Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Jak sobie radzić z dysforią?
Autor Wiadomość
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 01:12   Jak sobie radzić z dysforią?

No właśnie. Jako że z dnia na dzień coraz trudniej mi to znieść, zarówno własny widok jak i bycie branym za kobietę, mam tylko takie pytanie, jak sobie z tym radzić do czasu podjęcia bardziej radykalnych kroków?
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-19, 02:19   

Tak szczerze, to też chciałabym wiedzieć. Ja jak na razie to np, nie patrzę w dół jak się ubieram/myję.. nie mogę zresztą.. Staram się czymś zająć by nie myśleć o tym i skupić się na czym innym. Ubieram się, tak by tych rzeczy nie było widać i staram się normalnie funkcjonować. Jednak passing to nie wszystko...
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-19, 09:39   

Hmm, ja bym powiedział, przede wszystkim "don't trigger". Nie nakręcać się nie potrzebnie/nie skupiać na tym, czego nie lubimy. Oczywiście czasem jest to niezależne od nas-taki urok dysforii, no ale nie prowokować sytuacji. Ja np. jak wiem, że bardzo nie mam ochoty patrzeć dzisiaj na siebie w lustro, np. kiedy idę pod prysznic, a w łazience tu u rodziców w domu mam całą ścianę luster prawie, to nie patrzę. A nie na zasadzie: a sprawdzę jak się poczuję...tak jak to wcześniej robiłem :-P.
Ja akurat mogę się wypowiedzieć z perspektywy k/m ;-) No więc jak wiem, że nie chcę widzieć swojej klaty (a kiedy jestem w domu w ogóle nie noszę bindera, a w domu spędzam duuużo czasu póki co), zakładam największa koszulę jaką mam...u mnie działa. Generalnie luźne ciuchy u mnie działają, w miarę.
Ćwiczę głos, no chodzę, mruczę sobie: "mi, mi, mo, me,..." itp, jak nie zapomnę, żeby się lepiej czuć jak mówię...bo mnie mój głos mega wkurza, i jest jednym z największych czynników, dlaczego w zwykłych codziennych sytuacjach unikam kontaktu z ludźmi... :-P

Ogółem dopóki nie widzę swojego ciała, co jest łatwiejsze przy nadchodzących porach roku, to nawet czasem jestem w stanie sobie wyobrazić, że ono jest inne pod spodem.
A żeby tak do końca nie rozwiać iluzji, to raz się kąpałem z zamkniętymi oczyma... ;-)
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 09:57   

:D a dzięki Wam obojgu za odpowiedź :3
W sumie to dopóki jestem w domu, to tam pół biedy jeszcze, bo te wszystkie takie sztuczki działają :o z tym, że u mnie to binder dzień w dzień, bo samo poczucie, że "coś mi tam wisi" jest dla mnie uciążliwe, no i nie mam większych problemów ze swoją twarzą, bo jakoś tak mega kobieca też w końcu nie jest, a jeszcze jak brwi zrobię... :D ale gdy już wyjdę na ulicę... żebym nie wiadomo jak po męsku się ubrał, zawsze znajdzie się jakiś inteligentny, który powie do mnie "proszę pani" i nawet mu przez myśl nie przejdzie, że straszną głupotę palnął :( no i coraz bardziej mnie to męczy, a ponieważ mam nerwicę natręctw, więc i obsesyjne myśli nie dają mi się z głowy wygonić. Dziwi mnie to trochę, Wy mi tu mówicie, że jak się wyrobiłem to wyglądam przynajmniej jak nastoletni chłopak, na zagranicznych forach to samo, i nawet mój chłopak mówi, że jak ktoś mnie widzi jako dziewczynę to musi mieć jakiś problem ze sobą. A tu o, ciągle się zdarza :(
No i właśnie kolejna sprawa to głos, dobrze przynajmniej że to nie jest jakiś sopran :x trochę poprawiłem sobie samopoczucie, gdy się okazało, że bez większego problemu zaśpiewałem piosenkę, którą w oryginale wykonuje facet, i to bez zmiany tonacji. (Nie żeby moje umiejętności wokalne były czymś, czym wypada się chwalić... :lol: ) Ale przy mówieniu i tak czuję się niepewnie, bo mam wrażenie, że po głosie łatwo się zorientować :( nawet nie po tonacji, a po barwie czasem :x
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2015-09-19, 12:03   

Mi bardzo pomogło ścięcie włosów na przykład :) Też nie jestem w stanie chodzić bez bindera, albo raczej jego zamiennika, bo nie posiadam na razie takiego bindera dobrej klasy :P Do niedawna nawet w nim spałem, ale zacząłem mieć problemy z oddychaniem co jakiś czas i teraz na noc zdejmuję (tuż przed snem zdejmuję, tuż po obudzeniu zakładam :P ) a gdy wychodzę na miasto do znajomych dodatkowo używam bandaża, bo kiedy zacząłem się robić bardziej towarzyski moja dysforia mocno wzrosła (także tutaj ostrzeżenie :P )

Co do głosu... to jest czynnik po którym w zasadzie najszybciej nas odbiorą jako płeć żeńską, ale żeby tak się nie stało wystarczy po prostu na początku mówić 'chciałbym, prosiłbym' z naciskiem na tę męską końcówkę i wtedy nikt nie powinien powiedzieć 'proszę pani'. Choć nie mówię tak za często, ale to dlatego, żeby przekonać się jaki mam passing :D

A kąpiele... też często zamykam oczy, zasłaniam lusterka, odwracam się do nich plecami, też swego czasu robiłęm jak Misiek - 'zobaczę jak się poczuję'... nigdy więcej ;]

Co do ubrań mogę jeszcze polecić noszenie koszul, ja lubię w kratkę na przykład... ale na koszulkę zakładam koszulę - jak ma długi rękaw to ją rozpinam i wtedy mam luźno w biodrach i nie widać wcięć w talii bo koszula zasłania. Poza tym, marynarki! To jest cudo, bo można je założyć do jeansów, pod to koszula biała i jesteś na galowo, ani to garnitur ani to spódnica, czyli idealnie :) U szczupłych osób, a po zdjęciach widzę, że do takich należysz, sprawdza się też noszenie trochę ciaśniejszych spodni i luźniejszej góry, wtedy te proporcje są takie wyrównane bardziej - z trójkąta robimy kwadracik :P Bo jak wszędzie nosimy luźno... to te kształty też momentami widać, bo ubrania się tak układają i luźne spodnie przy luźnej koszulce czasami pokażą większy tyłek czy biodra, bo koszulka przy chodzeniu będzie się wpuklała w talii.

Tyle mi przyszło do głowy :D
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 12:11   

:D ze mną taki problem, że do niektórych rodzajów ubrań to normalną awersję mam, ale czemu to nie pytać, bo sam chyba do końca nie wiem >.> "przynależność subkulturowa" to tam szczegół, najczęściej mnie widać w bluzach i bojówkach (tak, i to ten tego no też... niektórzy pewnie będą wiedzieć, o co chodzi :D *niespełnione marzenia </3*
A gdzieś tak słyszałem, że intonacja głosu dużo mówi ponoć, prawda to? :o
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-19, 14:03   

Ech, też bym chciał wiedzieć, jak sobie radzić, bo ostatnio jedyną metodą na wyjście z domu jest zrobienie się na menela. Inaczej zaczynam rzygać na samą myśl o pokazaniu się na ulicy z zadem samicy. Ohydne.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-19, 14:11   

Cytat:
Jako że z dnia na dzień coraz trudniej mi to znieść, zarówno własny widok jak i bycie branym za kobietę, mam tylko takie pytanie, jak sobie z tym radzić do czasu podjęcia bardziej radykalnych kroków?

Proste: podejmij radykalne kroki. Transseksualizm się leczy. A jeżeli to nie transseksualizm to leczy się tym bardziej, tylko w inny sposób.

Ale jak chcesz, możesz też spędzać swój czas dany na tym świecie na wyjątkowym ciepieniu które czyni z ciebie indywidualistę wlczącego ze złym systemem płci. Każdy sam wybiera wszak cel swojego żywota.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-19, 14:33   

Bo każdy ma pieniądze, by załatwić sobie tranzycję w 24 godziny. Szalenie przydatna rada, stukrotne dzięki.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 14:34   

Hjalmar napisał/a:
Ech, też bym chciał wiedzieć, jak sobie radzić, bo ostatnio jedyną metodą na wyjście z domu jest zrobienie się na menela. Inaczej zaczynam rzygać na samą myśl o pokazaniu się na ulicy z zadem samicy. Ohydne.

No nie? >.> gorsze niż najgorszy senny koszmar wręcz ._.
Dość mam już tego czekania na odpowiedź w sprawie pracy - bo gdy będzie pozytywna, to cała reszta sama pójdzie. Mam namiary na lekarzy i na mieszkanie, wsparcie siostry i chłopaka, z tym jest OK (niektórzy znają moją sytuację, to wiedzą). Czyli jedno wychodzi - problemem jest brak pieniędzy. To tak na marginesie, bo się niektórzy ostatnio dziwią moim złym humorem :lol: :x

[s]przysięgam, że jeśli w ciągu miesiąca nie ruszy to z miejsca, to ja wyjdę z tego domu jak stoję i dotrę tam, gdzie chcę na pałę wręcz[/s] *kończy żeby nie robić offtopu we własnym temacie*
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 14:35   

Hjalmar napisał/a:
Bo każdy ma pieniądze, by załatwić sobie tranzycję w 24 godziny. Szalenie przydatna rada, stukrotne dzięki.

Nie karm trolla T.T

Chociaż nie no, nie mogę XD żyjemy w kraju milionerów, gdzie każdy jeden wspiera najbliższych, jakim prawem szukamy problemów na siłę *emo moments* :lol: :lol: :lol:
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
Ostatnio zmieniony przez silveira 2015-09-19, 14:39, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-19, 14:36   

Nie kazdy ma pieniądze, ale z refundacją która przyszła i z lekarzami na NFZ branie testosteronu wcale tak drogo nie wychodzi. Zresztą HRT dla k/m jest tańsze niż dla m/k. To nie są kwoty na które nie stać kogoś kogo stać na ubrania i jedzenie. Myślisz że wszyscy k/mowie to krezusy? Mam znajomego który pracował jako woźny w szkole specjalnej za 1400, jakoś udało mu się załatwić testosteron i nie narzekał, że go nie stać.

Przykra prawda jest taka że milionerami nigdy nie zostaniemy a życie mija.
Cytat:
Nie karm trolla T.T

Propozycja rozwiązania twojego problemu jest trollingiem? Chyba tylko wtedy jeżeli przyszedłeś tutaj głównie po to, żeby znaleźć argumenty że się nie da i wylać te same żale które wylewasz na tumblrze. Jesteś masochistą?
Ostatnio zmieniony przez nunumu 2015-09-19, 14:45, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-19, 14:40   

https://www.doz.pl/apteka..._1_ml_5_ampulek

51 zł, wychodzi 10 zł od ampułki. Ludzie dużo więcej na fajki wdają, ale na papierosy jakoś każdego stać kogo znam. Moja bezrobotna i chora psychicznie matka jakoś znajduje co miesiac setki złotych na chlanie i palenie, a transseksualista nie miałby środków żeby wygospodarować 50-100 zł miesięcznie na coś co uratuje mu życie?
 
 
Charlie
użytkownik
Michał

Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 2
Posty: 239
Skąd: Gdańsk, Suwałki
Wysłany: 2015-09-19, 14:46   

Trzeba dojść do tego by móc brać hormony, dla mnie problemem są wizyty u lekarzy na chwilę obecną, ponieważ nawet w bliskich miastach (i bliskich województwach nie ma specjalistów znających się na temacie). Żeby zrobić badania trzeba zapłącić solidne pieniądze a student który nie ma pracy co może zrobić? Nie kwestia płącenia za same hormony, a kwestia dotarcia do momentu gdzie można je przyjmować, bo to kosztuje dużo więcej, same wizyty to już 100-150 zł. ;)
_________________
"Nikt nie będzie mi mówił jak mam żyć, bo nikt za mnie nie umrze"
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 14:46   

nunumu, wybacz, ale to nie zabrzmiało szczególnie jak propozycja rozwiązania problemu. No przecież to jest oczywista oczywistość sama w sobie, nie? >.>
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 14:48   

Charlie napisał/a:
Trzeba dojść do tego by móc brać hormony, dla mnie problemem są wizyty u lekarzy na chwilę obecną, ponieważ nawet w bliskich miastach (i bliskich województwach nie ma specjalistów znających się na temacie). Żeby zrobić badania trzeba zapłącić solidne pieniądze a student który nie ma pracy co może zrobić? Nie kwestia płącenia za same hormony, a kwestia dotarcia do momentu gdzie można je przyjmować, bo to kosztuje dużo więcej, same wizyty to już 100-150 zł. ;)

No o. W tym też tkwi problem. Bo 50-100 zł na leki to nie jest problem, większym jest kasa na lekarzy, badania i te rzeczy. ._.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-09-19, 14:54   

Mi dysforia cielesna odeszła w dużej mierze od HRT, mimo jego niewielkich efektów.

