Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Zamknięty przez: ElżbietaFromage
2016-09-12, 17:06
[Offtop z wątku] Genderqueer/genderfluid/coś innego...
Autor Wiadomość
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-22, 12:23   

Wg mnie - być kobietą, niekoniecznie się nią czuć bo z czuciem to różnie bywa, ale być i sobie nie zdawać sprawy z tego, nie rozumieć, i nagle jak zdajesz sobie z tego sprawę, to wiele dziwnych rzeczy i twoich problemów się wyjaśnia, wyrywasz sie z ułudy na temat siebie, albo świata, słowa przestają być puste, a życie grą aktorską.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 12:32   

bitter napisał/a:
Czyli jesli uznac " czucie sie dziewczynka" za skrot myslowy to w sytuacji komunijnej " czulas sie dziewczynka" przy jednoczesnej swiadomosci posiadania ciala chlopca?

I tak i nie. Mogę powiedzieć, że "czułam się dziewczynką" (choć to cholerne wypaczenie tego co czułam wówczas), Ponieważ zupełnie nie o ciało mi chodziło (patrz niżej)

bitter napisał/a:
Czy gdyby Ci pozwolono wlozyc ta sukienke i sypac te kwiatki- robilabys to czy nadal bys uwazala, ze majac cialo chlopca to pragnienie nie ma sensu?

Wtedy różnica ciała nie miała dla mnie znaczenia. Podział na "chłopców" oraz "dziewczynki" był dla mnie aprioryczny i apodykyczny.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 12:39   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Czyli jesli uznac " czucie sie dziewczynka" za skrot myslowy to w sytuacji komunijnej " czulas sie dziewczynka" przy jednoczesnej swiadomosci posiadania ciala chlopca?

I tak i nie. Mogę powiedzieć, że "czułam się dziewczynką" (choć to cholerne wypaczenie tego co czułam wówczas), Ponieważ zupełnie nie o ciało mi chodziło (patrz niżej)

bitter napisał/a:
Czy gdyby Ci pozwolono wlozyc ta sukienke i sypac te kwiatki- robilabys to czy nadal bys uwazala, ze majac cialo chlopca to pragnienie nie ma sensu?

Wtedy różnica ciała nie miała dla mnie znaczenia. Podział na "chłopców" oraz "dziewczynki" był dla mnie aprioryczny i apodykyczny.


Czyli co konkretnie czulabys stojac w tej sukience i sypiac kwiatki? Kim bys sie czula? Gdyby Cie ktos zapytal- jestes chlopcem czy dziewczynka- co bys odpowiedziala? Jak chcialabys byc postrzegana?
Tobie sie ten podzial wydawal apodyktyczny bo nie czulas sie dobrze jako chlopiec ale ten podzial ma sens bo ponad 99 % ludzi czuje sie dobrze i zgodnie jako chlopcy i dziewczynki.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 12:54   

bitter napisał/a:
Czyli co konkretnie czulabys stojac w tej sukience i sypiac kwiatki? Kim bys sie czula? Gdyby Cie ktos zapytal- jestes chlopcem czy dziewczynka- co bys odpowiedziala? Jak chcialabys byc postrzegana?


Nie wiem, gdyż nie potrafię wyobrazić sobie tego jak mogłabym wówczas zareagować. Pewnie czułabym zadowolenie, wymieszane z lękiem przed wyśmianiem - którego często doświadczałam w takich sytuacjach, kiedy robiłam coś "dziewczęcego".
Wiem jak czułam się kiedy byłam postrzegana jako dziewczynka i wówczas czułam się po prostu dobrze, trochę dziwnie - bo byłam traktowana zupełnie inaczej, niż zwykle - bywało też, że soę bałam, że ktoś rozpozna, że jednak nią nie jestem i kiedy wiedziałam, że jest to zagrożenie jest realne, prostowałam i odpowiadałam "jestem chłopcem".
A chciałam być postrzegana jako dziewczynka.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 13:02   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Czyli co konkretnie czulabys stojac w tej sukience i sypiac kwiatki? Kim bys sie czula? Gdyby Cie ktos zapytal- jestes chlopcem czy dziewczynka- co bys odpowiedziala? Jak chcialabys byc postrzegana?


Nie wiem, gdyż nie potrafię wyobrazić sobie tego jak mogłabym wówczas zareagować. Pewnie czułabym zadowolenie, wymieszane z lękiem przed wyśmianiem - którego często doświadczałam w takich sytuacjach, kiedy robiłam coś "dziewczęcego".
Wiem jak czułam się kiedy byłam postrzegana jako dziewczynka i wówczas czułam się po prostu dobrze, trochę dziwnie - bo byłam traktowana zupełnie inaczej, niż zwykle - bywało też, że soę bałam, że ktoś rozpozna, że jednak nią nie jestem i kiedy wiedziałam, że jest to zagrożenie jest realne, prostowałam i odpowiadałam "jestem chłopcem".
A chciałam być postrzegana jako dziewczynka.


No to wyobraz sobie hipotetyczna sytuacje, ze wszyscy reaguja entuzjazmem na Twoje dziewczece pragnienia, przyklaskuja, postrzegaja Cie jak dziewczynke- czy wtedy poczulabys jak wendigo- jestem dziewczynka, czuje sie dziewczynka i nie wydawaloby Ci sie to absurdalne? Powiedzmy, ze mialabys watpliwosci co do penisa ale wszyscy by Ci powiedzieli- nie przejmuj sie nim, najwazniejsze, ze czujesz sie dziewczynka a ten drobiazg nie jest istotny- za pare lat sie go pozbedziemy chirurgicznie i po sprawie.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 13:17   

bitter napisał/a:
No to wyobraz sobie hipotetyczna sytuacje, ze wszyscy reaguja entuzjazmem na Twoje dziewczece pragnienia, przyklaskuja, postrzegaja Cie jak dziewczynke- czy wtedy poczulabys jak wendigo- jestem dziewczynka, czuje sie dziewczynka i nie wydawaloby Ci sie to absurdalne?

Odpowiem w stylu @wendigo:
- Nie wiem, było inaczej. Myślę również, że jeżeli "aprobata innych" byłaby wymagana do stwierdzenia "czuję się danej płci", to wówczas taka narracja po prostu nie pojawiałaby się w wypowiedziach osób transseksualnych, szczególnie podczas opowiadania o swoich wspomnieniach.

Jeżeli jednak tak by było (doświadczałabym aprobaty dla tych zachowań), to z pewnością czułabym się dobrze sama ze sobą, z tym co czuję i czego pragnę.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-22, 13:30   

ElżbietaFromage napisał/a:

Jeżeli jednak tak by było (doświadczałabym aprobaty dla tych zachowań), to z pewnością czułabym się dobrze sama ze sobą, z tym co czuję i czego pragnę.


Czulabys sie wtedy dziewczynka czy nie? :roll:

W narracji wielu ftm sa wspomnienia- jako dziecko zachowywalem sie jak chlopiec, mialem chlopieca ksywe, bawilem sie z chlopakami, nikt nie mial nic przeciwko, rodzice to akceptowali, uwazali, ze bylem tomboyem i ze mi to minie ale nigdy nie minelo. W przypadku chlopcow, ktorzy chcieliby w sukience sypac kwiatki napewno jest trudniej, budzi to wieksza konsternacje.

Aprobata innych nie jest niezbedna by sie czuc chlopcem czy dziewczynka ale pozwala na ekspresje tego co sie czuje i tym samym " czucie sie" ugruntowuje sie w realnym zyciu a nie tylko w w fantazji. Zachowujac sie jak chlopiec dostrzegam reakcje ludzi na mnie jako chlopca, mam sygnaly zwrotne i potwierdzenie swojej chlopiecosci w oczach innych ludzi.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 13:49   

bitter napisał/a:
Czulabys sie wtedy dziewczynka czy nie?

Napisałam, że czułabym się wówczas dobrze ze sobą i cieszyłabym się, że mogę robić bez poczucia winy i wstydu, to co chcę. Po prostu byłabym sobie, a nie płakała nad sobą.

Tak jak tobie napisałam, "czuć się chłopcem czy dziewczynką" - to jak również sama określiłaś - "skrót myślowy", który w moim poczuciu więcej zamazuje, niż pozwala zrozumieć, a ja nie lubię tak bardzo wulgaryzować swoich odczuć - są dla mnie zbyt ważne.

Mogę za to powiedzieć tobie, że nigdy nie czułam się "rasy białej", nigdy nie czułam, że jestem blondynką, nigdy nie czułam, że jestem "niebieskooka" - po prostu taka byłam/jestem i tego, że taka jestem nigdy nie nazwałabym "czuciem się", tylko nazwałabym to "stwierdzeniem faktu".
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-22, 14:12   

bitter napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:

Jeżeli jednak tak by było (doświadczałabym aprobaty dla tych zachowań), to z pewnością czułabym się dobrze sama ze sobą, z tym co czuję i czego pragnę.


Czulabys sie wtedy dziewczynka czy nie? :roll:

W narracji wielu ftm sa wspomnienia- jako dziecko zachowywalem sie jak chlopiec, mialem chlopieca ksywe, bawilem sie z chlopakami, nikt nie mial nic przeciwko, rodzice to akceptowali, uwazali, ze bylem tomboyem i ze mi to minie ale nigdy nie minelo. W przypadku chlopcow, ktorzy chcieliby w sukience sypac kwiatki napewno jest trudniej, budzi to wieksza konsternacje.

Aprobata innych nie jest niezbedna by sie czuc chlopcem czy dziewczynka ale pozwala na ekspresje tego co sie czuje i tym samym " czucie sie" ugruntowuje sie w realnym zyciu a nie tylko w w fantazji. Zachowujac sie jak chlopiec dostrzegam reakcje ludzi na mnie jako chlopca, mam sygnaly zwrotne i potwierdzenie swojej chlopiecosci w oczach innych ludzi.
Ta wypowiedz jest wyłącznie w kontekście tg ftm. Nie ma tu nic o istocie 'ts'. Nie widzę w tych dziecięcych wspomnieniach wyrażenia potrzeby posiadania innej płciowej cielesności, z racji czucia, że obecne ciało jest nie ich, a oni czują że powinno być inne. Opisujesz jakieś drastyczne próby wyjścia poza reżim sterotypów przypisanych do danej płci biol., pochodzące z wyznań osób, które myślały, że tylko zmiana nazwy z chłopca na dziewczynkę daje im prawo do pewnych ksyw, aktywności, ekspresji. Potwierdzasz tylko, iż istota potrzeby zmiany płciowości leży w banalnym podziale postrzegania płci biol. i myślenia, że oprócz produkcji gamet i innych ficzycznych funkcji, płeć sama z siebie wymusza na nas jakieś dwu-rodzajowe aspekty pozabiologiczne
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-22, 15:49   

Cytat:
Nie widzę w tych dziecięcych wspomnieniach wyrażenia potrzeby posiadania innej płciowej cielesności, z racji czucia, że obecne ciało jest nie ich, a oni czują że powinno być inne.


Myślę, że trudno w przypadku dzieci mówić o tym, że w ich świadomości płeć jest powiązana z ciałem i cielesnością.

Cytat:
Potwierdzasz tylko, iż istota potrzeby zmiany płciowości leży w banalnym podziale postrzegania płci biol.


W przypadku tego, co napisała @bitter, a także tego, w jaki sposób te zagadnienie opisuje @wendigo, faktycznie można dojść do takich wniosków. Jednak zdaje się, że ten sposób opisywania wynika z ich niechęci do bardziej uniwersalnych, a przez to abstrakcyjnych i względnie mało praktycznych, sposobów tłumaczenia.

Nie wiem czy dobrze Ciebie rozumiem, ale wydaje mi się, że twoje rozumienie płci (rozumianej jako całokształt odniesień) jest oparte w całości na pojęciu "gender" w oderwaniu zupełnym od "biologicznego aspektu". Jeżeli źle Ciebie rozumiem, to zawsze możesz mnie poprawić i rozwinąć to, co masz na myśli pisząc "płeć" oraz "płeć biologiczna" - mogłoby to pomóc we wzajemnym zrozumieniu.

W mojej ocenie, sprowadzenie płci (jako jej świadomości) w całości do wytworów kulturowych jest błędne. Staje się to tym wyraźniejsze, kiedy przyjrzymy się zwierzętom, które również mają "płeć biologiczną", przy jednoczesnym - przynajmniej na stan dzisiejszej wiedzy - braku "płci kulturowej". I mimo to, że zwierzęta nie posiadają "płci kulturowej", to okazuje się, że zachowują się inaczej, ze względu na swoją płeć biologiczną. Widać to już od najwcześniejszych chwil ich życia. Przykładowo małe samce kotów zachowują się bardziej agresywnie, są zdecydowanie bardziej eksploracyjne i wolą "wspólne zabawy". Małe smiczki z kolei częściej są mniej dynamiczne w swojej eksploracji, bardziej ostrożne. Różnica ta z wiekiem zostaje tylko podkreślona.

Można zadać sobie pytanie o to, czy koty są świadome swojej płci. Zgodnie z hipotezami przedstawianymi przez Antonio Damasio, a także współczesnych filozofów świadomości, musi tak zdecydowanie być. Wśród kręgowców odkryto tylko jeden gatunek, który jest tej świadomości pozbawiony. Ze względu na swoje ubarwienie, a także fakt, że z racji pozbawienia świadomości swojej własnej płci potrafi tworzyć związki jednopłciowe, które trwają tak długo, dopóki osobniki uświadamiają sobie, że "do tej pory nie zniosły jaja" albo "z jaj zniesionych wciąż nic się nie wykluwa". Wówczas poszukują innych partnerów dla siebie. Nie jest to jednak wątek na temat zachowań seksualnych zwierząt, ale jeżeli ktoś będzie zainteresowany z chęcią je opiszę :P Niemniej gatunek tego zwierzęcia zarówno ze swojego zachowania seksualnego, jak również ubarwienia, powinien być symbolem ruchów LGBTQ.

Tak wygląda:

U ludzi wydaje się jednak, że nie jest podobnie jak u żołn, tylko jakaś świadomość płciowości jednak występuje. Co potwierdził w dość drastyczny sposób eksperyment przeprowadzony na Davidzie Reimerze.

Osobiście skłaniam się ku hipotezie, że świadomość płci, jako "zdawanie sobie sprawy" jest kwestią rozciągniętą w czasie, choć nie polega na "tworzeniu świadomości" (konstruktywizmie), a jest raczej "odnajdywaniem swojej płciowości" - uznaję, że świadomość płciowości wyprzedza logicznie rozumienie płci, jednak zanim zdążymy sobie zdać sprawę jaka jest nasza płciowość, zostajemy nauczeni jakiej płci jesteśmy, a co więcej zostajemy wrzuceni w reżim narzucający to, że płciowość jest zdeterminowana przez płeć, a nie odwrotnie (choć w sensie ewolucyjnym płciowość była wcześniejsza niż płeć).

Reżim podporządkowujący płciowość płci, prowadzi do spatologizowania zarówno transseksualizmu, jak również homoseksualizmu, a także wszelkich zachowań, które są zbędne dla prostej prokreacji.

Zdaję sobie sprawę, że dla większości osób podejście w tym kierunku (płciowość wyprzedza płeć - czyli, że płeć wynika z płciowości, a nie odwrotnie) jest trochę dziwne, zważywszy na to, że z faktu, iż mamy taką, a nie inną płciowość "piersi czy penisy nam nie rosną". Jednak czyż nie zmieniamy swoich ciał z uwagi na naszą płciowość, a nie podporządkowujemy ją pod dyktat naszych ciał?

Pytanie czym jest ta "płciowość", z pewnością nie jest tym, co umieszczamy pod pojęciami "kobiecość/męskość", ponieważ te pojęcia są już efektem podporządkowania płciowości pod płeć i na bazie tego podporządkowania rozumiane (a w związku z tym są w różnych tłumaczeniach stawiane przeciwko sobie, jako całkowicie rozłączne i mające "przeciwne potencjjały" jak "bierność vs aktywność" i inne podobne pierdoły).

Płciowość o której mówię, to sposób obcowania ze światem i ludzmi, wchodzeniem z nim w relacje. I tu w poddanej reżimowi płci "męskości" i "kobiecości" odnajdziemy zdeformowaną pierwotną płciowość. I przez fakt, że ją sobie uświadamiamy, lepiej lub gorzej, to odczuwamy, że bliższe są nam osoby uznawane za "dziewczynki/kobiety" czy też te uznawane za "chłopców/mężczyzn". Jednakże płciowość każdy ma swoją indywidualną, ona nie podpada pod pojęcia "kobiecość" czy "męskość", ale co najwyżej może być im bliska.

W takim ujęciu zarówno jest miejsce dla osób, które odczuwają bliskość "męskości" czy "kobiecości", jak również czujących się ich mieszaniną, czy też zupełnie czujących ich obcość i tyranię.

Sama o sobie przykładowo mówię, że jeste osobą zwrotnie transskesualną, gdyż na bazie doświadczania odczułam, że pudełko "mężczyzna" nie jest dla mnie, a pudełko "kobieta" znacznie lepiej pasuje do mojego sposobu rozumienia samej siebie, choć również widzę jego obcisłość i ogromne ograniczenie rozumienia tego "kim jestem".
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2016-08-22, 21:29   

jak się cieszę że doszliście do tego, że "czucie się mężczyzną/kobietą" jest skrótem myślowym.

Z tym się zgodzę, bo sam nie umiałem określić o co chodzi z tym "czuciem się". Mimo to, że ten skrót myślowy niczego nie wyjaśnia, to nadal będę go używać. Jest wygodniejszy niż tłumaczenie ludziom wszystkiego.

ElżbietaFromage napisał/a:
Sama o sobie przykładowo mówię, że jeste osobą zwrotnie transskesualną, gdyż na bazie doświadczania odczułam, że pudełko "mężczyzna" nie jest dla mnie, a pudełko "kobieta" znacznie lepiej pasuje do mojego sposobu rozumienia samej siebie, choć również widzę jego obcisłość i ogromne ograniczenie rozumienia tego "kim jestem".


Ja czuję że pudełko "kobieta" mnie zabijało, doprowadziło do tego że się załamałem i zawaliłbym naprawdę dużo, a gdybym z niego nie zrezygnował, nie odrzuciłbym go to bym sam ze sobą skończył. Pudełko "mężczyzna" pasuje do mnie idealnie. Nie chcę być ograniczany i mimo tego że to pudełko "mężczyzna" do mnie pasuje, to lubię bawić się pokazując, że pudełka nie muszą oznaczać ograniczeń.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-23, 08:17   

Hilary napisał/a:
Ta wypowiedz jest wyłącznie w kontekście tg ftm. Nie ma tu nic o istocie 'ts'. Nie widzę w tych dziecięcych wspomnieniach wyrażenia potrzeby posiadania innej płciowej cielesności, z racji czucia, że obecne ciało jest nie ich, a oni czują że powinno być inne.


