Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Mój chłopak jest kobietą
Autor Wiadomość
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 14:37   Mój chłopak jest kobietą

Witam, pierwszy raz jestem na tym forum i szukam pomocy. :)

Mam 22 lata i dowiedziałam się, że mój partner czuje się kobietą.
Spotykam się ze wspaniałą osobą od trzech lat, wiele razem przeszliśmy, oboje jesteśmy pewni , że sie kochamy ze wzajemnością. Mnie pociągają mężczyźni, a jego kobiety.

Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad ślubem i uważam, że to był impuls aby wyznać mi prawdę. Jest on ode mnie rok starszy i jestem pierwszą osobą, która wie jaka jest prawda. W najbliższym czasie rozpocznie sie już terapia hormonalna.
Chce go wspierać do końca życia i spełniać jego marzenia jednak to wiąże się z rezygnacją z moich o szczesliwej ogromnej rodzinie z mężczyzną u mego boku.

Mój problem polega na tym, że zupełnie nie wiem jak sie do takiej sytuacji dostosować. Jestem pewna, że go kocham i jego szczęście jest dla mnie najważniejsze. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co musiał przechodzić tyle czasu bez jakiegokolwiek wsparcia. Nie wiem co mam zrobić, bo już dzień po wyznniu zmienił się i mam wrażenie, że pokochałam osobę, która nigdy nie istniała( wspaniałe ciało którego chce się pozbyć i mężczyznę którego udawał idealnie, szczególnie w łózku). Nie wiem jak go wspierać, co robić. Nie wiem też czy to normalne, ale też uważam, że jego każdy kolejny dotyk jest delikatniejszy i jakby wymuszony. Jak już powiedziałam, kocham go, chce być przy nim bez względu na wszystko i nie rozumiem dlaczego ta sytuacja tak mnie boli. Pragnę by sie spełniał i był sobą. Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

Szukam wsparcia i porad, z góry dziękuję za odpowiedzi.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 15:55   

Faktycznie, to nie jest łatwa sprawa, choć pewnie dobrze się stało, że taka rzecz wypłynęła przed ślubem, a nie po. Cudownie, że chcesz go/ją wspierać, że istnieje miłość, ale rezygnacja z własnych, olbrzymich pragnień (którejkolwiek ze stron), na dłuższą metę, nikogo nie uszczęśliwi. Oczywiście, jest to wybór każdego człowieka i tu, nikt nie doradzi, co należy zrobić. Zawsze w odwodzie pozostaje też wielka przyjaźń...
Grażynka napisał/a:
Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

To znaczy?
_________________
 
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 16:04   

AwryBoy napisał/a:

Grażynka napisał/a:
Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

To znaczy?


to znaczy, że im bardziej on stara sie stać kobietą tym bardziej ja staję się bezpłciowa, nieatrakcyjna. Mam wrażenie, że nie będę już go zaspokajać. Nie wiem, może jest przerażony tą sytuacją i dlatego przestaje mnie traktować jako partnerkę bo potrzebuje przyjaciela.
 
 
Usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 16:04   

AwryBoy napisał/a:
Grażynka napisał/a:
Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

To znaczy?

No właśnie, co znaczy być kobietą, co znaczy być mężczyzną? Zwykle patrzymy na kulturowy konstrukt płci. Taki zbiór stereotypów... Czasem warto je odrzucić i być sobą.
A skoro czuje się kobietą, to pewnie woli używać żeńskie zaimki, choć pewnie na razie nie chce Cię do tego zmuszać. Czeka Was wiele trudnych rozmów.
Prawdopodobnie wiele zachowań było wyuczonych, pod oczekiwania innych osób, oczekujących płci męskiej. Takie udawanie pod oczekiwania rozpoczyna się zwykle już w dzieciństwie, bo dziecko chce zadowolić rodziców. Podświadomie zaczyna ukrywać swoje prawdziwe ja. Jednak spod tych zachowań zawsze jakoś wycieka prawdziwa osobowość.
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 16:16   

Usunięty napisał/a:
AwryBoy napisał/a:
Grażynka napisał/a:
Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

To znaczy?

No właśnie, co znaczy być kobietą, co znaczy być mężczyzną? Zwykle patrzymy na kulturowy konstrukt płci. Taki zbiór stereotypów... Czasem warto je odrzucić i być sobą.
A skoro czuje się kobietą, to pewnie woli używać żeńskie zaimki, choć pewnie na razie nie chce Cię do tego zmuszać. Czeka Was wiele trudnych rozmów.


Mam wrażenie, że jego zainteresowanie moim ciałem było udawane, tak samo jak jego gesty w moją strone. Co do zaimków, stwierdził, że jeszcze nie jest na to gotowy. Niestety osoba tak zraniona i samotna przez tyle czasu nie potrafi rozmawiać, szczególnie o czymś co uważała za największy grzech. Teraz mam tego świadomość, dlatego nie wiem jak wspierać i jak mogę pomoc jemu/jej/nam/mi.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 16:30   

Zainteresowanie Tobą, jako kobietą, nie musiało być udawane, jeśli osoba, z którą jesteś, jest orientacji bi lub homoseksualnej (w stosunku do płci przeżywanej psychicznie), czyli mówiąc wprost, jest lesbijką. Problem tkwi tylko w tym, czy Ty jesteś w stanie zaakceptować związek z kobietą?
_________________
 
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 16:38   

Uważam, że jeśli dwie osoby się kochają to znajdą sposób na to, żeby się do siebie zbliżyć. Wiem, że nie jestem w stanie pokochać nikogo innegoi bardzo chce mieć z nim dzieci.
Moim problemem jest to, że sobie tego nie wyobrażam. Muszę zrezygnować ze swoich marzeń by osobo którą uwielbiam mogła stać się sobą i nie była sama ( bo wiem ze bez wzgledu na wszystko chce to zrobic)... Tylko nie wiem jak. Nie wybaczę sobie jeśli zostanie z tym sama choc chwile dłużej.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2017-05-07, 16:46   

każda partnerka osoby TS jest zmuszona na tranzycje siebie samej!
Rzeczywistość bycia człowiekiem w naszej kulturze odzwierciedla jak dalecy jesteśmy od bycia naprawdę sobą. To dotyczy zarówno osoby TS jak i CIS.
Różnica jest jedyna, osoby TS są zmuszone do analizy własnej osobowości poprzez dysforie, natomiast dla osoby cis takiego bodźca nie ma i wiekszosc nigdy nie zastanawia się nad problemem uczucia że nie czuja się do końca sobą!
Co teraz u ciebie się dzieje to właśnie punkt kryzysowy odczucia "Kim Ja Właściwie Tak Naprawdę Jestem?"

