddałem. Postanowilem zmienic cel na: dowiedziec sie, o innych, o ludziach, jak mysla, dlaczego i po co. Przy okazji wiele dowiedzialem sie o sobie, wiele mnie zabolało, ale cos mnie trzymalo zeby dume schować do kieszeni, przyjąć pokore i trwać. To mi pomoglo, bo potem okazalo sie ze z pomocą psychologa udalo mi sie otworzyc w sobie choryzonty ktorych nie znalem. Byl szok, niedowierzanie. Byla załamka. W szczytowym momencie dla mnie sie jednak poddałem. Oliwy do ognia dodal wtedy fakt ze gej z pobliskiego miasteczka powiatowego w ktorym jest ta przychodnia rozpoznal mnie podobno raz na korytarzu, potem sie zgadalismy na portalu randkowym i okazalo sie ze on tez korzysta, na dodatek z tej samej pani...sic. Co bylo dalej, szkoda gadac. Jak dwie cioty sie spikną to tylko moze byc ciotodrama..wiec prowadzilismy jakaś luzną internetową znajomosc, gadalismy, w sumie to z jego strony wyszlo, obgadywanie innych pedałow z okolicy i w pewnym momencie byly jakies zgrzyty miedzy nami, choc tylko internetowe, on to wykorzystal i wypaplal innemu to ze chodze do psychologa. Bylem wtedy na innym etapie niz dzis i odebralem to jak to ktos w takiej sytuacji oczywiscie personalnie. Dobilo mnie to, jak zostalem potraktowany przez samych "swoich" ("a przeciez geje tak trzymają sie ze sobą" [?] heh, dobre!). Wkrotce potem wynikly inne komplikacje z terapeutą, bylo z mojej strony wiecej do niej awersji i uwag niz kiedykolwiek. To tez kumulowalo sie miesiacami, nie ze tak z dnia na dzien powstalo. Nie wytrzymywalem presji którą ona na mnie wywierała przez konkretne dzialania, np. poszukiwanie pracy na chama, byle znalezc, byle jaką, byle była. To tak jak od lat wczesniej jak przerwalem studia i do dzis robi mi matka. Przerwalem wiec te sesje, terapie czy jak to nazywają, nie wiem co to wlasciwie bylo. Zniszczylem nasza relacje z terapeutą, bo potem chcialem wrocic ale nie bylo juz do czego/kogo. Mialem nawiazac nową relacje terapeutyczną, ale w koncu tez sie poddalem i dałem w końcu siana i tak jest juz chyba 2 albo 3 rok.

Mysle ze mialo to na mnie duzy wplyw, zwazywszy na to co doprowadzili mnie do załamanie nerwowego i depresji 7-8 lat temu w czasie ktorej zrezygnowalem ze studiow, odsunalem od siebie wszystkich ludzi, zamknalem sie w pokoju i spedzilem tam nastepne kilkanascie miesiecy zycia, potem kilka lat...zanim z pomoca psychiatry i psychologa udalo mi sie w koncu to zażegnać. W miedzy czasie bardzo sie zmienialem, otwieralem na siebie i innych. Nie akceptowalem rzeczywistosci takiej jaka ona jest, ale jeszcze bardziej skierowalo sie to we mnie na mnie. Problemem bylo to jak mowisz ta gleboka wpojona mi religijnosc i w pewnym momencie zafundowalem sobie swoiste "pranie mozgu" gdy zaczalem poszukiwac..prawdy. Bardzo ciezko to przeszedlem, mialem skrajne stany emocjonalne, mysli samobojcze i w ogole...total upadek na dno. Schudlem 8 kilo, bo moj dzien zaczynal sie o 13, a konczyl o 4 nad ranem, w tym czasie moze jeden posilek i net...szukanie, czytanie, dywagowanie, analizowanie..niemal jak w 'Sali samobcojcow', z tym ze nie gralem w zadne gry, a rozmawialem na portalach randkowych, spolecznosciowych z ludzmi, szukalem informacji na rozne tematy, seksualnosci, religii, swiatopogladu...ehh W koncu doprowadzilo mnie to wszystko do odrzucenia wiary w "Boga". To wszystko i pozniejsze doswiadczenie z wypadkiem wcale tego na dlugo nie zachwialo, choc w lecku przed smiercia roznie emocjonalnie czlowiek reaguje, zwlaszcza ze tak zostal wychowany...i wziety pod wlos przez najblizszych. Od lat mozna powiedziec ze jestem ateistą. Wypadek nie zmienil tego, tylko zachwial ale wplyneli na to ludzie, ktorzy w tamtej chwili mieli nade mną siłę. Nie, nie modle sie od 8 lat. Nie wierze, bo nie wiem, bo nie doświadczam, a doswiadczenia innych ('cuda') jak to racjonalista z krwi i kości tlumaczę ich zaburzeniami psychicznymi (schizofrenia, itd.). Wiem że transseksualista jest sie od urodzenia tak jak cis czy hetero, homo i biseksualistą. Sam nim jestem od przed-przedszkola jak lubilem bawic sie w fom z lalkami i być "mamą" gotującą obiad, sprzatajacą i opiekującą sie miskami, a "meskie" zabawy w samochody, pilke, masjterkowanie, itd. mniej mnie interesowaly :)

@Swan tak też myslałem ze to są niuanse, ale faktycznie moja tożsamość bywała ruchoma, czasami mi sie wszystko przewracalo, do tej pory tak mam choc nie jest juz to tak czeste i wyraziste jak kiedys, bardziej stonowane. Czasami mam chec byc facetem, mowic, zachowywac sie, ubierac, robic to co "normalni" geje robią. Innym razem budzi sie we mnei ta kobiecosc ktora mi na to nie pozwala (i moze dobrze, bo nie chce umawiac sie na przygody?), czuje sie wtedy bardziej sobą, ze nie udaje przed soba i innymi kogos kogo tak naprawde nie chce, a staram sie to robic (byc bardziej meskim) z oczekiwań innych (juz tylko gejow, bo na hetero-swiecie przestalo mi duzo wczesniej zalezec) i nie akceptacji swojego prawdziwego, kobiecego "Ja"?

