Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
TG czyli obudź się
Autor Wiadomość
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-25, 22:53   

No widzisz, tu leży problem. Bo gdy z jednej strony argumentujesz, że tranzycja to nie jest byle co, i trzeba być na to przygotowanym, w tym poście sprowadzasz to do "obcięcia sobie tego i owego". Więcej uważam że narracja taka jaką proponujesz jest szkodliwa bo zanim nie podjęłam nieodwracalnych kroków uporczywe wzniecanie wątpliwości, negowanie mojej tożsamości, poruszanie tego tematu na 'terapiach', tylko zwiększało stres jaki odczuwałam i powodowało że miałam ciągle myśli samobójcze, że ciągle żyłam z obawą że nigdy nie będę mogła czuć się normalnie. Przekonywanie mnie do w jakimś stopniu bycia mężczyzną, mniej lub bardziej wprost, w czasie tych terapii, nie przyniosło żadnej pozytywnej wartości do mojego życia. A te straszne rzeczy przed którymi terapia miała mnie powstrzymać - dla odmiany, odmieniły moje życie na lepsze.
Cytat:
choc fakt- wypisanie skierowania do endokrynologa na hormony po jednej wizycie- jest dla mnie niepoważne i sprzeczne z etyka lekarska

A torturowanie pacjenta transseksualnego przez odmawianie mu leczenia uważasz za zgodne z etyką lekarską? Bo to jest tortura! Nasze tożsamości nie są wydumane, tu nie chodzi o kaprysy!

Czy zdajecie sobie sprawę, że całe podejście, w którym transseksualność jest postrzegana jako chorobę, którą trzeba leczyć, a transseksualiści jako zaburzeńcy, i w którym ciało normatywne jest uświęcone, w naszym kraju ma podłoże wyłącznie religijne? Że poza Polską, w krajach otwartych, liberalnych, albo po prostu niechrześcijańskich, jak Tajlandia, te problemy społeczne związane z transpłciowością po prostu nie istnieją? Wynika to tylko z tego że w Kodeksie Kanonicznym jest zapisane, że "mężczyzną i kobietą stworzył ich" i na żadne odmienności nie może być miejsca.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-25, 23:03   

hikaru napisał/a:

A torturowanie pacjenta transseksualnego przez odmawianie mu leczenia uważasz za zgodne z etyką lekarską? Bo to jest tortura! Nasze tożsamości nie są wydumane, tu nie chodzi o kaprysy!


Albo coś przegapiłem w tej dyskusji, albo ktoś powiedział, że w ogóle się nie powinno przeprowadzać korekty płci ewentualnie że diagnoza transseksualizmu powinna trwać kilka lat O.O
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-25, 23:05   

Ryu napisał/a:

Za to jak je okaleczą, to znaczy po jakimś czasie przyjmą perspektywę okaleczenia, to rzeczywiście jest im kiepsko, tak jak pisze Martaa.
Ja miałem figurę modelki przed tranzycją. Wróciłem do niej, więc spoko. Zmasakrowane binderem cycki mogę sobie podnieść stanikiem, zresztą powoli odzyskują kształt. Ale miałem też przepiękny głos, którego nienawidziłem, bo zdradzał moją płeć. I tego głosu już nigdy nie odzyskam. To jest tylko głos i ten obecny w sumie też jest spoko, choć kariery w operze już nie zrobię (z tamtym bym mógł). Ale jakby to było całe ciało...? Rany. Nie wiem, jak bym to przeżył. Oraz CZY bym to przeżył.

A dlaczego dokonales detranzycji? Byl jakis konkretny powod? Cos co moze naprowadzic innych ze tez sa przypadkiem ktory jednak nie powinien dokonywac tranzycji? Wiem ze kazdy przypadek jest indywidualnym ale zawsze lepiej znac jakies przeciwskazania niz nie znac.


Ryu napisał/a:

Nie, nie, nie. Mówimy o sytuacji detranzycji. Detranzycja oznacza, że w Twoim mózgu coś zrobiło klik! klik! klik! i już nie myślisz jak osoba trans, tylko jak osoba cis. Zmienia się Twoja tożsamość, a zatem i Twój obraz ciała. I to, co dawniej było ohydne, teraz jest pożądane... i, w opisanym przypadku amputacji piersi, bezpowrotnie utracone.


Bo zanim zacznie się tranzycje to trzeba byc do niej na 100% przekonanym. Może ludzie robia tranzycje zbyt mlodo? Zanim zdążą wejsc w zwiazki i zaczac odgrywac role płci z ktora sie utozsamiaja, nawet nie majac jeszcze ciała tej płci. I jesli latami odczuwamy ten sam problem z wlasnym ciałem, ktore wszystkim odpowiada tylko nie nam samym? A jak myslisz, ile lat musi sie utrzymywac niechec do wlasnego ciała a szczegolnie do atrybutow plci, zeby miec pewnosc, ze moja tozsamosc sie nie zmieni?
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-25, 23:16   

Cytat:
Może ludzie robia tranzycje zbyt mlodo?

Jest zupełnie inaczej, robią za późno i nie mówią o tych problemach rodzicom gdy są dziećmi bo się boją. Są przerażeni bo wiedzą że spotka ich za bycie transpłciowymi tylko przemoc, i żadne wsparcie. Widziałam młode transpłciowe osoby, które zaczęły się leczyć jako dzieci, w wieku ~14-15 lat, i nie miały wcale tego co w naszym środowisku jest powszechne: zaburzeń osobowości, nerwicy, depresji, zaburzeń odżywiania, nienawiści do siebie. Wyrosły na normalnych nastolatków i nastolatki, i na normalnych dorosłych którzy nie wstydzą się tego kim są i mają pozytywne podejście do życia. Jedyne co im zostało oszczędzone przez wczesną tranzycję to morze cierpienia.
Cytat:
Zanim zdążą wejsc w zwiazki i zaczac odgrywac role płci z ktora sie utozsamiaja, nawet nie majac jeszcze ciała tej płci.

Wyobrażasz sobie żeby młoda mk weszła w związek z mężczyzną heteroseksualnym przed zmianą płci i odgrywała kobiecą rolę? Przecież nie ma szans. Gejowski związek to nie to samo co związek hetero. Zresztą już widzę to czekanie na pierwszy związek przed tranzycją kiedy komuś się żyć nie chce, a tu ma miłości szukać...
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 01:10   

hikaru napisał/a:
odnoszę wrażenie, że funkcjonujesz w roli kobiecej lepiej niż ja kiedykolwiek w życiu będę mogła. :/

Bo przywileje wynikające z cispłciowości są wredne i jest ich dużo. Bardzo dużo. To właśnie one sprawiają, że osobom TG (nie TS) sugeruję się dwa razy zastanowić, czy na pewno chcą coś korygować.
hikaru napisał/a:
Gdy osoba queerowa która zrobiła tranzycję, zrobiła błąd, jest to postrzegane jako przesłanka do tego, żeby resztę ograniczać, natomiast gdy ja muszę się pogodzić z tym, że najprawdopodobniej nigdy w życiu nie doświadczę seksu z mężczyną, czy możliwości pokazania swojego ciała bez wstydu, jest po prostu konsekwencją moich wyborów życiowych, które powinnam zaakceptować i za które ponoszę wyłączną odpowiedzialność. Ja swoich ponoszę, dlaczego inni mają nie ponosić swoich?

O konsekwencjach wyborów życiowych mówią tu zwolennicy braku diagnozy, którzy optują za tym, żeby każdy decydował sam za siebie i dzielnie znosił konsekwencje swojej decyzji. Tymczasem Ty brzmisz teraz, jakby to podejście było Ci narzucane.
Przypomnę, że rozmawiamy o ludziach z różnymi zaburzeniami psychicznymi i innymi problemami, które zaciemniają obraz siebie i upośledzają zdolność do podejmowania świadomych decyzji.

Swan napisał/a:
Pozwolę sobie zdefiniować chorobę - choroba to coś co przeszkadza w funkcjonowaniu, a nie coś co się nie podoba społeczeństwu bo burzy czyjeś wąskie wyobrażenia. To te wyobrażenia są wynaturzeniem - lub zwykłą głupotą.

Dysforia płciowa. Przeszkadza w funkcjonowaniu, i to nie dlatego, że się komuś nie podoba, czy że coś burzy.

wendigo napisał/a:
Ryu napisał/a:
A, i K/M wcale nie zmieniają się w dojrzalszych płciowo cismężczyzn pod wpływem testosteronu, zmieniają się w zmaskulinizowane osoby płci żeńskiej (hirsutyzm etc.).

Moje zmiany przypominają jednak bardziej męskie niż hirsutyzm.

Odnoszę wrażenie, że mnie nie zrozumiałeś. Przeczytaj jeszcze raz cały fragment mojej wcześniejszej wypowiedzi.

wendigo napisał/a:
Ok, to pojedźmy z grubej rury nawet: załóżmy, że jeden na dziesięciu pacjentów nie jest ts i będzie żałował, a drugi będzie mniej lub bardziej gq i będzie do końca życia myślał nad sobą, czy dobrze zrobił i kim właściwie jest. Z powodu tych dwóch osób pozostałe osiem ma latami przechodzić diagnozę itp. opóźniać swoje życie? Zastanawiasz się jak oni to przeżyją? Jakie to będzie miało konsekwencje dla ich późniejszego życia?

Diagnoza powinna być jak najwcześniejsza, na etapie wątpliwości. OIP, pisałeś gdzieś, że się miotałeś cztery lata - to aż nadto tyle czasu. W idealnej sytuacji spędziłbyś połowę tego u diagnosty i psychoterapeuty, zaczął korektę dwa lata wcześniej i jeszcze na bieżąco, w trakcie tranzycji, przepracowywałbyś problemy, za które wziąłeś się dopiero niedawno.

wendigo napisał/a:
bitter napisał/a:
Zaangazowanie sie w homoseksualny zwiazek niczego za soba nie pociaga. Jesli sie okaze, ze to wlasnie to- super, jesli nie- zwiazek sie konczy i wchodzisz w zwiazek hetero.

Mylisz się. Tu nie chodzi o jakiśtam sobie związek, tu chodzi o comming out. Pociąga za sobą bardzo dużo, niektórzy też już nigdy nie spojrzą w ten sam sposób na człowieka, który raz zadeklarował homoseksualizm, a jak jeszcze do tego zrobił rewolucje w swoim życiu, to też konsekwencje pozostają na stałe.

Powtórzę się: przerobiłem jedno i drugie. Wyoutowałem się jako cispłciowa osoba nieheteroseksualna dwanaście lat temu, w zupełnie innych czasach, zaraz po kampanii "Niech nas zobaczą". I to było nic w porównaniu z przeżyciami związanymi z tranzycją.

hikaru napisał/a:
Psychoterapię postrzegam jako przemoc nie bez przyczyny. Na tych terapiach na których byłam, najwięcej co usłyszałam, to zniechęcanie mnie do kroków nieodwracalnych, których podjęcie okazało się oczyszczające dla mojej psychiki i których dokonanie okazało się ogromną ulgą. (...) Więcej uważam że narracja taka jaką proponujesz jest szkodliwa bo zanim nie podjęłam nieodwracalnych kroków uporczywe wzniecanie wątpliwości, negowanie mojej tożsamości, poruszanie tego tematu na 'terapiach', tylko zwiększało stres jaki odczuwałam i powodowało że miałam ciągle myśli samobójcze, że ciągle żyłam z obawą że nigdy nie będę mogła czuć się normalnie. Przekonywanie mnie do w jakimś stopniu bycia mężczyzną, mniej lub bardziej wprost, w czasie tych terapii, nie przyniosło żadnej pozytywnej wartości do mojego życia. A te straszne rzeczy przed którymi terapia miała mnie powstrzymać - dla odmiany, odmieniły moje życie na lepsze.

Już dawno ustaliliśmy, że z terapii wyniosłaś złe doświadczenia, prawda? To nie oznacza, że psychoterapia jest złem. To oznacza, że źle trafiłaś.

Maja napisał/a:
A dlaczego dokonales detranzycji? Byl jakis konkretny powod? Cos co moze naprowadzic innych ze tez sa przypadkiem ktory jednak nie powinien dokonywac tranzycji? Wiem ze kazdy przypadek jest indywidualnym ale zawsze lepiej znac jakies przeciwskazania niz nie znac.

