Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Problem ze sobą czy z rodzicami? K/M
Autor Wiadomość
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
  Wysłany: 2016-07-09, 22:51   Problem ze sobą czy z rodzicami? K/M

Hej :)
Właściwie mam taki duży mętlik w głowie, że nie wiem czy uda mi się wszystko przekazać w miarę zrozumiale dlatego bardzo przepraszam już na wstępie jeśli moja wypowiedź będzie chaotyczna.
Najlepiej zacznę od początku. Jestem genetyczną kobietą ale utożsamiam się z mężczyzną (w każdym calu haha). Aktualnie mam 24 lata. :->
Nie wiem czy to ma jakiś związek ale od dziecka bardzo fascynowało mnie to co było przypisane dla typowych chłopców, wiecie pistolety, samochody itd. a w przedszkolu odczuwałem większe więzi z chłopcami niżeli z dziewczynkami. Podobała mi się w przedszkolu jedna taka Lidka ale to nie ważne :D
Po latach czułem się źle ze sobą. Nie wiedziałem co jest nie tak. Jak miałem jakieś 13 lat pewna starsza znajoma powiedziała mi o korekcie płci oraz o ts. Zastanawiałem się długo nad tym, dużo czytałem i w głowie zawitała mi myśl "cholera coś w tym jest!". Jak skończyłem mniej więcej 15 lat zacząłem przebierać się w typowo męskie ubrania i binder. To strasznie nie spodobało się mojej mamie. W wieku 16 lat powiedziałem jej o całej sytuacji jak się czuję i wtedy...tak od tamtej pory moje życie to pasmo depresji, smutków oraz próby samobójczej.
Wychowywała mnie tylko mama. Do tego stopnia dmuchała i chuchała, że to nie była dość zdrowa relacja tylko już swego rodzaju symbioza. Mama całe życie powtarzała, że chciała mieć córkę. Starałem się do tego dostosować ale raniło mnie to bardzo. Moja mama nie toleruje tego, że chce być mężczyzną. Uważa, że takich pomyleńców trzeba leczyć a na paradę równości spuścić bombę atomową. Jest strasznym homofobem i nawet sama powiedziała mi to oficjalnie i otwarcie. Jak już pisałem aktualnie mam 24 lata, mieszkam sam w innym mieście i studiuję (na utrzymaniu mamy hehe). Nie raz próbowałem porozmawiać z nią na temat mojego bólu i problemu ale zawsze było to samo. Płacz, wyzywanie i teksty w stylu "jak to zrobisz nie chcę cie znać! Nie po to ryzykowałam życie by mieć dziwadło!" (mama urodziła przede mną brata który jest o wiele starszy ode mnie i nie powinna mieć dzieci ale zaryzykowała bo zawsze chciała córkę - co chwila mi to przypomina i dodaje, że jestem jej życiem, tlenem i nie wyobraża sobie życia bez ukochanej córki) "jak to zrobisz to się zabiję!" "nie wychowałam cie na zboczeńca i nie pier**l mi takich głupot!" no i wiadomo wiele wiele innych. :cry:
Bardzo się o nią boję bo jest w stanie zrobić sobie krzywdę. Kiedyś ją przed tym uratowałem dlatego przez tyle lat staram sie ubierać ten cholerny cycnik (sportowy) i wyglądać w MIARĘ jak na swoją płeć biologiczną. Oczywiście wkręcałem cały czas mamie, że męskie ubrania są wygodniejsze, lepsze gatunkowo dlatego niechętnie ale mi kupowała.
Pomyślałem sobie nie raz "a dobra pier**lę! To moje życie chcę zaznać szczęścia" i zawsze kończyło się na słowach kiedy mama zaczynała swoje gry emocjonalne co zawsze przyprawiało mnie o płacz i depresję. Chciałbym zrobić ze sobą porządek i brać hormony i wiadomo zacząć coś. Myślałem, że to może mi się wydaje, może idzie przywyknąć do mojej biologicznej płci bo w końcu do tej pory wszędzie figuruję jako kobieta. Szczerze? Nie mam z tym problemu ale czasem boli mnie jak ktoś mówi do mnie "łaś" itd. W środowisku znajomych jestem znany jako mężczyzna. Jest mi z tym bardzo dobrze. Nie ukrywam, że kiedy jestem w męskim stroju to jestem mylony z mężczyzną. Jestem wysoki, mam dobrze zbudowane ciało, głos też wiele osób mówi, że mam męski i nie jest źle i sylwetkę typowego chłopca. Dużo osób mówi mojej mamie "ale ma pani przystojnego syna" a moja mama wiadomo piana z ust i przeklinanie pod nosem, że przecież ma piękną córkę i czy oni są &^*(&*%$). Czasem mnie to bawi xD
Mój najlepszy przyjaciel z wielu lat jest ts K/M i ma już praktycznie wszystko za sobą i widzę jak usilnie stara się mnie zmobilizować ale...
właśnie to "ALE" :-/
Wybaczcie jeśli dużo piszę ale wolę przedstawić to lepiej niż pisać "mama mnie nie kocha chyba bo jestem ts" wiadomo :)
a wracając do "ale" :-?

-boję się zostać sam.. (jestem introwertykiem i lubie być sam ale boję się panicznie samotności. Cała rodzina mnie nie znosi i nie pytajcie dlaczego bo nie wiem ale oficjalnie powiedzieli mi, że mnie nie lubią więc dlatego mama stanowi moje oczko w głowie)

-boję się, że nie dam rady finansowo (tutaj jest prawdopodobnie temat rzeka aczkolwiek boję się, że jak będę miał może na utrzymanie i hormony tak nie uzbieram na operację. Lekarz jakieś pare lat temu wstępnie wyliczył, że za 1 operację wyjdzie mi jakoś 11 tysięcy. Mam niby duży balast. Coś trochę powyżej D ale co mnie przeraża, to gdy skończę drugie studia nikt mnie nie zatrudni. Wiadomo w papierach baba a na ciele facet. Nie mam doświadczenia bo nie pracowałem nigdzie prócz dorywczo w sklepie na wykładaniu towaru. Nie wiem co robić)


Mam [zarąbisty] mętlik w głowie! Rozmawiałem dawno z psychologiem, który stwierdził, że powinienem być szczęśliwy i nie powinienem być "kukłą" w ręku matki, która robi wszystko co ona chce. Mam nie spełniać jej marzeń tylko swoje.Chciałbym znać Wasze zdanie. Co mogę zrobić? Czy warto próbować dalej tego oficjalnego comingu czy po prostu postawić mamę przed faktem dokonanym?

Pozdrawiam Was i miłego dnia 8-)
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-09, 23:06   

Przede wszystkim: psychoterapia. Potrzebujesz uniezależnić się psychicznie od matki, a że Wasza relacja jest cholerne toksyczna, to tylko psychoterapeuta będzie w stanie Ci pomóc. Jeżeli natomiast Twoja matka jest autodestruktywna i chciałaby Cię szantażować lub próbowałaby się skrzywdzić, to:
a) nie jest to Twoja wina i nie ponosisz za to odpowiedzialności, wbij to sobie do głowy,
b) wzywasz policję, pogotowie (w razie próby samobójczej lub gróźb, że to zrobi) i powiadamiasz Ośrodek Pomocy Społecznej (w razie problemów generalnie).

Jeżeli jesteś DDA, to zapewne możesz skorzystać z terapii na koszt państwa, przynajmniej w Warszawie są takie programy.

Po drugie: potrzebujesz się uniezależnić. Finansowo. Podporządkuj swoje wybory życiowe zdobyciu finansów tak, żeby najpierw odciąć pępowinę i móc żyć na własny rachunek, a potem rozpocząć korektę płci. Jeżeli serio myślisz o korekcie, to to powinien być Twój priorytet, a nie jakieś tam drugie studia. Jeśli boisz się, że bez doświadczenia nikt Cię nigdzie nie zatrudni (możliwe), to poszukaj staży, zgłoś się do wolontariatu, zdobywaj doświadczenie, a potem zacznij wołać o wynagrodzenie. Po prostu MUSISZ być w stanie się sam utrzymać.

