Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Kompletnie nieudany coming-out...
Autor Wiadomość
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-14, 23:04   Kompletnie nieudany coming-out...

Outować to ja zamiaru nie miałem jeszcze naprawdę długo zważywszy na to, że moi rodzice uwielbiają się ze mnie śmiać, obrażać i nękać (naprawdę, przemoc na tle słownym o u mnie norma). Więc wczoraj wieczorem zaraz jak mama wyszła do pracy tata wyszedł za nią, ale nie słyszałem jak wrócił więc myślałem, że jestem sam. Akuratnie w ciągu ostatnich 2 tygodni wrócił kontakt z moją najlepszą kumpelą i chciałem powiedzieć jej wszystko przez telefon. Ona jest bardzo wyrozumiała, starsza i jak wcześnien dopytywałem się jej na temat transów, homoseksualitów i innych tematów to reagowała bardzo pozytywnie, nawet okazało się, że jest fanką jakiejś tam trans modelki, ale mniejsza.
I kiedy wszystko powiedziałem okazało się, że tata jest w pokoju obok. Mnie nie powiedział nic, ale mamie już tak. Ona z kolei powiedziała mi o tym w samochodzie i całą drogę mnie przezywałą tekstami typu: "jesteś po.ebem, całkowicie ci się już w głowie pieprzy", "pewnie będziesz chcieć sobie przyszywać kut.asa, a może najlepiej z sześć", "powinni cię zamknąć w psychiatryku", "teraz sobie taką bzdurę wymyśliłaś i chcesz na siebie zwrócić uwagę", "to w poniedziałek powiedz xx xx (tu wymieniła imiona chłopaków, którzy strasznie mnie nie lubią), że jesteś ich kumplem, to cię nazwą pizdą i tyle będziesz mieć", "ty nie jesteś żadnym chłopakiem, tylko pieprzonym dziwolągiem" więc zebrałem się na odwagę i powiedziałem, że jestem transseksualistą. Urodziłem się w złym ciele. Zareagowała na to takim śmiechem, rzucała to ironiczne "ta jasne" i jeszcze gorszymi obelgami mnie przezywała. Gadała nawet takie głupoty, że NIE JESTEM CHŁOPAKIEM, BO CHŁOPAKI INTERESUJĄ SIĘ JAZDĄ SAMOCHODEM, A JA PATRZĘ W DÓŁ A NIE NA DROGĘ. ehhh. na zakupach w 4F też się nie obyło bez docinek, nie chciałem kupować jakichś damskich kurteczek, ale oczywiście mi kupiła. Całą drogę powrotną słuchałem dalej, a pod domem powiedziała, że pewnie powinna mówić do mnie "ty kutasie" żebym się dowartościował, bo go nie mam.

Naprawdę mi przykro. Nie wiem co robić. Ona myśli, że udaję i mi "przejdzie". A ja już sobie coraz bardziej nie radzę z samym sobą, a sytuację pogarsza i rodzina...

Błagam was, poradźcie mi coś.
Przepraszam za chaotyczny wpis, ale nie mogę pozbierać myśli.
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-10-14, 23:14   

Jest mi ogromnie przykro, że musisz przez to przechodzić, nawet nie jestem w stanie sobie tego wyobrazić! :cry:
Niech mi ktoś wytłumaczy jak matka może w ten sposób traktować swoje dziecko, używać wobec niego takich słów... Nie mieści mi się to w mojej głowie. :evil:

Nic tylko się spakować i uciec jak najdalej, no ale w Twoim wieku słabo to widzę. Nie wiem jak Ci pomóc poza tym, żeby Ci życzyć wewnętrznej siły i wytrwałości.


.
_________________
 
 
 
Kate
użytkownik
Avek nie mój.


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 82
Posty: 719
Skąd: Ok Wa-Wy
Wysłany: 2016-10-14, 23:15   

Az nie wiem co powiedzieć, to po prostu przykre. Ale dasz rade :)
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-10-14, 23:28   

A to jest w ogóle Twoja matka? Bo po zachowaniu to bym nie zgadł.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-14, 23:32   

Niestety. Narzeka tylko, że ja ją nie szanuję i nie doceniam jej pracy, ale jest mi trudno, kiedy cały czas jestem obrażany.

