Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Tranzycja jak narkotyk.
Autor Wiadomość
mayachan31
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 27
Wysłany: 2016-05-28, 19:23   Tranzycja jak narkotyk.

Zastanawia mnie jedna rzecz i nie daje mi spokoju.

Myśleliście kiedyś o rzeczach transowych jak o narkotyku? Tak z tego co rozmawiałam z katolikami widzą to osoby wierzące spoglądając na nas z boku. Jest to poprostu oddanie się w ramiona grzechu, w celu uniknięcia rzeczywistości i stresu. Nie żebym teraz tak myślała, ale długi czas ja właśnie byłam w takich cyklach, że albo oddawałam się byciu trans albo miałam dość jak to boli i starałam się z całej siły z tym walczyć . Myśli jakie wtedy mi się kołatały po głowie to - " i tak nie dam rady ", "patrzcie jaki potwór spogląda na mnie w lustrze", "jestem brzydka", "nigdy nie zasłuże na nazwanie mnie kobietą", "to jest złe", "to jest grzech", "boje się że ktoś mnie skrzywdzi", "jestem słaby", "to jest nic więcej tylko kłamstwo", "wszystko jest iluzją"...

Widzenie w tym czegoś złego i wracanie do tego raz po raz nie ważne jakie cierpienie potrafiło to przynieść, naprawde przypominało walkę z nałogiem. Jak było z wami? Też kiedykolwiek z tym walczyliliście/walczyłyście? Co spowodowało, że w końcu się temu poddaliście/poddałyście? Jak ta walka wpływała na wasz charakter i emocje? Słyszałam że ts której zabrano środki do wyrażania swojej płci prawdziwej może być np agresywna. Dodatkowo tranzycja uzależnia podobnie jak narkotyk w jeszcze jeden sposób - przynajmniej mnie. Im więcej masz , tym pragniesz więcej ... Szybko nie starczą same ciuchy i zaczyna się makijaż. Potem chce się być sobą nie tylko dla siebie, ale zaczynasz pragnieć, aby inni widzieli w tobie twoje prawdziwe ja. Potem zaczyna uwierać twoje własne ciało i pragniesz je zmienić. Coraz więcej i więcej, jak spirala coraz droższych , mocniejszych i bardziej ekskluzywych używek. Czasem zastanawia mnie, o co więcej poprosi mnie mój umysł następnego dnia i co będe musiała poświęcić aby to uzyskać, i na ile to starczy... Ostatnio(od ponad roku) mam dużą potrzebę posiadania kobiecych piersi, co spodowowało że szukałam terapii którą powoli zaczynam, ciekawe na ile da mi to spokój ducha, i kiedy mój umysł znowu zapragnie więcej. I co czeka nas na samym końcu tej drogi, bo w końcu dojdę do momentu że poziom nauki i środki będą pieniężne będa poprostu za niskie żeby być jeszcze bardziej kobieca. Co wtedy? A może mój dziwny głód kiedyś się skończy i uzyskam szczęście i spokój? Tego nie jest dane mi ani wiedzieć ani przewidzeć.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-28, 20:22   

Mówisz o transseksualizmie czy o wyzwoleniu z koła samsary?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-05-28, 20:25   

Wyjąwszy rozkminy na temat grzechu, to jak najbardziej przerabiałam podobne myśli, a niektóre z nich, np te typu "jestem/będę brzydka" miewam do tej pory.

Euforia związana z początkami tranzycji jest czymś normalnym i dosyć pospolitym.

A co pytania "na czym ta przygoda się skończy", to - jeżeli jesteś ts - po prostu idź na całość. Bo jak się np. jedzie nad może, to się po prostu jedzie nad może i nie zastanawia po każdym kolejnym kilometrze "O jejku! Jak ja daleko się jeszcze posunę w tym jechaniu nad morze i kiedy ta jazda się skończy". Oczywiście gwarancji nie ma, że końcowy efetkt usatysfakcjonuje cię w 100%, ale moja prywatna filozofia mówi, że lepiej mieć nawet szklankę w połowie pełną niż zupełnie pustą.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-05-28, 20:45   

Swan napisał/a:
Mówisz o transseksualizmie czy o wyzwoleniu z koła samsary?

To w zasadzie jest offtop, ale dość celny i dowcipny więc zostawiam :)
A cytując kolejny truizm z tutejszego forum "tranzycja rozwiązuje jedynie problem transseksualizmu, nie zapewnia szczęścia i spokoju".
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-28, 21:01   

no, tak... bycie trans to jak leczenie raka. diagnoza, biopsja, potem tabletki, chemioterapia, byc może operacja. i jest szansa na bycie sobą. wiesz, spirala zatracenia wręcz i uzależnienie się od leczenia
 
 
terrence
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: tg
Punktów: 1
Posty: 137
Wysłany: 2016-05-28, 21:11   

Takim tokiem myślenia można poprowadzić każdą rzecz, nie tylko tranzycję. Apetyt rośnie w miarę jedzenia - na ogół. Nie widzę nic dziwnego w tym że passing mi już nie wystarcza i chcę(staram się) być atrakcyjniejsza. A już na pewno nie porównywałabym tego do grzesznego nałogu
_________________
I Bóg stworzył transwestytę
 
 
autumn
użytkownik
Mhrok

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 310
Skąd: Jukej
Wysłany: 2016-05-28, 21:24   

Zdajesz sobie sprawe, ze wiele osob trans ma dysforie i raczej cialo nie zaczyna uwierac z czasem jak efekt samonakrecajacego sie ciagu "narkotykowego", ale od tego wszystko (dla wielu, ale nie wszystkich) sie zaczyna?

Mysle, ze musisz powaznie ustalic czy naprawde potrzebujesz tranzycji, bo mozesz sie obudzic po utracie przywilejow swojej plci biologicznej i zobaczysz jak to naprawde jest byc i osoba trans i kobieta. Zapewniam Cie, ze w czasie tranzycji mozna niezlego kopa dostac od zycia. Pieniazki na kolejne zabiegi moga pomoc, ale i tak caly proces moze byc bolesny i nie jest to poprostu dorobienie sobie cyckow.

BTW. ktos sie naogladal milczenia owiec z ta agresywna trans, ktorej zabrano srodki do wyrazania siebie. Lub naczytal jaks bzdur.
_________________
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-05-28, 22:52   

Cytat:
Jest to poprostu oddanie się w ramiona grzechu, w celu uniknięcia rzeczywistości i stresu.

