Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Więźniowie pojęcia "transseksualizm"
Autor Wiadomość
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-21, 12:11   Więźniowie pojęcia "transseksualizm"

Przeczytałam w końcu cały wątek "OMG! Potrafię być kobietą". Nigdy nie mam cierpliwości do tematów tasiemców, ale dałam radę :) Zdecydowałam się odpowiedzieć na niego jednak w nowym temacie, ponieważ chcę sproblematyzować zagadnienie, które zostało podjęte przez Ryu.
Powiedzieć, że jestem zdziwiona opiniami na temat diagnozy Ryu (że został źle zdiagnozowany) byłoby nadużyciem, ale z racji całej problematyki z jaką - tak myślę - zmagamy się jako osoby transseksualne, jestem wciąż zadziwiona ostrymi sądami na temat tożsamości.
Przykładowo, twierdzenie o niezmienności tożsamości, że jest ona stała. Nie wiem skąd takie przekonanie, nasza tożsamość, myślenie o sobie w ciągu całego życia podlega przecież ciągłym przemianom i ewoluuje.
Mniejsza jednak o to. Rozumiem, że wiele osób może uważać, że tożsamość płciowa nie podlega zmianą, bo korzystając z wiedzy seksuologów powtarzają tą samą formułkę, którzy oni słyszeli od osób, które twierdziły, że ich poczucie tożsamości płciowej jest niezachwiane (bo wszelkie wątpliwości działałyby na ich niekorzyść). Mówią o sobie "jestem kobietą uwięzioną w męskim ciele" (lub odwrotnie). Do tego często posługują się pojęciem "duszy", która ma konkretną płeć, że są esencjalnie osobami płci, którą się czują. Zero wątpliwości.

Jako egzystencjalistka nie zgadzam się jednak z tłumaczeniem esencjalnym transseksualizmu. Nie istnieje nic takiego - IMHO - jak esencja kobiecości/męskości, platońska ich idea. Dla mnie zarówno pojęcie "mężczyzna" jak i "kobieta" są czymś wtórnym. Jeśli zgłębić temat, to nie da się odeprzeć tezy, że płciowość wyprzedza logicznie płeć. Płeć jest wtórna wobec płciowości, z niej wynikająca. Czym byłby "mężczyzna sam w sobie", albo kobieta? Bez płciowości obydwa te terminy zapadają się w nonsens, stają się zupełnie puste. Można powiedzieć za Simone de Beauvoir - Nikt nie rodzi się kobietą, kobietą się staje.
Jeżeli płciowość wyprzedza płeć, to wbrew temu co się nam mówi, nie najpierw utożsamiamy się z byciem kobietą/mężczyzną, tylko najpierw jesteśmy sobą, a potem odnajdujemy tą "swojość" u osób, które ktoś nazwał arbitralnie chłopcami czy dziewczynkami. Wcześniej wygląda to dokładnie jak w przypowieści Anthonego de Mello:

Cytat:
ODRÓŻNIANIE CHŁOPCÓW OD DZIEWCZYNEK - Widzą, nie to, co jest, ale to, co ich nauczono widzieć. Tommy właśnie wrócił z plaży. "Czy były tam inne dzieci?" zapytała go matka. "Tak", powiedział Tommy. "Chłopcy czy dziewczynki?" "Skąd mogłem wiedzieć! Nie mieli na sobie ubrań'


Płciowość wyprzedza płeć, a to oznacza, że istnieje więcej możliwości niż tylko opcja binarna. Nie tylko jako spektrum rozpięte pomiędzy punktem M i K, ale w ogóle cała przestrzeń możliwości. Nie mamy tożsamości płciowej, nie jesteśmy kobietami, mężczyznami, przede wszystkim jesteśmy sobą i próbujemy siebie odnaleźć wśród innych, szukamy "znaków drogi".
Czyż nie to robimy próbując zracjonalizować swoje poczucie tożsamości? Mówimy: już od dziecka bawiłam się lalkami, ubierałam w sukienki; albo nigdy mnie nie interesowały zabawy w dom, czy rozmowy o paznokciach. Tworzymy sobie legende, za pomocą, która staje się naszym "znakiem", punktem odniesienia, zakotwiczenia. Wydaje mi się, że wiele osób boi się tego, że ich tożsamość mogłaby być płynna, zmienna, wymykająca się uzasadnieniom. Sama nazwa transseksualizm, sprawia, że wszystko się jakość stabilizuje.
EUREKA!!! Jestem osobą transseksualną!!! Już wszystko jasne. I potem mówimy: "odkąd sięgam pamięcią, czuła(e)m się kobietą/mężczyzną" i uznajemy: to odczucie jest stabilne. Dlaczego? Ponieważ czegoś takiego potrzebujemy, chcemy. Dokładnie to samo robimy myśląc o Bogu - absolutny i niezmienny punkt odniesienia, który jest naszym znakiem, wyznacznikiem. Chcemy bezpieczeństwa i czymś takim jest pojęcie transseksualizmu. Może nie jest to Titanic (;P) ale tratwa ratunkowa i lepiej aby nie miala dziur, i nie przeciekała. Jednak czym w istocie jest transseksualizm? Jest pojęciem, które służy nam za punkt odniesienia i nic więcej. Nie jest to nic stabilnego, nie jest to "miejsce", jest to tylko "znak".
Czy Marcin jest osobą transseksualną? Jeśli za taką się uważa, to dlaczego nie? Dla mnie pojęcie "trans" nie oznacza "bycia (w drodze) między A i B", bo termin ten ma swoje drugie znaczenie: "bycie poza".
Dla mnie Ryu jest osobą transseksualną, choćby w ten sposób, że przekracza siebie, swoją płciowość. Nie jest osobą która "wie", jest w drodze, niekoniecznie do punktu M, po prostu jest wędrowcem płci.