Nie do konca tak jest, mam żrodlo dochodu, choc nie legalne (handluje czesciami do odkurzaczy automatycznych na zachodnim portalu), to nikt mi nie daje kasy wiec nie moze mi odciac niczego poza: pradem, wodą, cieplem w kaloryferze, zamknieciem domu, lazienki, przedpokoju, pokoju i kuchni na klucz. Tak wiec mam za swoje bilety, jedzenie, ubrania, kosmetyki, chemie gospodarcza i drobne artykuly do domu tez kupuję. Wiec rodzice "utrzymują" w zasadzie tylko rachunki, za wode, prad, gaz, smieci, kanalizacje. Ja za to im sprzatam ich poziom, bo sa juz starsi, pomagam tez w innych pracach, czasem cos kolo domu ojcu, w kuchni mamie. troche ich to uspokoilo, ale nie do konca. Chca zebym znalazl prace, zwlaszcza mama (tez bym chcial, serio, no ale...) i "normalnie zyl" (czyli byl hetero i tak sie zachowywal; to juz nierealne).


Kto pisze o 'cieplych pizdach'?? Panowie ktorzy nie akceptuja siebie i/lub innych gejow ktorzy tacy są, jak ja. Czyli "obnoszą się" ze sobą 8-) wiesz, jakby to był mój kaprys jaki jestem. Ale tłumacz mu, do usranej...on i tak wie lepiej. Jak typowy heteryk, z ktorym tak usilnie sie utozsamia a koniec koncow ma tyle wspolnego co miotła z oknem ;-) Dlatego jest gejem podobno, bo woli facetów a nie... 'laski' i "chlop to ma być chlop a nie ciepła pissda" ;-) ile razy to juz czytalem w anonsach...jezusie ;-)

Oni uważają ze dobre ich ominie jak będą się nudzić przy jednej dziurze ;-) serio, teksty typu "przy jednej dziurze to i kot by zdechł" nie są mi absolutnie obce. Ja patrzę wyłącznie na gejów, bo cóż mnie heterycy dotyczą. Przecież żaden z nich jakos na mnie nie leci. Więc geje w znakomitej większości, 99 koma 99 procenta wolą mieć kochanka co tydzien...ba, jak jest szansa to nawet co dzien innego. Natomiast u hetero obserwuje jest inaczej, ceni sie relacje z kobietami, tak ze traktuje sie to jak cos 'lepszego' w stosunku do jednorazowej przygody. Dlatego faceci w pewnym wieku nie-zwiazkowi sa postrzegani gorzej, niz w zwiazkach. Zupelnei na odwrot niz u gejow: im wiecej i dluzej mozesz miec nowych kochankow tym jestes bardziej cool dla takich ktorzy chca sie z Tobą seksić. A w oczach innych, ktorzy tez tak postepują ale z roznych powodow sobie nie mogą pozwolić na czeste sex-kontakty (bo np. mają dziwne fetysze, są chamami dla innych, itd.) z innymi, jestes dziwka, kurwiarz, itd. chyba z zazdrosci.

ALE mnie to juz nie dotyczy. Z radoscią oznajmiam ze nie korzystam z portali randkowych od konca wiosny /poczatku lata i nareszcie odczuwam spokoj, stabilnosc i bezpieczenstwo, ktorej ostatnimi czasy na rozne dziwne sposoby tam staralem sie wczesniej szukac, bezskutecznie, kilka lat..rzyg. :)
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 14:05   

@Swan

duze miasto już przerobilem, dokladnie 3 lata temu, gdy po wypadku w ktorym zlamalem biodro wracajac pociagiem ze stazu (w ktorym w tym dniu szefowa mnie wysmiala za moj 'babski' glos i powiedziala ze "tak to ja nie moge sie zwracac do klientow, musze to zmienic!" [głos] w jej hotelu) postanowilem sprobowac swych sil w Krakowie. Pracowalem w jednych z centrow, w markecie, na dziale multimedia, glownie wozenie dziesiatek palet, ukladanie towaru, dbanie o wizerunek, itd. Nie bylo kolorowo, praca ciezka fizycznie, a ja jeszcze wtedy bylem dosc swiezo bo troche ponad rok od tej powaznej kontuzji. Wciaz mam problem z biodrem, wlasciwie to teraz juz oboma, skrzywiony kregoslup...ale co tam. W pracy niby nic zlego mi sie nie dziala, ale byly non stop aluzje, nawet jesli nie do mnie, to o gejach regularnie, aż do zerzygania. W domu gdzie wynajmowalem pokoj pani z tygodnia na tydziec zaczela robic co raz wieksze problemy o nic. Z roboty ucieklem po troche ponad miesiacu, a z pokoju po 2 i pół...

szczerze, nie mam natchnienia ani precyzji na zadne studia. Tamte daly mi znac ze nie mam glowy do bardziej analitycznego-matematcznego a zwlaszcza...informatycznego myslenia. Kompletnie nie radzilem sobie z tymi przedmiotami zwiazanymi z informatyką, programowaniem, itd. Pierwsze dwa semestry byly bardziej ogolne, przedmioty jak w liceum to jakos przepchalem. Ale drugi i trzeci semestr (a mialo byc w sumie 3,5 roku inżynierki), to juz wiedzialem ze sie do tego nie nadaje. Nie jestem tak inteligentny by te rzeczy pojąć i zrozumieć. Mialem notoryczne problemy z zaliczaniem kolokwiów...nei wspominajac juz o egzaminach.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 14:26   

carol.queer Uważaj proszę na słownictwo. Dostajesz pierewsze i ostatnie ostrzeżenie. Za kolejne sformułowania typu "cioty" i "pedały", czy też jakiekolwiek inne obraźliwe sformułowania będą pojawiać się punkty karne, również z możliwością zbanowania.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2017-12-13, 14:39   

Jest taki utrwalony sterotyp że gejoza i LGBT w ogóle jest mniej stabilne związkowo i jest on w jakimś stopniu prawdziwy, ale tylko częściowo. Na stronach/apkach datingowych i po klubach pewnie rzeczywiście większość spiknięć jest na raz/na tydzień, ale po szerokim środowisku powstają i trwalsze więzi, choć w moim doświadczeniu raczej po domówkach/mniejszej skali eventach/totalnym przypadku takie rzeczy się nawiązują. Trochę mniejsza pula niż cishetero, ale raczej da się.