Tak jak seks, ogólnie propsuję bo to działanie przeciw archontom więc słuszne jest i zbawienne. ;)
Cytat:
Ostatnio(od ponad roku) mam dużą potrzebę posiadania kobiecych piersi

Jeżeli to trwa tylko ponad rok a wcześniej tego nie było to polecałabym spróbować przestać się nakręcać na HRT i zobaczyć, czy to zostanie jak zaczniesz crossdressingować na normie i bez stresu.
Cytat:
Szybko nie starczą same ciuchy i zaczyna się makijaż. Potem chce się być sobą nie tylko dla siebie, ale zaczynasz pragnieć, aby inni widzieli w tobie twoje prawdziwe ja. Potem zaczyna uwierać twoje własne ciało i pragniesz je zmienić. Coraz więcej i więcej, jak spirala coraz droższych , mocniejszych i bardziej ekskluzywych używek.

Może powiem coś niepopularnego, ale moim zdaniem jeżeli u kogoś tak to działa to raczej nie jest transseksualizm tylko transwestytyzm, i takie osoby nie dochodzą do punktu w którym zmieniają całkiem płeć tylko do transgenderowego punktu w którym czują harmonię między swoją tożsamością i rolą płciową. Przynajmniej jeżeli są w miarę zdrowe psychicznie. Szczególnie jeżeli chodzi tu o dysforię nabytą wtórnie wobec crossdressingu to polecałabym w pierwszej kolejności konsultację ze specjalistą, a nie medyczną tranzycję, bo sprawia to wrażenie że ktoś chce udowodnić innym przez odczuwanie dysforii że zasługuje na swoją tożsamość, a tożsamość != dysforia, bądź jego/jej problem jest innej natury np. zaburzenia osobowości.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-05-29, 02:12   Re: Tranzycja jak narkotyk.

mayachan31 napisał/a:
Myśleliście kiedyś o rzeczach transowych jak o narkotyku?

Nie, nigdy, ale jak przeczytałem Twój temat, to zastanowiłem się teraz.

mayachan31 napisał/a:
Jak było z wami? Też kiedykolwiek z tym walczyliliście/walczyłyście?

Nie, nigdy. Wiedziałem, że nie potrafię z tym walczyć.

mayachan31 napisał/a:
Dodatkowo tranzycja uzależnia podobnie jak narkotyk w jeszcze jeden sposób - przynajmniej mnie. Im więcej masz , tym pragniesz więcej ...

A to tak, pod tym się mogę podpisać :) Ale dla mnie to normalne i nie patrzyłbym na to pod takim kątem jak na narkotyki. Bardziej to tak jak operacje plastyczne może trochę - żeby się w tym w końcu nie zatracić...

mayachan31 napisał/a:
I co czeka nas na samym końcu tej drogi, bo w końcu dojdę do momentu że poziom nauki i środki będą pieniężne będa poprostu za niskie żeby być jeszcze bardziej kobieca. Co wtedy? A może mój dziwny głód kiedyś się skończy i uzyskam szczęście i spokój? Tego nie jest dane mi ani wiedzieć ani przewidzeć.

Masz rację - tego nie przewidzisz. Chociaż... może trochę możesz: to zależy jak bardzo jesteś krytyczna w stosunku do siebie samej, jeśli bardzo to możesz ciągle uważać, ze coś jest źle, że coś jeszcze chciałabyś poprawić... Ale może też rozsądnie zatrzymasz się i powiesz: "kolejna operacja nie jest warta tych pieniędzy/bólu/ryzyka" :)

Z drugiej strony jeśli naprawdę taki jakiś haj czujesz... to weź sobie do serca to co napisały dziewczyny, bo haj to mnie też raczej do transwestytyzmu pasuje...
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-05-29, 12:56   

mayachan31 napisał/a:
Myśleliście kiedyś o rzeczach transowych jak o narkotyku?

Co to są "rzeczy transowe"?

mayachan31 napisał/a:
Tak z tego co rozmawiałam z katolikami widzą to osoby wierzące spoglądając na nas z boku.

Może katolicy tak widzą sprawę. Ja z kolei widzę ich religię jako szaleństwo.

mayachan31 napisał/a:
Jest to poprostu oddanie się w ramiona grzechu, w celu uniknięcia rzeczywistości i stresu.

xDDD
Mówią osoby mające dobry kontakt z rzeczywistością... metafizyczną.

mayachan31 napisał/a:
Myśli jakie wtedy mi się kołatały po głowie to - " i tak nie dam rady ", "patrzcie jaki potwór spogląda na mnie w lustrze", "jestem brzydka", "nigdy nie zasłuże na nazwanie mnie kobietą", "to jest złe", "to jest grzech", "boje się że ktoś mnie skrzywdzi", "jestem słaby", "to jest nic więcej tylko kłamstwo", "wszystko jest iluzją"...

Swan dobrze odpowiedział Tobie w tej kwestii.

Życie to pasmo udręk, ale skoro jest iluzją, to czemu się w niej nie bawić? Wszystko jest i tak "na niby".

mayachan31 napisał/a:
Widzenie w tym czegoś złego i wracanie do tego raz po raz nie ważne jakie cierpienie potrafiło to przynieść, naprawde przypominało walkę z nałogiem.

Walczyłaś kiedyś z oddychaniem?

mayachan31 napisał/a:
Też kiedykolwiek z tym walczyliliście/walczyłyście?

Oczywiście, tak samo jak próbowałam jako dziecko nie zasnąć na filmie albo oddychać pod wodą.

mayachan31 napisał/a:
Co spowodowało, że w końcu się temu poddaliście/poddałyście?

Doświadczenie zgodne z filozofią stoików:

Kiedy psa, jeśli chciałby iść za wozem, przywiązano by do wozu,wtedy jest wleczony i idzie za nim, czyniąc z konieczności to, co robi także z własnej woli; gdyby natomiast nie chciał za nim iść, będzie do tego zmuszony. To samo przytrafia się naprawdę także ludziom. Nawet gdyby nie chcieli iść, zawsze zostaną zmuszeni, by dojść do tego miejsca, które zostało im wyznaczone przez fatum.


mayachan31 napisał/a:
Jak ta walka wpływała na wasz charakter i emocje?

"Powiadają, że co was nie zabije, to was wzmocni. Ja powiem: co was nie zabije, to was nie zabije, a czasem sponiewiera"

mayachan31 napisał/a:
Słyszałam że ts której zabrano środki do wyrażania swojej płci prawdziwej może być np agresywna.

