Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Nie radzę sobie w pracy.
Autor Wiadomość
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 14:13   Nie radzę sobie w pracy.

Witajcie, dawno się tutaj nie udzielałam, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu.

Otóż moja sytuacja wygląda tak, że nagle moja praca zaczęła mnie przerastać. Od prawie 1.5 roku pracuję w pewnej aptece. Od pierwszego dnia świetnie sobie ze wszystkim dawałam radę. Miałam super wsparcie w zespole.
Jako najmłodsza z zespołu dawałam z siebie 300% aby pokazać, że zależy mi na pracy.
Pracowałam wszystkie soboty, brałam nadgodziny, zastępowałam wszystkich świętych, gdy tylko tego potrzebowali. Tak przepracowałam prawie 2 lata (przez pierwsze 6 miesięcy byłam zatrudniona na 1/4 etatu). Miałam wypadek, który spowodował uraz kręgosłupa, musiałam zwolnić tempo.

W krótkim czasie z pracy zwolniły się 2 osoby. Zaczęły się schody.

Do pomocy szefostwo zatrudniło swojego syna, młodego magistra z kilkuletnim stażem pracy. Atmosfera jaką wprowadził do zakładu pracy powoduje, że mam odruch wymiotny na samą myśl o spędzeniu tam 8 godzin.

Jestem kłębkiem nerwów, mam regularne ataki paniki, problemy z jedzeniem, jeszcze nigdy nie byłam w tak złym stanie psychicznym.
Cały tydzień chodziłam do pracy z ropnym zapaleniem zatok, w końcu w poniedziałek zawiadomiłam szefostwo, że udaję się do lekarza i idę na zwolnienie, gdyby wzrok mógł zabijać, leżałabym sztywna. Każdy patrzy na mnie jak na wroga, bo się rozchorowałam. A przecież u nas każdy ma tylko obowiązki, nie prawa. Choroba to fanaberia!

Jestem w kropce. Do zakończenia 2 letniego stażu farmaceutycznego zostało mi 6 miesięcy. Słyszałam już, że następna osoba chce złożyć wypowiedzenie. Nie wytrzymam tam dłużej niż miesiąca, zbyt wiele mnie to kosztuje.
Kompletnie zniechęciłam się do tego zawodu. Przyjemność z pracy przerodziła się w fobię. Nie widzę swojej przyszłości powiązanej z tym zawodem.
Postanowiłam, że we wrześniu zacznę studium rachunkowości. Zawsze chciałam być księgową, to rodzice popchnęli mnie w kierunku farmacji.
Przez to wszystko pokłóciłam się z nimi, twierdzą, że mam się wziąć w garść i pracować a nie wymyślać niestworzone historie. Gdy ja widzę kiedy z czymś sobie nie radzę, chcę coś zmienić aby ułatwić sobie życie.
Ktoś ma jakieś porady?
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2571
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-11, 14:27   

Jedenaste przykazanie: Nie wychylaj się.
Ale rozumiem, że jak człowiekowi zależy, to zachowuje się niczym Bronek Talar - 300% normy. Też tak kiedyś robiłem i prawie dwa miesiące chodziłem chory do pracy, a potem wylądowałem z tak samo długim zwolnieniem, z powodu obustronnego zapalenia płuc.
Może, po prostu, potrzebny Ci dłuższy odpoczynek albo wizyta u specjalisty, żeby ogarnąć doznany uszczerbek na psychice. Nie wiem, czy to dobry pomysł rezygnować z zawodu, tylko dlatego, że jedno miejsce pracy jest fuj. A co zrobisz, jeśli skończysz tę rachunkowość i trafisz do biura rachunkowego czy innej księgowości, w której atmosfera będzie tak samo zła albo jeszcze gorsza?
_________________
 
