Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Nekronekobajka
Autor Wiadomość
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-02-19, 23:19   Nekronekobajka

Napisane razem z Nunumu. Nasze drugie opowiadanie ever, więc językowo i składniowo może troszkę miażdżyć.

CZĘŚĆ PIERWSZA

Pewnego chłodnego wieczoru Chaotynka i Iskierka siedziały w Kawiarni Pod Serduszkami nad szachownicą, popijając kawę i jedząc pierniczki. Pod płomiennymi włosami Iskierki coś zdawało się błyskać z jej szmaragdowych oczu.

"Co ci jest?" zapytała Chaotynka, podczas gdy nad jej głową Cyrkiel i Ołówek odprawiały radosne harce, rysując w powietrzu fikuśne zygzaki.

"Jestem smutna ;_;". "Jestem do niczego. Nikt mnie nie kocha. Może być tylko gorzej. Nihil est"

"Ale jak to?" odparła Chaotynka, szeroko otwierając swoje czarne oczy.

"Nic nie ma sensu"

"Iskierko, nie smutaj"
Iskierka spojrzała tylko w kierunku Chaotynki smutnym wzrokiem, wkładając jednocześnie pierniczka do swych ust.
"Będziej lepiej Iskierko."

"Nie będzie"

W tym momencie Cyrkiel i Ołówek poczęły rysować nad głową Chaotynki szkic nowego pomysłu.
"Wiem!" Wykrzyknęła Chaotynka. "Iskierko, potrzebujesz sobie znaleźć chłopaka."

"Ale nie ma takiego chłopaka"

"A jakiego chłopaka poszukujesz?"

"Przystojnego i inteligentnego, z dystansem do rzeczywistości"

Po chwili namysłu, Chaotynka rzekła
"Wiem! Wiem, kto mógłby zostać twoim chłopakiem".

Szmaragdowe oczy Iskierki skupiły uwagę na Chaotynce z zaciekawieniem.
"Kto?"

"Wittgenstein. Ludwig Wittgenstein"

"Ale on nie żyje ;_;"

"No... wiem..."

Strapiona Chaotynka dokończyła kawę, po czym pomogła Iskierce poskładać szachownicę. Ubrała swój kasztanowy płaszczyk na marcepanową sukienkę z wzorem z szafranowych niteczek oraz poprawiła leszczynowe korale, a jeżyk spoczywający w jej włosach (pozostających zawsze w lekkim nieładzie) kichnął od cynamonowego puchu, który uniósł się z płaszczyka.

Po wyjściu z kawiarni i pożegnaniu się z Iskierką skierowała się na Plac Nowy, gdzie zakupiła kilkanaście klementynek, które następnie schowała do noszonej przez siebie na ramieniu torby. Było już całkiem ciemno, więc postanowiła wrócić do domu przemieszczając się wąskimi uliczkami Kazimierza.

Coś jednak przykuło jej uwagę. Usłyszała szelest przypominający nieco szept w drzwiach jednej z kamieniczek. Uchyliła je i spostrzegła stojącego obok jej lewej nogi dużego, czarnego kota.
Kot zamruczał coś pod nosem i powiedział:

"Wiem jak ci pomóc. Znam rozwiązanie twoich problemów".

"Ty mówisz! Jesteś magicznym kotem."

"Ano" odparł kot.
"Twoja przyjaciółka jest bardzo smutna. Ludwig Wittgenstein jest jej husbando, lecz ona nie może się z nim zobaczyć, ponieważ jest martwy. Ale istnieje pewne wyjście.
Sekta żydowskich joginów z Biblioteki przy Katedrze Ekonomii Świątyni Świętej Zofii w Istambule jest w posiadaniu starożytnej księgi zwanej Nekronekonomikon.
Napisał ją szalony kot Nekronekon w celu uwiecznienia rytuałów do komunikacji z Thud, krainą zmarłych.
Przy okazji jest też podręcznikiem ekonomii.
Za pomocą Nekronekonomikonu z pewnością uda nam się sprowadzić Wittgensteina z owej krainy do świata żywych. Będzie mógł umówić się z twoją przyjaciółką."

"Niemożliwe" odrzekła Chaotynka będąc lekko zaskoczona.
"Czy to nie jest niebezpieczne? Skąd to wszystko wiesz?"

"Śledzę cię od jakiegoś czasu, ponieważ wpadłaś mi w oko. Jestem przekonany, że jesteś jedyną osobą, która byłaby w stanie pozyskać Nekronekonomikon.

