Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Lepiej z trancyzją czy bez?
Autor Wiadomość
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-18, 21:34   Lepiej z trancyzją czy bez?

Hej :cry:
Ostatnio w mojej dość jednostajnej egzystencji pojawił się nowy, mącący pewien porządek, problem. Zaczynając jednak od początku, z mężczyznami identyfikuję się, odkąd skończyłem jakieś dwanaście lat (obecnie mam siedemnaście). Wtedy dysforia dawała mi strasznie w kość i tylko czekałem, aż dojrzeję na tyle, by móc się spokojnie wybrać do paru lekarzy i zacząć tranzycję. Z czasem udało mi się zminimalizować moją dysforię, więc moje ciało mi zbytnio nie przeszkadza, wydaje mi się nawet całkiem chłopięce. Sporo osób zwraca się do mnie w męskiej formie. Są to ludzie nie tylko poznane przy pomocy internetu ale też ze szkoły, co pozawala mi się czuć mało wiele na swoim miejscu. Nie wiem, czy to właśnie dlatego, czy może jest ku temu jakiś inny powód, ale nie wiem, czy tranzycja jest dla mnie odpowiednim rozwiązaniem. Wydaje mi się, że nie potrzebuję jej w tej chwili, bo jakoś sobie radzę i czuję całkiem dobrze. Z drugiej strony myślę, że bez niej nikt nigdy nie będzie mnie brał za "prawdziwego faceta", ponieważ nie będę miał męskich danych. Chciałbym jeszcze pokazać wszystkim, którzy mówili, że mi przejdzie lub podważali moja tożsamość, że nie mieli racji. Obawiam się trochę, że specjalista nie wystawi mi opinii o transseksualizmie z jakichś przyczyn. Może z powodu mojej lekkiej nietypowości, może z innych względów. Jeden psycholog potraktował mnie już niepoważnie, stąd moje obawy. Wiem, że wątpliwości i wahania świadczą o tym, że moje poglądy się zmieniają, dojrzewają, ale sytuacja mnie trochę męczy. Chciałbym się dowiedzieć, co mógłbym zrobić, żeby dostrzec i przekonać się do jakiegokolwiek wyjścia z tej sytuacji. Co powinienem zrobić? Męczy mnie bycie postrzeganym jako "ta dziwna dziewczyna, która chodzi w garniturze".
Czy ktoś znalazł się kiedyś w podobnej sytuacji lub mógłby mi jakoś doradzić?
 
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-18, 21:58   

Fryca napisał/a:
Chciałbym jeszcze pokazać wszystkim, którzy mówili, że mi przejdzie lub podważali moja tożsamość, że nie mieli racji.

Przede wszystkim korektę robi się dla siebie, a nie, żeby innym "pokazać", czy coś udowodnić. To mało dojrzałe podejście. Poobserwuj się trochę, dowiedz, czego naprawdę chcesz i dopiero wtedy działaj. Masz jeszcze na to trochę czasu.
_________________
 
 
 
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-18, 22:16   

Nie mówię, że moim główny argument "za" jest udowodnienie komuś swojej płci, ale gdzieś się mimo wszystko co jakiś czas przewija. Mam tak, że gdy słyszę "nie dasz rady", "nie zrobisz czegoś" jest we mnie więcej samozaparcia. Wspomniałem o tym, bo mnie to dotyka. Nie jestem jedną z tych osób, które potrafią zupełnie odrzucić opinię innych, choćby bardzo chciały.
 
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-18, 22:28   

A co zrobisz, jeśli spotkasz się z negatywną opinią innych?
_________________
 
 
 
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-18, 22:41   

Ciężko mi powiedzieć, co z zrobię w ciągu korekty, skoro nie umiem powiedzieć, czy jest mi potrzebna do życia czy nie. Może spotkanie z negatywną opinią sprawi, że będę miał więcej chęci do tranzycji, a może zupełnie mi je odbierze. Nie mówię, że czyjeś zdanie o mnie, liczy się dla mnie najbardziej na świecie i uzależnię od tego swoje decyzje. Po prostu nie jest mi obojętne. Fajnie byłoby "uzyskać aprobatę", ale bez niej też sobie poradzę.
 