Naprawdę? To brzmi bardzo kiepsko...

mayachan31 napisał/a:
Dodatkowo tranzycja uzależnia podobnie jak narkotyk w jeszcze jeden sposób - przynajmniej mnie. Im więcej masz , tym pragniesz więcej ...

Hmmm... a znasz coś, co daje pozytywne odczucia, ale im tego więcej masz, tym mniej chcesz?

mayachan31 napisał/a:
Potem chce się być sobą nie tylko dla siebie, ale zaczynasz pragnieć, aby inni widzieli w tobie twoje prawdziwe ja. Potem zaczyna uwierać twoje własne ciało i pragniesz je zmienić. Coraz więcej i więcej, jak spirala coraz droższych , mocniejszych i bardziej ekskluzywych używek.

następnie Szatan zaczyna się tobą interesować:
https://www.youtube.com/watch?v=-t-w3vrPyxg

mayachan31 napisał/a:
I co czeka nas na samym końcu tej drogi, bo w końcu dojdę do momentu że poziom nauki i środki będą pieniężne będa poprostu za niskie żeby być jeszcze bardziej kobieca. Co wtedy?

Na końcu zmienisz się w Cthulhu!


a potem to już nie wiem :(
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-05-29, 15:41, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-05-29, 13:53   

Fajnie Wrona, sweet and sexy, nieźle jej przysrałaś, ale końcówki trochę nie na czasie... o. O
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-05-29, 14:10   

salamandra napisał/a:
ale końcówki trochę nie na czasie... o. O

Faktycznie o.O
Już poprawiłam.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-29, 15:21   

mayachan31 napisał/a:
Myśleliście kiedyś o rzeczach transowych jak o narkotyku?

Tak. Niesłusznie, bo to normalne ludzkie potrzeby. Dlaczego jedni ludzie mają prawo do odczuwania pewnych rzeczy a inni nie tylko ze względu na genitalia z jakimi się urodzili? (to było pytanie retoryczne)

mayachan31 napisał/a:
w celu uniknięcia rzeczywistości

Jakiej rzeczywistości? Jedynej Słusznej Interpretacji?

mayachan31 napisał/a:
Co spowodowało, że w końcu się temu poddaliście/poddałyście?

Jakość relacji międzyludzkich, potrzeba bliskości, zdrowie psychiczne, chęć rozwijania się jako osoba.

mayachan31 napisał/a:
aby inni widzieli w tobie twoje prawdziwe ja.

To nie zachcianka, a normalna ludzka potrzeba i podstawa zdrowych relacji i zaspokojenia potrzeby bliskości z drugim człowiekiem. To nie jest żadna wielka impreza czy zachcianka. To normalne i powinno przysługiwać każdemu. To prawa człowieka.

mayachan31 napisał/a:
Potem zaczyna uwierać twoje własne ciało i pragniesz je zmienić.

U mnie było na odwrót. Ciało było na starcie, a teraz uważam, że czuję się dzięki tym przygodom w swoim ciele dużo lepiej niż niejedna cis laska.

mayachan31 napisał/a:
Co wtedy? A może mój dziwny głód kiedyś się skończy i uzyskam szczęście i spokój?

Na końcu po prostu Jesteś i Żyjesz. Chyba że oprócz bycia trans masz też dużą niepewność, która się nie rozwiąże w trakcie.
 
 
inka
moderator
to hell and back

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 196
Posty: 1335
Skąd: Wars&Sawa
Wysłany: 2016-05-29, 16:19   

wszystkie doktryny chrześcijańsko-judejskie oparte są na męczennictwie. Wedle tych doktryn wszystko co oparte jest na wolności prawdy "JA" jest grzechem!
Znaczy doktryna katolicka polega na zniewoleniu eszy.
Bycie TS jest rzeczą naturalna, nikt nam tego nie zrobił czy nas do tego nie zmusił! Jedynie bycie TS jest czymś nienaturalnym w oczach zniewolonych biblioznawców którzy jedynie widzą szufladki i wyznaczone im określenia rzeczywistości.
Nasz ból związany z byciem kim jesteśmy nie jest oparty na naszych tendencjach ale jest to ból niebycia akceptowanymi przez właśnie tych na pół ślepych zniewolonych biblijnych zombies!

P.S. nie mówię tutaj o wszystkich wierzących, jedynie o tych starej daty opierających wiarę na przedpotopowych poglądach biblijnych.
Ostatnio zmieniony przez inka 2016-05-29, 22:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mayachan31
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 27
Wysłany: 2016-05-29, 21:09   

Co do crossdressingu i próbowania mi wmówienia że to fetysz to tak:

Po pierwsze odkąd pamiętam czułem się brzydki jako chłopak i że coś ze mną nie gra.
Miałem też lęk przed korzystaniem z toalety. Więc dysforia towarzyszyła mi mniej lub bardziej od maleńkości.

Po drugie teraz od prawie trzech lat funkcjonuje w warunkach domowych (przed moim mężczyzną i znajomymi) jako kobieta, wiąże się to z ubiorem, zachowaniem, obowiązkami domowymi, i przyjęciem i używaniem, imienia jakie nadał mi mój mężczyzna.(Maya). Owszem zdarzyły się czasy "odwyku" wywołane tym co się dzieje w Polsce i strachem o własne bezpieczeństwo, stygmatami z dzieciństwa (moi rodzice baaaaaardzo się starali żeby ich "syn zmężniał), czy poprostu brakiem wiary we własne siły w nieskończonej walce z potworem co się zwie passing. Poprostu czasem się czuje że jest się za brzydka i nigdy się nie wygra.

Po trzecie, co do piersi to zawsze czułam że coś nie tak jest z moją klatką piersiową ,ale nie potrafiłam tego określić. Później po określeniu tego w okresie dorosłości było to coraz bardziej i bardziej narastające i okropne a od około roku jest niedozniesienia. Jak staram się ubrać jakoś ładnie to zawsze spoglądam na moją klatkę piersiową i robi mi się szybko bardzo smutno. I zaczynam wtedy widzieć poprostu niezadbanego chłopaka w szmacie...

Najbardziej dziękuje dead sally za odpowiedź. Pokazała całą irrocjalność takiego myślenia.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-29, 21:13   

yyy... dzięki?
 
 
Wiki92
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: ona
Posty: 81
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-05-29, 23:01   

Mam wrażenie, że ten temat był założony przeze mnie. Próbowałam walczyć nie raz i zawsze bezskutecznie
_________________
How can you "just be yourself" when you don't know who you are?
Stop saying "I know how you feel"
How could anyone know how another feels?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-05-30, 03:17   

ElżbietaFromage napisał/a:

"Powiadają, że co was nie zabije, to was wzmocni. Ja powiem: co was nie zabije, to was nie zabije, a czasem sponiewiera"

<Lubię to!> :P

ElżbietaFromage napisał/a:

mayachan31 napisał/a:
Dodatkowo tranzycja uzależnia podobnie jak narkotyk w jeszcze jeden sposób - przynajmniej mnie. Im więcej masz , tym pragniesz więcej ...

