Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie radzić z... Polską?
Autor Wiadomość
Marjory
użytkownik

Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 23
Posty: 216
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-08-25, 18:19   Jak sobie radzić z... Polską?

Ostatnio doszedłem do frustrującego wniosku. Raczej do dwóch.
Od jakiegoś czasu czuję się coraz gorzej sam ze sobą. Mam dziwne sny, które podważają fundamenty mojej tożsamości. Jestem rozbity. Zacząłem się sobie przyglądać i zauważyłem, że udaję kogoś kim nie jestem. Próbuję wpasować się w męski kanon. Wyglądać jak mężczyzna, zachowywać się jak mężczyzna. Próbować funkcjonować jako mężczyzna w społeczeństwie. To doprowadza mnie do coraz to większej frustracji. Czuję presję, że muszę się dopasować do społeczeństwa i wybrać jedną ze stron. A to nie jest to kim się czuję. Rozmawiałem na ten temat z panią psycholog, zapytała mnie czy nie zastanawiam się nad wyjazdem za granicę. I zastanawiam. Kiedyś to była tylko pobudka ekonomiczna, teraz jest również społeczna. Nie twierdzę, że za granicą napewno byłoby mi łatwiej. Ale myślę, że w Polsce napewno byłoby mi trudniej. W języku polskim nie ma ani unisexowych imion ani unisexowych rodzajów gramatycznych. Nie ma czegoś takiego jak transpłciowość czy niebinarność. Wiedzą tylko sami zainteresowani. W społeczeństwie ten temat nie istnieje.
Nie wiem czy zadałem tutaj jakieś konkretne pytanie. Podejrzewam, że nie. Może chciałbym przeczytać kilka słów wsparcia, albo historię podobną do mojej? :-|
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-08-25, 18:29   

Marjory, to pewnie jeszcze zależy gdzie byś wyjechał ;D
Ale jak ja byłem w Wielkiej Brytanii to czułem się tam dużo lepiej ze względu na ichnią gramatykę. A wtedy jeszcze w ogóle nie miałem pojęcia o transpłciowości. Tam ludzie też mają bardziej wywalone na to, jak kto się prezentuje. Są też życzliwsi, niezależnie od tego jak wyglądasz. Oczywiście, pewnie jak wszędzie można trafić na nieżyczliwych, ale myślę, że jednak z dużo mniejszą częstotliwością. Może jest to jakiś sposób na rozwiązanie pewnych kwestii. Gdyby mnie tu nic nie trzymało to też pewnie bym wyjechał.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-25, 18:50   

Marjory, rozważając wyjazd za granicę, warto jest ustalić sobie jakiś cel, zważyć możliwości i straty. Ten świat nie jest łatwy, bo wymaga startu od zera, często z niczym lub złudzeniami, które szybko są weryfikowane - co do znajomych, przyjaźni i możliwości na początku i często nawet rodziy (zaczynam od tej złej wiadomości, bo każdy sukces ma swoją cenę i warto o tym pamiętać). Na pewno - wyjazd utwardza d.ę bo jest to bardzo duży stres i wiele nowego, sporo ludzi nie radzi sobie ze zderzeniem kulturowym. (chyba, że miałeś już styczność np. na wymianie czy stażu)
Teraz lepsze wiadomości.
Jeżeli decydujesz się na wyjazd, są dostępne poradniki jak poruszać się w danym kraju, które można dostać w ambasadzie. Warto skorzystać.
Kasa jest lepsza. Jeżeli wierzysz w swoje możliwości i od początku pójdziesz w nie twardo, prędzej, czy później, ktoś to doceni. Polacy, którzy mają dużo wiary w swoje możliwości i ogłady, są bardzo cenieni za swoją mentalność, wiedzę i szerszy horyzont postrzegania.
Zachód ocenia raczej Twoje możliwości, niż to jak wyglądasz. łatwo to zauważyć w sklepach, bankach i wielu innych instytucjach (chociażby kiedy w urzędzie miasta przyjmuje CIę koleś wytatuowany od stóp do głowy, zakolczykowany konkretnie ubrany w fajnym stylu i będący dyrektorem działu )
Wiele rzeczy siedzi tylko w głowie, ważne, byś był szczery sam ze sobą i dążył do tego, co czujesz, że jest dla Ciebie dobre. <buziak>
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-25, 18:59   

... ale też trzeba się obudzić ze snu "cudowny zachód". Kasa może i jest lepsza, ale życie jest drogie. Z tolerancją jest bardzo różnie. Ludzie są mili,ale często tylko na pokaz, do tego duża część w sprawach płci jest konserwatywna. No chyba, że celujesz w grupy LGBT+ to wówczas szanse są większe. Z językami to w wielu miejscach starczy angielski ale np w niemieckojęzycznych krajach więcej zdziałasz z niemieckim. Podejrzewam, że w innych krajach jest podobnie. Poza tym każdy kraj ma swoje zwyczaje, też te prawne i podatkowe. Często nikt o nich nie mówi, bo są dla mieszkańców "oczywiste" i nawet na tonie wpadną.