Na koniec kolejna przypowiastka w temacie:
Cytat:
WIĘCEJ SŁÓW - Doskonale wyraził to Mark Twain, kiedy pisał: "Było tak zimno, że gdyby termometr był o cal dłuższy, zamarzlibyśmy na śmierć". Zamarzamy na śmierć z powodu słów. To nie zimno ma znaczenie, ale termometr. To nie rzeczywistość ma znaczenie, ale to co ty sam sobie na jej temat mówisz. Słyszałem świetną anegdotkę o pewnym fińskim farmerze. Kiedy przesuwano granicę rosyjsko-fińską farmer ten musiał podjąć decyzję, czy chce mieszkać w Rosji czy w Finlandii. Po dłuższym namyśle powiedział, że chce mieszkać w Finlandii, nie chciał jednak urazić rosyjskich urzędników. Przyszli oni do niego z pytaniem, dlaczego zdecydował się na pobyt w Finlandii. Farmer odpowiedział: - Zawsze chciałem mieszkać na ziemi rosyjskiej, ale w moim wieku nie zdołałbym przeżyć następnej srogiej rosyjskiej zimy. Rosja i Finlandia są jedynie słowami lub pojęciami, ale nie w oczach tych ludzi, nie w oczach zwariowanych istot ludzkich. Prawie nigdy nie patrzymy na rzeczywistość. Pewien guru usiłował wyjaśnić jakiemuś audytorium, że ludzie silniej niż na rzeczywistość reagują na słowa. Żyją wręcz słowami, żywią się nimi. Jakiś mężczyzna wstał i zaprotestował: - Nie zgadzam się z tym, że słowa wywierają na nas aż taki wielki wpływ. Na co guru odparł: - Siadaj, [terefere]! Zsiniały ze złości mężczyzna wykrzyknął:

- I to pan nazywa siebie osobą oświecona, guru, mistrzem, powinien pan się wstydzić! Na co guru odparł: - Proszę mi wybaczyć, sir. Poniosło mnie. Naprawdę, Proszę o wybaczenie. To nie było zamierzone. Przepraszam. Mężczyzna w końcu się uspokoił. Wówczas guru powiedział: - Wystarczyły dwa słowa, aby wywołać w panu burzę i kilka słów, by pana uspokoić. Prawda? Słowa, słowa, słowa - czyż nie są one prawdziwymi więzieniami, jeśli nie używa się ich we właściwy sposób?


Transseksualizm to tylko "pojęcie narzędzie" nic więcej.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-03-21, 13:08   

Dobrze prawisz, polać. :3 Idąc tym tokiem myślenia rozumiem, czemu tak wielu z nas ma mnóstwo wątpliwości i długo poszukuje własnej drogi.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-03-21, 13:21   

Bardzo podoba mi się, co piszesz. Odnajduję się w tym.
Chociaż przyznam, że jeszcze gdzieś rok temu, może nawet nieco mniej, nie rozumiałbym tego tekstu, bo postrzegałem się (a przynajmniej starałem) jako osobę binarną, nawet jeśli ramki transseksualizmu nie do końca mnie mieściły (wszyyyscy tru ts odrzucali każdą drobnostkę, która miałaby ich kojarzyć z płcią biologiczną, aż czasem odnosiło się wrażenie, że robią to na pokaz albo próbują sami siebie do czegoś przekonać). Teraz jednak nie uważam się za osobę transseksualną... i nagle wszystko stało się łatwiejsze i przyjemniejsze - nie muszę się po prostu ograniczać i udawać.
Tak w skrócie, żeby nie przynudzać. :mrgreen:
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-03-21, 13:28   

Wednesday napisał/a:
i nagle wszystko stało się łatwiejsze i przyjemniejsze - nie muszę się po prostu ograniczać i udawać.
No o. My i tak jesteśmy tym, kim się czujemy. A "normy" możemy sobie naginać jak nam się podoba i niczego to nie zmienia :3
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
sliwka
użytkownik
mirabelka

Punktów: 2
Posty: 181
Wysłany: 2015-03-21, 13:28   Re: Więźniowie pojęcia "transseksualizm"

ElżbietaFromage napisał/a:
Jako egzystencjalistka nie zgadzam się jednak z tłumaczeniem esencjalnym transseksualizmu. Nie istnieje nic takiego - IMHO - jak esencja kobiecości/męskości, platońska ich idea. Dla mnie zarówno pojęcie "mężczyzna" jak i "kobieta" są czymś wtórnym. Jeśli zgłębić temat, to nie da się odeprzeć tezy, że płciowość wyprzedza logicznie płeć. Płeć jest wtórna wobec płciowości, z niej wynikająca. Czym byłby "mężczyzna sam w sobie", albo kobieta? Bez płciowości obydwa te terminy zapadają się w nonsens, stają się zupełnie puste. Można powiedzieć za Simone de Beauvoir - Nikt nie rodzi się kobietą, kobietą się staje.


Matematyk we mnie nie zgadza się z tym.

Tłumaczysz "płeć bez człowieka nie ma sensu". Brzmi to dla mnie tak, jakbyś tłumaczyła, że "długość pudełka oderwana od pudełka nie ma sensu". O ile zgadzam się, że płeć (długość pudełka) sama w sobie jako byt samodzielny nie istnieje w praktyce, to mimo wszystko jako pojęcia teoretyczne oba są pożyteczne i ludzie się nimi posługują - bardziej lub mniej świadomie.

W moim odczuciu tak, jak długość jest wymiarem przestrzennym pudełka, tak płeć jest jednym z wymiarów człowieka. W ujęciu wymiarów te pojęcia są definiowalne i można nimi manipulować, np. aby zdefiniować siebie względem płci.

ElżbietaFromage napisał/a:
Transseksualizm to tylko "pojęcie narzędzie" nic więcej.


Zgadzam się z tym. Jest narzędziem, podobnie jak "męskość" i "kobiecość", choć leży nieco obok.

Również uważam, że słowo "transseksualizm" przestało opisywać zjawisko przechodzenia z jednej płci do drugiej. Mając styczność z wieloma osobami stąd, widzę, że niewielu zajmuje się przechodzeniem z jednej strony w drugą bezpośrednio i z całą pewnością, większość meandruje przerabiając pojęcie płci pod swoją modłę. Tak naprawdę chyba transseksualizm oznacza jakiś rodzaj transcendencji płci :P

Smuci mnie tylko, że w ramach diagnozy musimy wmawiać sobie, że nasza identyfikacja płciowa jest stała. Przecież nikt nie pozwoli nam dążyć do swojego miejsca, jeśli te miejsce ma się przesunąć (np. z powrotem?). A może siedzi w nas "rdzenne poczucie płci", które nadaje nam trochę stałości?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-21, 14:05   

sliwka napisał/a:
Tłumaczysz "płeć bez człowieka nie ma sensu". Brzmi to dla mnie tak, jakbyś tłumaczyła, że "długość pudełka oderwana od pudełka nie ma sensu". O ile zgadzam się, że płeć (długość pudełka) sama w sobie jako byt samodzielny nie istnieje w praktyce, to mimo wszystko jako pojęcia teoretyczne oba są pożyteczne i ludzie się nimi posługują - bardziej lub mniej świadomie.