Hmmm... a znasz coś, co daje pozytywne odczucia, ale im tego więcej masz, tym mniej chcesz?

To też dobre.
_________________
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-05-30, 09:07   

ElżbietaFromage napisał/a:
Hmmm... a znasz coś, co daje pozytywne odczucia, ale im tego więcej masz, tym mniej chcesz?

Hm... w zasadzie to wszystko, patrz: prawo malejących przychodów.
Pierwsza szklanka wody na pustyni jest cudowna, druga jest przepyszna, trzecią delektujesz się już na spokojnie, czwartą wylewasz sobie na łeb, a przy piątej masz już dosyć :p
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-05-30, 09:49   

Freja napisał/a:
Pierwsza szklanka wody na pustyni jest cudowna, druga jest przepyszna, trzecią delektujesz się już na spokojnie, czwartą wylewasz sobie na łeb, a przy piątej masz już dosyć

A potem nastaje nowy dzień i znów zdychasz z pragnienia.

Zresztą to działa trochę inaczej. Zawsze chcesz czuć się wspaniale, zatem zaczynasz chcieć więcej i więcej. Pierwsza szklanka wody na pustyni smakuje wyśmienicie, druga jest pryszna, zamiast trzeciej chcesz coca-coli.
Kiedy mamy co chcemy, to więcej chcemy.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-05-30, 16:34   

nunumu napisał/a:

Cytat:
Szybko nie starczą same ciuchy i zaczyna się makijaż. Potem chce się być sobą nie tylko dla siebie, ale zaczynasz pragnieć, aby inni widzieli w tobie twoje prawdziwe ja. Potem zaczyna uwierać twoje własne ciało i pragniesz je zmienić. Coraz więcej i więcej, jak spirala coraz droższych , mocniejszych i bardziej ekskluzywych używek.

Może powiem coś niepopularnego, ale moim zdaniem jeżeli u kogoś tak to działa to raczej nie jest transseksualizm tylko transwestytyzm, i takie osoby nie dochodzą do punktu w którym zmieniają całkiem płeć tylko do transgenderowego punktu w którym czują harmonię między swoją tożsamością i rolą płciową. Przynajmniej jeżeli są w miarę zdrowe psychicznie. Szczególnie jeżeli chodzi tu o dysforię nabytą wtórnie wobec crossdressingu to polecałabym w pierwszej kolejności konsultację ze specjalistą, a nie medyczną tranzycję, bo sprawia to wrażenie że ktoś chce udowodnić innym przez odczuwanie dysforii że zasługuje na swoją tożsamość, a tożsamość != dysforia, bądź jego/jej problem jest innej natury np. zaburzenia osobowości.
Zgadzam się. mam takie same odczucia jak moja przedmówczyni.

mayachan31 napisał/a:
Ostatnio(od ponad roku) mam dużą potrzebę posiadania kobiecych piersi, co spodowowało że szukałam terapii którą powoli zaczynam, ciekawe na ile da mi to spokój ducha, i kiedy mój umysł znowu zapragnie więcej.
Ale kobiece piersi, nie zrobią z ciebie kobiety. Poza tym rok czasu to dosyć krótki okres czasu...

mayachan31 napisał/a:
Po pierwsze odkąd pamiętam czułem się brzydki jako chłopak i że coś ze mną nie gra.
Miałem też lęk przed korzystaniem z toalety. Więc dysforia towarzyszyła mi mniej lub bardziej od maleńkości.

Po drugie teraz od prawie trzech lat funkcjonuje w warunkach domowych (przed moim mężczyzną i znajomymi) jako kobieta, wiąże się to z ubiorem, zachowaniem, obowiązkami domowymi, i przyjęciem i używaniem, imienia jakie nadał mi mój mężczyzna.(Maya).
Nie bardzo rozumiem co ma to wspólnego z transseksualizmem. Bo po pierwsze, czym się ten lęk przed toaletą przejawia? Boisz się ciasnych pomieszczeń? Dysforia to nie lęk, to co innego. To samo z poczuciem "brzydoty"... To nie tędy droga.

Mogłabyś sprecyzować jakie są to czynności, zachowania i jaki ubiór? Dlaczego uważasz, że jesteś prze to kobieca?

Imię... Jaki sens ma nadawnie imienia przez partnera... Utożsamiasz się z nim, czy pełni tylko formę fetyszu?
 
 
mayachan31
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 27
Wysłany: 2016-06-03, 22:12   

To tak po pierwsze cały plan tranzycji poszedł do kosza, więc jestem w tym samym miejscu zanim został zmarnowany czas i pieniądze. Jeżeli chodziło wam o to żeby mnie tak przekonać - misja wykonana.

Bardzo trudno mi rozmawiać, o niektórych rzeczach ale i tak postaram się odpowiedzieć na kilka pytań Lagerthy aby czuć się , że ten rozdział jest już zamknięty.

Pierw imię, przez pewien czas używany były przez mojego faceta i przezemnie rodzaj żeński w stosunku do mojej osoby. Powodowało to pewien dysonans za każdym razem kiedy używane do tego było moje normalne męskie imie - nawet jak zostało przekształcone na bardziej damskie. Dlatego żeby tego uniknąć i pokazać determinację zdecydowałam, że potrzebuje kobiece. Pozwoliłam wybrać je swojemu meżczyźnie bo uważam, że imię to coś ktoś nadaje komuś wiążac z nim jakieś nadzieje, a nie coś co się wybiera. Wybral Maja bo jestem spełnieniem jego marzeń a mi się podobało bo znaczy iluzja co pokazuje moją efemeryczność i kruchość.

Co do listy i jej ułożenia to nie znam nikogo kto zaczął tranzycje od ciała. Większość zaczyna od makijażu i ubierania się a dopiero potem hormony itp, może poprostu ludzie których znam są jacyś dziwni albo w Polsce jest inaczej. ( wszyscy to obcokrajowcy) Dlatego kolejność na liście jest taka a nie inna.

Tak w ogóle nunu zmarnowałam pół roku i nie mało pieniędzy na specjalistę. Nic z tego bo nie mam "samoświadomości" czy o czymkolwiek tutaj ludzie gadają.