Ona potrafi mi kupować wszystko, ale nie potrafi mnie rozumieć i wysłuchać.
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-10-14, 23:34   

W zasadzie to jest znęcanie się psychiczne, które możesz zgłosić.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-14, 23:39   

Chyba nie mam gdzie, a poza tym narobiłbym sobie samych kłopotów..
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-10-14, 23:43   

Na policję. A jeśli chodzi o kłopoty, to po prostu miałbyś inne niż teraz. Nie wiem czy zdajesz sobie z tego sprawę, ale to w jaki sposób Twoja matka Cię traktuje nie jest normalne żadną miarą.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-14, 23:47   

Masakra, współczuję, fatalnie że Twoi rodzice dowiedzieli się w taki sposób- podsłuchali rozmowę telefoniczną. Pewnie by pomogło jakbyście razem poszli do psychologa/terapeuty i on przeprowadził z nimi rozmowę. To nie sprawi że od razu zaakceptują Twoją tożsamość ale pozwoli choć trochę się oswoić im z myślą, kim prawdopodobnie jestes.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-15, 00:00   

snapesnapesever napisał/a:
Chyba nie mam gdzie, a poza tym narobiłbym sobie samych kłopotów..


Tak jak mówi Armand, policja, albo być może szkolny pedagog/ zaufany nauczyciel?

Niezależnie od TS, to rodzice nie powinni się tak zachowywać wobec dziecka. Może sąd powinien wyznaczyć kuratora, który będzie trzymał rękę na pulsie, czy stosują przemoc czy nie.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-10-15, 00:02   

Może odczekaj trochę? Moi rodzice też tak zareagowali, trwało to ok. miesiąca. Mówili podobne rzeczy. Powinni widzieć, że jesteś nieszczęśliwy, możesz im to pokazywać, ale nie wchodź z nimi w dyskusję, bo będzie to samo cały czas. U mnie teraz jest lepiej niż było przez ostatnich kilka lat przed coming outem. ;)

edit: odnośnie tych porad co do kuratora i policji... wg mnie to ostateczność i polecałbym się wstrzymać, jeśli nie chcesz sobie całkowicie zaprzepaścić relacji z rodzicami (no chyba, że masz pewność, że to i tak już jest przegrane)
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-15, 00:11   

Kurator i policja niestety odpadają. Wtedy już całkowicie nie byłoby czego ratować, a ja dalej mam nadzieję. Zresztą spodziewam się, że wtedy byłoby jeszcze gorzej, a mam na myśli chodny stosunek i po prostu koniec.
Nie chciałbym też mówić tego nauczycielom, bo się rozniesie. I tak dojdzie do moich rodziców, a ja nie chcę być uważany za tego z "patologicznej rodziny". Mieszkam w małej miejscowości, moi rodzice myślą tylko o tym, co inni powiedzą.

Co mam mówić, kiedy znowu zaczną tak mówić? Nie mam żadnego pomysłu..
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-10-15, 00:13   

snapesnapesever napisał/a:
moi rodzice myślą tylko o tym, co inni powiedzą.


Acha. To szkoda, ze nie myślą, co sami mówią.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2016-10-15, 00:49   

Armand napisał/a:
A to jest w ogóle Twoja matka? Bo po zachowaniu to bym nie zgadł.
Dokładnie to samo pytanie mi przeszło przez myśl... rodzice chyba tylko w sensie prawnym to są :| Ma-sa-kra.
snapesnapesever napisał/a:
Mieszkam w małej miejscowości, moi rodzice myślą tylko o tym, co inni powiedzą.
Moi są z dużego miasta i też się tym przejmują... co sąsiedzi powiedzą.

