Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Transeksualizm bez tranzycji
Autor Wiadomość
confused
użytkownik
confused


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 49
Posty: 391
Wysłany: 2016-12-13, 18:10   Transeksualizm bez tranzycji

Jak w tytule... Czy po uświadomieniu sobie swojego problemu rozważaliście lub próbowaliście życia bez trancyzy? Może jest ktoś, kto tak funkcjonuje albo zna takie przypadki? Nie mówię o udawaniu płci z którą się nie identyfikuje a bardziej o życiu bezpłciowca, który skupia się na innych aspektach życia (kariera, podróże, rodzina). A może ktoś był zmuszony do takiego życia bo np. stwierdził że do 30tki, 40tki odkładam na trancyzę albo bał się, że ma po prostu za wiele do stracenia.
Jestem przed jakąkolwiek diagnozą (a tym bardziej samodiagnozą) więc moje pytanie jest z czystej ciekawości.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 18:16   

:-(
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 19:59   

Trudno mi powiedzieć czy jestem bardziej niebinarny, czy ts, chociaż męska część we mnie przeważa, więc nie wiem czy moja opinia jest miarodajna, ale się wypowiem.

Po długich poszukiwaniach o co w ogóle ze mną chodzi, próbowaniu życia jako kobieta i takie tam, stwierdziłem, że szkoda mi na to energii. Żyję sobie jak chcę, część bliskich osób wie jak się czuję, część zwraca się do mnie w formie męskiej. Nie mam potrzeby outowania się gdzie popadnie, chociaż byłoby miło gdybym mógł funkcjonować jako mężczyzna.
Hmm... tak mi się teraz wspomniało, że swego czasu wymyśliłem sobie taki patent na testowanie mojego ts.
Stwierdziłem, że muszę sprawdzić, czy nie jest to odczucie spowodowane jakimiś innymi czynnikami, np. że podświadomie nie daję sobie prawa do robienia "stereotypowo męskich" rzeczy i dlatego odrzucam płeć biologiczną, by móc je jednak robić. Więc wymyśliłem, że najpierw zrealizuję te rzeczy, a jak to już zrobię, to może będę coś o sobie więcej wiedział.
Więc zapisałem się na boks, bo to było moje marzenie od nastoletniości, pracuję nad sobą, staram się realizować swoje marzenia i zamierzenia. Przyznam, że tak mnie to wciągnęło, że aż zapomniałem czemu to miało służyć. Chociaż oczywiście nie tylko temu. Prawdziwy cel jest zupełnie inny - po prostu realizowanie się, niezależnie od płci biologicznej czy odczuwanej.
Bardzo dużą zaletą tego jest, że nie myślę o dysforii. Gdybym tak usiadł i zaczął kminić, to na bank bym popadł znów w doła. Ja o wiele lepiej uczę się poprzez doświadczanie i zamierzam się tego trzymać.

Drugą rzeczą, która mi ustawiła perspektywę na priorytety są kłopoty ze zdrowiem. Póki człowiek jest zdrowy fizycznie to nie myśli o tym, że mogłoby być inaczej. A jak jeszcze ma doła, to w ogóle już sobie myśli, że wolałby nogi nie mieć niż depresję. Dopóki się coś takiego nie wydarzy.
Musiałem bardzo dużo wysiłku włożyć w doprowadzenie swojego organizmu do używalności i zacząłem przez to go dużo bardziej doceniać. Moje ciało jest jakie jest, ale cholibka, innego nie dostanę, mogę je jeno zmodyfikować, ale do tej procedury idealnie by było, żeby też było zdrowe.
Zwłaszcza, że kiepski stan ciała wpływa na stan psychiczny i odwrotnie. Nie ma sensu dbać o jedno bez dbania o drugie.

Trzecią rzeczą, która pomogła mi nieco sobie pewne rzeczy ogarnąć była myśl o reinkarnacji. Że dusze (czy jakkolwiek to nazwiesz) reinkarnują się w wybrany przez siebie sposób, by przeżyć wybrane przez siebie doświadczenia. Jak o tym czytałem to sobie nawet pomyślałem, że jeśli jest to prawda to poniekąd jestem ciekaw, czemu tak wybrałem i jak się moje życie potoczy. Stałem się uważniejszym obserwatorem siebie i otoczenia, nie odczuwam desperacji, uczę się cały czas, staram się kształtować według swojej woli to, co się da, a to, czego się nie da próbuję zaakceptować i przeżyć wewnętrznie.

Czwarta rzecz i najświeższa to śmierć mojego ojca. Już wcześniej starałem się dbać o relacje z ludźmi, zwłaszcza bliskimi, ale to wydarzenie tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że warto to robić. Gdyby mój tata miał więcej czasu na tym świecie, to pewnie byśmy mogli tę relację uczynić jeszcze lepszą, ale cieszę się i z tego, co zdążyliśmy zbudować.
Zwłaszcza, że w dzieciństwie i przez szereg lat później miałem w sobie dużo złości w stosunku do mojego ojca. Myślę, że paradoksalnie byłoby mi dużo trudniej, gdybym się w tak kiepskiej relacji musiał z nim rozstać, bo ta złość zostałaby ze mną. A tak to zdążyłem to przepracować.

Nie wiem czy wstrzeliłem się w odpowiedź na Twoje pytanie.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
confused
użytkownik
confused


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 49
Posty: 391
Wysłany: 2016-12-13, 20:18   

Armand napisał/a:

Nie wiem czy wstrzeliłem się w odpowiedź na Twoje pytanie.

Tak, bardzo dziękuję za odpowiedź. Muszę zadać to pytanie ale oczywiście nie musisz odpowiadać i jeśli Cię nim urażę to przepraszam - czy jesteś na HRT?

Bardzo współczuję straty ojca - mój zmarł kilka lat temu a ostatni raz wspomnienie o nim doprowadziło mnie do płaczu nie dalej niż wczoraj.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 20:23   

żyje się zawieszeniu. między życiem a śmiercią/ w purgatory albo jakimś limbo.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 20:44   

confused napisał/a:
Bardzo współczuję straty ojca - mój zmarł kilka lat temu a ostatni raz wspomnienie o nim doprowadziło mnie do płaczu nie dalej niż wczoraj.


Przykro mi z powodu Twojej straty.
Moja ciocia powiedziała mi, że po utracie bliskiej osoby musimy nauczyć się żyć od nowa i w sumie miała rację.

confused napisał/a:
Tak, bardzo dziękuję za odpowiedź. Muszę zadać to pytanie ale oczywiście nie musisz odpowiadać i jeśli Cię nim urażę to przepraszam - czy jesteś na HRT?