Jesli te osoby przeszly pelna tranzycje to nie sa ts? I kto powiedzial ze istota ts jest twierdzenie, ze to cialo nie jest moim cialem? Dla mnie ta narracja powoli odchodzi w przeszlosc. Jak najbardziej mozna uznac, ze osoba ftm identyfikuje sie jako mezczyzna i zeby moc funkcjonowac w tej roli musi dokonac korekty ciala zeby spolecznie nie dochodzilo do nieporozumien i nikt jej na podstawie ciala nie kwalifikowal do plci, z ktora sie nie utozsama. Zreszta wielu ftm mowilo, ze w dziecinstwie mogac swobodnie realizowac swoja chlopiecosc nie specjalnie zajmowali sie cialem, ono wtedy nie bylo problemem. Zwykle staje sie nim po okresie dojrzewania ale tez czesto jest to odczucie, ze cos nie gra, cos sie nie zgadza i dopiero kiedy przychodzi odkrycie- jestem trans, ktos zaczyna myslec o sobie w kategorii m to dopiero wtedy pojawia sie dysforia- na zasadzie- zeby to mialo sens co czuje- moje cialo powinno byc cialem faceta.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-23, 17:38   

ElżbietaFromage napisał/a:
Sama przykładowo zostałam dość mocno skrzywdzona taką właśnie narracją "na skróty",

A może krzywdzisz się sama odmową upraszczania sobie właśnie pewnych rzeczy? Ja też miałem fazy, w których nie mogłem albo nie umiałem powiedzieć: "czuję się mężczyzną" bo tak sobie wszystko rozkminiałem właśnie rozbijając na czynniki pierwsze, że już sam nie wiedziałem co mogę, co powinienem a co nie, jasne, bywało tak. Ale to nie zmienia faktu, że jako 3-4 latek nie mówiłem: "nie wiem kim jestem ale nie jestem dziewczynką" tylko mówiłem właśnie dokładnie: "jestem chłopcem".

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Czul sie chlopcem albo jak chlopiec i mial swiadomosc, ze ma cialo dziewczynki i przez to jest traktowany jak dziewczynka choc w srodku sie tak nie czul.

W tym, że jak "bycie chłopcem" może być uczuciem? Możesz mi to powiedzieć?
Czuć się "jak chłopiec" już jest dla mnie bardziej zrozumiałe.

"bycie chłopcem" może być zbiorem uczuć - lepiej?
Z resztą, pytasz czy "czucie się chłopcem" to dla mnie skrót myślowy... nie wiem, szczerze mówiąc naprawdę nie wiem, być może tak i cała ta dyskusja nie ma sensu, ja po prostu to "odbieram" zupełnie inaczej (całe zagadnienie) i nie jest to dla mnie istotne czy to skrót myślowy, czy nazwa zbioru uczuć itp. I nie widzę specjalnej różnicy między zwrotem: "czuć się chłopcem" a "czuć się jak chłopiec".

ElżbietaFromage napisał/a:
bywało też, że soę bałam, że ktoś rozpozna, że jednak nią nie jestem i kiedy wiedziałam, że jest to zagrożenie jest realne, prostowałam i odpowiadałam "jestem chłopcem".
A chciałam być postrzegana jako dziewczynka.

Też tak robiłem, też mówiłem: "jestem dziewczyną". Tylko że ja miałem wtedy świadomość, że kłamię, że nie jestem, ale inni myślą, że jestem, więc muszę ich utrzymywać w tej iluzji że niby jestem.

Tomek1995 napisał/a:

Ja czuję że pudełko "kobieta" mnie zabijało, doprowadziło do tego że się załamałem i zawaliłbym naprawdę dużo, a gdybym z niego nie zrezygnował, nie odrzuciłbym go to bym sam ze sobą skończył. Pudełko "mężczyzna" pasuje do mnie idealnie. Nie chcę być ograniczany i mimo tego że to pudełko "mężczyzna" do mnie pasuje, to lubię bawić się pokazując, że pudełka nie muszą oznaczać ograniczeń.

Super podsumowanie :)
_________________
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-23, 19:22   

ElżbietaFromage napisał/a:
Myślę, że trudno w przypadku dzieci mówić o tym, że w ich świadomości płeć jest powiązana z ciałem i cielesnością.
Mi to uświadomił eksperyment S. Bem. Poza tym "tam" jest dla nich tylko pielucha, i jej obsługa też nie należy do ich obowiązków. Zresztą które dziecko by tam zaglądało, kapro-real to żadna atrakcja.

Cytat:
Hilary napisał/a:
Potwierdzasz tylko, iż istota potrzeby zmiany płciowości leży w banalnym podziale postrzegania płci biol.

Cytat:
W przypadku tego, co napisała @bitter, a także tego, w jaki sposób te zagadnienie opisuje @wendigo, faktycznie można dojść do takich wniosków. Jednak zdaje się, że ten sposób opisywania wynika z ich niechęci do bardziej uniwersalnych, a przez to abstrakcyjnych i względnie mało praktycznych, sposobów tłumaczenia.
Dlaczego mało praktyczny?

Cytat:
Nie wiem czy dobrze Ciebie rozumiem, ale wydaje mi się, że twoje rozumienie płci (rozumianej jako całokształt odniesień)
To nie jest moje rozumienie. Czy jest Twoim? Co znaczy że żeński wariant płci biologicznej to całokształt odniesień?

Cytat:
jest oparte w całości na pojęciu "gender" w oderwaniu zupełnym od "biologicznego aspektu".
Tak, z moich obserwacji i lektury wszelkich ujęć nieesencjonalnych wniosek jest taki: dany rodzaj/gender w żaden bezpośredni sposób nie jest determinowany przez płeć biologiczną.

Cytat:
co masz na myśli pisząc "płeć" oraz "płeć biologiczna" - mogłoby to pomóc we wzajemnym zrozumieniu.
Słowa "płeć" staram się unikać jak ognia. Pł. biol. to w moim zrozumieniu - układ rozrodczy + inne cechy biolog. determinowane allosomami. Czy allosomy jako determinanty płci słusznie wpisuje się w ramy płci biol.?

Cytat:
W mojej ocenie, sprowadzenie płci (jako jej świadomości) w całości do wytworów kulturowych jest błędne. Staje się to tym wyraźniejsze, kiedy przyjrzymy się zwierzętom, które również mają "płeć biologiczną", przy jednoczesnym - przynajmniej na stan dzisiejszej wiedzy - braku "płci kulturowej". I mimo to, że zwierzęta nie posiadają "płci kulturowej", to okazuje się, że zachowują się inaczej, ze względu na swoją płeć biologiczną. Widać to już od najwcześniejszych chwil ich życia.
Również mam taką konkluzję, jeśli dobrze Cię rozumiem. Dana płeć biol. (i świadomość jej posiadania) nie determinuje potrzeby przypisania im jakichkolwiek wytworów kulturowych, niebiologicznych na zasadzie - te są właściwe jednej, a te drugiej. Co nie zmienia obrazu, że ludzie, z faktu posiadania danej kombinacji, wmówili sobie, że pewne rzeczy są zgodne lub nie z ich płcią biologiczną.
Jeśli by tak było, to świat zwierząt rozdzielnopłciowych musiałby być w przypadku każdego gatunku kalką naszych podziałów cech, zachowań, preferencji, orientacji i szeregu innych. Bo tylko wtedy nasze myślenie o naturalności psychicznego odczuwania, w jakiś specyficzny sposób (tzn. odróżniające poczucie męskie od kobiecego) - danej płci biol. ( i uzasadnienie samego istnienia takiego odczucia) ) byłoby przynajmniej uzasadnione przez świat przyrody.
Jednak ludzie uwzględniają tylko te gatunki i obserwacje, które pasują im w ich rozumieniu płciowości, które ma funkcjonować wśród ludzi. I zgodnie z naszą logiką - pozostałe gatunki to jakieś anomalie.

Cytat:
Przykładowo małe samce kotów zachowują się bardziej agresywnie, są zdecydowanie bardziej eksploracyjne i wolą "wspólne zabawy". Małe smiczki z kolei częściej są mniej dynamiczne w swojej eksploracji, bardziej ostrożne. Różnica ta z wiekiem zostaje tylko podkreślona.
"Bardziej", czyli tak wyszło ze statystyk.Czyli nie wszystkie? Znajoma kotka jest mała, filigranowa, najmniejsza z całego stadka (5 sztuk). I jest alfą. Jej wewnętrzny wigor odstrasza te większe, przestrzeń należy do niej, jest wszędobylska, ciekawska, garnie się do ludzi, swoich, obcych, te inne są płochliwe i nieufne. Z moich rozmów z posiadaczami kotów wynika, że każdy ma swoisty charakter i próba skorelowania tego z płcią biol. okazuje się jałowa.

Cytat:
jakaś świadomość płciowości jednak występuje. Co potwierdził w dość drastyczny sposób eksperyment przeprowadzony na Davidzie Reimerze.
Wg mnie świadomość płciowości Reimera była taka, jak jej powszechne postrzeganie. Przez pryzmat dwu-rodzajowości. Zdawało mu się, że jeśli (jak się okazało) miał inną kombinację płci biol., to jako 'nie-dziewczynka' w końcu będzie sobą. I co - odnalazł się? Nie. Bo wg mnie nie był poddany od 'małego' socjalizacji rodzajowej, i miał zwyczajne "braki" w 'narzędziach, kompetencjach, pryzmatach kulturowych' w porównaniu do rówieśników i ogólnie tzw. męskiego świata. Można sobie gdybać, co jeśliby miał opcję niebinarną, tylko pytanie - czy był świadomy jej istnienia.

Pytanie jest takie. Czy jego rodzice, zapewne zindoktrynowani w dwu-esencjonalnej wizji płciowości, w kontakcie z "Brendą", nie powodowali ukrytej presji, która doprowadziła do tego, że dziecko zaczęło zachowywać się niezgodnie z tzw. schematem rodzajowym? Jestem pewne, że ich milcząca "wiedza" o ich dziecku brzmiała "przecież to jest chłopiec", i tylko czekać jak zacznie robić to i to, tak a tak, i że "wiedząc" że to "chłopiec", nie będą mieli sumienia by go do końca "okłamywać". Czy małe dziecko nie jest w stanie nie skorzystać z takiej ukrytej otwartości ze strony rodziców na jego własną ekspresję. Myślę że jest. I to zaowocowało tym, że "Brenda" zaczęła robić rzeczy, których Money nie przewidział. Cóż, jeśli ujęcia konstruktywistyczne próbuje się przebić powrotnie na esencjonalne podłoże, a nie skierować ich np. na depolaryzację, to nie można się na tym nie"przejechać". Bo dziecko to dziecko, a nie chłopiec czy dziewczynka.

Cytat:
Osobiście skłaniam się ku hipotezie, że świadomość płci, jako "zdawanie sobie sprawy" jest kwestią rozciągniętą w czasie, choć nie polega na "tworzeniu świadomości" (konstruktywizmie), a jest raczej "odnajdywaniem swojej płciowości" - uznaję, że świadomość płciowości wyprzedza logicznie rozumienie płci, jednak zanim zdążymy sobie zdać sprawę jaka jest nasza płciowość, zostajemy nauczeni jakiej płci jesteśmy, a co więcej zostajemy wrzuceni w reżim narzucający to, że płciowość jest zdeterminowana przez płeć, a nie odwrotnie (choć w sensie ewolucyjnym płciowość była wcześniejsza niż płeć).

Reżim podporządkowujący płciowość płci, prowadzi do spatologizowania zarówno transseksualizmu, jak również homoseksualizmu, a także wszelkich zachowań, które są zbędne dla prostej prokreacji.

Zdaję sobie sprawę, że dla większości osób podejście w tym kierunku (płciowość wyprzedza płeć - czyli, że płeć wynika z płciowości, a nie odwrotnie) jest trochę dziwne, zważywszy na to, że z faktu, iż mamy taką, a nie inną płciowość "piersi czy penisy nam nie rosną". Jednak czyż nie zmieniamy swoich ciał z uwagi na naszą płciowość, a nie podporządkowujemy ją pod dyktat naszych ciał?
Możesz to podkreślone rozwinąć, przeformułować, bo nie chcę snuć i wypisywać domysłów (choć już takowe poczyniłom). To użycie "płciowości" wymyka mi się z tego jak je rozumiem w pozostałych akapitach Twego postu. To w końcu po tym okrojeniu mamy "płeć" czy "płciowość"?

Zgaduję że to co Ty nazwałaś sobie ową "płciowością", starano się wyrazić między innymi poprzez termin 'psychicznej androgynii', czyli niespolaryzowaną duchowość, pierwotny stan naszego wnętrza, stanowiący nasz potencjał, a który okrawamy, rozbijamy na dwa bieguny itd. Tak?
A przez słowo "płeć" rozumiesz te esencjonalne, zbinaryzowane, psycho-fizyczne indywidua spod liter k. i m.. Tak?

Pytanie - dlaczego na nazwanie tego stanu używasz terminu nawiązującego w swej wymowie do płci biologicznej? Czy tylko ze względu na nią się okrawamy? Wg mnie nasz potencjał okrawają dodatkowo tożsamość narodowa, wiek, krąg kulturowy, otoczenie społeczne, zaawansowanie technologiczne, nawet warunki geograficzne w których przyszło nam żyć i pewnie jeszcze i inne czynniki.

Cytat:
W takim ujęciu zarówno jest miejsce dla osób, które odczuwają bliskość "męskości" czy "kobiecości", jak również czujących się ich mieszaniną, czy też zupełnie czujących ich obcość i tyranię.
A co z osobami, które nie widzą potrzeby określania "mieszaniny" odczuć przez pryzmat dwu-kategorii stworzonych dla potrzeb typologi płci biol.? Nie ma miejsca?

Cytat:
Sama o sobie przykładowo mówię, że jeste osobą zwrotnie transskesualną, gdyż na bazie doświadczania odczułam, że pudełko "mężczyzna" nie jest dla mnie, a pudełko "kobieta" znacznie lepiej pasuje do mojego sposobu rozumienia samej siebie, choć również widzę jego obcisłość i ogromne ograniczenie rozumienia tego "kim jestem".
Zajmijmy się może zatem owym tworem co wybrzmiewa jako "kim jestem?". Czy to pytanie jest także multigatunkowe, jak 'świadomość płci'? Jest sztuczką kulturową, mająca sugerować że mamy jakiś rdzeń bytowy, byt jako taki, tam w środku, w centrum naszego myślenia o nas samych. A jeśli tam nic nie ma i całe to pytanie jest absurdalne? Co jeśli nasz byt to zwyczajnie to, co nazwaliśmy "żywym ciałem"?

bitter napisał/a:
Jesli te osoby przeszly pelna tranzycje to nie sa ts?
Jeśli 'pełna tranzycja' oznacza zmianę tego, co jest dziś technicznie możliwe, to są ts.

Cytat:
I kto powiedzial ze istota ts jest twierdzenie, ze to cialo nie jest moim cialem?
Za S. Dulko, pod którego opiekę oddają się osoby ts - "Transseksualista (osoba transpłciowa) czuje się mężczyzną "uwięzionym" w ciele kobiety - i odwrotnie. W związku z tym, oraz w związku z odrazą do posiadanego ciała, należącego do innej płci, występuje znaczne poczucie cierpienia"

Cytat:
Dla mnie ta narracja powoli odchodzi w przeszlosc. Jak najbardziej mozna uznac, ze osoba ftm identyfikuje sie jako mezczyzna i zeby moc funkcjonowac w tej roli musi dokonac korekty ciala zeby spolecznie nie dochodzilo do nieporozumien i nikt jej na podstawie ciala nie kwalifikowal do plci, z ktora sie nie utozsama. Zreszta wielu ftm mowilo, ze w dziecinstwie mogac swobodnie realizowac swoja chlopiecosc nie specjalnie zajmowali sie cialem, ono wtedy nie bylo problemem. Zwykle staje sie nim po okresie dojrzewania ale tez czesto jest to odczucie, ze cos nie gra, cos sie nie zgadza i dopiero kiedy przychodzi odkrycie- jestem trans, ktos zaczyna myslec o sobie w kategorii m to dopiero wtedy pojawia sie dysforia- na zasadzie- zeby to mialo sens co czuje- moje cialo powinno byc cialem faceta.
Z tego co piszesz wynika, że zmiana płci biol. (tranzycja ts-alna) jest wtórna, a tym zasadniczym zjawiskiem jest tzw. transgenderyzm.
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-23, 19:50   

@wendigo

Pytasz mnie czy czasami nie krzywdzę samej siebie, właśnie przez nie upraszczając pewnych rzeczy?

Uważam, że skrzywdziło mnie upraszczanie tych spraw przez innych. Właśnie sprowadzenie transseksualizmu (jego prawdziwości) do tzw. "czucia się osobą danej płci" spowodowało, że zaczęłam wszystko rozdrabniać. Cały czas szukałam tego grala, którego rzekomo posiadają osoby transseksualne. Jedyne co miałam, to uczucia odnośnie stanu faktycznego. W lustrze widziałam chłopca, wszyscy zwracali się do mnie jak do chłopca, reagowałam na swoje - męskie - imię. Kiedy nauczyciele mówili "chłopcy na prawo, dziewczynki na lewo", to stawałam po stronie pra… miałam problem ze zidentyfikowaniem, która to prawa, a która lewa i patrzyłam gdzie stają chłopcy i stawałam z nimi - czy z tego nie wynika, że czułam się zatem chłopcem? Tak przynajmniej wynikać miało z wszystkich informacji, które wówczas zdobyłam.

Byłam zatem mniej prawdziwa, gdyż nie czułam się ani chłopcem, ani dziewczynką, tylko posiadałam wiedzę "jestem chłopcem" i miałam bardzo negatywne uczucia odnośnie tego faktu.

Kiedy słyszę od osób transseksualnych, że czują się danej płci (tej tak zwanej "odczuwaną"), to zawsze zastanawiam się, czy osoba kaleka czuje się osobą niekaleką, tylko jej ciało tego nie wyraża? Czy może jednak czuje, że jest kaleka, ale jej się to niepodoba i chciałaby być pełnosprawna?

Jeżeli mam więc wszystko upraszczać, to czy wystarczy tobie informacja, że tego rodzaju wulgaryzacja spowodowała, że czytając teksty na temat transseksualizmu, wciąż czułam się jakbym sobie cały transseksualizm ubzdurała? Takie podejście po prostu skrzywdziło mnie, prowadziło mnie przez obszary rozumienia, w których wciąż myślałam o sobie jako o osobie niepełnowartościowej, gdyż pomimo odczuć, które dzierżyłam, nie posiadałam tego najważniejszego, świętego Graala.

W związku z tym wszystkim zastanawiam się, czy nadając tę formę wyrażanej treści, w zdaniu:

"Też tak robiłem, też mówiłem: "jestem dziewczyną". Tylko że ja miałem wtedy świadomość, że kłamię, że nie jestem, ale inni myślą, że jestem, więc muszę ich utrzymywać w tej iluzji że niby jestem."

chciałeś abym znów się tak poczuła?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-23, 21:13   

Hilary napisał/a:
Z tego co piszesz wynika, że zmiana płci biol. (tranzycja ts-alna) jest wtórna, a tym zasadniczym zjawiskiem jest tzw. transgenderyzm.


Wg mnie dokladnie tak jest. Co wiecej jest tez duzo osob, ktore dokonuja tranzycji choc wcale nie doswiadczaly dysforii. Po prostu dochodza do wniosku, ze pelniej zrealizuja swoj potencjal w roli plci odczuwanej i korekta ciala sluzy wlasnie temu zeby spolecznie funkcjonowac bez zaklocen a cialo po tranzycji bardziej im odpowiada ale nigdy nie mialy poczucie, ze czuja odraze czy ze to nie bylo ich cialo.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-23, 21:21   

Hilary napisał/a:
Dlaczego mało praktyczny?

Zapytaj ich. To z ich ust padają zdania o niepotrzebnym komplikowaniu spraw prostych, a także słowa, że "zamiast coś zmieniać, rozmyślamy".

Hilary napisał/a:
To nie jest moje rozumienie. Czy jest Twoim?

Najwidoczniej jest moim rozumieniem, twojego rozumienia. Zawsze możesz spróbować je zmienić.

Cytat:
Co znaczy że żeński wariant płci biologicznej to całokształt odniesień?

Zdanie jest niedopatrzoną pozostałością po pierwszej wersji tekstu. Już nie pamiętam co chciałam wówczas za jego pomocą oddać. Zapomnij o nim.

Cytat:
Słowa "płeć" staram się unikać jak ognia. Pł. biol. to w moim zrozumieniu - układ rozrodczy + inne cechy biolog. determinowane allosomami.