Ogólnie współczuje :( Mnie beszta głównie ojciec, ale on jest bezmózgim kawałkiem mięsa, więc już się przyzwyczaiłam, że nie warto w ogóle na niego zwracać uwagę. I chyba w takiej sytuacji też musisz całkowicie olewać ich zdanie. Zdrowiej. Może z czasem się coś zmieni.
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-15, 00:52   

antnieszka, a można wiedzieć co robisz, gdy ojciec się Ciebie czepia? Ignorujesz?
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2016-10-15, 02:02   

Poczekaj jakiś czas. Dopiero się dowiedzieli, myślą że ci coś odwaliło czy co.
Nie dość że "trafiło na ich dziecko", to sam przecież piszesz, że
snapesnapesever napisał/a:
myślą tylko o tym, co inni powiedzą.

więc daj im czas.
Wiem że cierpisz. Złe słowa od bliskich ranią najbardziej. Chociaż sam nie wiem jak można tak potraktować swoje dziecko :-(
Jeżeli będą cię tak traktować dłużej, a sytuacja się nie poprawi albo tylko pogorszy, to tak jak Armand, radziłbym gdzieś to zgłosić.
Miałem sytuację, że ojczym znęcał się nade mną psychicznie, a młodszego brata kilka razy uderzył (słowo uderzył to mało powiedziane, bo jak się raz zamachnął i uderzył go w głowę ręką, to aż huknęło, a bratem zarzuciło), mama tak go kochała, że nic nie widziała i do niej nic nie docierało, więc byłem zmuszony to zgłosić. Byłem w mopsie, ogólnie była sprawa w sądzie i przyznali kuratora, który jakiś czas przychodził, więc był spokój. Teraz kurator nie przychodzi od 1-2 lat? A ojczym już nic nie robi, bo się mnie boi. A jak coś zaczyna (kłótnię/chamskie odzywki itp) to potrafię mu pokazać, że się go nie boję, i nie dam pomiatać ani obrażać, ani siebie, ani moich bliskich.
A nawet relacje z mamą mam dużo lepsze, od kiedy przejrzała że on nie jest taki kochany.

Trochę mnie śmieszy to, że już od dawna on musi słyszeć jak gadam męskimi końcówkami, ale nic nigdy nie mówił :lol:

Jak by co zawsze możesz do mnie napisać na priv - zawsze mogę spróbować ci coś doradzić, albo możemy po prostu popisać.
Ogólnie życzę ci żeby wszystko się poprawiło jak najszybciej.
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-15, 11:35   

Tomek1995, Dzięki wielkie za rady, postaram się im dać czas. U mnie matka też nie jeden raz mnie uderzyła (i nie było to takie machnięcie, tylko często szarpanie, wielokrotne uderzanie itp.), ale potem zawsze wszystko "perfekcyjnie". Szybko się o tym zapominało i za kilka godzin było niby w porządku. Patologią nie jesteśmy, jestem jedynym dzieciakiem i poświęcają mi strasznie dużo uwagi.

Rano chciałem znowu z nią porozmawiać, na spokojnie. Ale te same argumenty - "w głowie mi się przewraca, jestem dziewczyną i ona jest zmęczona od tego wymyślania". A teraz właśnie weszła do mojego pokoju i szyderczym głosem powiedziała, że nie jestem chłopakiem, BO: chłopak w ciele dziewczyny wiedziałby co się chłopakom podoba i to ciało dziewczyny tak by "wylaszczył", żeby się pośmiać z innych chłopaków. Że nie oglądam wiadomości i dlatego nie jestem chłopakiem. Że nie mam znajomych i dlatego nie jestem chłopakiem. Że nie oglądam kreskówek, bo chłopaki w moim wieku kreskówki oglądają.... I te niby rzeczy mają być charakterystyczne dla chłopaka, o jezu.
Na koniec jeszcze dodała, że chłopaki chodzą na szkolne dyskoteki, a ja nie byłem, więc to wyznacznik, że nim nie jestem... naprawdę, oni mnie niszczą psychicznie... :-?
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-15, 12:09   

Po prostu nie traktuj jej poważnie, i uważaj na nią czy nie ma jakichś pomysłów. Wiem jak to boli, moja matka podobnie. "Popieprzyło ci się", "Jesteś dziwadłem" i tak dalej (z tym że w moim przypadku jest trochę inaczej, bo jestem gq/tg, a nie ts). Może ona tak się tym emocjonuje bo jesteś jedynakiem? Może kiedyś jej przejdzie, bo to wygląda na fazę zaprzeczenia. Zarówno osoba trans jak i jej rodzina często musi przejść swoistą żałobę.