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 14:43   

Dłuższy odpoczynek nie wchodzi w grę. Szefowa postawiła sprawę jasno. Jeśli chcę mieć dłuższy urlop to mam się zwolnić. Odpocznę sobie wtedy za wszystkie czasy.
Po takiej odpowiedzi dalej nie pytałam o urlop.
Co do rachunkowości, to nie wytłumaczyłam pewnej sprawy.
Choruję na agorafobię, kontakt z pacjentem w pracy jest dla mnie wręcz paraliżujący. Będąc farmaceutą, codziennie, 8 godzin spędzam przed okienkiem. Jestem dosłownie cała mokra z nerwów.
Nie wiem jaki diabeł mnie podkusił abym zgodziła się na tą farmację, młoda byłam i głupia, nie miałam zbytnio z kim tego omówić. Od samego początku wiedziałam, że popełniam błąd. Chciałam komuś coś udowodnić...tylko komu i co?
W biurze pracowałam zanim zatrudniłam się w aptece, atmosfera nie była idealna ale dobrze czułam się w tej pracy. Niczego się nie bałam, dostawałam tonę papierów, którą przerabiałam w swoim czasie i byłam szczęśliwa. Nie było rzeczy niemożliwych do załatwienia dla mnie. Przyjmowałam petentów, radziłam sobie doskonale.
Ostatnio zmieniony przez misias 2017-05-11, 14:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2571
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-11, 14:50   

A to w porządku. Jeśli praca w rachunkowości uszczęśliwia Cię i czujesz się bardziej "na swoim miejscu", to idź za głosem serca.
_________________
 
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 14:53   

AwryBoy napisał/a:
A to w porządku. Jeśli praca w rachunkowości uszczęśliwia Cię i czujesz się bardziej "na swoim miejscu", to idź za głosem serca.


Właśnie tak czuję. Nie mam tylko w nikim wsparcia w tej kwestii, każdy się uczepił tej apteki jakby był to jedyna opcja.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2017-05-11, 15:03   

misias napisał/a:
Zawsze chciałam być księgową, to rodzice popchnęli mnie w kierunku farmacji.
Przez to wszystko pokłóciłam się z nimi, twierdzą, że mam się wziąć w garść i pracować a nie wymyślać niestworzone historie.
(...)
Choruję na agorafobię, kontakt z pacjentem w pracy jest dla mnie wręcz paraliżujący.
(...)
W biurze pracowałam zanim zatrudniłam się w aptece, atmosfera nie była idealna ale dobrze czułam się w tej pracy. Niczego się nie bałam, dostawałam tonę papierów, którą przerabiałam w swoim czasie i byłam szczęśliwa

To co ty tam jeszcze w ogóle robisz?
Pamiętam jak na polibudzie w czasie czwartego podejścia do trzeciej poprawy jakiegoś egzaminu z analizy matematycznej czy innej algebry wykładowca napisał nagle na tablicy:
"Niektórzy ludzie studiują tylko po to, żeby zrobić przyjemność swoim rodzicom" :mrgreen:
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2571
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-11, 15:03   

Wiem, że rodziców czasem trudno jest przekonać, ale przecież to Twoje życie i to Ty będziesz pracowała aż do emerytury w wybranym zawodzie, a nie oni. Zawsze możesz użyć takiego właśnie argumentu.
_________________
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7093
Wysłany: 2017-05-11, 15:03   

misias napisał/a:
Nie mam tylko w nikim wsparcia w tej kwestii, każdy się uczepił tej apteki jakby był to jedyna opcja.

A to oni mają w niej pracować czy ty?
_________________
Freja Draco
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-11, 15:21   

Szkoda zdrowia i nerwów dla takiej pracy. Jeśli nie chcesz pracować jako farmaceuta i masz możliwość przekwalifikowania się/zmiany zawodu to skorzystaj z tego. Teraz zmiana pracy, przekwalifikowanie się, zmiana kierunku wykształcenia zdarza się bardzo często.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-05-11, 15:50   

Rachunkowość jest bardzo poszukiwana na rynku pracy i dobrze płacą. Nie byłby to zły wybór, zwłaszcza, że możesz też brać zlecenia. Farmacja za to coraz bardziej jest pracą w sieciówkach za niewiele ponad najniższą krajową. Drugi zawód nie jest złym pomysłem, zwłaszcza, jeśli ma być tym, który sobie wymarzyłaś.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-11, 16:00   

Mam poczucie, że rodzina Misias może myśleć, że bycie panią magister z apteki jest bardziej prestiżowe niż przekładanie papierków w biurze rachunkowym i dlatego sprzeciwia się jej przebranżowieniu.