Cytat:
Trzeba dojść do tego by móc brać hormony, dla mnie problemem są wizyty u lekarzy na chwilę obecną, ponieważ nawet w bliskich miastach (i bliskich województwach nie ma specjalistów znających się na temacie). Żeby zrobić badania trzeba zapłącić solidne pieniądze a student który nie ma pracy co może zrobić? Nie kwestia płącenia za same hormony, a kwestia dotarcia do momentu gdzie można je przyjmować, bo to kosztuje dużo więcej, same wizyty to już 100-150 zł.

Zaczynając miałam 600zł. Starczyło na lekarza i hormony na niecałe pół roku (wtedy bez refundacji - z refundacją wystarczyłoby z 200). Badania zrobiłam na NFZ w pobliskim szpitalu. Imo nie są to koszty z kosmosu, a m/kowe HRT jest droższe od k/mowego. Jeśli mieszka się u rodziców, to nawet praca na ćwierć etatu wystarczy na pokrycie tych kosztów. Wizyta u lekarza może być raz na pół roku - nie trzeba chodzić do kogoś do kasuje po 150zł i każe przychodzić co miesiąc. (zresztą popełniło mi się ten błąd próbując się zdiagnozować prywatnie, tracąc na tym mnóstwo pieniędzy)

Inna sprawa jeśli problem leży w czym innym niż ts/tg, wtedy nie wiem co poradzić.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-19, 15:18   Re: Jak sobie radzić z dysforią?

Ale nunumu ma dużo racji... Sprawa jest prosta - albo masz pieniądze i wtedy nie masz wymówki żeby się nie leczyć albo pieniędzy nie masz i wtedy KOMBINUJESZ jak to zrobić jak najtaniej. Tak jak mówi - lekarzy szukasz na NFZ, jeśli są daleko możesz pojechać choćby stopem, zwłaszcza jak ktoś jest bezrobotny, to ma czas. Albo po prostu szukać jakichś bliżej - JAKICHKOLWIEK, iść na wizytę na NFZ i pytać czy się podejmie prowadzenia - jak ktoś jest bezrobotny no to naprawdę to chyba najlepsze co może zrobić... Co jest do stracenia? Czasu i tak ma się aż nadto, więc może lepiej go poświęcić na działanie a nie dołowanie się :)
Badania - możesz większość zrobić na NFZ (tak, poczekasz sobie ale... czy nie cały czas to robisz - czekasz?), badań hormonalnych już nie ale... a może znajdziesz sposób? W szpitalu na endokrynologii robią badania hormonalne za darmo, może kwestia wymyślenia jak się tam dostać przed korektą ;)

No ale dobrze, w bardziej przyziemnych sprawach:
silveira napisał/a:
jak sobie z tym radzić do czasu podjęcia bardziej radykalnych kroków?

może skupić się na tych krokach, o tym myśleć, dążyć do celu... Nie wiem jak to ująć ;) trochę tak psychologicznie się przestawić ;)

silveira napisał/a:
Dziwi mnie to trochę, Wy mi tu mówicie, że jak się wyrobiłem to wyglądam przynajmniej jak nastoletni chłopak, na zagranicznych forach to samo, i nawet mój chłopak mówi, że jak ktoś mnie widzi jako dziewczynę to musi mieć jakiś problem ze sobą. A tu o, ciągle się zdarza :(

Cóż, wygląd to nie tylko to co widać na zdjęciach (czyli to co my widzimy), na zdjęciach zawsze da się wyjść odpowiednio jak się trochę postarać :P Wygląd to gesty, sposób bycia, my tego tu nie widzimy ;)
_________________
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 15:23   

Jeżynka napisał/a:
Mi dysforia cielesna odeszła w dużej mierze od HRT, mimo jego niewielkich efektów.

Cytat:
Trzeba dojść do tego by móc brać hormony, dla mnie problemem są wizyty u lekarzy na chwilę obecną, ponieważ nawet w bliskich miastach (i bliskich województwach nie ma specjalistów znających się na temacie). Żeby zrobić badania trzeba zapłącić solidne pieniądze a student który nie ma pracy co może zrobić? Nie kwestia płącenia za same hormony, a kwestia dotarcia do momentu gdzie można je przyjmować, bo to kosztuje dużo więcej, same wizyty to już 100-150 zł.

Zaczynając miałam 600zł. Starczyło na lekarza i hormony na niecałe pół roku (wtedy bez refundacji - z refundacją wystarczyłoby z 200). Badania zrobiłam na NFZ w pobliskim szpitalu. Imo nie są to koszty z kosmosu, a m/kowe HRT jest droższe od k/mowego. Jeśli mieszka się u rodziców, to nawet praca na ćwierć etatu wystarczy na pokrycie tych kosztów. Wizyta u lekarza może być raz na pół roku - nie trzeba chodzić do kogoś do kasuje po 150zł i każe przychodzić co miesiąc. (zresztą popełniło mi się ten błąd próbując się zdiagnozować prywatnie, tracąc na tym mnóstwo pieniędzy)

Inna sprawa jeśli problem leży w czym innym niż ts/tg, wtedy nie wiem co poradzić.

O. Ale to są przydatne informacje, bo pd razu mówisz, jak uniknąć błędu. Dzięki :3
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-19, 15:27   

Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?
Czy na NFZ, czy metodą zdobywania kasy, i tak się czeka. Ale oczywiście to znaczy, że to twoja wina i idź spać.
Ostatnio zmieniony przez Hjalmar 2015-09-19, 15:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 15:30   Re: Jak sobie radzić z dysforią?

wendigo napisał/a:
Ale nunumu ma dużo racji... Sprawa jest prosta - albo masz pieniądze i wtedy nie masz wymówki żeby się nie leczyć albo pieniędzy nie masz i wtedy KOMBINUJESZ jak to zrobić jak najtaniej. Tak jak mówi - lekarzy szukasz na NFZ, jeśli są daleko możesz pojechać choćby stopem, zwłaszcza jak ktoś jest bezrobotny, to ma czas. Albo po prostu szukać jakichś bliżej - JAKICHKOLWIEK, iść na wizytę na NFZ i pytać czy się podejmie prowadzenia - jak ktoś jest bezrobotny no to naprawdę to chyba najlepsze co może zrobić... Co jest do stracenia? Czasu i tak ma się aż nadto, więc może lepiej go poświęcić na działanie a nie dołowanie się :)
Badania - możesz większość zrobić na NFZ (tak, poczekasz sobie ale... czy nie cały czas to robisz - czekasz?), badań hormonalnych już nie ale... a może znajdziesz sposób? W szpitalu na endokrynologii robią badania hormonalne za darmo, może kwestia wymyślenia jak się tam dostać przed korektą ;)

No ale dobrze, w bardziej przyziemnych sprawach:
silveira napisał/a:
jak sobie z tym radzić do czasu podjęcia bardziej radykalnych kroków?

może skupić się na tych krokach, o tym myśleć, dążyć do celu... Nie wiem jak to ująć ;) trochę tak psychologicznie się przestawić ;)

silveira napisał/a:
Dziwi mnie to trochę, Wy mi tu mówicie, że jak się wyrobiłem to wyglądam przynajmniej jak nastoletni chłopak, na zagranicznych forach to samo, i nawet mój chłopak mówi, że jak ktoś mnie widzi jako dziewczynę to musi mieć jakiś problem ze sobą. A tu o, ciągle się zdarza :(

Cóż, wygląd to nie tylko to co widać na zdjęciach (czyli to co my widzimy), na zdjęciach zawsze da się wyjść odpowiednio jak się trochę postarać :P Wygląd to gesty, sposób bycia, my tego tu nie widzimy ;)

No i o tym też kiedyś mówiłeś, :D nawet żeśmy sobie porozmawiali bo pamiętam :D ale właśnie o to mi chodzi, jak żyć dopóki sie tranzycji nie zacznie, bo że ją zacznę to na pewno, z tym nie będzie problemu, jak już załatwię co mam załatwić, czyli jak już na 100% dostanę pracę w miejscu, w którym mam zamiar zostać, a ci, którzy mnie znają dłużej, to wiedzą, że z rodzicami kontaktu już nigdy mieć nie będę.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 15:33   

Hjalmar napisał/a:
Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?

No w zasadzie to odpowiedź nasuwa się sama ._. bo przecież wyjaśniłem już, jaki jest jedyny powód mojego opóźnienia.
No ale Lagertha, Charlie i Misiek odpowiedzieli do rzeczy :D

Przeprowadzka mi się opóźnia. Moja wina, idę spać.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
Ostatnio zmieniony przez silveira 2015-09-19, 15:35, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-19, 15:34   

Hjalmar napisał/a:
Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?
Czy na NFZ, czy metodą zdobywania kasy, i tak się czeka. Ale oczywiście to znaczy, że to twoja wina i idź spać.

Mógłbyś darować sobie swoje projekcje? Rozumiem że ci ciężko ale to była odpowiedź skierowana do Siviery a nie do ciebie - i nie rozumiem dlaczego odbieasz to jako atak personalny. Poza tym przypisujesz mi poglądy i przekonania których nigdzie nie wyraziłam.

Nie znam ciebie, twojej sytuacji zdrowotnej, ani życiowej, i ani troche moja wypowiedź nie dotyczyła twojego życia.

A nie wiem na co innego niż na tranzycję w przypadku transseksualizmu można liczyć - samo to bynajmniej nie znika.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 15:39   

nunumu napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?
Czy na NFZ, czy metodą zdobywania kasy, i tak się czeka. Ale oczywiście to znaczy, że to twoja wina i idź spać.

Mógłbyś darować sobie swoje projekcje? Rozumiem że ci ciężko ale to była odpowiedź skierowana do Siviery a nie do ciebie - i nie rozumiem dlaczego odbieasz to jako atak personalny. Poza tym przypisujesz mi poglądy i przekonania których nigdzie nie wyraziłam.

Nie znam ciebie, twojej sytuacji zdrowotnej, ani życiowej, i ani troche moja wypowiedź nie dotyczyła twojego życia.

Jeżeli chcez doradzaj mu leżenie w łóżku i płakanie w ciszy, to na pewno przyblizy go do pomyslnego rozwiązania problemu dysforii. Bo nie wiem na co innego niż na tranzycjęw przypadku transseksualizmu można liczyć - samo to bynajmniej nie znika.

Hm, czytanie ze zrozumieniem czy coś może? Ja się pytam, jak do tranzycji dotrwać. A nie, czy ją zaczynać.
Ty masz rację i owszem, pisząc jak to zrobić, ale to nie jest temat mojego pytania.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-19, 15:54   

silveira napisał/a:
nunumu napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?
Czy na NFZ, czy metodą zdobywania kasy, i tak się czeka. Ale oczywiście to znaczy, że to twoja wina i idź spać.

Mógłbyś darować sobie swoje projekcje? Rozumiem że ci ciężko ale to była odpowiedź skierowana do Siviery a nie do ciebie - i nie rozumiem dlaczego odbieasz to jako atak personalny. Poza tym przypisujesz mi poglądy i przekonania których nigdzie nie wyraziłam.

Nie znam ciebie, twojej sytuacji zdrowotnej, ani życiowej, i ani troche moja wypowiedź nie dotyczyła twojego życia.

Jeżeli chcez doradzaj mu leżenie w łóżku i płakanie w ciszy, to na pewno przyblizy go do pomyslnego rozwiązania problemu dysforii. Bo nie wiem na co innego niż na tranzycjęw przypadku transseksualizmu można liczyć - samo to bynajmniej nie znika.

Hm, czytanie ze zrozumieniem czy coś może? Ja się pytam, jak do tranzycji dotrwać. A nie, czy ją zaczynać.
Ty masz rację i owszem, pisząc jak to zrobić, ale to nie jest temat mojego pytania.
No przecież nieważne, liczy się, by naprychać na kogoś, nie? Pal diabli, że niezwiązane z tematem, z problemem, bez znajomości sytuacji ogólnej, nie, lepiej nakrzyczeć, że twoja sakramencka wina, że niebo jest niebieskie. Jak możesz w ogóle czekać na wynik w sprawie pracy? Powinieneś go już dawno mieć, nawet zanim złożyłeś cefałkę, noo. Sam jesteś sobie winien. I jak to mieszkasz z rodzicami i robią problemy, mieszkaj sam. A jak mieszkasz sam, to mieszkaj z rodzicami, bo wtedy łatwiej zarobisz. Zaczynaj natychmiast. Jak to chcesz zarobić, żeby mieć na tranzycję? Powinieneś dawno mieć zarobione i zaczynać wczoraj. A najlepiej w zeszłym tygodniu. No ale lepiej siedzieć i narzekać, bo na pewno siedzisz i narzekasz tylko, skoro nie zarobiłeś w zeszłym tygodniu. Hue hue.

Ja mam tylko jedną radę: wyglądaj jak menel. Wtedy jest wszystko jedno, gorzej wyglądać nie będziesz niż łażąc po ulicy w brudnych, zaplamionych ciuchach, z tłustą gębą i kudłami w strąkach. Dla pewności możesz oblać spodnie wybielaczem nierówno, by przypadkiem nie były w zbyt dobrym stanie.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-19, 15:57   

Hjalmar, ciągle piszesz rzeczy które nie wiem skąd wyciągasz. O jakich powinnościach piszesz? Zacytuj może gdzie pisałam o tym co tutaj sarkastycznie parodiujesz.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 16:02   

Hjalmar napisał/a:
silveira napisał/a:
nunumu napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Jaki jest sens tworzyć takie tematy, skoro doskonale wiesz, że jedyne, co tu możesz usłyszeć, to że jesteś debilem, nie starasz się i w ogóle to twoja wina, idź umrzyj w kącie? Altruistyczne poprawianie nastroju tym, którzy tak lubią wieszać na innych psy czy masochizm?
Czy na NFZ, czy metodą zdobywania kasy, i tak się czeka. Ale oczywiście to znaczy, że to twoja wina i idź spać.

