Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Genderqueer/genderfluid/coś innego?
Autor Wiadomość
Ash
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 10
Posty: 241
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-17, 23:55   Genderqueer/genderfluid/coś innego?

Urodziłam się w "żeńskim" ciele, ale odkąd pamiętam, nie czuję się kobietą. Tak, wiem, że dużo osób tak mówi, no ale to prawda XD. Pamiętam nawet zastanawianie się w wieku 6? 7? lat nad tym, jakby to było, gdyby istniała trzecia płeć i myślenie, że ja chyba wtedy bym była tej trzeciej płci. Wydawało mi się wtedy, że tak naprawdę nikt nie czuje specjalnej przynależności do żadnej płci, tylko patrzy na to, z jakim ciałem się urodził, i sobie stwierdza "ok, jestem kobietą/mężczyzną". Później coś mi zaświtało, że to chyba jednak nie tak, ale nie wiedziałam wtedy, że istnieje w ogóle coś takiego, jak transseksualizm, a jak już się dowiedziałam, to było to przedstawione jako okropne zło, grzech itd (moja rodzina jest bardzo religijna :/ ). No więc uważałam, że muszę po prostu być jakąś bardzo dziwną dziewczynką, taką, która nie czuje jakiejś specjalnej przynależności do grupy dziewczynek, ani do chłopców specjalnie też nie. Zawsze nienawidziłam swojego "oficjalnego" imienia, no ale ok, przecież dużo osób nie lubi, tylko, że mnie coś trafia jak mnie tak ktoś nazywa. Używam żeńskich końcówek, ale to bardziej z przyzwyczajenia i żeby było mi wygodniej pisać, bo nijak mi one do mnie nie pasują.

Ze stosunkiem do swojego ciała też jest dziwnie, bo jest różnie. Czasami czuję się bardziej, nie wiem, jak to opisać, "męsko"? w środku, nie chodzi o to, że jak robię jakieś konkretne rzeczy, tylko po prostu czasami się budzę i danego dnia tak się czuję. Wtedy czuję, że moje ciało okropnie do mnie nie pasuje, jakby było jakieś zdeformowane czy coś, chcę mieć krótkie włosy i ubrać się w męskie ubrania. A częściej czuję się jakoś tak pomiędzy, ani 100% kobietą, ani 100% mężczyzną. I wtedy jest tak... no ok, tak wyglądam, chociaż wolałabym być płaska, i wyglądać trochę mniej jak dziewczyna. Ale zwracanie się do mnie w rodzaju żeńskim i szczególnie nazywanie mnie kobietą po prostu... mam wtedy takie uczucie, że to nie pasuje na takim elementarnym poziomie, jakby. I nie chodzi o to, że jak po prostu jestem butch i przeszkadzają mi stereotypowo kobiece role, bo tych ról i tak nigdy nie zamierzałam się trzymać. Nie chodzi też o bycie lesbijką, bo to, że podobają mi się dziewczyny, odkryłam dobre parę lat temu, i jest mi z tym ok.

Troszkę to wszystko pomieszane i niejasne, ale taki właśnie mętlik mam w głowie XD
 
 
monomi
użytkownik


Tożsamość płciowa: qg
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 2
Posty: 63
Skąd: Bielsko
Wysłany: 2016-08-18, 00:44   

Możesz być faktycznie osobą niebinarną. Genderqueer / Genderfluid / agender / bigender / neutrois - You name it ;)

Ja mam podobnie tylko jakby od drugiej strony. Po rajdzie przez powyższe etykietki jednak czuję duże zmęczenie wplataniem siebie w definicje. Chyba mam obecnie tak, że marzę o utopijnym świecie, gdzie gender nie istnieje - tzn jesteśmy fizycznie tym kim jesteśmy - np samicami i samcami gatunku homo sapiens, ale poza funkcjami reprodukcyjnymi po prostu nie ma innych reguł tego co możesz/nie możesz. Oczywiście ta utopia musiałaby mieć jeszcze jakiś odrodzajniony język.
_________________
mnmi
 