Co do łazienki to czułem poprostu silny dyskomfort podczas interakcji ze swoimi genitaliami , lub samego patrzenia się na nie. Dodatkowo nienawidziłem luster - spojrzenie na jedno lustro potrafiło mi zepuć cały dzień, a w łazience są lustra. Co w końcu przekuło się na lęk przed łazienką. To że moi rodzice ganili mnie jak nie chciałam tego robić na stojąco nie pomagało wogóle tej sytuacji.

"Mogłabyś sprecyzować jakie są to czynności, zachowania i jaki ubiór? Dlaczego uważasz, że jesteś prze to kobieca? " < Na to nie odpowiem bo nie chce się bić z armią feministek na tym forum. I tak nie idę już na terapie hormonalną, więc nie ma co marnować nerwów.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-06-03, 23:33   

Czemu to poszło do kosza, jeśli można spytać? Coś konkretnie specjalista ci powiedział?

Czy chodzi o tą "samoświadomość"?

To jaką masz świadomość?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-04, 12:55   

Maja, to nie jest tak, że wszystko albo nic. To nie jest tak że jak nie bierzesz hormonów to nic nie możesz. To że o tym wszystkim mówisz to już coś, samo pójdzie ;) Nie czuj się źle na własny temat, chociaż trochę dobrze by było, gdybym sam czuł się dobrze.

mayachan31 napisał/a:
Nic z tego bo nie mam "samoświadomości" czy o czymkolwiek tutaj ludzie gadają.

Nie musisz mieć, tylko musisz czuć się dobrze i sobą w tym co robisz. Będzie dobrze.

Grunt żebyś się nie czuła do niczego zmuszana, żeby Tobie się podobało to, co robisz. A tak to wszystko trochę zabrzmiało z Twojego pierwszego opisu, stąd takie reakcje. Jest pewna różnica np pomiędzy (przyklad z mojego życia):
A: I ten facet położył na mnie ramię (i wwąchiwałem się, chciałem żeby przytulił mnie jeszcze bardziej)
B: I ten facet położył na mnie ramię (co spowodowało we mnie uczucie obrzydzenia i dyskomfortu, odepchnąłem i się skrzywiłem)

mayachan31 napisał/a:
"Mogłabyś sprecyzować jakie są to czynności, zachowania i jaki ubiór? Dlaczego uważasz, że jesteś prze to kobieca? " < Na to nie odpowiem bo nie chce się bić z armią feministek na tym forum. I tak nie idę już na terapie hormonalną, więc nie ma co marnować nerwów

Moim zdaniem, czy to rozpakować zależy od tego, czy to że czujesz się kobieco jest dla Ciebie pozytywne czy negatywne. Jeżeli jest negatywne i powoduje Twój dyskomfort, lepiej żebyś to z kimś rozpakowała i rozłożyła na części pierwsze. Jeżeli jest pozytywne to nie ma co tego roztrząsać, bo jak ktoś zaczyna podważać taką radosną kobiecość/męskość to jest to mega dyskomfortowe i rzeczywiście stawienie czoła armii feministek... ałć... Powiem Ci że też lubię różne stereotypowe i "opresyjne" czynności, i męskie, i kobiece.
 
 
lyliyth
użytkownik
Wredna istotka


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 5
Posty: 162
Skąd: Leicester, UK / Legnica, PL
Wysłany: 2016-06-04, 17:35   

Ja trochę wrócę do początków. Kwestię religii sobie daruję bo nie chcę nikogo obrazić. Ja z początku byłam totalnie zagubiona. Nie rozumiałam nic co się ze mną dzieje. Miałam doła z tego i wielu innych powodów. Dowiedziałam się że moje odczucia miewają też inni co mnie zszokowało. Dowiedziałam się jak się to nazywa, ile o tym wie nauka itd. By ułożyć wszystko do poziomu obecnego gdzie wiele rzeczy nie ma dla mnie już tajemnic i czuję się swobodnie trwało ponad 9 miesięcy, nadal jest wiele rzeczy których się boję, nie wiem i zastanawiam się nad wieloma. W tym wygląd, ale nie boję się ubrać czegoś damskiego typowo, jak wychodzę to ubieram się dosyć uniwersalne, i nie zwracam nikomu uwagi na to czy mówi mi ona czy on, a cieszę się kiedy mówi mi ktoś właściwie i trochę denerwuje jak mnie ktoś myli. Dostrzegam oczywiście w tym normę i jest mi to obojętne do póki nie mam z tą osobą więcej wspólnego, jak mieszkanie razem itp. Jednocześnie jeżeli muszę nie boję się powiedzieć o sobie i wyjaśnić dlaczego nie zwracam uwagi ludziom w sklepie gdy mówią mi pani ( dla osoby znającej mnie jako chłopaka). Próbowałam też tłumić ale skutki były odwrotne. Kiedy tego nie tłumie jest w pożądku, i nawet przebieranki na jeden dzień w tygodniu w bardziej uniwersalne ciuchy, brak makijażu, toleruje. A na co dzień czy mam czy nie makijaż (krem gg i Mascara, bo wszystko z czasem) to nie jest dla mnie jakimś problemem. Jak mam to bardziej komfortowo się czuję bo wiem że mogą twarz lepiej wygląda, jak nie to troszkę bardziej się wstydzę i denerwuje że nie mam. A jeżeli by mi zabrał ktoś z szafy moje damskie ciuchy to bym ubrała męskie i lekko była bym zdenerwowana bo czuła bym się bardzo bardzo nie komfortowo. Ale nie była bym agresywna, może do tych którzy mi zabrali rzeczy, ale to słownie i nic po za tym, choć moja agresja słowna jest taka brzmiąca jak zobojętnienie. Ale to normalne jak ktoś zabiera coś do czego się przyzwyczaisz. Ważne jest by się nie podawać i zrozumieć, łatwiej jest dać sobie czas, znacznie trudniej jest gdy zaczyna się od leczenia, ja uważam, że jestem gotowa, i jeżeli coś mi by się zaczęło niepodobać to napewno będę szukać przyczyny, oczywiście normalnym bywa strach. Ja się boję że coś pójdzie nie tak i przez to kim jestem zniszcze sobie przyszłość, bo kryje się tylko delikatnie z tym kim jestem, bo nie muszę każdemu mówić kogo nie chcę informować i kogo znać nie chcę, i nie wiąże z daną osobą swoich znajomości czy z ich powodów. Oczywiście moje otoczenie wie, ale to które ma ze mną częsty kontakt. Współpracownik, lokatorzy, i najbliżsi - rodzice i ich partnerzy. (Ci drudzy mi obojętni co mówią i myślą).
Podstawą jest to byś dała sobie czas i przemyślała poważnie. Co do dzieciństwa to nie zawsze chyba się musi już wtedy objawiać, ja Co prawda byłam bardzo niezadowolona że swojego ciała i pamiętam myśli typu "fajnie by było być dziewczyną", "wkurza mnie ten członek", czy "jak bym był dziewczyną to by było mi lepiej" takie przebłyski miałam za dzieciaka, i często zasiąść mnie zjadała że wyglądam do kitu i że dziewczyny są ładniejsze ode mnie. Ona ma fajną zabawkę. Też bawiłam się lalkami, w dom i inne zabawy z dziewczynami głównie bo lepiej się czułam w ich środowisku i to mi nadal zostało, boję się trochę facetów, przynajmniej tych w grupach. Wiele rzeczy postaraj się przemyśleć, mi się wydawało z początku że to się wzięło od niedawna i dlatego to tłumiłam na początku kiedy byłam już świadoma samej siebie. Teraz widzę że miałam problem lekki z dysforią, ale nikomu nie mówiłam chyba o tym że czułam i czuję się źle ze swoim ciałem. I nikt się nie pytał. Dlatego tak wyszło.

