Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Two-spirit?
Autor Wiadomość
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-13, 20:58   Two-spirit?

Cytat:
Dla mnie to jest dosyćzrozumiałe. myślę że przeszedłem krótszą i mniej dramatyczną drogę od Twojej -- nigdy sięnie diagnozowałem ani nie brałem hormonów, ograniczyłem siędo tego żeby grono przyjaciół wiedziała o co chodzi i używało rodzaju męskiego, i żeby mieć od czasu do czasu passing jako produkt uboczny tego, że sięubieram i poruszam tak, jak mi pasuje.

przed tym wyoutowaniem do przyjaciół i olaniem zahamowań co do ciuchów i mowy ciała, nie mogłem kompletnie znieść np. jak rodzina do mnie mówiła w rodzaju żeńskim. teraz, po w sumie krótkim czasie, bo tylko jakimś półtora roku, nie miałem z tym większego problemu (chociaż z okazjonalnym "traktowaniem jak dziewczyna" tak, bo odbieram to po prostu jako nie znanie mojej osobowości po tylu latach życia razem). w każdym razie mniej mi przeszkadza.

tak samo jak to, że pewna osoba która jest czymś między najlepszym przyjacielem i partnerem nie do końca sięorientuje, o co w tym chodzi. ciągle go edukuję w jakimśstopniu, ale teraz raczej na luzie i bez nerwów, pośpiechu, dogmatu. nie przeszkadza mi tak jak przedtem.

ja sobie to tłumaczętrochęw ten sposób. może widzęsiebie jako rodzaj "two-spirit", osoby która nie nadaje sięna konwencjonalną kobietę, na stereotypowego faceta też nie (chociażna nie stereotypowego tak :) . przez wiele lat ta częśćmnie, która nosi etykietkę"męskiej" musiała żyć w podziemiu i udawać, że jej nie ma. to robiło dużo problemów i prowadziło m.in. do kompletnego urazu do wszystkiego kobiecego. teraz, jak ta część -- choć tylko w jakimś małym stopniu, ale jednak realnie -- zaistniała w zewnętrznym świecie, i znalazła akceptację u ważnych dla mnie osób, i u mnie samego ==> po prostu mam wrażenie że mam dużo większą stabilność psychiczną i kobiecośćmi nie "zagraża" tak jak wcześniej.
wcześniej "zagrożenie" polegało na tym, że za dużo kobiecości (to że wszyscy łącznie ze mnąsamym projektują ją na mnie obsesyjnie) po prostu wymaże moje (w jakimś znacznym stopniu jednak męskie) "ja". teraz, mając większy stopień samoakceptacji i akceptacji innych, potraktowanie mnie jak kobiety ciągle nie jest super, ale nie wymazuje mojego "ja". może jestem bardziej niż kiedyś w stanie traktowaćto jako jakąśzewnętrzną powłokę albo jakąśkonwencjonalną umowę, która nie narusza tego, czym jestem wewnętrznie.

do tego dochodzi też, że wewnętrznie w tej chwili czujęraczej po prostu wielość i płynność. może jak ktoś ma bardzo jednoznaczne i stałe poczucie płci, to jest coś innego. ja z dzieciństwa raczej mam poczucie neutralności albo tego, że płeć nie jest czymś szczególnie ważnym (dopiero sięstała jak świat zewnętrzny zaczął mi ją obsesyjnie i bez ustanku narzucać).

mam poczucie, że w przypadku kiedy nie jest się w jakimśabsolutnym sensie tylko po jednej stronie, dynamika może być taka, że to, co się w danej chwili najbardziej tępi właśnie najbardziej się odzywa ("na przekór"). kiedy traktowałem sięjako kobietę, "męska strona" wyłaniała się na pierwszy plan. po przejściu trochęna męską, nie słyszę co prawda żadnego wołania do kobiecej, ale nie jest ona czymś, co mnie wymazuje jako osobę (jak przedtem).


To jest cytat z Luke'a w temacie Ryu "OMG, umiem byćkobietą!"

Wybaczcie, że przydługawy.
Dosyć trafnie oddaje moją sytuację.

Nie znam Ryu jakoś dogłębnie, w końcu jestem tu drugi dzień, ale po prawdzie to trochę mnie zmartwiło, że po tylu latach upartej walki można zmienić zdanie. Z drugiej strony, gdybym przeszedł tranzycję to nie sądzę, bym w ciele mężczyzny był bardziej nieszczęśliwy. Myślę, że byłoby co najmniej tak samo. Jeśli nie lepiej ze względów fizjologicznych. Szkoda, że lekarze nie biorą pod uwagę tego, że ktoś może naprawdę chcieć mieć wybór, mimo, że nie jest 100% mężczyzną w ciele kobiety, lub odwrotnie.

Odstręcza mnie całe to udawanie tru i jedynego i zastanawianie się czy to łykną. Wolałbym postawić sprawę jasno. Nie muszą mi tego refundować z NFZ. Pojadę z Waszą ekipą do Anglii na rok, bo widzę, że się tam już umawiacie xD

Co do Ryu.