Czy twoim zdaniem pod pojęciem unikanego przez ciebie terminu "płeć" mieszczą się również takie zjawiska jak różne rodzaje receptorów widma świetlnego, czy też zdolności do krzepliwości krwi? Wszystkie te cechy są determinowane przez allosomy.

Cytat:
Tak, z moich obserwacji i lektury wszelkich ujęć nieesencjonalnych wniosek jest taki: dany rodzaj/gender w żaden bezpośredni sposób nie jest determinowany przez płeć biologiczną.

Pytanie co rozumiesz pod pojęciem "gender", bo pod pojęciem "płci biologicznej" rozumiem, że masz na myśli genitalia + cechy biologiczne wynikające z allosomów.

Hilary napisał/a:
Jeśli by tak było, to świat zwierząt rozdzielnopłciowych musiałby być w przypadku każdego gatunku kalką naszych podziałów cech, zachowań, preferencji, orientacji i szeregu innych. Bo tylko wtedy nasze myślenie o naturalności psychicznego odczuwania, w jakiś specyficzny sposób (tzn. odróżniające poczucie męskie od kobiecego) - danej płci biol. ( i uzasadnienie samego istnienia takiego odczucia) ) byłoby przynajmniej uzasadnione przez świat przyrody.

Dobrze mnie rozumiesz. Jednak w przedstawionym przez ciebie rozumowaniu zasadza się pewien problem. Niestety jest tak, że samce i samice mają trochę różne strategie rozrodcze, które wynikają wprost z ich sposobu produkowania gamet. Choć są wyjątki. Jednak wówczas nie mamy do czynienia ze strategiami odwrotnymi, ale odmiennymi od tych najczęściej spotykanych.

Hilary napisał/a:
"Bardziej", czyli tak wyszło ze statystyk.Czyli nie wszystkie?

Nie wszystkie, ale w przypadku zdecydowanej większości, tak właśnie jest.

Hilary napisał/a:
Z moich rozmów z posiadaczami kotów wynika, że każdy ma swoisty charakter i próba skorelowania tego z płcią biol. okazuje się jałowa.

Tak, każdy kot jest inny. Przez mój dom przewinęło się ich jednak ponad 50, naprawdę bardzo różnych, w tym nawet koci hermafrodyci, czy koty zmutowane, którym z zachowania było zdecydowanie bliżej do psów. I choć każdy kot jest inny, i każdy jest inny w różnym wieku, to pewne podobieństwa między nimi są możliwe do spotkania - szczególnie widoczne, kiedy hormony zaczynają im buzować.
Kiedyś (15 lat temu?) kilka przypadków opisałam na Niebieskim - jeżeli ktoś jeszcze pamięta.

Hilary napisał/a:
Wg mnie świadomość płciowości Reimera była taka, jak jej powszechne postrzeganie. Przez pryzmat dwu-rodzajowości. Zdawało mu się, że jeśli (jak się okazało) miał inną kombinację płci biol., to jako 'nie-dziewczynka' w końcu będzie sobą. I co - odnalazł się?

Z tego co piszesz, to większość ludzi powinna przeżywać to co Reimer.

Cytat:
Pytanie jest takie. Czy jego rodzice, zapewne zindoktrynowani w dwu-esencjonalnej wizji płciowości, w kontakcie z "Brendą", nie powodowali ukrytej presji, która doprowadziła do tego, że dziecko zaczęło zachowywać się niezgodnie z tzw. schematem rodzajowym?

Śmierdzi tak mocno psychologizowaniem na modłę freudowską, że aż trudno mi to zdanie traktować poważnie.

Hilary napisał/a:
Możesz to podkreślone rozwinąć, przeformułować, bo nie chcę snuć i wypisywać domysłów (choć już takowe poczyniłom). To użycie "płciowości" wymyka mi się z tego jak je rozumiem w pozostałych akapitach Twego postu. To w końcu po tym okrojeniu mamy "płeć" czy "płciowość"?

W jednym przypadku płciowość dotyczyła tej pierwotnej, w drugim wtórnej. Przy każdym wymienieniu płciowości wtórnej używałam pojęcia "płciowość podporządkowana płci" i jemu podobnych. W tym zdaniu zatem chodzi mi o "płciowość pierwotną", niepodporządkowaną dyktaturze płci.

Hilary napisał/a:
Zgaduję że to co Ty nazwałaś sobie ową "płciowością", starano się wyrazić między innymi poprzez termin 'psychicznej androgynii', czyli niespolaryzowaną duchowość, pierwotny stan naszego wnętrza, stanowiący nasz potencjał, a który okrawamy, rozbijamy na dwa bieguny itd. Tak?

Miałam na myśli stan pierwotny, niepodporządkowany normom kulturowym jakie przypisujemy płci. Androgynia jest dla mnie w tym kontekście terminem wtórnym, który nie oddaje tego znaczenia - przynajmniej wychodząc z tego jak androgynię rozumiem.
Dla mnie płciowość"przedreżimowa" (pierwotna) danej osoby, może lepiej lub gorzej wpisywać się w "normy płci". Proces socjalizacji i wtłaczania w "dyktaturę płci" wobec tego dla niektórych osób jest mniej drastyczny, dla innych bardziej, a jeszcze dla innych jest katastrofalny.

Hilary napisał/a:
Pytanie - dlaczego na nazwanie tego stanu używasz terminu nawiązującego w swej wymowie do płci biologicznej? Czy tylko ze względu na nią się okrawamy?

Z braku lepszego terminu, który by dobrze oddawał sens?

Hilary napisał/a:
A co z osobami, które nie widzą potrzeby określania "mieszaniny" odczuć przez pryzmat dwu-kategorii stworzonych dla potrzeb typologi płci biol.? Nie ma miejsca?

Odpowiem sarkastycznie: nie ma.

Hilary napisał/a:
Zajmijmy się może zatem owym tworem co wybrzmiewa jako "kim jestem?". Czy to pytanie jest także multigatunkowe, jak 'świadomość płci'? Jest sztuczką kulturową, mająca sugerować że mamy jakiś rdzeń bytowy, byt jako taki, tam w środku, w centrum naszego myślenia o nas samych. A jeśli tam nic nie ma i całe to pytanie jest absurdalne? Co jeśli nasz byt to zwyczajnie to, co nazwaliśmy "żywym ciałem"?

Chcąc odpowiedzieć tobie na to pytanie musiałabym popełnić epopeję filozoficzną. Potraktuj więc to jako "skrót myślowy".
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-23, 22:12   

ElżbietaFromage napisał/a:

Kiedy słyszę od osób transseksualnych, że czują się danej płci (tej tak zwanej "odczuwaną"), to zawsze zastanawiam się, czy osoba kaleka czuje się osobą niekaleką, tylko jej ciało tego nie wyraża? Czy może jednak czuje, że jest kaleka, ale jej się to niepodoba i chciałaby być pełnosprawna?


Kalectwo dotyczy ciala, poczucie plci dotyczy psychiki- wiec nie ma sprzecznosci w czuciu sie plcia odczuwana i jednoczesnym posiadaniu ciala plci przeciwnej.
Mnie zastanawia jeszcze jedno w Twoich wypowiedziach- caly czas piszesz- nie czulam sie dziewczynka, to wulagaryzowanie skomplikowanych odczuc- ok. Ale chcialas byc traktowana jak dziewczynka- czyli jak konkretnie?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-23, 22:18   

bitter napisał/a:
Kalectwo dotyczy ciala, poczucie plci dotyczy psychiki- wiec nie ma sprzecznosci w czuciu sie plcia odczuwana i jednoczesnym posiadaniu ciala plci przeciwnej.

Myślisz, że osoby kalekie mają psychiczne poczucie bycia osobami zdrowymi, tylko w wadliwym ciele? Że utożsamiają się z osobami zdrowymi, ich problemami itd? Czy raczej odczuwają tożsamość z innymi osobami, które są w takim samym położeniu jak one?

bitter napisał/a:
Ale chcialas byc traktowana jak dziewczynka- czyli jak konkretnie?

Tak jak inne dziewczynki :P
...i nie być utożsamiana z chłopcami, którzy wydawali mi się jacyś inni.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-23, 22:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-23, 22:25   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Ale chcialas byc traktowana jak dziewczynka- czyli jak konkretnie?

Tak jak inne dziewczynki :P

Czyli jak? Podaj jakies konkrety.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-23, 22:47   

Konkretne przykłady - na szybko.
Przykład 1
Lubiłam bawić się na łące, ale zawsze kiedy zaczynałam zbierać kwiaty i układać bukiet, bo mi to sprawiało przyjemność albo byłam wyśmiewana, albo słyszałam, że "chłopcim to nie przystoi" (chyba, że robią to dla dziewczyny).

Przykład 2
Za każdym razem jak były wycieczki szkolne (we wczesnych latach podstawówki) czułam się niekomfortowo, że jestem z chłopakami w pokoju - czułam, że nie powinnam tu być.

Przykład 3
Chciałam słyszeć komplementy tego rodzaju jak mówiono innym dziewczynkom - coś co rzadko zdarza się w odniesieniu do chłopców.

Przykład 4
Czułam się źle, będąc kwalifikowana jako "chłopak" i w związku z tym byłam z nimi w różnych grupach zajęciowych.

Przykład 5
Były przypadki, że chłopacy próbowali mnie podrywać. Niektórzy chłopacy, którzy przez pewien czas nie wiedzieli jaką "mam" płeć i zaczęli mnie traktować jak dziewczynę, to nawet, gdy dowiedzieli się, że "jest inaczej", dalej traktowali mnie zupełnie inaczej - byli delikatniejsi w obyciu, zachowywali się jakby chcieli mi jakoś zaimponować albo ze specyficzną troską.

Hmm... w sumie właśnie ten jeden raz poczułam się kobietą. Zauroczyłam się w jednym takim chłopaku. Miał ksywkę "Pinokio", był wyjątkowo troskliwy - przez cały czas nie dowierzał, że nie jestem dziewczyną i przez całe moje wakacje tak mnie traktował. Kiedy się z nim pożegnałam i wsiadłam do autobusu, uśmiechałam się do siebie, patrzyłam na mijane pola i myślałam sobie: "więc jednak jestem dziewczyną". Miałam wówczas 12 lat.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-23, 22:59   

ElżbietaFromage napisał/a:

myślałam sobie: "więc jednak jestem dziewczyną". Miałam wówczas 12 lat.


Czyli poczulas sie dziewczyna bo on dostrzegal w Tobie dziewczyne choc wiedzialas, ze cialo masz chlopca. Wiec dlaczego uwazasz, ze to co mowi wendigo jest absurdalne?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 07:51   

bitter napisał/a:
Czyli poczulas sie dziewczyna bo on dostrzegal w Tobie dziewczyne choc wiedzialas, ze cialo masz chlopca.

Widzisz. Użyłam skrótu myślowego, a ty od razu go podłapałeś ;)
Właściwie powinnam napisać, że czułam wówczas po prostu dobrze. Był to też pierwszy raz, kiedy ktoś mówił do mnie "zachowujesz się jak dziewczyna", "wyglądasz jak dziewczyna" etc. nie chcąc mnie w żaden sposób urazić, wyszydzić, skrytykować ani nic w tym stylu. Było to po prostu wyrażenie niedowierzani, a jednocześnie słyszałam w tych słowach, że się mu podobam. I przez cały okres wakacji traktował mnie właśnie w ten sam sposób, tak jakbym była dla niego dziewczyną.
Dzięki niemu pierwszy raz poczułam, że to jaka jestem - wówczas myślałam o sobie, że jestem po prostu "niemęska", co w otoczeniu było godne pogardy - nie jest złe i może się komuś podobać; że określenie "jak dziewczyna" może być wypowiadane w moim kontekście bez negatywnych konotacji, co bardzo mi samej się podobało. Dlatego w tym autobusie, kiedy o tym myślałam, byłam tak bardzo zadowolona i mówiłam, że "jednak jestem dziewczyną".
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 09:29   

ElżbietaFromage napisał/a:

Widzisz. Użyłam skrótu myślowego, a ty od razu go podłapałeś ;)


Podlapalam bo z niewiadomych przyczyn nie chcesz uzywac tego skrotu w odniesieniu do siebie ale juz w odniesieniu do innych chcialas byc traktowana "jak dziewczynka"- tu skrot myslowy przestaje Ci przeszkadzac- widze tu sprzecznosc. Jesli mialabys byc konsekwentna to powinnas powiedziec- chcialam byc traktowana w sposob akceptujacy dla mnie, dla mojej odmiennosci, specyficzonosci, wyjatkowosci- a nie " jak dziewczynka" ktora sie przeciez absolutnie nie czulas bo to prymitywna wulgaryzacjia Twoich niesamowicie skomplikowanych odczuc.
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-08-24, 09:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-24, 09:36   

No ale co jest nie tak z tym skrótem?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 10:14   

Cytat:
Podlapalam bo z niewiadomych przyczyn nie chcesz uzywac tego skrotu w odniesieniu do siebie ale juz w odniesieniu do innych chcialas byc traktowana "jak dziewczynka"


Wszystko przez użycie prostego słówka "jak". Mówiąc chciałam być traktowana "jak dziewczyna", oznacza to, że chciałam być traktowana tak jak widziałam jak są inne dziewczyny traktowane. Wcale nie chciałam być traktowana "w sposób akceptujący dla mnie, dla mojej odmienności, specyficzności, wyjątkowości". Zwyczajnie myślałam: "chcę być traktowana JAK dziewczyna", czyli dokładnie na tych samych zasadach, które dostrzegałam w podejściu jakie było stosowane do dziewczyn.

Nie czułam się jednak dziewczyną, bo nie uważam, że bycie dziewczyną czy chłopakiem, to rodzaj uczucia. Uczuciem może być mój stosunek do tego jak jestem traktowana, jako kto jestem rozpoznawana etc. Uczucia to stan tymczasowy twojej świadomości, które mają punkt odniesienia do innych stanów twojej świadomości - możesz je porównać ze sobą, wykazać ich jakościową różnicę. Uczucia są wyrazem "stosunku do czegoś", mówią o tym "jak mi jest", a nie "kim jestem".
Jaka jest jakościowa różnica między "czuciem się mężczyzną", a "czuciem się kobietą"? Jaki to rodzaj uczucia "czuć się osobą danej płci"? Czy uczucie "bycia kobietą/mężczyzną" zawiera w sobie coś innego niż stwierdzenie "czuć się sobą"?
Czy wiesz jak czują się mężczyźni, a jak czują się kobiety? Czy potrafisz powiedzieć jaka jest różnica między "czuciem się mężczyzną" a "czuciem się kobietą"?

bitter napisał/a:
bo to prymitywna wulgaryzacjia Twoich niesamowicie skomplikowanych odczuc.

Cieszę się zatem, że twoje uczucia w odniesieniu do tego "kim jesteś" są tak niesamowicie proste - z pewnością jest ci dzięki temu... prosto w życiu.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 10:25   

ElżbietaFromage napisał/a:
Wcale nie chciałam być traktowana "w sposób akceptujący dla mnie, dla mojej odmienności, specyficzności, wyjątkowości". Zwyczajnie myślałam: "chcę być traktowana JAK dziewczyna", czyli dokładnie na tych samych zasadach, które dostrzegałam w podejściu jakie było stosowane do dziewczyn.


A dlaczego nie chcialas byc po prostu traktowana w sposob akceptujacy dla tego kim bylas- czyli cialo chlopca, ktory ma duzo niemeskich pragnien? Mozna sobie wyobrazic, ze masz np akceptujaca babcie i z nia zbierasz kwiatki, pleciesz wianki, ona pozwala Ci chodzic w sukience i babcia sobie mysli- ale mam wyjatkowego wnusia, taki delikatny, wrazliwy. To by Ci nie odpowiadalo? Dlaczego?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 11:02   

bitter napisał/a:
To by Ci nie odpowiadalo? Dlaczego?


To o czym piszesz miałam - choć nie od strony babci :P

Problemem w takim przypadku jest to, że "babcia" nie wyczerpuje wszystkich kontaktów interpersonalnych. Świat jest jednak trochę większy ;)
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 11:12   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
To by Ci nie odpowiadalo? Dlaczego?


To o czym piszesz miałam - choć nie od strony babci :P

Problemem w takim przypadku jest to, że "babcia" nie wyczerpuje wszystkich kontaktów interpersonalnych. Świat jest jednak trochę większy ;)


Chodzi mi o hipotetyczna sytuacje, ze jako dziecko- chlopiec bylbys akceptowany razem ze swoimi niemeskimi pragnieniami, nikt by Cie nie wysmiewal- ludzie po prostu uwazaliby, ze sa tacy chlopcy i to jest ok- i traktowali by ich podobnie jak dziewczynki, nie przykladaliby wobec nich takich oczekiwan jak wobec chlopcow. To byloby ok?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 11:37   

Cytat:
Chodzi mi o hipotetyczna sytuacje


Na czym polegałoby w takiej hipotetycznej sytuacji bycie chłopcem lub dziewczynką?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 11:49   

ElżbietaFromage napisał/a:
Cytat:
Chodzi mi o hipotetyczna sytuacje


Na czym polegałoby w takiej hipotetycznej sytuacji bycie chłopcem lub dziewczynką?


Proporcje by sie nie zmienily- zalozmy, ze 1 % chlopcow i dziewczynek przejawialoby pragnienia i zachowania podobne do plci przeciwnej ( cala reszta czulaby sie spojnie) i bylyby to w 100% akceptowane, cos jak dopuszczenie takiego wariantu, jak trzecia plec albo hybryda dwoch plci.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 12:14   

Byłoby pewnie super. Jednak dalej wolałabym być zaliczona do grona "dziewczynek", gdyż wyjątki nie stanowią grupy z którą można się identyfikować.
Jeżeli jednak istniałaby "instytucja" trzeciej płci, taka jak fa'afafine to chyba nie przeszkadzałoby mi identyfikowanie mnie z tą "trzecią płcią"... ale tylko do okresu dojrzewania. Później czułabym się źle, że mój wygląd staje się męski.

Trudno jednak w takim wypadku cokolwiek powiedzieć, ponieważ moje zdanie, moje przemyślenia etc. są oparte na realnych doświadczeniach, a nie jakiś bytach mniemanych i mniemanych sytuacjach. Nawet jeżeli teraz wydaje mi się, że byłoby dla mnie OK identyfikowanie mnie od dziecka jako "trzeciej płci", to nie mogę sobie wyobrazić wszystkich zależności, ani tego jak doświadczanie identyfikowania mnie jako osoby "trzeciej płci" wpłynęłoby na moje postrzeganie siebie, swojego położenia, a przede wszystkim na rozumienie siebie.

Taka hipotetyczna sytuacja może być rozważana przeze mnie jedynie na gruncie doświadczeń jakie zdobyłam w świecie, w którym zostałam przypisana do płci męskiej, bez względu na indywidualne preferencje. Także moje zdanie, nie może być traktowane jako niezależnie od mojego życia, doświadczeń i próbą ogarnięcia tego wszystkiego.