Btw: co i gdzie studiujesz? Dziennie, wieczorowo, zaocznie? Prywatnie czy publicznie? Masz dużo wolnego czasu? Co Cię interesuje? W czym jesteś dobry? Jako kto planujesz przyszłość? Jako kto chciałbyś i mógłbyś teraz pracować? A w czym ssiesz i czego nie mógłbyś robić? Pytam, bo trzeba Ci ogarnąć życie zawodowe :)


Mastektomię możesz zrobić po zmianie dokumentów w Szczecinie na NFZ, poczytaj bloga Niskiego Grabieżcy, który pisze jak to załatwić oraz jak ukryć duży balast (transseksualizm.blogspot.com). Grabieżca ma koszmarne problemy finansowe oraz bardzo niewspierającą rodzinę, a jednak był w stanie żyć na własny rachunek i przeprowadzić korektę płci: hormony, sąd, jedynka. To jest realne, Ty też dasz radę.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-09, 23:33   

Właśnie wiem, że to jest bardzo destruktywne ale jestem chyba miękką frytą i nie chcę jej skrzywdzić. Brak mi przysłowiowych (i dosłownych) jaj!

Akurat z DDA masz rację, mój ojciec był alkoholikiem i często w domu były awantury i bicie.Totalna trauma ale nie potrzebowałem terapii sam się podniosłem z tego i wyleczyłem się sam z tików nerwowych, agresji wobec innych i strachu, kiedy ktoś podnosi rękę by nawet mi coś pokazać.

W sumie studiować zawsze jeszcze chciałem. Bardzo lubię się uczyć a poza tym dostaję alimenty na naukę więc jest mi łatwiej. Pomyślałem, że na początku mógłbym coś tam sprzedawać ze swoich gratów a dopiero po studiach zacząć pracę. Nie wiem czemu, ale nie za bardzo widzi mi się pracowanie gdzieś a potem zmiana, bo wiem iż to może się liczyć z faktem wyrzucenia więc będę w przysłowiowej pupie.

Studiowałem dziennie Japonistykę (został mi egzamin do poprawy w lutym i licencjat) na prywatnej uczelni. Teraz chcę spróbować na UW na wieczorowe.
Chwilowo mam trochę wolnego czasu bo wakacje ;) Co lubię..hmm przede wszystkim grafika komputerowa była i jest moją małą pasją a w czym jestem dobry to w śpiewaniu xD, rysowaniu, robieniu różnych dekoracji a tak na prawdę sam nie wiem w czym jestem dobry..cholera..

Plany na przyszłość zawsze były dla mnie czarną magią i nie wiem do tej pory co chciałbym robić. Właściwie wszystko prócz call center i kasy w marketach bo pracy się nie boję :D Trochę miałbym problem z rzeczami związanymi z kasą. Nie to, że nie umiem liczyć ale strasznie się stresuję i mylę a do tego mam kategoryczny zakaz wkurzania się bo źle to mi robi na serce.

Proponujesz, żeby na razie olać początek leczenia i zająć się konkretną pracą?

Co do Masektomii to nie wiem jak to będzie wyglądać. Czytałem na kilku forach, że może być problem z papierami przez rodziców (wiem na bank, że mama będzie utrudniać!). Trochę się martwie i nie wiem czy to prawda ale niby jest jakiś określony czas na każda opercję, że trzeba np. zrobić 2jkę max 2 lata od przyjecia hormonów bo są poważne konsekwencje itd. dlatego nie wiem czy taka zabawa sądowa nie skomplikuje mi wątłego już i tak życia.
Czytałem namiętnie blog Grabieżcy i jakoś trochę obawiam się robić na NFZ. Przyznam, że Grabieżca to dla mnie bohater. Na prawdę czytając jego blog to jakbym czytał jakąś powieść o spełnionych marzeniach tak odległych dla mnie! haha
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2016-07-10, 00:32   

Zasadniczo Ryu napisał już wszystko, co sama chciałabym napisać. Wyczerpująco, rzeczowo, na spokojnie i w pełni się z nim zgadzam.

Dorzucę tylko studium typowego dla sprawy przypadku z książki:
Susan Forward - Toksyczni Rodzice
Cytat:
Bezpośrednia kontrola
W bezpośredniej kontroli nie ma nic wyszukanego. Jest jawna, namacalna, manifestowana otwarcie. „Zrób jak ci każę, albo nie odzywaj się do mnie więcej” „Rób jak ci każę, bo nie dostaniesz kieszonkowego”; „Jeśli nie zrobisz jak każę, nie należysz już do naszej rodziny”; „Jeśli postąpisz wbrew mojej woli, dostanę przez ciebie ataku serca” - nie ma w tym za grosz subtelności.
Bezpośrednia kontrola łączy się zwykle z zastraszaniem i jest często poniżająca. Twoje własne uczucia i potrzeby muszą być podporządkowane uczuciom i potrzebom twoich rodziców. Jesteś wciągnięty w bezdenną przepaść ustawicznego przyjmowania narzuconych warunków. Twoje zdanie jest bezwartościowe; twoje potrzeby i pragnienia są niestosowne. Brak równowagi sił jest przerażający.
Dobrym tego przykładem jest Michael, trzydziestosześcioletni pracownik reklamy - przemiły, o łagodnych rysach. Zgłosił się do mnie, ponieważ jego trwające sześć lat małżeństwo z kobietą, którą głęboko kochał rozpadało się wskutek zaciekłych bojów między jego żoną a jego rodzicami.

Prawdziwe problemy zaczęły się, kiedy wyjechałem do Kalifornii. Sądzę, że matka myślała, iż jest to wyjazd czasowy. Więc kiedy powiedziałem jej, że zakochałem się i zamierzam się ożenić, dotknęło ją to, że chcę się tu osiedlić. Wtedy właśnie faktycznie zaczęła wywierać na mnie presję, aby sprowadzić mnie z powrotem do domu.

Poprosiłam Michaela, aby powiedział mi coś więcej o tej „presji”.

Mniej więcej w rok po ślubie zdarzył się najbardziej przykry incydent. Planowaliśmy pojechać do Bostonu na przyjęcie z okazji jubileuszu moich rodziców, ale moja żona zachorowała na ciężką grypę. Była naprawdę chora. Nie chciałem jej tak zostawiać, więc zadzwoniłem do matki, aby odwołać nasz przyjazd. No cóż, najpierw wybuchnęła płaczem. Potem powiedziała mi: „Jeśli nie przyjedziesz na nasz jubileusz nie przeżyję tego.” Złamałem się i pojechałem do Bostonu. Byłem tam rano w dniu przyjęcia. Ledwo wysiadłem z samolotu zaczęli namawiać mnie, abym został cały tydzień. Nie powiedziałem ani tak, ani nie, ale nazajutrz rano wyjechałem. Następnego dnia zadzwonił mój ojciec „Dobijasz swoją matkę, całą noc płakała. Boję się, żeby nie dostała ataku.” Czego u diabła oni chcą ode mnie? Abym rozwiódł się z żoną, wrócił do Bostonu i wprowadził się z powrotem do mojego dawnego pokoju?

Z odległości trzech tysięcy mil rodzice Michaela kierowali nim niczym marionetką. Spytałam go, czy rodzice byli kiedykolwiek skłonni zaakceptować jego żonę. Michaela wyraźnie ogarnął gniew.

W żadnym razie. Gdy do nich dzwonię, nigdy nie pytają, jak ona się czuje. W zasadzie w ogóle nie wspominają o niej. Tak jakby próbowali udawać, że ona nie istnieje.

(...)

Rodzice Michaela nieustannie zmuszali go do wybierania między nimi a jego żoną. Każdy wybór wiązał się z decyzją typu „wszystko albo nic”. W przypadku bezpośrednio kontrolujących rodziców nie ma szans na kompromis. Kiedy dorosłe dziecko próbuje przejąć kontrolę nad swoim własnym życiem, ceną jaką za to płaci jest poczucie winy, stłumiony gniew i głębokie poczucie własnej niewierności.

Kiedy Michael przyszedł do mnie po raz pierwszy, sądził, że jego głównym problemem było małżeństwo. Nie zabrało mu wiele czasu uświadomienie sobie, że jego małżeństwo było jedynie ofiarą w walce jego rodziców o utrzymanie nad nim kontroli, co zaczęło się kiedy wyjechał z domu.
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-10, 00:47   

Właśnie przedwczoraj ściągnąłem sobie Toksycznych Rodziców ale nie miałem czasu usiąść i poczytać. :roll:

Jeszcze tylko jakby ktoś odpowiedział na inne moje pytania byłoby super (te które napisałem wyżej) ;)
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-07-10, 08:20   

Nie mam za bardzo mozliwosci przeczytac calego watku, ale moge co nieco powiedziec z wlasneg9 doswiadczenia (na privie). Na razie jestem poza Warszawa, ale w miare od pon powininem byc dostepny.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2016-07-10, 12:10   

firemperor napisał/a:
Jeszcze tylko jakby ktoś odpowiedział na inne moje pytania byłoby super (te które napisałem wyżej) ;)


> Proponujesz, żeby na razie olać początek leczenia i zająć się konkretną pracą?

