Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Drugie wcielenie - niby prosta droga, a trudna..
Autor Wiadomość
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-15, 13:09   Drugie wcielenie - niby prosta droga, a trudna..

Witajcie!
Zastanawiałam się nad tym tematem - czy go napisać, czy wszystko ujmę tak jak myślę i czy w ogóle warto czymś podobnym do tysięcy tematów zaprzątać komuś głowę.
W końcu postanowiłam, że napiszę. Najwyżej przemyślę wszystko jeszcze raz czytając swoje słowa - a nie, mając chaotycznie poukładane je w głowie - i znajdę sama rozwiązanie.


Tak więc od początku..
Natchnienie - takie prawdziwe i przenikliwe przemyślenia w tej sprawie - wzięło się właściwie po powrocie od seksuologa. Uświadomiła mnie, że muszę nie tyle jej udowodnić, że dobrze czuję się w swojej płci odczuwalnej, lecz najważniejsze, abym sama siebie o tym przekonała.
Używanie damskich końcówek nie sprawia problemu. Chętnie robię to na wizytach oraz w domu, ale dotarło do mnie coś jeszcze. Przecież w pewnym momencie będę musiała wziąć się na odwagę i dać jednoznacznie światu do zrozumienia to kim jestem.

Od samego początku byłam tego świadoma, ale jakoś wmawiałam sobie, że "jakoś to będzie" i nie myślałam często o tym. Teraz dotarło do mnie co mnie czeka i muszę sama się przekonać czy przebicie strachu będzie jak przejście przez mgłę czy raczej jak rozpędzenie się na betonową ścianę.

Żyję w małej miejscowości gdzie sporo osób mnie zna (zwłaszcza z pewnego incydentu 2 lata temu..) i początkowo plan był taki: ogarnąć swój styl ubioru na unisex, poczekać aż włosy z typu emo urosną do ramion abym mogła nabyć lepszy passing i jakoś przeczekać w tym etapie do czasu gdy hormony wprowadzą większe zmiany i będzie można ujawnić się w całej okazałości: uwolnić dekolt od męskich koszulek pod samą szyję, dzięki wysmuklonym kończynom pokazać więcej ciała i emanować kobiecością. Byłaby szansa, że część osób mnie nie pozna, a reszta będzie miała to gdzieś bo widzą dziewczynę, a nie jakiegoś chorego transwestytę.
Jednak nie..
Nie mam tyle czasu aby wszystko dopracowywać małymi kroczkami. Sam unisex nie wystarczy aby czuć się ze sobą dobrze i aby chociaż kilka procentów ludzi odbierało mnie za kobietę.
Z jednej strony wszystko dzieje się za szybko, z drugiej potrzebuję znacznie więcej czasu niż przypuszczałam, że go mam.


Po paru dniach załamki i kombinowaniu co dalej, doszłam do pewnych teorii i przemyśleń.
Dlaczego w unisexie nie mam zahamowań aby tłumić swoje zachowania, gestykulację, ruchy czy słowa, a posiadając na sobie jednoznacznie kobiece ubrania czułabym się jak żyd w chwili egzekucji przez Niemców?
Wcześniej wszystko tłumiłam, starałam zachowywać się męsko i okłamywać świat oraz siebie jak najdłużej. Czas na HRT dodał mi odwagi i nie interesuje mnie co ktoś sobie o mnie pomyśli. Mogłabym nawet dostać wpie**ol za ten unisex bądź zachowanie i trudno. Dlatego czemu ciężko jest zrobić krok dalej?
Wydaje mi się, że boimy się stracić swoją własną intymność. Bo właśnie żyjąc i ubierając się na codzień, ujawniając wszystkim płeć odczuwalną to już nie jest intymność tylko norma.

Ubiorem weryfikujemy swoją płeć i ciężko jest nagle się przestawić i żyć po tej drugiej stronie.
Zauważyłam, że osoby TS, które od dziecka upierały się przy ubieraniu się w to co pragnęły nie mają takich blokad. Jeśli emka przed HRT ma 17 lat i full time żyje od 3 lat to czuje się zupełnie naturalnie. Inna sytuacja gdy my - dorosłe osoby jesteśmy znani jako chłopak/dziewczyna w małej miejscowości i nagle nie możemy się ukazać w płci odczuwalnej.

