Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
TG czyli obudź się
Autor Wiadomość
ozi
użytkownik


Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 6
Wysłany: 2016-07-08, 20:00   TG czyli obudź się

Cześć wszystkim

Nie mam zamiaru usypiać tutaj ludzi długim tłumaczeniem o przeżyciach swojego dzieciństwa (chcieli mnie wcisnąć w sukienkę) i adolescencji ("wyglądasz jak 16 letni chłopiec").
Na dzień dzisiejszy sprawa wygląda tak, że jest piątek, niedawno skończyłam 30 rok życia będąc biologicznie kobietą, która od ostatnich 10 lat identyfikowała się jako lesbijka-butch. Po którymś z kolei, w ciągu jednego dnia, zwróceniu się do mnie per "pan", szlag mnie trafił i stwierdziłam, że mam dosyć tego wzroku innych ludzi, kiedy patrzą na mnie i mają w głowie jedno wielkie zakłopotanie. I dopuściłam na moment ta wielka straszna myśl (ten jeden moment wystarczył), która zawsze wibrowała mi cicho gdzieś tam z tyłu głowy, i wolałam kiedy tam zostawała. Że może ja po prostu jestem chłopakiem.
I stoję tak sobie teraz, nie ukrywam - w przerażeniu, nie mogąc podjąć żadnej decyzji. Opcja 1. wygląda tak - żyję, tak jak żyłam, w tych za dużych na mnie, męskich ciuchach, przez które ludzie nie wiedzą, co o mnie myśleć. samotnie i czując się dalej jak dziwadło zazdroszcząc kolegom z pracy wyglądu, kąpieli w jeziorze, wieczorów z żoną i synem, zarostu, płaskiej klaty i tyłka itd. Pocąc się w lecie i lekko drżeć korzystając z publicznych toalet
i opcja 2) idę do lekarza, biorę hormony, zostaję bez pracy (a mam taką naprawdę całkiem w porządku), wyprowadzam się i muszę zacząć wszystko zupełnie od nowa. rodzina rozpacza i generalnie - nie jest dobrze.

Żeby bardziej skomplikować - piersi z chęcią się pozbędę, natomiast jeśli chodzi o kwestię tego, co mam między nogami to najchętniej zostawiłabym tak jak jest. Wtedy jednak szansa na znalezienie życiowej partnerki spada drastycznie do poziomu morza (plus metr mułu).
Żeby jeszcze bardziej skomplikować - mieszkam w małym mieście, z którego zdązyli się już wyprowadzić wszyscy moi znajomi i mam problem z alkoholem (vel ludzie mają problem z moim podejściem do alkoholu ;)

Czytam o tym jak osoby ts męczą się w swoich ciałach, nienawidzą ich, bandażują cycki, sabotują okres - mnie nigdy coś takiego nie dotyczyło. Co jeszcze nie oznacza, że podoba mi się, jak wygląda.

Jeśli ktoś mógłby mi cokolwiek doradzić w tym temacie - z góry dziękuję. Ale wystarczy mi też, jeśli ktoś powie, że ma podobnie, że zna kogoś kto ma podobnie albo po prostu powie, że to jeszcze nie koniec świata i nie ma co się zabijać.

ps. przepraszam jeśli powielam temat, który był już sto razy wałkowany (jeśli był - proszę o linki)
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-07-08, 20:33   

Nie mam czasu teraz na pisanie pełnej odpowiedzi, ale nie ma się co zabijać, szczególnie że z tego comi wiadomo to jjeszcze się nie zdarzyło żeby ktoś przypadkiem nie umarł i żył wiecznie, śmierć warto odłożyć na potem. :D
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-07-08, 20:56   

Hej, to jeszcze nie koniec świata i nie ma co się zabijać!!!!!

Witaj w gronie swoich!

Teraz po 6 latach przejścia, ciało jest takie o jakim mogłam tylko marzyc. Największym mankamentem wszystkiego jest ten powolny czas, ale z drugiej strony najlepszym wynagrodzeniem jest czasami spojrzeć na stare zdjęcia sprzed lat, i dopiero wtedy widać niesamowity dystans jaki się przebyło..
Znaczy wszystko jest do zrobienia, tylko czasami wytrzymałości brak!
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-07-09, 02:13   

Więc...

Nie wybieranie zmiany to kusząca propozycja, wiele osób stąd chętnie zabroniłoby w ogóle tej kwestii poruszać, ale jeśli faktycznie możesz żyć jak żyłaś, to warto, bo istnieje ewentualność, że wszystko w twoim życiu okaże się nie tym czym się wydawało jeśli wybierzesz zmianę. Jeśli z kolei jesteś w stanie podpisać cyrograf, oddać życie za życie, to decyzja już została podjęta, a do Ciebie należy jedynie dobranie odpowiednich działań. W takim wypadku musisz wiedzieć że pełna tranzycja nie jest obligatoryjna, to poważne zmiany i kosztowne operacje, zakres ingerencji wpłynie (co ważne) na to jak będziesz odbierany przez innych lecz również przez siebie, ale nie sprawi, że będziesz bardziej lub mniej sobą. Ważne byś żył ze sobą w zgodzie, nie wykonuj pochopnych ruchów, wszelkie wątpliwości się z czasem rozwiewają, nie ma się co wgryzać w gorącego kartofla. Jeśli wybierzesz tranzycję czeka Cię kręta droga pod stromą górę, warto pozbyć się kamyka, który masz w bucie; alkohol odbiera Ci to, co pozornie Ci daje. Serio łatwiej o fajną dziewczynę która zakocha się w chłopaku z cipką niż o taką, która zgodzi się na życie z alkoholikiem.

PS. Która forma Ci bardziej odpowiada? Wolisz być traktowany/a jak chłopak czy dziewczyna? Tu na forum możesz być sobą.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ozi
użytkownik


Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 6
Wysłany: 2016-07-09, 12:45   

Hej, dziękuję wam za wsparcie

Dopiero poznaję to forum i naprawdę fajnie jest wiedzieć, że istnieją ludzie, których historie tak bardzo przypominają tę moją. To garbienie się w tiszirtach, frustracje w publicznych toaletach, głupie tłumaczenie dlaczego nie założę stroju kąpielowego, dlaczego czuję się jak głupek zakładając bluzkę choćby z minimalnym dekoltem. Miałam (piszę w formie żeńskiej raczej z przyzwyczajenia, zawsze męska brzmiała dla mnie tak jakoś naturalniej) kiedyś pracę, w której obowiązywał męski strój roboczy. Jezu słodki, jakie to było super.

Z drugiej strony mam wiele cech charakteru, które określa się jako typowo "babskie". Lubię gotować, płączę na titanicu i z trudem udaje mi się przykręcić żarówkę. Pomieszanie z poplątaniem.

Dwa szybkie pytania - czy powyższy opis może świadczyć o tym, że jestem ts, tg, genderqueer, interseksem...? I czy rozsądnie byłoby w moim przypadku choćby wybrać się do seksuologa? Może lepszy byłby psycholog?

Nie przeciągając niepotrzebnie dodam jeszcze, że w przypadku tranzycji naprawdę niewiele byłoby do zmiany ;) Mam niski głos, dosyć szerokie ramiona i raczej uniseksowe rysy twarzy. Pewnie nawet kiepskiej jakości binder załatwiłby sprawę ;)
 
 
lyliyth
użytkownik
Wredna istotka


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 162
Skąd: Leicester, UK / Legnica, PL
Wysłany: 2016-07-09, 16:46   

ozi napisał/a:

Dwa szybkie pytania - czy powyższy opis może świadczyć o tym, że jestem ts, tg, genderqueer, interseksem...? I czy rozsądnie byłoby w moim przypadku choćby wybrać się do seksuologa? Może lepszy byłby psycholog?

Nawet jeżeli ktoś powie że tak, to niestety nie jesteśmy w stanie tego zweryfikować, uzasadnić, nie możemy przede wszystkim, bo to by było jak byśmy Ci wciskali coś przez telefon. (tylko inna forma komunikacji - forum) Na pewno za to można powiedzieć to tak: Nie wykluczyła bym, że jesteś osobą transseksualną lub transgender, natomiast interseksualizm to już badania genetyczne tylko mogą stwierdzić.
Co do Seksuologa, ja bym najpierw poszła do psychoterapeuty/psychologa, który miał styczność z osobami transseksualnymi i był by w stanie pomóc jak i wydać opinię również. Natomiast Seksuolog-psychiatra, zwykle nie zajmuje się bezpośrednio stwierdzaniem tego, lepszy będzie wywiad psychologiczny.

A co do "niewielkich zmian" tak to się może wydawać, one będą dosyć spore :) Nie tylko w wyglądzie, ale i w funkcjonowaniu.
_________________
"Wszystko nie ma sensu, tylko jedyne to to że sens tkwi w naszym pragnieniu." @inka

 
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-07-09, 17:10   

jest wiele wskazówek które uświadamiają pewien stopień Transplciowosci.
Samo to że tu jesteś, twoje uczucia związane z odczuwaniem płci wewnętrznej, odczucie ulgi kiedy byłaś w typowo męskim umundurowaniu, te wszystkie odczucia nie biorą się z niczego, natomiast są one wskaźnikiem typowych odczuć trans.

Oczywiście powinnaś się udać do renomowanego specjalisty od Trans terapii, ale powtarzam, nawet jeśli musiała byś dojechać to nadal jedynie udaj się do kogoś ze stażem i wiedzą w trans sprawach. Terapeuta/psycholog/seksuolog bez stanowczej edukacji w temacie będzie bardziej szkodliwy niż pomocny!
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-07-09, 20:39   

Dobrze kombinujesz z za i przeciw - z tym, że do długotrwałego brania testosteronu zaleca się histerektomię (k/mową "dwójkę) z powodu ryzyka raka i innych komplikacji, więc zmiana fizyczna nie jest tak całkiem bez konsekwencji zdrowotnych.
ozi napisał/a:

Dwa szybkie pytania - czy powyższy opis może świadczyć o tym, że jestem ts, tg, genderqueer, interseksem...?

Tg, genderqueer nie są medycznymi terminami i nikt poza tobą ci tego nie zdiagnozuje :P
Interseksualizm sprawdzisz badaniem USG i kariotypu.
Transseksualizm zależy od kryteriów diagnostycznych lekarza do którego pójdziesz.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-09, 21:37   Re: TG czyli obudź się

ozi napisał/a:

Jeśli ktoś mógłby mi cokolwiek doradzić w tym temacie - z góry dziękuję. Ale wystarczy mi też, jeśli ktoś powie, że ma podobnie, że zna kogoś kto ma podobnie albo po prostu powie, że to jeszcze nie koniec świata i nie ma co się zabijać.


Hej, moim zdaniem wskazana bylaby psychoterapia zeby poukladac sobie w glowie te kwestie. To, ze czujesz frustracje, ze ludzie Cie myla z chlopakiem o niczym nie przesadza. Nie jest tez tak, ze czujac sie troche chlopakiem psychicznie i nie dokonujac korekty jestes skazana na samotne zycie. Kwestia poznania kobiety, ktora by cenila w Tobie ta meska czesc. Na youtubie sa setki vlogow osob ftm, ktore jz po korekcie maja odczucie, ze tez nie do konca odnajduja sie w nowej roli. Nie czuja sie do konca dobrze wsrod cis mezczyzn( inna socjalizacja, jednak troche inna psychika) maja klopoty ze znalezieniem partnerki z powodu chocby kompleksow z powodu braku sprawnego penisa. Dodatkowo testosteron po kilku latach powoduje łysienie na co tez wiele osob nie jest przygotowanych. Jesli znasz angielski to mozesz poogladac te filmiki.
Wiec moja rada, nie dzialaj pochopnie, zapisz sie na terapie( wazne jest zeby trafic na fajna osobe, do ktorej bedziesz miec zaufanie)
Ja po czesci mam podobnie choc potrafie funkcjonowac jako kobieta to wewnetrznie czuje sie nie do konca kobieta w pelnym tego slowa znaczeniu a w dziecinstwie czulam sie bardziej chlopcem- lubilam wygladac jak chlopiec, ubierac sie jak chlopiec, bawic jak chlopiec, miec krotkie wlosy. Potem w okresie dojrzewania staralam sie byc kobieca bo czulam, ze tego sie ode mnie oczekuje ale nie czulam sie z tym komfortowo. Bylam w zwiazku z chlopakami i to tez nie bylo to. Zakochiwalam sie w kobietach. Wiec troche rozumiem co czujesz i dlatego radze Ci wlasnie na spokojnie przyjrzec sie swojej psychice i plci razem z terapeuta.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-09, 22:27   

Polecam długi ciąg wizyt u psychologa w temacie, żeby to wszystko sobie rozgrzebać i znowu uporządkować, dokonać bilansu zysków i strat, etc. Na stronie http://wsparcie.transoptymista.pl znajdziesz kilka osób w temacie, kolejne polecane są tu na forum i na transseksualizm.pl. Nie wybieraj osób, u których łatwo o opinię tylko takie, które będą Ci towarzyszyły w procesie odkrywania siebie i własnych pragnień. Osoba w temacie rozwieje mity i wątpliwości i pomoże Ci podjąć najtwojszą decyzję.

Równocześnie zacznij ogarniać temat alkoholizmu, bo podejmowanie życiowych decyzji będąc osobą uzależnioną od alkoholu* mija się z celem. Bardzo możliwe, że oba Twoje problemy - płciowość i alkoholizm - są ze sobą splecione, ale tym bardziej należy je porozdzielać i doprowadzić do ładu. Po pierwsze, alkohol zaburza Twoje rozumowanie. Po drugie, sam mechanizm uzależnienia oznacza, że masz bardzo zrytą psychikę, ileś Twoich potrzeb jest wypartych, a Twoje życie wymaga remontu.