Był szereg powodów, które sprowadziły się do tego, że a) nie jestem transseksualny, b) po pracy nad sobą i psychoterapii umiem żyć w społeczeństwie jako kobieta, c) życie w kobiecej roli nie budzi już we mnie dysforii, d) i jest nieporównanie prostsze, e) a ja byłem zmęczony opresją i dyskryminacją.
Najistotniejsze jest A, bo bez A nie byłoby pozostałych podpunktów.
Przeciwwskazania linkuję po raz n-ty: http://wsparcie.transopty...e-tylko-wydaje/ - jest ich więcej, ale w sprawie pozostałych nie czuję się na tyle kompetentny, by o nich pisać.
Maja napisał/a:
Bo zanim zacznie się tranzycje to trzeba byc do niej na 100% przekonanym. (...) A jak myslisz, ile lat musi sie utrzymywac niechec do wlasnego ciała a szczegolnie do atrybutow plci, zeby miec pewnosc, ze moja tozsamosc sie nie zmieni?

U mnie niechęć do własnego ciała i atrybutów płci utrzymywała się przez długie kilkanaście lat - od okresu dojrzewania do 2012/3 roku. To nie jest kwestia ilości tylko jakości. Nieoszukiwania siebie. Nienaciągania faktów. Nieignorowania przesłanek sugerujących, że może to jednak nie transseksualizm, a coś z pozoru tylko podobnego.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
2in1_inkarnacje
[Usunięty]

Wysłany: 2016-07-26, 04:59   

Ryu napisał/a:

Otóż życie jako gq ssie i będzie ssało jeszcze bardzo długo. Jak ktoś jest gq, to bardziej mu się opłaca nauczyć się żyć w roli biologicznej i korzystać z przywilejów związanych z cispłciowością, a równocześnie być osobą gq wobec mniej lub bardziej szerokiego grona bliskich. Inaczej raz po raz podlega się ostracyzmowi, a to nie jest fajne. Co więcej, jako osoba jawnie gq, podlega się ostracyzmowi nie przez jakiś czas do końca tranzycji, a zawsze. I w obie strony.


Coś mi na ten temat wiadomo. Ale w swojej płci metrykalnej żyć nie zamierzam, nawet jak do końca życia mam być gq. Wolę przeżywać wzloty i upadki jako gq milion razy bardziej niż to co piszesz. Poza tym moi znajomi, oraz inne ziomki ogarniają już od lat nastu mój specyficzny przypadek wizualny, że teraz, (jak i wcześniej) to wyglądam jak męska, męsko ubrana kobieta. Tu zaznaczam, że jak "kobieta" wyglądam głownie wg ts znajomych oraz innych nielicznych. Bo ktoś z rodziny mi ostatnio powiedział, że nic się nie zmieniło, i cały czas wyglądam jak długowłosy facet z dziwnym głosem. Jak zacznę mówić, że jestem M, to będę obrywać, jak K, to tak samo, i to pewnie jeszcze mocniej. Więc mi się to nie opłaca. Jedynie co, to pozostanie for ever w tym zawieszeniu. Może nie jest to opcja idealna, ale stosowna do mojej sytuacji. Czasami nie da się zrobić nic lepszego.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 08:22   

Ryu napisał/a:

U mnie niechęć do własnego ciała i atrybutów płci utrzymywała się przez długie kilkanaście lat - od okresu dojrzewania do 2012/3 roku. To nie jest kwestia ilości tylko jakości. Nieoszukiwania siebie. Nienaciągania faktów. Nieignorowania przesłanek sugerujących, że może to jednak nie transseksualizm, a coś z pozoru tylko podobnego.


I bardzo dobrze, ze o tym piszesz. Bo okazuje sie, ze mozna przez kilkanascie lat miec takie odczucia a finalnie moze sie okazac, ze to jednak nie ts. Dlatego piszac o koniecznosci terapii mialam na mysli zespol fachowcow, ktorzy naprawde siedza gleboko w temacie. Bez uprzedzen, otwartych ale wyczulonych na wszystkie mozliwe watpliwosci. Ta praktyka, o ktorej tu czytałam- co trzeba powiedziec ( jak klamac) zeby dostac hormony to kompletne nieporozumienie. Ludzie sami dzialaja na swoja szkode a potem maja pretensje do calego swiata tylko nie do siebie. Ale inna sprawa, ze takich fachowcow nie ma.

Co do dzieci i tranzycji w jak najmlodszym wieku. Niby tak- blokery dojrzewania, potem hormony, brak traumy itd. Ale jednak, z tego co czytalam tylko 20% dzieci sposrod tych majacych traseksualne odczucia w dziecinstwie jest nadal trans w zyciu doroslym. 80% wyrasta z tego i tworzy tozsamosc zgodna z cialem. Wiec znow- potrzebna jest taka genderowa klinika i sztab fachowcow, pod opieka ktorych jest dziecko- zeby monitorowac jak przebiega rozwoj tozsamosci i nie popelnic bledu. Sama jestem ciekawa jak dzieci, ktore sa akceptowane przez rodzicow i otoczenie, zyja od np 5 roku zycia jako plec odczuwana- jak to sie u nich bedzie rozwijalo pozniej. Nie wiem czy sa juz takie badania bo jednak swiadomosc tematu istanieje od niedawna.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 11:35   

Ryu napisał/a:
Wyoutowałem się jako cispłciowa osoba nieheteroseksualna dwanaście lat temu, w zupełnie innych czasach, zaraz po kampanii "Niech nas zobaczą". I to było nic w porównaniu z przeżyciami związanymi z tranzycją.

Ja 7 lat temu, nie wiem czy były to inne czasy niż teraz. I nikt sie specjalnie tym nie zdziwil, chyba wszyscy sie tego spodziewali. Nikt z rodziny i znajomych sie z tego powodu ode mnie nie odwrócil.

Ryu napisał/a:

Był szereg powodów, które sprowadziły się do tego, że a) nie jestem transseksualny, b) po pracy nad sobą i psychoterapii umiem żyć w społeczeństwie jako kobieta, c) życie w kobiecej roli nie budzi już we mnie dysforii, d) i jest nieporównanie prostsze, e) a ja byłem zmęczony opresją i dyskryminacją.
Najistotniejsze jest A, bo bez A nie byłoby pozostałych podpunktów.
Przeciwwskazania linkuję po raz n-ty: http://wsparcie.transopty...e-tylko-wydaje/ - jest ich więcej, ale w sprawie pozostałych nie czuję się na tyle kompetentny, by o nich pisać.

Przeczytalam przeciwskazania i do mojej sytuacji pasuje tylko homoseksualizm ale nie pochodze z konserwatywnego srodowiska. Mnie wszyscy z tym akceptowali. Ludzie ktorzy dobrze mnie znali, wiedzieli ze nigdy nie interesowalam sie mezczyznami i nawet zanim przedstawilam im moja dziewczyne, domyslali sie moich preferencji. Nie zeby ktos byl tym zachwycony, ale zdawali sobie sprawe ze tego nie da sie zmienic i mozna tylko zaakceptowac.


Ryu napisał/a:

po pracy nad sobą i psychoterapii umiem żyć w społeczeństwie jako kobieta, c) życie w kobiecej roli nie budzi już we mnie dysforii, d) i jest nieporównanie prostsze,

Tylko ze ja umiem zyc jako kobieta i zyje tak juz 30lat. W pracy i wsrod obcych ludzi funkcjonuje jako kobieta, tylko w zwiazku i wsrod najblizszych jestem soba. Nie mam wyboru, tylko tak mogę cos osiagnac w zyciu zawodowym- zyjac z zgodzie z plcią metrykalną i wygladajac jak pracownik którego każdy manager chciałby miec w swoim team'ie. A ze przy tym mam silny, odporny na stres i zdecydowany charakter- tak jak wszyscy mezczyzni w mojej rodzinie, to jestem skuteczna w tym co robie. Tylko czasem zastanawiam sie jak dlugo bede w stanie to ciagnac.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 12:11   

Maja napisał/a:

Tylko ze ja umiem zyc jako kobieta i zyje tak juz 30lat.


Ale masz pewnosc, ze bedziesz umiala zyc po tranzycji jako mezczyzna?
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 12:24   

bitter napisał/a:


Ale masz pewnosc, ze bedziesz umiala zyc po tranzycji jako mezczyzna?

Bede zyla tak samo jak zyje teraz tylko z innymi dokumentami i cialem. Z ta samą partnerką, ktora nareszcie bedzie moja żona a czeka na to juz prawie pół dekady. Moze bedziemy miec dziecko (choc do tego nie jestem na 100% przekonana). Bede miala wlasna normalna rodzine. Mam nadzieje ze do tego czasu bede miala juz na tyle dobra pozycje w pracy, ze nie beda sie chcieli mnie pozbyc ze wzgledu na tranzycje. A jak nie to po tranzycji poszukam innej pracy, juz z nowym cialem i nowymi dokumentami.

Bo ja w ewentualna tranzycje wchodze z uporzadkowanym zyciem osobistym, rodzinnym i zawodowym. Tranzycja nie ma sprawic ze znajde milosc zycia, odnajde sie w spoleczenstwie i w pracy. Ja juz to mam.

Jedyne co sie boje to fakt ze tranzycja negatywnie odbije sie na moim zdrowiu fizycznym. I ze przy moich warunkach fizycznych nie bede wygladala autentycznie jako facet.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 12:40   

Maja napisał/a:
Bo ja w ewentualna tranzycje wchodze z uporzadkowanym zyciem osobistym, rodzinnym i zawodowym. Tranzycja nie ma sprawic ze znajde milosc zycia, odnajde sie w spoleczenstwie i w pracy. Ja juz to mam.


I bardzo slusznie. A myslalas kiedys o tym o czym mowi sporo osob ftm, ze branie testosteronu zmienia pociag seksualny i kieruje go w strone mezczyzn? To wydaje sie przedziwne ale podobno tak wlasnie czesto sie dzieje. Ze czlowiek wczesniej przed tranzycja czul pociag do kobiet wiec od biedy nazywal sie lesbijka a po tranzycji niespodziewanie dla siebie odkrywa w sobie pociag do facetow. Dla mnie to brzmi przerazajaco.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 13:01   

bitter napisał/a:
A myslalas kiedys o tym o czym mowi sporo osob ftm, ze branie testosteronu zmienia pociag seksualny i kieruje go w strone mezczyzn? To wydaje sie przedziwne ale podobno tak wlasnie czesto sie dzieje. Ze czlowiek wczesniej przed tranzycja czul pociag do kobiet wiec od biedy nazywal sie lesbijka a po tranzycji niespodziewanie dla siebie odkrywa w sobie pociag do facetow. Dla mnie to brzmi przerazajaco.

Nigdy o czyms takim nie slyszalam. Ja nie czuje zadnego pociagu do facetow, nie odpowiadaja mi ani seksualnie ani w zadnym innym aspekcie zycia. Mam z mezczyznami w miare dobre stosunki w pracy choc bardzo czesto z nimi rywalizuje na roznych plaszczyznach. Z kilkoma przyjaznie sie, glownie geje. Mysle ze jesli rzeczywiscie byly jakies ftm ktore po tranzycji poczuly pociag do facetow, to raczej przed tranzycja byly bi i tez sie w jakis stopniu nimi interesowaly sexualnie.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 13:21   

Maja napisał/a:

Nigdy o czyms takim nie slyszalam. Ja nie czuje zadnego pociagu do facetow, nie odpowiadaja mi ani seksualnie ani w zadnym innym aspekcie zycia. Mam z mezczyznami w miare dobre stosunki w pracy choc bardzo czesto z nimi rywalizuje na roznych plaszczyznach. Z kilkoma przyjaznie sie, glownie geje. Mysle ze jesli rzeczywiscie byly jakies ftm ktore po tranzycji poczuly pociag do facetow, to raczej przed tranzycja byly bi i tez sie w jakis stopniu nimi interesowaly sexualnie.


Tak, najczesciej tak to bylo opisywane- dopoki jestes w roli kobiety mezczyzni Cie nie interesuja i traktujesz ich jak kumpli albo rywalizujesz z nimi a pociagaja Cie kobiety ale wlasnie chodzi o to, ze kiedy zaczynasz sie czuc komfortowo w swoim meskim ciele, zaczynasz pewne kwestie postrzegac inaczej, inaczej postrzegasz facetow, pociag seksualny rosnie i podobno czasem( nie wiem jak procentowo ale wcale nie malo) kobiety kompletnie przestaja Cie pociagac i stajesz sie...gejem?
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 13:32   

Maja napisał/a:
bitter napisał/a:


Ale masz pewnosc, ze bedziesz umiala zyc po tranzycji jako mezczyzna?

Bede zyla tak samo jak zyje teraz tylko z innymi dokumentami i cialem. Z ta samą partnerką, ktora nareszcie bedzie moja żona a czeka na to juz prawie pół dekady. Moze bedziemy miec dziecko (choc do tego nie jestem na 100% przekonana). Bede miala wlasna normalna rodzine. Mam nadzieje ze do tego czasu bede miala juz na tyle dobra pozycje w pracy, ze nie beda sie chcieli mnie pozbyc ze wzgledu na tranzycje. A jak nie to po tranzycji poszukam innej pracy, juz z nowym cialem i nowymi dokumentami.