Jedno drugiego nie wyklucza. Diagnozę możesz zacząć robić od ręki (i tak trochę potrwa) a jednocześnie pracować nad finansowym usamodzielnieniem się. Do 26 roku życia rodzice mają obowiązek alimentacyjny względem uczącego się dziecka, więc trochę czasu masz w zapasie, ale - tak czy siak - potrzebujesz planów na przyszłość.


> Czy warto próbować dalej tego oficjalnego comingu czy po prostu postawić mamę przed faktem dokonanym?

Wróżką nie jestem, ale obstawiam, że próby przekonywania i tłumaczenia matki będą wręcz przeciwskuteczne. Sugeruję robić swoje, spokojnie tłumaczyć, co i dlaczego, a w przypadku agresywnych ataków, stwierdzić, że w taki sposób rozmawiać nie masz zamiaru i po prostu wyjść.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-10, 18:06   Re: Problem ze sobą czy z rodzicami? K/M

firemperor napisał/a:
Lekarz jakieś pare lat temu wstępnie wyliczył, że za 1 operację wyjdzie mi jakoś 11 tysięcy.

Tym zajmuje sie wielu lekarzy, możesz znaleźć tańszego, bo 11 tyś to jakaś górna półka cenowa...

Cytat:
ale co mnie przeraża, to gdy skończę drugie studia nikt mnie nie zatrudni. Wiadomo w papierach baba a na ciele facet.

Papiery zmienisz...

firemperor napisał/a:

Co do Masektomii to nie wiem jak to będzie wyglądać. Czytałem na kilku forach, że może być problem z papierami przez rodziców (wiem na bank, że mama będzie utrudniać!). Trochę się martwie i nie wiem czy to prawda ale niby jest jakiś określony czas na każda opercję, że trzeba np. zrobić 2jkę max 2 lata od przyjecia hormonów bo są poważne konsekwencje itd.

Nieprawda. Owszem, dobrze jest zrobić operację szybciej niż później ale spokojnie, to nie tak że na 100% musisz :)
_________________
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-10, 20:31   

Belial napisał/a:
Nie mam za bardzo mozliwosci przeczytac calego watku, ale moge co nieco powiedziec z wlasneg9 doswiadczenia (na privie). Na razie jestem poza Warszawa, ale w miare od pon powininem byc dostepny.


w takim razie odezwę się na priva :)
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-10, 20:38   

wendigo napisał/a:

Tym zajmuje sie wielu lekarzy, możesz znaleźć tańszego, bo 11 tyś to jakaś górna półka cenowa...

Cytat:
ale co mnie przeraża, to gdy skończę drugie studia nikt mnie nie zatrudni. Wiadomo w papierach baba a na ciele facet.

Papiery zmienisz...

firemperor napisał/a:

Co do Masektomii to nie wiem jak to będzie wyglądać. Czytałem na kilku forach, że może być problem z papierami przez rodziców (wiem na bank, że mama będzie utrudniać!). Trochę się martwie i nie wiem czy to prawda ale niby jest jakiś określony czas na każda opercję, że trzeba np. zrobić 2jkę max 2 lata od przyjecia hormonów bo są poważne konsekwencje itd.

Nieprawda. Owszem, dobrze jest zrobić operację szybciej niż później ale spokojnie, to nie tak że na 100% musisz



właśnie z papierami moze być problem bo czuje, że moja matka będzie robiła pod górkę (szczególnie kiedy jest sędziną...)

właśnie się przeraziłem, bo mi ginekolog powiedział, że jak się podejmę już i będę brać hormony to muszę usunąć jak najszybciej kobiece narządy bo to straszny konflikt i może to powodować straszne konsekwencje (mniej więcej najpozniej rok od brania hormonow) chociaż tu nie będzie problem bo myslalem zeby to na NFZ wiec tragedii nie bedzie ale własnie ta pierwsza operacja przeraża cenowo.
Nie wiem czy z kredytem to będzie dobry pomysł?


Freja napisał/a:
Jedno drugiego nie wyklucza. Diagnozę możesz zacząć robić od ręki (i tak trochę potrwa) a jednocześnie pracować nad finansowym usamodzielnieniem się. Do 26 roku życia rodzice mają obowiązek alimentacyjny względem uczącego się dziecka, więc trochę czasu masz w zapasie, ale - tak czy siak - potrzebujesz planów na przyszłoś


też tak uważam i jeśli nawet nie dostane się państwowo to może jakieś najtansze zwykłe studia ktore wiecie bede oplacac dajmy na to tam 300-400 zł a reszta do kieszonki na lekarzy i teścia..to taki mój wstępny plan.
Freja napisał/a:
> Czy warto próbować dalej tego oficjalnego comingu czy po prostu postawić mamę przed faktem dokonanym?

Wróżką nie jestem, ale obstawiam, że próby przekonywania i tłumaczenia matki będą wręcz przeciwskuteczne. Sugeruję robić swoje, spokojnie tłumaczyć, co i dlaczego, a w przypadku agresywnych ataków, stwierdzić, że w taki sposób rozmawiać nie masz zamiaru i po prostu wyjść.


też mi się tak wydaję ale niekiedy rodzice strasznie zacięci przestawiali się jakimś magicznym sposobem. Spędziłem na starym i nowym forum jakieś 2-3 dni i czytałem posty od dechy do dechy w poszukiwaniu odpowiedzi ale nie wszystko udało mi się dowiedzieć więc dlatego napisałem post
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-10, 21:28   

firemperor napisał/a:

właśnie z papierami moze być problem bo czuje, że moja matka będzie robiła pod górkę (szczególnie kiedy jest sędziną...)

Cóż, to nie ona będzie sędzią w Twojej sprawie, a rodzice naprawdę nie mogą zbyt wiele utrudnić wydaje mi sie...

Cytat:
Nie wiem czy z kredytem to będzie dobry pomysł?

Moim zdaniem: ludzie biorą kredyty na samochody czy mieszkania, a to przecież nie są ważniejsze rzeczy niż bycie sobą, więc wziąć kredyt na bycie sobą jak nie ma innego wyjścia, to owszem, dobry pomysł :P

A czemu w ogóle drugie studia? Z pierwszymi pracy nie dostaniesz?
_________________
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-07-10, 22:51   

Rodzice moga utrudnic. Wrona mowila o przyapdku znajomej ktorej matka od 2 czy 3 lat utrudnia wydanie decyzji (proces wciaz trwa). Spytaj Wrony. ;)

Ten rok to chyba lekka przesada na 2.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-11, 00:25   

wendigo napisał/a:
A czemu w ogóle drugie studia? Z pierwszymi pracy nie dostaniesz?


wydaje mi się, że mogę mieć problem no i chciałbym jednak coś jeszcze postudiować tak dla samorealizacji i te sprawy

Belial napisał/a:
Rodzice moga utrudnic. Wrona mowila o przyapdku znajomej ktorej matka od 2 czy 3 lat utrudnia wydanie decyzji (proces wciaz trwa). Spytaj Wrony.


właśnie o tym mówię...już słyszałem od kilku osób o takich problemach :/

Belial napisał/a:
Ten rok to chyba lekka przesada na 2.


w sumie to nie wiem jak to na prawdę wygląda ale brzmiało groźnie! coś na zasadzie "nie mozesz mieszać testosteronu z estrogenem to albo jakiś tam rak albo ci sie w mozgu przestawi juz konkretnie"

Muszę na dzień dzisiejszy poszukać kogoś w Warszawie kto by zrobił mi już konkretnie test czy jestem ts czy może mam nasrane w czaszce xD hehe
 
 
Fizia
moderator
MK

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 22
Posty: 386
Skąd: UĆ
Wysłany: 2016-07-11, 09:04   

Przeczytałam, miło mi się Ciebie czyta :)

1) Przykre to, ale dla mnie, z Twojego opisu ewidentnie masz problem z toksyczna matką. Jak czytałam o wypominkach w stylu "a ja życie ryzykowałam...." to aż mnie rzucało. Więcej Ci napisał Ryu, z propozycjami jak z tym sobie zacząć radzić. Psychoterapeuta, znający również problemy trans

2) Nastawienie matki może (ale niestety nie musi) się zmienić jak Ty zaczniesz prezentować zdecydowaną wersję siebie. Właściwie trzeba postawić rodzica przed faktami, cały czas rozmawiać ( o ile te rozmowy nie będą Cię kosztowały więcej niż możesz znieść) i po prostu będzie miała wybór - czy wsiada do pociągu pt "rzeczywistość" i jedzie z Tobą czy jedzie sobie swoim pt "moje wizje"

3) w jednym Twoja matka ma rację- transseksualizm trzeba leczyć...tylko, że metoda leczenia jest jedna, znana i Twojej matce na razie się ona nie podoba, ale to Twoje życie i zdrowie jest

