Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
wstęp do opowieści fantasy
Autor Wiadomość
Moonshadow
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ?
Punktów: 1
Posty: 74
Wysłany: 2016-01-31, 23:28   wstęp do opowieści fantasy

Wrzucam fragment ,który napisałam jakiś czas temu - myslę, że rozwinę go w dłuższą opowieść:)
Enjoy;)

Droga Igumi.
Wiesz, rozbawiło mnie, że zawsze gdy piszę do Ciebie widzę pomarańczowo- żółtą kulę lampki lindao odbijającą się na niebieskim ekranie tabletu - przez co przestrzeń, na której piszę robi się taka..rozsłoneczniona mimo, że gdy siadam do pisania, na zewnątrz jest już ciemno. Lubię te wieczory, gdy jestem sama w kokonie namiotu zawsze lekko rozbujanego wiatrem. Przyznam ,że to kołysanie sprawia , iż czuję się trochę senna i odczuwam lekką nostalgię. Zawsze miło mi wtedy pomyśleć, ze jesteś tu już ze mną. Wiem, że niedługo znów będziemy przytulać się w naszym namiocie zakryte tym dziwnym nowym wynalazkiem który ktoś nazwał biośpiworem - chyba niezbyt to szczęśliwa nazwa,ale prawdopodbnie sprawdza się w marketingu . Wiesz, wyobrażam sobie często że jesteś już obok mnie. Ciekawe jak spodoba CI się mieszkanie w wiszącym namiocie - każdego wieczoru w innym miejscu, zazwyczaj na drzewie, ale próbowałam też lokalizacji bardziej egzotycznych. Najbardziej chyba ryzykowne było przęsło mostu i woda pod spodem. Monifah śmiała się, że prawdopodobnie dostanę tam choroby morskiej. Inna sprawa, że to ona ryzykowała, że spadnę jej na głowę razem z całym sprzętem. W zasadzie nie na głowę, ale na dach kabiny jej łodzi - poprawiam się, to ja bym się poturbowała a Monifah miałaby mnie pewnie na głowie potłuczoną i marudzącą - po tym jak skończyłaby już pękać ze śmiechu. Pamiętam jak przez podłogę namiotu widziałam prześwitujące w dole światła "Sistah Nyiabinghi" krążącej tam i z powrotem po rzece. Co do mostu był archaiczny ale solidny - obiekt tej dziwnej tutejszej kamiennej architektury niepodobnej do wytworów żadnej ze znanych mi kultur.
Dzisiaj "wiszę" na jednym z drzew Yskil porastających nadrzeczne wzgórza. Wielka żółta poczwarka jakiegoś egzotycznego motyla wpasowująca się kolorystycznie w masę lisci podobnie ochrowego koloru. W razie odczepienia namiotu zjechałabym w gruby dywan podobnych lisci, który zamortyzowałby upadek i ktoś widzący to z zewnątrz pomyślałby, że ten okrągły przedmiot spadający z drzewa to jednak nie poczwarka a jakiś miejscowy owoc. A gdy zagrzebałabym się z namiotem w tym liściowym dywanie to barwa byłaby nie do odróżnienia od podłoża. Idealny kamuflaż.
W dzisiejszym dniu nadal poruszałyśmy się linią rzeki Ogam, która im dalej na północny zachód tym bardziej meandruje tworząc zatoki i wysepki. Trzymałyśmy się także dotychczasowego planu - ja eksploruję ląd, Monifah pozostaje na rzece ,a Jambi obserwuje wszystko z powietrza. Odkąd dwa dni temu zniknęła w chmurach nie widziałyśmy jej ,dostajemy tylko coraz bardziej zaskakujace komunikaty. Odkryła tam i bada coś ...hmmm.wyjątkowo dziwnego, lecz na razie prosi abyśmy utrzymały to w sekrecie. Ja... cóż, jak to ja czasem się o nią martwię choć wiem, że Jambi jest prawdopodobnie najbardziej zaradna z nas. Jak dotąd nie nadesłała sygnału s.o.s. - ja sobie oczywiscie "wkręcam" że nie zrobiłaby tego nawet gdyby zdarzyło jej się coś niebezpiecznego, bywa zbyt ambitna, żeby poprosić o pomoc. Gdy mówię to Monifah, ona patrzy na mnie zza tych swoich niebieskich okularów z miną jakby chciała powiedzieć "nie ucz Hendrixa chwytów gitarowych" i wygląda wtedy jak Whoopi Goldberg - aktorka z dawnych epok na którymś z jej archiwalnych filmów. To trochę mnie "otrzeźwia" i kolejny raz obiecuję sobie ,że nie będę się troszczyć o wszystkie - dorosłe w końcu - osoby dookoła łudząc się, że mi się to uda.