Bo ja w ewentualna tranzycje wchodze z uporzadkowanym zyciem osobistym, rodzinnym i zawodowym. Tranzycja nie ma sprawic ze znajde milosc zycia, odnajde sie w spoleczenstwie i w pracy. Ja juz to mam.

Jedyne co sie boje to fakt ze tranzycja negatywnie odbije sie na moim zdrowiu fizycznym. I ze przy moich warunkach fizycznych nie bede wygladala autentycznie jako facet.

A co u Ciebie czyni Cię mężczyzną? Bo przecież nie osobowość podobna do męskich osobowości w rodzinie i nie chęć życia w zgodzie z heteronormą. To wszystko czyni osobę jedynie silną psychicznie lesbijką z homofobicznego kraju... Więc o czym nie piszesz, a jest?

Aha, o ftm pisze się w rodzaju męskim. Gdzieś tam plątały Ci się żeńskie formy.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-26, 13:37   

Cytat:
Bo okazuje sie, ze mozna przez kilkanascie lat miec takie odczucia a finalnie moze sie okazac, ze to jednak nie ts.

Akurat po Ryu to wszyscy widzieli ze nie jest TS.

Jeszcze dodam do tego nowo odkrytego gejostwa. Jeżeli czyjeś 'lesbijstwo' polegało na wyparciu części swojego naturalnego pociągu seksualnego, tylko po to, żeby nie być w kobiecej roli, i pokazać innym mężczyznom swoje przysłowiowe i metaforyczne jaja - w sensie zwykłego konkurowania o kobietę traktowanej tylko i wyłącznie jako atrybut własnej męskości, (!) to chyba, jeżeli po tranzycji ktoś przestaje mieć takie potrzeby i pozwala sobie na realizowanie swojej seksualności w pełni - to dobrze? Prawda? Co jest złego w byciu gejem? Wendigo, jesteś przecież gejem - nie wkurza cię homofobiczność takich wypowiedzi? :/ Dodam od siebie, że właściwie to po SRSie ciekawi mnie jak to jest pójść do łóżka z ciską, i w sumie to bardzo chciałabym to sprawdzić. :)

W sumie to chciałabym być 100% TrueTS i 100% true homo, no ale niestety. :P
Ostatnio zmieniony przez hikaru 2016-07-26, 14:01, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 13:59   

hikaru napisał/a:
Cytat:
Bo okazuje sie, ze mozna przez kilkanascie lat miec takie odczucia a finalnie moze sie okazac, ze to jednak nie ts.

Akurat po Ryu to wszyscy widzieli ze nie jest TS.

Hahaha.
Nie wszyscy i nie od początku. Znałaś mnie dziewięć lat temu? Znasz wszystkie osoby, z którymi zetknąłem się przez ostatnią dekadę?
Poza tym piszemy w wątku, w którym wypowiadają się inne osoby TG rozważające korektę.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
Ryu
użytkownik
pangender


Preferowany zaimek: on
Punktów: 14
Posty: 1411
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 14:05   

hikaru napisał/a:


Jeszcze dodam do tego nowo odkrytego gejostwa. Jeżeli czyjeś 'lesbijstwo' polegało na wyparciu części swojego naturalnego pociągu seksualnego, tylko po to, żeby nie być w kobiecej roli, i pokazać innym mężczyznom swoje przysłowiowe i metaforyczne jaja - w sensie, zwykłego konkurowania o kobietę traktowanej tylko i wyłącznie jako atrybut własnej męskości (!) to chyba jeżeli po tranzycji ktoś przestaje mieć takie potrzeby i pozwala sobie na realizowanie swojej seksualności w pełni - to dobrze? Prawda? Co jest złego w byciu gejem? Wendigo, jesteś przecież gejem - nie wkurza cię homofobiczność takich wypowiedzi? :/ Dodam od siebie, że właściwie to po SRSie ciekawi mnie jak to jest pójść do łóżka z ciską, i w sumie to bardzo chciałabym to sprawdzić. :)

W sumie to chciałabym być 100% TrueTS i 100% true homo, no ale niestety. :P

Wrrr, nie cierpię jak komuś przychodzi do głowy nowa myśl już po kliknięciu Wyślij. Odpisując z telefonu, muszę dodawać nowy wpis.

Twoja wypowiedź kompletnie ignoruje, podobnie jak wypowiedź, na którą odpowiadasz, biseksualność oraz plastyczność orientacji seksualnej. Bardzo spłaszczasz wieloczynnikowe zjawisko, oczywiście na niekorzyść osób, o których piszesz. Ludziom zmienia się czasem w trakcie życia to, do kogo czują pożądanie. I nie jest to żadna nowość, mówi się o tym co najmniej od dekady.
_________________
Przewodnik po tranzycji. Psychologiczne co i jak

Poradnik prawny - ustalenie płci z art. 189 Kpc.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 14:08   

hikaru napisał/a:
Co jest złego w byciu gejem?


Nikt nie mowi, ze jest cos zlego. Jednak jesli ktos jest w zwiazku z kobieta i z nia planuje zycie to zmiana kierunku popedu po tranzycji nie jest pozadana zmiana. Trudno powiedziec czy wczesniej poped byl wyparty- byc moze ale najwazniejsze jest to, ze osoba przed tranzycja nie byla swiadoma tego wyparcia wiec nagla swiadomosc tego juz po dokonanaej tranzycji moze byc dezorientujaca. Warto wiedziec, ze tak tez moze sie zdarzyc. Podswiadomosc kryje w sobie bardzo rozne rzeczy.
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-26, 14:15   

Cytat:
Jednak jesli ktos jest w zwiazku z kobieta i z nia planuje zycie to zmiana kierunku popedu po tranzycji nie jest pozadana zmiana.

Testosteron nie jest jakąś magią która zmienia orientację. Związki owszem często się rozpadają po tranzycji i trzeba mieć to na uwadze, ale z drugiej strony w praktyce rzadko kto jest w stanie wytrwać z nieszczęśliwą osobą która w imię związku zmusza się do rezygnacji z własnego szczęścia.
Cytat:
Podswiadomosc kryje w sobie bardzo rozne rzeczy.

Jak u każdego - tylko co z tego? Jaką masz gwarancję że nie odkryjesz homo- lub heteroseksualnego aspektu swojej seksualności też bez tranzycji? Takie coś zdarza się nie tylko transom.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 23:07   

Ryu napisał/a:

A co u Ciebie czyni Cię mężczyzną? Bo przecież nie osobowość podobna do męskich osobowości w rodzinie i nie chęć życia w zgodzie z heteronormą. To wszystko czyni osobę jedynie silną psychicznie lesbijką z homofobicznego kraju... Więc o czym nie piszesz, a jest?

Czyni mnie daleko posunieta niechec do mojego kobiecego ciała, męski charakter, męskie pasje, fakt ze gustuje w kobietach i chcialabym zyc normalnie jak facet. Miec rodzine, żone i moze dziecko. Bycie mężyczyzna nie ma byc rozwiazaniem moich problemow z otoczeniem, sposobem na zdobycie akceptacji, milosci itp. Ma byc mozliwoscia w pelni wyrazenia tego, kim sie czuje.

Byl ponoc juz podobny przypadek w rodzinie mojego ojca, dotyczyl siostry jego matki. Moze to jakies dziedziczne sklonnosci? Popelnila ona samobojstwo kilkadziesiat lat temu, wiec niestety nie moge z nia porozmawiac. Na pewno nie chcialabym podzielic jej losu.

bitter napisał/a:

Tak, najczesciej tak to bylo opisywane- dopoki jestes w roli kobiety mezczyzni Cie nie interesuja i traktujesz ich jak kumpli albo rywalizujesz z nimi a pociagaja Cie kobiety ale wlasnie chodzi o to, ze kiedy zaczynasz sie czuc komfortowo w swoim meskim ciele, zaczynasz pewne kwestie postrzegac inaczej, inaczej postrzegasz facetow, pociag seksualny rosnie i podobno czasem( nie wiem jak procentowo ale wcale nie malo) kobiety kompletnie przestaja Cie pociagac i stajesz sie...gejem?

Ale nie jest przeciez tak ze mnie mezczyzni nie pociagaja sexualnie dlatego ze z nimi rywalizuje czy zazdroszcze im ich cielesnosci. Oni mnie po prostu brzydza w sensie seksualnym i tak bylo od zawsze. Żadnego nie wziełam nawet za reke. To tak jakbys pytala faceta hetero, swojego ojca czy brata, dlaczego nie interesuja ich faceci tylko kobiety. Odważyłabys sie zadac im to pytanie? Zasugerowac ze moze jednak by spróbowali z facetem? Ja pod wzgledem tozsamosci czuje sie takim samym mezczyzna jak oni.Tylko ze ja mam cialo kobiety.
Ostatnio zmieniony przez Maja 2016-07-26, 23:33, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-07-26, 23:31   

Intryguje mnie czemu tak kojarzysz to z jakimiś dziwnymi przypadkami z rodziny.
Skoro teraz Ci Twoje ciało nie odpowiada ("Jedyne co sie boje to fakt ze tranzycja negatywnie odbije sie na moim zdrowiu fizycznym. I ze przy moich warunkach fizycznych nie bede wygladala autentycznie jako facet.") to dlaczego np nie pracujesz nad nim na siłowni aby wyglądało bardziej męsko?
z kolei w poście :
Wysłany: 2015-10-20, 18:10 Temat: Co dobrego Cię dzisiaj spotkało?
piszesz:
"IzaIzulka napisał/a:
Gratuluacje Clumsy i Lagertha. ;)
Zazdroszczę. Ja pewnie będę musiała zaakceptować brak cycków, ale może i dobrze. Implanty co parę lat trzeba wymieniać, co nie?
nie no, co kilkanascie/kilkadziesiat lat lat a nie kilka bez przesady ;) implanty sa boskie kolezanki maja i swietnie wygladaja. Tez bym sobie zrobila bo przy mojej szczuplosci za bardzo biustu nie mam. Ale sie boje oczywiscie"
Również w innym temacie piszesz"chcialabym wygladac jak typowy przedstawiciel plci z ktora sie utozsamiam. nawet jesli nie atrakcyjnie to przynajmniej typowo."
Nie no po prostu nie ogarniam typowego odważnego faceta z implantami piersi.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-26, 23:36   

lexel To byl zart, moze niezbyt grzeczny i udany z mojej strony, bo skierowany w strone dziewczyn ts ktore nie robia sobie cyckow dlatego ze im sie w glowach poprzewracalo tylko dlatego ze maja dysforie i nieraz pomimo tranzycji nie do konca kobieco wygladaja.
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-26, 23:40   

Maja napisał/a:
To tak jakbys pytala faceta hetero, swojego ojca czy brata, dlaczego nie interesuja ich faceci tylko kobiety. Odważyłabys sie zadac im to pytanie? Zasugerowac ze moze jednak by spróbowali z facetem? Ja pod wzgledem tozsamosci czuje sie takim samym mezczyzna jak oni.Tylko ze ja mam cialo kobiety.


A dlaczego mialabym sie nie odwazyc? Albo nawet zasugerowac? A odpowiedz bylaby pewnie- dlatego, ze mnie nie pociagaja( chyba, ze o czyms nie wiem)

A, ze sytuacje zmiany kierunku pociagu po tranzycji bywaja faktem- wystarczy poogladac filmy ftm.
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-26, 23:42   

Cytat:
A, ze sytuacje zmiany kierunku pociagu po tranzycji bywaja faktem- wystarczy poogladac filmy ftm.

Sytuacje zmiany kierunku pociągu bez tranzycji też są faktem - tylko co z tego? Czy istnieje jakakolwiek statystyczna korelacja między tranzycją a zmianą orientacji, gdy mówimy o tezach opartych o kilka filmików z youtube'a?
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-27, 00:00   

hikaru napisał/a:

Sytuacje zmiany kierunku pociągu bez tranzycji też są faktem - tylko co z tego?

Serio? Ja o tym nigdy nie slyszalam O.o Myslalam ze ludzie maja raczej stala orientacje seksualna. Sa jakies badania ktore to potwierdzaja? Jak czesto ludzie na przestrzeni calego zycia zmieniaja swoja orientacje?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-27, 00:09   

hikaru napisał/a:
Cytat:
A, ze sytuacje zmiany kierunku pociagu po tranzycji bywaja faktem- wystarczy poogladac filmy ftm.

Sytuacje zmiany kierunku pociągu bez tranzycji też są faktem - tylko co z tego? Czy istnieje jakakolwiek statystyczna korelacja między tranzycją a zmianą orientacji, gdy mówimy o tezach opartych o kilka filmików z youtube'a?


