Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Transseksualizm czy nerwica natręctw?
Autor Wiadomość
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-04-30, 02:10   Transseksualizm czy nerwica natręctw?

Witam serdecznie, jest to mój pierwszy post na forum.

Jestem mężczyzną, a przynajmniej tak mi się wydaje, w wieku 29 lat. Obecnie mam problem z własną identyfikacją, do tego od lat choruję na nerwicę lękową/nerwicę natręctw.
Od zawsze miałem ogromne problemy z własną samooceną i wiarą w siebie. Miałem też dosyć trudne dzieciństwo.

Aby opisać mój problem, muszę opisać swoją historię.
Urodziłem się biologicznym chłopakiem. Z pozoru miałem normalne, chłopięce dzieciństwo. Lubiłem grać w piłkę, bawiłem się samochodami, lubiłem komiksy, westerny, pistolety itp. Przynajmniej tak to pamiętam.

Byłem jednak zawsze słabszy od rówieśników i często przegrywałem z nimi rywalizację. Miałem też pewną przypadłość - bałem zostawać sam. Gdy tak to sobie teraz analizuję to mogło wynikać z faktu, że podczas wizyt u rodziny, gdy zostawałem sam ze starszym kuzynem w pokoju, znęcał się nade mną.
Kolejnym problemem było molestowanie seksualne przez starszego kolegę. Miałem wtedy może 5 lat, on może z 7. Pojedynczy epizod, ale został w pamięci na lata.

Jeśli chodzi o moje relacje z rodzicami - uwielbiam ich, ale idealnie nie było - matka zdecydowanie nadopiekuńcza. Z jednej strony zawsze goniła mnie do nauki i pracy nad sobą, z drugiej nie pozwalała stać się samodzielnym. Trzymała mnie krótko. Co prawda nie przypominam sobie przejawów jakiejkolwiek przemocy z jej strony, ale w jakiś sposób potrafiła wymusić we mnie uległość, brak agresji i brak spontaniczności w zabawach z kolegami., - mam wrażenie, że częściowo przez nią nie mogłem się w pełni rozwinąć jako mężczyzna, choć mimo wszystko uważam ją za cudowną kobietę.
Jeśli chodzi o relację z ojcem - był zawsze wycofany, pochłonięty pracą. Z jednej strony nie przypominam sobie, żeby chciał mnie czegoś nauczyć, z drugiem kilka razy w życiu słyszałem od niego niby żartobliwe słowa "mamlas" lub "maminsynek".

Mam wrażenie, że wszystko powyższe sprawiło, że od najmłodszych szkolnych lat byłem osobą strasznie nieśmiałą, wycofaną i przede wszystkim przerażoną życiem. Mimo to byłem uczniem wzorowym, nigdy nie miałem problemów z nauką, w późniejszych latach szkolnych nawet gdy przestałem się uczyć, byłem jednym z lepszych uczniów w klasie. Miałem też kolegów, zawsze starałem się mieć jak najsilniejszych kolegów - imponowali mi, byli dla mnie jakimś wzorem, którym chciałem być, ale bałem się nim stać. Nietrudno się domyślić, że z powodu wycofania i nieśmiałości byłem raczej ofiarą klasową. Wiecznie wyśmiewany, niepewny siebie, wiecznie z poczuciem bycia gorszym. Do tego bardzo bałem się przemocy. Miałem też straszny kompleks na punkcie swojej klatki piersiowej - była za chuda, za wąska. Pamiętam, jak łączyłem ze sobą w łazience dwa lustra, żeby w ich odbiciu mieć klatkę szeroką jak kulturysta.

Przez swoje wycofanie nigdy nie potrafiłem walczyć o siebie. Pod koniec podstawówki, na obozie sportowym (trenowałem koszykówkę) przeżyłem kolejną traumę. Jeden z uczestników uwziął się na mnie, pewnego razu wziął prezerwatywę, założył mi na głowę, wepchnął do pokoju dziewczyn i wyzwał od gejów. Później stałem się pośmiewiskiem całego obozu. Wtedy pierwszy raz poczułem się mało męski, zauważyłem w sobie "kobiece" ruchy, przyjmowanie kobiecych postaw ciała (np. zakładanie nogi na nogę, trzymanie rąk w mało męskich pozycjach).

Lata gimnazjum upłynęły nieco spokojniej. Też wypełnione strachem, ale byłem w miarę akceptowany i "jakoś" upłynęły. Cieszyłem się wtedy z pierwszego zarostu, z lekkiego przyrostu masy mięśniowej, choć nadal byłem zbyt chudy i kompleksy nie ustępowały. Pojawiły się też pierwsze objawy nerwicy/hipochondrii - lęk przed nowotworem. Z małego guzka na szyi wyimaginowałem sobie chłoniaka. Wiele o nim czytałem i coraz bardziej nakręcałem. Czułem jak mnie boli, miałem wrażenie, że rośnie. Bałem się przy tym panicznie iść do lekarza i usłyszeć diagnozę, mimo że byłem święcie przekonany, że umieram. Oczywiście po wizycie u lekarza i usłyszeniu diagnozy, że to nic groźnego wszystkie lęki się rozwiały, a ból ustał.
Miałem też lęk, że nie trzymam kału. Potrafiłem na lekcji wyjść z klasy zobaczyć, czy nie mam pobrudzonych spodni.

Pierwszy rok liceum był wybawieniem - spotkałem w końcu kolegów, przy których w miarę uwierzyłem w siebie, byłem zadowolony z siebie, czułem się częścią grupy i byłem szczęśliwy. Pod koniec pierwszej klasy rodzice jednak podjęli decyzję o przeprowadzce do innego miasta. Mimo, że żal mi było opuszczać kolegów, cieszyłem się, bo w nowym miejscu mieszkała dziewczyna, w której od kilku lat byłem zakochany, a owa miejscowość zawsze kojarzyła mi się z udanymi wakacjami - wolnością od obowiązków, spontanicznością, łowieniem ryb, grą w koszykówkę, jazdą na skuterze wodnym, uwielbiałem to. Niestety miasto cudowne w wakacje okazało się potwornie nudne poza nimi, a ukochana dziewczyna zrezygnowała ze mnie przez moją "ciapowatość". Zawód miłosny doprowadził mnie do nadużywania alkoholu, brania narkotyków. Starałem się udowodnić sobie i innym że jestem twardy, niewrażliwy i męski. W środku nadal jednak czułem się słaby, do tego czułem, że to nie ja.

W międzyczasie zakochałem się w kolejnej dziewczynie. Zakochaliśmy się w sobie, staliśmy się parą, jednak gdy zaczęliśmy ze sobą być, poczułem olbrzymi lęk - że to nie to, że jej wcale nie kocham, że nie mamy wspólnych tematów do rozmów, że nie mogę jej skrzywdzić... I w tym momencie pomyślałem sobie - może ja jestem gejem? Poczułem w sobie tak ogromny lęk, że przestałem być zdolny do logicznego myślenia. Przez kilka kolejnych miesięcy tłumiłem to w sobie, podświadomie jednak porównując się do homoseksualistów, przeszukując artykuły o homoseksualiźmie, przeglądając gejowskie porno. Mimo, że zawsze czułem pociąg do dziewczyn, zawsze mnie podniecały, przestałem wierzyć, że jestem hetero. Mimo, że nigdy nie podniecił mnie żaden chłopak, uwierzyłem, że jestem gejem. Miałem wtedy 19 lat. Jak nietrudno się domyślić związek z dziewczyną szybko mi się rozpadł. Nie potrafiłem z nią być, czując że ją oszukuję, jednocześnie czując, że bardzo ją kocham.

Kolejne miesiące to dalsze nakręcanie się na homoseksualizm, poszukiwanie w sobie symptomów, których nigdy nie znalazłem przy jednoczesnym odczuwaniu pociągu do kobiet (mimo, że nieco już stłumionym). Pewnej nocy przyśniło mi się jednak, że jestem kobietą i szukam mężczyzny. Rano narodził się we mnie kolejny lęk - może to nie homoseksualizm tylko transseksualizm? Łatwo mi to do siebie przypasowało, biorąc pod uwagę moją bierność, dziwne ruchy, brak odwagi, brak chęci do rywalizacji i brak agresji. Przez kolejne trzy lata męczyłem się wątpliwościami i poszukiwanie odpowiedzi. Bałem się jednak w myślach powrotu do czasów dzieciństwa i wczesnych lat szkolnych.

W tym czasie miałem kontakty seksualne z dwiema dziewczynami - oba udane, sprawiające mi satysfakcję, ale wywołujące wyrzuty sumienia. Nadal nie wiedziałem, czy jestem homo, trans, czy to wszystko sobie wkręcam poprzez lęk.

W wieku 23 lat wdałem się w romans z 4 lata młodszą ode mnie dziewczyną - nie kochałem jej, ale bardzo lubiłem, a ona mnie kochała od kilku lat, więc postanowiliśmy spróbować. Poznała moją historię, postanowiliśmy stawić temu czoła. Poszedłem do psychiatry. Diagnoza - nerwica natręctw/nerwica lękowa. Poszedłem do dwóch seksuologów - obaj powiedzieli, że nie wydaje im się, żebym był homoseksualny, skoro czuję realny pociąg do kobiet nie czując przy tym pociągu do mężczyzn, a patrząc na mnie i słysząc moją historię transseksualizm w 100% można wykluczyć. Uspokoiło to mnie. Lęki ustały, zacząłem żyć i cieszyć się szczęściem, choć nadal czułem jakąś pustkę w sobie. Zakochałem się jednak w tej dziewczynie. Zamieszkaliśmy razem. Starałem się jej zapewnić wszystko, co potrafię, żeby była ze mną szczęśliwa, samemu przy tym znajdując szczęście. Czasem może to nawet dziwnie wyglądało. Wszyscy w koło uważali, że jestem wykorzystywany, że jestem dla niej za dobry, ale ja nie potrafiłem inaczej. Bałem się, że ją stracę. Dwa lata temu jednak powrócił lęk z dzieciństwa - lekko powiększony migdał przywołał lęk, że umieram na nowotwór. Męczyłem się z tym prawie rok, mimo szybkiej wizyty u laryngologa. Po roku dałem sobie spokój i znowu wróciło dobre samopoczucie. Cały czas jednak czułem podświadomy lęk przed czymś nieokreślonym.