Jest warto zadać sobie takie pytanie "O prawdzie własnej eszy", zapewne otworzy to głębszą świadomość PRAWDY o sobie. Ale jeśli chodzi o prowadzenie dalszego życia względem kogoś innego nie jest to dobrym wyjściem! Pamiętaj, żyjesz jedynie dla siebie, i tak bardzo jak to brzmi samolubnie, prawda jest jedynie twoja i twoja do odkrycia. To właśnie to zniewolenie "życia dla innych" które było wpajane nam od dziecka jest błędem, bo żaden niewolnik nigdy nie pozna szczęścia.
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 16:52   

Ja tylko dodam ze z ta orientacja nie jest tak latwo. Radze nie zamykac sie w zadnych ramkach bi, hetero, homo. Bo naprawde mozna sie zdziwic.
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 16:57   

W takim razie co mam zrobić gdy wiem, że z innego nie pokocham, a z nią będę nieszczęśliwa?
Nawet jeśli zostaniemy przyjaciółmi to i tak nie wiem jak mam jej pomoc i wspierać. Nie chce żeby z tego rezygnowała. Nie może. Chce żeby to mi sie wypłakiwała, chce ją rozśmieszać tak jak zawsze i chce razem realizować jej marzenia. Chciałabym też być sobą. Mam wrażenie, że to sytuacja bez wyjścia. Nie wiem jak to zrobić by czuła się pewnie.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 17:01   

Grażynka, w jaki sposób nie będziesz sobą?
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 17:07   

inka napisał/a:
niewolnik nigdy nie pozna szczęścia.

Te słowa chyba sobie wytatuuję, żeby już nigdy nie zapomnieć o ich przesłaniu.

Grażynka, sama najlepiej wiesz, czego chcesz i pewnie tak zrobisz. Najważniejsze, by za kilka lat nie odmieniło się Twoje spojrzenie na sprawę, z którą się do nas zwróciłaś. Bo wówczas zrobisz krzywdę nie tylko sobie, ale i człowiekowi, którego obecnie tak bardzo kochasz.

usunięte-konoto-1 nawet nie wiesz, jak bardzo chciałbym się zdziwić ;)
_________________
 
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 17:11   

Grażynka napisał/a:
wiem, że z innego nie pokocham,


A skąd to możesz wiedzieć?

I niestety jego fizyczności za chwilę nie będzie, jeśli wiesz, że masz z tym problem, to prawda jest brutalna, on nie przejdzie tylko z czasem będzie się nasilał.

Macie już datę ślubu?
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 17:11   

Milosc to zabawne uczucie. Nigdy nie mow nigdy. Ludzie potrafia sie kochac latami a pozniej rozejsc. Troche za duzo bierzesz na swoja glowe. Ja proponuje poczekac, niech zacznie cos robic w kierunku zmiany. Pozyjecie zobaczycie no na chwile obecna to jest gadanie : co by bylo gdyby? No chyba ze on ci wypali ze nie chce z toba byc, to juz inna bajka

Chcialbys. Ja myslalam ze zawsze pociagaja mnie kobiety, choc moj 1 raz nie byl z kobieta, w sensie byl z inna ts i to na dlugo przed hormonami. Teraz po ilus, bo juz sie pogubilam ile to lykam, stwierdzam ze albo mnie pociagaja inne ts, albo faceci. Kobiety kocham, ale w lozku sie nie idzie dogadac, zreszta na codzien tez
Ostatnio zmieniony przez 2017-05-07, 17:14, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-05-07, 17:13   

Grażynka napisał/a:
Chce żeby to mi sie wypłakiwała, chce ją rozśmieszać tak jak zawsze i chce razem realizować jej marzenia. Chciałabym też być sobą.


To, że ona jest kobietą nie oznacza, że to ma wpływ na to kim Ty jesteś. Jeśli czujesz, że coś się zmieniło, to pewnie masz rację. Ona przestała udawać kogoś kim nie jest. Pytanie czy chcesz być z nią prawdziwą, czy udawaną i czy to naprawdę musi zmienić postrzeganie tego kim Ty jesteś dla samej siebie. Dla niej jesteś pewnie tą samą osobą, którą pokochała. Jeśli jest w jej działaniu jakaś zmiana i niepewność, to być może wynikająca z tego, że boi się Twojej reakcji na jej wyznanie. Obie musicie stawić czoła rzeczywistości i zastanowić się jak chcecie to rozwiązać. Nie ma przeszkód, żebyś miała dzieci. Można przecież skorzystać ze sztucznego zapłodnienia. Możecie nawet zamrozić próbkę jej spermy na odpowiedni czas i mieć wspólne biologiczne dzieci. Jeśli się zdecydujecie na wspólną rodzinę to jedyną niedogodnością może być zacofanie społeczeństwa. Ale nic, co jest w Was.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-07, 17:13   Re: Mój chłopak jest kobietą

Grażynka napisał/a:
nie rozumiem dlaczego ta sytuacja tak mnie boli.

Ponieważ jest to ogromne przeżycie dla Ciebie. Dużo zainwestowałaś w relację. Jest to osoba dla Ciebie bliska. I nagle dowiadujesz się czegoś co można porównać do informacji o chorobie śmiertelnej. To ma prawo wygenerować mocne uczucia.

Kiedy dowiadujemy się o czymś poważnym, to w pierwszej chwili wypieramy to. Nie dopuszczamy do świadomości. Próbujemy to jakoś wytłumaczyć. Znaleźć rozwiązanie. Innego lekarza. Inną terapię. Przecież zawsze dawaliśmy sobie radę? Nie damy i tu?
Powoli przychodzi akceptacja.

Sama zastanawiam się nieraz dlaczego moi bliscy tak bardzo przeżywają moją tranzycję. Przecież to powinno być coś radosnego...
Wytłumaczyłam to sobie, nie wiem czy dobrze, że dzieje się tak ponieważ z ich punktu widzenia, mówiąc kolokwialnie, był człowiek i nie ma człowieka. Taką sytuację nazywamy śmiercią. Co prawda nie jest to dosłowne, ale myślę że przeżycia są podobne jak podczas żałoby.
A żałoba to coś co należy przeżyć dla własnego zdrowia. I jak mówi powiedzenie, jeżeli nas nie zabije, to nas wzmocni.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 17:16   

Ciekawe pytanie, im dluzej probuje odpowiedziec, tym bardziej nie umiem bo to co chce napisac kloci sie ze soba. Wydaje mi sie ze to co kocham i cele do ktorych daze swiadcza o mojej osobowosci i rezygnujac z nich rezygnuje ze swojej osoby. Z 2. strony mam to co kocham. Jak moge to wszystko pogodzić? Czy jest mozliwe, ze jesli kocham to sie przyzwyczaje i zmienia sie moje perspektywy ?
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 17:21   

Grażynka napisał/a:
Czy jest mozliwe, ze jesli kocham to sie przyzwyczaje i zmienia sie moje perspektywy ?