Więc polecam się zastanowić sięgając głęboko w tył pamięcią.
_________________
"Wszystko nie ma sensu, tylko jedyne to to że sens tkwi w naszym pragnieniu." @inka

 
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-04, 17:44   

mayachan31 napisał/a:
bo nie chce się bić z armią feministek na tym forum

tym zdaniem wypowiedziałaś wojnę, kotku
Swan napisał/a:
To nie jest tak że jak nie bierzesz hormonów to nic nie możesz.

A ja trochę tak uważam... Tzn. możesz ale jakieś śmieszne rzeczy.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-04, 18:24   

Trudno, będzie śmiesznie... Czasami tak bywa.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-04, 19:00   

Ale śmiesznie to zależy z której strony patrzeć... A wiem bo nie biorę.
 
 
mayachan31
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 27
Wysłany: 2016-06-05, 13:25   

Belial napisał/a:
Czemu to poszło do kosza, jeśli można spytać? Coś konkretnie specjalista ci powiedział?


Specjalistka (seksuolog) mi powiedziała i wystawiła na piśmie że nie stwierdzono żadnych zaburzeń, które by wskazywały że nie jestem osobą transseksualną oraz że spełniam wszystkie przesłanki bycia osobą transseksualną z wyłączeniem badania klinicznego (kariotypu). To + kariotyp = diagnoza z jaką mi zaleciła iść do sądu lub endokrynologa.

Bardzo długo byłam na rozdrożu i żarły mnie wątpliwości, dlatego do niej poszedłem. Potrzebowałem pomocy bo niemoc i życie w pustce zaczęło mnie niszczyć od środka. Lecz czułam się z tym wszystkim bardzo zagubiona i przytłoczona tym że to jednak nie urojenie i coś z tego będzie, to zarejestrowałam się na tym forum. Okazało się ,że kilka osób tutaj mi powiedziało że nie jestem trans a mój lekarz jest nic nie warty. Zaczęła się analiza i zauważyłem że moja historia nie jest taka jak reszty ludzi tutaj, i przestałem wierzyć w kompetencje swojego lekarza. Wątpliwości wróciły jeszcze silniejsze niż poprzednio a z nimi depresja i poczucie bezsilności. Jeżeli nie pomaga skierowanie się do drogiego specjalisty to co ja biedny żuczek mogę sam zrobić? Czuje że już nic i będę z tym uczuciem się męczyć do końca moich dni.

Swen to nie jest tak że 1 albo 2. To jest tak że pierw czuje 1(instynktownie) a potem wpajane wartości powodują że czuje 2 i czuje się brudna i mam wyrzuty sumienia.
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-06-05, 15:42   

mayachan31 napisał/a:
Specjalistka (seksuolog) mi powiedziała i wystawiła na piśmie że nie stwierdzono żadnych zaburzeń, które by wskazywały że nie jestem osobą transseksualną oraz że spełniam wszystkie przesłanki bycia osobą transseksualną z wyłączeniem badania klinicznego (kariotypu). To + kariotyp = diagnoza z jaką mi zaleciła iść do sądu lub endokrynologa.

Jeśli czujesz taką potrzebę, to idź do kolejnego psychologa i zrób ponowną diagnozę, a tych forumowych bzdur nie bierz do siebie, to nie jest tak że wszyscy ts mają taką samą historię, takie same objawy i w ogóle wszyscy są jak z podręcznika, nigdy nie daj sobie tego wmówić, bo tak nie jest. Poza tym zabrzmiałaś jakbyś odpowiedzialnością za swoje decyzje obarczyła ludzi, którzy się tutaj wypowiedzieli. Czy gdyby wszyscy w tym wątku pogłaskaliby Cię po główce i jednogłośnie potwierdzili - "tak, z całą pewnością jesteś ts", to co? Pobiegłabyś z uśmiechem od razu po hormony? Ty sama musisz podjąć decyzję jak chcesz żyć i kim jesteś, a nie słuchać i porównywać się z forumowiczami, a jeśli chcesz już tak bardzo oprzeć się na czyichś opiniach, to niech to będą opinie lekarzy specjalistów u których byłaś/pójdziesz.


.
_________________
 
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-05, 15:54   

mayachan31 napisał/a:

Lecz czułam się z tym wszystkim bardzo zagubiona i przytłoczona tym że to jednak nie urojenie i coś z tego będzie, to zarejestrowałam się na tym forum. Okazało się ,że kilka osób tutaj mi powiedziało że nie jestem trans a mój lekarz jest nic nie warty.

I uwazasz ze anonimowi ludzie na forum zdiagnozują Cie lepiej niż Twoj lekarz? Forum jest bardzo pomocne, mozesz uzyskac wiele informacji na temat poszczegolnych typow etapow tranzycji i roznych problemow z nia zwiazanych. Ale do opinii ludzi z forum powinnas podchodzic z dystansem. Tutaj kazdy moze sie zarejestrowac, wymyslic jakas historie i wypisywac rozne brednie. Nikt jednak nie ma odpowiednich kompetencji by oceniac czy jestes ts czy nie, nie ma tutaj lekarzy, sa za to ludzie z bardzo duzymi wlasnymi problemami. Czy jestes pewna ze chcesz by to oni a nie Twoj lekarz pomogli Ci podjac ostateczna decyzje czy jestes ts?



mayachan31 napisał/a:

Zaczęła się analiza i zauważyłem że moja historia nie jest taka jak reszty ludzi tutaj, i przestałem wierzyć w kompetencje swojego lekarza.