Jeśli chodzi o rachunkowość, to OK, ale pamiętaj jednocześnie, że księgowy to jeden z zawodów z największym ryzykiem automatyzacji w ciągu najbliższych kilkudziesięciu lat. A może istnieje inna praca biurowa bez większego kontaktu z ludźmi, którą możesz wykonywać, a do której szczególnie predestynuje Cię Twoje wykształcenie farmaceutyczne? Np. w firmie farmaceutycznej lub świadczącej usługi w zakresie prowadzenia badań klinicznych?
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
kasiencja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 53
Posty: 357
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2017-05-11, 16:29   

A jakby tak zawiadomić odpowiednie służby, oczywiście z zewnątrz że tam się takie cuda dzieją? Starczy byś podała sam ich adres. A co do tego stażu to myślę że jest ci mega ciężko i bardzo ci współczuję, ale czy nie dałoby się tego stażu dociągnąć by mieć chociaż papier? (wiem że to głupie, tak tylko pytam z ciekawości)
Ja bym stamtąd wiała bo mi na papierkach ani na takich atmosferach nie zależy. I wolę na bezrobociu kwitnąć i szukać pracy (oraz odsapnąć na spokojnie) niż się męczyć w takim bagnie. Co do papierków to wiem że czasami się potem żałuje że zostało troszkę czasu a byłoby co w CV wpisać i w ogóle.
Jak masz możliwość iść do księgowości i to ci się spodoba to nie wahaj się ani chwili :)
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 16:54   

Armand napisał/a:
Rachunkowość jest bardzo poszukiwana na rynku pracy i dobrze płacą.


To już nie te czasy, gdy farmaceuta zarabiał grube tysiące. Dostaję średnio 1500 zł na rękę za pracę w pełnym wymiarze godzin. (Nie liczę nadgodzin i "premii")
Aptekarz coraz częściej jest po prostu sprzedawcą. Dostajemy od szefostwa wyznaczone, miesięczne plany sprzedaży, z których musimy się wywiązywać. W imię zasady: nie ważne czy pomoże, ważne aby sprzedać.
Ostatnio zmieniony przez Freja 2017-05-11, 16:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 16:54   

kicur napisał/a:
Mam poczucie, że rodzina Misias może myśleć, że bycie panią magister z apteki jest bardziej prestiżowe niż przekładanie papierków w biurze rachunkowym i dlatego sprzeciwia się jej przebranżowieniu.


Uderzyłeś w sedno!
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-11, 16:58   

Dorota Lan napisał/a:
Sama przeżyłam podobną sytuacje i musiałam to pózniej odreagować dosyć długo.


Właśnie ja czuję, że jestem już u kresu moich sił psychicznych. Martwię się, że jeśli pokonam "magiczną" granicę załamania nerwowego już się z tego tak szybko nie wygrzebię.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2571
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-11, 17:04   

Sama więc sobie odpowiedziałaś ;) Ważniejsza jest psychika niż zajęcie, które sprawia, że popadasz w depresję. A prestiż? Cóż, każdy może postrzegać to inaczej. Rachunkowość jest na tyle trudna i cały czas trzeba być w niej na bieżąco, że również jest zajęciem prestiżowym. Ale to moje spojrzenie na sprawę.
_________________
 
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2017-05-11, 17:37   

kasiencja napisał/a:
A jakby tak zawiadomić odpowiednie służby, oczywiście z zewnątrz że tam się takie cuda dzieją? Starczy byś podała sam ich adres.

Działało ci się kiedyś z PIP czy tak sobie teoretyzujesz? :roll:
Z zewnątrz to oni mogą zrobić zwykłą kontrolę papierów, składek i pierdół, do czegokolwiek innego musisz złożyć oficjalną skargę i upoważnić ich do ujawnienia, że to ty jesteś inicjatorką postępowania. A już związki zawodowe więcej są w stanie zdziałać jeśli chodzi o wyegzekwowanie czegokolwiek od pracodawcy, choć i tak zwykle kończy się niczym poza natychmiastową jej utratą...