Rozważania na zasadzie "co byłoby gdyby" nie mają wysokiej wartości eksplikacyjnej dla określenia faktycznej sytuacji danej osoby, gdyż nie istnieje coś takiego jak "idealne ja" oderwane od prozy życia.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 12:55   

ElżbietaFromage napisał/a:
Taka hipotetyczna sytuacja może być rozważana przeze mnie jedynie na gruncie doświadczeń jakie zdobyłam w świecie, w którym zostałam przypisana do płci męskiej


No nie do konca- bo bylas przez kogos w rodzinie traktowana jak dziewczynka, chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc- wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-08-24, 13:05   

Nieprawda. Jak moglaby wiedziec ona czy ktokolwiek inny jakby wszyscy w jej otoczeniu byli tacy afirmujacy? Przeciez to byloby zupelnie inne zycie. Nie tylko afirmacja ale i inne rzeczy by sie zmienily. O.o
_________________
Male inside, human outside.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 13:22   

Belial napisał/a:
Nieprawda. Jak moglaby wiedziec ona czy ktokolwiek inny jakby wszyscy w jej otoczeniu byli tacy afirmujacy? Przeciez to byloby zupelnie inne zycie. Nie tylko afirmacja ale i inne rzeczy by sie zmienily. O.o


A to malo jest filmow na youtubie gdzie dzieci od 3 czy 5 roku zycia zyja w zgodzie z plcia odczuwana bo maja akceptujacych i rozumiejacych rodzicow, sa pod opieka akceptujacych lekarzy czy terapeutow, chodza do przedszkola w strojach, w ktorych dobrze sie czuja itd?
Tak trudno sobie to wyobrazic?

https://www.youtube.com/watch?v=PRzE6cpZGVU
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 13:44   

@bitter

Czy wierzysz w to, że potrafimy rozumować o sytuacjach dotyczących życia, w taki sposób, że nie tylko nasze własne doświadczenia nie będą miały najmniejszego wpływu na to rozumowanie, a w dodatku - w tym rozumowaniu - będziesz potrafiła wyobrazić sobie twój sposób pojmowania świata, siebie itp. który oddawałby rzeczywistą sytuację w takim - hipotetycznym - przypadku?

Jeżeli tak, to jestem pełna podziwu. Sama zawsze wolałam zachować trochę skromności w takim przypadku. Choć potrafię sobie wyobrazić jak to jest być kimś innym, lub jak to jest doświadczać czegoś innego niż doświadczałam, to jednak zawsze mam na uwadze to, że "to ja - z całym bagażem swoich doświadczeń i schematów rozumienia - wyobrażam sobie jak jest być tą osobą", czyli wkładam "siebie jako siebie, w sytuację tej osoby". Dlatego karkołomne jest dla mnie próbowanie wyobrażenia sobie, jak będąc sobą jako sobą (tą osobą, którą jestem dzisiaj) czułabym się, jak zachowywała i jak rozumowałabym swoje położenie jako osoba, która nigdy nie doświadczyłaby tego, co doświadczyłam. Jeszcze trudniejsze, i wysoce mało odpowiedzialne, jest wyciąganie na bazie takich hipotetycznych sytuacji jakichkolwiek wniosków i dowodów.

Jak mam nie myśleć o niebieskim? ;)
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 13:53   

ElżbietaFromage napisał/a:
@bitter

Jeżeli tak, to jestem pełna podziwu.
Jak mam niemyśleć o niebieskim? ;)


Nie ma powodu do podziwu- nie mam najmniejszego problemu zeby wyobrazic sobie, ze kiedy jako dziecko czulam sie bardziej chlopcem- wszyscy reagowaliby pozytywnie, co za problem? Zreszta i tak sporo osob reagowalo akceptujaco- z rodziny, czesc dzieci, z ktorymi mialam kontakt, nie doswiadczalam wiekszych traum. Jedyne co czułam to ze moje bycie dziewczynka jest troche udawane bo w srodku bardziej sie identyfikowalam jako chlopiec. I tyle.

Co do pytania to nie rozumiem co znaczy myslec o niebieskim?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 14:15   

ElżbietaFromage napisał/a:
Proponuję abyś przeczytała ten tekst:

Jak to jest być nietoperzem? Thomas Nagel

Myślę, że może to przydać się w naszej dyskusji na ten temat :)


Przejrzalam- moim zdaniem tu nie ma analogii- nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak to jest byc nietoperzem i nie doswiadczam zjawiska echolokacji. Natomiast bedac dzieckiem- moglam w milionach sytuacji porownywac swoje zaintersowania, upodobania, zachowania- z dziewczynkami i chlopcami i wiedzialam do kogo mi blizej. Osoby, ktore mnie postrzegaly z zewnatrz- tez potwierdzaly, ze blizej mi do chlopca. I tyle.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 14:27   

Cytat:
Nie ma powodu do podziwu


Ja nie podziwiam, tylko używam sarkazmu.

Cytat:
nie mam najmniejszego problemu zeby wyobrazic sobie, ze kiedy jako dziecko czulam sie bardziej chlopcem- wszyscy reagowaliby pozytywnie, co za problem? Zreszta i tak sporo osob reagowalo akceptujaco- z rodziny, czesc dzieci, z ktorymi mialam kontakt, nie doswiadczalam wiekszych traum.


Faktycznie, jeżeli właściwie i tak miałaś takie doświadczenia, to z pewnością ciężkie to nie jest. <to też jest sarkazm>

Ciekawi mnie czy potrafisz sobie wyobrazić siebie w trochę odmiennej sytuacji. Powiedzmy, że urodziłaśsię niewidoma. Nigdy nie doznałaś tego czym jest "widzenie". Potrafisz sobie to wyobrazić?

bitter napisał/a:
Przejrzalam- moim zdaniem tu nie ma analogii- nie jestem w stanie sobie wyobrazic jak to jest byc nietoperzem

Bycie nietoperzem w tym przypadku jest metaforą.
Chodzi o to, że zawsze ty jako ty, będziesz rozmyślała o tym jak jest być kimś innym. Nigdy nie będziesz wiedziała jak to jest być "źródłowo" kimś innym niż sobą.

Może przytoczę fragment innego tekstu tego autora:
Thomas Nagel w Co to wszystko znaczy? napisał/a:
Co naprawdę wiesz o tym, co dzieje się w umyśle kogokolwiek innego? Jasne jest nie tylko, że obserwujesz milu innych stworzeń, w tym ludzi. Patrzysz, co robią, słuchasz, co mówią i jakie jeszcze dźwięki wydają, widzisz, jak reagują na otoczenie – co je przyciąga i co odpycha, co jedzą, itd. Możesz je też rozciąć i wejrzeć w wewnętrzną budowę ich ciał, spróbować porównać z własną anatomią.
Nic z tego wszakże nie daje ci bezpośredniego dostępu ilu ich przeżyć, myśli i odczuć. Jedyne przeżycia, jakie możesz rzeczywiście mieć, są twoje własne –– wszystkie przekonania co do stanów psychicznych innych wyprowadzasz z obserwacji ich budowy fizycznej i zachowania.
Posłużymy się prostym przykładem: skąd wiesz, że gdy jesz z przyjacielem lody czekoladowe, to jemu smakują one tak samo jak tobie, a nie inaczej? Możesz wprawdzie spróbować jego lodów, ale gdy smakują tak samo jak twoje, znaczy to tylko, że tobie smakują tak samo; nie doświadczyłeś, jak smakują jemu. Nie ma, jak się zdaje, sposobu na bezpośrednie porównanie tych dwu przeżyć smakowych.

Może to trochę lepiej rozjaśni rozważany problem?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-24, 14:36, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 14:35   

ElżbietaFromage napisał/a:
Ja nie podziwiam, tylko używam sarkazmu.



ElżbietaFromage napisał/a:

Chodzi o to, że zawsze ty jako ty, będziesz rozmyślała o tym jak jest być kimś innym. Nigdy nie będziesz wiedziała jak to jest być "źródłowo" kimś innym niż sobą.


Nie wiem po co ten sarkazm? Czy znow nie wprost probujesz kogos obciazyc wina, ze z nie wystarczajaco duzym namaszczeniem pochyla sie nad Twoim ciezkim losem? Bo juz wczesniej rzucilo mi sie w oczy, ze probowalas wywolac poczucie winy u wendigo, ze smie opisywac cos czego Ty nie doswiadczalas :roll: A tu z kolei masz problem, ze ja mialam wiecej pozytywnych sytuacji w doswiadczaniu siebie jako chlopca.

Nie musze rozmyslac jak to jest byc kims innym. Moge spontanicznie sie zachowywac, nie myslac nawet dlaczego i po co i np moja znajoma twierdzi- zachowujesz sie dokladnie jak moj facet, gdyby nie to, ze masz cialo kobiety- czulabym ze jestes 100% facetem. Wiec to nie sa imaginacje jak to jest byc kims innym- to wychodzi w relacjach czy tego chce czy nie.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 14:39   

bitter napisał/a:
Nie wiem po co ten sarkazm?...

Hahaha...
Nie, daleko mi do próby obciążenia Ciebie jakąś winą. Mój sarkazm był zwykłym wyrazem mojego stosunku, do twojego niezrozumienia problemu.

bitter napisał/a:
Nie musze rozmyslac jak to jest byc kims innym. Moge spontanicznie sie zachowywac, nie myslac nawet dlaczego i po co i np moja znajoma twierdzi- zachowujesz sie dokladnie jak moj facet, gdyby nie to, ze masz cialo kobiety- czulabym ze jestes 100% facetem. Wiec to nie sa imaginacje jak to jest byc kims innym- to wychodzi w relacjach czy tego chce czy nie.

A czy my mówimy teraz o rzeczywistym, spontanicznym zachowywaniu się, czy o wyobrażeniu sobie tego jak bym myślała w hipotetycznie innym życiu, kiedy miałabym inne doświadczenia? Bo teraz już nie rozumiem.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-24, 14:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 14:46   

bitter napisał/a:
No nie do konca- bo bylas przez kogos w rodzinie traktowana jak dziewczynka, chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc- wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy.
Czy jeśli wszyscy dookoła zaczną traktować mnie jak mężczyznę, mówić mi że nim jestem, od-/wyczuwać mnie jako mężczyznę, to znaczy że jestem mężczyzną - skoro mi osobiście to nie odpowiada, źle się z tym czuję, nie czuję tego, nie wiem o co im chodzi i niech się odterefere? Czy to nie od nas samych zależy czy się poddamy takiemu traktowaniu czy nie, czy mamy ulec, bo prawie wszyscy, z wyjątkiem mnie tak czują? Nie mam prawa zaprotestować, odmówić, zasugerować inne traktowanie gdy mi to ich podejście zaprzecza temu z czym czuję się sobą?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 14:55   

ElżbietaFromage napisał/a:

A czy my mówimy teraz o rzeczywistym, spontanicznym zachowywaniu się, czy o wyobrażeniu sobie tego jak bym myślała w hipotetycznie innym życiu, kiedy miałabym inne doświadczenia. Bo teraz już nie rozumiem.


Rzeczywiscie- nie rozumiesz.
Odnioslam sie teraz do tekstu o niemoznosci wyobrazenia sobie jak to jest byc nietoperzem ewentualnie osoba innej plci. Wiec odpisuje, ze nie chodzi o wyobrazanie, ze to jest intersubiektywnie potwierdzalne doswiadczanie. Ja nie zastanawiam sie- ach, jakby tu sie zachowac, zeby to bylo odebrane jako meskie zachowanie- raczej zachowuje sie spontanicznie i to jest odbierane jako meskie zachowanie.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 14:58   

Hilary napisał/a:
bitter napisał/a:
No nie do konca- bo bylas przez kogos w rodzinie traktowana jak dziewczynka, chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc- wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy.
Czy jeśli wszyscy dookoła zaczną traktować mnie jak mężczyznę, mówić mi że nim jestem, od-/wyczuwać mnie jako mężczyznę, to znaczy że jestem mężczyzną - skoro mi osobiście to nie odpowiada, źle się z tym czuję, nie czuję tego, nie wiem o co im chodzi i niech się odterefere? Czy to nie od nas samych zależy czy się poddamy takiemu traktowaniu czy nie, czy mamy ulec, bo prawie wszyscy, z wyjątkiem mnie tak czują? Nie mam prawa zaprotestować, odmówić, zasugerować inne traktowanie gdy mi to ich podejście zaprzecza temu z czym czuję się sobą?


Masz prawo protestowac ale nie zmienia to faktu, ze jesli ludzie by wyczuwali Cie jako mezczyzne( i nie chodzi o to, ze masz takie cialo ale sposob zachowania, wchodzenia w relacje, ekspresji) no to powiedzialabym, ze jakies Twoje zachowania, ktorych byc moze nie jestes swiadomy- daja im podstawy by tak Cie odbierac.

Ludzie tez moga sie zle czuc kiedy wymagalbys od nich zeby Cie traktowali np. jak kobiete jesli jednoczesnie oni kompletnie by tego nie czuli, nie rozumieli, nie wiedzieli o co Ci chodzi i sie odterefere od nich ze swoimi zadaniami
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-08-24, 15:24, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 15:20   

@bitter
Myślę, że wzajemnie się nie zrozumiałyśmy w takim wypadku, ale idąc siłą twojego rozpędu:

Czy zachowując się spontanicznie, tak jak się zachowujesz, jakbyś usłyszała, że zachowujesz się jak dziewczyna, to jakbyś zareagowała w takim momencie? Po prostu ktoś dałby tobie informację, że dla niego takie zachowanie jest "kobiece". Czy w związku z całym sensem tego wątku, poczułabyś się kobietą?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 15:27   

ElżbietaFromage napisał/a:
@bitter
Myślę, że wzajemnie się nie zrozumiałyśmy w takim wypadku, ale idąc siłą twojego rozpędu:

Czy zachowując się spontanicznie, tak jak się zachowujesz, jakbyś usłyszała, że zachowujesz się jak dziewczyna, to jakbyś zareagowała w takim momencie? Po prostu ktoś dałby tobie informację, że dla niego takie zachowanie jest "kobiece". Czy w związku z całym sensem tego wątku, poczułabyś się kobietą?


Jesli bym sie zachowywala autentycznie i spontanicznie( a nie udawalabym kobiece zachowania) i ktos by ocenil, ze zachowuje sie kobieco to owszem, taka zwrotna informacja duzo by mi dala i jak najbardziej potrafilabym to przyjac i pewnie potwierdziloby moje wlasne odczucia, ze moja tozsamosc jest plynna.

Poniewaz musze juz zakonczyc na dzis ta dyskusje to myslac o tym wszystkim dochodze do wniosku, ze intersubiektywnosc moze byc kluczem do zrozumienia kwestii tozsamosci, inni ludzie sa lustrami, w ktorych sie przegladamy, szukacjac podobienstw i roznic a ich reakcje na nas tez tworza nasza tozsamosc. W jakis sposob pojecie tozsamosci zawiera w sobie relacyjnosc. Ale dzis juz tego nie dam rady rozwinac.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 15:34   

bitter napisał/a:
Jesli bym sie zachowywala autentycznie i spontanicznie( a nie udawalabym kobiece zachowania) i ktos by ocenil, ze zachowuje sie kobieco to owszem, taka zwrotna informacja duzo by mi dala i jak najbardziej potrafilabym to przyjac i pewnie potwierdziloby moje wlasne odczucia, ze moja tozsamosc jest plynna.

A jak odczuwasz swoją tożsamość wobec tego? Jak to jest mieć płynną tożsamość? Co czujesz?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 15:40   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Jesli bym sie zachowywala autentycznie i spontanicznie( a nie udawalabym kobiece zachowania) i ktos by ocenil, ze zachowuje sie kobieco to owszem, taka zwrotna informacja duzo by mi dala i jak najbardziej potrafilabym to przyjac i pewnie potwierdziloby moje wlasne odczucia, ze moja tozsamosc jest plynna.

A jak odczuwasz swoją tożsamość wobec tego? Jak to jest mieć płynną tożsamość? Co czujesz?


Juz o tym pisalam. Podobaja mi sie kobiety i jesli jestem zaangazowana w relacje z jakas kobieta to automatycznie " dostrajam sie do niej" jako " facet"( mentalnie, emocjonalnie) Ale w wielu innych spolecznych sytuacjach- nie mam tego odczucia albo nie jest ono tak silne. Czasem jestem po prostu czlowiekiem a kwestia plci jest na dalekim planie.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-24, 15:43   

ElżbietaFromage napisał/a:
@wendigo

Pytasz mnie czy czasami nie krzywdzę samej siebie, właśnie przez nie upraszczając pewnych rzeczy?

Uważam, że skrzywdziło mnie upraszczanie tych spraw przez innych. Właśnie sprowadzenie transseksualizmu (jego prawdziwości) do tzw. "czucia się osobą danej płci" spowodowało, że zaczęłam wszystko rozdrabniać. Cały czas szukałam tego grala, którego rzekomo posiadają osoby transseksualne. Jedyne co miałam, to uczucia odnośnie stanu faktycznego. W lustrze widziałam chłopca, wszyscy zwracali się do mnie jak do chłopca, reagowałam na swoje - męskie - imię. Kiedy nauczyciele mówili "chłopcy na prawo, dziewczynki na lewo", to stawałam po stronie pra… miałam problem ze zidentyfikowaniem, która to prawa, a która lewa i patrzyłam gdzie stają chłopcy i stawałam z nimi - czy z tego nie wynika, że czułam się zatem chłopcem? Tak przynajmniej wynikać miało z wszystkich informacji, które wówczas zdobyłam.

Ja nadal myślę, że różnica nie leży w uczuciach, a tylko w sposobie nazywania ich (nazywania swoich stanów) przez różne osoby... Dlatego nie musisz czuć się źle, nie ma ku temu powodu.

Cytat:
Kiedy słyszę od osób transseksualnych, że czują się danej płci (tej tak zwanej "odczuwaną"), to zawsze zastanawiam się, czy osoba kaleka czuje się osobą niekaleką, tylko jej ciało tego nie wyraża? Czy może jednak czuje, że jest kaleka, ale jej się to niepodoba i chciałaby być pełnosprawna?

Może zapytaj jakąś osobę niepełnosprawną? Nie mówię, że wprost trzeba komuś rzucić takie pytanie, ale są fora, można założyć temat... To w sumie może trochę tak jak z wiekiem, niektórzy mówią "nie czuję się na tyle lat ile mam"... i w sumie idąc tą analogią to nawet Ciebie rozumiem ;) bo ja też nie wiem wtedy co mają na myśli - mam tyle lat ile mam, najczęściej nie czuję, że już tyle lat minęło ale nie mam w związku z moim wiekiem żadnych specjalnych odczuć. A to co mówię o tym, zależy w dużej mierze od kontekstu. Potrafię odpowiedzieć: "Ja też nie (czuję się na tyle lat ile mam)" jeśli dokładnie wiem co mają na myśli i mogę się z tym zidentyfikować.

Cytat:
W związku z tym wszystkim zastanawiam się, czy nadając tę formę wyrażanej treści, w zdaniu:

"Też tak robiłem, też mówiłem: "jestem dziewczyną". Tylko że ja miałem wtedy świadomość, że kłamię, że nie jestem, ale inni myślą, że jestem, więc muszę ich utrzymywać w tej iluzji że niby jestem."

chciałeś abym znów się tak poczuła?

Oczywiście absolutnie nie, nie chciałem żebyś się źle poczuła. Kurcze, może po prostu nie potrafię wyrazić swoich uczuć... A w tym zdaniu miałem na myśli, że po prostu robiłem to, czego ludzie ode mnie oczekiwali, bo nie chciałem ich zawieść. Bo przecież ustawienie się koło dziewczynek nie sprawiło że się tam dobrze czułem, pasujący czułem czy coś takiego.
Pewnie nadal nie umiem wyrazić swoich myśli.

ElżbietaFromage napisał/a:

Nie czułam się jednak dziewczyną, bo nie uważam, że bycie dziewczyną czy chłopakiem, to rodzaj uczucia. Uczuciem może być mój stosunek do tego jak jestem traktowana, jako kto jestem rozpoznawana etc. Uczucia to stan tymczasowy twojej świadomości, które mają punkt odniesienia do innych stanów twojej świadomości - możesz je porównać ze sobą, wykazać ich jakościową różnicę. Uczucia są wyrazem "stosunku do czegoś", mówią o tym "jak mi jest", a nie "kim jestem".
Jaka jest jakościowa różnica między "czuciem się mężczyzną", a "czuciem się kobietą"? Jaki to rodzaj uczucia "czuć się osobą danej płci"? Czy uczucie "bycia kobietą/mężczyzną" zawiera w sobie coś innego niż stwierdzenie "czuć się sobą"?
Czy wiesz jak czują się mężczyźni, a jak czują się kobiety? Czy potrafisz powiedzieć jaka jest różnica między "czuciem się mężczyzną" a "czuciem się kobietą"?

