Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Oscar za najlepszą płciową rolę
Autor Wiadomość
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-23, 17:24   Oscar za najlepszą płciową rolę

Przed chwilą przeczytałam, że Eddie Redmayne dostał nominację do oscara, za najlepszą główną rolę męską w filmie "Dziewczyna z portretu" i na płaszczyźnie teoretyczno-filozoficznej spadłam z krzesła uświadamiając sobie problematyczność tej nominacji. Zastanawiam się czy kwestia nominowania Eddiego do oscara za najlepszą rolę męską w takim przypadku nie jest rodzajem przemocy symbolicznej?
Jeżeli dostaje się oscara za najlepszą rolę męską/żeńską to pytanie jaką rolą w filmie jest rola osoby transseksualnej? Czy mężczyzna grający kobietę ma rolę męską, czy żeńską w filmie? Powtarzając: jaką rolą (męską czy żeńską) jest rola osoby transskesualnej?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-23, 17:30   

Podejrzewam, że pojechali po płci Eddiego. Bo przecież oczywiste, że rola w "Dziewczynie z portretu" była kobieca. Tyle, że jakby biały facet dostał Oscara za najlepszą rolę kobiecą (i zabrał Oscara w tej kategorii kobiecie) to by pewne co radykalniejsze osoby z walcem pojechały po Oscarach, które już są co roku (także w tym) punktowane #Oscarsomale.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 17:37   

ElżbietaFromage, oczywiście, wiadomo, że dostał to za zagranie faceta, nawet mimo to, że bohaterka była inter. Przecież dla cisów zawsze pozostaniemy mężczyznami - to cię dziwi? Mnie ani trochę, przecież wiem, jak działa świat, i jaka jest tu hierarchia.

Pisałam o tym problemie post, szkoda, że usunęłam. Myślałam, że nikogo nie zainteresuje.

Nigdy nie ufajmy, że film zrobiony o osobach trans przez cisów, i dla cisów, będzie przedstawiał transów z szacunkiem do tego kim są. Trans jest potrzebny cisom jako brakujące ogniwo, jako cudak, i jako szlachetny dzikus co najwyżej, z romantyczną walką z własną płcią. Żeby mogli sobie bić brawo.

To czego potrzebujemy to wyzwolenie, to stworzenie własnej kultury, i własnych narracji.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2016-02-23, 17:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 17:40   

Eddie Redmayne jest jednak facetem... A oscara dostaje aktor/aktorka a nie postać. Taka Jamie Clayton dostałaby za rolę kobiecą bo "przeszła na druga stronę".
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 17:40   

dostał nagrodę za rolę męską, nie za bycie aktorem mężczyzną - rola męska oznacza, że dla komisji grał mężczyznę; gdyby grał ciskobietę, albo transmężczyznę, to dostałby nagrodę za rolę żeńską ;)

jeżeli myślicie, że jest inaczej - karmicie się iluzjami

Pozwoliłam sobie zrobić edycję, aby zdanie [dostał za nagrodę] było zrozumiałe dla każdego ;) - Wrona
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-02-23, 18:01, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 17:48   

nunumu napisał/a:
transseksualne kobiety" na km i "transseksualni mężczyźni" na mk

Flirtuje ze mną jedna kobieta która mnie tak określa (transseksualny mężczyzna) bo czytała na onecie że...
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 17:49   

Cytat:
Flirtuje ze mną jedna kobieta która mnie tak określa (transseksualny mężczyzna) bo czytała na onecie że...

potem poczyta na everydayfeminism że na takich mężczyzn mówi się 'transkobiety' i ucieszy się że teraz jest tolerancyjna
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 17:51   

Nie poczyta...
1. nikt nic nie czyta
2. jeśli czyta to nie rozumie
3. jeśli czyta i rozumie - od razu zapomina
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-23, 18:03   

nunumu napisał/a:
Nigdy nie ufajmy, że film zrobiony o osobach trans przez cisów, i dla cisów, będzie przedstawiał transów z szacunkiem do tego kim są. Trans jest potrzebny cisom jako brakujące ogniwo, jako cudak, i jako szlachetny dzikus co najwyżej, z romantyczną walką z własną płcią. Żeby mogli sobie bić brawo.

Jest w tym dużo cholernie prawdziwej racji.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-23, 18:04   

Nie jestem w stanie odnieść tego rodzaju nastawienia do "Dziewczyny z portretu". Oglądałyście w ogóle?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 18:08   

Belial, więc odnieś je do komisji, a nie do własnego odbioru filmu. Skoro nie jesteś cis, to nie odbierasz go jak cisy. ;d
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-23, 18:09   

hm, wg mnie jest wszystko OK. nominacje obecnie są w dwóch kategoriach "płciowych". Dlatego nominacja ta jest zgodna z płcią grającego/aktora, a nie z tym kogo grał, bo jakby grał kosmitę to co trzeba by za najlepszą rolę kosmity - do za dużego rozdrobnienia by to prowadziło i jak by miało to konkurować i z kim.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 18:10   

Cytat:
Dlatego nominacja ta jest zgodna z płcią grającego/aktora, a nie z tym kogo grał

Wierz w to dalej...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Feldman
Cytat:
Na scenę teatru lwowskiego powróciła po wyzwoleniu miasta w 1944. Zagrała wówczas męską rolę Staszka w Weselu Wyspiańskiego, reżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego.
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 18:13   

nunumu napisał/a:
To czego potrzebujemy to wyzwolenie, to stworzenie własnej kultury, i własnych narracji.

Emm, co to miałoby dać? Po co? Wtedy oscary będą wręczane za kobiecą rolę w podobnych sytuacjach?
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 18:18   

Oscary będą pod kontrolą cisów, więc nie myślmy o Oskarach. Myślę o czymś, co robi Wachowska na przykład. O tworzenie w ogóle kultury w której obraz nas będzie przedstawiony w taki sposób, jak my to widzimy. Jeżeli nam się kiedyś uda, to możemy wręczać własne nagrody, za najlepsze role queerowe, żeby jakoś nagrodzić twórców którym się chce.

Co to da?

Przede wszystkim zmniejszy poczucie alienacji, pozwoli młodym transom jakoś odnaleźć siebie w kulturze, co ogólnie będzie korzystne dla zdrowia psychicznego przyszłych pokoleń. I może zmniejszy też trochę ilość samobójstw.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2016-02-23, 18:37, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
DeadSally
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 18:21   

Może nie zmniejszyć alienacji tylko bardziej pogrążyć w getcie. Lecz pomimo tego faktycznie może to być na plus...
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 18:23   

Getto to jest właśnie dlatego, że tej kultury nie ma. Zobacz, czarni w Ameryce tworzyli własną kulturę zamiast po prostu kopiować kulturę białych i starać się na siłę przypodobać akademickim regułom, i wyszedł im z tego epic win. Getto skończy się gdy tworzona przez nas kultura stanie się fajna.
 
 
Kor22p
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Punktów: 1
Posty: 95
Wysłany: 2016-02-23, 20:06   

Dodając jeszcze coś do tego, że ludzie często błędnie mówią o km i mk, zostawię tutaj ten link:
http://www.popularne.pl/1...ac-testosteron/
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-23, 20:09   

nunumu napisał/a:
Belial, więc odnieś je do komisji, a nie do własnego odbioru filmu. Skoro nie jesteś cis, to nie odbierasz go jak cisy. ;d


a ch... z komisją. Twórcy filmu podeszli z szacunkiem do tematu. Odrobili lekcje. W napisach końcowych była m.in. Lana W.

nagrody branżowe... już są. "Dziewczyna z portretu" dostała nagrodę Queer Lion. Jak się te nagrody na coś przekładają?

Kultura... forumowicze kręcą nosem na twórczość LGBT, inni kręcą nosem na wszelkie "zaistnienie" typu Parady czy obecność medialną, osoby LGBT marudzą jedni na drugich szukając sobie osób do bicia.

O jakiej kulturze czarnych mówisz? Tej gangsterskiej, wychodzącej z biedy której wszędzie pełno? Czy tej łączącej różne tradycje, o której rzadko kiedy jest głośno?