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-18, 22:55   

To już lepiej zabrzmiało :)
_________________
 
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-18, 22:57   

Tranzycja, to jednorazowa decyzja taki one way ticket, dlatego trzeba być jej 100% pewnym. W dodatku robimy sobie fizyczną krzywdę aby uleczyć psyche[/u]Jeśli nie masz na duszy tego kamienia, to po co babrać się w krwi z własnego ciała?
To zrobić zawsze możesz.
 
 
Alone_usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-18, 23:06   

Fryca napisał/a:
Ciężko mi powiedzieć, co z zrobię w ciągu korekty, skoro nie umiem powiedzieć, czy jest mi potrzebna do życia czy nie. Może spotkanie z negatywną opinią sprawi, że będę miał więcej chęci do tranzycji, a może zupełnie mi je odbierze. Nie mówię, że czyjeś zdanie o mnie, liczy się dla mnie najbardziej na świecie i uzależnię od tego swoje decyzje. Po prostu nie jest mi obojętne. Fajnie byłoby "uzyskać aprobatę", ale bez niej też sobie poradzę.


Eee. :) Skoro zastanawiasz się czy potrzebujesz tranzycji to...jej nie potrzebujesz.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-07-19, 01:28   

Ja bym powiedział, że coś w tym jest:
Alone napisał/a:
Eee. :) Skoro zastanawiasz się czy potrzebujesz tranzycji to...jej nie potrzebujesz.

Albo mówi się jeszcze inaczej: tranzycję robi się, gdy nie da się już żyć inaczej. Skoro możesz... to faktycznie nie wiem czy chcesz narażać się na te wszystkie niewygody związane z tranzycją.
_________________
 
 
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-19, 01:56   

Tranzycja nie jest mi potrzebna w takim sensie, że czuję się w miarę okay ze swoim ciałem, przynajmniej tak mi się wydaje przez większość czasu. Nie jest to może szczyt marzeń, ale da się to przeżyć. Jeżeli się na korektę nie zdecyduję, to nigdy nie doświadczę na przykład podpisywania się męskimi danymi w dokumentach. Nigdy nie otrzymam listu do "Szanownego Pana". Formalnie nie będę figurował nigdzie jako mężczyzna i to mnie najbardziej boli, właśnie stąd ten impas.
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-07-19, 02:03   

Ok, więc pytanie brzmi: jak bardzo Cię to boli? Czy aż tak bardzo żeby warto było przechodzić diagnostykę itd?
_________________
 
 
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-19, 02:15   

Chciałbym myśleć, że boli mnie wystarczająco, by się w to z zapałem pchać, ale z natury chyba jestem człowiekiem wątpiącym, dlatego wyżalam się tutaj. Teraz wszystko wydaje mi się w porządku, mam wakacje, więc sytuacje z użyciem danych osobowych się nie zdarzają, ale kiedy wrócę do szkoły i będę musiał podpisywać się na sprawdzianach formalnymi danymi, wysłuchiwać, jak ludzie zwracają się do mnie nie tak, jakbym sobie tego życzył, prawdopodobnie znów zacznę chodzić zdołowany. Przekonałem się już w międzyczasie, że wyoutowanie się przed wszystkimi i postawienie sprawy jasno, nie jest najlepszym pomysłem, nie wszyscy zrozumieją, to pewnie jasne. Nawet jeżeli temat wisi w powietrzu, to widocznie wygodniej jest go ignorować, tak przynajmniej wnoszę po zachowaniu ludzi z mojej klasy. Jak mówiłem, nie jest mi niezbędna stuprocentowa akceptacja otoczenia, ale miło byłoby poczuć, że się dokądś przynależy, a nie po prostu się jest. Może kiedy zacznie się znowu rok szkolny, poczuję, że korekta jednak jest mi potrzebna, żeby funkcjonować w społeczeństwie. Na tę chwilę nie umiem z pewnością tego stwierdzić.
 
 
 
Chucky
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 97
Wysłany: 2017-07-19, 08:37   

Albo z czasem będzie tylko gorzej bez tranzycji.
Ja też z różnych względów zwlekałem (raczej nie dlatego, że nie byłem pewny, bo byłem) i pod koniec, tuż przed samym tst - myslałem, że już nie doczekam pierwszego zastrzyku tak mnie dysforia uderzyła.