Nie urazisz mnie żadnym pytaniem ;-)
Nie jestem na HRT. Być może kiedyś zdecyduję się na tranzycję, ale wolę to sobie tak zorganizować, żeby ogarnąć to w możliwie krótkim czasie. Jestem po 30-tce, pracuję, moje życie jest jako tako ułożone i chciałbym, żeby sama tranzycja była tylko drobną niedogodnością, a nie drogą przez mękę.

Miewam myśli, że chciałbym już mieć to za sobą, albo przynajmniej móc cieszyć się postępującymi zmianami, ale żeby zabrać się za realizację marzeń dobrze jest najpierw ogarnąć teraźniejszość.

Ja staram się właśnie nie żyć w zawieszeniu. Żyłem tak przez długie lata i nic mi to dobrego nie przyniosło, oprócz postępującej depresji i myśli samobójczych.
Doszedłem do wniosku, że jestem jaki jestem i dobra.
Ze związkami to też bywa bardzo różnie. Część osób ts ma trudności ze znalezieniem partnera.
Ja jestem w szczęśliwym związku z cudowną kobietą i zamierzam o ten związek dbać niezależnie od mankamentów bycia osobą transpłciową.
Poznałem moją dziewczynę przez internet i po miesiącu znajomości przedstawiłem jej swoją sytuację. Przeszła nad tym do porządku dziennego i dalej się wszystko gładko potoczyło.
Oczywiście są pewne ograniczenia, np. chciałbym się z nią ożenić i mieć dzieci, ale na razie jest to niemożliwe. Ale nie tracę nadziei, że może kiedyś będę mógł.
Co do samej tranzycji, to jest to dla mnie duży koszt i prawdę mówiąc wolę wybudować dla nas dom niż wydać te setki tysięcy na trójkę. Ona akceptuje mnie takim, jakim jestem, a inni ludzie mi w gacie nie zaglądają.
Oczywiście bliskość w takiej sytuacji bywała trudna na początku, ale nauczyłem się z tym radzić. Z resztą z mojej dziewczyny nieocenionym wsparciem.
Tak więc ze związkami bywa różnie, ale są możliwe.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-12-13, 21:09   

no widzisz ty zalujesz ze nie mogles wiecej spedzac z ojcem, bo u mnie to wyglada tak ze mnie mieli w d... i to boli. Dobrze ze miales chociaz z kim pogadac, straty wspolczuje.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 21:12   

Katja napisał/a:
no widzisz ty zalujesz ze nie mogles wiecej spedzac z ojcem, bo u mnie to wyglada tak ze mnie mieli w d... i to boli. Dobrze ze miales chociaz z kim pogadac, straty wspolczuje.


Mój tata był bardzo zamknięty w sobie i mało rozmowny, ale udało mi się budować relację poprzez okazywanie życzliwości i szacunku oraz pomocy, a o to też nie łatwo mu było prosić. Nie zdążyłem mu powiedzieć, że go kocham przed jego śmiercią, ale myślę, że o tym wiedział.
Dużo rzeczy można okazać innym bez słów, nawet jeśli minie sporo czasu, zanim to zauważą i to przyjmą.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-13, 21:30   

Tak, ja mniej więcej w wieku 5-6 lat wiedziałem, że jestem płci męskiej, a w wieku 10 lat wiedziałem, że takie osoby się nazywa transseksualistami. Wiedziałem, że istnieje możliwość korekty płci, ale za bardzo się bałem reakcji rodziny i ogólnie społeczeństwa, żeby coś w tym kierunku robić. Ostatecznie w wieku 24 lat stwierdziłem, że muszę dostosować moją rolę społeczną i ciało do tożsamości; jestem bardzo zadowolony z tego, co zrealizowałem w tym kierunku do tej pory :)

Jednocześnie wcześniej robiłem różne rzeczy w życiu - nawiązałem przyjaźnie, byłem w krótkim związku, zrealizowałem studia wyższe (sam dyplom obroniłem już po rozpoczęciu tranzycji), zacząłem pracę zawodową zgodną z wykształceniem. (Uwaga, podkreślam, że jestem nie-true.)
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 21:34   

kicur, to kto to jest tru? Przecież piszesz, że od 5-6 roku życia wiedziałeś. To chyba się określa jako tru.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
confused
użytkownik
confused


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 49
Posty: 391
Wysłany: 2016-12-13, 21:34   

kicur napisał/a:
(Uwaga, podkreślam, że jestem nie-true.)

Co to znaczy?
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 21:36   

confused napisał/a:
Co to znaczy?
to taka mitologia wewnątrzśrodowiskowa.
 
 
confused
użytkownik
confused


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 49
Posty: 391
Wysłany: 2016-12-13, 21:38   

Armand napisał/a:

Ja staram się właśnie nie żyć w zawieszeniu. Żyłem tak przez długie lata i nic mi to dobrego nie przyniosło, oprócz postępującej depresji i myśli samobójczych.

To chyba właśnie ten stan, w którym ja znajduję się teraz. Mam nadzieję, że z tego wyjdę i tak jak Ty teraz w przyszłości będę wspierał innych swoimi mądrymi postami. Dziękuję.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 21:40   

Ja dopiero w okresie dojrzewania zacząłem odczuwać, że coś jest nie tak. Nie wiedziałem, że w ogóle jest takie zjawisko jak ts, a już zwłaszcza typu k/m. Co najwyżej, że są tv typu m/k. Po prostu myślałem sobie, że wolałbym mieć męskie ciało, gdyby to było możliwe.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-13, 21:43   

Lekarze i psychologowie kiedyś zezwalali na tranzycję osobom, które wpasowywały się w schemat "prawdziwego transseksualisty" (np. byli hetero względem płci odczuwanej; głównym źródłem dysforii cielesnej były genitalia; jeśli chodzi o zachowanie, byli stereotypowo hipermęscy/ były hiperkobiece; nawet po tranzycji relacjonowali, że są nieszczęśliwi, że nie są cisami etc.).

Potem się okazało, że TS są też dotknięte osoby, które nie pasują do tego stereotypu, i mogą obecnie bez większych problemów przejść tranzycję. Pomimo to w środowisku osoby identyfikujące się jako true niekiedy uważają siebie samych za lepszych od nie-true.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 22:01   

confused napisał/a:

To chyba właśnie ten stan, w którym ja znajduję się teraz. Mam nadzieję, że z tego wyjdę i tak jak Ty teraz w przyszłości będę wspierał innych swoimi mądrymi postami. Dziękuję.