Nie znam statystyk ale to sie czesto przewija- przed tranzycja tylko kobiety po tranzycji, juz jako facet coraz mniejszy pociag do kobiet a coraz wiekszy do mezczyzn. Zwykle te osoby mowia, ze wczesniej nawet nie braly pod uwage relacji z facetem bo nie akcepotwaly swojego ciala i nie chcialy byc w roli kobiety a potem wszystko sie zmienia. To nie bylo kilka filmikow tylko czesty motyw.
 
 
Martaa
użytkownik
Tępicielka dewotek


Tożsamość płciowa: k
Punktów: 112
Posty: 689
Wysłany: 2016-07-27, 00:16   

Maja napisał/a:
Serio? Ja o tym nigdy nie slyszalam O.o Myslalam ze ludzie maja raczej stala orientacje seksualna.

I bardzo dobrze myślałaś, orientacja jest niezmienna, co najwyżej w którymś momencie życia jakaś jej "część" się ujawnia, dochodzi do głosu i tyle, transsekualność lub jej brak kompletnie nie ma tutaj związku. Nie martw się więc, na testosteronie nie zaczniesz nagle fascynować się mężczyznami, jedyne czego możesz się spodziewać, to ewentualnie zwiększenie libido. ;-)
_________________
 
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-27, 00:30   

Cytat:
Nie znam statystyk

Na ile wiem, nie ma żadnych przesłanek żeby uznać, że transom orientacja zmienia się częściej. Więcej, istnieją bardzo mocne przesłanki za tym, zresztą potwierdzone badaniami, że orientacja seksualna jest względnie trwała w czasie i u cisów, i u transów, a zmianom podlegać mogą co najwyżej ludzkie zachowania seksualne z różnych przyczyn.
Cytat:
To nie bylo kilka filmikow tylko czesty motyw.

Cóż, podejrzewam że typ osobowości który lubi robić vlogi jest dość specyficzny i takie osoby mogą mieć większą skłonność do wywnętrzniania swoich rozterek seksualnościowych publicznie. :P
 
 
Justa
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Posty: 14
Skąd: Sosnowiec
Wysłany: 2016-07-27, 16:05   

<color=red><b>aha czyli jeśli jestem biseksualna przed terapia hormonalna to raczej nie zostanę hetero!!!!m/k mm te forum to skarbnica wiedzy:)</b></color>
_________________
be happy..<3
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-27, 18:15   

Swan napisał/a:
Jak uważasz się za zaburzonego, to droga wolna. Jeżeli chcesz dzielić ludzi i osądzać, rób to, ale będziesz osądzany i odeparowany.

Jak mówię na kogoś, że jest cukrzykiem, to powiedz mi, czy ja go osądzam? :-? Czy po prostu mówię o jego stanie? To po prostu określenie na to co mu dolega, w żaden sposób to nie mówi nic o nim jako o osobie. Tak samo jak określeniem na ts/tv/tg może być "zaburzenie identyfikacji płciowej".
I właśnie nie lubię takiego podejścia jak ktoś rzuci hasło "zaburzenie" i rozumie przez to jakieś zło. Przecież tak nie jest :? To jest właśnie rzucanie kamieniem.

bitter napisał/a:
Tak jak juz pisalam- ja tu nie postuluje jakie powinny byc procedury dopuszczania do tranzycji( choc fakt- wypisanie skierowania do endokrynologa na hormony po jednej wizycie- jest dla mnie niepoważne i sprzeczne z etyka lekarska) Ja pisze, ze terapia i wnikliwa diagnostyka jest moim zdaniem w interesie osoby, ktora zamierza dokonac tranzycji, w niczyim innym bo to ona bedzie ponosila skutki ewentualnej pomylki. Ale jesli ktos uwaza, ze najlepiej naklamac diagnoscie i olac terapie i dostac hormony i sobie poobcinac co trzeba- jego sprawa.

Nie postulujesz... ale uważasz... w jego interesie... żeby sobie poobcinać - zauważ jak Ty brzmisz...
Tak: nie oceniam, ale oceniam.

Ryu napisał/a:
Diagnoza powinna być jak najwcześniejsza, na etapie wątpliwości. OIP, pisałeś gdzieś, że się miotałeś cztery lata - to aż nadto tyle czasu. W idealnej sytuacji spędziłbyś połowę tego u diagnosty i psychoterapeuty, zaczął korektę dwa lata wcześniej i jeszcze na bieżąco, w trakcie tranzycji, przepracowywałbyś problemy, za które wziąłeś się dopiero niedawno.

Pewnie masz rację. Tylko tu chodzi o to, że jak już byłem po tych 4 latach, to nie chciałbym robić tego kolejne dwa...

Cytat:
wendigo napisał/a:
bitter napisał/a:
Zaangazowanie sie w homoseksualny zwiazek niczego za soba nie pociaga. Jesli sie okaze, ze to wlasnie to- super, jesli nie- zwiazek sie konczy i wchodzisz w zwiazek hetero.

Mylisz się. Tu nie chodzi o jakiśtam sobie związek, tu chodzi o comming out. Pociąga za sobą bardzo dużo, niektórzy też już nigdy nie spojrzą w ten sam sposób na człowieka, który raz zadeklarował homoseksualizm, a jak jeszcze do tego zrobił rewolucje w swoim życiu, to też konsekwencje pozostają na stałe.

Powtórzę się: przerobiłem jedno i drugie. Wyoutowałem się jako cispłciowa osoba nieheteroseksualna dwanaście lat temu, w zupełnie innych czasach, zaraz po kampanii "Niech nas zobaczą". I to było nic w porównaniu z przeżyciami związanymi z tranzycją.

Ok, Ty byłeś po prostu młodą osobą po dwudziestce (przed?), ale CO robią ludzie w wieku 40+, np. z rodzinami, przebudowują sobie życie... a czasami jednak wracają do związków hetero stwierdzając, że jednak tak - ale z pewnością nikt już nie spojrzy na nich tak jakby się nic nie stało...

bitter napisał/a:
A myslalas kiedys o tym o czym mowi sporo osob ftm, ze branie testosteronu zmienia pociag seksualny i kieruje go w strone mezczyzn? To wydaje sie przedziwne ale podobno tak wlasnie czesto sie dzieje. Ze czlowiek wczesniej przed tranzycja czul pociag do kobiet wiec od biedy nazywal sie lesbijka a po tranzycji niespodziewanie dla siebie odkrywa w sobie pociag do facetow. Dla mnie to brzmi przerazajaco.

Mniej YouTuba i tumblra ;)
Mnie się wydaje, że zwłaszcza w Polsce wielu k/m przed korektą po prostu nie chce się przyznać do swojej orientacji (nawet samemu przed sobą).
Na niemieckim FtM forum w ankiecie 50% zaznaczyło orientację biseksualną, kolejne 25% homo, czyli tylko 25% określa się jako hetero. Trochę to inaczej wygląda niż w Polsce gdzie tak zwykła się określać ogromna większość, prawda? ;) To daje do myślenia.

hikaru napisał/a:
Wendigo, jesteś przecież gejem - nie wkurza cię homofobiczność takich wypowiedzi? :/

Ja wiem czy to jest homofobiczność... to raczej takie ploty ;)

lexel napisał/a:

Skoro teraz Ci Twoje ciało nie odpowiada ("Jedyne co sie boje to fakt ze tranzycja negatywnie odbije sie na moim zdrowiu fizycznym. I ze przy moich warunkach fizycznych nie bede wygladala autentycznie jako facet.") to dlaczego np nie pracujesz nad nim na siłowni aby wyglądało bardziej męsko?

Ja mogę za nią odpowiedzieć: bo mi się nie chce :P Czyli: efekt dla mnie nie jest warty poświęcenia na to czasu (czyli: wolę mieć mniej ładne męskie ciało, za to więcej czasu np. na czytanie książek ;) ). Przynajmniej na chwilę obecną, może kiedyś się zmobilizuję... Także różne mogą być powody, takie praktyczne też.

Martaa napisał/a:
jedyne czego możesz się spodziewać, to ewentualnie zwiększenie libido. ;-)

Dokładnie. Choć może czasem to jest aż takie zwiększenie, że chciałoby się ze wszystkim co się rusza i na drzewo nie ucieka :lol:
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-27, 18:58   

wendigo napisał/a:

Na niemieckim FtM forum w ankiecie 50% zaznaczyło orientację biseksualną, kolejne 25% homo, czyli tylko 25% określa się jako hetero. Trochę to inaczej wygląda niż w Polsce gdzie tak zwykła się określać ogromna większość, prawda? ;) To daje do myślenia.


Na youtubie proporcje sa podobne. I czesto nie jest tak, ze od poczatku te osoby mialy orientacje homo czy bi- wlasnie trazycja uruchomila ten proces zmiany kierunku pociagu albo uaktywnila pociag, ktorego osoba wczesniej nie byla swiadoma. I nie chodzi o to czy to dobrze czy zle tylko warto byc tego swiadomym.
 
 
lexel
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 63
Posty: 716
Wysłany: 2016-07-27, 19:25   

wendigo napisał/a:
Ja mogę za nią odpowiedzieć: bo mi się nie chce Czyli: efekt dla mnie nie jest warty poświęcenia na to czasu (czyli: wolę mieć mniej ładne męskie ciało, za to więcej czasu np. na czytanie książek ). Przynajmniej na chwilę obecną, może kiedyś się zmobilizuję...

Więc skoro to świadomy wybór to dlaczego taka osoba dalej nie lubi/ nie akceptuje swojego ciała?
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-07-27, 19:30   

bitter napisał/a:

Na youtubie proporcje sa podobne. I czesto nie jest tak, ze od poczatku te osoby mialy orientacje homo czy bi- wlasnie trazycja uruchomila ten proces zmiany kierunku pociagu albo uaktywnila pociag, ktorego osoba wczesniej nie byla swiadoma. I nie chodzi o to czy to dobrze czy zle tylko warto byc tego swiadomym.


Uważam, że trochę ta dyskusja popłynęła.
A to z tego powodu, że co za róznica jaką seksualność odkryje człowiek w trakcie tranzycji?
Czy dla dobra stałości powinien jej zaniechać? Jaka jest tej stałości wartość? Czy większa niż wartość jaką jest czyjes szczęście?
Jeśli jest się w związku z osobą, którą się kocha i nagle odkryje się, że jest się biseksualnym, to co to zmienia? Trzeba sie rozstać w imię puszczania się i korzystania z biseksualności? Biseksualność nie jest synonimem rozwiązłości. To nie znaczy, ze człowiek rucha się z kim popadnie.
Nie rozumiem czemu pociąg seksualny jest przestawiany jako argument przeciw tranzycji.

To brzmi tak jakby żyło się dla pociągu seksualnego (chociaż być moze są ludzie, dla których to jest najważniejsze w życiu).
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-27, 21:10   

Armand napisał/a:

Nie rozumiem czemu pociąg seksualny jest przestawiany jako argument przeciw tranzycji.


W ktorym miejscu jest tak przedstawiany? Napisalam, ze takie zjawisko istnieje u jakiegos tam procenta osob i ze warto byc tego swiadomym. Moze ktos bedzie zadowolony z tego, ze po tranzycji stanie sie gejem i straci pociag do kobiet i bedzie to argument za.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-27, 22:05   

bitter, moja mama była początkowo bardzo niezadowolona z mojej decyzji o tranzycji, bo 'po co zamieniać heteroseksualną kobietę na homoseksualnego mężczyznę?!' :P

Tak szczerze mówiąc, to chyba takie zmiany kierunku orientacji seksualnej częściej się zdarzają w drugą stronę, tj. przed tranzycją jakiegoś K/Ma mniej interesowały dziewczyny, a po rozpoczęciu - bardziej, bo przestały one stanowić relacje jednopłciowe i dlatego stały się dla niego bardziej do zaakceptowania.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-27, 22:32   

kicur napisał/a:


Tak szczerze mówiąc, to chyba takie zmiany kierunku orientacji seksualnej częściej się zdarzają w drugą stronę, tj. przed tranzycją jakiegoś K/Ma mniej interesowały dziewczyny, a po rozpoczęciu - bardziej, bo przestały one stanowić relacje jednopłciowe i dlatego stały się dla niego bardziej do zaakceptowania.


Na youtubie jest bardzo duza spolecznosc ftm, ogladalam naprawde duzo vlogow i raczej schemat jest taki- jako dziecko czulem sie bardziej chlopcem, w okresie dojrzewania probowalem sie wpasowac i byc dziewczyna ale zle sie z tym czulem, odkrylem, ze pociagaja mnie dziewczyny- wiec na jakis czas przyjalem tozsamosc lesbijki ale to nadal nie bylo to. I w koncu- uznanie- jestem transgender, teraz wszystko pasuje i sie zgadza. Wiec tranzycja i po tej tranzycji czasem zachodzil wlasnie ten proces- czujac sie dobrze jako facet zaczynam inaczej patrzec na mezczyzn i odkrywam, ze pociagaja mnie bardziej niz kobiety. To nie byl jeden czy dwa filmiki tylko duzo, duzo wiecej. Ale ja opisuje tylko to co ogladalam, jak jest statystycznie- nie mam pojecia.
 