Wiesz, często żal mi, że nasze ograniczenia technologiczne nie pozwalają mi wysłać Ci dzisiaj mojej pisaniny. Dostaniesz cały plik maili od razu za tydzień gdy już się spotkamy.
Annami przerwała pisanie, odłożyła tablet na niewielki stolik, w zasadzie skrzynkę będącą też grzejnikiem - najnowsza technologia pozwalała, aby ogrzewał pomieszczenie jednocześnie w bezpieczny sposób izolując płomyk przed rozgrzaniem czy spaleniem otoczenia. Wypiła duży łyk herbaty z kubka. Z przyzwyczajenia wyostrzyła zmysły wsłuchując się w mrok dookoła, lecz nie wyczuła nic podejrzanego. Jak we wszystkie poprzednie noce ciemnogranatowy jednostajny szum nocnego nieba mieszał się z chłodnym szarobłękitnym podmuchem wiatru i mechatym aksamitnym cykaniem ważkoświerszczy. Chmury poświstując jak pociąg przesuwały się na przemian zakrywajac i odkrywajać jesienny księżyc mruczący uspokajajaco jak puchaty kot. Przyroda spokojnie i - jak na nią- bezkonfliktowo kładła się do snu.W oddali szum rzeki miał barwę cyjanu wpadającego w odcień bardziej "dżinsowy", podobny do barwy wiatru. Chwilami ryby nadawały sygnały lekko turkusowe. Na szczęście Annami skończyła już pisać dzisiejszy raport synestezji , mogła ukraść trochę czasu na list do Igumi, a teraz poczuła senność i zdrowe zmęczenie mięśni po całym dniu na nogach. Po wieczornej kąpieli w zimnej rzece zdążyła już rozgrzać sie przy grzejniku. Uznała, że czas na sen. Wyłączyła tablet, grzejnik i lampkę, po czym zagrzebała się bez pospiechu w biospiwór, tak że wystawały spod niego tylko jej jasne włosy rozsypując się na poduszce .Przyjemny w dotyku, perforowany oddychający materiał dawał wrażenie bezpieczeństwa jednak odpowiednia częśc mózgu Annami nawet podczas snu zawsze czuwała, jak strażnik na warcie wyczuwając zmysłowe sygnały z otoczenia w promieniu kilku kilometrów od miejsca jej przebywania. Ta część jednak była zazwyczaj na granicy świadomości Annami, gotowa ujawnić się i obudzić ją dopiero w razie alarmu. Synestetka powoli zaczęła rozluźniać się i zapadać w nicość. Pod jej powiekami spokojnie przepływały już hypnagogi - niedookreślone obrazy, które towarzyszą przechodzeniu od jawy do snu.
II
Monifah Latour Mandinka stała przy burcie łodzi "Sistah Nyabinghi" obserwując trzy źródła światła w jej polu widzenia: żar palonego przez nią papierosa, wiszący na drzewie na brzegu namiot Annami i księżyc który urósł tej nocy do połowy kuli. Zauważyła w pewnym momencie ,ze kółko żaru z jej papierosa wydawało się być równej wielkości co namiot a oba większe od ksieżyca. Przez chwilę bawiła się w myślach tym spostrzeżeniem - perspektywa okazała się odwrotnie proporcjonalna do rzeczywistej wielkości obiektów. Rozbawił ją także fakt, iż trzy kule światła zgrywały się w stopniowaniu barw - ognik papierosa w kolorze intensywnej cynobrowej czerwieni, ochrowo żółty i od spodu pomarańczowy namiot oraz chłodno cytrynowa powierzchnia księżyca.
" Chyba zbyt długo przebywam z Annami" - pomyślała. Uśmiechnęła się do siebie na myśl, że synestetka doceniłaby jej spostrzeżenia. Przez moment zastanawiała się, czy nie zejść do kabiny po aparat aby uwiecznić ten obraz i pokazać jutro koleżance, choć nie lubiła fotografować - miałą wrażenie, że to przeszkadza jej smakować chwilę obecną kierując myśli w stronę nieokreślonej przyszłości , gdy teraźniejszosć będzie tylko wspomnieniem. Wahała się przez chwilę, w końcu - jak się okazało - w podjęciu decyzji pomogła jej sama Annami - światło w namiocie zgasło pozostawiając ciemność pomiędzy księżycem a papierosem wędrujacym od czasu do czasu do ust Monifah. Zresztą... żadne zdjęcie nie oddałoby powidoku przed oczami badaczki gdzie na miejscu namiotu pojawiał się jego zielono -niebieski "fantom". Fotografia mogłaby jednak uchwycić czerwoną smugę jaką żar papierosa kreślił na trasie ruchu Monifah.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-01, 06:17   