Co ciekawe, po uświadomieniu sobie kim jestem, odkryłem że 3/4 moich problemów ze sobą i światem wynikało/wynika właśnie z tego powodu.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-19, 09:56   Re: Lepiej z trancyzją czy bez?

Fryca napisał/a:
Z czasem udało mi się zminimalizować moją dysforię, więc moje ciało mi zbytnio nie przeszkadza, wydaje mi się nawet całkiem chłopięce [...] Z drugiej strony myślę, że bez niej nikt nigdy nie będzie mnie brał za "prawdziwego faceta", ponieważ nie będę miał męskich danych.
na pewno nie pchaj się w zmieniania ciała jak tego nie chcesz. narobiłbyś sobie tylko krzywdy wobec siebie samego. Co do reszty... Może być ciężko, choć jest na forum jeden użytkownik, któremu udało się w tym względzie coś osiągnąć. Kto wie, może sam coś napisze...
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-19, 14:22   

Fryca napisał/a:
Tranzycja nie jest mi potrzebna w takim sensie, że czuję się w miarę okay ze swoim ciałem, przynajmniej tak mi się wydaje przez większość czasu. Nie jest to może szczyt marzeń, ale da się to przeżyć. Jeżeli się na korektę nie zdecyduję, to nigdy nie doświadczę na przykład podpisywania się męskimi danymi w dokumentach. Nigdy nie otrzymam listu do "Szanownego Pana". Formalnie nie będę figurował nigdzie jako mężczyzna i to mnie najbardziej boli, właśnie stąd ten impas.


Co do tego, to można zmienić dane w szkole czy miejscu, w którym się pracuje. Ja nie wiem jak to działa, ale są tu inni, którzy tak robili bez jakichkolwiek hormonów / przed nimi.

Cytat:
Z drugiej strony myślę, że bez niej nikt nigdy nie będzie mnie brał za "prawdziwego faceta", ponieważ nie będę miał męskich danych.

Nieprawda. Jesteś facetem, niezależnie od tego, czy Ci się to podoba, czy nie. Nie wszyscy wezmą cię za "prawdziwego faceta". Fakt. Ale nie nikt. Zależy od tego jakimi kategoriami kto myśli. Dla wielu osób to, że czujesz się facetem oznacza, że nim jesteś. A jak po tranzycji i tak nie będziesz dla pewnej grupy ludzi "prawdziwy", bo myślą, że osoby trans są psychicznie płci tej co się "urodzili"? To dopiero by była kicha. A ludzie tak rozumują. Część.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-07-19, 14:27   

Swan, zeby sądowi zmienic dane trzeba wykazać nieodwracalne zmiany, które daje hrt. Chocia podejrzewam, ze gdymy jakis k/m zyl w płci odczuwanej przez lata, bez hrt, to sąd by sie przychylil do pozytywnego wyroku, by mial to samo w papierach co w realnym funkcjonowaniu.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-19, 14:29   

Armand napisał/a:
Swan, zeby sądowi zmienic dane trzeba wykazać nieodwracalne zmiany, które daje hrt. Chocia podejrzewam, ze gdymy jakiś k/m zyl w płci odczuwanej przez lata, bez hrt, to sąd by się przychylil do pozytywnego wyroku, by mial to samo w papierach co w realnym funkcjonowaniu.

Tak, o funkcjonowaniu mówię. Nie o sądowej zmianie.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-07-19, 14:35   

Ale wtedy mimo ze zwracają sie do Ciebie jak sobie życzysz to podpisac sie oficjalnie i tak musisz imieniem nadanym na chrzcie i tak figurujesz w dokumentach, co się jednak przekłada na codzienne funkcjonowanie:dyplomy, umowy o prace czy kupna sprzedaży, dokumenacja medyczna, poczta, rachunki, akty własności, prawo jazdy i dokumenty tożsamości etc.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-19, 14:36   

No taaak no, niedużo się da, ale cośtam się da :-)
 
 
Fryca
użytkownik
Entropia


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 19
Wysłany: 2017-07-19, 19:20   

