Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Kiedy zaczęliście tranzycje?
Autor Wiadomość
WhoWho
użytkownik

Preferowany zaimek: dowolny
Posty: 11
Wysłany: 2022-02-18, 20:21   Kiedy zaczęliście tranzycje?

Ciekawi mnie to, ponieważ na grupach fb przede wszystkim można spotkać osoby młode. Osobiście jestem na etapie, że nie wiem czego chcę. Zreszta juz kiedyś temat zakładałem. Do niedawna byłem pewien kim jestem i czego chce, czyli tranzycji. Na dzień dzisiejszy już tej pewności nie mam. Czuje się trochę beznadziejnie, niewiele mnie ostatnio cieszy i zaniedbałem swoje życie. Co do bycia osobą ts jak siedzę wdomu, mam kontakt tylko z rodzina to mi to nie przeszkadza ale jak jestem poza domem to zaczynam to czuć mocniej, że nic mi nie pasuje czuje sie obco. Mam obecnie 29 pat, na pewno sa tu osoby starsze ode mnie, ale ja czuje sie staro, czas ucieka i to mnie dobija tym bardziej. Z drugiej strony boje się zacząć i na przykład żałować, chociaż i tak z kobietami sie nie utozsamiam, ale te operacje, hormony, skutki uboczne trochę mnie to też przeraża. No i martwi mnie niepowodzenie w życiu milosnym, bylyjakies zauroczenia nawet z wzajemnością ale nie wyszło. Może jakieś rady od mądrzejszych, doświadczonych? No i oczywiście napiszcie jak to u was było :)
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2022-02-18, 22:03   

Przecież hormonów i operacji nie musisz mieć.
Teraz jest o wiele łatwiej bo osoby które chcą tylko zmienić imię na neutralne albo ewentualnie płeć w dokumentach mają prościej podczas diagnozowania i nie muszą ściemniać dzięki czemu siebie nie okłamują ani innych.
U mnie było to w wieku 23 lat (początek testosteronu) zmiana danych w wieku 25 lat.

Z kolei efekt hormonów mi się zawsze podobał, ale żałuję trochę II. O III na szczęście nigdy nie marzyłem, brzydzę się penisów i nie chcę mieć swojego. Tak więc uważanie że musisz robić wszystkie operacje jest krzywdzeniem się i wprowadzeniem w błąd. Obecnie identyfikuję się jako człowiek niebinarny z naciskiem na masculine agender, chociaż zawsze tak było, tylko wtedy takie pojęcie było mi nieznane i bardziej myślałem wtedy o sobie "ktoś kto trochę nagina by mieć hormony męskie i by sobie zmienić dane". Nigdy nie było we mnie poczucia cis mężczyzny ani cis kobiety. Takie były czasy, że ludzie którzy nie identyfikowali się z kobiecością i chcieli być traktowani jak mężczyźni ściemniali że są "ts" co nie zmieniało faktu, że częściowo chciały mzodyfikować ciała. obawiano się że zostaną uznani za niekwalifikujące lub diagnoza będzie upokarzająca (że biegli wyznaczą jakiś szpital i obserwacje czy szukanie innych zaburzeń). Z wpisów na FB od niektórych nb wynika że teraz możesz iść powiedzieć że jesteś nb i możesz dostać np. mikrodawki albo duże dawki, choć zależy nadal od osoby, która napisze diagnozę czy uzna.

Mastektomia była w 2007 roku, a II po bardzo długich rozkminach i całkiem przyjemnych okresach porzucenia testosteronu - w 2016. Trochę tej II żałuję, pewne rzeczy się po niej niby poprawiły, a inne pogorszyły, czy te lepsze to zasługa jej czy innych okoliczności to nie wiem.

Mimo że to było w roku 2008 to zastanawiam się, czy nie poszło to za daleko, czy fajnie byłoby być nadal oficjalnie dziewczyną ale bardzo męską. Czy lepiej było tak jak zrobiłem. Towarzyszyły mi trudności od części rodziny i mogły wpłynąć na same decyzje lub satysfakcję z nich.

Dlatego nic z pośpiechu. Przeraża mnie że już 14 latki chcą brać hormony co ciekawe niektóre już biorą. Czytam też wpisy o detranzycji osób które w wieku 14 lat już miały zrobione nawet SRS! I przyznam, że mam to gdzieś, że teraz co drugi nastolatek jest triggerowany przez byle wpis. Jako weteran i ktoś kto ma już swoje lata uważam, że rozpoczynanie korekty w tak młodym wieku to nieporozumienie. Powinno się stawiać na używanie wybranej ksywy/imienia i zaimków, akceptacja takich zachowań, ale nie usilne wprowadzanie blokerów i hormonów dzieciakom, a już tym bardziej jakichś zabiegów, które jeszcze nie skończyły się nawet rozwijać i rosnąć. Lepiej zrobić tranzycję będąc pewnym niż mieć 20 czy 30 lat i żałować.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2022-02-18, 23:25   Re: Kiedy zaczęliście tranzycje?