Ja w pracach też miałam podobne jazdy, tylko o transowość no i teraz nie utrzymuję się samodzielnie i nawet lic nie zrobiłam.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 15:02   

@Lagertha

przepraszam...to wynika z tego, ze przez lata tak mnie nazywano, to slownictwo jest w obiegu codziennym i juz sam to przyjalem, teraz mam taki dystans do wszystkiego ze sie zapominam i mowie o sobie, o innych, ehh..wiem. Zreszta mam tak dosc srodowiska, ze po pewnym czasie pelnego angazu w nim nawet sie zaczalem juz dystansowac i odcinac od niego. Nie, nie przyszedlem tu wiazac wiekszych nadzieji, czy zwiazkow z tym forum. Wiem ze sie do tego nie nadaje, nawet nie chce. Po prostu przyszedlem sobie popisac, moze wygadac, tyle. Mozliwe ze mnie w koncu stad wywalicie, albo bedziecie hejtowac hejtera, jak swoim czasem robilo to ultra-otwarte forum queer.pl Nie będę płakać. Już nie. Moze teraz wydam sie przez to samolubny, ale kurde jak przez lata dostaje sie tylko po tylku od "samych swoich" i jest sie wykrozystywanym na kazdy mozliwy sposob (ile ja sie nastaralem na tych randkach, sam jako "kobieta" je neiraz inicjowalem, zapraszalem do kawiarni, restauracji, nawet w tych miasteczkach i mniejszych miastach tu w poblizu, robilem prezenty i...guzik. Konczylo sie tym, ze chcieli poruchac, obciagnac, albo dac do obciagniecia; nie macie pojecia ile we mnie nerwow, nienawisci i frustracji teraz siedzi...). Sam stalem sie przez to homofobem, obecnie nie cierpie gejow, nienawidze. I wyzywam tak wlasnie, jak tam pisalem. Rzygam na nich. Nie akceptuje ich sytlu zycia, ktory mi chcieli wmowic ze jest "normalny" i ze tak bede spelniony i szczesliwy. Mimo tego ze w pewnym okresie zycia sobie pozwolilem na to, nie poczulem sie ani odrobine szczesliwszy w tym rozumieniu jak to szczescie zawsze pojmowalem. Za to przynioslo m ito tylko blady strach, samotnosc, gdy okazalo sie na ile sie swoim nieodpowiedzialnym i samolubnym, a przede wszystkim frustrackim postepowaniem narazalem, spolecznie, zdrowotnie, fizycznie i mentalnie.

Żeby nie było, że już nic nie robię, nie akceptuje siebie i w ogole...mam marzenia, cele ktore chce jednak zreazlizowac w swym zyciu, choc wciaz je odwlekam. Pierwsze pojawily sie pod koniec 2014 jeszcze w czasie pobytu w Krakowie. Postanowilem ze chce miec wlasny dom, w koncu wyprowadzic sie od rodzicow, zamieszkac samemu. Marzy m isie chalupka, gdzies daleko na zadupiu, w innej gminie niz teraz mieszkam, z ogrodkiem, szklarnią, drzewami, dzialka chcialbym zeby byla wieksza, ale domek wystarczy mi taki rozmiarze letniskowca przystosowanego do pobytu caly rok, pokoik z aneksem i lazieneczka. Wiecej mi nie trzeba do szczescia tylko spokoju, ciszy i kontaktu z naturą tam. Tego od ostatnich 2 lat nieustannie potrzebuje. Dlatego gdy tylko moge a pogoda pozwala biore rower i jade daleko, hen, miedzy miejscowosciami, daleko gdzie sa tu w poblizu duze lasy, pola, poza zabudową. Tam czuje sie wolny, spokojny, bo nie ma zgielku, hałasu, ludzi, problemow ktore stwarzają. Szkoda tylko ze na to aby taki azyl sobie stworzyc trzeba az tyle kasy, mysle ze okolo 100 tyś. Mam juz nawet upatrzony jeden projekt, od dluzszego czasu, ponad rok szukam informacji na muratorze odnosnie kwestii okolo-technicznych realizacji takiego przedsiewziecia. Chcialbym jednak wczesniej albo roznoczesnie zrobic tez pare innych rzeczy, ktore wymagaja tez mniejszych lub wiekszych nakladow finansowych i pracy. Marzy m isie w koncu zrobic kurs prawa jazdy i kupic jakies chocby uzywane auto, nawet grata. Wreszcie moglbym jezdzic w te wspaniale miejsca nie tylko gdy pogoda mi pozwala i zdrowie, bo mam poki co tylko rower. Ostatnio postanowilem sie wziac za siebie tez zdrowotnie, od wiosny do konca lata jezdzilem na rowerku co dzien praktycznie, po 20km, troche nozki wycwiczylem, bo od tego siedzenia tylko na lapku i nie ruszania cale dnie [terefere] z domu zapuscilem cialo, schudlem i wygladalem jak ktos z oswiecimia. Teraz wlasnie drugi juz miesiac przeszedlem na silownie, bo pogoda juz nie pozwala, a ja jestem chorowity i ostatnim razem sie przyziebialem czesto na takich "wyprawach" co mnie duzo kosztowalo tez materialnie. Silownia jest lepszym, bo co wydaam to wydam ale nie na leki przynajmniej i utrate zdrowia. Tak ze chodze sobie te 2-3 razy w tygodniu, czasami 4 do jednej (tanszej) z 2 w pobliskim miasteczku powiatowym. Poki co nikt mnie nie zaczepia, nie szykanuje, nie wyzywa, nie bije. Nie zauwazylemw niej jednak ani jednego geja z tych kilkunastu-dziesieciu ktorych poznalem z tej okolicy. To potwierdza tylko fakt ze geje tu nie funkcjonują, nie dbają o siebie, albo jezdza do wiekszych miast...ja nie wiem. Tylko przez przypadek dowiedzialem sie ostatni ze jeden taki chodzi do tej drugiej sieciowej, bardziej "cool&trendy" (ale kosztuje 2x wiecej), takze ten, ktos sie poza mna tez zabral za siebie, choc on akurat zapuszczony w druga strone - lekka nadwaga. A znam go z hotelu-restauracji w ktorej 5 lat wtecz mialem praktykii poznalem go dzieki innemu ktory mi go ujawnil na pewnym portalu randkowym a tam mial wpisane tylko duze miasto..wiec przypadkiem ostatnio zainstalowalem sobie znowu pewna aplikacje, zobaczylem nowe zdjecie, wiec zagadalem, majac u siebie tylko zdjecie zrobione tla na silowni i podajac mu w priwie foto innego...(jakiegos co kiedys mi wyslal nie pamietam skad byl, przyjezdny chyba), bo jakbym mu pokazal moje to by mi sie nie pokazal, bo raz ze mnie zna, dwa ze tez jestem pasywny, a trzy no nie w jego typie fizycznie i tak (woli meskich, zbudowanych).