* Wychodzę z założenia, że jesteś osobą uzależnioną, ponieważ jeżeli ileś osób zauważyło problem i Ci o tym powiedziało, to prawdopodobnie mają rację. W każdym razie jest to coś, co powinno pojawić się na terapii, a im szybciej się pojawi, tym szybciej będziesz mieć to ogarnięte :)
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-10, 17:49   Re: TG czyli obudź się

ozi napisał/a:
Opcja 1. wygląda tak - żyję, tak jak żyłam, w tych za dużych na mnie, męskich ciuchach, przez które ludzie nie wiedzą, co o mnie myśleć. samotnie i czując się dalej jak dziwadło zazdroszcząc kolegom z pracy wyglądu, kąpieli w jeziorze, wieczorów z żoną i synem, zarostu, płaskiej klaty i tyłka itd. Pocąc się w lecie i lekko drżeć korzystając z publicznych toalet
i opcja 2) idę do lekarza, biorę hormony, zostaję bez pracy (a mam taką naprawdę całkiem w porządku), wyprowadzam się i muszę zacząć wszystko zupełnie od nowa. rodzina rozpacza i generalnie - nie jest dobrze.

Miałem bardzo podobnie (świetnie Ci wyszło opisanie opcji nr 1 - znam to aż za dobrze). Dla mnie wybór był oczywisty. I nie było tak źle w drugiej opcji jak się spodziewałem, było o wiele lepiej.

Cytat:
Żeby bardziej skomplikować - piersi z chęcią się pozbędę, natomiast jeśli chodzi o kwestię tego, co mam między nogami to najchętniej zostawiłabym tak jak jest.

To jest właśnie mniejsze komplikowanie, bo większe to by było robić tą dość skomplikowaną operację.

Cytat:
Wtedy jednak szansa na znalezienie życiowej partnerki spada drastycznie do poziomu morza (plus metr mułu).

Nieprawda. Ta operacja w przypadku k/m i tak często niewiele daje ;) (w kwestii partnerki/partnera znaczy mam na myśli, bo w kwestii własnej psychicznej to owszem, jak ktoś bardzo jej pragnie).

ozi napisał/a:

Z drugiej strony mam wiele cech charakteru, które określa się jako typowo "babskie". Lubię gotować, płączę na titanicu i z trudem udaje mi się przykręcić żarówkę. Pomieszanie z poplątaniem.

Weź pod uwagę, że wiele z nich to nie muszą być cechy charakteru, tylko zwyczajnie wpływ hormonów na Twój organizm.

Cytat:
Dwa szybkie pytania - czy powyższy opis może świadczyć o tym, że jestem ts, tg, genderqueer, interseksem...?

Gdyby to był interseksualizm, to juz by raczej było wiadomo od dawna :P Ale inne są możliwe.
_________________
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-10, 19:35   

ozi Mam dosłownie tak samo jak Ty! Wszystko się zgadza poza tym że ja mając takie ciało jakie teraz mam nie staram się ubierać jak męzczyzna- i tak by to wyglądało komicznie więc daruję sobie i innym ludziom tej "przejemności" w postaci ogladania mnie w męskim przebraniu.

Mogłabym się podpisać pod cała Twoją wypowiedzią więc chyba nie jestes taka inna niż wszyscy! To naprawde nie koniec świata i powód do wpadania w mega depresje. Pociesze Cię ze znalezienie sobie partnerki wcale nie jest takie nierealne- mam wspaniałą dziewczyne od 4 lat. Warto szukać, nie bać sie ludzi i nie skazywać z góry na przegraną. Jesli jestes dobrym, madrym i odpowiedzialnym czlowiekiem to znajdzie się dziewczyna ktora doceni to bardziej niż to co masz/ czego nie masz miedzy nogami. Mnie tez jest przykro ze koledzy w moim wieku maja zony i dzieci a ja nawet nie mam prawa zawrzec zwiazku malzenskiego z moja ukochana.
 
 
ozi
użytkownik


Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 6
Wysłany: 2016-07-11, 22:10   

Ok, z tego co mówicie wychodzi, że potrzebny mi jest psycholog. W takim razie poszukam kogoś dobrego, może nie u siebie w mieście, ale już w takim wrocławiu pewnie ktoś mądry się znajdzie.

Swoją drogą to trochę niesamowite, że człowiek, który ma się za nieźle ogarniętego w temacie ludzkiej psychiki, czyta książki, wiecie, po studiach, z jakimś już w miarę sporym bagażem doświadczeń, rozumiejąc tyle rzeczy, nie potrafi rozgryźć samego siebie.

Maja - ja miałam w swoim życiu sporo dziewczyn. Mam dużo znajomych lesbijek i może dalej czułabym się dobrze w tym środowisku, gdybym w końcu nie zaczęła zwracać uwagi na to, że jednak różnię się od nich w postrzeganiu własnego ciała.
Bo usunięcie piersi by mnie cieszyło. Że nie wypadałyby mi rękawem chodząc w koszulce na ramiączkach. Bo zawsze podobał mi się zarost.
Ale to jest banał, a znajomi tłumaczą mi, że bycie mężczyzną, to głownie stan umysłu i ja się do tego kompletnie nie nadaję.

I zastanawia mnie jeszcze jedno. Coś czego już kompletnie nie mogę zrozumieć - podobają mi się kobiety, zawsze zakochiwałam się wyłącznie w nich, ale najbardziej pociągają mnie nie te "kobiece", tylko właśnie te w krótkich włosach, powyciąganych tiszirtach i dżinach. Takie z którymi zapalę papierosa, głośno zaklnę i pogram na playstation ;-)

Czy ktoś jest w stanie mi to jakoś wytłumaczyć? Może ktoś ma podobnie?
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-07-11, 22:29   

ozi napisał/a:
Ale to jest banał, a znajomi tłumaczą mi, że bycie mężczyzną, to głownie stan umysłu i ja się do tego kompletnie nie nadaję.


Twoi znajomi sugerują, że wiedzą lepiej od Ciebie jaki jest Twój stan umysłu? :shock:
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
  Wysłany: 2016-07-11, 23:39   

ozi, podobają Ci się dziewczyny, które jakby miały męskie ciało to Twoi znajomi powiedzieli by im, że nie mają odpowiedniego stanu umysłu by być transetką. Za mało kobiece by otrzymać zezwolenie na ekspresję przeżywanej tożsamości. Niespodzianka! Tożsamość to nie zbiór zachowań , to to kim się czujesz. Tutaj warto wspomnieć o transfaszystowskim terminie true trans, to wymysł szatana, hipoteza podważająca prawdziwość tożsamości płciowej osób, które nie spełniają się w stereotypowej roli płci odczuwanej. Oczywiście każdy człowiek ogarnięty domyśla się że trudniej jest znaleźć steroetypowego transfaceta, niż stereotypowego cisfaceta, a i takich pomimo warunkowania do roli, odpowiedniego ciała i gospodarki hormonalnej jest jak na lekarstwo. U osób spoza środowiska taka wizja transseksualizmu wynika z niewiedzy, a wśród transów wynika najpewniej z poczucia braku swojej wartości lub fanatyzmu i budzi raczej wątpliwości bo na odległość trąci sztucznością. Bycie facetem to nie zachowywanie się jak facet, odgrywanie roli faceta, czy udawanie faceta. Jeśli się nim czujesz i potrzebujesz dać temu ekspresję, to rób to po swojemu i się nie przejmuj. Z opisu wynika, że nie powinnaś napotkać trudności w tego osiągnięciu. Trzymam kciuki. :)
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-12, 01:33   

A ja lubię moje kobiece ciało i czuję się facetem, zdarzyło mi się sabotować okres (co nawiasem mówiąc było jednym z moich głupszych pomysłów wieku nastoletniego), właśnie odnajduję się z cis facetami (na ogół traktują mnie jak swojego), wkręcę każdą żarówkę i wszystko naprawię, wcisnę się w każde miejsce parkingowe, gotuję, lubię sztukę, modę, jestem dość emocjonalny i lubię damskie ubrania. Each to their own ;) A te dziewczyny w powyciąganych t-shirtach i krótkich włosach są seksi, mnie to ani trochę nie dziwi, że Ci się podobają :-D

W każdym razie... rozkmiń co dla Ciebie co oznacza, a co zwyczajnie Ci się podoba. Bo dla jednego manifestacją tożsamości będzie zarost, a dla innego, jak dla mnie, wyrzucenie spódnic na śmietnik. Bo każdy może lubić wszystko, a czucie się powoduje "czynienie znaków" być może nie zawsze odczytywalnych dla otoczenia.
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-07-12, 01:44   

Swan, wiesz, że są potrzebujący? ubrań się nie wyrzuca... wrrr...
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-12, 01:47   

Oj przenośnia ;) Ubrania oddaje się do PCK, zgadzam się
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-07-12, 02:02   

mhm...
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-12, 07:00   

ozi napisał/a:
Czy ktoś jest w stanie mi to jakoś wytłumaczyć?

Co tu tłumaczyć? taka preferencja :) Tak jak jedni lubią brunetki a inni blondynki.
_________________
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-07-12, 10:35   Re: TG czyli obudź się

wendigo napisał/a:

Miałem bardzo podobnie (świetnie Ci wyszło opisanie opcji nr 1 - znam to aż za dobrze). Dla mnie wybór był oczywisty. I nie było tak źle w drugiej opcji jak się spodziewałem, było o wiele lepiej.

Bierz pod uwagę, że tobie miało się od wczesnego wieku megadysforię i ogólnie wykazujesz cechy true ts, to i nic dziwnego, że tobie było lepiej.

ozi napisał/a:

Czy ktoś jest w stanie mi to jakoś wytłumaczyć? Może ktoś ma podobnie?

Niczego tu nie da się "wytłumaczać" bez wchodzenia w domysły i szufladkowanie. Z podanych info można tylko wywnioskować, że jesteś osobą gynofilną, nie odczuwającą szczególnie mocnej dysforii płciowej, którą wkurza heteronorma i upierdliwe spojrzenia.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-12, 17:25   

Jeżynka, biorę. Tylko widzisz, jak ktoś opisuje swoją historię, to chcę po prostu powiedzieć jak to było u mnie, może mu to coś pomoże? Z resztą sam napisał, że mu wystarczy jak ktoś powie, że miał podobnie ;)
_________________
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 23:08   

ozi napisał/a:


I zastanawia mnie jeszcze jedno. Coś czego już kompletnie nie mogę zrozumieć - podobają mi się kobiety, zawsze zakochiwałam się wyłącznie w nich, ale najbardziej pociągają mnie nie te "kobiece", tylko właśnie te w krótkich włosach, powyciąganych tiszirtach i dżinach. Takie z którymi zapalę papierosa, głośno zaklnę i pogram na playstation ;-)


Co w tym dziwnego? Taki masz gust. Niektórym cis facetom tez sie takie kobiety podobaja, nie każdy marzy o dziewczynie z prezencją jak z rozkładówki playboya.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-13, 11:30   

Ozi, witaj! Chętnie z Tobą pogadam, bo na wielu płaszczyznach mam podobnie, i też często mi się wydaje, że jestem jednym, jedynym (samotnym, to akurat prawda:() dziwakiem...:)
To jest definiuję się jako transchłopak, ale nie koniecznie transseksualistą, tzn. (przynajmniej na ten moment nie chciałbym/nie byłbym gotowy na pełną korektę płci, cycki-chętnie out;P, ale to głównie z powodów norm społecznych, "typowa" dysforia cielesna aż tak często mnie nie napada. to jest napada kiedy wiem, że aby być facetem dla społeczeństwa łatwiej byłoby ich nie mieć, no a z pływaniem basenem też lipa;(, a binderów mam już szczerze....dosyć, i najczęściej na obecny moment nie używam, bo to niezdrowe, ale przy nieodpowiednich ciuchach ludzie na mnie dziwnie patrzą, i sam już się nie czuję bezpiecznie w żadnej z toalet. boję się, że u facetów nie będę miał passingu, natomiast babki najczęściej linczują mnie przerażonym wzrokiem, od dzieciństwa tak mam, więc chyba już się przyzwyczaiłem do zaciskania zębów w takich sytuacjach...)
Definiowałem się przez jakiś czas jako butch, ale to już jakiś czas temu, zanim w ogóle wiedziałem co to jest trans, zanim w ogóle zacząłem eksplorować lepsze/bliższe mi opcje.
A zacząłem eksplorować, ponieważ też nie pasowałem to środowiska les, w ogóle nie czułem się les, po prostu chciałem gdzieś znaleźć schronienie...na początek. poza tym zdałem sobie sprawę, że ja myślę o sobie jako on, że wcale nie mam żadnego lesbian pride w sobie, że w grupie nie umiem myśleć "my, kobiety", że w ogóle socjalnie/społecznie nie utożsamiam się z kobietami, i zawsze się siebie wstydzę, mam ochotę zapaść pod ziemie itp.
Z paroma dziewczynami też się umówiłem w przeszłości jako les, od każdej usłyszałem, że wyglądam jak facet, i w sumie ja czułem, że ona nie czuje we mnie kobiety, zresztą sam jej nigdy w sobie nie czułem, i że to jej nie odpowiada. Że przekroczyłem już tą niedopuszczalną męską granicę.
Jak zacząłem o sobie myśleć: on, to było to! znalazłem grala, niestety nie wpisuję się w "typowego transseksualistę" (o ile coś takiego istnieje), nie do końca odnajduję się w męskim świecie, i zaczynam czuć presję w świecie cisów.
i też mi się podobają chłopczyce w powyciąganych t-shirtach :-P

Pozdrawiam, masz nowego kumpla! ;-) Który mam podobną rozkminkę, bo też ogląda życie innych ludzi z boku, zazdrości żony, dzieci, "tej normalności", a jednocześnie czuje, że do tego musiałby za bardzo siebie nagiąć.
Ale już za dużo o sobie. W skrócie to chciałem powiedzieć: mam podobnie ;-)
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 12:02   

Misiek napisał/a:
bo też ogląda życie innych ludzi z boku, zazdrości żony, dzieci, "tej normalności", a jednocześnie czuje, że do tego musiałby za bardzo siebie nagiąć.
Ale już za dużo o sobie. W skrócie to chciałem powiedzieć: mam podobnie ;-)


Bardzo duzo ludzi ftm, ktorzy na youtubie maja swoje vlogi o tym mowi- ze rola kobieta im nie odpowiadała, nie mogli sie w niej odnalezc, od dziecka blizsza im byla chlopieca energia ale po dokonaniu tranzycji okazuje sie, ze kompletnie nie odnajduja sie wsrod cis mezczyzn, ze wiele ich rozni, czasem dopiero gdy w 100% zaczynaja byc postrzegani przez otoczenie jak mezczyzni zaczynaja sobie zdawac sprawe, ze oni do cis mezczyzn tez nie pasuja i ze maja w sobie jednak calkiem spory kobiecy pierwiastek, z czego sobie nie zdawali sprawy wczesniej. Ze jednak sa bardziej genderfluid niz mysleli. Warto sobie z tego zdawac sprawe choc wlasciwie nadal nie wiadomo co z tym zrobic- bo jako butch lesbijka sie nie identyfikujesz a jako typowy facet- tez nie bardzo.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-13, 12:16   

bitter napisał/a:
Warto sobie z tego zdawac sprawe choc wlasciwie nadal nie wiadomo co z tym zrobic- bo jako butch lesbijka sie nie identyfikujesz a jako typowy facet- tez nie bardzo.