Coming out i początek diagnozy w wieku 24 lat.

WhoWho napisał/a:
Ciekawi mnie to, ponieważ na grupach fb przede wszystkim można spotkać osoby młode.


Ja właśnie mam przeciwne wrażenie. To znaczy owszem, jest bardzo dużo nastolatków, natomiast kiedy ja zaczynałem, to miałem wrażenie, że na tle społeczności już zaczynam robić się trochę stary na korektę płci w stronę męską. Wtedy chłopacy pierwsze działania w kierunku tranzycji zaczynali w wieku 18-20 lat. Teraz w społecznościach internetowych jest naprawdę sporo osób transmęskich po trzydziestce albo bliżej czterdziestki, które chcą zacząć tranzycję albo zastanawiają się nad własną tożsamością.

Cytat:
Dlatego nic z pośpiechu. Przeraża mnie że już 14 latki chcą brać hormony co ciekawe niektóre już biorą. Czytam też wpisy o detranzycji osób które w wieku 14 lat już miały zrobione nawet SRS! I przyznam, że mam to gdzieś, że teraz co drugi nastolatek jest triggerowany przez byle wpis. Jako weteran i ktoś kto ma już swoje lata uważam, że rozpoczynanie korekty w tak młodym wieku to nieporozumienie. Powinno się stawiać na używanie wybranej ksywy/imienia i zaimków, akceptacja takich zachowań, ale nie usilne wprowadzanie blokerów i hormonów dzieciakom, a już tym bardziej jakichś zabiegów, które jeszcze nie skończyły się nawet rozwijać i rosnąć. Lepiej zrobić tranzycję będąc pewnym niż mieć 20 czy 30 lat i żałować.


Yes but no... poniżej zamieszczam link do opublikowanego w tym roku recenzowanego artykułu naukowego. Autorzy wysnuli wniosek, że właściwie zastosowane leki hormonalne mogą przyczynić się do zmniejszenia występowania psychopatologii u osób trans, a efekt jest tym silniejszy, im wcześniej zakwalifikowano osobę do leczenia (porównywano osoby, które rozpoczęły HRT jako dorośli, jako starsze nastolatki i młodsze nastolatki).

https://journals.plos.org/plosone/article?id=10.1371/journal.pone.0261039
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2022-02-18, 23:57   

U osób, które tych hormonów potrzebowały...

Moim zdaniem, do rzeczy, których się chce ma się wątpliwości rodzaju "co powiedzą inni", "co jeżeli się nie uda" , martwi się, że nie wychodzi. Do innych się po prostu nie ma przekonania. Strach nie jest dobrym doradcą, ale czy jest po co stawiać czoła przeciwnościom, czy ceniłoby się rezultat?
 
 
mlem
użytkownik

Preferowany zaimek: ona
Punktów: 30
Posty: 47
Wysłany: 2022-02-19, 14:06   

Cytat:
blokerów


Blokery (patrz: Lupron) są właśnie po to żebyś miał czas na zastanowienie się i jeżeli uważasz że to niedobrze że dzieci cis przechodzą przez nieodpowiednie dla nich dojrzewanie płciowe, to absurdalnym jest stwierdzenie że dzieci trans powinny przechodzić przez nieodpowiednie dla nich dojrzewanie płciowe i otrzymać nieodwracalne zmiany (u mnie: mutacja głosu, bujna broda, szerokie ramiona).
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2022-02-22, 23:45   Re: Kiedy zaczęliście tranzycje?

WhoWho napisał/a:
Do niedawna byłem pewien kim jestem i czego chce, czyli tranzycji. Na dzień dzisiejszy już tej pewności nie mam.

Ja też miałem takie wahania, dziś już nie wiem czy wynikały z mojej prawdziwej niepewności czy z tak mocno wdrukowanego "co ludzie powiedzą" i "a może lepiej się przemęczyć ale nie zwracać uwagi innych na siebie jeszcze bardziej...". W każdym razie jak już zacząłem, nigdy niczego nie żałowałem. No może jednego - że tak późno zacząłem ;) (tzn. dla mnie późno, bo w wieku 21 lat, a jeśli ktoś jest pewien że jest na właściwej drodze, to chyba często żałuje, że błądził zamiast wejść na nią wcześniej). To normalne, że się człowiek nad sobą zastanawia i że w naszej sytuacji czuje niepewność.