Ale idąc tym tokiem rozumowania nigdy nie możesz wiedzieć, że teraz czujesz się smutna, bo nie wiesz jak czują się inni kiedy są smutni. Może trochę inaczej? Wiem, przywoływałaś porównanie że wiesz jak to jest czuć się wesołą ale skąd wiesz że to czucie się wesołą? Może to zupełnie inne uczucia...
Spróbuję jeszcze inaczej: ubranie, dostosowanie wyglądu tak aby wyglądał na męski, takie widzenie siebie, taki odbiór powodowały, że czułem się szczęśliwym - to też jest dla mnie czucie się mężczyzną - skoro innym mężczyznom też jest z tym dobrze, to znaczy że to jest właśnie to. A skoro mnie jest źle z wyglądem, ekspresją, byciem postrzeganym jak kobieta, a kobietom właśnie z tym jest dobrze, to znaczy że one CZUJĄ się z tym dobrze - czują się dobrze z byciem kobietami. A ja się nie czuję. Czuję się dobrze z byciem mężczyzną - to znaczy, że czuję się mężczyzną.
_________________
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-08-24, 15:55   

Ech, bitter. Widze ze nie zrozumialas. Poniewaz tak jak Ela nie jestem w stanie wyobrazic sobie jak by wygladalo moje zycie gdybym mial zupelnie inne doswiadczenia. Ogladanie filmikow z jakichs innych krajow nie daloby mi wgladu w to jak wygladaloby moje zycie (nawet jako chlopca) w PRLu. Czy pozniej. Moze nie poszedlbym na te studia na ktore poszedlem. Etc. Jak mam sobie to wyobrazic?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 16:12   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:
bitter napisał/a:
No nie do konca- bo bylas przez kogos w rodzinie traktowana jak dziewczynka, chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc- wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy.
Czy jeśli wszyscy dookoła zaczną traktować mnie jak mężczyznę, mówić mi że nim jestem, od-/wyczuwać mnie jako mężczyznę, to znaczy że jestem mężczyzną - skoro mi osobiście to nie odpowiada, źle się z tym czuję, nie czuję tego, nie wiem o co im chodzi i niech się odterefere? Czy to nie od nas samych zależy czy się poddamy takiemu traktowaniu czy nie, czy mamy ulec, bo prawie wszyscy, z wyjątkiem mnie tak czują? Nie mam prawa zaprotestować, odmówić, zasugerować inne traktowanie gdy mi to ich podejście zaprzecza temu z czym czuję się sobą?


Masz prawo protestowac ale nie zmienia to faktu, ze jesli ludzie by wyczuwali Cie jako mezczyzne( i nie chodzi o to, ze masz takie cialo ale sposob zachowania, wchodzenia w relacje, ekspresji) no to powiedzialabym, ze jakies Twoje zachowania, ktorych byc moze nie jestes swiadomy- daja im podstawy by tak Cie odbierac.

Ludzie tez moga sie zle czuc kiedy wymagalbys od nich zeby Cie traktowali np. jak kobiete jesli jednoczesnie oni kompletnie by tego nie czuli, nie rozumieli, nie wiedzieli o co Ci chodzi i sie odterefere od nich ze swoimi zadaniami


A byłby to fakt jaki - obiektywny? Czy - ze względu na mój wyjątek - zbiorowo subiektywny? Skoro współczesna narracja cis/trans/bigenderowa stwierdza że nie ma jednej "męskości jako takiej", a jest ich wiele, zatem w całym ogóle ludzkości, Ci wszyscy wiedzący że jestem mężczyzną będą traktować mnie nie identycznie/tożsamo po męsku i to na wielu płaszczyznach, być może nawet sprzecznie, w zależności co konkretne kobiety i mężczyźni mają znaturalizowane w umyśle jako męskie, co w efekcie nie zmienia pewności każdego z nich, że jestem mężczyzną. Więc nawet wykazanie im tych sprzeczności nic mi nie da. Mogą to zrzucić na zwyczajowość, kulurę i pozostaną przy swoim.

Co masz na myśli pisząc o jakichś moich nieświadomych zachowaniach? Możesz podać przykład takiego, na podstawie którego identyfikujesz kogoś za mężczyznę (bez względu na płeć biol.)? To już sama pewność ogółu że jestem mężczyzną nie wystarczy im? Muszę się jakoś specyficznie zachować, nawet nie mając świadomości że to robię? Jak sobie zasnę w parku na różowym kocyku to ich wiedza o mojej męskości ulegnie zawieszeniu, czy co się z nią stanie?
I dlaczego sprowadzasz i mglisz to do "odbierania mnie"? Założyłom w hipotetycznym opisie że wszyscy moje bycie mężczyzny stwierdzają w kategoriach wiedzy. W kontakcie ze mną pojawia się u nich stwierdzenie "to jest mężczyzna" i przekuwają to na swoje subiektywne podejście do mnie, w zależności od tego, co według nich oznacza "traktować kogoś po męsku, jako "mężczyznę".
Czy jako posiadające żeńską kombinację płci biol. powinnom dokonać wówczas tranzycji, zakładając że w końcu pojawi się ktoś, kto się konfunduje ze względu na odkrycie moich żeńskich organów płciowych? Czy w przypadku gdy w końcu uzyskam wewnętrzną pewność, że moja tożsamość jest kobieca, i będę się identyfikować z kobiecością, a w nikim nie wzbudzę takiej pewności, że ową mam, to co zrobić w takiej sytuacji?
Jakich instrumentów użyć, by uzyskać potwierdzenie że nie jestem mężczyzną i skorzystać z prawa do samostanowienia o swojej tożsamości? Jak dostąpić innego traktowania, wymusić na nich zmianę wiedzy odnośnie mnie, jeśli oni sami stwierdzą, że nie mam do tego żadnych podstaw?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 17:45   

Hilary napisał/a:

Jakich instrumentów użyć, by uzyskać potwierdzenie że nie jestem mężczyzną i skorzystać z prawa do samostanowienia o swojej tożsamości? Jak dostąpić innego traktowania, wymusić na nich zmianę wiedzy odnośnie mnie, jeśli oni sami stwierdzą, że nie mam do tego żadnych podstaw?


Sorry ale ja nie ogarniam kim Ty jestes i kim sie czujesz i dlaczego chcesz na kims cos wymuszac :-|
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 17:51   

Cytat:
Oczywiście absolutnie nie, nie chciałem żebyś się źle poczuła. Kurcze, może po prostu nie potrafię wyrazić swoich uczuć…


Jeżeli nie miałeś tego na myśli, to się nie przejmuj. To ja ciebie przepraszam, że tak to zdanie odebrałam. W toku dyskusji i wyrażanych w niej nastrojów, forma tego zdania wydawała mi się nieprzypadkowa.

Cytat:
A w tym zdaniu miałem na myśli, że po prostu robiłem to, czego ludzie ode mnie oczekiwali, bo nie chciałem ich zawieść.


Ciekawe jest to, co piszesz. Sama nie robiłam takich rzeczy bojąc się, że zostanę zaatakowana i nie będę potrafiła się przed tym obronić.

Cytat:
Pewnie nadal nie umiem wyrazić swoich myśli.


Jeżeli dla ciebie myśli=uczucia, to według mnie, że dobrze je wyrażasz.



Cytat:
Ale idąc tym tokiem rozumowania nigdy nie możesz wiedzieć, że teraz czujesz się smutna, bo nie wiesz jak czują się inni kiedy są smutni. Może trochę inaczej? Wiem, przywoływałaś porównanie że wiesz jak to jest czuć się wesołą ale skąd wiesz że to czucie się wesołą? Może to zupełnie inne uczucia…


To dwie różne sytuacje. Kiedy czuję się smutna czy wesła, to po prostu wiem jak to jest być "smutną" i "wesołą", dla mnie samej. Możliwe, że dla innych ludzi znaczy to, coś innego i kiedy mówią, że są smutni, doświadczają czegoś takiego jak ja, kiedy mówię, że jestem radosna /* i tutaj jestem w stanie uwierzyć, bo jako wampir energetyczny, zwykle mam dużo energii, kiedy inni są zdołowani, a odwrotnie kiedy oni są szczęśliwi. */ Jednak sama potrafię na tej podstawie powiedzieć, co to znaczy czuć się "smutną", przynajmniej dla mnie samej, co to znaczy.

W przypadku "czucia się kobietą", jednak takiego porównania nie mam. Skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro się nią czuję i nigdy nie czułam się mężczyzną? Skąd w ogóle wiem, że jakkolwiek się w takiej sytuacji czuję? Ogólnie uczucia, emocje, nastroje są wyrazami dynamiki stanów naszej psychiki. Właśnie dlatego, że doświadczamy ich zmiany, możemy powiedzieć, że coś czujemy. Odczuwanie jest niejako "rejestrowaniem" zmiany naszego nastrojenia.

Jednak odczucie siebie jest stałe i niezmienne, przynajmniej tak zawsze to widziałam i tego doświadczałam (czy raczej nigdy nie doświadczałam zmiany odczuwania siebie, ani swojej tożsamości). Nawet jeżeli faktycznie z wiekiem się zmieniamy, to jednak wciąż myślimy, że jesteśmy kompletnymi i "absolutnymi" osobami. Te zjawisko ma nawet swoją nazwę w psychologii (choć już nie pamiętam jaką).

Tak się więc zastanawiam, czy jeżeli od urodzenia doświadczałabym tylko i wyłącznie smutku, to czy byłabym w stanie zidentyfikować, że czuję się smutna?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-08-24, 17:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 17:53   

Belial napisał/a:
Ech, bitter. Widze ze nie zrozumialas. Poniewaz tak jak Ela nie jestem w stanie wyobrazic sobie jak by wygladalo moje zycie gdybym mial zupelnie inne doswiadczenia. Ogladanie filmikow z jakichs innych krajow nie daloby mi wgladu w to jak wygladaloby moje zycie (nawet jako chlopca) w PRLu. Czy pozniej. Moze nie poszedlbym na te studia na ktore poszedlem. Etc. Jak mam sobie to wyobrazic?


Skoro nie jestes w stanie sobie wyobrazic to ja Ci nic na to nie poradze. Moim zdaniem wystarczy przywolac te sytuacje, ktore zapamietales jako pozbawione akceptacji, bedace odrzuceniem, zamienic na reakcje aprobujace i wspierajace i zastanowic sie jak bym sie z tym czul. No ale moze tak daleko Twoja wyobraznia nie siega, po prostu totalna abstrakcja.
Ostatnio zmieniony przez bitter 2016-08-24, 18:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 17:59   

ElżbietaFromage napisał/a:
Skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro się nią czuję


:shock:
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 18:01   

bitter napisał/a:
No ale moze tak daleko Twoja wyobraznia nie siega, po prostu totalna abstrakcja.

Myślę, że nie chodzi o to, że nie sięga - przynajmniej wypowiadam się tu za siebie - ale o to, że twoje obecne myślenie, to kim jesteś etc. jest oparte na wszystkim co doświadczałaś. Możesz sobie wyobrazić tylko i wyłącznie to, jak ty - jako ty-teraźniejsza - odczuwałabyś inną sytuację. Myślę, że trudno jest tobie powiedzieć, jaki system wartości, jaką konstrukcję rozumienia świata - czy kondycję psychiczną - miałabyś, kiedy doświadczałabyś w całej rozciągłości akceptacji (czy też nieakceptacji) już od samego początku, od urodzenia.

bitter napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:
Skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro się nią czuję


:shock:

:DDDD
Faktycznie, potworek wyszedł.
Chciałam przez to wyrazić: skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro nigdy nie czułam się kimś innym, niż jestem?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 18:11   

ElżbietaFromage napisał/a:

Myślę, że nie chodzi o to, że nie sięga - przynajmniej wypowiadam się tu za siebie - ale o to, że twoje obecne myślenie, to kim jesteś etc. jest oparte na wszystkim co doświadczałaś. Możesz sobie wyobrazić tylko i wyłącznie to, jak ty - jako ty-teraźniejsza - odczuwałabyś inną sytuację. Myślę, że trudno jest tobie powiedzieć, jaki system wartości, jaką konstrukcję rozumienia świata - czy kondycję psychiczną - miałabyś, kiedy doświadczałabyś w całej rozciągłości akceptacji (czy też nieakceptacji).


Ogladajac film, na ktorym dziecko zachowuje sie tak jak ja sie kiedys zachowywalam i jednoczesnie to dziecko zyje w tej plci z ktora sie utozsamia- bez problemu jestem w stanie wczuc sie w to doswiadczenie. Po czesci dlatego, ze moje doswiadczenia sa troche podobne- tez bylo sporo osob, ktore mnie akceptowaly a po czesci dlatego, ze jestem w stanie wyobrazic sobie siebie, ze majac 5 lat matka z ojcem mowia- skoro czujesz sie chlopcem to od dzis mozesz sobie tak funkcjonowac, w przedszkolu tez beda Cie tak traktowac- co trudnego w wyobrazeniu sobie takiej sytuacji?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 18:15   

ElżbietaFromage napisał/a:

Chciałam przez to wyrazić: skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro nigdy nie czułam się kimś innym, niż jestem?


Ja tego nie rozumiem. Sorry. To jest bledne kolo. Kazdy czlowiek moglby tak powiedziec- skad wiem, ze czuje to co czuje skoro nigdy nie czulem tego czego nie czulem.
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 18:44   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:

Jakich instrumentów użyć, by uzyskać potwierdzenie że nie jestem mężczyzną i skorzystać z prawa do samostanowienia o swojej tożsamości? Jak dostąpić innego traktowania, wymusić na nich zmianę wiedzy odnośnie mnie, jeśli oni sami stwierdzą, że nie mam do tego żadnych podstaw?


Sorry ale ja nie ogarniam kim Ty jestes i kim sie czujesz
W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jestem hipotetyczną Kobietą z płcią biol. żeńską, a wszyscy inni informują mnie że jest inaczaj, że jestem mężczyzną.
Czy te dane są Ci niezbędne do podjęcia chociaż próby odpowiedzi na moje pytania? Co stoi na przeszkodzie?

Cytat:
i dlaczego chcesz na kims cos wymuszac :-|
Bo każdy ma prawo do podmiotowości i nigdzie nie jest zaparagrafowane, że koniecznie trzeba ją umieścić w "tożsamości kobiety" lub "mężczyzny".
Poza tym, to nie jest scharakteryzowanie jakiegoś mojego osobistego mymuszania. Opisane wymuszanie oddaje to, czego osoby ts i tg domagają się względem tych, którzy akceptują fakt posiadanej płci biologicznej.

A dlaczego Ty wymuszasz na Wronie utwierdzenie się w 'kobiecej tożsamości' poprzez ową zbawienną i miarodajną sytuację, gdy ogół jest pewny czyjejś podmiotowości? Że niby taki oto stan, gdzie wszyscy traktują ją jako kobietę ma zdecydować, iż ona jest kobietą, że to fakt.
Więc ukazałom tą miaradajność z innej perspektywy, by wykazać że (w przypadku ogółu innych, czy nawet "iluś tam" osób względem np. mnie) takie podejście i wszelkie narracje genderowe, treści czucio-płciowe tu wypisywane, mające wykazać jakkąkolwiek rzeczywistą wartość tego, że ktoś ma pewność, jakiej jest płci, kim jest płciowo - są pustosłowiem.
Dlaczego tak trudno zaakceptować fakt, że jedyna, rzeczywista pewność jaką posiadamy w kontekście tego wszystkiego, co się upycha w słowo "płeć/płciowość", jest taka, że funkcjonujące w specyficzny sposób struktury organizmu do tego słowa odnosimy? I tylko w tym zakresie słowo "płeć" nas konstytuuje, tylko w tym zakresie mamy naznaczone słowem "płeć" desygnaty. Reszta to "płciowa" fikcja, nie mająca w 'płci' (o której wspominam wyżej), żadnego realnego ukorzenienia.
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 18:48   

@bitter
Trudnego w wyobrażeniu sobie takiej sytuacji nie ma nic. Pytanie kiedy tylko twoja fantazja odpłynie w bajkopisarstwo, a nie naprawdę będzie odpowiadała temu jak by to było. Obawiam się, że tego rodzaju myślenie jest trochę magiczne.

W odniesieniu do drugiej kwestii, tej nazwanej przez ciebie "błędnym kołem". Wynika to z tego, że nieuważnie zrozumiałaś, to co napisałam. Czy możesz mieć wiedzę, uczucie, które rozróżnia coś od czegoś, doświadczając tylko monotonnego stanu "bycia sobą"?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 18:57   

Hilary napisał/a:
W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jestem hipotetyczną Kobietą z płcią biol. żeńską, a wszyscy inni informują mnie że jest inaczaj, że jestem mężczyzna


Na jakiej podstawie wszyscy mieliby informowac biologiczna kobiete czujaca sie kobieta, ze jest mezczyzna?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 18:58   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:
W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jestem hipotetyczną Kobietą z płcią biol. żeńską, a wszyscy inni informują mnie że jest inaczaj, że jestem mężczyzna


Na jakiej podstawie wszyscy mieliby informowac biologiczna kobiete czujaca sie kobieta, ze jest mezczyzna?

Myślę, że to taka hipotetyczna sytuacja.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 19:01   

ElżbietaFromage napisał/a:


W odniesieniu do drugiej kwestii, tej nazwanej przez ciebie "błędnym kołem". Wynika to z tego, że nieuważnie zrozumiałaś, to co napisałam. Czy możesz mieć wiedzę, uczucie, które rozróżnia coś od czegoś, doświadczając tylko monotonnego stanu "bycia sobą"?


Tak, kazda cis kobieta nigdy nie czula sie mezczyzna wiec jak moze powiedziec, ze czuje sie kobieta? Od 3 roku zycia nic tylko monotonny stan bycia soba i czucia sie kobieta.
Dlaczego cis kobieta moze twierdzic, ze czuje sie i zawsze czula kobieta( dziewczynka) a osoba ts nie moze tego powiedziec?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 19:07   

bitter napisał/a:
Dlaczego cis kobieta moze twierdzic, ze czuje sie i zawsze czula kobieta( dziewczynka) a osoba ts nie moze tego powiedziec?

Ponieważ nie doświadcza niezgodności stanu faktycznego, ze swoją kondycją psychiczną? W tym sensie mówiąc "czuję się kobietą" stwierdza fakt, że nie odczuwa niezgodności takiej sytuacji, ze samą sobą.
Jeżeli jest jednak inaczej, to z chęcią posłucham o tym jaką jakość ma uczucie "bycia jakieś płci" w przypadku osób cispłciowych.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 19:13   

ElżbietaFromage napisał/a:
bitter napisał/a:
Dlaczego cis kobieta moze twierdzic, ze czuje sie i zawsze czula kobieta( dziewczynka) a osoba ts nie moze tego powiedziec?


Ponieważ nie doświadcza niezgodności stanu faktycznego, ze swoją kondycją psychiczną?


Mowimy o poziomie psychicznym- czuciu sie a nie o ciele.
Cis kobieta mowiac o tym, ze czuje sie kobieta- tez mowi o psychicznym poczuciu bycia kobieta a nie o ciele.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 19:16   

Myślisz, że ma na myśli coś innego niż to, że jej ego jest zgodne z jej socjalizacją?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 19:23   

ElżbietaFromage napisał/a:
Myślisz, że ma na myśli coś innego niż to, że jej ego jest zgodne z jej socjalizacją?