*szczerzy się*

A rysunki do tego? ;)
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 18:33   

No... fantasy to raczej nie jest, tylko SF. No chyba, że Jambi odnajdzie jeszcze w tych chmurach Wielkiego Ducha Wiatrów albo innego Przedwiecznego Demona.

Tylko początek początku, więc trudno utwór oceniać. Pomysł z listem - fajny. Oszczędzasz narratorowi ględzenia, że dawno dawno temu na odległej planecie ziemska ekspedycja badawcza...

Coś się zaczyna dziać od tej sceny z papierosem, a właściwie coś się zaczyna rysować, chociaż wcześniej też widać, że to plastyczka pisała, i że się plastycznie wyżywa ;)p ale podoba mi się. Szkoda tylko, że idą właśnie spać, zamiast zanurzać się coraz głębiej w wypełnioną szeptami noc :->

Błędów nie widzę. Wyłapałam kilka niedoróbek w składzie tekstu:
zakrywajac i odkrywajać
taka..rozsłoneczniona
- jak na nią-
zielono -niebiesk
synestezji , mogła
poduszce .Przyjemny
 
 
Moonshadow
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ?
Punktów: 1
Posty: 74
Wysłany: 2016-02-07, 20:45   

Freya - jeszcze nie mam pewności czy ta historia pójdzie to bardziej w stronę fantasy, sf czy - co najprawdopodobniejsze - w cos pomiędzy. W sumie te granice gatunkowe są często dość płynne.
"Zanurzać się coraz głębiej w wypełnioną szeptami noc" - podoba mi się to sformułowanie, aż mam ochotę je wykorzystać. Zresztą jest inspirujące - wyobraziłam sobie jak bohaterki się "zanurzają" i to zasugerowało mi jakiś zarys dalszego ciągu:)))
tak, z literówkami nadal mam trudności - produkuje je wręcz "taśmowo" i przyznaję, że - choć zawsze robię korektę przed wysyłką -czasem zdarza mi się którejś nie wyłapać
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-07, 20:59   

Moonshadow napisał/a:
"Zanurzać się coraz głębiej w wypełnioną szeptami noc" - podoba mi się to sformułowanie, aż mam ochotę je wykorzystać. Zresztą jest inspirujące - wyobraziłam sobie jak bohaterki się "zanurzają" i to zasugerowało mi jakiś zarys dalszego ciągu:)))

Jest taka scena na początku "Jądra ciemności" Josepha Conrada. Schyłek XIX wieku, grupka bohaterów o zmierzchu wypływa parowcem z Londynu. Dookoła powoli zapada coraz głębszy mrok, jeden z nich zaczyna snuć jakąś opowieść, a z tyłu za nimi na horyzoncie i w odblaskach na wodzie płoną światła londyńskich doków.

