Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Dysocjacja, depersonalizacja i wątpliwości
Autor Wiadomość
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-18, 14:08   Dysocjacja, depersonalizacja i wątpliwości

Na początku kiedy zetknęłam się z pojęciem transseksualizmu dużo osób opisywało uczucie "bycia uwięzionym w ciele". Myślałam, że mnie to nie dotyczy tylko bardziej chodziło o uczucie smutku patrząc w lustro, ale nie bycia uwięzioną, przynajmniej tak mi się wydawało. Ostatnimi czasy zaczynam się czuć lepiej, jakby bardziej się akceptować, ale z drugiej strony coraz mniej toleruje swoje ciało, do coraz mocniejszego stopnia.
Takie coś działo się w sumie już 3 razy na przestrzeni 10 lat, jednak bez wsparcia żadnego po prostu poddawałam się i wpadałam w marazm, rutynę, jak robot dzień po dniu robienie tego samego bez większej świadomości. Podczas takich stanów zdarzała sięczasami mocna dysocjacja w stylu oglądanie terenu z lotu ptaka, zmiana kształtu twarzy lub pusta twarz w lustrze, zmiana nasycenia kolorów. We wszystkich tych momentach byłam świadoma co się dzieje. Wiele z tych rzeczy właściwie przypisywałam do kształtujących się cech borderline, bo dochodziła do tego chroniczna pustka, anhedonia, brak emocji i sądziłam, że zaburzenia przywiązania (których jak okazuje się jednak nie mam), ale jeszcze był całodobowy wewnętrzny monolog (dyskutowanie z samą sobąfilozofii itd), uczucie bycia obserwatorem życia a nie uczestnikiem, częste nierozumienie tego co ludzie do mnie mówią jakby mówili w zupełnie innym języku którego nie znam, momentami bardzo silne uczucie odrealnienia, wątpienie, że moi rodzice są prawdziwi, wątpienie właściwie w istnienie czegokolwiek.

Zastanawiając się nad tym wszystkim i zastanawiając się jaki mam stosunek do swojego ciała doszłam do wniosku, że nie mam. Nie wiąże żadnych emocji ze swoim ciałem, po prostu jest, a jest bo było. Tak samo jak od mniej więcej 4-5 podstawówki przestawałam czuć się kimkolwiek, jedyne co narastało to chęć bycia dziewczyną (co też raz znikało, raz pojawiało, za każdym razem towarzyszyły przytłaczające emocje). Zaniedbałam zupełnie ciało, bo jak patrzyłam w lustro to się pytałam "po co cokolwiek robić". Patrząc na swoje zdjęcia jedyne co mi przychodziło do głowy to "karykatura" czy "to nie ja". Żadne ubrania nie pasowały. Moi rodzice przestali jużfaktycznie być moimi rodzicami a stali się obcymi ludźmi, nic względem nich nie czułam. Faktycznie czułam się więźniem samej siebie.

Następna rzecz, która doskwierała mi bardzo to chwile "szczęścia". Kiedy już naprawdę przez chwilę miałam szczęśliwy moment, czasami nawet okres to czułam narastające uczucie, że coś jest nie tak, że nie jestem w stanie się cieszyć bo czegoś nie ma, wraz z tym niepokój i smutek aż w końcu zaczynałam płakać. Chociażby mając chyba około 7-8 lat była taka sytuacja, tylko oprócz płakania krzyczałam, że się zabije trzymając nóż przy gardle na jakimś przyjęciu rodzinnym (to akurat przypomniało mi się przed chwilą).

Sprawdzonym "wyzwalaczem" silnej depersonalizacji (dysforii? nie wiem właściwie jak te wszystkie stany nazywać) natomiast jest masturbacja i seks, to pierwsze akurat robiłam bardzo często w od 3-4 podstawówki do 3 technikum. Natomiast to drugie powoduje po prostu, że czuję się jak lalka, bez emocji, pusta, gdzie indziej, co gorsza jest to jednak przyjemne fizycznie co kontrastowało tak bardzo z "emocjami" podczas stosunków.

Pytając się siebie samej tak szczerze, czy jestem kobietą odpowiadam nie. Czy jestem mężczyzną? Nie. Czy kimś jestem w ogóle? Nie wiem. Ale pewna jestem tego, że chcę być kobietą. Chciałabym powiedzieć, że "czuję" się kobietą, no ale się nie czuję. Kiedy zaczynałam robić jakieś stereotypowo "kobiece" rzeczy to faktycznie czułam się lepiej, z czasem robiłam to jednak ciągle i stawało sięto rutyną, co pchało mnie do kolejnych rzeczy.