4) 11 tys złotych za 1 to chyba nawet w tej chwili górna stawka- wiem, że chłopaki rok, dwa temu płacili mniej jak 10, jest opcja NFZ po zmianie dokumentów (czy wytrzymasz zależy od Ciebie i pośrednio o tego ile masz tego "towaru" -mniejszy chłopaki bandażują przez kilka lat nawet

5) ginekolog mówi prawdę i nie- tzn prawdą jest że mając kobiece ciało generalnie testo w dużych dawkach nie jest "rodzimy" , tak samo jak "estro" u emek. Niestety na tym polega m.in. leczenie transseksualizmu, że się tą przesiadkę hormonalną robi (o ile się da)- większość km chwali sobie ta przesiadkę- pomijam tu oczywiste zmiany głosu, twarzy i zarostu - które są najczęściej duże, ale głównie chodzi mi o samopoczucie psychiczne - kończą się huśtawki nastroju, "płaczliwość" , okres i niedogodności (dla Was) z nim związane. Znam transfacetów , którzy przez 20 lat biorą testo i mają dalej na dole wszystko jak przyrodzone - ryzyko nowotworu jest większe i po zmianie dokumentów można ( niech mnie najwyżej chłopaki poprawią) to zrobić na NFZ- wystarczy że będzie wskazanie do tego- a samo branie testosteronu jest już pewnym wskazaniem, plus pewnie dobry lekarz znajdzie zawsze coś na jajniku co może wyglądać jak niekorzystna zmiana będąca poparciem tego, że trzeba usunąć.

6) jak czytam Cię, to największy problem na przyszłość to widzę uniezależnienie psychiczne i finansowe (na poziomie utrzymywania się wystarczy) Problem ze znalezieniem dobrej pracy, która często wymaga wystąpienia w roli wg dokumentów jest, ale da się pokonać, albo dogadując się z pracodawcą, albo traktując swoją płeć w pracy jako "chwilową"

7) i oczywiście warto abyś u specjalistów potwierdził, że nie masz problemów psychicznych i psychologicznych, które mogą dawać obraz podobny do TS, choć nim nie są (choć już samo to , że widzisz potrzebę diagnozowania jest dla mnie objawem, że masz kontakt z rzeczywistością...ale to jest tylko moje zdanie i musisz to skonsultować z psychiatrą, bo rzeczywiście - przejść korektę płci (w tym operacje) jeśli się nie jest TS to może być stworzenie sobie na własne "życzenie" prawdziwego problemu )


Możliwości jest dużo, Ty wybierasz, To Twoje życie
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2016-07-11, 12:10   

Fizia napisał/a:
ryzyko nowotworu jest większe i po zmianie dokumentów można ( niech mnie najwyżej chłopaki poprawią) to zrobić na NFZ- wystarczy że będzie wskazanie do tego- a samo branie testosteronu jest już pewnym wskazaniem, plus pewnie dobry lekarz znajdzie zawsze coś na jajniku co może wyglądać jak niekorzystna zmiana będąca poparciem tego, że trzeba usunąć.

Specjalistką nie jestem, bo wnioskuję na przykładzie "przygód" jednego znajomego km-a, ale:
- wskazaniem w jego przypadku okazał się stan przedrakowy i bolesne problemy z jajeczkami "zacinającymi" się wewnątrz jajników,
- znalezienie szpitala, który wykona facetowi operację ginekologiczną na NFZ kosztowało go sporo zdrowia i zachodu, bo większość odpowiadała, że: w tabeli usług refundowanych dla mężczyzn nie ma takiej pozycji.
 
 
Fizia
moderator
MK

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 22
Posty: 386
Skąd: UĆ
Wysłany: 2016-07-11, 18:11   

w tabeli nie ma ale trzeba wtedy pisać do NFZ o indywidualną zgodę i jak lekarz chce to może. Choroba jest choroba i mają ją leczyć.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-11, 20:19   

firemperor napisał/a:
Belial napisał/a:
Rodzice moga utrudnic. Wrona mowila o przyapdku znajomej ktorej matka od 2 czy 3 lat utrudnia wydanie decyzji (proces wciaz trwa). Spytaj Wrony.

właśnie o tym mówię...już słyszałem od kilku osób o takich problemach :/

Ja też słyszałem, ale nigdy żadnych konkretów, więc jestem trochę sceptyczny... Konkrety to słyszałem, ale właśnie takie - rodzice byli przeciwni, to na koniec jeszcze sąd ich obciążył kosztami :P itp.
_________________
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 15:10   

Dziękuję Wam wszystkim za odpowiedź. Jesteście WSPANIALI!
W życiu nie spodziewałem się, że chociaż ktoś odpisze a tu tyle cennych rad. Przyznam, że jestem już ciut spokojniejszy.

Macie racje, co do toksyczności mojej relacji z mamą ... Wiedziałem od dawna, że coś jest nie tak ale tłumaczyłem to tym, że miała bardzo trudne dzieciństwo (na prawdę hardcorowe) i po prostu jej współczułem no i bałem się jej. Ma ciężką rękę heh

Przysłowie, że "tak bardzo jak człowiek kochał rodzica, tak bardzo się go bał" ma coś w sobie. Zasłyszane dawno temu

Fizia napisał/a:
4) 11 tys złotych za 1 to chyba nawet w tej chwili górna stawka- wiem, że chłopaki rok, dwa temu płacili mniej jak 10, jest opcja NFZ po zmianie dokumentów (czy wytrzymasz zależy od Ciebie i pośrednio o tego ile masz tego "towaru" -mniejszy chłopaki bandażują przez kilka lat nawet


Akurat mam dość sporo ale mam dobrą koszulkę spłaszczającą i jakoś to wygląda -szału nie ma bo dalej wyglądam jak z biustem kat. A no ale ciała się nie wybiera (na razie xD). Niestety mam jakieś zalążki cukrzycy i biorę leki dlatego tego balastu jest więcej. Mam prawie 180 cm wzrostu i zawsze ważyłem ok 70-75 max a teraz 90...masakra...czuje sie jeszcze gorzej bo wiadomo pokazały się krągłości i już totalnie przysłowiowo położyłem druta na wyglądanie jak facet bo nawet wyglądem się jakoś nim nie czuję. Wiem to śmieszne ale biodra mnie strasznie zdradzają. Ogólnie budowę mam taką dość dziwną bo wszystko mam dość chude a tyłek to masakra xDD
Co do zmiany dokumentów to bałem się, że właśnie po teściu mogę mieć problemy, że szybko nie pozbędę się kobiecych narządów i to może mieć przykre konsekwencje ale coraz poważniej myślę, by zbierać pieniążki i coś z tym robić.

Fizia napisał/a:
i oczywiście warto abyś u specjalistów potwierdził, że nie masz problemów psychicznych i psychologicznych, które mogą dawać obraz podobny do TS, choć nim nie są (choć już samo to , że widzisz potrzebę diagnozowania jest dla mnie objawem, że masz kontakt z rzeczywistością...ale to jest tylko moje zdanie i musisz to skonsultować z psychiatrą, bo rzeczywiście - przejść korektę płci (w tym operacje) jeśli się nie jest TS to może być stworzenie sobie na własne "życzenie" prawdziwego problemu )


kiedyś właściwie miałem wsparcie cioci która mi wszystko pomagała prowadzić. Akurat wiem, że to było nie mądre z naszej strony ale ciocia miała przyjaciółkę która sama stwierdziła, że jestem ts i dała mi hormony. Przyznam, że czułem się uskrzydlony i jakbym chwycił Boga za nogi :D Mama oczywiście nic o tym nie wiedziała ale gdzieś w 3-4 miesiącu zauważyła już zmiany i poszła ze mną do lekarza. Nie przyznałem się, że coś biorę dlatego uznali....że to wina dojrzewania i wolny testosteron się jakoś tam za szybko uwalnia (wybaczcie nie pamiętam dokładnie bo cała sytuacja miała miejsce jak miałem 18-19 lat)
Teraz wiem, że trzeba najpierw sprawdzić i mieć potwierdzenie!
Nie ma co robić nic na własną rękę..

Jeśli mam być szczery to jedynie kiedy uważam, że mam coś z głową to wtedy gdy raz mówię "dobra bierzemy się za siebie i robimy badania itd." a zaraz po tym "co ja wyprawiam?! Nie dam rady! Być potem całe życie sam i wyklęty przez rodzinę...co za debil ze mnie. Finansowo też nie dam rady bo skąd wezmę 20-30 tysięcy (tu już liczę z lekarzami, hormonami i badaniami i względnie pierwszą operacją)" Co do kwoty przesadzam ale wiadomo o co chodzi.