No i ta scenka mi się właśnie skojarzyła z tym fragmencikiem, tylko, że u ciebie one później idą (wybierają się?) spać, zanim się jeszcze coś na dobre zacznie :p

Moonshadow napisał/a:
z literówkami nadal mam trudności - produkuje je wręcz "taśmowo" i przyznaję, że - choć zawsze robię korektę przed wysyłką -czasem zdarza mi się którejś nie wyłapać

Prawdę powiedziawszy, to przy niektórych tekstach dłużej schodzi mi na późniejsze czesanie tekstu, poprawianie jakiejś połamanej gramatyki w złożonych zdaniach i wywalanie powtórzeń niż na samo pisanie :D
 
 
Moonshadow
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ?
Punktów: 1
Posty: 74
Wysłany: 2016-02-18, 12:12   

Belial:
rysunków nie wykluczam, w dającej się przewidzieć przyszłości prawdopodobnie je zrobię:)))

Freja:
porównanie do Conrada to duża dla mnie nobilitacja^^ Rosnę pod sufit^^
Opisywana przez Ciebie scena z "Jądra ciemności" jest nastrojowa w bliski mi sposób, przyznaję:)
Zwróciłaś uwagę, że moje bohaterki idą spać na początku historii, gdy można by oczekiwać od nich w zasadzie rozpoczęcia a nie zakończenia aktywności. Interesujące spostrzeżenie, nie zastanawiałam się nad tym, napisałam to instynktownie. Gdy o tym dłużej pomyślałam doszłam do wniosku z czego może wynikać taki tor opowieści. To co piszę to często moje - można powiedzieć - " bajki na dobranoc "- sytuacje czy fabuły które wymyślam i "opowiadam sobie" przed snem, żeby łatwiej i przyjemniej zasnąć- stąd może właśnie pewna ich "senność":D
Dziękuję za to spostrzeżenie! To interesująca dla mnie informacja
 
 
Roden
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 67
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-26, 13:36   

Dowiemy się czego szukają dziewczyny, co tajemniczego odkryła Jambi i kim jest Igumi? Moonshadow mam nadzieję, że nie porzuciłaś tej opowieści. Jestem ciekaw dalszego ciągu i chętnie poczytam. Myślę że inni także. :-)
 
 
Moonshadow
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ?
Punktów: 1
Posty: 74
Wysłany: 2016-05-31, 09:16   

Roden, cieszę się , że zainteresowała Cię moja historia. Rzeczywiście jakiś czas temu odłozyłam ją "na później" , ale cały mam zamiar do niej wrócić i myśle ,ze w niedalekiej przyszłości prześle dalszy ciąg:)))
 
 
Roden
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 67
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-31, 19:07   

Super, przeczytam na pewno :-D
Sam coś tam próbuję skrobać ale raczej pióra lekkiego nie mam i większość pomysłów siedzi w głowie :-/ jakiś czas temu zacząłem pisać pierwszy rozdział takiej klasycznej powieści przygodowej z akcją osadzoną w XIX w. ( zaginione cywilizacje, tajemnicze starożytne miasta w głębi dżungli, niezwykłe artefakty, plus odrobina fantasy i elementy historyczne) mógłbym wkleić tutaj ale za dużo tego jest raczej.
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-10, 22:24   