Pałętają sięciągle w głowie wątpliwości nadal, ale jednak jest zbyt dużo sytuacji które nie są zbyt normalne, niektórych nie wiązałam z transseksualizmem, ale teraz sama nie wiem, po przeczytaniu bardzo podobnych opisów do moich, czasami wręcz identycznych. Nadal się czuję fałszywa, nadal pojawiają się myśli, że sobie wymyślam, mimo pisania wyżej że jestem pewna chęci bycia kobietą (żeńskie zaimki to bardziej swojego rodzaju test), bo to są tylko chęci, chyba nie czuję wewnętrznego poczucia bycia kobietą, chyba bo nawet nie wiem jakie są moje emocje w takich chwilach wahania. Jednak po każdej wizycie od terapeutki czuję się inaczej, na chwilę, na te paręnaście minut czy godzinę, czuję się wolna, radosna i jednocześnie czuję strach przed rzeczywistością, światem, jednak nie jest to ten poziom strachu do którego byłam przyzwyczajona tylko o wiele lżejszy, z którym czuję, że sobie poradzę. Nie mam też uczucia ciężkiej głowy, świat wydaje się o wiele "ostrzejszy" na brak lepszego określenia - ale prawie wszystko mija, jednak z każdym razem coraz więcej z tych uczuć zostaje.

Moje obecne załamanie chyba wynika z zbliżającej się wizyty u seksuologa, ze strachu, że jestem fałszywa i udaję, że nikt mi nie uwierzy mimo że po przeczytaniu większości mojej historii terapeutka (psycholog-seksuolog) nie miała prawie żadnych wątpliwości, rodzice nie byli specjalnie zaskoczeni to jednak ciągle "unieważniam" te opinie, bo oni też mogą się mylić.


No cóż, popisałam sobie troszkę, może znajdzie się ktoś kto przeżywał to podobnie.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-12-18, 14:31   

ann napisał/a:
po przeczytaniu bardzo podobnych opisów do moich, czasami wręcz identycznych. Nadal się czuję fałszywa, nadal pojawiają się myśli, że sobie wymyślam,
ann napisał/a:
No cóż, popisałam sobie troszkę, może znajdzie się ktoś kto przeżywał to podobnie.

Tak.
_________________
Freja Draco
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-12-18, 14:34   

ann napisał/a:
zdarzała sięczasami mocna dysocjacja w stylu oglądanie terenu z lotu ptaka, zmiana kształtu twarzy lub pusta twarz w lustrze, zmiana nasycenia kolorów. We wszystkich tych momentach byłam świadoma co się dzieje.

A to już jest temat dla specjalistów. Może tylko nerwicowa derealizacja a może jakieś objawy schizofrenii albo czego jeszcze.
_________________
Freja Draco
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-18, 15:09   

No kuźwa teraz to się zaczynam bać . To ja może jednak polubię swoje ciało i że dam spokoój.
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-18, 15:16   

Freja napisał/a:
ann napisał/a:
zdarzała sięczasami mocna dysocjacja w stylu oglądanie terenu z lotu ptaka, zmiana kształtu twarzy lub pusta twarz w lustrze, zmiana nasycenia kolorów. We wszystkich tych momentach byłam świadoma co się dzieje.

A to już jest temat dla specjalistów. Może tylko nerwicowa derealizacja a może jakieś objawy schizofrenii albo czego jeszcze.

https://en.wikipedia.org/wiki/Depersonalization_disorder
bardziej objawy tego, no ale planuję o tym porozmawiać jutro z psychiatrą, co ciekawe mówiłam o tym na początku mojego leczenia ale psychiatrzy nie przywiązywali do tego zbytniej uwagi, jedyne co stwierdzili to depresja i zaburzenia adaptacyjne.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-18, 15:27   

ann napisał/a:
mówiłam o tym na początku mojego leczenia ale psychiatrzy nie przywiązywali do tego zbytniej uwagi
Po prostu zostaw diagnozę lekarzowi. Samodiagnoza w takich sprawach jest nierzetelna.
 