@Jezynka

no właśnie, "szerokim" czyli trzeba szukać chłopa już nie w sąsiedniej wsi, meijscowości czy miasteczku, ale dużym mieście, województwie a nawet drugim krańcu Polski...? :( dla mnie to jest chore, nie do przyjecia. Wciąż nie moge sie z tym pogodzić, wszystko co dotyczy tego mojego zycia i to jeszcze...to juz jest dla mnie za dużo jak na tylko moje barki, jednego czlowieka.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-13, 15:31   

Jeżynka, to nie stereotyp.
Po pierwsze trzeba sobie odpowiedzieć na pytanie kim jest gej?
Gej to po prostu Facet. I jak każdy facet myśli podobnie do innych. Faceci z reguły gdyby nie musieli to by nie tworzyli stałych związków w ogóle lub rzadko . W związkach hetero głównie kobieta ma parcie na stały związek z reguły i dlatego te związki powstają choć nie zawsze trwałe . W przypadku dwóch facetów ta szansa na trwały związek zmniejsza się o 50% . Choć pewnie jest też inny czynnik jak dziecko, które jest często jedynym spoiwem związku hetero i tu chyba też jest sedno bo gdyby chodziło tylko o płeć to związki lesbijskie powinny być trwałe a też nie są.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 15:48   

to foto odpychało ode mnie facetów..bo wyglądałem jak to nieznośne przegiete na 'p'
https://zapodaj.net/dd1754d458566.jpg.html
a tu znowu ponoć w "legginsach jakie noszą laski!" dostałem tej treści wiadomość od kogoś anonimowego z okolicy na jednym z portali
https://zapodaj.net/a882f5ec948a4.jpg.html

pomijając fakt, ze kiedyś poznałem tam pewnego pana (bi), który potem w realu wręcz tonem nakazujacym (jak jakis homofob..) stwierdzil że powinienem "stad wyjechac". Z miasteczka, a raczej jego okolic, bo mieszkam w miejscowości która przynalezy terytorialnie. Pan starszy z 10 lat, oczywiście notoryczny kłamca, po tym wszystkim co od niego uzlyszalem pod moim adresem (zjechal mnie z grubej rury za to ze ponoć się 'obnoszę' i 'prowokuję' sobą) wpadl na moja liste tych ktorym nie odpuszczam. Okazalo sie ze jest po zwiazku (!) z facetem, lubi obie plcie i nawet zapraszal mnei do siebie na masaz...tantryczny. W koncu, po ponad roku dotarlem do informatorow, dziwne ze nie wczesniej. Okazalo sie ze jest i byl nauczycielem w tym liceum do ktorego chodzilem w tym samym miasteczku. Nie kojarzylem go bo mnie nei uczyl, a wtedy zaczynal tam chyba. Koles z rocznika mojej mlodszej-starszej siostry, ale nie chodzili chyba do jednej szkoly. Niedlugo po nim, a przed jeszcze odkryciem kim on jest, dostalem wiadomosc na apke od innego, w podobnym wieku, wymiary, tyle ze ten pas..w innego osiedla, po przeciwleglej stronie w tym miasteczku. Zaraz po spotkaniu z nim odkrylem w geolokalizacji tej apki ze zaledwie kilkanascie metrow od jego mieszkania wyswietlil sie ten drugi................ !! kolesie byli w zwiazku otwartym, choc tamten twierdzil ze sie rozstali. No ja pier...!! Mocno to mną wstrząsnęło. Taki gierki. Kurde. Pare miesiecy potem, gdy znowu zalozylem sobie tą apke, tym razem z profilem fejk, ustawilem jakiegos fajnego, sexy faceta z fotką z neta, to zaczeli mnie obaj, najpierw kazdy ze swojego, a potem z jednego konta nagabywac na spotkanie w weekendzik majowy. Wyslalem im te fotki i wtedy oboje wpadli. Wyslali mi swoje wspolne fotki, w ubraniach i bez. O tym ze ten pierwszy, aktyw ktory wchodzil ze mną rok wczesniej w polemike dowiedzialem sie ze jest nauczycielem od jego ucznia ktory tez mial profil na tej apce i przedstawial go w 180 stopni odmiennej prespektywie. Postanowilem sie zemscic i ujawnilem mu go, wysylajac mu zrzut ekranu. Nie szukalem na tej apce seksu, chcialem normalnej znajomosci, przyjazni. Obaj mnie zrobili w konia, wykorzystali, potraktowali jak smiecia. Zrobilem dokladnie to samo i jestem z tego dumny!

Inni geje, po podobnych doswiadczeniach zarzucali mi ze "nie mam wlasnego zycia", ze "nudzi mi sie", ze "znajdz sobie prace", ze "wyjedz stąd", "kiedy wyjedziesz?", "myslalem ze juz wyjechales", i to sami tacy, co tutaj sa, zyją i pracują. Widzą ze sie mecze, hehe. Zyeby. A ja mam niezla rozrywke i ubaw z takich patoli, ktorzy uwazają jeszcze bezczelnie ze to ja mam problem i powinienem isc do psychologa. Tymczasem - kto pierwszy wlazl na moj profil i mnie molestowal o "spotkanko"calymi miesiacami? Frustrat jeden z drugim ktorym nikt ze szczuplym, ladnym twink cialem nie chcial sie spotkac! Haha.

To juz jest za mną. Nie gram, nie daje sie wciagac w to, od 6-8 miesiecy zyje w pewnego rodzaju 'celibacie' od kontaktow ze srodowiskiem gej i na dobre mi to wychodzi. Wreszcie odsyskalem spokoj, nie marnuje tez energii na cos z czego nic nie ma. Tak sobie nawet mysle, ze natura stworzyla im takie "rozrywki" zeby mieli gdzie jej nadmiar marnowac. Ja tylko przez glupi, nieprzemyslany, niedojrzaly i dziecinny przypadek trafilem w miejsca w ktore nigdy trafic nie powinienem. Zaluje swojej przeszlosci, jednak tego co bylo cofnac sie nie da. Trzeba zyc z tego konsekwencjami, wynoszac jakies wnisoki z tych negatywnych doswiadczen na przyszlosc.


Nie jest tak ze nienawidze wszystkich facetow, w tym gejow. Ale tych poznanych na portalach randkowych dla nich, na apkach, ktorzy sa stalymi bywalcami tych miejsc i zrobili sobie z tego jakis sposob na zycie, juz tak. Oni dla mnie są tacy. Nie napisze tych epitetow bo dostane bana, ale chetnie bym zobaczyl akty homofobii na nich, bo sa wlasnie Ci tacy "normalni", "mescy", dla ktorych ja zawsze bylem tym gorszym, tym zrodlem problemu, tym nie tolerowanym, wobec ktorego sami byli homofobami. A im sie stale upieka, zyją sobie jak w pączki w maśle, ludzie ich cenią, bo nauczyciel, bo ma podejscie do dzieci ludzie i nauczycielki go lubią, a prywanie skur*iel, kur*iarz i nie lepsza pissda ode mnie. Sory, bez obrazy, taka prawda. Jeśli ktos ma problem z przyjeciem tego faktu do wiadomosci to mnie zablokuje, usunie z portalu, a ja tylko utwierdze sie w tym przekonaniu.