Czytając ten wątek przypomniałam sobie o moim zarysie fabuły. Powieść miała nazywać się Dirty Kingdom. Okazuję się, że im dłużej o tym myślę tym bardziej wydaje mi się, że ma to ze mną bardzo wiele wspólnego. Tak jakby podświadomość wysyłała mi znaki już dużo wcześniej , że muszę przeciwstawić się rzeczywistości.
Dirty Kingdom to historia o królestwie, które chciało wyzbyć się osób posiadających magię i spowodować by Ci ludzie nie mogli się rozwijać pod tym względem. Wszystkie szkoły magiczne zostały uznane za zakazane i zamknięte. Oczywiście władcy nie wystarczyło tylko tyle, wydał więc edykt na mocy którego, kiedy każda młoda dziewczyna posiadająca moc magiczną lub mająca powiązanie z rodziną magiczną, gdy skończyła x lat (przyjmijmy ok. 10) musiała przywdziać odpowiedni strój i obciąć włosy by być nieatrakcyjna, co miało sprzyjać braku wiązania w pary i wzrostu ilości magicznych dzieci. Samo odrzucenie wykonania edyktu władcy oznaczało wyrzucenie z królestwa (całej rodziny, lub tylko osoby która nie chciała tego dokonać, jeśli rodzina się jej wyrzekła). Sama powieść miała dotyczyć dwóch takich dziewcząt, sióstr Simiko i Agehy Kurobane, a główna historia zaczyna się gdy obie mają już 14 lat. Niemniej pojawia się tam wstęp do wydarzeń, które miały miejsce 4 lata wcześniej. W trakcie wypełniania woli króla, Sumiko jako pierwsza poddała się tej woli, natomiast druga z nich patrząc na swoją siostrę sprzeciwiła się tej woli a rodzice się jej wyrzekli i musiała uciekać z królestwa. 4 lata później okazuje się, że w świecie jednak funkcjonują ukryte szkoły magii, których szukają zwolennicy króla i starają się wszystkich zlikwidować lub aresztować. Do jednej z takich szkół po tych 4 latach dołącza i Sumiko.
Jej siostra zostaje natomiast uczennicą z wymiany jako najlepsza w swoim fachu i akurat dołącza do tej samej szkoły. Ci uczniowie nazywani są przez królestwo rebeliantami. Ageha jest już 100% rebeliantką mając 14 lat, wygląda tez zupełnie inaczej od wszystkich (tzn jest wolna i sama decyduje o sobie - ubrania, fryzura itp). Okazuje się, że jej prezencja podoba się wszystkim uczniom w tej szkole i też chcieliby podobnie wyglądać. Dalej pojawiają się tam egzaminy wstępne, pojedynki między uczniami, a także pomiędzy zwolennikami króla.
Sama historia daje mi teraz do myślenia, że sama byłam jedną z tak uciskanych przez społeczeństwo osób aż także się zbuntowałam i zapragnęłam żyć w zgodzie ze sobą (wygląd, ubiór, ekspresja) bo dłużej tak nie mogłam.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2022-12-11, 03:20   

Lilianna, nie pozostaje Ci nic innego, jak zacząć pisać. <pisze>
_________________
 
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-11, 09:40   

WojtekM napisał/a:
Lilianna, nie pozostaje Ci nic innego, jak zacząć pisać. <pisze>

Skoro tak twierdzisz to może coś w tym jednak jest. Tutaj kolejny przykład mojej twórczości z czasów początku pandemi Covid.

"PROLOG – Tańcząc z Koszmarami

Rok 2140, po pandemii w 2020 tylko 1 miliard ludzi przetrwało. Zostali jedynie silni ludzie, którzy stawili czoła problemowi odbudowy świata do czasu jego poprzedniej świetności. Było to bardzo trudne zadanie i wiele lat ciężkiej pracy przed nimi. Większość miast opustoszała – roślinność zaczęła je pokrywać. W jednym z labolatoriów grupa ludzi stworzyła specjalną miksturę – były ich różne rodzaje i potrafiły one zwiększać ludzkie możliwości – siłę, inteligencję oraz inne. Mogłeś wybrać co tylko chciałeś. To było bardzo pomocne jeśli chodzi o odbudowę świata (to był w gruncie rzeczy prawdziwy powód dla którego te mikstury zostały stworzone). Zwiększenie umiejętności jakie dawały było na całe życie. Po około 4 pokoleniach ludzkość zaczęła się zmieniać. Połączone umiejętności były przekazywane potomstwu. Jednym z takich dzieci była Decera, która posiadała dużą inteligencję i potrafiła używać telekinezy. Jej ojciec Armando był magiem więc ona także mogła używać magicznych umiejętności. Mieszkali w domu zbudowanym na zboczu, gdzie z jednej strony był las a z drugiej przedmieścia miasta Seiduko. Nie byli bogaci, ale żyli swobodnie bez jakichś większych przeszkód. Decera była szczupłą siedemnastoletnią dziewczyną średniego wzrostu z długimi srebrnymi włosami sięgającymi bioder z grzywką zaczesaną na bok i czerwonymi oczami. Zazwyczaj nosiła różnego rodzaju sukienki w różnych niezwykłych kolorach oraz jej ulubione fioletowe kozaki. Była także nieśmiałą dziewczyną i kiedy wychodziła zazwyczaj brała ze sobą czerwony płaszcz by się nim zakryć. Chodziła tymi samimi drogami i nigdy nie zbaczała z ustalonego kursu. Była także uczennicą 3 roku w liceum Natsuhiko w mieście Seiduko. Armando był 40 letnim, wysokim dobrze zbudowanym mężczyzną w kwiecie wieku. Miał krótkie spiczaste niechlujnie ułożone włosy. Zazwyczaj nosił białe luźne spodnie i niebieski płaszcz. Jako mag używał także drewnianej laski która była jego bronią i którą to aktywował magię. Pracował w Departamencie Magii w Seiduko jako starszy inspektor ds. magii. Musiał także czasami pracować poza miejscem zatrudnienia kończąc magiczne walki w pobliżu miasta. W czasie jednej z takich walk na swojej pierwszej misji kiedy miał 22 lata (był wtedy studentem z wymiany Magicznej Akademii Obrony Narodowej na swoich praktykach ), obronił Pristellę – elfią księżniczkę z lasu Watschi w pobliżu Seiduko. Była zafascynowana jego umiejętnościami, po wielkiej i długiej walce, kiedy on pokonał około 100 intruzów który starali się zniszczyć las Watschi, był kompletnie wyczerpany. Zaczęła się więc nim opiekować, po upływie krótkiego okresu czasu zakochali się w sobie – tak Decera pojawiła się na tym świecie. Nie mogli wziąć ślubu ponieważ ich związek był zakazany. Armando i Pristella zdecydowali więc, że nie będą mówić prawdy Decerze. Cały czas myślała, że jej matka zmarła podczas porodu. Wszystko pozostawało bez zmian aż do pewnego niezwykłego zdarzenia.