"Ale jak miałabym to zrobić?" zapytała zaintrygowana Chaotynka.

"Musimy się tam udać" Kot skierował pyszczek w kierunku miotły stojącej w rogu korytarza.
"Nie powinno sprawić ci to problemów"

"No nie wiem..."

"Nie ma czasu, musimy działać szybko. Wskakuj na miotłę"

Cyrkiel i Ołówek, przez cały czas przebywające nad chaotynkową głową zatrzymały się w bezruchu po namalowaniu wielkiego znaku zapytania.

Miotła unosiła się już w powietrzu, a kot stał na niej wesoło machając ogonem, więc nie myśląc zbyt wiele Chaotynka wskoczyła na miotłę, upewniła się, że jeżyk jej z głowy nie spadnie, i odleciała kierując się na wschód.

CZĘŚĆ DRUGA

Biblioteka miała specjalne lądowisko dostosowane do potrzeb m.in latających dywanów, toteż sam proces lądowania nie był skomplikowany. Chaotynka przywiązała swoją miotłę danym jej przez Kota sznurkiem do pleców i ruszyła w stronę budynku przypominającego wielką muszlę ślimaka morskiego tudzież francuski rogalik.

Drzwi w kształcie wielkiej pistacji miały nad sobą napis po turecku, którego Chaotynka nie rozumiała, a za nimi był korytarz prowadzący do zwykłej sali bibliotecznej: Makowa Panienka pełniąca funkcję bibliotekarki siedziała przy swoim biurku; po lewej znajdowało się stanowisko z komputerami, a po prawej wydający się nie kończyć labirynt bardzo wysokich półek z książkami.

"Dzień dobry" rzekła Chaotynka, a za nią wskoczył do sali bibliotecznej Kot.
"Czy mogłabym wypożyczyć Nekronekonomikon?"

"Ah!" westchnęła Makowa Panienka. "Ten zbiór jest dostępny tylko w czytelni!"

"A czy mogłabym go przeczytać?"

"Proszę bardzo. Proszę kierować się w stronę półki z numerkiem Alef 0.
Tylko proszę poczekać, muszę założyć pani kartę"
Zaczęła grzebać pod biurkiem wyciągając jakiś segregator, później spytała Chaotynkę o imię. Nie minęło kilka minut, a karta biblioteczna była gotowa. Jeżyk poruszył nóżkami drapiąc leciutko Chaotynkę pazurkami, co zwróciło jej uwagę na to, co robił w tym czasie Kot. A on, próbując wskoczyć po coś na półkę, zaczął zrzucać książki na ziemię.
Makowa Panienka natychmiast pobiegła aby go złapać, a Chaotynka za nią. Kot czmychnął między półki.
Po chwili gonitwy Chaotynka zorientowała się, że odłączyła się od Makowej Panienki i znajduje się sama między książkami.
"Gdzie jesteś, Kocie?" wykrzyknęła.

"Tutaj!"
W korytarzu po lewej znajdowały się schody wiodące w dół, a przy nich stał uśmiechający się Kot.
"Chodźmy na dół" powiedział pewnym głosem.

"Co tam jest?" zapytała Chaotynka.

"Dalsza część Biblioteki jak sądzę. Ta droga prowadzi do Nekronekonomikonu"

Zeszli więc razem. Przed nimi jawił się korytarz będący skrzyżowaniem starej piwnicy ze średniowiecznym lochem, a drogę w oddali oświetlały pochodnie. Wten, za Chaotynką z głośnym hukiem zapadła się krata, wbijając mocno swoje pręty w podłogę.

Chaotynka wiedziała już, że trafiła w pułapkę, z wyrzutem i wściekłością spoglądając w stronę Kota, który wywracał oczami dookoła.
"Wytłumacz mi to!" krzyknęła.

"To dalsza część planu. Nekronekonomikon strzeżony jest przez Węża w obstawie Dwunastu Gniewnych Ludzi oraz Golemów z Bagietami. Twoim zadaniem jest zejście na 99 poziom podziemi, pokonanie wszystkich adwersarzy, triumfalne zdobycie Nekronekonomikonu, a wtedy wszyscy osiągniemy swoje cele i ty będziesz wolna"

"Wrobiłeś mnie!!!" syknęła Chaotynka, mierząc Kota wzrokiem.

