Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: Ryu
2016-02-02, 03:46
POMOCY. Transseksualista bez SRS?
Autor Wiadomość
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 12:26   POMOCY. Transseksualista bez SRS?

Witajcie,

po raz kolejny dziękuję wynalazcom Internetu - dzięki nim znalazłam to forum i może nie będę już sama ze swoim problemem... Jestem w rozsypce :/ Pomóżcie, proszę!

Jestem hetero dziewczyną (32 lata), która poznała pewnego chłopaka, i która do tego chłopaka coś czuje. Chłopak powiedział mi, że chciałby być dziewczyną, że czuje się dziewczyną i że wie to od podstawówki. Twierdzi, że jest dziewczyną bi. Twierdzi też, że nigdy nie zdecydowałby się na SRS, że pogodził się z tym jak jest. Twierdzi, że ważne są dla niego względy estetyczne (wie, że nigdy nie wyglądałby jak 100% kobieta, jest wysoki, ma szerokie barki, duże dłonie i stopy), i że wie, że jako kobieta byłby śmieszny, a jako facet jest atrakcyjny. Dodam, że on jest młody, ma 23 lata.

Mnie podoba się jego męska fizyczność. Seks między nami jest inny niż z innymi, ale zadowalający. On zawsze szczytuje (wybaczcie te szczegóły, wydają mi się istotne). Szczerze mówi, że być może straci zainteresowanie "normalnym" seksem, ale że zawsze będzie chciał uprawiać seks lesbijski.

Rozumiemy się wyjątkowo dobrze. Ale ja wiem, że jestem hetero, i nie chcę lesbijskiego związku. Boję się z nim związać, boję się że za x lat stwierdzi, że jednak chce SRS... Ja nie chcę być z kobietą :( Ale zależy mi na nim, kocham go. Boję się trochę, że kocham go jak przyjaciółkę, a nie jak faceta. Mam mętlik w głowie.

Pomóżcie... Nie szukam gotowych rozwiązań, napiszcie co sądzicie o tej sytuacji? Czy możliwe jest, żeby m/k nie dążył do SRS? Jakie macie doświadczenia? Czy takie związki funkcjonują? Czy to ma sens? :(

Będę wdzięczna za każdą odpowiedź!
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-01, 12:40   

Po pierwsze, zastanów się jaka jest konstrukcja tego związku, skoro postrzegasz tą osobę jako chłopaka, gdy "on" się chłopakiem nie czuje. Piszesz, że kochasz - kogo kochasz, chłopaka, dziewczynę, czy osobę transgenderową? Czy swoje wyobrażenie na czyjś temat kochasz, czy osobę prawdziwą?

Bo akceptacja tożsamości i duszy kogoś, kogo się naprawdę kocha, nie powinna być problemem, przecież.

Po drugie, skoro mówi że nie chce SRS to znaczy że nie chce, ludzie dorośli generalnie wiedzą czego chcą a czego nie; no chyba że zdradza objawy niedojrzałości ale wtedy też nasuwa mi się pytanie czy naprawdę tak postrzegasz tą osobę?
Cytat:
Czy takie związki funkcjonują? Czy to ma sens?

Funkcjonują, ale jeżeli są oparte o obustronny szacunek i zaufanie, a nie o to, że jedna strona ma inne oczekiwania i wyobrażenia na temat drugiej, niż inna.

U ciebie dostrzegam jednoznaczną identyfikację jako heteroseksualna kobieta która chce być w związku z mężczyzną, i która sobie nie zdaje chyba w pełni sprawy, że osoba w której się zakochuje z mężczyzną ma wspólne tylko zewnętrze. I to bez względu na to, czy sobie zrobi SRS czy nie. Jeżeli chodzi ci w tej relacji o coś więcej niż seks to się zastanów nad tym.

[edit]
Aha, i nad tym, jaki jest twój stosunek do twojej partnerki oraz jej czasu i energii włożonych w waszą relację.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2016-02-01, 12:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 12:55   

Dziękuję za odpowiedź!

Masz rację, sama wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, jak go widzę. Lubię jego męską fizyczność, ale wiem, że dogadujemy się tak dobrze, bo umysłowo jest kobietą. Wiem kim on jest i akceptuję to, ale nie wiem czy potrafię go zaakceptować jako partnera/partnerkę. Trochę kręci mnie to, że on jest inny. Ale to chyba w gruncie rzeczy byłby lesbijski związek?... A ja wiem o sobie że jestem hetero :(

Co do SRS - wiem, że często osoby transseksualne podejmują tę decyzję późno, nawet w wieku 40-50 lat... Chyba nie mogę mieć pewności, że jego pogląd na tę sprawę się nie zmieni?...

Problemem dla mnie jest też seks, mam duże potrzeby i jeśli faktycznie pozostanie nam tylko seks lesbijski, chyba nie poradzę sobie z tym... On twierdzi, że mogłabym wtedy mieć innych facetów, że akceptowałby to, że może kręciłoby go patrzenie na mój seks z kimś... Ale czy tak funkcjonują związki? Na zdradzie?

Czy są tu ludzie w takich związkach? Niby-hetero-związkach? Jak sobie radzicie?? :( (
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-01, 13:01   

Cytat:
Co do SRS - wiem, że często osoby transseksualne podejmują tę decyzję późno, nawet w wieku 40-50 lat... Chyba nie mogę mieć pewności, że jego pogląd na tę sprawę się nie zmieni?

A skąd można wiedzieć czy twój pogląd na własną heteroseksualność się nie zmieni? W końcu niektóre osoby wchodzą w lesbijskie relacje po kilkudziesięciu latach małżeństwa. Boziu, widzisz i nie grzmisz. :roll:

Osoby transseksualne nie wymyślają sobie, że chcą SRS po 30 latach bez problemów. Jeżeli sobie za 10 lat wymyśli, że chce SRS, po tym, jak wcześniej nie był potrzebny, to znaczy, że albo teraz ciebie okłamuje (i może przy okazji siebie) albo jest osobą wyjątkowo niedojrzałą, albo zrobi sobie SRS pod wpływem impulsu (znowu: jakieś problemy z osobowością?) i jest pewna szansa że będzie go żałować.
Cytat:
Czy są tu ludzie w takich związkach? Niby-hetero-związkach?

Mogę od siebie powiedzieć, że byłam w związkach les, w których było mi źle i które zakończyły się tylko bólem moim i byłej partnerki, z którą obecnie staramy się przyjaźnić z różnym efektem... A seks z m/k przed HRT może był fajny, ale pociągała mnie męska fizyczność, więc na dłuższy okres to nie działa. W ogóle o ile sam seks może być fajny z kobietą, czy to cis czy mk, to zupełnie inaczej działają tu role w związku niż w relacji hetero.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 13:19   

Tak, masz rację, to kolejny problem, nad którym myślę. Po pierwsze, on jest dużo młodszy, co już jakby determinuje moją dominującą postawę w związku. A po drugie - no właśnie, on jest kobietą, a takie związki funkcjonują przecież inaczej i nie mogę liczyć na zbliżenie tej formy do związku hetero.

Nie chcę, żeby on cierpiał. Żeby np. nie zrobił SRS ze względu na mnie. Wiem że jest mocno zakochany.

Czuję do niego cały wachlarz pozytywnych uczuć, włączając w to miłość, ale boję się że to jest miłość siostrzana. A na takiej chyba nie powinno się budować związku. Boję się, że skrzywdzę go jeśli zdecyduję się na związek, bo nie dam mu takiego uczucia jakiego on chce (jakiego każdy chyba chce). Z drugiej strony, rozumiemy się bez słów, lubię jego bliskość, dotyk, pocałunki...