Powiem inaczej. Czy pierwsze było rozmnażanie płciowe, czy rozdzielność płciowa? Płciowość wyprzedza płeć logicznie, ale również i ewolucyjnie. Podobnie jak istnienie wyprzedza istotę (oczywiście logicznie).
Inną kwestią jest użyteczność pojęcia "kobieta", "mężczyzna".

W kwestii tego, że chcesz traktować płeć jako "wymiar" istnienia człowieka: Czyli chcesz powiedzieć, że dany punkt (płeć) jest wymiarem?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-03-21, 14:21   Re: Więźniowie pojęcia "transseksualizm"

ElżbietaFromage napisał/a:
Przeczytałam w końcu cały wątek "OMG! Potrafię być kobietą". Nigdy nie mam cierpliwości do tematów tasiemców

E... znaczy się chciałaś napisać, że nie masz dość cierpliwości, żeby takie tematy czytać?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-21, 14:54   Re: Więźniowie pojęcia "transseksualizm"

Freja napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:
Przeczytałam w końcu cały wątek "OMG! Potrafię być kobietą". Nigdy nie mam cierpliwości do tematów tasiemców

E... znaczy się chciałaś napisać, że nie masz dość cierpliwości, żeby takie tematy czytać?

Chcialam napisać to co napisałam ;) ale za przełożenie z wroniego na ludzki, dostajesz ode mnie piątkę.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-03-21, 15:02   

Zgadzam się z Istotą o Wielu Awatarach i Wielu Nickach.

Osobiście posłużę się taką analogią: jeśli ktoś ma mieszane pochodzenie, powiedzmy Polsko-Rosyjskie, w czasach kiedy oba narody są silnie zwaśnione i zmuszony jest mieszkać w jednym z powyższych krajów, to często stara się raczej zbudować sobie jednorodną tożsamość narodową: jestem Polakiem / jestem Rosjaninem i jeszcze dorabia do tego jakieś ideolo typu: bo narodowość dziedziczy się tylko po ojcu, bo ważniejsze niż krew jest wychowanie itp.

Bo naturalnym jest pragnienie posiadania jakiejś swojej, bezpiecznej grupy. Społeczności, z którą się można utożsamiać, kierować wyznawanym w tej społeczności kodeksem i w ogólności zaadoptować sobie jakiś wypróbowany już sposób na życie, niż być sobie taką "Osobliwością Swoistą", tworzyć sobie swoje własne definicje siebie, własne cele i wartości. I w ogólności poświęcać mnóstwo życiowej energii na ustalenie gdzie się znajdujemy i w którym kierunku mamy podążać, podczas gdy większość osób dostaje taką mapkę już przy urodzeniu, a swoją energię życiową poświęca innym sprawom.


Poza tym, jeśli 99.x% danej społeczności jest czarna albo biała, to myślenie stereotypowe każe nam sądzić, że możliwy jest tylko taki binarny podział, ale to nieprawda.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-03-21, 15:50   

Mnie to, co Elżbieta napisała, jest generalnie bardzo bliskie. I przypomina mi, jak dekadę temu próbowałem się odnaleźć po jednej z dwóch stron barykady. Przymierzałem sobie różne narracje, czytałem o stereotypach, smakowałem wspomnienia - w końcu wyszło mi, że bliżej mi do mężczyzn, więc dość szybko zbudowałem sobie spójną narrację, a o epizodzie miotania się (to był co najmniej rok) przezornie zapomniałem. I to na tyle skutecznie, że dopiero teraz do mnie wraca, że zanim zacząłem się nad sobą zastanawiać, funkcjonowałem mniej więcej tak jak teraz - mocno niejednoznacznie.
Było się nie zastanawiać XD
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-03-21, 16:15   Re: Więźniowie pojęcia "transseksualizm"

ElżbietaFromage napisał/a:
Nigdy nie mam cierpliwości do tematów tasiemców,

Dobra, nic nie powiem, bo już Freja się do tego odniosła ;)

ElżbietaFromage napisał/a:
Tworzymy sobie legende, za pomocą, która staje się naszym "znakiem", punktem odniesienia, zakotwiczenia. Wydaje mi się, że wiele osób boi się tego, że ich tożsamość mogłaby być płynna, zmienna, wymykająca się uzasadnieniom. Sama nazwa transseksualizm, sprawia, że wszystko się jakość stabilizuje.

Też tak myślę. Ale nie widzę w tym nic dziwnego czy złego, większość ludzi potrzebuje jakiegoś zakotwiczenia i stabilizacji.

ElżbietaFromage napisał/a:
EUREKA!!! Jestem osobą transseksualną!!! Już wszystko jasne. I potem mówimy: "odkąd sięgam pamięcią, czuła(e)m się kobietą/mężczyzną" i uznajemy: to odczucie jest stabilne. Dlaczego?

Hmm... a może jednak dlatego, że tak jest? Tylko my nie umieliśmy nazwać tego co czuliśmy wcześniej. Bierzesz też takie rozwiązanie pod uwagę?
_________________
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-03-21, 17:34   

Czy odczucie może być stabilne, jeżeli wcześniej było nierozpoznane? Mnie bardzo narosło PO świadomym zidentyfikowaniu się z płcią męską.
I w ogóle czy naprawdę jest stabilne? Czy tylko tak sobie wmawiamy? Bo jak jestem na kogoś np. wściekły, to nie jestem wściekły cały czas tak samo...
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Ozma
użytkownik
50 funtów naciągu


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 3
Posty: 202
Skąd: STO-LI-CA
Wysłany: 2015-03-21, 22:09   

Każdy ekspert mówi, że jest p, każda sensowna osoba przyjmuje p za prawdziwe, ale może, w rzeczy samej, jest ~p
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-21, 22:36   

