Ogłoszenie 
UWAGA: strona
wolne-forum-transowe.pl
NIE ma nic wspólnego z niniejszym forum


NIE należy podawać tam swoich danych logowania ze strony:
transpomoc.pl

Poprzedni temat «» Następny temat
Małżeństwo vs. ujawnienie, czyli comingout i terapia szokowa
Autor Wiadomość
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
  Wysłany: 2021-01-25, 18:00   Małżeństwo vs. ujawnienie, czyli comingout i terapia szokowa

Cześć,

Założę się, że szczęśliwi są ci, którzy w młodym wieku rozpoczęli tranzycję i nie musieli medytować nad tym w jaki sposób przekazać informacje małżonkom. Znacznie gorzej mają osoby, które założyły rodziny. Jednak, jak wiemy nie wszyscy w tym samym wieku, dochodzą do tego samego punktu w życiu. I jednym pewne decyzje przychodzą szybciej, innym trochę później.

Część z Was pewnie już doświadczyła tego i ma to za sobą, część dopiero zaczyna swoją przygodę i zastanawia się, w jaki sposób (oprócz tego, że szybki), przekazać mężowi/żonie informację o swoje tożsamości i planach związanych z HRT i całej reszcie.

No właśnie i to jest pytanie - jak przekazaliście te informacje. Jak na to zareagowali małżonkowie. A może nie wyjawiliście nic i wciąż żyjecie w totalnym rozdarciu.

Pytania oczywiście kieruję do:

k/m (zastanawiam się panowie czy nie macie łatwiejszej sytuacji),
m/k (kobiety zawsze mają pod górkę, tego akurat nie trzeba mi literować).


Jeśli macie jakieś cenne rady dla osób w związkach małżeńskich, to proszę podzielcie się.

Jako że jestem cis laikiem i mogłam napisać coś nie tak, proszę aby wziąć na mnie poprawkę, a wszelkie uwagi dotyczące mojej osoby pisać w PW.
Tutaj zostawmy miejsce na merytorykę.

Thx.
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2021-01-25, 18:17   

Rozwiązań jest tyle ilu ludzi w takiej sytuacji. Bez HRT też da się żyć, znam takie osoby i tu również powodów jest wiele. Gros z nich to miłość do innych osób ponad miłość do siebie, ale są też takie jak tragiczne warunki wyjściowe, sytuacja zdrowotna lub finansowa etc., etc.

Cytat:
kobiety zawsze mają pod górkę, tego akurat nie trzeba mi literować


Ja osobiście wolę pod górkę, z górki kolana mnie bolą.
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-25, 18:31   

Ja mam... rozwód.

Można mydlic sobie oczy że się uda.. niestety w 99% nie udaje się.

To już wyższa Szkoła jazdy. Współczuję naprawdę jeśli ktoś jest zmuszony przez to przejść, tymbardziej jeśli dochodzą do tego dzieci.

Jednak coś za coś. Inaczej się nie da niestety.
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-25, 18:46   

QueenK napisał/a:
Ja mam... rozwód.


Gdyby wdawać się w szczegóły i wszelkie zmiany w dokumentacji, to rozwód jest tego następstwem. Jednak nie o rozwód chodzi, tylko o wsparcie drugiego człowieka.

Można przeżyć szok, potrzebować czasu na przetworzenie informacji, ale nie wyobrażam sobie, żeby nie wspierać bliskiej osoby.

A pytanie było w jaki sposób została przekazana informacja i jak zareagowali partnerzy/partnerki.
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-25, 19:21   

K-passion, Przepraszam 😊 Nie chcę wyjść na pesymistke.

Ale ja nie napisałam że rozwód w następstwie zmiany...tylko nawet przed. Rzadko kiedy można liczyć na wsparcia partnera/ki .

Niestety prawda jest taka że ta osoba z czasem znika, ta którą ta osoba kochała. Zachodzą zmiany, inne otoczenie, inne podejście, inne priorytety. Chec odkrywania tego nowego życia... niestety partner/ka nie bardzo sobie z tym poradzą i ewentualnie uczucie gasnie. Obojętnie czy się tego chcę czy nie. Obojętnie czy ktoś idzie w medyczną tranzycje czy nie... zmiany Zachodzą zawsze.

To trochę tak jakby przechodzić przez żałobę stopniowo. Ta osoba nie umarła...ale jej wersja ( nieprawdziwa) tak...
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-25, 20:23   

QueenK napisał/a:
Ale ja nie napisałam że rozwód w następstwie zmiany...tylko nawet przed. Rzadko kiedy można liczyć na wsparcia partnera/ki


Ach, przepraszam źle zinterpretowałam Twoje słowa o rozwodzie. To w Twoim przypadku, jak widać, nie było ciekawie.

Z jednej strony rozumiem i nie rozumiem zarazem.
Zrozumiałe jest to, że w człowieku wewn/zewn. zaszły zmiany i partnerka może powiedzieć "ale ja wyszłam za mężczyznę, nie za kobietę", "nie jestem lesbijką" - czy co tam jeszcze może powiedzieć.
Natomiast, jeśli zakochujemy się w osobie, a nie w samej skorupie (wyglądzie zewnętrznym) to nie powinny nam robić różnicy zmiany wizualne.
To trochę tak, jakby odejść od partnera przez to, że zgolił głowę na łyso. Albo przez to, że partnerka z pewnych powodów zdecydowała się na usunięcie piersi.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-25, 20:25   

QueenK napisał/a:
K-passion, Przepraszam 😊 Nie chcę wyjść na pesymistke.

Ale ja nie napisałam że rozwód w następstwie zmiany...tylko nawet przed. Rzadko kiedy można liczyć na wsparcia partnera/ki .

Niestety prawda jest taka że ta osoba z czasem znika, ta którą ta osoba kochała. Zachodzą zmiany, inne otoczenie, inne podejście, inne priorytety. Chec odkrywania tego nowego życia... niestety partner/ka nie bardzo sobie z tym poradzą i ewentualnie uczucie gasnie. Obojętnie czy się tego chcę czy nie. Obojętnie czy ktoś idzie w medyczną tranzycje czy nie... zmiany Zachodzą zawsze.

To trochę tak jakby przechodzić przez żałobę stopniowo. Ta osoba nie umarła...ale jej wersja ( nieprawdziwa) tak...


To mnie pocieszyłaś...
 
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-25, 20:42   

K-passion, Tak... moj trzeci mąż przeżył ten rozwód okropnie... żartuję 🤭🤷‍♀️ Ta sytuacja akurat mnie się nie tyczy za bardzo bo byłam na takie rzeczy jeszcze za młoda jak przeszłam tranzycje;) Ale piszę to z obserwacji...

Masz rację- skorupa nie powinna mieć znaczenie... ale nie żyjemy w idealnym świecie i nie możesz zmienić czyiś preferencji. Generalnie to sama odpowiadasz sobie na swoje pytanie... bo w głębi duszy znasz ta odpowiedź. Jestem realistką. Piszę jak jest. Niestety to nie bajka... Happy end po drugiej stronie tenczy żadko się zdarza...

dorota745!, Jejku Dorcia. Przepraszam. ❤ Jest oczywiście zawsze światełko nadziei. Trzymam kciuki.
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-25, 20:56   

QueenK napisał/a:
K-passion, Tak... moj trzeci mąż przeżył ten rozwód okropnie... żartuję 🤭🤷‍♀️ Ta sytuacja akurat mnie się nie tyczy za bardzo bo byłam na takie rzeczy jeszcze za młoda jak przeszłam tranzycje;) Ale piszę to z obserwacji...