 
Morgan
użytkownik
Morgan dwa serca


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 26
Posty: 156
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-12-18, 16:48   

Freja jesteś informatyczką nie jesteś diagnostą wiec nie stawiaj hipotez diagnostycznych bo twoja wiedza jest znikoma a możesz zaszkodzić.
_________________
W życiu nigdy nie jest za późno na trzy rzecz: miłość, naukę i spełnienie marzeń
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-12-18, 17:48   

ann, znam to.
Pracuję nad tym z psychoterapeutką. Tak myślę. Bo to jak chodzenie po omacku.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-19, 21:36   

Psychiatra posłuchał większości i na karteczce do internisty napisał dystymię. No chociaż pierwszy raz po części mogę się zgodzić.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-19, 22:47   

No to kurcze chyba nie tak źle co? Bo ci powiem, że po tym tekście
ann napisał/a:
oglądanie terenu z lotu ptaka, zmiana kształtu twarzy lub pusta twarz w lustrze, zmiana nasycenia kolorów.
To trochę mnie przeraziło, chyba bym ze strachy padła trupem to jak scena z jakiegoś horroru.
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-19, 23:05   

No może to co napisałam było trochę przesycone dramatyzmem, bo to nie były halucynacje, jest na to jakieś inne określenie którego zapomniałam. Każdy może to zobaczyć i poczuć patrząc sobie w oczy w lustrze przez 10-15 minut, po prostu robiło mi się to o wiele szybciej.
Straszna była (i jest) pustka emocjonalna, ale wszystko można naprawić.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-19, 23:24   

No wiesz, co do patrzenia we własne oczy. ;-) Chyba mnie nie przebijesz.
Ale cieszę się, że to było tylko takie ubarwienie w tym jesteś lepsza ode mnie ;-)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-12-24, 22:35   Re: Dysocjacja, depersonalizacja i wątpliwości

ann, jeżeli nie czujesz się kobietą ale nie czujesz się też mężczyzną, to może po prostu jesteś z tych, którzy nie czują się żadną płcią :P i wtedy należy sugerować się tym czym "chce się" być i może nie trzeba dorabiać do tego żadnej ideologii oraz nie robić sobie wyrzutów jakiejś fałszywości itp. :)
_________________
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-25, 00:10   

W ostatnim tygodniu trochę się zadziało, poukładałam sobie myśli w główce i wątpliwości już nie ma (a jak są to bardzo malutkie).
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-25, 00:28   

ann napisał/a:
W ostatnim tygodniu trochę się zadziało, poukładałam sobie myśli w główce i wątpliwości już nie ma (a jak są to bardzo malutkie).
Ciekawe, czy i za pół roku się to utrzyma, bo tak to raczej jest na świeżo. A w tych sprawach lepiej być pewnym, że się nagle znów nie zmieni.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-12-25, 01:24   

W sumie jestem przeciwniczką tzw. Testu życia realnego czy jak to tam zwą ale jak się tak zastanowić nad tym wszystkim to faktycznie chyba warto przynajmniej poukładać sobie wszystko w głowie przeczekać nawet kilka lat i zweryfikować czy dalej jest tak jak na początku było zanim się podejmie dalsze kroki. Może nie test ale dobre przemyślenie i pewność.
 
 
ann
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 21
Wysłany: 2017-12-25, 07:08   

Lagertha napisał/a:
ann napisał/a:
W ostatnim tygodniu trochę się zadziało, poukładałam sobie myśli w główce i wątpliwości już nie ma (a jak są to bardzo malutkie).
Ciekawe, czy i za pół roku się to utrzyma, bo tak to raczej jest na świeżo. A w tych sprawach lepiej być pewnym, że się nagle znów nie zmieni.

Od około 10 lat o tym myślę więc świeże to nie jest, czasami się pojawia zwątpienie - no ale to przecież naturalne kiedy człowiek przechodzi ogromne zmiany.

Tutaj nie napisałam bardziej bezpośredniego schematu myślenia którym podążałam (bo to 5 stron w wordzie to trochę za długie na umieszczenie) myśląc o tym. Podchodzę do życia w sposób taki, że niczego nie można być pewnym i nic nie jest zagwarantowane, ale akurat mam wrażenie, że to, że jestem kobietą zaczyna być pierwszą faktycznie pewną rzeczą w moim życiu. Im więcej sobie przypominam i myślę o tym bez "nakładki" depresji, strachu to tym bardziej się upewniam (biorąc pod uwagę, że to może być po prostu efekt potwierdzenia).
Terapeutki przekonywać do niczego nie musiałam jak przeczytała mój życiorys, a w takich chwilach załamania (jak podczas pisania tekstu wyżej chociażby) przypominała o tym o czym sama pisałam i o sytuacjach, które mnie spotykały.

Czekałam bardzo długo i właściwie jedyne co mnie powstrzymywało to rodzina, szkoła i depresja. Teraz rodzice mnie wspierają, uczelnia w pewnym sensie też a depresja przechodzi.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-12-25, 13:06   

ann Wiem tylko tyle ile napiszesz. Poza tym, dalej uważam podobnie. Nawet przy depresji tydzień to mało. Zwłaszcza, że jak piszesz, od tylu lat nie wiedziałaś/nie byłaś pewna.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,08 sekundy. Zapytań do SQL: 11