Proszę, niech odezwie się ktoś z podobnym problemem!
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-01, 13:24   

Ja nie mam takiego problemu, już go miałam. Byłam w związku z trans m/k jak napisałam, mimo, że jestem raczej heteroseksualna. Seks był fajny, też byłam od niej starsza, opiekowałam się nią, rozumiałyśmy się świetnie. Poza tym też miałam bardziej dominującą rolę w tym związku. I po początkowym okresie gdy było dużo romantyzmu, zakochania, miłości, bliskości, zaczęłam się wypalać. Zaczęłam widzieć rozstrzał między moimi marzeniami i potrzebami a rzeczywistością. Czy marzyłaś o związku les z m/k? Czy tego pragniesz od życia? Ja tego nie pragnęłam. Więc czułam się w relacji coraz bardziej uwięziona, a ona to widziała, mimo, że ja nie chciałam żeby było po mnie widać, bo nie chciałam jej ranić, nie chciałam zostawiać, a poza tym kochałam i kocham ją nadal. Ale nie tak, żeby stworzyć związek, erotyczną relację, tylko jak bliską przyjaciółkę. Ona ci mówi, że chce być w związku lesbijskim, a ty w związku z mężczyzną, nie widzisz dysonansu? Chyba, że łudzisz się, że zmieni ci się orientacja, albo jej tożsamość...
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-01, 13:27   

sarahgood napisał/a:
Z drugiej strony, rozumiemy się bez słów, lubię jego bliskość, dotyk, pocałunki...


Z czego wnosisz, że jesteś w 100% heteroseksualna? Myślę, że jedynym sposobem, zeby sprawdzić jak Wam razem będzie, to spróbować. Możesz z nim/nią o tym porozmawiać, o swoich obawach. Tak,byście byli w związku na równych prawach. Bo może skończyć się to tak, że Ty będziesz nosić większą część odpowiedzialności za związek na swoich barkach, a to nikomu i żadnemu związkowi nie słuzy na dłuższa metę.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 13:31   

Masz rację, to są fundamentalne pytania. I nie, nigdy nie myślałam że pragnę takiej relacji, co więcej - jeszcze parę dni temu miałam znikome pojęcie o tematyce trans w ogóle...

Ale też nigdy nie sądziłam, że spotkam osobę, z którą będę rozumieć się aż tak.

Z tego co piszesz, ten związek jest skazany na porażkę. Czuję że tracę grunt pod nogami. Z jednej strony chciałam usłyszeć głos rozsądku, z drugiej - zapewnienia, że wszystko będzie dobrze, że jego bycie m/k nie wpłynie na naszą relację (absurd).

Jestem strasznie smutna. Nie wiem czy umiem stawić temu czoła.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 13:38   

Armand,

nigdy nie miałam wątpliwości co do swojej orientacji. Może dlatego czułości z nim sprawiają mi przyjemność, bo widzę w nim faceta cały czas?

Rozmawiamy o tym, powiedziałam mu o wszystkich obawach, ale widzę że on chce próbować, że widzi w tym szanse.

Ja już sama nie wiem, dlaczego to wszystko takie trudne, jak Wy sobie z tym wszystkim radzicie?! :(
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-01, 13:45   

sarahgood napisał/a:

Ja już sama nie wiem, dlaczego to wszystko takie trudne, jak Wy sobie z tym wszystkim radzicie?! :(

Z dnia na dzień, Sarahgood. Z dnia na dzień.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Maria_G
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Posty: 45
Wysłany: 2016-02-01, 13:48   

To jest bardzo skomplikowana sytuacja. Milion różnych możliwości.
Musiała 11 lat temu obiecać żonie, że nie zrobię SRS. (bez jej zgody).
Powiedziała, że po kilku latach: "Mam nadzieję, że zrobisz SRS przed moim samobójstwie." Tak pół żartem.
Co jest teraz? Wszystko w porządku. Nie wyobrażamy sobie życie oddzielne. Ona zgodziła się na mojej operacji. Ale ja nie spiesza się. TS nie jest głównym problemem. Ona nie jest lesbijką.

Twoja sytuacja. On jest młodszy (Może lepiej byłoby nazwać "ona")
To jest bardzo różni się od mojej sytuacji. Moja żona jest 8 lat młodsza.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 13:54   

Armand,

mnie w ogóle tematyka trans bardzo porusza, mogę sobie wyobrazić ból i dezintegrację jaką czujecie nie będąc w swoim ciele... A budowanie związków, czy przed SRS, czy po, to chyba dopiero wyzwanie... Więc generalnie w...rwia mnie stosunek ogółu społeczeństwa do tego problemu.

Maria, powiedz jak funkcjonujecie? Czy jest między Wami seks, namiętność? Czy raczej przyjaźń i przyzwyczajenie?
Ostatnio zmieniony przez inka 2016-10-17, 19:18, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-01, 13:55   

sarahgood napisał/a:
Masz rację, sama wielokrotnie zastanawiałam się nad tym, jak go widzę. Lubię jego męską fizyczność, ale wiem, że dogadujemy się tak dobrze, bo umysłowo jest kobietą.

Czyli dogadujesz się dobrze z nim/nią ponieważ psychicznie jest kobietą? A może po prostu dobrze się z nim/nią dogadujesz?

sarahgood napisał/a:
Czuję do niego cały wachlarz pozytywnych uczuć, włączając w to miłość, ale boję się że to jest miłość siostrzana.

Jeśli czujesz do niego/niej cały wachlarz pozytywnych uczuć, a wśród nich jest między innymi miłość, to myślę, że znasz już odpowiedź na swoje dylematy.

sarahgood napisał/a:
Masz rację, to są fundamentalne pytania. I nie, nigdy nie myślałam że pragnę takiej relacji, co więcej - jeszcze parę dni temu miałam znikome pojęcie o tematyce trans w ogóle...

A pragniesz takiej relacji? Czy może znalazłaś się w relacji, która tobie odpowiada, a przy okazji okazało się, że jest "taką relacją"? ;)

sarahgood napisał/a:
nigdy nie miałam wątpliwości co do swojej orientacji. Może dlatego czułości z nim sprawiają mi przyjemność, bo widzę w nim faceta cały czas?

Mogę Ci powiedzieć, że jestem w takiej relacji - oczywiście po tej drugiej stronie - i wiem co może czuć twoja partnerka/partner, a także - częściowo - z czym będziesz musiała się zmierzyć. Jeśli chcesz to pisz na PW albo maila (lepiej na niego ;) )

sarahgood napisał/a:
Więc generalnie [terefere] mnie stosunek ogółu społeczeństwa do tego problemu.

Kim jest ogół społeczeństwa jak nie konkretnymi jednostkami? ;>
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Maria_G
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Posty: 45
Wysłany: 2016-02-01, 14:11   

sarahgood napisał/a:
Maria, powiedz jak funkcjonujecie? Czy jest między Wami seks, namiętność? Czy raczej przyjaźń i przyzwyczajenie?


Seks? Tak.
Namiętność?
Jestem po 16 latach terapii hormonalnej. Nie jest możliwe, aby wyjaśnić w "tak" lub "nie".
Inne problemy są o wiele ważniejsze.

*****
Pisanie w języku polskim jest dla mnie trudne. Jeśli możesz zrozumieć, angielski lub rosyjski, to możesz napisać do mnie PM w języku polskim i ja mogę odpowiedzieć w tych dwóch językach.
Ostatnio zmieniony przez Maria_G 2016-02-01, 14:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2016-02-01, 14:11   

Chciałbym móc poradzić coś sensownego, ale moja sytuacja jest zaskakująco prosta i nie muszę szukać odpowiedzi, no i nigdy nie byłem w takiej sytuacji :(
Ale jedno wydaje się pewne, jeśli Twoja druga połówka dzieli się z Tobą tym wszystkim, to znaczy że traktuje Cię poważnie i chce być szczera, no i teraz już wszystko zależy od Ciebie.
Najlepszym wyjściem będzie chyba spróbować.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 14:26   Re: POMOCY. Transseksualista bez SRS?

sarahgood napisał/a:
Twierdzi, że ważne są dla niego względy estetyczne (wie, że nigdy nie wyglądałby jak 100% kobieta, jest wysoki, ma szerokie barki, duże dłonie i stopy), i że wie, że jako kobieta byłby śmieszny, a jako facet jest atrakcyjny.

No... też tak mówiłam.

sarahgood napisał/a:
Co do SRS - wiem, że często osoby transseksualne podejmują tę decyzję późno, nawet w wieku 40-50 lat... Chyba nie mogę mieć pewności, że jego pogląd na tę sprawę się nie zmieni?...

Nie możesz. Ale też diagnozowanie kogoś przez internet w oparciu o opis zaangażowanej emocjonalnie osoby jest raczej niewykonalne. Może się okaże, że jest TV i wystarczy mu jakaś symboliczna kobiecość w waszej relacji. Może się okaże, że jest TS i z czasem dojdzie do wniosku, że niech się wali, pali, a dłużej już tak i wym ciele nie może. Nie wiadomo, może on sam jeszcze tego nie wie.

sarahgood napisał/a:
Czy takie związki funkcjonują?