Na prawdę dziękuję Wam za rady i wsparcie. Kiedyś próbowałem na innym forum ale za granicą to zaraz zostałem objechany od góry do dołu, że jak nie jestem pewien to mam nie robić i im assów nie zawracać. Doceniam bardzo, że chcecie mi pomóc. :)

P.S.
Czy Trans-Fuzja mogłaby mi w jakimś stopniu pomóc? Słyszałem, że mają tam psychologów, prawników itd.
Myślałem, żeby chodzić na ich spotkania
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-12, 18:05   

firemperor napisał/a:
Być potem całe życie sam i wyklęty przez rodzinę...

U mnie wielu ludzi powiedziało raczej: "no nareszcie jakaś jednoznaczność" ;) Z resztą nie wiem czemu miałbyś być sam? Będziesz sobą, wtedy masz jednak mimo wszystko większe szanse kogoś na serio zainteresować.

Cytat:
Finansowo też nie dam rady bo skąd wezmę 20-30 tysięcy (tu już liczę z lekarzami, hormonami i badaniami i względnie pierwszą operacją)" Co do kwoty przesadzam ale wiadomo o co chodzi.

Nawet sporo przesadzasz ;) Zmieściłem się poniżej 10 tyś, a wszystko robiłem prywatnie i dojeżdżałem setki km (a liczę z dojazdami).

Cytat:
Czy Trans-Fuzja mogłaby mi w jakimś stopniu pomóc? Słyszałem, że mają tam psychologów, prawników itd.
Myślałem, żeby chodzić na ich spotkania

Na spotkania chodzić możesz ale psycholodzy Trans-Fuzji... z tego co słyszałem jakoś tak niemrawo odpowiadają nawet na maile itp...
_________________
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 19:49   

firemperor napisał/a:
Finansowo też nie dam rady bo skąd wezmę 20-30 tysięcy (tu już liczę z lekarzami, hormonami i badaniami i względnie pierwszą operacją)" Co do kwoty przesadzam ale wiadomo o co chodzi.


Diagnozę zrobiłem na NFZ w Warszawie. Wydałem na nią 800 zł (wydałbym znacznie mniej, ale wolałem zrobić sobie odpłatnie USG zamiast normalnego badania piersi i ginekologicznego, a także mam niedającego objawów guza mózgu, więc lekarz prowadzący chciał mieć potwierdzenie od neurochirurga, że HRT nie będzie szkodliwe dla mojego zdrowia). Na moją dawkę hormonów wydaję miesięcznie ok. 15 zł. Większość transów bez problemu dostaje zwolnienie z kosztów sądowych całkowite lub częściowe na zasadach ogólnych, a jak już się rzekło w wątku wyżej, po zmianie dokumentów pierwszą operację da się zrobić na NFZ :)

Mój ojciec orzeka w sądzie okręgowym, pozdrawiam :D
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-07-12, 19:50   

Ja też kasy nie mam, prowadzącego + psycholog miałem prywatnie i do czasu hormonów zmieściłem się w jakimś 1000 zł, teraz najpoważniejszy koszt przede mną to ze dwie wizyty u prowadzącego + sąd to koło 500-1000 na najbliższe kilka lat. Operacje? Jak zrobią na NFZ to zrobię, jak nie to będę kontrolować częściej niż przeciętny facet stan swojej macicy xD
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 21:49   

wendigo napisał/a:
Na spotkania chodzić możesz ale psycholodzy Trans-Fuzji... z tego co słyszałem jakoś tak niemrawo odpowiadają nawet na maile itp...


akurat kiedyś pisałem w tej sprawie ale miałem wrażenie, że (bez urazy) Pani która odpowiadała na pytania miała mnie za głupiego. Cytowała praktycznie słowo w słowo to co napisałem z tym, że dodawała coś skromnego od siebie np. "masz racje twoja mama cie ogranicza, powinienes sprobowac z nią porozmawiać albo coś tam" ew. jak poleciała spontanem to na koniec coś dodała od siebie ale nie uzyskałem jakoś znaczących odpowiedzi. Zapraszała mnie na pierwsze darmowe spotkanie a potem wiadomo trzeba płacić, chociaż na forum jest napisane, że są 3 darmowe wizyty. Nieistotne.

wendigo napisał/a:
Nawet sporo przesadzasz Zmieściłem się poniżej 10 tyś, a wszystko robiłem prywatnie i dojeżdżałem setki km (a liczę z dojazdami).


woow na prawdę?! :D a wydawało mi się, że to ogromna kasa (sam rezonans 600 zł) i każda wizyta 150-200 zł ..hmm nieźle Ci się udało! Mniemam, że nie mieszkasz w Warszawie? :<

lexel napisał/a:
Ja też kasy nie mam, prowadzącego + psycholog miałem prywatnie i do czasu hormonów zmieściłem się w jakimś 1000 zł, teraz najpoważniejszy koszt przede mną to ze dwie wizyty u prowadzącego + sąd to koło 500-1000 na najbliższe kilka lat. Operacje? Jak zrobią na NFZ to zrobię, jak nie to będę kontrolować częściej niż przeciętny facet stan swojej macicy xD


no tak z tym, że przyznam iż na NFZ mi się jakoś klaty nie podobają. Nie wiem czy to wina złego cięcia czy lekarza ale większość ma tak pociętą dziwnie klatę albo sutki im migrują już nie wspomne o obrzękach (u kolegi który mieszkał w moim mieście jedna strona była fajna płaska a druga niczym dobry fajny cyc) także chyba coś takiego wypadałoby zrobić dobrze. A dół niech mi ciachają na NFZ co mi tam :D w gacie nikt nie (zainteresowany) zagląda ;)

kicur napisał/a:
Diagnozę zrobiłem na NFZ w Warszawie. Wydałem na nią 800 zł (wydałbym znacznie mniej, ale wolałem zrobić sobie odpłatnie USG zamiast normalnego badania piersi i ginekologicznego, a także mam niedającego objawów guza mózgu, więc lekarz prowadzący chciał mieć potwierdzenie od neurochirurga, że HRT nie będzie szkodliwe dla mojego zdrowia). Na moją dawkę hormonów wydaję miesięcznie ok. 15 zł. Większość transów bez problemu dostaje zwolnienie z kosztów sądowych całkowite lub częściowe na zasadach ogólnych, a jak już się rzekło w wątku wyżej, po zmianie dokumentów pierwszą operację da się zrobić na NFZ

Mój ojciec orzeka w sądzie okręgowym, pozdrawiam


No to na prawdę nie jest tragiczny koszt! Chyba za bardzo się przestraszyłem innych wypowiedzi które sugerowały, że koszt domu jednorodzinnego to mało.
Akurat fajnie by było jakby przypadała mi rozprawa na Warszawę ale chyba na niebieskim pisali, że się składa papiery w miejscu zamieszkania rodziny (w moim przypadku mamy) czyli musiałbym jechać do Olsztyna... chyba, że pozwolą mi w Wawie to okej!
Ostatnio gdzieś mi sie przewinęło z jakiejś relacji osoby ts, że w Warszawie 2gi rok się sądzi z rodzicami i sędzia nie jest przychylny i coraz gorzej ich przekonać do naszych praw.
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 22:08   

firemperor napisał/a:
wendigo napisał/a:
A czemu w ogóle drugie studia? Z pierwszymi pracy nie dostaniesz?


wydaje mi się, że mogę mieć problem no i chciałbym jednak coś jeszcze postudiować tak dla samorealizacji i te sprawy

Człowieku, samorealizować to się może cisstudencik z fajną, wspierającą rodziną. Ciebie na ten luksus nie stać. Ty masz jak najszybciej stanąć na własnych nogach. Jako facet. Chyba że wolisz na razie jako baba. Ale na swoich. Ogarnij to.
Chyba że Cię źle zrozumiałem i Tobie zwisa to, ile lat jeszcze przeżyjesz jako "zależna córeczka mamusi"*. Wtedy, oczywiście, Twój dotychczasowy kierunek życia i podejmowane decyzje są jak najbardziej słuszne... aczkolwiek i tak doradzałbym Ci rozejrzenie się za pracą dla studentów, bo absolwenci dwóch kierunków bez doświadczenia zawodowego NIE SĄ na współczesnym rynku pracy atrakcyjni.

firemperor napisał/a:
Co lubię..hmm przede wszystkim grafika komputerowa była i jest moją małą pasją a w czym jestem dobry to w śpiewaniu xD, rysowaniu, robieniu różnych dekoracji a tak na prawdę sam nie wiem w czym jestem dobry..cholera..