Wiem, że nie muszę przechodzić żadnych operacji, żeby stawiać się w sądzie. Pełna korekta nigdy nie wydawała mi się czymś odpowiednim dla mnie. Zdaję sobie też sprawę, że nie wpływa to na proces diagnostyki. Problem leży w tym, że ja w ogóle nie wiem, czy powinienem w diagnostykę wchodzić, bo nie jestem do niej jakoś przekonany. Moje ciało wydaje mi się w porządku nawet teraz, bez hormonów. Podobno nawet bez nich mam wystarczający passing, żeby wprawiać ludzi w skonfundowanie. Zależy mi na męskich danych osobowych, ale nadal boję się, że przerosną mnie konsultacje z lekarzami i wywoływany przez nie stres. Obawiam się, że gdzieś dam ciała, coś mi nie wyjdzie, pogubię się w tym wszystkim jeszcze bardziej, a nie chciałbym tego. Z tego właśnie powodu się waham i właściwie stoję w miejscu.
 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-07-19, 20:20   

Diagnostyka to jeszcze nie tranzycja. Możesz się poddać diagnozie i nic z tym dalej nie robić, jeśli stwierdzisz, że to nie dla Ciebie. Ale zawsze to jakieś narzędzie, żeby poznać samego siebie.

Taki Ci cytat zapodam, który oddaje moje podejście do życia:

"Tak, sami nakładamy sobie łańcuchy zobowiązań, powinności, przymusów, lgnięcia do określonych jakości życia. Spełniamy czyjeś oczekiwania, potem odgrywamy kompensacyjne role, w których tkwimy za długo. Domagamy się spełnienia naszych oczekiwań, ciągle potrzebujemy czegoś lub kogoś, by być szczęśliwymi. Tak bardzo przywiązujemy się do tych własnych wizji, że nie dostrzegamy tego, co jest dostępne i dawane nam teraz."
"Nigdy nie będziecie żyć naprawdę, jeśli nie przestaniecie kurczowo trzymać się życia. Kiedy kurczowo się go trzymacie, szczęście umiera. Jeśli wasze szczęście zależy od kogokolwiek albo czegokolwiek, to nie jest szczęściem. Jest niepokojem. Jest napięciem. Jest presją. Jest lękiem."
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-07-19, 22:56   

Nie mam zmienionego sadownie oznaczenia plci (jeszcze), ale jak najbardziej dostawałem listy do szanownego pana. No, bardziej e-maile :p
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Kokosica
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-20, 20:39   

Czytając twój wątek nie wydaje mi się żebyś chciał być postrzegany jako "dziwna dziewczyna" wyglądasz mi raczej na zagubionego ale typowego K/M czyli hormony itd i życie już w pełni jako facet
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-07-20, 21:20   

Kokosica napisał/a:
wyglądasz mi raczej na zagubionego ale typowego K/M czyli hormony itd i życie już w pełni jako facet


Fryca napisał/a:
Pełna korekta nigdy nie wydawała mi się czymś odpowiednim dla mnie.


Fryca napisał/a:
nie wiem, czy powinienem w diagnostykę wchodzić, bo nie jestem do niej jakoś przekonany. Moje ciało wydaje mi się w porządku nawet teraz, bez hormonów.


U "typowych" K/M jest dokładnie na odwrót. A poza tym, jeśli ktoś ma jakiekolwiek wątpliwości, co do korekty, to nie należy go przekonywać, że jest w błędzie.
_________________
 
 
 
antares
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 4
Posty: 30
Wysłany: 2017-07-21, 11:16   

Fryca napisał/a:
Pełna korekta nigdy nie wydawała mi się czymś odpowiednim dla mnie. Zdaję sobie też sprawę, że nie wpływa to na proces diagnostyki. Problem leży w tym, że ja w ogóle nie wiem, czy powinienem w diagnostykę wchodzić, bo nie jestem do niej jakoś przekonany. Moje ciało wydaje mi się w porządku nawet teraz, bez hormonów. Podobno nawet bez nich mam wystarczający passing, żeby wprawiać ludzi w skonfundowanie.


Powiem wprost - nie wydaje mi się iż jesteś trans K/M. Ja pomimo że mam 177 cm wzrostu i sylwetkę jak chłopak, twarz jak facet i biorą mnie dość często za faceta, to mimo wszystko nie mogę znieść pewnych rzeczy, także w tej androgynicznej sylwetce, chociaż piersi są niewielkie i niemal ich nie widać, to jednak istnieją i nie są męskie - nie mogę tego znieść. Kiedyś miałem myśli że normalnie chwyciłbym nóż i ciach! Oczywiście, nie zrobiłem tego, ale ten ból i rozpacz. Patrzę na siebie i widzę, ramiona chłopięce, szerokie, fajne, plecy też taki chłopięce, długie ręce i nogi, ale ta talia, nie, znów rozpacz, to powinno być jak u faceta - sylwetka w marchewkę, zwężająca się u dołu, no i biodra, każda genetyczna kobieta ma pewne rzeczy w swoim ciele które nie są męskie a wskazują na bycie kobietą, chociażby nie wiem jak androgyniczne to ciało było.