Takie związki funkcjonują, jeżeli strony wykazują pewną elastyczność swojej orientacji i upodobań, a ludzie pasują do siebie na tyle dobrze, że gotowi są pogodzić się z tym, że w takim damsko-męskim wymiarze nie wszystko wygląda u nich tak jak w "normalnych" parach.

sarahgood napisał/a:
Problemem dla mnie jest też seks, mam duże potrzeby i jeśli faktycznie pozostanie nam tylko seks lesbijski, chyba nie poradzę sobie z tym... On twierdzi, że mogłabym wtedy mieć innych facetów, że akceptowałby to, że może kręciłoby go patrzenie na mój seks z kimś... Ale czy tak funkcjonują związki? Na zdradzie?

Nie bardzo rozumiem, co masz tu na myśli, pisząc o "seksie lesbijskim". Jeżeli zbliżenie bez penetracji, to istnieją inne sposoby i zabawki, których można używać także podczas zbliżeń.

Kontrolowana zdrada może być jakimś rozwiązaniem, jeżeli obydwu stronom pasuje takie rozwiązanie, ale większość ludzi raczej za czymś takim nie przepada.

sarahgood napisał/a:
Ja już sama nie wiem, dlaczego to wszystko takie trudne, jak Wy sobie z tym wszystkim radzicie?! :(

U nas: dobrze się rozumiemy i po nastu latach nadal mamy o czym gadać. Ale to bardziej taki układ przyjaźń + uczucie. Bo w seksie, cóż... szału nie ma, a zazwyczaj nie ma też seksu.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 15:32   

Elżbieta,

"Czy może znalazłaś się w relacji, która tobie odpowiada, a przy okazji okazało się, że jest "taką relacją"? ;) " - wydaje mi się, że jest właśnie tak. Trafne bardzo.

Nie chcę związku bez seksu! A seks oznacza dla mnie także penetrację, taką zwykłą, penisem ;) Wydaje mi się, że nie zastąpią mi tego zabawki.

Silveira,
też myślę że spróbować to najlepsze wyjście... Ale ten związek to od początku pytania i wątpliwości - najpierw dotyczyły dużej różnicy wieku między nami, a teraz ten problem wydaje mi się trywialny i niewart głębszej rozkminy, bo teraz pojawił się problem, powiedzmy, właściwy ;)

Czy to wszystko nie stawia pytań o moją orientację??? Chyba powinnam zacząć się nad tym zastanawiać, choć wcześniej, jak pisałam, nie miałam wątpliwości (mimo paru przygód z dziewczynami).
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 15:35   

ElżbietaFromage, skąd wziąć Twojego maila? Tajniki tego forum na razie pozostają niezgłębione dla mnie ;)
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-01, 16:04   

sarahgood, zadaj sobie również pytanie (o ile już go ktoś tu nie zadał) czy chcesz mieć dzieci znim/nią i o konsekwencjach tego dla dzieci w przyszłości...
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 16:11   

Chcę dzieci. On twierdzi że też. Myślę że chciałby je wychowywać jako heteroseksualny ojciec. Ale na razie nie wybiegam myślą w przyszłość aż tak.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-01, 16:12   

ludzie zwykle decydują się na dzieci kiedy zaczynają się problemy w związku i chcą przy pomocy dzieci jakoś to 'scementować' :roll:

pamiętam taką parkę, heteroseksualnego faceta i homoseksualnej kobiety, małżeństwo, z dwójką dzieci, próbowali sobie szukać dziewczyn z którymi ona mogła pójść do łóżka, niby do trójkąta, z czego ten chłopak patrzył z przerażeniem jak ona się na te dziewczyny spoglądała - za każdym razem

możecie oczywiście ze swoją partnerką stworzyć relację opartą o romantyczne uniesienia i jakoś to będzie, i szybko się hajtnąć i zrobić dzieci, żeby już nie było odwrotu - to by było takie polskie
Cytat:
Myślę że chciałby je wychowywać jako heteroseksualny ojciec.

to się w końcu czuje mężczyzną, czy kobietą, bo to co piszesz jest niespójne

nie może być ojcem dzieci i kobietą jednocześnie, jeżeli wydaje się jej że może, to żyje iluzjami i chce na iluzjach budować swoje życie
 
 
Maria_G
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Posty: 45
Wysłany: 2016-02-01, 17:07   

sarahgood napisał/a:
Twierdzi, że jest dziewczyną !


sarahgood napisał/a:
Myślę że chciałby je wychowywać jako heteroseksualny ojciec.


Dziewczyną - heteroseksualny ojciec???
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 17:08   

nunumu napisał/a:
Cytat:
Myślę że chciałby je wychowywać jako heteroseksualny ojciec.
to się w końcu czuje mężczyzną, czy kobietą, bo to co piszesz jest niespójne

Człowiek ma dopiero 23 lata. Nie urodził się wiedźmą ani encyklopedią. Ma prawo gubić się sam w sobie, mieć problem z ocenieniem ile z jego emocji wynika z jego wewnętrznych potrzeb, a ile jest wynikiem społecznej presji i narzucanych mu z zewnątrz wzorców i może wygłaszać wzajemnie sprzeczne deklaracje. A tym bardziej jego partnerka.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 17:09   

sarahgood napisał/a:
ElżbietaFromage, skąd wziąć Twojego maila? Tajniki tego forum na razie pozostają niezgłębione dla mnie ;)

Klikasz ten przycisk: w stopce postu danej osoby.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-01, 17:12   

Cytat:
Człowiek ma dopiero 23 lata

Prawda - gdy ja miałam 23 lata to też angażowałam się w związki oparte na poświęceniu swoich prawdziwych potrzeb z romantycznym przekonaniem że miłość wszystko zwycięży i będzie cudowne kochanie się. Ale tego co bolało osoby z którymi okazywało się, że jednak nie, już nie odwrócę. Więc mogę tylko uczulać, a autorka tematu ma już swoje doświadczenia, na pewno. Ale wiesz, jak się już dziecko na świecie pojawi, to nie będzie miało znaczenia, jak bardzo dojrzała była decyzja o sprowadzeniu go na świat...
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-01, 19:03   

Freja napisał/a:
sarahgood napisał/a:
ElżbietaFromage, skąd wziąć Twojego maila? Tajniki tego forum na razie pozostają niezgłębione dla mnie ;)

Klikasz ten przycisk: Image w stopce postu danej osoby.

Ehh... nie ;DDD Bo nie pamiętam hasła do konta, które podałam rejestrując się tutaj. Wysłałąm swój adres email w PW
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-01, 19:04   

sarahgood napisał/a:
Chcę dzieci. On twierdzi że też. Myślę że chciałby je wychowywać jako heteroseksualny ojciec. Ale na razie nie wybiegam myślą w przyszłość aż tak.


No on jest młodziak, Ty masz swoje latka droga Panno i Tobie zegar cykcykcyka.. chcesz radę, masz - Daj sobie spokój, znajdziesz innego bez tylu znaków zapytania do świata do siebie, i Twoich znaków zapytania co z tym "fantem robić" przy każdym oddechu. A jeżeli chcesz się wykończyć psychicznie przez ciągle niedomówienia to inwestuj w ten związek tylko na końcu będziesz wrakiem człowieka... i mówiłem to ja Skipper :mrgreen:
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 19:51   

marco-polo napisał/a:
No on jest młodziak, Ty masz swoje latka droga Panno i Tobie zegar cykcykcyka.. chcesz radę, masz - Daj sobie spokój, znajdziesz innego bez tylu znaków zapytania do świata do siebie, i Twoich znaków zapytania co z tym "fantem robić" przy każdym oddechu. A jeżeli chcesz się wykończyć psychicznie przez ciągle niedomówienia to inwestuj w ten związek tylko na końcu będziesz wrakiem człowieka...

A ty to tak zaraz z grubej rurki :P

Moja partnerka zapytana właśnie czy po spędzeniu 15 lat z 9 lat młodszym/ą m/k-ą czuje się wrakiem człowieka, chwilę się zastanawiała, ale w końcu stwierdziła, że co prawda zaliczyła po drodze depresję, ale za wrak człowieka się nie uważa.