Cała przyjemność po mojej stronie. Cieszę się, że mogłem pomóc. Muszę Ci powiedzieć, że układanie sobie tego zajęło mi lata, ale nie czuję, żeby były one zmarnowane. Depresja zaczęła się u mnie w wieku ok 14 lat. Chodziłem do psychologów, ale bez większego skutku. Byłem zbyt zamknięty w sobie wtedy. Jakoś zleciało parę lat. W wieku 20 lat byłem hospitalizowany i od tego czasu uczęszczałem na terapię. Jakieś tam efekty były, ale moja terapeutka stwierdziła po jakim czasie, że nie jest w stanie bardziej mi pomóc i zaproponowała mi terapię grupową. Jestem jej wdzięczny za każdą pomoc, także tę. To naprawdę było dla mnie przełomowe. Po takiej terapii cud się nie dzieje, ale po paru miesiącach zacząłem widzieć sens we wkładaniu wysiłku w cokolwiek. Od tamtej pory trzymam się tego, by uczyć się i próbować. Próbowałem też żyć jak kobieta i nawet przez jakiś czas mi wychodziło. Nie było to bardzo męczące, bo to była moja decyzja i robiłem to po swojemu. Starałem się też być konsekwentny (a konsekwencji mi zawsze brakowało, zwłaszcza w stanie silnej depresji). Po pewnym czasie doszedłem do wniosku, że czuję się jakbym udawał i mi to nie pasuje, ale bez tego doświadczenia bym tej wiedzy nie miał.
Tak czy inaczej z czasem widziałem, że moje wysiłki nie idą na marne. Nauczyłem się doceniać swój własny wysiłek, nawet jeśli nie do końca mi się udawało osiągnąć tego, co chciałem. W ogóle nauczyłem się bardzo wiele rzeczy doceniać. Odzyskałem dawno utraconą dziecięcą zdolność do cieszenia się drobiazgami. To mi dało siłę, którą pielęgnuję stale. Mam poczucie, że zawsze dam sobie radę i warto dążyć do tego, czego się chce, nawet jeśli to zajmie dużo więcej czasu, mimo potknięć po drodze i mimo tego, że pewne rzeczy wydają się nieosiągalne. Z czasem okazuje się, że się do nich dociera, nawet jeśli prowadzi do nich bardzo okrężna droga.

Przyjaciółka kiedyś mi powiedziała, że jeśli coś się zdarza, to widocznie tak ma być i prowadzi to do czegoś ważnego, nawet jeśli na początku wydaje się, że świat się wali.
Jest to spójne z założeniem, że planujemy sobie przyszłe wcielenie, więc się tego trzymam i staram się spoglądać na różne rzeczy z dystansu i różnych perspektyw.

Każde doświadczenie w życiu jest ważne. Ktoś kiedyś rzekł: "Jestem wdzięczny moim porażkom. Dzięki nim uczę się stale i staję się lepszym człowiekiem (nie pomnę czy to tak brzmiało dosłownie, ale taki był sens).

confused całe życie przed Tobą. Ale tym się nie przejmuj. Najlepsza jest strategia małych kroków. Czasem robi się krok w tył, ale się nie należy tym martwić. Z tej pozycji jest lepsza perspektywa dla refleksji nad tym dokąd się zmierza.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
Ostatnio zmieniony przez Armand 2016-12-13, 22:10, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-13, 22:09   

Armand napisał/a:
kicur, to kto to jest tru? Przecież piszesz, że od 5-6 roku życia wiedziałeś. To chyba się określa jako tru.


Ale nie mam tych cech, wymienionych w nawiasie w moim poprzednim poście :)
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 22:11   

kicur napisał/a:
Ale nie mam tych cech, wymienionych w nawiasie w moim poprzednim poście :)

A, ok.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 22:18   

kicur napisał/a:
Ale nie mam tych cech, wymienionych w nawiasie w moim poprzednim poście
każdy tru tak pisze.
 
 
confused
użytkownik
confused


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 49
Posty: 391
Wysłany: 2016-12-13, 22:25   

Armand napisał/a:

confused całe życie przed Tobą. Ale tym się nie przejmuj. Najlepsza jest strategia małych kroków. Czasem robi się krok w tył, ale się nie należy tym martwić. Z tej pozycji jest lepsza perspektywa dla refleksji nad tym dokąd się zmierza.

Armand, jeszcze raz dzięki. Moim pierwszym krokiem będzie czwartkowa (pierwsza w życiu) wizyta u psychoterpeuty. Na kolejne przyjdzie czas i i pora.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 22:29   

confused, trzymam kciuki.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-12-13, 22:36   

Podczas pewnego naszego spotkania ts wyszło że dla każdego człowieka/ środowiska tru ma inną definicję i zupełnie inna osoba będzie tru.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 23:18   Re: Transeksualizm bez tranzycji

confused napisał/a:
Jak w tytule... Czy po uświadomieniu sobie swojego problemu rozważaliście lub próbowaliście życia bez trancyzy? Może jest ktoś, kto tak funkcjonuje albo zna takie przypadki?

Nie jestem akurat TS, a IS. Ale tranzycję też musiałam przejść i dalej jakaś jej część dalej przede mną... Zostałam wychowana przez rodziców na chłopaka, miałam się nigdy nie dowiedzieć o mojej "inności".

Przez kilka lat próbowałam uciekać przed własną kobiecością i udowodnić sobie za wszelką cenę męskość. Wtedy myślałam że jak zacznę uprawiać "typowo męski" sport to sobie udowodnię że jestem mężczyzną i zaczęłam bawić się w ASG, milsimy itd. Efek tego jest taki, że będąc już po zmianie danych i będąc kobietą dalej się w to bawię, tyle że w prawdziwym wojsku...

A tak całkowicie na poważnie, to jeżeli to jest "to", to chyba nie idzie przed tym uciec i kiedyś trzeba się z tym zmierzyć i znaleźć jakieś rozwiązanie. Bo inaczej będzie więcznie prześladować...
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 23:33   

lexel napisał/a:
Podczas pewnego naszego spotkania ts wyszło że dla każdego człowieka/ środowiska tru ma inną definicję i zupełnie inna osoba będzie tru.


Hmm.. niby tak, ale w zasadzie to koncepcja tru ts opiera się na pracach i klinicznej wiedzy specjalistów, którzy nota bene są zwykle cis.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-13, 23:34   

Da się przez jakiś czas, podobnie jak np. da się wyjechać do roboty na platformę wiertniczą i przez ileśtam miesięcy zapylać, żeby po powrocie mieć jakieś fundusze na start.

Natomiast nikt by chyba nie chciał mieszkać na stałe na platformie za kołem podbiegunowym :p
_________________
Freja Draco
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-13, 23:35   

Och, ja bym chciał na platformie pracować...
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-13, 23:51   

Ja na platformie może nie, ale obrączkować pingwiny to bym mógł :mrgreen: Ale w moim krótkim życiu zdążyłem się już przekonać, że długo się tak pociągnąć nie da, w combat mode.