WhoWho napisał/a:
Może jakieś rady od mądrzejszych, doświadczonych? No i oczywiście napiszcie jak to u was było :)

Ciężko coś poradzić, bo każdy ma własną drogę... trzeba siebie obserwować no, choć to nic odkrywczego taka rada ;) Może spróbuj się przyjrzeć czy wątpliwości to bardziej "co ludzie powiedzą" czy niepewność tego co czujesz. Poza tym to wszystko nie dzieje się na raz - najpierw hormony i też masz czas odczuć cy tak Ci lepiej czy nie, operacje... w sumie faktycznie nie musisz ich robić (ja miałem wszystkie dopiero po sądzie czyli po zmianie metrykalnej, jakbym nie zrobił to też by nikt o tym nie wiedział ;) ).
_________________
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2022-02-23, 12:40   

Wydawać by się mogło, że nigdy nie jest za późno, żeby być sobą i zaczerpnąć chociaż odrobinę szczęścia ale tutaj jest tak, że im wcześniej tym lepiej. Swoją tranzycję rozpoczęłam w wieku 44 lat i muszę przyznać, że każdy dzień przynosi NOWE, przynosi mały promilek tego, na co się czekało przez wiele lat. Podchodzę do siebie z dystansem i muszę przyznać, że testosteron swoje zrobił przez tyle lat i twarz przemienia się bardzo powoli i dyskretnie. Natomiast komiczne jest to, że przez 7 miesięcy urosły mi takie cycki, że niejedna cis może pozazdrościć. Ale to jest właśnie to, że czuję się sobą.
_________________
 
 
 
ElżbietaFromage
moderator
Ośmiornica z Wenus


Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 186
Posty: 2533
Skąd: Nie-biegun
Wysłany: 2022-04-01, 04:05   

Mając 27 lat. W tym czasie zdarzyło się kilka trudnych rzeczy, szczególnie wstrząsające było samobójstwo mojego przyjaciela jeszcze z lat przedszkolnych. Zbiegło się to wszystko z otrzymaniem pierwszej prawdziwej pracy i niezależności finansowej. Pełna wątpliwości rozpaczy i nadziei zostałam szybko zmiażdżona przez własne oczekiwania. Właściwie kilka pierwszych lat tranzycji to był najgorszy okres w moim życiu.. Czy było warto - tak, choć musiałam zaakceptować to, że muszę podążać inną drogą, wytaczaną przez samą siebie, w swoim własnym rytmie, po wielu latach odnajdując się gdzieś na „pograniczu”, a tu może „bunkrów nie ma, ale też jest zaje…ście”.
_________________
Izolacja, izolacja, kroplówka, cukierki…
 
 
Karolina B
użytkownik
Kari_B


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 28
Posty: 134
Skąd: Wawa
Wysłany: 2022-04-16, 00:44   

Jest takie powiedzenie, że "w życiu dużo bardziej żałujemy, że czegoś nie zrobiliśmy niż że coś zrobiliśmy i nie wyszło". Ja nie patrzę wstecz bo to nie ma sensu. Tranzycję zaczęłam pod koniec 2017 roku gdy miałam 43 lata. Też bałam się jak to będzie. Ale dziś wiem, że to była dobra decyzja. Miałam sporo szczęścia bo nigdy nie miałam problemu z dziewczęcym wyglądem (no chyba tylko rodzice i rodzina widzieli super mężczyznę). Ja tego ani nie czułam w sobie ani nie widziałam. Szkoda, że jak miałam 10 lat to nie było internetu...baa, nawet telefonii komórkowej nie było. Teraz rzeczywiście mam meta intensywne życie tak jakbym chciała nadrobić to wszystko co mnie minęło gdy byłam nastolatką i nie wystawiałam nosa poza cztery ściany mieszkania u mojej babci.
_________________
 
 
urmein
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 24
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2022-04-17, 16:13   

Ja zaczęłam w wieku 22 lat, teraz mam 38 i wtedy też myślałam że za późno zaczynam, ale nie było przez ten czas jednego dnia bym żałowała tej decyzji
 
 
Nikl
użytkownik
Wojtek nr 1


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 8
Posty: 50
Skąd: Katowice
Wysłany: 2022-05-29, 19:40   