 
Armand
użytkownik
ImperialistycznyKnur


Preferowany zaimek: on
Punktów: 775
Posty: 5163
Skąd: Katowice/Katzendorf
Wysłany: 2016-07-27, 22:36   

bitter napisał/a:
Wiec tranzycja i po tej tranzycji czasem zachodzil wlasnie ten proces- czujac sie dobrze jako facet zaczynam inaczej patrzec na mezczyzn i odkrywam, ze pociagaja mnie bardziej niz kobiety.


Nie sądzę, że testosteron ma taki magiczny wpływ. Bardziej mi to wygląda na sytuację, kiedy transmężczyzna po tranzycji zaczyna lepiej się czuć w relacji z innymi mężczyznami, a wcześniej miał z tym problem, bo musiałby być w roli kobiety. To raczej kwestia roli w relacji. Po prostu po tranzycji się już nie boją.
_________________
"Jeśli chcesz mieć coś, czego nie miałeś, musisz zacząć robić coś, czego nie robiłeś."
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-27, 22:47   

Armand napisał/a:
bitter napisał/a:
Wiec tranzycja i po tej tranzycji czasem zachodzil wlasnie ten proces- czujac sie dobrze jako facet zaczynam inaczej patrzec na mezczyzn i odkrywam, ze pociagaja mnie bardziej niz kobiety.


Nie sądzę, że testosteron ma taki magiczny wpływ. Bardziej mi to wygląda na sytuację, kiedy transmężczyzna po tranzycji zaczyna lepiej się czuć w relacji z innymi mężczyznami, a wcześniej miał z tym problem, bo musiałby być w roli kobiety. To raczej kwestia roli w relacji. Po prostu po tranzycji się już nie boją.


Zgadzam sie. Nie chodzi o testosteron tylko o to, ze bedac postrzeganym jako facet zmienia sie perspektywa patrzenia na mezczyzn i relacji z mezczyznami. Ale pamietam przypadek, ze po chwilowym zafascynowaniu sie mezczyznami i siebie jako gejem- przyszlo olbrzymie rozczarowanie bo geje nie byli zaintersowaniu ftm.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-28, 16:46   

Armand napisał/a:


Jeśli jest się w związku z osobą, którą się kocha i nagle odkryje się, że jest się biseksualnym, to co to zmienia? Trzeba sie rozstać w imię puszczania się i korzystania z biseksualności? Biseksualność nie jest synonimem rozwiązłości. To nie znaczy, ze człowiek rucha się z kim popadnie.

Co prawda nie jestem bi ale też zawsze uważałam że są to po prostu osoby, które mogę sobie wybrac potencjalnego partnera z całej populacji, a nie tylko z jednej preferowanej płci, po prostu płeć partnera ich nie ogranicza. Maja wieksza możliwosc wyboru i to wszystko.

kicur napisał/a:
moja mama była początkowo bardzo niezadowolona z mojej decyzji o tranzycji, bo 'po co zamieniać heteroseksualną kobietę na homoseksualnego mężczyznę?!' :P


To akurat nie mój przypadek ale też takie opinie słyszłam, niestety. To chyba dlatego że inni ludzie uważają, ze robimy tranzycje po to by stac sie tacy jak oni, "normalni" czlonkowie spoleczenstwa. Skoro nie pasuje nam ciało do naszej tozsamosci i orientacji sexualnej, to tranzycja zmieni to ciało na pasujace do calej reszty. I wtedy zaczniemy sie wpisywac sie we wspominana wyzej heteronorme i cisnorme. I taka argumentacja trafia najlepiej do lekarzy, rodziny itp. A jak cos nie pasuje to sa takie watpliwosci jak pisal kiciur. Wynika chyba z niezrozumienia prawdziwego powodu tranzycji.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-28, 21:32   

lexel napisał/a:
wendigo napisał/a:
Ja mogę za nią odpowiedzieć: bo mi się nie chce Czyli: efekt dla mnie nie jest warty poświęcenia na to czasu (czyli: wolę mieć mniej ładne męskie ciało, za to więcej czasu np. na czytanie książek ). Przynajmniej na chwilę obecną, może kiedyś się zmobilizuję...

Więc skoro to świadomy wybór to dlaczego taka osoba dalej nie lubi/ nie akceptuje swojego ciała?

Bo to że taki jest wybór nie zmienia tego ciała przecież :P Ja po prostu wybieram mniejsze zło :P

bitter napisał/a:

Na youtubie jest bardzo duza spolecznosc ftm, ogladalam naprawde duzo vlogow i raczej schemat jest taki- jako dziecko czulem sie bardziej chlopcem, w okresie dojrzewania probowalem sie wpasowac i byc dziewczyna ale zle sie z tym czulem, odkrylem, ze pociagaja mnie dziewczyny- wiec na jakis czas przyjalem tozsamosc lesbijki ale to nadal nie bylo to. I w koncu- uznanie- jestem transgender, teraz wszystko pasuje i sie zgadza. Wiec tranzycja i po tej tranzycji czasem zachodzil wlasnie ten proces- czujac sie dobrze jako facet zaczynam inaczej patrzec na mezczyzn i odkrywam, ze pociagaja mnie bardziej niz kobiety. To nie byl jeden czy dwa filmiki tylko duzo, duzo wiecej. Ale ja opisuje tylko to co ogladalam, jak jest statystycznie- nie mam pojecia.

Ale to ja też mogę podobnie powiedzieć, ale to nie znaczy że kiedyś miałem inną orientacje niż teraz... To jest coś takiego, że społeczeństwo jednak głównie jest hetero, jak miałem 5-6-7 lat, to też wyobrażałem sobie, że będę miał żonę, dzieci itp. :P w ogóle nie myślałem o pociągu. W okresie dojrzewania było właściwie podobnie, nadal chyba preferowałem kobiety, bo nie miałem pojęcia o seksualności, tylko o roli. Nie miałem też pociągu, zero libido, więc związki wyobrażałem sobie raczej romantycznie - takie właśnie za rączki się trzymanie, potem ślub, rodzina... nie myślałem o seksie. A jak dostałem testosteron, to zacząłem myśleć i wtedy już popęd pokierował w stronę tego co mnie bardziej pociąga :P Może być więcej podobnych przypadków, raz - socjalizacja, dwa - mniejszy popęd...
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-28, 21:48   

wendigo napisał/a:
Może być więcej podobnych przypadków, raz - socjalizacja, dwa - mniejszy popęd...


Nie wiem, o takim przypadku nie slyszalam. I raczej nikt nie jest socjalizowany do roli lesbijki a taka tozsamosc te osoby jako pierwsza przyjmowały. Bo odkrywaly, ze pociagaja je kobiety a nie dlatego, ze mialy zerowe libido.
 
 
hikaru
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 203
Posty: 1020
Skąd: Kraków
Wysłany: 2016-07-28, 21:49   

rozumiem bitter że obawiasz się że przez tranzycje kmowe spada w Polsce populacja lesbijek, tak?
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-28, 22:02   

hikaru napisał/a:
rozumiem bitter że obawiasz się że przez tranzycje kmowe spada w Polsce populacja lesbijek, tak?


Nie, lesbijka rozwazajaca tranzycje nie jest moim " targetem", mi sie podobaja kobiece kobiety, ktore lubia byc kobietami.
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-28, 22:37   

wendigo napisał/a:

jak miałem 5-6-7 lat, to też wyobrażałem sobie, że będę miał żonę, dzieci itp. :P w ogóle nie myślałem o pociągu. W okresie dojrzewania było właściwie podobnie, nadal chyba preferowałem kobiety, bo nie miałem pojęcia o seksualności, tylko o roli.

A Ty juz jako małe dziecko uważałes że jestes innej płci niż Twoja biologiczna?
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-28, 23:31   

Właściwie to pytanie nie było do mnie ^^ Ale mniej więcej od momentu, gdy miałem 5-6 lat wiedziałem, że moje otoczenie uważa, że jestem dziewczynką, a ja wiedziałem, że jestem płci męskiej.

Przed 14 rokiem życia absolutnie sobie nie wyobrażałem bycia w związku z nikim, ani z kobietą, ani z mężczyzną, bo uważałem, że to oznaka słabości, potrzebować się z kimś związać. Potem mi się zaczęli podobać mężczyźni, romantycznie i seksualnie, ale nie wiedziałem w ogóle, jak się zabrać do stworzenia związku z kimś. Jednocześnie jak miałem wtedy jakieś sny erotyczne, to ja miałem ciało mężczyzny i byłem z kobietą O.O A potem zacząłem mieć jakieś doświadczenia seksualne z mężczyznami, ale bez jakichś więzów emocjonalnych; wtedy w snach zacząłem mieć ciało kobiety, i być z innym mężczyzną. I jednocześnie się przyzwyczaiłem, że romantycznie nie jestem związany z nikim.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Maja
użytkownik
k/m


Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 32
Posty: 807
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-28, 23:38   

kiciur Refleksyjny był z Ciebie dzieciaczek. Nawet bym nie pomyslala ze male dziecko moze odczuwac jakiej jest płci, jesli jest to sprzeczne z tym, co mówią rodzice.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-07-29, 18:25   

Właśnie zupełnie nie było to rezultatem myślenia, bardziej uczucia.

Dopiero wtedy zacząłem się nad tym zastanawiać, jak zauważyłem, że otoczenie (=rodzina) uważa mnie za osobę drugiej płci -.-
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-30, 00:16   

Maja napisał/a:
wendigo napisał/a:

jak miałem 5-6-7 lat, to też wyobrażałem sobie, że będę miał żonę, dzieci itp. :P w ogóle nie myślałem o pociągu. W okresie dojrzewania było właściwie podobnie, nadal chyba preferowałem kobiety, bo nie miałem pojęcia o seksualności, tylko o roli.

A Ty juz jako małe dziecko uważałes że jestes innej płci niż Twoja biologiczna?

Tak i wtedy byłem tego pewny bardziej niż kiedykolwiek ;) Dlatego jestem właśnie tru-ts ;) - no wiadomo, żartuję teraz, ale faktycznie z tym to się wpisuję w stereotyp transa ;) Ale tak było, takie są moje najwcześniejsze wspomnienia, takie są moje zabawy z dzieciństwa, zawsze byłem jakimś męskim bohaterem.

kicur napisał/a:
Dopiero wtedy zacząłem się nad tym zastanawiać, jak zauważyłem, że otoczenie (=rodzina) uważa mnie za osobę drugiej płci -.-

Ja tak samo.
_________________
 
 
bitter
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Posty: 250
Wysłany: 2016-07-30, 10:39   

wendigo napisał/a:
ale faktycznie z tym to się wpisuję w stereotyp transa ;) .


Ja tez czulam sie bardziej chlopcem niz dziewczynka w tym wieku a teraz nie jestem ts.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2016-07-30, 11:31   

Podobnie jak moja koleżanka z dzieciństwa ;) dzisiaj bardzo kobieca kobieta. Ale nie o takich przypadkach rozmawiamy teraz, nie chodziło mi o to, że czucie się płci przeciwnej w dzieciństwie przesądza bycie ts. Tak jak i jak widać, może być odwrotnie.
_________________
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2021-07-04, 10:35   Re: TG czyli obudź się

bitter napisał/a:
Na youtubie sa setki vlogow osob ftm, ktore jz po korekcie maja odczucie, ze tez nie do konca odnajduja sie w nowej roli. Nie czuja sie do konca dobrze wsrod cis mezczyzn( inna socjalizacja, jednak troche inna psychika) maja klopoty ze znalezieniem partnerki z powodu chocby kompleksow z powodu braku sprawnego penisa. Dodatkowo testosteron po kilku latach powoduje łysienie na co tez wiele osob nie jest przygotowanych. Jesli znasz angielski to mozesz poogladac te filmiki.
Wiec moja rada, nie dzialaj pochopnie, zapisz sie na terapie( wazne jest zeby trafic na fajna osobe, do ktorej bedziesz miec zaufanie)


Misiek napisał/a:
A masz może jeszcze linki, do tych konkretnie wypowiedzie FTMów z problemami po tranzycji?
bo jak szukałem kiedyś coś w stylu "transition regret", to znajdowałem ludzi, którzy mówili, że jednak nie żałują, że ułatwiło im to życie, i generalnie na plus, tzn. tytuły miały charakter wyłącznie prowokatywny.