I tu pojawiła się myśl, że wiele burdelu robi się po prostu w naszej głowie.
Wszystko jest znacznie prostsze niż się wydaje. Te kilka dni załamki to była totalna burza w głowie co tu zrobić - czy w ogóle coś z tym robić czy się poddać, bo to zbyt ciężkie.. Nie! Obawy to tylko stan umysłu.
A więc od końca: jeśli panikowalibyśmy robiąc kilka kroków wychodząc z domu w makijażu i sukience to drobnymi kroczkami. Najpierw męski unisex, później buty z damskiego działu, lecz jakoś uchodzące. Później spodnie damskie przypominające obcisłe męskie rurki. Po czasie bluzka damska - ewentualnie koszula bądź kurtka do niej. Potem lekki makijaż aby nawet nie wyglądał jak makijaż. A potem to już z górki.
Wprowadzać delikatne zmiany. Jest ciut stresu, ale ogólnie wyglądamy normalnie i nikt się krzywo nie patrzy, więc nabieramy pewności siebie.

Taki jest mój pomysł, aby ruszyć ten wagon do przodu. delikatnie stąpać przed siebie, żeby tylko nie stać długo w miejscu i nie zacząć topić się w bagnie.
Oczywiste jest, że trzeba odnaleźć się w nowym świecie. Ale już samo określenie siebie przez ubiór, styl i nabranie pewności daje poczucie przynależenia do płci odczuwalnej.

Chciałabym poznać wasze rozterki - zwłaszcza osób już full time - jakie mieliście na początku tej drogi i jak sobie wy dawaliście radę. Ja dopiero można rzec: raczkuję w tym wszystkim. Dlatego mam sporo wątpliwości, ale wydaje mi się, że ten pierwszy raz wydaje się taki straszny przed jego wykonaniem, a potem jest już jak powinno być.
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-15, 14:01   

Też było mi ciężko. Pamiętam, że się straszliwie bałam i byłam bardzo zagubiona co gdzie i jak. Lekarze stawiali mi warunki odnośnie "przechodzenia na tą drugą strone", z którymi się nie zgadzałam. Bo wymagano ode mnie bym np chodziła na szpilkach, nisła piercing, malowała się i miała "bardziej kobiece hobby". A nie chciałam wcale tego czego oni ode mnie chcieli i miałam w efekcie pod górę, bo utrudniali mi z tego powodu drogę, co powodowało jeszcze większy lek przed zrobieniem kolejnego kroku na drugą stronę.

Tak, obawy, strach itd to stan umysłu. Ale to chyba jest najtrudniejsze do przejścia i bardzo przydatne jest wsparcie drugiej osoby, bo samemu to przechodzić, to jest piekło. Niestety znam je zbyt dobrze... Choć tak na margiensie dalej są rzeczy, których się w tym temacie boję mimo, że żyję "full time" od kilku dobrych lat, ale to chyba wątek na inny temat...
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-15, 14:11   

Lagertha napisał/a:
Też było mi ciężko. Pamiętam, że się straszliwie bałam i byłam bardzo zagubiona co gdzie i jak. Lekarze stawiali mi warunki odnośnie "przechodzenia na tą drugą strone", z którymi się nie zgadzałam.


Właśnie najciężej jest, gdy się czuję innej płci, ale kompletnie na pstryknięcie palcami nie da się wejść w tą sferę bez strachu i paniki.

Lagertha napisał/a:
Tak, obawy, strach itd to stan umysłu. Ale to chyba jest najtrudniejsze do przejścia i bardzo przydatne jest wsparcie drugiej osoby, bo samemu to przechodzić, to jest piekło.


Też wiem, że samemu jest ciężko. Gdybym była podatna na wpływy innych (rodziny, znajomych itd.) to do dzisiaj zastanawiałabym się czy podjąć się leczenia czy nie. Ci, co mają wsparcie w rodzinie, przyjaciołach mają z górki bo niezależnie od problemu dostaną wsparcie. Ale większość osób musi radzić sobie sama i wszystko strasznie się ciągnie.

Lagertha napisał/a:
Choć tak na margiensie dalej są rzeczy, których się w tym temacie boję mimo, że żyję "full time" od kilku dobrych lat, ale to chyba wątek na inny temat...


Dawaj tutaj :)
Trochę czytałam postów z historii twojego życia, więc zdaję sobie sprawę jaki ciężar spoczywał na twoich barkach. Ja to pewnie zamiast szukać pomocy u psychiatry pewnie bym skończyła ze sobą, więc czytanie czyiś przeżyć daje kopa do działania.
Poza tym temat "Drugie wcielenie - niby prosta droga, a trudna.." - więc jak najbardziej życiowe rozterki mile widziane.
_________________
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-06-15, 16:09   

Strach nie bierze się z niczego. Środowisko niestety daje nam do zrozumienia że taki krok ukazania swej prawdziwej tożsamości będzie karany, czy to przez odrzucenie, czy wyśmiewanie prosto w twarz czy gdzieś za plecami. Nie da się tego ominąć.
Czy wyolbrzymiamy? Z tego co wiem to w większości przypadków tak jest, nasz umysł widzi kataklizm kiedy naprawdę wiele osób okazuje się przychylnych. Ale jest tu wielkie ALE, ze swojego doświadczenia wiem że z tych osób które z początku były moimi sojusznikami, z czasem wielu się oddaliło. Ich początkowy entuzjazm nie wytrzymał widocznie rzeczywistości.