Ja tak sobie czytam wątek tylko i patrzę ile w tym ze mnie, nie przejmujcie się mną. Na początku okresu dojrzewania próbowałem być bardzo kobiecy, ale odbiło mi się to czkawką :-/ Potem do niedawna unikałem kobiecości jak ognia. Dla mnie sport jest super sprawą. I podróżowanie. Chociażby autobusem w Beskid, z plecakiem, starymi glanami i aparatem.

Lagertha napisał/a:
A tak całkowicie na poważnie, to jeżeli to jest "to", to chyba nie idzie przed tym uciec i kiedyś trzeba się z tym zmierzyć i znaleźć jakieś rozwiązanie. Bo inaczej będzie więcznie prześladować...

Zgadzam się. Przede wszystkim trzeba "to" sobie ułożyć. Czy tak, czy inaczej, to oddzielna sprawa.

Dla mnie trochę... dysforii nie mam, jakoś sobie żyję, jest okej, ale ze związkami jest... trochę dziwnie.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 15:19   

Da się ciągnąć i to długo, czy szczęśliwie. Dziś pomimo, że teoretycznie nie jestem TS, jestem po poważnej kłótni z najbliższą mi osobą. "Zwymyślała" mnie od TS, traktuje mnie z pogardą.

Ja już nie umiała bym chyba żyć w zgodzie z płcią odczuwalną, nie potrafię w bezpośredniej rozmowie face to face używać żeńskich końcówek, (pomimo, że często myślę z takimi i zdarza mi się "pomylić" wtedy) nie wiem straszne to wszystko ten All LIfe Combat Mode.

Wybiegłam, z poważnym zamiarem, nie umiem się kłócić. Ochłonęłam pomyślałam o dzieciach i wróciłam z podkulonym ogonem. Odbyłam niby poważną rozmowę z której nic nie wynikło, poza parciem mojej najbliższej do wizyty na terapii "małżeńskiej"...

Według mnie wykonuje wszystkie obowiązki małżeńskie poprawnie, pracuję jako facet, nie ukrywałam się ze swoimi problemami, a mimo to nie zawsze jest dobrze :(
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-12-14, 16:53   

Ada75 napisał/a:
Da się ciągnąć i to długo, czy szczęśliwie. Dziś pomimo, że teoretycznie nie jestem TS, jestem po poważnej kłótni z najbliższą mi osobą. "Zwymyślała" mnie od TS, traktuje mnie z pogardą.

Ja już nie umiała bym chyba żyć w zgodzie z płcią odczuwalną, nie potrafię w bezpośredniej rozmowie face to face używać żeńskich końcówek, (pomimo, że często myślę z takimi i zdarza mi się "pomylić" wtedy) nie wiem straszne to wszystko ten All LIfe Combat Mode.

Wybiegłam, z poważnym zamiarem, nie umiem się kłócić. Ochłonęłam pomyślałam o dzieciach i wróciłam z podkulonym ogonem. Odbyłam niby poważną rozmowę z której nic nie wynikło, poza parciem mojej najbliższej do wizyty na terapii "małżeńskiej"...

Według mnie wykonuje wszystkie obowiązki małżeńskie poprawnie, pracuję jako facet, nie ukrywałam się ze swoimi problemami, a mimo to nie zawsze jest dobrze :(


ja bym sie na twoim miejscu nie poddawala, bo to wczesniej czy pozniej w tobie peknie, powaznie chcesz zyc zeby uszczesliwiac innych? to jest samolubne wobec samego siebie. Ja sie z tego wyleczylam. Nie mam dzieci, ale wieloletnią partnerkę, ktora mnie popiera, oczywiscie powiedzialam jej ze zdaje sobie sprawe ze ona moze w pewnym momencie potrzebowac "chlopa", jest atrakcyjna i zna swoja wartosc, jedyne o co ja poprosilam, to zeby mi to powiedziala. Ale tez kiedys mnie spytala czy jesli ona by byla przeciwna mojej zmianie to by to na mnie jakos zadzialalo, odpowiedzialam bez zastanowienia ze Nie, bo za dlugo jestem nie w tym ciele w ktorym powinnam byc.

dla mnie najwazniejsze jest podazanie za marzeniami
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-14, 17:58   

Ada75 napisał/a:
jestem po poważnej kłótni z najbliższą mi osobą

Nie zazdroszczę :/
We własnym związku "docieranie tematu" przerobiłam na szczęście przed wielu laty. Niemniej chociaż oczywiście jak każdy pragnę akceptacji, docenienia i zrozumienia, to potrafię też domyślić się odbioru sprawy z drugiej strony. Bo gdybym związała się z facetem, a później okazało się, że ten facet facetem jednak nie jest, to intelektualnie mogłabym go rozumieć, akceptować i szanować, ale jednocześnie miałabym poczucie, że tracę zwyczajnie pewne profity z posiadania faceta na takim czysto zmysłowym planie.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 18:07   

Freja napisał/a:
Bo gdybym związała się z facetem, a później okazało się, że ten facet facetem jednak nie jest, to intelektualnie mogłabym go rozumieć, akceptować i szanować, ale jednocześnie miałabym poczucie, że tracę zwyczajnie pewne profity z posiadania faceta na takim czysto zmysłowym planie.

#stare/było ale "kabaret metafizyczny" gretkowskiej - jak kogoś kochasz i ten ktoś zmienia płeć to kochasz go nadal? czy też kochałeś tylko płeć tej osoby?
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 18:14   

Freja napisał/a:
o gdybym związała się z facetem, a później okazało się, że ten facet facetem jednak nie jest, to intelektualnie mogłabym go rozumieć, akceptować i szanować, ale jednocześnie miałabym poczucie, że tracę zwyczajnie pewne profity z posiadania faceta na takim czysto zmysłowym planie.


Od początku związku gram w otwarte karty, nie ukrywałam, że nie jestem "normalnym" mężczyzną. Problemy w związku nie wynikają wyłącznie z moich wątpliwości płciowych, niestety w zasadzie wszystkie spory kończą się na tym, że to dlatego, że jesteś transseksualny.

A ja muruję, spawam, naprawiam, przytulam, szanuję, doradzam, pomagam...

Tak właśnie sobie uświadomiłam, że [terefere] ze mnie nie facet, za kudły i do parteru to by było męskie k... m... :cry:

Edit.

Sex - o seksie nie rozmawiam i nie piszę ale do niedawna było ok.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-14, 18:55   

DeadSally napisał/a:

#stare/było ale "kabaret metafizyczny" gretkowskiej - jak kogoś kochasz i ten ktoś zmienia płeć to kochasz go nadal? czy też kochałeś tylko płeć tej osoby?