Natomiast zgodzę się, że to jest jednak "związek wysokiego ryzyka".
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-01, 20:18   

Freja, Frejka bo ja z grubej rury bo szkoda mi sił na owijanie w bawełnę, żaden związek nie jest sielankowy, ale ten wybitnie nie będzie również przez te dodatkowe zagadnienia z nim związane..

I ten przykład Frejka to zapewne stwierdziła to osoba która siedzi w tematach i się na nie godzi , zgadza, a sarahgood, jest wybitnie poza tematem, nie chce być postrzegana jako lesbi, nie chce też by jej chłopak był dziewczyną... jej chłopak się miota, mówi to co chce usłyszeć, a za chwilę wywinie jej orła lub będzie go wywijał potajemnie.. skoro już podjął te tematy to nie ma bata by na dłuższą metę wytrzymał w okłamywaniu siebie i jej..

a dziewczyna się zaangażuje bo uwierzy w zapewnienie i dopiero będzie klops...
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-02-01, 20:55   

Noo... ja się z marco-polo zgadzam. On będzie mówił to co ona chce usłyszeć żeby jej nie stracić... A lepiej by chyba było jakby chwilę pocierpieli oboje, rozstali się i ułożyli życie od nowa by potem być szczęśliwymi - każde z nich tak jak będzie najbardziej szczęśliwe...

sarahgood napisał/a:
Rozumiemy się wyjątkowo dobrze. Ale ja wiem, że jestem hetero, i nie chcę lesbijskiego związku. Boję się z nim związać, boję się że za x lat stwierdzi, że jednak chce SRS... Ja nie chcę być z kobietą :(

Masz już swoją odpowiedź - nie chcesz być z kobietą.

nunumu napisał/a:
Bo akceptacja tożsamości i duszy kogoś, kogo się naprawdę kocha, nie powinna być problemem, przecież.

Chyba tylko dla osób bi 50/50 ;) To nie jest takie proste.

sarahgood napisał/a:
On twierdzi, że mogłabym wtedy mieć innych facetów, że akceptowałby to, że może kręciłoby go patrzenie na mój seks z kimś... Ale czy tak funkcjonują związki? Na zdradzie?

Jaka to zdrada, gdy dwie osoby o tym wiedzą? To po prostu wolny związek, ale co kto lubi, ja nie tego oczekiwałbym od związku ale dla niektórych to w pełni ok i dobrze się w takich związkach czują.

sarahgood napisał/a:
Nie chcę związku bez seksu! A seks oznacza dla mnie także penetrację, taką zwykłą, penisem ;) Wydaje mi się, że nie zastąpią mi tego zabawki.

I masz do tego prawo :) A jednocześnie masz kolejną swoją odpowiedź...
_________________
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-01, 22:33   

Dziękuję Wam wszystkim za wypowiedzi! Jesteście zacnym i empatycznym gronem :)

Ale to, co napisaliście, przygnębiło mnie. Wygląda na to, że łudzę się. Nie w pełni rozumiem co on czuje. Nie wiem do jakiego stopnia jego deklaracje są prawdziwe, a w jakiej części mówi to co ja chcę usłyszeć, albo coś co wydaje mu się prawdą... A może on sam jeszcze nie jest pewien?

Był dziś u mnie, całowaliśmy się, podnieciłam się... Dlaczego?... :/

Żyję chyba złudzeniami. Czuję się jak idiotka.
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-01, 22:44   

I znów będę bezpośredni... Czuj się idiotka tylko nią nie zostań czasem... I moje ostatnie zdanie w tym temacie. Powodzenia Wam osobno! :)
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-02-01, 23:22   

Cytat:
Był dziś u mnie, całowaliśmy się, podnieciłam się... Dlaczego?... :/

A dlaczego nie?

Cytat:
Żyję chyba złudzeniami. Czuję się jak idiotka.

Nie wiem, czy złudzeniami, bo nie jest powiedziane, że musi się wam nie udać, ale jednocześnie masz praktycznie zagwarantowane, że w tym związku czeka cię "jazda" o trudnym do przewidzenia na ten moment zakresie.

Jeśli zatem jesteś gotowa na tę jazdę i jeśli jesteś pewna, że łączy was zdecydowanie więcej niż tylko emocje, które przychodzą i odchodzą. Coś, co jest dla ciebie na tyle cenne, że jesteś gotowa zaryzykować utratę innych spraw, które (jak piszesz) też są dla ciebie ważne, to próbuj. Z pełną świadomością tego, na co się decydujesz.
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2016-02-01, 23:58   

Też zgodziłbym się marco-polo.

Moja była dziewczyna była w 'nieco' podobnej sytuacji co Twoja, tylko że ja jestem km, a ona lubi dziewczyny (co powiesz na zamianę?? :D ) Próbowaliśmy długo żeby to zadziałało, ale cały czas robiło się gorzej.
Dlatego poleciłbym odpuścić - to nie tak, że wróżę Wam pewną porażkę, ale musisz wiedzieć, że wendigo ma rację mówiąc, że usłyszysz to, co chcesz usłyszeć od partnera, choć prawda może być zupełnie inna. Tak naprawdę związek będzie Was mocno ograniczał. Możesz zaryzykować, bo może się udać, ale czy warto żyć cały czas w takiej niepewności i zawieszeniu?
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-02-02, 03:45   

Jest możliwe, aby być z osobą transseksualną, która nie robi tranzycji. Takie osoby rzadko przychodzą na forum, ale osobiście znam dwie - o jednej wiem, że jest w związku. Szczęśliwym acz trudnym.
Jest też możliwe, aby przetrwać tranzycję osoby transseksualnej. Związki przechodzą wtedy pewne pertrubacje i bywa ciężko, niektóre nie wytrzymują próby czasu, ale... są ludzie, którzy dają radę.

Jesteście w takiej sytuacji, że nie możecie znaleźć oparcia na zewnątrz, w znanych schematach i rolach, w historiach innych ludzi, w modelach tradycyjnych dla naszej kultury. To oznacza, że Wasz związek, jeżeli będziecie go kontynuowali, ZAWSZE będzie pełen wyzwań. Zawsze też będą się znajdowali ludzie, którzy będą się z Wami dzielili - zapytani bądź nie - swoimi mądrościami. Część z nich okaże się użyteczna, inne wprowadzą zamęt.

Moja mądrość jest taka: bądźcie ze sobą świadomie. Rozmawiajcie SZCZERZE. Nie bójcie się dzielić swoimi uczuciami, potrzebami i pragnieniami. Wtedy będzie Wam łatwiej nawigować.

Tak przy okazji, kim ja jestem: rok temu wycofałem się z tranzycji w kierunku K/M i obecnie po raz pierwszy od wielu lat żyję ponownie jako dziewczyna. Zapuszczam włosy, kupuję sukienki, uczę się makijażu itd. Mam partnera, heteroseksualnego mężczyznę, który wie o mojej transpłciowości. Aktualnie przeżywamy swoje trudności, ale jeżeli mnie kiedyś poprosi o rękę, to się zgodzę i wejdę w rolę żony. W rolę matki nie, nie podjąłbym się, ale żoną potrafiłbym być - dla siebie, dla niego, dla świata (a przynajmniej jego części). Myślę sobie, że to byłoby miłe. To nie podważa ani nie ogranicza mojej dziwnej i pokręconej tożsamości, której męski aspekt wyrażam w innych relacjach. Mało kto umie za mną nadążyć, ale najbliżsi są na bieżąco, choć nikt nie dostaje 100% mnie jednocześnie (nie da się, za dużo sprzeczności). Tak więc, jak widzisz, da się żyć bez wpisywania się w schemat "albo kobieta dla każdego, albo mężczyzna dla każdego", choć w takiej sytuacji zawsze ciężko przewidzieć, co przyniesie przyszłość.