Mógłbyś darować sobie swoje projekcje? Rozumiem że ci ciężko ale to była odpowiedź skierowana do Siviery a nie do ciebie - i nie rozumiem dlaczego odbieasz to jako atak personalny. Poza tym przypisujesz mi poglądy i przekonania których nigdzie nie wyraziłam.

Nie znam ciebie, twojej sytuacji zdrowotnej, ani życiowej, i ani troche moja wypowiedź nie dotyczyła twojego życia.

Jeżeli chcez doradzaj mu leżenie w łóżku i płakanie w ciszy, to na pewno przyblizy go do pomyslnego rozwiązania problemu dysforii. Bo nie wiem na co innego niż na tranzycjęw przypadku transseksualizmu można liczyć - samo to bynajmniej nie znika.

Hm, czytanie ze zrozumieniem czy coś może? Ja się pytam, jak do tranzycji dotrwać. A nie, czy ją zaczynać.
Ty masz rację i owszem, pisząc jak to zrobić, ale to nie jest temat mojego pytania.
No przecież nieważne, liczy się, by naprychać na kogoś, nie? Pal diabli, że niezwiązane z tematem, z problemem, bez znajomości sytuacji ogólnej, nie, lepiej nakrzyczeć, że twoja sakramencka wina, że niebo jest niebieskie. Jak możesz w ogóle czekać na wynik w sprawie pracy? Powinieneś go już dawno mieć, nawet zanim złożyłeś cefałkę, noo. Sam jesteś sobie winien. I jak to mieszkasz z rodzicami i robią problemy, mieszkaj sam. A jak mieszkasz sam, to mieszkaj z rodzicami, bo wtedy łatwiej zarobisz. Zaczynaj natychmiast. Jak to chcesz zarobić, żeby mieć na tranzycję? Powinieneś dawno mieć zarobione i zaczynać wczoraj. A najlepiej w zeszłym tygodniu. No ale lepiej siedzieć i narzekać, bo na pewno siedzisz i narzekasz tylko, skoro nie zarobiłeś w zeszłym tygodniu. Hue hue.

Ja mam tylko jedną radę: wyglądaj jak menel. Wtedy jest wszystko jedno, gorzej wyglądać nie będziesz niż łażąc po ulicy w brudnych, zaplamionych ciuchach, z tłustą gębą i kudłami w strąkach. Dla pewności możesz oblać spodnie wybielaczem nierówno, by przypadkiem nie były w zbyt dobrym stanie.

Mówiłem już kiedyś, że Cię lubię? :D ale na serio, nieraz jest tak, jak mówisz :x *ogląda nogawki spodni* yyy, jeszcze się całkiem nie rozlazły T.T xD
Ty ewidentnie rozumiesz sedno sprawy. Wraz z kilkoma innymi osobami. (btw, to może również w jakiś sposó uderzyć w inną użytkowniczkę, bo jak ona może mieć problemy ze zmianą danych. >.> a to jest osoba, którą naprawdę szczerze podziwiam.)
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-19, 16:09   

Parodiuję ogół tego typu "rad", które przy takich tematach zawsze wypływają od pewnej grupki "życzliwych". Może jak ja będę trollował w ich imieniu, to przyroda uzna, że jest równowaga i przestaną włazić ubłoconymi buciorami w cudze sprawy.

Silveira
, moje się już rozlazły i tylko zszywam je resztką nici, jak mam na to nastrój. A jak nie mam, to nie zszywam i łażę w szmatach. A najlepiej w dresie z powypalanymi wariackim zajzajerem do podłóg dziurami i plamami. A okoliczne lumpy tak wywindowały ceny, że byle ciuch kosztuje tam tyle, co nowy z H&M czy innego syfu. Więc łażę w szmatach, szkoda kasy na nowe ubrania. Lepiej kupić nowe hantle i nakuffiać bice. *Rzekł Hjalmar, który ostatnio miał napad zakupoholizmu i wyczyścił internet z książek, których nie ma teraz gdzie ustawiać.* Albo ostatecznie kupić coś do żarcia, ale ostatnimi czasy udaje mi się obżerać krewnych.
Poza tym co mogę poradzić? Skoro żeś sercowy, nie mogę radzić treningów, póki nie zweryfikujesz z kardiologiem (lepszym niż ten twój), co ci wolno *radzi Hjalmar, który sam jest sercowy i koncertowo ignoruje fakt, że może paść zdechły na pysk, jak przesadzi*. Przecież nie można zabraniać sercowym treningów, to tylko dodatkowo osłabia ich serce, ale prawda, że źle dobrany trening może być niebezpieczny. A żeby dobrać sobie odpowiedni, pewnie musiałbyś pytać trenera, a oni w czynie społecznym też nie zaplanują ci grafiku treningowego, więc znów wszystko rozbija się o kasę. Zależy też, jak sam odczuwasz - mi organizm mówi, jak ma dość, ale czasami taka zapaść bywa dość nagła.
Ostatnio zmieniony przez Hjalmar 2015-09-19, 16:17, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 16:19   

No nieeee, tracić kasę na książki O.O jak możesz T.T xD (btw, strasznie mi brakuje czytania ostatnio, jak coś fajnego trafisz to się nie obrażę, jeśli polecisz :3).
A do lumpów, u nas ostatnio jest 70 zł/kg w dniu dostawy. Ciekawa cena jak na używane ubrania :x ale przypomniałeś mi, że jednak mam w szafie drugie spodnie, które tak kocham, że choćby im nogawki odpadły to i tak doszyję i dalej je będę mordować. Jakaś podstawa już jest :lol:
No i z treningami tak samo. Jazda na rowerze to mi tylko robi mięśnie w nogach, a żeby zrobić wyżej, to chyba będę rękami pedałować. XD Też odczuwam, gdy mój organizm ma dość, ale ileż razy to zignorowałem, nie żebym taki aktywny był O.O no to w tej kwestii dochodzi mi kardiolog - żeby sprawdził aktualny stan serca i ewentualnie podpowiedział, co mogę, a czego nie. Też mam na uwadze znaleźć dobrego od razu po przeprowadzce.
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-19, 21:57   

Hjalmar napisał/a:
No przecież nieważne, liczy się, by naprychać na kogoś, nie?

Bez przesady, serio tak napastliwie odebraliście posty nunumu? A może nawet moje? Nie to było moim celem, tylko serio wydaje mi się, że wolałbym działać robiąc cokolwiek - nawet mając w perspektywie przeprowadzkę do innego kraju, wolałbym iść do lekarza tutaj i coś spróbować, cokolwiek byle coś się działo. Jakieś działanie... Ale ok, faktycznie jednego nie wziąłem pod uwagę - że ja dziś to mówię z perspektywy prawie ośmiu lat przez które w moich żyłach krąży testosteron (a to podobno hormon aktywności ;) ), być może przedtem widziałbym to inaczej, przepraszam.

silveira napisał/a:
a żeby zrobić wyżej, to chyba będę rękami pedałować. XD

:lol: padłem :lol:
_________________
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-19, 22:37   

Ale no serio no :lol: albo się zaopatrzę w ten taki pojazd rękami napędzany T.T
Twoich nie odebraliśmy, Ty po ludzku mówisz :o
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-20, 09:02   

A innym trollować wolno, no. Żądam równego prawa do trollowania :[ i w ogóle, Silveira, czemu masz brzydkie słowo w sygnaturze! *biegnie do nauczy... ykhm, moderatorki.* Proszę paaani, Silv przekliiinaa!

Nie no, Wendigo, ty z synsem godosz, a nie porównujesz, że jak ktoś nie leci od razu i próbuje związać koniec z końcem, to na pewno jest jakimś emo cierpiącym na własne życzenie.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-20, 09:45   

Hjalmar napisał/a:
A innym trollować wolno, no. Żądam równego prawa do trollowania :[ i w ogóle, Silveira, czemu masz brzydkie słowo w sygnaturze! *biegnie do nauczy... ykhm, moderatorki.* Proszę paaani, Silv przekliiinaa!

E NO WEŹ NIE KABLUJ T.T :lol: pierwszy raz od wieków sygnaturę zmieniłem, a w ogóle to całe wyrażenie brzydkie jest *pogrąża się jeszcze bardziej* xD
I tak chyba jesteś jedyną osobą, która w ogóle wie co tam jest napisane :lol:

*zedytował* a teraz jest fajniejsza? T.T :lol:
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-20, 10:15   

Chodzę do lekarza na nfz. Jedyne badanie za które zapłaciłem to EEG (70 zł). Mam już:
-dno oka,
-pole widzenia,
-morfologię
-hormony
-USG
-EEG
Wszytko to po 3 miesiącach i 2 wizytach. Dodatkowo w kieszeni skierowanie do poradni genetycznej (próba wydębienia kariotypu) i już chyba będzie komplet, prawda? Mogłoby być szybciej, ale lubię się czasem powłóczyć po Polsce w wakacje. Dojazd do lekarza kosztuje mnie 40 zł w obie strony. Jak ktoś chce, to można.
Biedny student zaprasza chętnych uciemiężonych na priva po namiary.
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-20, 10:29   

Eeej ale czekaj, kariotyp to chyba też się zalicza do potrzebnych badań, czy nie? :o

A ja mam teraz jeszcze trochę inne pytanie, jako że mam zamiar wziąć się za to po podjęciu tej pracy, jak i kiedy powiedzieć im, że mają do czynienia z osobą transpłciową? Żeby potem zonka nie było, że przyjęli kobietę, a tu nagle facet :x
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-20, 18:49   

Cytat:
Eeej ale czekaj, kariotyp to chyba też się zalicza do potrzebnych badań, czy nie? :o

Do prawnej zmiany płci - jest konieczny, do brania testosteronu - ani trochę.
Cytat:
kiedy powiedzieć im, że mają do czynienia z osobą transpłciową?

Na postawie moich doświadczeń powiedziałabym, że jak najpóźniej...
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-20, 21:25   

Apropos jeszcze dysforii u k/m...:)
Golenie się jest fajne :-D
Ja golę sobie co parę dni, swoją niewidzialną brodę. Raz dla samego rytuału, no takiego męskiego, bo poprawia mi to samopoczucie, a innym razem żeby zgolić ten biały meszek tu i ówdzie, który męskości mi raczej nie przydaje :-P
 
 
Wednesday
użytkownik
It's alive!


Punktów: 17
Posty: 677
Skąd: Planeta Ser.
Wysłany: 2015-09-20, 21:39   

Misiek napisał/a:
Golenie się jest fajne

Jeszcze zmienisz zdanie. :P
_________________
What a dark and dreadful morning. I love it.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-20, 21:56   

Misiek napisał/a:
Apropos jeszcze dysforii u k/m...:)
Golenie się jest fajne :-D
Właśnie mnie uświadomiłeś, że jeśli dostanę T, to całkiem przeistoczę się w menela. No trudno. I tak jako dzieciak chciałem zostać bezdomnym.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-20, 22:01   

Ale chodzenie nie ogolonym chyba nie równa się byciu menelem? :-P
Poza tym jakbym mógł mieć brodę to pewnie nie zawsze bym ją golił, a jako, że nie mam, to sobie wyobrażam, że mam, poprzez golenie tej ..której nie mam.
No taka trochę zawiła to logika...widać tak działa moja psychika :lol:
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-21, 18:00   

Hjalmar napisał/a:
Misiek napisał/a:
Apropos jeszcze dysforii u k/m...:)
Golenie się jest fajne :-D
Właśnie mnie uświadomiłeś, że jeśli dostanę T, to całkiem przeistoczę się w menela. No trudno. I tak jako dzieciak chciałem zostać bezdomnym.

:lol: :lol: :lol:

A to już też próbowałem, śmiesznie w sumie było :D tylko szkoda, że tam za bardzo nie ma czego skrobać ._. :D
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-21, 19:16   

JAK SOBIE RADZIĆ Z DYSFORIĄ??????? :-|

ponawiam pytanie, bo dzisiaj kiedy myślałem, że przynajmniej od dwóch dni mam wszystko pod kontrolą, generalny zapał do życia, i widzę w którym kierunku idę...dopadła mnie ona kochana, dysforeńka. nagle i bezlitośnie. z reguły objawia się to u mnie generalnym dołem i smutkiem. tym razem to była agresja, kompletny brak kontroli nad sobą, coś jakby atak paniki? sam nie wiem...cały dzień jestem roztrzęsiony, już dawno tak nie miałem, żeby chcieć z siebie zedrzeć skórę, mieć tak obsesyjne myśli o natychmiastowej tranzycji...i złość na cały świat. w pewnym momencie miałem ochotę walić młotkiem po ścianach...a najlepiej to swoją głową....cudownie...
może zwiększenie ilości wysiłku fizycznego coś tu pomoże. tzn. takie "wyżycie się..."?