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-08-18, 09:10   

nie wiem, może czegoś nie rozumiem, ale... wydaje mi się, że społeczeństwo i tak będzie traktować Cię binarnie, marzenia o bezludnej wyspie się nie spełnią, więc co z tym określaniem się? ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, co robisz, przez lata nie znałam siebie i szukałam etykietek, najróżniejszych ról, które mogę zagrać, ale dopiero gdy poznałam siebie zrozumiałam, że to, kim jestem nie ma odpowiedniego słowa, a pozostaje jedynie to co robię i co we mnie widzą inni. a co robiłam? siedziałam na scenie przed rzędami pustych krzeseł i odgrywałam teatrzyk wrażeń, chcąc przekonać wszystkich dookoła do swojej autentyczności w danej roli, byłam nieszczęśliwa i bałam się cokolwiek zrobić, pójść w którąkolwiek stronę, jedna droga była zbyt nie moja, a druga zbyt trudna. ostatecznie gdy zrozumiałam siebie to wybrałam tę trudną drogę bo jest moja. jestem zdania, że szukanie na siebie odpowiedniej metki to objaw tego, że nie wie się kim się jest lub nie ma się co do tego pewności. bo co Ci da ta metka? panie w kiosku nie będzie mówiła "czego by sobie genderfluid życzyło?", na grobie też Ci tego nie napiszą. oczywiście możesz wychodzić z domu raz jako chłopak, raz jako dziewczyna, starać się o androgyniczny wygląd, lub dokonać niepełnej tranzycji, ale społeczeństwo wciągnie Cię w binaryzm. a jeśli miałabyś tylko dwa wyjścia? to i tak więcej niż tak naprawdę daje nam natura.

nazwać siebie to nie to samo, co poznać czy zrozumieć siebie.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-08-18, 10:35   Re: Genderqueer/genderfluid/coś innego?

Ash napisał/a:
Wydawało mi się wtedy, że tak naprawdę nikt nie czuje specjalnej przynależności do żadnej płci, tylko patrzy na to, z jakim ciałem się urodził, i sobie stwierdza "ok, jestem kobietą/mężczyzną". Później coś mi zaświtało, że to chyba jednak nie tak, ale nie wiedziałam wtedy, że istnieje w ogóle coś takiego, jak transseksualizm

Wbrew pozorom większość ludzi tak właśnie do tego podchodzi i tak definiuje płeć u innych.
Transseksualizm to raczej trochę co innego niż opisujesz, możesz poczytać sobie o kryteriach diagnostycznych. Co nie znaczy, że nie możesz "pocudować" z płcią i społecznym odbiorem twojej osoby :P
Ale znamienne jest to, że niemal wszystkie osoby genderqueer w Polsce są female assigned at birth.

Poza tym to, co napisała Salamandra, a propo niebinaryzmu.
 
 
Ash
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 10
Posty: 241
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-18, 15:33   

monomi napisał/a:
Możesz być faktycznie osobą niebinarną. Genderqueer / Genderfluid / agender / bigender / neutrois - You name it ;)

Ja mam podobnie tylko jakby od drugiej strony. Po rajdzie przez powyższe etykietki jednak czuję duże zmęczenie wplataniem siebie w definicje. Chyba mam obecnie tak, że marzę o utopijnym świecie, gdzie gender nie istnieje - tzn jesteśmy fizycznie tym kim jesteśmy - np samicami i samcami gatunku homo sapiens, ale poza funkcjami reprodukcyjnymi po prostu nie ma innych reguł tego co możesz/nie możesz. Oczywiście ta utopia musiałaby mieć jeszcze jakiś odrodzajniony język.