Myślę, że w sytuacji, w której jesteś, rozpoznanie Twoich prawdziwych potrzeb i wartości może być kluczowe. Czy na przykład byłabyś w stanie być w związku z kimś, kto jest Twoim mężem i ojcem, ale dla Waszej wspólnej przyjaciółki i szeregu innych wtajemniczonych osób jest kobietą? Czy byłabyś w stanie wybrać na ojca swojego dziecka kogoś, kto w przyszłości może zdecyduje się skorygować płeć? Czy dałabyś radę żyć w otwartym związku, czerpiąc pewną część satysfakcji seksualnej z relacji ze zwykłymi mężczyznami? Czy dałabyś radę wspierać taką osobę, nie rezygnując jednocześnie z samej siebie? Czy umiesz być w związku bez gwarancji, że przetrwa "dopóki śmierć Was nie rozłączy"?
Jeżeli myślisz, że tak, być może dałabyś radę, chcesz spróbować, bo tak bardzo kochasz tę osobę, że wierzysz, że warto, ale jesteś za bardzo "sama przeciwko całemu światu" - w Polsce jest już kilku psychologów, do których możesz się zwrócić po wsparcie. Być może dobrym pomysłem będzie skorzystanie z ich pomocy - zarówno osobno, jak i jako para, bo związek buduje się wspólnie i obydwoje powinniście zadbać o to, by był oparty na szczerości i zaufaniu.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-02-04, 19:55   

Drogie Forum,

Bardzo Wam dziękuję. Rozjasniliscie mi w głowie i dzięki Wam podjęłam decyzję, myślę że słuszną. Rozstalismy się.

Co więcej, myślę że czytanie postów od Was na tym forum pomogło też jemu w uswiadomieniu sobie co jest z nim grane. Myślę że to początek nowego życia dla niego, mam nadzieję że spelnionego życia.

Jeszcze raz dzięki :)
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-04, 20:00   

Życzę Wam obojgu powodzenia.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-17, 18:25   Sarahgood powraca! ;)

Witam zacne grono! :)

Nie wiem czy pamiętacie mój problem, związek z 10 lat młodszą MK i moje liczne wątpliwości oraz mnożące się znaki zapytania, oraz decyzję o zakończeniu tego związku?

Wracam z garścią bieżących informacji, dla zainteresowanych :)

Nasze rozstanie oczywiście okazało się nieostateczne. Nie potrafiliśmy przestać się spotykać, choć ja w międzyczasie umawiałam się z innymi facetami (głównie na seks), właściwie mieszkaliśmy razem.

Myszek (tak go nazywam i niech nazywa się tak też na tym forum ;) zaczął chodzić do psychologa na terapię (za moją namową), bo miał bardzo ciężkie stany depresyjne, napady płaczu, apatii, myśli samobójcze... To co wtedy mówił i jaki był było tak strasznie smutne, że te emocje przekładały się też na mnie, kilka razy wykrzyczałam M., że obarcza mnie swoimi problemami, a ja już nie wytrzymuję...

Z psychologa M. zadowolony, rozmawiają, odkrywają co w M. siedzi. Bywa, że po wizytach jest przygnębiony, ale często też wręcz w euforii. Nie opowiada mi dokładnie, o czym rozmawiają, ale istotne jest, że jest ogólnie w lepszym nastroju (pomogły też leki, które dostał od psychiatry - też za moją namową).

Co istotne, o jego problemie wie już parę naszych bliskich osób - moi i jego rodzice, mój brat z żoną, moja babcia. Ponieważ moja rodzina jest najlepsza na świecie, nie zmienił się ich stosunek do M., mocno martwili się jego depresją, lubią go, akceptują jako mojego chłopaka, choć oczywiście martwią się o naszą przyszłość (ale głównie reakcjami środowiska, tym co pewnie musielibyśmy znosić gdyby doszło do srs).

Rodzice M. - tu trochę gorzej, nie umieli długo odnaleźć się w temacie, myślę że mama M. wciąż nie kuma problemu i wydaje jej się, że jeśli M. znalazł dziewczynę, to "znormalnieje". Pomijam jej mądrości typu nakazanie M. zmiany diety, bo to może mieć wpływ na bycie trans ;)

A teraz - dla wytrwałych - co w naszej relacji. Bardzo dużo przeszliśmy przez ten czas, od zabaw typu jego zakładanie moich sukienek, trójkąt z facetem, jego umawianie się z facetami, moje z facetami, po naprawdę ciężkie chwile, kiedy słuchałam o tym, że on nie chce żyć, że jest dziwadłem, że się siebie brzydzi...

<Uwaga, będzie rzyganie tęczą>

Myślę, że zrozumiałam, że kocham go takim jakim jest, i że jeśli kiedyś przyjdzie mi kochać ją, to to udźwignę. M. jest tak wyjątkowy, tak kochany, że chcę z nim być mimo tego, co może przynieść (i pewnie przyniesie) przyszłość. Jest kimś, kto zasługuje na miłość jak nikt inny. Nie wiem, może jestem tak tą miłością napompowana, że nie dostrzegam już ciemnych stron, ale wierzcie, że często myślę o przyszłości, dużo o tym rozmawiamy, i on wie, że wesprę go zawsze.

To tyle. Chciałam się z Wami tym podzielić :)

A co u Was??
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-10-17, 19:35   

miło usłyszeć że nadal jesteście razem, ale nie z powodu na zwykły związek ale z powodu na dążenie obydwojga do własnych prawd!
Zauważ że ty, poprzez zmaganie się M. z transowoscią, sama w jakiś sposób przechodzisz w wyższe płaszczyzny świadomości o sobie.
Nie ma dla mnie zbiegów okoliczności, jedynie jest nurt życia który albo ignorujemy albo zauważamy, i wydaje mi się że jesteś jedną z tych które jednak zauważają! :-)

Jedyne pytanko, piszesz że dostała jakieś leki od psychoterapeuty, to jest raczej ciekawe bo nie jestem pewna czy to jest odpowiedni terapeuta??!!
Jakie leki???
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-17, 19:41   

Hej inka,

jeśli chodzi o psychologa, to jest to babka z Wrocławia która ma pojęcie o tematyce trans.
Leki od psychiatry - dostał coś typowo antydepresyjnego, Servenon. Obawiał się i opierał, ale teraz mówi, że czuje się zdecydowanie lepiej, ma więcej energii, mniej czarnych myśli.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-17, 19:42   

I dokładnie tak jest, dowiaduję się wciąż nowych rzeczy o sobie i o życiu ;)
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-10-17, 19:49   

K,
z własnych doświadczeń wiem że stany dysforii i dysonansu często ujawniają się jako depresja (blednie zdiagnozowana) depresja jest objawem dysforii aczkolwiek próby zaleczenia symptomu nie prowadza do wyleczenia schorzenia którym jest dysforia.
Niestety ale jedyną skuteczną jest terapia składająca się głównie z terapii hormonalnej...
_________________
religia jest dla tych, którzy boją się piekła, duchowość dla tych, którzy już tam byli...
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-17, 19:52   

Tak, wiem o tym że hormony etc., ale te leki teraz to rozwiązanie doraźne. Co do srs - nie chcę go popędzać, nie wiem jaką decyzję podejmie i kiedy. Sam o tym nie mówi, wiem że rozmawia o tym z psychologiem.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-10-17, 20:11   

rozumiem.

Jesteś super dziewczyna bo wydaje mi się że na tyle odważnych osób jest niewiele. Przyznam że pomimo pozytywnych cech odkrywania nowej prawdy jest dużo męki i bólu towarzyszących takich niezwykłych wypraw w głębie ludzkiej tożsamości.
Nie miałam przyjemności porozmawiać i zapoznać się z tobą kiedy ten temat był pisany a wiec robię to teraz, Hejka :-P
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-10-17, 20:23   

sarahgood, witaj ponownie. Cieszę się, że się Wam układa, nawet jeśli wymaga to sporego wysiłku. Ale myślę, że to Wam obojgu pomoże poznać swoje własne pragnienia, potrzeby i samych siebie. I to, co jest w życiu najważniejsze. Ustawi Wam to odpowiednią perspektywę, ktora sprawi, że wszystkie inne przeszkody będziecie w stanie pokonać, czy bedziecie razem, czy też nie.

Ja zakochuję się w duszach, więc dla mnie nie ma znaczenia jaka jest powłoka. Rozumiem więc Twoje podejście.

Powodzenia! :-D
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-17, 21:36   

Inka, miło mi :) A mogę spytać czy Ty też jesteś mk? Na jakim etapie?