Pół roku temu moje życie uległo załamaniu - dziewczyna zakochała się w innym, związek się rozpadł. Na odchodne usłyszałem jeszcze, że jestem dla niej za mało męski. Że potrzebuje kogoś zdecydowanego, pewnego siebie a nie taką ciapę. Mimo kilku tygodni koszmaru, złości, szoku, jakoś pozbierałem sobie życie. Zapisałem się na siłownię, zacząłem ćwiczyć, a po pierwszych efektach byłem bardzo zadowolony, wręcz przeglądałem się w lustrze z radości. Zapuściłem brodę, którą z resztą nadal mam i czuję się w niej dobrze. Myślałem, że staję na nogi.

Dwa tygodnie temu jednak, podczas wizyty kuzyna, powróciły lęki. Najpierw homoseksualne - spał u mnie w pokoju bez koszulki, bałem się, że dostanę erekcji. Później transseksualne - powróciły kompleksy, świadomość, że jestem słaby, ciapowaty, mam trochę kobiece ruchy (a przynajmniej w to wierzę), że mam głos wyższy niż przystało na mężczyznę (przynajmniej mam takie wrażenie), że jestem nadwrażliwy, że potrafię płakać na filmach, że nie lubię agresji, że może jednak nie czuję pociągu do kobiet, tylko do mężczyzn, a kobietą to ja chcę być.

W tej chwili jestem strasznie skołowany, znerwicowany. Co chwilę zmienia mi się nastrój, toczę nieustanną walkę ze sobą. Nie wiem, czy jestem kobiecy, czy tylko mi się wydaje? Czy jeśli jestem kobiecy, to może efekt przejść z dzieciństwa? Ale może przejścia z dzieciństwa były efektem tego, że wtedy też byłem kobiecy? Może wcale nie lubiłem samochodów i piłki nożnej, a to wszystko mi się wydaje?

Dwa dni temu doszedłem do granicy lęku. Przegrałem z nim i powiedziałem sobie "ok, jesteś kobietą, nie ma co się dalej oszukiwać". W tym momencie jednak lęk zniknął a ja poczułem się niesamowicie męski i niesamowicie szczęśliwy, pełny wiary w siebie i energii. Miałem pewność, że to wszystko to tylko lęk, że przez całe życie tłumię swoją męskość, nie kobiecość. To było jak stan euforii. Przeraził mnie jednak. Pomyślałem, że to jakieś szaleństwo i powróciłem do normalnego stanu "bezpiecznego lęku". W tej chwili znowu nie wiem, kim jestem. Ciężko mi żyć ze strachem o swoją prawdziwą tożsamość i nie wiem jak uzyskać odpowiedź. Z jednej strony mam męskie cechy, czuję realny pociąg do kobiet, z drugiej strony boję się, że mam kobiece cechy i czuję pociąg do mężczyzn, ale je wypieram.

Czego oczekuję? Przede wszystkim chciałem to w końcu z siebie wyrzucić. Uznałem to forum za odpowiednie. Wiem, że sam w sobie muszę znaleźć odpowiedź, jeśli jednak to wszystko jest efektem nerwicy wiem, że sam sobie nie poradzę. Miał ktoś podobnie? Jak to się skończyło u Was?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-04-30, 02:42   

Witaj :) Przeczytałem Twój post z zainteresowaniem, bo tak jakoś paradoksalnie sporo rzeczy brzmi mi znajomo (paradoksalnie, bo ja jestem ts k/m), z tym że to są rzeczy typu nerwica lękowa i te wszystkie reakcje mimo w sumie niezłych rodziców itp... ciekawe jak to się dzieje...

Moim zdaniem to Ty naprawdę masz nerwicę natręctw, a na homoseksualizm i transseksualizm nakręcasz się tak samo jak na te wszystkie choroby, na które się nakręcasz. Nie masz ich tylko Ci się wydaje, że je masz i wszystkie inne rzeczy potrafisz pod nie podciągnąć. Nie masz bowiem żadnych takich wspomnień z dzieciństwa jakie mają transseksualiści. To że być może jesteś trochę delikatniejszy jeszcze długo nie czyni z Ciebie homo czy ts.
_________________
 
 
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-04-30, 10:41   

Dzięki wendigo. Twój post sprawił, że naszła mnie taka myśl i w sumie wywołała we mnie uczucie spokoju - czuję się jak trans, bo przez całe życie wyrobiłem sobie opinię o mojej powłoce zewnętrznej, że jest kobieca, a na pewno zbyt mało męska. Od razu pojawiły się myśli i wspomnienia (nie wywołujące strachu), że zawsze w pewnym sensie się przebierałem, tylko właśnie jak ts k/m i w pewnym sensie tak właśnie się chyba czuję. Pamiętam z młodości, jak w ukryciu przed matką zakładałem złożoną chustę na głowę, żeby wyglądać jak gwiazda rocka. Pamiętam, że przy wyborze ubrań też starałem się zawsze kupować te najbardziej męskie, mimo to najczęściej matce najczęściej się nie podobały i wybierałem niezadowolony bardziej neutralne. Pamiętam, jak po wyjściu z domu opuszczałem spodnie w dół, żeby wyglądać jak skate. Rodzice nie karali mnie za to, nie wymuszali żadnej presji, ja ją sam sobie wyimaginowałem, że nie chcą, żebym tak wyglądał. Teraz ogólnie mam bardzo męski styl ubierania, mimo, że nie czuję, żeby moje ciało było męskie. Często tłumiłem męskie emocje, bo czułem, że mi ich nie wolno. Czy to możliwe w ogóle, żeby biologiczny mężczyzna czuł, że jego zewnętrzna powłoka, głos i oczekiwana od niego rola są zbyt mało męskie, żeby się spełniał i w ten sposób czuł się jak ts? To dla mnie też paradoksalne wendigo, ale dzisiał właśnie poczułem się jak ts k/m, mimo, że urodziłem się biologicznym mężczyzną, i to wywołało u mnie spokój. Nie wiem na jak długo, ale czuję, że to może być prawda. Z drugiej strony gdzieś tam siedzi obawa, że to jest już jak schizofrenia.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-04-30, 11:02   

Ja też mam nerwicę, jedną i drugą (aczkolwiek lękowa już zaleczona). Nie wydaje mi się, żebyś był ts jednak, po prostu taka uroda niektórych facetów, że są tacy jak Ty :3 niemniej jednak dziewczyna nie potraktowała Cię fajnis.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-04-30, 12:33   Re: Transseksualizm czy nerwica natręctw?

imbricatus napisał/a:
Diagnoza - nerwica natręctw/nerwica lękowa.

I tyle.
A z reszty opisu wychodzi, że nie jesteś trans/homo, tylko panicznie BOISZ SIĘ, że mógłbyś kimś takim być.

Polecam kontakt ze specjalistą, może też jakieś leki.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-04-30, 13:22   

imbricatus napisał/a:
Czy to możliwe w ogóle, żeby biologiczny mężczyzna czuł, że jego zewnętrzna powłoka, głos i oczekiwana od niego rola są zbyt mało męskie, żeby się spełniał i w ten sposób czuł się jak ts?

Oczywiście, że biologiczni mężczyźni też mają swoje obawy :)

Tak jak powiedziała Freja.

imbricatus napisał/a:
Z drugiej strony gdzieś tam siedzi obawa, że to jest już jak schizofrenia.

Nawet gdyby, z tym też można żyć :) Tylko najlepiej być pod opieką psychologa, może psychiatry. Więc zamiast się zadręczać, to może o tym pomyśl.
_________________
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-04-30, 18:59   

Czy jak czytasz swój własny post to czy nie wydaje ci się oczywiste, że pewne rzeczy sobie wmawiasz? :P
Niska samoocena, kompleksy i lęki, ale gdzie tu transseksualizm?
Może spróbuj się jakoś leczyć pod kątem nerwicy?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-06, 11:20   

No więc ja rozumiem w miarę Twoje położenie.

Nakręcasz się strasznie. Dobrze by było gdybyś rozpracował to z psychoterapeutą.

Ale do rzeczy. Nie ma się czego bać. Nawet jeśli jesteś gdzieś w stronę transkobiecą, a nie masz problemu z ciałem albo z tym, jak się do Ciebie inni zwracają (itp itd), to w czym problem? Dlaczego na siłę wybierasz dizewczyny, które szukają typu macho? (Znając sprawę od strony dziewczyńskiej, być może zbyt dopytywałeś się ,dlaczego Cię rzuciła i powiedziała Ci cokolwiek na odczepnego, pierwsze lepsze co jej ślina na język przyniosła i niezgodne z prawdą) Jest wiele dziewczyn, które wolą wrażliwych facetów :-)

A może jesteś kobiecy i jesteś typem którego nazywasz "ciapa"? Nie musisz wypełniać roli macho. Jest bardziej popularny, ale to nie znaczy, że Ty musisz taki być. Możesz wypełniać rolę artysty, słodkiego nerda, domatora, czy co Ci przyjdzie do głowy. Życie to nie wyścigi.

Z tym pociągiem do mężczyzn to przesadzasz. Serio. Jak nie masz - to nie masz. I jeszcze jedno: kobiecy =/= gej, gej =/= kobiecy.

imbricatus napisał/a:
Przegrałem z nim i powiedziałem sobie "ok, jesteś kobietą, nie ma co się dalej oszukiwać". W tym momencie jednak lęk zniknął a ja poczułem się niesamowicie męski i niesamowicie szczęśliwy, pełny wiary w siebie i energii.