Masz rację- skorupa nie powinna mieć znaczenie... ale nie żyjemy w idealnym świecie i nie możesz zmienić czyiś preferencji. Generalnie to sama odpowiadasz sobie na swoje pytanie... bo w głębi duszy znasz ta odpowiedź. Jestem realistką. Piszę jak jest. Niestety to nie bajka... Happy end po drugiej stronie tenczy żadko się zdarza...

dorota745!, Jejku Dorcia. Przepraszam. ❤ Jest oczywiście zawsze światełko nadziei. Trzymam kciuki.


W porządku, chcę tylko zobaczyć to światełko w tunelu. Chcę poznać historię, która nie kończy się źle, nie kończy się dobrze. Chcę poznać historię, która mimo przeciwności toczy się dalej zamierzonym torem. Chcę wiedzieć, że to jest możliwe.

Edit: formatowałam quote-a -👑
Ostatnio zmieniony przez QueenK 2021-01-25, 21:02, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-25, 21:08   

QueenK of course. :-)

Masz rację nie mamy wpływu na cudze preferencje.
Dla mnie akurat nie ma znaczenia płeć czy tranzycje, ale ja pewnie jestem spaczona psychicznie. Dlatego też nie bierzemy moich preferencji pod uwagę.

Cytat:
Ta sytuacja akurat mnie się nie tyczy za bardzo bo byłam na takie rzeczy jeszcze za młoda jak przeszłam tranzycje;) Ale piszę to z obserwacji...


W takim razie czekam na odzew, osób które przedstawią sytuację z własnej autopsji. :D
 
 
Coffecat
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 49
Posty: 222
Wysłany: 2021-01-25, 22:09   

Powiedzmy ze cis facetowi wystarczy ze chodzi do roboty i lezy przed telewizorem i jakos sie bedzie zwiazek krecil. Ja. Jako mk w zwiazku z kobieta ktora poznala mnie jako kpgos kto zostal jej zyciowym partnerem staram sie 10 razy bardziej. Stalam sie kims na kogo nie czekano. Tranzycja w zwiazku to Tranzycja Zwiazku. Szkola kompromisow. I potrzebne sa ogromne zasoby empatii by partnerke wspomoc gdy widzi nasze zmiany, utwierdzic ja ze nsze stanowisko w zwiazku nie zmieni sie.
 
 
Emilia
użytkownik
Nie chcę SRS :)


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 134
Posty: 357
Skąd: Lubelskie
Wysłany: 2021-01-25, 22:18   

QueenK napisał/a:
😊 Nie chcę wyjść na pesymistke.

Ty to nawet jakbyś się starała to byś nie mogła wyjść na pesymistkę :p .
K-passion napisał/a:
Natomiast, jeśli zakochujemy się w osobie, a nie w samej skorupie (wyglądzie zewnętrznym) to nie powinny nam robić różnicy zmiany wizualne.

No nie. Ty akurat jesteś biseksualna i, jak sama określasz, spaczona psychicznie, do tych spraw inaczej podchodzisz. Takie są preferencje zdecydowanej większości ludzi. Nie zmienisz tego że jednak wygląd ma znaczenie, i to duże. Jak przechodzisz tranzycje na oczach małżonki/a to zmienia się sfera psychiczna (nowe zaimki, nowe imię, inny charakter), i ciało (nabiera cech fizycznych przeciwnej płci). Dla drugiej osoby jest to ogromny szok i zdecydowanie zbyt duże zmiany, nic dziwnego że związki się rozpadają. Tak działa w końcu orientacja.
dorota745! napisał/a:
Chcę wiedzieć, że to jest możliwe.

Możliwe... ale w jakiś 5% przypadków. Tu się trzeba nastawiać na najgorsze, żeby ewentualna porażka mniej zabolała. Mieć plan na to się stanie jak będzie rozwód, bo jednak w takim przypadku jest to ogromnie prawdopodobne. No i nie odwlekać nieuniknionego, wyniku nie zmienisz, a można tylko postradać zmysły.
K-passion napisał/a:
jak przekazać te informacje.

Uważam że najlepiej prosto z mostu. Reakcji drugiej osoby nie zmienisz, a to zbyt ważna informacja żeby się bawić w ceregiele. Ale to ja, ta odważna i bezpośrednia.
dorota745! napisał/a:
To mnie pocieszyłaś...

Yare yare daze.
_________________


Nigdy nie trać nadziei
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-25, 23:23   

Coffecat napisał/a:
Tranzycja w zwiazku to Tranzycja Zwiazku. Szkola kompromisow. I potrzebne sa ogromne zasoby empatii by partnerke wspomoc gdy widzi nasze zmiany, utwierdzic ja ze nsze stanowisko w zwiazku nie zmieni sie.
Czy ja dobrze rozumiem, że pisząc o stanowisku, masz na myśli preferencje? Czy mogłabyś proszę rozwinąć myśl?

Emilia wszystko, to o czym napisałaś jest oczywiste. Jednak nie o analizy po wróżeniu z fusów chodziło. Patrząc z mojej perspektywy, ja też postawiłabym na siebie - swoje zdrowie i komfort psychiczny. Z tym że punkt widzenia zależy od punktu siedzenia. I ja nie jestem TS, a Ty nie jesteś TS w związku małżeńskimi - więc obie możemy snuć domysły i pisać "bo ja zrobiłabym tak, czy tak", a mając męża/żonę i dzieci inaczej wyglądałoby to podejście. Prawda?

Dlatego pytanie kierowałam do osób, które same przez to przechodziły.
 
 
Coffecat
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 49
Posty: 222
Wysłany: 2021-01-25, 23:27   

Ogolnie o stabilnosci i zawartej w niej pewnosci iz przyszlos ze mna mozna dalej planowac. Jestem bi i partnerka wiewie o tym wiec tu tez noe wypada za mocno ogladac sie na ulic. ;)
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-25, 23:57   

Coffecat fakt, to dla własnego dobra, lepiej się nie rozglądaj za bardzo :mrgreen: ;-)

- btw, cieszy mnie, że u Ciebie jest okay i że wspieracie się. <serduszka>
 
 
Alvena
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 175
Posty: 548
Wysłany: 2021-01-26, 02:16   

K-passion napisał/a:
Natomiast, jeśli zakochujemy się w osobie, a nie w samej skorupie (wyglądzie zewnętrznym) to nie powinny nam robić różnicy zmiany wizualne.


taki pogląd na sprawę jest dość hetero i homofobiczny - te orientacje istnieją i zwykle pozostają niezmienne. przykro mi, ale nie wszyscy są bi/panseksualni. to tak jakby powiedzieć, że np homoseksualiści są seksistowscy, bo odrzucają wizje zwiazku z kims plci przeciwnej. tak jak pisała emilia, orientacji seksualnej się nie wybiera, podobnie zresztą jak rozsamosci plciowej. zrzucanie winy na partnera, że jak nie będzie nas dalej chciał po tranzycji, to nas nigdy nie kochał, jest nie fair. poza tym da się kochać dalej - jako przyjaciela.
ja też mogę pokochać inną kobietę jako przyjaciółkę, albo część rodziny. ale nie będę z nią w związku, bo mnie nie pociąga. jakbym miała partnera i on by mi oznajmił, że jest trans - świat by mi się zawalił, nie widziałabym szans na dalszy związek i przeszlibyśmy na przyjaźń, oczywiscie wspieralabym, na ile bym potrafila, ale to juz nie bylby zwiazek. wiem, ze niby tylko czysto teoretyzuję, ale jestem tego praktycznie pewna.

jeśli trafimy na osobę bi/pan lub hetero-flexible/homo-flexible, to związek ma szansę przetrwać. jeśli nie - albo związek się rozpadnie, albo jeden z partnerów będzie cierpieć - albo trans, który odmówi sobie tranzycji dla dobra partnera i związku, albo partner, który będzie się dusił w związku i udawał, że wszystko jest ok, kiedy tak naprawdę nie jest - mamy receptę na toksyczny związek.

statystycznie większość takich związków się rozpada, co mnie nie dziwi, ale zawsze jest promyczek nadziei.
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-26, 07:39   

Zgadzam się z Alvena.