Genderqueer? Wcale nie ma takiej potrzeby żeby się identyfikować albo-albo.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 12:46   

Swan napisał/a:
bitter napisał/a:
Warto sobie z tego zdawac sprawe choc wlasciwie nadal nie wiadomo co z tym zrobic- bo jako butch lesbijka sie nie identyfikujesz a jako typowy facet- tez nie bardzo.

Genderqueer? Wcale nie ma takiej potrzeby żeby się identyfikować albo-albo.


Potrzeba identyfikacji wynika z ustawienia siebie w relacjach z ludzmi- kobietami i mezczynami, tego jak sie chce byc postrzeganym. Moim zdaniem niemoznosc ustalenia jakiej ktos jest plci rodzi olbrzymie zamieszanie w relacjach. I nie chodzi mi o brak tolerancji tylko o to, ze postrzeganie sobie przez pryzmat plci jest bardzo gleboko wpisane w nature ludzi. Nie mozna od tego do konca uciec.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-13, 13:57   

Oj niemożność ustalenia żadnej (binarnej) tożsamości, choćby na „użytek publiczny”, rodzi bardzo wiele problemów. Codziennych, praktycznych. Zresztą autor tego tematu, jak i pewnie parę innych osób tutaj dobrze o tym wie (w tym ja). U mnie kończy się to fobią społeczną. a i ja nie raz zaglądałem do kieliszka, także...tu już chyba ma wpływ poziom wrażliwości, czy może raczej gruboskórności + inne czynniki
Rodzi to często stres w zasadzie w większości sytuacji, a szczególnie u nas, gdzie po prostu rozmówca musi jakoś ustalić naszą płeć, żeby móc z nami rozmawiać, w języku polskim, przynajmniej. Poza tym Polacy to mocno heteronormatywne społeczeństwo, i w ostatnich latach dość negatywnie nakręcone na wszelkie inności, z powodu wszechobecnego tematu…gender. (jak ja bym chciał, żeby to w końcu zniknęło z tapety, naprawdę…)
Tak, ludzie chcą nas gdzieś przypisać. Ja sam dla siebie chcę się gdzieś przypisać, ustalić to kim ja jestem. Odnaleźć spokój i jedność w sobie. Tutaj na forum, niezależnie od tego kim jestem, mogę być sobą. Ale są jeszcze inne sfery życia (tak mocno zaniedbywane przeze mnie, często z powodu tego kim jestem), tj. szkoła, praca itp. Jak znaleźć pracę, jako kobieta, czy facet…? Jak bardzo byśmy optymistycznie nie patrzyli w przyszłość, na szerszą skalę nie ma czegoś takiego dla ludzi jak genderqueer, fluid itp. Chyba, że ograniczymy swoje kontakty do ludzi baaardzo tolerancyjnych, albo tylko tych w klimatach trans, i to jeszcze nieheteronormatywnych (to już bardzo wąska grupa), ale wciąż potrzebujemy chociażby pracy…
Jeśli ktoś jest przekonany o swojej transseksualności, zacznie brać hormony, pewne mankamenty nadrobi ubiorem (mówię tu o k/m, w drugą stronę nie mogę się wypowiedzieć), dość szybko zacznie być postrzegany jako mężczyzna. Pytanie czy będzie w stanie udźwignąć to. I czy to będzie to. Ja się bardzo tego bałem, że pójdę w terapię, i się okaże, że to nie jestem prawdziwy ja…i co wtedy?
Bardzo dobrze sobie to przemyśl, Ozi, spróbuj poukładać, nie spiesz się przede wszystkim.
Ja teraz np. jestem w sytuacji gdzie mój głos już jest bardziej męski, niż kobiecy. Okej, podoba mi się to, ale z drugiej strony czasem utrudnia, kiedy potrzebuję passingu w damską stronę. ..a już go w zasadzie nie mam. Tj wszelakie sytuacje oficjalne, potwierdzanie swojej tożsamości. Podoba mi się mój głos. Tego pragnąłem, bardziej androgynicznego, bardziej męskiego, żeby się tak nie wysilać, żeby być tym chłopakiem. Okej. Ale to też pociąga za sobą konsekwencje. A męskie hormony działają bardzo szybko. …(ja musiałem przestać brać ze względu na zdrowie, może i dobrze koniec końców)
Często próbuję sobie wyobrazić siebie za x lat. I problem mam taki, że na ten moment nie widzę siebie fizycznie całkiem jako faceta, z kolej moja sytuacja nie do końca mi odpowiada, ale też nie widzę siebie jako kobiety za x lat…i kółko się zamyka.
Moim tylko przypuszczeniem jest, że albo przejdę kiedyś tranzycie, (dalsza terapia hormonami, plus usunięcie piersi), ale …jeszcze nie jestem na to gotowy mentalnie, muszę dorosnąć, poogarniać inne sprawy w swoim życiu, boję się utraty bliskich osób, samotności (?)
Albo skoro nie mam pragnienia męskiego ciała aż tak bardzo, nie jestem TS, tylko tak bardzo nie odpowiadają mi normy społeczne, że może jakoś się nauczę żyć, będąc innym, i gdy będzie to konieczne naginać się do pewnego stopnia i wzorca (tylko pytanie k czy m..?) np. w życiu zawodowym, a dla siebie, i np. dla ukochanej osoby, będę sobą.
Albo nie jestem, TS ale przejdę tranzycję dla świętego spokoju kiedyś i najzwyczajniej świecie ułatwienia sobie życia w społeczeństwie jakie mamy. Brzmi jak szaleństwo? Nie do końca. Nikt nie chce żyć w izolacji…i jeszcze zależy jakie kto ma aspiracje zawodowe.
Wcześniej mi się wydawało, że ludzie dokonują tranzycji, tylko jako „zdesperowani” true TS, z prawdziwą dysforią itd. Itp. Coraz częściej mi się wydaje, że odsetek osób TS jest dużo mniejszy. Tzn. w Polsce dużo osób ze środowiska trans tak się definiuje i robi to co powinni, bo chcą w końcu „normalnie” żyć i znaleźć pracę w wymarzonym zawodzie, pobudki są różne. Ale może się mylę. Nie pozjadałem rozumów.
Albo..wyprowadzę się do San Francisco…;p Ale nie chcę za bardzo. Ja bym chciał żyć w swoim kraju, póki co. Tylko, że czasem człowiek nie ma siły.

Ogółem na tranzycje nigdy i tak nie jest za późno, więc może lepiej przemyśleć coś 100 razy, niż podjąć jakieś pochopne kroki?
Aha, no i jeśli jeszcze ktoś tu wspominał, że hormony, to naprawdę nie zabawki, to... potwierdzam:)
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 14:29   

Hej Misiek, czyli brales przez chwile hormony, ktore troche zmienily twoje cialo i glos i teraz jestes postrzegany przez otoczenie jak facet. Moje pytanie- czy w relacjach z ludzmi, znajomymi, w pracy- czujesz sie bardziej komfortowo? czujesz, ze łatwiej Ci byc autentycznym i przez to twoje relacje z ludzmi sa fajniejsze, bardziej szczere? Czy tez dla siebie chciales brac hormony zeby cialo bardziej odpowiadamlo temu co w glowie ale w relacjach splecznych nadal jest dyskomfort, nadal nie potrafisz sie odnalezc, tym razem jako mezczyzna
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-07-13, 15:19   

Ogólnie Misiek napisał mega post i zgadzam się z nim w całej rozciągłości

Misiek napisał/a:
Jak bardzo byśmy optymistycznie nie patrzyli w przyszłość, na szerszą skalę nie ma czegoś takiego dla ludzi jak genderqueer, fluid itp. Chyba, że ograniczymy swoje kontakty do ludzi baaardzo tolerancyjnych, albo tylko tych w klimatach trans, i to jeszcze nieheteronormatywnych (to już bardzo wąska grupa), ale wciąż potrzebujemy chociażby pracy…

Dokładnie, przy czym nawet w najbardziej tolerancyjnych, queerowych, nieheteronormatywnych kręgach powszechne jest podświadome lub nawet świadome postrzeganie ludzi przez wspomniany przez bitter pryzmat ich płciowej "bazy". Nie wszystkim to przeszkadza, ale dla niektórych może być to bardzo przykre.
Misiek napisał/a:
U mnie kończy się to fobią społeczną. a i ja nie raz zaglądałem do kieliszka

+1...
Swan napisał/a:
Genderqueer? Wcale nie ma takiej potrzeby żeby się identyfikować albo-albo

Pogenderqueeruj trochę w pracy, związkach i relacjach i zobaczysz o co chodziło bitter :/
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 16:17   

Jeżynka napisał/a:

Dokładnie, przy czym nawet w najbardziej tolerancyjnych, queerowych, nieheteronormatywnych kręgach powszechne jest podświadome lub nawet świadome postrzeganie ludzi przez wspomniany przez bitter pryzmat ich płciowej "bazy".


Dokladnie tak, ja np jako majaca problem z wlasna tozsamoscia( jestem kobieta ale na glebszym poziomie nie do konca tak sie czuje ) tez mam problem z osobami, ktorych plec jest niejednoznaczna. Szczegolnie w przypadku mtf. I to nie ma nic wspolnego z brakiem tolerancji czy otwartosci- po prostu moja podswiadmosc nie moze zaskoczyc, to mi przeszkadza, nie wiem jak mam sie odnosic do tej osoby, nie mam punktu zaczepienia czy odniesienia.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-07-13, 16:31   

bitter napisał/a:
mam problem z osobami, ktorych plec jest niejednoznaczna. Szczegolnie w przypadku mtf. I to nie ma nic wspolnego z brakiem tolerancji czy otwartosci- po prostu moja podswiadmosc nie moze zaskoczyc, to mi przeszkadza, nie wiem jak mam sie odnosic do tej osoby, nie mam punktu zaczepienia czy odniesienia.

O to ciekawe, że szczególnie MtF. W przypadku niejednoznacznych FtM taki punkt odniesienia odnajdujesz?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 16:39   

Jeżynka napisał/a:
bitter napisał/a:
mam problem z osobami, ktorych plec jest niejednoznaczna. Szczegolnie w przypadku mtf. I to nie ma nic wspolnego z brakiem tolerancji czy otwartosci- po prostu moja podswiadmosc nie moze zaskoczyc, to mi przeszkadza, nie wiem jak mam sie odnosic do tej osoby, nie mam punktu zaczepienia czy odniesienia.

O to ciekawe, że szczególnie ;) nie da się odnieść tak, jak osoba sobie tego życzy?
W przypadku ftm taki punkt znajdujesz?


W przypadku ftm znajduje bo wiem co ta osoba czuje, sama mam podobnie. W przypadku mtf bede sie odnosic jak osoba sobie zyczy ale na zasadzie spelnienia czyjejs prosby a nie na zasadzie, ze naprawde to czuje i rozumiem. Raczej czuje zagubienie. W ogole jako osoba, ktora ma problem z tozsamoscia wole relacje z osobami, ktore problemow nie maja- wtedy jest mi łatwiej. Np kobieca kobieta powoduje, ze uruchamia sie we mnie ten meski aspekt i to jest dla mnie zrozumiale i komfortowe i przyjemne.
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-07-13, 17:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-07-13, 16:59   

bitter napisał/a:
W przypadku ftm znajduje bo wiem co ta osoba czuje, sama mam podobnie. W przypadku mtf bede sie odnosic jak osoba sobie zyczy ale na zasadzie spelnienia czyjejs prosby a nie na zasadzie, ze naprawde to czuje i rozumiem.

No tak, bo od dawna przecież wiadomo, że transseksualiści to są mężczyźni w ciele samic, które korygują płeć na męską i ich świat rozumie i toleruje, co innego kobiety w samczych ciałach korygujący płeć na żeńską, to są pewnie tylko transgenderyści, którzy udają kobiety i one w zasadzie nic nie czują i nie przeżywają. To jest pewnie tylko jakaś zboczona fanaberia i nic więcej. :roll:
_________________
 
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 17:06   

Martaa napisał/a:
bitter napisał/a:
W przypadku ftm znajduje bo wiem co ta osoba czuje, sama mam podobnie. W przypadku mtf bede sie odnosic jak osoba sobie zyczy ale na zasadzie spelnienia czyjejs prosby a nie na zasadzie, ze naprawde to czuje i rozumiem.

No tak, bo od dawna przecież wiadomo, że transseksualiści to są mężczyźni w ciele samic, które korygują płeć na męską i ich świat rozumie i toleruje, co innego kobiety w samczych ciałach korygujący płeć na żeńską, to są pewnie tylko transgenderyści, którzy udają kobiety i one w zasadzie nic nie czują i nie przeżywają. To jest pewnie tylko jakaś zboczona fanaberia i nic więcej. :roll:


Ja nie jestem transeksualista tylko co najwyzej genderfluid i nie wiem czy swiat to toleruje i rozumie. Pisze ogolnie, ze dla mojej plynnej tozsamosci wazne jest by druga osoba miala stabilna binarna tozsamosci. Dwie plynne albo niejednoznaczne tozsamosci to dla mnie zbyt duzy zamet. A ze ftm rozumiem to chyba oczywiste- czuje podobnie.
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-07-13, 17:33   

bitter napisał/a:
A ze ftm rozumiem to chyba oczywiste- czuje podobnie.