Eeem, istnieje coś takiego, nie umiem tego wytłumaczyć w żaden sposób, ale znam to. Interpretacja numer 1: stawiłeś czoła swoim lękom i okazały się nie takie groźne. Interpretacja numer 2: może jest w tym coś, co warto zgłębić, skoro miałeś tak pozytywne uczucia? Nie masz po co bać się ts, bo raz że nie wyglądasz na ts z opisu, a dwa jak jesteś to jesteś i tyle, nie ma nic do bania się w samym byciu ts. Możesz być co najwyżej jakim gatunkiem ze zwierzyńca genderqueer, jeżeli tak siebie widzisz. W tym też nie ma się czego bać, bo tak naprawdę nic nie zmienia na temat Twojej osoby. Jak jesteś to jesteś. Kropka. A jeśli widzisz się jako faceta to jesteś facetem. I też kropka, mimo różnych obaw czy niewypełniania stereotypu macho. Może jesteś kobiecy? I co z tego? Niektórzy tak mają :) Dobra rada od agendera: weź ty przestań zadręczać się płcią ;-) Ty się zbyt porównujesz albo dajesz podpuścić osobom, które chcą się dowartościować Twoim kosztem.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-07, 01:21   

Przyłączam się do osób, które wykluczają u Ciebie transseksualizm. Gdybyś był transkobietą, to w Twojej historii byłoby opisanych mnóstwo sytuacji, w których dążyłbyś do tego, by wyglądać jak najbardziej kobieco, być postrzeganym jako kobieta itd. Ty tymczasem masz ODWROTNIE - Ty chcesz być możliwie najbardziej męski i boisz się, że nie jesteś dostatecznie męski. Choćby ta sytuacja z lustrem, kiedy chciałeś widzieć u siebie klatę jak kulturysta - transkobieta w takiej sytuacji robiłaby wszystko, żeby widzieć siebie jako delikatnie zbudowaną, z piersiami.

Lęk przed byciem homoseksualistą i przed byciem kobietą dość wśród heteroseksualnych mężczyzn zdarza się dość często. Presja na "męskość" jest silna, a od mężczyzn nadal często oczekuje się, by udowodnili, że nie są dziećmi, kobietami ani gejami - przy czym każdy, nawet najmniejszy przejaw dziecięcości/kobiecości/homoseksualności jest karany. Wiesz o tym - doświadczyłeś tego na własnej skórze. I kiedy Cię prześladowano, przestraszyłeś się, że może ludzie mają rację. Ale nie, nie mają. Jeżeli dobrze Cię odczytuję, to jesteś zupełnie normalnym facetem, tylko trochę wrażliwszym z powodu nerwicy.

To, co mogłoby Ci się przydać, to:
- farmakoterapia: leki przeciwlękowe, które wyłączą Ci Twoje obawy
- psychoterapia ukierunkowana na pozbycie się nerwicy, czyli źródeł Twoich lęków, lub choćby nauczenie Cię strategii radzenia sobie z nerwicą. Przy okazji fajnie byłoby wrócić do motywu przemocy w Twoim życiu, zwłaszcza doświadczenia przemocy seksualnej.
- warsztaty dla mężczyzn, dzięki którym mógłbyś doświadczyć swojej męskości i zaakceptować ją w całej jej rozpiętości (łącznie z cechami, które teraz odrzucasz jako zbyt kobiece) Zobacz na przykład coś takiego, może Ci podpasuje: http://pozytywnaseksualno...a-dla-mezczyzn/
Prowadzi to mężczyzna, który przeszedł bardzo wiele w życiu, był żołnierzem Legii Cudzoziemskiej, a potem odnalazł swoje powołanie. Bardzo fajny człowiek :)

Cytat:
Czy to możliwe w ogóle, żeby biologiczny mężczyzna czuł, że jego zewnętrzna powłoka, głos i oczekiwana od niego rola są zbyt mało męskie, żeby się spełniał i w ten sposób czuł się jak ts?

TS nie jest sie dlatego, że jest się za mało męskim.
To działa tak:
Jest się za mało męskim dlatego, że jest się TS.

Ty TS nie jesteś, to Ci mogę zagwarantować :)
A poza tym nie można być za mało męskim ;P Można jedynie nie akceptować tego, jakim się jest.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-05-15, 17:46   

Od ostatniego postu miałem wiele przemyśleń. Nieco się uspokoiłem, pewne rzeczy chyba powoli akceptuję i wydaje mi się, że jednak mogę być w jakimś stopniu, lub całkowicie trans. Trochę dziwnym, z nietypową drogą, ale jednak.

Po pierwsze, zawsze czułem jakieś takie niedopasowanie. Wewnętrzną pustkę. Poczucie, że coś ze mną nie tak. Tak jak mówiłem, byłem prześladowany w szkole. Ale może właśnie głównym powodem było to, że to ja się zachowywałem zbyt kobieco jak na chłopaka? Może wina leżała właśnie we mnie? Na pewno swoją wrażliwością i delikatnością byłem zdecydowanie bliżej dziewczyn niż chłopaków.

Pamiętam z dzieciństwa, że chciałem grać w piłkę z kolegami, lubiłem to, problem w tym, że nie do końca mi to wychodziło. Jakbym się nie starał, grałem źle. Zawsze czułem się gorszy od reszty chłopaków, zawsze byłem popychadłem. Wybierany zawsze ostatni do zespołu. Pamiętam, że w sytuacjach strzeleckich zawsze się spalałem w sobie i kopałem jakoś dziwnie, śmiesznie.

Pamiętam też, że zawsze stroniłem od prac typowo męskich. Nie ciągnęło mnie, żeby iść z ojcem naprawiać samochód. Kopanie w ogródku sprawiało dyskomfort. Zawsze myślałem, że to przez to właśnie, że byłem słaby i nieskoordynowany - zawsze byłem bardzo wysoki jak na swój wiek i bardzo chudy, z zapadniętą klatką. Byłem też strasznie leniwy. Nigdy nie lubiłem też ćwiczeń fizycznych - myślałem, że tego powodem też był brak siły, ale może jednak to jakiś utajony transseksualizm?

Pamiętam, jak starszy rocznik w klubie, w którym grałem, mówił do mnie "panienka". Nigdy nie wiedziałem dlaczego, zawsze wpędzało mnie to w kompleksy.

Pamiętam też kilka dziwnych epizodów z dzieciństwa - raz malowałem usta, raz ubrałem sukienkę mamy, kiedyś założyłem klipsy babci. Wszystko to pamiętam, jak przez mgłę, z wczesnych lat podstawówki. Nie pamiętam, żebym jakąkolwiek czynność powtórzył i żeby ciągnęło mnie później do tego. Być może to z ciekawości, ale nie pamiętam w ogóle towarzyszących mi odczuć.

Co do mojego ciała - zawsze miałem na jego punkcie kompleksy. Wstydziłem się go. Nigdy nie czułem z nim jakiejś silnej integracji. Wydawało mi się, że chciałem być bardziej męski, ale teraz zastanawiam się, czy po prostu nie chciałem być taki jak inni?
Dziwi mnie jednak, że skoro miałbym być trans, to dlaczego nie pamiętam, żebym czuł jakieś negatywne emocje, gdy wyrastała mi broda? Mało tego, zapuszczałem ją. Cieszyłem się z pojawiających się mięśni.

Jeśli chodzi o stosunki z dziewczynami w moim życiu - z lat młodości - czasem się z nimi bawiłem, wolałem jednak z chłopakami. Wolałem bawić się samochodami, niż lalkami. Wolałem bawić się w "policjantów i złodziei" niż w "dom". Wolałem karmić pająki w rynnach mrówkami, niż biegać z wózkiem. No i do dziewczyn zawsze byłem strasznie nieśmiały.
W szkole zawsze byłem nieszczęśliwie zakochany. To również mnie zastanawia - zawsze zakochiwałem się w dziewczynach, u których nie miałem szans. Pamiętam też, że gdy taka szansa się jednak nadarzała, zawsze bałem się, że nie sprostam oczekiwaniom i jakoś to się rozsypywało. Nie znaczy to jednak, że ich nie pożądałem. Pamiętam niejedną erekcję w tańcu z dziewczyną, lub gdy mi siadała na kolanach. (przy bliższych kontaktach z chłopakami czułem się raczej nieswojo). Masturbowałem się też zawsze fantazjując o dziewczynach. Pamiętam, jak oglądałem pokazy mody dla prześwitujących bluzek.

Pamiętam, jak odkryłem pornografię. Świat kobiecego ciała był dla mnie niesamowicie podniecający. Niestety - zbyt bardzo. Wpadłem w uzależnienie od pornografii, które trwa aż do dziś - pewnie z 18 lat już będzie.

Jak pisałem w pierwszym poście - boję się też (czasami wydaje mi się, że mam nawet pewność, że tak jest), że jestem homo/mam pociąg do mężczyzn. Od pojawienia się tego lęku postrzegam mężczyzn, jakby mi się podobali, pociągali mnie. Jednocześnie kobiety przestały mi się podobać. Problem w tym, że żaden mężczyzna nigdy mnie nie podniecił, a wystarczy, że przytulę kobietą i czuję erekcję. Dlaczego jednak psychicznie to do mnie nie dociera? Dlaczego nie potrafię podniecić się gołym mężczyzną, który wydaje mi się, że mi się podoba, a potrafi mnie podniecić byle kobieta, mimo że przestałem dostrzegać ich urodę? Wydaje mi się, że dużą rolę odgrywa tu uzależnienie od pornografii. Dziwne wydaje mi się, żebym mógł zmienić swoją orientację. Możliwe, że odkrywam ją dopiero teraz, ale skoro tak, dlaczego podniecały mnie zawsze kobiety?