Można pocieszyć się tym że akceptacja rośnie, może za jakiś czas te sprawy nie będą miały takiego znaczenie jakie mają teraz. Niestety brak wypowiedzi od osób którym udało się przejść przez tranzycje i pozostać w związku przede tranzycją- świadczą same o sobie.

Jeśli ktoś ma takie podejście do sprawy jak Ty - Twój partner/ka ma ogromne szczęście I farta.

Jak by nie było, miłość to jedyna tak naprawdę warta rzecz by ją posiadać. Wszystko inne nie ma znaczenia ( oczywiście poza bycia sobą). Ja np. Nie potrafiłabym wybierać lub isc na kompromis w tej kwestii. To by mnie zabiło.
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-26, 08:14   

Alvena napisał/a:
taki pogląd na sprawę jest dość hetero i homofobiczny

Homofobiczne poglądy ma homofob, a ja nie jestem homofobem. Dalej już nawet nie skomentuję. Prosiłam, aby tego typu uwagi kierować na PW. A dla przypomnienia napiszę, że pytanie nie dotyczyło orientacji i homofobii tylko kwestii w związku małżeńskim.

Piccola napisał/a:
Jestem po prostu sobą. Identyfikuję się jako osoba niebinarna

Dziękuję za Twój wpis. Myślę, że jeśli partnerka kocha i akceptuje Ciebie z całym wachlarzem zmian to źle nie będzie. Co do niebinarności, to właśnie dotarło do mnie, że nieświadomie pominęłam takie osoby w moim pytaniu i czuję się teraz jak gamoń :-/

QueenK napisał/a:

Jak by nie było, miłość to jedyna tak naprawdę warta rzecz by ją posiadać. Wszystko inne nie ma znaczenia ( oczywiście poza bycia sobą). Ja np. Nie potrafiłabym wybierać lub isc na kompromis w tej kwestii. To by mnie zabiło.

Zgadzam się. I tak jak wcześniej pisałam. Najważniejsze jest zdrowie i komfort psychiczny, czyli w tym przypadku to bycie po prostu sobą. Będąc na Twoim miejscu wybrałabym siebie i to, żeby żyć zgodnie ze sobą. A nie zgodnie z tym, jak otoczenie chce mnie widzieć. W końcu to ja żyje swoim życiem, a nie sąsiad czy jakaś osoba z tłumu.

Cytat:
Niestety brak wypowiedzi od osób którym udało się przejść przez tranzycje i pozostać w związku przede tranzycją- świadczą same o sobie

Nie każdy może mieć ochotę dzielić się prywatnym życiem i ja to rozumiem i szanuję. Zadając pytanie, liczyłam się z tym, że nie będzie odpowiedzi. Zwłaszcza, że temat nie jest łatwy, a niektóre osoby mogą mieć złe wspomnienia.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-26, 09:57   

[Poprawiłam formatowanie tekstu]

Jak widać, można trafnie i bez frustracji się wypowiadać nie obrażając nikogo. W punkt.
Ostatnio zmieniony przez QueenK 2021-01-27, 07:07, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
 
Alvena
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 175
Posty: 548
Wysłany: 2021-01-26, 10:05   

K-passion napisał/a:
Alvena napisał/a:
taki pogląd na sprawę jest dość hetero i homofobiczny

Homofobiczne poglądy ma homofob, a ja nie jestem homofobem.


a heterofobicznym się już nie da być? xD

no ale do rzeczy: nie nazywam cię ani heterofobem, ani homofobem, po prostu zwracam ci uwagę, że w swojej wypowiedzi negujesz znaczenie orientacji w miłości. da się prawdziwie kochać kogoś i jednocześnie zwracać uwagę na jego wygląd. związek to zwykle również pociąg seksualny (nie bez powodu wiele malzenstw rozpada się przez problemy łóżkowe), a nie każdy jest jakkolwiek biseksualny i w wielu przypadkach podczas tranzycji pociąg seksualny ze strony partnera zaniknie. można wtedy tę osobę dalej kochać, ale już platonicznie, a to związku nie utrzyma - chyba że dla kogoś wizja białego związku jest ok.

"Natomiast, jeśli zakochujemy się w osobie, a nie w samej skorupie (wyglądzie zewnętrznym) to nie powinny nam robić różnicy zmiany wizualne" - oczywiście się zgadzam. ale tak to działa jeśli chodzi o przyjaźń. platoniczna miłość to zwykle co innego niż miłość w związku - chyba że komuś odpowiada wizja białego małżeństwa albo serio nie zwraca uwagi na wygląd (rzadko, ale zdarzają się ludzie z taką orientacją, że na wygląd i płeć nie patrzą).

Piccola napisał/a:
le życie jest życiem i jeśli kogoś naprawdę kochasz to idziesz z tą osobą przez życie bez względu na wszystko; a jeśli w pewnym momencie odpuszczasz to znaczy, że to uczucie gdzieś wygasło, albo... nigdy nie było mocne.

Piccola, można iść dalej jako przyjaciel, kochając platonicznie. oczekiwanie od kogoś, że jego pociąg seksualny do nas po tranzycji się nie zmieni, bo inaczej "nigdy nie kochał prawdziwie" jest naiwne oraz nie fair.
członków rodziny też kochamy przecież i też wspieramy, idziemy z nimi przez życie. ale jakoś nie uprawiamy z nimi seksu.
Ostatnio zmieniony przez Alvena 2021-01-26, 10:19, w całości zmieniany 5 razy  
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-26, 10:09   

dorota745!, Piccola, Ale chwileczkę... o co się tu obrażać ? Jakie frustracje?

Piccola życzę Tobie jak najlepiej. Oby się udało na dłuższą metę.
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-26, 10:15   

dorota745! napisał/a:
Jak widać, można trafnie i bez frustracji się wypowiadać nie obrażając nikogo. W punkt.

Zgadzam się i dlatego dziękuję Piccola i Coffecat za merytorykę i podejście do tematu.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-26, 10:34   

QueenK napisał/a:
dorota745!, Piccola, Ale chwileczkę... o co się tu obrażać ? Jakie frustracje?


Ktoś mi kiedyś zarzucił transfobię, co mnie bardzo zabolało, ale nic to. Teraz ktoś zarzuca homofobię K-passion, która - jak zauważyłam - jest duszyczką bardzo życzliwą i przyjazną całej naszej społeczności. Nie hermetyzujmy się.
Ostatnio zmieniony przez QueenK 2021-01-26, 11:00, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
Alvena
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 175
Posty: 548
Wysłany: 2021-01-26, 10:47   

dorota745! napisał/a:


Ktoś mi kiedyś zarzucił transfobię, co mnie bardzo zabolało, ale nic to. Teraz ktoś zarzuca homofobię K-passion, która - jak zauważyłam - jest duszyczką bardzo życzliwą i przyjazną całej naszej społeczności. Nie hermetyzujmy się.


trochę śmiesznie, żę piszesz o tym, jak to cię to określenie zabolało, a już niezbyt się przejmujesz uczuciami kobiety, o której pisałaś, że ma męski umysł i że to forum to nie miejsce dla tej osoby, bo nie jest prawdziwie transseksualna xD

poza tym nie zarzucam nikomu homofobii (swoją drogą ciekawe dlaczego usilnie pomijacie heterofobię), mówię o tym, że negowanie związkowych potrzeb ludzi o hetero i homoseksualnej orientacji takie jest, po prostu uczulam was, by tego nie robić. pociąg seksualny też jest wazny w wiekszosci zwiazkow i to nie znaczy, ze te osoby nie kochają prawdziwie tej osoby. nawet jeśli pociąg seksualny zanika, a z nim związek, to dalej można daną osobę kochać jak przyjaciela czy członka rodziny. tak samo prawdziwie, jak wcześniej, jako osobę. nie demonizujmy osób, które decydują się na rozstanie.

ale dobra, juz nie robmy offtopu.
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-26, 10:58   

*** Marzę o chociaż jednym dniu tutaj żeby ktoś komuś nie przypinał jakiejś fobi ***
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-26, 11:50   

Piccola, wielkie dzięki!
 