Ja mam tak, że w towarzystwie kobiet wchodzę w rolę męską, a w towarzystwie mężczyzn czasem w kobiecą. Chociaż częściej po prostu szukam kumpli. Jestem biseksualny i gdybym chciał poderwać mężczyznę, który mi się podoba, no to nie oszukujmy się, zamiast mówić mu, że chcę jego penisa, i to nie tylko tak, jak mu się wydaje, po prostu, kolokwialnie mówiąc, użyłbym cycków.

Nie czuję się też bezpłciowy. Nie pasuje mi mówienie o sobie per "ono". Nie obrażam się, jak używają wobec mnie żeńskich zaimków. Ale dopiero jak odważyłem się wejść w męską rolę, poczułem jak mi brakowało określania mnie męskimi. Czuję, że jestem po części mężczyzną, a po części kobietą. Ale możliwe, że po tranzycji nie tęskniłbym przesadnie do płci żeńskiej.

Moje imię traktuję dosyć uniwersalnie. Określa ono mnie, a nie płeć biologiczną. Chyba kwestia przyzwyczajenia. Chociaż jakiś czas temu moja przyjaciółka zaczęła nazywać mnie Aś i przyznam, że dosyć mi ta forma pasuje.

Chociaż, jeśli będę miał okazję zmienić imię w dowodzie, to będzie Armand. Armand gwarantuje darmową flaszkę za każdym razem, kiedy założę się z niedowiarkiem, że tak mam na imię.


Co bym zrobił, jakbym mógł przejść tranzycję?

Zapuściłbym brodę xD
Chociaż goliłbym się chętnie, to na początek chciałbym zobaczyć, jak to jest.

No. To był następny kawałek. Dużo tych historii. Pewnie każde z Was też ich ma w hurtowych ilościach.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-11-14, 00:32   Re: Two-spirit?

Pomonologuję Ci o sobie, bo widzę, że się trochę do mnie odnosisz :D Może będziesz mieć więcej danych do przemyślenia :D

Armand napisał/a:
Nie znam Ryu jakoś dogłębnie, w końcu jestem tu drugi dzień, ale po prawdzie to trochę mnie zmartwiło, że po tylu latach upartej walki można zmienić zdanie.

To nie do końca tak. Bardziej pobyłem sobie mężczyzną, spełniłem się w tej roli, po czym okazało się, że coraz bardziej mnie ogranicza. Bo bycie tylko mężczyzną to znowu przycinanie się, a mężczyznom wolno w naszej kulturze mniej. Nie mogłem np. iść na warsztaty o seksualności, które mnie pasjonowały, nie mogłem wypowiadać się o różnych moich doświadczeniach, bo jako "mężczyzna" byłem Tym Obcym. W ogóle samo poczucie spełnienia w męskiej roli sprawiło, że doszedłem do ładu ze sobą, swoim ciałem... i chciałem więcej. I nagle okazało się, że moje upragnione "więcej" daje rola kobiety, że w ten sposób otwieram sobie dawno zamknięte drzwi, które TERAZ zaczęły mnie ciekawić. W pewien sposób jako mężczyzna dojrzałem do roli kobiety, z tym że teraz obydwie role traktuję jak, no, role. Dzisiaj na przykład poszedłem sobie w sukience i makijażu na spotkanie samych dziewczyn i mówiłem w rodzaju męskim - część to ogarniała, część nie, ale jakoś tak... czułem się bardziej swój niż gdybym siedział w męskich ciuchach.


Armand napisał/a:
Z drugiej strony, gdybym przeszedł tranzycję to nie sądzę, bym w ciele mężczyzny był bardziej nieszczęśliwy. Myślę, że byłoby co najmniej tak samo. Jeśli nie lepiej ze względów fizjologicznych.

Odkąd zacząłem brać testosteron, okres przestał wzbudzać we mnie negatywne emocje. Teraz jest drobną comiesięczną niedogodnością. I zaczynam żyć w zgodzie z własną biologią, to znaczy dni okresu wykorzystuję, żeby odpocząć, pomyśleć, podsumować ostatni miesiąc (freelancing bardzo w tym pomaga).

Armand napisał/a:
Ja mam tak, że w towarzystwie kobiet wchodzę w rolę męską, a w towarzystwie mężczyzn czasem w kobiecą.

Dokładnie jak ja, do czasu. Teraz potrafię wejść w kobiecą rolę w towarzystwie kobiet, ale to odkrycie tego roku - wcześniej kobiecy bywałem tylko przy moich męskich partnerach seksualnych.

Cytat:
Nie czuję się też bezpłciowy. Nie pasuje mi mówienie o sobie per "ono".

Noo. Choć mnie jeden przyjaciel tak czasem docina. Innym razem mówi w liczbie mnogiej. Wesoły człowiek.

Cytat:
Moje imię traktuję dosyć uniwersalnie. Określa ono mnie, a nie płeć biologiczną. Chyba kwestia przyzwyczajenia.