W tej chwili mam straszny bałagan w głowie. Widzę kilka możliwości tego wszystkiego.
1) jestem trans, który był tłumiony przez całe życie. Nauczyłem się żyć jak mężczyzna i nigdy nie postrzegałem się jako kobieta, ale zawsze nią byłem i tak mnie też postrzegano - o tym może świadczyć moja nadwrażliwość, bardzo duża empatia, delikatność, brak stanowczości, nieutożsamianie się ze stereotypowym mężczyzną. Tylko dlaczego nigdy nie utożsamiałem się z kobietami? To byłaby naprawdę paskudna historia, gdy całe życie moim największym marzeniem było być prawdziwie męski, a teraz się okazuje, że jestem kobietą. Wszystkie dawne marzenia, wyobrażenia, zainteresowania wydają się być fałszywe, a ja w tej chwili mam poczucie, że nie tylko tracę tożsamość, ale nie mam też pojęcia jaki chce być, czego chcę, jakie mam zainteresowania, co lubię, a czego nie?

2) Nerwica natręctw - biorąc pod uwagę moje poprzednie natręctwa to jest możliwe, tylko czy nerwica może aż tak zmieniać wspomnienia, że wszystko, co się robiło, wydaje się kobiece? Każda cecha charakteru wydaje się kobieca?

3) Schizofrenia - niby mogłyby być to urojenia, ale nie czuję się chory psychicznie.

4) Borderline - tu wiele się zgadza - całe życie rozchwiany emocjonalnie, całe życie uczucie pustki w sobie. Nigdy nie potrafiłem cieszyć się szczęściem, zawsze oczekiwałem jego końca. W związku cały czas podejrzliwy, kontrolowałem swoją byłą na każdym kroku. Panicznie bałem się porzucenia. Byłem chorobliwie zazdrosny. Przy tym oddawałem całego siebie i bałem się, że ja przestanę kochać. Ciężko mi podejmować jakiekolwiek decyzje. Nie wiem co lubię, a czego nie.

5) Złe wychowanie - mniej więcej do 5 klasy byłem pod ścisłym rygorem wychowawczym matki. Dużo się uczyłem, zawsze musiałem być wzorowym uczniem. Nie za bardzo mogłem zadawać się z "niegrzecznymi" kolegami, mama reagowała krzykiem za każdym razem, gdy ja okazywałem się nie tak grzeczny, jak powinienem. Zawsze bałem się przez to robić takie rzeczy, jak koledzy.
Kontrastem było robienie wszystkiego za mnie. Mama za mnie sprzątała pokój, robiła śniadania i kolacje, nawet gdy już dojrzałem zawsze traktowała mnie jak dziecko. Czasem mam wrażenie że to nie kobiecość we mnie płycie, a właśnie to, że nie dorosłem. Że nie jestem mężczyzną, tylko chłopcem, i to mogłoby się zgadzać. Zawsze chciałem być mężczyzną, a nigdy nie potrafiłem nim być. Za to nigdy nie chciałem być kobietą, a wewnętrznie bardziej pasuję do takiego stereotypu, lub właśnie do stereotypu dziecka. Zwłaszcza, że nie potrafię być samodzielny, nie wiem, co chcę robić w życiu, jaki właściwie jestem. Nie potrafię znaleźć życiowego celu.

6) Wspomniane uzależnienie od pornografii - 18 lat potrafi pewnie znieczulić na kobiece bodźce docierające z zewnątrz, a to może pewnie spowodować zanik zainteresowania płcią przeciwną. To z kolei łatwa droga do zwątpienia w swoją heteroseksualność, co z kolei prowadzi do podważenia swojej męskości.

Co z powyższych możliwości jest prawdą? W tej chwili nie potrafię sobie na to odpowiedzieć. Być może z którymś trafiłem, być może każda odpowiedź ma w sobie coś z prawdy.

W najbliższym czasie chcę iść do specjalisty i chciałbym się Was poradzić.
Iść do psychiatry, psychologa czy seksuologa? Do takich ogólnych czy do takich znających się na transseksualiźmie? Nie chcę być z góry zaszufladkowany jako trans. Chciałbym, żeby ktoś mnie dokładnie zdiagnozował.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-05-15, 20:28   

Jesteś osobą pełnoletnią - znasz konsekwencje swoich działań. Jeśli chcesz to bierz hormony, rób operacje, może wtedy ci coś zaświta w główce :)

Tylko z płaczem idź wtedy na inne forum- tutaj ludzie powiedzieli ci co myślą (co radośnie zignorowałeś by napisać kolejne story of your life)
 
 
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-05-15, 20:45   

Jeżynka - nie zignorowałem. To daje mi nadzieję i bardzo chciałbym, żeby to była tylko nerwica. Moje myśli jednak błądzą. Staram się to jakoś wszystko w sobie poukładać. Wyciągam z pamięci najdziwniejsze wspomnienia, staram się je interpretować ale trudno mi o obiektywizm, gdzie z jednej strony mam natłok negatywnych miśli, z drugiej wpajane na siłę pozytywne myśli wydają się sztuczne. Przepraszam za wywody. Dusiłem to wszystko w sobie całe życie. Dochodzę do momentu, gdzie wiem, że dłużej tak nie dam rady - muszę się z tym uporać.

Ja nie chcę hormonów - chcę diagnozy. Wiem, sam powinienem dojść do tego, kim jestem, ale życie pełne traum i dziwnych dróg utrudnia mi to wszystko. Nerwica pozbawia obiektywizmu. To że mam nerwicę, to wiem. Nie wiem tylko czy to sama nerwica, czy jest w tym coś więcej.

I tak, czytając to wszystko można odnieść wrażenie, że pisze to zagubiony, znerwicowany chłopak. I taki pewnie jestem, tylko mając tego wszystkiego świadomość i wiedząc, że to tylko nerwica, nie byłbym zagubiony i pewnie z nerwicą bym sobie poradził.

Potrzebuję pomocy, ale nie wiem gdzie się po nią udać. Tak jak pisałem - psychiatra, psycholog, seksuolog? Co pierwsze - nie po hormony - po pomoc w diagnozie i pomoc w odnalezieniu siebie.
 
 
avery
użytkownik


Kim jesteś: tg
Posty: 97
Wysłany: 2015-05-15, 21:36   

Cytat:
3) Schizofrenia - niby mogłyby być to urojenia, ale nie czuję się chory psychicznie.


urojenia występują nie tylko w schizofrenii, także w wielu innych chorobach. np. wspomniany borderline daje czasem objawy psychotyczne, w tym urojenia. myślę, że gdybyś miał schizofrenię, zorientowałbyś się wcześniej (np. po głosach albo tzw. objawach negatywnych -- depresji, apatii, spowolnieniu umysłowym). oczywiście nie chcę ci tu stawiać internetowej diagnozy, ale myślę, że ta opcja odpada.

jeśli bym miało wyrazić swoją opinię -- piszesz rzeczy, które brzmią dla mnie znajomo, nie z powodu twoich konkretnych przeżyć z transseksualizmem, bardziej pod kątem zaburzeń psychicznych, np.

Cytat:
mam poczucie, że nie tylko tracę tożsamość, ale nie mam też pojęcia jaki chce być, czego chcę, jakie mam zainteresowania, co lubię, a czego nie


problemy z własną tożsamością to jest podręcznikowy borderowy problem, tak samo szukanie określeń, diagnoz, łatek itp. dla własnych przeżyć, bo to pomaga z określeniem tożsamości. ponownie: nie chcę (i nie jestem w stanie) ci postawić diagnozy przez internet, ale z mojej perspektywy brzmisz jak znerwicowany border.

Cytat:
Pomyślałem, że to jakieś szaleństwo i powróciłem do normalnego stanu "bezpiecznego lęku". W tej chwili znowu nie wiem, kim jestem. Ciężko mi żyć ze strachem o swoją prawdziwą tożsamość i nie wiem jak uzyskać odpowiedź.


no jakbym o sobie czytało, tylko kontekst inny.

jeślibym miało ci coś poradzić: ja bym się wybrało najpierw do psychoterapeuty. jak ogarniesz nerwicę, lęki i ten strach przed brakiem własnej tożsamości, łatwiej ci będzie poukładać wszystko inne. zabrałobym się do tego tak ogólnie, niekoniecznie pod kątem transseksualizmu, bo (moim zdaniem) możliwe, że nie w tym leży problem. możliwe, że np. szukasz własnej tożsamości i akurat przerabiasz teraz fazę na transseksualizm. nie oceniam -- u mnie było podobnie, tylko z czym innym; próbowałom się samo zdiagnozować, przeglądałom całe swoje życie pod kątem tego, czy doświadczenia pasują do wymagań, szukałom symptomów itd. może to być po prostu kwestia nerwicy, albo bordera, albo jednego i drugiego.
_________________
używam form żeńskich, jestem płci niebinarnej (nie kobietą)

for every warrior down a million born in his place
 
 
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-05-15, 23:17   

avery napisał/a:
myślę, że gdybyś miał schizofrenię, zorientowałbyś się wcześniej (np. po głosach albo tzw. objawach negatywnych -- depresji, apatii, spowolnieniu umysłowym)

To akurat mam często. Brak chęci do życia, brak energii, trudności z myśleniem, z koncentracją. Do tego skoki zdolności intelektualnych - mam dni, w których czuję, że mogę wszystko, tryskam energią, pomysłami, kreatywnością. Mam też takie dni, w których najprostsze zadania rachunkowe przysparzają mi bólu głowy, nie potrafię sobie przypomnieć mojego nr telefonu, nie mam ochoty nawet wstać z krzesła i zaniedbuję wszystko wokół.