P.S. Fizyka :mrgreen:
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-10-15, 12:12   

Stary, słuchaj... często matki chcą mieć właśnie córki, takie jak one same, ideały bla bla bla... traf chciał, że ani Ty, ani ja, ani żaden km taką córką nie jest i nie będzie. Tak dziś pomyślałem o przełomowym momencie z moją mamą. Takim właśnie momentem była rozmowa między nami na fb. Generalnie jestem dosć pyskaty i nie mogłem wytrzymać jak tak do mnie mówili, ale niestety miałem też tak, że z całego krzyku (na który reaguję źle) miałem bezdechy i jedyne co próbowałem zrobić w trakcie takich kłótni to oddychać, więc nic nie mogłem powiedzieć.
Jeśli więc nie jesteś w stanie rozmawiać z Twoją mamą na żywo, to może spróbuj pisząc? Warto żebyś wytknął jej, w jaki sposób się zachowuje. Ba... nawet możesz nagrać to co mówi i potem jej to po prostu puścić (tak robili moi rodzice wobec siebie jak się kłócili i w sumie działało). Niektórzy ludzie mówią zanim pomyślą i nie są świadomi jak słowami ranią innych. Ale posłuchać siebie na nagraniu... to całkowicie zmienia postać rzeczy. To na o czym tutaj nam piszesz, po prostu napisz jej.
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-15, 12:37   

Mi moja mama mówiła wprost, że sobie wyobrażała, że jak będzie mieć córkę, to [wstaw opowieść o dobrej dziewczynce o matczynym charakterze], a ma mnie [bez komentarza]. Nie wiem, no, mi się udało jej w końcu wytłumaczyć, jak się czuję i dlaczego, jak wybraliśmy się po zakupy któregoś razu. Tak na spokojnie. Napojona kawą i po zjedzeniu ciastka mniej się złości :-D A cyrk o moje włosy był niemały.
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-15, 13:29   

Swan, Staram się nie brać tego do siebie, ale to trudne, kiedy praktycznie cały czas siedzisz w domu (oprócz szkoły oczywiście) i ona nie jest w pracy. Wtedy byłem skazany zawsze na jej docinki, że jestem nikim itp. a teraz dojdzie pewnie jeszcze to.
Twojej mamie już przeszło? Dała Ci spokój w tej sprawie?

Charlie, W sprawie tych bezdechów miałeś gorzej. U mnie niestety odpada wersja pisania przez jakiś portal, bo mama ani go nie posiada, ani nie jest "klawiaturowo" zbyt rozmowna. Z tym nagraniem mógłbym w sumie spróbować, ale nie wiem czy zadziała, bo ona po prostu taka jest.

Dzięki wszystkim za rady.
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-15, 14:50   

Tak, dała spokój. Rozumie. Już się nie czepia, teraz czepia się już w drugą stronę :lol:

Nie wiem. Możesz ignorować na siłę. Zamknąć się w pokoju i słuchać muzyki, odrabiać lekcje w szkolnej bibliotece, zwalić się do znajomych albo jakiejś ciotki.

Mnie pomogło wyobrażenie sobie tej sytuacji inaczej. Że to nie matka mi coś mówi, a po prostu ktoś kto ma ochotę mi dociąć, bo za mną delikatnie mówiąc nie przepada. Przyrównaj sobie do jakiejś sytuacji z filmu. Zawsze znajdzie się taki typ, co komuś coś wciska, po to żeby wygrać walkowerem albo przeciągnąć protagonistę na ciemną stronę mocy. W każdym razie, ona pokazuje Ci tą sytuację w specyficznie zniekształcony sposób, bo chce pociągnąć w Tobie za konkretne sznurki i osiągnąć pewien konkretny efekt.

Moim zdaniem też, co było już powiedziane, powinieneś powtarzać jej do skutku, że to, co mówi, rani Cię. I pokaż konkretnie co, tak jak mówisz to nam. Oczywiście nie odniesie to skutku od razu, ale może się zreflektuje po paru miesiącach.
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-10-15, 15:28   

snapesnapesever, yyyy Twoja matka ma odżywki na poziomie niejednego gimnazjalisty...chyba nie jest za bardzo dojrzała żeby tak się zwracać do swojego dziecka... Masz Ci los
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2016-10-15, 17:51   

Snapesnapesever, twoje wpisy noszą ślady głębokiej psychicznej i fizycznej przemocy, a opis matki to typowy rys psychologiczny psychopaty.


snapesnapesever napisał/a:
U mnie matka też nie jeden raz mnie uderzyła (i nie było to takie machnięcie, tylko często szarpanie, wielokrotne uderzanie itp.), ale potem zawsze wszystko "perfekcyjnie". Szybko się o tym zapominało i za kilka godzin było niby w porządku.