Moja historia tez nie jest taka jak reszty ludzi tutaj. Czy z tego powodu nie jestem ts? Zreszta chyba kazdy ma troche inna historie i nie mozna generalizowac. To nie jest jakas reprezentatywna grupa ts do ktorej mozesz sie odnosic. Bo na pewno sa setki innych ts ktorzy maja zupelnie inna historie tylko po prostu nie bywaja na tym forum. Ich historii nie poznasz i sie do nich nie odniesiesz.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-06-05, 23:02   

mayachan31 napisał/a:

Bardzo długo byłam na rozdrożu i żarły mnie wątpliwości, dlatego do niej poszedłem. Potrzebowałem pomocy bo niemoc i życie w pustce zaczęło mnie niszczyć od środka. Lecz czułam się z tym wszystkim bardzo zagubiona i przytłoczona tym że to jednak nie urojenie i coś z tego będzie, to zarejestrowałam się na tym forum. Okazało się ,że kilka osób tutaj mi powiedziało że nie jestem trans a mój lekarz jest nic nie warty. Zaczęła się analiza i zauważyłem że moja historia nie jest taka jak reszty ludzi tutaj, i przestałem wierzyć w kompetencje swojego lekarza. Wątpliwości wróciły jeszcze silniejsze niż poprzednio a z nimi depresja i poczucie bezsilności. Jeżeli nie pomaga skierowanie się do drogiego specjalisty to co ja biedny żuczek mogę sam zrobić? Czuje że już nic i będę z tym uczuciem się męczyć do końca moich dni.

Broniłem Cię ale teraz to brzmisz jak osoba podatna na to co powiedzą inni...
Nie ważne jak drogi jest lekarz, on Tobie nie powie co masz w głowie ani jakiej jesteś płci, to musisz sama wiedzieć. Może pomóc rozwiać wątpliwości ale... no nie możesz być podatna, ani na lekarza ani na ludzi z forum...
_________________
 
 
salamandra
użytkownik
Jaśnie Panienka


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 68
Posty: 791
Wysłany: 2016-06-06, 07:39   

ostatecznie nie dziwiłabym się, że jak pytasz obcych ludzi "kim jestem?", to oni stworzą Ci możliwie najdokładniejsze sito, filtr po którego przejściu oni nie mieliby wątpliwości. w im większym stopniu to co mówisz o sobie nie przechodzi przez filtr tym mniej będą skłonni powiedzieć Ci "jesteś tym" albo "jesteś tamtym". to normalne, nie ma się o co obrażać. każdy chyba już Ci powiedział na początku, że sama musisz wiedzieć kim jesteś. do tego filtra osoby transseksualnej nie pasowałaby spora część z nas, to jest to, co nazywamy tru-trans, zdarza się niezwykle rzadko, większość osób jest niebinarna, długo była niezdecydowana, nie spełnia się w stereotypowej roli płci itp.

czemu tak istotne jest to, co sądzą inni? bo nie wiesz kim jesteś? nikt Ci nie odpowie. ani lekarz, ani mama, ani królowy/a adminów transpomocy. nikt. tak już jest, nie ma się co obrażać.
_________________
Całuski!
_________________
https://www.youtube.com/watch?v=L9p8LXD5UDs
 
 
caprica
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 1
Posty: 46
Skąd: Zachodniopomorskie
Wysłany: 2016-06-06, 08:32   

mayachan31 napisał/a:




Co do listy i jej ułożenia to nie znam nikogo kto zaczął tranzycje od ciała. Większość zaczyna od makijażu i ubierania się a dopiero potem hormony itp, może poprostu ludzie których znam są jacyś dziwni albo w Polsce jest inaczej. ( wszyscy to obcokrajowcy) Dlatego kolejność na liście jest taka a nie inna.


"


Ja zaczęłam. Z powodów czysto estetycznych nie potrafiłabym ubierać i malować kwadratowego męskiego ciała, które posiadałam.

Nigdy nie pytałam lekarzy kim jestem. Nie oznacza to,że od razu wiedziałam. Odpowiedź była ukryta głęboko we mnie i rozbita na miliony małych kawałków, do których musiałam dotrzeć. Tak, zajęło mi to trochę czasu.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2016-06-06, 09:02   

mayachan31 napisał/a:
Belial napisał/a:
Czemu to poszło do kosza, jeśli można spytać? Coś konkretnie specjalista ci powiedział?


Specjalistka (seksuolog) mi powiedziała i wystawiła na piśmie że nie stwierdzono żadnych zaburzeń, które by wskazywały że nie jestem osobą transseksualną oraz że spełniam wszystkie przesłanki bycia osobą transseksualną z wyłączeniem badania klinicznego (kariotypu). To + kariotyp = diagnoza z jaką mi zaleciła iść do sądu lub endokrynologa.

Czyli standardowa diagnoza. Gdzie zatem widzisz problem?


mayachan31 napisał/a:
Okazało się ,że kilka osób tutaj mi powiedziało że nie jestem trans a mój lekarz jest nic nie warty.

Ech... ileż to razy na tym forum powiedziano mi, że nie jestem true-ts (a ponadto rasistką i faszystką) :p


mayachan31 napisał/a:
[niemoc, życie w pustce, zagubiona, przytłoczona]
Jeżeli nie pomaga skierowanie się do drogiego specjalisty to co ja biedny żuczek mogę sam zrobić? Czuje że już nic i będę z tym uczuciem się męczyć do końca moich dni.

Seksuolog zrobił, to za co mu zapłaciłaś: stwierdził, że nie widzi podstaw do tego, by uważać cię za osobę zaburzoną i niezdolną do świadomej oceny swojej własnej tożsamości.

Zatem biedny żuczek ma teraz do wykonania ocenę swojej własnej tożsamości (a nikt, nie obiecywał, że to nie będzie trudne i nie będzie bolało) ;)

Natomiast myślę, że przydałaby ci się w ogólności jakaś terapia psychologiczna i to nie tyle w kontekście ts, co raczej celem zmiany samopoczucia, samooceny i nauczenia się proaktywnych i asertywnych strategii życiowych.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-06-06, 10:36   

caprica napisał/a:
mayachan31 napisał/a:

Co do listy i jej ułożenia to nie znam nikogo kto zaczął tranzycje od ciała. Większość zaczyna od makijażu i ubierania się a dopiero potem hormony itp, może poprostu ludzie których znam są jacyś dziwni albo w Polsce jest inaczej.
"

Ja zaczęłam. Z powodów czysto estetycznych nie potrafiłabym ubierać i malować kwadratowego męskiego ciała, które posiadałam.