@misias
Może to będzie zniechęcanie, ale w polskiej księgowości też jest od cholery mobbingu, głupio by było gdybyś się miała przebranżawiać pod pracę, w której też szefostwo będzie cię gnoić.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-05-11, 18:41   

Jeżynka napisał/a:
@misias
Może to będzie zniechęcanie, ale w polskiej księgowości też jest od cholery mobbingu, głupio by było gdybyś się miała przebranżawiać pod pracę, w której też szefostwo będzie cię gnoić.

To chyba nie tyle chodzi o branżę, co o konkretne miejsce. Może w innej aptece byłoby całkiem sympatycznie ale jeśli jej nie interesuje farmacja (albo w ogóle bycie sprzedawcą - a nie dziwię się), to księgowość lepiej.
_________________
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-11, 18:45   

farmacja, mówisz? hmm, czy znasz serial "breaking bad"?
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-11, 21:16   

DeadSally napisał/a:
czy znasz serial "breaking bad"?
HAHA... masz kampera?
 
 
Alone_usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-11, 22:17   Re: Nie radzę sobie w pracy.

misias napisał/a:
Witajcie, dawno się tutaj nie udzielałam, ponieważ najzwyczajniej w świecie nie miałam czasu.

Otóż moja sytuacja wygląda tak, że nagle moja praca zaczęła mnie przerastać. Od prawie 1.5 roku pracuję w pewnej aptece. Od pierwszego dnia świetnie sobie ze wszystkim dawałam radę. Miałam super wsparcie w zespole.
Jako najmłodsza z zespołu dawałam z siebie 300% aby pokazać, że zależy mi na pracy.
Pracowałam wszystkie soboty, brałam nadgodziny, zastępowałam wszystkich świętych, gdy tylko tego potrzebowali. Tak przepracowałam prawie 2 lata (przez pierwsze 6 miesięcy byłam zatrudniona na 1/4 etatu). Miałam wypadek, który spowodował uraz kręgosłupa, musiałam zwolnić tempo.

W krótkim czasie z pracy zwolniły się 2 osoby. Zaczęły się schody.

Do pomocy szefostwo zatrudniło swojego syna, młodego magistra z kilkuletnim stażem pracy. Atmosfera jaką wprowadził do zakładu pracy powoduje, że mam odruch wymiotny na samą myśl o spędzeniu tam 8 godzin.

Jestem kłębkiem nerwów, mam regularne ataki paniki, problemy z jedzeniem, jeszcze nigdy nie byłam w tak złym stanie psychicznym.
Cały tydzień chodziłam do pracy z ropnym zapaleniem zatok, w końcu w poniedziałek zawiadomiłam szefostwo, że udaję się do lekarza i idę na zwolnienie, gdyby wzrok mógł zabijać, leżałabym sztywna. Każdy patrzy na mnie jak na wroga, bo się rozchorowałam. A przecież u nas każdy ma tylko obowiązki, nie prawa. Choroba to fanaberia!

Jestem w kropce. Do zakończenia 2 letniego stażu farmaceutycznego zostało mi 6 miesięcy. Słyszałam już, że następna osoba chce złożyć wypowiedzenie. Nie wytrzymam tam dłużej niż miesiąca, zbyt wiele mnie to kosztuje.
Kompletnie zniechęciłam się do tego zawodu. Przyjemność z pracy przerodziła się w fobię. Nie widzę swojej przyszłości powiązanej z tym zawodem.
Postanowiłam, że we wrześniu zacznę studium rachunkowości. Zawsze chciałam być księgową, to rodzice popchnęli mnie w kierunku farmacji.
Przez to wszystko pokłóciłam się z nimi, twierdzą, że mam się wziąć w garść i pracować a nie wymyślać niestworzone historie. Gdy ja widzę kiedy z czymś sobie nie radzę, chcę coś zmienić aby ułatwić sobie życie.
Ktoś ma jakieś porady?