 
 
Alvena
użytkownik


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 175
Posty: 548
Wysłany: 2021-01-26, 14:05   

Piccola napisał/a:


Ku inspiracji i motywacji - polecam bardzo fajny kanał na youtube - Happily Ever Trans - para z dzieckiem w której mąż dokonał totalnej tranzycji wraz z FFS a jego żona nigdy nie deklarowała się jako osoba Bi lub Panseksualna, ale... Życie życiem. :) Przede wszystkim bardzo fajne są ich wypowiedzi; ich przykład, na pewno w jakimś stopniu dał mi wiarę i siłę do tego by spróbować być prawdziwą sobą.


tak, takie przypadki się zdarzają, rzadko, ale zawsze jest światełko nadziei, że jednak się uda.

sama widziałam TED Talk, nie mogę teraz znaleźć linka, bo nie wiem co konkretnie wpisać, sporo tych TED talków o trans ludziach wyskakuje. to była cis kobieta, która opowiadała o tym, że jest heteroseksualna i jest żoną tranzycjonującej mtf, pozostali w związku. oczywiscie ta tranzycja i dysforia wyszly dopiero po jakims czasie trwania tego zwiazku. jednakże od tej kobiety bił smutek, gdy o tym opowiadała, płakała. jako ze naprawdę się kochali, i zeby to ciagnac dalej, ktos musial sie poswiecic, ta cis kobieta wybrala, ze zrobi to ona, bo chciała, żeby trans partnerka była szczęśliwa i nie chciała stać na jej drodze do spełnienia merzeń o byciu kobietą, poza tym wiedziala, ze jak zadecyduje o rozstaniu i przejsciu na przyjazn, to ta transka zaprzestanie terapii (trans partnerka oznajmila jej, ze jak nie bedzie mogla tego zaakceptowac to nie bedzie nic w sobie zmieniac, bo za bardzo na tym zwiazku jej zalezy, by go stracić), bo nie bedzie chciala cis kobiety stracic jako partnerki.

ogolnie straszna sytuacja, z której nie ma dobrego wyjścia. nikomu nie życzę takich dylematów. dlatego wchodzac w zwiazek musimy byc fair i mowic partnerowi o naszych uczuciach, zeby zaakceptowal nas potem. wiem, ze nie zawsze to latwe, bo niektorzy wypieraja z siebie transseksualizm i tranzycjonują późno w życiu.

a tu inna historia o dramacie takiej pary, gdzie mezczyzna po wielu latach malzenstwa przyznal sie do bycia mtf i chce byc kobieta, jest mnostwo filmikow o nich, nie wiem jak to sie skonczylo
https://www.youtube.com/watch?v=qmldqQaTWp4
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-26, 14:53   

Widzisz Alvena, nie zawsze da się to rozwiązać tak jak tego chcemy. Swoją żonę poznałam w 1998r, ślub był 5 lat później. Wtedy internet dopiero raczkował, a w encyklopediach informacje były bardzo skromne i w większości nie oddawały prawdy o TS. Mając świadomość tego, co we mnie siedzi miałam nadzieję, że to minie, że obowiązki rodzicielskie skutecznie pozwolą mi o tym zapomnieć. Tak się nie stało. Teraz zaczynam tranzycję i mam do wyboru: albo zostawię to takim jak jest z nadzieją, że rychło sobie umrę (nie potrafię już dłużej tak żyć), albo postawię na swoje zdrowie unieszczęśliwiając tym rodzinę. Wtedy nikt mi nie powiedział, że to nie minie.

[Poprawiłam formatowanie tekstu]👑
Ostatnio zmieniony przez QueenK 2021-01-27, 06:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-26, 19:48   

Nie wiem czy do Polski już dotarło.... ale ja tu to wrzucę i zostawię...

https://www.pinknews.co.u...ns-transgender/
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
QueenK
moderator
Królewska Wysokość


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 447
Posty: 1064
Skąd: Zamek książąt Pomorskich
Wysłany: 2021-01-26, 20:54   

Z tego co wyczytałam w New York nie ma obowiązku rozwodu przy korekcie płci jeśli obie strony są z tym ok, więc powód czysto "dla dokumentów " odpada. Przyczyny nie ma podanej. On złożył ten wniosek.

Naprawdę... nie chcę ściągać kogoś z chmur... ale też nie chcę żeby ludzie się łudzili... lepiej być przyszykowaną na najgorsze ale liczyć na najlepsze.
_________________
☆《《Her Royal Highness Queen K》》☆

I am a diamond cluster hustler!
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-26, 22:00   

Piccola napisał/a:
Rozumiem, trzeba podchodzić do życia z realizmem, ale mimo wszystko optymizm też jest potrzebny a gdzie mamy poszukiwać optymizmu - iskry nadziei jak nie tutaj na forum Transpomoc? Całe życie nasi najbliżsi chroniąc siebie i chroniąc nas podcinają nam skrzydła, mówiąc że nam przejdzie, że zrujnujemy sobie życie, że to się nie uda. Patrząc na wypowiedzi w tym temacie odnoszę wrażenie właśnie takiego podcinania skrzydeł i pesymizmu wylewającego się z Waszych postów. Równie dobrze, można napisać - nie zaczynaj, masz okropne warunki wyjściowe, jesteś zbyt stara, będziesz źle wyglądać. Trzeba być realistą, ale trzeba też dodawać sobie otuchy i nadziei, podawać udane przykłady z życia, nie ukrywając przy tym, że są też nie udane. Parafrazując pewien klasyk - Transitions are built on hope.


→ Już lepiej nie da się tego ująć. I ja się pod tym podpisuję. <spoko>
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2021-01-26, 22:06   

Piccola, to jest niestety realizm w przewidywaniu. Przypomnij sobie za dwa lata, jak zmieni się twoja psychika pod wpływem HTZ i czy z całą stanowczością możesz powiedzieć, że jesteś tą samą osobą.

Nikt tu nie ma zamiaru nikomu skrzydeł podcinać, przynajmniej nie w tym wątku, jednak doświadczenia innych osób w podobnej sytuacji należy przytaczać.

Oczywistym jest, że świat się zmienia, rośnie świadomość transseksualiści wśród ludzi, wraz z nią wiedza o płynnej naturze orientacji seksualnej. W miejsce wykluczenia związku z późno tranzycjonującą osobą pojawia się chęć poznawania siebie, czy może i ja nie poznałam/em jaka/i jestem? Coś może w tym być, bo nie wyobrażam sobie by pewne cechy charakteru, zachowania, nawyki nie były czymś co przyciągnęło cis do nieodkrytego trans.

Tylko ile jeszcze wody w Nilu upłynie zanim cis sobie to uświadomią. Na razie w większości przypadków będą ten pociąg wypierać, wszak to oni są ci "normalni".
 