No nic zofftopowałem bo nic nie doradziłem jak sobie radzić z dysforią, tylko się wyżaliłem...
Po raz kolejny, tym razem dość mocny, mogłem się przekonać i zgodzić z Wendigo, że faktycznie TS (nieleczony)może być zagrażający życiu, a w dodatku prowadzić do stanów psychotycznych...
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-21, 19:26   

Misiek napisał/a:
JAK SOBIE RADZIĆ Z DYSFORIĄ??????? :-|

ponawiam pytanie, bo dzisiaj kiedy myślałem, że przynajmniej od dwóch dni mam wszystko pod kontrolą, generalny zapał do życia, i widzę w którym kierunku idę...dopadła mnie ona kochana, dysforeńka. nagle i bezlitośnie. z reguły objawia się to u mnie generalnym dołem i smutkiem. tym razem to była agresja, kompletny brak kontroli nad sobą, coś jakby atak paniki? sam nie wiem...cały dzień jestem roztrzęsiony, już dawno tak nie miałem, żeby chcieć z siebie zedrzeć skórę, mieć tak obsesyjne myśli o natychmiastowej tranzycji...i złość na cały świat. w pewnym momencie miałem ochotę walić młotkiem po ścianach...a najlepiej to swoją głową....cudownie...
może zwiększenie ilości wysiłku fizycznego coś tu pomoże. tzn. takie "wyżycie się..."?

No nic zofftopowałem bo nic nie doradziłem jak sobie radzić z dysforią, tylko się wyżaliłem...
Po raz kolejny, tym razem dość mocny, mogłem się przekonać i zgodzić z Wendigo, że faktycznie TS (nieleczony)może być zagrażający życiu, a w dodatku prowadzić do stanów psychotycznych...

The story of my life, bro :(

Ja już nie wiem, bo co prawda wszystko co radzicie w jakimś stopniu pomaga, ale na dłuższą metę dopóki nie zaczniemy na dobre tranzycji, to w końcu i tak nas to uderzy, ze to i tamto o :x
A akurat dzisiaj też mnie dość mocno trafiło, bo mnie jakiś stary dziadek nazwał dziewczyną, Jezusie Maryjo no :(

So help me disappear or to believe in a change
No way out of here that I can see
Or the nightmares that burn into my head at night
Make them disappear so I can breathe

Skojarzyło mi się coś tak :x

Powiedziałbym coś jeszcze, ale pewnie znowu wyjdę na emosia szukającego problemu na siłę T.T
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-21, 21:01   

Wysiłek trochę pomaga, ma się poczucie, że się coś robi, by było lepiej, by rozbudować mięśnie ramion, zrzucić smalec z zadu.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-09-21, 21:05   

Hjalmar napisał/a:
Wysiłek trochę pomaga, ma się poczucie, że się coś robi, by było lepiej, by rozbudować mięśnie ramion, zrzucić smalec z zadu.

Nie, nie nie. Rozbudować mięśnie tyłka, zrzucić smalec z brzucha :D
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-21, 21:17   

Wszystko zależy od punktu widzenia :D ja to bym miał smalcu do zrzucania i z jednego, i z drugiego :x :lol:
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-21, 21:23   

Pamiętaj o ramionach. Pamiętam mą radość, gdy spod sadła zaczął wyglądać lekko zarysowany bic. Ale znów się schował :<
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-21, 22:02   

*ogląda ramiona* a w sumie to ciekawi mnie też, ile tłuszczu jest na tym mięsie tam :o
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-21, 23:03   

silveira napisał/a:
ja to bym miał smalcu do zrzucania i z jednego, i z drugiego :x :lol:

ja też w sumie :lol:
_________________
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-21, 23:07   

wendigo napisał/a:
silveira napisał/a:
ja to bym miał smalcu do zrzucania i z jednego, i z drugiego :x :lol:

ja też w sumie :lol:

Ciebie to się przynajmniej z kobietą nie da pomylić :D
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2015-09-22, 11:00   

ja ostatnio ćwiczę ostrzykuję się drenuje i jakoś 5 kg spadło, i mniejsza "opona ratunkowa" .. co do ramion to akurat moje nie są kobieco wąskie.. bo mam swoje wzrostu :-D
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-22, 13:49   

silveira napisał/a:
wendigo napisał/a:
silveira napisał/a:
ja to bym miał smalcu do zrzucania i z jednego, i z drugiego :x :lol:

ja też w sumie :lol:

Ciebie to się przynajmniej z kobietą nie da pomylić :D

Ale nie za sprawą proporcji ciała :lol: niestety :lol:
_________________
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-22, 17:19   

Misiek napisał/a:
JAK SOBIE RADZIĆ Z DYSFORIĄ???????

Co cię powstrzymuje przed lekarzem?
Można tu wypisywać tony słów, żali i rad a nic z tego nie da ci uczucia gdy pierwszy raz (i każdy następny) wyjdziesz z gabinetu.
Podpowiem tylko, że ja wystrzelam jak jakiś popapraniec ze szczęścia :)
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-22, 17:42   

Co jest tak szczególnego w tym uczuciu? Moim uczuciem było głównie "o cholera, zdążę na ten pociąg czy nie".

I może kolejny raz powtórzę główny temat: jak sobie radzić z dysforią (między wizytami/czekając na wizytę/zarabiając na wizyty). Nie wiem, co żeście się tak uczepili tego bezsensownego "idź się tranzycjować".
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-22, 18:52   

Jeśli twoje samopoczucie nawet nie drga na myśl o coraz bliższej zmianie, to problemu radze poszukać w sferze innej niż trans.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-22, 19:11   

Wow, nie jestem tró, bo chcę zdążyć na pociąg, tego jeszcze nie było. Nie, nie drga. No, może w dół, jak myślę, że może mnie uwalić, a ja nie mam kasy na prywatnych, bo jestem komunikacyjnie upośledzony i nawet nie mogę pozbierać słów i nigdy nie udaje mi się powiedzieć, co mam na myśli. Jak w ogóle możesz myśleć o "coraz bliższej" zmianie, jak nie masz jeszcze diagnozy?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-22, 19:21   

Rockman napisał/a:
Misiek napisał/a:
JAK SOBIE RADZIĆ Z DYSFORIĄ???????

Co cię powstrzymuje przed lekarzem?
Można tu wypisywać tony słów, żali i rad a nic z tego nie da ci uczucia gdy pierwszy raz (i każdy następny) wyjdziesz z gabinetu.
Podpowiem tylko, że ja wystrzelam jak jakiś popapraniec ze szczęścia :)


Rockman, mówisz o psychologu?
Ja się właśnie nie mogę doczekać, kiedy dotrę do Pl, i pójdę do psychologa.
A chodzisz na NFZ? Jeśli tak, to ile się czeka?

No chyba, że coś innego miałeś na myśli...
Tak, ja już sobie zdałem sprawę, że potrzebuję pomocy psychologicznej. I nie tylko po to, żeby sobie odfajkować diagnozę, po prostu czasem sobie ze sobą nie radzę-pora się do tego przyznać...

A tranzycja-to tak, jest kwestia oczywista. Ino jak do niej dotrwać, póki co. 8-)
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-22, 20:21   

Psycholog-seksuolog na nfz, taki pakiet :D Czekałem, ja wiem tydzień, półtora może...Druga wizyta przebiegła w sumie tak, że trafiłem do psychiatry, prawdopodobnie na tej lub następnej dostanę teścia. Mam już wszystkie badania, oprócz kariotypu, który jak wiadomo od hormonów się nie zmieni. Jak tu nie być szczęśliwym, gdy zaczęło się 3 miesiące temu? A tak straszyli milionami lat oczekiwania... ale tfu, nie zapeszajmy ;)
Misiek z czym sobie nie radzisz, oprócz tej dysforii?
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-22, 21:02   

Hjalmar napisał/a:
Jak w ogóle możesz myśleć o "coraz bliższej" zmianie, jak nie masz jeszcze diagnozy?

Normalnie. Przecież diagnoza to w większości przypadków formalność :P

@Rockman
TS pociąga za sobą bardzo wiele innych rzeczy... też sobie nie radzę z wieloma ;) nawet dziś.
_________________
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-22, 21:36   

wendigo napisał/a:

TS pociąga za sobą bardzo wiele innych rzeczy... też sobie nie radzę z wieloma ;) nawet dziś.

Wiem, dlatego chcę dopytać w którym obszarze jest źle.
Walnę szczerze, właśnie wychodzę z współuzależnienia od toksycznej osoby.
Skrótowy mechanizm działania:(Jestem 'brzydkim', wybrakowanym chłopczykiem, nikt nie będzie mnie chciał--> Ktoś mnie chciał--> był chu**ów dla mnie bardzo--> Przez TS muszę znosić tą przemoc i poniżenie, bo kto mnie będzie chciał?-->Efekt: jestem bezwartościowy, nie umiem powiedzieć dość, gdy ktoś mnie niszczy, chroniczny stres.) To oczywiście widzę teraz. Wcześniej...była masakra. Dlatego chcę dopytać Miśka, bo zwykła rozmowa, nawet przez neta może otworzyć oczy, zapoczątkować jakieś zmiany... Mam nadzieję, że mnie rozumiesz Wendigo ;)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-22, 21:45   

A pewnie, doskonale to rozumiem...
_________________
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-22, 21:53   

Rockman napisał/a:
Psycholog-seksuolog na nfz, taki pakiet :D Czekałem, ja wiem tydzień, półtora może...Druga wizyta przebiegła w sumie tak, że trafiłem do psychiatry, prawdopodobnie na tej lub następnej dostanę teścia. Mam już wszystkie badania, oprócz kariotypu, który jak wiadomo od hormonów się nie zmieni. Jak tu nie być szczęśliwym, gdy zaczęło się 3 miesiące temu? A tak straszyli milionami lat oczekiwania... ale tfu, nie zapeszajmy ;)
Misiek z czym sobie nie radzisz, oprócz tej dysforii?


Ahh, no to nieźle;-) a z czym sobie nie radze... Hmmm np z kompulsywnymi myślami, które mi nie pozwalają się na niczym skupić, tylko na tym że jestem transem i chyba zaraz wyjde ze skóry... No ale to chyba pod dysforie podchodzi... Z tym że jakby nie panuje nad swoją psychika i widzę jak zaczyna mi to utrudniać życie. Bo chce coś doczytać czy np. Właśnie się czegoś ucze...i albo nie mogę dokończyć czynności albo zaczynają mnie dopadac niechciane myśli o ...sobie, takie w sumie obsesyjne myśli. Trudno mi skupić uwagę na czymś przez więcej niż parę !minut... Często. Nigdy nie miałem diagnozowanie ani się nie leczylem na add czy czy tym podobne...chociaż brak skupienia to chyba w ogóle cecha naszej generacji... No i iles tam razy chciałem sobie fizycznie zrobić krzywdę. No i wiadomo pojawiające się co jakoś czas stany depresyjne. Więc chcialbym się do kogoś wybrac i pogadac o tym
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-22, 22:03   

Na myśli to chyba tylko zmieniać je za każdym razem jak się na nich przyłapiesz - to nic że za 2 minuty one wrócą - znów je zmieniaj jak się przyłapiesz... to nie jest proste, ale daje efekty jak się jest konsekwentnym, ja tak walczyłem z myślami fobicznymi (fobia społeczna).
_________________
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-22, 22:33   

Musisz zrobić EEG, tam wyjdzie czy twoje rozskupianie to tylko wina ukierunkowywania myśli, czy pomaga w tym funkcjonowanie twojego mózgu. Mam pytanie, czy znasz jakiegoś transa w realu, który otoczeniu funkcjonuje już jako mężczyzna? Mi to bardzo pomogło. To było takie "wow, ale jak?! Tak po prostu?!" A znajomy już teraz, nie dość że przed T, to jeszcze metrpinsiąt w kapeluszu i wszyscy jego znajomi traktowali go jak faceta! A jak na ulicy/w sklepie/gdziekolwiek ktoś się pomylił, miał tak totalnie na to wywalone. Że nie powiem, wywołało to u mnie rewolucję obyczajową, bo wow, jednak można.
Jak wygląda twoje życie? Masz znajomych? Pasję? Poświęcasz się czemuś?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-23, 12:52   

Wiesz, Rockman, myślę, że trafiasz po części w sedno.
Na moje samopoczucie składa się trochę czynników. Dzisiaj trochę o tym myślałem...nie mogę wszystkiego zwalić na dysforię, aczkolwiek ona w tym oczywiście nie pomaga.

Muszę zbadać stan swojego zdrowia...i psychicznego, i fizycznego, bo czuję, że nie jest za dobrze. A zresztą te dwie rzeczy się ze sobą łączą...nie da się tak poćwiartować człowieka, jak często to robi medycyna...choć pewnie zdarzają się mądrzy lekarze.
Ja prawdopodobnie mam problem z tarczycą, a to solidnie potrafi rozwalić organizm...i wręcz wprost prowadzić do depresji. wielu ludzi tego ze sobą nie łączy, ale trochę o tym czytałem. Człowiek się czuje ospały, jest jak w letargu więc nawet nie ma siły, żeby się wyciągnąć ze swojego doła, no i tak kółko się zamyka. nie czuję się przewlekle chory, aczkolwiek często zupełnie nie jestem w stanie nad sobą zapanować. bo jestem albo "hyper", więc się nie mogę na niczym skupić, albo zmęczony...no i też się nie mogę skupić, tylko myślę o tym, żeby się położyć spać. to mnie rozwala.