@Gabi

Dokladnie tak!! W moim przypadku to ja jestem "kobietą" i trafiam na samych facetow ktorzy szukają faceta, a nie kobiety. Faceta ktory nei ma parcia na ckliwości, wiernosci i więzy itp. duperele jak ja.

(Nie)szczesliwym trafem w mojej calej rodzince są same szczesliwe pary hetero, gdzie faceci jakos marzą, zabiegają a potem dbają o zwiazki z kobietami. Nieszczesliwym, bo ja na to patrze i zaciskam zęby ze zgryzoty. Natomiast przez ostatnie 8 lat trafialem na takich, ktorych zwiazek sie nie liczyl, tylko przygoda, albo najwyzej luzna relacja, bo przeciez "ludzie sie rozwodzą", "zdradzają", itd. jak bylo w jego rodzinie gdzie ojciec pił, odszedł, itd. mam pecha do potęgi!
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2017-12-13, 15:58   

carol.queer napisał/a:
Sam stalem sie przez to homofobem, obecnie nie cierpie gejow, nienawidze

Znasz środowisko poprzez pryzmat gości poznanych na jakichś aplikacjach randkowych. Owszem, wielu z nich takich jest, ale nie wszyscy. Znam takich, którzy funkcjonują w stałych związkach.
_________________
Freja Draco
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 16:00   

Z jakiegos powodu jest tez parcie na to by zwiazki hetero byly, powstawaly i trwaly. Bo przeciez moznaby dzieci miec, a rodziny nie tworzyc. Tylko dzieci plodzic i ustanowic inny model spoleczny, nie oparty na tradycyjnej rodzinie k+m w ktorej tworzone są wiezy. A jednak w hetero swiecie jest parcie na to i podkreslenie tego wagi i istoty zwiazkow, malzenstw, ich trwalosci i milosci, wiernosci, a nawet... swietosci. U gejow zupelnie tego nie ma. Totalnie. Jak jest jakies ale, to gdy prowokowane tym ze komus sie lepiej powodzi materialnie, albo ma dobrą passę bo moze zaliczac do 40-50-tki bo ma cialo i kase, to jest cool i inni mu zazdroszczą, a objawem jest to wyzywanie od szmat, dziwek i kurw. Znam to. Wtedy zaczyna sie tez 'nawracanie', hehe, i to od tych co sami nic innego nie robili..tylko nie mieli passy. We mnie gleboko są zakorzenione wartosci heteryckie, z tym ze przenosze je rzecz jasna podlug moich 'mozliwosci'. Czasami mysle dlaczego w glowie mam tak przewrocone do gory nogami, skoro wiekszosc gejow jest 'normalna', to czemu ja taki nie potrafie byc, nie satysfakcjonuje mnie taki styl, nie ciszy. Nie czuje sie spelniony. Spelnialbym sie w monogamicznym zwiazku, normalnym domu. Nawet bez dzieci.

@Freja

Nieprawda! Znam takich też, poznalem nawet na spotkaniach grupowych pewnych organizacji lgbt w krakowie. Ale stosunki są odwrotnie proporcjonalne do tych w swiecie hetero to garstka! I w wiekszosci, jesli nie wszystkie są to zwiazki otwarte, bardzo rachityczne, nietrwale, luzne. Ci ludzie mają problem z akceptacją nie akceptacji ludzi wokolo - czyli to od czego, a raczej od kogo takiego ja w swoim zyciu uciekam.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-13, 16:25   

Przepraszam, że nie czytam w całości Twoich postów ale są jak dla mnie za obszerne :-p więc może mi coś umknęło. Nie bardzo rozumiem dlaczego stałego związku szukasz tam gdzie ich nie znajdziesz. To tak jakby facet szukał żony w agencjach towarzyskich . Jesteś bardzo przystojnym facetem i napewno znajdziesz sobie kogoś ale nie na takich portalach czy apkach. No i skąd u Ciebie taka rządzą odgryzania się innym? Przecież to bez sensu.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 16:29   

carol.queer napisał/a:
ostanowilem ze chce miec wlasny dom, w koncu wyprowadzic sie od rodzicow, zamieszkac samemu. Marzy m isie chalupka, gdzies daleko na zadupiu, w innej gminie niz teraz mieszkam, z ogrodkiem, szklarnią, drzewami, dzialka chcialbym zeby byla wieksza, ale domek wystarczy mi taki rozmiarze letniskowca przystosowanego do pobytu caly rok, pokoik z aneksem i lazieneczka. Wiecej mi nie trzeba do szczescia tylko spokoju, ciszy i kontaktu z naturą tam.
No to masz cel. Teraz spróbuj go osiągnąć. Podziel sobie to na kolejne etapy dotarcia do celu i je zacznij realizować. Jak coś nie wyjdzie to nie zrażaj się i idź dalej.
carol.queer napisał/a:
to foto odpychało ode mnie facetów..bo wyglądałem jak to nieznośne przegiete na 'p'
https://zapodaj.net/dd1754d458566.jpg.html
a tu znowu ponoć w "legginsach jakie noszą laski!" dostałem tej treści wiadomość od kogoś anonimowego z okolicy na jednym z portali
Przesadzasz. Wyglądasz normalnie. A hejtem się nie przejmuj. Teraz faceci noszą takie spodnie, takie czasy.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 16:53   

@gabi a gdzie mam szukac, w kosciele??? Nawet gdyby byla taka opcja, to bym nie chcial. To najwieksze miejsce wszelkiego zaklamania, hipokryzji, obludy. I to nie są puste slowa, sam sobie udowodnilem kiedys dzieki pomocy innego pasywa, ze w kosciele, na ambonie, u samej gory ichnej hierarchii są najwieksze potwory.

@Lagertha

Tak, mam cel który został z góry zdyskredytowany przez moją psycholożkę-terapeutkę która sprowadzila mnie na ziemie. ;-) Stwierdziła że sobie "wysoko poprzeczkę postawilem" tymi oczekiwaniami i w moim przypadku bardziej racjonalne jest mieszkanie, a nie dom. Zresztą, wszyscy geje jakich znam, miejscy, wiejscy, słoikowi i mieszczanscy zgodnie mi nieraz przy okazji jakichs rozmow o ew. zwiazkach twierdzili: "żaden facet nie przyjdzie Ci zyc na wieś, zapomnij".