Ogólnie w moim życiu dominuje jedna cecha - zmienność. Nigdy nie potrafiłem się z niczym określić. Nie wiem, czy jestem bardziej ścisłowcem, czy bardziej humanistą - mam dni, w których wypływa ze mnie filozof, poeta, psycholog. Innego dnia w ogóle nie mam do tego głowy, natomiast potrafię sobie dla rozrywki rozwiązywać łamigłówki czy zadania logiczne. Intelektualnie to samo - raz wyżyny, raz totalne dno. Samoocena - tak samo. Raz czuję się wręcz jak narcyz, raz nienawidzę siebie. Z płcią i seksualnością w sumie jest podobnie. Mam okresy w życiu, kiedy czuję się strasznie męski, a mam też takie, w których widzę w sobie więcej kobiecych cech. Seksualność - czasem nie mam wątpliwości, że mam pociąg do kobiet - zwykle kiedy go czuję. Innego dnia zupełnie w to nie wierzę i mam wrażenie, że to było fałszywe, a bardziej ciągnie mnie do mężczyzn (choć realnego, rzeczywistego pociągu chyba nie doświadczyłem). Chciałbym to wszystko jakoś wyśrodkować, ustabilizować. Nie czuję się chory na schizofrenię. Zdaję sobie sprawę z bezsensu tego wszystkiego. Wydaje mi się, że mam też dobry kontakt z rzeczywistością. Znajomi raczej mają mnie za dosyć racjonalną osobę. Często słyszę, że potrafię na coś spojrzeć z innej strony, bardziej obiektywnie niż inni. Mój problem polega na tym, że nie potrafię się określić. Nie wiem czy jestem inteligentny, czy wręcz przeciwnie. Czy jestem optymistą, czy pesymistą. Czy jestem atrakcyjny, czy wręcz przeciwnie. Czy jestem homo, czy hetero, mentalną kobietą czy mężczyzną. Wszystko zależy od stanu emocji, aktualnej wiary w siebie, wydarzeń towarzyszących mi w danej chwili. Moja była dziewczyna rozstając się ze mną powiedziała, że nie może patrzyć, jak się marnuję. Że mam olbrzymi potencjał. Jak się zmuszę to potrafię przenosić góry. Jak znajdę cel, odnajdę w czymś pasję, nie ma dla mnie rzeczy niemożliwych. Problem w tym, że ja nie potrafię znaleźć stałego celu. Prędzej czy później w każdym temacie dopadają mnie wątpliwości. Tracę wiarę i szybko się nudzę.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-05-15, 23:32   

imbricatus napisał/a:
czasem nie mam wątpliwości, że mam pociąg do kobiet - zwykle kiedy go czuję.

Innego dnia zupełnie w to nie wierzę i mam wrażenie, że to było fałszywe, a bardziej ciągnie mnie do mężczyzn (choć realnego, rzeczywistego pociągu chyba nie doświadczyłem).

Bravo, bravissimo!
Czy ty w ogóle czytasz, co nam tutaj piszesz?

Cytat:
Czasem mam wątpliwości co do istnienia samochodów, zwykle wtedy, kiedy akurat mijają mnie na ulicy.

Bardziej lubię oglądać przelatujące za oknem UFO (chociaż jeszcze nigdy żadnego nie widziałem).


Idź do psychologa. Nawet gdyby się miało okazać, że faktycznie jesteś trans (co oceniam jako raczej mało prawdopodobne) to i tak najpierw trzeba delikwentowi wyprostować pod sufitem, żeby delikwent wiedział, co mówi i brzmiał przekonująco, kiedy prosi o hormony. Ty nie brzmisz przekonująco.

Idź do psychologa.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-05-15, 23:34   

imbricatus napisał/a:
avery napisał/a:
myślę, że gdybyś miał schizofrenię, zorientowałbyś się wcześniej (np. po głosach albo tzw. objawach negatywnych -- depresji, apatii, spowolnieniu umysłowym)

To akurat mam często. Brak chęci do życia, brak energii, trudności z myśleniem, z koncentracją. Do tego skoki zdolności intelektualnych - mam dni, w których czuję, że mogę wszystko, tryskam energią, pomysłami, kreatywnością. Mam też takie dni, w których najprostsze zadania rachunkowe przysparzają mi bólu głowy, nie potrafię sobie przypomnieć mojego nr telefonu, nie mam ochoty nawet wstać z krzesła i zaniedbuję wszystko wokół.

To może być też jakaś cyklofrenia.
Może być też zwykła derealizacja/depersonalizacja wynikająca z nerwicy/depresji.

Idź do psychologa.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-15, 23:57   

Cytat:
Po pierwsze, zawsze czułem jakieś takie niedopasowanie. Wewnętrzną pustkę. Poczucie, że coś ze mną nie tak.

Jak każda nadwrażliwa osoba. Gdybyś chciał udowodnić, że jesteś elfem, to też byś pewnie zaczął od tego, że zawsze czułeś, że nie pasujesz do otoczenia, no nie?
Cytat:
Tak jak mówiłem, byłem prześladowany w szkole. Ale może właśnie głównym powodem było to, że to ja się zachowywałem zbyt kobieco jak na chłopaka? Może wina leżała właśnie we mnie? Na pewno swoją wrażliwością i delikatnością byłem zdecydowanie bliżej dziewczyn niż chłopaków.

Transseksualizm NIE objawia się kobiecymi zachowaniami i delikatnością. Transseksualizm u M/K to przede wszystkim POCZUCIE bycia kobietą i pragnienie bycia postrzeganą jako kobieta!

Cytat:
Pamiętam z dzieciństwa, że chciałem grać w piłkę z kolegami, lubiłem to, problem w tym, że nie do końca mi to wychodziło. Jakbym się nie starał, grałem źle. Zawsze czułem się gorszy od reszty chłopaków, zawsze byłem popychadłem. Wybierany zawsze ostatni do zespołu. Pamiętam, że w sytuacjach strzeleckich zawsze się spalałem w sobie i kopałem jakoś dziwnie, śmiesznie.

No i co z tego? Gdyby tak każda łamaga miała zmieniać płeć, to dopiero byłoby wesoło.

Cytat:
Pamiętam też, że zawsze stroniłem od prac typowo męskich. Nie ciągnęło mnie, żeby iść z ojcem naprawiać samochód. Kopanie w ogródku sprawiało dyskomfort. Zawsze myślałem, że to przez to właśnie, że byłem słaby i nieskoordynowany - zawsze byłem bardzo wysoki jak na swój wiek i bardzo chudy, z zapadniętą klatką. Byłem też strasznie leniwy. Nigdy nie lubiłem też ćwiczeń fizycznych - myślałem, że tego powodem też był brak siły, ale może jednak to jakiś utajony transseksualizm?

To jest tak absurdalne, że nawet nie wiem jak to skomentować. Podajesz normalne, prawdopodobne, logiczne wyjaśnienia, żeby następnie je obalić, wybierając jako rozwiązanie możliwość, że dotyczy Cię coś, co dotyka mniej więcej 1 na 20-30 000 osób płci męskiej.
Cytat:
Pamiętam, jak starszy rocznik w klubie, w którym grałem, mówił do mnie "panienka". Nigdy nie wiedziałem dlaczego, zawsze wpędzało mnie to w kompleksy.

Ponieważ chcieli Ci dokuczyć, a wyzwanie trochę wrażliwszego, niepopularnego chłopaka od panienek, ciot itd. nasuwa się jako pierwsze.

Cytat:
Pamiętam też kilka dziwnych epizodów z dzieciństwa - raz malowałem usta, raz ubrałem sukienkę mamy, kiedyś założyłem klipsy babci. Wszystko to pamiętam, jak przez mgłę, z wczesnych lat podstawówki. Nie pamiętam, żebym jakąkolwiek czynność powtórzył i żeby ciągnęło mnie później do tego. Być może to z ciekawości, ale nie pamiętam w ogóle towarzyszących mi odczuć.

Transseksualną kobietę by ciągnęło, chyba że spotkałaby ją za to jakaś kara. Jednorazowe incydenty nie mają żadnego znaczenia. Jak sam mówisz, to mogła być ciekawość, dziecięca chęć przełamania tabu i zobaczenia co się wydarzy, albo prozaiczna nuda.

Cytat:
Co do mojego ciała - zawsze miałem na jego punkcie kompleksy. Wstydziłem się go.

Jak każdy chłopak z ciałem podobnym do Twojego.
Cytat:
Wydawało mi się, że chciałem być bardziej męski, ale teraz zastanawiam się, czy po prostu nie chciałem być taki jak inni?

Naciągasz.
Cytat:
Dziwi mnie jednak, że skoro miałbym być trans, to dlaczego nie pamiętam, żebym czuł jakieś negatywne emocje, gdy wyrastała mi broda? Mało tego, zapuszczałem ją. Cieszyłem się z pojawiających się mięśni.

Ponieważ NIE JESTEŚ TRANS.

Cytat:
Jeśli chodzi o stosunki z dziewczynami w moim życiu - z lat młodości - czasem się z nimi bawiłem, wolałem jednak z chłopakami. Wolałem bawić się samochodami, niż lalkami. Wolałem bawić się w "policjantów i złodziei" niż w "dom". Wolałem karmić pająki w rynnach mrówkami, niż biegać z wózkiem. No i do dziewczyn zawsze byłem strasznie nieśmiały.

Zdecydowana większość transseksualnych kobiet mówi, że w dzieciństwie bawiły się z innymi dziewczynkami. Zabawy z chłopakami są domeną K/Mów.

Cytat:
W szkole zawsze byłem nieszczęśliwie zakochany. To również mnie zastanawia - zawsze zakochiwałem się w dziewczynach, u których nie miałem szans. Pamiętam też, że gdy taka szansa się jednak nadarzała, zawsze bałem się, że nie sprostam oczekiwaniom i jakoś to się rozsypywało. Nie znaczy to jednak, że ich nie pożądałem. Pamiętam niejedną erekcję w tańcu z dziewczyną, lub gdy mi siadała na kolanach. (przy bliższych kontaktach z chłopakami czułem się raczej nieswojo). Masturbowałem się też zawsze fantazjując o dziewczynach. Pamiętam, jak oglądałem pokazy mody dla prześwitujących bluzek.

Jesteś normalnym, heteroseksualnym chłopakiem.

Cytat:
Pamiętam, jak odkryłem pornografię. Świat kobiecego ciała był dla mnie niesamowicie podniecający. Niestety - zbyt bardzo. Wpadłem w uzależnienie od pornografii, które trwa aż do dziś - pewnie z 18 lat już będzie.