Więc jak chcesz wyjeżdżać to rób to z głowąi przygotowany, a nie pod wpływem emocji. Chyba, że nie masz innej możliwoşci, ale to raczej nie Twój przypadek.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2017-08-25, 19:06   

Przyznam, że nie rozumiem. Naprawdę pomagają wam fikcje językowe? Ktoś za granicą będzie was traktować jak laski, ale powie "they" zamiast słowiańskich rodzajników to już jest ok? Anglojęzyczne kraje to nie jest wcale znowu taki postgenderowy raj.
Ostatnio zmieniony przez Jeżynka 2017-08-25, 19:08, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Marjory
użytkownik

Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 23
Posty: 216
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-08-25, 19:08   

Na pewno nie pojadę tak o, bez przygotowania. To bardzo trudna decyzja. Jestem w takcie psychoterapii. Lada moment zaczynam diagnozę. Trochę mnie to trzyma. Tylko teraz nie wiem czy jest jakiś sens z robieniem diagnozy tutaj. Pewnie zanim podejmę decyzję odnośnie wyjazdu to i tak minie trochę czasu... :-|
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2017-08-25, 19:10   

Skoro możesz sobie od tak podjąć decyzję "o, teraz mieszkam za oceanem" i środki nie są problemem, to co szkodzi spróbować.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-08-25, 19:18   

Jeżynka, jak ja byłem za granicą to wystarczyło, że ktoś zwracając się do mnie robił to tak, że nie wskazywało to na płeć. Nie robił tego celowo, po prostu w angielskim tak już jest.
A co do finansów, to w Polsce też jest drogo. Ja płacę za jedzenie 400-500 zł na miesiąc. Żebym mógł wydawać mniej, to musiałbym jeść makaron z ketchupem z biedry. Jedzenie na zachodzie wychodzi relatywnie tanio, ponieważ jest mniejszym procentem budżetu domowego. Najdroższe jest mieszkanie, jak wszędzie. W Katowicach nie wynajmiesz gołej kawalerki za mniej niż 1000 bez mediów.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-25, 19:23   

Armand: To zależy gdzie. Mam doświadczenia takie jak pisałam a żyję na "zachodzie" i poza EU. Tutaj wszystko jest drogie i jedzenie wcale nie jest tanie. A taka UK też teraz wychodzi z EU.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-08-25, 19:33   

Lagertha, akurat Szwajcaria to kraj stworzony dla i przez bankierów o ortodoksyjnych poglądach. Nijak ma się do reszty Europy. Chyba nawet Wyspiarze są bardziej "kontynentalni", wbrew temu co sądzą o sobie.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-25, 19:41   

Armand napisał/a:
Lagertha, akurat Szwajcaria to kraj stworzony dla i przez bankierów o ortodoksyjnych poglądach. Nijak ma się do reszty Europy. Chyba nawet Wyspiarze są bardziej "kontynentalni", wbrew temu co sądzą o sobie.
Nie zgodzę się. To kraj o korzeniach chłopskich i ludzi ceniących swoją kulturę, tradycję i wolność, będący otoczeni z każdej strony mocarstwami. Bankierzy to póżniejsza historia.

W każdym razie zalicza się też do zachodu i jest jego częścią. Nie wierzę w to, że teszta świata połknęła tęczową pigułkę i wszystko jest pod "naszą" wygodę i dobre samopoczucie.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-25, 19:58   

Dorota napisał/a:
Lagertha napisał/a:
To kraj o korzeniach chłopskich i ludzi ceniących swoją kulturę, tradycję i wolność
czyli w skrócie jest to konserwatywny kraj.
Bardzo.
 
 
Marjory
użytkownik

Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 23
Posty: 216
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-08-25, 21:01   

Nie twierdzę, że zachód to raj.
Jak Ukrainiec przyjeżdża do Polski (z różnych powodów) to wątpię, że myśli o Polsce jak o raju. Dla niego to po prostu lepsze miejsce niż Ukraina.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-08-26, 01:09   Re: Jak sobie radzić z... Polską?