Mysle, ze ma na mysli dokladnie to samo co osoba ts mowiaca, ze czuje sie kobieta. Tylko w jej przypadku czucie sie jest adekwatne do ciala a w przypadku osoby ts czucie sie jest nieadekwatne do ciala. Na poziomie psychicznym- czuja sie tak samo, ciala maja inne.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 19:37   

bitter napisał/a:
Mysle, ze ma na mysli dokladnie to samo co osoba ts mowiaca, ze czuje sie kobieta. Tylko w jej przypadku czucie sie jest adekwatne do ciala a w przypadku osoby ts czucie sie jest nieadekwatne do ciala.

W takim razie, co czuje osoba TS mówiąca, że czuje się kobietą? Wyjaśnij to innymi słowami.
Albo inaczej i bardziej uniwersalnie. Powiedz mi czy masz odczucie "bycia człowiekiem", a jeżeli je masz, to powiedz na czym się ono zasadza?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 19:46   

ElżbietaFromage napisał/a:

W takim razie, co czuje osoba TS mówiąca, że czuje się kobietą? Wyjaśnij to innymi słowami.


Czuje podobienstwo na roznych poziomach z innymi kobietami, identyfikuje sie z nimi, ma podobne pragnienia, zachowania, reakcje i nie identyfikuje sie z mezczyznami. Moze chodzi o to, ze powinno sie dodac- czuje sie mentalnie kobieta? Czuje sie emocjonalnie kobieta? Czuje, ze psychika, osobowosc jest kobieca? Nie wiem.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 20:20   

bitter napisał/a:
Czuje podobienstwo na roznych poziomach z innymi kobietam (...) Moze chodzi o to, ze powinno sie dodac- czuje sie mentalnie kobieta? Czuje sie emocjonalnie kobieta? Czuje, ze psychika, osobowosc jest kobieca? Nie wiem.

Takie wyjaśnienie jest chyba lepsze. Z pewnością bliższe temu, co sama czułam i czuję.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 20:39   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:
W zacytowanym przez Ciebie fragmencie jestem hipotetyczną Kobietą z płcią biol. żeńską, a wszyscy inni informują mnie że jest inaczaj, że jestem mężczyzna

Na jakiej podstawie wszyscy mieliby informowac biologiczna kobiete czujaca sie kobieta, ze jest mezczyzna?

bitter napisał/a:
chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc - wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy
Wedle narracji tg,ts, cis, tą podstawą jest wyczuwanie płci, zdolność innych do dostrzeganie jej u kogoś. Więc założyłom idealnie hipotetyczną sytuację, że wszyscy to widzą, z wyjątkiem podmiotu widzianego. Już w pierwszym zdaniu to uwydatniłom:
Cytat:
Czy jeśli wszyscy dookoła zaczną traktować mnie jak mężczyznę, mówić mi że nim jestem, od-/wyczuwać mnie jako mężczyznę, to znaczy że jestem mężczyzną - skoro mi osobiście to nie odpowiada, źle się z tym czuję, nie czuję tego, nie wiem o co im chodzi i niech się odterefere?

No bo na jakiej podstawie w Twojej hipotetycznej wizji wszyscy mieliby widzieć we Wronie kobietę, choć ona sama nie ma owego "czucia się kobietą"?

bitter napisał/a:
Od 3 roku zycia nic tylko monotonny stan bycia soba i czucia sie kobieta.
Dlaczego cis kobieta moze twierdzic, ze czuje sie i zawsze czula kobieta( dziewczynka). [...] Cis kobieta mowiac o tym, ze czuje sie kobieta- tez mowi o psychicznym poczuciu bycia kobieta a nie o ciele.
To teraz z Wenus zejdzmy na Ziemię - http://segritta.pl/nie-cz...jestem-kobieta/ . Jak ktoś, coś - to mam więcej takich linków.
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-24, 21:06   

ElżbietaFromage napisał/a:

Cytat:
A w tym zdaniu miałem na myśli, że po prostu robiłem to, czego ludzie ode mnie oczekiwali, bo nie chciałem ich zawieść.

Ciekawe jest to, co piszesz. Sama nie robiłam takich rzeczy bojąc się, że zostanę zaatakowana i nie będę potrafiła się przed tym obronić.

Hmm, to też ale to mi przyszło dużo później. Ja jednak częściej bałem się, że kogoś zawiodę...

ElżbietaFromage napisał/a:
Cytat:
Pewnie nadal nie umiem wyrazić swoich myśli.

Jeżeli dla ciebie myśli=uczucia, to według mnie, że dobrze je wyrażasz.

Myśli na temat uczuć - może tak ;)

ElżbietaFromage napisał/a:
W przypadku "czucia się kobietą", jednak takiego porównania nie mam. Skąd mogę wiedzieć, że czuję się kobietą, skoro się nią czuję i nigdy nie czułam się mężczyzną? Skąd w ogóle wiem, że jakkolwiek się w takiej sytuacji czuję? Ogólnie uczucia, emocje, nastroje są wyrazami dynamiki stanów naszej psychiki. Właśnie dlatego, że doświadczamy ich zmiany, możemy powiedzieć, że coś czujemy. Odczuwanie jest niejako "rejestrowaniem" zmiany naszego nastrojenia.

(...)

Tak się więc zastanawiam, czy jeżeli od urodzenia doświadczałabym tylko i wyłącznie smutku, to czy byłabym w stanie zidentyfikować, że czuję się smutna?

Całkiem dobry przykład z tym smutkiem - no właśnie załóżmy że czujesz się smutna od urodzenia i nagle widzisz innych, zachowują się zupełnie odwrotnie, uśmiechają się, mówią: "jestem szczęśliwa!", a obok widzisz też smutnych - widzisz, że są Ci podobni i oni mówią: "jestem smutna!", czy nadal nie możesz powiedzieć, że czujesz się smutna?

ElżbietaFromage napisał/a:
Powiedz mi czy masz odczucie "bycia człowiekiem", a jeżeli je masz, to powiedz na czym się ono zasadza?

Na tym, że jak obserwuję grupę kaczek, to widzę, że nie jeżdżą samochodami i nie korzystają z internetu :P W związku z tym mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie jestem kaczką ;)
No właściwie masz rację - trudno to stwierdzić bez punktu odniesienia, ale przecież jak nie żyjesz samotnie w jaskini to masz non stop setki punktów odniesienia.
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 21:11   

Hilary napisał/a:

No bo na jakiej podstawie w Twojej hipotetycznej wizji wszyscy mieliby widzieć we Wronie kobietę, choć ona sama nie ma owego "czucia się kobietą"?


Ja nic takiego nie pisalam. :roll: Jesli juz to, ze czujac sie chlopcem albo dziewczynka i wyrazajac to na zewnatrz inne osoby moga doswiadczyc naszej dziewczecosci lub chlopiecosci nawet jesli cialo jest innej plci( tak jak kolega Elzbiety na wakacjach; cialo cialem a on wiedzial swoje bo mial kontakt z dziewczeca strona jej psychiki i zgodnie z tym traktowal ja jak dziewczyne a nie po pozorach)
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-24, 21:15   

wendigo napisał/a:
Hmm, to też ale to mi przyszło dużo później. Ja jednak częściej bałem się, że kogoś zawiodę...
W sumie też tak miałam - ale w znacznie mniejszym stopniu. Zawsze martwiłam się, że zawiodę dziadka. Bo cieszył się, że ma wnuka. Ojca też... tak bardzo, że nie potrafiłam mu powiedzieć, że przechodzę tranzycję, nawet wówczas gdy był nieprzytomny, na godzinę przed jego śmiercią.

Cytat:
Myśli na temat uczuć - może tak ;)

Jedno i drugie jest wytworem mózgu ;P

Cytat:
widzisz, że są Ci podobni i oni mówią: "jestem smutna!", czy nadal nie możesz powiedzieć, że czujesz się smutna?

Dlatego utożsamiam się z osobami transseksualnymi - są smutne :P

Cytat:
Na tym, że jak obserwuję grupę kaczek, to widzę, że nie jeżdżą samochodami i nie korzystają z internetu :P W związku z tym mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie jestem kaczką ;)

Czyli uczucie, to bardziej wniosek?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 21:35   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:

No bo na jakiej podstawie w Twojej hipotetycznej wizji wszyscy mieliby widzieć we Wronie kobietę, choć ona sama nie ma owego "czucia się kobietą"?

Ja nic takiego nie pisalam. :roll: Jesli juz to, ze czujac sie chlopcem albo dziewczynka i wyrazajac to na zewnatrz inne osoby moga doswiadczyc naszej dziewczecosci lub chlopiecosci nawet jesli cialo jest innej plci( tak jak kolega Elzbiety na wakacjach; cialo cialem a on wiedzial swoje bo mial kontakt z dziewczeca strona jej psychiki i zgodnie z tym traktowal ja jak dziewczyne a nie po pozorach)
Napisałaś. Że on dostrzegł i co by było gdyby wszyscy również.
W jaki sposób dostrzegamy, że ktoś jest dziewczęcy? Konkretny przykład poproszę.

Na jakiej podstawie chłopiec dostrzegł we Wronie dziewczęcość, jeśli ona (jak sama pisze) była po prostu sobą, nie czuła się dziewczynką?

Co to są strony psychiki? I ile stron ma/sz Wrona?

Dlaczego jego kategoryzujący sposób postrzegania miałby stanowić dla niej samej podstawę jej podmiotowości? Dlaczego starasz się jej to wmówić? -
Cytat:
chlopiec na wakacjach dostrzegl Twoja dziewczecosc - wiec mialas pojecie jak by to moglo wygladac gdyby wszyscy byli tacy akceptujacy i afirmujacy
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 21:54   

Hilary napisał/a:

Dlaczego jego kategoryzujący sposób postrzegania miałby stanowić dla niej samej podstawę jej podmiotowości? Dlaczego starasz się jej to wmówić?


No nie wiem dlaczego- pewnie dlatego, ze jej sie to spodobalo i czula sie z tym dobrze, ze ktos ja dobrze odczytal? I czy ja mowie, ze to ma byc podstawa podmiotowosci? Raczej uzupelniajacy element.

Cytat:
Hmm... w sumie właśnie ten jeden raz poczułam się kobietą. Zauroczyłam się w jednym takim chłopaku. Miał ksywkę "Pinokio", był wyjątkowo troskliwy - przez cały czas nie dowierzał, że nie jestem dziewczyną i przez całe moje wakacje tak mnie traktował. Kiedy się z nim pożegnałam i wsiadłam do autobusu, uśmiechałam się do siebie, patrzyłam na mijane pola i myślałam sobie: "więc jednak jestem dziewczyną". Miałam wówczas 12 lat.

_________________
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-24, 22:08   

bitter napisał/a:
czujac sie chlopcem albo dziewczynka i wyrazajac to na zewnatrz inne osoby moga doswiadczyc naszej dziewczecosci lub chlopiecosci nawet jesli cialo jest innej plci( tak jak kolega Elzbiety na wakacjach; cialo cialem a on wiedzial swoje bo mial kontakt z dziewczeca strona jej psychiki i zgodnie z tym traktowal ja jak dziewczyne a nie po pozorach)
Na czym polega wyrażanie na zewnątrz dziewczęcej strony psychiki? Konkretny przykład poproszę. Chyba że wyrażenie "jestem dziewczęca" jest tym, co masz na myśli.

Na czym polega traktowanie kogoś "jak dziewczynę"?

O jakich pozorach piszesz?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-24, 22:17   

Hilary napisał/a:
bitter napisał/a:
czujac sie chlopcem albo dziewczynka i wyrazajac to na zewnatrz inne osoby moga doswiadczyc naszej dziewczecosci lub chlopiecosci nawet jesli cialo jest innej plci( tak jak kolega Elzbiety na wakacjach; cialo cialem a on wiedzial swoje bo mial kontakt z dziewczeca strona jej psychiki i zgodnie z tym traktowal ja jak dziewczyne a nie po pozorach)


Na czym polega wyrażanie na zewnątrz dziewczęcej strony psychiki? Konkretny przykład poproszę. Chyba że wyrażenie "jestem dziewczęca" jest tym, co masz na myśli.

Na czym polega traktowanie kogoś "jak dziewczynę"?

O jakich pozorach piszesz?


To moze zapytaj Elzbiety- jak to sie stalo, ze chlopiec uznal ja za dziewczynke i dlaczego nie dowierzal, ze jest chlopcem. Moze wianki na łace robila z koniczyn? albo tanczyla jak baletnica po tej łace? who knows? :lol:
Ja w analogicznych sytuacjach tez budzilam uczucia w dziewczynkach.
Pozory to w tym przypadku- cialo i teoria, ze elzbieta to chlopiec.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-24, 23:23   

ElżbietaFromage napisał/a:

Cytat:
Na tym, że jak obserwuję grupę kaczek, to widzę, że nie jeżdżą samochodami i nie korzystają z internetu :P W związku z tym mogę z całą pewnością powiedzieć, że nie jestem kaczką ;)

Czyli uczucie, to bardziej wniosek?

Ja bym tak tego nie nazwał ;) ale takie wnioski mogą pomóc w określeniu uczuć.
_________________
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-27, 00:26   

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:

Skąd dane dziecko wie, że powinno identyfikować się z 'jedną płcią' i tylko z nią?
Skąd dziecko wie kim jest?
Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.
Prawie? A które dzieci tego nie wiedzą ? Ta niewiedza jest przelotna, trwała?

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
A co wspólnego ma poczucie, że jest się niewłaściwej lub właściwej płciowości biologicznej z chęcią czy niechęcią do sypania kwiatków itd?

No właśnie może by tak nie rozdzielać płci biologicznej i genderu na każdym kroku? Dla kilkuletniego dziecka to chyba i tak obce zagadnienia.
A to one są czymś, jakimś jednym? Tym samym? Gender "wyrasta" z płci biol.; czy może odwrotnie? Jak to jest? Podasz przykład takiej bezpośredniej zależności?

Wg mnie nazwano dwa niezwiązane ze sobą typy zjawisk.

Jako pojęcia może i obce, co nie zmienia faktu że już od "wypatrzenia" ze zdjęć usg. jakiej płci biol. jest dziecko, staje się ono przedmiotem genderyzacji zasadzonej na interpretacji owej płci. Np. wizerunkowo - to jeszcze przed 3-cim rokiem życia - http://www.tinyblessings....n-on-baby_1.jpg
itd.
http://www.pinkisforboys....771529_orig.jpg

wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?
Hilary napisał/a:
Pokażesz mi że je jesz

No brawo, zgadza się. Pokazałem więc, że staję się mężczyzną, co oznacza że jestem i czuję się mężczyzną :P
Te stany się różnią. Czy jeśli masz możliwość korzystania z symulatora grawitacji księżycowej, to czujesz się jak astronauta, czujesz się astronautą, stajesz się nim czy już nim jesteś?

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Jeśli w każdej komórce mózgu masz XX, to w jaki sposób psychika, jako jego wytwór, odczuwa jakąś inną płeć?

Skąd mam wiedzieć? Widocznie nie poszczególne komórki za to odpowiadają (raczej struktury najprawdopodobniej się różnią).
Ale zgadzasz się, że to czucie (się psychicznie mężczyzną) odbierane jest z mózgu?

wendigo napisał/a:
powiedz mi po co w takim razie rezygnować z etykietek, jeśli stany nimi nazwane pozostaną bez zmian?
(Dlaczego nie nazywać kobiety kobietą, a mężczyzny mężczyzną dopóki oni sami nie będą chcieli nazwać się inaczej?)
Jakie stany? Piszę o materii płci biologicznej, a nie o jakichś 'stanach'?

Dlaczego stylizuje się i nazywa dane dziecko - chłopcem lub dziewczynką?
Skąd wiadomo że one mają taką potrzebę?
Dlaczego nie ma otwartości wobec tego czy będą chciały się tak nazywać poprzez te "skróty myślowe", i czy w ogóle wybiorą któreś z nich?
Też dla potrzeb rozmnażania?
Czy dzieci rozmnażają się masowo przed 15-18 rokiem życia?

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
I nie kiedyś, ale już współcześnie ludzie się dekategoryzują rodzajowo.

Tak... jakiś 0,001%? (czy ile jest osób pragnących określać się ag, gq itp?)


np. 0,4% gq w UK. W US szacuje się od 1-10%. Trzeba uwzględnić, że świadomość tej postawy funkcjonuje dopiero od kilku lat. Np. w Australii opcję niebinarną w badaniach statystycznych wprowadzono dopiero w tym roku.

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Ciekawe ile z tej 'binarnej większości' wie że są określani jako binarni? Można by zapytać. Coś mi się zdaje, że to wyjdzie podobnie do tej sondy ulicznej o 'homo sapiens'.
Pewnie tak. Tylko że to co oni wiedzą na temat nazw nie zmienia faktu że są homo sapiens. I są kobietami bądź mężczyznami.
Nie wiemy "kim jesteśmy", tylko się tak nazywamy. Według słusznych, bądź nie, kryteriów.

wendigo napisał/a:
Jak sobie to wyobrażasz, że heteroseksualny facet spotka przed sobą osobę nieokreśloną i włączy sobie ochotę na seks jak tylko uprzednio zada pytanie: "jesteś może kobietą?" i otrzyma odpowiedź twierdzącą? Albo że sama mu się ta ochota włączy po usłyszeniu komunikatu?

Cała rzecz polega na tym żeby nie musieć pożytkować swojej energii na konwersację z osobą płci, którą nie jesteśmy w ogóle erotycznie zainteresowani.
A skąd wie że jest nieokreślona? Że też mu się trafiło, to jedno z promila.

Rozmawiasz tylko z kimś, z kim chcesz mieć seks? Mam to potraktować jako komplement?

Na podstawie zarostu twarzy czy biustu też da się stwierdzić płeć biol. i teraz i w przyszłości.
No chyba że się trafi na osobę tg binarną. A jak nie jesteś pewny to pytasz - What's your sex?
Proste, ha?

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Serio myślisz że ludzie zakładają rodziny z mocy jakichś instynktów popychający ich do rozmnażania?
Ludzie jako gatunek? Tak.
To wówczas większość stosunków płciowych kończyła by się ciążą. Wg mnie ludzie raczej panują nad wymianą swoich gamet, bo miast instynktów, mamy wolę i świadomość pewnych rzeczy zw. z prokreacją.

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Przeceniasz priorytet 'rozmnażania'.

I to ja, aż dziwne :P Ale to dlatego, że ta dyskusja toczy się na dwóch płaszczyznach, a tu się wypowiadam z ten ewolucyjnej.
Gdzie to się odnosi do ewolucyjnej? A jaka jest druga płaszczyzna?

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Zapytałoś mnie co czuję na taką informację, to Ci napisałem co pierwsze czuję.
I wykazałom, że miałeś jedynie domysły, nie opisałeś żadnych odczuć, poza niepewnością.

Nie, czuję określone nastawienie - dla mnie to dość jasne.
Dla mnie też. Tym Twoim określonym nastawieniem jest uczucie niepewności.

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
czy intuicyjnie to wyczuwasz, na widok takiego konkretnego np. zdjęcia popiersia faceta wystylizowanego nawet w sposób stereotypowo nie-męski? Pytam o odczucie występowania przynależności (lub nie) do tej samej płci, czy wyczuwasz łączącą was tożsamość cielesnej płciowości?
Strasznie abstrakcyjne pytanie. Ale jeśli widzę płaską klatę to tak, pewnie w jakiś sposób bym się zidentyfikował.
A w wypchanym biustonoszu nie?

No widzisz nie potrzebujesz etykiet, identyfikujesz po płaskich klatach.

To tg k/m z biustem nie zasługuje na to byś się z nim identyfikował? Not "true" enough?
Czyli identyfikujesz się z osobami cis i ts, musi się być mężczyzną, bycie męskim się nie kwalifikuje?