W czerwcu skończę 23 lata. Zacząłem hrt cztery dni temu :D - tak, tak wykorzystuję okazję, żeby się pochwalić.
Szczerze mówiąc, to czytając Twój post momentami się z nim utożsamiałem. Sam widziałeś mój post w innym dziale dotyczący wpływu testo na zawartość majtek. Odkąd zacząłem diagnostykę - naprzemian towarzyszyły mi mega radość ze strachem i niepewnością. Niepewnością co do samej terapii, bo to, że jestem trans wiem od jakichś 5 lat i w to przez ani chwilę nie zwątpiłem.
Ale w końcu nadszedł dzień, w którym miałem dostać hormony i bez wahania z gigantycznym zacieszem pojechałem załatwiać zastrzyk. Uświadomiłem sobie jedną rzecz - jeśli teraz tak bardzo się waham i rozmyślam, to jeśli tego teraz nie zrobię, to moje życie będzie polegało niemal wyłącznie na ciągłym zastanawianiu się i wahaniu. Jednego dnia myślałbym o tym bardziej, drugiego mniej, potem przeszłoby mi na kilka miesięcy, żeby wrócić ze zdwojoną siłą ponownie.
Trzy lata temu, równo o tej samej porze w 2019 roku też bardzo mocno się wahałem. Wtedy byłem jednak bardziej zagubiony. Umówiłem się nawet na wizytę do seksuologa, ale stchórzyłem i nie poszedłem. Zamiast tego trafiłem na rozmowę do księdza, który wyjaśnił mi - ,,że jestem piękną kobietą i Bóg napewno tego ode mnie nie chce" - ponieważ podzieliłem się z nim moją wątpliwością czy nie byłbym bardziej przydatny jako mąż i ojciec, niż jako samotne dziwadło.
Wtedy na szczęście nie dałem sobie zrobić sieczki z mózgu, choć było o krok, bo ów ksiądz skierował mnie do innego księdza "psychologa" prowadzącego terapie dla rodzin itp. Do niego też się umówiłem i nie przyszedłem xD
Wtedy byłem mega zagubiony, ale w końcu jakos się ogarnąłem i przestałem o tym myśleć.
Moje ciało jest mało kobiece, bardzo mało kobiece. Myślę, że dzięki temu udało mi się przetrwać tak długo bez tranzycji. Zawsze mi się wydawało, że to nie dla mnie bo jestem tchórzem. Inni to robią i się cieszą i mają dobrze, ale ja nie mogę. Dlaczego? Nie wiem. Tak trochę sam się biczowałem tym samym.
Ale te myśli wracały, aż w końcu zapragnąłem zrobić chociaż 1 operację. Cycki mam tak małe, że z powodzeniem chodzę bez bindera i jestem płaski xD a mimo to chciałem już mega tej operacji, bo było mi psychicznie coraz gorzej.
Umówiłem się do seksuologa - powiedziałem, że chcę tylko mastektomię, hormony odpadają bo bałem się medycznych konsekwencji. Ta wizyta zmieniła moje życie. Na niej to wszystko wydało się osiągalne, dostępne i możliwe - także dla mnie.
Potem zdałem sobie sprawę, że mastektomia niczego nie zmieni. Mam zdecydowanie większą dysforię społeczną niż fizyczną. Walczyłem z myślami i tak jak wspominałem - jednego dnia już chciałem ten zastrzyk, a drugiego znowu nie bo skutki zdrowotne, jak stawić czoła światu itp. itd.
I tak trwała ta karuzela. Z czasem wszelki strach i wątpliwości wyparły radość i niecierpliwe oczekiwanie. Dzisiaj wiem, że tego chcę. Bo to jedyna szansa na normalne życie. A konieczność kłocia sie czy drobne niedogodnosci zdrowotne nie równają się nawet z tym co mogę osiągnąć - czyli normalne życie. A bez tranzycji i tak musiałbym pozostać na lekach i to psychotropach, bo choruję na nerwicę. Co ciekawe - w związku nerwicą mocno męczyły mnie gule w gardle, a od czasu pierwszej wizyty u seksuologa, dzięki której uwierzyłem, że ja też zasługuję na tranzycję, nie przydarzyła mi się ani jedna gula! Naprawdę! Kiedyś tylko czekałem na moment aż bedę mogł znowu wziąć leki. Dzisiaj o nich zapominam. Tranzycja to sztos :)
Bardzo gorąco życzę Ci też takie zdecydowania i spokoju ducha, żebyś był pewny, że to co robisz jest dobre :)
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,09 sekundy. Zapytań do SQL: 10