Plany na przyszłość zawsze były dla mnie czarną magią i nie wiem do tej pory co chciałbym robić. Właściwie wszystko prócz call center i kasy w marketach bo pracy się nie boję :D Trochę miałbym problem z rzeczami związanymi z kasą. Nie to, że nie umiem liczyć ale strasznie się stresuję i mylę a do tego mam kategoryczny zakaz wkurzania się bo źle to mi robi na serce.

Grafika komputerowa to dobry biznes dla kogoś, kto jest trans i ma trudności na rynku pracy. Mógłbyś po prostu pracować zdalnie. Ogłaszasz się gdzieś jako freelancer? Masz portfolio? Rozwijasz się jakoś w tym kierunku? Co umiesz robić?

Żeby ustalić więcej szczegółów związanych z Twoją przyszłą karierą zawodową, skontaktuj się z tą panią: http://wsparcie.transopty...ejewska-online/ - to moja znajoma, bardzo dobra doradczyni zawodowa, trans-friendly. Trochę by Cię ogarnęła. Ma też zacięcie psychologiczne i dobrą intuicję. Nie wyjdziesz stratny :)

firemperor napisał/a:
Macie racje, co do toksyczności mojej relacji z mamą ... Wiedziałem od dawna, że coś jest nie tak ale tłumaczyłem to tym, że miała bardzo trudne dzieciństwo (na prawdę hardcorowe) i po prostu jej współczułem no i bałem się jej. Ma ciężką rękę heh

Twoja mama jest zryta psychicznie przez swoje trudne dzieciństwo i równie trudne małżeństwo i wszyscy jej tego oczywiście współczujemy, ale nie zmienia to faktu, że dla Ciebie jest jak przypięta do Ciebie ogromna kroplówka z trucizną. Twoja mama aktualnie odbiera Ci poczucie sprawstwa, niezależność, dorosłe życie i w ogóle Twojość. Twoja mama Cię posiada i bardzo poważnie krzywdzi, a Twoim najważniejszym zadaniem jest uwolnić się od jej wpływu. Tranzycja przy tym to będzie pikuś, ale dopiero jak już staniesz się choć trochę niezależny.

firemperor napisał/a:
Akurat z DDA masz rację, mój ojciec był alkoholikiem i często w domu były awantury i bicie.Totalna trauma ale nie potrzebowałem terapii sam się podniosłem z tego i wyleczyłem się sam z tików nerwowych, agresji wobec innych i strachu, kiedy ktoś podnosi rękę by nawet mi coś pokazać.

Byłem tego prawie pewien. Nie do końca się podniosłeś i wyleczyłeś, bo gdybyś to doprowadził do końca, to byś był teraz niezależny, pewny siebie i, no... nie posyłałbym Cię na terapię dla DDA. Bardzo dużo zrobiłeś sam i jestem pod wrażeniem, bo musiałeś mieć ostro pod górkę, ale daj sobie teraz pomóc z tym, co zostało do naprawienia :)

firemperor napisał/a:
Czy Trans-Fuzja mogłaby mi w jakimś stopniu pomóc? Słyszałem, że mają tam psychologów, prawników itd.
Myślałem, żeby chodzić na ich spotkania

Trans-Fuzja może Ci pomóc, ale tylko w pewnym stopniu, bo ich oferta jest dość podstawowa. Korzystaj ze spotkań, zawsze to nowi znajomi. Darmowy psycholog i prawnik to też niezły biznes. Ale jeżeli jesteś z Warszawy, to znacznie bardziej pomoże Ci to: http://annamach.pl/grupalgbtq/

Polecam Ci jeszcze http://prawo.transoptymista.pl - masz tu wyjaśnione, jak działają sądy i jak przeprowadzić rozprawę w razie problemów, które może Ci robić mamusia. Przyda Ci się na zaś. Jeśli coś będzie niejasne lub będziesz miał szczegółowe pytanie o coś spoza zakresu poradnika, to zwróć się do mnie, przekażę wiadomość autorowi tekstu.


* Sorry za ostre słowa, ale maminsynek nie oddaje sensu.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7096
Wysłany: 2016-07-12, 22:32   

Ryu napisał/a:
firemperor napisał/a:
wendigo napisał/a:
A czemu w ogóle drugie studia? Z pierwszymi pracy nie dostaniesz?

wydaje mi się, że mogę mieć problem no i chciałbym jednak coś jeszcze postudiować tak dla samorealizacji i te sprawy

Człowieku, samorealizować to się może cisstudencik z fajną, wspierającą rodziną. Ciebie na ten luksus nie stać. Ty masz jak najszybciej stanąć na własnych nogach.

Ponownie pozostaje mi się jedynie podpisać pod wypowiedzią Ryu. Życie niestety jest sztuką podejmowania możliwie dobrych (ew. możliwe mało złych wyborów). A to oznacza, że nie zawsze możemy robić akurat to, na co mielibyśmy największą ochotę, jeżeli dążymy do tego, żeby jutro (albo i za kilka lat) mieć większe możliwości wyboru odnośnie tego, co wtedy będziemy robić.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-12, 22:36   

firemperor napisał/a:

Akurat fajnie by było jakby przypadała mi rozprawa na Warszawę ale chyba na niebieskim pisali, że się składa papiery w miejscu zamieszkania rodziny (w moim przypadku mamy) czyli musiałbym jechać do Olsztyna... chyba, że pozwolą mi w Wawie to okej!
Ostatnio gdzieś mi sie przewinęło z jakiejś relacji osoby ts, że w Warszawie 2gi rok się sądzi z rodzicami i sędzia nie jest przychylny i coraz gorzej ich przekonać do naszych praw.


Domyślnie sądem właściwym jest sąd okręgowy miejsca zamieszkania rodziców. Można jednak zawrzeć umowę prorogacyjną określającą właściwość miejscową innego sądu, ale to jeśli Twoi rodzice się zgodzą.

W Twojej sytuacji, w sądzie okręgowym w Olsztynie wszyscy mogą znać Twoją mamę i wyłączyć się od rozpoznawania sprawy. Wtedy będzie musiała być rozpatrzona przez inny sąd okręgowy.

W Warszawie są dwa sądy okręgowe, więc samo podanie miejscowości, gdzie sąd robi problemy, niewiele mówi ;) Poza tym dużo zmienić może sposób prowadzenia sprawy i przez osobę TS, i przez rodziców, więc samo podejście sądu nie jest jedynym czynnikiem ^^

Ogólnie polecam Ci zapoznanie się z poradnikiem prawnym Ryu i jego znajomego, a także innymi wątkami dotyczącymi spraw sądowych z forum, bo już dużo rzeczy tam zostało powiedziane. Ewentualnie jeśli prawnicy z fundacji Trans-Fuzja nie spełnią Twoich oczekiwań, to umówienie się na godzinę odpłatnych konsultacji z jakimś radcą prawnym/adwokatem - myślę, że znajdziesz kogoś, może pod Warszawą, że ten wydatek zamknie się w 100 zł.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-07-13, 15:41   

Ryu napisał/a:
firemperor napisał/a:
wendigo napisał/a:
A czemu w ogóle drugie studia? Z pierwszymi pracy nie dostaniesz?


wydaje mi się, że mogę mieć problem no i chciałbym jednak coś jeszcze postudiować tak dla samorealizacji i te sprawy

Człowieku, samorealizować to się może cisstudencik z fajną, wspierającą rodziną.