Marjory napisał/a:
Nie wiem czy zadałem tutaj jakieś konkretne pytanie. Podejrzewam, że nie. Może chciałbym przeczytać kilka słów wsparcia, albo historię podobną do mojej? :-|

Historię podobną do Twojej? To może moją Ci opowiem ;)
Dawno, dawno temu... no jakieś z pół mojego życia temu, a może z 2/3, wyjeżdżając tak na zachód na wakacje zacząłem zauważać... że wychodząc na ulicę miasteczka podobnego wielkościowo do mojego w Polsce widzę tam ludzi o innych kolorach skóry - więc można mieć iny kolor skóry i pozostać niezauważonym (w moim w PL do dziś niemożliwe). Że można mieć różowe włosy - i pozostać niezauważonym, bo zniknąć w tłumie innych z takimi elementami w wyglądzie. I w ogóle jakoś inaczej wyglądać - i pozostać niezauważonym. Że ludzie mówią "Halo" w sklepach, na ulicach, że dzieci dostają cukierki w sklepach... A do tego wszystkiego jeszcze jest po prostu ładniej :P (wiadomo - ludzi stać żeby mieć ładniej, ale to uświadomiłem sobie będąc starszym). I jakoś wtedy powiedziałem sobie: nie zostanę w Polsce. I nie zostałem, więc jest happy end :P

Lagertha napisał/a:
Kasa może i jest lepsza, ale życie jest drogie.

Zależy jak liczyć. Szczerze mówiąc wolę robić zakupy "u siebie" niż w Polsce, bo u mnie kupuję rzeczy po 1-3€, a w Polsce no raczej nic nie kupię za 1-3zł... (za 2-6zł też ciężko), no chyba że jogurt, ale te z kolei u siebie kupuję po 0,29€ - weź kup za 29 groszy w Polsce jogurt :P (co tak 29 groszy, kup za 50gr, kup w ogóle poniżej złotówki). A takie ciekawsze to już ponad złotówka, jak nie 2zł itp. Serio, w Polsce nie opłaca się już jedzenia kupować i żeby nie było - to nie tylko moje zdanie. Ja już nic z Polski nie przywożę (chyba, że ser salami, bo tego akurat tam nie ma, cała reszta jest albo proporcjonalnie tańsza albo przynajmniej smaczniejsza - przynajmniej dla mnie).

Armand napisał/a:
Jedzenie na zachodzie wychodzi relatywnie tanio, ponieważ jest mniejszym procentem budżetu domowego. Najdroższe jest mieszkanie, jak wszędzie. W Katowicach nie wynajmiesz gołej kawalerki za mniej niż 1000 bez mediów.

Dokładnie tak.
1000zł za "gołą" kawalerkę w Katowicach vs. 500€ za 2 pokojowe mieszkanie, przy czym w Polsce minimalne wynagrodzenie, to ok 1500zł (netto), "u mnie" ok 1000€. Prosta kalkulacja - za wynajem mieszkania w PL płacisz 2/3 pensji (i to bez mediów!), ja 1/2 (i to ze wszystkimi opłatami łącznie z internetem, a można jeszcze taniej ale to nie w mieście 500 tyś mieszkańców ;) ).

Lagertha napisał/a:
W każdym razie zalicza się też do zachodu i jest jego częścią. Nie wierzę w to, że teszta świata połknęła tęczową pigułkę i wszystko jest pod "naszą" wygodę i dobre samopoczucie.

Jasne, że nie, bo ludzie są różni. Ale popatrz choćby na prawo - w Polsce nie ma nawet prawnie zagwarantowanej kwestii dyskryminacji ze względu na orientację seksualną.
_________________
 
 
Lu
użytkownik
Lu

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 1
Posty: 9
Skąd: Toruń
Wysłany: 2018-03-13, 09:21   

Zaciekawił mnie ten wątek. Jak wspomniałam w "powitalni", jestem mamą 14-letniego Dziecka (k/m).

Właśnie wróciliśmy z wycieczki po Londynie. Nie zapomnę wielkich oczu Dziecka, gdy na Trafalgar Square ujrzało na lampach sygnalizacyjnych ikonkę symbolizującą transpłciowych :D Dziecko zapytało "To tutaj takie rzeczy się akceptuje?" Od tamtej chwili Dziecię mówi, że nie chce tutaj żyć. Nie dziwi mnie to, w Londynie jego głowa z niebieskimi włosami nie budziła aż takiej sensacji jak tutaj ;)

P.S. Na public piszę "Dziecię", bo syn poprosił, bym nie używała ani jego imienia, ani ksywy ;)
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2018-03-13, 20:54   

tranzycja była by pestką gdyby nie budziła uczucia winy i abominacji. Niestety nawet w krajach pozornie liberalnych proces tranzycji z dnia na dzień to ruleta pomiędzy zrozumieniem, obojętnością i kondemnacją.
Czym bardziej prymitywne mózgi tym bardziej zwierzęce odruchy, a z takimi spotykamy się na codzień.
Ale jest światełko ku końcowi tranzycji, bo po odpowiednim przejściu kuracji i potrzebnych interwencji, zatraca się wizualne odchyłki i życie powraca do normalizacji. Rozumiem że w Polsce jest to niestety kraj w którym prymitywność i zacofanie są dotkliwe, i zmiana otoczenia na pewno była by zalecana, ale tak jak u mnie, a żyje w stanach, nadal chce się przenieść tam gdzie nikt mojej historii nie zna i widzą mnie taką jaką jestem a nie kim się kiedyś prezentowałam.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,19 sekundy. Zapytań do SQL: 10