No... ale niestety ze "zmianą płci" jest tak, że przed to zwykle się udaje mniej lub bardziej kogoś innego, żeby się dopasować do naszej biologicznej płci. :3
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-12-14, 19:02   

no u mne np w sexie jest teraz lepiej niz bylo, znaczy dla mnie :D .

ale tak jak mowilam, moje watpliwosci wynikaja z tego ze kobieta, stricte hetero bedzie potrzebowala faceta, po prostu. Jak sie jej pytam co cie pociaga w facecie, ona nie potrafi odpowiedziec, po prostu facet jej sie podoba i tyle. Kiedy np ja patrzac na kobiete mowie zawsze, ze jej nie znajac zawsze zwracam uwage na wlosy, twarz, na sposob chodzenia, sposob ubierania, pozniej zachowanie, czy sie lubi usmiechac, jak ja poznaje to na charakter. Tez duze znaczenie maja wady, w sensie jak sa mozna je przekuć w pozytywne rzeczy.

ale tak jak mówię, zdaję sobie sprawę że może przyjsc taki moment, choc ona twierdzi inaczej ze nie bede jej potrzebna, bo po prostu tak. Akceptacja i zrozumienie to jedno, a hmm, nazwijmy to pociagiem do plci to cos innego. Ale to jest silniejsze ode mnie, przez wiele lat bylam nieszczesliwa, terz odzylam. wiec uwazam ze , warto isc za glosem wlasnego serca. A to czy ty spawasz, czy walisz mlotem nie ma nic do rzeczy, malo jest meskich zawodow ktore wykonuja kobiety?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-14, 19:47   

DeadSally napisał/a:
#stare/było ale "kabaret metafizyczny" gretkowskiej - jak kogoś kochasz i ten ktoś zmienia płeć to kochasz go nadal? czy też kochałeś tylko płeć tej osoby?

Jak cię jarają cycki / fallusy (a zwłaszcza, jak cię jara tylko jedna z tych rzeczy), a twój partner/partnerka oświadcza, że chce się ich pozbyć, to czym się teraz będziesz jarać?

Jeśli romantyczne uniesienia wywołują w tobie wygląd, gestykulacja, głos konkretnej płci, a twój partnerk/partnerka oświadcza, że zamierza się tego wszystkiego pozbyć, to co będzie teraz wywoływać w tobie romantyczne uniesienia?

Nie mówię o dojrzałej, stabilnej miłości, która bliższa jest w sumie przyjaźni niż namiętności, bo ludzie przecież np. starzeją się i nadal cenią się nawzajem i chcą być ze sobą.

Ale cała ta zmysłowo cielesna otoczka jest nienegocjowalna. Pewne bodźce mogą wywoływać u ciebie motyle w brzuchu a inne już nie. Zwłaszcza jak masz 2x-3x lat, zwłaszcza jak to są pierwsze miesiące/lata związku. Jesteśmy także cieleśni. Pragniemy także seksu i zmysłowej jazdy bez trzymanki.
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-12-14, 19:53   

Ada75 napisał/a:
w zasadzie wszystkie spory kończą się na tym, że to dlatego, że jesteś transseksualny.
Wiesz Ada, tak sobie myślę, że te spory mają wymiar tylko hmm.. ideologiczny, bo nie wiem jak to inaczej nazwać. Skoro jesteś lub starasz się być w rodzinie wzorową partnerką, spełniasz swoje przynależne obowiązki etc, to w czym jeszcze problem? W samym fakcie, że czujesz się kobietą?
Druga rzecz:
Ada75 napisał/a:
A ja muruję, spawam, naprawiam, przytulam, szanuję, doradzam, pomagam...
Czytam Twoje posty nie tylko tu, ale i na tym drugim forum też, i dochodzę do wniosku, że sama wpuściłaś się w jakieś konserwatywne postrzeganie ról płciowych, a na dodatek wielu różnym cechom, czynnością przypisujesz niepotrzebnie płeć, bo do cholery... Nawet nie wiesz jak ja chciałabym mieć dziewczynę, partnerkę, która by murowała, spawała, naprawiała, przytulała, szanowała, doradzała i pomagała. Nosz kurcze! Wymarzona dziewczyna. Serio, czy Ty uważasz, że kobietom nie przystoi przytulać, doradzać, szanować i pomagać? Zaczyna mnie właśnie ciekawić jak Ty w takim razie postrzegasz związki lesbijskie albo gejowskie (ale to już tak na marginesie)?

I jeszcze coś, kompletnie nie wiem jak to zinterpretować!
Ada75 napisał/a:
Tak właśnie sobie uświadomiłam, że [terefere] ze mnie nie facet, za kudły i do parteru to by było męskie k... m... :cry:
Czy uważasz, że bycie/czucie się (cokolwiek to oznacza) kobietą już upokarzające i zasługuje na "za kudły i do parteru"? Jesteś w głębi duszy mizoginem? Dlaczego jako kobieta się tak biczujesz? Mogłabyś bardziej szczegółowo opisać swoje uczucia, emocje w tym względzie?
:roll:

Nie wiem, nie chciałabym Cię wpędzać lub nie w transseksualizm, bo Ty sama najlepiej w głebi duszy wiesz kim jesteś, ale na miłość Zeusa wyjdź z tych swoich ramek i przyjmij do wiadomości i serca też, że wszystko co robisz w swoim codziennym życiu możesz, czy mogłabyś robić jako zwyczajna kobieta łącznie z mieniem tej samej rodziny, dbaniem i opiekowaniem się dziećmi w partnerstwie ze swoją żoną. Wszystko jest możliwe.

Może powinnaś to wszystko najpierw jeszcze raz przepracować sama ze sobą, a potem ponownie z żoną?

Obejrzyj sobie ten filmik, znalazłam go przypadkowo już jakiś czas temu, a pomyślałam sobie jak bardzo może pasować do jakiejś części Twojego życia:
https://www.youtube.com/watch?v=7G1tHA6I4Q4
Są napisy, można włączyć polskie tłumaczenie.
:->
_________________
 
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2016-12-14, 20:10   

Jest jeszcze jedna rzecz, bardziej przyziemna, są osoby dla których świadomosć, że teraz związek zacznie być homoseksualny, jest trudna do przyjęcia ze względu na siebie i opinie innych. Dam taki podkolorowany przykład. Facet ppoznaje kobietę tworzą związek hetero a nagle kobieta ściąga perukę i mówi, kochanie jestem facetem. :lol:
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 20:48   

Freja, przyznaję - moje postrzeganie może być skrzywione bo jestem bisexual master race
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 20:51   

Wiecie, pewnie się nie zmienię, bo chora jestem na altruizm z wyrytym po wewnętrznej stronie czaszki dekalogiem, ale dzięki fajnie, że jesteście. eh....