Próbowałam Ci tylko sarkastycznie powiedzieć, że mtf czują dokładnie to samo co ftm, więc nie masz powodu żeby niebinarne osoby rozumieć inaczej w zależności od ich biologii.


.
_________________
 
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 17:59   

Martaa napisał/a:
bitter napisał/a:
A ze ftm rozumiem to chyba oczywiste- czuje podobnie.

Próbowałam Ci tylko sarkastycznie powiedzieć, że mtf czują dokładnie to samo co ftm, więc nie masz powodu żeby niebinarne osoby rozumieć inaczej w zależności od ich biologii.


A ja Ci probuje odpowiedziec, ze to nie jest moja zla wola tylko postrzeganie ludzi przez pryzmat plci jest zakodowane gleboko w naszej podswiadomosci. Ze mtf czuja tak samo- zdaje sobie sprawe ale ze to moze byc trudne w odbiorze- to inna sprawa
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-07-13, 18:08   

bitter napisał/a:
A ja Ci probuje odpowiedziec, ze to nie jest moja zla wola tylko postrzeganie ludzi przez pryzmat plci jest zakodowane gleboko w naszej podswiadomosci. Ze mtf czuja tak samo- zdaje sobie sprawe ale ze to moze byc trudne w odbiorze- to inna sprawa

No dobrze, nie posądzam Cię o złą wolę, broń Zeusie, ale tak jak Jeżynka tak i ja nie rozumiem dlaczego nie masz problemu w odbiorze niebinarnego transfaceta (biologicznej kobiety) jako faceta, a odwrotnie już ten problem masz? Przecież to jest dokładnie to samo zjawisko.
_________________
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-13, 18:11   

bitter napisał/a:
Bardzo duzo ludzi ftm, ktorzy na youtubie maja swoje vlogi o tym mowi- ze rola kobieta im nie odpowiadała, nie mogli sie w niej odnalezc, od dziecka blizsza im byla chlopieca energia ale po dokonaniu tranzycji okazuje sie, ze kompletnie nie odnajduja sie wsrod cis mezczyzn, ze wiele ich rozni, czasem dopiero gdy w 100% zaczynaja byc postrzegani przez otoczenie jak mezczyzni zaczynaja sobie zdawac sprawe, ze oni do cis mezczyzn tez nie pasuja i ze maja w sobie jednak calkiem spory kobiecy pierwiastek, z czego sobie nie zdawali sprawy wczesniej. Ze jednak sa bardziej genderfluid niz mysleli.

Czy ja wiem czy to faktycznie jest kobiecy pierwiastek czy po prostu wychowanie i socjalizacja do roli kobiecej? Oczywiście, że też sporo tego mam, ale zamiast płakać, że do facetów nie pasuję, wolę trwać w przekonaniu, że pasuję, a po prostu faceci są różni :) bo są.
Ja nie jestem genderfluid, ja mam po prostu hobby, które najczęściej są przypisywane kobietom...

bitter napisał/a:
A ze ftm rozumiem to chyba oczywiste- czuje podobnie.

Wcale nie takie oczywiste, ja mam częstokroć dużo większą sympatię do M/K i czuję to dokładnie odwrotnie - dziewczyny wydaja mi się "prawdziwsze"...
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 18:23   

Martaa napisał/a:
bitter napisał/a:
A ja Ci probuje odpowiedziec, ze to nie jest moja zla wola tylko postrzeganie ludzi przez pryzmat plci jest zakodowane gleboko w naszej podswiadomosci. Ze mtf czuja tak samo- zdaje sobie sprawe ale ze to moze byc trudne w odbiorze- to inna sprawa

No dobrze, nie posądzam Cię o złą wolę, broń Zeusie, ale tak jak Jeżynka tak i ja nie rozumiem dlaczego nie masz problemu w odbiorze niebinarnego transfaceta (biologicznej kobiety) jako faceta, a odwrotnie już ten problem masz? Przecież to jest dokładnie to samo zjawisko.


Nie wiem. Teoretycznie oczywiscie wiem, ze to to samo zjawisko tylko w druga strone ale moze chodzi o to, ze w przypadku ftm mam jakas wspolnote doswiadczen.? Ale z bardzo sfeminizoawnymi, zmanierowanymi gejami tez mam taki problem- nie wiem, cos mi nie moze kliknac w glowe. I to nie jest niechec tylko ja tego nie czuje. A przeciez jest mnostwo kobiet, ktore swietnie sie dogaduja z gejami, nadaja na tych samych falach- ja nie.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 18:27   

wendigo napisał/a:
bitter napisał/a:
Bardzo duzo ludzi ftm, ktorzy na youtubie maja swoje vlogi o tym mowi- ze rola kobieta im nie odpowiadała, nie mogli sie w niej odnalezc, od dziecka blizsza im byla chlopieca energia ale po dokonaniu tranzycji okazuje sie, ze kompletnie nie odnajduja sie wsrod cis mezczyzn, ze wiele ich rozni, czasem dopiero gdy w 100% zaczynaja byc postrzegani przez otoczenie jak mezczyzni zaczynaja sobie zdawac sprawe, ze oni do cis mezczyzn tez nie pasuja i ze maja w sobie jednak calkiem spory kobiecy pierwiastek, z czego sobie nie zdawali sprawy wczesniej. Ze jednak sa bardziej genderfluid niz mysleli.

Czy ja wiem czy to faktycznie jest kobiecy pierwiastek czy po prostu wychowanie i socjalizacja do roli kobiecej? Oczywiście, że też sporo tego mam, ale zamiast płakać, że do facetów nie pasuję, wolę trwać w przekonaniu, że pasuję, a po prostu faceci są różni :) bo są.
Ja nie jestem genderfluid, ja mam po prostu hobby, które najczęściej są przypisywane kobietom...


Tak, to tez jest pytanie- na ile to kwestia socjalizacji a na ile psychika transmezczyzny rzeczywiscie rozni sie jakos od cis mezczyzny chocby przez fakt, ze zyl iles tam lat z kobiecym cialem, ze byl postrzegany jak kobieta, ze czasem probowal sie wpasowac z role kobiety- to wszystko napewno nie pozostaje bez sladu dla psychiki.
wendigo napisał/a:

bitter napisał/a:
A ze ftm rozumiem to chyba oczywiste- czuje podobnie.

Wcale nie takie oczywiste, ja mam częstokroć dużo większą sympatię do M/K i czuję to dokładnie odwrotnie - dziewczyny wydaja mi się "prawdziwsze"...


ok, ja pisze tylko o swoim doswiadczeniu, kazdy moze miec inaczej:)
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-07-13, 18:48   

bitter napisał/a:
Nie wiem. Teoretycznie oczywiscie wiem, ze to to samo zjawisko tylko w druga strone ale moze chodzi o to, ze w przypadku ftm mam jakas wspolnote doswiadczen.?

Moim zdaniem wynika to ze zwykłego seksizmu ;)

bitter napisał/a:
Ja nie jestem transeksualista tylko co najwyzej genderfluid i nie wiem czy swiat to toleruje i rozumie. Pisze ogolnie, ze dla mojej plynnej tozsamosci wazne jest by druga osoba miala stabilna binarna tozsamosci.

Czyli wymagasz od innych tego, czego nie potrafisz wymagać od siebie. Trochę niefajne, egocentryczne i niedojrzałe - nie wydaje Ci się?

bitter napisał/a:
Potrzeba identyfikacji wynika z ustawienia siebie w relacjach z ludzmi- kobietami i mezczynami, tego jak sie chce byc postrzeganym.

A moim zdaniem wynika ze zwykłej potrzeby "należenia do społeczeństwa". Nie chcemy być jakoś postrzegani, ale chcemy otrzymywać informację, że "należymy", "jesteśmy częścią", bo ewolucyjnie było to przystosowawcze.

bitter napisał/a:
nie odnajduja sie wsrod cis mezczyzn, ze wiele ich rozni, czasem dopiero gdy w 100% zaczynaja byc postrzegani przez otoczenie jak mezczyzni zaczynaja sobie zdawac sprawe, ze oni do cis mezczyzn tez nie pasuja i ze maja w sobie jednak calkiem spory kobiecy pierwiastek, z czego sobie nie zdawali sprawy wczesniej.

Moim zdaniem wcale nie jest tak, że mają "więcej pierwiastka żeńskiego", po prostu nie doznają swobody bycia sobą w innej klatce. Wygląda to tak, że zamieniają ciasne sukienki na obcisłe spodnie i są zdziwieni, że wciąż jest ciasno ;)
Problemem jednak nie są ani spodnie, ani sukienka, czy ogólnie pojęty "fason", ale fakt, że ubierają coś co nie jest na ich rozmiar.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-13, 18:59   

ElżbietaFromage napisał/a:


bitter napisał/a:
Ja nie jestem transeksualista tylko co najwyzej genderfluid i nie wiem czy swiat to toleruje i rozumie. Pisze ogolnie, ze dla mojej plynnej tozsamosci wazne jest by druga osoba miala stabilna binarna tozsamosci.

Czyli wymagasz od innych tego, czego nie potrafisz wymagać od siebie. Trochę niefajne, egocentryczne i niedojrzałe - nie wydaje Ci się?


Nie, nie wydaje mi sie. Ja niczego od nikogo nie wymagam tylko mowie z jakimi osobami czuje sie lepiej, bardziej spojnie. Jesli ktos jest niebinarny to jak moglabym od niego wymagac by nie byl? Od siebie tez niczego nie moge wymagac bo gdyby to zalezalo od checi to wolalabym byc po prostu kobieta lub po prostu facetem a jest jak jest.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-13, 19:17   

No cóż, na prawdę nie wiem jak odpowiedzieć, Jeżynka. Chyba jestem zbyt pragmatyczny i myślę w zbyt innych ramach żeby zrozumieć. Kim się jest to jedno, jak się z tym sobie radzi to drugie.

Z tym myśleniem to ja nie wiem. To znaczy, zachowanie, tak, to pozostaje nie bez wpływu, ale chyba właśnie w tym sęk że psychika jest taka sama. Doświadczenia też ma się inne, ale właśnie cały myk polega na tym że to i tak nie może z kogoś zrobić kobiety albo mężczyzny. Mówię o psychice. To znaczy no... Zależy jak zdefiniujemy pojęcie psychiki bo tu panuje jakies jedno wielkie pomieszanie pojęć.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-07-14, 08:57   

A co czyni kobietę kobietą, a mężczyznę mężczyzną w odniesieniu do psychiki?

@bitter
Tak wynika z twojego zdania przytoczonego przeze mnie.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 09:20   

bitter napisał/a:
Hej Misiek, czyli brales przez chwile hormony, ktore troche zmienily twoje cialo i glos i teraz jestes postrzegany przez otoczenie jak facet. Moje pytanie- czy w relacjach z ludzmi, znajomymi, w pracy- czujesz sie bardziej komfortowo? czujesz, ze łatwiej Ci byc autentycznym i przez to twoje relacje z ludzmi sa fajniejsze, bardziej szczere? Czy tez dla siebie chciales brac hormony zeby cialo bardziej odpowiadamlo temu co w glowie ale w relacjach splecznych nadal jest dyskomfort, nadal nie potrafisz sie odnalezc, tym razem jako mezczyzna


Hej, brałem hormony przez chwilę, bo miałem taki okres załamania kompletnego, ale to kompletnego trwającego wiele miesięcy, i po prostu chodziłem z zaciśniętymi zębami i (pięściami w kieszeni), że jak ktoś jeszcze raz powie do mnie pani, albo znowu będzie jakaś głupia sytuacja, "pan, a przepraszam pani" (u mnie to głos był tym czynnikiem "weryfikującym płeć") to chyba go rozszarpie. Bałem się odezwać na uczelni, na wykładach np. (bo trudniej jest utrzymać niski ton głosu jak się mówi głośno, a nie jest się na T). Także to testo było mi bardzo wtedy potrzebne.
Teraz, generalnie, jest mi lepiej. Ludzie w przelotnych kontaktach odbierają mnie jako chłopaka, i o to chodziło. Co nie zmienia faktu, że wciąż prześladują mnie wzroce tego czym mężczyzna powinien być itd. itp. Nie czuję się na to gotowy. Nie czuję się gotowy, by wyglądać jak 23 letni facet, tylko jak chłopiec (czyli jak teraz, bo nie mam ogarniętej żadnej dziedziny życia, jak na swój wiek, i...niewykluczone, ze to też działa na zasadzie sprzężenia zwrotnego). I tak wciąż czuję dyskomfort wśród ludzi, bo czuję nacisk na spełnianie jakiejś roli, a jako że znowu jakiś czas mieszkam z rodzicami, przed którymi tak naprawdę zrobiłem detranzycję, bo nasza relacja była strasznie chłodna jak byłem chłopakiem (nie, żeby teraz było jakoś super...tak, jestem bardzo zależny emocjonalnie od rodziców, pewnie to też z powodu braku prawdziwych bliskich przyjaciół, po prostu oni są mi najbliżsi).
Więc mam...znów sytuacje jak przed coming outem. Dla świata-chłopak (i dobrze), dla rodziców (niby córka, choć mama bardziej mnie rozumie), dla siebie (cóż, to wciąż dla mnie proces).
Aha, no i nie zawsze mam ochotę wkładać tyle wysiłku zakrycie tego czy tamtego...więc jakbym miał jeszcze kobiecy głos, to ludzie my myśleli, cóż jakaś mega-chłopczyca, a tak się czuję dziwnie. Bo wiem, że ludzie nie lubią tych innych, bez bindera, z męskim głosem, jestem traktowany dziwnie...po co ja patrzę w ogóle na ludzi to sam nie wiem (mam słabą psychikę)