Podobnie jak caprica (i podejrzewam, że sporo innych osób).

Ale tak jak pisze wendigo - mayachan nie powinno się tak bardzo przyjmować do siebie tego, co piszą na forum, szczególnie jeśli czuje, że tranzycja w jakiś sposób pomoże, choć podejrzewam, że przyczyną takiego reagowania może być religijne spojrzenie na świat i poszukiwanie przez mayachan prawdziwej, esencjalnej tożsamości i powiedzenie "nie bierz wszystkiego tak do siebie" może nie być pomocne.

Różne są przyczyny pragnienia zmiany płci, ale to nie działa tak, że wszystkie osoby transseksualne będą szczęśliwe "po", a wszystkie inne nie będą. Dlatego niekompatybilność własnej narracji z narracjami innych niekoniecznie musi skreślać tą opcję jako sensowny plan, choć oczywiście zawsze warto zastanowić się pięć razy i zawczasu "sprawdzić wodę" w której się będzie nurkować :/
 
 
mayachan31
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Punktów: 1
Posty: 27
Wysłany: 2016-06-06, 16:39   

Naprawde Jeżynka? Nigdy nie przymierzyłaś sukienki ani niczego innego nie męskiego, ani nie spróbowałaś się pomalować aż do czasu zakończenia tranzycji? Wybacz ,ale trochę trudno mi w to uwierzyć.
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2016-06-06, 17:12   

mayachan31 napisał/a:
Naprawde Jeżynka? Nigdy nie przymierzyłaś sukienki ani niczego innego nie męskiego, ani nie spróbowałaś się pomalować aż do czasu zakończenia tranzycji? Wybacz ,ale trochę trudno mi w to uwierzyć.

Pierwsze z dwa razy w życiu mi się zdarzyło w odstępie kilkunastu lat, trzecie wcale, bo nie bawi mnie robienie rzeczy w których jestem słaba (poza jedzonkoróbstwem od czasu do czasu) i za które może spotkać przykrość.
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2016-06-06, 17:29   

mayachan31 napisał/a:
Bardzo długo byłam na rozdrożu i żarły mnie wątpliwości, dlatego do niej poszedłem. Potrzebowałem pomocy bo niemoc i życie w pustce zaczęło mnie niszczyć od środka. Lecz czułam się z tym wszystkim bardzo zagubiona i przytłoczona tym że to jednak nie urojenie i coś z tego będzie, to zarejestrowałam się na tym forum. Okazało się ,że kilka osób tutaj mi powiedziało że nie jestem trans a mój lekarz jest nic nie warty. Zaczęła się analiza i zauważyłem że moja historia nie jest taka jak reszty ludzi tutaj, i przestałem wierzyć w kompetencje swojego lekarza.
Moja historia też nie jest taka jak "reszty", a w ogóle nie jestem nawet TS, a IS. Zresztą to nie jest wytyczna. Każda historia jest inna. Ale są pewne wspólne powtarzające się elementy.
Natomiast co do tego kim jesteś, to musisz wiedzieć Ty. Lekarz może jedynie wykluczyć inne zaburzenia, ale nie powie kim jesteś. A co do forum, to albo po prostu zostałaś źle odebrana, bo niezbyt umiejętnie się przedstawiłaś, albo po prostu jest tak jak pisałaś i po prostu część osób odbiera Cie inaczej. Ale w każdym razie, to Ty musisz wiedzieć kim jesteś i tak jak już moi przedmówcy mówili: nikt nie powie Tobie "kim jesteś". To musisz wiedzieć sama i jeżeli jesteś przekonana, że to to, no to ok. Koniec końców to Twoje życie i Ty za nie odpowiadasz.
Martaa napisał/a:
Poza tym zabrzmiałaś jakbyś odpowiedzialnością za swoje decyzje obarczyła ludzi, którzy się tutaj wypowiedzieli. Czy gdyby wszyscy w tym wątku pogłaskaliby Cię po główce i jednogłośnie potwierdzili - "tak, z całą pewnością jesteś ts", to co? Pobiegłabyś z uśmiechem od razu po hormony? Ty sama musisz podjąć decyzję jak chcesz żyć i kim jesteś, a nie słuchać i porównywać się z forumowiczami, a jeśli chcesz już tak bardzo oprzeć się na czyichś opiniach, to niech to będą opinie lekarzy specjalistów u których byłaś/pójdziesz.
Mam takie same odczucia.
salamandra napisał/a:
czemu tak istotne jest to, co sądzą inni? bo nie wiesz kim jesteś? nikt Ci nie odpowie. ani lekarz, ani mama, ani królowy/a adminów transpomocy. nikt. tak już jest, nie ma się co obrażać.
Właśnie... I to się tyczy każdego. Po prostu takie jest życie.
mayachan31 napisał/a:
nie chce się bić z armią feministek na tym forum.
Nie jestem feministką. Po prostu spotkałam się w życiu z tym, że funkcjonuje bardzo silny stereotyp, który trzeba spełniać by zadowolić lekarza, by ten dał odpowiedni papierek. A jak się nie spełnia to ma się problemy i dosyć spore. Co w efekcie bardzo często prowadzi do zatracenia siebie i bycia bardziej kobiecą niż kobiety są normalnie.
mayachan31 napisał/a:
Swen to nie jest tak że 1 albo 2. To jest tak że pierw czuje 1(instynktownie) a potem wpajane wartości powodują że czuje 2 i czuje się brudna i mam wyrzuty sumienia.
Znam ten ból... Ale niestety nie jesteś w stanie przepracować tego sama. Nie jesteś jedyna, która się z tym użera.
mayachan31 napisał/a:
Nigdy nie przymierzyłaś sukienki ani niczego innego nie męskiego, ani nie spróbowałaś się pomalować aż do czasu zakończenia tranzycji? Wybacz ,ale trochę trudno mi w to uwierzyć.
Parę razy mi się zdarzyło przed tranzycją, ale w tak znikomych ilościach, że się raczej nie liczy... W każdym razie epizodów TV ani innych nie mam w życiorysie. I dalej się nie maluję. A by było "zabawniej" to znam bardzo wiele CiS kobiet, co też się nie malują i nawet nie umieją. Więc widzisz.. Różnie to bywa.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,27 sekundy. Zapytań do SQL: 10