Tworzona przez nas kultura była i jest fajna, ale skoro nawet branża w to nie wierzy, to o czym tu mowa? ;)
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2016-02-23, 20:37   

ElżbietaFromage napisał/a:
Jeżeli dostaje się oscara za najlepszą rolę męską/żeńską to pytanie jaką rolą w filmie jest rola osoby transseksualnej? Czy mężczyzna grający kobietę ma rolę męską, czy żeńską w filmie? Powtarzając: jaką rolą (męską czy żeńską) jest rola osoby transskesualnej?

A Haruo Nakajima za najlepszą rolę smoczą?
Tak przy okazji: Gozilla była kobietą :)

 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 20:43   

Cytat:
Kultura... forumowicze kręcą nosem na twórczość LGBT, inni kręcą nosem na wszelkie "zaistnienie" typu Parady czy obecność medialną, osoby LGBT marudzą jedni na drugich szukając sobie osób do bicia.

To jest objaw kolonizacji. O tym już pisałam.

Przede wszystkim kultura LGBT to gejowska komercha. Ona już swoje momenty chwały zdobyła i przeszła do mainstreamu. Zresztą kultura gejowska zawsze cieszyła się wyższym statusem niż reszty odmieńców płciowych.

Po drugie, to jest ta cała kultura tolerancji, która ma aspirować do przypodobania się cishetero i asymilacji. Związki partnerskie, i te sprawy, coś bardzo odległego od życia choćby transów.
Cytat:
Tworzona przez nas kultura była i jest fajna, ale skoro nawet branża w to nie wierzy, to o czym tu mowa? ;)

Tworzona jest przez tych z nas którzy są zza granicy. Jaka jest polska kultura queerowa? No właśnie. Jakaś jest, dla mnie całkiem spoko, ale właśnie o to chodzi, żeby środowisko w nią zaangażować. Bo kulturą tą nie będzie twórczość lesbijek-feministek z uniwersytetów, tylko twórczość ludzi, którzy czują jakąś wspólnotę, mają jakąś tożsamość. Żeby jakaś kultura była naszą kutlturą, to my musimy w niej uczestniczyć, a nie queery zaa oceanu których języka nawet nie rozumiemy za dobrze.

I to właśnie tą tożsamość musimy odnaleźć i stworzyć, a zrobimy to gdy uda nam się zorganizować środowisko. Zaczynając od szczebla lokalnego. I to nie w sposób działania w stylu Transfuzji, przez zwykłe zgrywanie pajaców, i odwracanie wartości cisnormy, oraz polityce i walce o ustawy, tylko przez oddolne, samodzielne działanie i tworzenie.

@czarna kultura
Mówię o całości. Nie oceniam jej, nie jestem ani kompetentna, ani nie czuję się kulturowo uprawniona do tego. Fanon pisał że biała osoba nigdy w pełni nie zrozumie tego, co robili jazzmani, i ja mu wierzę.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2016-02-23, 21:04   

nunumu napisał/a:
Na scenę teatru lwowskiego powróciła po wyzwoleniu miasta w 1944. Zagrała wówczas męską rolę Staszka w Weselu Wyspiańskiego, reżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego.

A Nikifor to pies?
Cytat:
W Moim Nikiforze Krzysztofa Krauze wcieliła się w postać malarza Nikifora Krynickiego. Jej kreacja spotkała się z entuzjastycznym przyjęciem publiczności, krytyków oraz jurorów polskich i zagranicznych festiwali filmowych. Nikifor nie był jednak pierwszą męską rolą w jej dorobku. Oprócz wspomnianego wcześniej Staszka z Wesela, w teatrze grała także role Kaja w Królowej Śniegu i pana Ciuciumkiewicza w Domu otwartym.
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-23, 21:39   

Ale ja nie dyskutuję z tym co ty napisałaś o kolonizacji (umknęło mi, że o tym pisałaś). Tak, Polska jest postkolonialna. Tak jak i byłe republiki radzieckie. Bardzo fajnie mówiła o tym np. Sofi Oksanen.

Co masz na myśli pisząc o kulturze tolerancji? Bo możemy co innego mieć na myśli. A co z queerowymi nagrodami? ;)

A propos oddolnego tworzenia - dawno temu na crossdressing.pl była świetna społeczność, nawet powstała książka z historiami pisanymi przez osoby trans - "Namaluj mi wiatr". To było coś. :) A potem się rozmyło. Czy chodzi ci o coś innego?

Ja tam uważam, że i jedno (polityka) i drugie (oddolne) jest ważne. Cały czas nie rozumiem co właściwie jest nie tak z Transfuzją. Ogólnie. Bez żali czy np. konkretnych zapisów ustaw z którymi się ktoś nie zgadza.

Na tej samej zasadzie można pociągnąć analogię, że żadna inna grupa nie zrozumie tego co robiła jakaś inna grupa. Ba, nawet członkowie tej samej grupy, ale w innym czasie (następne pokolenia) tego już też nie będą całkiem rozumieć. Do czego prowadzi takie podejście?
_________________
Male inside, human outside.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-23, 22:01   

@kolonizacja
Miałam na myśli, że transi w Polsce przejawiają objawy bycia skolonizowaną nacją, ale nie przypomina to takiego skolonizowania, jak Polska w Europie, tylko jak skolonizowanie czarnych przez białych. Skoro gdy słucham przemówień Malcolma X albo czytam Black skin, white masks Fanona, i potrafię to odbierać nie czysto intelektualnie, tylko w sposób zaangażowany, bezpośrednio odnieść do mojej własnej sytuacji w świecie płci.
Cytat:
Co masz na myśli pisząc o kulturze tolerancji? Bo możemy co innego mieć na myśli. A co z queerowymi nagrodami?

O Queerowych Lwach nie wiedziałam, chociaż i tak jestem co do nich nieufna, bo obawiam się, że mogły ją przydzielać głównie osoby cishomo. Nie wiem, filmu Dziewczyna z portretu nie oglądałam i jakoś nie odczuwam potrzeby; z żadną postacią transkobiecą wykreowana w filmie nie czułam jakiejś emocjonalnej więzi, jaką czuję z żywymi, realnymi transkobietami. W ogóle to z tych opisów i recenzji tego filmu które czytałam odnoszę wrażenie że to jest historia dla cisów, w której centralnym punktem jest oglądanie postaci Lili, jaka to ona niezwykła. Może ciski maja podobnie, to co przeczytałam w temacie feministycznym, sugeruje, że mają, lub miewaja, choć nie spotkałam jeszcze ciskobiety przyznałaby mi się że czuje się aż tak obca wobec kultury która ją otacza, jak ja się czuję, i tak obca wobec postaci ciskobiecych w kulturze, jak ja się czuję wobec postaci transkobiecych.
Cytat:
A propos oddolnego tworzenia - dawno temu na crossdressing.pl była świetna społeczność, nawet powstała książka z historiami pisanymi przez osoby trans - "Namaluj mi wiatr". To było coś. :) A potem się rozmyło. Czy chodzi ci o coś innego?

Takie inicjatywy są super. Ale też chodzi mi po prostu o tworzenie czegoś fajnego, ładnego, ciekawego, przez nas samych. Niekoniecznie jaranie się własną transowością i rozgrzebywanie własnych biografii. Chodzi mi o to, żeby jacyś niecis nastolatek albo nastolatka znajdując ta twórczość, mogli poczuć, że coś wartościowego zrobiliśmy. Bo tylko na tym możemy zbudować autentyczne poczucie wartości, nie na uśmiechaniu się do obrazka wykreowanego żeby nas zgnoić.
Cytat:
Cały czas nie rozumiem co właściwie jest nie tak z Transfuzją. Ogólnie.

Chodzi zarówno o aktywizm autoterapeutyczny, jak i próbę jakiegoś znajdowaniu dumy w byciu 'cudakiem' w otoczeniu kultury, w której cudaczność to wciąż wstyd i ujma. Wiktor Dynarski w szmince może realizuje swoją indywidualną transgresję, ale nie wyraża w ten sposób niczego, z czym identyfikują się grupy, które Transfuzja miała reprezentować.