No i takie fajerwerki jak okres, nie do przejścia. Jeśli to wszystko Ci nie przeszkadza a uważasz to jako ok, to mam wątpliwości że jesteś K/M. Po prostu jesteś być może transgenderyczny w pewien sposób.

Cytat:
Zależy mi na męskich danych osobowych, ale nadal boję się, że przerosną mnie konsultacje z lekarzami i wywoływany przez nie stres. Obawiam się, że gdzieś dam ciała, coś mi nie wyjdzie, pogubię się w tym wszystkim jeszcze bardziej, a nie chciałbym tego. Z tego właśnie powodu się waham i właściwie stoję w miejscu


I tutaj to jest nieco dziwne - Tobie po prostu zależy tylko na papierach gdzie będziesz figurować jako facet, dlaczego tego chcesz? Masz problem z akceptacją siebie jako dziewczyny? Myślisz że jako facet będziesz mieć fajniej i łatwiej w życiu i tak sobie wykombinowałeś? Masz damski nick, żaden trans K/M nie przyjąłby nicka z damską końcowką na -''a''.

I po co Ci te męskie papiery, lubisz mężczyzn, jesteś hetero? A jeśli lubisz meżczyzn i zakochasz się i będziesz chciał mieć dzieci jako kobieta, to co potem zrobisz mając takie papiery? Ślubu nie dostaniesz. Po co Ci męskie dane i męska tożsamość? Bo z tym fajniej? Nie widać w Tobie tego co jest widoczne w transseksualnych osobach - postrzeganie siebie jako mężczyznę / kobietę. Swój obraz jako mężczyzny, kobiety w wymiarach fizycznych.

Gdybym wszedł do takiej maszyny która zmienia płeć na wszystkich poziomach i także genetycznym i gdybym miał wszystko jak należy, sprawne i realne, to nie przeszkadzało by mi nawet to że nadal bym figurował jako kobieta w papierach, bo ja chce mieć XY w moich chromosomach i normalne męskie ciało, a nie tylko jakieś papiery. Na tym mi nawet najmniej zależy. To tylko kosmetyczna sprawa.
 
 
antares
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 4
Posty: 30
Wysłany: 2017-07-21, 11:57   Re: Lepiej z trancyzją czy bez?

Fryca napisał/a:
Z drugiej strony myślę, że bez niej nikt nigdy nie będzie mnie brał za "prawdziwego faceta", ponieważ nie będę miał męskich danych.


Czy mężczyzna legitymuje się swoim wyglądem, głosem, postawą iż jest mężczyzną, czy też za każdym razem musi pokazywać ludziom swoje ID aby udowodnić że tym mężczyzną jest?

Tobie wydaje się że samo posiadanie męskich papierów załatwi sprawę, bo nieważne że masz kobiecy biust, damski głos, kobiece ciało, kobiecą twarz, zero zarostu, ale wystarczą papiery aby wszyscy uznali fakt że jesteś mężczyzną. To tak nie działa. Nadal będziesz dziwolągiem - kobietą z męskimi papierami.

Wystarczą sekundy na rozpozanie że ktoś jest mężczyzną lub kobietą, ok, czasem potrzeba czegoś więcej, ale zazwyczaj to chwila aby stwierdzić - to jest mężczyzna, to jest kobieta. Rozpoznanie za pomocą wzroku i słuchu. Czasem węchu. Okazywanie papierów nie jest wtedy konieczne. Zmiana tożsamości w dokumentach jest kolejnym krokiem w podjęciu tranzycji, ale nie od tego się zaczyna, to jest po prostu następstwo podjęcia HRT. Wtedy trzeba zmienić papiery, bo wtedy z kolei dziwnie jest to że Krysia w papierach a wygląda jak Krzysztof.
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2017-07-21, 16:25   Re: Lepiej z trancyzją czy bez?