ElżbietaFromage napisał/a:
Czy twoim zdaniem pod pojęciem unikanego przez ciebie terminu "płeć" mieszczą się również takie zjawiska jak różne rodzaje receptorów widma świetlnego, czy też zdolności do krzepliwości krwi? Wszystkie te cechy są determinowane przez allosomy.
Nie. Stąd zapytanie o allosomy, które przeoczyłaś.

ElżbietaFromage napisał/a:
Pytanie co rozumiesz pod pojęciem "gender", bo pod pojęciem "płci biologicznej" rozumiem, że masz na myśli genitalia + cechy biologiczne wynikające z allosomów.
Gender to wszelkie aspekty ludzkiej rzeczywistości oznaczane jako męskie lub kobiece; z wyjątkiem tych, które rozumiem jako płeć biologiczną.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Jeśli by tak było, to świat zwierząt rozdzielnopłciowych musiałby być w przypadku każdego gatunku kalką naszych podziałów cech, zachowań, preferencji, orientacji i szeregu innych. Bo tylko wtedy nasze myślenie o naturalności psychicznego odczuwania, w jakiś specyficzny sposób (tzn. odróżniające poczucie męskie od kobiecego) - danej płci biol. ( i uzasadnienie samego istnienia takiego odczucia) ) byłoby przynajmniej uzasadnione przez świat przyrody.
Dobrze mnie rozumiesz. Jednak w przedstawionym przez ciebie rozumowaniu zasadza się pewien problem. Niestety jest tak, że samce i samice mają trochę różne strategie rozrodcze, które wynikają wprost z ich sposobu produkowania gamet. Choć są wyjątki. Jednak wówczas nie mamy do czynienia ze strategiami odwrotnymi, ale odmiennymi od tych najczęściej spotykanych.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
"Bardziej", czyli tak wyszło ze statystyk.Czyli nie wszystkie?
Nie wszystkie, ale w przypadku zdecydowanej większości, tak właśnie jest.
Czyli nie ma reguły: sex = specyficzne zachowanie "genderowe". Regułą jest - dane zachowanie można zaobserwować u obu płci biol.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Z moich rozmów z posiadaczami kotów wynika, że każdy ma swoisty charakter i próba skorelowania tego z płcią biol. okazuje się jałowa.
Tak, każdy kot jest inny. Przez mój dom przewinęło się ich jednak ponad 50, naprawdę bardzo różnych, w tym nawet koci hermafrodyci, czy koty zmutowane, którym z zachowania było zdecydowanie bliżej do psów. I choć każdy kot jest inny, i każdy jest inny w różnym wieku, to pewne podobieństwa między nimi są możliwe do spotkania - szczególnie widoczne, kiedy hormony zaczynają im buzować.
Ja piszę o charakterze kotów, a Ty o 'sex behavior'.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Wg mnie świadomość płciowości Reimera była taka, jak jej powszechne postrzeganie. Przez pryzmat dwu-rodzajowości. Zdawało mu się, że jeśli (jak się okazało) miał inną kombinację płci biol., to jako 'nie-dziewczynka' w końcu będzie sobą. I co - odnalazł się?
Z tego co piszesz, to większość ludzi powinna przeżywać to co Reimer.
Czyli co?

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Pytanie jest takie. Czy jego rodzice, zapewne zindoktrynowani w dwu-esencjonalnej wizji płciowości, w kontakcie z "Brendą", nie powodowali ukrytej presji, która doprowadziła do tego, że dziecko zaczęło zachowywać się niezgodnie z tzw. schematem rodzajowym?
Śmierdzi tak mocno psychologizowaniem na modłę freudowską, że aż trudno mi to zdanie traktować poważnie.
Nie odczułaś nigdy np. zmiany swego zachowania, mimiki, nastroju - przez wpływ czyjegoś niewysłowionego nastawienia, "aury", w obecności konkretnej osoby?

ElżbietaFromage napisał/a:
jakaś świadomość płciowości jednak występuje. Co potwierdził w dość drastyczny sposób eksperyment przeprowadzony na Davidzie Reimerze
Świadomość jakiej płciowości wystąpiła u Reimera? Na czym to polegało? W czym to się objawiało?
Stosując narrację tg - jego psychika była męska, a z racji wrodzonej płci biologicznej, zmianę jego zachowania nie zdiagnozowano jako tg, tylko podpięto pod "zgodne z płcią wrodzoną". Tyle że niechęć do pewnych zabaw i ubrań nie jest determinowana płcią biologiczną. Jeśli dziecko nie ma na coś ochoty, to dać mu to co lubi. To że jako"dziewczynce" zdarzało mu się sikanie na stojąco występuje i u innych dziewczynek, naśladujących np. braci. Multum dzieci wzbrania się przed lekami - bez względu na płeć. A on miał 12 lat i, jak wspomina, wstręt do wszystkiego, co wiązało się z tą katorgą monitoringu jego sposobu bycia. Nie widzę bezpośredniego związku jego zachowań z płcią biologiczną. Po prostu miał taki charakter.
Czytając wypowiedzi Moneya ciężko mi idzie przełknąć, że był konstruktywistą. Stwierdzał naturalistyczne dyrdymały.
Czy Darwin nawracałby małpy na katolicyzm?

ElżbietaFromage napisał/a:
Osobiście skłaniam się ku hipotezie, że świadomość płci, jako "zdawanie sobie sprawy" jest kwestią rozciągniętą w czasie, choć nie polega na "tworzeniu świadomości" (konstruktywizmie), a jest raczej "odnajdywaniem swojej płciowości" - uznaję, że świadomość płciowości wyprzedza logicznie rozumienie płci, jednak zanim zdążymy sobie zdać sprawę jaka jest nasza płciowość, zostajemy nauczeni jakiej płci jesteśmy, a co więcej zostajemy wrzuceni w reżim narzucający to, że płciowość jest zdeterminowana przez płeć, a nie odwrotnie (choć w sensie ewolucyjnym płciowość była wcześniejsza niż płeć).

Zdaję sobie sprawę, że dla większości osób podejście w tym kierunku (płciowość wyprzedza płeć - czyli, że płeć wynika z płciowości, a nie odwrotnie) jest trochę dziwne, zważywszy na to, że z faktu, iż mamy taką, a nie inną płciowość "piersi czy penisy nam nie rosną". Jednak czyż nie zmieniamy swoich ciał z uwagi na naszą płciowość, a nie podporządkowujemy ją pod dyktat naszych ciał?
Czy owo odnajdywanie świadomości swojej płciowości nie łączy się z jej konstruowaniem, kształtowanej. Stwierdzając że coś Ci odpowiada, włączasz to w siebie, budujesz świadomość odnośnie tego.

Twoja i bitter, niby różne narracje, ale w obu dostrzegam potwierdzenie konkluzji Butler, że obecnie status "genderów" totalnie się zmaterializował. Rodzaje spotęgowały swą moc sprawczą, zapanowały nad płcią biologiczną, i ta druga jest tylko matrycą, na której one odciskają swoje piętno "zgodnie" z podejściem - np. kobieca psychika domaga się kobiecego ciała.

Jak dla mnie to jednostka w kwestiach bezpośrednio związanych z płcią biol. (np.sex/seksualność, modyfikacje wyglądu) powinna mieć zapewnioną otwartość, swobodę wyrażania siebie bez np. pryzmatowania prokreacją, etykietowania. Te ostatnie generują wartościowania i wykluczenia, co nie daje komfortu bycia sobą.

Co to za swoboda do bycia sobą w warunkach wzajemnego binarnego postrzegania się? Przecież to trąci wypranym podczaszym, kontrolowanym samookreślaniem się ludzi. Szaleństwo wyboru: między pepsi a colą.

ElżbietaFromage napisał/a:
Hilary napisał/a:
Zgaduję że to co Ty nazwałaś sobie ową "płciowością", starano się wyrazić między innymi poprzez termin 'psychicznej androgynii', czyli niespolaryzowaną duchowość, pierwotny stan naszego wnętrza, stanowiący nasz potencjał, a który okrawamy, rozbijamy na dwa bieguny itd. Tak?
Miałam na myśli stan pierwotny, niepodporządkowany normom kulturowym jakie przypisujemy płci. Androgynia jest dla mnie w tym kontekście terminem wtórnym, który nie oddaje tego znaczenia - przynajmniej wychodząc z tego jak androgynię rozumiem.
Dlatego odnoszę to nie do androgynii, a do tego co miała wyrażać.
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-27, 08:17   

Hilary napisał/a:

Dlaczego stylizuje się i nazywa dane dziecko - chłopcem lub dziewczynką?
Skąd wiadomo że one mają taką potrzebę?


Mam okazje obserwowac dzieci w wieku 3-6 lat u wielu znajomych- i owszem, maja takie potrzeby, zywo je kwestie plci interesuja i dzieci chca sie wpisac w bycie chlopcem lub dziewczynka i bardzo dbaja zeby ktos ich nie mylil. Mysle, ze to jest rozwojowa potrzeba. Dzieci, ktore przejawiaja odwrotne zachowania lub pomiedzy powinny miec mozliwosc swobodnej ekspresji ale takich dzieci jest moze jeden 1%. A i tak u czesc z nich jest to tylko faza, z ktorej wyrastaja.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-27, 08:45   

Hilary napisał/a:
Nie. Stąd zapytanie o allosomy, które przeoczyła

Nie, nie przeoczyłam. Alosomy nie tylko decydują o cechach, które utożsamiamy z fenotypem męskim, lub żeńskim, ale również determinują inne cech.
Jeszcze inną sprawą jest to, że geny mają tendencję do przeskakiwania między chromosomami i może okazać się, że np. gen SRY znajduje się na innym chromosomie niż to zwykle bywa.

Hilary napisał/a:
Czy owo odnajdywanie świadomości swojej płciowości nie łączy się z jej konstruowaniem, kształtowanej. Stwierdzając że coś Ci odpowiada, włączasz to w siebie, budujesz świadomość odnośnie tego.

Trudno rozróżnić momenty konstytuujące płciowość. Dlatego istotne jest wyprzedzanie logiczne. Najpierw coś musi pasować do kogoś, zostać odnalezione jako pasujące, a dopiero potem zostaje włączone w obraz "ja".

Hilary napisał/a:
Ja piszę o charakterze kotów, a Ty o 'sex behavior'.
Oczywiście, piszę o zachowaniach seksualnych kotów. Czy uważasz, że zachowania seksualne, są ontologicznie różne od wszelkich innych zachowań?
Mogę ciebie zapewnić, że np. koty hermafrodytyczne inaczej się zachowują po otrzymaniu środków antykoncepcyjnych, niż kotki. Mimo, że przed podaniem środków zachowywały się mieszanie, przejawiały niepełne zachowania kocić, to po podaniu środków antykoncepcyjnych zaczynają eksponować typowe zachowania kocurów (biją się z nimi, próbują zapłodnić kotki), przy czym normalne kotki, po podaniu antykoncepcji zachowują się jak poza okresem godowym.
Różnice w zachowaniu widać również między wykastrowanymi kotami przed okresem dojrzewania. Jeżeli potrafisz obserwować koty i masz punkt odniesienia, to dostrzeżesz te subtelne powtarzające się u różnych osobników różnice między płciami. Widać inaczej przeżywaną frustrację z domieszką zachowań lękowych.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-27, 11:05   

ElżbietaFromage napisał/a:

Trudno rozróżnić momenty konstytuujące płciowość. Dlatego istotne jest wyprzedzanie logiczne. Najpierw coś musi pasować do kogoś, zostać odnalezione jako pasujące, a dopiero potem zostaje włączone w obraz "ja".


A ze swojego zycia pamietasz w jakim wieku i jakich okolicznosciach doswiadczalas tych momentow konstytuujacych wlasna plciowosc? Kiedy odkrylas- to do mnie pasuje i zaczelas sie z tym identyfikowac? Albo- jestem jak ktos tam, identyfikuje sie z nia?

I czy tego ostracyzmu, wysmiewania gdy robilas cos dziewczecego/ niemeskiego doswiadczalas glownie od doroslych czy wlasnie od dzieci?
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-27, 11:53   

ElżbietaFromage napisał/a:
Nie, nie przeoczyłam. Alosomy nie tylko decydują o cechach, które utożsamiamy z fenotypem męskim, lub żeńskim, ale również determinują inne cech.
Jeszcze inną sprawą jest to, że geny mają tendencję do przeskakiwania między chromosomami i może okazać się, że np. gen SRY znajduje się na innym chromosomie niż to zwykle bywa.

Yup. A czy komórki haploidalne kwalifikują się pod określenie - 'płciowe("upłciowione)"'?

ElżbietaFromage napisał/a:
Oczywiście, piszę o zachowaniach seksualnych kotów. Czy uważasz, że zachowania seksualne, są ontologicznie różne od wszelkich innych zachowań?
Tak, gdyż:
ElżbietaFromage napisał/a:
każdy kot jest inny, i każdy jest inny w różnym wieku, to pewne podobieństwa między nimi są możliwe do spotkania - szczególnie widoczne, kiedy hormony zaczynają im buzować.


ElżbietaFromage napisał/a:
Mogę ciebie zapewnić, że np. koty hermafrodytyczne inaczej się zachowują po otrzymaniu środków antykoncepcyjnych, niż kotki. Mimo, że przed podaniem środków zachowywały się mieszanie, przejawiały niepełne zachowania kocić, to po podaniu środków antykoncepcyjnych zaczynają eksponować typowe zachowania kocurów (biją się z nimi, próbują zapłodnić kotki), przy czym normalne kotki, po podaniu antykoncepcji zachowują się jak poza okresem godowym.
Różnice w zachowaniu widać również między wykastrowanymi kotami przed okresem dojrzewania. Jeżeli potrafisz obserwować koty i masz punkt odniesienia, to dostrzeżesz te subtelne powtarzające się u różnych osobników różnice między płciami. Widać inaczej przeżywaną frustrację z domieszką zachowań lękowych.
Znane mi relacje potwierdzają regułę jw. Poza tym koty kotami, a ludzie to inna bajka.

bitter napisał/a:
Mam okazje obserwowac dzieci w wieku 3-6 lat u wielu znajomych- i owszem, maja takie potrzeby, zywo je kwestie plci interesuja i dzieci chca sie wpisac w bycie chlopcem lub dziewczynka i bardzo dbaja zeby ktos ich nie mylil. Mysle, ze to jest rozwojowa potrzeba. Dzieci, ktore przejawiaja odwrotne zachowania lub pomiedzy powinny miec mozliwosc swobodnej ekspresji ale takich dzieci jest moze jeden 1%. A i tak u czesc z nich jest to tylko faza, z ktorej wyrastaja.
Do czego w swych postach odnosisz wyraz "płeć"? Czy mam rozumieć, że jego znaczenie dla Ciebie jest stałe, określone?

Co znaczy "bycie chłopcem/dziewczynką"?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-27, 13:43   

bitter napisał/a:
A ze swojego zycia pamietasz w jakim wieku i jakich okolicznosciach doswiadczalas tych momentow konstytuujacych wlasna plciowosc?

Mam kilka wspomnień z wczesnego dzieciństwa. Dokładne sformułowanie tego odczucia miałam około 8 roku życia, kiedy w telewizji leciała bajka: "Czarodziej z kKrainy Oz", gdzie był motyw dziewczynki, która została zamieniona przez czarownicę w chłopca. Od tego czasu mam w miarę ciągłą narrację związaną ze swoją płciowością.

bitter napisał/a:
I czy tego ostracyzmu, wysmiewania gdy robilas cos dziewczecego/ niemeskiego doswiadczalas glownie od doroslych czy wlasnie od dzieci?

Głównie od dzieci i swojego rodzeństwa (poza siostrą).

Hilary napisał/a:
Yup. A czy komórki haploidalne kwalifikują się pod określenie - 'płciowe("upłciowione)"'?

Nie wiem, w sumie mało mnie to w tej chwili interesuje.

Hilary napisał/a:

ElżbietaFromage wrote:
Oczywiście, piszę o zachowaniach seksualnych kotów. Czy uważasz, że zachowania seksualne, są ontologicznie różne od wszelkich innych zachowań?

Tak, gdyż:

W takim razie jeżeli zaczyna kotom szaleć dopamina, albo zaczyna jej brakować, lub kortyzol je dopada, to z czym wówczas mamy do czynienia?
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-27, 15:26   

ElżbietaFromage napisał/a:
W takim razie jeżeli zaczyna kotom szaleć dopamina, albo zaczyna jej brakować, lub kortyzol je dopada, to z czym wówczas mamy do czynienia?
o długich kolejkach na promocjach w "Kakadu" ?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-27, 15:34   

ElżbietaFromage napisał/a:

Głównie od dzieci i swojego rodzeństwa (poza siostrą).


No wlasnie, bo dzieci, wbrew temu co wczesniej pisala Hilary czuja potrzebe jednoznacznego okreslenia sie w tej kwestii i same dzieci na roznych etapach domagaja sie zeby chocby ubiorowo czy zabawkowo nie bylo odstepstw- czyli etap- jestem dziewczynka wiec nie chce tego co jest chlopackie, jestem chlopakiem wiec nie wloze nic dziewczecego. I w sumie nie wazne jest czym to dziewczece i chlopackie bedzie( to czesciowo jest uwarunkowane biologia( byly jakies badania gdy dawano przedszkolakom rozne zabawki- i jednak chlopcy generalnie wybierali inne niz dziewczynki, czesciej wybierali zabawy silowe, rywalizacyjne, glosniejsze, wwymagajace sily a dziewczynki czesciej skupialy sie w zabawach na relacjach, unikaly konfrontacji silowych) a czesciowo kulturowo i to w roznych czasach moze sie zmieniac)- wazny jest sam proces identyfikacji, ktory moim zaniem jest rozwojowa potrzeba zeby pozniej moc funkcjonowac w binarnym swiecie dobrze i spojnie. I dzieci doskonale potrafia odczytywac odstepstwa u innych- czasem reaguja akceptujaco widzac wlasnie to co glebiej( jak chlopiec z wakacji) a czasem reaguja odrzuceniem bo kloci sie im to z ich wlasnym procesem identyfikacji, ktory przechodza.
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-08-27, 16:06   

Cytat:
to czesciowo jest uwarunkowane biologia( byly jakies badania gdy dawano przedszkolakom rozne zabawki- i jednak chlopcy generalnie wybierali inne niz dziewczynki, czesciej wybierali zabawy silowe, rywalizacyjne, glosniejsze, wwymagajace sily a dziewczynki czesciej skupialy sie w zabawach na relacjach, unikaly konfrontacji silowych

To nie dowodzi że jest uwarunkowane biologią, ponadto część dzieci które nie bawi się tak jak gender nakazuje jest uważana za zaburzone (tak zwany "dziecięcy GID") i często poddaje się je leczeniu reparatywnemu w celu uniknięcia przyszłego homoseksualizmu lub transseksualizmu. Nie wiem z jakim skutkiem, ale raczej nie najlepszym dla tych dzieci.

Mam wrażenie że problem jaki masz bitter to problem z tym że ktoś może nie chcieć być taki jak większość.
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-27, 16:20   

bitter napisał/a:
ElżbietaFromage napisał/a:

Głównie od dzieci i swojego rodzeństwa (poza siostrą).