Martaa napisał/a:
zy uważasz, że bycie/czucie się (cokolwiek to oznacza) kobietą już upokarzające i zasługuje na "za kudły i do parteru"? Jesteś w głębi duszy mizoginem? Dlaczego jako kobieta się tak biczujesz? Mogłabyś bardziej szczegółowo opisać swoje uczucia, emocje w tym względzie?


Nie to tylko takie przywołanie stereotypu, widzisz ja nawet pięścią w stół nie bardzo potrafię przywalić. Nie znaczy to, że się nie złoszczę, ale częściej jestem zła na siebie niż na otoczenie ... no właśnie czyli jednak coś w tym jest.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-12-14, 21:39   

DeadSally napisał/a:
#stare/było ale "kabaret metafizyczny" gretkowskiej - jak kogoś kochasz i ten ktoś zmienia płeć to kochasz go nadal? czy też kochałeś tylko płeć tej osoby?

Nie "tylko" ale "także". Płeć jest elementem człowieka ;) Poza tym składową miłości jest zwykle też pożądanie, a to jest związane z ciałem...
Ale widzę, że już Freja napisała wprost :mrgreen:

Ada75 napisał/a:

Od początku związku gram w otwarte karty, nie ukrywałam, że nie jestem "normalnym" mężczyzną. Problemy w związku nie wynikają wyłącznie z moich wątpliwości płciowych, niestety w zasadzie wszystkie spory kończą się na tym, że to dlatego, że jesteś transseksualny.

Ale wiesz, czasami to jest tak, że możesz coś mówić, ale dopóki ta druga osoba tego nie zobaczy, odczuje na własnej skórze, nie wie co tak naprawdę znaczą Twoje słowa... Ktoś może myśleć, że da radę (np. być w związku z osobą TS/TV), a może nie dać...

DeadSally napisał/a:
Freja, przyznaję - moje postrzeganie może być skrzywione bo jestem bisexual master race

Ale tak bardzo, że aż Ci wszystko jedno? Bo ja niby też bi, a jednak nie jest mi wszystko jedno :P
_________________
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-14, 21:48   

wendigo napisał/a:
Nie "tylko" ale "także". Płeć jest elementem człowieka ;) Poza tym składową miłości jest zwykle też pożądanie, a to jest związane z ciałem...
Ale widzę, że już Freja napisała wprost :mrgreen:

ale ale... to jest konflikt dwóch spojrzeń na miłość. czy kochamy kogoś po prostu czy też kogoś za coś.
wendigo napisał/a:
Bo ja niby też bi, a jednak nie jest mi wszystko jedno
no to w takim razie jesteś bi ale nie master race :)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-12-14, 22:11   

DeadSally napisał/a:
czy kochamy kogoś po prostu czy też kogoś za

Uważam, że zawsze kochamy za coś. Bo przecież gdybyśmy kochali po prostu, to po prostu moglibyśmy kochać pierwszą z brzegu osobę :P
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-14, 22:38   

Moim zdaniem to zależy od osoby. Ja mam tam jakieś swoje typy fizyczne, ale nie znaczy to, że się w ludziach posiadających dane cechy wyglądu zakochuję. Dużo ważniejsze dla mnie jest wnętrze człowieka. Płeć, czy genitalia to dla mnie sprawa drugorzędna.
Moja przyjaciółka ma znów trochę na odwyrtkę. Dla niej ważne jest ciało i nie potrafi zakochać się w kimś, kto jej wyglądem nie zawróci w głowie. Tak więc wiele zależy od osobistych preferencji.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-14, 23:10   

DeadSally napisał/a:
czy kochamy kogoś po prostu czy też kogoś za

Wszystko zależy od osobistych preferencji, więcej osób kocha za coś konkretnego, a płeć (chyba że ktoś jest bi), wygląd, charakter mają tutaj kluczowe znaczenie. Wygląd jest ważny przy pierwszym wrażeniu, bo zachęca do nawiązania kontaktu. Charakter- by stworzyć dobry związek.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-14, 23:12   

Ktoś mądry kiedyś powiedział, że kocha się nie za zalety, tylko pomimo wad.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-14, 23:14   

Ada75 napisał/a:
"Zwymyślała" mnie od TS, traktuje mnie z pogardą.
(...)
Wybiegłam, z poważnym zamiarem, nie umiem się kłócić. Ochłonęłam pomyślałam o dzieciach i wróciłam z podkulonym ogonem.

Ado. Trochę to trawiłam, bo nie bardzo wiedziałam, jak to w ogóle skomentować, ale przetrawiło mi się i wniosek mam taki: nikt nie ma prawa odnosić się do innych bez szacunku, zwłaszcza w ramach związku. Jeśli to tak wygląda, to znaczy, że wygląda źle, i że wyglądać tak nie ma prawa.

Niestety często osoby ts/tv/tg mają wbudowane jakieś poczucie winy w związku ze swoją "przypadłością" i w efekcie są gotowi przepraszać, za własne istnienie zamiast walczyć o swoją cześć.

Bardzo możliwe, że twoja partnerka przeżywa faktycznie jakieś frustracje i niewykluczone, że jedną z głównych przyczyn jest tu (w taki czy inny sposób) twój trans, ale jakieś "karanie" partnera/partnerki nie jest tu żadnym rozwiązaniem i raczej szkodzi niż pomaga.

Ada75 napisał/a:
Odbyłam niby poważną rozmowę z której nic nie wynikło, poza parciem mojej najbliższej do wizyty na terapii "małżeńskiej"...

To jest jakiś punkt wyjścia (w tę czy inną stronę) pod warunkiem, że w trakcie będziecie rozmawiać o wszystkim, co was boli i że prowadzący tę terapię będą mieli jakieś pojęcie w temacie.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-12-14, 23:23   

Armand napisał/a:
Ktoś mądry kiedyś powiedział, że kocha się nie za zalety, tylko pomimo wad.

Bardzo trudno dziś o taką miłość. I o sobie nie mogłabym powiedzieć że tak kochałam, bo moja dziewczyna, choc miała wady (jak każdy), to jednak były one niczym przy jej zaletach.
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-12-14, 23:38   

Freja napisał/a:
Ada75 napisał/a:
"Zwymyślała" mnie od TS, traktuje mnie z pogardą.
(...)
Wybiegłam, z poważnym zamiarem, nie umiem się kłócić. Ochłonęłam pomyślałam o dzieciach i wróciłam z podkulonym ogonem.

Ado. Trochę to trawiłam, bo nie bardzo wiedziałam, jak to w ogóle skomentować, ale przetrawiło mi się i wniosek mam taki: nikt nie ma prawa odnosić się do innych bez szacunku, zwłaszcza w ramach związku. Jeśli to tak wygląda, to znaczy, że wygląda źle, i że wyglądać tak nie ma prawa.