"Przepraszam cię najmocniej, ale nie miałem innego wyjścia. Wiedziałem, że gdy powiem ci od razu wszystko, to się nie zgodzisz. Jesteś naszą ostatnią nadzieją, Chaotynko. Będziesz naszą bohaterką. Nigdy ci tego nie zapomnimy"

"My, czyli kto?"

"Mieszkańcy Piekła"

"CO!?"

"Zrobię wszystko, żeby ci pomóc, Chaotynko. Zrozum, że ryzykuję tak dużo jak ty. Nie ma dla mnie powrotu jeżeli ta misja nie zakończy się sukcesem" ze smutkiem przyznał Kot.

Chaotynka nie wiedziała co robić. Tymczasem Kot chodził trochę wokół niej, przyglądając się w milczeniu.
Po jakimś czasie, kiedy zobaczył, że nic się nie zmienia, i Chaotynka nie wykazuje chęci parcia naprzód, rzekł do niej:
"Nie jesteśmy sami. Po naszej stronie jest jescze moja towarzyszka, Salamandra, ale w tej chwili jest w straszliwych tarapatach i musimy jej pomóc. Gdy ją uwolnimy na pewno nie odmówi nam swojej pomocy. Ale żeby to zrobić, nie możemy tak po prostu siedzieć i czekać."

Chaotynka widząc, że właściwie jej sytuacja jest beznadziejna, nie miała wyboru innego niż tylko przystać na propozycję Kota.
"Jak ja sobie poradzę? Przecież nie mam żadnej broni!"

"Prześlizgniemy się" odrzekł Kot, mrużąc swoje oczy z cwaniackim wyrazem pyszczka.
Cyrkiel i Ołówek, widząc powagę sytuacji, namalowały obręcz, po czym same się w nią wpisały i tym samym przekształciły się w wiszący na szyi Chaotynki magiczny amulet ochronny, dający jej plusy do DEX oraz zwiększający klasę pancerza. Wpłynął też na jej percepcję - wszystko widziała wyraźniej, a ciemność przestała jej tak bardzo przeszkadzać. Skutkiem ubocznym było tylko to, że wszystko zaczęła postrzegać w kodzie ASCII.

Chaotynka wstała i poszła przed siebie, starając się nie hałasować.

Pierwszy poziom nie był trudny, napotykali jedynie mało domyślne żelki (J) i szczury (r), z którymi swoją drogą świetnie poradził sobie sam Kot. Salamandra miała znajdować się na piątym poziomie podziemi uwięziona w jaskini, do której zepchnęły ją nacierające bandy potworów.

Droga wydawała się całkiem prosta, jako że Kot i Chaotynka poruszali się praktycznie bezszelestnie.
Niestety, szczęście nie mogło trwać wiecznie, i w jednym z niemalże nieodróżnialnych prostokątnych pomieszczeń dostrzegł ich groźny przeciwnik, wyglądający jak wielka, przerażająca, żółta @.
Kot krzyknął "O nie! To Paladyn z Południa!"

Wszystko działo się w ułamkach sekundy. Z każdym ruchem Chaotynki Paladyn zdawał się zbliżać do niej nieuchronnie, w równych odstępach. Kiedy był już na odległość czterech pól, Chaotynka, nie mając żadnego innego wyjścia, wyciągnęła z torby jeden z zakupionych przez siebie jakiś czas temu owoców i cisnęła nim w kierunku szarżującego przeciwnika.

Owocowy cios okazał się krytyczny i choć co prawda nie odebrał Paladynowi żadnego HP, to spowodował efekt ogłuszenia, co dało Kotu i Chaotynce kilka tur czasu na wydostanie się z pokoju. Biegli do najbliższych schodów w dół, ponieważ @ nie ustawał w pogoni.

Na szczęście po zejściu na dół znaleźli się w dokładnie tej jaskini, której szukali, a oczom ich ukazała się czarno-czerwona barwa zwróconej do nich tyłem Salamandry (s).

"No siema, Kote" wypowiedziała w stronę Kota jego stara znajoma. Pokazała jedyne widoczne wyjście z jaskini mówiąc:

"Wiele niebezpieczeństw czeka nas za tymi drzwiami. To pełen potworków Pokój Napięcia"

Chaotynka zaczęła się rozgladać dookoła, podczas gdy Kot i Salamandra rozmawiali sobie na uboczu o jakichś swoich sprawach.

