[Sora]

Jest coś, co gryzie mnie od bardzo dawna i szczerze powiedziawszy nie znalazłem na to pytanie odpowiedzi, chociaż kiedyś ktoś mi wspomniał, że to jest możliwe, a mianowicie... co sądzicie o związku k/m z biologicznym mężczyzną (homo)? Możliwe?

Słowem wstępu powiem, że jestem k/m przed jakimikolwiek zmianami - dopiero postanowiłem udać się do psychologa, choć trwa to plus minus sześć lat. Jakieś dwa lata temu, kiedy postanowiłem troszeczkę otworzyć się na świat, wyjść do ludzi i się z kim zaprzyjaźnić, pojawił się na mojej drodze chłopak, który nie zorientował się, że nie jestem biologiczny. Przyjął po prostu do wiadomości fakt, że jestem androgyniczny. Ja też nie czułem się w obowiązku wszystkiego mu tłumaczyć, chcę aby ludzie uważali mnie za faceta, więc od początku znajomości tak się przedstawiłem. No i nie sądziłem, że ta znajomość się pociągnie dalej. I było super. Okazało się, że sam szukał do mnie kontaktu, znalazł mnie i tak zaczęliśmy rozmawiać z dnia na dzień coraz częściej. Wspólne poglądy, podejście do życia, zainteresowania, muzyka, spędzanie wolnego czasu - wszystko super. Z tym, że każdego dnia coraz bardziej mnie to gryzło, ponieważ nasze rozmowy zaczęły zakrawać o jawny flirt, a ja wiedziałem, że nic z tego nie będzie i coraz bardziej zaczynałem się utwierdzać w przekonaniu, że trzeba to zakończyć bo "się wyda". Później byłem już po prostu przekonany, że on się od kogoś dowiedział całej prawdy... po jednym dniu ogromnych rozterek, zdenerwowany i zestresowany... wyznałem mu prawdę. Okazało się, że nawet nie podejrzewał, że jestem k/m ;'(
Ogólnie... zaczęło się jebać. Niby mówił, że nie przeszkadza mu, bo ma wielu takich znajomych czy coś, ale koniec końców nasze rozmowy do rana się skończyły, a on przestał samemu pisać... pisząc do niego, czułem się jakbym się napraszał. Później... z dnia na dzień kontakt zanikł, tym bardziej po tym, jak ktoś w internecie napisał, że taka i taka osoba udaje chłopca...
To mnie najbardziej ubodło - wiem, że to nie on, ale jego komórka dostępna jest dla każdego kto po nią sięgnie, a nie wątpię, że jego koleżanki mogły mieć w tym swój udział.
Ogólnie kiepsko to przeżyłem, takie pisanie o mnie w Internecie.

W tamtej chwili, kiedy pisaliśmy razem i wiedziałem, że jest bi... miałem nadzieję, że dla kogoś takiego jak ja (k/m) chłopak bi to idealny wybór, bo skoro podobają mu się też dziewczyny, to może byłby prędzej w stanie zaakceptować taką osobę jak ja...

Teraz już nie jestem tego taki pewien i w związku z tym chciałem się spytać jakie są wasze doświadczenia w tej kwestii, chłopaki? Dodam też, że ja z przyczyn osobistych stawiam bardziej na to by brać blokery niźli testosteron... więc o reszcie operacji zapominam.

Czy jest szansa, aby jakiś cis chłopak w pełni zaakceptował k/m? Wiem, że ludzie są różni i to naprawdę zależy od podejścia kogoś czy lubi kogoś za płeć, czy to jaką jest osobą, ale... gryzie mnie to. Czy taki związek ma szansę, czy jest ciekawostką...
Może ktoś jest w takim związku i da komuś takiemu jak ja nadzieję, że to jednak możliwe?

Zawsze jakoś uważałem w podświadomości, że ciężko z tym... bo skoro facet jest homo, to kręci go jednak 100% męskie ciało, a co za tym idzie, naturalna fizjonomia. Trochę uprzedmiotawiając, penis. Boję się, że bez penisa między nogami nie będę dla nikogo atrakcyjny (chociaż to nie z nim na wierzchu się chodzi XD ale wiadomo o co chodzi). Czy biologiczny facet, homo... nie będzie jednak wolał innego biologicznego faceta?