A cd. tego czemu się poświęcam w życiu, czy mam znajomych itp...
No właśnie od jakiegoś czasu, niczemu się nie poświęcam, nie wiem w jakim kierunku idę. Teraz idę na studia, i cieszę sie z tego bardzo, naprawdę. liczę na to, że coś...tzn., że ja coś zmienię. poznam ludzi, będę się uczył, stanę się bardziej aktywny życiowo, i w ogóle coś będę robił. Bo jak mam napad dysforii to on nie jest związany tylko z TS, to jest najczęściej poczucie, że facet z ciebie jest kompletna [terefere] wołowa, nic nie robisz ze swoim życiem.
A i widzę, że w najgorsze stany w sumie wpadam, jak siedzę tu w Belgii, u rodziców, gdzie nie znam nikogo...to się kompletnie zamykam w swoim świecie, i czuję jak...dziecko. jakbym w ogóle nie miał wpływu na swoje życie. Za parę dni już wyjeżdżam na szczęście.
Pasje miałem, od jakiegoś czasu mało co mnie cieszy, może powinienem szukać czegoś nowego...? Potrzebuję czegoś co mnie nakręca. Ale te rzeczy które mnie kręcą w jakiś sposób...no zaraz widzę przeszkodę w postaci, że jestem TS...ale no właśnie, teraz kiedy tu jestem sam, czuję się wyjątkowo źle. potrzebuję ludzi, potrzebuję z kimś wyjść pogadać, o niczym, przespacerować się.Także to na pewno też poczucie samotności w tej chwili. Cieszę się, że poznam nowych ludzi niedługo.
A transa żyjącego full-time jako trans, to nie wiem czy znam osobiście. Tzn chyba tak, aczkolwiek oni też walczą podobnie jak ja :-P Na studia wybieram się jako facet, co budzi moje obawy, ale też wyzwala poczucie szczęścia nie powiem. :-) jeszcze tylko będę musiał ustalić swoją męską pozycję w mieszkaniu gdzie wynajmuję pokój z innymi....

Tak, takie marudzenie na forum raczej niewiele daje, trzeba zacząć działać. Aczkolwiek zgadzam się-czasem mała podpowiedź z czyjejś strony może naprawdę pomóc. ;-)

A no i niewykluczone, że kroi nam się mała ekipa transowa w Trójmieście, także jak tam dotrę, powinno być lepiej...
 
 
Jeżynka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 943
Posty: 1161
Wysłany: 2015-09-23, 13:14   

Hjalmar napisał/a:
Wow, nie jestem tró, bo chcę zdążyć na pociąg, tego jeszcze nie było. Nie, nie drga. No, może w dół, jak myślę, że może mnie uwalić, a ja nie mam kasy na prywatnych, bo jestem komunikacyjnie upośledzony i nawet nie mogę pozbierać słów i nigdy nie udaje mi się powiedzieć, co mam na myśli. Jak w ogóle możesz myśleć o "coraz bliższej" zmianie, jak nie masz jeszcze diagnozy?

Co ma diagnoza do zmiany? Diagnoza nie leczy dysforii, zmiana przynajmniej częściowo. Jedno nie wymaga drugiego. Odnoszę pewne wrażenie, że każdy w tym temacie co innego ma na myśli pod terminem "dysforia".
 
 
silveira
użytkownik
Austin Jonas


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ?
Punktów: 18
Posty: 2660
Skąd: ruski szpieg jestem.
Wysłany: 2015-09-23, 13:24   

Rockman napisał/a:
wendigo napisał/a:

TS pociąga za sobą bardzo wiele innych rzeczy... też sobie nie radzę z wieloma ;) nawet dziś.

Wiem, dlatego chcę dopytać w którym obszarze jest źle.
Walnę szczerze, właśnie wychodzę z współuzależnienia od toksycznej osoby.
Skrótowy mechanizm działania:(Jestem 'brzydkim', wybrakowanym chłopczykiem, nikt nie będzie mnie chciał--> Ktoś mnie chciał--> był chu**ów dla mnie bardzo--> Przez TS muszę znosić tą przemoc i poniżenie, bo kto mnie będzie chciał?-->Efekt: jestem bezwartościowy, nie umiem powiedzieć dość, gdy ktoś mnie niszczy, chroniczny stres.) To oczywiście widzę teraz. Wcześniej...była masakra. Dlatego chcę dopytać Miśka, bo zwykła rozmowa, nawet przez neta może otworzyć oczy, zapoczątkować jakieś zmiany... Mam nadzieję, że mnie rozumiesz Wendigo ;)

Ooo, Twoja historia brzmi znajomo. :x Tyle że z tego to się już wyleczyłem i się okazało, że szczęście należy się każdemu :o
_________________
They burst to dust
They turn to liquid
Spread themselves like sunlight
Thinking they were universe


Call me Austin.
 
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-23, 13:53   

Jeżynka napisał/a:
Hjalmar napisał/a:
Wow, nie jestem tró, bo chcę zdążyć na pociąg, tego jeszcze nie było. Nie, nie drga. No, może w dół, jak myślę, że może mnie uwalić, a ja nie mam kasy na prywatnych, bo jestem komunikacyjnie upośledzony i nawet nie mogę pozbierać słów i nigdy nie udaje mi się powiedzieć, co mam na myśli. Jak w ogóle możesz myśleć o "coraz bliższej" zmianie, jak nie masz jeszcze diagnozy?

Co ma diagnoza do zmiany? Diagnoza nie leczy dysforii, zmiana przynajmniej częściowo. Jedno nie wymaga drugiego. Odnoszę pewne wrażenie, że każdy w tym temacie co innego ma na myśli pod terminem "dysforia".

Póki co, jedyne, co usłyszałem, to "idź i pomyśl, poukładaj to sobie", tak wspaniale udało mi się wyrazić me zdecydowanie. Więc coś cienko widzę szybką zmianę.
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-23, 22:24   

Hjalmar napisał/a:

Póki co, jedyne, co usłyszałem, to "idź i pomyśl, poukładaj to sobie", tak wspaniale udało mi się wyrazić me zdecydowanie. Więc coś cienko widzę szybką zmianę.

A ty na pewno wiesz czego chcesz? Nie masz wątpliwości co do siebie?
Ja się obawiam trochę skutków zdrowotnych, ale wątpliwości co do siebie to nie mam żadnych, mało tego, zaczynam się czuć w końcu dobrze w tym 'męskim świecie'.
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-23, 23:00   

Nie mam wątpliwości. Ale nie potrafię przeskoczyć formy mówionej i wgranych na ślepo przyruchów. Mogę pisać, ale mówienie to zawsze powtarzanie logicznych, racjonalnych argumentów, które nie mają najmniejszego związku ze stanem faktycznym, albo automatyczne przejście do kłamstwa. Emocjonalnie to na zasadzie "ostatnia szansa dla tej inkarnacji", jeśli się nie uda, to podziękuję za takie życie, a w mowie same frazesy typowe dla aranżowanych dyskusji na egzaminach językowych, bo tak naprawdę jest to pierwszy skrypt konwersacyjny, jaki dostałem do użytku. Problem jest taki, że bez użycia klawiatury/długopisu nie potrafię powiedzieć ani słowa o swoich odczuciach. Nawet do lekarza muszę iść z notatkami, bo przychodzę i walę teksty o niemożności obiektywnego stwierdzenia mego stanu bez odpowiedniej wiedzy medycznej. Ale u lekarza wiem, czego się spodziewać, z praktyki i z kursów językowych, na których zawsze jest dział "u lekarza". U psychiatry czy innego psychiatrologa nie byłem przez ostatnie dwadzieścia kilka lat, w podręcznikach nie ma osobnego działu ze słownictwem dotyczącym emocji ani schematu konwersacji, którą mógłbym przełożyć na język polski i nie znam skryptów takiej wizyty. No ale może będę mógł następnym razem odpowiadać z życiorysem przed oczami, ale nie sądzę, by szybko poszło. Ta komunikacyjna niesprawność działa totalnie na moją niekorzyść.
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-24, 00:31   

Może gdybyś zebrał takie pytanie od diagnosty na kartkach i uzupełnił w domu to byłoby ułatwieniem procesu? Wszak komunikacyjna niesprawność nie jest argumentem na nie stwierdzenie dysforii płciowej, lekarz, który tak by postąpił, zrobiłby to sprzecznie ze swoją sztuką.
Cytat:
Mogę pisać, ale mówienie to zawsze powtarzanie logicznych, racjonalnych argumentów, które nie mają najmniejszego związku ze stanem faktycznym

Sama odpowiednią diagnozę dostałam po przynzaniu, że nie ma logicznych argumentów za zmianą płci (no dobra, wspomniałam też że używam na codzień kobiecego imienia oraz że wszystkie moje ówczesne przyjaciółki są lesbijkami, choć nie wiem właściwie czemu).
Cytat:
Póki co, jedyne, co usłyszałem, to "idź i pomyśl, poukładaj to sobie", tak wspaniale udało mi się wyrazić me zdecydowanie. Więc coś cienko widzę szybką zmianę.

Mogę ci poradzić, że diagności oceniają transseksualizm po działaniu, a nie po gadaniu - dlatego że wyklepanie z pamięci idealnej historii dobrego transseksualisty to zadanie z którym poradziłby sobie przeciętny średnio rozgarnięty dzieciak. Więc najpewniej diagnozę dostanie ktoś, po kim po prostu widać, że chce żyć jako mężczyzna i robi to. Ponadto osoba transseksualna zwykle nie przychodzi na diagnozę, po to, żeby "dowiedzieć się kim jest" itp. tylko po prostu żeby dostać przepustkę do tranzycji i to też jest jedno z kryteriów 'odsiewu'.

Problemy mogą mieć inne osoby a zresztą, jeżeli czytasz tumblry i reddity to wiesz jakie (bez personalnych przytyków zamierzonych).
 
 
Alpaka
użytkownik

Preferowany zaimek: bez zaimków
Posty: 542
Wysłany: 2015-09-24, 07:50   

Misiek napisał/a:
Ja prawdopodobnie mam problem z tarczycą

Zbadaj hormony tarczycy?
Takie badanie to kilkanaście złotych, a i rodzinny wystawi refundację jak poprosisz.
_________________
Mam problem neurologiczny - w razie bełkotu poprawcie
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-24, 09:25   

nunumu napisał/a:
Ponadto osoba transseksualna zwykle nie przychodzi na diagnozę, po to, żeby "dowiedzieć się kim jest" itp. tylko po prostu żeby dostać przepustkę do tranzycji i to też jest jedno z kryteriów 'odsiewu'.

O to to. Kiedy lekarz spytał mnie, czy działamy radykalnie czy nie, ze zdziwieniem odparłem, że przyjście z czymś takim do lekarza jest dla mnie najwyższą formą radykalizmu.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-29, 15:53   

Rockman napisał/a:
Musisz zrobić EEG, tam wyjdzie czy twoje rozskupianie to tylko wina ukierunkowywania myśli, czy pomaga w tym funkcjonowanie twojego mózgu. Mam pytanie, czy znasz jakiegoś transa w realu, który otoczeniu funkcjonuje już jako mężczyzna? Mi to bardzo pomogło. To było takie "wow, ale jak?! Tak po prostu?!" A znajomy już teraz, nie dość że przed T, to jeszcze metrpinsiąt w kapeluszu i wszyscy jego znajomi traktowali go jak faceta! A jak na ulicy/w sklepie/gdziekolwiek ktoś się pomylił, miał tak totalnie na to wywalone. Że nie powiem, wywołało to u mnie rewolucję obyczajową, bo wow, jednak można.
Jak wygląda twoje życie? Masz znajomych? Pasję? Poświęcasz się czemuś?


Rockman, nie chcę nic mówić, ale Twoje słowa, a szczególnie to ostatnie zdanie, okazało się dla mnie zbawienne.

Naprawdę, przemyślałem sobie siebie. Dzięki.


Przy okazji nagrałem takie tam bla bla na YT a propos dysforii i nie tylko. :-P
https://www.youtube.com/watch?v=_CRQuRi3i7U

Ale nie żadne tam użalanie, nie, nie. Na to nie liczcie. :-P Coś mi się stało, jakieś 3-4 dni temu, i póki co, jest mi z tym czymś dobrze.
Chciałbym, żeby komuś jeszcze też się to przytrafiło.