Dla mnie w utopijnym świecie ludzie po prostu nie zakładaliby, że ktoś jest tym, kim im się wydaje, każdy wygląda, jak chce, i wszyscy mogą mówić po angielsku :) tylko szkoda by było innych języków, to wtedy one musiałyby mieć jakieś odrodzajnione opcje XD
 
 
Ash
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 10
Posty: 241
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-18, 15:43   

salamandra napisał/a:
nie wiem, może czegoś nie rozumiem, ale... wydaje mi się, że społeczeństwo i tak będzie traktować Cię binarnie, marzenia o bezludnej wyspie się nie spełnią, więc co z tym określaniem się? ostatecznie wszystko sprowadza się do tego, co robisz, przez lata nie znałam siebie i szukałam etykietek, najróżniejszych ról, które mogę zagrać, ale dopiero gdy poznałam siebie zrozumiałam, że to, kim jestem nie ma odpowiedniego słowa, a pozostaje jedynie to co robię i co we mnie widzą inni. a co robiłam? siedziałam na scenie przed rzędami pustych krzeseł i odgrywałam teatrzyk wrażeń, chcąc przekonać wszystkich dookoła do swojej autentyczności w danej roli, byłam nieszczęśliwa i bałam się cokolwiek zrobić, pójść w którąkolwiek stronę, jedna droga była zbyt nie moja, a druga zbyt trudna. ostatecznie gdy zrozumiałam siebie to wybrałam tę trudną drogę bo jest moja. jestem zdania, że szukanie na siebie odpowiedniej metki to objaw tego, że nie wie się kim się jest lub nie ma się co do tego pewności. bo co Ci da ta metka? panie w kiosku nie będzie mówiła "czego by sobie genderfluid życzyło?", na grobie też Ci tego nie napiszą. oczywiście możesz wychodzić z domu raz jako chłopak, raz jako dziewczyna, starać się o androgyniczny wygląd, lub dokonać niepełnej tranzycji, ale społeczeństwo wciągnie Cię w binaryzm. a jeśli miałabyś tylko dwa wyjścia? to i tak więcej niż tak naprawdę daje nam natura.

nazwać siebie to nie to samo, co poznać czy zrozumieć siebie.


Ależ ja nie marzę o żadnej bezludnej wyspie, bardzo lubię ludzi, i nie wiem, skąd pomysł, że niezwykle zależy mi na tym, co jakaś pani w sklepie sobie o mnie pomyśli XD. Właśnie chodzi o to, że jak były dwa wyjścia, kobieta albo mężczyzna, to mi z żadnym nie było dobrze. Nie szukam żadnej roli do odegrania, tylko zastanawiam się, kim tak naprawdę jestem. Myślę, że taka "metka" coś jednak daje, skoro ludzie nazwają się mężczyznami lub kobietami. Jeśli ktoś nie chce albo nie potrzebuje to ok, ale ja wolę chyba jednak mieć na siebie jakieś słowo inne niż "dziwak".
 
 
Ash
użytkownik


Tożsamość płciowa: nb
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 10
Posty: 241
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-08-18, 15:52   Re: Genderqueer/genderfluid/coś innego?

Jeżynka napisał/a:
Ash napisał/a:
Wydawało mi się wtedy, że tak naprawdę nikt nie czuje specjalnej przynależności do żadnej płci, tylko patrzy na to, z jakim ciałem się urodził, i sobie stwierdza "ok, jestem kobietą/mężczyzną". Później coś mi zaświtało, że to chyba jednak nie tak, ale nie wiedziałam wtedy, że istnieje w ogóle coś takiego, jak transseksualizm

Wbrew pozorom większość ludzi tak właśnie do tego podchodzi i tak definiuje płeć u innych.
Transseksualizm to raczej trochę co innego niż opisujesz, możesz poczytać sobie o kryteriach diagnostycznych. Co nie znaczy, że nie możesz "pocudować" z płcią i społecznym odbiorem twojej osoby :P
Ale znamienne jest to, że niemal wszystkie osoby genderqueer w Polsce są female assigned at birth.

