Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Strasznie męczy mnie samotność
Autor Wiadomość
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2017-03-31, 21:58   

Niebieskie napisał/a:
Swoją drogą, zastanawiam się czasami skąd w ludziach jest taka silna potrzeba bycia kochanym?


DeadSally to tylko polewka góry lodowej.

Czas na wykład :D

Trzeba zacząć od genezy, czyli czasów prehistorycznych. Wówczas podstawą przetrwania było utrzymanie się w grupie. Wyrzucenie z niej było równoznaczne ze śmiercią. Ewolucja utrwaliła mechanizm w ten sposób, żeby odrzucenie "bolało" psychicznie nawet bardziej niż ból fizyczny. (Przypomnijcie sobie wszystkie dramy z dzieciństwa jak was za coś odrzucano wśród rówieśników, pierwsze miłości). Tyle z telegraficznej genezy. Przechodzimy do czasów bardziej współczesnych.

Jak wynika z naszej biologii i historii, człowiek rodząc się trafia do grupy(rodziny). Jako, że jesteśmy podobno bardzo wysoko rozwinięci w relacjach społecznych (jest nawet taka teoria, że skok w 'rodzinności' przeżyliśmy dzięki zapoznaniu się z pierwszymi psami- odsyłam do relacji społecznych psowatych) od pierwszych chwil życia zaczynamy tworzyć więzi, najpierw z matką itd. Większość ludzi jednak jak nie wszyscy, nie jest rodzicami doskonałymi, a lwia część nie jest nawet poprawna. Tak oto mamy kolebkę, wylęgarnię, źródło, zwał jak zwał wszystkich problemów śród i międzyludzkich na poziomie psyche (pomijamy teraz czynniki genetyczne, mają one stosunkowo dużo mniejszy wpływ na kształtowanie człowieka niż środowisko).

Zawężamy jednak problem do nas interesującego-kompulsywnej potrzeby bliskości, bycia bezwarunkowo akceptowanym. Jej konkretna przyczyna to brak owej bezwarunkowej miłości od rodzica we wczesnym okresie, poczucie że dziecko musi sobie jakoś na nią "zapracować":być grzecznym, dobrze się uczyć, nigdy nie psocić, wstaw dowolne. Może być również opuszczone przez rodziców/a fizycznie lub rodzić był nieobecny psychicznie. Może być również szantażowane emocjonalnie, wachlarz możliwości jest szeroki. W efekcie w odrzuconym dziecku zaczyna się kształtować zerowe poczucie własnej wartości, że jego miarą jest to na ile może się komuś poświęcić (oczywiście w domyśle za tą 'bezwarunkową' miłość) często samo uważa się za kogoś niewartego uwagi.
Dorasta sobie latorośl i co robi w wieku dorosłym? Powiela dokładnie te same schematy jakie zostały mu wdrukowane w umysł podczas dzieciństwa. Często szuka relacji współuzależniających. Nie czuje się 'pełne' czy szczęśliwe będąc samemu, jest gargantuicznie niedowartościowane a potwierdzenia swojej wartości szuka w czyjejś akceptacji.

Niestety jest to błędne koło, bo nikt nie jest w stanie zastąpić rodzica w w wieku dorosłym i zadośćuczynić doznanym krzywdom. Droga ku lepszemu wiedzie do samotności. Czerpaniu radości z przebywania sam na sam. Lepszym poznaniu siebie, swoich potrzeb. Docenieniu się, zobaczeniu że tak na prawdę jesteśmy cholernie wartościowi i nie zależy to od osób postronnych tylko od nas samych. Niektórzy potrzebują wielu wizyt u terapeutów by 'się odkryć'. Zazwyczaj wtedy, gdy już porzucimy 'poszukiwania' partnera/miłości, właśnie wówczas lub niedługo później wielu ludzi ona spotyka. Najpierw trzeba nauczyć się kochać siebie potem można zabrać się za kochanie kogoś.
Wszystko jest dosyć mocno skrócone i z wielu takich relacji rodzic-dziecko rodzą się solidne zaburzenia osobowości, ale myślę że łatwo sobie to zmiękczyć i zobaczyć z czego powstaje wiele pomniejszych lęków.

Niebieskie napisał/a:
I co to w ogóle znaczy prawdziwie kogoś "kochać" ?


To już niestety dla każdego znaczy co innego, dlatego warto się upewnić wcześniej jak dana osoba rozumie miłość. A znalezienie osoby rozumiejącej tak samo lub maksymalnie zbliżenie jest porównywalne z wyłowieniem igły ze stogu siana. Ale kto nie ryzykuje ten się nie bawi :)

AwryBoy
Chemia owszem jest, ale tylko na poziomie zakochania: średnio 3-8 miesięcy,max 3 lata; i to tak silna, że mamy darmowe dragi z mocą amfy (adrenalina, dopamina, fenyloetyloaminy). Po tym czasie organizm jednak stopuje, bo sam by siebie wykończył tą jazdą bez trzymanki.
Dlatego wiele par w tym czasie się rozchodzi. Jeśli para jest ze sobą bardzo długi czas możemy mówić o zaangażowaniu. Gdzieś pomiędzy tymi powinien znaleźć się też tzw. związek kompletny czyli taki z namietnością, imtymnością i zaangażowaniem, przy czym każdy składnik cały czas zmienia swoje natężenie.

Dziękuję, mówił Rockman vel Freud.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-03-31, 23:37   

Miłość zawsze jest potrzebna, poczucie bezpieczeństwa, zrozumienia, z fizycznego punktu widzenia po prostu chęć bycia przytuloną/nym, jest coś lepszego od poczucia akceptacji i zrozumienia na 5 minut przed zaśnięciem w ciepłych ramionach ukochanego? lub trzymając ją, jak kto się czuje :P
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-01, 01:50   

AwryBoy napisał/a:
No, raczej chemia... Małe dzieci nie wiedzą czym jest popkultura, nie oglądają komedii romantycznych i nie rozumieją tekstów piosenek, a chcą być kochane.

Myślę, że to jednak trochę inny rodzaj miłości ;) A może nawet nie tyle inny rodzaj co inne przejawy...

Crissy napisał/a:
jest coś lepszego od poczucia akceptacji i zrozumienia na 5 minut przed zaśnięciem w ciepłych ramionach ukochanego? lub trzymając ją, jak kto się czuje :P

Święty spokój przez resztę czasu? XD
Nie no, nie wiem, ale bym nie patrzył tak jednostronnie, bo każdy kij ma dwa końce ;)
_________________
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 01:54   

no typowy facet... nie chcesz być miziany przed pójściem spać? to jest fajne, a kiedy czuję, że jest to prawdziwe, lepiej się zasypia. Nawet dla krótkich chwil w życiu, warto jest kochać, bo jak nie partnera za plecami, to przynajmniej sztukę i piękno
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-01, 02:33   

A ja marzę, by ktoś mnie podrapał po pleckach :D
_________________
 
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 10:16   

kicur napisał/a:
Lagertha napisał/a:
nikt mnie nigdy nie pokocha i umrę samotnie i nikt tego nie zauważy...


Miłość jest przereklamowana ^^ Ludzie jej głównie używają jako narzędzia do szantażu emocjonalnego, żebyśmy robili to, co odpowiada ich potrzebom, nie naszym. :v
Taa jasne... Miłość jest przereklamowana, seks też a nawet życie... Tylko czemu ludzie chcą być kochani, uprawiać seks a nawet żyć, skoro są przereklamowane?

Nie postrzegam miłości jako narzędzia do szantażu emocjonalnego. Takie nadużycia to nie jest miłość.

Dla mnie jest ważne to by móc w końcu czuć się bezpiecznie, potrzebną i kochaną, a jednocześnie też móc kochać i dawać to bezpieczeństwo dla drugiej strony.
Tak na marginesie tylko się zapytam... Ilu z was jest na codzień zdanych tylko na siebie. Nie ma znajomych do których może zwrócić się o pomoc, ani się zwyczajnie spotkać i pogadać. Każdy dzień spędza samotnie i gdziekolwiek idzie wie, że jest się zdanym tylko na siebie? Do tego samotna tranzycja i pobyt w szpitalu po operacji.... To nie jest nic pięknego. Takie doświadczenia niszczą. Ranią duszę...

Nie jestem odlutkiem z wyboru, nie doszukuję też u siebie żadnych cech co by kontakty między ludzkie utrudniały. Po prostu jakoś nie mam w życiu szczęścia... Wiele razy szukałam już problemu we mnie i nie mogę tego znaleźć... Od jakiegoś czasu odnoszę takie wrażenie, że po prostu nigdzie nie ma dla mnie miejsca.. W środowisku CiS bo jestem "inna", a w LGBTQ nie mogę się odnaleźć, to po prostu nie mój świat... Żandynch filozofii dorabiać nie będę, bo to nie ma sensu. Po prostu jest jak jest i nie wiem co dalej...
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-01, 12:51   

Crissy, wybacz taką wycieczkę osobistą (ale w pozytywnym sensie) ale ładne masz wnętrze :) . Ja ciągle walczę ze swoim cynizmem mimo iż podzielam twoje poglądy w tym temacie :( .
Lagertha napisał/a:
Takie doświadczenia niszczą. Ranią duszę...