Przykre. Ale dowodzi Twojej heteroseksualności.

Cytat:
Jak pisałem w pierwszym poście - boję się też (czasami wydaje mi się, że mam nawet pewność, że tak jest), że jestem homo/mam pociąg do mężczyzn. Od pojawienia się tego lęku postrzegam mężczyzn, jakby mi się podobali, pociągali mnie. Jednocześnie kobiety przestały mi się podobać. Problem w tym, że żaden mężczyzna nigdy mnie nie podniecił, a wystarczy, że przytulę kobietą i czuję erekcję. Dlaczego jednak psychicznie to do mnie nie dociera? Dlaczego nie potrafię podniecić się gołym mężczyzną, który wydaje mi się, że mi się podoba, a potrafi mnie podniecić byle kobieta, mimo że przestałem dostrzegać ich urodę? Wydaje mi się, że dużą rolę odgrywa tu uzależnienie od pornografii. Dziwne wydaje mi się, żebym mógł zmienić swoją orientację. Możliwe, że odkrywam ją dopiero teraz, ale skoro tak, dlaczego podniecały mnie zawsze kobiety?

To, o czym mówisz, eliminuje nawet możliwość tego, że jesteś biseksualny. Możesz ewentualnie mieć leciutkie skłonności biseksualne – i mam nadzieję, że czujesz różnicę. Dodam tutaj, że bardzo mało mężczyzn jest w 100% heteroseksualnych, większość heteroseksualistów jest heteroseksualna tak na 90-95%. Możesz należeć do tej grupy. Twój pociąg do kobiet jest zbyt oczywisty i zbyt silny, by można było mówić, że jesteś gejem.
Natomiast ewidentnie Twoje uzależnienie od pornografii, połączone z Twoimi skłonnościami do wmawiania sobie problemów, wpłynęło destruktywnie na Twoją seksualność.

Cytat:
jestem trans, który był tłumiony przez całe życie. Nauczyłem się żyć jak mężczyzna i nigdy nie postrzegałem się jako kobieta, ale zawsze nią byłem i tak mnie też postrzegano - o tym może świadczyć moja nadwrażliwość, bardzo duża empatia, delikatność, brak stanowczości, nieutożsamianie się ze stereotypowym mężczyzną. Tylko dlaczego nigdy nie utożsamiałem się z kobietami?

Ponieważ nie jesteś kobietą. Wszystko, co piszesz, wskazuje na to, że jesteś przeciętnym, heteroseksualnym cischłopakiem, który ma trochę problemów z psychiką.
Cytat:
To byłaby naprawdę paskudna historia, gdy całe życie moim największym marzeniem było być prawdziwie męski, a teraz się okazuje, że jestem kobietą.

Cytat:
Wszystkie dawne marzenia, wyobrażenia, zainteresowania wydają się być fałszywe, a ja w tej chwili mam poczucie, że nie tylko tracę tożsamość, ale nie mam też pojęcia jaki chce być, czego chcę, jakie mam zainteresowania, co lubię, a czego nie?

Na bank wiadomo jedno – masz, chłopie, silną nerwicę, która rozwala Ci poczucie tożsamości i pozbawia spokoju wewnętrznego. Zrób z nią coś. Weź leki. Idź na psychoterapię. Dojdź ze sobą do ładu.
I wiesz co? Gdybyś był trans, napisałbym Ci to samo: NAJPIERW ogarnij nerwicę, a potem dopiero zastanawiaj się nad tym, co zostało. O ile zostałoby cokolwiek. Bo w tym stanie, w którym jesteś teraz, z Twoją podatnością na wkręcanie się, z brakiem stabilnego poczucia siebie, nie da się o Tobie powiedzieć nic sensownego oraz z pewnością nie kwalifikowałbyś się do korekty płci.

Cytat:
Nerwica natręctw - biorąc pod uwagę moje poprzednie natręctwa to jest możliwe, tylko czy nerwica może aż tak zmieniać wspomnienia, że wszystko, co się robiło, wydaje się kobiece? Każda cecha charakteru wydaje się kobieca?

Może, jak najbardziej. Tylko przypadkiem nie wkręcasz sobie teraz, że jeżeli nie doliczysz do miliona, to umrzesz na raka.
Cytat:
Schizofrenia - niby mogłyby być to urojenia, ale nie czuję się chory psychicznie.

To nie są urojenia, acz granica między lękiem a psychozą jest płynna.
To dalej jest nerwica. Do zdiagnozowania schizofrenii potrzeba duuużo więcej.

Cytat:
Borderline - tu wiele się zgadza - całe życie rozchwiany emocjonalnie, całe życie uczucie pustki w sobie. Nigdy nie potrafiłem cieszyć się szczęściem, zawsze oczekiwałem jego końca. W związku cały czas podejrzliwy, kontrolowałem swoją byłą na każdym kroku. Panicznie bałem się porzucenia. Byłem chorobliwie zazdrosny. Przy tym oddawałem całego siebie i bałem się, że ja przestanę kochać. Ciężko mi podejmować jakiekolwiek decyzje. Nie wiem co lubię, a czego nie.

Borderline wymaga dłuższej i bardziej starannej diagnozy. Na mój gust jesteś zbyt łagodny i stabilny jak na pełnoobjawowego bordera, ale border jest już bardziej prawdopodobny niż trans.

Cytat:
Złe wychowanie - mniej więcej do 5 klasy byłem pod ścisłym rygorem wychowawczym matki. Dużo się uczyłem, zawsze musiałem być wzorowym uczniem. Nie za bardzo mogłem zadawać się z "niegrzecznymi" kolegami, mama reagowała krzykiem za każdym razem, gdy ja okazywałem się nie tak grzeczny, jak powinienem. Zawsze bałem się przez to robić takie rzeczy, jak koledzy.
Kontrastem było robienie wszystkiego za mnie. Mama za mnie sprzątała pokój, robiła śniadania i kolacje, nawet gdy już dojrzałem zawsze traktowała mnie jak dziecko. Czasem mam wrażenie że to nie kobiecość we mnie płycie, a właśnie to, że nie dorosłem. Że nie jestem mężczyzną, tylko chłopcem, i to mogłoby się zgadzać.

No to już wiemy, komu zawdzięczasz nerwicę. Teraz pora iść z nią do specjalistów.
Cytat:
Zawsze chciałem być mężczyzną, a nigdy nie potrafiłem nim być. Za to nigdy nie chciałem być kobietą, a wewnętrznie bardziej pasuję do takiego stereotypu, lub właśnie do stereotypu dziecka. Zwłaszcza, że nie potrafię być samodzielny, nie wiem, co chcę robić w życiu, jaki właściwie jestem. Nie potrafię znaleźć życiowego celu.

I Ty myślisz, że możesz być kobietą uwięzioną w męskim ciele… Wiesz, gdyby nie to, że to jest Twój życiowy dramat i wiem, że się miotasz, to bym się teraz zaśmiał, bo to jest czysty absurd. Ale sam wmawiałem sobie – i otoczeniu – jeszcze lepsze rzeczy, więc cóż, witaj w klubie dziwadeł :)

Cytat:
Wspomniane uzależnienie od pornografii - 18 lat potrafi pewnie znieczulić na kobiece bodźce docierające z zewnątrz, a to może pewnie spowodować zanik zainteresowania płcią przeciwną. To z kolei łatwa droga do zwątpienia w swoją heteroseksualność, co z kolei prowadzi do podważenia swojej męskości.

Jak się nie wkręcasz w transseksualizm, to mówisz z sensem. Teraz Twoje rozumowanie jest logiczne, a wnioski – bardzo prawdopodobne.

Czyli stawiam na zaburzenia nerwicowe + uzależnienie od pornografii.

Psychiatra (leki) & psychoterapeuta & ewentualnie psycholog ze specjalizacją z seksuologii powinni być w stanie Ci pomóc to wszystko ogarnąć :)
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-16, 00:09   

Też uważam, że jesteś zwykłym chłopakiem hetero.
U mnie był pewien okres z brodą, ale to raczej dlatego, że nie lubię się golić, zawsze się zatnę, a najchętniej bym się pozbyła zarostu. No i nigdy mnie ta broda nie cieszyła, szczególnie, że jakoś imponująco nigdy nie wyglądała.
Jak czytasz swoje posty, to nie dochodzisz do wniosku, że jest to zupełnie nie logiczne? Np. oglądać samochód i myśleć, że nie istnieje?
Nie chcę Cię diagnozować, ale znajdź jak najszybciej psychologa i psychiatrę.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-05-16, 03:21   

imbricatus napisał/a:
2) Nerwica natręctw - biorąc pod uwagę moje poprzednie natręctwa to jest możliwe, tylko czy nerwica może aż tak zmieniać wspomnienia, że wszystko, co się robiło, wydaje się kobiece? Każda cecha charakteru wydaje się kobieca?

A przeczytaj swojego posta jeszcze raz. Serio wydaje Ci się coś tam kobiece? Bo mnie nic. Widzę tylko wrażliwego, może delikatniejszego faceta - i tyle.
To że ktoś jest słaby, niezdecydowany czy coś takiego, to nie znaczy, że jest kobiecy.
_________________
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-16, 07:02   

A nawet jeżeli by BYŁ w jakiś sposób kobiecy, to dopóki identyfikuje się z mężczyzną, chce być mężczyzną, chce wyglądać jak mężczyzna - w żaden sposób nie można podejrzewać transseksualizmu. To kompletne pomieszanie pojęć, niezrozumienie CZYM transseksualizm jest, no i (w tym przypadku) wkręcanie się w coś, czego się najwyraźniej w świecie NIE MA.

Zastanawiam się teraz, czemu to wkręcanie się służy...
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
avery
użytkownik


Kim jesteś: tg
Posty: 97
Wysłany: 2015-05-16, 14:49   

Cytat:
To akurat mam często. Brak chęci do życia, brak energii, trudności z myśleniem, z koncentracją. Do tego skoki zdolności intelektualnych - mam dni, w których czuję, że mogę wszystko, tryskam energią, pomysłami, kreatywnością. Mam też takie dni, w których najprostsze zadania rachunkowe przysparzają mi bólu głowy, nie potrafię sobie przypomnieć mojego nr telefonu, nie mam ochoty nawet wstać z krzesła i zaniedbuję wszystko wokół.