Rozdział 1 – Szokująca prawda.


Był piękny bezchmurny wrześniowy poranek. Przez okno skierowane na wschód wpadały promienie słońca, które niedawno wzeszło nad horyzont. Promienie te padały bezpośrednio na śliczną twarz śpiącej Decery. Widok jak z bajki, jak śpiąca księżniczka w swojej komnacie. Miała ona bowiem dość duży pokój. To dzieło jej taty, który mimo iż poświęcał się w większości swojej pracy, postanowił także, że jego córka będzie mogła także mieszkać wygodnie. W jej pokoju stały różnorakie meble, kilka szaf w których mogła trzymać swoje ulubione ubrania, ogromne lustro, biurko z laptopem posiadającym laserową klawiaturę i holograficzny interaktywny monitor oraz wiele innych przedmiotów. W końcu jego córka miała w tym roku wybrać co będzie chciała dalej studiować, więc nauka powinna być w tym roku celem numer 1 dla niej. Wschodzące słońce zbudziło jednak ze snu Decerę.
- ooooohh, która to godzina? - Zapytała Decera samą siebie
Spojrzała na tradycyjny budzik, którego używała by nie zaspać, wskazywał 5:00. Zdziwiła się więc spojrzała na drugi zegar wiszący na ścianie który wskazywał 6:30.
- O nie, zaspałam, jak to możliwe? Przecież niedawno wymieniałam w nim baterie. Chyba firma Akamashi przestała robić dobre baterie – rzekła sama do siebie.
Wstała więc lekko zaspana i ubrana w swoją błękitną piżamę by podejść do lustra i przyszykować się do wyjścia do szkoły. Kątem oka spostrzegła kartkę lezącą na biurku w jej pokoju.
„córeczko, przepraszam, musiałem wcześniej wyjść”
- Tato ma naprawdę dużo pracy. Nie pamiętam nawet kiedy ostatni raz gdzieś byliśmy razem – pomyślała Decera.
Faktycznie Armando jak zazwyczaj wstał wcześniej, około 4:50 rano i tradycyjnie zostawił córce wiadomość. Była to praktycznie jego codzienna rutyna, gdyż w ostatnim czasie w okolicy pojawiło się więcej niż dotychczas niebezpiecznych osób, a on jako inspektor ds. magii dbał o ład i porządek w mieście i okolicy. Decera stanęła przed lustrem by wyszykować się do szkoły. Umyła twarz i uczesała włosy w jeden kucyk, który związała za pomocą różowej wstążki, przekładając je następnie na lewą stronę do przodu. Grzywkę też zaczesała na lewy bok. W lustrze mogła zobaczyć swoją twarz. Decera nie była typowym człowiekiem. Po swojej matce odziedziczyła elfie uszy. To też mógł być powód dla którego była bardzo nieśmiała i zakrywała się swoim ulubionym czerwonym płaszczem. Aktualnie nie wiedziała, czym to jest spowodowane, nigdy nie spytała o to swojego ojca. Widziała jedynie, że inni uczniowie z jej klasy mają uszy takie jak Armando i gdyby zobaczyli jej uszy, mogliby się z niej naśmiewać i wytykać palcami. Postanowiła więc zmodyfikować swoją fryzurę tak by zasłonić swoje uszy przy pomocy włosów. Następnie ubrała swój szkolny mundurek, który składał się w głównej mierze z białej bluzki i granatowej spódnicy. Spakowała niezbędne książki do swojej torby, zarzuciła na siebie swój ulubiony płaszcz, wzięła kanapkę na drogę i wyszła z domu.
Mimo, że Decera starała się jak mogła to jednak kiedy wyszła z domu było już trochę po godzinie siódmej. Szła przez las, tą samą drogą co zawsze, a właściwie dla niej była to praktycznie jedyna droga do miasta. Mieszkanie na wzniesieniu ponad miastem powodowało, że dróg było niewiele. Dla jej ojca posiadającego jako mag umiejętność latania to nie problem, ale ona nie mogła sobie pozwolić na taki luksus. Praktycznie rzecz biorąc była w stanie to zrobić, ale nie wiedząc o tym i nigdy nie próbując, nawet o tym nie myślała. Ptaki dość głośno śpiewały a Decera lubiła słuchać odgłosów przyrody, także nie przeszkadzało jej to, że codziennie chodzi przez las. Niezbyt przejmowała się też niebezpieczeństwami jakie mogą ją spotkać w takiej samotnej drodze. Tego dnia także trzech szkolnych łobuzów z liceum Natsuhiko postanowiło pójść na wagary.."
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2022-12-11, 14:06   