Teoretycznie orientacja seksualna z upływem lat może się zmieniać, ale raczej nie sprzyjają temu sytuacje w których jesteś pod presją bo ona wywołuje u ciebie z automatu niechęć do zmiany.
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 17:23   

Proponuję, abyś obejrzała film (jest w necie) "Na zawsze Laurence". Przynajmniej zobaczysz, z czym będziesz musiała się zmierzyć i sama ocenisz, czy dasz radę.
_________________
 
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 17:24   

Dziękuję za odpowiedzi, bardzo dużo dało mi to do myślenia i czuję się jakbym zwyczajnie była głupia :mrgreen: Rozumiem, że dużo pracy przed nami. Boje się, że ją zranię jeśli nie dam rady być jej partnerką . Jest dla mnie największym skarbem i powinnam sprawiać, że będzie jej lepiej.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-07, 17:34   

"Dziewczyna z portretu" też może być ciekawa. Film skupia się w dużej mierze na odczuciach osoby towarzyszącej.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 17:44   

Boy Meets Girl z 2014 też pokazuje relacje, film trochę skomplikowany od strony miłosnej, ale nie owija w bawełnę. A główna bohaterka jest TS, a nie cis facetem.
W Sense8 jedna aktorka jest TS i gra TS, ale tutaj już jest sytuacja "po wszystkim". Nie jest to główny wątek serialu, choć pada parę mądrych zdań. Przykłady w załącznikach. ;-)

_Sense8 S01E02 Nomi Marks - Pride.jpg
Plik ściągnięto 14784 raz(y) 217,34 KB

Sense8 Nomi różnica_.jpg
Plik ściągnięto 14777 raz(y) 164,48 KB

 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-07, 18:01   

Grażynko, tak naprawdę jesteś młodą osobą i nie byłaś nigdy w takiej sytuacji. Myślę, że chyba najlepsza jest rada Anastazji: żebyście poczekały, i zobaczyły, co się będzie z Waszym związkiem działo.

Anthony de Mello powiedział, że ludzie na Zachodzie czasami wpadają na pomysł, że ich relacja będzie wyglądać w taki sposób: "Ja Cię kocham i jestem z tego powodu nieszczęśliwy; Ty mnie kochasz i też jesteś z tego powodu nieszczęśliwy". Jasne, że tak można, tylko jaki ma to sens?

Nie mamy w życiu obowiązku dbania, aby jakaś osoba była szczęśliwsza. Tak naprawdę w związkach romantycznych też nie.
Andrzej Wiśniewski napisał/a:
Bo dla niego kochać kogoś to być potrzebnym, zaspokajać potrzeby, dawać oparcie. Wielu ludzi tak myśli, że kochać kogoś to być jak stacja benzynowa. Jak brakuje paliwa, przyjeżdżam i uzupełniam braki. Humanistyczni psychologowie nazywają to miłością braku, gdzie drugi człowiek ma nam dać to, czego nie mamy.


Na forum jest kilka wątków, gdzie wypowiadały się partnerki M/K i K/M, może znajdziesz w nich coś pomocnego dla Was? :)
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-07, 18:30   

Ja to powiedziałam z własnego dośw. Bo tak miałam, wiedziałam że to nie będzię miało sensu, napięcie między nami narastało, nie potrafiłyśmy się dogadać, Ona mnie obwiniała że ja jestem we wsyzstkim winna i pewnie tak było. Nie mówię nadal ją kocham, Ona mnie też, ale musiałam to uwolnić, to nie chodziło już o mnie, tylko że ja kochałam i nie mogłam patrzeć na to jak cierpi, choć ciągle mi mówiła że jest ok. Ja nie mówię że tu sytuacja będzię taka sama, ale po prostu u mnie, kiedy we krwi zaczęły płynąć inne hormony zaczęłam inaczej postrzegać świat, nie byłam chłopcem co chce zostać dziewczynką ( czy czuje się dziewczynką), ale byłam już kobietą, może nie do końca fizycznie. I wiem że stracie 2 osób, szczególnie kobiecych silnych charakterów może doprowadzić do tragedii. Jak powiedziała moja koleżanka i ma rację: jesteś egoistką. I tak jestem, dlatego że wiele lat zależało mi na innych, a od niedawna zależy mi tylko na sobie, co w tym złego?
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 18:45   

oczywiście, ze nie ma w tym nic złego. Przerażające jest to, że już nic nie będzie takie jak wcześniej. Nie widzę tutaj aktywnych osób które "szczęśliwie" przeszły przez to, a nie ukrywam chętnie bym z taką osobą porozmawiała, dowiedzieć się jak to jest. Rozumiem, że jedynym rozwiązaniem jest to przeżyć i zobaczyć jak będziemy sie czuć ze sobą. Może to samolubne ale nie chce ją widzieć z kimś innym, nie wyobrażam sobie życia bez niej jako mojego partnera. Obojętnie jak będzie wyglądać jest piękna i mam nadzieję, że będąc sobą będzie jeszcze piękniejsza( o ile sie da :) ).
 
 
WojtekM
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 443
Posty: 2567
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 18:58   

Macie przynajmniej wsparcie w rodzinie?
_________________
 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2017-05-07, 18:58   

Ja co prawda nie jestem po tranzycji, ale moja dziewczyna poznała mnie jako mężczyznę, a mimo, że nigdy nie brała pod uwagę bycia z kobietą (przynajmniej cieleśnie), to przyzwyczaiła się do mojej zewnętrznej powłoki do tego stopnia, że teraz chyba trudno byłoby jej gdybym zaczął leczenie. Więc może daj sobie czas na poznanie swojej partnerki, ale też samej siebie. Znamy się na tyle, na ile nas sprawdzono. Może Twoje wyobrażenia o samej sobie też zweryfikujesz pod wpływem nowego doświadczenia. Nic na siłę, ale nie ma sensu uciekać przed nowym.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Grażynka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 9
Wysłany: 2017-05-07, 18:59   

AwryBoy napisał/a:
Macie przynajmniej wsparcie w rodzinie?