No właśnie: myślisz że jesteś jedyny ambitny który chciałby pokończyć wszystko czym się interesuje? Prawda jest taka że zwykła praca w fabryce może dać więcej zarobku niż ta po latach studiów.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-13, 17:40   

firemperor napisał/a:

wendigo napisał/a:
Nawet sporo przesadzasz Zmieściłem się poniżej 10 tyś, a wszystko robiłem prywatnie i dojeżdżałem setki km (a liczę z dojazdami).


woow na prawdę?! :D a wydawało mi się, że to ogromna kasa (sam rezonans 600 zł) i każda wizyta 150-200 zł ..hmm nieźle Ci się udało! Mniemam, że nie mieszkasz w Warszawie? :<

No ok, nie robiłem rezonansu i wielu innych badań (kariotypu, EEG, okulisty...), ale wiele z nich można zrobić na NFZ (i większość tych, które ja robiłem prywatnie), także dasz radę :)
Noo nie jestem z Warszawy (teraz to już nawet w ogóle nie jestem z Polski :P ).
_________________
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 19:28   

Ryu napisał/a:
Człowieku, samorealizować to się może cisstudencik z fajną, wspierającą rodziną. Ciebie na ten luksus nie stać. Ty masz jak najszybciej stanąć na własnych nogach. Jako facet. Chyba że wolisz na razie jako baba. Ale na swoich. Ogarnij to.
Chyba że Cię źle zrozumiałem i Tobie zwisa to, ile lat jeszcze przeżyjesz jako "zależna córeczka mamusi"*. Wtedy, oczywiście, Twój dotychczasowy kierunek życia i podejmowane decyzje są jak najbardziej słuszne... aczkolwiek i tak doradzałbym Ci rozejrzenie się za pracą dla studentów, bo absolwenci dwóch kierunków bez doświadczenia zawodowego NIE SĄ na współczesnym rynku pracy atrakcyjni.


hmm mówiąc szczerze to nie jest tak, że nie mam wsparcia bo zazwyczaj co chciałem to miałem (w miare możliwości to nie tak, że jestem jakimś dzieckiem milionerów) i zawsze z każdym problemem mogłem porozmawiać. Z moimi studiami może być ciężko bo zazwyczaj chcą ludzi z certyfikatem najwyższym z japońskiego jeśli mówimy o pracy w zawodzie a ja no cóż mam na razie certyfikat ale z podstawowego japońskiego. Właściwie to mój plan zakładał, że jeśli znajdę pracodawcę któremu zwisać będzie homofobiczne nastawienie do człowieka to zajmę się tym jak najszybciej.

Ryu napisał/a:
Byłem tego prawie pewien. Nie do końca się podniosłeś i wyleczyłeś, bo gdybyś to doprowadził do końca, to byś był teraz niezależny, pewny siebie i, no... nie posyłałbym Cię na terapię dla DDA. Bardzo dużo zrobiłeś sam i jestem pod wrażeniem, bo musiałeś mieć ostro pod górkę, ale daj sobie teraz pomóc z tym, co zostało do naprawienia


przyznam, że nie mam zaufania do terapeutów z dziedziny psychologii. W mojej jakże dziwnej bani zagnieździła się blokada, ze nie chcę nikomu mówić bo spotkałem się nie raz z odbiorem "pierdziel pierdziel ja posłucham" i nic z tego nie wynikało a dużo kasy poszło na psychologów. Mam do tego wszystkiego tak radosny stosunek jak siadanie na kaktusie.

Ryu napisał/a:
Grafika komputerowa to dobry biznes dla kogoś, kto jest trans i ma trudności na rynku pracy. Mógłbyś po prostu pracować zdalnie. Ogłaszasz się gdzieś jako freelancer? Masz portfolio? Rozwijasz się jakoś w tym kierunku? Co umiesz robić?


Stricte po grafice nie jestem ale chwilę chodziłem do szkoły graficznej. Zazwyczaj ludzie wymagają kogoś z doświadczeniem w branży grafika a ja takowego nie mam. Trochę za niski poziom mam w rysunku by ktoś mnie przyjął do roboty ale próbuję na jakieś staże do firm. Niestety portfolio nie mam jako takiego dlatego pokazuję swoje prace na miejscu albo mailowo.

dziękuję za rady :)

Ryu napisał/a:
* Sorry za ostre słowa, ale maminsynek nie oddaje sensu.


Właściwie to nie mam za co się obrażać czy unosić honorem bo masz rację...Nie na wszystkich działa metoda pejcza i nie na wszystkich głaskanie po głowie. Ja jestem z tych pomiędzy haha

kicur napisał/a:
Ogólnie polecam Ci zapoznanie się z poradnikiem prawnym Ryu i jego znajomego, a także innymi wątkami dotyczącymi spraw sądowych z forum, bo już dużo rzeczy tam zostało powiedziane. Ewentualnie jeśli prawnicy z fundacji Trans-Fuzja nie spełnią Twoich oczekiwań, to umówienie się na godzinę odpłatnych konsultacji z jakimś radcą prawnym/adwokatem - myślę, że znajdziesz kogoś, może pod Warszawą, że ten wydatek zamknie się w 100 zł.


dziękuję na pewno się zapoznam bo to mądry człowiek i Tobie za wyjaśnienie jak to wygląda :) Podziwiam na prawdę. Właściwie podziwiam wszystkich co zrobili krok ku lepszej przyszłości. Czasami serio nienawidzę się za to, jak miękki jestem i nie potrafię postawić na swoim. Ehhhh *długie westchnienie i walenie głową w blat*

lexel napisał/a:
No właśnie: myślisz że jesteś jedyny ambitny który chciałby pokończyć wszystko czym się interesuje? Prawda jest taka że zwykła praca w fabryce może dać więcej zarobku niż ta po latach studiów.

Nie nie ja tego w życiu nie neguje! Chociaż ja chciałem sobie właśnie zrekompensować fakt, że jestem miękką fają i nie umiem postawić na swoim i skończyć chociażby studia takie które lubie a nie takie które muszę. Powiem szczerze, że chciałbym wyjechać. Na prawdę! Zacząć cokolwiek robić czy to z pracą czy z życiem na nowym gruncie ale trzyma mnie nadal obrona licencjatu (dopiero w okresie zimowym mogę się bronić ale to przez problemy zdrowotne).

wendigo napisał/a:
No ok, nie robiłem rezonansu i wielu innych badań (kariotypu, EEG, okulisty...), ale wiele z nich można zrobić na NFZ (i większość tych, które ja robiłem prywatnie), także dasz radę
Noo nie jestem z Warszawy (teraz to już nawet w ogóle nie jestem z Polski ).


ooo to zależy chyba na jakiego lekarza się trafi. Jeden z kolegów też nie musiał tego wszystkiego dawać tylko chyba rezonans czy coś już choliba nie pamiętam.

Przepraszam jeśli Was wkurzam moją egzystencją ciapy życiowej :< Swoją głupią upartością i tłumaczeniem, że w miłości (aż takiej) rodzinnej nie ma nic złego..krzywdzę się.

A tak z innej beczki to test na ts robi psychiatra czy psycholog?
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-13, 19:46   

Nie ma testu na ts :P Testy mają wykluczyć zaburzenia psychiczne (inne). Raczej psycholog. Ale z psychiatrą choć raz też trzeba porozmawiać (też jest potrzebna opinia ale to szybko idzie).
_________________
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 20:40   

Cytat:
Nie ma testu na ts Testy mają wykluczyć zaburzenia psychiczne (inne). Raczej psycholog. Ale z psychiatrą choć raz też trzeba porozmawiać (też jest potrzebna opinia ale to szybko idzie).
_________________


Czyli normalnie isc do psychologa i powiedziec, że podejrzewa sie o bycie ts czy..i wspomniec o testach?
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 20:52   

firemperor napisał/a:
przyznam, że nie mam zaufania do terapeutów z dziedziny psychologii. W mojej jakże dziwnej bani zagnieździła się blokada, ze nie chcę nikomu mówić bo spotkałem się nie raz z odbiorem "pierdziel pierdziel ja posłucham" i nic z tego nie wynikało a dużo kasy poszło na psychologów. Mam do tego wszystkiego tak radosny stosunek jak siadanie na kaktusie.


Są różni psychologowie, ja osobiście zawsze trafiałem dobrze, ale od wielu znajomych osób, które inaczej odbierały swoją płeć niż cispłciowa osoba słyszałem, że psycholog nie za bardzo wiedział, jak się za to zabrać :| Ważne też jest, żeby dobrze określić cele tej terapii, bo inaczej to rzeczywiście może się zamienić w takie 'przychodzę, dużo gadam, ale tak poza tym to nic z tej terapii nie wynika' (a kasa za sesje płynie...).

Krótko przed podjęciem decyzji o korekcie płci przeszedłem terapię dotyczącą asertywności i stawiania granic. Dostawałem między sesjami różne zadania do zrobienia: prowadzenie dzienniczka emocji, zakomunikowanie mojej współlokatorce w asertywny sposób, że akurat tego wieczora nie mam ochoty słuchać jej długich opowieści, bo miałem bardzo męczący dzień etc. :D

Okazało się to potem przydatne, jak zacząłem słyszeć teksty typu "Ale jak możesz to robić i przysparzać tą zmianą płci dodatkowych zmartwień Twojej babci?!" :)

firemperor napisał/a:

Czyli normalnie isc do psychologa i powiedziec, że podejrzewa sie o bycie ts czy..i wspomniec o testach?