U mnie proces ujawnienia był jak świadomy skok w przepaść którą pokrywa gęsta mgła i nie widać jak głęboka i czy w ogolę jest gdzieś tam ziemia, no i czy w ogóle wyląduję jakoś zgrabnie a może totalnie rozbije mordę na kamiennym gruncie?!

Jeśli chodzi o prezentacje to nadal jestem opinii że najlepiej jest prezentować się właśnie androgynous (obojnacko) ubierając kobiece ciuchy które przypominają także męskie. Wtedy pozbywamy się tego przysłowiowego klucia kogoś po oczach swoją typowo transV prezentacją a w tym samym zachowując uczucie dążenia do sedna sprawy.
Dla mnie najważniejszym było dojście do momentu w którym będę widziana jako dziewczyna mając na sobie Jeansy, koszulkę Tshirt, płaskie andro płócienne buciki i twarz bez wielkiego makijażu.
Zajęło trochę czasu i zaczęłam dostawać "proszę pani" w coraz większym procencie.

Niestety moja sytuacja kostna (gladiator rzymianski) wymagała później ffs ale nawet z taką męską mordą przed ffs, po 2 latach hormonów i pomimo andro ubioru, dostawałam na proszę pani 50-70%.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-06-15, 17:04   

inka napisał/a:
U mnie proces ujawnienia był jak świadomy skok w przepaść którą pokrywa gęsta mgła i nie widać jak głęboka i czy w ogolę jest gdzieś tam ziemia, no i czy w ogóle wyląduję jakoś zgrabnie a może totalnie rozbije mordę na kamiennym gruncie?!

Myślę, że to niezłe porównanie. Im mniej się komuś pali za plecami, tym mniej ma powodów by skoczyć. Skacze się jak już nie ma innego wyjścia ;)
_________________
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-15, 21:51   

inka napisał/a:
Jeśli chodzi o prezentacje to nadal jestem opinii że najlepiej jest prezentować się właśnie androgynous (obojnacko) ubierając kobiece ciuchy które przypominają także męskie. Wtedy pozbywamy się tego przysłowiowego klucia kogoś po oczach swoją typowo transV prezentacją a w tym samym zachowując uczucie dążenia do sedna sprawy.


No to zgadzamy się w wielu sprawach. Lepiej początkowo uchodzić za nie wiadomo co i ewentualnie słyszeć jakieś rozkminy w autobusie na swój temat niż zostać zjedzoną przez 90% społeczeństwa (większość ma to gdzieś, ale wśród innych transfobów będą zachowywać się podobnie jak oni).

Ostatnio przymierzałam swoje kobiece bluzki. Jedynie czym się różnią od tych w których się pokazuję to że mają szerszy otwór na szyję - ukazujący także część ramion. I po tym od razu widać, że damska bluzka - więc znacznie bezpieczniej jest początkowo damskie buty bądź spodnie.

inka napisał/a:
Niestety moja sytuacja kostna (gladiator rzymianski) wymagała później ffs ale nawet z taką męską mordą przed ffs, po 2 latach hormonów i pomimo andro ubioru, dostawałam na proszę pani 50-70%.


Miło słyszeć :) Ja mam mały staż na HRT, włosy na emo, ale zaczynam dostrzegać jakiś tam potencjał. Pewna kobiecina w sklepie wzięła mnie za dzieciaka 15 lat, więc może być całkiem dobrze. Jednak głos będzie na pewno moją piętą achillesową.. :(

Dorota napisał/a:
Nie czułam się komfortowo gdy zmusił mnie do używania żeńskich końcówek bo nie byłam do tego przyzwyczajona i słyszałam jak je wymawiałam moim paskudnym, męskim głosem.


Też to znam. Non stop jestem spięta w gabinecie u swojego seksuologa gdy słyszę swój głos i mówię żeńskimi końcówkami. Zamiast czuć się naturalnie i swobodnie czuję się jak transwestyta. Ogólnie w gabinetach zawsze mój głos brzmi beznadziejnie. W domu czasem udaje mi się osiągnąć całkiem przyzwoitą wysokość głosu.