Transfuzja jest po prostu oddalona, jak elity władzy PRL były oddalone od tego, czego chcieli ludzie na ulicach, nazywając się mimo to władza ludową. ;) Bardzo wielu ludzi ze środowiska nie czuje że głos Transfuzji jest ich głosem.
Cytat:
Na tej samej zasadzie można pociągnąć analogię, że żadna inna grupa nie zrozumie tego co robiła jakaś inna grupa.

Częściowo tak, ale w tym kontekście najważniejsze jest, która z tych dwóch grup ma pozycję dominującą a która podporządkowaną.
 
 
0ZM4
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-23, 22:09   

Ale czy ten sam problem nie był parę lat temu z Dallas Buyers Club?
 
 
IzaIzulka
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 6
Posty: 757
Wysłany: 2016-02-24, 10:45   

No bez jaj. Nominacja jest dla "Najlepszego aktora pierwszoplanowego". Czy Eddie jest aktorką? Gdyby tę rolę zagrała kobieta (cis lub ts) to byłaby nominowana w kategorii "Najlepsza aktorka pierwszoplanowa". Eddie Redmayne nie jest kobietą i to, że zagrał osobę interseksualną nie czyni go kobietą. Oscary są przyznawane w odpowiednich kategoriach od lat. I nie chodzi tutaj o to czy rola jest kobieca czy też męska, tylko nominacje są dla aktorów i aktorek. Oscarów nie przyznaje się za rolę męską czy damską. Jedynie do czego można się przyczepić to to, że jakiś baran tak to przetłumaczył co w tym wypadku jest nieporozumieniem.

http://www.filmweb.pl/awards/Oscary/2016
http://oscar.go.com/news/...ist-of-nominees

Check this out. ;) Nim się oburzycie.
_________________
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2016-02-24, 11:05   

IzaIzulka, no ujęłaś to lepiej niż ja, ale o to mi właśnie chodziło. :-D
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 11:27   

http://www.filmweb.pl/fil...etu-2015-493475
Cytat:
Małżeństwo artystów malarzy - Einara i Gerdy Wegener zostaje poddane próbie, gdy mężczyzna zmienia płeć

Wszędzie te nieporozumienia, no jakoś przypadkiem zawsze w taki sam sposób. :D

Tutaj:
https://www.quora.com/Wha...echnical-awards
ktoś to też interpretuje inaczej niż wy. ;)

Całe rozdzielanie nagrody dla najlepszego aktora i dla najlepszej aktorki wiąże się z założeniem, że aktorzy grają role własnej płci.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 12:10   

PS. Belialowi i wszystkim zachwyconym radzę poczytać komentarze i zrozumieć, jak odbiorcy odbierają ten film. Mnie to wystarczy, żebym nie miała ochoty go oglądać.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-24, 12:53   

nunumu napisał/a:
Miałam na myśli, że transi w Polsce przejawiają objawy bycia skolonizowaną nacją, ale nie przypomina to takiego skolonizowania, jak Polska w Europie, tylko jak skolonizowanie czarnych przez białych.

Niestety, od dawna obserwuję, że osoby transseksualne nie mają tożsamości, są bez twarzy, którą chcą zasłonić jakąś maską. Zawoalowane walki, kto jest bardziej tru, próby udowadniania tego przez różne osoby, tylko tego dowodzą.
Najmocniejszym objawem tego jest dla mnie patologizacja transseksualizmu wewnątrz "środowiska", wpędzanie się w bycie ofiarą, poczucie bycia kimś gorszym od cisów, bo mają to co my chcemy mieć.
Nie uważam, że ktokolwiek z nas powinien/powinna emanować dumą, ale myślę, że każde z nas powinno mieć godność, a sami się jej - we własnych oczach - pozbawiamy.

nunumu napisał/a:
Nie wiem, filmu Dziewczyna z portretu nie oglądałam i jakoś nie odczuwam potrzeby; z żadną postacią transkobiecą wykreowana w filmie nie czułam jakiejś emocjonalnej więzi, jaką czuję z żywymi, realnymi transkobietami. W ogóle to z tych opisów i recenzji tego filmu które czytałam odnoszę wrażenie że to jest historia dla cisów, w której centralnym punktem jest oglądanie postaci Lili, jaka to ona niezwykła.

Przypomina mi to rozmowy z jedną cis-kobietą, z którą dyskusję pozwolę sobie tutaj przytoczyć"

Ona (tekst pogrubiony), matka transseksualnej osoby
Ja (tekst zwykły)



nareszcie chyba rozumiem o co ci chodzi. Nic wspólnego z żadną Arktyką we mnie to nie ma ;) ) Zapewniam cię o moich bardzo ciepłych uczuciach dla ciebie :) ))
Ty nie chcesz zapewnień, że TS jest dla mnie zjawiskiem neutralnym i że akceptuję ciebie bez względu na sposób, w jaki określasz swoją tożsamość, ale właśnie że akceptuję ciebie poprzez niego, ponieważ to on wyraża ciebie najlepiej.
Oczekujesz ode mnie pełnej afirmacji TS jako takiego oraz ciebie jako osoby transseksualnej, a nie po prostu ciebie, czyli drugiej, równej mi osoby.
Czyli chodzi ci o postrzeganie ciebie przez poprzez jego pryzmat. Czy nie tak ?

Oczekuję, że będziesz mnie akceptować jako kobietę transseksualną, a nie "pomimo tego". Mnie taką właśnie, a nie wyabstrahowaną od samej siebie. Tak jak ja akceptuję ciebie jako cispłciową kobietę, a nie pomimo tego - czyli taką jaką jesteś.

Pisałaś mi, że nie muszę Ci udowadniać, że nie jestem wielbłądem. Jednak zauważ, że wciąż, w każdej możliwej chwili, starasz się zwrócić mi uwagę, że moja tożsamość może być fałszywa, że jest jakąś fantasmagorią. W twoim odczuciu robisz to z "dobroci serca", w moim przekonaniu nie różnisz się wówczas od każdej innej osoby, która podważa tożsamość osób transseksualnych. Prawie każdego dnia, mam do czynienia z tego rodzaju tekstami. Każda osoba uznaje się w tym temacie za "mądrzejszą" od osoby transseksualnej, że lepiej od niej wie, co jej dolega. I każdego dnia doświadczam podważania mojej tożsamości przez najróżniejsze osoby, czy to bezpośrednio, czy pośrednio we wpisach internetowych, czy też czytając dyrdymały niektórych psychologów. A ty podsuwając mi wciąż swoje pytania i przekonania o tym, że to niejako wzięło się z dysocjacji, czy też innych rzeczy, dowodzisz mi, że również nie ufasz mi. Nie różnisz się wobec tego dla mnie (w tym punkcie) od wszystkich innych osób, wiedzących lepiej, "patrzących z zewnątrz". Nie jesteś wobec tego "przy mnie", a chcesz być "przede mną".

Pisząc też, że to dysocjacja, czy inne zaburzenia, uszkodzenia i zranienia, również okazujesz mi swój stosunek, do mojej tożsamości - jest to pobłażliwość. Wcale więc nie jesteś osobą, która chce zrozumieć transseksualizm, która chce zrozumieć co to znaczy być osobą transseksualną. Chcesz tylko unieważnienia transseksualizmu, chcesz by był on spowodowany przez zranienia, przez doświadczenia, bo wówczas będziesz mogła dalej być pobłażliwa wobec nas. Chcesz widzieć w nas osoby błądzące. I zastanawia mnie to dlaczego? Dlaczego tak zwyczajnie nie potrafisz zaakceptować tego, że transseksualizm wynika z najgłębszej szczerości ze sobą? Wszelkie moje wątpliwości co do bycia TS nie wynikają z tego, że nie ufam temu odczuciu, ale nie chcę mu ufać, bo wiem jakie są konsekwencje zaufania temu co czuję - samotność, podobnie jak w przypadku większości osób TS.
Nie rozumiem wciąż dlaczego nie potrafisz zaufać osobom transseksualnym w tym co o sobie mówią? Dlaczego sądzisz, że lepiej od nas, wiesz jaka jest nasza tożsamość? Dlaczego sądzisz, że te odczucia muszą być fałszywe? Pochodzić z odcięcia się od siebie i swoich uczuć? Dlaczego nie potrafisz zaakceptować tego, że osoby transseksualne są ze sobą szczere w tym aspekcie? Nie uciekają od niczego w transseksualność, ale wręcz przeciwnie, chcą ucieć od transseksualizmu, wiedząc, że idąc jego drogą będą odrzucane, że narażą się na cierpienia, ostracyzm etc.