----/tu rękopis się urywa/---

CZĘŚĆ 3

Byli już prawie u celu. Tak jak wspominał Kot, w ostatniej komnacie znajdował się Wąż, owinięty wokół ołtarza na którym leżał ciężki, gruby grymuar. Szczęśliwie, dzięki Pelerynom Niewidzialności udało im się ominąć Gniewnych Ludzi, a Golemy z Bagietami zostały wprowadzone w błąd przez przekupionego przez Kota Feniksa.

Cała piątka: Chaotynka z Jeżem, Kot, Salamandra i Grzegorz - pół hobbit, pół krasnolud, cieszyli się stojąc przed upragnionym od tylu poziomów widokiem. Wąż spał z zębami zagryzionymi na własnym ogonie.

"No to bierzemy" rzekła Chaotynka i zrobiła krok naprzód, ku Nekronekonomikonowi.

"Niestety, nie mogę wam na to pozwolić" usłyszeli z za pleców, wraz z dźwiękiem odbezpieczanego kałasznikowa.

"Arr, mówiłam że nie należy ufać tym pańssstwowcom!" sykła zaskoczona Salamandra, razem z resztą unosząc swoje łapki w górę.

Grzegorz mierzył do nich z karabinu tłumacząc "Projekt 'Wolne Piekło' musi zostać zakończony powodzeniem. Nie mogę oddać Nekronekonomikonu w wasze ręce - jest niezbędny dla sprawnego działania nowego socjaldemokratycznego społeczeństwa"

"Shtik drek!" parsknął Kot.

"Co my teraz zrobimy?" zajęczała Chaotynka.

"Nie ze mną takie numery!" wykrzyknął Hans Kloss, który nie wiadomo skąd się pojawił i celował z pistoletu prosto w plecy Grzegorza.

Dłuższa chwila konsternacji została wykorzystana przez Jeżyka, który skupiając swoją wolę, wykorzystał psioniczne moce aby zepchnać Nekronekonomikon z ołtarza, a szybko reagująca Chaotynka skoczyła jak na sprężynie i, w locie robiąc salto, złapała książkę pewnym chwytem. Po przeturlaniu się po podłodze, zdjęła miotłę z pleców, wskoczyła na nią i robiąc gładki zakręt, zawróciła w stonę Kota, który skoczył i łapiąc się pazurkami za witki, wdrapał się na miotłę, odlatując razem z nią.

"Hurra!" krzyczał uradowany Kot.

"Teraz lecimy wskrzesić Ludwika" stwierdziła Chaotynka, kierując miotłę do jedynego tunelu prowadzącego na zewnątrz, przelatując nad głowami Gniewnych i Bagietowców.
Wylecieli, a następnie, po wielu godzinach lotu, dotarli do domu Chaotynki, którym był zabytkowy zameczek stojący na skraju lasu.

Chaotynka od razu po przybyciu zabrała się za studiowanie Nekronekonomikonu, aby odpowiednio zrozumieć Rytuał oraz potrzebne do niego składniki. Kiedy wszelkie ingrediencje zostały zebrane, razem z Kotem narysowali kredą na podłodze wszystkie wymagane pieczęcie i zgasili wszystkie światła, z wyjątkiem stosownie przygotowanych świec.
"Eko Eko Azarak!" inwokowała Chaotynka.
Świece natychmiast zgasły, zrobiło się zimno, a nasi przywoływacze przystąpili do dalszych rytualnych czynności.
Po chwili z ciemności wyłoniła się postać mężczyzny.
"Udało się!" krzyknął Kot. "Musimy sprawdzić, czy to na pewno on".

"Ludwiku!" powiedziała na głos Chaotynka.
Oczy mężczyzny patrzyły się obojętnie.
"Ludwiku, czy istnieje rzeczywistość poza językiem?"

"Mózg" odparł przywołaniec.

Kot tymczasem rozpalił ponownie świece.

"Myślisz, że się nada?" Chaotynka spojrzała się na Kota.

"Tu się nieco przypudruje, tam podmaluje, nie będzie nic widać. Iskierka powinna być zadowolona." z zadowoleniem wypowiedział Kot.

W międzyczasie filozof trochę rozgościł się w pokoju, swoją uwagę kierując przede wszystkim na półkę z książkami, na której znajdował się stos japońskich komiksów yaoi. Co się wydarzyło później, tego nie powiem, i o tym należy milczeć.

Morał z tej historii jest taki, żeby unikać nekomancji i sprawdzać zawczasu orientację seksualną swojego husbando.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,1 sekundy. Zapytań do SQL: 9