@ElżbietaFromage - tak, dużo w tym racji, że chcemy gdzieś należeć. ...choć jeśli ktoś ma szczęście, to może mu się udać znaleźć wystarczającą liczbę "nietypowych", fajnych ludzi, stworzyć z nimi wartościowe relacje, w których będziemy akceptowani tacy jacy jesteśmy, a nie trzeba będzie się przejmować "całą resztą społeczeństwa". są też ludzie, którzy akceptację mają gdzieś..takim zazdroszczę. Bycie zależnym od akceptacji innych to straszna rzecz, ktoś wie jak się z tego wyzwolić...?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 11:25   

Sorki za post pod postem ale nie udało mi się już zedytować.
Hmmm, gdyby mi się udało zachować spokój umysłu przed T, prawdopodobnie bym w ogóle go nie brał, gdyż teraz muszę i chcę zacząć patrzeć na swoje życie bardziej zdroworozsądkowo, i w tym zacząć je planować. Jakoś. Z tym może się wiązać konieczność podjęcia pracy w płci metrykalnej (a z tym głosem będzie mi już trudniej, przynajmniej nie wzbudzając sensacji, tymbardziej, że zawsze miałem androgyniczny wygląd, może ja is jestem... :-P ), a nie tknę dalszej tranzycji, dopóki nie będę samodzielny finansowo, bo to by było nieodpowiedzialne w moim przypadku, poza tym nie mógłbym spojrzeć na siebie w lustro, wyciągając kasę od taty na coś czego nie aprobuje, i sam bym się ze sobą źle czuł...A pewne "ambicje" zawodowe mam, i nie wiem czy taka nieokreśloność się przyjmie. Co prawda w moim poprzednim miejscu pracy się przyjęła, bo pracowałem jako barista w kawiarni, którą prowadziło dwóch gejów, jednak chcę czegoś innego od życia.Nie uszczęśliwiło mnie to, mimo że "mogłęm być sobą" nawet w takiej formie, w jakiej jestem teraz, i szybko sobie zdałem sprawę, że w ten sposób w życiu nie zarobię na żadną tranzycję, w sumie to na nic oprócz przetrwania jedynie.
Więc plan mam taki, przede wszystkim skończyć w końcu jakieś studia, znaleźć pracę, mieć własne źródło utrzymania, a potem ewentualna tranzycja medyczna jeśli zdrowie na to pozwoli. a ja zacząłem wszystko od tyłu.
Plus taki, że teraz mi łatwiej być facetem wśród ludzi, ale ja nim jestem jedynie tylko troszeczkę fizycznie, i trochę się zdąrzyłem zmęczyć "byciem facetem w ciele kobiety". Dziwiłem się kiedyś ludziom, jak mogą czekać z coming outem do HRT, że sobie nie dają prawa do bycia sobą, że czekają dopiero no hormony, ale czasem to może być naprawdę rozsądna opcja... Ale jestem tu gdzie jest i muszę to jakoś ogarnąć, bo czasu nie cofnę ;-)
Oki, to już kończę offtopowanie w temacie Oziego, jakby nie było.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 11:41   

Misiek napisał/a:

Hmmm, gdyby mi się udało zachować spokój umysłu przed T, prawdopodobnie bym w ogóle go nie brał, gdyż teraz muszę i chcę zacząć patrzeć na swoje życie bardziej zdroworozsądkowo, i w tym zacząć je planować.


A wplyw testosteronu na glos nie jest po jakims czasie odwracalny gdybys jednak nie decydowal sie w przyszlosci na tranzycje?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 12:08   

ElżbietaFromage napisał/a:
A co czyni kobietę kobietą, a mężczyznę mężczyzną w odniesieniu do psychiki?


Obstawiam chemie w mózgu lub jego "odrutowanie". W tym sensie o którym mówię. Ogólnie jest to filozoficzna kwestia nt miejsca człowieka w świecie. Uprzedzę pytanie o neuroplastyczność. To umiejętności się zmieniają, to wspomnienia, doświadczenia, to do czego człowiek jest ćwiczony. Jednak leci to na jakichś bazowych częściach, w oparciu o jakieś podstawowe obwody, sposoby zapisu itp. Moim zdaniem stąd bierze się subiektywne poczucie przynależności do płci.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 12:24   

bitter napisał/a:
Misiek napisał/a:

Hmmm, gdyby mi się udało zachować spokój umysłu przed T, prawdopodobnie bym w ogóle go nie brał, gdyż teraz muszę i chcę zacząć patrzeć na swoje życie bardziej zdroworozsądkowo, i w tym zacząć je planować.


A wplyw testosteronu na glos nie jest po jakims czasie odwracalny gdybys jednak nie decydowal sie w przyszlosci na tranzycje?


Hmmm, no nie wiem. Ja ostatni zastrzyk wziąłem w wigilię 2015, do tej pory głos mi pozostał. najbardziej ubolewam nad tym, że nie mogę śpiewać, bo zatrzymałem się na wczesnym etapie mutacji. kiedyś nawet lubiłem. Z drugiej strony nie lubiłem swojego głosu za bardzo. ponoszę konsekwencje swoich czynów. (dorosłość, chyba:))

A jeszcze wracając do poprzedniego wątku, czy czuję się niekomfortowo jako mężczyzna wśród ludzi...ja po prostu nigdy nie byłem do tego przygotowywany. Inna socjalizacja (tj. raczej próba socjalizacji mnie jako kobiety), zero pozytywnego wzmocnienia mojej chęci bycia chłopakiem, wręcz prześladowania w pewnym momencie podstawówka/gimnazjum i ciągła walka ze sobą, poczucie winy i wstydu za swój wygląd itd. itp. Dużo rzeczy się tu przeplata, i czasem ciężko dojść do pierwotnej przyczyny tego czy innego lęku u mnie.
A poza tym, potrafię też bardzo mocno się utożsamiać, ze "skrajnymi" feministkami, po prostu jakoś czuję tę ich walkę i dużo czytałem, słuchałem np. o tym, że "fenomen k/m, czy polityka transgenderyzmu w ostatnich latach, tylko umacnia opresyjny system". i tak się nad sobą zastanawiam, czasem...

(ps. O ironio, możliwe, że będę jeszcze kiedyś musiał szukać jakichś ćwiczeń wokalnych dla emek:P )
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2016-07-14, 12:49   

Misiek napisał/a:
Inna socjalizacja (...)
A poza tym, potrafię też bardzo mocno się utożsamiać, ze "skrajnymi" feministkami, po prostu jakoś czuję tę ich walkę

Che, che. No to mam podobnie, tylko w drugą stronę, bo wyraźniej jakoś potrafię odczuwać "krzywdę mężczyzn", bo zwyczajnie od przedszkola na własnej skórze przeżywałam różne "a teraz wszyscy chłopcy pójdą do kąta" czy inne "jesteś facetem, więc masz mi otwierać drzwi" :p
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 12:56   

ja bym cały dżęder wyrzucił na śmietnik, ale nie wiem czy się tak da.
Z kolej mnie kiedyś wujek pocałował w rękę, myślałem, że oszaleję...A otwieranie drzwi kobietom mi sprawia przyjemność, tzn już mniejszą niż na początku ...chociaż, czasem to już czuję się w obowiązku to robić (z racji wyglądu), bo jak zapomniałem czy nie przepuściłem kobiety w drzwiach, zdarzyło mi się dostać niemiłe spojrzenia i dezaprobatę a raz i krytyczny komentarz. Nie zostało mi to tak wdrukowane, no ale jak chciało się być facetem... :-P
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-07-14, 13:46   

ja na długo przed tranzycją miałam w zwyczaju przepuszczać w drzwiach np. gości, osoby które lubię, czy w kilku innych sytuacjach, ale jak mi kiedyś jedna babka powiedziała, że jestem cham i mam ją przepuszczać w drzwiach, to zapytałam, czy jest niepełnosprawna na ciele bądź umyśle, na co ona oburzona, że nie, więc ja "to czemu wymagasz by Cię tak traktowano?" wyraz na jej twarzy bezcenny, wyglądała jak kot w którego się pstryknie kropelkami wody. xD
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-14, 15:20   

bitter napisał/a:
A wplyw testosteronu na glos nie jest po jakims czasie odwracalny gdybys jednak nie decydowal sie w przyszlosci na tranzycje?

Całkowicie nie, ale chyba większości głos się trochę podwyższa jak odstawiają testosteron.

Misiek napisał/a:

Więc plan mam taki, przede wszystkim skończyć w końcu jakieś studia, znaleźć pracę, mieć własne źródło utrzymania, a potem ewentualna tranzycja medyczna jeśli zdrowie na to pozwoli. a ja zacząłem wszystko od tyłu.

Większość ludzi zaczyna jak to nazwałeś "od tyłu" (wcale nie uważam, że to jest zaczynanie od tyłu, bo wiesz, jak chorujesz na coś, to też nie myślisz "aa najpierw to ja muszę się dorobić, a potem będę się leczył", bo możesz nie zdążyć się dorobić...), także to nie jest wada moim zdaniem/ Ale jak chcesz, każdy ma swój czas...
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 15:34   

Misiek napisał/a:
dużo czytałem, słuchałem np. o tym, że "fenomen k/m, czy polityka transgenderyzmu w ostatnich latach, tylko umacnia opresyjny system". i tak się nad sobą zastanawiam, czasem...


to jest ciekawy watek, jeden z ftm na youtubie dlugo maglowal ta kwestie gdy kolezanki lesbijki butch mialy mu za zle, ze dokonuje zdrady wlasnej plci, ze chce powielac patriarchalny model, ze moze robic wszystko to co by chcial jako kobieta itd No tyle, ze on nie czul sie kobieta butch, nie identyfikowal sie z nimi po prostu wiec dopisywanie do tego idelogii nie mialo sensu. Wielu ftm, ktorzy wczesniej identyfikowali sie jako lesbijki mowilo, ze dopiero gdy zaczeli sie identyfikowac jako transmezczyzni- wtedy ich relacje z kobietami staly sie takie jak byc powinny- czuli sie na swoim miejscu w tej meskiej roli a nie lesbijskiej- zarowno w kwestii seksu i calej tej uczuciowej dynamiki damsko- meskiej- czyli dobrze sie czuli w heteroseksualnej relacji
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 16:48   

bitter, a czy mogłabyś podać mi jakieś linki do ciekawych (Twoim zdaniem) wypowiedzi FTM, np. nt. tego, że się nie odnajdują do końca w męskiej roli, bądź właśnie o tym, o czym przed chwilą mówiłaś? ...jeśli masz:)

ja jeszcze od jakiegoś czasu śledzę kanał tej babki
https://www.youtube.com/watch?v=QPwwdhu2YVQ
mocno mi mieszał w głowie ostatnimi czasy...
Na końcu jednak najczęściej dochodzę do wniosku, no tak, popieram i uważam te treści również za bardzo wartościowe (naprawdę, bo miałem taki okres, kiedy wręcz wkurzały mnie lesbijki, szczególnie te męskie, bo ...no bo pewnie sam nie jestem siebie pewien...). więc popieram, ale nie czuję się jednak kobietą. nie czuję się szczęśliwy w pełni ze swoim ciałem (mastektomia!). Ale potem się pojawiają pytania: a dlaczego? a kiedy to się pojawia? (bo nie mam tak 100% czasu). ale szanuję te męskie lesbijki, cholera, i ...szczególnie jeśli ktoś się nie wgryzie w temat, nie poszuka w wielu źródłach, może się nie dowiedzieć że transseksualny, heteronormatywny facet to nie jedyne opcje. ...fakt to jest być może czasem opcja najpraktyczniejsza/najbezpieczniejsza/najbardziej ułatwiająca życie w społeczeństwie. ja jestem jednak osobnikiem który grzebie, grzebie, grzebie.... i chce się dogrzebać koniecznie do siebie. plus często myśli w kontekstach etycznych, duchowych, ideologicznych, konceptualnych...albo tylko mu się wydaje, że myśli, a tak naprawdę jest schizofrenikiem... :-P
Lubię poznawać nowe punkty widzenia, czasem nie ułatwiają życia ;-) poza tym czasem to się sprowadza do wyboru być "naprawdę sobą, do końca" vs jednak zanurzyć się trochę w mainstream, mieć mniejsze problemy ze znalezieniem pracy, partnera itp...sam nie wiem.

Żeby chociaż były "family restrooms" w PL (w ogóle w Europie), to już wiele codziennego stresu by odeszło w niepamięć..
Na Malcie ponoć jest najbardziej progresywnie, to jest wg. jakiegoś tam wskaźnika obejmującego aż 47 kryteriów mają największą ochronę prawną osób LGBTI,, w tym niebinarnych!
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 17:12   

Jasne, juz Ci daje linki. Od jakiegos czasu duzo tego ogladam i to jest niesamowite bo czesto to co mowia Ci ludzie to jest dokladnie to co ja mam w glowie, moje wspomnienia z dziecinstwa, moje mysli, moje watpliwosci. Bardzo lubie: https://www.youtube.com/user/TheSLOfox/videos
Jak zaczniesz ogladac od najstarszych to zobaczysz jaka przemiane w mysleniu przeszedl.
To tez jest ciekawe:
https://www.youtube.com/watch?v=rPl7G6Mvm08
i moj ulubiony koles:
https://www.youtube.com/watch?v=yEXL908cqAw
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 17:30   

bitter napisał/a:
ze dopiero gdy zaczeli sie identyfikowac jako transmezczyzni- wtedy ich relacje z kobietami staly sie takie jak byc powinny-

Coś w tym jest. Nigdy nie byłem lesbijką (teraz może technicznie jestem po połowie?), ale próbowałem być feministką i też mam jakieś takie dziwne uczucie nawet między "progresywnymi" kobietami, które są asertywne, niezależne, inteligentne itp itd że jednak jestem z innej gliny. To co one mówią, myślałem że tak mam się czuć, i mam tak mówić bo jest właściwie, po prostu.