Ozma napisał/a:
Każdy ekspert mówi, że jest p, każda sensowna osoba przyjmuje p za prawdziwe, ale może, w rzeczy samej, jest ~p


Skoro tak lubisz logikę :)

[logika]

Jeżeli uznajemy klasyfikacje zaburzeń i chorób WHO (ICD-10 która obowiązuje w Polsce) oraz jeżeli definicja zaburzeń identyfikacji płciowej jest równa znaczeniowo pojęciu transseksualizmu, to oznacza że o transseksualizmie mówimy wówczas gdy:

A) Pragnienie, aby żyć i być akceptowanym jako osobnik płci przeciwnej, zwykle z towarzyszącym pragnieniem, aby tak dostosować ciało poprzez zabiegi chirurgiczne i leczenie hormonalne, aby było zgodne z płcią odczuwaną.
B) Identyfikacja z płcią przeciwną do płci genetycznej powinna utrzymywać się stale, przynajmniej przez ostatnie 2 lata.
C) Nie może być przejawem innego zaburzenia psychicznego lub nieprawidłowości chromosomalnej.

Zatem:
Jeżeli punkt A wskazuje, że taka osoba chce żyć i być akceptowana jako osoba płci przeciwnej (czemu zgodnie z tym punktem nie musi towarzyszyć chęć chirurgicznego dostosowania ciała do takiej płci) oraz identyfikacja z płcią przeciwną musi utrzymywać się stale minimum przez ostatnie dwa lata to wynika z tego, że:
1. o transseksualizmie mówimy wówczas gdy identyfikacja trwa minimum dwa lata
2. zakłada się, że identyfikacja w większych interwałach czasu niż 2 lata może być zmienna u osób transseksualnych, jeżeli nie nastąpiły w przeciągu "ostatnich dwóch lat" [a przynajmniej się nie wyklucza możliwości zmiany identyfikacji płciowej].

[/logika]

Można z tą definicją się zgadzać lub nie. Zgodnie z nią wszelkie osoby na tym forum, które w ciągu ostatnich dwóch lat miały wątpliwości, transseksualne nie są, nieważne jak przewlekły jest to u nich problem. Tak więc zgodnie z tą def. Marcin nie jest TS, ale jednocześnie ta sama definicja wskazuje na to, że identyfikacja płciowa może się zmienić :)
Przypomnę, że definicję tworzyli eksperci (przynajmniej tak możemy zakładać ;) )
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2015-03-21, 23:02, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sza
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-21, 22:54   

Myślenie życzeniowe w środowisku transseksualistów i transaktywistów (nie wspominając już o młodzieży tumblrowej i redditowej ;p ) nie tylko nie wytrzymuje starcia z rzeczywistością, ale jest też bardzo niekonsekwentne.

Na przykład - nie dziwi nas, że ktoś mógł przez 50 lat prezentować identyfikację płciową męską, funkcjonować jako mężczyzna w społeczeństwie, związku, pracy, i być odbieranym jako zupełnie zwykły, typowy heteroseksualny cismężczyzna, w pewnym momencie zgłasza się do lekarza z twierdzeniem, że chce być kobietą i w dodatku od zawsze się nią czuł. I czasami w dodatku całkowicie heteroseksualną, i z 'kobiecym mózgiem'!

Natomiast wiele osób nie jest w stanie się pogodzić że ktoś przez 30 lat był postrzegany jako km, prezentował identyfikację męską itd., ogólnie był transsekusalistą, a w pewnym momencie stwierdził, że jednak woli być kobietą. :P

Czyli identyfikacja płciowa może się zmieniać, ale tylko z cis w trans. Identyfikacja jako transseksualista miałaby być jedyną tożsamością niezmienną i na zawsze.

Mam wrażenie, obserwując to co się dzieje w środowisku naszym w ostatnich ~4 latach, że detranzycji będzie więcej, i to dużo bardziej kontrowersyjnych, i na pewno dramatycznych, niż detranzycja Ryu. Ryu to wszystko (transsekusalizm, psychologia itd.) bardzo dobrze i z obiektywnego punktu widzenia ogarnia, czego nie można powiedzieć o większości środowiska, które chyba samo wierzy we własne ściemy. Więc przyda się porządne otrzeźwienie zanim ktoś zacznie krzyczeć o niediagnozowaniu, męskich i kobiecych umysłach, wrodzeniu i niezmienności itd.

Transseksualiści są tak samo zmienni jak cis, choć jako osoby poczytalne są w stanie podejmować pewne nieodwołalne decyzje. Ktoś może dzisiaj kogoś kochać, za 15 lat będzie nienawidzić i chcieć rozwodu, itd. - to uznajemy za oczywiste. Dlaczego więc nie jest to oczywiste w przypadku trans?
Ostatnio zmieniony przez 2015-03-21, 23:11, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
sza
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-21, 23:02   

Ryu, czytałam bardzo ciekawy wątek na transowym reddicie (piszą tam w większości mk) w którym ktoś ciekawy zadałdobre pytanie - czy po tym gdy uznaliście, odkryliście że jesteście 'trans' wasza dysforia zwiększyła się?

Pewnie wiesz jaka była większość odpowiedzi. :P

Istnienie samonakręcających się objawów, konfrormizmu, itd. jest powszechne także poza środowiskiem ts, dlaczego więc u nas miałoby go nie być?

Mnie zastanawia bardziej czemu ludzie tak się przed tym bronią, i jakich konsekwencji dla nich się obawiają? Czy jest to racjonalne?
 
 
Ozma
użytkownik
50 funtów naciągu


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 3
Posty: 202
Skąd: STO-LI-CA
Wysłany: 2015-03-22, 00:47   

ElżbietaFromage napisał/a:
Ozma napisał/a:
Każdy ekspert mówi, że jest p, każda sensowna osoba przyjmuje p za prawdziwe, ale może, w rzeczy samej, jest ~p


Skoro tak lubisz logikę :)

[logika]

Jeżeli uznajemy klasyfikacje zaburzeń i chorób WHO (ICD-10 która obowiązuje w Polsce) oraz jeżeli definicja zaburzeń identyfikacji płciowej jest równa znaczeniowo pojęciu transseksualizmu, to oznacza że o transseksualizmie mówimy wówczas gdy:

A) Pragnienie, aby żyć i być akceptowanym jako osobnik płci przeciwnej, zwykle z towarzyszącym pragnieniem, aby tak dostosować ciało poprzez zabiegi chirurgiczne i leczenie hormonalne, aby było zgodne z płcią odczuwaną.
B) Identyfikacja z płcią przeciwną do płci genetycznej powinna utrzymywać się stale, przynajmniej przez ostatnie 2 lata.
C) Nie może być przejawem innego zaburzenia psychicznego lub nieprawidłowości chromosomalnej.