Bedzie wiec "trudno", samotnemu, kobiecemu, gejowi, przegiętemu, taki cel osiagnac w pojdynke, z ciezkiej fizycznej nie wdziecznej (x kilka) pracy za pensje minimalną. :mrgreen: Do tego jeden z okolic Łodzi mi napisal, co zarabia troche ponad 3000zł ze i to by bylo malo odlozyc, nie ma szans, wiec mieszka z rodzicami, tak jak ja. Inny w troche dalszym miescie z takich zarobkow odklada na mieszkanie..ale zeby zbudowac dom, to trzeba zarabiac kilka razy wiecej jak wszyscy twierdza zgodnie. Nie mowimy o kredycie, tylko oszczednosciach gotowkowych, ciułanych, skladanych, lub bezposrednio z obecnych zarobkow. W mojej rodzinie kuzyni cis-hetero ktorzy sie buduja pracują za granicą i budują tak domy, bez kredytow. Wiekszosc domow w mojej miejscowosci, w okolicy, gminie i widze powiecie jak jezdze, czy od rodziny wiem, to wszyscy ludzie (oczywiscie cis-hetero), pobudowali za gotowki z takiej pracy wlasnie. I to nie jakies kurniki, małe, ale duze wille, rezydencje. Eleganckie, bogate, wykonczone domy, jakie znajdziesz w katalogach biur projektowych. Ludzie po skzolach srednich, jak ja. Ale z "fachem", bo budowlaniec, wykonczeniowca, czy inny "meski" zawod (elektrycy, slusarze, ciesle, hydraulicy, mechanicy samochodowi, itd.). A co moze kobieta, ktora nawet nią nie jest?

U mnie byloby ok, w zasadzie nic, gdyby nie ten problem z moją słabą psychiką. Łatwo sie poddaje, nie potrafie rywalizowac, bronic sie, oczekuje ze faceci beda mnie wyreczac. Tymczasem nie znajduje sie zaden chetny na to. Nie jestem cis-hetero-kobietą. Tylko dziwadłem, które nie powinno mieć takich aspiracji, ambicji bo i po co..takiemu to? Rodziny nie ma, dzieci, itd. więc na co. Moje ambicje spadły przez lata do 16m2.. byle uciec od patologicznej sytuacji w domu, najpierw przez absorbująca praćę, a potem juz wreszcie do swojego, ciasnego..czegoś. Z dala stad.
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2017-12-13, 17:00   

carol.queer, dzisiaj widziałem takiego "kobiecego" faceta, był konduktorem w pociągu. Kobiecego geja kiedyś poznałem (z małej miejscowości) - ten pracował w muzeum, nie miał wyższego wykształcenia.
_________________
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-13, 17:05   

W samolotach ostatnio widuję pół na pół stewardes i stewardów. Tam nawet im mniejszy tym lepszy :-)
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-13, 17:56   

Gniewu wiele w Tobie wyczuwam młody carol.queer, nie w kościele szukać Ci poleciłam, ale i nie znajdziesz swojej jasnej strony ciemną ścieżka podążając .
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-13, 18:10   

carol.queer napisał/a:
Tak, mam cel który został z góry zdyskredytowany przez moją psycholożkę-terapeutkę która sprowadzila mnie na ziemie. Stwierdziła że sobie "wysoko poprzeczkę postawilem" tymi oczekiwaniami i w moim przypadku bardziej racjonalne jest mieszkanie, a nie dom.
Mi też mówiono, że stawiam sobie zawysoko poprzeczkę i różnej maści psychologowie próbowali wybić z głowy ("bo w końcu MKi są takimi delikatnymi istotami"), tym większe było ździwienie jak to osiągnęłam. Poza tym nawet jak ją wysoko postawisz i będziesz dążył do tego by to osiągnąć to nawet jak nie osiągniesz finalnego celu to będziesz wiedzieć, że spróbowałeś i zrobiłeś wszystko. Ale na tym co zdziałasz z pewnością da się też coś zbudować. W każdym razie uważam, że to lepsze niż stać w miejscu marzyć ale nic w tym kierunku nawet nie spróbować.
carol.queer napisał/a:
Zresztą, wszyscy geje jakich znam, miejscy, wiejscy, słoikowi i mieszczanscy zgodnie mi nieraz przy okazji jakichs rozmow o ew. zwiazkach twierdzili: "żaden facet nie przyjdzie Ci zyc na wieś, zapomnij".
To już inny problem. Ale jak to z nimi jest to przyznam się, że mało o nich wiem bo to nie mój kawałek świata.
carol.queer napisał/a:
U mnie byloby ok, w zasadzie nic, gdyby nie ten problem z moją słabą psychiką. Łatwo sie poddaje, nie potrafie rywalizowac, bronic sie, oczekuje ze faceci beda mnie wyreczac. Tymczasem nie znajduje sie zaden chetny na to.
Nad słabą psychiką możesz popracować. Zacząć od siebie czegoś wymagać na początek. Nie muszą być to duże rzeczy, zacznij od drobiazgów i stopniowo podnoś poprzeczkę, ale bez wymówek, bo tak to nie ma sensu.
Co do rywalizacji, to nie musisz jej uprawiać. Nie każdą stereotypowo przypisywaną rzecz musisz realizować. To samo z samoobroną - możesz się podszkolić ale najlepszą obroną jest unikanie potencjalnie niebezpiecznych sytuacji (co nie znaczy, że masz nie wychodzić z domu, tylko działać z głową).
Co do reszty, to cóż... Mówiąc szczerze, to się nie dziwię. Każdy ma własne problemy i ludzie zazawyczaj nie mają sił by niańczyć kogoś jeszcze. Jakieś minimum samodzielności jest konieczne. Tak i tak będziesz kiedyś musiał, ale możesz wybrać czy to się wydarzy na Twoich zasadach czy też na takich jakich podyktuje przypadek.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-12-13, 20:52   

A myślałeś o branży gastronomicznej? Możesz też zostać barmanem i poszukać pracy w klubach przyjaznych LGBT. Twoje wykształcenie w hotelarstwie też jest obiecujące. Jeśli znasz dobrze język obcy możesz też poszukać pracy jako animator na wycieczkach zagranicznych.
Pisałeś, że szefowa Cię zwyzywała - no cóż, to przykre, ale to była jedna kobieta w jednym hotelu. Nie wykluczone, że gdzie indziej by nie mieli nic do Ciebie i przyjęli takim jakim jesteś. Wiem, że to zdarzenie było dla Ciebie przykre i demotywujące, ale w życiu często tak bywa, że trzeba próbować parę- paręnaście razy, zanim znajdzie się odpowiednie dla siebie miejsce. Możesz też spróbować się zatrudnić w firmie analizującej dane, np weryfikującej ludzi do pracy za granicą ( w Katowicach taka jest). Wystarczy angielski w stopniu dobrym. Możesz tez spróbowac w hurtowniach leków pracy na przyjmowaniu zamówień od aptek (praca przy komputerze i telefonie) lub w branży reklamowej.