Cytat:
Nie czuję się chory na schizofrenię.

bo jej nie masz. to ci już mogę powiedzieć. najwyżej jakieś lekkie zaburzenia nastroju, no i nerwicę, nerwicę, nerwicę. idź do psychologa. wiesz, że masz nerwicę i zaburzenia lękowe, wiesz, że sam się nakręcasz na różne rzeczy, z tego, co czytam, powoduje to u ciebie zupełnie zrozumiały dyskomfort, lęk i konfuzję. czemu nie jesteś w terapii?

Cytat:
(w tym przypadku) wkręcanie się w coś, czego się najwyraźniej w świecie NIE MA.

Zastanawiam się teraz, czemu to wkręcanie się służy...


uciszeniu lęków? miałom fazę, w której było podobnie: czepiałom się każdej diagnozy, która chociaż odrobinę pasowała do tego, jak się czułom, każdego określenia, które mi się wydawało pasować, bo poczucie braku własnej tożsamości budziło we mnie potworny strach. wydawało mi się, że na pewno mam schizofrenię, albo autyzm, albo ehlera-danlosa, a jak tylko się dowiem, co, to nagle wszystko będzie już dobrze, lęk zniknie i zapanuje spokój. może to podobny mechanizm?
_________________
używam form żeńskich, jestem płci niebinarnej (nie kobietą)

for every warrior down a million born in his place
 
 
imbricatus
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Posty: 6
Wysłany: 2015-05-18, 11:21   

Dzięki za zainteresowanie tematem. Wszystko o czym piszecie wydaje się logiczne. Chcę tak myśleć i mam nadzieję, że tak jest. Szczerze mówiąc to chwytam się każdej odrobiny męskości, jaką przejawiam. Problem mam z tym, że czym bardziej odganiam myśli związane z poczuciem kobiecości, tym silniej to do mnie wraca. Wiem też, że z lękiem przed nowotworem było podobnie. Chciałbym znowu poczuć się męsko, a mam wrażenie że mówię, zachowuję się i myślę jak kobieta. Zupełnie nie rozumiem tego. Patrząc w lustro nie czuję obrzydzenia, podobam się sobie patrząc w lustro, choć czuję przy tym lęk. Najgorzej jest rano, kiedy się budzę. Wtedy najwięcej myśli przechodzi przez moją głowę.

Cytat:
Cytat:
(w tym przypadku) wkręcanie się w coś, czego się najwyraźniej w świecie NIE MA.

Zastanawiam się teraz, czemu to wkręcanie się służy...


uciszeniu lęków? miałom fazę, w której było podobnie: czepiałom się każdej diagnozy, która chociaż odrobinę pasowała do tego, jak się czułom, każdego określenia, które mi się wydawało pasować, bo poczucie braku własnej tożsamości budziło we mnie potworny strach. wydawało mi się, że na pewno mam schizofrenię, albo autyzm, albo ehlera-danlosa, a jak tylko się dowiem, co, to nagle wszystko będzie już dobrze, lęk zniknie i zapanuje spokój. może to podobny mechanizm?
_________________
nonbinary


Być może coś w tym jest. Lepiej mieć niechcianą tożsamość, niż nie mieć żadnej. Choć bardziej skłaniam się do innego rozwiązania. Wszystkie lęki, które miałem w życiu, miały jakąś podstawę. Jak sobie wkręcałem nowotwory to miałem jakieś zmiany, tylko niegroźne. Po prostu od razu biorę najczarniejszy scenariusz pod uwagę i zaczynam nim żyć. Więc pewnie jestem nieco kobiecy i być może to też wyolbrzymiam do poczucia całkowitego bycia kobietą.

Jedna rzecz szczególnie mnie nakręca. Układ palców u rąk - wskazujący wystaje ponad serdeczny, czyli układ niby typowo kobiecy. Podobno determinuje to płeć mózgu. Przyprawia mnie to o lęk, jednak z drugiej strony mój chrzestny też tak ma i nigdy nie pokazywał skłonności do bycia kobietą, ma czwórkę dzieci, choć trudno powiedzieć, że jest szczęśliwy. Jest alkoholikiem, a żona go zostawiła. Nigdy nie potrafił zrobić czegoś samemu, zawsze się kimś wyręczał a dzieci postrzegały go raczej jako tyrana.

Jutro wybieram się do psychiatry. Zobaczymy co z tego będzie. I przepraszam, jeśli czujecie się jakoś urażeni moimi postami. Potrzebuję wsparcia, a to forum wydało mi się odpowiednie do tego.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2015-05-18, 11:38   

imbricatus napisał/a:
Jutro wybieram się do psychiatry.

No i wreszcie :D

imbricatus napisał/a:
I przepraszam, jeśli czujecie się jakoś urażeni moimi postami. Potrzebuję wsparcia, a to forum wydało mi się odpowiednie do tego.

Spoko. Po to też jest to forum.
Poza tym polecam też: http://zaburzeni.pl/
Mi się bardzo pomogło wyprostować, jak się swego czasu wkręcałam w totalne zakręty, a to zwykła nerwica była z różnymi atrakcjami :P
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-05-19, 00:47   

imbricatus napisał/a:
Więc pewnie jestem nieco kobiecy i być może to też wyolbrzymiam do poczucia całkowitego bycia kobietą.

Nom, bo cechy płciowe to kontinuum i większość mężczyzn ma trochę cech stereotypowo przypisywanych kobietom oraz na odwrót. Zresztą na szczęście, bo to oznacza większą elastyczność w działaniu: mężczyzna, który potrafi być wrażliwy oraz kobieta, która potrafi być stanowcza - o ile potrafią z tego skorzystać - mają w życiu lepiej niż ludzie, którzy nie są zdolni do przekroczenia granic płci psychologicznej (tak to się fachowo nazywa i jest czymś innym niż płeć psychiczna - chodzi tylko o pasowanie do stereotypowych dla swojej kultury cech psychologicznych przypisywanych danej płci (jak stanowczość, wrażliwość, chęć rywalizacji, opiekuńczość itd.).

Cytat:
Jedna rzecz szczególnie mnie nakręca. Układ palców u rąk - wskazujący wystaje ponad serdeczny, czyli układ niby typowo kobiecy. Podobno determinuje to płeć mózgu. Przyprawia mnie to o lęk, jednak z drugiej strony mój chrzestny też tak ma i nigdy nie pokazywał skłonności do bycia kobietą, ma czwórkę dzieci, choć trudno powiedzieć, że jest szczęśliwy. Jest alkoholikiem, a żona go zostawiła. Nigdy nie potrafił zrobić czegoś samemu, zawsze się kimś wyręczał a dzieci postrzegały go raczej jako tyrana.

Cieszę się, że potrafisz krytycznie odnieść się do swoich lęków :) Dopowiem, że z tymi palcami to też stereotyp, a płeć mózgu, o którą tutaj chodzi, to raczej rodzaj zdolności intelektualnych (czy się jest dobrym z polskiego czy z matematyki, czy umie się zaparkować tyłem, czy ma się pamięć do twarzy etc.) niż bycie wewnętrznie kobietą lub mężczyzną.

Cytat:
Jutro wybieram się do psychiatry. Zobaczymy co z tego będzie. I przepraszam, jeśli czujecie się jakoś urażeni moimi postami. Potrzebuję wsparcia, a to forum wydało mi się odpowiednie do tego.

To jest dobre miejsce i cieszę się, że do nas zajrzałeś i zdecydowałeś się poszukać u nas wsparcia :) Mam nadzieję, że jakoś Ci pomogliśmy i że z pomocą psychiatry - właśnie, jak było? daj znać! - pozbędziesz się swoich lęków i staniesz na nogi. Nerwica to nic fajnego i dobrze będzie, jak trochę ustąpi :) Zwłaszcza że z tego co piszesz, fajny z Ciebie chłopak i szkoda, że tak cierpisz.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
pokarm
użytkownik

Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 24
Wysłany: 2015-05-20, 22:26   

imbricatus napisał/a:
Jedna rzecz szczególnie mnie nakręca. Układ palców u rąk - wskazujący wystaje ponad serdeczny, czyli układ niby typowo kobiecy. Podobno determinuje to płeć mózgu.
Układ palców jest mocno uzależniony od rasy i narodowości - u polaków średnia jest taka sama u kobiet i mężczyzn, nie pamiętam jaka dokładnie, ale blisko 1:1 - przy takim ratio jest normalne że wskazujący będzie bardziej wysunięty (serdeczny jest niżej osadzony). Bardzo możliwe że jednak jesteś w męskiej normie.


No i nawet gdybyś miał bardzo kobiece ratio - to ma znaczenie statystyczne, nie znaczy, że akurat ty jesteś kobietą albo bardziej kobiecy. On nie "detereminuje płci mózgu", po prostu częściej u kobiet zdarza się wyższy stosunek a u męzczyzn mniejszy.
 
 
Sig
użytkownik
Użyszkodnik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 152
Skąd: glasvegas
Wysłany: 2015-05-29, 21:26   

avery napisał/a:

uciszeniu lęków? miałom fazę, w której było podobnie: czepiałom się każdej diagnozy, która chociaż odrobinę pasowała do tego, jak się czułom, każdego określenia, które mi się wydawało pasować, bo poczucie braku własnej tożsamości budziło we mnie potworny strach. wydawało mi się, że na pewno mam schizofrenię, albo autyzm, albo ehlera-danlosa, a jak tylko się dowiem, co, to nagle wszystko będzie już dobrze, lęk zniknie i zapanuje spokój. może to podobny mechanizm?