O rety SloFox! Pod wieloma względami mam jak on
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 17:38   

Swan napisał/a:


O rety SloFox! Pod wieloma względami mam jak on


Hehe, ja mam tak jak on mial 5 lat temu;) wtedy jego rozterki to dokladnie to co ja przechodze teraz.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 18:41   

A ja tak miałem z pół roku temu, a teraz po całej długości. Trochę mam przemyśleń i odczuć podobnych, trochę innych. Na pewno nie mam tych przemyśleń że ciężko być męską osobą w kobiecym ciele, i mam dużo więcej temperamentu
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 19:06   

Ja po calosci zdecydowanie nie. Zreszta nigdy nie mialam dysforii i o trazycji nie ma mowy. U mnie jest to bardziej kwestia takiego abstrakcyjnego, nie zwiazanego z cialem myslenia o sobie w innych katagoriach niz kobieta. Troche wspomnienie tego jak w dziecinstwie czulam sie bardziej chlopcem niz dziewczynka i ze to nadal gdzies gleboko we mnie jest i tego jak sie czuje w relacjach z kobiecymi kobietami. Ale do cis mezczyzn nie widze w sobie podobienstwa. Jako dziecko widzialam duze podobienstwo miedzy soba a chlopcami ale w zyciu doroslym juz go nie widze.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 19:26   

U mnie też nie ma związku z ciałem a z kategorią społeczną i zachowaniami.

bitter napisał/a:
Jako dziecko widzialam duze podobienstwo miedzy soba a chlopcami ale w zyciu doroslym juz go nie widze.

Ja na odwrót. Choć podobieństwo zawsze było, ale ja go nie rozpoznawałem.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-14, 19:41   

Swan napisał/a:
U mnie też nie ma związku z ciałem a z kategorią społeczną i zachowaniami.

bitter napisał/a:
Jako dziecko widzialam duze podobienstwo miedzy soba a chlopcami ale w zyciu doroslym juz go nie widze.

Ja na odwrót. Choć podobieństwo zawsze było, ale ja go nie rozpoznawałem.


No ja jako dziecko w ogole sie nie odnajdywalam wsrod dziewczynek. Mialam zawsze krotkie wlosy, chlopieco- sportowe ciuchy, samochodziki, zolnierzyki, lego, kapsle, przebieralam sie za chlopiece postaci, mialam kolegow, z ktorymi uwielbialam sie bawic itd Potem w okresie dojrzewania poczulam, ze musze sie odnalezc w kobiecej roli ale zawsze cos bylo nie tak, nie wiedzialam co. No i podobaly mi sie dziewczyny a siebie widzialam troche w meskiej roli.

A w czym teraz widzisz podobienstwo do facetow?
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-14, 20:32   

A ja wiem w czym widzę podobieństwo? W myśleniu i odczuwaniu, tak ogólnikowo. Lubię się bić dosłownie i umysłowo. Na przykład.

Jako dziecko byłem księżniczką ;) Nie no, serio, kolegowałem się i z dziewczynkami i z chłopcami, i ubierałem się raz mega dziewczęco, bardzo mi się podobało np zapuszczanie włosów na komunię, a raz jakies bojówki i t-shirt. Tylko od czasu okresu dojrzewania mam problem z t-shirtami i bojówkami xP Urosło tu i ówdzie. A moją ulubioną zabawą były klocki, bieganie i darcie się w krzakach, łąpanie żab i ślimaków, i jakieś artystyczne rzeczy jak rysowanie i rzeźbienie. I w okresie dojrzewania pojawiła się presja że mam "wydorośleć" i w zasadzie od tamtej pory się roz... no, rozwala. Zamiast poczuć się kobietą, czuję się tylko coraz bardziej jak facet. Przez jakiś czas spełniałem się w roli pięknej, artystycznej dziewczyny, ale diabli to wzięli bo nie mam cierpliwości. No a teraz, w zasadzie mieszkałem z facetami przez ten rok. I regularnie nie liczę się jako dama.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-14, 21:55   

"Jako dziecko byłEM księżniczką" -świetnie brzmi to zestawienie:lol:
ja za to zawsze byłem babochłopem...a w pewnym momencie tak się jakoś wycofałem...że do tej pory ciężko mi czasem siebie odnaleźć sprzed lat. naprawdę. wyparcie jakieś, czy co...

SLOfoxa czasem oglądam, właśnie teraz zaczynam oglądać jego 30 minutowy elaborat: "what made me realize I am male" :)
Forresta też bardzo lubię. w ogóle lubię tych dojrzalszych, przede wszystkim mentalnie FtMów. tych bardziej refleksyjnych a nie skupiających się ejdynie na swoich zmianach fizycznych i prezentujących swego rodzaju...lajfstajl.
Choć wcześniej namiętnie oglądałem Alexa Bertie... :-P Ale to dla angielskiego też i jak jeszcze nie wiedziałem, że na Youtubie aż się roi od transów :lol:
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-14, 22:03   

Skoro kobiety mogą być strażakami albo górnikami, to czemu mężczyzna nie może być księżniczką?! Żądam równouprawnienia!
;)

Pomimo że jako dziecko przed okresem dojrzewania odnajdywałem się zdecydowanie bardziej jako chłopiec, to przypominam sobie, że ogromnie podobała mi się kolekcja pierścionków mojej cioci, które lubiłem przymierzać i spytałem kiedyś, czy zostawi mi je po sobie w spadku... :D
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 08:57   

kicur napisał/a:

Pomimo że jako dziecko przed okresem dojrzewania odnajdywałem się zdecydowanie bardziej jako chłopiec, to przypominam sobie, że ogromnie podobała mi się kolekcja pierścionków mojej cioci, które lubiłem przymierzać i spytałem kiedyś, czy zostawi mi je po sobie w spadku... :D


Ja tez tak mialam- wczesne dziecinstwo raczej jako chlopiec ale taki wrazliwy i dopuszczajacy czasem jakies dziewczece elementy. Ale nawet wtedy od typowych dziewczynek troche sie roznilam. Nigdy nie bylam szczebiocaca dziewczynka, ktora lubi sie stroic i ubierac w dziewczece ciuszki, sukieneczki, kokardki- nie moja bajka. Jako male dziecko nie akceptowalam tez kostiumu kapielowego, wolalam same kapielowki. No i utozsamialam sie z chlopiecymi postaciami z filmow i ksiazek- tomek sawyer, emil z drewutni itd
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 09:45   

kicur napisał/a:
Skoro kobiety mogą być strażakami albo górnikami, to czemu mężczyzna nie może być księżniczką?! Żądam równouprawnienia!
;)

Popieram :-D

Dla mnie nie miało znaczenia jakiej płci jest bohater żeby się utożsamiać. Było różnie. I strojenie się tak, ale szczebiotanie nie - nigdy nie zrozumiem zjawiska szczebiotania. No ale szczerze, skoro powiedzieli mi że jestem dziewczynką i nie miałem powodu żeby to kwestionować? Poza tym wychowywano mnie bardzo liberalnie. Dopiero z okazji okresu było "Teraz jesteś kobietą! Zachowuj się." Jako dorosła osoba "dryfuję" razem z facetami w różnych wyborach, poglądach, rolach itd. Pomijając parę rzeczy to jestem dość stereotypowym facetem. Na przykład lubię majsterkować i techniczny jestem, nie znoszę sprzątania, nie przepadam za dziećmi, wolę pójść do roboty i to samotniczej, lubię sport i świeże powietrze, lubię wyzwania, dla mnie partner/ka ma być ładny/a... Mógłbym być ojcem i mężem. (Ale nie matką i żoną) Ogółem spełniam się w tradycyjnie męskiej roli. I obecnie mam w szafie głównie czarny i uniseksy.

P.S. Chyba na dobre porwaliśmy wątek Ozi :-P
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 16:25   

Swan napisał/a:
Jako dorosła osoba "dryfuję" razem z facetami w różnych wyborach, poglądach, rolach itd. Pomijając parę rzeczy to jestem dość stereotypowym facetem.


Wielu ftm mowi np ze kontakt z cis facetami juz po tranzycji bardzo ich zaskoczyl jesli chodzi o podejscie mezczyzn do seksu, w ogole cala samcza seksualnosc byla dla nich trudna bo pamietali jeszcze siebie z okresu gdy byli w roli kobiety( choc jej nie czuli) i tu im zgrzytalo. Poza tym faceci cis moga sobie pozwolic na pewien stopien emocjonalnego nieskomplikowania bo tak sa socjalizowani, inne cechy sie w nich wzmacnia a jednak osoba zyjaca w kobiecym ciele spedza lata na psychologicznym rozumieniu swojej sytuacji i doswiadcza zupelnie innych spolecznych oczekiwan- czyli zyje w konfilkcie, ktory tez wymaga emocjonalnego radzenie sobie z tym.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-15, 16:40   

Ja nie wyobrazam sobie na dzień dzisiejszy identyfikować się kiedykolwiek z cis facetami. Nie potrafilbym zapomniec tego okresu dorastania, socjalizacji, spoglądanie na obie plci z boku itp. Byloby to nie autentyczne dla mnie, już nie mówiąc tym, że jakkolwiek zazdroszcze często siły,i pewności osobników wmeskich ciałach o tyle nie chciałbym w życiu stać sie tym kim jest większość z nich. Ale być mozemam zbyt negatywny obraz mężczyzn. Bo w pewien sposó mam. I przewaza w nim agresja,"prymitywizm" brak uczuć i wrażliwości, refleksji...no mam podobnie jak SLOfox
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 16:59   

Misiek napisał/a:
Ja nie wyobrazam sobie na dzień dzisiejszy identyfikować się kiedykolwiek z cis facetami. Nie potrafilbym zapomniec tego okresu dorastania, socjalizacji, spoglądanie na obie plci z boku itp. Byloby to nie autentyczne dla mnie, już nie mówiąc tym, że jakkolwiek zazdroszcze często siły,i pewności osobników wmeskich ciałach o tyle nie chciałbym w życiu stać sie tym kim jest większość z nich. Ale być mozemam zbyt negatywny obraz mężczyzn. Bo w pewien sposó mam. I przewaza w nim agresja,"prymitywizm" brak uczuć i wrażliwości, refleksji...no mam podobnie jak SLOfox


No ja tez. Z jednej strony mam te swoje trans odczucia ale jak stane obok typowego samca z jego fizycznoscia i mentalnoscia to..kurcze malo mam z nim wspolnego. Ale tez mam swiadomosc, ze ta samczosc facetow choc czasem troche prymitywna jest tez jakos dla hetero kobiet pociagajaca- przynajmniej na poziomie czysto seksualnym bo wiadomo, ze nie tylko to sie liczy. To wcale nie jest tak jakby sie wydawalo, ze kobiety cenia delikatnych, wrazliwych, feministycznych mezczyzn. Czasem sposob w jaki kobiety mowia o facetach jest bardzo hardcorowy- chca wladczego, dominujacego samca- to je kreci. Oczywiscie chca by taki byl w sypialni a potem byl czuly i wrazliwy i inteligentny. Trudno sie w tym wyrobic facetom a czy to w ogole jest mozliwe w przypadku trans mezczyzn?
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 17:44   

bitter napisał/a:
To wcale nie jest tak jakby sie wydawalo, ze kobiety cenia delikatnych, wrazliwych, feministycznych mezczyzn. Czasem sposob w jaki kobiety mowia o facetach jest bardzo hardcorowy- chca wladczego, dominujacego samca- to je kreci.

Serio piszesz że się to dla ciebie wyklucza?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 17:50   

DeadSally napisał/a:
bitter napisał/a:
To wcale nie jest tak jakby sie wydawalo, ze kobiety cenia delikatnych, wrazliwych, feministycznych mezczyzn. Czasem sposob w jaki kobiety mowia o facetach jest bardzo hardcorowy- chca wladczego, dominujacego samca- to je kreci.

Serio piszesz że się to dla ciebie wyklucza?


Nie, nie wyklucza sie ale to jest takie optymalne zestawienie, ktore rzadko w przyrodzie wystepuje i wcale takie łatwe nie jest.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 17:51   

A, to tak, no...
 
 
ozi
użytkownik


Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 6
Wysłany: 2016-07-15, 18:57   

Swan napisał/a:
P.S. Chyba na dobre porwaliśmy wątek Ozi :-P


Proszę się nie martwić o wątek ;) codziennie go śledzę, czytam, zastanawiam się, czytam dalej i obserwuję jak rozciąga się horyzont mojego problemu. To mi jakoś pomaga i czuję się z tym mniej samotnie. Wyobrażam sobie jak siedzimy wszyscy razem, z podobnymi do siebie doświadczeniami i nikt nikogo nie świdruje wzrokiem - możemy spokojnie wymieniać myśli.
Misiek - faktycznie, nasze doświadczenia są bardzo podobne.

(teraz zrobię eksperyment i zacznę używać formy męskiej - sprawdzę sobie czy mi to pasuje)
Czytając o tobie cały czas pojawiały mi się w głowie zdania: "Tak! Własnie to mnie boli/wkurza/cieszy, właśnie o to chodzi".

Teraz zastanawiam się, czy moje dotychczasowe, ponad 10 letnie identyfikowanie się z lesbijkami to brak odwagi z mojej strony, którą miałeś w sobie ty. Czy tak po prostu było mi łatwiej? Przypominam sobie sytuację sprzed kilkunastu lat, kiedy patrząc na siebie w lustrze pomyślałem, że nie czuję się ani kobietą ani mężczyzną, tylko po prostu sobą. Może nawet stąd nick nie sugerujący płci. Skoro więc nie mam płci to dopasuję się do tego co mi jest najbliższe. Przyzwyczaję do tej biologicznej kobiety, psychicznie zostając sobą.
Ale to nie rozwiązuje problemu, jak z resztą wcześniej zauważyliście. Przeraża część z nas ta polaryzacja - na poziomie psychicznym chcemy być sobą (nie mężczyzną), ale na biologicznym nie chcemy być dłużej kobietą.

Najpiękniej byłoby odciąć te cycki, założyć tiszzirta (mam w szafie same męskie - w końcu dobrze by leżał) wyjść z domu i nie przejmować się niczym. Nie mieć problemu z samym sobą.
Bo nie mielibyśmy sami ze sobą problemu, prawda? Tylko z ludźmi
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 18:58   

Obrażasz mnie Misiek. Bo ja jestem cis facetem, wszyscy to wiemy ;)

A tak serio, to Fox też miał takie przemyślenia chyba, i ja też, że ooo faceci jacy okropni, gwałciciele i buraki. Więc poczucie winy. Moim zdaniem duża część tego "okropnego" zachowania to jednak oni są w tym ćwiczeni od małego że mają dać wszystkim popalić i o ile nie puszysz się jak ten goryl to zwyczajnie bęcki. Dużo z tego to popisówa i tyle. A co tam tak naprawdę się dzieje pod tą grubą skórą to inna para kaloszy.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 19:41   

ozi napisał/a:

Teraz zastanawiam się, czy moje dotychczasowe, ponad 10 letnie identyfikowanie się z lesbijkami to brak odwagi z mojej strony, którą miałeś w sobie ty. Czy tak po prostu było mi łatwiej?


