Ogłoszenie |
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum
NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl |
strefa wypocin mikalila / nie umiem w tytuł. |
Autor |
Wiadomość |
mikalil
użytkownik
Posty: 26
|
Wysłany: 2016-02-13, 12:40 strefa wypocin mikalila / nie umiem w tytuł.
|
|
|
Hej, skoro ostatnio widać większy wysyp literackich dzieł w tym dziale, to postanowiłem podrzucić coś od siebie. Arcydzieło to nie jest, zostało napisane pod wpływem chwili i jest prawdopodobnie prologiem do czegoś, czego kontynuacji nie jestem pewien.
Całość nosi póki co (bardzo) roboczy tytuł "another dime in the box" i ma być swoistym recyklingiem moich staroci i mixem gatunków.
Opis, również (bardzo) roboczy prezentuje się na razie tak:
Cytat: | Rok 1984. Sheena ucieka z domu na obrzeżach Los Angeles, by oddać się legendarnemu życiu gwiazdy nowej fali rocka. Los sprawia, że dołącza do L.A. Keys, początkującego zespołu, którego członkom daleko od normalności. Nie jest przygotowany na odkrycie ich tajemnic.
|
I przechodząc do rzeczy:
⭐ 0. (Twist) and shout ⭐
Styczeń 1977 roku. Pierwszy komputer osobisty zostaje zaprezentowany na zimowym Consumer Electronics Show. W Super Bowl XI The Oakland Raiders pokonują Minnesota Vikings 32 do 14 w Kalifornii. Gary M. Gilmore, mężczyzna, który zamordował dwójkę ludzi w Utah, jako pierwszy przestępca po przywróceniu kary śmierci zostaje na nią skazany. Śnieg spada w Miami, na Florydzie, po raz pierwszy i po dziś dzień ostatni w historii. Jimmy Carter zostaje prezydentem. Wychodzi album Leave Home od Ramones. Przechodzę załamanie nerwowe.
Zapewne ktoś z was się zapyta, z jakiego powodu dziesięcioletnie dziecko z dobrej rodziny miałoby przeżywać ostre zaburzenie równowagi psychicznej. Wychowywane pod kloszem, ubierane w markowe, najlepsze ubrania, uczęszczające do prywatnej szkoły dwadzieścia minut od domu mieszczącego się na przedmieściach Los Angeles.
Tego popołudnia, jak przez cały miesiąc, siedzę na kanapie w salonie, korzystając z nieobecności rodziców. Moja opiekunka, wynajmowana za cztery dolary od godziny, czyta kolorowe pisemka przy stole kuchennym, zerkając na mnie od czasu do czasu. Na przyciszonym telewizorze, którego dźwięk bardzo przeszkadza Clover (niańce), przesuwają się obrazy serialu Roots, hitu kasowego na podstawie powieści Alexa Haleya. Od pięciu dni nie biorę swoich leków na uspokojenie, ale jestem wyjątkowo cichy. Może to z przyzwyczajenia, może z lęku przed dostaniem w twarz. Clover ma ciężką ręką.
Na ekranie George i Martha Johnson pytają o pomoc, której udziela im niewolnicza rodzina, przyjmując ich pod dach. Przez otwarte okno zaczynają nagle spływać inwazyjne, niepokojące mnie dźwięki. Wstaję i wychodzę na taras, zostawiając paczkę chrupków na kanapie i mając nadzieję, że opiekunka mi ich w tym czasie nie zabierze. Zjadłem już połowę i niedługo zacznie mi się robić niedobrze.
W ogrodzie przy m o i m domu, na grządce kwiatów mojej matki, stoi dzieciak. Ma podarte spodnie, brudną od ziemi koszulkę, a w ręce trzyma magnetofon, z którego sączą się nuty Twist and Shout (aż z 1964, to były dla mnie wtedy zamierzchłe czasy).
Gapimy się na siebie przez dłuższą chwilę, a chłopiec wyszczerza zęby w uśmiechu.
- Hej, dziewczynko.
C’mon, c’mon, c’mon baby
(shake it up baby)
Twist and shout
Krzyczę. Zaczynam się drzeć jakby ktoś mnie ze skóry obdzierał. Krzyczę, bo muzyka mnie irytuje i budzi, krzyczę, bo straciłem punkt na ostatnim teście z algebry, krzyczę, bo oczy dzieciaka są zbyt brązowe i właśnie podeptał bratki. Krzyczę, bo sukienka jest bardzo niewygodna, a włosy przykrywają mi czoło i krzyczę, bo nigdy nie uda mi się powtórzyć takich dźwięków na pianinie w salonie. Krzyczę, chociaż nie wiem, że chłopiec, który właśnie wdrapuje się na płot, by przeskoczyć do następnego sąsiada, pojawi się znowu w moim życiu za parę lat i kolor jego tęczówek do tego czasu ani trochę nie zblednie.
Krzyczę, dopóki Clover nie przyjdzie i nie wytarga mnie za włosy do domu, każąc przestać się drzeć i grożąc jakąś restrykcyjną karą na telewizję.
- Zamknij się, Sheena!
Come on and worki it on out!
⭐⭐⭐
Jak widać, tekst nie jest do końca sformatowany, bo jestem leniem i nie ogarniam do końca jak wypadałoby to uczynić na forum.
Czasem udostępniam coś na wattpadzie i tam też zamierzam publikować, jeśli się zdecyduję, następne części tego czegoś.
https://www.wattpad.com/user/SamuraiK_id
Chętnie przyjmę wszelkie opinie i krytykę |
|
|
|
|
Freja
ateistyczna bogini Freja Draco
Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905 Posty: 7095
|
Wysłany: 2016-02-13, 14:21
|
|
|
Dobre!
Opisać scenę, w której nic się nie dzieje tak, żeby wciągało, to znaczy umieć pisać. Przynajmniej na poziomie językowym, bo z braku szerszej perspektywy, trudno oceniać coś więcej.
Błędów nie zauważyłam albo też nie przyglądałam się dostatecznie uważnie, bo pojechałam po tych zdaniach jak na "diabelskiej kolejce". |
_________________ Freja Draco |
|
|
|
|
wendigo
użytkownik TRU ts ;)
Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033 Posty: 10306
|
Wysłany: 2016-03-03, 12:56
|
|
|
Ano Freja ma rację, to jest dobre, jest oryginalne, nie jest jak jak większość opowiadanek, ma "to coś"
Tylko ta strona... taka mało przyjazna do obserwowania, więc jak napiszesz coś nowego to daj też tutaj znać |
_________________
|
|
|
|
|
Son of Darkness
użytkownik
Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: tg
Posty: 28 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2016-03-13, 08:22
|
|
|
Dobre! |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|
Strona wygenerowana w 0,15 sekundy. Zapytań do SQL: 9 |
|
|