Ja byłam kiedyś potwornie samotna, nie wiem jak to przeżyłam. Teraz już tak nie jest. Wydaje mi się, że nie ma innego wyjścia jak ryzykować i podejmować próby kontaktu aż do skutku. I z mojego osobistego przypadku mogę powiedzieć, że jeśli chcę mieć kogoś nowego czy to bliższego czy znajomego to nie mogę tego chcieć. Oni sami się znajdują kiedy ja tego nie chce (nie pragnę świadomie). To się musi zadziać przez przypadek i jakoś tak naturalnie a nie przez moje świadome działanie i pragnienie. Żaden kontakt którego pragnęłam świadomie nie wypalił. Żodyn. Mam wrażenie że jestem popsuta no ale skoro jakoś to działa no to cóż zrobić.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 12:58   

Lea: To nie jest tak, że oczekuję, że nagle ktoś spadnie z nieba, ani nie czekam na księcia z bajki na białym rumaku... Próbuję znaleźć ludzi i nic. W tym roku skończę 27 lat i wizja kolejnych samotnych lat mnie po prostu przeraża.
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-01, 13:13   

Lagertha napisał/a:
Lea: To nie jest tak, że oczekuję, że nagle ktoś spadnie z nieba, ani nie czekam na księcia z bajki na białym rumaku... Próbuję znaleźć ludzi i nic. W tym roku skończę 27 lat i wizja kolejnych samotnych lat mnie po prostu przeraża.

Niestety trochę mi za daleko do Szwajcarii :c. Ja mogę powiedzieć jedynie co działa w moim przypadku no bo przecież Cie nie znam. Dystans do siebie. Jeśli go mam to zawsze znajduje się ktoś kto daje mi szansę. Ja sama bardzo lubię te cechę u ludzi, jest źródłem wielu żartów a humor wspaniale przełamuje lody. A kiedy ktoś potrafi się zdystansować od siebie to jednocześnie daje to poczucie bezpieczeństwa tej drugiej osobie. Łatwiej jest się otworzyć bo wiesz, że ta osoba nie uważa siebie za pępek świata.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 13:23   

Dziękuję Lea :oops: to miłe. Ze swojego doświadczenia mogę powiedzieć tylko, że warto jest docenić siebie w swoich oczach, zmienia to nas samych i relacje z innymi. Na około nas jest pełno ludzi, każdy ma jakieś swoje problemy, mniejsze lub większe. Czasem dając siebie innym można dostać po łapach albo często nóż w plecy - fakt, to potrafi położyć. Zamykając się na świat przez jedno niepowodzenie, zamykamy się także na powodzenie w życiu. Zastanawiając się czy ktoś nowo poznany mnie skrzywdzi, sama doprowadzę do tego, że to zrobi w obawie przed skrzywdzeniem. - taki trochę paradoks życiowy :P
Fakt, że im jesteśmy starsi, tym ciężej o prawdziwe przyjaźnie, bo ludzie zazwyczaj już mają swój bagaż doświadczeń i niechętnie otwierają serce na nowe osoby, ale poznanie przyjaciół nie jest niemożliwe. Także warto również nie wymagać od innych zrozumienia czy akceptacji na siłę, bo kończy się to odwrotnym skutkiem. Jeżeli jesteście świadome swojej wyjątkowości, ktoś to kiedyś doceni, ale pierwszą osobą, która to musi doceniać jesteście wy same.
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 13:57   

Karatajew napisał/a:
Lea napisał/a:
Ja to w sumie jestem tak retorycznie ciekawa (o ile tak można) kto ile ma lat.

Według tego "Testu na wiek umysłowy" mam 49 lat ;-) Taki Rosjanin, który podobno rozpoznaje związki karmiczne stwierdził, że mam "starą wschodnią duszę". W sumie zgadza się to również z moimi "odczuciami"/preferencjami (?).
Tylko to ciało jakieś takie niedopasowane - ani do płci, ani do wieku... :|



a mnie wyszło że mam lat 30 po tym teście <spoko> :-D
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 14:05   

Lagertha napisał/a:
Lea: To nie jest tak, że oczekuję, że nagle ktoś spadnie z nieba, ani nie czekam na księcia z bajki na białym rumaku... Próbuję znaleźć ludzi i nic. W tym roku skończę 27 lat i wizja kolejnych samotnych lat mnie po prostu przeraża.


Widzę że z wieku jaki masz jesteś strasznie młodziutką osobą i to Baaardzo jak do mnie ale i masz powody do radości z tego faktu :)

Pozdrawiam :)
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-01, 14:14   

Wiek do poczucia samotności ma się tak, że właśnie im ktoś jest młodszy, tym boleśniej odczuwa samotność.
_________________
 
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 15:11   

Cytat:
Wiek do poczucia samotności ma się tak, że właśnie im ktoś jest młodszy, tym boleśniej odczuwa samotność.

Masz rację, ale im człowiek młodszy, tym jest bardziej wciągnięty w życie społeczne, i samotność bierze się bardziej z braku akceptacji inności wśród rówieśników (jeżeli mówimy o szkole) bo już w dalszym życiu, bardziej liczą się umiejętności i sposób ich "sprzedawania". Również ma znaczenie fakt, iż młode osoby często nie wiedzą czego chcą, ale czegoś chcą i potrafią to manifestować nie raz w mało odpowiedni dla otoczenia sposób, np. kiedy 18 letni chłopak rozpłakuje się publicznie, bo coś go przytłacza na tyle, że to robi. w opinii publicznej nie będzie to dobrze widziane, czy dziewczyna, która zaczyna bić wszystkich dookoła, może trochę kuriozalnie, ale na przykładzie takich kontrastów widać pewną prawidłowość. Nie twierdzę, że mieliście takie przeżycia czy coś.
Więc generalnie, to co w sercu, to na zewnątrz. Jeżeli wnętrze jest rozdarte, tak samo zwykle zaczyna wyglądać rzeczywistość. Przez własne lęki i wątpliwości nieraz sami sobie tworzymy klatkę, i pustą przestrzeń dookoła. Nie mogę powiedzieć, że sama jestem od tego wolna, ale staram się, zauważanie problemów u siebie samej jest dobrą drogą do ich rozwiązywania.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-01, 15:30   

Odniosłem się jedynie do wypowiedzi Człowieka, który - tak a nie inaczej - skomentował to, co napisała Lagertha.
_________________
 
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 16:43   

AwryBoy napisał/a:
Odniosłem się jedynie do wypowiedzi Człowieka, który - tak a nie inaczej - skomentował to, co napisała Lagertha.


Posłuchaj .....

Wiesz, wszyscy jesteśmy Ludźmi i każdy z nas odczuwa to co jest nam dane .....
Po prostu wynika to też z wieku i posiadanych doświadczeń w życiu każdej osoby.
Wszak doświadczenia nas nie omijają obojętnie czy jesteś młodszy czy starsi.
Pamiętaj proszę iż ze względu na fakt iż mamy swoje potrzeby przynależności to nie czyni z nas ludzi bez wartości ,to społeczeństwo jest chore, ich sposób zachowania i postępowania.
Nie Ja Ani Ty czy ktokolwiek z osób tu Obecnych ponosi odpowiedzialność lecz oni bo brak im wiedzy, znajomości tematów i postaw ludzkich i ich oczekiwań.

Tu My Wszyscy Posiadamy PRAWO ! do stanowienia o sobie.
Inni tak zwani normalni są p.o.j.e.b.a.n.i w swoich założeniach wynikających z nie wiedzy a z D.U.P.Y......

Dla Tego Ludzie się jak My czują jak opisywane tu Sytuacje.

Ja mam nik Człowiek a nie małpa.... nie pragnę identyfikacji jako K lub M.

Jestem człowiekiem i pojmuję więcej niźli ktokolwiek sobie o tym idzie zdać sprawę.

Takrze WSZYSTKIM Życzę Wszystkiego Co Najlepsze......................

Pozdrawiam Was Kochani.....

..Podpisano


Człowiek. :)
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 16:51   

Owszem uczę się bo jestem Laik ale aby zasługiwać na akceptację pragnę sobie zasłużyć i nie chcę tego za FRYKO.

Proszę o informowanie mnie nie skrótami tylko całym zdaniem ,wtedy zdołam się czegoś naumieć i porozumienie między nami wejdzie na wyższy poziom.

Uważam że jest to oczywiste..........

Pozdrawiam Was Wszystkich. :p :D :-p :mrgreen: :-)
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 16:55   

Karatajew napisał/a:
Lea napisał/a:
Ja to w sumie jestem tak retorycznie ciekawa (o ile tak można) kto ile ma lat.