Ja wiem, że w mojej nie będzie. O tym wiem tylko ja. Jeżeli ktoś z naszych rodzin by nas wspierał to tylko jej mama.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-07, 19:21   

Zdarzają się tu pozytywne historie. Jeśli dobrze kojarzę tematy forum, to najdłuższy związek mimo tranzycji trwał prawie 10 lat. Nie było do końca powiedziane co było przyczyną rozstania. Ale impulsem było chyba powiększenie piersi.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
kasiencja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 53
Posty: 357
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2017-05-07, 20:58   

Jenny napisał/a:
Zdarzają się tu pozytywne historie. Jeśli dobrze kojarzę tematy forum, to najdłuższy związek mimo tranzycji trwał prawie 10 lat. Nie było do końca powiedziane co było przyczyną rozstania. Ale impulsem było chyba powiększenie piersi.


Aż mnie ciekawi jak powiększenie piersi może popsuć związek O.o
 
 
LaoTze
użytkownik
Tęczowy jednorożec


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 4
Posty: 60
Skąd: Łódź
Wysłany: 2017-05-07, 21:59   

kasiencja napisał/a:
Jenny napisał/a:
Zdarzają się tu pozytywne historie. Jeśli dobrze kojarzę tematy forum, to najdłuższy związek mimo tranzycji trwał prawie 10 lat. Nie było do końca powiedziane co było przyczyną rozstania. Ale impulsem było chyba powiększenie piersi.


Aż mnie ciekawi jak powiększenie piersi może popsuć związek O.o


Może była zazdrosna o to że po powiększeniu miała większe piersi od niej <rotfl>
_________________
Dawno, dawno temu żył sobie pewien jednorożec. Jego piękna nie można było ująć słowami lecz spadło mu na głowę kowadło i umarł.
Koniec.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-07, 22:17   

Na forum nie ma zbyt wielu osób, których dotychczasowy związek przetrwał korektę płci, ale bohaterka artykułu z tego wątku nie rozstała się ze swoją dotychczasową żoną pomimo tego:
http://transpomoc.pl/viewtopic.php?t=1966

kasiencja napisał/a:
Aż mnie ciekawi jak powiększenie piersi może popsuć związek O.o


Tak, że partnerce/partnerowi wcale się nie podobają kobiece piersi? :|
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2017-05-07, 22:36   Re: Mój chłopak jest kobietą

Grażynka napisał/a:
Mnie pociągają mężczyźni

No właśnie, a ona będzie kobietą... Jak już przedmówcy powiedzieli - to się może udać, ale będzie trudno... jeśli naprawdę kochasz człowieka i potrafisz zaakceptować związek z kobietą, wyobrazić sobie, że będzie miała kobiece ciało, kobiece nastroje itp... to może się udać. Ale nie musi, nie masz też obowiązku rezygnowania ze swoich marzeń i pozostawania w tym jako jej dziewczyna - nawet jak zostaniesz najlepszą przyjaciółką, która wspiera z całego serca, to też dobrze. Bo pomyśl też o sobie... piszesz, że chcesz mieć dzieci - faktycznie to da się zrobić (zamrozić nasienie), ale wyobrażasz sobie wychowywać dzieci z kobietą?

Grażynka napisał/a:

i mam wrażenie, że pokochałam osobę, która nigdy nie istniała( wspaniałe ciało którego chce się pozbyć i mężczyznę którego udawał idealnie, szczególnie w łózku)

- no właśnie... na ile potrafisz to zaakceptować? Moim zdaniem nie musisz składać żadnych deklaracji jeszcze na tym etapie, no co najwyżej możesz zapewnić o wspieraniu - ale przyjaciółki też mogą się wspierać, niekoniecznie tylko partnerki.

Grażynka napisał/a:
Jak już powiedziałam, kocham go, chce być przy nim bez względu na wszystko i nie rozumiem dlaczego ta sytuacja tak mnie boli.

A ja się nie dziwię, że Cię boli, miałaś marzenia o nim jako mężu i tej swojej rodzinie z gromadką dzieci... zdać sobie sprawę, że marzenia się nie spełnią (a przynajmniej nie tak jak się zakładało), to zwykle boli...

Grażynka napisał/a:

to znaczy, że im bardziej on stara sie stać kobietą tym bardziej ja staję się bezpłciowa, nieatrakcyjna. Mam wrażenie, że nie będę już go zaspokajać. Nie wiem, może jest przerażony tą sytuacją i dlatego przestaje mnie traktować jako partnerkę bo potrzebuje przyjaciela.

Jeśli pociągają ją kobiety, to Ty będziesz dla niej atrakcyjna, ale jeśli Ciebie pociągają mężczyźni to ona dla Ciebie może nie być... A i tak jak mówisz - może potrzebuje przede wszystkim przyjaciela... Myślę, że najlepiej tak jak usunięte-konoto-1 radziła - poczekajcie i sobaczycie jak się będzie Wam dalej układać...

Grażynka napisał/a:
Nie widzę tutaj aktywnych osób które "szczęśliwie" przeszły przez to,

Bo takie związki to niestety chyba mniejszość... niewielu ludzi potrafi tak spojrzeć ponad płcią, jak się jest 100% hetero, to trudno pogodzić się z posiadaniem partnera tej samej płci...

kicur napisał/a:

kasiencja napisał/a:
Aż mnie ciekawi jak powiększenie piersi może popsuć związek O.o

Tak, że partnerce/partnerowi wcale się nie podobają kobiece piersi? :|

No ale zapewne jakieś kobiece piersi ta osoba już miała :P i jeśli to było do zaakceptowania, tylko przeraziła ich powiększona wielkość, to tak trochę zastanawiające ;)
_________________
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-05-07, 23:18   Re: Mój chłopak jest kobietą

Cóż będę pisać otwarcie i bez ogródek i mydlenia oczu różowym mydełkiem

Grażynka napisał/a:
Witam, pierwszy raz jestem na tym forum i szukam pomocy. :)

Mam 22 lata i dowiedziałam się, że mój partner czuje się kobietą.
Spotykam się ze wspaniałą osobą od trzech lat, wiele razem przeszliśmy, oboje jesteśmy pewni , że sie kochamy ze wzajemnością. Mnie pociągają mężczyźni, a jego kobiety.

No właśnie Ciebie pociągają mężczyźni a jeśli Twój "mężczyzna" zmieni się w kobietę zaczną Cię pociągać kobiety? To że do tej pory się kochacie ze wzajemnością nie oznacza, że ta wzajemność pozostanie, czy potrafisz zakochać się w kobiecie? jeśli nie to miłość ta która znasz teraz pryśnie jak bańka bo z czasem zaczniesz rozumieć, że nie da się żyć uszczęśliwiając tylko kogoś samemu czując coś zupełnie innego.