Też proszę. Pomimo że to było parę lat temu to jak masz, to daj te linki. Ja co prawda znalazłem wypowiedzi typu "transition regret" - trzeba szukać na detransition ale tekstowe.

bitter napisał/a:

Musialabym poszukac. Generalnie chodzilo o kilka kwestii.

Po pierwsze testosteron powoduje, ze zmienia sie psychika, emocje sa plaskie, stlumione i czesto te osoby mowily, ze tesknia za swoja psychika przed t.

Trzecia sprawa- problemy w relacjach a cis mezczyznami, odnajdywanie wielu rzeczy, ktore jednak znaczaco roznia cis faceta od trans. Wiec duzo osob chce wrocic do srodowiska lgbt ale juz tez srednio tam pasuja, bo z zewnatrz to po prostu hetero faceci.itd


To są bardzo podobne odczucia do tych co mam ja - raz na jakiś czas od czasu zmiany. Brakuje mi tych silnych emocji, obecnie żałuję też trochę II op - i tak bardzo długo z nią zwlekałem, licząc na to że kiedyś zrezygnuję całkowicie z hormonów, będę wyglądać nadal jak chłopak, co najwyżej męcząc się raz na miesiąc z okresem. Możecie się ze mną nie zgadzać, ale ja ani lekarzy, ani leków ani ingerencji w ciało nie lubię, i traktuję je jak okaleczenie. Chociaż muszę przyznać ze z I jestem zadowolony, dobrze czuję się z płaską klatką.

Nie widzę się też w roli cis-mężczyzny, nie czuję się dobrze że mimo wyglądu chłopka roztropka, jestem wpakowany w cisów. Gdy ktoś traktuje mnie nie do końca poważnie paradoksalnie czuję się bardziej jak ja!

Można by powiedzieć to trochę dziwne, dlatego - jak poczytacie moje stare posty to gdzieś znajdziecie - pytałem, o zaprzestanie brania hormonów (gdy przerwałem branie hormonów byłem wtedy bardziej aktywny i więcej mi się chciało, było więcej zapału- nie wiem czy to wpływ hormonu czy samo myślenie). Bo nawet samo myślenie o sobie samym, że nie jestem biologicznym mężczyzną, tylko człowiekiem który tak bardzo chciał zbliżyć się do męskich spraw, daje mi satysfakcję. Od rezygnacji z hormonów odciągała mnie zmieniająca się w stronę fem aparycja i po części okres.

Jestem szczęśliwy będąc niskim. Lepiej czułbym się gdybym mógł każdemu powiedzieć o tym, że nie jestem żadnym cis-M, biorę hormony i że byłem biologicznie K, ale zawsze podobały mi się męskie cechy w sobie i innych, szczupłe nogi, płaskie klatki i bycie traktowanym jak facet. Gdybym mógł powiedzieć i nie mieć kłopotów. Bo powiedzieć mogę.

Bardzo uwłaczało mi gdy ludzie mówili "nie uderzę ciebie bo kobiet się nie bije" lub "to nie pasuje do kobiety" i tranzycja rozwiązała ten problem całkowicie. Jednak po dokonaniu zmiany straciłem zapał do różnych ryzykownych zachowań, czego też nie rozumiem.
Dlatego zastanawiam się, czy dobrze robiłem bo wolałem siebie jako niegrzeczną dziewczynę udowadniającą na każdym kroku, że może, że się nadaje i że nie jest dziewczyną niż grzeczniejszego chłopca cis który spoczął na laurach. Potrzebuję walki i udowadniania. To mnie nakręca i daje satysfakcję.

Nawet to że o tym piszę daje mi spokój. Wolę się do tego przyznawać bo wtedy czuję się sobą.
Nie mam już zamiaru mówić (i nigdy mi to nie sprawiało krzty satysfakcji), że jestem mężczyzną od urodzenia (bo to nieprawda, niektórzy TS tak o sobie mówią i czują się podobno wspaniale a ja do tego nie pasuję).

Już sam nie wiem, kim jestem i jak powinienem wówczas zrobić, czy moja decyzja była prawidłowa. Transformacja ciała bardzo mi się podoba i lubię je. Jednak nie jestem pewny co do danych. Czy lepiej gdybym był znany jako K z męskim przydomkiem? Czy lepiej gdy mój wizerunek idzie w parze z dokumentami? Ale wówczas muszę informować o zmianie by czuć się w pełni sobą.

Z perspektywy czasu widziałem ostatnio osoby butch, które mimo braku hormonów wyglądają męsko, mają wysokie głosy ale mimo wszystko fajną ekspresję. Może to ja? Mam zamęt, mimo, że jestem na hormonach już 12 lat. Chęć procesu przemiany przyśpieszyła też bardzo negatywna reakcja matki, która bardzo usilnie próbowała go zahamować a na mnie działa to jak płachta.

Nie przyznawałem się też do złych relacji z matką by sobie nie utrudniać tego procesu.

To tyle na razie, jak ktoś ma pytania to niech pisze, potrzebuję ich.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-04, 17:50   

Muszę przyznać, że z tego wątku aż kapie stereotypami transpłciowości i nie mogę wytrzymać, żeby tego nie napisać. "Jak nie masz dysforii genitalnej i nie wiedziałeś odkąd bawiłeś się smoczkiem, nie jesteś trans". Jakieś magiczne oznaki. A każdy jest trochę inny, trzeba najzwyczajniej w świecie robić to, czego samemu się chce i potrzebuje, a nie kierować się jakimiś stereotypami powielanymi przez same osoby trans po to, żeby dostać diagnozę i leczenie, żeby zrobić wrażenie na lekarzu i żeby lekarz usłyszał to, co chce usłyszeć, i potem powielanymi dlatego przez lekarzy. A tu ktoś by chciał przepis na życie i najlepiej potem zwalić na kogoś innego odpowiedzialność za własne błedy, bo "tak twierdzili w podręczniku do psychologii". Rany boskie...
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-04, 17:54   

Wild napisał/a:
Ale wówczas muszę informować o zmianie by czuć się w pełni sobą.

Mnie tam się nie podoba sytuacja, w której ciągle muszę robić coming out, a nie mogę po prostu być sobą i o tym nie myśleć.

Cytat:
Z perspektywy czasu widziałem ostatnio osoby butch, które mimo braku hormonów wyglądają męsko, mają wysokie głosy ale mimo wszystko fajną ekspresję. Może to ja? Mam zamęt, mimo, że jestem na hormonach już 12 lat.

Nie trzeba się wpasowywać w binarny podział, mimo że społeczeństwo wywiera na to presję. Albo raczej pewne części społeczeństwa wywierają.

A Twoje ciało ma się Tobie podobać. Owszem, ciało pomaga w passingu, ale trzeba znaleźć jakiś kompromis jeżeli to, jaki chcemy mieć passing nie jest zgodne z tym, jakie mamy oczekiwania od ciała.
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2021-07-05, 22:53   

Mnie podoba sie sytuacja w ktorej nikomu nie musze sie tlumaczyc z tego kim jestem, ciesze sie ze zyje w srodowisku, w ktorym nikt o mnie nie wie. Przez ponad 10 lat po rozpoczeciu tranzycji zylem w miejscowosci, w ktorej sie wychowalem i wszyscy tam wiedzieli o mnie. Po przeprowadzeniu sie do nowego miejsca od razu zauwazylem roznice w traktowaniu - nikt juz nie zaklada, ze pewne rzeczy sa nie dla mnie, kazdy traktuje mnie jak zwyklego cis faceta i jest mi z tym naprawde dobrze.

Wracajac do postu sprzed lat - tez od wczesnego dziecinstwa wiedzialem, ze jestem chlopcem, wiec to nic nadzwyczajnego, to zdarza sie chyba dosc czesto. Wyliczylem ze mialem ok. 4 lat kiedy poczulem oburzenie na slowa mamy, ktora nazwala mnie dziewczynka - wtedy wlasnie jak to ktos powiedzial 'czulem' ze nia nie jestem, ze cos sie po prostu nie zgadza. W wieku 6 lat bylo to wyraznie skrystalizowane odczucie ze jestem chlopcem, ze w przedszkolu naleze do grupy chlopcow a nie dziewczyn.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-06, 08:57   

W sumie to nie wiem, nie widzę różnicy, jak ktoś się dowie, że jestem trans, ale widzę różnice między tym, kiedy się prezentowałem jako kobieta i jak prezentuję się jako mężczyzna. W sumie to może miałem odwrotną sytuację. Jak prezentuję się jako facet, to nie mam potrzeby oznajmiać, że jestem trans, mogę o tym po prostu zapomnieć i czuć się dobrze. Kiedy prezentowałem się jako kobieta, miałem ciągłą potrzebę coming outów, co mnie po jakimś czasie zmęczyło.

I w sumie trochę mnie dziwi, już któryś raz ktoś tutaj pisze, że nie pasuje do świata cis mężczyzn itp. Kiedyś ktoś tu wkleił link do "Self made man", w którym bohaterka filmu, identyfikująca się jako męska lesbijka, po pewnym czasie prezentowania się jako mężczyzna na potrzeby eksperymentu udokumentowanego filmem, stwierdziła, że nie pasuje do świata cispłciowych mężczyzn, bo "w ich żyłach płynie testosteron" i że są agresywni w związku z tym (imo - wybrała specyficzną grupę, grupę mężczyzn na grupie terapeutycznej tylko dla mężczyzn, a wiadomo, że będą tam frustraci i będą się wyzłaszczać, może ona taka grzeczna i się nie złości tak, że miałaby ochotę "dać w mordę"?). Ja to nie pasowanie odczuwam w randkowaniu i w tym, że mam pewne fizyczne odmienności, ale nie w zadawaniu się z cispłciowymi mężczyznami, czy nawet jak jakiś sfrustrowany kumpel mi się wyzłości czy narzeka na baby. ;-)

Dalsze przemyślenie: może to kwestia tego, że ja np. dorastałem mając kolegów i będąc z nimi zżyty, mając dobry kontakt ze starszymi mężczyznami, a przeciętny km nie. Może mam jakiś wyjątkowo męski charakter. Ale jest też kwestia chcenia - jak się zachowuję kobieco, to czy chcę się tak zachowywać? Czy chciałbym się zmienić i być bardziej męski, bo bardziej by mi to odpowiadało, byłbym bardziej zadowolony?

I jeszcze jedna myśl. W zasadzie to czemu czujesz, że musisz się outować jako mężczyzna trans? Bo chcesz? Bo masz wrażenie, że musisz i boisz się, że ktoś sam odkryje i będzie nieprzyjemnie? Bo to ma jakiś związek z tym- co mówisz? (Mnie się to czasem zdarza, że ma jakiś związek, z tym, co mówię) To tylko przykłady różnych możliwych powodów. W sumie samo outowanie się o niczym nie świadczy, możesz być mężczyzną i bać się odkrycia, a możesz chcieć się outować z powodu zgrzytu z twoją tożsamością, która jest bardziej niebinarna.
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2021-07-09, 21:37   

Denver napisał/a:


I jeszcze jedna myśl. W zasadzie to czemu czujesz, że musisz się outować jako mężczyzna trans? Bo chcesz? Bo masz wrażenie, że musisz i boisz się, że ktoś sam odkryje i będzie nieprzyjemnie? Bo to ma jakiś związek z tym- co mówisz? (Mnie się to czasem zdarza, że ma jakiś związek, z tym, co mówię) To tylko przykłady różnych możliwych powodów. W sumie samo outowanie się o niczym nie świadczy, możesz być mężczyzną i bać się odkrycia, a możesz chcieć się outować z powodu zgrzytu z twoją tożsamością, która jest bardziej niebinarna.


Musialem przemyśleć bo nic mi do głowy nie przychodzi tak od razu. Na dzień dzisiejszy dochodzę do wniosków.

- Nie chodzi o to żeby się chwalić ale w porównaniu do obserwowanego przeze mnie społeczeństwa jestem postacią z silną wolą i odważną i zawsze chciałem być za taką widziany i uważany. Wtedy czuję, że jestem na właściwym miejscu. Nie zależy mi na muskułach, ale może dodałyby mi radości, ale najbardziej liczy się dla mnie siła i skłonność do bronienia swojego zdania - to mój jeden z największych atutów. U dziewczyn siła jest bardziej widoczna. Inaczej mówiąc, dziewczyna niegrzeczna lub broniąca się wyróżnia, chłopak niekoniecznie. Korygując dokumenty i biorąc hormony wpisałem się nieco niefortunnie w szary tłum a jednocześnie przeszedłem z przeciętnych rozmiarów czy nawet dość dużej dziewczyny do małego faceta. To też na pewno wpłynęło na umniejszenie siły w oczach innych. Stałem się też bardziej spokojny, chyba z racji tego, że nie denerwują mnie już tak jak kiedyś ludzie i nie muszę już udowadniać niczego. Może też z racji burzy hormonów? Chciałbym być znowu taki agresywny i skłonny do wyzwań. Dalej jestem skłonny do "challengów" i kłótni ale już nie tak jak kiedyś. Może nie czuję się pewnie tak jak tego oczekiwałem i pytanie czemu?