Według tego "Testu na wiek umysłowy" mam 49 lat ;-) Taki Rosjanin, który podobno rozpoznaje związki karmiczne stwierdził, że mam "starą wschodnią duszę". W sumie zgadza się to również z moimi "odczuciami"/preferencjami (?).
Tylko to ciało jakieś takie niedopasowane - ani do płci, ani do wieku... :|


Uh, mam 36 lat :-/ Mogło być gorzej, bo z rok temu natknąłem się na ten test i wyszło mi coś koło 50. :| Czyli jednak młodnieję ;) No no, i to w jak szybkim tempie. Najwyraźniej dopadł mnie kryzys wieku średniego :p

Ostatnio rozmawiałem ze znajomymi i przyszło rozmawiać, jakie filmy kto lubi, i serio muszę przyznać, że mam trochę dojrzalsze preferencje niż inni.


Zgadzam się, "normalni" ludzie mają kompletnego fioła.
Ostatnio zmieniony przez 2017-04-01, 17:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-01, 17:00   

Crissy napisał/a:
Cytat:
Wiek do poczucia samotności ma się tak, że właśnie im ktoś jest młodszy, tym boleśniej odczuwa samotność.

Masz rację, ale im człowiek młodszy, tym jest bardziej wciągnięty w życie społeczne, i samotność bierze się bardziej z braku akceptacji inności wśród rówieśników (jeżeli mówimy o szkole) bo już w dalszym życiu, bardziej liczą się umiejętności i sposób ich "sprzedawania". Również ma znaczenie fakt, iż młode osoby często nie wiedzą czego chcą, ale czegoś chcą i potrafią to manifestować nie raz w mało odpowiedni dla otoczenia sposób, np. kiedy 18 letni chłopak rozpłakuje się publicznie, bo coś go przytłacza na tyle, że to robi. w opinii publicznej nie będzie to dobrze widziane, czy dziewczyna, która zaczyna bić wszystkich dookoła, może trochę kuriozalnie, ale na przykładzie takich kontrastów widać pewną prawidłowość. Nie twierdzę, że mieliście takie przeżycia czy coś.
Więc generalnie, to co w sercu, to na zewnątrz. Jeżeli wnętrze jest rozdarte, tak samo zwykle zaczyna wyglądać rzeczywistość. Przez własne lęki i wątpliwości nieraz sami sobie tworzymy klatkę, i pustą przestrzeń dookoła. Nie mogę powiedzieć, że sama jestem od tego wolna, ale staram się, zauważanie problemów u siebie samej jest dobrą drogą do ich rozwiązywania.
Obrazek




Wiesz ja mam doświadczenia takie że to forum postawiło by na głowie, a mogła/gł bym o swoich doświadczeniach napisać książkę.

Moje życie jest bardzo mocno osadzone w realiach jakich wiele osób nawet nie mówiąc o swoim życiu tego nie doświadczyło i nie doświadczy pomijając ile kto ma lat życia i gdzie teraz jest i co porabia.

Dawniej Było Very HARD dziś to pikuś ......

Wiem co mówię.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 01:39   

Swan napisał/a:
Karatajew napisał/a:
Lea napisał/a:
Ja to w sumie jestem tak retorycznie ciekawa (o ile tak można) kto ile ma lat.

Według tego "Testu na wiek umysłowy" mam 49 lat ;-) Taki Rosjanin, który podobno rozpoznaje związki karmiczne stwierdził, że mam "starą wschodnią duszę". W sumie zgadza się to również z moimi "odczuciami"/preferencjami (?).
Tylko to ciało jakieś takie niedopasowane - ani do płci, ani do wieku... :|


Mi wyszło 30, więc +- jest zgodnie :P
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-02, 02:41   

Lagertha napisał/a:
kicur napisał/a:
Lagertha napisał/a:
nikt mnie nigdy nie pokocha i umrę samotnie i nikt tego nie zauważy...


Miłość jest przereklamowana ^^ Ludzie jej głównie używają jako narzędzia do szantażu emocjonalnego, żebyśmy robili to, co odpowiada ich potrzebom, nie naszym. :v
Taa jasne... Miłość jest przereklamowana, seks też a nawet życie... Tylko czemu ludzie chcą być kochani, uprawiać seks a nawet żyć, skoro są przereklamowane?

Bo to są instynkty?
(znaczy pytanie jest retoryczne :P ja tak właśnie uważam - że to są instynkty, właśnie dlatego człowiek do tego dąży, bo jest to przereklamowane :P a niekoniecznie i zawsze takie super w realu)

Lagertha napisał/a:
Nie jestem odlutkiem z wyboru, nie doszukuję też u siebie żadnych cech co by kontakty między ludzkie utrudniały. Po prostu jakoś nie mam w życiu szczęścia...

Czasami niestety tak bywa... Cóż mogę powiedzieć ze swojego doświadczenia: najtrwalsze, najmocniejsze i najszczersze przyjaźnie zbudowałem przez internet. Może i u Ciebie to by się udało? Najlepiej jeśli to nie są znajomości nastawione na znajomość samą w sobie (mam nadzieję, że to ma sens :P ), do tego musi dojść pewne szczere zainteresowanie drugą stroną... i jakiś wspólny język.
Kilka znajomości/przyjaźni zbudowałem w realu - myślę, że mogę na tych ludzi liczyć. Udało się przez znajomość w pracy, albo znajomość w dawnym miejscu zamieszkania... (plus dodatkiem było wspólne pochodzenie na emigracji - samo to by oczywiście nie wystarczyło, ale było zaczątkiem do nawiązania znajomości). Nie udało by Ci się coś takiego np. w wojsku? Albo z sąsiadami (gdziekolwiek mieszkasz, zwłaszcza jeśli w WG).
_________________
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 02:57   

wendigo napisał/a:
Bo to są instynkty?

No nie do końca, instynkt jest zwierzęcą formą, dlatego występuje nawet przy skrajnym odmóżdżeniu, prokreacja jest instynktem, jedzenie, zachowanie życia, fizjologia ogólnie.
To stanowi całą podstawę piramidy potrzeb ludzkich



może trochę zmanipulowana na potrzeby coachingu, ale sporo się zgadza, zwłaszcza jak idziemy od podstawy do góry, jedno bez drugiego istnieć do końca nie może, np. nie możesz się uczyć kiedy chce Ci się siku :P
Ta też jest dobra bardziej zmanipulowana do potrzeb duchowych człowieka.



Do czego dążę, im niższy szczebel piramidy tym większa determinacja w spełnieniu się. więc instynkt (na samym dole) to nasza biologia, wyżej interakcja z rodziną, potem społeczeństwo i dobra własne.
tak jak da się nie spełniać wszystkiego z powyższych szczebli tak biologii nie oszukasz. ale z pewnych rzeczy da się rezygnować, bo umysł ma władzę nad ciałem a nie na odwrót. więc tak samo jak da się siedzieć w zasikanych gaciach (sorry za takie kontrasty :P ) tak samo da się żyć bez wyższych szczebli, ale wcale nie daje to satysfakcji, takiej jak, kiedy wszystko gra jak należy :P
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 03:39   

AwryBoy & wendigo

Posłucajcie szanowni :)

Fakt że jest ktoś młody wiekiem to nie oznacza dla mnie iż nic nie wie i nie umie.

Ja zagiełam/em faceta ,który był mężem mojej nauczycielki z podstawówki i przyznał mi rację w sporze jaki prowadziliśmy i powiedział że to On mnie nie pojmował ,a jak do niego dotarło to powiedział iż mam u niego Wielki szacunek ze względu na wiedzę i umiejętność obrony wypowiadania swojego zdania jak i dowodów na to co mówię.

Ciekawe Co ??
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 03:45   

Człowiek, czo
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-02, 04:10   

Crissy napisał/a:
wendigo napisał/a:
Bo to są instynkty?

No nie do końca, instynkt jest zwierzęcą formą, dlatego występuje nawet przy skrajnym odmóżdżeniu, prokreacja jest instynktem, jedzenie, zachowanie życia, fizjologia ogólnie.
To stanowi całą podstawę piramidy potrzeb ludzkich

No... tak, masz rację :) Znaczy ja to wszystko co piszę, to nie z zamiarem krytyki, też czasem odczuwam jakieś takie braki :) tylko po prostu jak tak usiąść i na chłodno się zastanowić, to uważam, że mimo wszystko te rzeczy (miłość, seks itp.) są przereklamowane :P

@Człowiek - Twój ostatni post jest nie na temat, a to wątek bez offtopów. Poza tym starasz się obejść cenzurę, a to jest niedozwolone na forum...
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 10:12   

Posprzątałam OFF w wątku. Proszę trzymać się tematu.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-02, 11:46   

Crissy, zastanawiam się nad umiejscowieniem potrzeb seksualnych w tej piramidzie. Albo raczej nad kształtem tej piramidy.
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?
Czy do zaspokojenia potrzeby seksualnej nie jest wymagane najpierw zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, szacunku?
Jakoś bardziej pasowałaby mi tu piramida na kilku nogach. W sensie, że niektóre potrzeby muszą iść równolegle.