To na przykład służy zaburzaniu twojej percepcji i oceny rzeczywistości. To ty jesteś przecież chory a nie matka. Jakoś trzeba tuszować efekty swojej apodyktycznej manipulacji i to jest jeden z najlepszych sposobów byś zwątpił w swoje prawidłowe odczucia.

Prawdopodobnie twoja matka została skrzywdzona w dzieciństwie 'niedopowiednią/brakiem' miłości i niestety sama jest wewnątrz niedojrzałym i niedowartościowanym dzieckiem zamkniętym w dorosłym ciele. Tyle na temat genezy, bo zająć się trzeba przede wszystkim tobą.



snapesnapesever napisał/a:
Wtedy już całkowicie nie byłoby czego ratować, a ja dalej mam nadzieję. Zresztą spodziewam się, że wtedy byłoby jeszcze gorzej, a mam na myśli chodny stosunek i po prostu koniec.
Nie chciałbym też mówić tego nauczycielom, bo się rozniesie. I tak dojdzie do moich rodziców, a ja nie chcę być uważany za tego z "patologicznej rodziny". Mieszkam w małej miejscowości, moi rodzice myślą tylko o tym, co inni powiedzą.


Porzuć nadzieję. Najpierw wybierz: Moje szczęście versus nieskalana opinia innych ludzi. W tym miejscu jak nie teraz to za 30 lat dojdziesz do tego, że jednak chciałbyś być szczęśliwy. Że opinia 'normalnej', 'idealnej' rodziny to tylko gra pozorów siejąca w tobie coraz większe zniszczenie.
Btw. Patologia to nie tylko brudne dzieciaki latające w łachach samopas, to również to co opisujesz. Nie wiem co kryje się pod pojęciem "poświęcają mi bardzo dużo uwagi" ale jeśli masz lat naście a traktują cię jak kilkulatka lub wymagają bezspornego poświęcenia, "miłości" dla nich to kolejny dowód na poważne zaburzenia rodziców w postrzeganiu roli dziecka.

Coming out nie wywołał fali hejtu o tak, tylko nastąpiła eskalacja już istniejącej.
Nie za bardzo rozumiem ludzi mówiących "Jak mi przykro, uspokoi się, poczekaj..."
Na co?
Na myśli i próby samobójcze z powodu nieudźwignięcia tak ogromnego nasilającego się cierpienia?

Ja powiem tak. Działaj.
Mleko się wylało, idź za ciosem. Uwierz, że masz prawo do szacunku, tak samo jak do szczęścia a nikt nie ma prawa stosować wobec ciebie przemocy. Będziesz musiał w obecnej sytuacji o to walczyć. Zastanów się co najlepiej by zadziałało na twoich rodziców. Pomijając w zupełności opinię ludzi, rozważ zgłoszenie sprawy w odpowiednim miejscu. Raz dobitnie oświadcz co sądzisz o ich traktowaniu i poinformuj, że będziesz ich konsekwentnie ignorował w takich sytuacjach. Że dialog może nastąpić w momencie obustronnego poszanowania. Szkolny pedagog, psycholog, tam też możesz się udać.
Droga będzie ciężka, żmudna i długa ale uwierz, że warto. Wyrwanie się spod psychicznej przemocy, zależności emocjonalnej, ustanowienie swoich granic i obcowanie tylko z ludźmi szanującymi ciebie- uczucie jakbyś wyszedł z piekła.
Zdobędziesz je tylko za pomocą ciężkiej harówy nad swoimi słabościami i sobą.
Trzymam za ciebie kciuki.
 
 
snapesnapesever
użytkownik
Raffaello


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Posty: 61
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2016-10-15, 18:36   

Rockman, Co do drugiego akapitu - zawsze właśnie tak mi powtarzała. Że to ja jestem chory psychicznie, nie ona. Że to ja swoim zachowaniem doprowadziłem ją do takiego stanu (nie wspomniałem wcześniej, że jestem dzieciakiem strasznie zamkniętym w sobie, nie mam zbytnio znajomych, bo udawanie dziewczyny całkowicie odbiera mi chęć do rozmawiania z ludźmi. Jedna osoba, ale ją z kolei matka nienawidzi).