Lagertha napisał/a:
jest na forum jeden użytkownik, któremu udało się w tym względzie coś osiągnąć. Kto wie, może sam coś napisze...

Ryu ? :shock: Ale on już tu nie zagląda :-( A szkoda.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-07-22, 01:15   

2in1_inkarnacje, nie o niego chodzi.
_________________
 
 
Nikl
użytkownik
Wojtek nr 1


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 8
Posty: 50
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-08-05, 22:38   

Myślę, że mam nieco podobnie, jak autor wątku. Również uważam siebie za k/m. Tak po prostu jest. Odkąd pamiętam zawsze patrzyłam na siebie jak na faceta. Końcówek używam damskich, bo jakoś tak po prostu mam, no nie wiem jak to wyjaśnić... Ostatnio staram się korzystać z jakichś bezpłciowych form, ale kiepsko idzie. Może po dłuższej aklimatyzacji na forum, zacznę chociaż tutaj pisać jak prawdziwy facet.
W każdym razie wracając do samego tematu, nie planuję operacji, czy leczenia. Oczywiście czasami jak patrzę w lustro to mam ochotę się zabić, ale na ogół próbuję szukać jakichś pozytywów. Ubieram się męsko, spinam dość długie włosy i gdy patrzę w lustro staram się dostrzec tego faceta, który gdzieś głęboko we mnie siedzi. Nie zawsze mi się to udaje i wtedy znów przychodzi moment rozpaczy.
Z tym co mam między nogam i jakoś żyję, gorzej z cyckami. Mam to szczęście, że są dość skromnych rozmiarów, ale i tak nie jest to nic przyjemnego. Staram się zakładać takie ubrania, żeby ich po prostu nie było zbytnio widać. Nie noszę spłaszczaków, binderów, ani nawet staników. Preferuję luźne cycki, bo wtedy czuję się najlepiej.
A jeśli chodzi o społeczeństwo, to najbardziej drażni mnie to jak mnie traktują - jako kobietę. Dostaje szewskiej pasji, kiedy w szkole nauczyciel prosi chłopców o wyniesienie stolików, o skręcenie krzeseł, naprawienie tego tamtego... A ja też chcę pokazać, że potrafię. Albo gdy otwierają przede mną drzwi i wpuszczają mnie przodem. Drobnostki, ale mnie męczą niesamowicie.
Jak wyżej - nie planuje operacji. Próbuję szukać plusów, ubieram się męsko, patrze na siebie jak na mężczyznę. Zadowalam się drobnostkami, ale nic innego mi nie pozostało. Czasem ciężko tylko walczyć z presją społeczeństwa.
Na razie jakoś da się tak żyć, zobaczymy co będzie dalej.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-08-05, 23:29   

Nikl, decyzję o tranzycji możesz podjąć zawsze. Rób to co dla Ciebie na dany moment najlepsze.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-08-06, 03:36   

Nikl napisał/a:
uważam siebie za k/m. Tak po prostu jest.

Uważam siebie za genetycznego faceta. Tak po prostu jest.
_________________
 
 
 
Nikl
użytkownik
Wojtek nr 1


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 8
Posty: 50
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-08-06, 09:33   

AwryBoy, czy ja w tym wyczuwam nutkę ironii? ;-)
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-06, 14:02   

Nikl: Można sobie wypracować inne traktowanie. Możesz się zgłosić do jakieś pracy a jak będzie ktoś mówił że to męska sprawa to możesz zawsze powołać się na równo uprawnienie. Albo poprosić nauczyciela np po lekcji czy coś, że też chcesz..

Poza tym resza tego co opisujesz, zwłaszcza, że czasem chcesz się zabić jest niepokojąca. Polecałabym pójść z tym do lekarza. Nie chodzi mi o tranzycje, tylko o myśli samobójcze.