Armand, to wszystko daje niesamowitą perspektywę, zmienia... Umacnia też. Rozmawiamy ze sobą bardzo szczerze, zgłębiamy te sprawy, czasem czuję że jesteśmy takim teamem, który staje wbrew całemu światu i ma razem taki power, że cały ten świat niestraszny ;)
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-10-17, 21:52   

tak jestem, chociaż ja już nawet nie czuje się trans (marzyć można, lol)
Jestem dziewczyną chociaż powinnam się przyznawać że już raczej jestem kobietą, jestem matką pięknego dzieciaka, chociaż też powinnam się przyznać że ten dzieciak to już przystojny młody facet, lol.
Za swojego czasu byłam aktywistką ale to mi przeszło, teraz widzę to jako strefę w tranzycji. Jestem jedną z tych którym się udało dojść do status quo, znaczy nikt nigdy nie podważa mojej kobiecości i płynę przez życie tak jak każda cis kobieta. Ale droga do tego była niezmiernie wyboista i swoje przeszłam tak jak i chyba wszyscy.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-10-17, 21:53   

inka napisał/a:

Niestety ale jedyną skuteczną jest terapia składająca się głównie z terapii hormonalnej...

A skąd ty wiesz co osobie dolega? Depresja może wynikać z zupełnie niezwiązanych z jakąkolwiek dysforią rzeczy i zwykle warto wypróbować zwykłe sprawdzone antydepy (ba, wielu lekarzy nie wdroży leczenia w kierunku transseksualizmu dopóki nie wyeliminuje się współwystępujących schorzeń).
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-10-17, 22:31   

Jeżynka napisał/a:
inka napisał/a:

Niestety ale jedyną skuteczną jest terapia składająca się głównie z terapii hormonalnej...

A skąd ty wiesz co osobie dolega? Depresja może wynikać z zupełnie niezwiązanych z jakąkolwiek dysforią rzeczy i zwykle warto wypróbować zwykłe sprawdzone antydepy (ba, wielu lekarzy nie wdroży leczenia w kierunku transseksualizmu dopóki nie wyeliminuje się współwystępujących schorzeń).


wiem że może być schorzeń tyle ile mrówków, a wiec zapytałam o wyjaśnienie bo rozmowa głownie toczyła się na temat TG.
A bywa dużo sytuacji kiedy zły terapeuta może narobić dużo gorzej niż pomóc, zresztą tak samo jak i agresywni członkowie forum....
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-10-17, 23:42   

sarahgood napisał/a:
Co do srs - nie chcę go popędzać, nie wiem jaką decyzję podejmie i kiedy.

Tak gwoli wyjaśnienia: "SRS" oznacza operację na genitaliach - tylko. A cały proces tranzycji to wiele więcej niż tylko to :P (można nawet SRS w ogóle nie robić z różnych przyczyn, ale zrobić resztę), a Ty chyba stosujesz to zamiennie i mówiąc "SRS" masz na myśli cały proces korekty płci ;)
_________________
 
 
Usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-18, 08:16   

wendigo, wydaje mi się, że niektórzy ludzie uważają SRS za najważniejszy punkt korekcji. A dla mnie najważniejsze są hormony, bo umożliwiają zaakceptowanie odbicia w lustrze. A to co kto ma na dole to i tak schowane jest.
Uważam, że takiej osobie najwięcej mogą dać spotkania z psychologiem znającym temat. Jak się trafi na nieodpowiednią osobę to można sobie zaszkodzić.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-18, 09:44   

wendigo, tak, faktycznie używałam tego zamiennie, dzięki za korektę :
 
 
Usunięty
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 10:02   

Arisu, odczuwam to tak samo. Tucking to lekki dyskomfort fizyczny, a bez niego dyskomfort psychiczny. Zbieram od dwóch lat, może za dwa uzbieram... Operacja na pewno da takie poczucie ulgi. Jest to ważne dla mnie osobiście, ale innym wara od tego co mam w majtkach.
Jednak bez tego będę postrzegana jako kobieta przez innych dzięki HRT. A to dla mnie obecnie priorytet.
 
 
sarahgood
użytkownik

Posty: 18
Wysłany: 2016-10-19, 21:36   

Usunięty, Arisu, rozumiem że wy funkcjonujecie już jako kobiety. Powiedzcie, czy często stykacie się z nietolerancją, jakimiś głupimi komentarzami? Martwię się o to jak to będzie, jak psychicznie M. będzie to znosił... Wybaczcie bezpośredniość, ale czy "uchodzicie" jako kobiety, czy nie? Jakie są reakcje ludzi?
 
 
sliwka
użytkownik
mirabelka

Punktów: 2
Posty: 181
Wysłany: 2016-10-19, 21:48   

Uchodzenie zależy od wieku zaczęcia terapii (młodsze osoby są mniej czasu pod działaniem hormonów zgodnych z płcią fizyczną).
Zależy od tego, jak bardzo ma się podatny organizm.
Zależy od wzrostu, od umiejętności ubrania się i od wysiłku włożonego w pracę nad głosem.

Osobiście, wyglądam średnio-dobrze uchodząco. Dlatego często nie uchodzę, gdy olewam intonację, albo gdy ubiorę się uniseks. Gdy ustawię oczekiwania i zaprezentuję się jako kobieta na dzień dobry, nie ma problemu.
W praktyce nikt, albo prawie nikt się tym nie przejmuje na co dzień. Przez 3 lata zdarzyło mi się spotkać gówniarzy, którzy szukali zaczepki, ale "a jednak dziewczyna" i pana, który dziwnie spoglądał.
Niektórzy ludzie tak bardzo nie chcą niszczyć swojego światopoglądu, że widząc męskie imię na dokumentach dziwią się "jak to pani takie imię dali?".

Tak wygląda mój przypadek.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-19, 22:30   

wendigo napisał/a:
wydaje mi się, że niektórzy ludzie uważają SRS za najważniejszy punkt korekcji.
Nie tylko "niektórzy", w pewnych miejscach utarł się taki schemat, że MK "staje się kobietą" dopiero jak zrobi SRS. Jest to bardzo silny pogląd zarówno u niektórych lekarzy jak i przedewszystkim w mediach i społeczeństwie.
Usunięty napisał/a:
Arisu, odczuwam to tak samo. Tucking to lekki dyskomfort fizyczny, a bez niego dyskomfort psychiczny.
Kiedyś coś próbowałam, ale sam tucking wydaje mi się trochę hardcorowym rozwiązaniem, a, że mam od lat silne bóle w tym miejscu to go nie robię, w każdym razie da się żyć. Nie jest to może przyjemne, ale nauczyłam się tak żyć by nie patrzeć zbyt często na dłu i umieć to trochę zamaskować ubiorem i zachowaniem - też można, po prostu trzeba się zachowywać normalnie jakby nie było problemu i jest mniejsze prawdopodobieństwo, że ktoś czegoś się dopatrzy. Przynajmniej u mnie to działa.
Usunięty napisał/a:
wendigo, wydaje mi się, że niektórzy ludzie uważają SRS za najważniejszy punkt korekcji. A dla mnie najważniejsze są hormony, bo umożliwiają zaakceptowanie odbicia w lustrze. A to co kto ma na dole to i tak schowane jest.
Dodałabym jeszcze by poukładać sobie pewne sprawy w głowie i nauczyć się żyć w zgodzie z sobą. Operacje to nie wszystko. Natomiast to prawda, to na dole jest schowane i właściwie nikomu nie powinno obchodzić czy ktoś przeszedł SRS czy nie. No, chyba, że przy ewentualnym związku wobec partnera... Ale to co innego.


sarahgood napisał/a:
Ponieważ moja rodzina jest najlepsza na świecie, nie zmienił się ich stosunek do M., mocno martwili się jego depresją, lubią go, akceptują jako mojego chłopaka, choć oczywiście martwią się o naszą przyszłość (ale głównie reakcjami środowiska, tym co pewnie musielibyśmy znosić gdyby doszło do srs).
W sensie: tranzycji? Środowiskiem nie trzeba się aż tak przejmować. Oczywiście, że można żyć pod nich, ale czy to wówczas jest życie? Poza tym, w najgorszym wypadku można je zmienić, a czasem też trzeba, ale życie się na nich nie kończy.
sarahgood napisał/a:
Co do srs - nie chcę go popędzać, nie wiem jaką decyzję podejmie i kiedy.
SRS, to sprawa bardzo osobista i nie każdy musi się temu poddać. Są osoby które tego nie chcą, albo się po prostu boją, albo z innych powodów nie mogą go zrobić. W każdym razie, to nie jest najważniejsze w tranzycji.
sarahgood napisał/a:
on wie, że wesprę go zawsze.
Resztę pomijam, bo na pewne sprawy mam mocno odmienne zdanie. Ale jak chodzi o wsparcie, to jest ono bezcenne. Przechodzenie samotnie tej drogi to piekło.
sarahgood napisał/a:
Wybaczcie bezpośredniość, ale czy "uchodzicie" jako kobiety, czy nie? Jakie są reakcje ludzi?
Na to pytanie chyba może odpowiedzieć każda MK.. Uchodzę, żyję jako "ja" od już od ponad dwóch lat, złośliwe komentarze spotykam niezwykle rzadko. Ale niestety co jakiś czas spotykam się z transfobią, ale najczęściej z instytucjonalną. Niestety jestem przed SRSem, ale jeżeli "M" nie będzie się ładować w takie miejsca jak ja, to na pewno ominie też wiele nieprzyjemności. :-P W każdym razie nie ma sensu się martwić na zapas.