 
światełkoPEACE
użytkownik


Tożsamość płciowa: x
Kim jesteś: tg
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 47
Posty: 365
Skąd: Poznań
Wysłany: 2021-01-26, 23:06   

Cóż, może nie mam konkretnej rady, bo to całkiem nie moje doświadczenia, ale chcę Ci powiedzieć, że trzymam kciuki i wysyłam pozytywną energię <3
_________________
Dość przemocy, żyjmy w pokoju <3
PEACE & LOVE
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-01-27, 03:01   Re: Małżeństwo vs. ujawnienie, czyli comingout i terapia szo

dorota745!, proszę, nie cytuj całego posta (jeśli chcesz się do czegoś konkretnego odnieść, wystarczy zacytować część, jeśli odnosisz się do całego, wystarczy nick autora :) ), zwłaszcza jeśli to post tuż nad Tobą (bo się robi takie drzewko i pół strony zajmują tylko cytowane posty).

moderatorzy, moglibyście pousuwać takie całe cytowane posty... (tzn. nie posty usunąć tylko cytaty z nich).


K-passion napisał/a:
k/m (zastanawiam się panowie czy nie macie łatwiejszej sytuacji),

W jaki sposób sytuacja miałaby być łatwiejsza? Może jedynie w taki, że my jakoś rzadziej w te związki przed tranzycją wchodzimy ;) ale jak już ktoś wejdzie... to myślę, że taka sytuacja jest nawet trudniejsza, bo oto partner/mąż dowiaduje się, że jest z facetem i w sumie to wychodzi na to że miałby zostać gejem - a chyba nie muszę mówić, że to (orientacja homoseksualna) bywa trudne do zaakceptowania nawet dla gejów, a co dopiero dla faceta, który jest hetero. Nie widzę tego zupełnie. Prędzej kobieta zaakceptuje, że będzie teraz żyła z kobietą - otoczenie też to jakoś łatwiej przyjmie, że mieszkają ze sobą dwie koleżanki/przyjaciółki czy kto tam...
Co nie znaczy, że nie ma takich przypadków, jeden znam, ale oni są już starsi i zostali ze sobą chyba na zasadzie: "nie chce mi się nic zmieniać" ;)
_________________
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-27, 04:35   Re: Małżeństwo vs. ujawnienie, czyli comingout i terapia szo

Cytat:
W jaki sposób sytuacja miałaby być łatwiejsza?

Choćby dlatego, że niektórzy faceci wiążą się z kobietami o bardziej chłopięcym typie urody/wyglądzie i nikogo to nie dziwi, że kobieta nosi się w typowo męskim stylu. Taki typ i już - ludzie akceptują i nie komentują. Natomiast, w drugą stronę, gdyby facet wyszedł na ulicę w kiecce, to chyba byłoby dziwne dla większości, prawda? - A mówimy tutaj o "początkach początków", gdy osoba jeszcze nie rozpoczęła nawet HRT i całego procesu. Nie wyobrażajmy sobie od razu k/m jako Vin Diesel'a czy m/k jako Jessica Lucas w roli Tabithy Galavan, bo nikt z dnia na dzień motylem się nie stanie. :-)
Cytat:
zostali ze sobą chyba na zasadzie: "nie chce mi się nic zmieniać"

A może jednak uczucia są silniejsze, niż to co pomyślą inni ;)

Dzięki za post wendigo - póki co, jesteś rodzynkiem jak widać :mrgreen:


światełkoPEACE napisał/a:
Cóż, może nie mam konkretnej rady, bo to całkiem nie moje doświadczenia, ale chcę Ci powiedzieć, że trzymam kciuki i wysyłam pozytywną energię <3


Dziękuję ♥ myślę, że moim znajomym TS i większości na tym forum przyda się taka pozytywna energia i słowa otuchy. Dobrze, że są takie osoby ja Ty :-*
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-01-27, 08:42   

K-passion napisał/a:
A mówimy tutaj o "początkach początków", gdy osoba jeszcze nie rozpoczęła nawet HRT i całego procesu. Nie wyobrażajmy sobie od razu k/m jako Vin Diesel'a czy m/k jako Jessica Lucas w roli Tabithy Galavan, bo nikt z dnia na dzień motylem się nie stanie.

Wiesz cooo, mi się przez coming out rozpadła relacja o bardzo krótkim stażu. Ten „męski styl” niekoniecznie pewnych facetów kręci. Związek też może się rozpaść na tle poczucia bycia oszukanym.

W kwestii małżeństwa nie mam nic do powiedznia - bo nie wiem. Ani to późna tranzycja u mnie ani nie mam nawet bliższych znajomych w związku małeńskim.
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-27, 09:25   

Piccola napisał/a:
Cytat:
Naprawdę... nie chcę ściągać kogoś z chmur... ale też nie chcę żeby ludzie się łudzili... lepiej być przyszykowaną na najgorsze ale liczyć na najlepsze.


Rozumiem, trzeba podchodzić do życia z realizmem, ale mimo wszystko optymizm też jest potrzebny a gdzie mamy poszukiwać optymizmu - iskry nadziei jak nie tutaj na forum Transpomoc? Całe życie nasi najbliżsi chroniąc siebie i chroniąc nas podcinają nam skrzydła, mówiąc że nam przejdzie, że zrujnujemy sobie życie, że to się nie uda. Patrząc na wypowiedzi w tym temacie odnoszę wrażenie właśnie takiego podcinania skrzydeł i pesymizmu wylewającego się z Waszych postów. Równie dobrze, można napisać - nie zaczynaj, masz okropne warunki wyjściowe, jesteś zbyt stara, będziesz źle wyglądać. Trzeba być realistą, ale trzeba też dodawać sobie otuchy i nadziei, podawać udane przykłady z życia, nie ukrywając przy tym, że są też nie udane. Parafrazując pewien klasyk - Transitions are built on hope.


Podpisuję się pod tym. Piccola, pisz do nas/dla nas więcej.
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-27, 10:42   

Denver napisał/a:
Wiesz cooo, mi się przez coming out rozpadła relacja o bardzo krótkim stażu.

Przykro mi, że Tobie/Wam nie udało się. :-( mimo że napisałeś o bardzo krótkim stażu, to i tak wydaje mi się, że są to bolesne rozstania mimo wszystko. Trzymaj się.
 
 
Denver
moderator


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 83
Posty: 537
Wysłany: 2021-01-27, 12:28   

K-passion, dzięki, rozstania zawsze są przykre, ale to już odległa przeszłość :-)
 
 
wendigo
użytkownik
TRU ts ;)


Tożsamość płciowa: m
Preferowany zaimek: on
Punktów: 1033
Posty: 10306
Wysłany: 2021-01-28, 02:58   Re: Małżeństwo vs. ujawnienie, czyli comingout i terapia szo

K-passion napisał/a:
Cytat:
W jaki sposób sytuacja miałaby być łatwiejsza?

Choćby dlatego, że niektórzy faceci wiążą się z kobietami o bardziej chłopięcym typie urody/wyglądzie i nikogo to nie dziwi, że kobieta nosi się w typowo męskim stylu. Taki typ i już - ludzie akceptują i nie komentują. Natomiast, w drugą stronę, gdyby facet wyszedł na ulicę w kiecce, to chyba byłoby dziwne dla większości, prawda? - A mówimy tutaj o "początkach początków", gdy osoba jeszcze nie rozpoczęła nawet HRT i całego procesu.