To by tłumaczyło badania mówiące dlaczego zdrowo rozwijający się człowiek pierwsze swoje potrzeby seksualne powienien zaspokajać w domu.
Mam na myśli na przykład artykuły na temat wpływu ojca na rozwój kobiecości u córki.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Monoko
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 98
Posty: 640
Wysłany: 2017-04-02, 11:54   

Jenny napisał/a:
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?

Pewnie można jeśli się nie ma zbyt wielkiego libido ;-) .
_________________
. . . . . . . . . . . . . . . . .
 
 
Człowiek
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 12:48   

Jenny napisał/a:
Crissy, zastanawiam się nad umiejscowieniem potrzeb seksualnych w tej piramidzie. Albo raczej nad kształtem tej piramidy.
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?
Czy do zaspokojenia potrzeby seksualnej nie jest wymagane najpierw zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, szacunku?
Jakoś bardziej pasowałaby mi tu piramida na kilku nogach. W sensie, że niektóre potrzeby muszą iść równolegle.

To by tłumaczyło badania mówiące dlaczego zdrowo rozwijający się człowiek pierwsze swoje potrzeby seksualne powienien zaspokajać w domu.
Mam na myśli na przykład artykuły na temat wpływu ojca na rozwój kobiecości u córki.


Witaj Jenny :)

1.Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?

1a. Jasne że Można ! Nawet Jest to wskazane a czemu ....?

1b.Bo niektóre potrzeby muszą iść równolegle.

2.To by tłumaczyło dlaczego zdrowo rozwijający się człowiek pierwsze swoje potrzeby seksualne powienien zaspokajać w domu.


Przepraszam ale Tu Są Pytania i zawarte Odpowiedzi.

Bardzo Fajne Myśli.

Miłego Dnia Jenny :)


Pozdrawiam Serdecznie :)

P.S.

Ta sentencja Wiele Mówi i jest Super :)

Cytat.

"Der Mensch ist ein Seil, geknüpft zwischen Tier und Übermensch – ein Seil über einem Abgrunde."

Koniec Cytatu.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-02, 18:45   

Jenny napisał/a:
Crissy, zastanawiam się nad umiejscowieniem potrzeb seksualnych w tej piramidzie. Albo raczej nad kształtem tej piramidy.
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?

Można, oczywiście, tylko potrzeby seksualne nie są prokreacją. te piramidy są trochę zmanipulowane dla potrzeb ich omawiania i oddają pogląd ogólny niż konkretnej osoby. W tym przypadku raczej zamiast sex powinien być popęd płciowy, bo to kwestia fizjologii.
Jenny napisał/a:
Czy do zaspokojenia potrzeby seksualnej nie jest wymagane najpierw zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, szacunku?

owszem jest, dlatego rozgraniczyłam w wypowiedzi potrzeby sexualne od popędu i prokreacji, to 3 różne rzeczy.
Jenny napisał/a:
Jakoś bardziej pasowałaby mi tu piramida na kilku nogach. W sensie, że niektóre potrzeby muszą iść równolegle.

Piramida raczej pokazuje ogólny pogląd na wartościowanie potrzeb. w pierwszej autentycznie "sex" został umieszczony może zbyt pochopnie, bo chodzi o popęd seksualny - w sensie tego co nas napędza. Łatwo dostrzec, że np. mężczyzna odruchowo ogląda się za kobietą, (w typowym środowisku) tylko po to, by podświadomie ocenić jej zdolność prokreacji. to są działania czysto podświadome, uwarunkowane biologicznie. Jeżeli mówimy o prokreacji, to jest to chęć dość silna do przekazania siebie przyszłemu pokoleniu, zachowaniu wartości, spłodzeniu dziecka. Są także wyjątki, kiedy ktoś nie chce dzieci, ale na to mają wpływ też inne czynniki. A same potrzeby seksualne wynikają raczej z albo własnej chęci zadowolenia siebie, albo z gry partnerów.
Wartościowanie potrzeb wygląda inaczej kiedy świadomie z niektórych rzeczy rezygnujemy, ale manifestuje się mocno, kiedy zabrania się nam dążenia do realizacji potrzeby.
NKWD tak łamało ludzi, zabraniano delikwentowi spełnienia najniższych potrzeb (brak snu, oddawanie moczu czy stolca) i psychiki pękały.


Miało być bez offtopów, więc przepraszam.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-02, 20:11   

Crissy, nie taki całkiem offtop. Uczucie samotności może wynikać z niezaspokojonych potrzeb ;-)
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-03, 03:11   

Jenny napisał/a:
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?

Niebieskie już napisała - zależy od libido ;)

Jenny napisał/a:
Czy do zaspokojenia potrzeby seksualnej nie jest wymagane najpierw zaspokojenie potrzeby bezpieczeństwa, akceptacji, szacunku?

Nie, nie zawsze.
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-03, 04:52   

wendigo napisał/a:
Jenny napisał/a:
Czy nie można realizować wyższych potrzeb bez zaspokojenia potrzeb seksualnych?

Niebieskie już napisała - zależy od libido ;)
To nie takie proste... Mam dosyć wysokie a zmuszona jestem żyć w celibacie... :| A mimo to seks nie jest u mnie na pierwszym miejscu. Ważniejsze jest poczucie bezpieczeństwa, szacunek, akceptacja...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-03, 04:58   

To może tylko Ci się wydaje, że masz wysokie? A może nie i masz rację, może to jednak od czegoś innego zależy że ludzie mają do tego różne podejście...
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-03, 05:34   

Mam wysokie. Od dawne się z tym męczę.. Ale jak mówiłam przed seksem są dla mnie ważniejsze rzeczy.
 
 
Monoko
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 98
Posty: 640
Wysłany: 2017-04-03, 09:34   

Ja mam takie raczej średnie a i tak mnie czasami rozprasza i denerwuje. Więc mogę sobie wyobrazić co może czuć ktoś kto ma większe ode mnie i nie ma go jak realizować. Podczas przyjmowania antyandrogenów spadło mi do zera i wtedy poczułam, że to dla mnie optymalny stan - inne wartości zaczęły przesuwać się jeszcze bardziej na pierwszy plan.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-17, 01:12   

https://fajnyjestes.wordpress.com/2016/09/06/geje-w-zwiazku-czy-solo/ - ja to tylko tu zostawię, bo dobry artykuł nie tylko dla gejów ;)
_________________
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-17, 01:21   

wendigo, fajny artykuł, myślę, że w dzisiejszych czasach wiele ludzi ceni sobie niezależność. związek powinien być dojrzały i z wyboru, a nie z samotności, by się przykleić do kogoś, bo sobie nie radzę i może druga osoba w tym pomoże...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-17, 17:39   

Dokładnie Crissy, związek dwóch niezależnych, silnych osobowości jest na pewno ciekawszy i "zdrowszy" niż taki, w którym jedna nie widzi świata poza swoim partnerem/partnerką.
_________________
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-17, 20:25   

wendigo napisał/a:
Dokładnie Crissy, związek dwóch niezależnych, silnych osobowości jest na pewno ciekawszy i "zdrowszy" niż taki, w którym jedna nie widzi świata poza swoim partnerem/partnerką.


Właśnie rozwaliłeś koncepcję cis księgowych opisujących swoje skryte fantazje w czytsdłach pokroju "50 shades of Grey".

A podobno gej najlepszym przyjacielem kobiety jest.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-18, 13:36   

Ada75 napisał/a:
A podobno gej najlepszym przyjacielem kobiety jest.
Podobno... W każdym razie u mnie się to nie sprawdziło. Najlepszą moją przyjaciółką była CiSka i hetero...

wendigo napisał/a:
Dokładnie Crissy, związek dwóch niezależnych, silnych osobowości jest na pewno ciekawszy i "zdrowszy" niż taki, w którym jedna nie widzi świata poza swoim partnerem/partnerką.
Niezdrowa fascynacja jest pewnego rodzaju patologią i z reguły nie kończy się zbyt dobrze. Wystarczającu już widziałam wiadomości typu "zabił, bo powiedziała nie/ go nie kochała..." , albo odwrotnie ulegając partnerowi i służyć mu do spełniania jego/jej fantazji kosztem własnego zdrowia...
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2017-04-18, 16:11   

Lagertha napisał/a:
Podobno... W każdym razie u mnie się to nie sprawdziło. Najlepszą moją przyjaciółką była CiSka i hetero...
U mnie tak samo.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-18, 22:50   

Ada75 napisał/a:

Właśnie rozwaliłeś koncepcję cis księgowych opisujących swoje skryte fantazje w czytsdłach pokroju "50 shades of Grey".

A podobno gej najlepszym przyjacielem kobiety jest.

Cóż... fantazje niech pozostaną lepiej fantazjami :P

A co do przyjaciela geja... tak się czasem zastanawiam czy kobiety, które myślą, że to takie fajne, to w ogóle wiedzą jak wyglądają gejowskie relacje :D
_________________
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-18, 22:53   

wendigo napisał/a:
A co do przyjaciela geja... tak się czasem zastanawiam czy kobiety, które myślą, że to takie fajne, to w ogóle wiedzą jak wyglądają gejowskie relacje
zastanawiam się czy to nie jest popkulturowa klisza która przeniknęła do reala.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-18, 23:02   

wszystko możliwe...
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-19, 09:04   

też mi się ten obrazek nie klei
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-19, 11:14   

A mnie się wydaje, że sprawa jest jeszcze bardziej prosta - przyjaźń między ludźmi zawiązuje się i trwa bez względu na orientację seksualną ;)
_________________
 
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-20, 22:06   

Bo w przyjaźni nie chodzi o seks i często on psuje relacje na których nam zależało.