Moja matka w dzieciństwie miała ojca, który bił ją, jej mamę, babcię i siostry. Więcej nie wiem, bo nikt o tym nie mówi.

Traktują mnie jak kilkulatka. Nigdy nie mogę sam nic zrobić, bo niby nie potrafię. Nie mogę jechać do większego miasta autobusem (wszyscy znajomi to mogą), bo coś by mi się stało. W lutym tego roku znalazłem się w takiej sytuacji, że siedząc u dentysty chciałem wyjść po picie do sklepu, ale jak się kogoś dopytała, że sklep jest po drugiej stronie ulicy i trzeba przez nią przejść, to mi nie pozwoliła...
Ogólnie to wszystko za mnie robi, muszę ubierać się tak jak ona chce, robić tak jak ona chce itp.

Szacunek do mnie we własnej rodzinie brzmi jak coś prawie niemożliwego. Ogólnie to cały dzisiejszy dzień mi docina, obraża tymi swoimi "mądrymi" tekstami wyzywając od kutasów (chyba jej się spodobało).

W szkole niestety nie mamy psychologa. Znaczy niby jest pani pedagog, ale ona spotyka się kilka razy z moją mamą, bo przychodzi do pacjentów w szpitalu (moja mama to pielęgniarka). Zresztą to nie jest osoba wpływowa. Kiedyś jak bili kolegę w szkole to poradziła mu, aby puszczał do nich oczko. I miało to podobno pomóc.

Chcę to zrobić. Twój post jeszcze bardziej mi tu uświadomił, ale najpierw muszę ogarnąć jak to zrobić, bo nie mam najmniejszego pojęcia. Teraz poczytam w necie czy można iść samemu do psychologa (bez rodziców) i zobaczę. Może odpowiedź będzie satysfakcjonująca.
_________________
"Fizyka jest jak seks: pewnie, że może dawać jakieś praktyczne rezultaty, ale nie dlatego to robimy. "
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-10-15, 20:16   

I jest jeszcze Niebieska Linia: https://www.niebieskalinia.pl/
_________________
 
 
redorov
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 4
Posty: 88
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-10-15, 20:20   

Kurdę, po ludzku jest mi smutno :\

Posiadanie rodzicieli-złamasów to jedno z gorszych, co może się przytrafić. Zazwyczaj takie trucizny winno się eliminować z życia, swojego. U Ciebie to nie zadziała na razie (za młody jeszcze), choć kierunek obrałeś dobry (wywiad odnośnie tego jak pokierować swoją tranzycją). Na dzien dzisiejszy możesz próbować zdobyć jak najlepszy kapitał wiedzy (potem mozna starać się go przekuć w kapitał pieniężny), oszcządzać co Ci skapnie z Pańskiego stołu (przyda się na potem) i po prostu zacisnąć zęby. Jeśliś bardziej odważny, posłuż się prawem i wykorzystaj je (masz np. prawo do alimentów jeśli się uczysz a masz skończone 18 lat - wyprowadzasz się i zakładasz im sprawę). Mogą nie mieć odwagi lub chęci aby iść na udry, to może być Twoja szansa. Na Twoją niekorzyść działa okolica (Dziki Katolski Wschód) więc nawet prawo może nie sprzyjać Ci zanadto :| Najgorzej to jeśliby szli na udry i robili to dobrze, tj. źle dla Ciebie. Wtedy tylko ucieczka i przecięcie więzów z rodziną (bolesne ale czasem to najlepsze wyjście).
Nie wiem jaką masz psychikę ale wiem, że ten okres bedzie dla CIebie ciężki. Możesz jedynie ryzykowac, chcąc poprawić swoją sytuację. Niezależnie jednak od tego, miej plan. Łatwiej jest żyć mając plan.
Jest jeszcze opcja że poznasz kogoś, kto poda Ci pomocną dłoń. Nieczęsto to sie zdarza ale jeśli już przydarzy Ci się coś takiego, korzystaj!