Zastanawiam się właśnie dlatego KOGO TY WE MNIE WIDZISZ, bo z pewnością nie osobę, której ufasz w jej osąd swoich uczuć, swojego życia. I nie chodzi mi o zaufanie do tego, że mówię tobie prawdę o swoich odczuciach, ale głębiej, że mówię tobie prawdę o sobie samej, że mam kontakt z tą najgłębszą prawdą siebie, z tymi głębokimi odczuciami. Dlatego twierdzę, że przyprawiasz mi gębę. Uznajesz, że moje odczucia, interpretacje, przemyślenia, nie dotykają "sedna problemu", ponieważ masz inne wyobrażenie na jego temat.
Tylko problem tkwi w tym, że stoję przed tobą, jako ta osoba, i mówię tobie, że jestem tym kim jestem. Jednak ty dalej nie dowierzasz. Czuję się jakbym była robotem, sztuczną inteligencją, która tobie opowiada, że ma prawdziwe uczucia, że myśli, że ma swoje "ja", że jest świadoma. Jednak dla ciebie sztuczna inteligencja to tylko swoista "sztuczka" technologiczna, która nie może czuć, mieć świadomości etc. Choć może mówić logicznie, mieć przmyślenia, to nie może mieć tego podstawowego "ludzkiego" wymiaru. Podobnie jak nie mogą mieć go zwierzęta (one nie mają przecież świadomości, wyższych potrzeb ponad jeść, spać, kopulować)...
Właśnie tym są dla mnie twoje pytania, są czystą niewiarą w to, że jestem prawdziwa, że jestem właśnie zintegrowana ze sobą, wbrew pozorom spójna. Nie wiem dlaczego nie potrafisz tego zaakceptować?

Nie [uważam] że [tożsamość osób TS] jest 'fałszywa", tylko że z jakiegoś powodu jest taka, a nie inna. Zaskakująca. Ale jak najbardziej prawdziwa i z pewnością także trwała. Wiem też że z pewnością potrafisz zdefiniować się trafnie.
Uważam TS za dość tajemnicze, niewyjaśnione zjawisko. Nie jest dla mnie czymś tak oczywistym, jak dla ciebie.
W żadnym razie. Jest to chęć zrozumienia przyczyn. Tylko i wyłącznie to. Wynikająca właśnie z obaw o ciebie i chęci ułatwienia ci życia, jeśli byłoby to możliwe.
W niczym nie umniejsza to mojego szacunku i pełnej akceptacji dla ciebie. Wręcz odwrotnie - wynika z nich.
Chciałabym po prostu wiedzieć, czy nie robię ci krzywdy bezkrytycznie i bezwarunkowo uznając niezmienność twojego poczucia kim jesteś, akceptując to niejako 'z góry', bo co jeśli jednak istniałaby jakaś mozliwość uzyskania większej spójności ? A ja utwierdzając cię w twoim przekonaniu pozbawiałabym cię jej ?
Wszystko to jednak nie dlatego, że uważam TS za gorszy z natury, ale jedynie z tego powodu, że zwykle skazuje osobę TS na bardzo trudny los.
Społeczeństwa i świata tak łatwo nie zmienisz, obawiam się też, że często TS oznacza (przynajmniej dla m/k) zamkniecie w getcie innych osób TS (jeśli chodzi o związki), dlatego w moim przekonaniu zawsze warto sprawdzić każdą możliwą szanse na wydostanie się z niego.

Chociaż fakt - to nie ja powinnam sprawdzać, ale ty, o ile czujesz taką potrzebę.
A jednak wolałabym mieć w tej sprawie czyste sumienie, czyli pewność, ze swoją bezwarunkową akceptacją nie utrudniam ci ewentualnego szukania pomocy jakiegoś specjalisty, albo nie utwierdzam w fałszywym poczuciu, że całe twoje otoczenie będzie myślało tak jak ja.


Czy twoja tożsamość nie jest również z jakiegoś powodu taka czy inna? Dlaczego chcesz bym drążyła swoją, w poszukiwaniu odpowiedzi "dlaczego?", wciąż nie ufała swoim odpowiedziom i dalej to robiła, a ty ze swoją tak nie robisz? Czy nie widzisz tu swojej niesprawiedliwości wobec mnie? Dlaczego mam, wedle ciebie, wiedzieć dlaczego taka jestem, a ty tego, o sobie, wiedzieć nie musisz?
Dla mnie takim zjawiskiem, nieoczywistym, jest cispłciowość. Czy powinnam wobec tego pytać wciąż ciebie, czy aby na pewno wiesz dlaczego jesteś taka jaka jesteś? Czy aby na pewno się nie pomyliłaś ze swoją oceną. Myślisz, że byłoby to w porządku wobec ciebie?
[Transseksualizm] Jest nie mniejszą zagadką niż cispłciowość. Bo ona również nie jest wyjaśniona, gdyby była, to transseksualizm byłby jasny, homoseksualizm byłby jasny. Zauważ, że do niedawna uważano, że to osoby leworęczne są "anomalią", a okazało się przeciwnie, że taką anomalią są osoby praworęczne ;) Bo nie istnieje gen leworęczności, ale istnieje gen praworęczności. Zatem powiedz mi, czy zagadką nie jest cispłciowość? Dlaczego jesteś heteroseksualną kobietą, utożsamiającą się z kobietami? Czyż nie jest to tak samo zagadkowe jak to, że jestem transkobietą?
Dlaczego nie chcesz zrozumieć przyczyn swojej cispłciowości? Czy nie dlatego, że ona ci odpowiada? Czy może dlatego, że przecież wszyscy dookoła akceptują cispłciowość, tylko odstępstwa od niej uznają za konieczne do wyjaśnienia.
Jeśli odpowiesz sobie na pytanie dlaczego czujesz się kobietą, z pewnością będziesz w stanie podjąć trud odpowiedzi dlaczego ktoś inny również się nią czuje ;)
[A skoro nie chcesz mi robić krzywdy bezkrytycznie uznając moją tożsamość, to powiedz mi] czy ja robię tobie krzywdę uznając bezwarunkowo i bezkrytycznie twoją tożsamość płciową, akceptując ją niejako "z góry"?
[Zastanawiam się też skoro podważasz tożsamość osób TS z obawy o to, że nie zostaną zaakceptowane przez społeczeństwo] czy będziesz podważać ciemnoskórość osoby ciemnoskórej, tylko z obawy, że los takiej osoby w nietolerancyjnym społeczeństwie (i chłodnym klimacie) jest trudny?

A jednak wolałabym mieć w tej sprawie czyste sumienie, czyli pewność, ze swoją bezwarunkową akceptacją nie utrudniam ci ewentualnego szukania pomocy jakiegoś specjalisty, albo nie utwierdzam w fałszywym poczuciu, że całe twoje otoczenie będzie myślało tak jak ja.
Nie chodzi [też] o to, że TS jest zły (jako taki) tylko że niesie dla osoby TS poważne ograniczenia (przynajmniej w moim odczuciu), których ja, będąc na twoim miejscu, wolałabym uniknąć.

A czy ja mogę mieć czyste sumienie, dając ci bezwarunkową akceptację, czy nie utudniam ci szukania ewentualnego szukania pomocy w sprawie twojej tożsamości?
Małżeństwo i rodzicielstwo niesie ze sobą poważne ograniczenia, których ja, będąc na twoim miejscu wolałabym uniknąć.