Z byciem kimś jest tak, że uważać się możesz za kogo chcesz, ale jeżeli prezentujesz swoim wyglądem i zachowaniem kobietę/ mężczyznę to spoza środowiska LGBT+ nikt nie będzie Cię traktować jak płeć odczuwaną. To dwa różne światy.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-06, 14:09   

Lagertha dobrze mówi, zawsze tak robiłem, wznosiłem prostest, że seksizm i fosowałem, żeby robić, co chcę. Dajmy na to jak nauczyciel mówi "Chłopcy, wynieście krzesła" to bierzesz za krzesła i mówisz, co Ci ślina na język przyniesie, na przykład, że też chcesz nosić krzesła, albo że wszyscy tak samo używają krzeseł, a kobieta nie kaleka, żeby nie podnieść krzesła, więc to Twoim zdaniem niesprawiedliwe i niespołeczne, a jak koleżanki chcą nie nosić to niech nie noszą, ale Ty chcesz.
 
 
Nikl
użytkownik
Wojtek nr 1


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 8
Posty: 50
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-08-06, 15:49   

Lagertha napisał/a:
Poza tym resza tego co opisujesz, zwłaszcza, że czasem chcesz się zabić jest niepokojąca. Polecałabym pójść z tym do lekarza. Nie chodzi mi o tranzycje, tylko o myśli samobójcze.

Dzięki, za troskę, aczkolwiek to chyba była bardziej jakaś mała przenośnia. Nie jest, aż tak podle, dlatego zamierzam pożyć jeszcze przez minimum kilka lat ;-)
Co do tego, że inni nigdy nie będą mnie traktować, tak jakby mi się to marzyło, to staram się z tym jakoś pogodzić co raz mniej zwracać uwagę. Ciężkie, ale małymi kroczkami próbuję sobie jakoś umilić to życie. Dla mnie chyba najistotniejsze jest to, by czuć się ze samym sobą w miarę dobrze, o ile w takich przypadkach jest to w ogóle możliwe.
_________________
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-08-06, 16:14   

Z tym noszeniem (np. krzeseł) to małe piwo - rzeczywiście można złapać za krzesło a jak ktoś coś powie, to skwitować krótkim: "potrzebuję trochę ruchu". Gorzej jak trzeba robić coś tylko "teraz dziewczynki" a "potem chłopcy" - to dopiero trauma (była dla mnie) :? bo tu już się nie zasłonisz równouprawnieniem (bo przecież "dziewczynki będą to samo robić za chwilę"...)
_________________
 
 
Nikl
użytkownik
Wojtek nr 1


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 8
Posty: 50
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-08-07, 11:38   

Mnie się natomiast zdarzyła jeszcze kiedyś dość miła sytuacja. Otóż, w klasie było nas niewiele ( wtrącę jeszcze, że chodzę do liceum), a Pani potrzebowała kogoś do pomocy, żeby przenieść taki dziwny stojak na ulotki czy coś, w każdym razie było dość duże i ciężkie. Na całą grupę okazało się, że mamy tylko jednego chłopaka, a ze względu na rozmiary tego czegoś oczywiste było, że jedna osoba nie da rady sama tego przenieść, dlatego Pani musiała mu kogoś wybrać do pomocy i... padło na mnie! Sama mnie wybrała do tej roboty, kurczę pamiętam, że moje męskie ego urosło w tamtym momencie do nieba.
W taki o to sposób małe rzeczy potrafią niesamowicie cieszyć :)
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-07, 12:14   

Aristocat napisał/a:
Jednak te cholerne sytuacje, kiedy "najpierw dziewczynki, potem chłopcy" albo dzielenie na grupy "chłopaki versus dziewczyny"... Czemu?
Czemu, mój Boże, czemuś mnie opuścił?
Bo w szerokim świecie poza naszym podwórkiem jest to normalne i nikt nie rozpatruje tego w kwesti genderowej (i słusznie, bo od nadmiariu "genderu" można zwariować).
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2017-08-07, 19:46   

Nikl, widzisz, może nie jest tak źle jak uważasz :-)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-08-08, 16:17   

Lagertha napisał/a:
Aristocat napisał/a:
Jednak te cholerne sytuacje, kiedy "najpierw dziewczynki, potem chłopcy" albo dzielenie na grupy "chłopaki versus dziewczyny"... Czemu?
Czemu, mój Boże, czemuś mnie opuścił?
Bo w szerokim świecie poza naszym podwórkiem jest to normalne i nikt nie rozpatruje tego w kwesti genderowej (i słusznie, bo od nadmiariu "genderu" można zwariować).

To prawda. Ale nas to boli. I gdybym ja był nauczycielem, to pamiętałbym o tym.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 10