Dorota napisał/a:
Na razie jestem na etapie noszenia chust, damskich koszul, bluz, które są bardziej unisex niż to męskie badziewie. [...] Parę razy zwrócono się do mnie per pani i małymi krokami przyzwyczajam się do wszystkich zmian lepiej radząc sobie z lękiem wobec ludzi choć dalej mam swoje wątpliwości.


Zgadzam się z Tobą. Jak widzę unisex w męskim dziale to aż mi się słabo robi.. Chyba także zacznę przebierać w damskich pułkach, tylko obawiam się koszulek - bo one są znacznie zwiewniejsze i odsłaniają więcej ramion i szyi niż męskie koszulki i od razu widać, że coś jest nie tak :D

Dorota napisał/a:
Wydaje mi się, że takie płynne przechodzenie do właściwej płci jest najmniej stresujące i lepiej pozwala się zmierzyć z wyobrażeniami jakie mamy w głowie.


Dokładnie. Trzeba tylko robić wszystko z głową, a mi zanim się przełamię miną miesiące :D
Chociaż mam nadzieję, że w końcu się ogarnę i znajdę damskie bluzki przypominające wycięciem na szyi męską bluzkę. Spodnie mniejszy problem bo ogólnie chodzę i tak w obcisłych męskich rurkach, które do złudzenia wyglądają jak kobiece. Tyle, że w męskich jest wypukłość w kroczu, a w damskich nie. Wypadałoby także chować genitalia. A gdyby tak wiatr osłonił koszulkę i widać było tą gładkość w kroczu.. no nie wiem.. Buty to już nie problem.



//Edit
Ciut obawiam się przekroczenia granicy. Wczoraj pod klatką słyszałam jak dwóch dresiarzy biło chłopaka, którego dziewczyna jest świruską i ich na niego nasłała. Tam później słyszałam rozmowę dresiarzy, że jaki z niego ciota, jak nie potrafi się bić to niech nie wychodzi z domu itd.. I tak sobie pomyślałam, że kiedyś na miejscu tego chłopaka mogę być ja..
_________________
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-15, 23:27   

Dorota napisał/a:
nosiłam w torbie na wszelki wypadek łom

:shock:
Taki prawdziwy? Ogromny?
<rotfl>
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-16, 00:13   

Czuję, że g... cię obchodzi moja opinia, ale dlaczego uważasz transvestytów za chorych. Już ci się załącza tró TS.

A teraz do rzeczy.

Po kogo grzyba taka spina na passing? W sensie stereotypy, że jak nie chodzisz na szpilkach i nie pokazujesz smukłej nogi to nie jesteś kobieca. Jesteś bo masz tak skonstruowaną osobowość.udzie poznają cie po zachowaniu. Hormony uwydatnią ich postrzeganie, które i tak nie powinno cię obchodzić.

A co do wpierdol za to kim jesteś. Za to mam źle zrośnięte żebra, gruzy z zębów i jeszcze żyję, a jak ni ktoś dziś grozi to chwytam za szczękę tak, że ma sine palce na niej przez tydzień.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-16, 00:33   

Doroto, do Ani mówię.

Użyła sformułowania chory transwestyta, a sama ma chore nie przystające do świadomości ciało.

P. S.

Czasem wybucham, jestem choleryczką.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-16, 07:20   

Pewnie trochę przez to.
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-16, 21:27   

Ada75 napisał/a:
Czuję, że g... cię obchodzi moja opinia, ale dlaczego uważasz transvestytów za chorych. Już ci się załącza tró TS.


Wybacz, że tak to odebrałaś. Oczywiście tak jak Dorota powiedziała - chodziło mi o odebranie mnie przez społeczeństwo jako osobę chorą psychicznie, transwestytę. Na razie mam dość krótkie włosy (emo), piersi AA, więc zakładając stanik wyglądałoby to jakbym sobie po prostu go wypchała. Dodatkowo głos.. Męski głos i ubiór kobiecy kojarzy się społeczeństwu z transwestytą. W dodatku pokazanie się tak publicznie - chorego.


Ada75 napisał/a:

Po kogo grzyba taka spina na passing? W sensie stereotypy, że jak nie chodzisz na szpilkach i nie pokazujesz smukłej nogi to nie jesteś kobieca. Jesteś bo masz tak skonstruowaną osobowość.udzie poznają cie po zachowaniu. Hormony uwydatnią ich postrzeganie, które i tak nie powinno cię obchodzić.


Tak wiem. Już teraz niektórzy mówią, że się zmieniłam (a raczej w końcu ciut otworzyłam i nie udaję kogoś innego), oraz co inteligentniejszy zauważy wypukłości pod bluzką, które już nie wyglądają jak rozbudowana męska klatka piersiowa. Dodatkowo ubiór mocno "pedalski", więc mam cichą nadzieję, że ludzie podejrzewają, ale nic nie mówią, bo "nie wiadomo czy to prawda".