Powodzenia, trzymaj się :)
_________________
Tró Antycudak
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2016-10-15, 20:28   

Naprawdę nie wiem, co ci radzić chłopie :/ Sytuacja, którą opisujesz, przypomina mi moje własne doświadczenia, z tą różnicą, że mam od ciebie prawie 30 lat więcej i od 30 lat nic się w nastawieniu i zachowaniach mojej matki nie zmieniło :/

Poradziłam sobie tak, że widuję ją ze dwa razy do roku. A w czasach kiedy jeszcze zmuszona byłam tam mieszkać, starałam się maksymalnie izolować i nie wchodzić w kontakty. Gdybyś miał parę lat więcej, sugerowałabym uciekać z tego domu jak najszybciej. Mając tyle lat, ile masz, zostaje postarać się jakoś przetrwać.

Z moich prywatnych obserwacji wynika, że tego typu agresor żywi się wywoływaną w nas negatywną reakcją: tak smutkiem jak i złością, najlepsze zatem, co można postarać się zrobić, to nie okazywać, że nas to dotyka.
Tak, wiem, że coś takiego się 100x łatwiej pisze niż robi.
_________________
Freja Draco
 
 
turkusowa
użytkownik
na odwyku od forum

Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 75
Posty: 1069
Wysłany: 2016-10-15, 22:19   

snapesnapesever napisał/a:
antnieszka, a można wiedzieć co robisz, gdy ojciec się Ciebie czepia? Ignorujesz?
Ignoruję albo jadę po nim. Odbijam piłeczkę. Od konserw, od wszystkiego czym jest. Nieludzki, ignorant, który umyślił sobie da mnie jakiś plan życia i ponieważ go nie realizuję, to zarzuca mi niszczenie sobie życia (tak, tego w jego głowie).

Generalnie często się zdarza, że zaczyna się zachowywać jak 13letnia księżniczka, brakuje mu argumentów i inne, co czyni takie dyskusje śmiesznymi. Zostaje maksymalnie ośmieszony i daje mi spokój. Na chwilę lub dwie.

Tylko wiesz, ja i siostra jesteśmy mocne w gębie. Takie rodzinne. Więc pewnie te 'rozmowy' z boku by wyglądały jak wojna domowa. Ale musisz pamiętać, że Ty i Twoje zdanie też się liczy, a nie co narzuci ktoś, kto nawet nie próbuje zrozumieć Twoich uczuć.
 
 
tomss71
użytkownik

Punktów: 3
Posty: 87
Wysłany: 2016-12-21, 20:02   

Sadze ze dobrym posunieciem byloby "zaproszenie" rodzicow na,"niby przypadkowa" rozmowe z psychiarta-seksuologiem.Ale to musialby byc naprawde dobry lekarz,stanowczy,konkretny,z duzym autorytetem.Taki,ktory potrafi nawet krzyknac lub nawet cos ironicznie odpowiedziec.Doradzam oczywiscie wstepna wizyte sam na sam z takim lekarzem.Warto go najpierw wprowadzic w temat,w sytuacje.
Musisz liczyc sie szantazem emocjonalnym ze strony rodzicow.Toksyczne rodziny maja to do siebie ze lubia miec na wszystkim kontrole,wiedza jak uderzac w "czule punkty".Dlatego powinienes nauczyc sie nie reagowac,ignorowac.Musisz nauczyc sie patrzec,ale nie widziec,slyszec,ale nie sluchac.I przede wszystkim,bardzo panowac nad glosem i nigdy nie spuszczac oczu.Tak czynia ludzie niepewni.Staraj sie byc niekiedy nawet troche bezczelny,ale nigdy nie przesadzaj.
Dobrym,choc ryzykownym posunieciem byloby tez poznanie jakiegos kolegi transa,ktory jest juz po wszystkim,doswiadczonego,pewnego siebie,z "dobrym wygladem i zachowaniem",ktory w pewnym,dobrym momencie powie Twoim rodzicom kim byl.Moze wtedy na wlasne oczy zobacza ze trans to nie dziwolag.Pomysl jest troche ryzykowny.Nie znam Twoich rodzicow,ani Twojego srodowiska.
Nie mialem takich problemow.Reszta rodziny mnie nie zaakceptowala,ale nigdy oficjalnie mnie nie wyzwali.Ojciec cos probowal gadac o swoim przyrodzeniu,ale mu powiedzialem:"ty masz fiuta i jestes dupkiem";).Tylko ze ja mam juz prawie 46 lat i zawsze bylem "wyszczekany";)
 
 
zwyklaniezwykla
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 2
Posty: 7
Wysłany: 2016-12-22, 09:13   