Też mam ciskę przyjaciółkę, a geja hmmm chyba kiedyś miałam ale tak oficjalnie to mi nie powiedział. Jeśli zaś chodzi o cis facetów to niestety nie pamiętam aby z którymkolwiek relacje się ułożyły po przyjacielsku.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-20, 23:27   

Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Co to właściwie są "stosunki przyjacielskie"?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-20, 23:30   

Jenny napisał/a:
Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Co to właściwie są "stosunki przyjacielskie"?


Nie mam.

No może podstawa być sobą.

Jak nawiążesz (z wzajemnością) to sama się dowiesz.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-20, 23:41   

Pewnie, każdy ma swój "przepis" na przyjaźń. Mój przepis wygląda tak: trzeba się trochę różnić i trochę być podobnym, mieć podobne zainteresowania (czyli mieć o czym rozmawiać), być szczerym i, oczywiście, to, o czym wspomniała Ada75 - być sobą.
_________________
 
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 01:03   

Czyli przykładowo wykuwam na pamięć wszystkie tytuły Metallici. Wykuwam, które tytuły mi się podobają, a które nie. I wykuwam jakieś epitety i fakty, które opisują te tytuły. Całość powtarzam codziennie po 15 minut aby nie zapomnieć.
Jeśli nie muzyka to na przykład kwiatki. Zapamiętuję nazwy wszystkich kwiatków doniczkowych. Zapamiętuję które mi się podobają, a które nie. Uczę się jakichś faktów na temat ich uprawy. Powtarzam wszystko codziennie aby nie zapomnieć.
Przy każdej okazji kiedy spotykam kogoś nowego to zagaduję o Metallice lub kwiatki. Powtarzam co pewien czas również z już poznanymi w razie gdyby też zainteresowali się Metallicą lub kwiatkami.
Jeżeli tak, to pytam czy chce iść na kawę lub piwo. Do klubu lub egzotarium.

A wszystko po to żeby od czasu do czasu w razie czego móc swobodnie popuścić emocje...

Kur**.

<beczy>
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7097
Wysłany: 2017-04-21, 01:19   

Jenny napisał/a:
Czyli przykładowo wykuwam na pamięć wszystkie tytuły Metallici.

Ale to nie ma sensu. Jak masz z kimś gadać, to o tym, co faktycznie lubisz.
Książek i autorów nie muszę np. wykuwać.
_________________
Freja Draco
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-21, 01:20   

A czemu chcesz coś wykuwać na pamięć? To nie ma nic wspólnego z prawdziwą pasją.
_________________
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-21, 01:22   

Jenny napisał/a:
Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Co to właściwie są "stosunki przyjacielskie"?

Coś wspólnego - zainteresowania, światopogląd, czasem tylko jakiś drobiazg... I rozmowy - jeśli one same w sobie dają przyjemność, to już właściwie chyba nic więcej nie trzeba :) Bo z czasem, naturalnie, te rozmowy same z siebie robią się co raz bardziej prywatne... a jak omówisz z kimś swoje fantazje seksualne, to już chyba jakoś tak czujesz z nim tą pewną szczególną bliskość :P No i zainteresowanie sobą nawzajem :) ale to nie przychodzi na siłę, musi przyjść naturalnie i występować z obu stron...
_________________
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7097
Wysłany: 2017-04-21, 01:26   

Jenny napisał/a:
Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Co to właściwie są "stosunki przyjacielskie"?

Nie wiem, czy to jest patent dla ciebie, ale przy moim lekko aspergerowym skrzywieniu dobry był (przynajmniej na początku) jakiś konkretny powód do utrzymywania kontaków:
- kopiowanie plików / pożyczanie książek,
- wspólna praca nad czymś: strona www / organizacja jakiegoś wydarzenia.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 02:09   

wendigo, słyszałam o reprezentacji releacji jako lejka. Obcych ludzi mamy najwięcej. Im bliższe relacje tym mniejszy krąg. I tak do kilku czy jednej wybranej osoby.
Ale dla mnie to jest coś nowego. Dotychczas miałam raczej taką patelnię z dziurką. Czyli wszyscy obcy i poszukiwania tej jednej bliskiej osoby.
Już wiem, że to bez sensu. Ale mam ciągle stare zwyczaje wypalone w głowie i brak pomysłów jak je zmienić.
Dlatego też swego czasu pomyślałam o grupie dla kobiet. Wydawało mi się że w takiej grupie byłoby łatwiej wymazać złe zwyczaje i nauczyć się nowych. Taki powrót do straconego dzieciństwa. Choć może bez malowania po chodniku, gry w klasy czy skakania na gumie :-)

Freja, podejrzewałam u siebie coś ze spektrum autyzmu, ale doszłam do wniosku, że to nie to. Ukryte uczucia dały o sobie znak i namieszały. Nawet jeśli jakieś cechy Aspergera mam, to i tak spróbuję coś zmienić. Może się uda.
A wspólne zadania... Zawsze rodziły wielkie oczekiwania i kończyły się wielkim niczym. Co z czasem prowadziło do coraz większej irytacji.

Żyję teraz z dylematem. Wszystko na czym się znam związane jest z techniką. A ta nie ma uczuć. To znaczy. Nie odwzajemnia uczuć. Bo ja uczucia do niej mam duże. Potrafię dużo zrobić. Ale nie potrafię o tym dyskutować. Mówię sobie że bardziej czuję jak coś działa niż wiem. Intuicja. Trochę już się nauczyłam to ogarniać. Ćwiczę przekazywanie idei. Dzielenie jej na kawałki i przedstawianie w sposób zrozumiały dla innych. Uczę się też pokory. Bo nie zawsze mam rację :-)

Czytałam że takie podejście może być charakterystyczne dla kobiet. Najpierw widzę rozwiązanie problemu. A potem próbuję do niego dojść. Czasami nie czuję rozwiązania. Wtedy mam wielki opór przed robieniem czegokolwiek. Nie widzę sensu robić rzeczy bez sensu.

Szkoda tylko, że technika prowadzi mnie do perfekcjonizmu...
Ja nie dam rady?!
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 08:40   

Jestem po porannej kawie w pracy i małym small talku.
Mam takie dziwne coś, że w momencie próby nawiązania kontaktu tak jakby wszystkie moje problemy odchodziły w dal. Wszystko akceptuję? Nic mnie nie denerwuje? Na nic nie narzekam? Bezproblemowy człowiek... z zewnątrz.
Zawsze słowa przychodziły mi przed i po. Ale nie w trakcie. Dlatego napisałam o wykuwaniu na pamięć pewnych rzeczy.
Tak mi się skojarzyło z samotnością.
Sama w samotności przeżywam wszystko.
Nie chcę tak <beczy>
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 13:17   

Jenny napisał/a:
Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Co to właściwie są "stosunki przyjacielskie"?

Ja też ma z tym problem. Stosunki przyjacielskie mam z kilkoma osobami. Większość relacji, to relacje po prostu pozytywne. Negatywnych nie jestem w stanie karmić i odsuwam się zawczasu. Do pozytywnych z biegiem czasu się przysuwam. Niestety podtrzymywanie ich jest dla mnie prawie niemożliwe i zdecydowanie wolę, gdy inicjatywa leży po drugiej stronie.

Prawie, ale nie w pełni niemożliwe. Chodzi o to, że kiedy ja podejmuję się jakiejś inicjatywy, proponuję spotkanie itp. to najczęściej nikt nie ma czasu, chęci itp. To mnie skutecznie zniechęca do podejmowania kolejnych prób, bo samo przemyślenie i rzucenie propozycji jest dla mnie ciężkie. I pal licho jeśli to się zdarzy kilka razy, ale jeśli takich prób jest cała masa... Mimo to i tak czasem próbuję, ale to trochę syzyfowa praca. Zupełnie inaczej jest, gdy ktoś mi coś proponuje. Trochę się waham, ale jeśli to ma być tuż za chwilę, to bardzo szybko się mobilizuję i przeważnie dochodzi to do skutku. A gdy ktoś rzuca tylko "spotkajmy się jeszcze kiedyś" - dla mnie brzmi to prawie jak "nigdy". :cry:

Nie licząc rodziny, u mnie to wygląda tak:
1 osoba wiedząca o wszystkim.
2 osoby w przyjaźni, ale sporadycznie się z nimi widzę. Wiedzą o niektórych moich ważnych problemach
do 10 osób w relacji przyjacielskiej, ale bez wiedzy o problemach. Takie głównie do pogadania, spędzenia wspólnie czasu
Masa poznanych ludzi, którzy wywarli na pozytywne wrażenie, ale praktycznie nie utrzymuję kontaktu innego, niż przypadkowe.