Większość lekarzy prowadzących wskazuje, od którego psychologa chciałaby mieć opinię o występowaniu bądź nie innych zaburzeń psychicznych. Niektórzy psychologowie poprzestają na przeprowadzeniu jakichś testów osobowości, nawet korespondencyjnie, a inni wolą odbyć kilka spotkań osobiście, zapytać o dzieciństwo, relacje rodzinne, zawód/szkołę, jeśli ktoś przechodzi test realnego życia, to jak sobie radzi w nowej płci...
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 21:52   

kicur napisał/a:
Są różni psychologowie, ja osobiście zawsze trafiałem dobrze, ale od wielu znajomych osób, które inaczej odbierały swoją płeć niż cispłciowa osoba słyszałem, że psycholog nie za bardzo wiedział, jak się za to zabrać Ważne też jest, żeby dobrze określić cele tej terapii, bo inaczej to rzeczywiście może się zamienić w takie 'przychodzę, dużo gadam, ale tak poza tym to nic z tej terapii nie wynika' (a kasa za sesje płynie...).


ja to chyba właśnie miałem takiego pecha do lekarzy co słuchali całą sesje a potem no dobrze to reszte mi powiesz na nastepnej sesji albo na nastepnej sesji odpowiesz mi na kilka pytan a na dzis konczymy to bedzie 200 zł. itd. po 5 czy 6 spotkaniu dałem sobie siana bo do nikąd to nie prowadziło..

kicur napisał/a:
Większość lekarzy prowadzących wskazuje, od którego psychologa chciałaby mieć opinię o występowaniu bądź nie innych zaburzeń psychicznych. Niektórzy psychologowie poprzestają na przeprowadzeniu jakichś testów osobowości, nawet korespondencyjnie, a inni wolą odbyć kilka spotkań osobiście, zapytać o dzieciństwo, relacje rodzinne, zawód/szkołę, jeśli ktoś przechodzi test realnego życia, to jak sobie radzi w nowej płci...


Czyli reasumując potrzebuję seksuologa który mi dopiero zleci badanie i będzie moim prowadzącym?
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 22:40   

No nie wiem, a jesteś zdecydowany na zaczęcie teraz korekty płci, czy może odkładasz to na czas skończenia drugiego kierunku czy jeszcze czegoś innego, albo może odkładasz na czas uporządkowania swojej sytuacji finansowej i relacji z mamą?

Ogólnie jeśli nie jesteś zdecydowany na zaczęcie korekty płci teraz, to psycholog tylko po to, żeby zrobił testy psychologiczne i Cię poobserwował (wielu lekarzy prowadzących wymaga opinii psychologa, zanim przepisze komuś hormony), nie ma aż takiego sensu.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 22:56   

kicur napisał/a:
No nie wiem, a jesteś zdecydowany na zaczęcie teraz korekty płci, czy może odkładasz to na czas skończenia drugiego kierunku czy jeszcze czegoś innego, albo może odkładasz na czas uporządkowania swojej sytuacji finansowej i relacji z mamą?

Ogólnie jeśli nie jesteś zdecydowany na zaczęcie korekty płci teraz, to psycholog tylko po to, żeby zrobił testy psychologiczne i Cię poobserwował (wielu lekarzy prowadzących wymaga opinii psychologa, zanim przepisze komuś hormony), nie ma aż takiego sensu.


Właśnie tak pomyślałem, że drugi kierunek zacznę ale weekendowo a w tygodniu podejmę pracę. Uzbieram trochę pieniędzy i może w międzyczasie coś się uda uzbierać. Planowałem rozpocząć wszystko po obronie licencjatu (ew. magisterki jak starczy mi sił) no i jak już wspomniałem między czasie odkładać pieniążki.
Mama wiem, że tego nie zaakceptuje dlatego muszę ten temat olać i nie próbuję już więcej.
Właściwie chciałem tylko się przekonać, czy jestem ts dlatego chciałem iść do psychologa który mnie naprowadzi albo wyjaśni co i jak. Wiem, że to brzmi jakbym sam nie wiedział co chce ale jestem takim typem człowieka, że musi mieć kawa na ławę i potwierdzenie swojej tezy
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 23:02   

...ale ma duży sens pójście do takiego, który pomoże Ci rozwiązać inne problemy, które mogą Ci przeszkodzić w tranzycji, albo ogólnie w życiu, jak problem toksycznych relacji z rodziną.

Ewentualnie pójście do takiego psychologa, który się zna na transpłciowości, i może nie będzie robił testów, tylko Ci zaproponuje taką terapię wspierającą.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-13, 23:23   

kicur, To też może być jakiś pomysł! Dużo tu zostało poruszone i musze sobie wszystko poukładać i przemyśleć na spokojnie
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-07-14, 07:30   

firemperor napisał/a:
kicur napisał/a:
Są różni psychologowie, ja osobiście zawsze trafiałem dobrze, ale od wielu znajomych osób, które inaczej odbierały swoją płeć niż cispłciowa osoba słyszałem, że psycholog nie za bardzo wiedział, jak się za to zabrać Ważne też jest, żeby dobrze określić cele tej terapii, bo inaczej to rzeczywiście może się zamienić w takie 'przychodzę, dużo gadam, ale tak poza tym to nic z tej terapii nie wynika' (a kasa za sesje płynie...).


ja to chyba właśnie miałem takiego pecha do lekarzy co słuchali całą sesje a potem no dobrze to reszte mi powiesz na nastepnej sesji albo na nastepnej sesji odpowiesz mi na kilka pytan a na dzis konczymy to bedzie 200 zł. itd. po 5 czy 6 spotkaniu dałem sobie siana bo do nikąd to nie prowadziło..

No moje trwało właśnie koło 6 sesji i z tąd ten duży koszt mojej dotychczasowej przemiany, ale najpierw wybrałem psychologa który się zna na ts, jest polecany w internecie do tych spraw i dobrze współpracuje z lekarzem prowadzącym do którego zamierzałem się udać.

Dodam, że moja psycholog mi udzieliła potrzebnych zaświadczeń mówiąc, że uważa że część moich problemów rozwiąże zmiana płci, ale że bardzo potrzebna by była również terapia u innego psychologa który by się zajął moimi relacjami z rodzicami bo je trzeba osobno naprawić.
 
 
firemperor
użytkownik
Kappa


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Preferowany zaimek: on
Posty: 18
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-14, 17:57   

lexel napisał/a:
No moje trwało właśnie koło 6 sesji i z tąd ten duży koszt mojej dotychczasowej przemiany, ale najpierw wybrałem psychologa który się zna na ts, jest polecany w internecie do tych spraw i dobrze współpracuje z lekarzem prowadzącym do którego zamierzałem się udać.

Dodam, że moja psycholog mi udzieliła potrzebnych zaświadczeń mówiąc, że uważa że część moich problemów rozwiąże zmiana płci, ale że bardzo potrzebna by była również terapia u innego psychologa który by się zajął moimi relacjami z rodzicami bo je trzeba osobno naprawić.


To takie przykre kiedy rodzic nie rozumie i nie chce szczęścia dziecka. Wszystko musi być po jego myśli bo jak nie to wypad i nie chcę cię znać.
Pochodzę w międzyczasie do jakiegoś psychologa i może to wszystko co duszę w sobie spłynie chociaż w lekkim stopniu po mnie. Zazdroszczę tym, którzy odcięli się od takiego stanu rzeczy i prowadzą życie po swojemu.
_________________
"Transseksualizm to nie wybór, nie mój wybór. Gdybym mógł wybrać, wiedząc, że to mnie czeka, wolałbym się nigdy nie urodzić."
 
 
JuicyLucy
użytkownik
JuicyLucy

Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 70
Posty: 377
Wysłany: 2016-07-28, 23:41   

W moim wypadku to jak jeszcze mieszkalam z rodzicami w PL to dali mi popalic. Dochodzilo wrecz do rekoczynow, ale ze trenowalam sobie karate i takie tam i obijalam sie na dyskotech to tate tez kilka razy obilam. Rezultat? W koncu sie pogodzil z tym kim chce byc i mnie zaakceptowal. Ja mysle, ze w pewien sposob uznal mnie za silniejsza osobe , ktora ma prawo decydowac o sobie. Teraz z nowu mieszkam z rodzicami ale w innym kraju i relacje sa nawet bardzo dobre. Inczej jest z moja siostra . Niby mnie akceptowala, ale wiadra pomyj na mnie za plecami wylewala. Nie dawno przywlekla sie za nami i znowu zaczela truc. teraz jednak to zazdrosc ze ona pracuje w jakiejs fabryce i ledwo koniec z koncem wiaze a ja sobie studiuje, randkuje i w bankowosci dorabiam. Wniosek taki, ze jezeli jest ci lepiej to zawsze znajda sie tacy ktorzy zycza ci gorzej bo albo jestes ladniejsza, albo zaradniejsza albo nie musisz tyrac. Po przyszlym semestrze mam zamiar sie juz wyprowadzic i ograniczyc kontakty z moja rodzina do minimum.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,35 sekundy. Zapytań do SQL: 9