Po kilku pierwszych zdaniach przerwałam. Jest u ciebie jakiś problem z szykiem, który bardzo mnie męczy.
 
 
Lilianna
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 17
Posty: 194
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-12-11, 14:29   

Jaga napisał/a:
Po kilku pierwszych zdaniach przerwałam. Jest u ciebie jakiś problem z szykiem, który bardzo mnie męczy.

Możliwe, że problem wynika, z tego, że jest to tłumaczenie z mojego angielskiego oryginału. Dzięki za krytyczne spojrzenie.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2022-12-11, 14:44   

Domyślam się, że to dopiero pierwsza wersja tekstu, który będzie jeszcze kilkakrotnie poprawiany.
Tak naprawdę, o tekście literackim (nadającym się do wysłania do jakiegokolwiek wydawnictwa) można mówić po co najmniej trzeciej poprawce.
_________________
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2022-12-11, 20:51   

Nie chcę nigdy odwodzić nikogo, kto czuje w sobie pasję pisania, ale - niestety - jeszcze dużo pracy przed tobą.

W tych zdaniach brakuje przede wszystkim rytmu. Pewnie jest do tego jakaś głębsza teoria, wyjaśniająca jak to się robi, ale większość autorów działa tu pewnie "na czuja". Zdania, oprócz przekazywania informacji i opisu same w sobie też są rodzajem "melodii" i mają być same w sobie przyjemne w odbiorze.

Darowałabym sobie prolog z opisem świata, bo psujesz przez to czytelnikowi połowę przyjemności czytania, która to przyjemność często polega właśnie na tym, żeby zanurzyć się w jakąś obcą rzeczywistość i ją sobie po kawałku poznawać i budować całościowy obraz.
_________________
Freja Draco
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2022-12-12, 11:05   

Lilianna, ja celowo napisałam powyzsze zdanie w ten sposób. Spróbuj się nim pobawić zamieniając wyrazy. Może zrozumiesz o co mi chodzi.

Własny styl wyrabia się latami. Życzę ci zatem wytrwałości.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2022-12-12, 13:52   

Lilianna napisał/a:
Możliwe, że problem wynika, z tego, że jest to tłumaczenie z mojego angielskiego oryginału. Dzięki za krytyczne spojrzenie.

Pisz po polsku. To najpiękniejszy język na świecie, a w tłumaczeniu zawsze się coś traci, w najlepszym razie jedynie wierność.
_________________
Freja Draco
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,16 sekundy. Zapytań do SQL: 9