No, ale nawet jeśli to jakoś ładnie wygląda w opisie, że "tyle osób", to w rzeczywistości nie jest tak różowo. :(

Ale za to wczoraj poznałam kogoś nowego do grupki "masa pozytywna" i ze zdziwieniem odebrałam, że tak łatwo i gładko mi się rozmawiało. Zawsze był to trochę problem, zawsze tak raczej z boku, bardziej się przysłuchując, bo i czym mówić, a podtrzymywać rozmowę to już porażka. No ale może po prostu teraz mam ciut więcej odwagi.

Też przez te kilka lat podejrzewałam aspergera (ale tu mi zdecydowanie nigdy nie pasował wątek empatii), badając całą masę różnych potencjalnych zaburzeń, zamiast się ogarnąć, postawić siebie jasno przed sobą i przyznać się w czym rzecz. Dopiero teraz wyszło, że to zwykła depresja i ts (w mojej ocenie rzecz jasna), podlane problemami z dzieciństwa :roll: Ale co i jak, to i tak jeszcze dokładnie wyjdzie po wizytach (dopiero się zapisuję do seksuologa - już jestem po jednym telefonie)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-21, 16:23   

Jenny napisał/a:
wendigo, słyszałam o reprezentacji releacji jako lejka. Obcych ludzi mamy najwięcej. Im bliższe relacje tym mniejszy krąg. I tak do kilku czy jednej wybranej osoby.

Fajne porównanie i myślę, że prawdziwe :)

Jenny napisał/a:
Dlatego też swego czasu pomyślałam o grupie dla kobiet. Wydawało mi się że w takiej grupie byłoby łatwiej wymazać złe zwyczaje i nauczyć się nowych. Taki powrót do straconego dzieciństwa. Choć może bez malowania po chodniku, gry w klasy czy skakania na gumie :-)

Fajny pomysł, z kobietami fajnie się gada :) W większości przyjaźnię się z kobietami ;)
Ale w sumie to tak do końca nigdy w realu nie nawiązywałem żadnej znajomości, więc też nie wiem jak to się robi ;) (no może jedną - z kolegą z pracy ale tu pierwszym spoiwem był wspólny język na obczyźnie, więc w Polsce już odpada ten aspekt :P ).
_________________
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 17:00   

wendigo napisał/a:
Fajny pomysł, z kobietami fajnie się gada

Dobij mnie...
:[ <beczy>
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 21:42   

Jenny napisał/a:

Dlatego też swego czasu pomyślałam o grupie dla kobiet. Wydawało mi się że w takiej grupie byłoby łatwiej wymazać złe zwyczaje i nauczyć się nowych. Taki powrót do straconego dzieciństwa. Choć może bez malowania po chodniku, gry w klasy czy skakania na gumie :-)

Bardzo dobra opcja, ja tak miałam tylko w grupie facetów bo jestem k/m. Taka powtórna socjalizacja, tym razem w płci odczuwanej, bo najczęściej jesteśmy wychowywani według zasad dla płci biologicznej i trochę trzeba nadrobić.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-21, 21:47   

Maja napisał/a:
bo najczęściej jesteśmy wychowywani według zasad dla płci biologicznej i trochę trzeba nadrobić.
gdzieś z tydzień temu usłyszałam że się nie da i "wiele mądrych książek na temat jest" no i jestem zła i smutna od tego czasu
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 22:11   

DeadSally napisał/a:
Maja napisał/a:
bo najczęściej jesteśmy wychowywani według zasad dla płci biologicznej i trochę trzeba nadrobić.
gdzieś z tydzień temu usłyszałam że się nie da i "wiele mądrych książek na temat jest" no i jestem zła i smutna od tego czasu

Oczywiście że się da, nawet w socjologii jest pojęcie socjalizacji pierwotnej i wtórnej, co prawda nie zostały one stworzone dla problematyki ts, ale można całkiem dobrze je odnieść do tego.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 22:59   

Cytat:
najczęściej jesteśmy wychowywani według zasad dla płci biologicznej i trochę trzeba nadrobić

Myślę, że nawet całkiem sporo. Nawet dziś mówi się, że w procesie edukacji dziewczynki są pobudzane do działania, a chłopcy przeciwnie, są stopowani. Nie wiem jak wygląda sprawa w dzisiejszych szkołach. Być może już dostrzeżono, że nie wszystkie dzieci są takie same. Ale w latach 90' i później to była fabbryka bez żadnej pomocy psychologicznej.
Wyszło że byłam cicha i w szkole jeszcze bardziej mnie przystopowano.
Teraz nie umiem powiedzieć prawie nic o uczuciach...
Potrzebuję czegoś jakby emancypacji.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-21, 23:02   

Jenny, jakiś tam głos w dyskusji: http://wo.blox.pl/2017/04/Testosteron.html
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-21, 23:11   

DeadSally, a tak z grubsza co mówiący?
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-21, 23:12   

"Różnorodność modeli prokreacji w różnych grupach homo sapiens jest tak duża, jak gdzie indziej między gatunkami. Ludzkie niemowlę przychodząc na świat, nie wie, czy urodziło się w patriarchacie czy w matriarchacie, ale w procesie socjalizacji przeważnie uczy się dostosować do danego zestawu norm - tę zdolność Cordelia Fine uważa za naszą najciekawszą cechę."
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-22, 22:35   

Jenny napisał/a:
Nawet dziś mówi się, że w procesie edukacji dziewczynki są pobudzane do działania, a chłopcy przeciwnie, są stopowani. Nie wiem jak wygląda sprawa w dzisiejszych szkołach. Być może już dostrzeżono, że nie wszystkie dzieci są takie same. Ale w latach 90' i później to była fabbryka bez żadnej pomocy psychologicznej.
Wyszło że byłam cicha i w szkole jeszcze bardziej mnie przystopowano.
Teraz nie umiem powiedzieć prawie nic o uczuciach...
Potrzebuję czegoś jakby emancypacji.

Mam 31 lat więc chodziłam do szkoły w latach '90 i nie mam złych wspomnień, co prawda niewiele już pamiętam ale jednak... Może to zależało od szkoły?
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 00:02   

Może. Trudno porównać. Też nie wiele pamiętam. Pamiętam sytuacje kiedy próbowałam dołączać do grupy chłopców. Grupa coś przeskrobała, ale kiedy przychodziła nauczycielka to się rozbiegała i tylko ja zostawałam z płaczem. Dostawałam uwagę i obrywałam za wszystkich. Dość szybko stałam się klasową ofiarą. Później starałam się unikać wszystkiego. Jakoś jednak dziwnym trafem kiedy raz na ruski rok zrobiłam coś co inni, to znów zjawiała się nauczycielka i obrywałam ja. Inna rzecz, że bardziej przeżywałam takie uwagi. Wstydziłam się. Dla chłopców uwagi w dzienniku były czymś jakby powodem do dumy.
Ratowały mnie konkursy szkolne w których brałam chętnie udział i dość często wygrywałam. Dawało mi to jakieś tam poczucie wartości.
Nie poprawiało to jednak opinii bo chłopcy byli oceniani przede wszystkim za wyniki w sporcie...
Dodatkowo miałam też takiego pecha, że w klasie była osoba niepełnosprawna z jakimś porażeniem i na wózku. W szkole zawsze była mama tej osoby. Dzisiaj byłaby to klasa tzw. integracyjna i miałaby dwie wychowawczynie. Chyba jest na to jakiś przepis. Ale wtedy to była nowość. Lekcje wychowawcze dotyczyły głównie tej osoby. Przy czym chłopcy to byli ci źli co przeszkadzają tej osobie, a dziewczyny to te dobre bo się opiekują jak dzieckiem.
Jedyne co wspominam dobrze, to że nigdy nie było problemów z przemocą fizyczną. Dyrektor potrafił się jakoś dogadać z rozpieraną testosteronem młodzieżą.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-23, 00:07   

Jenny, ja miałam dużo gorzej a chodziłam w 00' :P .
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 00:41   

Ja wspominam atmosferę w szkolę podstawowej bardzo dobrze. To tylko ze mną były problemy we mnie :-) Bardzo przyjaźnie, spokojnie. Mało osób. Tylko ci starsi jacyś tacy przerażający ze swoim wrostem :-D
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 01:24   

Jenny napisał/a:
Czyli przykładowo wykuwam na pamięć wszystkie tytuły Metallici. Wykuwam, które tytuły mi się podobają, a które nie. I wykuwam jakieś epitety i fakty, które opisują te tytuły.