Grażynka napisał/a:
Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad ślubem i uważam, że to był impuls aby wyznać mi prawdę. Jest on ode mnie rok starszy i jestem pierwszą osobą, która wie jaka jest prawda. W najbliższym czasie rozpocznie sie już terapia hormonalna.
Chce go wspierać do końca życia i spełniać jego marzenia jednak to wiąże się z rezygnacją z moich o szczesliwej ogromnej rodzinie z mężczyzną u mego boku.

Jak wyżej. No i własnie ten ślub. Wykluczony to raz a dwa, chcesz mieć męża czy żonę?

Grażynka napisał/a:
Mój problem polega na tym, że zupełnie nie wiem jak sie do takiej sytuacji dostosować. Jestem pewna, że go kocham i jego szczęście jest dla mnie najważniejsze. Nie jestem w stanie wyobrazić sobie przez co musiał przechodzić tyle czasu bez jakiegokolwiek wsparcia. Nie wiem co mam zrobić, bo już dzień po wyznniu zmienił się i mam wrażenie, że pokochałam osobę, która nigdy nie istniała( wspaniałe ciało którego chce się pozbyć i mężczyznę którego udawał idealnie, szczególnie w łózku). Nie wiem jak go wspierać, co robić. Nie wiem też czy to normalne, ale też uważam, że jego każdy kolejny dotyk jest delikatniejszy i jakby wymuszony. Jak już powiedziałam, kocham go, chce być przy nim bez względu na wszystko i nie rozumiem dlaczego ta sytuacja tak mnie boli. Pragnę by sie spełniał i był sobą. Im bardziej on sie otwiera, tym bardziej ja przestaję być kobietą.

Szukam wsparcia i porad, z góry dziękuję za odpowiedzi.


I znów jak wyżej. Sama sobie już odpowiedziałaś to nie jest osoba w której się zakochałaś tamta osoba to iluzja a związek na siłę wyrządzi wam obojgu więcej złego niż dobrego. Wyobraź sobie taką sytuację. Zapomnijmy o związku a powiedzmy chodzi o wspólny pokój. Wczoraj zadecydowaliście, że pomalujecie go na Twój ulubiony kolor i już mieliście malowac gdy ta druga osoba nagle mówi "wybacz ale pomalujemy go na mój ulubiony kolor", który akurat Tobie nie odpowiada, no niby możesz pójść na kompromis, może Ci się kiedyś spodoba a może masz nadzieję, że może jeszcze zmienicie kolor, ale niestety raczej ten kolor zostanie już na zawsze. I co? Będziesz przez resztę życia udawać, że Ci się podoba?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-05-08, 01:01   

Gabi w zasadzie napisała już wszystko.

Grażynka napisał/a:
Nie wiem co mam zrobić, bo już dzień po wyznniu zmienił się i mam wrażenie, że pokochałam osobę, która nigdy nie istniała

Bo taka jest prawda.

Jeśli uważasz, że będziesz w stanie być z kobietą i być szczęśliwa z kobietą, to próbuj. W innej sytuacji, to po prostu nie ma sensu i skończy się wcześniej lub później.

Rozumiem, że kochasz, że ci zależy, że chciałabyś dobrze, ale podobnie jak twój partner/ka nie masz też obowiązku poświęcać się wbrew sobie.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 05:25   

Arisu napisał/a:
Myślę że Gabi i Freja wyczerpały temat.


Też tak myślę i popieram w 100% ale może czasem warto jednak ciut delikatniej :roll:
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-05-08, 11:03   

Delikatniej mówisz?
To może tak jak w tym dowcipie?
Kowalski poszedł do wojska, ale po roku jego dziewczyna wyszła za mąż za innego. No i do jednostki przyjechała oświadczyć byłemu narzeczonemu, że to koniec. No ale oficer mówi, że lepiej żeby nie mówić mu tak otwarcie bo jeszcze się zastrzeli i, że lepiej on sam mu to powie jakoś delikatnie. Więc zrobił zbiórkę na placu i mówi "ci którzy mają w cywilu narzeczoną wystąp" kilku żołnierzy robi krok w przód a oficer wrzeszczy " a wy Kowalski kur..a gdzie?! do szeregu wróć!".
Owijanie w bawełnę daje tylko złudne nadzieje.
 
 
Jenny
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 356
Posty: 1953
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-08, 11:20   Re: Mój chłopak jest kobietą

Gabi napisał/a:
Zapomnijmy o związku a powiedzmy chodzi o wspólny pokój. Wczoraj zadecydowaliście, że pomalujecie go na Twój ulubiony kolor i już mieliście malowac gdy ta druga osoba nagle mówi "wybacz ale pomalujemy go na mój ulubiony kolor", który akurat Tobie nie odpowiada, no niby możesz pójść na kompromis, może Ci się kiedyś spodoba a może masz nadzieję, że może jeszcze zmienicie kolor, ale niestety raczej ten kolor zostanie już na zawsze. I co? Będziesz przez resztę życia udawać, że Ci się podoba?

To by odpowiadało związkowi na poziomie liceum.
W tej sytuacji to odpowiada decyzji o zmianie położenia ściany nośnej w momencie kiedy wylane są już fundamenty.
_________________
Tranzycja to nie wszystko, ale wszystko bez tranzycji to ch**.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 11:23   

Gabi, usłyszałam to wczoraj to ci powtórzę. My jesteśmy stare baby i chciały byśmy aby młodzi uczyli się życia na naszych błędach. A młodzi jak to młodzi mają to w d.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2017-05-08, 12:10   Re: Mój chłopak jest kobietą

Gabi napisał/a:

Grażynka napisał/a:
Od jakiegoś czasu zastanawialiśmy się nad ślubem i uważam, że to był impuls aby wyznać mi prawdę. Jest on ode mnie rok starszy i jestem pierwszą osobą, która wie jaka jest prawda. W najbliższym czasie rozpocznie sie już terapia hormonalna.
Chce go wspierać do końca życia i spełniać jego marzenia jednak to wiąże się z rezygnacją z moich o szczesliwej ogromnej rodzinie z mężczyzną u mego boku.

Jak wyżej. No i własnie ten ślub. Wykluczony to raz a dwa, chcesz mieć męża czy żonę?