Zwiazki lesbijskie maja troche swoja specyfike- myslisz, ze po dokonaniu tranzycji chcialbys sie spotykac z hetero kobietami?
 
 
ozi
użytkownik


Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 6
Wysłany: 2016-07-15, 20:02   

bitter napisał/a:
Zwiazki lesbijskie maja troche swoja specyfike- myslisz, ze po dokonaniu tranzycji chcialbys sie spotykac z hetero kobietami?


Też się nad tym zastanawiałem i odpowiem ci szczerze - nie wiem. O czym myślisz, gdy mówisz o tej specyfice? Mam za sobą lata takich związków- naprawdę można się przyzwyczaić o myśleniu o sobie w ten sposób. Choćby do tego, że trzeba się z tym ukrywać. Do takiego seksu. Wiele wysiłku kosztowało mnie w młodości (:p) ustawienie sobie w głowie lesbijek jako "targetu" (o dramacie młodzieńczego zakochiwania się w straightach!).

I kiedy myślę, że mógłbym tak po prostu poznać dziewczynę, gdziekolwiek, i nawet żyć już nie myśląc o swojej przynależności do lgbt, to mam mieszane uczucia. To powinna być ulga, co nie? Żadnego ukrywania, normalne życie. Ale odczuwam jakiś rodzaj niepokoju. Może to ta myśl o "zdradzie swoich" o której wspominał Misiek. Może zwyczajnie kwestia przyzwyczajenia?

Poza tym mam cały czas w głowie świadomość, że decydując się na tranzycję, prawdopodobnie będę jeszcze bardziej sam niż jestem teraz. Bo, nie oszukujmy się, jeśli nie wyjade do San Francisco, prawdopodobieństwo znalezienia dziewczyny, której nie będzie przeszkadzać to, że mam pochwę, jest równa niemalże zeru. Ujmując to metaforycznie - za wolność zapłaciłbym miłością
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-15, 20:18   

Co mam na mysli, hmm... Jedna z osob na youtubie ktora niedawno zaczela tranzycje mowila np. o tym, ze nie zaluje lat spedzonych w lesbijskich zwiazkach, tej unikalnej uczuciowej relacji miedzy dwiema kobietami i jej dysforia nigdy nie byla duza ALE odkryla, ze zawsze bylo cos jeszcze w niej, gleboko ukryte, co domagalo sie wyrazenia. I gdy w koncu pozwolila sobie to nazwac i odkryc- no to okazalo sie, ze w glebi czuje sie chlopakiem. Ale zastanawiala sie na ile te zwiazki hetero, ktore bedzie tworzyc beda inne niz te miedzy dwiema kobietami a na ile podobne. Z kolei slofox mowil, ze przelomowym odkryciem siebie byl dla niego sex w roli mezczyzy z kobieta, ktorej sie to podobalo i to poustawialo wiele rzeczy w jego glowie.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-15, 20:24   

Hm, nie no aż taaaak źle to chyba nie jest :-P

Widzę, że trafił się tutaj ktoś lepszy w czarnowidztwie niż ja :lol:
Ja myślę, że czułbym presję, gdyby...zresztą akurat u nas, nawet po całej tranzycji nie da się ukryć naszej transowości. prędzej czy później partnerka będzie się musiała dowiedzieć. no taki lajf, medycyna cudów nie zdziała :-P Więc już siłą rzeczy powinna być to osoba z otwartym umysłem, ale ludzki umysł potrafi sobie różne rzeczy dysocjować...więc powiedzmy, że jeżeli ktoś by się we mnie zakochał, bo akurat dla niego jestem fajny, ale odrzuca to środowisko z jakiego przychodzę, nie wiem czy nie czułbym się jak...świnia? no jakoś, właśnie to poczucie zdrady i hipokryzji mnie się tu wkrada.
Ja akurat w środowisku les (na szczęście) za bardzo nigdy nie funkcjonowałem, z mainstreamowym LGBT też się nie identyfikuję, bo to było głównie do tej pory LGB, więc...nie widzę tam miejsca dla siebie. raczej czuję, że przynależę to tej naszej undegroundowej transowej społeczności, i gdzieś to moją tożsamość też buduje, więc chciałbym, żeby i tą moją cząstkę przyszła dziewczyna też akceptowała.
Ale nie wiem czy nie za dużo wymagam od kogoś nie-trans, z heteronormaywnego "mainstreamu", chcąc żeby wszedł na takie poziomy transowego zrozumienia.

Choć możliwe, że chłopczyce w powyciąganych t-shirtach będą naprawdę otwarte, kto wie... :-P Choć to nie jedyny typ kobiety jaki mi się podoba. Ja chyba patrzę na (prawie) całe spektrum, oprócz mega pazurzastych plastikó, zarówno cis jak i trans...chyba osobowość i intelekt, wrażliwość przyćmiewają tę konkretną preferencję cd. stylu/wyglądu, bo ...chyba takiej nie mam.
A poza tym ja chyba czasem nie mogę rozróżnić z kim ja chciałbym się kumplować, a z kim być... :-P często chyba wyobrażam sobie jakąś mieszaninę partnerki i kumpla..nom :->
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-07-15, 20:27   

Misiek napisał/a:
chyba czasem nie mogę rozróżnić z kim ja chciałbym się kumplować, a z kim być... :-P często chyba wyobrażam sobie jakąś mieszaninę partnerki i kumpla..nom :->

A to musisz to jakoś rozróżniać? Nie możesz się kumplować i być?
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-15, 20:37   

ozi napisał/a:
Ale odczuwam jakiś rodzaj niepokoju. Może to ta myśl o "zdradzie swoich" o której wspominał Misiek. Może zwyczajnie kwestia przyzwyczajenia?


Coś chyba w tym jest i bierze się z tego, że lesbijki są w społeczeństwie mniejszością.

Mnie od zawsze (no, od 14 roku życia) podobali się panowie, ale pomimo że wiedziałem, że jestem facetem, to nie postrzegałem tego w kategoriach homoseksualizmu, bo nawet nie wiedziałem, że transseksualny mężczyzna może nie być heteroseksualny. Przed decyzją o korekcie płci raczej nie bardzo identyfikowałem się z kategorią 'heteroseksualna kobieta', jakoś to, co przeżywałem i czułem, nie bardzo się spinało z tym, co społeczeństwo mówiło, że heteroseksualna kobieta powinna czuć... choć od pewnego momentu uznałem to za bardzo użyteczne w znajdowaniu mężczyzn na seks.

W sumie to tożsamościowo nie odczuwam jako straty tego, że dla świata już nie jestem heteroseksualną kobietą (choć utylitarnie, to oczywiście - znaaacznie trudniej by mi było znaleźć faceta na seks). Może czasami komuś muszę wyjaśniać, że nie, osoby trans niekoniecznie są hetero, ale w zamian mogę jednocześnie być mężczyzną i być zainteresowany mężczyznami :)
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-15, 23:36   

ozi napisał/a:
Może to ta myśl o "zdradzie swoich" o której wspominał Misiek. Może zwyczajnie kwestia przyzwyczajenia?

Rozumiem o co Ci chodzi, przechodziłem coś podobnego parę lat temu, kiedy sobie uświadomiłem że to ja jestem chłopakiem a nie świat stanął na głowie, i wielokrotnie miałem wyrzuty sumienia że je zostawiam, chcę "uratować", przechodzę na stronę opresora, krzywdzę, zdradzam i ogólnie cały ten szit. Bo ja myślałem że wszyscy czują jak ja i kobiety są skrzywdzone bo muszą być kobietami i zachowywać się jak kobiety, każdy chciałby być mężczyzną, prawda? ;) Z emocjonalnym trudem przyszło mi zrozumienie że one czują inaczej i to ja jestem trans, a nie one mają wyprane mózgi. Już ze 4 lata, może 5 od tej mentalnej przeprawy, zupełnie przez nikogo nie zrozumianej, łącznie ze mną.

ozi napisał/a:
(teraz zrobię eksperyment i zacznę używać formy męskiej - sprawdzę sobie czy mi to pasuje)

I dobrze :)

Misiek napisał/a:
Widzę, że trafił się tutaj ktoś lepszy w czarnowidztwie niż ja :lol:

Aha...

Misiek napisał/a:
A poza tym ja chyba czasem nie mogę rozróżnić z kim ja chciałbym się kumplować, a z kim być... :-P często chyba wyobrażam sobie jakąś mieszaninę partnerki i kumpla..nom :->

Ja to ciągle próbuję jakoś rozwiązać łamigłówkę relacji miłosnych i obecnie wyobrażam sobie to na tej zasadzie kumpel+partner w jednym.

kicur napisał/a:
to, co przeżywałem i czułem, nie bardzo się spinało z tym, co społeczeństwo mówiło, że heteroseksualna kobieta powinna czuć...

Ja tak samo... Mam absolutnie samczą seksualność :lol:
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-15, 23:56   

Swan napisał/a:
Bo ja myślałem że wszyscy czują jak ja i kobiety są skrzywdzone bo muszą być kobietami i zachowywać się jak kobiety, każdy chciałby być mężczyzną, prawda? ;) Z emocjonalnym trudem przyszło mi zrozumienie że one czują inaczej i to ja jestem trans, a nie one mają wyprane mózgi.


No, w sumie to tak. Jak już trochę czasu pofunkcjonowałem społecznie jako mężczyzna, to wtedy mi przyszło do głowy, że chyba różne aspekty bycia kobietą nie są złe same w sobie, tylko po prostu były złe dla mnie, bo mam tożsamość mężczyzny. Chyba jakoś nigdy wcześniej nie byłem na tyle niezaangażowany emocjonalnie w ten problem, żeby to przemyśleć obiektywnie O.O
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 00:27   

A ja byłem zapaloną i walczącą feministką, a przynajmniej się za taką miałem.

Zdruzgotało mnie istnienie transkobiet i to co robią i co odczuwają, swojego czasu. Dla mnie było to zupełnie niepojmowalne, bo jak młodym się było, to się było TS po szpik kości

I dopiero teraz to wszystko rozumiem
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-16, 03:23   

bitter napisał/a:
Oczywiscie chca by taki byl w sypialni a potem byl czuly i wrazliwy i inteligentny. Trudno sie w tym wyrobic facetom a czy to w ogole jest mozliwe w przypadku trans mezczyzn?

A czemu ma nie być możliwa? Ja rzekłbym wręcz, że trans-faceci mają łatwiej z tym :P często mają tą wrażliwość (bo np. sami więcej wycierpieli, bo wiedzą jak to jest mieć okres itp.), a tą samczość też jakoś wielu chyba ma :P

ozi napisał/a:
Poza tym mam cały czas w głowie świadomość, że decydując się na tranzycję, prawdopodobnie będę jeszcze bardziej sam niż jestem teraz. Bo, nie oszukujmy się, jeśli nie wyjade do San Francisco, prawdopodobieństwo znalezienia dziewczyny, której nie będzie przeszkadzać to, że mam pochwę, jest równa niemalże zeru.

Widać że jesteś nowy w środowisku :P ;) Raczej większość k/m, którzy chcą, znajdują dziewczyny i to nie jest aż taki problem. Kobiety nie są wzrokowcami, liczą się dla nich uczucia, jak Cię pokocha, to i ciało zaakceptuje. A przecież zawsze możesz użyć strap-ona.
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-16, 09:32   

Misiek napisał/a:

ja jeszcze od jakiegoś czasu śledzę kanał tej babki
https://www.youtube.com/watch?v=QPwwdhu2YVQ
mocno mi mieszał w głowie ostatnimi czasy...
Na końcu jednak najczęściej dochodzę do wniosku, no tak, popieram i uważam te treści również za bardzo wartościowe (naprawdę, bo miałem taki okres, kiedy wręcz wkurzały mnie lesbijki, szczególnie te męskie, bo ...no bo pewnie sam nie jestem siebie pewien...). więc popieram, ale nie czuję się jednak kobietą. nie czuję się szczęśliwy w pełni ze swoim ciałem (mastektomia!). Ale potem się pojawiają pytania: a dlaczego? a kiedy to się pojawia? (bo nie mam tak 100% czasu).


wg mnie meskie lesbijki jak ta z linka i ftm maja wiele wspolnego a roznica tkwi tak naprawde w przyjeciu w glowie innej perspektywy. Na podstawie tych samych przejawow wlasnej tozsamosci mozna uznac- ok mam cialo kobiety ale zachowuje sie i czuje bardziej jak facet wiec jestem kobieta ale to spoleczenstwo chce mnie wepchnac w kobiecosc wiec nie bede sie poddawac tej presji. Albo mozna dopuscic inna perspektywe- mam cialo kobiety ale to moja psychika okresla to kim jestem wiec skoro czuje sie facetem to jestem facetem a pomylka tkwi w ciele. Wiec moim zdaniem butch i ftm to dwa sposoby rozwiazania podobnego problemu( przy ftm dochodzi dysforia dotyczaca ciala) I oba pociagaja inne skutki i inne trudnosci. Nie ma idealnego rozwiazania.

Fakt, ze nie masz tak 100% czasu slusznie daje Ci do myslenia. Ja tez mam bardzo rozne fazy- czasem po skrajnosciach. Bo jesli nawet teraz czuje wyraznie, ze czegos chce lub nie to naprawde nie ma zadnej gwarancji, ze za 5 lat bede czuc tak samo. Moze odkryje cos z czego w ogole sobie nie zdawalam sprawy i co wtedy? Niepokojace jest to, ze duzo osob po tranzycji cierpi na calkiem powazne problemy z psychika a gdyby tranzycja miala byc panacum na problem, jak sie na poczatku kazdemu wydaje- to skad te pozniejsze problemy?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-16, 10:53   

A masz może jeszcze linki, do tych konkretnie wypowiedzie FTMów z problemami po tranzycji?
bo jak szukałem kiedyś coś w stylu "transition regret", to znajdowałem ludzi, którzy mówili, że jednak nie żałują, że ułatwiło im to życie, i generalnie na plus, tzn. tytuły miały charakter wyłącznie prowokatywny.