Wiesz... najmądrzej byłoby ten staż dokończyć i wtedy pier....nąć tę robotę. Szukać własnej drogi mając już coś w zanadrzu gdy nie powiodła Ci się Twoja koncepcja przyszłości.
 
 
Malina6
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-12, 10:10   

Technik rachunkowości to nie jest dobry pomysł.
Sama to skończyłam i nigdzie nie chcą mnie przyjąć, bo nie mam doświadczenia.
Sama sprawdź - oferty dla księgowych tylko z doświadczeniem lub samodzielnych księgowych.
Jeśli jest jakaś oferta np. asystent lub pomoc księgowego, to na takie oferty składa przeciętnie ok. 1.000 kandydatów.

Lepiej, żebyś poszła na studia farmaceutyczne, bo technika farmacji zamierzają zlikwidować.
Po studiach mgr masz pewną pracę, nie tylko w aptece, ale też w laboratoriach, handlu itp.
Nawet - jak jesteś odważna - to zagranica stoi otworem.

Chyba, że nie chcesz opuścić swojego miasteczka, to masz wtedy poważny problem.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-05-12, 16:47   

Malina6 napisał/a:

Lepiej, żebyś poszła na studia farmaceutyczne, bo technika farmacji zamierzają zlikwidować.
Po studiach mgr masz pewną pracę, nie tylko w aptece, ale też w laboratoriach, handlu itp.
Nawet - jak jesteś odważna - to zagranica stoi otworem.

Z tego co ona pisała, to nie lubi tego zajęcia, więc bez sensu byłoby jeszcze rozwijać się zawodowo w dziedzinie, której się nie lubi...
_________________
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-12, 18:36   

Ale rada Alone jest jak najbardziej na miejscu. Kwit skończonego stażu jaki by nie był liczy się w późniejszej pracy.

Jak znam polski mentlik przepisów podatkowych, stworzony na potrzeby małych i dużych oszustw to dobra księgowa jeszcze długo będzie potrzebna. Z naciskiem na dobra.

Z resztą niezależnie od dziedziny najlepsi w jakimkolwiek fachu zawsze mają zajęcie a od ich potrzeb lub pazerności ;-) zależy ile zarabiają.
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-12, 23:41   

Malina6 napisał/a:
Technik rachunkowości

Lepiej, żebyś poszła na studia farmaceutyczne, bo technika farmacji zamierzają zlikwidować.
Po studiach mgr masz pewną pracę, nie tylko w aptece, ale też w laboratoriach, handlu itp.
Nawet - jak jesteś odważna - to zagranica stoi otworem.

Chyba, że nie chcesz opuścić swojego miasteczka, to masz wtedy poważny problem.

Nikt nie zlikwiduje technika farmacji. Jak już to zlikwidują szkoły kształcące w tym kierunku. Nikomu nie zostanie odebrany uzyskany już przez niego zawód. Wiec nie ma co wpadać w paranoje i pochopnie zaczynać studia.
W życiu nie zgodzę się na studia farmaceutyczne. Zmarnowałam już dobre 5 lat na ten zawód, nie zamierzam dłużej tkwić w tym bagnie.
Co do znalezienia pracy jako technik rachunkowości... dla chcącego nic trudnego.
Nawet w moim miasteczku jest zapotrzebowanie na młode księgowe. A to już spory wyczyn.
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-12, 23:45   

misias napisał/a:
ierunku. Nikomu nie zostanie odebrany uzyskany już przez niego zawód
może nie zostanie odebrany, ale może być sprowadzony do tak niskiego poziomu, że nie zdziw się... dyplom rzecz ulotna... zwłaszcza jeżeli chodzi o medyczne zawody..
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2017-05-13, 15:10   

Nie chciało mi się czytać wszystkich postów, ale przeczytałam twój problem i muszę Ci powiedzieć, że teraz mam dosłownie to samo w swojej pracy. Wszyscy się zwalniają przez napiętą atmosferę.

Ja traktuje to wszystko z dystansem - niech dają wypowiedzenie i już mnie tam nie ma.. Do puki nie masz rodziny na utrzymaniu i kredytów to miej takie problemy w głębokim poważaniu.