- Czuję się głupio gdy mówią że kobiety mają "większe jaja od mężczyzn". Przecież z jednej strony jestem mężczyzną z drugiej nim nie jestem. Nie lubię pozostawiać tego bez komentarza, lecz co powiedzieć? Z biologicznego punktu widzenia jestem kobietą. A oficjalnie mężczyzną. I pytanie - czy mówiąc tak mają też na myśli mnie? Czuję, że przez lata zcipiałem. Jestem silny psychicznie ale jakiś się zrobiłem rozlazły przez te lata. Niestety widzę że faktycznie kobiety są obecnie odważniejsze od mężczyzn. Czy w roli odważnej kobiety czułbym się mimo wszystko lepiej niż w roli rozlazłego acz odważnego chłopaka? Kiedyś nie a teraz sam nie wiem. Prócz odwagi był też dyskomfort gdy ktoś mnie kojarzył lub nazywał dziewczyną, panią. Typowo kobiece kształty też mi nie bardzo odpowiadały. Zdecydowanie nie identyfikuję się z kobietami ani kiedyś ani teraz.

- Jeżeli zdarzy mi się sytuacja, że mam do czynienia z(zwykle poprzez obserwacje) silną kobietą, chłopczycą, to czuję lekką zazdrość i przypomina mi się dawna moja wersja, nachodzi mnie refleksja czy mógłbym mimo wszystko takim być i być zadowolony równie jak teraz. Nie musiałbym z siebie robić "dziwadła" "transa" (takie niestety panuje przekonanie) a zarazem widziany bym był silnym. Czy niezadowolenie z przynależności do nie tej płci (żeńskiej) wyglądanie jak osoba o niewiadomej płci i nie za fajne babskie ciało jest gorsze, czy zadowolenie z wyglądu i ciała ale wewnętrzny pojawiający się czasami dyskomfort od świadomości, że ingerowało się w nie i że nie jest się tak autentycznym jak z urodzenia? Takie myśli pojawiają mi się raz na jakiś czas, potem mijają. Uznaję, że zrobiłem dobrze. Że jakiekolwiek cechy kobiece spowodowałyby znowu pewien dyskomfort. Ale może to ja coś źle robiłem? Patrząc na tych którzy bez hormonów mają powodzenie i passing do takich wnioskow też nieraz dochodzę. Kocham swój nowy wygląd ale czuję nieraz taki swego rodzaju dyskomfort że jest on w wyniku korekty. Pytanie na ile wynika on z wewnętrznego przekonania a na ile ze stereotypów? Ogólnie mam w [terefere] co ludzie o mnie powiedzą a nawet lubię powodować kontrowersje i skandale, do pewnego czasu - dopóki nikt nie zarzuca "bycia psychicznym" lub "stukniętym". Dlatego w kwestii bycia tg mam inne podejście bo często nadal kojarzy się on niektórym ludziom z "byciem psychicznym".

To są tylko chaotyczne przemyślenia i wnioski. Miały być krótsze, ale lubię dużo pisać i zawsze tak wychodzi. :]
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7090
Wysłany: 2021-07-10, 00:34   

Vivian napisał/a:
To ja dodam tak w oczekiwaniu na skasowanie mojego konta oraz postow ze pojecia "transseksualizm" oraz "transvestytyzm" sa przestarzale i obrazliwe, stosowane wylacznie przez zascianek mentalny.

Tia... cancel cuture widzę zaczęła docierać do Polski. Tyle tylko, że o ile mi wiadomo, to o wedle cc o tym, czy jakieś określenie jest obraźliwe mają decydować przedstawiciele danej grupy społecznej.

W związku z czym informuję, że jako transseksualistka, nie widzę niczego niewłaściwego w słowie transseksualizm / transsseksualista. Natomiast agresywne domaganie się usuwania kolejnych słów i zastępowania ich nowymi postrzegam jako wyraz młodzieńczego buntu z okresu burzy i naporu. Tzn. ja w pełni daję takim osobom prawo, żeby takie osoby się publicznie domagały tego, czy tamtego. Po prostu inne, trochę starsze i bardziej rozsądne osoby, nie muszą słuchać wszystkich takich żądań.

Vivian napisał/a:
Obecnie aktualne jest pojecie transgender po polsku transplciowosc co oznacza ze kazdy moze byc kim chce.


Transpłciowość jest terminem nadrzędnym względem TS i TV. Oczywiście możemy używać słowa transpłciowość, ale nie wtedy, kiedy potrzebujemy precyzyjnie określić czy chodzi nam konkretnie o transseksualistkę czy transwestytę.
_________________
Freja Draco
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7090
Wysłany: 2021-07-10, 22:06   

Vivian napisał/a:
A tu Frejo jestes w bledzie, na zachodzie obecnie termin transsexual uwazany jest za obrazliwy

Ale co mnie obchodzi, co jest na zachodzie? W na zachodzie słowo Polak (pisownia: Polak, Polack, Pollack, Polacke) jest uważane za określenie pejoratywne. Czy mamy w związku z tym przestać nazywać się Polakami, bo ktoś w jakimś innym kraju i w jakimś innym języku uważa, że to jest obraźliwe?

Podobne jaja zaczynają się obecnie dziać z "Indianinem". Chyba nigdzie poza USA to słowo nie kojarzy się negatywnie, ale że Amerykańce dostali właśnie na tym punkcie szajby, to próbują w efekcie eksportować swoje uprzedzenia i swoje reformy językowe na cały świat.

My nie zamierzamy innych pouczać, jakich słów mają używać w swoich językach, więc niech inni nie pouczają nas.

Vivian napisał/a:
i po co w ogole ten podzial na osoby "tg" i "ts"

Po to, żeby móc nazywać dwa różne zjawiska. Z tego samego powodu, dla którego mamy takie słowa jak: samolot i śmigłowiec, zamiast mówić na oba: aerodyna.
_________________
Freja Draco
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-11, 00:34   

Co do "bycia psychicznym", to mam takie przemyślenie, że jak się robi coś w zgodzie ze sobą, to nie jest ważne, czy inni uważają, że to "psychiczne". Że ciało nie z urodzenia takie... wszystko ma swoje zalety i wady.
Cytat:
Czy w roli odważnej kobiety czułbym się mimo wszystko lepiej niż w roli rozlazłego acz odważnego chłopaka?

Jedyny sposób to spróbować.
Cytat:
I pytanie - czy mówiąc tak mają też na myśli mnie?

Takie generalizowanie w ogóle jest bez sensu. Ja podchodzę do takich stwierdzeń tak, że mentalnie wykreślam te kobiety, mężczyzn, dowolne nazwy gruo, które w nich występują, w efekcie czego zostają same cechy osobowości, nazwy doświadczeń. Wtedy zaczyna to mieć może więcej sensu? Albo i nie, bo na tym poziomie też ludzi głupio generalizują.
Cytat:
dość dużej dziewczyny do małego faceta. To też na pewno wpłynęło na umniejszenie siły w oczach innych. Stałem się też bardziej spokojny, chyba z racji tego, że nie denerwują mnie już tak jak kiedyś ludzie i nie muszę już udowadniać niczego.

Też to widzę, że facet musi mniej wszystko udowadniać, ale uważam ,że to dlatego, że właśnie jest postrzegany jako silniejszy niż dziewczyna. Dlatego kobiety muszą nadrabiać rozmiar czy brak tej siły, "groźności" wizeruku, które są u mężczyzn.
Wild napisał/a:
ale w porównaniu do obserwowanego przeze mnie społeczeństwa jestem postacią z silną wolą i odważną i zawsze chciałem być za taką widziany i uważany.

Może cię tak widzą, ale uznają to za normalne u mężczyzny, a nie coś niezywkłego.
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2021-07-13, 02:25   

No bo transem albo sie jest albo nie. Nic nie wynika tu z postanowienia. Gdy osoba ktora naprawde urodzila sie w nie w swoim ciele mowi ze jest np: kobieta a nie mezczyzna to jest to stwierdzenie oparte na faktach tzn: na obserwacjach dotyczacych wlasnych odczuc, zachowan, zainteresowan, pragnien ktore sa obecne od dluzszego czasu, ktore sa ugruntowane. Osoba ktora postanawia ze jest transem mogla do takiego postanowienia dojsc w wyniku jakichs traum, przekonan o rzeczywistej lub wyimaginowanej wyzszosci jednej plci nad druga, takie przekonanie moze tez byc jednym z objawow choroby psychicznej. Poza tym naukowcy sa przekonani ze bycie transem wiaze sie ze specyficznymi roznicami w budowie mozgu. Nie mozna ot tak sobie wiec postanowic ze oto jestem sobie transem. Zeby kims takim naprawde byc trzeba miec pewne anomalie w mozgu - bo z tego to uczucie przynaleznosci do plci niezgodnej z budowa ciala wynika. Oczywiscie kazdy ma prawo okreslac sie tak jak mu to odpowiada, ale to wcale nie znaczy ze to samookreslenie jest prawidlowe.

Okreslam sie jako trans i potem to realizuje to - okreslam sie - przyczyna, skutek - realizacja

Okreslam sie jako trans na podstawie zaobserwowanych faktow to - zaobserwowane fakty - przyczyna, okreslam sie - skutek

Tak wiec jak to wyraznie widac w obu tych przypadkach zaleznosc przyczynowo- skutkowa jest zupelnie inna
 
 
Wild
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 54
Posty: 1286
Wysłany: 2021-07-13, 22:19   

southener napisał/a:
No bo transem albo sie jest albo nie. Nic nie wynika tu z postanowienia. Gdy osoba ktora naprawde urodzila sie w nie w swoim ciele mowi ze jest np: kobieta a nie mezczyzna to jest to stwierdzenie oparte na faktach tzn: na obserwacjach dotyczacych wlasnych odczuc, zachowan, zainteresowan, pragnien ktore sa obecne od dluzszego czasu, ktore sa ugruntowane.


No właśnie nie samo postanowienie a wniosek z uczuć, ale faktem jest że transów jest spektrum. To że czułem się bardzo niekomfortowo gdy ktoś mnie utożsamiał z kobietami czy traktował delikatniej niż chłopaka to zauważałem od bardzo dawna, uczucie nasilało się z wiekiem a jeszcze bardziej gdy dowiedziałem się o ludziach trans bo wtedy poszybowało.

To że już w dzieciństwie (ale nie 3-4 lata jak z bajek z mainstreamowych portali) wybierałem chłopięce ubrania, ciągnęło mnie do chłopięcych zajęć to też fakt.

Ale nigdy nie rzygałem na widok narządów płciowych, nie miałem myśli samobójczych (choć skłamałem podczas wywiadu). Co prawda w okresie 12-13 lat zacząłem nosić długie bluzy i szerokie spodnie, nie jestem w stanie dzisiaj już powiedzieć czy po to by ukryć ówczesną tuszę czy pojawiające się kobiece krągłości, ale jednak wygląd chłopaka sprawiał mi ogromną satysfakcję i pasowanie tam gdzie chcę, jednak nie miała ona nic wspólnego z seksualnością czy podnietą - więc tv nie jestem.

Z kolei nie pamiętam, bym otwarcie nazywał się chłopakiem, czy wykrzykiwania radykalnych haseł typu: nazywajcie mnie Jarkiem, Michałem. Nosiłem warkocze, w 4 klasie ściąłem włosy podczas wyjazdu na wakacje - nie miałem też nic do sukienek czy spódnic, nosiłem je jednak stosunkowo rzadko. Z wiekiem tym bardziej. Okres szkoły średniej uważam za najgorszy, nie wiadomo czy z racji ogólnie złych relacji w szkole i bycia czasami obiektem docinek czy z racji próby wpasowania się w rolę żeńską. Może właśnie w tej roli nie bardzo wyglądałem i nie przypominałem typowej dziewczyny dlatego koło docinek i odrzucenia się zamykało.

Zmiany hormonalne i męskie cechy sprawiły mi dużą radość. Nadal jestem zadowolony z wyglądu. Gdyby tak nie było przerwałbym branie testosteronu. Byłem co prawda wtedy pod dużą presją mamy (z którą miałem toksyczną relację , była przeciwna i w perfidny sposób próbowała powstrzymać cały proces). Ale zrobiłem co wtedy mi odpowiadało.