Być może się mylę, ale odnoszę też wrażenie, że nosisz w sobie zinternalizowaną homofobię, przez to jak Cię traktowano w przeszłości i obecnie. Czyli masz opór przed tym by identyfikować się jako gej i masz sporą awersję do innych gejów. To są tylko ludztie.
Szukanie męża na portalach, które odwiedzałeś to też nie jest pomysł wszechczasów i dotyczy to także hetero. Moja przyjaciółka próbowała na Sympatii i się okazało, że tam ludzie szukają tylko okazji na jedną noc. Po prostu złe targety wybierasz. Ja znam paru gejów, także kobiecych i ani mi to nie przeszkadza jacy są i nie powiedziałbym też, że są nienormalni w jakimkolwiek sensie.
Po prostu kiepski dobór towarzystwa z Twojej strony.
Może poszukaj jakieś LGB grupy wsparcia. W Krakowie powinno coś takiego być, a na pewno jest w Katowicach.

Jeśli chodzi o chęć posiadania domu na wsi, to przykro mi, ale w Polsce jest to trudne do zrobienia. Musisz albo być rolnikiem, pracować w tartaku albo coś w ten deseń, albo pracować w dużym mieście i dojeżdżać do pracy. Jeśli chciałbyś być nauczycielem, to musisz mieć studia o odpowiednim profilu.
Ogólnie to z Twoich postów wynika, że dobrze wiesz, czego nie chcesz, a nie bardzo czego tak naprawdę chcesz. Oprócz własnego domu, a na to pracuje się latami. Większość osób w wieku 28 lat nie ma nic. Taki mamy klimat. Zwłaszcza jeśli nie pracuje w IT, w banku na wysokim stołku, lub nie jest specjalistą w branży budowlanej. Na start też prawie nikt nie dostaje kokosów. Trzeba sobie wypracować pewne rzeczy drogą awansu, a do tego potrzebne jest zaangażowanie i lata pracy.

Taki obraz mi się rysuje, że kombinujesz jak by tu zrobić, żeby zarobić ale się nie narobić. A praktycznie każda praca jest w jakiś sposób męcząca i wymaga wysiłku. Dlatego nazywa się pracą.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-15, 23:40   

@Karatajew

dobrze wiedzieć :-)

@Jenny

na moje nieszczęście jestem wysoki, 184cm :-| widziałaś takie wysokie stewardessy?

@Gabi

zgadza się, jestem rozgniewany. Wciąż nie mogę pogodzić się ze swoim losem, bo nie odnalazłem w nim sensu i szczęścia. Tak wiem to już. :-(

@Lagertha

Dziękuję Ci za ten wpis. Potwierdziłaś tezę którą sam postawiłem kilka lat temu.

Mogę i robię to. Na szczęscie odważyłem się, korzystając z sesji dużo się nauczyłem i do dziś przypominam sobie wiele z tego co wtedy sie dowiedzialem i mi to pomaga w wielu sytuacjach w zyciu.

@Armand

Pracowałem w tej branzy bardzo krótką chwilkę, tak jak już pisałem w innym wątku, szukam czegoś innego. Znam angielski w stopniu dobrym+, ale w czytaniu i pisaniu przede wszystkim bo do tego go wykorzystuje na co dzień przy obecnym źródle utrzymania. Nie mam możliwości nawet mówic, rozmawiać. Dlatego gdy przyjdzie mi to z tym jest cienko, wieszam się. Dzięki za te pomysły stanowisk, pomyślę nad nimi. :-)

Zgadza się, jestem homofobem. :-) Mimo że czasami piszę o sobie "gej" to nim się nie czuję ani z nim nie identyfikuję. Mam w sobie psychikę kobiety, jestem nią mentalnie, więc dlaczego mam mówić o sobie: "poza orientacją, niczym się nie różnię od heteryków" skoro to nie prawda? Mówiąc o mnie "gej" lub gdy mówię o sobie "gej" popełniam błąd znaczeniowy. Nie jestem gejem, więc kim wobec tego jestem? Wrzuć/cie mnie do szufladki, śmiało ;-)

Jasne że mam awersję do gejów, powinny mi wystarczyć pierwsze doświadczenia sprzed kilku dobrych lat, a jednak nie bo dałem im szansę aż kilka lat nastepnych. Dla mnie nie są ludźmi których znam, a którzy wobec nich stanowią przygniatającą większość. Wyróżnia ich odmienne zachowanie, i nie chodzi tu akurat o orientację ale wszystko poza nią. Mam to pisać? Korzystałem z "LGB grup wsparcia" i nie poznałem tam nikogo kto wniósłby do mojego życia nic innego.

Jest to trudne, ale patrzac na ludzi wokoło, w tym w moim wieku i młodszych widzę że jak się chce to można. Tylko wszyscy oni/one robią to z kimś/w parze. Nie samemu/samej. No a ja jak mam to niby "cudownie" zrobić? Będąc kim jestem i w takiej sytuacji? Nie ma szans. I Ci ludzie pracowali za granicą, owszem, ale wcale nie byli specjalistami lub nie w swoich specjalnościach, np. na magazynach, albo przy sprzątaniu. Jednak mężczyzna mógł zarobić, bo jeżdził na wózku i z jego szło na koszty budowy w Polsce, a kobieta ze swojej dużo niższej pensji tylko utrzymywała ich tam razem. Natomiast, tak jak ja to bym się utrzymał tam i odłożył, ale za 20 lat chyba...jakbym już na wózku się znalazł z endo w obu biodrach, a nie po 9 latach z najwyżej otyłością.