A poza tym gorąco polecam filmik o FLOW. Kto chce się dowiedzieć co to za stan umysłu, ten flow, to wrzucać w YT:
https://www.youtube.com/watch?v=_CRQuRi3i7U :)

Przydługawe, ale warto dotrwać do końca. Pomaga nie tylko w dysforii, ale w ogóle inspiruje do działania i życia.
(Od paru dni jestem niepoprawnym optymistą...wybaczta:))
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2015-09-29, 16:58   

Misiek napisał/a:
Przy okazji nagrałem takie tam bla bla na YT a propos dysforii i nie tylko. :-P
https://www.youtube.com/watch?v=_CRQuRi3i7U

niestety muszę spadać z kompa, ale później jak wejdę to obejrzę i twój filmik i filmik o FLOW. :D

(Od paru dni jestem niepoprawnym optymistą...wybaczta:))
<bije brawo i cieszy się szczęściem> :-D
 
 
IzaIzulka
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 6
Posty: 757
Wysłany: 2015-09-29, 17:31   

Obejrzałam Misiek. Fajny filmik nagrałeś. A tak w ogóle to przypominasz mi Roberta Lewandowskiego. ;)
_________________
 
 
marco-polo
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 40
Posty: 871
Wysłany: 2015-09-29, 17:45   

Misiek, :-D
 
 
Rockman
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Punktów: 62
Posty: 454
Wysłany: 2015-09-29, 19:40   

Misiek napisał/a:


Rockman, nie chcę nic mówić, ale Twoje słowa, a szczególnie to ostatnie zdanie, okazało się dla mnie zbawienne.

Naprawdę, przemyślałem sobie siebie. Dzięki.


Miło mi to słyszeć. Czasem myślę czy nie powinienem spróbować psychologii, skoro weta nie wyszła ;) Może to narcystyczne, ale chyba mam ogromną przyjemność z tego, że mogę być dla kogoś inspiracją.


Misiek napisał/a:
Na studia wybieram się jako facet, co budzi moje obawy, ale też wyzwala poczucie szczęścia nie powiem. :-) jeszcze tylko będę musiał ustalić swoją męską pozycję w mieszkaniu gdzie wynajmuję pokój z innymi....

Właśnie okazuje się, że jestem zmuszony zamieszkać na stancji (eufemistyczne określenie) która przywodzi mi na myśl moją kotłownie w domu, albo korytarz garażowy, wraz z moim psem. Jak sobie pomyślę że mam tam zostać choćby 10 min to mam ochotę uciekać. A w wakacje było ustalone, że wynajmę z kolegami mieszkanie. No i koledzy wynajęli sobie, wraz z jakąś podrzędną znajomą. (narzekałem, że przez agencję, ale się zgodziłem koniec końców). Tak odnoście "przyjaciół" i samotności. Tak dużego doła nie miałem dawno, nawarstwiając do tego moje sympatyczne symptomy chronicznego stresu i walki z współuzależnieniem.
Chyba spróbuję przewaletować miesiąc i jakimś cudem znaleźć coś, co przypomina chociaż pokój...
Próbuję teraz w każdej przykrej sytuacji znaleźć swoją winę by uniknąć tego w przyszłości i ok, faktycznie zabrałem się za szukanie 2 tyg przed końcem wakacji, ale ciągle przytrafiają mi się jakieś nowe piekielności... I po prostu, tak zwyczajnie czasem brak mi sił. I prawdziwego przyjaciela chyba najbardziej.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-29, 21:26   

A to jak to u Ciebie jest: teraz się wybierasz na studia, czy jak?
Może psycho to i jest jakaś nisza dla Ciebie, skoro masz chęć pomagania, inspirowania i czerpiesz z tego przyjemność. Nic w tym złego-przyjemne z pożytecznym. ;-)

Mam nadzieję, że uda Ci się znaleźć jakieś ludzkie lokum, a Twoi koledzy zachowali się mega niefajnie...
Wiesz tak a propo przyjaźni, to ja bym został chętnie czyimś prawdziwym przyjacielem i takowego przyjaciela również poznał. To jest skarb. Mnie się marzy jakiś taki "model" przyjaźni "bracia krwi"...takiej, którą widzi się w starych filmach, muzyce, czasem spotyka wśród ludzi troszkę starszego pokolenia niż ja...a może jestem dekadencki? nigdy czegoś takiego nie przeżyłem, ale dużo marzyłem i wciąż marzę o takiej prawdziwej paczce przyjaciół. takich...naprawdę na dobre i na złe. z którymi można gdzieś na spontana ot tak po prostu wsiąść gdzieś do pociągu, upić się ze smutku, bo dziewczyna rzuciła, albo z radości....Taka przyjaźń, w której można liczyć na siebie, ale tak faktycznie: pożyczyć forsę, jeśli się ma, przygarnąć na noc, tydzień, ile trzeba, bo kumpel nie ma się gdzie podziać, taka, gdzie ludzie dotrzymują słowa, a nie z powodu "pędu życia", pracy, kariery, dzieci...w ogóle jej nie pielęgnują.

Brak prawdziwego przyjaciela, prawdziwej bratniej duszy, to...no dla mnie to ból duszy. ja wciąż chyba czekam na coś takiego.
(sam się też wyalienowałem ze świata na długo, to fakt, nie wiem czy z własnej "woli", czy to tylko wymówka, że wśród większości ludzi nie potrafię się odnaleźć, nie czuję głębi i autentyczności relacji z nimi, szukam czegoś ponadczasowego....ale może kiedyś kogoś znajdę, kto jest równie staromodny jak ja...a może ja żyję iluzjami?)

ale zofftopowałem. no ale ja ostatnio nie potrafię kryć się ze swoimi uczuciami. szczególnie w sieci...nigdy ich nie wyrażałem w ten sposób w "realu" chyba potrzebuję albo niegdy nie miałem prawdziwego "słuchacza", kogoś żywego koło siebie...

...ok zmykam chyba na swojego nie-powstałego-jeszcze bloga w końcu, bo zanudzę... ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=6C2q1XySrJQ
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2015-09-29, 22:08   

Misiek napisał/a:
Wiesz tak a propo przyjaźni, to ja bym został chętnie czyimś prawdziwym przyjacielem i takowego przyjaciela również poznał. To jest skarb. Mnie się marzy jakiś taki "model" przyjaźni "bracia krwi"...takiej, którą widzi się w starych filmach, muzyce, czasem spotyka wśród ludzi troszkę starszego pokolenia niż ja...a może jestem dekadencki?

Nie jesteś, też mi się tak marzyło z 10 lat temu :P A teraz... jakoś mi przeszło ;) znaczy nadal uważam, że byłoby fajnie ale już nie odczuwam braku, wystarczają mi przyjaciele internetowi :)
_________________
 
 
Hjalmar
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 7
Posty: 743
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2015-09-29, 22:27   

Kiedyś istniało coś takiego jak pobratymstwo, szkoda, że już tego nie ma. Odzywa się w tobie, Misiek, prawdziwa słowiańska krew ;> szkoda ino, że u mnie to się automatycznie załącza ^^' upierdliwie, szczerze powiem. Nie warto! Chociaż ubolewam, że nie ma takiego rozwiązania prawnego.
 
 
Tomek1995
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 24
Posty: 200
Wysłany: 2015-09-29, 22:33   

Misiek napisał/a:
Taka przyjaźń, w której można liczyć na siebie, ale tak faktycznie: pożyczyć forsę, jeśli się ma, przygarnąć na noc, tydzień, ile trzeba, bo kumpel nie ma się gdzie podziać, taka, gdzie ludzie dotrzymują słowa, a nie z powodu "pędu życia", pracy, kariery, dzieci...w ogóle jej nie pielęgnują.

Ja mam 2 prawdziwe przyjaciółki. Są siostrami bliźniaczkami. Znamy się od zerówki. Raz przez moją głupotę straciliśmy kontakt na rok... [terefere]... Poznałem innych ludzi i przez wpływ innych coś się stało, że urwałem z nimi kontakt. Ale mimo tego roku braku kontaktu, odezwałem się do nich znowu, bo za nimi naprawdę tęskniłem. Wybaczyły mi i szczerze mówiąc mamy znów świetny kontakt. Wiem że mogę liczyć na nie w każdej sytuacji, a sam zrobiłbym dla nich chyba wszystko (serio... myślałem nawet nad tym czy byłbym w stanie poświęcić życie)
 
 
buk18
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 5
Posty: 132
Wysłany: 2015-09-29, 22:51   

Tez szukam prawdziwego przyjaciela, takiego ma dobre i na zle i ludze sie ze kiedys go znajde,ale patrzac na to co sie taz dzieje na swiecie, - wszedzie falsz, znajomi tylko do picia alkoholu i nic wiecej, trace nadzieje.A chcialbym miec z kim wypic glupie piwo, wyjsc nq rybki czy do lasu cokolwiek byleby to bylo prawdziwe mam dosc zaklamanych mord.MIsiek rozumiem cie doskonale, ja gdy patrze na niektorych to mam wrazenie ze powinienem zyc pare lat wstecz, bo teraz prawdziwa przyjazn jest czyms niezwyklym, i nie czesto spotykanym. :-/
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-29, 23:26   

Ja mam prawdziwą przyjaciółkę. Ona jest dla mnie jak starsza siostra. Tak na prawdę jestem jeszcze i walczę o moje życie dzięki niej. Tak to pewnie już dawno by mnie nie było... Była też pierwszą osobą, której powiedziałam o mnie i z nią jako pierwszą zaczęłam używać formy żeńskiej. Niestety teraz kontakt się urwał i tylko sporadycznie go z sobą mamy.

A poznałam ją na Dniach Fantastyki w Wrocławiu i co najlepsze to od początku jak mnie poznała (a było to wtedy gdy jeszcze funkcjonowałam jako chłopak i o transpłciowości nie miałam pojęcia) to od początku wzięła mnie za dziewczynę.

A tak poza tym. To całe życie jestem bardzo samotna. Jakoś tak wyszło. W związku też nigdy nie byłam i już zwątpiłam w to. Bo też właśnie bardzo przeszkadza mi w jakimkolwiek ewentualnym związku to że nie jestem w 100% cieleśnie kobietą. Był nawet u mnie czas i to nie tak dawno jeszcze że za każdym razem, jak widziałam pewne elementy mojego ciała to miałam myśli samobójcze. Obecnie jest mi strasznie smutno i owszem czuję się gorsza. Ale jakoś po prostu trochę to przerobiłam. W sensie, że i tak muszę pewnie jeszcze przez kilka lat z tym żyć, albo i dłużej i nic na to nie poradzę. Też nie chcę się wykańczać ciągłym rozpamiętywaniem dysforii. Próbuję to jakoś zepchnąć na dalszy plan i zająć się bieżącymi sprawami. I jakoś to idzie, tak w życiu codziennym nawet.
No i nie da się zapomnieć mimo wszystko o dysforii. Bo w moim WG ( by nie było, mam bardzo w porządku współlokatorów) obie osoby są w związkach i dosyć często widuję ich drugie połówki. No i jakoś tak te natrętne rozmyślania same powracają.

Misiek napisał/a:
Przy okazji nagrałem takie tam bla bla na YT a propos dysforii i nie tylko. :-P
https://www.youtube.com/watch?v=_CRQuRi3i7U

Ale nie żadne tam użalanie, nie, nie. Na to nie liczcie. :-P Coś mi się stało, jakieś 3-4 dni temu, i póki co, jest mi z tym czymś dobrze.
Chciałbym, żeby komuś jeszcze też się to przytrafiło.

Oglądałam. Fajnie gadasz. Tylko, że u mnie to się tak średnio sprawdza. Przykładowo czasu mam aż za dużo, a jakoś nie mam motywacji by zajmować się moimi hobby, albo tak szczerze to czymkolwiek.
No nic, ciekawa jestem, czy za tydzień, dwa tygodnie dalej będziesz taki pełen entuzjazmu...

Misiek napisał/a:
A poza tym gorąco polecam filmik o FLOW. Kto chce się dowiedzieć co to za stan umysłu, ten flow, to wrzucać w YT:
https://www.youtube.com/watch?v=_CRQuRi3i7U :)

Wrzuciłeś dwa razy ten sam link.
 
 
adatoproste
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 62
Posty: 144
Wysłany: 2015-09-30, 00:02   

Wróce do tematu, bo duzo pobocznych torów w tym temacie. Nie wiem jak sobie radzić z dysforią, walcze z tym od lat, wywalczylam wiele wolnosci, w pewnym zakresie jestem dalej niz wiele osob w trakcie "terapii" chodzi mi funkcjonowanie spoleczne. Moja fizycznosc tez wiele ulatwia, ale tez jestem do tylu, bo nie podjelam ostatecznych krokow, ratowalam sie poltora roczna psychoterapią, prowadzila to dziewczyna ktora zajmowala sie TS, potem przestalam. Chronilam siebie, idac ciagle naprzod, przesuwajac sobie granice wolnosci, ale teraz dotarlam do granic, wizerunkowo , spolecznie dawno przekroczylam granice . Ale wiem, ze gdybym tego nie robila, wrocilyby moje najgorsze depresje. Tylko teraz dotarlam do granicy. Wiele znajomych w tym kuzyn psychiatria (ale jest za granicą) uwaza, ze nie mam wyboru, musze isc naprzod. Podjelam juz decyzje, chce miec na wszleki wypadek papiery, mam umowiona wizyte ale diagnostyczna u psychologa zajmujacego sie tego typu problemami i psychiatry, tylko co dalej. Sama przemiana, nie da mi szczescia, bo strace najwazniejszą dla mnie osobe (wiele zaakceptowala, tego jednego czyli pelnej zmiany nie zaakceptuje,), zresztą najperw musialabym posprzatac sprawy prawne miedzy nami. Tylko nie wyobrazam sobie ze zniszcze w ten sposob nasz zwiazek. Ale jesli tego nie zrobie to sie byc moze udusze. Ile mozna robic malych krokow naprzod, zeby walczyc z dysforia, gdy juz dotykam sciany. Nie wiem co bedzie. No jeszcze moge posuwac sie naprzod przez hormonoterapie, ale chce i boje sie. Bo znam dobrze ryzyko i powiklania mozliwe. Tylko moge nie miec wyboru. Zreszta wtedy tez strace tą osobę. Czyli jestem w matni
_________________
ada
 
 
Lagertha
[Usunięty]

Wysłany: 2015-09-30, 00:41   

adatoproste napisał/a:
Sama przemiana, nie da mi szczescia, bo strace najwazniejszą dla mnie osobe (wiele zaakceptowala, tego jednego czyli pelnej zmiany nie zaakceptuje,), zresztą najperw musialabym posprzatac sprawy prawne miedzy nami. Tylko nie wyobrazam sobie ze zniszcze w ten sposob nasz zwiazek. Ale jesli tego nie zrobie to sie byc moze udusze. Ile mozna robic malych krokow naprzod, zeby walczyc z dysforia, gdy juz dotykam sciany. Nie wiem co bedzie. No jeszcze moge posuwac sie naprzod przez hormonoterapie, ale chce i boje sie. Bo znam dobrze ryzyko i powiklania mozliwe. Tylko moge nie miec wyboru. Zreszta wtedy tez strace tą osobę. Czyli jestem w matni


Czasem trzeba być egoistką. To twoje życie jak i ciało. Masz się czuć w nim dobrze. Chyba nie po to walczysz by teraz się podać i wrócić znów do życia w kłamstwie i samo oszukiwaniu się..? Niestety ale takie jest życie, że za wolność decydowania o sobie i swoim życiu płaci się nieraz bardzo wysoką cenę. Musisz sama wiedzieć, czy jest to tego warte. Nikt ci tego nie powie.