A to akurat nieprawda. Jeśli osoba transseksualna zdecyduje się nie zmieniać swojej płci metrykalnej, to bez problemu może poślubić kogoś własnej płci. Były już takie sytuacje w Polsce. (Jednak większość, również orientacji homo- i biseksualnej, woli możliwości związane z imieniem i nazwiskiem zgodnym ze swą płcią, niż możliwość zawarcia związku małżeńskiego.)

Noo... zgadzam się, że jeśli obecnie Grażynkę pociągają mężczyźni, to może być ciężko, żeby coś się zmieniło, ale może nie warto nastawiać się negatywnie? Kiedy powiedziałem mojej mamie, że mój były chłopak był biseksualistą, to była strasznie zdziwiona, że jak to, jak mogło mi to nie przeszkadzać? O.O A mi właśnie nie przeszkadzało (choć po jakimś czasie zaczęły mi przeszkadzać inne rzeczy niż orientacja seksualna).
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
kasiencja
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 53
Posty: 357
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2017-05-08, 14:06   

Tak sobie myślę. Jesteście ze sobą 3 lata w związku, więc czy nie jest tak że jesteście na etapie motylków w brzuchu i świata poza sobą nie widzicie? zwłaszcza Ty Grażynko jako kobieta (wiadomo kobiety trzymają motylki dłużej) po prostu godzisz się na wszystko byleby tylko uszczęśliwić drugą osobę na której ci zależy. Moim zdaniem super by było jakbyście były przyjaciółkami, ona miałaby w tobie wsparcie i mogłabyś jej pomóc w passingu itd. a sama realizowałabyś swoje marzenia o mężu i dzieciach. (wiem że to samolubne i przepraszam bo sama samolubna nie jestem, ale po tylu latach na świecie nie znam osoby która stawia innych ponad siebie na dłuższą metę). A nie chcę byście się obie skrzywdziły :-(
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 17:27   

Arisu, niezupełnie. louis ck miał o tym skecz i się z nim zgadzam. starsi są zawsze mądrzejsi. nie że mają rację tylko są mądrzejsi
 
 
usunięte-konoto-1
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 17:31   

kasiencja napisał/a:
Tak sobie myślę. Jesteście ze sobą 3 lata w związku, więc czy nie jest tak że jesteście na etapie motylków w brzuchu i świata poza sobą nie widzicie? zwłaszcza Ty Grażynko jako kobieta (wiadomo kobiety trzymają motylki dłużej) po prostu godzisz się na wszystko byleby tylko uszczęśliwić drugą osobę na której ci zależy. Moim zdaniem super by było jakbyście były przyjaciółkami, ona miałaby w tobie wsparcie i mogłabyś jej pomóc w passingu itd. a sama realizowałabyś swoje marzenia o mężu i dzieciach. (wiem że to samolubne i przepraszam bo sama samolubna nie jestem, ale po tylu latach na świecie nie znam osoby która stawia innych ponad siebie na dłuższą metę). A nie chcę byście się obie skrzywdziły :-(


A ja naprawdę proponuję zbastować, po 1 zaczął brać hormony? Pewnie nie. Zacznie to pogadacie. Poważnie są ludzie m/k zresztą ci drudzy też co czasem po latach brania hormonów stwierdzają że to nie jest to. Na razie chłopak coś tam zakomunikował, nie proponuję niczego ucinać. Zresztą kiedyś,ktoś na tym forum podał fajną definicję osoby zmieniającej płeć m/k, co nie zamierza robić korekty narządów. Więc..., ja bym nie wywoływała wilka z lasu.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 17:38   

Arisu, DeadSally, a czy ja napisałam, że to źle?

Wprost przeciwnie, choćby dlatego, że idealnie podobne sytuacje życiowe raczej się nie zdarzają oraz dlatego, że wszyscy od siebie się różnimy.
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-05-08, 18:29   

Arisu, nie żebym coś , ale kiedyś też tak myślałam. Tylko widzisz, z wiekiem człowiek dochodzi do tego, że to co kiedyś uważał za brednie staruszków nabiera sensu i mówisz sobie," kurde faktycznie mieli race". Złapałam się na tym nie raz. Oczywiście nie mówię tu o osobach ogólnie głupich ale tu akurat wiek nie ma znaczenia.
Kicur no proszę cię. Jeśli kobieta ta chce mieć męża faceta to chce mieć faceta a nie męża w pończoszkach i papilotach. I nawet jeśli oczarowana miłością mówi, jakoś to będzie. To po pewnym czasie dostanie fioła jak będzie się musiała z mężem dzielić lub wymieniać kosmetykami czy bielizną.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-08, 19:37   

Gabi napisał/a:
Jeśli kobieta ta chce mieć męża faceta to chce mieć faceta a nie męża w pończoszkach i papilotach. I nawet jeśli oczarowana miłością mówi, jakoś to będzie.


Gabi to wszystko zależy, bo w równaniu takiego związku jest naprawdę wiele niewiadomych. Nie myślę tu o przypadku autorki wątku bo tu sprawa wydaje się raczej jasna, ale nie wyklucza to szczęścia innych związków o podobnym charakterze.

Trochę się przez ostatnie dni napatrzyłam na to zjawisko i porównując to co widziałam z tym co ja mam echhh.
 
 
Róża
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 1
Posty: 3
Wysłany: 2017-05-08, 20:10   

Dzień dobry,
ten wątek wreszcie mnie zmobilizował do zalogowania się na Forum.
Grażynko! Trochę optymizmu.
Po pierwsze każdy związek jest trudny na dłuższą metę. Niezależnie od płci. Tylko problemy się różnią. I wobec problemów związku damsko-męskiego łatwiej o zrozumienie otoczenia, mądrą poradę a przynajmniej mniejsze zaskoczenie. Ale problemy są w każdym związku. W związku jednopłciowym (w sensie, że z osobą trans) tych problemów może być paradoksalnie mniej, dzięki waszej bliskości psychicznej.
Po drugie istnieją osoby transseksualne, które są jednocześnie homoseksualne. Kropka. Nie będzie tak, że zaraz zacznie "biegać za chłopami". Otóż nie. Nie wiem jak jest w Waszym przypadku, porozmawiajcie o tym, choć skoro jesteście już trzy lata, to raczej o czymś świadczy.
Po trzecie - rozmawiajcie. O lękach, problemach, niepokojach. Tylko tak można coś z nimi zrobić.
Po czwarte - jeśli jesteście razem od trzech lat, to całkiem nieźle ją znasz i możesz próbować zrobić sobie analizę, co jest naturalne, co było w jakimś momencie pozowane. Zakładam, że co najmniej 75% z tego, co w niej kochasz, jest właśnie nią, kobietą w nim.
Po piąte - pytanie czym jest dla niej Wasz związek. Czy próbuje z Tobą określić jakiś kompromis. Czy rozumie to, że masz z jej tranzycją problem. Czy widzi Waszą przyszłość jako sytuacje w której oboje z czegoś rezygnujecie, oboje szukacie złotego środka.
Po szóste - i kończę teraz - musisz spróbować odłączyć swoje poczucie kobiecości od relacji z mężczyzną. To nie tylko chodzi o Twoją sytuację w tym konkretnym przypadku. Kobiecość jest wartością samą w sobie, a nie tylko w opozycji czy w jakimś komplecie z męskością. Kobiecość jest w Tobie, a nie w wyniku relacji z kimś drugim :-) Pomyśl sobie, że tak naprawdę już trzy lata jesteś z kobietą, a to co się wydawało inne, było pewną iluzją, stworzoną specjalnie dla Ciebie, zapewne z miłości. I było Wam chyba dobrze razem.
Pozdrawiam ciepło
Róża
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2017-05-08, 23:33   