Zatem:
Jeżeli punkt A wskazuje, że taka osoba chce żyć i być akceptowana jako osoba płci przeciwnej (czemu zgodnie z tym punktem nie musi towarzyszyć chęć chirurgicznego dostosowania ciała do takiej płci) oraz identyfikacja z płcią przeciwną musi utrzymywać się stale minimum przez ostatnie dwa lata to wynika z tego, że:
1. o transseksualizmie mówimy wówczas gdy identyfikacja trwa minimum dwa lata
2. zakłada się, że identyfikacja w większych interwałach czasu niż 2 lata może być zmienna u osób transseksualnych, jeżeli nie nastąpiły w przeciągu "ostatnich dwóch lat" [a przynajmniej się nie wyklucza możliwości zmiany identyfikacji płciowej].

[/logika]

Można z tą definicją się zgadzać lub nie. Zgodnie z nią wszelkie osoby na tym forum, które w ciągu ostatnich dwóch lat miały wątpliwości, transseksualne nie są, nieważne jak przewlekły jest to u nich problem. Tak więc zgodnie z tą def. Marcin nie jest TS, ale jednocześnie ta sama definicja wskazuje na to, że identyfikacja płciowa może się zmienić :)
Przypomnę, że definicję tworzyli eksperci (przynajmniej tak możemy zakładać ;) )

Zakładasz przesłankę entymematyczną, że zaburzenie identyfikacji Marcina nie bierze się z zewnętrznego źródła (C.) :D
Dodatkowo, definicja nie wskazuje na to, że identyfikacja płciowa może sięzmienić, a jedynie na to, że jej postrzeganie przez podmiot może być zaburzone.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-22, 01:06   

Cytat:
Zakładasz przesłankę entymematyczną, że zaburzenie identyfikacji Marcina nie bierze się z zewnętrznego źródła (C.)

Nic takiego nie zakładam, nie rozważam tej przesłanki, ponieważ Marcin nie spełnia punktu B, a więc już w tym miejscu wypada poza definicję. Nie muszę wiedxieć czy punkt C został spełniony, aby stwierdzić, że Marcin w myśl tej def. osobą o zaburzonej identyfikacji nie jest, jeżeli nie zostały spełnione inne punkty.
Cytat:
Dodatkowo, definicja nie wskazuje na to, że identyfikacja płciowa może sięzmienić, a jedynie na to, że jej postrzeganie przez podmiot może być zaburzone

Definicja dotyczy zaburzenia identyfikacji płciowej, siłą rzeczy zakłada, że jeśli są spełnione punkty ABC to mamy do czynienia z zaburzoną identyfikacją. Jeżeli nie są one spełnione, to znaczy, że dana osoba nie podpada pod tą def. zaburzenia. W definicji nie ma nic na temat zaburzenie postrzegania swojej identyfikacji - to już by był meta poziom. To nie postrzeganie identyfikacji jest w jej myśl zaburzone, ale sama identyfikacja (jeśli spełnione są warunki ABC)
Definicja nie wskazuje na to, że identyfikacja może się zmienić, ona to zakłada (możliwość zmiany).

P.S. Marcin przepraszam, za dyskutowanie o Tobie jak o obiekcie.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez Freja 2015-03-22, 13:57, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-03-22, 01:07   

anarchoqueer napisał/a:
Mam wrażenie, obserwując to co się dzieje w środowisku naszym w ostatnich ~4 latach, że detranzycji będzie więcej, i to dużo bardziej kontrowersyjnych, i na pewno dramatycznych, niż detranzycja Ryu. Ryu to wszystko (transsekusalizm, psychologia itd.) bardzo dobrze i z obiektywnego punktu widzenia ogarnia, czego nie można powiedzieć o większości środowiska, które chyba samo wierzy we własne ściemy. Więc przyda się porządne otrzeźwienie zanim ktoś zacznie krzyczeć o niediagnozowaniu, męskich i kobiecych umysłach, wrodzeniu i niezmienności itd.

Też się tego obawiam. Dla mnie to był szok na jakieś dwa-trzy tygodnie, a teraz mam takie "spoko, zobaczymy co będzie dalej", ale ja mam fajny background, dobre wsparcie (moi przyjaciele okiem nie mrugnęli), partnera i generalnie sporo umiem sobie sam poukładać. Poza tym nie władowałem się zbyt głęboko w zmiany fizyczne, nie zmieniłem dokumentów, a te sześć czy siedem lat życia społecznego i osiągnięć jako facet jakoś dam radę odkręcić (chyba że jednak się zdecyduję na jakieś bardziej queerowe rozwiązanie, na razie daję sobie czas).
Tymczasem obecnie bardzo dużo ludzi odhacza diagnozę na kolanie, bierze hormony jak cukierki, zmienia dokumenty w rok... Odkąd wiadomo który seksuolog stał się modny, a poważna diagnostyka passe (ech) i liczy się zrobienie całej korekty najszybciej i najprościej jak się da, bardzo dużo osób znacznie bardziej pogubionych niż ja może się wpieprzyć w sytuację, z której nie ma odwrotu.

Cytat:
Czyli identyfikacja płciowa może się zmieniać, ale tylko z cis w trans. Identyfikacja jako transseksualista miałaby być jedyną tożsamością niezmienną i na zawsze.

Wszystko po to, byśmy dobrze wypadali w mediach, łatwo korygowali płeć i mieli dobre samopoczucie. Bo jeżeli można przestać być trans, to przecież nic na tym świecie nie jest pewne, a sens zmian bardzo łatwo podważyć.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Pandorzaste
użytkownik


Punktów: 1
Posty: 143
Wysłany: 2015-03-22, 01:29   

Binarność pojęcia płci generalnie odbiera nam rozum. W binarności pojęcia płci nie ma miejsca na osoby agnederowe, bigenderowe i tak dalej. My nie istniejemy. Tak być nie może. Wszak trzeba mieć stałą identyfikację płciową przypisaną twardo do literki K lub M, inaczej nie istniejesz.