A tak mi przed chwilą przyszło na myśl. Może inaczej. Może jak masz jakąś listę piosenek, to odsłuchaj sobie, zapisz swoje uczucia, przemyślenia. Uformuj je w konkretne słowa. Może być na papierze, a może w samej głowie. Popatrz na to i zobacz, ile już możesz powiedzieć o tych piosenkach, tego co jest twoje, a nie suche, beznamiętne fakty. (ja mam chyba na nie alergię, bo ulubione piosenki poznaję po melodii, ale jak się nazywa, jak ma jak imię wykonawca, album - to już nie ma dla mnie znaczenia) To co twoje, nie jest tym, czego się musisz uczyć. Jedynie przypomnieć sobie w trakcie rozmowy. Niekoniecznie tymi samym słowami, niekoniecznie wszystko. Najważniejszy krok już za tobą ;-)
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 13:33   

Jenny napisał/a:
Czy macie jakiś przepis na nawiązanie i utrzymanie przyjaźni?
Niestety nie mam. Niby spełniam wszystkie wymogi społeczne osoby która nie powinna narzekać na brak przyjaciół... ale mimo to jakoś nigdy ich nie miałam zbytnio i większość czasu nie mam do kogo otworzyć buzi.. Inni do dziś traktują mnie jako tą osobę, której mogą powierzyć swoje sekrety, ale nic poza tym. Nie wiem.. mam bardzo silne wrażenie, ze po prostu nie pasuję do tego świata. Szukałam już z milion razy co we mnie jest takiego, że ciągle jestem sama i nie mogę tego znaleźć. Więc pozostaje mi chyba po prostu już to zaakceptować i nie robić sobie nadzieji.. ale jakoś nie umiem...
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 13:57   

Cytat:
Inni do dziś traktują mnie jako tą osobę, której mogą powierzyć swoje sekrety, ale nic poza tym.

O, coś mi to przypomina.
Zastanawiam się wtedy czy przekazują te informacje, żeby się wygadać, czy po to żeby je przekazać dalej.
Takie rozkminy strasznie mnie blokują bo nie wiem co mogę przekazać dalej a co nie.
W efekcie nie mówię nic, bo wszystko traktuję jak tajemnicę.
Ciężkie to jest.
Szczególnie jak informacja pobudza silnie emocje. Albo jeżeli info dotyczy wielu stron i ja znam wersje wydarzeń każdej strony...
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 14:09   

JennyRaczej by się wygadać. No ja się nauczyłam z tymi rzeczami radzić. Zresztą jakbym nie umiała to bym pewnie nie dała rady w wojsku na tej funkcji, którą tam pełnię...

Często mi się też zdarza, że poznam kogoś sympatycznego itd. normalnie bratnia dusza, ale ta osoba nie jest zainteresowana dalszą znajomością bo ma już swoje życie, swój świat i nie potrzebuje nikogo nowego. Tak samo jak pozaję fajnych chłopaków, to zawsze są już zajęci... Szczerze mówiąc przez tą całą samotność czuję się po prostu gorsza od innych.. W sumie jak patrzę na siebie to też chyba nie mam nic do zaoferowania poza sercem... Więc chyba jestem raczej kiebską kandydatką na cokolwiek..
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 15:17   

Jenny napisał/a:
Zastanawiam się wtedy czy przekazują te informacje, żeby się wygadać, czy po to żeby je przekazać dalej.
Lagertha napisał/a:
JennyRaczej by się wygadać.

Też tak myślę. Jeśli chcą przekazywać dalej, to przekażą. Znajdą jeszcze kolejną osobę i jeszcze kolejną.

A jeśli to jest taki konflikt jak piszesz, to nie pozostaje chyba wiele, niż po prostu drobnymi krokami, własnymi słowami tłumaczyć stanowisko drugiej osoby, ale nie powtarzać tego, co ta osoba przekazała. Niestety to droga bardzo naokoło :-) Można czasem też powiedzieć wprost, ale to już zależy ściśle od charakteru osób. No, po prostu jest tak wiele możliwości, że na początek trzeba lepiej tych ludzi poznać (ale nie co lubią, gdzie się kręcą, tylko pod względem charakteru), by dopiero potem przepisać odpowiednie leki emocjonalne :-)
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-23, 18:21   

Też ostatnio się czuję samotna i przez to brakuje mi energii i entuzjazmu do życia. Łatwiej jest spać. Trudno się czeka na HRT tym bardziej, że od każdego kto mnie zaakceptował słyszę takie subtelne "ok, akceptuje ale poczekaj jeszcze bo póki co za dużo w tobie faceta, będziesz miała długie włosy i będziesz na hormonach to wtedy będzie inaczej". I przez to nieco mnie dysforia blokuje nawet przed ludźmi którzy wiedzą. Tam pan, tutaj ona, tam raz on a raz ona. Na im więcej sobie pozwalam tym więcej chce, to jest najtrudniejsze. Nie dziwię się czemu przez tyle lat zaciskałam sobie taką "pętlę" wokół szyi i nie przechodziło z prawdziwej mnie niemal nic zewnętrznie i wewnętrznie.
I teraz widzę naocznie dlaczego i jaka jest moja męska persona. Jest przeciwieństwem prawdziwej mnie. W męskiej wersji jestem ekstrawertykiem, który potrafi rozmawiać niemal z każdym, łatwo przychodzi mi hazard i ryzyko. Jestem cięta, mam dużo mniej empatii, mam wyostrzony żart, jestem źródłem absurdu jeśli chodzi o humor. Odbieram wtedy świat dużo bardziej racjonalnie. Nie mam wtedy przywiązania do swojej osoby (tej persony) ani do świata i bardzo łatwo przychodzi mi patrzenie na siebie z boku.
To jest tragiczny teatr jednej roli którego ciągle nie mogę jeszcze opuścić. Muszę z siebie krzesać wszystko co mam a nawet więcej żeby tylko móc iść dalej i cierpieć więcej (póki co). Bez tego moje życie by się posypało a studia już na pewno. Jakakolwiek łatwość interakcji z ludźmi by runęła. Być może nie wyszłabym z domu. Jest tyle prawdziwej mnie do naprawienia. W życiu nie byłabym w stanie prezentować czegoś przez 20 minut, wyraźnym głosem, po angielsku, przed wypełnioną salą, bez stresu, z żartami, na luzie. Załatwić jakichś trudniejszych spraw. Kto będzie się przejmować tym, że się rozpłaczę, że się poddam, że będę się stresować że nie dam rady, że nie będę w stanie nic powiedzieć bo tak mi trudno i źle... Nikt. A żyć trzeba dalej. K.... Trzeba mieć niezwykłą wolę do życia.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2572
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-23, 18:48   

Tak naprawdę, to większość z nas jest do bólu samotna, tylko boi się przyznać do tego, nawet przed samym sobą.
_________________
 
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-23, 19:27   

AwryBoy, trzeba jakoś dociągnąć... Ja bym się bardzo chciała do kogoś przytulić nie mając żadnej dysforii, to by było wspaniałe ;D.
 
 
Kate
użytkownik
Avek nie mój.


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 82
Posty: 719
Skąd: Ok Wa-Wy
Wysłany: 2017-04-23, 19:37   

Nie wiem czy też tak macie, ale patrząc że chyba ponad połowę mojego życia jestem samotna, to bardzo szybko się w kimś zauraczam/zakochuje(?). Wtedy strasznie czesto myślę o tej osobie, wyobrażam sobie nas razem i wgl, ale po chwili zaczynam się jeszcze bardziej dołować bo mimo wszystko zdaje sobie sprawę że z różnych powodów nigdy nie bede z ta osoba, chociażby ze względu na to kim jestem :(
Ostatnio zmieniony przez Kate 2017-04-23, 19:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 19:39   

Lagertha napisał/a:
JennyRaczej by się wygadać. No ja się nauczyłam z tymi rzeczami radzić. Zresztą jakbym nie umiała to bym pewnie nie dała rady w wojsku na tej funkcji, którą tam pełnię...

Często mi się też zdarza, że poznam kogoś sympatycznego itd. normalnie bratnia dusza, ale ta osoba nie jest zainteresowana dalszą znajomością bo ma już swoje życie, swój świat i nie potrzebuje nikogo nowego. Tak samo jak pozaję fajnych chłopaków, to zawsze są już zajęci... Szczerze mówiąc przez tą całą samotność czuję się po prostu gorsza od innych.. W sumie jak patrzę na siebie to też chyba nie mam nic do zaoferowania poza sercem... Więc chyba jestem raczej kiebską kandydatką na cokolwiek..