Przy nerwicy czujesz potrzebę ogarnięcia świata i wpasowania wszystkiego i siebie w ładne szufladki. Też miałem fazę wmawiania sobie autyzmu, szukania miliona informacji, czytania wszystkich blożków itd. - jestem na spektrum antysocjalnym co bardzo się zazębia, ale autyzm brzmi ładniej niż socjopatia i można ładniej się wpasować w jakąś grupkę bo obecnie wsparcie rośnie. Ehlers-Danlos mnie rozwalił :P - tak, tak, też była taka faza bo mam coś co przypomina formę nie-genetyczną. Doszedłem do wniosku, że umrę.

Imbricatus, widzę u ciebie silną nerwicę i tak szukasz sobie niszy by zapewne odnaleźć mityczny spokój - nie odnajdziesz, dalej będziesz szperał w swoim życiu szukając czegoś co możesz zanalizować i rozłożyć na części pierwsze. Twoje posty czyta się jak bardzo silną fazę obsesyjną, której nie widzisz, bo wręcz bije na kilometr z nich.

Dla kontrastu, też z nerwicą i przy byciu transem typu k/m - starałem się być najbardziej męski jak możliwe i każda rzecz postrzegana jak kobieca wprowadzała mnie w niezły lęk. Prawie wywaliłem połowę ciuchów. Gdy ustawiłem sobie leki odpowiednio i uspokoiłem się doszedłem do wniosku, że jestem po prostu kobiecym facetem (w stereotypach xD, albo raczej "przegiętą ciotą", jak chcemy być dosadni :D ).

Dobry ruch z psychiatrą, mam nadzieję że ciebie pokieruje dalej.
_________________
[/justify]

[/center]
 
 
 
eMily_Mae
[Usunięty]

Wysłany: 2015-05-31, 08:43   

avery napisał/a:
wydawało mi się, że na pewno mam schizofrenię, albo autyzm,


Mi też kiedyś się tak wydawało :roll: i nawet ten autyzm
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2015-09-09, 11:41   

Do autora: zamiast wmawiać sobie choroby typu "nerwica natręctw" weź się za siebie znajdź zajęcie, i przede wszystkim zdystansuj do mamusi - nie jest twoją właścicielką i nie może ci nic narzucać.

Za bardzo przejmujesz się co o tobie myślą inni, skoro uznałeś że "jesteś kobiecy" i poczułeś się lepiej to oznacza że zaakceptowałeś siebie takiego jakim ciebie widzą i dlatego poczułeś się spoko ze sobą. Nie próbuj być kimś kim nie jesteś, kiedy ktoś mówi "że jesteś kobiecy" odpowiedz - Tak. I pomyśl: Jestem dokładnie taki jaki chcę być.

I nie musisz być w związku. A na pewno już. Wmowiłeś sobie że musisz mieć kobietę. Po co? Bo inni tak mówili? Bo coś zaczną podejrzewać?
 
 
michagros
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-24, 09:29   

Wydaje mi się, że takie chorobliwe skoncentrowanie na sobie i swoich uczuciach oraz nieustanna wnikliwa analiza swojego zachowania to mogą być objawy choroby psychicznej. Jeśli tak jest, to bez psychiatry i leków się nie obędzie. Poza tym psychoterapia z dobrym psychologiem bardzo by pomogła. Czyli leki + psychoterapia.

A poza tym są kobiecy cis-mężczyźni i męskie cis-kobiety i oni czują, że należą do swojej płci.
 
 
Zagubiony
użytkownik


Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 1
Posty: 64
Skąd: Mazury
Wysłany: 2015-09-25, 22:17   

U mnie jest tak:
Lubie przymierzać staniki mamy i malować się,ale nie robie tego często gdyz wiem co mnie spotka gdy rodzice sie o tym dowiedzą.
Co do pojawiania sie mięśni.Lekki uczucie radości bylo ale nie bylam specjalnie wniebowzięta(ćwiczylam glownie ze wzglad na ojca i kolegow).
Zarost-gdy zaczal wzrastac poczulam szok.....I natychmiast go zgoliłam.
Gdy mama mi mowi"masz klate","masz zarost"-jedyne co czuje to wstyd i chęć zasłonięcia klatki piersiowej lub brody.
Pozdrawiam autora tematu
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-26, 00:52   

Zagubiony napisał/a:
Gdy mama mi mowi"masz klate","masz zarost"-jedyne co czuje to wstyd i chęć zasłonięcia klatki piersiowej lub brody.

brzmi bardzo transseksualnie...
_________________
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
  Wysłany: 2015-09-26, 05:14   

wendigo napisał/a:
Zagubiony napisał/a:
Gdy mama mi mowi"masz klate","masz zarost"-jedyne co czuje to wstyd i chęć zasłonięcia klatki piersiowej lub brody.

brzmi bardzo transseksualnie...

Nieprawda. Dokładnie takie same odczucia mają cis chłopcy i dziewczęta w okresie dorastania, jeżeli nie potrafią zaakceptować zachodzących w nich zmian. Reagują na nie wstydem, chcieliby zapaść się pod ziemię i najlepiej żeby nikt tego nie widział albo przynajmniej nie komentował. Ja takie rzeczy kojarzę z książek w stylu "Co się dzieje z moim ciałem?", adresowanych do cisnastolatków, o zajęciach z seksualności (cis)nastolatków nie wspominając.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Iryd
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 349
Skąd: znad morza
Wysłany: 2015-09-26, 09:47   

Ryu nie zgadzam się z tobą, większość dziewczynek pod koniec podstawówki cieszyło sie z rosnących piersi a natomiast nic nie jadłem i jeszcze walczyłem z bandażami. Ok dla dzieci dorastanie jest dziwne ale zazwyczaj nie jest tak traumatyczne i nie próbują ukrywać zachodzących zmian.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-26, 12:30   

Sama myślę dokładnie to samo co Ryu + uważam że nie ma podstaw do stwierdzania transseksualizmu u nastoletniego chłopca który się nakręca i jak widać nie wszystko sobie jeszcze poukładał w głowie. Przed diagnozą przede wszystkim musi mieć poukładane.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-27, 00:12   

@Ryu
Może masz rację, może my ts jesteśmy inni, bo kiedy ja słyszałem wtedy że coś mam męskie (nie żeńskie!) to wstydu z tego powodu nie czułem :P No i przeniosłem to na cis chłopaków - że pewnie też czuli raczej dumę jak się im mówiło że to czy tamto mają męskie.
Za to wstyd taki ogromny i takie przepaskudne uczucia czułem jak mówili o żeńskich cechach, blech.
_________________
 
 
Kalomea
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Posty: 19
Wysłany: 2015-09-27, 17:58   

Przejdz diagnoze u specjalistow a potem na leczenie
Dla mnie to nie jest ts ale moge sie mylic
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-27, 19:48   

Iryd napisał/a:
Ryu nie zgadzam się z tobą, większość dziewczynek pod koniec podstawówki cieszyło sie z rosnących piersi a natomiast nic nie jadłem i jeszcze walczyłem z bandażami. Ok dla dzieci dorastanie jest dziwne ale zazwyczaj nie jest tak traumatyczne i nie próbują ukrywać zachodzących zmian.

"Zazwyczaj" to dobre słowo. Jednak zaburzenia identyfikacji z płcią to nie jest patologizujący synonim TS tylko całe spektrum zjawisk i bez dobrego, specjalizującego się w tym psychologa trudno stwierdzić, czy to aby na pewno TA przyczyna. Bo jest też wiele innych i dobrze mieć tego choćby minimalną świadomość, żeby nie doprowadzać potem do absurdu, że absolutnie każdy, kto mając lat ileś nie zaakceptował jeszcze swojej płci, jest TS i powinien ją zmienić.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Maxine
użytkownik
Midnight Queen

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 132
Posty: 1149
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-26, 10:26   

Strasznie sie rzucanie na niego a tak na prawde, nikt nie zajrzy do głowy i nie powie - Go away you liar, I'm not taken in....
TS jest wenwętrzną myślą, że coś tu nie gra.

Tak samo co w przyapdku wykrycia choroby psychicznej - umieszczenia w ośrodku, wyleczenia pacjenta, a on/a nadal chce być nim/ nią.
Dlaczego mamy to uniemożliwiać?
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-26, 14:05   

Aristocat napisał/a:
podziwiam specjalistów, którzy się tego podejmują.

Może na zasadzie "o! Ale fajny przypadek badawczy. Może poeksperymentujemy..."?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-26, 14:18   

Aristocat napisał/a:
Myślę, że diagnoza w takich przypadkach musi być wyjątkowo trudna, podziwiam specjalistów, którzy się tego podejmują.
Osobiście znam przyapdek osoby z schizofrenią. Została zdiagnozowana i leczona jako TS MK. O schizofrenii było wiadomo od początku. Przeszła SRS w Tajlandii. Ogólnie pełne wsparcie lekarzy i rodziny, znajomych... No i gdy wydawało się, że wszystko jest dobrze nagle ta osoba powiedziała, że ona myślała, że jak sobie zmieni płeć to będzie jej w życiu łatwiej i fajniej i była bardzo zawiedziona, że tak to nie jest jak sobie wyobrażała. Tearz identyfikuje się jako genderfluid/pangender i poza tym kontakt się urwał. Nikt nie wie co się z nią dzieje.

Podobnych różnych przypadków z diagnozą TS dla osób z poważnymi zaburzeniami psychicznymi widziałam jeszcze kilka.. Żaden na dłuższą metę nie prowadził do pomyślnego zakończenia leczenia. Więc podchodzę do diagnozy TS w tych przypadkach niezbyt optymistycznie.

Spotkałam się też z lekarzami od TS, którzy mieli drugą specjalizację z poważnych chorób psyczhicznych i którzy próbowali wmówić różne poważne choroby psychiczne i zmusić do ich lecznia... Tych niestey poznałam na własnej skórze... To był horror.

Najlepsze doświadczenia pod względem uczciwości i rzetelności mam jak na razie z lekarzami nie związanymi z diagnozwoaniem TS.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 9