Pitu, pitu , sritu titu
Przepraszam, że będę używać formy męskiej wobec drugiej osoby ale jak zacznę mówić ona i ona to zaraz pogubimy o kogo chodzi.
Ona jest z nim przez trzy lata. Ok. ale nie była przez te trzy lata z kobietą tylko z facetem. I postrzegała swojego partnera jako faceta a nie kobietę. Gdyby chciała być z kobietą to trzy lata temu związała by się z kobietą a nie z facetem. I co? teraz ma jedno z nich udawać dla miłości? które ? ona ma udawać, że jest lesbijką ? czy może ma udawać że jej facet wcale nie wygląda jak kobieta? a może to on ma udawać dalej faceta? No kto z nich ma udawać Różyczko? Jeśli ona się przełamie i zostanie lesbijką to jak najbardziej lub on się przełamie i zostanie nadal facetem. Inaczej ten związek się rozpadnie a im później z tym większym hukiem.

Ada75, Sama wiesz, że nawet stare zacementowane związki po wielu latach rozpadają się jak domki z kart z tego powodu.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2017-05-09, 05:17   

Gabi napisał/a:
Ada75, Sama wiesz, że nawet stare zacementowane związki po wielu latach rozpadają się jak domki z kart z tego powodu.


Wiem i dobrze, że to mówisz. Analizując swoje doświadczenia ibinnych których słucham od ok 12 lat ( początki crossa) też uważam, że to związek bez przyszłości oparty na wzajemnym ppświęceniu i umartwianiu się pustelniczym.

Ale jeszcze raz powiem młodzi mają to w d. Albert Einstein mawiał, że jeśli coś jest niemożliwe do zrobienia dajcie to komuś kto o tym nie wie.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-05-09, 10:10   

Róża napisał/a:
Po piąte - pytanie czym jest dla niej Wasz związek. Czy próbuje z Tobą określić jakiś kompromis. Czy rozumie to, że masz z jej tranzycją problem. Czy widzi Waszą przyszłość jako sytuacje w której oboje z czegoś rezygnujecie, oboje szukacie złotego środka.

No ale niby na czym taki kompromis miałby polegać? Że ty chcesz mieć cycki, a ja bym wolała, żebyś nie miał/a cycków, więc krakowskim targiem zgodzimy się, ale tylko na jeden ;) Kompromisy można ustalać będąc w związku z transwestytą (ale jednak facetem). W relacji z TS albo ktoś jest w stanie zaakceptować, że druga osoba jest TS i wtedy nie ma problemu, albo nie jest w stanie zaakceptować i wtedy albo oboje się rozstają, albo oboje są nieszczęśliwi :p

Róża napisał/a:
Po szóste - i kończę teraz - musisz spróbować odłączyć swoje poczucie kobiecości od relacji z mężczyzną. To nie tylko chodzi o Twoją sytuację w tym konkretnym przypadku. Kobiecość jest wartością samą w sobie, a nie tylko w opozycji czy w jakimś komplecie z męskością. Kobiecość jest w Tobie, a nie w wyniku relacji z kimś drugim :-)

Tu masz trochę racji i to by się prawdopodobnie dało zrobić, ale postrzeganie siebie i swojej roli w związku właśnie poprzez ten kontrast jest jednak rajcujące.

Na tyle siebie znamy, na ile się sprawdziliśmy, zatem warto zobaczyć, jak Grażynce z tym wszystkim będzie i na ile jej orientacja jest elastyczna, bo może będzie jednak ok.

Niemniej jeżeli zaczniecie zauważać, że to chyba jednak nie jest to, czego byście oczekiwali i że grawitujecie w stronę białego związku, to nie będzie zwyczajnie sensu się oszukiwać.

Tak, wiem, że autorka wątku "nie jest w stanie pokochać nikogo innego". Rozumiem, wiem, co czuje i wcale sobie nie szydzę. Ale czasem lepiej jednak sprawić, żeby niebo dosłownie zwaliło nam się na głowę i mieć spieprzone 1-2-3 lata, a później się pozbierać do kupy pod jakimiś innymi gwiazdami, niż przez kawał życia robić za Atlasa, Syzyfa i Prometeusza w jednym.
Ostatnio zmieniony przez Freja 2017-05-09, 10:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-05-09, 10:24   

Gabi napisał/a:
Arisu, nie żebym coś , ale kiedyś też tak myślałam. Tylko widzisz, z wiekiem człowiek dochodzi do tego, że to co kiedyś uważał za brednie staruszków nabiera sensu i mówisz sobie," kurde faktycznie mieli race". Złapałam się na tym nie raz. Oczywiście nie mówię tu o osobach ogólnie głupich ale tu akurat wiek nie ma znaczenia.

To nie tak. W większości przypadków nie ma "bredni staruszków" ani "małoletnich bredni". Są różne typy wrażliwości, różne hierarchie ważności i różne sposoby odbierania świata.

Jak masz 5 lat, to możesz uważać, że biała czekolada jest najlepsza na świecie (i jest), a jak masz 40, to możesz uważać, że najlepsza jest czarna (i też jest).

Jak masz 20 lat najważniejsza w życiu może być miłość (i to tylko ta jedna, konkretna miłość), jak masz 40 za najważniejsze w życiu możesz uznawać coś innego. I w obu przypadkach będziesz mieć rację.
 
 
Róża
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 1
Posty: 3
Wysłany: 2017-05-09, 13:19   

Frejo, w każdej relacji jest przestrzeń do kompromisu.