Ada75 napisał/a:

A co do wpierdol za to kim jesteś. Za to mam źle zrośnięte żebra, gruzy z zębów i jeszcze żyję, a jak ni ktoś dziś grozi to chwytam za szczękę tak, że ma sine palce na niej przez tydzień.


Tak jak Dorota - nie umiem się bić, jestem wolna i mam bardzo mało siły przez estro. Kiedyś nosiłam 2 zgrzewki wody ze sklepu, a teraz nawet pół zgrzewki sprawia mi problem.
Dlatego wybrałam podobnie - gaz pieprzowy do torby :)
_________________
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-16, 21:33   

Ania96 napisał/a:
mam bardzo mało siły przez estro. Kiedyś nosiłam 2 zgrzewki wody ze sklepu, a teraz nawet pół zgrzewki sprawia mi problem.

Eeee . . . ja to mam po estro DOPIERO siłę ;-) Wcześniej byłem zdechlak. A teraz mogę targać i targać ciężary - na budowie jest ich sporo. Ale jestem hermą i u mnie to na odwrót :P

Lagertha napisał/a:
Lekarze stawiali mi warunki odnośnie "przechodzenia na tą drugą strone", z którymi się nie zgadzałam. Bo wymagano ode mnie bym np chodziła na szpilkach, nisła piercing, malowała się i miała "bardziej kobiece hobby". A nie chciałam wcale tego czego oni ode mnie chcieli i miałam w efekcie pod górę, bo utrudniali mi z tego powodu drogę,

Sama nie chciałaś, a mi to wmawiasz ? :-> W jakim celu ?
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-16, 21:49   

2in1_inkarnacje napisał/a:
Ania96 napisał/a:
mam bardzo mało siły przez estro. Kiedyś nosiłam 2 zgrzewki wody ze sklepu, a teraz nawet pół zgrzewki sprawia mi problem.

Eeee . . . ja to mam po estro DOPIERO siłę ;-) Wcześniej byłem zdechlak. A teraz mogę targać i targać ciężary - na budowie jest ich sporo. Ale jestem hermą i u mnie to na odwrót :P


Pewnie zależy od człowieka. Ja przez 1.5 roku pracowałam w męskim zawodzie. Po miesiącu HRT zauważyłam już, że nie wyrabiam normy jak wcześniej. Dlatego się zwolniłam. Dlatego też, że to nie praca dla.. kobiety :)
Za to znajoma też potrafi targać ciężkie przedmioty bez specjalnego zmęczenia :D

2in1_inkarnacje napisał/a:
Lagertha napisał/a:
Lekarze stawiali mi warunki odnośnie "przechodzenia na tą drugą strone", z którymi się nie zgadzałam. Bo wymagano ode mnie bym np chodziła na szpilkach, nisła piercing, malowała się i miała "bardziej kobiece hobby". A nie chciałam wcale tego czego oni ode mnie chcieli i miałam w efekcie pod górę, bo utrudniali mi z tego powodu drogę,

Sama nie chciałaś, a mi to wmawiasz ? :-> W jakim celu ?


Nie jestem tu non stop, ale nie widziałam, aby Lagertha wmawiała Ci, że masz chodzić w szpilkach czy się malować.
_________________
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2017-06-16, 21:57   

Ania96, Lagertha chciałaby pewnie, żebym np w pracy, na tonę kolorowej tapety, nawrzucał sobie dodatkowo tonę gruzu i chodząc w szpilkach, potknął się o cegłę ( lub, co gorsza - kabel :> )
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-16, 22:02   

2in1_inkarnacje napisał/a:
Ania96, Lagertha chciałaby pewnie, żebym np w pracy, na tonę kolorowej tapety, nawrzucał sobie dodatkowo tonę gruzu i chodząc w szpilkach, potknął się o cegłę ( lub, co gorsza - kabel :> )


Skąd ta pewność? To tylko twoje założenie czy konkretnie powiedziała/napisała Ci "zrób to, załóż tamto!"