Nie jesteś osobą transseksualną, więc nie możesz odpowiedzieć na pytanie, na co byłabyś gotowa i czego wolałabyś uniknąć, będąc osobą transseksualną, ponieważ nie masz potrzeb osoby transseksualnej. Każdy wolałby uniknąć nieprzyjemności w swoim życiu, czyż nie lepiej byłoby uniknąć bólu porodu, opieki nad dziećmi, tej całej odpowiedzialności nad nimi, tego całego trudu? Czyż nie łatwiej byłoby żyć inaczej?

Bardzo chciałabym wiedzieć czy nie robię ci krzywdy utwierdzając cię w twoim sposobie myślenia.
Czy robię ci krzywdę, akceptując twoją tożsamość płciową?
Powiem ci wprost, robisz krzywdę - każdej osobie TS - podważając i poddając w wątpliwość tożsamość płciową. Nic gorszego osobie transseksualnej nie możesz zafundować.

Zauważ jednak bardzo ważną kwestię: tożsamość płciowa zgodna z płcią biologiczną jest czymś niezauważalnym, bezbolesnym, oczywistym.
Ona nie zaprząta nieustannie mojej uwagi (własciwie nie zaprząta jej wcale), podczas kiedy twoja zajmuje cię bezustannie. Przypomnij więc sobie pojęcie lumniacji ("luminacje – ciągłe, wielogodzinne itrudne do przerwania „przeżuwanie” jednego tematu, kwestii lub myśli zniemożnością podjęcia decyzji idojścia do konstruktywnych wniosków") żeby zauważyć, ze płeć TS jest jednak problematyczna.
Dlaczego tak uparcie temu zaprzeczasz ?

[a odnośnie bólu tożsamości] Moja tożsamość płciowa również jest niezauważalna, bezbolesna i oczywista. Nie różni się w tym przypadku od twojej. Co innego sprawia ból, jest zauważalne itd. a nie tożsamość płciowa. Ona jest własnie taka jaka jest. Ból sprawia co innego. Podobnie jak osobie otyłej sprawia ból bycie grubą, tak mi jako transkobiecie ból sprawia taki wygląd, który odbiega bardzo od społecznego wyobrażenia kobiety. Tożsamość kobieca, czy może transkobieca, nie jest dla mnie bolesna, nieoczywista, czy zauważalna. Jest właśnie bezbolesna, oczywista i naturalna, dokładnie tak samo jak twoja.

Powiedz mi jednak jak odróżnić osobę prawdziwie TS (uwaga: w żadnym razie nie kwestionuję twojej własnej tożsamości, to tylko PRZYKŁAD) od takiej, której się to jedynie wydaje ?
Jak odróżnić osobę bez problemów psychologicznych, która TS czuje się od dziecka, od takiej, która pilnie potrzebuje pomocy ?
Zignorowanie tego nie byłoby żadnym uszanowaniem jej wolności, tylko zwykłą znieczulicą i obojętnością na los drugiego człowieka (a już szczególnie gdy jest bliską nam osobą). Nie wiemy przecież czy to naprawdę jego wybór. Czy wie co robi.

Powiedz mi jak odróżnić osoby prawdziwie cispłciowe, od tych które wypierają swoją transpłciowość? Czy mam podważać tożsamość każdej osoby cispłciowej, bo nie potrafię odróżnić tego czy mówiąc o sobie "kobieta" lub "mężczyzna" w rzeczywistości nie wypiera swoich problemów? Zakładasz, że płeć biologiczna jest oczywista, ale jeśli by taka była, nie byłoby transseksualizmu. Dlaczego więc nie podważać tożsamości płciowej osób cispłciowych? To chciałam ci powiedzieć pisząc do ciebie, czy aby na pewno czujesz się kobietą, czy może nie wyparłaś swojej transpłciowej tożsamości? Powiedz mi czy jest w porządku podważać wciąż czyjąś tożsamość?

Mam poczucie, że aby cię zadowolić musiałabym stać się tobą, utożsamić się z tobą w pełni.
Zupełnie nie tak ;) Po prostu chcę byś w końcu zaakceptowała, że taka własne jestem i nie dlatego, że zostałam skrzywdzona, że mnie coś upośledziło, tylko taka jestem w pełni, że sama akceptuję swoją tożsamość, godzę się na nią, lubię ją i nie chciałabym mieć nigdy innej. Chciałabym abyś w końcu zrozumiała, że nie cierpię z powodu swojej tożsamości płciowej, wręcz przeciwnie, że moja tożsamość płciowa jest tym co uważam w sobie za niezwykle cenne. Chciałabym abyś w końcu mnie zaakceptowała jako transkobietę, jako kobietę urodzoną w innym ciele niż zwykło się to dziać w przypadku kobiet. Chciałabym abyś zrozumiała, że moja tożsamość (transpłciowa) wynika ze zgody na samą siebie, ze zgody na najgłębsze swoje uczucia, że wynika właśnie ze zrozumienia tego kim jestem, kontaktu ze sobą i swoimi uczuciami.

To wszystko, co musiałabyś spełnić, aby mnie zadowolić ;)

Tożsamość wynikająca ze zgody na siebie ? Zobacz jednak, że ta kolejność musi być przecież dokładnie odwrotna, niż w twoim ujęciu:
najpierw pojawia się fakt (tak albo inaczej ukształtowana tożsamosć płciowa), a potem dopiero reakcja na niego - akceptacja lub odrzucenie (upraszczając).
Czyli twoja zgoda na siebie, na bycie osobą transpłciową, musi być wtórna, jest ustosunkowaniem się do pewnej, wcześniej zaistniałej, właściwości. Jest jedną z możliwych reakcji na zastany stan rzeczy.

Więc wolałabyś abym nieakceptowała swojej tożsamości? I odrzucała to kim jestem, kim się czuję?
Zawsze zresztą akceptowałam swoją tożsamość i nie widziałam w niej nic złego. Odkąd pamiętam cieszyło mnie to, że jestem taką osobą. To co odrzucałam i czego nie potrafiłam przełknąć, to konsekwencji dokonania zmiany płci, w sensie społecznym (bałam ię odrzucenia przez innych, bałam się tego, że dokonując zmiany skazuję siebie na życie, na marginesie społeczeństwa, odrzucona, samotna i wytykana palcami jako dziwadło).
Wtórne, jeśli już, jest ukrywanie się.

Nadal jednak nie otrzymujemy odpowiedzi jak to się stało że twoja tożsamość została ukształtowana właśnie w taki sposób
Tak samo jak nie otrzymujemy odpowiedzi jakcto się stało, że twoja tożsamość płciowa została ukształtowana w ten sposób...

(wiem że ciebie to nie dziwi, dziwi ciebie raczej [albo wkurza] to, że mnie to wciąż dziwi - na ale chwilowo zostawmy to na boku).
Dlaczego mamy zostawić moje uczucia na boku?

Chodzi jedynie o to, że to sam TS jest dla mnie czym innym, niż dla ciebie. W moim przekonaniu jest dramatem. Ale to spojrzenie z zewnątrz.
Po prostu cały czas mówimy o czymś innym, równolegle wobec siebie, bez śladu kontaktu.
Mówiąc dokładniej to ja konsekwentnie nie odbieram twojego przekazu i ciągle powtarzam to samo (jak zacięta płyta).
A jednak akceptuję twoją tożsamość płciową (całkowicie !! ), możesz być tego pewna. Ciebie, to kim jesteś. Czyli kobietą transseksualną.
.
.
.
Twierdzisz że nie ma nic zaskakującego w tożsamości TS i jest dokładnie tym samym, co zgodna z płcią biologiczną.
Dlaczego nie wolno mi powiedzieć, że pogląd taki jest nie do utrzymania, jeśli odniesiemy go do powyżej sformułowanych banałów ?
Że jednak jeśli kobieta czuje się kobietą, a mezczyzna mężczyzną to jest to bardziej zwyczajne i celowe, niż sytuacja, kiedy kobieta definiuje się (wbrew biologii, czyli dość elementarnym faktom) jako mężczyzna ?
[a odnośnie twojego akceptowania swojej tożsamości] Halo, majorze Tom, tu Ziemia do majora ...;))
Akceptacja siebie jest oczywiście rzeczą dobrą, ale siebie realnej, nie wyobrażeniowej. Czyli przy adekwatnym do rzeczywistości rozumieniu istoty TS.