No wlasnie, bo dzieci, wbrew temu co wczesniej pisala Hilary czuja potrzebe jednoznacznego okreslenia sie w tej kwestii i same dzieci na roznych etapach domagaja sie zeby chocby ubiorowo czy zabawkowo nie bylo odstepstw- czyli etap- jestem dziewczynka wiec nie chce tego co jest chlopackie, jestem chlopakiem wiec nie wloze nic dziewczecego. I w sumie nie wazne jest czym to dziewczece i chlopackie bedzie( to czesciowo jest uwarunkowane biologia( byly jakies badania gdy dawano przedszkolakom rozne zabawki- i jednak chlopcy generalnie wybierali inne niz dziewczynki, czesciej wybierali zabawy silowe, rywalizacyjne, glosniejsze, wwymagajace sily a dziewczynki czesciej skupialy sie w zabawach na relacjach, unikaly konfrontacji silowych) a czesciowo kulturowo i to w roznych czasach moze sie zmieniac)- wazny jest sam proces identyfikacji, ktory moim zaniem jest rozwojowa potrzeba zeby pozniej moc funkcjonowac w binarnym swiecie dobrze i spojnie. I dzieci doskonale potrafia odczytywac odstepstwa u innych- czasem reaguja akceptujaco widzac wlasnie to co glebiej( jak chlopiec z wakacji) a czasem reaguja odrzuceniem bo kloci sie im to z ich wlasnym procesem identyfikacji, ktory przechodza.
Jak te teorie mają się do historii 'dzikich dzieci' i mamucicy z 'epoki lodowcowej'?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-27, 16:38   

Hilary napisał/a:
Jak te teorie mają się do historii 'dzikich dzieci' i mamucicy z 'epoki lodowcowej'?


To nie teorie, idz do pierwszego lepszego przedszkola, popytaj znajomych, ktorzy maja male dzieci. A jak sie ma do epoki lodowcowej, reksia albo bolka i lolka to nie wiem.
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-27, 22:32   

bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:
Jak te teorie mają się do historii 'dzikich dzieci' i mamucicy z 'epoki lodowcowej'?


To nie teorie, idz do pierwszego lepszego przedszkola, popytaj znajomych, ktorzy maja male dzieci. A jak sie ma do epoki lodowcowej, reksia albo bolka i lolka to nie wiem.
Teoria i indoktrynacja w jednym. (Wdrażana w praktykę dla sankcjonowania heteroseksualizmu).
http://webcache.googleuse...lient=firefox-b
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-27, 23:33   

Hilary napisał/a:
bitter napisał/a:
Hilary napisał/a:
Jak te teorie mają się do historii 'dzikich dzieci' i mamucicy z 'epoki lodowcowej'?


To nie teorie, idz do pierwszego lepszego przedszkola, popytaj znajomych, ktorzy maja male dzieci. A jak sie ma do epoki lodowcowej, reksia albo bolka i lolka to nie wiem.
Teoria i indoktrynacja w jednym. (Wdrażana w praktykę dla sankcjonowania heteroseksualizmu).
http://webcache.googleuse...lient=firefox-b


Acha, a dzieci trans to jedyne, ktore sie indoktrynacji oparly. A wlasciwie nie- tez sa zindoktrynowane tylko na modle drugiej plci. Jedyne niezindoktrynowane to hilaropodobne.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-08-28, 17:14   

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:

Skąd dane dziecko wie, że powinno identyfikować się z 'jedną płcią' i tylko z nią?
Skąd dziecko wie kim jest?
Dobre pytania, no właśnie, skąd to wie? Bo prawie wszystkie dzieci to wiedzą.
Prawie? A które dzieci tego nie wiedzą ?

Pewnie są takie. Np. takie które twierdzą, że nie są dziewczynami ani chłopcami. Czy to nie Ty pisałoś, że są takie?

Hilary napisał/a:
Ta niewiedza jest przelotna, trwała?

A to już chyba bittter pisała - większość z tego wyrasta.

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
No właśnie może by tak nie rozdzielać płci biologicznej i genderu na każdym kroku? Dla kilkuletniego dziecka to chyba i tak obce zagadnienia.
A to one są czymś, jakimś jednym? Tym samym? Gender "wyrasta" z płci biol.; czy może odwrotnie? Jak to jest? Podasz przykład takiej bezpośredniej zależności?

Ależ samo sobie podajesz te przykłady niżej. Tak, w pewnym sensie dla większości ludzi są jednym: na USG dowiadują się, że będzie "dziewczynka" (czego się dowiadują po płci zewnętrznych narządów płciowych, bo przecież nie po poczuciu płci płodu), więc kupują lalki i różowe śpioszki. W ten sposób gender wyrasta z płci biologicznej. I w przypadku ilu? 99% ludzi? (a niech tam będzie nawet 95% "tylko") to się zgadza. Ty natomiast chcesz (przynajmniej tak wynika z różnych naszych dyskusji) żeby ludzie tak nie robili, bo się w przypadku kilku % nie zgadza.

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?
Hilary napisał/a:
Pokażesz mi że je jesz

No brawo, zgadza się. Pokazałem więc, że staję się mężczyzną, co oznacza że jestem i czuję się mężczyzną :P
Te stany się różnią. Czy jeśli masz możliwość korzystania z symulatora grawitacji księżycowej, to czujesz się jak astronauta, czujesz się astronautą, stajesz się nim czy już nim jesteś?

Ja nie korzystam z symulatora bycia mężczyzną :lol: (to chyba by pasowało do drag kingów).

Hilary napisał/a:
Ale zgadzasz się, że to czucie (się psychicznie mężczyzną) odbierane jest z mózgu?

Tak, bo wszystkie uczucia (i w ogóle wszystko) mózg przetwarza, czyż nie?

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
powiedz mi po co w takim razie rezygnować z etykietek, jeśli stany nimi nazwane pozostaną bez zmian?
(Dlaczego nie nazywać kobiety kobietą, a mężczyzny mężczyzną dopóki oni sami nie będą chcieli nazwać się inaczej?)
Jakie stany? Piszę o materii płci biologicznej, a nie o jakichś 'stanach'?

Wszelkie stany. Możesz przestać nazywać krzesło krzesłem a fotel fotelem, a zacząć nazywać je "przedmiotami do siedzenia" ale to nie zmieni ich istoty, niczego nie zmienia poza nazwą.
Tak samo jak możesz przestać nazywać kobietę kobietą a mężczyznę mężczyzną ale to też nie zmieni ani ich biologii ani ich poczucia płci.

Hilary napisał/a:
Dlaczego stylizuje się i nazywa dane dziecko - chłopcem lub dziewczynką?
Skąd wiadomo że one mają taką potrzebę?

Zakłada się tak skoro te 95% ma.

Hilary napisał/a:
Dlaczego nie ma otwartości wobec tego czy będą chciały się tak nazywać poprzez te "skróty myślowe", i czy w ogóle wybiorą któreś z nich?

O to mnie nie pytaj, też jestem za otwartością. Tylko trochę inaczej ją widzę niż Ty.

Hilary napisał/a:
A skąd wie że jest nieokreślona? Że też mu się trafiło, to jedno z promila.

Skoro więc jest określona to dlaczego to taki problem nazwać ją kobietą?

Hilary napisał/a:
Rozmawiasz tylko z kimś, z kim chcesz mieć seks? Mam to potraktować jako komplement?

Wiesz że nie o to chodzi. Ale w szerszym kontekście uważam, że w jakiś sposób do tego sprowadza się większość naszych kontaktów międzyludzkich (w sumie do tego sprowadza się przetrwanie gatunku przecież :P ).

Hilary napisał/a:
Na podstawie zarostu twarzy czy biustu też da się stwierdzić płeć biol. i teraz i w przyszłości.
No chyba że się trafi na osobę tg binarną. A jak nie jesteś pewny to pytasz - What's your sex?
Proste, ha?

Nie, takie pytanie może zostać potraktowane jako niegrzeczne (więc obniżyć szanse).

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Serio myślisz że ludzie zakładają rodziny z mocy jakichś instynktów popychający ich do rozmnażania?
Ludzie jako gatunek? Tak.
To wówczas większość stosunków płciowych kończyła by się ciążą. Wg mnie ludzie raczej panują nad wymianą swoich gamet, bo miast instynktów, mamy wolę i świadomość pewnych rzeczy zw. z prokreacją.

Kurcze, tu by się przydała Elżbieta ze swoimi wcześniejszymi postami o gatunku :P
Oczywiście jako jednostki panujemy.

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
Przeceniasz priorytet 'rozmnażania'.

I to ja, aż dziwne :P Ale to dlatego, że ta dyskusja toczy się na dwóch płaszczyznach, a tu się wypowiadam z ten ewolucyjnej.
Gdzie to się odnosi do ewolucyjnej?

W strategiach rozrodczych.

Hilary napisał/a:
A jaka jest druga płaszczyzna?

Ta z punktu widzenia jednostki.

Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
Zapytałoś mnie co czuję na taką informację, to Ci napisałem co pierwsze czuję.
I wykazałom, że miałeś jedynie domysły, nie opisałeś żadnych odczuć, poza niepewnością.

Nie, czuję określone nastawienie - dla mnie to dość jasne.
Dla mnie też. Tym Twoim określonym nastawieniem jest uczucie niepewności.

Widocznie nawet uczucia interpretujemy inaczej. Ale to chyba ja wiem co czuję :P no ale skoro nie chcesz mi uwierzyć...

Hilary napisał/a:
To tg k/m z biustem nie zasługuje na to byś się z nim identyfikował? Not "true" enough?
Czyli identyfikujesz się z osobami cis i ts, musi się być mężczyzną, bycie męskim się nie kwalifikuje?

Kwestia "zasługiwania" nic tu nie ma do rzeczy. Gdybym dziś zobaczył obok osobę, którą 10 lat temu byłem nic o niej nie wiedząc, to też bym się z nią nie zidentyfikował raczej.
Poza tym są to kolejne abstrakcyjne pytania. Czasem jedna drobna informacja przesądza o tym czy się z kimś czuje wspólną płaszczyznę czy nie.

Hilary napisał/a:
Co to za swoboda do bycia sobą w warunkach wzajemnego binarnego postrzegania się? Przecież to trąci wypranym podczaszym, kontrolowanym samookreślaniem się ludzi. Szaleństwo wyboru: między pepsi a colą.

A wiesz ile jest rodzajów Pepsi i Coli? Chyba dziesiątki!
Ja właśnie nie wiem czemu masz taki problem z tym... ja też jestem za swobodą, ale właśnie uważam, że etykietki "kobieta" i "mężczyzna" nie bardzo ograniczają tą swobodę.

bitter napisał/a:
A ze swojego zycia pamietasz w jakim wieku i jakich okolicznosciach doswiadczalas tych momentow konstytuujacych wlasna plciowosc? Kiedy odkrylas- to do mnie pasuje i zaczelas sie z tym identyfikowac? Albo- jestem jak ktos tam, identyfikuje sie z nia?

Hmm, jak przeczytałem to pytanie, uświadomiłem sobie, że u mnie to jeszcze było trochę inaczej. Pamiętam jedno z najwcześniejszych wspomnień jak idę z mamą do miasta i mówię, że jestem chłopcem. Tak uważałem, tak się czułem, ale to nie nawet bo się porównywałem i wyszło mi że jestem jak ktośtam - tego nie pamiętam. Po prostu uważałem się za chłopca - nic więcej nie umiem wyjaśnić. Tak samo jak może i dziś nieudolnie tłumaczę (np. w innym temacie) te rzeczy, po prostu nigdy się nie tłumaczyłem z tego. Cisy też się nie muszą tłumaczyć.

hikaru napisał/a:
Mam wrażenie że problem jaki masz bitter to problem z tym że ktoś może nie chcieć być taki jak większość.

Ja np. nie mam takiego problemu z Hilary - nie mam żadnego problemu jak ktoś nie chce być taki jak większość. Problem mam dopiero kiedy ktoś mówi mi, że ja mam nie być taki jak większość bo jemu się tak podoba.
_________________
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-08-28, 20:51   

wendigo napisał/a:
Hilary napisał/a:
wendigo napisał/a:
No ale jak ktoś wcześniej napisał - jak mam Ci udowodnić, że lubię truskawki?
Hilary napisał/a:
Pokażesz mi że je jesz

No brawo, zgadza się. Pokazałem więc, że staję się mężczyzną, co oznacza że jestem i czuję się mężczyzną
Te stany się różnią. Czy jeśli masz możliwość korzystania z symulatora grawitacji księżycowej, to czujesz się jak astronauta, czujesz się astronautą, stajesz się nim czy już nim jesteś?

Ja nie korzystam z symulatora bycia mężczyzną (to chyba by pasowało do drag kingów).

A jeśli korzystam z symulatora bycia mężczyzną w trybie live i to mi bardziej pasuje niż moja początkowa forma, lepiej się w niej czuję to czy ma znaczenie czy się nim stanę bądź jestem?
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-30, 07:25   

Wiesz że nie o to chodzi. Ale w szerszym kontekście uważam, że w jakiś sposób do tego sprowadza się większość naszych kontaktów międzyludzkich (w sumie do tego sprowadza się przetrwanie gatunku przecież :P ).

Nie wiem czy "w szerszym kontekście", gdyż takie ujmowanie nazywa się redukcjonizmem.

To wówczas większość stosunków płciowych kończyła by się ciążą. Wg mnie ludzie raczej panują nad wymianą swoich gamet, bo miast instynktów, mamy wolę i świadomość pewnych rzeczy zw. z prokreacją. Dlatego jest nas ponad 7 mld, z czego większość w krajach biednych.

Ja właśnie nie wiem czemu masz taki problem z tym... ja też jestem za swobodą, ale właśnie uważam, że etykietki "kobieta" i "mężczyzna" nie bardzo ograniczają tą swobodę.
Naprawdę uważasz, że konstrukt rozumienia jakim jest "mężczyzna" i "kobieta" nie ogranicza? (nie myśl o osobach transpłciowych)

więc kupują lalki i różowe śpioszki. W ten sposób gender wyrasta z płci biologicznej. I w przypadku ilu? 99% ludzi? (a niech tam będzie nawet 95% "tylko") to się zgadza
Parafrazując:
Ludzie kupując dobermana, kopiują mu uszy i pozbawiają ogonów. W ten sposób "gender" dobermański wyrasta z biologii.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-30, 08:52   

ElżbietaFromage napisał/a:

Naprawdę uważasz, że konstrukt rozumienia jakim jest "mężczyzna" i "kobieta" nie ogranicza? (nie myśl o osobach transpłciowych)


Ja uwazam, ze generalnie nie. Nawet jesli mama z tata uczyli, ze dziewczynka powinna glownie dbac o dom i zajmowac sie dziecmi a kobieta wybrala inaczej, robi kariere, nie chce dzieci i w zyciu nie zmyla naczyn- to w zaden sposob nie oznacza, ze ona zacznie kwestionowac czy jest kobieta. Wiec nawet nie wpisujac sie w obowiazujacy konstruk rozumienia ona nadal moze sie cieszyc z bycia kobieta. To poczucie tozsamosci plci jest po prostu glebiej, na innym poziomie. I na tym glebokim poziomie ma sens i nie ogranicza.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-30, 10:02   

Bitter nie chodzi o "utożsamianie się z kobietami", a o kulturowy konstrukt. Zresztą kultura zachodnia dość mocno zliberalizowała tzw "bycie kobietą", trochę inaczej jest w przypadku mężczyzn, którzy nadal w wielu przypadkach czują, iż muszą udowodnić sobie i innym, że jednak tymi mężczyznami są.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Hilary
użytkownik

Tożsamość płciowa: ag
Preferowany zaimek: ono
Punktów: 1
Posty: 163
Wysłany: 2016-08-30, 11:07   

ElżbietaFromage napisał/a:
To wówczas większość stosunków płciowych kończyła by się ciążą. Wg mnie ludzie raczej panują nad wymianą swoich gamet, bo miast instynktów, mamy wolę i świadomość pewnych rzeczy zw. z prokreacją. Dlatego jest nas ponad 7 mld, z czego większość w krajach biednych.
Twierdzisz, że 7 mld to efekt ciąż z 90% "kopulacji"?

ElżbietaFromage napisał/a:
więc kupują lalki i różowe śpioszki. W ten sposób gender wyrasta z płci biologicznej. I w przypadku ilu? 99% ludzi? (a niech tam będzie nawet 95% "tylko") to się zgadza
Parafrazując:
Ludzie kupując dobermana, kopiują mu uszy i pozbawiają ogonów. W ten sposób "gender" dobermański wyrasta z biologii.
Ale doberman musi się jeszcze z tym dobrze czuć. Musi się identyfikować z innymi. Widzi, że też tak mają, wiec dla niego to jest odbierane jak naturalne, akceptuje to i się utożsamia. Nie ujada i nie tupie łapami, to znaczy że jest to zgodne z jego biologią. No przecież widzi, że nie jest pudlem. :-P

bitter napisał/a:
Ja uwazam, ze generalnie nie. Nawet jesli mama z tata uczyli, ze dziewczynka powinna glownie dbac o dom i zajmowac sie dziecmi a kobieta wybrala inaczej, robi kariere, nie chce dzieci i w zyciu nie zmyla naczyn- to w zaden sposob nie oznacza, ze ona zacznie kwestionowac czy jest kobieta. Wiec nawet nie wpisujac sie w obowiazujacy konstruk rozumienia ona nadal moze sie cieszyc z bycia kobieta. To poczucie tozsamosci plci jest po prostu glebiej, na innym poziomie. I na tym glebokim poziomie ma sens i nie ogranicza.
Czy w odniesieniu do 'kobiety', w postrzeganiu jej przez drugą płeć, nie występuje "to nie-mężczyzna" (i odwrotnie), a co za tym idzie, przekonanie, że na pewno "nie jest taka jak typowy facet", włącza się zawsze jakaś stereotypizacja, "specjalne" traktowanie, przyzwolenia, "przystajania", oczekiwania odnośnie charakteru, orientacji, wyglądu itd.? Co daje większą swobodę - wzajemne przyzwolenie do bycia sobą czy wzajemne przyzwolenie do bycia sobą jako k. lub. m.? Gdzie jest większy zakres swobody pozbawiony presji, wymogów spodziewań, stereotypów, (nawet minimalnych) sprostań wobec "typu idealnego "swojej" płciowości"?
_________________
- Możesz podać jakiś przykład "zgodności" w odniesieniu do cisów?
- Są trujące.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-30, 11:37   

ElżbietaFromage napisał/a:
więc kupują lalki i różowe śpioszki. W ten sposób gender wyrasta z płci biologicznej. I w przypadku ilu? 99% ludzi? (a niech tam będzie nawet 95% "tylko") to się zgadza
Parafrazując:
Ludzie kupując dobermana, kopiują mu uszy i pozbawiają ogonów. W ten sposób "gender" dobermański wyrasta z biologii.


Ale gdzie widzisz przycinanie komus czegos albo kogos do czegos. Rodzice moga dac malej dziewczynce koparke i lalke i ona wybiera lalke a jej brat zawsze wybierze koparke i bedzie mial gdzies lalki i wozki. Tak jest najczesciej.
Tylko osoby, ten jeden procent albo mniej odczuwaja to jako indoktrynacje, przymuszenie, okaleczenie bo to im cos zgrzyta wewnetrznie, calej reszcie nie zgrzyta.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-08-30, 11:40   

Hilary napisał/a:
Co daje większą swobodę - wzajemne przyzwolenie do bycia sobą czy wzajemne przyzwolenie do bycia sobą jako k. lub. m.? Gdzie jest większy zakres swobody pozbawiony presji, wymogów spodziewań, stereotypów, (nawet minimalnych) sprostań wobec "typu idealnego "swojej" płciowości"?


Mozna byc soba i swietnie sie czuc jako kobieta lub mezczyzna i spelniac sie w tej roli i odpowiadac na oczekiwania po prostu bedac soba a nie przymuszajac sie do tego.

Innymi slowy dziewczynka moze byc dziewczece a kobieta kobieca nie dlatego, ze takie sa oczekiwania spoleczne( choc sa) tylko dlatego, ze ona sie w tym swietnie czuje. Wiec jej tozsamosc i spoleczne oczekiwania sie spotykaja ale to nie jest indoktrynacja.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,86 sekundy. Zapytań do SQL: 13