To tak jakbym ja stwierdziła, że wendigo* pewnie tylko udaje geja :D


*(osoba losowa/przypadkowa)
_________________
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-17, 12:02   

PaulinaWFT napisał/a:

Za geja mnie "nie bioro", raczej jako 100% M a poruszam się głównie pośród facetów, zwłaszcza w pracy :D

Skąd wiesz?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-06-17, 13:47   

PaulinaWFT, myślałam, że masz jakąś metodę ;-)

Mam podobne doświadczenia. Przez kilka lat funkcjonowałam w męskim towarzystwie, z męskimi tematami i męską wizją świata. Nikt nigdy nie kwestionował moich preferencji. Niczego nie słyszałam wprost. Ale nie powiedziałabym, że na 100% nie brali mnie za geja.
Powiedziałabym, że zachodziło coś w stylu cichego przyzwolenia. O pewnych tematach rozmawiało się, ale jakbym nie była częścią nich. Mówiłam na przykład, że chciałabym mieć dziewczynę. Ktoś pytał "co robię w tym celu?" No, chyba nic. I temat umierał. Bez żadnych konsekwencji. Dziewczyny znajomych mówiły tylko, "o ale fajny chłopak. Czemu jeszcze nie ma dziewczyny?". Tak jakoś. Temat umiera. Z jakiegoś jednak powodu dziewczyny nigdy nie "kręciły się" wokół mnie. Tak jakby coś wyczuwały? Że to nie jest dobry "materiał"?
Raz jakoś tylko w pracy mówię coś o kolorach i ktoś zażartował, żeby tylko nie było w kolorach tęczy... [terefere]!?

Podejrzewam, że ludziom jest to wszystko jedno. Dopóki nie zobaczą na własne oczy jednoznaczego dowodu, to mogą rozmawiać, żartować i brać za jednego ze swoich. Tak jakby gej stawał się gejem w momencie, kiedy pokazuje światu, że ma partnera.

Co nie zmienia faktu, że podświadomie mogą kogoś unikać.

Podejrzewam również, że mimo outu w pracy, gdybym powiedziała kiedyś coś o chłopaku (choćby wyimaginowanym rycerzu na białym koniu), to by było i tak wielkie wow i zdziwienie to ty jesteś gejem?!

Trudne jest to "drugie wcielenie". Ludzie zazwyczaj po prostu są od początku na swojej ścieżce. Przez całe dzieciństwo i młodość uczą się i zachowań i przyzwyczajają do nich.

Mam wrażenie, że ciągle wyważam otwarte dzwi. Zła jestem na rodziców, że mi nie pokazali wielu rzeczy. Nie nauczyli czego oczekiwać od siebie i od innych. Zgodziłabym się z tym lub nie. Może już wcześniej nabrałabym pewności co do swojej tożsamości i seksualności.
A tak... 28 lat, a ja dostrzegam wreszcie, że pomiędzy wszystkimi ludzmi jakich obserwuję na codzień zacjodzą jakieś relacje seksualne. Między ludźmi na przystanku, w pociągu, w pracy, w sklepie.
Durne dzieci przed blokiem mają większą śamoświadomość i swobodę wyrażania siebie.

Tyle jeszcze do nauczenia.

Ehh... zrobił się z tego kącik marudzenia :-)

Edit:
Kiedy brat chciał o mnie powiedzieć partnerce i zaczął "muszę ci coś powiedzieć o...". To jej pierwszą reakcją było: "jest gejem?". "Nie..." i później nie wiem co było :-)
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-17, 17:34   

Odwołam się co do kilku przydatnych rad (część z tego już stosuję):

PaulinaWFT napisał/a:
Z własnego doświadczenia Ci powiem, że w zasadzie nikt u faceta nie przykłada uwagi do zgolonych nóg, rąk, pach czy klatki piersiowej


Wiem, bo gdy przyszłam do pracy z wydepilowanym całym ciałem to nikt nie zwrócił uwagi mimo, że mijało mnie mnóstwo osób w szatni i widziało każdy kawałek ciała oprócz tego zakrytego bokserkami :D
Gdy zaczęły pojawiać się piersi to też nikt nie zwrócił uwagi. Tylko jedna osoba się na mnie kątem oka patrzała i chyba tylko jeden chłopak mógł coś podejrzewać..

PaulinaWFT napisał/a:
Unikam dopasowanych koszulek bo jak na ciało "21 latka" to mam dość uwypuklone piersi, chociaż nie mam nadwagi ani boczków. Poza tym dopasowana góra od razu skupia uwagę ludzi na mnie a chcę być niewidoczna w otoczeniu.


Gdy zaczęło być cieplej i przyszedł czas na ściąganie bluzy i chodzenie w koszulkach.. Pierwsze wyjście to był cholerny stres. Później coraz lepiej sobie radziłam. Obecnie chodzę w jak najbardziej obcisłych bluzkach (męskich, lecz dość niejednoznacznych) takich jakby tunikach i dokładnie widać wypukłości na klatce piersiowej. Specjalnie to robię, aby ludzie nabrali domysłów i przygotowali się na to co nadejdzie.
Jak na razie zero dziwnych spojrzeń. Czasem mam wrażenie jakby faceci się oglądali za mną, ale może to takie moje (miłe) urojenie.