Już się nie mogę doczekać dłuższych wakacji.. 8-)
_________________
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-13, 18:52   

Crissy napisał/a:
misias napisał/a:
ierunku. Nikomu nie zostanie odebrany uzyskany już przez niego zawód
może nie zostanie odebrany, ale może być sprowadzony do tak niskiego poziomu, że nie zdziw się... dyplom rzecz ulotna... zwłaszcza jeżeli chodzi o medyczne zawody..


Nie popadajmy w paranoję!
Technik farmacji to główna "siła robocza" w aptece. W każdej zatrudnionych jest kilku techników i przeważnie jeden magister. W sieciówkach czasami przypada ok 15 techników na jednego magistra. Nie chce mi się wierzyć, że technik nagle zostanie sprowadzony do super niskiego poziomu.
Magister uprawnia do obrotu substancjami z wykazu A (trucizny) i N (narkotyki) i do bycia kierownikiem apteki. Reszta obowiązków/uprawnień jest taka sama dla technika i magistra. To tak w teorii, w praktyce technicy robią wszystko sami...
Kierownik jest, ale go nigdy nie ma ;-)
 
 
Malina6
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-13, 19:18   

misias napisał/a:
W życiu nie zgodzę się na studia farmaceutyczne. Zmarnowałam już dobre 5 lat na ten zawód, nie zamierzam dłużej tkwić w tym bagnie.

Nie umiesz czytać ze zrozumieniem - farmacja to nie tylko praca w charakterze sprzedawcy.

misias napisał/a:
Co do znalezienia pracy jako technik rachunkowości... dla chcącego nic trudnego.

Życzę powodzenia.
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-13, 21:23   

[/quote]
Nie umiesz czytać ze zrozumieniem - farmacja to nie tylko praca w charakterze sprzedawcy.
[/quote]
Czytać ze zrozumieniem umiem, tylko Ty nie do końca widzisz mój problem z tą całą farmacją... z całym szacunkiem, ale pracuję w tej branży i znam ją doskonale, nie potrzebuję opinii osób trzecich na temat tego, czym jest praca farmaceuty.
Po zakończonych studiach MUSISZ odbyć 6 miesięczny staż w aptece ogólnodostępnej. Czyli co? Sprzedawca. Kolejne 6 miesięcy katorgi?
Postanowiłam, że żadnej farmacji nie będę dłużej ciągnąć za sobą. Dzięki, za twoją opinię! ;-)
 
 
Crissy
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-13, 22:01   

misias, nie wiem jak jest z farmacją, ale wiem jak było u mnie z fizjo kiedy zlikwidowano nauczanie techników.
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-14, 19:25   