Też uważam, że od pewnych butch, nie tak daleko do FTM. Jak pracowałem w empiku to mialem taką klientkę (jak się okazało, bo myślałem, że klienta), dla mnie wyglądała jak stuprocentowy FtM, ale mnie poprawiła, że "Pani", mimo iż uważam, że specjalnie nawet mówiła niższym, chłopięcym głosem (ale tu nie mogę mieć pewności), i byłaby cholernie przystojnym pre-T FtM...a tu nie, bo była cholernie przystojną butch :-P A fizjonomii tylko pozazdrościć, bo wyższa ode mnie o pół głowy :lol:

I czasem jak patrzę na takie osoby, które mają po prostu swobodę działania w ciele, w jakim są, i w tyłku głęboko, jak kto się do nich zwraca, a do łazienek wchodzą, bezpardonowo, zastanawiam się czy nie mógłbym się tego nauczyć...
Choć starzenie się "jako kobieta" po prostu mnie przeraża. Jako mężczyzna też, ale duuużo mniej. po prostu zawsze miałem obraz siebie w przyszłości z męską twarzą, rolą, itp.
Ja w ogóle boję się myśleć jak to kiedyś będzie. ale chyba każdy był kiedyś młody/a i miał podobne odczucia. a potem...no cóż życie. młodość przemija.

Swan-sorki, zapomniałem, żeś CIS przecie;P
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 19:47   

Misiek napisał/a:
ja jeszcze od jakiegoś czasu śledzę kanał tej babki
https://www.youtube.com/watch?v=QPwwdhu2YVQ

One wypowiada moje myśli sprzed kilku lat. Z tym że ja trochę inaczej siebie pojmuję.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-16, 20:02   

Misiek napisał/a:
A masz może jeszcze linki, do tych konkretnie wypowiedzie FTMów z problemami po tranzycji?
bo jak szukałem kiedyś coś w stylu "transition regret", to znajdowałem ludzi, którzy mówili, że jednak nie żałują, że ułatwiło im to życie, i generalnie na plus, tzn. tytuły miały charakter wyłącznie prowokatywny.


Musialabym poszukac. Generalnie chodzilo o kilka kwestii. Po pierwsze testosteron powoduje, ze zmienia sie psychika, emocje sa plaskie, stlumione i czesto te osoby mowily, ze tesknia za swoja psychika przed t. Druga sprawa, łysienie, ktore powoduje duze kompleksy- bo tak- cialo nawet po hormonach- ma czesto proporcje kobiece, genitalia kobiece+ łysienie- to wszystko odbiega od tego wizerunku siebie jaki mieli w glowie przed t. Trzecia sprawa- problemy w relacjach a cis mezczyznami, odnajdywanie wielu rzeczy, ktore jednak znaczaco roznia cis faceta od trans. Wiec duzo osob chce wrocic do srodowiska lgbt ale juz tez srednio tam pasuja, bo z zewnatrz to po prostu hetero faceci.itd
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-16, 20:12   

No rozumiem, brzmi dość sensownie...niestety.
Ja do środowiska LGBT nie wiem czy bym tęsknił, bo nigdy w nim nie istniałem za bardzo, ale większość "typowych" facetów wydaje mi się dup*ami, sposób w jaki mówią o seksie itp. (ja w ogóle tego tematu nie lubię i an ten moment jestem asem), kretyńske żarty, to jakich postaw są nauczeni faceci w naszym kręgu kulturowym jest mi bardzo ...obce. z drugiej strony po co się zadawać z prostakami... :-P
Z kolej też boję się, że stracę swoją emocjonalność. Tj. czasem nieźle mi to doskwiera, to przewrażliwienie, ale z drugiej strony ten hiperempatyczny ja, przejmujący się wszystkimi cierpieniami na tym świecie, to jednak jestem ja. Więc...hmmm, good points...
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-07-16, 20:24   

Nie ogarniam tych problemow. O.o To, ze ktos zaklada ze roznoplciowy zwiazek tworza osoby hetero nie lgbt to problem z ignorowaniem BT. "Zdazylem przywyknac" jako bi.

Jak juz pare razy pisalem identyfikuje sie podwojnie: jako facet i jako transfacet. Nie widze powodu bym sie identyfikowal z calym ogolem facetow. Tak jak jestem Polakiem i nie musze sie identyfikowac np z wtornymi analfabetami polskiego pochodzenia etc.

W ramach meskosci znajduje swoja wlasna nisze. Jestem feminista. Nikt sie mnie nie czepia ze zdradzam plec. Dla mnie to nic dziwnego, ze osoby socjalizowane do innej roli maja na poczatku problem. To nie jest tylko problem kmow.

To, ze ktos po latach funkcjonowania w jakis konkretny sposob ma potem problem z funkcjonowaniem w inny sposob (tez kwestie fizyczne i biologiczne) to zaden problem tylko pewna oczywista oczywistosc.

Generalnie mam wrazenie ze spora czesc tych kmowych problemow to wynik (za przeproszeniem) gowniazerstwa i nie przemyslenia konsekwencji swoich dzialan. Wygladaja inaczej niz sobie wyobrazali bo nie da sie zaplanowac dzialan testosteronu? Jak dla mnie zwykly bol [terefere] ze rzeczywistosc nie jest taka fajna jak w marzeniach.

Butche i kmi jednak sa zasadniczo rozni.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 20:50   

Cytat:
Butche i kmi jednak sa zasadniczo rozni.

Rozwiniesz? Jestem ciekawy.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-16, 21:49   

Heh, ja to i tak mam ze światem na pieńku, płeć to przy tym wszystkim pikuś.

I Wy też z tym seksem? Nie wierzę :P

Zgadzam się, że te problemy km są raczej dość oczywiste...

Znaczy, hmm... Butch a km... Znaczy moim zdaniem jest kilka różnych rodzajów osób i kilka splątanych zjawisk. Jest kobiecość vs męskość czyli ekspresja o ile sie nie myle, jest mózg aka subiektywne poczucie podmiotowości, jest mapa ciała w mózgu... Ja na przykład mógłbym określić się jako butch gdybym był lesbijką, bo przyjmuję męską ekspresję ale raczej ze względu na poczucie podmiotowości, tożsamości, chociaż naturalnie mam raczej androgyniczną skłonność. Pewnie też są takie osoby które określają się jaki butch bo ich naturalna ekspresja jest męska ale pod względem wnętrza identyfikują się np jako kobiety albo po środku. Tak to się przedstawia moim zdaniem.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-17, 05:41   

bitter napisał/a:
Niepokojace jest to, ze duzo osob po tranzycji cierpi na calkiem powazne problemy z psychika a gdyby tranzycja miala byc panacum na problem, jak sie na poczatku kazdemu wydaje- to skad te pozniejsze problemy?

Czy ja wiem czy to takie dziwne? Jakby tak porządnie przebadać np. cis facetów z problemem impotencji, po utracie penisa, w ogóle jakichś takich problemach w tym obszarze (i nie tylko w sumie), to przekonany jestem, że też w tej grupie będzie dużo poważnych problemów...
Bo wydaje mi się, że w ogóle jak ludzie mają jakieś problemy, to jedne pociągają za sobą drugie, tak to działa...

Misiek napisał/a:
ale z drugiej strony ten hiperempatyczny ja, przejmujący się wszystkimi cierpieniami na tym świecie, to jednak jestem ja. Więc...hmmm, good points...

ekhm... no ja jakoś tego nie straciłem :P Owszem, coś się zmieniło, ale tylko na lepsze - jestem spokojniejszy, dużo mniej emocjonalnie reaguję (zwłaszcza na rzeczy dotyczące mnie osobiście), ale nadal jestem empatyczny itp., bez przesady, testosteron zmienia coś, ale nie osobowość. Zmienia sposób reakcji, w dużej mierze fizjologiczny, itp., trudno to ująć, to trzeba przeżyć ;)
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-17, 06:44   

wendigo napisał/a:
bitter napisał/a:
Niepokojace jest to, ze duzo osob po tranzycji cierpi na calkiem powazne problemy z psychika a gdyby tranzycja miala byc panacum na problem, jak sie na poczatku kazdemu wydaje- to skad te pozniejsze problemy?

Czy ja wiem czy to takie dziwne? Jakby tak porządnie przebadać np. cis facetów z problemem impotencji, po utracie penisa, w ogóle jakichś takich problemach w tym obszarze (i nie tylko w sumie), to przekonany jestem, że też w tej grupie będzie dużo poważnych problemów...
Bo wydaje mi się, że w ogóle jak ludzie mają jakieś problemy, to jedne pociągają za sobą drugie, tak to działa...


Chodzilo o to, ze przed tranzycja sa powazne problemy z psychika i po trazycji sa rownie powazne. Wiec pytanie- czy bylo warto? Jeden dyskomfort zamienic na drugi? Czy wlasnie nie lepiej czuc sie facetem w kobiecym ciele i nauczyc sie tak funkcjonowac- rozwiazanie nie idealne ale mozliwe do wykonania. Kazdy sam musi to rozstrzygnac.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-17, 13:58   

bitter napisał/a:
Chodzilo o to, ze przed tranzycja sa powazne problemy z psychika i po trazycji sa rownie powazne. Wiec pytanie- czy bylo warto? Jeden dyskomfort zamienic na drugi? Czy wlasnie nie lepiej czuc sie facetem w kobiecym ciele i nauczyc sie tak funkcjonowac- rozwiazanie nie idealne ale mozliwe do wykonania. Kazdy sam musi to rozstrzygnac.


Tranzycja, jak piszesz, nie jest panaceum. Jeśli ktoś jest facetem w kobiecym ciele z mnóstwem problemów z psychiką, to po tranzycji będzie facetem w męskim ciele z mnóstwem problemów z psychiką. To, co likwiduje tranzycja, to problemy związane z byciem w złym ciele. Resztę problemów należy rozwiązać osobno. Same nie znikają.

Najskuteczniej jest NAJPIERW spróbować rozwiązać problemy takie jak fobia społeczna czy toksyczna mamusia, a dopiero POTEM brać się za tranzycję. Wtedy minimalizuje się ryzyko popełnienia błędu.

Jednakowoż być facetem w kobiecym ciele i nauczyć się tak funkcjonować bez tranzycji, tylko dlatego, że i teraz nie jest super, i potem nie będzie super - historia uczy, że nie warto.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-17, 15:02   

Bitter: Pytanie polega na tym co taka tranzycja da i czy się tego chce. Tak bardzo konkretnie, w przenośni wziąć sobie kalkulator i przeliczyć. Wszystko zależy, korba do borby. Z jednej strony, tranzycja rozwiązuje problem płci jak mówisz, z drugiej, jeżeli jest się facetem to psychoterapia może być utrudniona lub niekomfortowa ze względu na to że terapeuta widzi cie jako kobiete i przypisuje ci takie a nie inne odczucia z domyslu. Ale z trzeciej można też mieć farta i znaleźć kogoś kto to zrozumie i bez tranzycji. Jednym słowem, korba do borby i trzeba odpowiedziec sobie na pytanie przede wszystkim czego sie chce, z czym czuje sie dobrze itd
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2016-07-17, 16:50   

Ryu napisał/a:
bitter napisał/a:
Chodzilo o to, ze przed tranzycja sa powazne problemy z psychika i po trazycji sa rownie powazne. Wiec pytanie- czy bylo warto? Jeden dyskomfort zamienic na drugi? Czy wlasnie nie lepiej czuc sie facetem w kobiecym ciele i nauczyc sie tak funkcjonowac- rozwiazanie nie idealne ale mozliwe do wykonania. Kazdy sam musi to rozstrzygnac.


Tranzycja, jak piszesz, nie jest panaceum. Jeśli ktoś jest facetem w kobiecym ciele z mnóstwem problemów z psychiką, to po tranzycji będzie facetem w męskim ciele z mnóstwem problemów z psychiką. To, co likwiduje tranzycja, to problemy związane z byciem w złym ciele. Resztę problemów należy rozwiązać osobno. Same nie znikają.

Najskuteczniej jest NAJPIERW spróbować rozwiązać problemy takie jak fobia społeczna czy toksyczna mamusia, a dopiero POTEM brać się za tranzycję. Wtedy minimalizuje się ryzyko popełnienia błędu.

Jednakowoż być facetem w kobiecym ciele i nauczyć się tak funkcjonować bez tranzycji, tylko dlatego, że i teraz nie jest super, i potem nie będzie super - historia uczy, że nie warto.


Myślę, że to bardzo wartościowa wypowiedź od Ryu.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-07-17, 18:11   

bitter napisał/a:

Chodzilo o to, ze przed tranzycja sa powazne problemy z psychika i po trazycji sa rownie powazne. Wiec pytanie- czy bylo warto?

Nie wierzę, że ktoś może być tak tępy, żeby transowe tranzycje określać jako nic nie warte, bo nie rozwiązują problemów niezwiązanych z transowością :|
Chyba, że to po prostu kolejny terfowy trolling.

Cytat:
Czy wlasnie nie lepiej czuc sie facetem w kobiecym ciele i nauczyc sie tak funkcjonowac- rozwiazanie nie idealne ale mozliwe do wykonania.

No jak ktoś jest butch lesbą, tudzież inną alternatywną laską to pewnie tak. Różnica między transseksualistami, a resztą społeczeństwa rozbija się właśnie na tym, czy to istotnie jest możliwe dla nich do wykonania, czy nie.

Uwaga!!! jeśli nadal będziesz się tak odnosić do w spół członków i będziesz używać poniżających sformułowań to dorobisz się bana!
Ostatnio zmieniony przez inka 2016-07-17, 21:17, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,52 sekundy. Zapytań do SQL: 11