PaulinaWFT napisał/a:
ja cały czas na szyi mam złoty medalik z serduszkiem, który ma na celu przypominanie im to kim w głębi jestem. Medaliki noszą obydwie płci więc jest to naturalne.


Od dawna noszę łańcuszek z moimi nowymi inicjałami, właśnie w tym samym celu. Od kilku tygodni noszę także branzoletki - jedną także ze swoim pełnym nowym imieniem.
I to imię wcale nie jest Ania - te mi ktoś narzucił i wybrałam inne, aby nie przypominało mi cierpienia jakie doznałam przez porzucenie mnie przez tą osobę.

PaulinaWFT napisał/a:
Paznokcie maluję bezbarwną odżywką, i przez sporo czasu ukrywałam palce przed widokiem lekko zaciskając ręce czy podając dłoń 'od dołu'.


Też o tym myślałam. Mam bezbarwny lakier (odżywkę?) i też zamierzam to robić, ale właśnie eksponować palce jak się tylko da :D
Pewnie też pierwszy raz aby się przełamać będzie ciężko, ale później będę dumna z paznokci - tym bardziej, że obcinam je na 2-3 milimetry i w typowy kobiecy szpic.

PaulinaWFT napisał/a:
Co do golenia twarzy to u mnie wygląda to na "love & hate relationship", ogólnie golę się często ale jak zaczyna mi zbyt gruby i ciemny zarost rosnąć to przestaję przez co zarastam i po jakimś czasie znowu golę osłabione włoski.


Ja początkowo depilowałam twarz. Teraz (albo wina HRT, albo depilacji) owłosienie jest bez barwnika i bardzo mięciutkie i delikatne. Pozostał tylko lekki meszek na baczkach, oraz bardzo rzadki wąsik i na podbródku. Baczki wyrzynam depilatorem, a resztę pęsetką i twarz gładziutka :)

PaulinaWFT napisał/a:
Nie maluję się, nie reguluję brwi (kiedyś mi kuzynka regulowała tak aby były "na pomiędzy" czyli pasowały dla obu płci ale to mając jeszcze długie włosy, dawne czasy)


Regulacja na "unisex" dość pomaga, zwłaszcza, gdy ma się naprawdę szopę zamiast brwi :D
Malować malowałam pomadą do brwi, aby je przyciemnić i aby wyglądały naturalnie, ale końcówki przez to mam bardzo rzadkie i muszę kupić odżywkę do brwi.

PaulinaWFT napisał/a:
Nie noś kolczyków, kolczyki przykuwają wzrok i zwracają uwagę akurat na rysy twarzy, a tego chcesz na razie unikać.


Właśnie chciałabym przekłuć sobie uszy gdy włosy podrosną. Ale do tego czasu pewnie już ludzie i tak będą podejrzewać, że coś się święci. Na razie mam włosy na emo, ciut uszy czasem prześwitują (zwłaszcza przy powiewie wiatru), więc mogłoby to być problematyczne.

PaulinaWFT napisał/a:
Góra albo ma męski otwór na głowę lub lekkie wcięcie, jak chcę choć trochę "en femme" to ubieram oversize koszulkę sportową bez rękawków. Ogólnie mam dłuższe koszulki a krótsze bluzy.


Takie są najlepsze. Ale zauważyłam, że te nowe męskie koszulki co kupuję są więcej niż neutralne. Jestem szczupła i bardzo fajnie w nich widać moją talię oraz wypukłości na klatce. Dodatkowo rurki fajnie ujawniają zarys pupy i to wszystko tak się komponuje, że aż uśmiecham się sama do siebie jak idę ulicą.

PaulinaWFT napisał/a:
Nie mam tutaj ani koleżanek ani kuzynek z którymi mogłabym chodzić na zakupy ciuchów i czasem się ktoś gapi na mnie (bardzo rzadko) jak przeglądam damski dział ale zauważyłam, że trzymanie telefonu/udawanie rozmowy przez tel lub zwyczajne odstraszanie działa i daje dobre efekty, aka. poślady w górę, ramiona w tył, i ruchy en femme a taki gap od razu pójdzie sobie w swoją stronę - to ci się może bardzo przydać :D , choć w normalnych sytuacjach poruszam się stricte male lub zwyczajnie kobieco z zachowaniem "granicy" by nie zwracać uwagi :D


Też w sumie ciężko mi jest się z kimś wyrwać na zakupy. Czasem siostrę poproszę, ale muszę ją przekupić czymś i najczęściej jej też coś muszę kupić. Ale coraz odważniej sama wybieram to co mi się podoba - nieważne czy męskie czy damskie. Czasem ktoś popatrzy (jak np. oglądałam kremy do twarzy w rossmanie i sobie czytałam i pytałam siostrę czy może wziąć ten, to 2 dziewczyny obok zaczęły się podśmiewać, a po mnie to spływało..).