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi!
Przed chwilą przydarzyło mi się coś, co trochę otworzyło mi oczy na to ile mnie kosztuje cała ta sytuacja.
Od praktycznie pół roku nie opuszcza mnie potworny lęk. Najlepiej to wytłumaczyć jako ten stan, gdy podchodzimy do kasy w sklepie i nie możemy namierzyć w pierwszej sekundzie portfela. Takie paraliżujące uczucie, które powoduje, że cali się pocimy, ręce nam się trzęsą, przyspiesza bicie serca itp.
Ja tak się czuję cały czas. 24/7.
Dawniej "bezpieczna" czułam się w domu i w jego okolicach, w ogrodzie, budynku gospodarczym, czy na trawniku.
Nawet w pracy wystarczyło wejść do toalety, zrobić 10 głębokich wdechów i wszystko wracało do normy.
Ostatnimi czasy nawet siedząc na własnym łóżku z papugą na ramieniu czuję się jakbym za chwile miała brać udział w jakimś biegu przełajowym, jestem wiecznie gotowa do ucieczki/obrony...
Nie wychodzę z domu, unikam miejsc publicznych, stałam się aspołeczna, zerwali ze mną kontakt wszyscy znajomi (z mojej winy).
Przed chwilą miałam klasyczny atak paniki.
Wybrałam się do sklepu po bułki, mleko, jogurt naturalny i ręczniki papierowe. Taki był plan. Pewnym krokiem weszłam w czeluści Biedronexu, zainteresowały mnie zaraz przy wejściu ładne kwiatki w promocji. Czułam się normalnie.
Chwyciłam kartonik z mlekiem i nagle poczułam się jakoś dziwnie. Jakbym nie umiała chodzić, nogi zrobiły mi się sztywne w kolanach, ręce zaczęły mi drętwieć, więc powolnym i chwiejnym krokiem udałam się w kierunku dalszych zakupów, wtedy zaczął mnie oblewać zimny pot, kolana trzęsły mi się jak galareta, chwyciłam tylko jogurt i ręczniki i dosłownie biegiem, na pół z płaczem ruszyłam do kasy. Zapłaciłam kartą, ponieważ otwarcie sakiewki groziłoby wysypaniem wszystkiego na ziemię, biegiem ruszyłam na zewnątrz. Mam do sklepu jakieś 50 metrów ale musiałam zrobić z 4 przystanki po drodze bo bałam się, że zemdleję. Po wejściu do domu zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Po około 20 minutach wróciłam do "normy".
Takie cuda zdarzały mi się średnio kilka razy w roku. Od czasu problemów w pracy mam około 10 ataków tygodniowo.
Przez ciągły stres mam problemy skórne (czerwone plamy, sucha skóra), zaczęły wypadać mi włosy w tempie zatrważającym (linia włosów w jednym miejscu cofnęła mi się prawie o 5 cm w ciągu miesiąca), dermatolog zdiagnozowała te zmiany jako łysienie plackowate. Szkoda nawet dalej wymieniać.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-05-14, 19:41   

misias, w takim razie zrób sobie wakacje i powodzenia na nowej drodze życia :D
Najlepiej jeszcze będzie dać im wypowiedzenie wymagajace kilkutygodniowego wyprzedzenia, jeśli jest taka opcja i wziąć do końca pracy L4.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-14, 20:36   

misias, co byś powiedziała na skonsultowanie tych wydarzeń z psychologiem?
Mam wrażenie, że nakłada się tutaj więcej niż jeden problem. I to niekoniecznie farmacja musi być tym głównym.
To brzmi jakbyś uciekała od jakiegoś problemu, o którym być może nawet nie wiesz, że istnieje. Jakiś ukryty konflikt. Trudno powiedzieć.
Psycholog mógłby to lepiej przeanalizować niż forum.
Albo czas.

Ja co jakiś czas mam ochotę pieprznąć wszystkim i zrobić coś innego. To jest klasyczna ucieczka przed trudnościami. To co piszesz o lęku u mnie trwa przez całe życie. Dopiero teraz powoli dostrzegam jakieś światełko w tunelu. Ale to dzięki psychoterapii. I chyba dzięki temu, że braki mi sił do kolejnej ucieczki...

Co do farmacji, to nie wiem jak wygląda sprawa. Wiem tylko dwie rzeczy. Po pierwsze warto robić to co się lubi. A po drugie, warto lubić to co się robi.
Mam na myśli to aby wybierać samemu branżę. Nie kierować się pochopnie zdaniem innych. Ale jednocześnie robiąc już coś, aby robić to po swojemu. Bo czasem nie trzeba zmieniać zawodu o 180st., a wystarczy tylko zmienić drobny szczegół. Miejsce. Ludzi. Poranną kawę.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
misias
użytkownik

Punktów: 7
Posty: 94
Wysłany: 2017-05-14, 20:49   

Jenny napisał/a:
misias, co byś powiedziała na skonsultowanie tych wydarzeń z psychologiem?
Mam wrażenie, że nakłada się tutaj więcej niż jeden problem.


Zastanawiam się od dłuższego czasu nad wznowieniem psychoterapii.
Farmacja była tylko czynnikiem zapalnym całej reakcji łańcuchowej. Trzymałam wszystko w sobie, każde następne niepowodzenie, jednakże jakoś dawałam sobie radę, doszedł problem z pracą i kompletnie wyrzucił mnie z toru. Takie odnoszę wrażenie.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,17 sekundy. Zapytań do SQL: 11