No ok, na tym etapie być może, ale właśnie to tak jak mówisz: początki początków. A chyba to ważniejsze co się będzie działo za rok, dwa, za pięć lat - jeśli chcemy stabilny związek mieć :)
_________________
 
 
tekla
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tv
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 21
Posty: 102
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-28, 23:34   

Ja mogę opowiedzieć ze swojej perspektywy, która jest inna niż u osób transseksualnych. Jestem crossdresserem i trzymałem to dość długo w tajemnicy przed kimkolwiek, wliczając w to moją byłą dziewczynę. W związku były wzloty i upadki, z winy nas obojga. Po kolejnej kłótni, która była wyszła z tego, że zostawiłem na kubku ślady szminki, moja była wprost mnie zapyta, czy jestem transwestytą. Przyznałem się. O ile początkowo mówiła że mnie wspiera i nie ma mi za złe ukrywania tego, zwłaszcza że sama zna osobę transseksualną k/m, szybko zaczęła szukać dla mnie terapeuty, zaczęła grzebać w moich proklamach rodzinnych, powiedziała też o tym naszej wspólnej znajomej, która ukończyła psychologię ze specjalizacją seksuologiczną, a po dwóch dniach, wiedząc, że pracuję po prostu wbiła do mojego mieszkania, żądając pokazania jej moich damskich ubrań; obejrzawszy to wyszła bez słowa. Widać uważała, że postąpiła w porządku. Mnie kilka dni zajęło ułożenie sobie tego w głowie, po czym postanowiłem ten związek zakończyć. Nie żałuję.
Przyznam jednak, że po tym postanowiłem ujawnić się przed najbliższymi przyjaciółmi.
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-01-29, 22:27   

tekla napisał/a:
moja była wprost mnie zapytała, czy jestem transwestytą.

Niezły z niej Sherlock, ja widząc ślady szminki pomyślałabym, że jakaś nowa niewiasta pojawiła się na horyzoncie lol
Kobieta wyoutowała Cię przed znajomą, a to jest cios poniżej pasa. Więc nie dziwi mnie, że nie żałujesz rozstania.
Cytat:
Przyznam jednak, że po tym postanowiłem ujawnić się przed najbliższymi przyjaciółmi.

Efekt domina, ale domyślam się, że przyjaciele przyjęli wiadomość normalnie i nie zaglądali do Twojej szafy.
 
 
tekla
użytkownik


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: tv
Preferowany zaimek: dowolny
Punktów: 21
Posty: 102
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-01-29, 22:40   

K-passion napisał/a:
Niezły z niej Sherlock, ja widząc ślady szminki pomyślałabym, że jakaś nowa niewiasta pojawiła się na horyzoncie lol

Widać berzerker mi się włączył gdy to pisałem. Między tymi wydarzeniami minęły dwa dni, oczywiście, zaczęło się od podejrzeń o zdradę (w jej wykonaniu - nie pierwszy raz. Nie zrobiłbym jej czegoś takiego) i wyjściem z trzaśnięciem drzwiami.

K-passion napisał/a:
Cytat:
Przyznam jednak, że po tym postanowiłem ujawnić się przed najbliższymi przyjaciółmi.

Efekt domina, ale domyślam się, że przyjaciele przyjęli wiadomość normalnie i nie zaglądali do Twojej szafy.


Trochę też damage control. Po pierwszym wyoutowaniu nie mogłem mieć pewności, czy nie powie jeszcze komuś.
_________________
Attracted by the blinding light
Like months we fly towards the fiery end
With hope to conquer the skies
We throw ourselves into the void again
 
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2021-02-01, 18:29   

Oprócz pociągu seksualnego jest jeszcze coś takiego jak pociąg emocjonalny. Nie miałabym problemu pójść do łóżka z facetem, pod pewnymi względami byłoby mi chyba nawet łatwiej, ale nigdy w żadnym facecie się nie zakochałam i nie sądzę, żebym potrafiła. Obecnie, w wieku średnim potrafiłabym sobie nawet wyobrazić związek z mężczyzną, ale to jednak byłoby coś innego, taki przyjaciel + seks, a nie ten niesamowity kop jakiego potrafiłam doświadczać w relacjach z dziewczynami.

Gdyby moja partnerka w momencie, gdy miałam 2x lat zaczęła przechodzić tranzycję, to wszystko byłoby jak najbardziej ok, to etapu "buczowatej lesbijki", w momencie, w którym zaczęłabym ją postrzegać po prostu jako faceta, jakaś część moich związanych z nią/nim emocji zapewne by się rozsypała. Pewne rzeczy w nas są po prostu nienegocjowalne. Nie jesteśmy w stanie zmienić własnej orientacji psychoseksualnej podobnie, jak nie jesteśmy w stanie zmienić np. faktu własnej transseksualności.
_________________
Freja Draco
 
 
Freja
ateistyczna bogini
Freja Draco


Tożsamość płciowa: k
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 905
Posty: 7092
Wysłany: 2021-02-01, 18:43   

Alvena napisał/a:
cis kobieta, która opowiadała o tym, że jest heteroseksualna i jest żoną tranzycjonującej mtf, pozostali w związku. oczywiscie ta tranzycja i dysforia wyszly dopiero po jakims czasie trwania tego zwiazku. jednakże od tej kobiety bił smutek, gdy o tym opowiadała, płakała.


Kiedyś na spotkanie, które prowadziłam wpadł znajomy TV z dziewczyną, bo stwierdził, że to jest w sumie dobra metoda, żeby jej o sobie powiedzieć. No i ta laska najpierw usiadła pośród tych wszystkich "kolorowych ptaków" z zaciekawieniem, ale jak w pewnym momencie poskładała sobie z naszych rozmów, że jej chłopak też należy do tej ekipy, to widziałam, jak na moich oczach, dorosła kobieta koło trzydziestki rozryczała się i było widać, jak świat jej się wali.

Alvena napisał/a:
ogolnie straszna sytuacja, z której nie ma dobrego wyjścia. nikomu nie życzę takich dylematów. dlatego wchodzac w zwiazek musimy byc fair i mowic partnerowi o naszych uczuciach, zeby zaakceptowal nas potem. wiem, ze nie zawsze to latwe, bo niektorzy wypieraja z siebie transseksualizm i tranzycjonują późno w życiu.


Założenie co do zasady jest słuszne, problem w tym, że to by tak działało w jakimś idealnym świecie. Wchodząc w związku ludzie przeważnie niewiele jeszcze wiedzą o sobie i o swoich oczekiwaniach względem partnera/ki i związku. Metodą prób i błędów często w bólach dopiero uczą się tego, raniąc często innych i samemu doświadczając poturbowania. I tak jest nawet w przypadku heteroseksualnych cisów.

W przypadku transów i nieheteryków oprócz typowych nieheteronormatywnych problemów dochodzi często też to, że tacy ludzie mają nadzieję, że wszystko się jednak ułoży, że jak się przestaną "wygłupiać", to zaczną być wreszcie hm... normalni i wszystko będzie w porządku. Możemy sobie rozważać na temat tego, jak by było najlepiej, ale jak jest, tak było i będzie. Wiedza dostępna w Internecie, edukacja, mniejsze wykluczenie społeczne może co najwyżej zmniejszyć liczbę takich nieudanych eksperymentów.
_________________
Freja Draco
 
 
Alex Cross
[Usunięty]

Wysłany: 2021-08-17, 17:22   

Cześć
moim zdaniem czasem lepiej się nie ujawniać, bo może być różnie, to zależy od środowiska i ludzi, rodziny, trzeba wyczuć sprawę czy można się ujawnić .

pozdr
 
 
Jaga
użytkownik
Westalka w służbie.


Preferowany zaimek: ona
Punktów: 77
Posty: 438
Skąd: Z lasu.
Wysłany: 2021-08-19, 01:18   

Teresa Blue, jedna mądra transka twierdzi powiedz przed ślubem lub zamilknij na wieki.

Czasem nie udaje się milczenie wieczyste.
 
 
kicur
moderator
GeekofJurisprudence


Tożsamość płciowa: m
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: on
Punktów: 478
Posty: 3629
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2021-08-28, 20:48   

Freja napisał/a:
W przypadku transów i nieheteryków oprócz typowych nieheteronormatywnych problemów dochodzi często też to, że tacy ludzie mają nadzieję, że wszystko się jednak ułoży, że jak się przestaną "wygłupiać", to zaczną być wreszcie hm... normalni i wszystko będzie w porządku. Możemy sobie rozważać na temat tego, jak by było najlepiej, ale jak jest, tak było i będzie. Wiedza dostępna w Internecie, edukacja, mniejsze wykluczenie społeczne może co najwyżej zmniejszyć liczbę takich nieudanych eksperymentów.