Naprawdę bardzo się mylisz, ogólnie w relacjach międzyludzkich, człowiek drugiemu człowiekowi daje tylko siebie. Reszta się nie liczy. Jak to inaczej wytłumaczyć kiedy np. Piękna kobieta związana jest z inwalidą na wózku, albo bardzo przystojny facet z nieatrakcyjną pulchną dziewczynką? ( wybaczcie za ostre przykłady) Miłość nie zna granic. Wiem to po sobie, jestem w związku, gdzie można powiedzieć nic nie wniosłam, jestem z wspaniała dziewczyną która dosłownie może mieć każdego i faceta i kobietę, w życiu zawodowym ma wszystko i o statnio jak byłyśmy na kolacji powiedziała mi: Myślałam że mam w życiu wszystko, ale dopiero poznając ciebie wiem że osiągnęłam spełnienie. Ogólnie nie jest wylewna w słowach, na pytanie co we mnie ją przyciąga mówi : [terefere] :D

Naprawdę dziewczyny, nie popadajcie w samonapędzającą się niechęć do siebie, macie cel, więc go osiągajcie, a osoba przeznaczona czeka na was. Żaden związek, ani żadna relacja nie jest łatwa. Wiem to po sobie. Jak się żremy to na poważnie, czasem nawet latają talerze, potrafimy się rozchodzić 3 razy dziennie, ale zawsze sobie wybaczamy, właściwie to Ona mi wybacza, ale to już na marginesie
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-23, 19:47   

AwryBoy, bardzo się boję o tą majówkę. Jeżeli firma każe wziąć wolne 2. maja, to będzie 5 dni... Ja po weekendzie mam często problem z wypowiedzeniem na głos całego zdania. Jakby IQ chwilowo przysiadało do 60. A tu będzie 5 dni <zalamka>
Zawsze przynajmniej jeździłam do rodziców. Teraz też ciągle pytają czy przyjadę. Ale nie chcą widzieć... mnie.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 19:58   

usunięte-konoto-1 Nie miałam na myśli zalet fizycznych. Chodziło mi o to, że poza tym, że nie mam SRSu a i tak jestem bezpłodna, to nie mam też pracy i realnych szans by ją dostać. Mam tak mało, że żyję poza społeczeństwem i nie orientuję się w wielu "normalnych" rzeczach, bo każdego dnia zastanawiam się jak dotrwać do kolejnego miesiąca. Do tego wiem już co to znaczy być bezdomną i być zdaną tylko na siebie. Przerażająca jest ta samotność i świadomość, że jak coś ci się stanie, to nikt się nie zainteresuje.. Nie jestem wesołą pełną życia dziewczyną. Inne dziewczyny żyją i korzystają z życia, mają marzenia. Ja nie mogę tak, bo muszę przetrwać a to nie jest życie. Marzeń też prawie już nie mam, bo zdaję sobie sprawę z ich nie realności. No, nie ważne.. raczej mało kto to zrozumie.

Przepraszam was.. złapałam strasznego doła. Pocieszam się, że jeszcze kilka godzin i dotrę do jednostki i będę mieć dużo pracy...
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2017-04-23, 20:37   

Jakbym mógł, to bym was wszystkie przytulił... :-|
<pocieszacz>
_________________
 
 
moonchild
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 7
Posty: 126
Wysłany: 2017-04-23, 20:55   

Dziewczyny, nie łamiemy się! Lagertha, Ty przecież wpadasz do mnie na makeup! Zjemy tonę lodów i pośmiejemy się z facetów na Tinderze :-)
 
 
Lea
użytkownik
biere hormony


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 725
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-04-23, 21:01   

Karatajew, ja tak samo ;D.
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 21:05   

Lagertha, źle mnie zrozumiałaś z ty wyglądem to mimo chodem jest. Ale jeśli niezadowolona jesteś ze swojej pracy, czemu tego nie zmienisz? Znasz j. Niemiecki biegle. Dlaczego nie przeniesiesz się do Niemiec czy Holandii, tam też można iść do woja, czy policję, a to są kraje przyjazne osobą TS
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-23, 21:19   

usunięte-konoto-1 Ja nie mogę. Jakbym to zrobiła to czeka mnie więzienie. Mam zakaz prawny służenia w obcym wojsku. Poza tym tutaj jakbym mogła to bym została na dłużej, ale po pierwsze wojsko opiera się na milicji, czyli przechodzisz szkolenie i co roku kilka tygodni. Miałam iść do szkoły oficerskiej ale transfobi mi to uniemożliwili skutecznie i dalej blokują. A tylko tak mogłabym zostać na dłużej i mieć jakieś szanse na wyjazd na misję...

A do Nemiec... co jabym tam miała robić? Gdzie mieszkać? Na jakim obywatelstwi być? Napolskim i męskich danych, czy na szwajcarskim z tymi właściwymi ale w takim wypadku nie jestem obywatelką UE. Poza tym wszystkie cierpienia byłyby na marne, no i musiałabym oddać mojego Siga... Z tym ostatnim to żartuję by nie było. Po prostu już musiałam raz zmienić gwałtownie kraj zamieszkania i nie chcę tego raz jeszcze przechodzić. Tam wcale nie byłoby lepiej, tak samo jak w UK, czy gdzie indziej...

moonchild Fajnie by było, tylko mam trochę daleko...

Karatajew dzięki <3
Ostatnio zmieniony przez Lagertha 2017-04-23, 21:23, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2017-04-23, 21:20   

Lea, :-)
Bardzo lubię kogoś przytulać. Niestety obecnie nie mam kogo... Kiedyś miałem psa, a teraz jedynie jak (rzadko) przyjeżdżam do domu, to Babcię. A Babcia to "zimny chów", nie nawykła do jakiejkolwiek czułości. Ale przy mnie już się chyba przyzwyczaiła - a przynajmniej przestała się bronić, bo na początku mówiła "Przestań/Zostaw mnie" i mnie odganiała :-p
_________________
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 01:12   

AwryBoy napisał/a:
Tak naprawdę, to większość z nas jest do bólu samotna, tylko boi się przyznać do tego, nawet przed samym sobą.

Mnie zawsze otaczali przyjaciele, rodzina, miałam dobre związki ale mimo tego czułam się "do bólu samotna". Nikt tak naprawdę nie rozumiał kim się czuję, jaka jestem i chyba z tego się u mnie wzięło takie irracjonalne poczucie samotności wśród ludzi.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-04-24, 01:27   

usunięte-konoto-1 napisał/a:
Dlaczego nie przeniesiesz się do Niemiec czy Holandii, tam też można iść do woja, czy policję, a to są kraje przyjazne osobą TS

To nie jest takie proste :P Żeby iść do policji czy do wojska, to trzeba mieć obywatelstwo, a tego się tak szybko nie dostanie, a jak się już dostanie, to się jest za starym do tych służb ;)
_________________
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-24, 13:21   

Lagertha onywatwlstwo Szwajcarslie jest najlepsze na swiecie. Zeby pracowac w jednostkach policji obcego kraju trzeba miec obywatelstwa, patrz polacy pracujacy w UK. Z tego co wiem Szwajcaria jak i Norwegia pomimo ze nie sa w EU to maja podpisane mase traktatow dotyczacych miedzy innymi pracy, polacy tez jezdA pracowac do Szwajcarii bez zezwolen. Ja ci nie powiem jak zyc, ale jesli gdzies jest ci zle moze pora sie zastanowic , nke mowie od razu jechac , ale sie o eznac w sutuacji
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-04-24, 13:53   

usunięte-konoto-1 Nie rozumiesz... gdzie kolwiek bym pojechala to lepiej raczej nie będzie. Poza tym znaczyłoby to też zaprzepaszczenie wszystkiego co tutaj udało mi się osiągnąć... Jestem jedną z pierwszych mk, której w ogóle udało się dostać do armii. Nie masz pojęcia ile to dla mnie znaczy. A w obcym wojsku jak już mówiłam służyć nie mogę i mnie też nigdzie nie przyjmą skoro już gdzieś jestem. To nie jest takie "hopsiup" i jesteś w innym kraju. Już raz po oucie musiałam się przeprowadzić i zaczynać samotnie wszystko od nowa w obcym miejscu... Nie chcę tego raz jeszcze przechodzić. No nie ogarniam czemu ciągle radzicie by wyjechać z kraju... zbyt twardo stoję na ziemi by wierzyć w złote góry w innym miejscu.

Po prostu pisałam o samotności... tyle uciekać po całym świecie nie chcę...
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 14:05   

Cytat:
No nie ogarniam czemu ciągle radzicie by wyjechać z kraju...

Cecha narodowa ;-)
USA, UK, Niemcy, Australia, Kanada...
Obce chwalimy zamiast swoje tworzyć.
Aż dziwne że ten kraj jeszcze istnieje :-)
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2017-04-24, 14:21   

Jenny, nawet nie tyle lubimy gadać o wyjazdach, co narzekać :P Mnie w życiu do takiego UK nie ciągnęło i nie rozumiem co inny w tych wyspach widzą, ale ok. Kanada na starość - domek pod lasem i 10 kotów oraz jeden pies, który będzie tego pilnował :D
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 14:33   

Mi by bardziej pasowała Australia. Po prostu nie cierpię zimy, śniegu, mrozu itp. A przedział 30-40 stopni? Już tak raz pocierpiałam kilka dni w Chorwacji, a potem nie było z tym problemu, tak więc na upały nie narzekam :-) W ogóle najlepiej, jakby temperatura w miejscu zamieszkania nie spadała poniżej 10-15 stopni :-D
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2017-04-24, 16:27   

Vera-chan napisał/a:
Mi by bardziej pasowała Australia.
Lubisz pająki wielkości domów? :p
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 17:52   

Już był offtop o uroczych pająkach <serce>
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Vera-chan
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 148
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-04-24, 20:34   

Lubię pająki. To cenni sprzymierzeńcy w walce z innym robactwem :-)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,33 sekundy. Zapytań do SQL: 12