Po tym tekście jedyne co mogę ci powiedzieć, to: ŻEGNAM.

Czemu nie możesz być, tak jak inni, zwyczajnym człowiekiem ?
Który nie na wszystko ma wpływ, nie decyduje o swojej własnej płci (bo ona nam się przydarza, otrzymujemy ją w pakiecie wraz z życiem), ani o rodzaju tożsamości płciowej, jaką posiada ?
Bo jakkolwiek się ona kształtuje, czy jest wrodzona czy nie, to dzieje się to poza naszą świadomością i wolą.
Co nie znaczy, że jeśli coś pójdzie nie tak, nie wolno (bo nawet trzeba !) walczyć o odzyskanie spójności. A nie ubóstwiać jej brak.
Takie podejście nie jest 'upodleniem', tylko realizmem. Pokorą. Uczciwością.
Dla ciebie jednak bycie człowiekiem to stanowczo za mało :( (
A może jeszcze nie wiesz co to oznacza ?




Tekst jest rekonstrukcją dyskursu uzyskaną zapisu mailowego, niektóre rzeczy zostały w nim pominięte - jako niezwiązane z tematem.
Myślę, że dobrze obrazuje to kim jesteśmy dla wielu [konserwatywnych] cis-płciowców.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-02-24, 13:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-02-24, 12:59   

Sugerujesz, że nie czytałem komentarzy? Albo, że nie wiem jakie komentarze były na żywo po filmie w kinie? Różne były. I dobre i złe. Wiem. Wiem też, że np. cis/het sojusznicy osób LGBT byli całkiem ślepi na to co się działo w filmie i pierdzielili o "braku wątków". Nieważne ile jest komentarzy w internecie to i tak nie odzwierciedla ogółu. A poza tym jak zwykle wysyp ekspertów, którzy wiedzą lepiej jak to powinno być zrobione (w Polsce każdy jest ekspertem na każdy temat). Jeśli twoje linki mają dowieść, że sporo głupich ludzi o ograniczonych gustach (ma być na jedno kopyto!) i horyzontach, znajomości historii i kultury (choćby europejskiej) w necie pisze bez zastanowienia, to masz rację.

A ja interpretuję inaczej to "dla aktorki" i "dla aktora" i co mi zrobisz? To, że ktoś tam (choćby i milion osób) sobie interpretuje w jakiś tam sposób nie ma wpływu na rzeczywistość. Każdy fakt można przedstawić w odpowiednim świetle by osiągnąć odpowiedni efekt.

Z dyskusji się wypisuję, bo wyjeżdżam. Miłego.

PS. Z osobami cispłciowymi konserwatywnymi czy nie sobie poradzę albo oleję często wynika to z ignorancji lub próby zrozumienia. Ale wk... mnie gdy "życzliwe" (czy nie) m/ki (najczęściej) podważają moją identyfikację.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-24, 13:40   

ElżbietaFromage napisał/a:
Który nie na wszystko ma wpływ, nie decyduje o swojej własnej płci (bo ona nam się przydarza, otrzymujemy ją w pakiecie wraz z życiem), ani o rodzaju tożsamości płciowej, jaką posiada ?
Bo jakkolwiek się ona kształtuje, czy jest wrodzona czy nie, to dzieje się to poza naszą świadomością i wolą.
Co nie znaczy, że jeśli coś pójdzie nie tak, nie wolno (bo nawet trzeba !) walczyć o odzyskanie spójności. A nie ubóstwiać jej brak.
Takie podejście nie jest 'upodleniem', tylko realizmem. Pokorą. Uczciwością.


Gdyby ta laska siebie sama posłuchała, chyba na dobre by to wyszło jej zrozumieniu sprawy ;)

nunumu napisał/a:
z żadną postacią transkobiecą wykreowana w filmie nie czułam jakiejś emocjonalnej więzi

Właśnie o to mi chodziło w innym wątku jak mówiłem o "spłaszczonych postaciach".
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 13:40   

Cytat:
Czemu nie możesz być, tak jak inni, zwyczajnym człowiekiem ?

To pytanie jest często zadawane transom przez cisów, widziałam je już wcześniej, w poście kolegi z forum któremu zadał je jego chłopak.

Odpowiedź chyba znamy, prawda?
Cytat:
Ale wk... mnie gdy "życzliwe" (czy nie) m/ki (najczęściej) podważają moją identyfikację.

Tak, też to widziałam. Patola. Gdy ktoś jest wytrącony z pozycji siły, próbuje na nią wrócić, bo też nauczył się, że tylko pozycja dominacji daje bezpieczeństwo.

Najwięcej chamskich i poniżających określeń w stosunku do osób queerowych słyszałam właśnie od znajomych true ts m/k. Określenie 'cudak' zresztą też najczęściej z ich ust padało. M/k negujące tożsamości innych to to samo co rasizm w Indiach czy Polsce - mentalność peryferyjna, więc bez wstydu wyrażająca wprost podejście opresora. Pan na włościach nie musi lżyć chłopa, bo wie że jest od niego lepszy, i jeszcze mu nawet współczuje, ale nadzorca, karbowy, żeby poczuć się bliższy panu - jedzie po innych chłopach na całego.

Najśmieszniej, gdy samej dogłębnie i szczerze nienawidząc męskości, można nieintencjonalnie reprodukować cismęskie zachowania. ;) No, ale to mają też rad-fem w stosunku do m/k. I tak się to kręci.

https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/a/ae/The_Assaut_or_Fencing_Match_which_took_place_at_Carton_House_on_the_9th_of_April_1787.jpg
Albo na tym obrazie, gdzie czarny mężczyzna walczy z transkobieta na szpady, o to, żeby przeżyć w świecie, w którym przyzwyczajeni byli do walki o siebie. A publiczność ma zabawę.
Najbardziej przysłużymy się w niezmienianiu stanu rzeczy, gdy będziemy się nawzajem zagryzać. :X
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 14:59   

Kultura głównego nurtu nawet gdy udaje, że nam sprzyja, jak to jest w Ameryce, w środowiskach liberalnych, dalej objawia to, że traktuje nas przez pryzmat płci biologicznej. Świadczy o tym sporo obserwacji, choćby to, że najwięcej mówi się o m/k a nie o k/m. Najbardziej reprezentowane w kulturze są też m/ki. To dlatego, że są postrzegane jako mężczyźni, a więc "domyślny" rodzaj człowieka. Gdyby kultura serio traktowała nasze tożsamości, to wyglądałoby tak jak u cis, marginalizacja kobiet kosztem mężczyzn.

K/mowie zarówno w środowiskach liberalnych, jak i rad-fem, są traktowani jak osoby które nie są groźne, tylko pogubione, przez pryzmat głównie bycia ofiarą - czyli jak kobiety, bo to dla kobiet jest zarezerwowane bycie ofiarą. Główny nurt nie ma problemu z mówieniem o przemocy seksualnej względem kmów ponieważ odbiera to za naturalną kolej rzeczy, że kobiety są ofiarami przemocy seksualnej. Odwrotnie jest w przypadku mk. To mk są przedstawiane jako osoby, na które system rzutuje demoniczne przekonania na temat męskości: zboczeńcy, chcący wpychać się w kobiece przestrzenie, potencjalni gwałciciele, damscy bokserzy, mizogini itd. M/k są traktowane jako poważne zagrożenie społeczne, a walka z m/k, jest bohaterską walką o np. prawa kobiet (tak to jest teraz w ameryce w związku z bathroom bill). Podobnie, jak przemoc wobec uchodźców.