A z depresji da się wyjść, ale trzeba pamiętać, że leki i psychoterapia to nie wszystko i chory też musi włożyć w to pracę. Ale wyjść się da jak najbardziej. ;-) To samo tyczy się myśli samobójczych na tle dysforii, też da się je opanować i nauczyć z tym żyć.
 
 
Emu
użytkownik
zewsząd i znikąd

Posty: 271
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-10-21, 20:19   

Nie wiem, jakie to uczucie upychać sobie i układać w majtkach tak, żeby na zewnątrz nie było widać, bo na szczęście nie mam interesu... Ale rozumiem osoby, które się nie decydują na operację, bo rzeczywiście narządów płciowych na zewnątrz nie widać, jeżeli tylko zdoła się zamaskować ich naturalne kształty. I wtedy co pani w sklepie albo nawet sędzi do tego, co dana osoba ma w majtkach? Zmiana płci to zmiana funkcjonowania społecznego. Bez zmiany wyglądu nie jest możliwa, natomiast posiadane narządy płciowe nie mają wpływu na funkcjonowanie w sferze publicznej.
_________________
"Miłość bez seksu jest jak ryba bez roweru"
 
 
sliwka
użytkownik
mirabelka

Punktów: 2
Posty: 181
Wysłany: 2016-10-22, 15:16   

Moje trzy grosze: po sobie wiem, że usunięcie jabłka adama nie jest wcale konieczne. Za to na pewno przechyla trochę szalę na stronę passingu.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-22, 17:39   

@Arisu: Elekroliza i usunięcie jabłka adama nie są obowiązkowe. Na pewno też nie należą do tanich, chyba, że w UK jest inaczej, w moim kraju nie są one w każdym razie tanie. Sama nie mam obu i na brak passingu nie narzekam. Na pewno byłoby przyjemniej jakbym nie miała tego szczątkowego zarostu, ale z też da się żyć. Poza tym zabiegi i operacje to nie wszystko. Dużo zależy od sposobu bycia.
 
 
Ada75
[Usunięty]

Wysłany: 2016-10-24, 19:38   

@tucking
Generalnie po mimo że funkcjonuje jako facet to w sumie od minimum 2 lat stosuję ten zabieg dla komfortu psychicznego za dnia. Ból bo mnie nie boli wydaje mi się czymś niepokojącym, chyba że jest związany z HRT. Tego nie wiem bo sama eksperymenty chemiczne raczej mam za sobą lub stosuję naprawde niewielkie dawki.
To odpowiedzcie jak to jest z tym bólem?
 
 
milk
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 2
Posty: 57
Wysłany: 2016-10-31, 10:00   

Cytat:
SRS to jest także według mnie takie "must have" - 60 - 80 tysięcy złotych,

a SRS jakis czas temu nie koszował czasem w polsce +/-13-14 tys zł? Te 60 tyś to raczej zabieg w którymś z azjatyckich krajów (tajlandia? :? : ). Dodatkowo ponoć zabiegi wykonywane w polsce mają zdecydowanie wyższą jakość, ale to już musiałby potwierdzić ktoś kto to zrobił u nas
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-10-31, 22:45   

Arisu napisał/a:
SRS w Polsce nie jest już od dawna wykonywane, zostało to potwierdzone przez fundację trans-fuzja. Ponad to to nie było SRS, a zrobienie sieczki z krocza, tak można określić SRS w Polsce. Ani nie wyglądało, ani nie działało jak powinno.

Owszem ale rzecz dotyczyła państwowych placówek w Gdańsku i Łodzi, które robiły to też kiedyś na NFZ. Okazuje się jednak, że jest w Wawie dr Jaworowicz, który w ramach prywatnej praktyki takie operacje (podobno z bardzo dobrym skutkiem) robi, a oprócz samego SRS ma w ofercie jeszcze kilka innych zabiegów dotyczących korekcji płci. Mamy co najmniej jedną użytkowniczkę na tym forum, która jest w tych sprawach po konsultacji i w trakcie korespondencji z dr Jaworowiczem, i w miarę szczegółowo o tym napisała, więc Arisu - sprawdź zanim się kategorycznie wypowiesz. :->
_________________
 
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-12, 18:21   

60 tys. to za topowy SRS w Tajlandii, wraz z przelotem dla 2 osób, dobrym hotelem i nie oszczędzaniem na niczym tylko robieniem sobie [terefere] wakacji przy okazji. ;)
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-11-22, 18:21   

i to chyba na dosc dlugi okres, bo chyba operacja zmiany glosu i rehabilitacja zajmuje ok 2msc w korei pld. i to ponoc jest w tych kosztach 10k $.

co do srs, mysle ze wiele trans moze nie decydowac sie na nie. Mowie w kwestii osiagania orgazmow. Sama sie gleboko nad tym zastanawiam, dla mnie seksualnosc ma duze znaczenie i nie mowie tego w kwestii ze np. moja dziewczyna by mi powiedziała: jak to zrobisz to z nami koniec. Jesli czułabym taka potrzebe to tak, ale boję się ze po zrobieniu tego zabiegu orgazmy pozostana wspomnieniem przeszlosci, a to by bylo ciezkie do przelkniecia
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 18:23   

Katja, twierdzisz że po srs nie osiąga się orgazmów?
 
 
Fallen_Angel
użytkownik
Madness


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 108
Posty: 492
Wysłany: 2016-11-22, 18:57   

Katja napisał/a:
a to by bylo ciezkie do przelkniecia

A dla mnie sam fakt przeżywania orgazmu "jako facet" byłby odrażający...
_________________
"Życie jest to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości, nic nie znacząca..."
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 19:01   

Fallen_Angel napisał/a:
odrażający
no, trochę jest...
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-11-22, 20:13   

ech, nie napisalam ze nie jest mozliwe, ale ponoc uzyskuje go tylko jakies 50% ts.

inna sprawa ze seksualnosc kazdj osoby jest inna, ktos moze sie kochac raz na msc inny potrzebuje robic to np 2 razy dziennie i nie mowie tu o zadnych masturbacjach w komórce. Moje libido sie znacznie zwiekszylo, wczesniej jako fcet robilem to 3-4 razy w tyg, teraz znacznie czesciej i powiem tak próbujemy róznych typów miłości.

Ja nie podchodzę do tego tak ze jest to odrażające, zresztą możecie przeczytać na eng. stronach ze spora czesc osb nie decyduje sie na srs.

jeszcze raz powiem nie porównujcie ze ktos jest aseksualny z kims kto seks lubi, zreszta mozna poczytac ze orgazm to swoiste odmlodzenie organizmu, reset dla mózgu.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-22, 20:28   

Katja napisał/a:
ale ponoc uzyskuje go tylko jakies 50% ts.

 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-11-23, 02:24   

Katja napisał/a:
ech, nie napisalam ze nie jest mozliwe, ale ponoc uzyskuje go tylko jakies 50% ts.

To zupełnie tak jak cis kobiety :D (nie no, żart, ale kobietom często też to tak samo z siebie nie przychodzi tylko się muszą nauczyć).
A tak poważnie to wydaje mi się jakąś z kosmosu liczbą, chyba chirurdzy dają dużo więcej szans na orgazm, w końcu nie po to robi się operację żeby nie doświadczać przyjemności seksualnej... Zwykle ryzyko utraty tej zdolności to chyba jakieś 1-2 do kilku procent (czy się mylę? chyba nie...)
_________________
 
 
Gabi
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 259
Posty: 1367
Wysłany: 2016-11-23, 03:46   

Fallen_Angel napisał/a:
Katja napisał/a:
a to by bylo ciezkie do przelkniecia

A dla mnie sam fakt przeżywania orgazmu "jako facet" byłby odrażający...