Myślę przede wszystkim o postawie osoby trans, czy oczekuje, że wszystko będzie po jej myśli i w jej czasie. A może próbuje uwzględnić tempo drugiej osoby? Czy jestem transseksualna i moim priorytetem jest korekta taka jak ja ją widzę teraz i już, za każdą cenę. Czy obok moich potrzeb wartością jest mój związek i szukam dróg by dla mojej partnerki to doświadczenie było mniej trudne. Czy z kolei partnerka chce żeby było po staremu, czy również szuka dalszej wspólnej drogi dla naszego związku.

Przedmiotem negocjacji może być tempo tranzycji, jej koszty finansowe, miejsce i czas, coming out, jak, przed kim, kiedy itp. Ślub albo jego brak. Dzieci albo brak dzieci. Mówimy o delikatnej materii relacji między dwojgiem ludzi.

Wszystko jest negocjowalne, wszystko może być ważne, nawet to kto śpi od okna. Wspólne życie, które składa się z setek drobiazgów podlega negocjacji i kompromisom. Wreszcie powiedzmy to otwarcie, statystyki mówią, że nie wszystkie osoby trans dokonują pełnej korekty. Tu też jest jakaś opcja negocjacyjna. To w kwestii twoich żartów co do jednej piersi.

Innymi słowy rzecz w postawie, czy ja tę tranzycje robię sama, czy uwzględniam, że tworzę z kimś związek. I czy ten związek to dla mnie podpórka, czy inwestycja na resztę życia.

Tranzycja jest rewolucją dla związku. Ale rewolucją jest też pierwsze dziecko, rewolucją jest poważna choroba partnera, jego zdrada, zaangażowanie emocjonalne poza związkiem, utrata statusu materialnego itp. Czy można powiedzieć komuś kogo partner zachorował, wiesz będzie Wam ciężko, może być źle, lepiej dajcie sobie spokój. A zdrada? Jednoznacznie musi być końcem relacji? Może być jej nowym początkiem.

Tranzycja to też nie musi być koniec świata. To jedno z wyzwań jakie może się pojawić się dwojgiem ludzi w miłosnej relacji. Rzadszym niż inne, ale jednym z wielu.

Każdy związek ma swoje rafy, o które może się rozbić. Ale nie musi.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2017-05-09, 16:55   

Cytat:
Frejo, w każdej relacji jest przestrzeń do kompromisu.

No... w takim zakresie, jak wymieniłaś, to tak.
Ale to się tyczy raczej negocjacji: "jak" i "kiedy" a nie "czy w ogóle".
_________________
Freja Draco
 
 
antares
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 4
Posty: 30
Wysłany: 2017-07-21, 12:19   Re: Mój chłopak jest kobietą

Grażynka napisał/a:
Witam, pierwszy raz jestem na tym forum i szukam pomocy. :)

Mam 22 lata i dowiedziałam się, że mój partner czuje się kobietą.
Spotykam się ze wspaniałą osobą od trzech lat, wiele razem przeszliśmy, oboje jesteśmy pewni , że się kochamy ze wzajemnością. Mnie pociągają mężczyźni


I dlatego raczej nie dasz rady. Nie wiem czy autorka postu zagląda jeszcze na forum, być może już nie, ale może pojawić się inna osoba z podobnym problemem. Kobieta która preferuje mężczyzn nie będzie żyć w związku z drugą kobietą, nawet jeśli ma świadomość że ta kobieta posiada chromosomy XY. Chromosomów nie widać, i dlatego nie będziesz czuć że jesteś z mężczyzną. On straci testosteron i męski wygląd, a także straci męskość o ile zdecyduje się na SRS.

Nawet sprawy intymne, przecież nie pociąga Cię biust, kobieca sylwetka, kobiecy głos, kobieca twarz i lesbijska miłość. Pragnienia posiadania dzieci i rodziny załatwią sprawę tym bardziej. Piszesz że tracisz kobiecość w takiej sytuacji i można to zrozumieć, po prostu jesteś heteroseksualną kobietą, potrzebujesz widzieć i poczuć swoją kobiecość która jest podkreślana w męskości partnera i odbija się w niej jak w lustrze, tak mają kobiety hetero.
 
 
Ben
użytkownik
Ben

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 32
Wysłany: 2019-01-06, 15:13   

[/quote]to znaczy, że im bardziej on stara sie stać kobietą tym bardziej ja staję się bezpłciowa, nieatrakcyjna. Mam wrażenie, że nie będę już go zaspokajać. Nie wiem, może jest przerażony tą sytuacją i dlatego przestaje mnie traktować jako partnerkę bo potrzebuje przyjaciela.[/quote]


Niestety. Koszty tej przemiany mogą nie być zadawalające. Musisz przygotować się na zmiany jakie mogą w nim nastąpić pod wpływem hormonów i wielu innych czynników. Niestety, pociągnie to również zmiany w tobie. Chyba, że wasz związek jest na tyle silny, że przetrwacie wszytko.
_________________
Mr nobody...
 
 
Nina8536
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 18:46   

Cześc Grażynko, wyobraź sobie, jakbyś chodziła w zbyt ciasnych butach.
On w końcu powiedział dość i tak narodziła się ONA.
To na pewno był najszczęśliwszy dzień w jej życiu.

Nic nie możesz zrobić poza tym, aby go wspierać, jeśli możesz i chcesz.
Nam ts, tego właśnie na co dzień brakuje.
Resztę zorganizować - jakoś dajemy radę :)

Nie mam dla Ciebie gotowej rady, bo każdy jest inny.
Wasz związek będzie się zmieniać, aż ustabilizuje się w określonej postaci.

Nie wiem czy pomogłam; mam nadzieję że nie zaszkodziłam przynajmniej ?
 
 
Hyacinth
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 21:29   

Laski, odpisujecie osobie, która wątek założyła w roku 2017. Nie to, że ten wątek ma być już do końca martwy, ale Grażynka na transpomocy nie pojawiła się od dawien dawna i to raczej mało prawdopodobne, że cały czas śledzi wpisy tutaj.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 21:31   

Hyacinth, laski?
 
 
Nina8536
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 23:36   

Fakt, muszę paczeć na daty :(
 
 
Hyacinth
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-06, 23:51   

Ada75 napisał/a:
Hyacinth, laski?

Oj, spojrzałem na nick Niny i mi się zakodowało, że druga osoba to też dziewczyna. No przecież nie powiedziałbym "laska" na kaema :P
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,44 sekundy. Zapytań do SQL: 14