Wybaczcie temat, ale mnie to gryzie i chyba sam potrzebowałem to z siebie wyrzucić by się choć trochę uspokoić...

[Martaa]

[Sora]

Martaa, wiem o tym...dlatego piszę, że sam kiedyś tak myślałem. Chyba, że ktoś lubi androgyniczność lub gustuje w twinkach to już inna para kaloszy...
W sumie pogodziłem się z myślą, że nigdy faceta mieć już nie będę... po prostu przez gardło nie przejdzie mi, że urodziłem się kobietą, a czasem odczuwam potrzebę i świadomość posiadania kogoś bliskiego... a szczerość to podstawa jakiegokolwiek związku.

No i zostaje sprawa seksu... nie dam facetowi tego, co biologiczny facet, a to też zniechęca...

[wendigo]

[alansb097]

[Roden]

[Rockman]

[Jeżynka]

[Ryu]

Dwa lata temu, kiedy jeszcze żyłem jako transchłopak po iluś zastrzykach testosteronu, dużo działo się między mną a pewnym gold star gejem. Bardzo dużo o tym rozmawialiśmy. Był skłonny dla mnie poszerzyć swoje preferencje i pokonać uprzedzenia, tym bardziej, że generalnie to byłem w jego typie (lubi androgynicznych, delikatnych chłopców) oraz jest aktywny w seksie (czyli moglibyśmy uprawiać seks analny i byłoby dobrze). Najbardziej bał się ciąży, ale obgadaliśmy temat i uwierzył, że nie chcę mieć dziecka tak bardzo jak on, więc odłożył kasę na ewentualny zabieg i uznał temat za zamknięty
W końcu się ze sobą związaliśmy. Wprawdzie po kilku tygodniach okazało się, że jednak nie jesteśmy sobie pisani, ale poszło o różnice osobowościowe, a nie seks.

W tamtych jednoznacznie męskich latach miałem też sporo seksu z biseksualistami, głównie takimi, którzy lubią albo kobiety, albo delikatnych i młodszych od siebie chłopaków (tak, istnieje i taka grupa ).

Był jeszcze jeden 100% gej, z którym flirtowałem, ale okazało się, że choć ogólnie chyba mógłby związać się z k/m, to jednak nie ze mną. Nie byłem w jego typie, a poza tym nasze preferencje seksualne były całkowicie rozjechane: żaden z nas nie rozumiał, co fajnego jest w ulubionych aktywnościach i fetyszach tego drugiego.

[lexel]

Potwierdzam to, co pisano przede mną, od siebie dodam że jakoś bardzo wielu mężczyzn (no niekoniecznie w moim typie) po poznaniu mnie stwierdza że trochę poszerzył im się zakres osób z którymi mogliby coś. Stworzenie udanego związku to ogólnie ciężki temat jeśli ma dotyczyć dwóch różnych od siebie osób.

[Sora]

Ryu, lexel, dzięki Jakoś mnie to wszystko podbudowało, ponieważ już zdążyłem się porządnie zdołować tym wszystkim... w sumie, racja, to zależy od człowieka, a i ja jestem zdania, że lubi się kogoś za to jaki jest, a nie za jego płeć czy to, kim się czuje

[wendigo]

Teraz i ja mogę coś więcej z doswiadczenia dodać - nie można powiedzieć ze to jak ktoś wygląda jest bez znaczenia, bo jednak jak się nie jest aseksualnym to musi w łóżku grać... Ale rzeczywiście z są geje dla których penis nie ma znaczenia (szukaj wśród aktywnych ), do tego mogą lubić inne Twoje cechy typu np. niski wzrost itp...

[Ryu]

Wendigo, nawet nie wiesz jak cieszy mnie to, że wreszcie masz swoje własne doświadczenia w tym temacie

[wendigo]

Dzięki, może napiszę więcej w odpowiednim temacie