A jednak. Teoria queer sama w sobie istnieje, ale istnieją też osoby queerowe. Więc totalnie podpisuję się pod ElżbietąFromage i nie trzeba koniecznie do tego celu czytać wszystkich biblii w rodzaju "Uwikłanych w płeć" (acz polecam, jeżeli uchował się tu jeszcze ktokolwiek, kto nie czytał tej sztandarowej pozycji judith butler).

Istnieję. Nawet, jeżeli jestem zombie :lol: . Istnieje moje agenderowe, cudowne znajome. Istnieje z pewnością cała grupa moich queerowych znajomych, których ludzie na ulicy nie są w stanie określić i budzi to w nich strach. Jesteśmy. A także zaczynami mieć odwagę na wyrażanie siebie.
_________________
A także. Tumblr to zło!
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-03-23, 18:43   

Ciekawa niebinarna dyskusja, i powiem Wam, że w kwestii siebie też często chodzą mi po głowie różne queery, non-gendery itp. I świat gender-free to chyba byłoby idealne miejsce. Natomiast uważam, że ciężko funkjconować "w świecie" jako nie kobieta, i nie mężczyzna, albo oboje (naraz). oczywiście można stworzyć sobie swój mały świat, i każdy to na swój sposób robi, problem w tym, że większość jest zmuszona do funcjonowania w mainstreamie również...albo chce też w nim uczestniczyć...no i kurcze co wtedy? U mnie jest taka herezja, że o ile próbuję zaprzeczyć binarności...to czasem w moim queerowo-agenderowy światku po prostu robi się zbyt....ślisko? :-P

więc hmm...ciężka sprawa. Ja...tak a propo, wyrugowywania cech płci biologicznej..czy w ogóle szeroko pojętych cech "kobiecych" (o ile przyjmujemy, że takowe istnieją) to jestem ostrożny. i wcale nie mam ochoty tego robić. tzn. chcę być sobą a nie zabijać w sobie kobietę na siłę. uważam, że wiele osób może popaść w taką pułapkę...szczególnie to chyba widać na 100% butchach (nie krytykuję ich, bo wiem, że nie mają łatwo często w środowisku less, po prostu taki przykład).
Ja wiem po sobie, że o ile dla siebie mogę być queer, czy co tam jeszcze...albo dla zaufanych przyjaciół ( w przyszłości) tak na codzień z moim wieloletnim nieokreśleniem spotykały mnie bardzo często nieprzyjemności o to codziennie.

Podejście queer jest swego rodzaju idealizmem,a my niestety nie żyjemy w idealnym świecie :roll: choć możemy go sobie pomalutku stwarzać. dla siebie i dla innych.

Co do samego członu: "trans". Jak najbardziej odbieram go bardziej w sposób transcendentalny, tak mi się odrazu kojarzy ...niż jako z A do B. chociaż trochę sie zaczynam przywiązywać do mojego trans-chłopaka.
Tak, większość ludzi, w tym ja chce czuć jakiś (pewny) grunt pod nogami, przynajmniej czasowo...a potem ewentualnie zmienić coś, jeśli odczucia się zmienią.
Ja...jako, że nie żyję na pustyni zaczynam czuć potrzebę wpisania się w coś. coś co jest mi najbliższe na ten moment...i coś co nie istnieje jedynie w mojej głowie...bo inaczej naprawdę można schizofrenii dostać :-P ja i tak sobie tych światów w głowie nabudowałem sporo...a czasem żyję nimi większość dnia, no bo takiego "queera, niewiadomo co" mało kto chce akceptować.\

jest jeszcze opcja założenia queerowej...aldo w ogóle no-label ekowioski. i tam sobie można byłoby nie definiować się wcale. tylko czy tak cchemy żyć? (...swoją drogą wiele razy myślałem o tym na poważnie ;-) )

Ale być może są tu tacy, którzy faktycznie dobrze sobie radzą funkcjonując jako non-binary w społeczeństwie. Zazdroszczę im w takim razie ...odwagi i siły;-)
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-03-23, 20:20   

Poruszyłeś, Miśku, ważną dla mnie kwestię.
Misiek napisał/a:
Natomiast uważam, że ciężko funkcjonować "w świecie" jako nie kobieta, i nie mężczyzna, albo oboje (naraz)

Odkąd udało mi się zdefiniować jako pomiędzy, rzeczywiście funkcjonowanie w obu rolach naprzemiennie, zależnie od nastroju, byłoby dla mnie najwygodniejsze. Ale z drugiej strony...
Misiek napisał/a:
oczywiście można stworzyć sobie swój mały świat, i każdy to na swój sposób robi, problem w tym, że większość jest zmuszona do funcjonowania w mainstreamie również...albo chce też w nim uczestniczyć...no i kurcze co wtedy? U mnie jest taka herezja, że o ile próbuję zaprzeczyć binarności...to czasem w moim queerowo-agenderowy światku po prostu robi się zbyt....ślisko?

Tak już jest i chyba nic się na to nie poradzi, że społeczeństwo wymaga określenia się po jednej ze stron ''barykady''. Dlatego ja wybrałem męską, bo mi jednak w niej wygodniej (pewniej się czuję i bardziej odpowiada mi, jak jestem traktowany przez innych) i wśród ludzi niezwiązanych nijak z transpłciowością, funkcjonować chcę właśnie jako chłopak (w sumie wolę słowo ''mężczyzna'', ale jest chyba jeszcze zbyt poważne dla mnie). W takich miejscach jak to forum czuję się swobodniej, więc pozwalam sobie na więcej, choć żeńskich końcówek i tak bym się raczej wstydził, skoro odkąd się tu pojawiłem, mówię po męsku. Zachowuję sobie swoją kobiecą część dla siebie, czasem dając jej ujście na jakichś forach, gdzie występuję jako dziewczyna. Ot, taki kaprys. Gdybym miał wyjść na ulicę jako dziewczyna, zapewne szybko bym się sfrustrował. Ewentualnie zostaje mi jeszcze zabawa w transwestytę i domowe przebieranki po kryjomu. :P
Misiek napisał/a:
Ale być może są tu tacy, którzy faktycznie dobrze sobie radzą funkcjonując jako non-binary w społeczeństwie. Zazdroszczę im w takim razie ...odwagi i siły;-)