Przypomniała mi się właśnie scena z Matrixa jak Neo ma wybór poznać prawdę albo dalej żyć w urojeniach.. Coś dziwnie znajomo to wygląda.

Wiesz, ja wiem co to znaczy stracić wszystko i wszystkich. Ale warto było nawet tym kosztem. Bo wówczas człowiek dowiaduje się prawdy o sobie i innych. Kto kim jest na prawdę. A teraz żyję moim prawdziwym życiem. By nie było, nie narzekam na brak passingu. Wszyscy znają mnie jako młodą kobietę. Też jestem sobą. Granice przesuwam cały czas na przód, bo tak wielu rzeczy muszę się nauczyć i przyswoić które kobiety uczą się w procesie dorastania. Ale mimo to, dysforia dobija i to uczucie bezsilnej pustki, rozpaczy, że się nie jest do końca w pełni kobietą i że się nigdy nie będzie.. Może moje uczucia różnią się od innych transkobiet, bo ja jestem interseksualna i pewne rzeczy też inaczej u mnie wyglądają, ale mimo wszystko nie zmienia to faktu że nie potrafię sobie z dysforią poradzić i mnie powoli wykańcza.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-09-30, 08:03   

Lagertha napisał/a:
adatoproste napisał/a:
Sama przemiana, nie da mi szczescia, bo strace najwazniejszą dla mnie osobe (wiele zaakceptowala, tego jednego czyli pelnej zmiany nie zaakceptuje,), zresztą najperw musialabym posprzatac sprawy prawne miedzy nami. Tylko nie wyobrazam sobie ze zniszcze w ten sposob nasz zwiazek.


Czasem trzeba być egoistką. To twoje życie jak i ciało. Masz się czuć w nim dobrze. Chyba nie po to walczysz by teraz się podać i wrócić znów do życia w kłamstwie i samo oszukiwaniu się..?

Tylko, że to jest trochę inaczej, kiedy jesteś z kimś na kim ci faktycznie zależy i kto, w sumie, całkiem sporo z ciebie jednak akceptuje. Wtedy trzeba wybierać pomiędzy dwiema różnymi kwestiami, z których obie są dla ciebie ważne.

Ale zgodzę się, że tak się nie da w nieskończoność. Sama byłam w podobnej sytuacji i w końcu zrobiło mi się już wszystko jedno a i partnerka w końcu stwierdziła, że lepiej jak zacznę coś działać w tej kwestii, bo już nie myślę o niczym innym. I w sumie, to nadal nie wiemy jak to z nami będzie już po wszystkim, ale jestem jakoś dobrej myśli.
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-30, 10:01   

o choinka...
Dzięki Lagertha. Kurcze no, teraz nawet nie mogę zedytować. nie chciałem wrzucać dwa razy tego samego filmiku....w dodatku mojego, bo wyszło jakoś żenująco narcystycznie.
Tak, wiesz, też mam pewne obawy, czy ten optymizm mi nie przejdzie...ale wolę w nim byc póki jest. też postaram się tym razem zachować w tym rozsądek, bo po wyżynach optymizmu zawsze przychodził dół, także odzywa się we mnie troszkę chłodny racjonalista, "doświadczony ekhem życie", wiecie...
W ogóle to wstydzę się teraz tego co nagrałem i mam ochotę usunąć.

Dysforia mnie dopada, i dopadać będzie, i nie sądzę, że będę cały czas "na fali", ino nie chcę się z tego powodu załamywać i rezygnować ze wszystkiego, od pasji po kontakty z ludźmi, z tego powodu, bo to jest dla mnie droga na dno. Miałem już epizod z alko, z bulimią, z myślami samobójczymi. po prostu chcę walczyć o siebie...i wciąż uważam, że życie jest zbyt piękne, żeby sobie je odpuścić, mimo że bywa ch**owe...

Hjalmar-tak z tą słowiańską krwią to nawet trafiłeś, aczkolwiek ja czasem boję się wypowiadać takie frazesy na forum, żebym zaraz nie został okrzyknięty jakimś nie daj boże, nacjonalistą, czy etnocentrykiem, czy cóś... :-P
A co nie warto? Nie warto być dekadenckim, i marzyć o przyjaźni? ;-)

dobry tu właściwy link od kogoś kto się zna na rzeczy ;-)
https://www.youtube.com/watch?v=qy0XljKUZZg
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-30, 10:08   

buk18 napisał/a:
Tez szukam prawdziwego przyjaciela, takiego ma dobre i na zle i ludze sie ze kiedys go znajde,ale patrzac na to co sie taz dzieje na swiecie, - wszedzie falsz, znajomi tylko do picia alkoholu i nic wiecej, trace nadzieje.A chcialbym miec z kim wypic glupie piwo, wyjsc nq rybki czy do lasu cokolwiek byleby to bylo prawdziwe mam dosc zaklamanych mord.MIsiek rozumiem cie doskonale, ja gdy patrze na niektorych to mam wrazenie ze powinienem zyc pare lat wstecz, bo teraz prawdziwa przyjazn jest czyms niezwyklym, i nie czesto spotykanym. :-/

No to trza się poznać! ;-)

Tak..czasu nie cofniemy, ale mamy prawo dążyć do swoich ideałów przyjaźni, mimo że są nie "na czasie"...cokolwiek by to było. A świat... niech prze do przodu. Wiele rzeczy już jest teraz nie na czasie, a większość ludzi, w tym ja!, wychowanych w kapitalistycznych (bo przecież jedynych słusznych, i takich "demokratycznych"...uhumm) realiach ma w głowie wieczną kalkulację. często sobie nawet nie zdajemy sprawy. ale ciągle myślimy czy nam się opłaca, czy jak pójdę do niego, to będę miał czas na coś innego, jest wieczne dążenie da samozadowolenia i chwilowej przyjemności... to na pewno w przyjaźni, tzn.w takiej jaką ja, i paru z nas ma tu na myśli, nie pomaga. bezinteresowność i prawda się nie opłacają. tak jesteśmy nauczeni. tylko czy w życiu chodzi o opłacanie, i "osiągnięcie sukcesu..." ...jako celu samego w sobie?
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-30, 10:22   

adatoproste napisał/a:
Wróce do tematu, bo duzo pobocznych torów w tym temacie. Nie wiem jak sobie radzić z dysforią, walcze z tym od lat, wywalczylam wiele wolnosci, w pewnym zakresie jestem dalej niz wiele osob w trakcie "terapii" chodzi mi funkcjonowanie spoleczne. Moja fizycznosc tez wiele ulatwia, ale tez jestem do tylu, bo nie podjelam ostatecznych krokow, ratowalam sie poltora roczna psychoterapią, prowadzila to dziewczyna ktora zajmowala sie TS, potem przestalam. Chronilam siebie, idac ciagle naprzod, przesuwajac sobie granice wolnosci, ale teraz dotarlam do granic, wizerunkowo , spolecznie dawno przekroczylam granice . Ale wiem, ze gdybym tego nie robila, wrocilyby moje najgorsze depresje. Tylko teraz dotarlam do granicy. Wiele znajomych w tym kuzyn psychiatria (ale jest za granicą) uwaza, ze nie mam wyboru, musze isc naprzod. Podjelam juz decyzje, chce miec na wszleki wypadek papiery, mam umowiona wizyte ale diagnostyczna u psychologa zajmujacego sie tego typu problemami i psychiatry, tylko co dalej. Sama przemiana, nie da mi szczescia, bo strace najwazniejszą dla mnie osobe (wiele zaakceptowala, tego jednego czyli pelnej zmiany nie zaakceptuje,), zresztą najperw musialabym posprzatac sprawy prawne miedzy nami. Tylko nie wyobrazam sobie ze zniszcze w ten sposob nasz zwiazek. Ale jesli tego nie zrobie to sie byc moze udusze. Ile mozna robic malych krokow naprzod, zeby walczyc z dysforia, gdy juz dotykam sciany. Nie wiem co bedzie. No jeszcze moge posuwac sie naprzod przez hormonoterapie, ale chce i boje sie. Bo znam dobrze ryzyko i powiklania mozliwe. Tylko moge nie miec wyboru. Zreszta wtedy tez strace tą osobę. Czyli jestem w matni


Cześć Ada ;-)
Nie wiem co ja młodzik, nie będący nigdy w żadnym (poważnym) związku mogę Ci na to powiedzieć. Chciałem od razu wyjechać z czymś w rodzaju: "no ale musisz być sobą". jednak...chyba nigdy kogoś naprawdę nie kochałem, bo nie bałem się go stracić do takiego stopnia.
Mnie jednak zastanawia jedna rzecz...Skoro ta druga osoba wie (a wie w ogóle?) że psychicznie jesteś kobietą i dużo lepiej byś się czuła w kobiecym ciele, byłabyś spójna, szczęśliwsza a nie wiecznie rozdarta, nie rozumiem trochę jak może stawiać szalę waszego związku na Twojej...no cielesności, tak naprawdę. ..czy to ciało jest najważniejsze? Zastanów się, czy jej naprawdę na Tobie zależy, tak jak Tobie na niej? Nie może oczekiwać, a szczególnie jeśli Cię kocha, żebyś wiecznie balansowała. Jej szczęście/moje szczęście..Jakie to szczęście? W półprawdzie...
Może mi łatwo mówić, no ale skoro piszesz na forum, to chyba wolno ;-)

Ja po prostu trochę nie rozumiem, jak można mówić, że się kogoś kocha i jednocześnie nie pragnąć prawdziwego szczęścia drugiej osoby (na które w naszym przypadku jako TS, składa się m.in. tranzycja). To jest tak naprawdę instrumentalne traktowanie. "kocham ją" dopóki jest tak jak ja dokładnie chcę.
I szczególnie, że to chodzi o ciało. Ale może ja mam takie podejście, bo dla mnie sfera łóżkowa odgrywa w zasadzie najmniejszą rolę w związku...a na pewno nie jest jego budulcem.
Twój partner, czy partnerka oczekując od Ciebie, że nie posuniesz się dalej w kierunku w jakim chcesz, tak naprawdę też skazuje samego siebie na to, że temat TS będzie ciągle obecny w Waszym życiu...bo Ty nieustannie o tym myślisz, i robisz dobrą minę do złej gry.

W żadnym razie tego nie krytykuję (bo jak mówiłem prawdziwej miłości to jeszcze nie przeżyłem), ale wiem, że raczej nie poświęciłbym tyle dla drugiej osoby. Tzn. nie poświęciłbym samego siebie.

Nie wiem, czy i ile razy o tym rozmawialiście? Czy temat TS jest raczej tabu? Czy ta osoba w ogóle wie, co to znaczy być transseksualistą, myśleć o tym każdego dnia, myśleć o przyszłości, lękać się o nią, nie móc czasem spojrzeć na siebie w lustro? Czy ona wie jakie to dla Ciebie ważne?
Jeśli również Cię kocha-powinna wiedzieć.
 
 
buk18
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 5
Posty: 132
Wysłany: 2015-09-30, 22:15   

No to trza się poznać! ;-)

Tak..czasu nie cofniemy, ale mamy prawo dążyć do swoich ideałów przyjaźni, mimo że są nie "na czasie"...cokolwiek by to było. A świat... niech prze do przodu. Wiele rzeczy już jest teraz nie na czasie, a większość ludzi, w tym ja!, wychowanych w kapitalistycznych (bo przecież jedynych słusznych, i takich "demokratycznych"...uhumm) realiach ma w głowie wieczną kalkulację. często sobie nawet nie zdajemy sprawy. ale ciągle myślimy czy nam się opłaca, czy jak pójdę do niego, to będę miał czas na coś innego, jest wieczne dążenie da samozadowolenia i chwilowej przyjemności... to na pewno w przyjaźni, tzn.w takiej jaką ja, i paru z nas ma tu na myśli, nie pomaga. bezinteresowność i prawda się nie opłacają. tak jesteśmy nauczeni. tylko czy w życiu chodzi o opłacanie, i "osiągnięcie sukcesu..." ...jako celu samego w sobie?[/quote]

Jestem za!.JAsne ze mamy prawo ale czy cos z tego wyjdzie to inna sprawa.No niestety masz racje, a wraz z uplywem czasu bedsie coraz gorzej..
 