Dlatego ja zawsze przeżywam orgazm jako kobieta :-P
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-23, 04:34   

Gabi napisał/a:
Dlatego ja zawsze przeżywam orgazm jako kobieta :-P

też tak myślałam ale sama już nie wiem
 
 
Katja
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 56
Posty: 595
Wysłany: 2016-11-23, 09:51   

ale o czym wy mówicie, je nie mówię jako kto przeżywacie orgazm, bo też przeżywam go jako kobieta, ale u was wypływają jakieś dziwne wnioski : nie będę np: robiła tego z dziewczyną penetrując ją, bo to dla mnie obrzydliwe, bo mam obrzydzenie do swojego ciała.

może tak macie, u mnie to nie występuje, jedyne moim błędem jest to że nie urodziłam się jako kobieta w sensie organów płciowych, bo całą resztę mam kobiecą w sensie budowy ciała. Kiedyś jedyne miałam kompleks wzrostu, teraz dziękuję za to że nie urosłam większa.

ale raz jeszcze powiem nienawiści do swojego ciała nie przeżywam.

co do przeżywania orgazmów w głowie oczywiście że trzeba się tego nauczyć ja też tak mam, nie to ze sie kocham z kobieta i to sobie przychodzi samo za 5min, nie wiem jak to jest u reszty , u mnie to jest zlozony proces, ktory w 100 odbywa sie w glowie, ale tez wiem ze bez tego orgazmu czy innego moje zycie nie bylo by szczesliwe. Dlatego zanim zdecyduje sie na srs postaram sie wybrac najlepsza opcje , bo wiem ze to ma byc nowy etap w moim zyciu, ale szczesliwym zyciu a nie pelnym frustracji.

Oczywiscie problem wiadomo tyczy sie nie kazdego i jest to naturalne
 
 
milk
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 2
Posty: 57
Wysłany: 2016-11-23, 12:59   

No dobra, a pomijając już orgazm (czy jego brak), ma ktoś pod ręką jakiś sensowny artykuł jak "po latach" będzie się zachowywał organ po SRS? Bo z tego co gdzieś mi tam kiedyś mignęło to już po samym zabiegu są pewne niedogodności (jak np brak nawilżenia czy konieczność używania przez jakis czas prawidła :? : ), ale nigdzie nie widziałam czegoś o długofalowych skutkach.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-11-24, 05:43   

No nawilżać będzie trzeba zawsze albo używać prawidła (lub uprawiać seks)... a poza tym to chyba normalnie, bo co by się mogło po latach zmienić? :P
_________________
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-11-24, 07:18   

Nie wiem jak z nawilżeniem, ale akurat prawidła trzeba używać dożywotnio. Jak coś to info mam od chirurga co się tym zajmuje.
 
 
milk
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 2
Posty: 57
Wysłany: 2016-11-24, 11:20   

wendigo napisał/a:
No nawilżać będzie trzeba zawsze albo używać prawidła (lub uprawiać seks)... a poza tym to chyba normalnie, bo co by się mogło po latach zmienić? :P

no nie wiem, np większe ryzyko nietrzymania moczu? :-D

Lagertha napisał/a:
Nie wiem jak z nawilżeniem, ale akurat prawidła trzeba używać dożywotnio. Jak coś to info mam od chirurga co się tym zajmuje.

no to dobrze słyszałam :mrgreen:
a teraz w odwrotną stronę - brak SRS, jakieś niemiłe konsekwencje poza impotencją (ale tu chyba zależy jeszcze u kogo) :? :
 
 
Fallen_Angel
użytkownik
Madness


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 108
Posty: 492
Wysłany: 2016-11-24, 13:36   

Szkoda wątroby na blokery...
_________________
"Życie jest to opowieść idioty, pełna wrzasku i wściekłości, nic nie znacząca..."
 
 
anna82
użytkownik
anna82


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 182
Skąd: Łódź / Hull
Wysłany: 2016-11-24, 14:41   

Katja napisał/a:
ech, nie napisalam ze nie jest mozliwe, ale ponoc uzyskuje go tylko jakies 50% ts.


Niegdzie nie spotkałam się z badanami, które mówią, że "tylko jakieś 50% ts" jest w stanie osiągnąć orgazm.

Fallen_Angel napisał/a:

Katja napisał/a:
a to by bylo ciezkie do przelkniecia

A dla mnie sam fakt przeżywania orgazmu "jako facet" byłby odrażający...


Dla mnie też zawsze był. Dlatego też nigdy nie doszło z mojej strony do "penetracji". Jest natomiast dość dużo innych dróg aby osiągnąć orgazm. Ja ze swoją dziewczyną jestm prawie 5 lat i wiem, że nie narzeka na swoje życie seksualne. Wielokrotnie mi również mówiła, że nie może się doczekać, aż będę po srs.

Z drugiej strony zdaję sobie sprawę, że jest sporo emek, które nie zrobią srs z różnych powodów. I ja to rozumiem i jest to ok dla mnie.
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-24, 18:01   

Lagertha napisał/a:
Nie wiem jak z nawilżeniem, ale akurat prawidła trzeba używać dożywotnio. Jak coś to info mam od chirurga co się tym zajmuje.


Oj, to strasznie zniechęcające :(
Ale że.. cały czas? Czy kilka godzin dziennie? Bo ja rozumiem jedno to estetyka aby być jak 100% kobieta, ale druga sprawa to jednak sztuczność (prawidło, nawilżanie, ew. nietrzymanie moczu..). W końcu tu płaci się duże pieniądze.
 
 
anna82
użytkownik
anna82


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 182
Skąd: Łódź / Hull
Wysłany: 2016-11-24, 18:35   

Ania96 napisał/a:
Lagertha napisał/a:
Nie wiem jak z nawilżeniem, ale akurat prawidła trzeba używać dożywotnio. Jak coś to info mam od chirurga co się tym zajmuje.


Oj, to strasznie zniechęcające :(
Ale że.. cały czas? Czy kilka godzin dziennie? Bo ja rozumiem jedno to estetyka aby być jak 100% kobieta, ale druga sprawa to jednak sztuczność (prawidło, nawilżanie, ew. nietrzymanie moczu..). W końcu tu płaci się duże pieniądze.


Takie często są realia i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.
 
 
Ania96
użytkownik
Ania 96


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 55
Posty: 691
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-11-24, 19:25   

anna82 napisał/a:
Ania96 napisał/a:
Lagertha napisał/a:
Nie wiem jak z nawilżeniem, ale akurat prawidła trzeba używać dożywotnio. Jak coś to info mam od chirurga co się tym zajmuje.


Oj, to strasznie zniechęcające :(
Ale że.. cały czas? Czy kilka godzin dziennie? Bo ja rozumiem jedno to estetyka aby być jak 100% kobieta, ale druga sprawa to jednak sztuczność (prawidło, nawilżanie, ew. nietrzymanie moczu..). W końcu tu płaci się duże pieniądze.


Takie często są realia i trzeba zdawać sobie z tego sprawę.


Ale to trzeba TAM mieć.. cały czas czy kilka godzin dziennie? Kiedyś oglądałam film dokumentalny, gdzie mówili o zakładaniu prawidła, ale myślałam, że to tylko do puki pochwa się nie zregeneruje i aby ew. poszerzyć wewnątrz.

Nie mówiąc o zachowaniu ogromnej higieny to te realia są naprawdę okropne :D
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-11-24, 22:36   

NIe no, bez przesady :P Po kilka godzin dziennie to raczej nie ;) Ogólnie to tak słyszałem od starszych stażem kobiet po SRS: jak masz chłopaka i uprawiacie w miarę regularnie seks, to nie trzeba używać prawidła. Tak więc wnioskuję że chodzi po prostu o penetrację... Jak nie masz chłopaka, to nie wiem... co drugi dzień? dwa razy w tygodniu? nie wiem ile by to było wystarczająco...
_________________
 
 
Grewcia
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 4
Posty: 62
Wysłany: 2017-09-15, 23:41   

Tak, podobno przy częstych kontaktach seksualnych później nie trzeba nosić prawideł chociaż wiadomo...nie zaszkodzą
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,41 sekundy. Zapytań do SQL: 13