Niestety często osoby ts/tv/tg mają wbudowane jakieś poczucie winy w związku ze swoją "przypadłością" i w efekcie są gotowi przepraszać, za własne istnienie zamiast walczyć o swoją cześć.

Bardzo możliwe, że twoja partnerka przeżywa faktycznie jakieś frustracje i niewykluczone, że jedną z głównych przyczyn jest tu (w taki czy inny sposób) twój trans, ale jakieś "karanie" partnera/partnerki nie jest tu żadnym rozwiązaniem i raczej szkodzi niż pomaga.

Ada75 napisał/a:
Odbyłam niby poważną rozmowę z której nic nie wynikło, poza parciem mojej najbliższej do wizyty na terapii "małżeńskiej"...

To jest jakiś punkt wyjścia (w tę czy inną stronę) pod warunkiem, że w trakcie będziecie rozmawiać o wszystkim, co was boli i że prowadzący tę terapię będą mieli jakieś pojęcie w temacie.


wiesz wydaje mi sie ze bardzo duzo moze miec do znaczenia wychowanie w sensie stare powiedzenie: czym skorupka za młodu...

ja tak miała, starzy ze mną nie gadali i nie nauczyli mnie tego, już nie będę gadać o braku miłości z ich strony, ale od mlodosci bylam wpedzona w to: ze mozesz byc lepsza, madrzejsza, zawsze bylo zle. Swoje problemy przezucali na mnie, w sensie jak sie klocili miedzy soba, to ze niby ja winna, bo szkola, bo podworko, bo babcia. Chociaz bylam dzieciakiem do rany przyłóż to zawsze było Be. I to we mnie do dziś zaostało, jedyna opcja to że trafi się na osobę wyrozumiałą, która cie zrozumie i pokocha
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2016-12-15, 00:29   

Ada75, jeśli Cię to jakoś pocieszy to też kiedyś wierzyłam w bezinteresowną i szczerą miłość, że im więcej miłości dasz tym więcej wróci dziś już w to nie wierzę przestałam się starać bo to bez sensu a najbardziej boli to, że nie jest ważne jak się starasz ile kosztuje cię psychicznie i fizycznie sprostanie bycia faceetem to i taak z góry dostajesz wpier.. za samo bycie faacetem co już samo w sobie jest bolesne.
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 01:54   

kicur napisał/a:
No... ale niestety ze "zmianą płci" jest tak, że przed to zwykle się udaje mniej lub bardziej kogoś innego, żeby się dopasować do naszej biologicznej płci. :3


Ja osobiście tak nie miałem i właśnie tego nie rozumiem u innych osób ts. Znaczy wiem, że tak robicie, nie uważam tego za coś złego/gorszego, ale patrząc przez pryzmat swojego przypadku nie wyobrażam sobie w ogóle takiej sytuacji :-?

Freja napisał/a:
Ale cała ta zmysłowo cielesna otoczka jest nienegocjowalna. Jesteśmy także cieleśni. Pragniemy także seksu i zmysłowej jazdy bez trzymanki.


Ja np. nie odczuwam czegoś takiego jak pożądanie, ani w ogóle potrzeba seksu (a przynajmniej tak, jak się je opisuje), a cechy fizyczne nie zwracają mojej uwagi (albo na tyle małą, że nie ma to znaczenia). No, ale to offtop.
_________________
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2016-12-15, 02:20   

Karatajew, ile Ty masz lat, że się tak ośmielę zapytać?
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 02:27   

Gabi, 21 lat. Chociaż zawsze najlepiej rozumiałem się z ludźmi w wieku mniej więcej moich rodziców. Także zupełnie nie czuję się na 21 lat.
_________________
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2016-12-15, 03:45   

Czyli jesteś jeszcze bardzo młodą osobą i faktycznie możesz nie odczuwać takich potrzeb. Super, że nie musisz też się ukrywać to bardzo pomaga, ale duża część osób o wiele starszych od Ciebie tak na prawdę poznała prawdę o sobie stosunkowo późno dlatego nie dziw się, że się ukrywały, bo nie miały pojęcia o co chodzi.
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 05:04   Re: Transeksualizm bez tranzycji

Gabi napisał/a:
Super, że nie musisz też się ukrywać to bardzo pomaga, ale duża część osób o wiele starszych od Ciebie tak na prawdę poznała prawdę o sobie stosunkowo późno dlatego nie dziw się, że się ukrywały, bo nie miały pojęcia o co chodzi.


Nie myślałem tu o osobach, które poznały prawdę o sobie późno. Czytałem gdzieś teorię, dlaczego tak się dzieje. To zupełnie inne historie, musieliście jakoś "odkryć siebie", co mnie zostało oszczędzone. Na pewno jest trudniej i ukrywaniu się nie dziwię.
Miałem na myśli raczej ludzi, którzy wiedzieli o sobie wcześnie, a próbowali się dopasować.
Rozumiem, że np. nie można mieć męskiej fryzury, ani ubierać się do końca tak jak chcmy, bo rodzina/środowisko; ale makijaż, malowanie paznokci, kobiece zachowanie - do tego nikt nie zmusza. Dziewczęce ciało, przede wszystkim głos i twarz oraz imię - te atrybuty kobiecości mnie całkowicie wystarczały, aby czuć się źle. Ale dlaczego dokładać sobie "damskości" z własnej woli :? :
[Zdaję sobie sprawę, że tu grają rolę także nasze inne cechy, rodzina, gdzie mieszkamy itp., a także nie uważam, że moje zachowanie jest "jedyne prawdziwe" ;-) a o m/k nie piszę, bo aż tak się nie znam]

confused napisał/a:
Czy po uświadomieniu sobie swojego problemu rozważaliście lub próbowaliście życia bez trancyzy? Nie mówię o udawaniu płci z którą się nie identyfikuje a bardziej o życiu bezpłciowca, który skupia się na innych aspektach życia (kariera, podróże, rodzina).