 
Misiek
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1
Posty: 342
Skąd: Bruksela
Wysłany: 2015-09-30, 22:20   

Kolei losu nikt nie przewidzi ale ...jeżeli są chęci i zaangażowanie, to...w tej kwestii najwięcej zależy od nas.:) Mamy prawo sobie sami dobierać przyjaciół. szczególnie jak się skończy szkołę i wkracza w dorosłe życie, to wzrastają możliwości, i nie jesteśmy skazani na kolegów z klasy szkoły, podwórka itp:)
Póki na dziś kończę offtopowanie w temacie dysforii, bo mnie tu prześwięcą:)
Dobranoc:)
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-09-30, 22:32   

Sama nie radzę sobie z dysforią, dzisiaj mam nawroty depresji jesiennej, czuję, że tego problemu nigdy nie rozwiążę. Coraz mniej mam nadziei na przyszłość; ciała, twarzy, nienawidzę. Nie wiem co mam już z tym robić, leczyć się (psychoterapeutycznie, hormonalnie już długo się leczę)? Nie mam szans, a rozwiązań proponowanych mi przez psychoterapię nie zaakceptuje, nie mam osobowości na to.

Żyję tak od lat i nie jest lepiej.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-09-30, 23:13   

nunumu napisał/a:
Sama nie radzę sobie z dysforią, dzisiaj mam nawroty depresji jesiennej, czuję, że tego problemu nigdy nie rozwiążę. Coraz mniej mam nadziei na przyszłość; ciała, twarzy, nienawidzę. Nie wiem co mam już z tym robić, leczyć się (psychoterapeutycznie, hormonalnie już długo się leczę)? Nie mam szans, a rozwiązań proponowanych mi przez psychoterapię nie zaakceptuje, nie mam osobowości na to.
Żyję tak od lat i nie jest lepiej.

Taki już lajf :/ Trza pracować z tym, co się ma.
Sama zaliczyłam już całą galerię różnych stanów emocjonalnych od euforycznych po depresyjne i obecnie jakoś jadę w miarę prosto. Z tego co widzę, to większość tego samopoczucia tylko we łbie siedzi, bo jak tak racjonalnie oceniać, to moje samopoczucie i nastawienie często średnio nawiązywało do obiektywnych okoliczności. Nasze postrzeganie świata kształtuje, to jakim ten świat widzimy i jak się w nim czujemy. Co jeszcze nie znaczy, że jak się coś takiego wie, to od ręki można sobie taką wajchę we łbie odpowiednio przestawiać, ale trzeba próbować.

A co to za nieakceptowalne rozwiązanie proponowane przez psychoterapeutę?
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-10-01, 00:01   

Każde, mam po prostu osobowość która dla terapeutów jest "trudna" co oznacza, że żaden nie przeforsuje mi zmiany zdania. Za bardzo lękogenne, za bardzo wysiłkowe i za mało tak naprawdę spójne z moim obrazem siebie są rozwiążania moich problemów z ciałem i rolą społeczną.
Cytat:
Trza pracować z tym, co się ma.

Tylko po co, skoro to nigdzie nie prowadzi.
Cytat:
Z tego co widzę, to większość tego samopoczucia tylko we łbie siedzi

Moje próby zrobienia trazycji też tylko w głowie siedzą, tak samo zresztą jak tożsamość i orientacja seksualna. Niestety rzeczywistość z tym co mam w głowie jest totalnie niekompatybilna, a z tym, co powinno być żebym mogła zrealizować swoje życiowe plany tym bardziej.

Gdyby wyleczenie się z transseksualizmu na zasadzie po prostu pogodzenia się z płcią biologiczną było rozwiązywalne przez tabletki, to świat byłby super, ale nie jest, i wymaga to ogromnego wysiłku. Większego, niz jestem w stanie z siebie dać, więc wegetuję. I nie będzie ani związków, ani rodziny, ani żadnej innej przyszłości. Co zobić ze swoim życiem? Nie mam pojęcia.

A w realność rozwiązania polegającego na satysfakcjonujacej zmianie u mnie i normalnym życiu wierzyć nie sposób. Choćby widząc, co się dzieje w transowym środowisku, na grupach wsparcia, i kto tak naprawdę ogarnia się życiowo, kto nie, i jak ludzie się zachowują.
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-10-01, 00:44   

nunumu napisał/a:
aden nie przeforsuje mi zmiany zdania

Nikt obcy nie przeforsuje ci zmiany postrzegania/myślenia. Inni ludzie mogą ci co najwyżej dostarczyć pewnej wiedzy i innych punktów widzenia. Czasami, w odpowiednich okolicznościach wystarczy naprawdę jedno zdanie, żeby coś tam się w głowie zaczęło kręcić w trochę inną stronę i zacząć w innym kierunku pchać też cały ten majdan. A czasem można latami słuchać mądrych myśli i niczego to nie zmienia. Zmieniać można się tylko samemu, aktem swojej własnej woli.

A nawet jak się samemu chce i stara, to też bywa ciężko i długo. Ale jak się starasz dokądś zmierzać, to masz w końcu szansę tam dojść. A jak się nie starasz, to niby też masz szansę, że cię tam w końcu wiatr zawieje, ale jednak jakby mniejszą.

Sama przechodziłam niedawno 2013-2014 chyba najgorszy zjazd w życiu. Wiedziałam, że to tylko zjazd, starałam się z tego wyjść, próbowałam zrozumieć, zmieniać coś i jakoś sobie pomóc. Półtora roku mi zajęło zanim się zrobiło w miarę normalnie i jeszcze pół, zanim mogłam powiedzieć, że wreszcie jest dobrze.

nunumu napisał/a:
A w realność rozwiązania polegającego na satysfakcjonujacej zmianie u mnie i normalnym życiu wierzyć nie sposób.

Szczerze? Zdaję sobie doskonale sprawę, że w pewnych kwestiach wyżej d... nie podskoczę. Ale to jeszcze nie znaczy, że zaraz muszę skakać z mostu :>
 
 
nunumu
użytkownik
płomyczek

Tożsamość płciowa: ag
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: bez zaimków
Punktów: 9
Posty: 953
Wysłany: 2015-10-01, 00:50   

Cytat:
Inni ludzie mogą ci co najwyżej dostarczyć pewnej wiedzy i innych punktów widzenia.

Znam już te wszystkie punkty widzenia i to mnie boli. Znałam zanim zaczęłam tranzycję. Teraz po prostu mam ich mniej.
Cytat:
Czasami, w odpowiednich okolicznościach wystarczy naprawdę jedno zdanie, żeby coś tam się w głowie zaczęło kręcić w trochę inną stronę i zacząć w innym kierunku pchać też cały ten majdan.

No tak, ale co to są te 'odpowiednie okoliczności'? Chińczycy robili komunistów z amerykańskich żołnierzy, lecz czy można zrobić dziewczynę z chłopaka? Sławny David Reimer chyba temu zaprzeczył.
Cytat:
Ale jak się starasz dokądś zmierzać, to masz w końcu szansę tam dojść.

Piechotą na Księżyc nie dojdziesz. A silniki rakietowe nie wyrosną.
Cytat:
Sama przechodziłam niedawno 2013-2014 chyba najgorszy zjazd w życiu. Wiedziałam, że to tylko zjazd, starałam się z tego wyjść, próbowałam zrozumieć, zmieniać coś i jakoś sobie pomóc. Półtora roku mi zajęło zanim się zrobiło w miarę normalnie i jeszcze pół, zanim mogłam powiedzieć, że wreszcie jest dobrze.

Ja mam co roku o tej samej porze i rzygać już mi się chce antydepresantami. A 1,5 roku spędziłam ostatnio na bezowocnej psychoterapii.
Cytat:
Zdaję sobie doskonale sprawę, że w pewnych kwestiach wyżej d... nie podskoczę. Ale to jeszcze nie znaczy, że zaraz muszę skakać z mostu :>

Cóż, skakać z mostu nie chcę. Przynajmniej jeszcze nie teraz. A jak będę chciała to już będę mieć taką apatię, że nic z tego nie wyjdzie. Zresztą, w jakim celu, szantażu świata, bo nie daje cukierków?
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 903
Posty: 7086
Wysłany: 2015-10-01, 10:28   

Cytat:
https://www.youtube.com/watch?v=bJ4WjA_NVww

Wieczorem odpiszę, a na razie odnośnie powyższego.
Jak posłuchałam tego przez pierwsze dwie minuty, to stwierdziłam, że niesamowite, i że wymiękam. Ale jak zaczęli śpiewać Epos o Gilgameszu, to wymiękłam na całkiem :p
 
 
terrence
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: tg
Punktów: 1
Posty: 137
Wysłany: 2015-10-01, 14:17   

adatoproste napisał/a:
Wróce do tematu, bo duzo pobocznych torów w tym temacie. Nie wiem jak sobie radzić z dysforią, walcze z tym od lat, wywalczylam wiele wolnosci, w pewnym zakresie jestem dalej niz wiele osob w trakcie "terapii" chodzi mi funkcjonowanie spoleczne. Moja fizycznosc tez wiele ulatwia, ale tez jestem do tylu, bo nie podjelam ostatecznych krokow, ratowalam sie poltora roczna psychoterapią, prowadzila to dziewczyna ktora zajmowala sie TS, potem przestalam. Chronilam siebie, idac ciagle naprzod, przesuwajac sobie granice wolnosci, ale teraz dotarlam do granic, wizerunkowo , spolecznie dawno przekroczylam granice . Ale wiem, ze gdybym tego nie robila, wrocilyby moje najgorsze depresje. Tylko teraz dotarlam do granicy. Wiele znajomych w tym kuzyn psychiatria (ale jest za granicą) uwaza, ze nie mam wyboru, musze isc naprzod. Podjelam juz decyzje, chce miec na wszleki wypadek papiery, mam umowiona wizyte ale diagnostyczna u psychologa zajmujacego sie tego typu problemami i psychiatry, tylko co dalej. Sama przemiana, nie da mi szczescia, bo strace najwazniejszą dla mnie osobe (wiele zaakceptowala, tego jednego czyli pelnej zmiany nie zaakceptuje,), zresztą najperw musialabym posprzatac sprawy prawne miedzy nami. Tylko nie wyobrazam sobie ze zniszcze w ten sposob nasz zwiazek. Ale jesli tego nie zrobie to sie byc moze udusze. Ile mozna robic malych krokow naprzod, zeby walczyc z dysforia, gdy juz dotykam sciany. Nie wiem co bedzie. No jeszcze moge posuwac sie naprzod przez hormonoterapie, ale chce i boje sie. Bo znam dobrze ryzyko i powiklania mozliwe. Tylko moge nie miec wyboru. Zreszta wtedy tez strace tą osobę. Czyli jestem w matni


Czegoś tu nie kminię. Ona wie że jesteś ts, ty wiesz że ona nie chce być z ts, i trwacie w tym związkopodobnym tworze o bliżej nieokreślonej dacie rozpadu? Jak dla mnie to mega dziwne.
 
 
adatoproste
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 62
Posty: 144
Wysłany: 2015-10-01, 20:33   

Dzieki za komentarze i wpisy. Kilka krótkich informacji. Jestesmy ze sobą bardzo długo. Akceptowała mnie bardzo długo, ale nie zakładała, ja też, że tak bardzo pojdzie to naprzów. Mysle, ze bardzo duzo wytrzymala, probuje, ale pewne rzeczy chyba sa ponad Nią. Sama kiedys powiedziala, ze gdyby mnie nie kochala juz dawno by mnie zostawila. I odwrotnie, jest jedynym powodem, ze nie jestem jeszcze w trakcie zmian prawnych. Sama w swoim zyciu zrobilam wiele, w ponad 90% jak ludzie mnie nie znaja to widza biologiczna kobiete. Styl ubierania en femme, wlosy manicure, make up to moja codziennosc, jestem oczywiscie po laserowej depilacji. Reszta sie przyzwyczaiła, do mnie. Ze tak daleko zajdę, nie przewidziala. Mamy wspolne rytmy dnia, skojarzenia, przyzwyczajenia, codzienne rytualy. Zawsze, nawet jak sie rozejdziemy, bedę czuć sie za Nią odpowiedzialna. Byla tradycyjnie wychowana, zrobila niezwykla i trudna droge, aby zaakceptować mnie. ale sa pewne granice ktorych widze nie przekroczy, chociaz bardzo by chciala, to nie potrafi. Tak jak ja nie cofnę się. Tak zle ale osobno bedzie tez mi zle. Taki klincz. aha znamy sie jeszcze od bardzo mlodego wieku.
_________________
ada
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,45 sekundy. Zapytań do SQL: 14