Jak widać, to cały złożony system opresji, dla którego transi obu płci są solą w oku.
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2016-02-24, 15:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-24, 15:04   

nunumu napisał/a:
Gdyby kultura serio traktowała nasze tożsamości, to wyglądałoby tak jak u cis, marginalizacja kobiet kosztem mężczyzn.

Pytanie czy na pewno to kobiety są marginalizowane, przynajmniej we współczesnej kulturze zachodniej?

Inną kwestią jest to, że uczeni (bo z naukowcami wiele wspólnego nie mają) częściej uznają, że transseksualizm k/m jest "czysty", a TS m/k w większości wypadków bierze się z "uszkodzeń", "braku akceptacji", a przede wszystkim z fetyszyzmu.
Następna kwestia to seksuologia, gdzie mówi się, że mężczyźni w swoich potrzebach są "prości" itd. Ogólnie cała męska seksualność została sprowadzona do "zaruchania i wytrysku", a kobieca jest tym bogactwem, niezwykłym urodzajem.

Myślę, że w kapitalizmie, w odróżnieniu do komunizmu czy feudalizmu, mamy właśnie uświęcenie stereotypowego kobiecego genderu jako tego, który doskonale wpisuje się w społeczeństwo konsumenckie.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
Ostatnio zmieniony przez ElżbietaFromage 2016-02-24, 15:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 15:06   

Spójrz sobie choćby na te Oskary, i porównaj ilość kobiet-reżyserek, i mężczyzn-reżyserów którzy je dostali. W ogóle, ile jest kobiet inżynierek dźwięku? Dawniej jak feministki chciały robić w całości przez kobiety produkowane albumy to na inżynierkę dźwięku brały m/k: bo mk uchodząc przez część życia jako mężczyźni, mogły się łatwiej wbić do tego zawodu.

A historia badań nad transseksualnością? Ilość badań nad mk jest dużo większa niż nad kmami. W ogóle jak naukowcy badają ludzi, to często wystarcza badanie im wyłącznie tych, których uważają za mężczyzn, żeby stawiać tezy ogólne.

Chociaż może mam klapki na oczach bo sama mam dość feministyczne tło światopoglądowe. ;D
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-24, 15:13   

Zdążyłaś napisać, a jeszcze dopisywałam :P

nunumu napisał/a:
A historia badań nad transseksualnością? Ilość badań nad mk jest dużo większa niż nad kmami. W ogóle jak naukowcy badają ludzi, to często wystarcza badanie im wyłącznie tych, których uważają za mężczyzn, żeby stawiać tezy ogólne.

Faktem jest, że było prowadzonych więcej badań nad m/k niż nad k/m, zauważ tylko, że większość z nich polegała na przyrównywaniu TS m/k do formy fetyszyzmu.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-24, 15:38   

Moim zdaniem to działa tak:
1. Mamy taki układ ról, że początkowo wszyscy zawodowi naukowcy to mężczyźni. Nie wiem czy bycie naukowcem jest takie super. Dostaje się oklaski, jak się coś odkryje, ale to harówa i nie zawsze ma się farta coś odkryć. Także: co kto woli.
2. Ci naukowcy czują się mężczyznami, więc nie potrafią zrozumieć m/k: "Jakim cudem ktoś mógłby chcieć robić SRS m/k, czy w ogóle chcieć wyglądać kobieco, czuć się kobieco? Trzeba być świrem!" Z kolei wobec k/m, rozumieją i uważają, że to normalne, bo tożsamość jest taka sama jak u naukowca. Uważają, że fajniej jest być facetem (tak, dla nich - faktycznie), więc jak ktoś chce się upodobnić do faceta, to wszystko z nim w porządku.
To tak jak moje koleżanki się krzywią na moje męskie ciuchy czy chęć posiadania mięśni. No bo kto by chciał to robić, no nie? Nienormalne! Na głowę jej padło. Z kolei koledzy patrzą z podziwem ;) i chcą mi podbierać rzeczy.
3. Tak więc temu, co nie jest normalne przez pryzmat umysłu naukowca, należy się przyjrzeć. Dlatego badania. Nie rozumieją, nie czują tego, więc chcą przestudiować. (przy okazji nieco epatując mizoginią)

Moja teoria ;-)
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 15:43   

A może to jest tak, że właśnie pan naukowiec, czuje, że mk ma taką samą tożsamość jak on, tylko z jakiegoś powodu jej odwaliło, że nie lubi swojej płci - i dlatego próbuje wniknąć, co mogło jej odwalić, odnosząc to do swoich cech. A k/m to inność. "Czuję, że nie rozumiem, więc nie tykam".
 
 
Sven
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-24, 16:00   

Tak też może być. Choć uważam, że jednak pan naukowiec może z automatu wszystkim przypisać tożsamość męską, tak jak Freud wymyślił zazdrość o penisa. Więc w kwestii m/k się z Tobą zgadzam zupełnie. K/m - myślę, że "zmężnianie się" uchodzi niezauważone i jako normalność właśnie z tego powodu, że nasza kultura jest w dużej mierze męsko-centryczna. Tzn. tożsamość męska jest domyślna, wszystko jest pokazywane przez jej pryzmat. Albo rzeczywiście jest tak jak mówisz i przypisują k/m tożsamość żeńską.
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-24, 16:52   

nunumu napisał/a:
A może to jest tak, że właśnie pan naukowiec, czuje, że mk ma taką samą tożsamość jak on, tylko z jakiegoś powodu jej odwaliło, że nie lubi swojej płci - i dlatego próbuje wniknąć, co mogło jej odwalić, odnosząc to do swoich cech. A k/m to inność. "Czuję, że nie rozumiem, więc nie tykam".

Hmmm.... tylko czemu też naukowczyni (uczone?) również idą w tym kierunku? Np. Pani Anne Lawrence, która napisała książkę "Men Trapped in Men's Bodies"?
Czy ona po prostu uległa męskiej narracji transseksualizmu typu m/k?
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-24, 17:02   

Pani Lawrence ma po 1 chyba jakieś zaburzenia i nie do końca czuje pewnych kontekstów własnych działań i języka, a po 2 mam wrażenie że przyjęła wrogą sobie samej narrację za cenę poczucia bezpieczeństwa moralnego i braku pytań bez odpowiedzi. Dlatego jej zachowanie i artykuły mają za sobą jakąś 'schizofrenię', jak wypowiedzi najbardziej konserwatywnych katoliczek przeciw prawom kobiet. Są też m/k spaczone feminizmem radykalnym (jak ta tutaj). Leczenie się z przyjmowania opresyjnego punktu widzenia trochę zajmuje, a dysonans poznawczy można zredukować też na inne sposoby, łatwiejsze i mniej bolesne. Np. identyfikacja z agresorem.

W sensie, ja chyba rozumiem Lawrence, tak jak i prawdopodobnie Judytę, i ich postępowanie. Opresjonowani zwykle wierzą w najgorsze rzeczy o samych sobie.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-02-24, 20:24   

Rozczaruję Was. Miałem to zrobić wcześniej, ale mi się nie chciało.

Dyskusja jest bez sensu, bo ponieważ że kategoria, w której Eddie jest nominowany to po angielsku "Best Actor". Trudno, żeby go nominowali w kategorii "Best Actress", choćby nie wiem jak kobiecą kobietę zagrał.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-24, 22:03   

Armand napisał/a:
Dyskusja jest bez sensu, bo ponieważ że kategoria, w której Eddie jest nominowany to po angielsku "Best Actor". Trudno, żeby go nominowali w kategorii "Best Actress", choćby nie wiem jak kobiecą kobietę zagrał.