Życie bez tranzycji rozważałem tylko w wypadku, gdybym ze względów zdrowotnych nie mógł brać hormonów ani przejść operacji. I wyobrażałem sobie jako życie ~bezpłciowca, bo udawać bym nie umiał. A na tych "innych aspektach" skupiam się, ponieważ są istotne jako część życia ogólnie. Tranzycję traktuję raczej jako "techniczną konieczność". Na pewno bez niej byłoby o wiele trudniej w tzw. życiu społecznym, które w sumie nie jest dla mnie bardzo ważne, ale teraz się go nie boję, ani nie unikam. Zwłaszcza, że nie mam doświadczenia i muszę się oswajać z sytuacjami towarzyskimi, nadrobić zaległości.
_________________
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-12-15, 10:18   

Karatajew, pewnie jesteś przed testo, że nie odczuwasz pożądania itp. :P bo przed to też nie miałem takich potrzeb.
A co do udawania, to myślę, że wiele osób ma trochę coś innego na myśli niż to co Ty podajesz... Czasem wystarczą może te włosy itp. żeby udawać...
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-15, 10:33   

Karatajew, ale bawienie się w dziewczynę i malowanie pazurów może być bardzo fajne :) Do pewnego stopnia oczywiście.

wendigo, co wy tak z tym testo... :roll: W ogóle nie wiem skąd się urywają ludzie (ani jak oni reprodukują), którzy nie odczuwają takiego mięsnego porządania, ale faktycznie sporo go nie odczuwa. Ciągle mnie to dziwi, bo dla mnie to jakieś takie zupełnie elementarne.
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 11:28   

Swan, no właśnie ja sobie nie wyobrażam, że to może być fajne... Ja nie będę i tak reprodukować :-P Mnie dziwi za to, jak na człowieka można spojrzeć tak... no, zwierzęco.

wendigo napisał/a:
Karatajew, pewnie jesteś przed testo, że nie odczuwasz pożądania itp. :P bo przed to też nie miałem takich potrzeb.


Mam w podpisie, że ponad 2,5 roku na testo jestem, także to nie to ;-) Nie przypominam sobie, żeby mi się fizycznie ktoś podobał kiedykolwiek. Raczej energia danej osoby, jak się z nią rozmawia, sposób bycia - to mnie przyciąga. Czuję potrzebę bliskości, chciałbym dać komuś ciepło, ale pożądać to nie. Nawet Biela po tym swoim szybkim badaniu napisał, że "silnie hamuje popęd seksualny", a w zasadzie nie wiem, czy hamuję, czy go po prostu nie mam ;-) Ale nie uważam tego za wadę, a chyba zaoszczędza kilku problemów.

wendigo napisał/a:
A co do udawania, to myślę, że wiele osób ma trochę coś innego na myśli niż to co Ty podajesz... Czasem wystarczą może te włosy itp. żeby udawać...

No, ja napisałem, czego dokładnie nie rozumiem :-P A możesz powiedzieć co mają na myśli?
_________________
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-15, 12:22   

Karatajew napisał/a:
Ja osobiście tak nie miałem [nie udawałem osoby swojej płci biologicznej] i właśnie tego nie rozumiem u innych osób ts.

Tylko widzisz, o ile km-owi ujdzie od dziecka bycie chłopczycą.
O tyle emka z podobnym zacięciem miałaby wszelkie szanse, żeby zostać podwórkowym "pedałem" i obiektem drwin.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-15, 12:32   

Freja napisał/a:
km-owi ujdzie od dziecka bycie chłopczycą.

O ile własna matka na siłe go nie przerabia na dziewczynkę.

Gabi napisał/a:
Facet ppoznaje kobietę tworzą związek hetero a nagle kobieta ściąga perukę i mówi, kochanie jestem facetem. :lol:

motylek napisał/a:
Płci psychicznej nie ukryjesz.

The story of my life :lol:
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-12-15, 12:43   

motylek napisał/a:
Freja napisał/a:
żeby zostać podwórkowym "pedałem" i obiektem drwin

Mi się wydaje, że jednak dużo właśnie takim obiektem drwin i tak było. Większość moich trans przyjaciółek ma podobne historie. Płci psychicznej nie ukryjesz.

Mnie to wychodziło średnio, zwłaszcza w szkole średniej, ale jakoś tam wychodziło.

Natomiast są emki, które szli do wojska / służb specjalnych itp, żeby "zmężnieć" i jakoś im się chyba udawało. Co nie znaczy, że były z tym szczęśliwe.
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 13:09   

Jasne, że nie zawsze można wyglądać, czy zachowywać się jak płeć odczuwana, ale podkreślanie atrybutów płci biologicznej z własnej woli w przypadku k/m, któremu "ujdzie", brzmi dla mnie masochistycznie. Właśnie dlatego ciekawi mnie, dlaczego to robili.

Tak z innej beczki, wydaje mi się, że dziewczynom łatwiej jest przygarnąć do siebie "pedała", niż chłopakom kaema.
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-12-15, 13:26   

Karatajew, chec bycia akceptowanym wystarczy by probowac wpasowac sie w oczekiwania spoleczenstwa. Ja sie dlugi czas staralem, choc z przerwami. Sprawdzalem czy moze jednak sie naucze byc kobieta. Oczywiscie lakier i makijaz kobiety nie czyni, ale nie mialem na to innego pomyslu, bo co bym nie zrobil to tego nie czulem. W koncu sie zmeczylem udawaniem i dalem se siana.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Karatajew
użytkownik
\__________/


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 158
Posty: 973
Skąd: z brzucha mamy
Wysłany: 2016-12-15, 13:36   

Armand, dzięki za odpowiedź. Teraz rozumiem.
Teoretycznie proste, ale nie wpadłem na to właśnie dlatego, że ja nie odczuwa(łe)m potrzeby bycia zaakceptowanym, kwestia indywidualna.
_________________
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-12-15, 13:42   

moje przyczyny są czysto estetyczne.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-12-19, 03:18   

Swan napisał/a:
wendigo, co wy tak z tym testo... :roll:

Bo po prostu wielu (oczywiście nie wszyscy) zaczyna pożądanie odczuwać dopiero na testo.

Karatajew napisał/a:
wendigo napisał/a:
Karatajew, pewnie jesteś przed testo, że nie odczuwasz pożądania itp. :P bo przed to też nie miałem takich potrzeb.


Mam w podpisie, że ponad 2,5 roku na testo jestem, także to nie to ;-)

Sorry, czytałem na komórce i nie doczytałem :P
Tak więc Swan, jak wyżej - wielu zaczyna odczuwać dopiero na testo, a niektórzy nawet wtedy nie :P (oczywiście niektórzy czują już wcześniej).

Cytat:
wendigo napisał/a:
A co do udawania, to myślę, że wiele osób ma trochę coś innego na myśli niż to co Ty podajesz... Czasem wystarczą może te włosy itp. żeby udawać...

No, ja napisałem, czego dokładnie nie rozumiem :-P A możesz powiedzieć co mają na myśli?

Każde nie bycie sobą może być udawaniem. Nigdy nie robiłem tego co Ty opisałeś (jakiegoś makijażu, damskich ciuchów itp.), a i tak mam poczucie że udawałem - udawałem nie wyrażając wprost tego kim się czuję.
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,26 sekundy. Zapytań do SQL: 9