Czytam, to wszystko i mnie przerażenie ogarnia, ja trochę z innej strony. Trochę o sobie, jestem osobą TS. M/K . Funkcjonuję już społecznie jako kobieta, mam pełną akceptację syna, który sam uważa, że powinnam jak najszybciej dokonać zmiany, syn i synowa stoją po mojej stronie, dla wnuczki nie jestem co prawda babcią tylko Adą, (ja babcią nie chce być, babcie są dwie). Dlaczego tym pisze, bo mogę na to spojrzeć z pozycji rodzica. Nigdy z wyjątkiem klapsa raz w zyciu, za co poskarzył się natychmiast jako piecioletni chłopak, "ze mnie tak on kocha, a ja go biję" (głupio mi było) nigdy go nie uderzyłam, mnostwo rozmów, zawsze, ale to zawsze wobec świata zewnetrznego byłam po Jego stronie, czasami jak w zyciu iskrzylo miedzy nami, (oartnerskie wychowanie) nakazem nic nie mogłam osiagnać, a nie we wszystkim sie zgadzaliśmy, ale zawsze była rozmowa, rozmowa, rozmowa ! Przeklenstwa też są przemocą ! Zdaję sobie sprawę, że to trudne, ale jako rodzic dorosłego juz, wspaniałego syna, mogę jasno powiedzieć Twoi rodzice nie zdają egzaminu z rodzicielstwa. Przeczytaj autobiografię Roberta Biedronia, pisze o swoim dziecinstwie. Pewno kochasz swoich rodziców, ale oni kochają wyobrażenie ich twoje nie ciebie, swoimi kompleksami, pragnieniami obciązają siebie. Musisz być cierpliwy, skonczyć szkołę (pamietaj dobre wykształcenie, następnie praca, jak będziesz dobrym fachowcem, specjalistą w swojej dziedzinie, twój TS nie będzie miał dla innych znaczenia, a niezaleznosc finansowa pozwoli Tobie zrealizować swoje cele) skoncz szkołe w miejscu gdzie jestes i jak jestes pelnoletni to uciekaj ! . Nawet za granice, tam łatwiej znaleść prace nawet na zmywaku, i wydawaj dalej pieniądze na twoj rozwoj (nauka i transformacja) Pamietaj o przyszłości - niezależnosć ! Rodzice obawiam się, nie zaakceptują Ciebie, musisz postarać się o samodzielność i niezależnośc. Kto wie, może jak znikniesz, stracą Ciebie, wybijesz się na samodzielność, poczują stratę, to zaczną Ciebie tolerować. Na wiecej nie liczę, nie wyobrazam sobie, bym do włąsnego dziecka mówiła wulgarnymi slowami, czy go osmieszała. Nie gniewaj się, Twoi rodzice są prymitywnie, brak akceptacji, trudnosci ze zgodą na to - to jedno. A wulgarne słowa , osmieszanie to drugie ! Ja dlugo wytrzymałam w przebraniu, zastanawiałam się jak było to mozliwe, bo był imperatyw silniejszy od mojej tozsamości, dobro dziecka, podświadomie małemu dziecku nie chciałam mieszac w głowie, niszczyc mu dziecinstwa. Jak dorósł usamodzielnił się, wyautowałam się :) . Teraz oddaje mi moją miłość do niego, w najlepszy mozliwy sposób. Ty musisz wytrzymac znacznie krótszy czas,rodziców nie nawrócisz, nie zrozumią, a potem w dogodnym momencie, uciekaj, zyj swoim własnym życiem, na własną odpowiedzialnośc. Pozdrawiam i życzę powodzenia !
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,18 sekundy. Zapytań do SQL: 9