Jeśli chodzi o chód - od zawsze mam kobiecy. Dodatkowo rurki sprawiają, że jakoś naturalniej się czuję jak mam niemalże noga przy nodze i idę w prostej linii. Nikt na to nie zwraca uwagi, ale wszystko połączone w całość na pewno sprawia, że biorą mnie za geja. Za transa raczej nie, bo świadomość o czymś takim, że osoba TS może być wśród nich zostaje od razu odrzucana.

PaulinaWFT napisał/a:
Mam nadzieję, że pomogłam :3


Tak, i to bardzo :) Bynajmniej wiem, że nie ja pierwsza wpadłam na część rzeczy i raczej większość osób, które się przełamują postępują podobnie i podobnie planują.
A i odpisałam Ci na PW - chętnie :)

Jenny napisał/a:
Podejrzewam, że ludziom jest to wszystko jedno. Dopóki nie zobaczą na własne oczy jednoznaczego dowodu, to mogą rozmawiać, żartować i brać za jednego ze swoich. Tak jakby gej stawał się gejem w momencie, kiedy pokazuje światu, że ma partnera.


Dokładnie tak jest.. Raczej będę miała spokój, chociażbym się starała jak mogę dać do zrozumienia ludziom, że ubieram się "pomiędzy" to do puki nie zobaczą makijażu, spódniczki czy innego dowodu określającego płeć żeńską - wtedy pewnie rozpętam burzę..

Jenny napisał/a:
Trudne jest to "drugie wcielenie". Ludzie zazwyczaj po prostu są od początku na swojej ścieżce. Przez całe dzieciństwo i młodość uczą się i zachowań i przyzwyczajają do nich.


Jeśli chodzi Ci o zachowania płci biologicznej to niestety tak jest. A później wmawiania innych, że: "przecież zachowujesz się jak facet to jak możesz być kobietą?!"..
Ja miałam takie szczęście, że zawsze byłam odludkiem i zamiast naśladować kolegów raczej sama racjonalnie starałam się dojść do siebie. Przez co zazwyczaj wyzywana byłam od ciot i ped**ów.

Jenny napisał/a:
Mam wrażenie, że ciągle wyważam otwarte dzwi. Zła jestem na rodziców, że mi nie pokazali wielu rzeczy. Nie nauczyli czego oczekiwać od siebie i od innych. Zgodziłabym się z tym lub nie. Może już wcześniej nabrałabym pewności co do swojej tożsamości i seksualności.


Nie do końca tak jest. Też nie miałam przykładu od rodziców, ale nie wydaje mi się, aby inni dostali od rodziców to, co ty tutaj właśnie opisujesz. Tego uczy życie i doświadczenia.

Jenny napisał/a:
Tyle jeszcze do nauczenia.


Też dopiero od niedawna zaczynam rozumieć wszystko. Wcześniej trwałam w takiej nicości, która prowadziła do samodestrukcji. Tak więc niezależnie od wieku, kiedyś następuje przebudzenie. A lepiej "teraz" niż nigdy.

Jenny napisał/a:
Ehh... zrobił się z tego kącik marudzenia :-)


Aj tam. Każdy lubi się wyżalić i wykrzyczeć co w duszy gra, a u mnie to już chyba staje się problemem :D


Także dziękuję za podzielenie się swoimi spostrzeżeniami. Teraz bynajmniej wiem, że to wszystko nad czym myślę w każdej wolnej chwili (często nawet w snach) to nie są jakieś herezje, które nie mają szans na powodzenie.

Czekam, może jeszcze się ktoś wypowie - bo w sumie pierwszy post to pytanie skierowane do was :)
_________________
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-06-18, 22:37   

PaulinaWFT napisał/a:
Ja wiem, że oni wiedzą ale znowu boję się o tym porozmawiać. Patowa sytuacja :D
Kilka dni później pewna dziewczyna się zaśmiała, że zbyt wysoki obcas miałam (w zasadzie to 11,5cm i platforma) więc się nie dziwię, co się nie zrobić aby wyrobić pośladki ;__;


Ja pewnie byłabym początkowo przerażona z rutynowym pytaniem do siebie: "i co teraz?". Ale po czasie doszłabym do wniosku, że skoro ludzie wiedzą, to niech widzą, że się nie boję szyderstw. Sama byłam jakiś czas prześladowana z zupełnie innego powodu i dość szybko to ucichło. Później tylko na wszelki wypadek gaz pieprzowy i od razu 100% pewności :lol:
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,23 sekundy. Zapytań do SQL: 10