W czasie przerwy w braniu omki przed II (w próbie całkowitej rezygnacji z hormonów, którą kiedyś opisałem na forum) trochę niepokoił mnie wygląd który szedł lekko w stronę fem. Dlatego nie wiem, czy dobrze czułbym się pozostając przy hormonach własnych, żeńskich, czy ze starymi danymi. Trochę żałuję, że nie jestem jak te butch czy genderfluid, ale ja chyba jednak potrzebowałem krok do przodu i typowego chłopięcego wyglądu (niekoniecznie starego mężczyzny).

Jedną z zalet odstawienia hormonów była produktywność - gdy nie biorę omki, czuję ogromny przypływ energii i chęci do działania. Takie uczucie jak za czasów dzieciństwa i wczesnej młodości. Odnoszę wrażenie że hormony powodują u mnie spadek motywacji i uczucie lekkiego poddenerwowania i pustki umysłowej a może i rozleniwienia i prokrastynacji. Czy ktoś czuje to samo?
Myślę o zmniejszeniu poziomu testosteronu albo całkowitej zmianie preparatu, by tylko lekko podtrzymywał mi poziom. Wiadomo przecież, że nadmiar jego jest niekorzystny. Nie jestem zwolennikiem sztucznej modyfikacji organizmu, więc poszukam alternatywy.

Od czasu tranzycji nie tworzę też silnych relacji z innymi (i nie ma mowy o relacjach bliskich), te wcześniejsze jednak też nie były jakieś rewelacyjne - może poza szkołą podstawową, od wczesnego dzieciństwa nadążają się zacieśnić i stać sentymentem. Rozkminiam, czy nie do końca odnajduję się w nowej roli czy to ze strachu że nie jestem dość autentyczny lub że kogoś zawiodę, gdy się wyda kiedy znajomość wchodzi na wyższy poziom. A może dlatego, że już nie jestem denerwujący jak kiedyś, że moja "męskość" w zachowaniu nie jest już tak wyraźna jak sprzed tranzycji a nawet - trochę przyćmiona karykaturalnym wyglądem? Z siebie jestem zadowolony, ale w relacji są inni.
 
 
southener
użytkownik

Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Punktów: 202
Posty: 1153
Wysłany: 2021-07-14, 00:35   

Ten wiek 4 lat jako poczatku swiadomosci bycia kims innym niz na to wskazuje plec biologiczna to dla mnie nie sa bajki - ja wlasnie w tym wieku poczulem zlosc i zdziwienie, kiedy mama powiedziala ze ja i siostra jestesmy dziewczynkami. Pozniej w wieku 6 lat kiedy po raz pierwszy zobaczylem zabawki od razu poczulem zainteresowanie klockami i samochodami i za nic nie chcialem bawic sie lalkami. Wtedy tez czulem juz wyrazna przynaleznosc do grupy chlopcow. Dla mnie to wszystko rzeczywistosc tamtych dni - nie bajka. Ubran nie moglem sobie wybierac, musialem nosic to co mialem, ale na szczescie mialem jakies tam spodnie i pamietam swoja radosc gdy mialem je na sobie. Potem tak od ok 8 go roku zycia po kuzynie zaczalem dostawac typowe meskie koszule, nie chodzilem w nich niestety do szkoly czy do kosciola, nosilem je jedynie jak bylem w domu czy na podworku i wlasnie wtedy czulem sie naprawde super.

Co do Omki - ja po niej od poczatku jej brania az do dzisiaj mam duzo wiecej energi i checi dzialania niz przed. Gdy bralem wieksze jej dawki niz obecnie to tej energi mialem wiecej - nie mowie tu jedynie o energi fizycznej (chociaz oczywiscie bylem silniejszy niz teraz) Bylem wtedy bardziej nastawiaony na dzialanie, wszystko mnie interesowalo, nigdy sie nie nudzilem. Teraz pomimo ze w ciagu dnia robie rozne rzeczy czesto dopada mnie poczucie nudy - robie cos w ciagu dnia wolnego, a potem zaraz pojawia sie odczucie - znowu to samo, znowu siedze w necie i czytam jakies artykuly, o jakie to nudne robic to dzien po dniu. Kiedys gdy bralem wiecej Omki tego w ogole nie odczuwalem. Oczywiascie przed hormonami bylo duzo gorzej bo przez caly dzien potrafilem nie robic nic, lezalem na lozku i calymi godzinami rozmyslalem. Teraz tak po prostu nie moglbym, jak w wolnym dniu wstane to do lozka wracam poznym wieczorem. No chyba ze na krotko sie poloze i pofantazjuje sobie o seksie.

Jedyne co stracilem na Omce to jakis taki romantyzm - kiedys potrafilem napisac jakis wiersz lepszy czy gorszy ale cos tam mi sie napisalo, potem po Omce to mi zupelnie przeszlo. Z relacjami mam podobnie jak Ty ale to chyba wlasnie kwestia obaw przed odrzuceniem, po rozpoczeciu terapii tak samo jak przed zakochiwalem sie w kobietach. Gdy zaczalem byc juz postrzegany jako mezczyzna zaczalem unikac sytuacji ktore mogly prowadzic do nawiazania bliskiej relacji. Przez to kochalem te kobiety tak jakby 'przez mgle' - uczucie bylo jakies takie przytlumione, a z czasem stracilem zdolnosc zakochwania sie w kobietach wolnych. Tylko te ktore byly w relacjach wywolywaly we mnie to uczucie zakochania. Tlumaczylem sobie to przez to ze byc moze bardziej podobaja mi sie faceci ale to chyba tylko czesc prawdy.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-14, 08:45   

Cytat:
Myślę o zmniejszeniu poziomu testosteronu albo całkowitej zmianie preparatu, by tylko lekko podtrzymywał mi poziom. Wiadomo przecież, że nadmiar jego jest niekorzystny. Nie jestem zwolennikiem sztucznej modyfikacji organizmu, więc poszukam alternatywy.

Każdy organizm jest inny. Trzeba szukać rozwiązań, może warto spróbować. Do HRT się nie odniosę, ale z powodów zdrowotnych przerobiłem już chyba wszystko poza testo i starymi siekącymi tabletkami antykoncepcyjnymi. Nie wiem, czy w odpowiedzi organizmu jest jakaś reguła. Obojętność emocjonalna to mi wchodzi po samym progesteronie bez estrogenów. Nie wiem, czego to kwestia. Aczkolwiek nie jest to jakiś duży efekt, ma na mnie minimalny wpływ.

No ja w dzieciństwie nie miałem nic transowego. Lalki mnie nudziły, ale to tyle. Nie miałem na nie pomysłu. Chyba już mi tak zostało - dramy i intrygi to nie nie moja bajka. A tak poza tym to... po prostu czuję, że w środku jestem mężczyzną i bo ja wiem kiedy to zauważyłem? Miałem chyba z 13 lat. Właśnie w kwestii rzeczy jakie czuję, jak chciałbym się zachowywać, co jest dla mnie naturalne. Jakie mam predyspozycje umysłowe, też, bo mam techniczny umysł. Nie wiem, wymagało to pewnego poziomu refleksji, którego nie miałem jako dziecko. W dzieciństwie interesowały mnie zabawy i to chyba tyle.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-07-14, 10:50   

W sumie przez kilka lat w gimnazjum nosiłem sukienki. W dzieciństwie nie, bo były niewygodne, w gimnazjum miałem odkrywanie kobiecości, potem też nie nosiłem sukienek, bo były niewygodne. Nie mam i nie miałem dysforii na punkcie ciała, tak mi się wydaje (dlatego też nie chcę hormonów). Co nie zmienia faktu, że czuję się mężczyzną i jestem męski. Zastrzeżenie dla niepełnosprytnych: nie, nie biorę testo i tak, mam dobry passing. Wyglądam może na kilka lat młodszego, ale to tyle.

Z resztą w ogóle, jakoś nie przyszło mi to do głowy jako coś oczywistego, że skoro czuję się chłopakiem, to że miałbym robić jakąś tranzycję. Chciałem się zachowywać jak inni chłopacy, z dokładnie tych samych powodów, co oni chcieli, bo mi się tak podobało, bo to było naturalne. Dopiero gdzieś po 18 dotarło do mnie, że taka niespójność jest bez sensu i uciążliwa. Hm. Nie no, w sumie chciałem mieć passing po to, żeby inni mnie odbierali jako chłopaka lub chociaż nie dziewczynę. No bo to uciążliwe, komedia pomyłek. Tak więc, żyję jako facet i mi z tym dobrze, a w sumie "kryteriów" nie spełniam. A z życiem jako facet to mimo, że muszę się borykać z trudnościami transpłciowości jak złe dokumenty czy okazjonalna konfrontacja z faktem posiadania biustu, transfobia, jest mi jakoś łatwiej, nie myślę tyle o płci jak kiedyś, na myśl przychodzi mi to porównanie ze złym rozmiarem butów czy innego ubrania. Jak jest zły, to dużo o nim myślisz i kminisz na temat. Przestałem mieć rozkminy, mogę po prostu być. W sumie odkryłem, że umiem się bezproblemowo zadawać z ludźmi i czuć się przy nich swobobnie jak nie ma w kółko drobnych zgrzytów na tle płci.
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-07-15, 01:57   Re: TG czyli obudź się

Wild napisał/a:
Potrzebuję walki i udowadniania. To mnie nakręca i daje satysfakcję.

To tłumaczy nieco różne Twoje posty na forum... ale w sumie walczyć można na różnym froncie, niekoniecznie zawsze o siebie.

Wild napisał/a:
Nie mam już zamiaru mówić (i nigdy mi to nie sprawiało krzty satysfakcji), że jestem mężczyzną od urodzenia (bo to nieprawda, niektórzy TS tak o sobie mówią i czują się podobno wspaniale a ja do tego nie pasuję).

No ja bym czuł się bardzo źle gdybym miał myśleć o sobie, że byłem kiedyś kobietą albo w jakiś sposób kobietą. Osobiście wolę myśleć, że jestem po prostu upośledzonym/niedoskonałym mężczyzną - z tym nie mam problemu, bo przecież to się zdarza, że ludzie są niepełnosprawni i nie ma nic w tym złego :)

Denver napisał/a:
W sumie to nie wiem, nie widzę różnicy, jak ktoś się dowie, że jestem trans,

Ja tak samo.

Denver napisał/a:
I w sumie trochę mnie dziwi, już któryś raz ktoś tutaj pisze, że nie pasuje do świata cis mężczyzn itp.

Mnie też. Bo przecież nie ma żadnego "świata cis mężczyzn" :P kreować sobie takie coś, to jakby wchodzić z jednego stereotypu na drugi. Można sobie pożartować ale tak na poważnie, to nie ma czegoś takiego - jesteś kim się czujesz i tyle.

Wild napisał/a:
Niestety widzę że faktycznie kobiety są obecnie odważniejsze od mężczyzn.

Jeśli Cię to może pocieszyć, to wielu ludzi osoby ts dokonujące korekty uważa za bardzo silnych i odważnych - a Ty przecież jesteś w tej grupie. Jeśli masz problem z byciem widzianym jako słaby, to może zaangażuj się w coś, w czym mógłbyś być silny (np. jakiś sport, w którym byłbyś co raz lepszy).
Ja mam tu zupełnie odwrotnie - chętnie rozsiądę się w towarzystwie leniwych kluch byle tylko nie musieć się za bardzo starać, bo mi się nie chce :D

Wild napisał/a:
Nie musiałbym z siebie robić "dziwadła" "transa" (takie niestety panuje przekonanie)

Nie wiem gdzie, bo nie w moim otoczeniu :P

Wild napisał/a:

Jedną z zalet odstawienia hormonów była produktywność - gdy nie biorę omki, czuję ogromny przypływ energii i chęci do działania. Takie uczucie jak za czasów dzieciństwa i wczesnej młodości. Odnoszę wrażenie że hormony powodują u mnie spadek motywacji i uczucie lekkiego poddenerwowania i pustki umysłowej a może i rozleniwienia i prokrastynacji. Czy ktoś czuje to samo?
Myślę o zmniejszeniu poziomu testosteronu albo całkowitej zmianie preparatu, by tylko lekko podtrzymywał mi poziom. Wiadomo przecież, że nadmiar jego jest niekorzystny. Nie jestem zwolennikiem sztucznej modyfikacji organizmu, więc poszukam alternatywy.

Hmm... nie czuję, ale okresowo mam okresy takiego strasznego zmęczenia i braku energii... A swoją drogą: na pewno masz dobrze dobrane hormony?
_________________
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
Wysłany: 2021-07-15, 08:39   

Płeć to skomplikowana sprawa. U mnie sporo rzeczy było które na 1 rzut oka pasowały mi do m/k. No ale jednak bardziej czuję że mogę być non binary /Agender
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,53 sekundy. Zapytań do SQL: 11