Ja chyba też zazdroszczę, choć sam bym w sumie nie chciał funkcjonować tak wśród cisów (inna sprawa, to czy właśnie tak się nie dzieje, skoro passing czasem mam w jedną, czasem w drugą). Nie potrafię tego jakoś głębiej uzasadnić (może nie chcę się wśród nich pod tym względem wyróżniać?). Po prostu ta część nie jest dla nich przeznaczona. :mrgreen:
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-03-23, 20:50   

Ze mną jest podobnie. Nie jestem (jak narazie) 100% tru i szczerzę wątpię żebym kiedyś był. Co to w ogóle znaczy? :mrgreen:
No i jeśli chodzi o interakcje z innymi i funkcjonowanie na zewnątrz właśnie też preferuję być mężczyzną. Co nie znaczy że nim jestem, bo skoro to jest wszystko płynne a czuję, że jest...jednak po długim, męczącym okresie samych konfuzji chcę się na czymś oprzeć to definiuję się jako transchłopak...no więc skoro możemy być gender-fluid, agender, bigender a jeśli ktoś wierzy, w duszę, tzn. w siebie nieskończonego..to faktycznie w ogóle nie ma gendera...ino trzeba jakoś tu swoją ziemską misję spełnić..i ja osobiście pragnę również doświadczać szczęścia a nie tylko wykluczenia.
Więc lepiej czuję się w roli mężczyzny a do takiej się po trochu przygotowuję. Zobaczymy jak to będzie. Moje Yin staram się wciąż akceptować i kochać (?). Wyobrażam sobie, że przyjdzie taki czas kiedy wszystko w sobie zintegruję i nie będzie ciągłych konfliktów i dualizmów. W roli mojej płci biologicznej jakoś nie potrafię.
W roli chłopaka mogłoby być fajnie, czuję, tylko ja tak nijak do nich (jeszcze) nie przystaję.

Rozgadany Michale, powiadasz? :-D
muszę się w końcu wygadać :mrgreen:
 
 
Taliesin
użytkownik
Taliesin


Punktów: 4
Posty: 727
Wysłany: 2015-03-24, 11:50   

Misiek napisał/a:
Ale być może są tu tacy, którzy faktycznie dobrze sobie radzą funkcjonując jako non-binary w społeczeństwie. Zazdroszczę im w takim razie ...odwagi i siły;-)




Dziękuję. Z całym szacunkiem. Funkcjonuję tak od 25 lat...Dla mnie TS k/m, wiąże się z orientacją na kobiety, a nie jakąś tam płynnością "BI"...Nigdy nie było inaczej...i od 25 lat się nie zmienia...
_________________
A gdy już cię zirytuje, brak swobody wypowiedzi, pamiętaj, że masz alternatywy: transseksualizm.com.pl
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-24, 12:44   

Ja identyfikuję się w pełni jako kobieta i uważam że identyfikacji się nie wybiera. Natomist zdaję sobie sprawę że życie zrobiło mnie tą osobą którą dziś jestem i różnię się od "normalnych" kobiet i to wszystkim. Wiem że moje zainteresowania zaliczają się stereotypowo do męskich jak i nie malując się i nosząc glany bądź buty bojowe też nie pasuję do utartego wizerunku kobiety. Dodam że w Polsce pewnie by mi to uszło ale nie tu gdzie żyję...

A mino to mam spójną identyfikacje i po prostu uważam że moje postrzeganie kobiecości jest niestereotypowe i tyle. Nie utożsamiam się z pojęciami "płynności" - nie potrafię też wielbienia tego zaakceptować.

Inne kobiety mnie przeważnie akceptują jako swoją. Największe problemy mają mężczyźni bo moją drogę do bycia w pełnu kobietą (mam wrażenie) odbierają często jako zamach na męskość.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-03-24, 18:12   

Mam tak samo jak Lagertha tylko oczywiście odwrotnie ;)
A co do zainteresowań, to uważam, że mamy je po części też z powodu socjalizacji (a przynajmniej ja pewne moje), bo jednak wyrastaliśmy w roli płci przeciwnej i trudno. Ale to przecież nie jakaś tragedia ;)
_________________
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-03-24, 19:49   

Misiek napisał/a:
Rozgadany Michale, powiadasz?
muszę się w końcu wygadać

Więc wygaduj się, wygaduj! :D
bifrost napisał/a:
Dla mnie TS k/m, wiąże się z orientacją na kobiety, a nie jakąś tam płynnością "BI"

Jakaś taka straszna pogarda wobec bi emanuje z Twojej wypowiedzi. Zresztą bycie TS k/m wiąże się z tożsamością płciową, a nie orientacją seksualną. I tak jest w każdym przypadku, nieważne, co wstawi się na miejsce tego ''TS k/m'', które mnie wręcz razi w kontekście tego tematu. :mrgreen:
Lagertha napisał/a:
Nie utożsamiam się z pojęciami "płynności" - nie potrafię też wielbienia tego zaakceptować.

Też tego nie wielbię. Naprawdę bardzo, bardzo bym chciał identyfikować się jednoznacznie, nawet jeśli ostatecznie miałoby to ze mnie zrobić osobę cis. Przynajmniej porównując siebie do surowych ludzi z czasów pogaństwa, nie czułbym się jak jakiś dziwny, ''niepotrafiący się określić'', ''miętki'' wynalazek współczesności. :v
Lagertha napisał/a:
nie malując się i nosząc glany bądź buty bojowe też nie pasuję do utartego wizerunku kobiety. Dodam że w Polsce pewnie by mi to uszło ale nie tu gdzie żyję...

W Polsce to nie jest też znowu aż tak rzadki widok, nawet w mojej mieścinie spotkać taką dziewczynę to nie wyczyn. Zresztą nie ubrania i nie zainteresowania czynią kogoś kobietą lub mężczyzną. Aż mnie ciekawi, gdzie mieszkasz, skoro tam jest to taki problem.
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2015-03-24, 20:43   

Cytat:
Wednesday napisał/a:
Lagertha napisał/a:
nie malując się i nosząc glany bądź buty bojowe też nie pasuję do utartego wizerunku kobiety. Dodam że w Polsce pewnie by mi to uszło ale nie tu gdzie żyję...