To dziwne że kombinuje? To normalne. Mam w życiu pod górkę, w kazdej z jego płaszczyzn. Zawodowo, uczuciowo, rodzinnie, społecznie. Wszystko spartolone na wstępie. Wiesz kiedy pierwszy raz doświadczyłem aktu piewszej fobii wobec mojej inności? W przedszkolu, tak bo wolałem bawić się w kąciku dziewcząt i dlatego chłopcy mnie wyśmiewali, przepychali, kopali, itd. bo nie dało się mnie wrzucić do szuflady w której "powinienem" być. :-)

Chciałbym pracować, na prawdę. Ale żeby to nie było tak że mnie pokrótce wprowadza ona w stan depresji, otępienia i bezsensu jak do tej pory bywało ze wszystkimi takimi, poza internetowymi pracami.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-15, 23:42   

Poznaliście mnie już trochę, może powiecie czy mam właściwie ustawioną kolumnę pod nickiem? :-) Bo nie wiem czy prawidłowo opisuje mnie to

Tożsamość płciowa:
Kim jesteś:
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-16, 01:32   

Cis oznacza, że płeć biologiczna i psychiczna się zgadzają ;-)
Był kiedyś temat w którym pewna osoba poruszała kwestie cis i nb. Jest jedna trafna odpowiedź na to pytanie:
Dalialama napisał/a:
[...] cis to osoba, która identyfikuje się z płcią nadaną przy urodzeniu a niebinarność podpada pod "parasol" transpłciowości, cis=/=trans. Bardziej gender non-conforming by mi tu pasował niż nonbinary.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-16, 08:31   

carol.queer napisał/a:
Poznaliście mnie już trochę, może powiecie czy mam właściwie ustawioną kolumnę pod nickiem? :-) Bo nie wiem czy prawidłowo opisuje mnie to

Tożsamość płciowa:
Kim jesteś:

Dlaczego pytasz o cudzą opinię? Przecież wiadomo, że wszyscy Ci powiedzą, że jesteś cis m. Zawsze tak jest. Tak to działa. Sam zdecyduj, czy jesteś k, m czy nb czy co. Cis czy tg. Tylko jedno zastrzeżenie, że ts = tranzycja medyczna, na którą się u Ciebie nie zanosi przynajmniej w tej chwili.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-16, 18:53   

Myślałem że cis to tylko że się zgadzam z posiadaną płcią fizyczną, a nie psychiczną której dotyczy następna linijka :) więc tg bardziej do mnie pasuje? Fizycznie jestem m, psychicznie nb/k, a zaimki m.
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-12-16, 18:56   

carol.queer, tak jest, teraz jest git :-)
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-16, 19:35   

a jeśli jestem androgynem? :-)
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-16, 20:29   

Ło matko, całe szczęście, że nie androidem. ;-)
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-17, 21:26   

Gabi może nie spamuj? ;-)
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-19, 17:09   

Mam pytanie: jeśli w styczniu pójdę do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do seksuologa to co mam mu powiedzieć, że co mi "dolega" i jak tą rozmowę w ogóle zacząć i poprowadzić w mojej konkretnie sytuacji?
Chcę omówić z nim kilka kwestii, głównie dlaczego nie mogę się odnaleźć w swoim życiu w roli którą wymaga ode mnie otoczenie, jestem samotny i nieszczęśliwy. Poza tym, dlaczego trafiam na facetów-idiotów, a porządni mnie omijają i jak radzić sobie z niezaspokojeniem potrzeb emocjonalnych, które w przypadku takich jak ja są wiecznie nie zaspokojone, z powodów powyżej. I jak temu mogę zaradzić.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-19, 17:33   

carol.queer napisał/a:
Poza tym, dlaczego trafiam na facetów-idiotów, a porządni mnie omijają


Większość z cis heteroseksualnych kobiet jakie znam uważa identycznie.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-19, 17:48   

Ale nie wszystkie. A ja jakoś nie znam kogoś takiego samego jak ja z tym samym problemem.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-12-19, 18:26   

Pisałeś w innym temacie, ze czegos Ci brakuje, a teraz wspominasz o potrzebach emocjonalnych, które są niezaspokojone. Tak sobie mysle, ze z reguły ludzie szukaja tego u innych i niewiadomo gdzie, a odpowiedź zwykle jest wnich samych. Tylko droga do uzyskania odpowiedzi zwykle jest dluga i niełatwa. Od tego sa terapeuci. Nir wiem czy Ci seksuolog pomoze, ale mozesz próbować.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-19, 19:41   

carol.queer napisał/a:
Mam pytanie: jeśli w styczniu pójdę do lekarza pierwszego kontaktu po skierowanie do seksuologa to co mam mu powiedzieć, że co mi "dolega" i jak tą rozmowę w ogóle zacząć i poprowadzić w mojej konkretnie sytuacji?
Po prostu powiedzieć, że potrzebujesz skierowanie do lekarza takiej specjalizacji i tyle. Jakby się pytał o szczegóły to możesz powiedzieć coś bardzo ogólnego, bez wdawania się w szczegóły.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-19, 20:12   

@Armand

Wiem już że tak jest. Tylko przekonać się coś do tego faktu nie mogę.

@Lagertha

Muszę podać przecież przyczynę, żeby wpisał/a na skierowaniu z jakiego powodu mnie tam kieruje.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2570
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-12-20, 00:37   

carol.queer, do seksuologa (podobnie jak do psychiatry) nie jest potrzebne skierowanie.
_________________
 
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-20, 09:09   

Ada75 napisał/a:
carol.queer napisał/a:
Poza tym, dlaczego trafiam na facetów-idiotów, a porządni mnie omijają


Większość z cis heteroseksualnych kobiet jakie znam uważa identycznie.

To prawda. Też tak słyszę.
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-20, 18:02   

To ciekawe, bo ostatnim razem jak pytałem o to lekarza pierwszego kontaktu stwierdził że wymagane jest skierowanie, a było to w tym roku.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2570
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-12-20, 18:13   

Może lekarz był ciekawy, po co Ci wizyta u seksuologa.
Dowiedz się bezpośrednio w poradni, w której przyjmuje seksuolog, a nie u lekarza POZ. Jeśli to Cię nie przekonuje, odpowiedź znajdziesz w Google.
_________________
 
 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-20, 19:01   

Przeraża mnie jeszcze bardziej że miałbym wrócić do PZP.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 09:06   

carol.queer napisał/a:
Przeraża mnie jeszcze bardziej że miałbym wrócić do PZP.
Nie ma czego się bać. Lekarz jak każdy inny.

 
 
carol.queer
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-22, 11:58   

Miałem na myśli Przychodnię Zdrowia Psychicznego, a konkretnie psychologa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,4 sekundy. Zapytań do SQL: 11