Ja natomiast nadal alergicznie reaguję na swoje z dowodu. Po prostu go nie lubię. Planuję zmienić na inne żeńskie. Marcin nadal jest spoko :D
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Fadi
użytkownik
Stary pierdziel


Tożsamość płciowa: nb
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 12
Posty: 380
Wysłany: 2015-11-14, 02:16   Re: Two-spirit?

Armand napisał/a:
[m.

Ja mam tak, że w towarzystwie kobiet wchodzę w rolę męską, a w towarzystwie mężczyzn czasem w kobiecą. Chociaż częściej po prostu szukam kumpli.


Skądś to znam ;)
Tylko ja w obliczu takiej sytuacji nie ryzykowałabym tranzycji... Bo po co narażać się na te wszystkie "niedogodności" skoro może ona wcale tego "dualizmu" nie zmieniać. Możesz nadal mixować sobie role społeczne jak przed nią.

Ale ja ogólnie jestem tchórzem ;)
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-14, 22:31   

Ryu napisał/a:
Dokładnie jak ja, do czasu. Teraz potrafię wejść w kobiecą rolę w towarzystwie kobiet, ale to odkrycie tego roku - wcześniej kobiecy bywałem tylko przy moich męskich partnerach seksualnych.


Też nauczyłem się wchodzić w kobiecą rolę w towarzystwie kobiet, z racji pracy, którą wykonywałem. To było te kilka lat w ramach próbowania bycia kobietą. Aczkolwiek i tak zawsze mialem opinię osoby, która, jak coś pier..efere, to ino raz.

Jak już się zaaklimatyzowałem, czulem się na tyle bezpiecznie, żeby zrzucić choć część pozorów. Tak to u mnie działa.

Ryu napisał/a:
Odkąd zacząłem brać testosteron, okres przestał wzbudzać we mnie negatywne emocje. Teraz jest drobną comiesięczną niedogodnością. I zaczynam żyć w zgodzie z własną biologią, to znaczy dni okresu wykorzystuję, żeby odpocząć, pomyśleć, podsumować ostatni miesiąc (freelancing bardzo w tym pomaga).


Właściwie to nie wiem, jakie skutki przynosi branie testosteronu odnosnie okresu. Mozna nie miesiaczkować w ogóle?

Fadi napisał/a:
Tylko ja w obliczu takiej sytuacji nie ryzykowałabym tranzycji... Bo po co narażać się na te wszystkie "niedogodności" skoro może ona wcale tego "dualizmu" nie zmieniać. Możesz nadal mixować sobie role społeczne jak przed nią.


W zasadzie niby tak. Chociaż przyznam, że tęsknota za męską fizycznoscia pozostaje.
Dzisiaj testowałem realne życie. Zaliczyłem chyba ze dwóch panow w pracy, a w pociągu bardzo podejrzany wzrok konduktorki. Cycki trochę bolą od bindera. Jakaś rada na to?

Głos trudno mi ocenic, chociaż pewnie najbardziej mnie zdradza, lub budzi największe wątpliwości. No i ta gęba dwunastolatka. Tyle dobrze, że żuchwa z okrąglej zrobila się na starosc kanciasta.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-11-14, 23:33   

[quote="Armand"]Właściwie to nie wiem, jakie skutki przynosi branie testosteronu odnosnie okresu. Mozna nie miesiaczkować w ogóle?[/quote
Tak, póki bierzesz testosteron, to nie krwawisz. Natomiast nadal możesz zajść w ciążę - prawdopodobieństwo jest znacznie, znacznie mniejsze, ale takie sytuacje się zdarzają. Może też się zdarzyć, że będziesz mieć "przedokresowe" bóle brzucha.

Tak a propos Twojego realnego życia i odbioru Ciebie przez otoczenie, zajrzyj na transseksualizm.blogspot.pl - autor tego bloga udziela w swoich wpisach wielu wskazówek, jak mieć lepszy passing. Możesz mu też zadać pytanie na ask.fm.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2015-11-14, 23:56   

Ryu napisał/a:
Tak a propos Twojego realnego życia i odbioru Ciebie przez otoczenie, zajrzyj na transseksualizm.blogspot.pl - autor tego bloga udziela w swoich wpisach wielu wskazówek, jak mieć lepszy passing. Możesz mu też zadać pytanie na ask.fm.


Dzięki. Kopalnia informacji. Z tymi cyckami to problem, bo mam C i w dodatku ciężkie, a trenuję. Mientkie staniki sie nie sprawdzają, bo mnie cyc boli nawet jak chodze, nie wspominajac o bieganiu. Wiec poki co na co dzien olewam i chodze w topie bokserskim, ktory co prawda dodaje cm, ale jest jak zbroja. Musze pomyslec nad jakims sposobem, ktory nie bylby niewygodny. Oczywiscie jak juz zejde do 10% tkanki tluszczowej to podejrzewam, ze problem sam sie rozwiaze xD Ale to zajmie jeszcze sporo czasu i wysilku.

Z tym okresem to jestem srednio pocieszony. Krwi sie nie boje. Gorzej, ze boli.
A w ciaze z powietrza sie nie zachodzi, to mi to wisi. Dopiero zakonczylem zwiazek i mi nie spieszno.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 9