Aż mnie ciekawi, gdzie mieszkasz, skoro tam jest to taki problem.

Z informacji pod awatarem wynika, że w kraju, który uznał prawa wyborcze kobiet, dopiero 44 lat temu (a w całym kraju, ledwo 25). Obok kraju, który kobietom dał prawa wyborcze w 1984.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-03-24, 21:00   

Ale jestem ślepy, nie zauważyłem, że jest podane. W każdym radzie dziękuję za rozwinięcie, to dużo wyjaśnia.
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-03-25, 01:14   

Dokładnie... Mieszkam w Szwajcarii (znów) od roku. Aktualnie przy granicy z Niemcami.. Ale gdzie potem to nie wiem bo nie mam mieszkania obecnie :| Ale mogę w całym kraju szukać i każda gmina musi mnie przyjąć i nikt nie ma prawa mnie stąd wyrzucić a chcieli się mnie pozbyć bo mam sytuację życiowo rodzinną jaką mam... przynajmniej taki plus.... Ale i tak marne to pocieszenie..

Ale mam taki problem ostatnuo coraz silniejszy. Zaczynam wątpić w tranzycje. Ale nie dlategovże nie jest lepiej i chcę wracać - to to nie. Tylko z tego powodu że się wypaliłam. Zmęczona jestem ciągłą walką o moje życie i ciągłym udawadnianiem innym że jestem kobietą. Po prostu jestem tak już tym zmęczona i tym ci mnie czeka jeszcze z sądem i tym co miałam z lekarzami i że muszę nowych znaleźć itd że zaczęłam się podawać.. Tylko że dla mnie podanie się to śmierć - a nie żadna detranzycja bo nie żałuję tego że jestem kobietą i nie chcę wracać co było wcześniej jak i identyfikację dalej mam spójną.

Po prostu zmęczona jestem tym wszystkim bo już ponad dwa lata jestem w trakcie i dopiero od jakiś dwóch miesięcy zaczynam mieć jakiekolwiek wsparcie i akceptacje. Na prawdę ja już nie wytrzymuję tego że muszę odpowiadać na te wszystkie pytania, że przeszłam co przeszłam, tego całego udawadniania mojej płci..

Cis nie potrafią sobie tego wyobraźić na sobie a jak już się uda to idą się uspokoić a mam to cały czas... Chciałabym być tylko normalną kobietą i móc normalnie żyć szukać pracy bądź mieszkania i nie musieć mówić że jestem MtF...

Też dopiero pierwszy raz zaproponowano mi że pomogą mi się zgłosić do IV - jeżeli się uda to odpadnie mi dużo stresu. A wcześniej wmawiano mi że nie kwalifikuję się pod to...

Ach... Przepraszam. Mam strasznego doła.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-03-26, 12:56   

Wednesday napisał/a:
Misiek napisał/a:
Rozgadany Michale, powiadasz?
muszę się w końcu wygadać

Więc wygaduj się, wygaduj! :D
bifrost napisał/a:
Dla mnie TS k/m, wiąże się z orientacją na kobiety, a nie jakąś tam płynnością "BI"

Jakaś taka straszna pogarda wobec bi emanuje z Twojej wypowiedzi. Zresztą bycie TS k/m wiąże się z tożsamością płciową, a nie orientacją seksualną. I tak jest w każdym przypadku, nieważne, co wstawi się na miejsce tego ''TS k/m'', które mnie wręcz razi w kontekście tego tematu. :mrgreen:
Lagertha napisał/a:
Nie utożsamiam się z pojęciami "płynności" - nie potrafię też wielbienia tego zaakceptować.

Też tego nie wielbię. Naprawdę bardzo, bardzo bym chciał identyfikować się jednoznacznie, nawet jeśli ostatecznie miałoby to ze mnie zrobić osobę cis. Przynajmniej porównując siebie do surowych ludzi z czasów pogaństwa, nie czułbym się jak jakiś dziwny, ''niepotrafiący się określić'', ''miętki'' wynalazek współczesności. :v
Lagertha napisał/a:
nie malując się i nosząc glany bądź buty bojowe też nie pasuję do utartego wizerunku kobiety. Dodam że w Polsce pewnie by mi to uszło ale nie tu gdzie żyję...

W Polsce to nie jest też znowu aż tak rzadki widok, nawet w mojej mieścinie spotkać taką dziewczynę to nie wyczyn. Zresztą nie ubrania i nie zainteresowania czynią kogoś kobietą lub mężczyzną. Aż mnie ciekawi, gdzie mieszkasz, skoro tam jest to taki problem.


też nie rozumiem nietolerancji bądź pogardliwego stosunku do ludzi "nieokreślonych" mniej lubi bardziej wyłamujących się z norm...przecież jesteśmy na transowym forum i fajnie by było się wspierać ;-) nie dość, że większość z nas czuje się napiętnowana przez społeczeństwo.rodzinę normy społeczne itd. i szuka azylu tutaj to jeszcze zostanie nazwana "jakimś tam nieokreślonym bi..." :roll:

Butch są nie lubiane w środowisku les...bo "przeginają z tą męskością". transfaceci przez butch ...bo już przeszli na drugą (złą!) stronę. butch przez transów bo się peniają...TG przez TSów bo są niezdecydowani. bi ...dokładnie z tego samego powodu...i jeszcze tchórzą i się puszczają...i idą na łatwiznę. non-binary przez innych tru...bo w ogóle świry i lalusie i nie mają odwagi...no ludzie :cry:

Jestem nietolerancyjny wobec nietolerancji (i wiem, że w tym zawiera się błąd logiczny) szczególnie w takich miejscach. i pogardy. ja bym chciał, żebyśmy się traktowali jak ludzie na równi (ale to może moje lewicowość i egalitaryzm)
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-03-26, 14:25   

Misiek napisał/a:


Jestem nietolerancyjny wobec nietolerancji (i wiem, że w tym zawiera się błąd logiczny) szczególnie w takich miejscach. i pogardy. ja bym chciał, żebyśmy się traktowali jak ludzie na równi (ale to może moje lewicowość i egalitaryzm)

To jest normalna ludzka postawa.
Świadomość faktu, że w pewnych kręgach nazywa się to "lewacką ideologią" psuje mi mózg.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,22 sekundy. Zapytań do SQL: 12