Poza tym to, co napisała Salamandra, a propo niebinaryzmu.


Troszeczkę namieszłam chyba, wiem, co to jest transseksualizm, nie chodziło mi o to, że ja jestem osobą transseksualną, tylko, że kiedyś nie wiedziałam o tym, że istnieje coś takiego - ktoś rodzi się w ciele np "męskim" ale czuje się kobietą, więc dąży do różnych zmian w tym ciele, zaczyna funkcjonować w społeczeństwie jako kobieta itd. I wtedy jak już się dowiedziałam to myślałam sobie, że to na pewno nie ja, skoro mężczyzną się nie czuję. A potem zastanawiałam się, czy może jednak tym mężczyzną jestem, skoro istnieją tylko 2 opcje a ja kobietą się nie czuję. No i czasami mi wychodzi że tak, a czasami, że nie. Ja w ogóle niejasno piszę coś mi się wydaje XD
A z tymi osobami genderqueer w Polsce - może to dlatego, że bardziej akceptowalne społecznie jest, kiedy kobiety wyglądają/zachowują się "męsko" niż kiedy mężczyźni robią coś powszechnie uznawanego za kobiece? To znaczy oczywiście, że nie tylko w Polsce są takie normy społeczne, ale wydaje mi się, że u nas te normy są bardziej... restrykcyjne? niż np. w takiej Szwecji.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-08-19, 21:20   

Offtop na tematy okołopłciowe przeniesiony tutaj:
http://transpomoc.pl/viewtopic.php?t=1997
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2016-08-20, 20:01   

[/quote]
Właśnie, NIEMAL wszystkie ;> A MAAB to już nie może być
genderqueer? Coś w rodzaju że jest na estrohrt, ale dalej
funkcjonuje w większości jako facet, mimo, że nie do końca już
wygląda. Tu jest pewna zagwozdka. Ci, którzy mnie znają długo, to myślą
pewnie tak : "A cóż to za niemęski facet?", a Ci, co od
niedawna: "A cóż to za męska kobieta" I w przypadku queer,
zawsze tak jest. Bo punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

monomi napisał/a:
marzę o utopijnym świecie, gdzie gender nie
istnieje

O tak - popieram i to w pełni :mrgreen: - wtedy by mi przeszły te
wszystkie dziwne rozkminy typu :"czy on mnie teraz widzi
bardziej jako kobietę czy mężczyznę? A czy jeśli jako kobietę,
to jawię mu się jako taka bardzo nietypowa i męska kobieta? Czy
ma do takich uprzedzenia? A jeśli ma, to czy w jakiś sposób będzie mi to okazywał?" i tak samo w stronę męską: "Czy postrzega mnie jako ciotę?" itp. Każdy powinien mieć możliwość wyrażania się po swojemu, w sposób najbardziej dla niego odpowiedni, BEZ SZUFLADKOWANIA jako m albo k. Bo tych możliwości jest naprawdę sporo :
monomi napisał/a:
Genderqueer / Genderfluid / agender / bigender / neutrois - You name it ;)


salamandra napisał/a:
siedziałam na scenie przed rzędami pustych krzeseł i odgrywałam teatrzyk wrażeń, chcąc przekonać wszystkich dookoła do swojej autentyczności w danej roli, byłam nieszczęśliwa

Ja nie jestem szczęśliwą osobą, ani jak odgrywam rolę męską, ani żeńską. Bo jedną, jak i drugą, uznaję w swoim przypadku, jako nieautentyczne i jako odgrywanie teatrzyku. Ale ogólnie nie ma w świadomości cisa nic pomiędzy, bo jak mi się udało wyżej napisać, albo mnie będą odbierać jako męską kobietę, albo zniewieściałego faceta. A nie jako osobę płci, do której chcę przynależeć.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,14 sekundy. Zapytań do SQL: 9