A nawet "życzliwe"/życzliwe osoby, w tym z rodziny, zaczną namawiać do ślubu i dzieci, jako lekarstwu na orientację seksualną lub tożsamość płciową. Przeżyłem to na własnej skórze.
_________________
Każdy królem może być,
Każdy własnym królem jest.


 
 
 
Alicja
użytkownik
Alicja


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 53
Wysłany: 2021-10-06, 18:26   

wendigo napisał/a:
Prędzej kobieta zaakceptuje, że będzie teraz żyła z kobietą - otoczenie też to jakoś łatwiej przyjmie, że mieszkają ze sobą dwie koleżanki/przyjaciółki czy kto tam...

Jestem na tym forum od nieco ponad roku. Od czasu do czasu, choć ostatnio częściej. Dlatego czasem zdarzy mi się odnieść do dość starych postów. Sorry, ale tak jakoś mi wyszło... I są to posty, które robią na mnie wrażenie, więc możecie je traktować jako autorski przegląd waszych wieloletnich dyskusji. Taka mała wstawka, ale nie bez powodu: jestem jednym z tych przypadków, kiedy "łuski opadły z oczy" dość późno, bo w wieku 40 lat. Na temat wypierania transseksualizmu mogłabym napisać książkę i może kiedyś to zrobię w ramach psychoterapii. Mam żonę i syna. Oboje wiedzą. Żona jak na razie wszystko akceptuje i to ona tworzy mój kobiecy wizerunek. Być może dlatego, że wie, że i tak sprawy będą szły w tym kierunku, więc jak już mam wyglądać jak kobieta, to niech wygląda jak taka, co nie będzie za bardzo razić... przy tych wszystkich - za przeproszeniem - kształtach i gabarytach. I nieźle jej to idzie, muszę Wam powiedzieć. Młody jest ok., ale ma lat 12 i wiadomo - siara i te sprawy, ale muszę zaznaczyć, że chłopak jest super i ogólnie sukienka na mnie nie robi na nim wrażenia. W sumie to wolę w jego towarzystwie iść w bardziej sukienkowo - infantylne stylizacje niż przy żonie, która od razu mnie recenzuje i ogólnie każe się przebierać w "minimalizm". Piszę o tym, żeby Wam naszkicować cały kontekst do mojej puenty.
Otóż, jeszcze w tym roku zamierzam rozpocząć HRT i jest to jej sugestia (łysienie) <aniołek> . Wiem, jest w tym wszystkim dużo litości, ale też i miłości. Ona widzi jak się męczę, a ponieważ też jej na mnie zależy... etc., etc. Jednak - to, że jesteśmy razem od tylu lat i jest nam bardzo dobrze ze sobą jest też wynikiem tego, że to ona mnie wybrała. Miała (i ma) duże powodzenie u facetów, u których nie mogła znieść narzucania własnej narracji. Aż pojawiłam się ja i wszystko się pięknie ułożyło. A potem przyszedł mój transseksualizm i to, dzieje się teraz. I cały czas (mam nadzieję, że do dzisiaj) prześladuje mnie wizja sytuacji odwrotnej, czyli, że to ona poddaje się terapii i staje się mężczyzną. Jeśli o mnie chodzi - nie ma szans. I dlatego powyższy cytat jest dla mnie kolejnym hitem tego forum. Ogólnie jestem optymistycznie nastawiona, jednak nie znaczy to, że usiłuję kogoś przekonać, że wspominane wcześniej 95, 98% to nieprawda. Z otwieraniem szampana jeszcze się wstrzymam, jednak mam dość stabilne poczucie, że obydwie w miarę kontrolujemy sytuację i, że przy współudziale specjalistów (okazuje się w Trójmieście jest ciekawa, nowa kadra specjalistów w naszym temacie) znajdziemy optimum. Biorąc pod uwagę ile razy chciałam ukrócić sobie i innym ciężaru związanego z moją osobą, rezygnacja z kilku atrybutów szeroko pojętej kobiecości nie będzie dla większym mnie problemem. Rozpisałam się bo mam dzisiaj urodziny i jestem lekko wstawiona. Cieszę się, ze tu jestem i mam nadzieję, że będę mogła niebawem być światełkiem w tunelu... A uwaga na temat pań, które jakoś tam ujdą w oczach sąsiadów - w punkt. Dziękuję. <gool>
_________________
Pozdrawiam, Ala
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-10-07, 10:16   

Coming out przed żoną mam już za sobą. Od niespełna 3 miesięcy na HRT. Wiele godzin dyskusji, tłumaczeń, zapewnień a mimo wszystko to wszystko jest kruche. To jest możliwe ale okupione dużym ryzykiem.
_________________
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-10-24, 01:20   

Długo mnie tutaj nie było i musiałam nadrobić z "lekturą" :)
Dorota. Myślę, że ten comingout przed żoną, mimo ryzyka dobrze Ci zrobił. Nie musisz dłużej ukrywać się i masz spokojniejszą głowę. A czesto to, co z pozoru wydaje się kruche, okazuje się niezniszczalne.

PS Bardzo fajny pasek. Ten żółwik idealnie pasuje. ;)
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-11-03, 00:31   

Alicja napisał/a:
Mam żonę i syna. Oboje wiedzą. Żona jak na razie wszystko akceptuje i to ona tworzy mój kobiecy wizerunek. Być może dlatego, że wie, że i tak sprawy będą szły w tym kierunku, więc jak już mam wyglądać jak kobieta, to niech wygląda jak taka, co nie będzie za bardzo razić... przy tych wszystkich - za przeproszeniem - kształtach i gabarytach.


Proszę. I kolejna fantastyczna historia i szczęśliwa rodzina. Przyjemnie czyta się takie wpisy. Masz wspaniałą żonę, która wspiera Cię i będzie wspierać w tranzycji. Co do kobiecego wizerunku to faktycznie szczęściara z Ciebie. Pewnie wiele kobiet chciałoby mieć taką osobę, która doradzi, podpowie, wybierze się na zakupy choćby do sklepu z bielizną. Zwłaszcza, że początki dla wielu mogą być trudne i niekoniecznie zdobędą się na odwagę na zakup w sklepie stacjonarnym. Dzięki za wpis i trzymam kciuki za Was!
 
 
Alicja
użytkownik
Alicja


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 53
Wysłany: 2021-11-03, 11:52   

K-passion, Dzięki za dobre słowa. Przydadzą się, tym bardziej, że sprawy idą dalej. Wszystko fajnie wygląda, ale nie mogę powiedzieć, żebym czuła się pewnie w całym tym procesie. Za dużo nasłuchałam się historii smutnych i tragicznych. Każdy etap to kolejne zderzenie się z czymś nowym. Nie daje mi spokoju myśl, że kolejna zmiana (a teraz będą dochodzić zmiany w mojej fizyczności) będzie tą, która spowoduje, że już nie będzie tak różowo. Choć szczerze mówiąc nie mam powodów, żeby tak myśleć... W naszym przypadku chyba kluczowe okazało się znalezienie odpowiedniego tempa i rytmu w procesie tranzycji. Wszyscy musimy mieć czas na oswojenie się z każdą zmianą a ona w szczególności. Ostatnio na imprezie ze znajomymi wyskoczyłam trochę mocniej podkreślając kobiece akcenty. Bez jakiś sukienek i spódnic, makijażu etc. Obcisłe spodnie, trochę biżuterii. Nie jestem jeszcze w pełni wyoutowana przed znajomymi i sama nie odważyłabym się tak wystąpić, ale ona stwierdziła, że za bardzo się "spinam". No i tak krok po kroku idziemy sobie do przodu.
_________________
Pozdrawiam, Ala
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-11-03, 12:42   