W przypadku Oscarów tak jest, a nieporozumienie wynika z polskiego tłumaczenia. Jednak w przypadku AMC sprawa wygląda trochę inaczej:
http://www.amc.com/movie-...ovie-characters
Za jedną z 50 najlepszych męskich charakterów w filmach został zakwalifiowany HAL9000 (komputer z Odysei kosmicznej 2001).
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-02-25, 04:28   

ElżbietaFromage napisał/a:
Jeżeli dostaje się oscara za najlepszą rolę męską/żeńską to pytanie jaką rolą w filmie jest rola osoby transseksualnej? Czy mężczyzna grający kobietę ma rolę męską, czy żeńską w filmie? Powtarzając: jaką rolą (męską czy żeńską) jest rola osoby transskesualnej?

Mówiłem, że m/k powinna zagrać kobieta, nie byłoby takich problemów :mrgreen:
Ale skoro już zagrał facet to moim zdaniem jasne, że dostał nominację za rolę męską - tak jak mówi Belial: a co, miał zabrać miejsce kobiecie? Przecież jest facetem.
[no ale to już zostało wyjaśnione, że tu jest problem z tłumaczeniem]

nunumu napisał/a:
Cytat:
Dlatego nominacja ta jest zgodna z płcią grającego/aktora, a nie z tym kogo grał

Wierz w to dalej...

https://pl.wikipedia.org/wiki/Krystyna_Feldman
Cytat:
Na scenę teatru lwowskiego powróciła po wyzwoleniu miasta w 1944. Zagrała wówczas męską rolę Staszka w Weselu Wyspiańskiego, reżyserowanym przez Aleksandra Bardiniego.

I dostała nominację do Oscara w kategorii "rola męska"? Bo ja widzę: "Nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą za Mojego Nikifora".

Belial napisał/a:
Cały czas nie rozumiem co właściwie jest nie tak z Transfuzją. Ogólnie. Bez żali czy np. konkretnych zapisów ustaw z którymi się ktoś nie zgadza.

Marcin o tym kiedyś pisał dość obszernie. I Fizia. Chyba chodzi o to, że z Transfuzją się nie da współpracować bo nie słuchają, w ogóle.

nunumu napisał/a:
PS. Belialowi i wszystkim zachwyconym radzę poczytać komentarze i zrozumieć, jak odbiorcy odbierają ten film. Mnie to wystarczy, żebym nie miała ochoty go oglądać.

Co Ty mówisz w ogóle do nas? A my to kim niby jesteśmy jak nie odbiorcami? Wiesz, to dosyć absurdalne, Ty nam radzisz poczytać komentarze, a sama filmu nie widziałaś. My nie musimy czytać komentarzy, my widzieliśmy film, wiemy o czym jest i jak został zagrany.
_________________
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2016-02-25, 07:59   

wendigo napisał/a:
I dostała nominację do Oscara w kategorii "rola męska"? Bo ja widzę: "Nagroda za pierwszoplanową rolę kobiecą za Mojego Nikifora".

Tu już problemu z tłumaczeniem nie mamy, a zatem pojawia się nonsens. Kobieta grająca mężczyznę, gra rolę żeńską. Żeńską role, to znaczy jaką? Zarezerwowaną dla kobiet, czy odgrywa kobietę?

wendigo napisał/a:
Co Ty mówisz w ogóle do nas? A my to kim niby jesteśmy jak nie odbiorcami? Wiesz, to dosyć absurdalne, Ty nam radzisz poczytać komentarze, a sama filmu nie widziałaś. My nie musimy czytać komentarzy, my widzieliśmy film, wiemy o czym jest i jak został zagrany.

Oczywiście, WY nic nie musicie ;)
Dziwnie brzmi twoje stwierdzenie, unieważniające zdanie innych ludzi, w kontekście wypowiedzi nunumu, której sens dotyczy odbioru osób transseksualnych przez osoby cispłciowe.
Powiem Ci więcej, choćby nunumu poszła na film i tysiąc razy, zaprosiła mnie oraz inne osoby TS, to dalej nie wiedziałybyśmy jak cisi odbierają problem TS, jeśli nie zapytałybyśmy ich o zdanie. I to czy jesteś jego odbiorcą czy też nie nic tu nie zmieni.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-25, 12:03   

Cytat:
Kobieta grająca mężczyznę, gra rolę żeńską. Żeńską role, to znaczy jaką? Zarezerwowaną dla kobiet, czy odgrywa kobietę?

Tu w ogóle sprawa ma drugie dno. Powołując się na to źródło:
http://www.beskid-niski.p...jnikifor/krauze
Cytat:
Nikifor bardzo często mówił o sobie w rodzaju żeńskim: "Będę malowała", "Byłam w cerkwi".

A tu:
http://www.akademiapolski...ztof-krauze/285
Cytat:
nie miał świadomości płci

Czy jest możliwa interpretacja, że Nikifor mógłby być osobą o jakoś nie jednoznacznie męskiej tożsamości co zostało zupełnie zamazane przez kulturę sprowadzającą go do tylko do po prostu mężczyzny? ;D

W intencji reżysera zagranie go przez kobietę miało właśnie posłużyć pokazaniu jego podobno agenderowej tożsamości, czyż nie? Czy więc była to "rola męska"?

#ciswashing
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-02-27, 01:59   

ElżbietaFromage napisał/a:
Oczywiście, WY nic nie musicie ;)
Dziwnie brzmi twoje stwierdzenie, unieważniające zdanie innych ludzi, w kontekście wypowiedzi nunumu, której sens dotyczy odbioru osób transseksualnych przez osoby cispłciowe.
Powiem Ci więcej, choćby nunumu poszła na film i tysiąc razy, zaprosiła mnie oraz inne osoby TS, to dalej nie wiedziałybyśmy jak cisi odbierają problem TS, jeśli nie zapytałybyśmy ich o zdanie. I to czy jesteś jego odbiorcą czy też nie nic tu nie zmieni.

Tu nie o to chodzi. Tylko nunumu zaczęła ubolewać jak odbierają "Dziewczynę z portretu" cisy... tak jakby tylko to było ważne - jak odbierają ten film osoby nie transseksualne. Tak jakby byli Bogami i mieli do wszystkiego większe prawo niż transy. Dlaczego moje zdanie ma się liczyć mniej niż zdanie cisa? A ja odebrałem film dobrze i nawet mi się podobał.

nunumu napisał/a:
W intencji reżysera zagranie go przez kobietę miało właśnie posłużyć pokazaniu jego podobno agenderowej tożsamości, czyż nie?

A tak? Pierwsze słyszę (ale ok, nie znam Nikifora jako człowieka, nie oglądałem filmu, niewiele o nim wiem poza tym co wiedzą wszyscy - że zagrała go kobieta, w sumie nie wiadomo dlaczego).
_________________
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2016-02-27, 23:00   

wendigo, pierwszy akapit to jakaś gimnastyka z wymykiem zmieniającym temat. :D
Cytat:
Pierwsze słyszę

Nie dziwne - to wynika właśnie z problemu który poruszam. ;]
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-03-01, 04:02   

Czy ja wiem czy to gimnastyka? Wydaje mi się, że właśnie nie, zawsze powtarzam, że ja prosty człowiek jestem ;) Po prostu obejrzałem film, który nawet mi się podobał - tyle.
To jest mój odbiór.
Dlaczego ma być moja opinia o filmie mniej ważna niż opinia Kowalskiego? Bo ja jestem trans a Kowalski jest cis?
_________________
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-03-01, 13:52   

wendigo, bo to był film tylko dla ts. Tylko TS mogą go komentować i oglądać. Jeszcze nie skumałeś? ;-)
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-03-03, 03:45   

Nie no, ja mam właśnie wręcz przeciwne wrażenie - że tu się postuluje, że to jest film dla cis, jak cisy dobrze odebrały to jest film ok, jak źle, to nie jest ok ;) Chociaż faktycznie wcześniej była mowa jakby przeciwna ;)
_________________
 
 
Belial
użytkownik
Chaos


Preferowany zaimek: on
Punktów: 3
Posty: 965
Wysłany: 2016-03-03, 06:56   

Ale dlaczego to jest okreslane jako film dla cisow? Mi sie bardzo podobal i ja go odebralem jako film dla mnie. No dla wszystkich.
_________________
Male inside, human outside.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,38 sekundy. Zapytań do SQL: 13