Alicja, nie można mieć wszystkiego ale wydaje mi się, że masz naprawdę wspaniałą kobietę. O swojej również złego słowa nie powiem zwłaszcza, że na HRT ta moja fizyczność zmienia się zauważalnie. O sukienkach nie ma mowy ale chyba najważniejsze jest to, co się dzieje we mnie.
_________________
 
 
 
Alicja
użytkownik
Alicja


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 53
Wysłany: 2021-11-03, 14:56   

dorota745! napisał/a:
O sukienkach nie ma mowy ale chyba najważniejsze jest to, co się dzieje we mnie.
O babciu... ja bez ciuchów nie dałabym rady :shock: . Odkąd jestem na hormonach trochę spokojniej podchodzę to ubrań, ale już bym chciała mieć za sobą tą całą "podwójność" i ubierać się wyłącznie po swojemu. Poza tym lubię ciuchy. Jak miałam 7 lat biegle umiałam obsługiwać maszynę do szycia mojej mamy. Te wszystkie nitki - z dołu, z góry, kolory, ściegi. Coś pięknego.
_________________
Pozdrawiam, Ala
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-11-03, 15:03   

Ciuchy pozostają w sferze marzeń ale i tak jestem wdzięczna swojej żonie za to, że jest w stanie zaakceptować moje zmiany fizyczne.
_________________
 
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-11-04, 23:05   

Alicja napisał/a:
K-passion Za dużo nasłuchałam się historii smutnych i tragicznych. Każdy etap to kolejne zderzenie się z czymś nowym. Nie daje mi spokoju myśl, że kolejna zmiana (a teraz będą dochodzić zmiany w mojej fizyczności) będzie tą, która spowoduje, że już nie będzie tak różowo.
Często słyszymy jakieś smutne historie, negatywne opinie, etc. ale ja zawsze powtarzam, że my nie jesteśmy jakimś schematem, który jest powielany. Każdy człowiek jest inny, każda para, małżeństwo różni się. Z tego co opisałaś to masz zdrowe podejście do życia, Twoja żona również. Z chłodną głową podchodzisz do swojej tranzycji i nie fundujesz swojej żonie szoku. A zwykle jest tak, że jeśli czegoś bardzo pragniemy to chcemy to mieć na już, tu i teraz. Naprawdę podziwiam i dochodzę do wniosku, że cierpliwości i wytrwałości mogłabym uczyć się od was.

dorota745! napisał/a:
Ciuchy pozostają w sferze marzeń ale i tak jestem wdzięczna swojej żonie za to, że jest w stanie zaakceptować moje zmiany
Dorotka, na super kiecki też przyjdzie czas! :D
 
 
dorota745!
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 25
Posty: 115
Skąd: Lublin
Wysłany: 2021-11-05, 11:23   

K-passion, trzymam Cię za słowo.
_________________
 
 
 
Alicja
użytkownik
Alicja


Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 13
Posty: 53
Wysłany: 2021-11-05, 13:21   

K-passion, Tutaj jest przykład z życia wzięty, jak można dobre relacje z partnerką rozwalić w tempie przyspieszonym właśnie przez pośpiech i skupienie się wyłącznie na sobie. I to przy w miarę dobrym nastawieniu partnerki. Chociaż... jak to było na prawdę nie wynika z tej książki:

https://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/trans

Co do moich relacji z żoną, to ja byłam pewna, że przez nią/dzięki, raczej niej przejdę przez pełną tranzycję. Ostatnio mamy trochę kłopoty natury zawodowej. A właściwie ona ma i dość mocno ją to destabilizuje. Wczoraj gadaliśmy nieco więcej i chciałam się upewnić, czy zmiany, które dzieją się wokół mnie w kwestii trans nie pogarszają jeszcze bardziej jej samopoczucia. Powiedziała, że w ogóle jej to nie przeszkadza. Jeśli już to wtedy, kiedy zaliczam doła i nie ma ze mną normalnego kontaktu, co dzięki postępującym zmianom dzieje się coraz rzadziej. Natomiast jeśli chodzi o kwestie łóżkowe, to już dość dawno zeszły one na dalszy plan. A jak już przychodzi co do czego, to odpowiada jej moje delikatne, czułe i babskie podejście do tematu. W ogóle nam się poprawiło, jak przestałam udawać "jurnego gwałtownika" na rzecz tego, co tak na prawdę lubię robić... mogłabym tutaj długo opisywać nasze sprawy różne, które z jednej strony mogą dawać innym nadzieję, ale mogą też dawać złudną nadzieję, bo my kompletnie nie mieścimy się w tych wszystkich schematach. Być może dlatego, że nas bardziej łączy więź intelektualna niż ta, która wynika z różnicy (bądź nie) płci. Właściwie od początku naszej znajomości (a to już jest 17 lat) najbardziej lubimy spędzać czas gadając ze sobą. I w ciągu tych 17 lat tematy nam się nie kończą. W ogóle mamy awersję do wychodzenia z domu lub przyjmowania gości, bo po co, skoro możemy sobie posiedzieć w domu same i gadać. Dlatego wygląda na to, że zdecydujemy się na "pakiet zmian" taki, który będzie dla mnie w pełni satysfakcjonujący. Co to oznacza? - wszystko, na co będziemy mogły sobie pozwolić finansowo, czyli na całkiem sporo.
_________________
Pozdrawiam, Ala
 
 
K-passion
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: cis
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 14
Posty: 41
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-11-05, 14:56   

Alicja. Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się Twoje delikatne, nawet powiedziałabym, że czułe podejście do swojej kobiety. Mogłabym Cię czytać godzinami. A to co opisujesz już jest światełkiem dla innych, że nie zawsze jest źle. Kojarzę jak jakiś czas temu zakładając ten wątek, większość osób snuło domysły. Ty, Dorota 745! i jeszcze jak dobrze pamiętam, to dwie inne użytkowniczki nie mają takiego dramatu, jak zwykle ludzie wróżą. Macie fajne relacje i dbacie o nie.

Mam nadzieję, że tych dołków, o których wspomniałaś będzie mniej. Dobrze, że masz osobę do której możesz wygadać się i liczyć na wsparcie.

PS dziękuję za link do książki i za podzielenie się swoją historią. ♥
 
 
Majka
użytkownik

Tożsamość płciowa: k
Kim jesteś: ts
Preferowany zaimek: ona
Punktów: 4
Posty: 26
Wysłany: 2024-01-28, 23:27   

Witajcie mam 44 lata i decyzję o przejściu podjełam rok temu. Mam wspaniałą żonę i dwoje pełnoletnich dzieci. Żona jeszcze przed ślubem wiedziała że nie jestem zwykłym facetem i moja kobieca strona nieraz bierze górę w domu mogłam być sobą tz. bielizna ubrania nawet podczas seksu wyglądałam bardziej kobieco niż ona i nigdy nie robiła z tego problemu ale gdy jej powiedziałam że zamierzam brać hormony była przerażona i tak jest do teraz. Tłumaczę jej że ja jestem tą samą osobą co byłam zawsze że to jestem ja ta sama osoba którą pokochała i mimo to że chcę zmienić swój wygląd można powiedzieć drastycznie to chcę być z nią do końca. Nie wiem czy nasz związek to przetrwa zależy mi na tym żeby mnie jednak zakceptowała. To może zabrzmi samolubnie nie wiem ale ja też mam prawo do bycia szczęśliwą zwłaszcza że półmetek mam raczej za sobą
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
Strona wygenerowana w 0,24 sekundy. Zapytań do SQL: 14